Erna Pomierancewa
O współzależności funkcji estetycznej
i informacyjnej w różnych gatunkach
prozy ustnej
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/1, 297-302
P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I, 1990, z. 1 P L IS S N 0031-0514
ERNA POMIERANCEWA
O W SPÓŁZALEŻNOŚCI FU N K C JI ESTETYCZNEJ I INFO RM ACYJNEJ W RÓŻNYCH GATUNKACH PROZY U STN EJ
W śród w spółczesnych radzieckich badaczy folkloru niem al pow szech nie przyjęło się określenie g atu n k u sform ułow ane przez W. J. P ropp a w znanej p racy o gatunkow ej stru k tu rz e folkloru rosyjskiego 1. Szcze gólnie cenne jest w tej definicji uw zględnienie specyfiki folkloru jako sztuki synkretycznej: g atu n ek rozum iany jest tu jako zespół utw orów połączonych jednością poetyki, funkcji społeczno-obyczajow ej oraz form y w ykonania.
Z zestaw ienia ty ch trzech wyznaczników gatunkow ych m ożna rów nież w yprow adzić podział prozy ustn ej na dw a w ielogatunkow e rodzaje: prozę baśniow ą i niebaśniow ą [skazocznaja i nieskazocznaja proza]. K aż dy z nich posiada w łasną form ę w ykonania, swoistą fun k cję społeczno- -obyczajow ą i, co najw ażniejsze, w łasny system gatunków , zespolonych w pierw szym przypadku dom inacją funkcji estetycznej, w d rugim zaś dom inacją funkcji in fo rm a c y jn e j2.
Tak np. bajk i czarodziejskie i obyczajowe mogą różnić się od siebie dość znacznie: system em obrazow ania, typem kom pozycji, stylem ; róż niąc się funkcjonalnie w szczegółach, w charakterze n iek tórych fun kcji drugorzędnych, w orientacji na takie czy inne audytorium , w tenden cjach bądź do rozśm ieszania, w yśm iew ania czy przejm ow ania strachem , bądź też zadziw iania w yobraźni słuchaczy i poryw ania ich poetyckością opo wieści, pozostają mimo to powiązane ze sobą dom inantą estetyczną.
[Erna W. P o m i e r a n c e w a (ur. 1899), radziecka folklorystka, od w ielu lat profesor Uniwersytetu Moskiewskiego, autorka m.in. książek: Mordowskije skazki (1955), Russkije narodnyje skazki (1969), Mifołogiczeskije piersonaży w russkom folkłorie (1975) i O russkom folklorze (1977).
Przekład według: E. W. P o m i e r a n c e w a , Sootnoszenije estieticzeskoj i in- formacyonnoj funkcyj w raźnych żanrach ustnoj prozy. W zbiorze: Problemy folklor a. Moskwa 1975, s. 75—81.]
1 W. J, P r o p p, Zanrowyj sostaw russkogo folklora. „Russkaja litieratura” 1964, nr 4, s. 58—77.
M istrzem tego rodzaju prozy jest ten, kto opowiada lepiej, barw niej, bardziej frapująco.
Znaczne różnice w y stęp u ją pom iędzy b ajk am i czarodziejskim i, now e listycznym i, obyczajow ym i a b ajk am i o zw ierzętach, anegdotam i i nie- bylicam i ([bajdy, adynata]. We w szystkich jed n ak gatun kach prozy b aś niow ej dom inuje fu n k cja estetyczna, czyniąca z nich poetycki w ym ysł, zespalająca je w jeden rodzaj.
Jakk olw iek ró żn iły b y się byliczka, legenda, podanie historyczne: m a teriałem (Stoff!), postaciam i, zorientow aniem teleologicznym , jednoczy je w spólna fun k cja-d o m in an ta: przekazać inform ację, powiadom ić o tym , co zaszło, o zdarzeniu, bohaterze, duchu, św iętym . N ajw iększy sukces odniesie tu ta j ten opow iadający, k tó ry opow iada najbard ziej w iarygodnie i szczegółowo.
W prozie niebaśniow ej, niezależnie od tego, czy opow iadanie m a cha r a k te r dydaktyczny, m o ralizu jący czy patriotyczny, dom inuje m om ent poznawczy. J e s t to przede w szystkim kom unikat, tj. inform acja sem an tyczna.
