"1 /
K om itet redakcyjny: W ydaw ca:
Prof. M ojżesz Schort, Dr. Majer B ałaban. R afał S zereszo w sk i
Redaktor:
Dr. Majer Bałaban, Warszawa, Sienna 38, m. 25, tel. 229-82.
T am że n ależy p rzesy ła ć w s z e lk ie listy i druki w spraw ach redakcyjnych.
R edaktor przyjmuje w y łą c z n ie w środy od 51/ , — 6*/2 p o poł.
Administracja, ekspedycja i skład główny w księgarni M. J. FREIDA, Warszawa, Rymarska 16, tel. 305-78.
Tamże należy skierować przesyłki pieniężne.
Prenumerata za kwartał (3 numery) wynosi 12 zł.
Numer lipcowy 4 zł. z przesyłką 5 zł.
T r e ś ć n u m e r u d r u g i e g o :
C z ę ś ć l- s z a :
N a u K a
str.
Prof. S c h o r r M o j ż e s z : Kant a ety k a ż y d o stw a . . . 157 Dr. B a ł a b a n M a j e r : K araici w P o ls c e . . . . 166 Dr. S c h i p p e r I g n a c y : Franciszek O p p en heim er (w 60-tą rocznicę
jeg o urodzin) . . . . . . 177
L i l i e n t a l o w a R e g i n a : Ż y w o t M ojżesza na p o d sta w ie legend
ż y d o w sk ich . . . . . . . 182
M a j z e l N a c h m a n : R zut ok a na literaturę ży d o w sk ą (1912— 1924) 191 Dr. B a ł a b a n M a j e r : B óżnice obronne na w sc h . kresach R zecz
p o sp o lite j. Z siedm iu reprodukcjam i . . . 197 Dr. S c h i p p e r I g n a c y : S o cjo lo g ic zn e p o d ło ż e religji żyd ow skiej 204 A p p e n s z i a k J a k ó b : Z prob lem ów teatru ży d o w s k ie g o . 211
C zęść Il-ga: L i t e r a t u r a
Z y g m u n t B r o m b e r g - B y t k o w s k i : Z „P ieśn i nad pieśniami** 217 J ó z e f K a s t e i n : My z narodu ż y d o w sk ie g o (Sonety) , . 218
S z. F r u g: A zrael (Ballada) . . . . . . 221
S . C z e r n i c h o w s k i : *• . . . . . . 228
M o r r i s R o s e n f e l d : W ieczn a tajem n ica . . . 229 C h. N . B i a 1 i k: „Zw ój ognisty** (Z leg en d o zburzeniu św ią ty n i)
w p rzek ła d zie Dr. J e r e m i a s z a F r a n k l a . . 230 A m e l j a H e r t z ó w n a : Prorok. N o w ela . . . 235 S z a l o m A s ż : „W uj Mozes**. P o w ie ść . P rzek ład N . B o r o w s k i e j 247 1. B u r 1 a: „Ż ona, której n ie znosił**. P o w ie ść . P rzek ład J. F. . 257
C.
d. treści na trzeciej stronie okładkiNOWE ŻYCIE
R o k 1. MIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY NAUCE, L IP IE C N r. 2. LITERATURZE i SZTUCE ŻYDOWSKIEJ 1 9 2 4
P r o f ^ M O J Ź E S Z S O H O R R ,
K a n t a e t y k a ż y d o s t w a
CZ o k a z ji
aoo-oj
ro o z n lo y u ro d z in K a n ta }.W e wszystkich okresach swego duchowego rozwoju naród żydow ski poddawał się wpływom myśli filozoficznej otaczających go narodów, w siąkał pierw iastki swemu w łas
nemu duchowi kongenjalne a rozpraw iał się z tymi elemen
tami myśli, które z jego światopoglądem nie b yły w zgodzie.
F i l o w starożytności, M a j m o n i d e s w śred
niowieczu i M e n d e l s o h n w nowszych czasach — oto trzy najwybitniejsze przykłady tych w pływ ów i tw órczych procesów, jakie one na glebie już samej Hlozofji żydowskiej w yw ołały. Ze tak w ybitny myśliciel, jak Immanuel K a n t niemniej musiał silnie oddziaływ ać na rozwój żydostwa tem bardziej, że na jego czasy przypadają zaczątki emancy
pacji duchowej Żydów niemieckich, rozumie się samo przez się. Jak wiadomo sam Mendelsohn b ył w osobistym kon
takcie duchowym z Kantem, a Żyd polski Salomon Majmon,
według własnych słów Kanta, najlepiej i najgłębiej pojął
158 K a n t a e t y k a ż y d o s t w a .
i oddał system jego filozoficznej myśli. W XIX wieku wpływ Kanta zaznacza się zrazu tylko sporadycznie u pewnych myślicieli żydowskich, jak u Salomona S t e i n h e i m a , który pierwszy system religji żydowskiej (objawienia) na za
sadach kantowskich opierać usiłuje lub Fabjana M i s e s a , pierwszego autora nowszej filozofji w języku hebrajskim, na ogół jednak dominujący był wśród Żydów — jak wogóle w pierwszej połowie XIX wieku — wpływ Hegla (Nachman Krochmal).