S k rajn y m i g atun k am i prozy ustn ej są w tym kontekście z jednej stro n y niebylice z ich św iadom ym negow aniem sensow nej inform acji, z dru giej zaś byliczki — relacje naocznych świadków, m em oraty [opo- w ieści-w spom nienia], z n ajsiln iej w yrażoną fu n k cją inform acyjną, o rien tacją na „ p raw d ę”. Pozostałe g atu n k i prozy u stn e j stanow ią stopnie po średnie, określane każdorazowo przez relacje podstaw ow ych fun kcji po m iędzy sk rajn y m i biegunam i.
Różnica m iędzy tym i dwiema odmianami prozy ludowej nie ma charak teru form alnego — jak słusznie zauważa W. J. Propp. — Zakłada ona od m ienny stosunek do rzeczywistości jako obiektu twórczości artystycznej; nor my estetyczne obu odmian są całkow icie różne *.
Tak więc pow szechnie znane opowieści o kuszeniu przez diabła: le gendy o diable i bogobojnym m nichu, p o p u larn a w środow iskach ro b o t niczych opowieść o kow alu i diable, b a jk a o tym , jak to złej białogłow ie udało się lepiej niż diabłu powaśnić m ałżonków — w szystkie te odm iany łączy ta sam a głów na postać; tu np. jest to podobny obraz diabła: jed n a kowo przedstaw ia się jego w ygląd zew nętrzn y i rodzaj jego in try g , po dobna jest kom pozycja opowieści, k tó re j m om entem cen traln y m jest spotkanie człow ieka z diabłem . Tylko jed n ak w pierw szym przyp ad ku m am y do czynienia z faktograficzną info rm acją o rzeczyw istym w y d a rzeniu — spotkaniu z diabłem , w d ru g im ze zjadliw ą sa ty rą społeczno- o b y c z a jo w ą skierow aną przeciw ko fabry kanto w i, w trzecim wreszcie z żartobliw ą opow iastką o w red n ej babie, k tó ra okazała się gorsza od czarta. Racją b y tu dla drugiego i trzeciego opow iadania jest w yłącznie ich w artość estetyczna. P ierw sza opowieść może być nośna, znacząca, in teresu jąca rów nież w n ajb ard ziej niew y bred n ej in te rp re ta c ji. W tym
p rzypadk u p u n k t w idzenia opowiadacza określa n a rra c ję pod w zględem funkcjonalnym .
N iełatw o bez popadania w scholastykę przeprow adzić w yraźną g ra nicę m iędzy różnym i gatu n k am i prozy ustnej, które nieustannie na siebie oddziałują i z łatw ością przeobrażają się jeden w drugi; tru d n o w ykreślić tak ą granicę naw et pom iędzy rodzajam i prozy u stnej. T u taj również, m ówiąc słow am i W. G. Bielińskiego, „linie d em arkacyjne istn ieją b a r dziej hipotetycznie aniżeli rea ln ie ” 4.
K ażdy u tw ó r p rozy ustnej, każdy jej gatunek, a ty m bardziej rodzaj m a c h a ra k te r w ielofunkcjonalny. Niezależnie jednak od tego, że poszcze gólne funk cje są tu naw zajem powiązane, ściśle ze sobą zespolone, tru d n e do w yodrębnienia, w każdej inform acji, zwłaszcza w m omencie jej p rze kazyw ania, m ożna dostrzec, odczytać i wydzielić fun k cję dom inującą. Istotną rolę odgryw a p rzy ty m form a w ykonania. W zależności od tego, jak w ykonaw ca przekazuje tekst, w jaki sposób eksponuje to, co pragnie zakom unikow ać sw ym słuchaczom , w jaki sposób posługuje się przy tym środkam i gestu, m im iki, intonacji, k ształtu je się p ry m a rn a fu n k cja jego opowieści. W m artw y m zapisie fu n k cja ta jest m niej widoczna.
Badanie współzależności fun k cji w utw orze folklorystycznym u tru d nia także i to, że u tw ór tak i odznacza się p erm an en tn ą dynam iką, w a- riantyw nością, zm iennością w szystkich swych elem entów , a zatem zm ien nością stru k tu ry , w konsekw encji zaś także zmiennością w zajem nych relacji pom iędzy różnym i jego funkcjam i.
Mimo to badanie relacji zachodzących m iędzy dw iem a podstaw ow ym i fu n k cjam i (estetyczną i inform acyjną) w oddzielnych utw orach, g a tu n kach czy rodzajach jest możliwe. N aw et jeśli utw ór jest w yraźnie zorien tow any n a faktograficzność, przekazyw ana w nim in fo rm acja nie jest całkow icie pozbawiona jakości estetycznej i na odwrót. Jednakże, jak już stw ierdziliśm y, jedna z tych funkcji byw a zwykle fun k cją dom inu jącą, d eterm in u je sposób opow iadania i reak cję audytorium . Jed n a p rze w aża kosztem drugiej, na co w ykonaw ca p rzy staje z łatw ością. Tak np. fu n k cja inform acyjna, ch arak terystyczn a dla prozy niebaśniow ej, może rów nież w ystępow ać w bajce. O dgryw a ona istotną rolę w tzw. bajk ach historycznych, m inim alną zaś w bajkach zwierzęcych czy czarodziejskich, w k tóry ch zostaje stłum iona przez funkcję dydaktyczną oraz zorientow a nie bajki na św iat poetyckiej fantazji. We w szystkich jednak bajkach, niezależnie od g atunku, na m iejscu pierw szym stoi zespalająca je fu n k cja estetyczna. Rasowa faktograficzna byliczka jest funkcjonalnie p rze ciw staw na wobec anegdoty, n aw et jeśli ich kluczowe obrazy i w ątk i
[siużety] form alnie sobie odpowiadają. W jeszcze w iększym stopniu p rze ciw staw iają się sobie w zajem nie byliczka i podanie historyczne z jednej stro n y oraz niebylica z drugiej.
Z m iana fu n k cji w ątk u jest szczególnie w yrazista p rzy przenikaniu w ą tk u folklorystycznego do lite ra tu ry . Tak np. rozpow szechnione zabo bonne m em o raty (byliczki) o nieczystej sile u zysku ją w opow iadaniu E r w ina S trittm a tte ra pt. Diabelski nóż całkow icie odm ienną funkcję, głów nie dzięki zakończeniu u tw oru , w k tó ry m opowieść dziadka o diabelskich w y brykach została sk onfrontow ana ze złośliw ym i kłam stw am i w gaze cie 5. Podobnie zm ienia się fu n k cja po p u larn y ch w ątków folklorystycz nych V / B ieżyń skiej łące Iw ana T urgieniew a. To samo dotyczy fu n k cjo
n a ln e j do m in an ty w różnych g atu n k ach i rodzajach prozy ustnej, choć niekiedy jest ona tak n ieuch w y tn a, że tylko z najw yższym tru d e m m oż na ją określić. W szędzie m am y jedn ak do czynienia z tym sam ym z ja wiskiem : fu n k cja u tw o ru zdeterm inow ana jest przez system , w k tó ry m żyje dany w ątek.
F u n k cja opowieści fo lklorystycznej zależy zarów no od m iejscow ej tradycji, jak i od indyw idualnego p o tra k to w a n ia w ą tk u oraz c h a ra k te ru audytorium . W obwodzie w łodzim ierskim np. każdy starszy m ieszka niec wsi wie co nieco o czarow nikach, a nierzadko może rów nież opowie dzieć o ich działalności. R e p e rtu a r tych w ątk ó w nie jest zbyt obfity, są one raczej wciąż pow tarzane. Są to opowieści o „zepsuciu” prosięcia czy krow y, o rzuceniu u rok u na m łodych, o ciężkim konaniu czarow nika, o pakcie czarow nika z diabłem itd. Pom im o ograniczonej liczby w ątków opowieści takie są niezw ykle urozm aicone. Źródłem ow ej różnorodności jest in te rp re ta c ja opowiadającego; te sam e w ątki opowiedziane przez dy re k to ra m uzeum , lekarkę, nauczycielkę, trak to rzy stę, leśnika, niepiśm ien n ą staruszkę, jaw ią się w różnym ośw ietleniu. Zachow ując nadal sw oją w artość inform acyjną, różnią się m iędzy sobą teleologiczną orientacją, przedm iotem inform acji; są to albo opowieści o potędze czarnoksięstw a, albo o sk u tk ach hipnozy czy ciem nocie m iejscow ego ludu itd.
C h arak ter pierw otnego m em o ratu może się zm ieniać funkcjonalnie na sk u tek w ielokrotnego pow tarzania. Je d n a i ta sam a opowieść o tym , jak to czarow nica w odwecie za jej zlekcew ażenie poszczuła lekarkę psam i, całkiem inaczej zabrzm iała w rela cji nauczycielki i staru szk i-k oł- choźnicy, choć obie opow iadały o „fakcie” i pow oływ ały się na św ia dectw o sam ej poszkodow anej.