Dopiero z końcem XIX wieku, kiedy S c h o p e n h a u e r i Ed. H a r tm a n wylęgły wówczas antysemityzm niemiecki w płaszczyk naukowy drapować usiłują, na kan
towskich opierając się myślach, objawia się u filozofów ży
dowskich głębsze r z e c z o w e zainteresowanie dla systemu myśli Kanta i dążność do wykazania harmonjl między za
sadami etyki żydostwa a etycznemi zasadami Kanta.
Wśród tych usiłowań stosowania zasad kantowskich do etyki żydowskiej, zasługują na szczególne uwzględnienie prace dwóch myślicieli żydowskich, którzy zajmują wybitne miejsce w filozofji końca XIX wieku: Maurycego L a z a r u s a (1824—1903) i Hermana C o h e n a (1842—1919), powszechnie dziś uznanego za najgłębszego komentatora Kanta. Pierwszy wydał w r. 1898 dzieło pod tytułem „Die Ethik des Juden- tums", w którem daje zarys etyki żydostwa (biblijnej jak i talmudycznej) z perspektywy zasad etyki Kanta ’), drugi w rozprawie „Die inneren Beziehungen der kantischen Philosophie zum Judentum" (1910)2) ujmuje problem stosunku etyki Kanta do żydostwa systematycznie, drogą filozoficznej analizy zasadniczych momentów jednej i drugiej etyki. Za
daniem niniejszej rozprawy jest przedstawić pokrótce tok myśli obu tych prac, które dziś — kiedy świat kulturalny cały święci 200 rocznicę urodzin Kanta, nabierają szczegól
nej aktualności.
’ ) Drugi tom tego dzieła wyszedł po śmierci autora w r. 1911, za
wiera jednak tylko luźne materjały, bez systematycznego ujęcia.
!) Jahresberichte der Hochschule tiir d. Wissenschaft des Juden-
tums (1910).
P r o f . M o j ż e s z S c h o r r . 159
I
Zasadnicza mysi etyki Kanta przedstaw ia się w naji- grubszych zarysach następująco: Prawo moralne ma swoje uzasadnienie i swój cel w sobie samem. W swej treści, prawomocności i zakresie działania jest ono niezawisłe, su
werenne. Być prawdziwie moralnym znaczy: wykonywać dobre tylko dlatego, że dobre, bez wszelkiego przymusu, rozkazu lub choćby naw et bodźca ze zewnątrz. Z własnej
i wewnętrznej etycznej natury winien człowiek czerpać swoje zobowiązanie etyczne, w niej upatryw ać i odczuwać musi konieczność i nieodzowność swego postępowania. W szel
ka wola obca, wszelka naw et podnieta ze zewnątrz płyną
ca narusza samodzielność a zarazem obniża wartość po
stępku moralnego. Tylko uczynek, co z własnego wew nętrz
nego przekonania i popędu płynie, jest a u t o n o m i c z n y , każdy inny jest od zewnętrznych okoliczności zawisły, uwa
runkowany, h e t e r o n o m i c z n y , temsamem zaś prze- staje być moralny. T a zasada wewnętrznej konieczności działania etycznego znana jest pod nazwą „kategorycznego imperatywu", którego sformułowanie według K anta brzmi:
„Działaj tak, byś mógł chcieć, iżby maksyma twojego dzia
łan ia stała się prawem obowiązującem dla wszystkich".
Zachodzi pytanie, czy możliwa jest do pomyślenia autonom ja praw a moralnego w ram ach jakiejkolwiek religji.