W szystkie liczne i różnorodne byliczki zanotow ane przeze m nie w ob wodzie w łodzim ierskim o p ierają się n a lokalnej trad y cji u stnej, k tó ra
d eterm in u je rep ro d u k cję w ątków , oraz n a wciąż żywej w tam ty ch s tro nach w ierze w moc czarów, g w a ra n tu jąc e j au tenty czn ą reak cję środo w iska odbiorczego. F u n k c ja estetyczna w tych opowieściach w praw dzie
S E. S t r i t t m a t t e r , Izbrannoje. Moskwa 1971, s. 398. [Polskie tłumaczenie opowiadania Diabelski nóż ukazało się w tomie: E. S t r i t t m a t t e r , Zapiski w w iejskim kalendarzu. Przełożył E. W a c h o w i a k . Poznań 1971. Brak jednak w jego zakończeniu m otywu gazetowych kłamstw, o których pisze autorka. —■ Przypis tłum.]
w ystępuje, nie jest jednak ich dom inantą, choć wszyscy opowiadacze, co zupełnie zrozum iałe, sta ra ją się mówić jak najbardziej zajm ująco i efek townie. Taka była np. p ełna h u m oru opowieść krajoznaw cy, jak to m iej scowy „czarow nik” p rzy pom ocy hipnozy w ystaw ił go na pośm iewisko całej wsi.
W prozie niebaśniow ej, niezależnie od gatunku, szczególnie isto tn y je st stosunek opowiadacza do m ateriału w ątku, jego o rien tacja na „praw d ę ” lub „w ym ysł”. Bardzo często opowiadacze kończą swe wypow iedzi podkreśleniem ich autentyczności, biją się w piersi, przysięgają, że opo wieść jest czystą praw dą. P rzyk ład y tego rodzaju m ożna b y mnożyć. O dsłaniają one dom inującą w opow iadaniu funkcję inform acyjną; może to być rela cja o strasznym , niezw ykłym , często n iew ytłum aczalnym zda rzeniu, zawsze jednak o „fakcie”.
W ystarczy jednak, że opowieści tego rodzaju zyskują nieco zabarw ie nia ironią czy niepraw dopodobieństw em , a już ich dom inująca fun k cja in form acy jn a schodzi na plan dalszy, u stępując m iejsca innej dom inancie. Również opowiadacz tra k tu je zw ykle siebie w takich sytu acjach już nie jak o św iadka zaistniałego faktu , lecz jako „w irtuoza” zajm u jącej gawędy; może n aw et chwalić się, że to on sam w ym yślił opow iedzianą w łaśnie „b a jk ę ”. Zm ianie ulega plan n arracji, w ątek prezentow any jest już w in nej tonacji, w innym też św ietle ukazyw any jest obraz dem onicznego św iata. Byliczka przeobraża się w bajkę, k tó ra posługuje się co p raw d a schem atem byliczki, ale problem rzeczyw istej w iarygodności przestaje być dla niej istotny. Sam a s tru k tu ra fu n k cji dom inujących w prozie u stn e j jest niekiedy tak chw iejna, że przynależność inform acji do jednego czy drugiego rodzaju łatw o podlega w ahaniom . Tak np. opowieści o tym , ja k to ktoś wziął pień drzew a za leśnego ducha, bednarza za an ty ch ry sta, b a ra n a za czarta, jak ktoś, opanow any zabobonnym lękiem , rozśm ieszył w szystkich w ołaniem o pomoc — opowieści takie nie w yk raczają jeszcze poza ram y prozy niebaśniow ej. W hum orystycznych histo riach tego ro dzaju (w yśm iew ających łatw ow iernych i przesądnych ludzi, nie zaś sam ą w iarę jako taką) inform acja zm ienia w praw dzie przedm iot, dom inanta in fo rm acyjn a zostaje jednak utrzym ana.