K ant sam określił pojęcie religji, jako pojmowanie obowiąz
ków etycznych w znaczeniu przykazań bożych i tą drogą usiłował stworzyć harmonję między religją a etyką, mimo heteronomicznego charakteru tamtej. Lazarus stara się tedy dowieść, że przynajmniej w religji żydowskiej zasada auto- nomji praw a etycznego mimo powołania się na Boga nie zostaje naruszona. Fakt, że normy etyczne występują w biblji jako przykazania boże, nie uwłacza bynajmniej su
werenności tych norm, dlatego, bo one nie płyną ze samo
woli i narzuconej przemocy lecz raczej z moralnej natury
Boga, która jest Mu z konieczności właściwą i jest z Jego
istotą związana. Na czem zaś polega autonomja etycznego
praw a? Chyba nie na tem, że człowiek to prawo w sobie
stw arza lecz raczej, że je w sobie odnajduje i z niezachwia-
160 K a n i a e t y k a ż y d o s t w a .
ną koniecznością je uznaje, Skąd ta konieczność po
chodzi, kto jest prawodawcą etycznym, to drugorzędną jest rzeczą; istotnem jest uznanie wartości i dostojności samego prawa moralnego, w tem leży jego absolutny walor, jego autonomja. A jeżeli człowiek, tej dostojności etycznego prawa sobie świadom, równocześnie w Bogu widzi i upa
truje p r a w z ó r wszelkiej etyki i za Nim podążyć usiłuje, czy przez to staje się mniej etyczny? A tylko w tem zna
czeniu wywodzi Pismo Święte wszelkie etyczne nakazy od Boga. Nie dlatego, że przepis ten lub ów jest moralny, że Bóg go przykazał, lecz odwrotnie, B óg go p r z y k a z a ł , p o n i e w a ż j e s t m o r a l n y .
Nie z autorytetu woli boskiej, wszechmocy, lub na
wet wszechmądrości wywodzą się moralne zobowiązania człowieka lecz raczej ideały etyczne pomyślane są jako przymioty Boga, koniecznie z Jego istotą związane, jako z prawzorem wszelkiego dobra, Jestto nadzwyczaj znamienne,, że wszędzie tam, gdzie w księgach biblijnych mowa jest
„poznaniu Boga", poznanie to nie odnosi się do metafi
zycznej natury bóstwa, które tylko spekulatywnem myśle
niem osiągnąć można, lecz raczej do moralnej strony istoty boskiej a określone ono jest bliżej jako naśladowanie Boga w Jego etycznych przymiotach.
Jedyna droga poznania Boga prowadzi przez własne moralne doświadczenie, przez realizowanie życiem tych etycznych postulatów, które w Bogu mają praźródło i pra- wzór zarazem. „Miłosierdzia pragnę a nie ofiar, a pozna
nia Boga ponad całopalenia" (Hozeasz 6, 6). Ten paralelizm klasycznie wyraża, że nie na dogmatycznem pojmowaniu Boga, lecz na rozważaniu Jego etycznej istoty zasadza się poznanie Boga, na tem, że poznajemy go jako pierwszą siłę twórczą wszelkiego porządku moralnego. Konsekwent
nie tedy zasada etyki sformułowana jest w biblji (III Mojż.
19,2): „Świętymi bądźcie, bo Świętym jestem Ja, Wiekuisty, Bóg Wasz" — nie zaś, bo Ja tak chcę, tak rozkazuję. Tak tedy pojmowanie Boga, jako centralnego źródła wszelkiego dobra w niczem nie narusza samodzielności prawa etycz
nego a zasadniczy postulat etyki kantowskiej nie stałby
w kolizji z heteronomicznym charakterem etyki żydowskiej,,
P r o f . M o jż e s z S c h o r r . 161
jako z Boga się wywodzącej. Zachodzi jednak pytanie czy taką drogą interpretacji zasad etycznych żydostwa nie możnaby temsamem prawem i system utylitaryzmu lub eu- demonizmu wyczytać z biblji lub raczej w nią wczytać L a z a r u s jednej i drugiej możliwości zaprzecza, po ana«
lizie obu systemów. U t y l i t a r y z m — jak już nazwa wskazuje — rozpatruje zagadnienia moralne ze stanowiska użyteczności, dla niego etyka jest nauką o dobrem, która odpowiada na pytanie: jakie jest najwyższe dobro, do któ- rego osiągnięcia dążyć winniśmy ? A odpowiedź brzmi:
Możliwie najlepszy dobrobyt dla możliwie największej ilości ludzi. W myśl tej teorji sąd o wartości etycznej czynu uwarunkowany jest jego skutecznością, wewnętrzne pobudki działania ustępują na drugi plan wobec zewnętrznych wyni
ków działania. Żydostwo — powiada Lazarus — przeczy zasadom utylitaryzmu, ono nie zna żadnych zewnętrznych dóbr jako etycznych ideałów poza d o b r e m samem, czyli—
subjektywnie się wyrażając -— z a m i ł o w a n i e d o d o b r e g o jest w myśl etyki żydostwa najwyższem, zdobycia godnem dobrem, wszelkie inne momenty użyteczności są drugorzędne. Zamiłowanie do dobrego «— to jest etyka ży
cia, wszystko inne to technika życia.