Inaczej p rzedstaw ia się spraw a z anegdotam i parodiującym i byliczkę; zadają jej one druzgocący cios. Funkcjonalnie są przeciw staw ne byliczce, n astęp u je w nich zm iana dom inanty, w ątek w ykracza poza granice prozy niebaśniow ej. A negdoty takie, coraz częściej w ystępujące w dokum en tac ji terenow ej z ostatnich lat, unicestw iają byliczkę jako gatunek. Za chow ując form alnie postać byliczki, negują jednocześnie jej istotę: info r- m acyjność zastępow ana jest kpiną, ostrą parodią, w ym ysłem . F u n k cja inform acyjn a zostaje w nich całkowicie zanegow ana. Nie może ich opo w iadać człowiek, k tó ry choć na jotę w ierzy w zabobonne przesłanki leżące u podstaw opowieści, przez nią sam e obalane.
czyn n a tu ry zasadniczej, zw ycięstw a ty ch czy innych tend encji w ewo lu cji tra d y c ji folklorystycznej w ogóle, ale rów nież w w yn iku zaistnienia sy tu acji przejściow ych: n a stro ju opowiadacza, reak cji au d y to riu m itd. W Latgalii .[wschodnia Łotwa] m iałam okazję być św iadkiem n astęp ującej sytuacji. Sprow okow any m oim i p ytan iam i leśniczy zaczął z n iejakim za żenow aniem snuć opowieści o spotkaniach p ijan y ch czy przesądnych lu dzi z leśnym duchem , diabłem , dom ow ym skrzatem , później zaś, ośm ie lony zainteresow aniem au d yto riu m , nie podającego w w ątpliw ość istn ie nia diabła, podniecony rep lik am i słuchaczy, w spom nieniam i o nied aw nych „auten ty czn y ch ” spotk aniach ich znajom ych z duchem leśnym , w od nikiem , diabłem , zm ienił ton i zaczął opowiadać o w ielu nie w yjaśn io nych, lecz „p raw d ziw y ch ” faktach, jednoznacznie przem aw iających za istnieniem „siły n ieczy stej” . W ty m k o n k retn y m p rzy padk u zw yciężyła zatem poznaw cza fu n k cja inform acyjna.
Jeśli p rzy jrzy m y się losom byliczki i byw alszczyny [opowieść o zda rzeniach rzeczyw istych], ich ustaw icznem u przeobrażaniu się we w spół czesnym re p e rtu a rz e w b ajk ę i anegdotę, dojdziem y do w niosku, że w ty m procesie, w n ieu stan n ej ew olucji współczesnego folkloru, widoczną p rze w agę w prozie u stn e j zy skuje fu n k cja estetyczna, w y p ierająca dom inantę inform acyjną. Jednocześnie m ożna zauw ażyć, że podania historyczne, skazy, w spom nienia o rew o lu cji czy w ojnie przyciągają uw agę dzisiej szych słuchaczy b ardziej niż tra d y c y jn a b ajka. Zw ycięstw o fun kcji in form acyjnej nad estety czną opiera się w ty m przy p ad k u na aktualności treści, na zainteresow aniu nim i ze stro n y audytorium .
A nalizując współzależności różnych fu n kcji, należy pam iętać o stw ie r dzeniu A. Molesa, k tó ry pokazał, że to w łaśnie w n atu rze reak cji w y w ołanych przez k om u n ik at należy szukać różnicy dzielącej treść sem an tyczną od e s te ty c z n e j6.
F u n k cja-do m in an ta d eterm in u jąca s tru k tu rę u tw o ru jest zatem n a j bardziej w iarygodnym w yznacznikiem rodzajow ym prozy ustnej. W za leżności od niej u tw o ry zbieżne w w arstw ie fab u larn ej mogą należeć do różnych g atunków czy n a w e t rodzajów . Je st rzeczą zrozum iałą, że o sta teczną klasyfikację k o n k retn y ch u tw orów prozy u stn ej m ożna przep ro wadzić jedynie p rz y uw zględnieniu całokształtu cech gatunkow ych.
Poniew aż fu n k cja jest k ategorią dynam iczną, podatną na zm iany, jej badanie w różnych gatunkach, a ty m bardziej badanie współzależności w ielu fu n k cji w jed ny m lub w kilku g atun kach czy n aw et rodzajach prozy u stnej, w inno być prow adzone w aspekcie historycznym i nie może się ograniczać do zastosow ania synchronicznej m etody analizy, tak p ro du k ty w n ej w in ny ch dziedzinach bad ań folklorystycznych.
Przełożył Roman Mazurkiewicz 8 A. M o l e s , Tieorija informacyi i estieticzeskoje wosprijatije. Moskwa 1966, s. 201.