Dlatego w „Sentencjach Ojców" (Pirke Abot), tym katechizmie etyki naszej pytanie odnośnie do celu moral
ności nie brzmi: Jakie jest najwyższe dobro? lecz: Jaka jes( d r o g a prawa, którą człowiek kroczyć winien?
(II rozdz. 1). Nie na skutek, lecz na pobudki działania ma być umysł zwrócony. Ale tutaj nasuwa się odrazu pytanie:
jak da się pogodzić z tą tezą, jakoby etyka żydowska za najwyższe dobro uznała miłość dobrego, fakt, że Tora Mojżesza tak często n a g r o d ą i k a r ą i to ziemskiej, materjalnej natury umacnia swoje etyczne nakazy? Gdzież tu prawić można o a u t o n o m j i zasad etycznych w myśl Kanta? Z tych trudności jednak Lazarus znajduje drogę wyjścia: po pierwsze jest Tora nietylko księgą etycznego
*) Zaznaczyć tutaj wypada, że naukowe systemy etyki nie różnią się między sobą co do treści konkretnych postulatów etycznych, co czynić a czego zaniechać należy, lecz raczej co do zasad ogólnych, co do moty
wów działania i co do ostatecznych etycznych celów.
162 K a n t a e t y k a ż y d o s t w a .
pouczania ale także teokratycznym kodeksem prawa.
Wszystkie przepisy etycznej treści są równocześnie usta
wami państwowemi jako normy teokratycznie urządzo
nego ustroju społecznego, niemniej jak ustawy treści poli
tycznej. Prawo jest religją, norma religijna zarazem ustawą prawną. Dlatego nagroda i kara spotyka się przy przepi
sach politycznych zarówno jak przy etycznych, Ale z tego chyba nie można wysnuć wniosku, jakoby nagroda i kara służyły za cel lub uzasadnienie prawa. Są to raczej — a to jest drugi moment, który należy brać pod uwagę — motywy p e d a g o g i c z n o - p s y c h o l o g i c z n e j natury.
Masy ludu nie dają się wydźwignąć odrazu na wyżyny etycznych zasad, zwłaszcza na pierwszych szczeblach roz
woju narodowego, tutaj raczej wychowawczych trzeba uży
wać środków przez to, że się naocznie wpaja — co do
świadczenie stwierdza — dobre, błogie następstwa dobrego a szkodliwe skutki złego. Tą drogą wewnętrznego doświad
czenia — na które prawodawca tylko palcem wskazuje — dochodzi człowiek względnie lud do poznania idealnego pier«
wiastka, który tkwi w samym dobrym uczynku i wewnętrz
ną jego wartość ocenia z własnego przekonania. Późniejsi jednak uczeni byli sobie świadomi niebezpieczeństwa, jakie mieści w sobie, nagrodą lub karą kierujące się poczu
cie etyczne i nierzadko zarzucają też motyw ten choćby tylko jako pobudkę woli. Jeden z najstarszych przedsta
wicieli Talmudu, Antygonos b- Socho Baucza: „Nie bądźcie jako niewolnicy, co usługują swego pana w oczekiwaniu nagrody" (Sent. I 3). Głębiej wyraził myśl tę późniejszy uczony Ben-Azaj słowami: „Cnota pociąga za sobą cnotę, występek pociąga występek" (Sent. IV 2). A więc nie ze
wnętrzne powodzenie jest nagrodą dobrego uczynku, lecz nagrodę stanowi dalszy dobry uczynek, który koniecznie w ślad za pierwszym się zrodzi czy to u twórcy samego czy to u innego drogą przykładu i naśladowania. Najśmiel
szą jednak myśl w tej kwestjj, rzucił Rabbi Eleazar w uwa
dze do zdania Pisma Św. „Oto kładę przed Wami dziś bło
gosławieństwo” (V M. 11,26), Od owej chwili—'powiada ów uczony — kiedy Bóg wyrzekł to słowo na Synaju odtąd
„z ust Najwyższego nie wychodzi ani zło ani dobro" (Tr.
P r o f . M o jż e s z S c h o r r . 163
Jerem. III 38), lecz sa m o od siebie się zjawia, zło spada na złoczyńcę a dobro spływa na tego co dobrze czym, (Midr. Rabba Deut. IV 3)
W tem niezwykle głębokiem powiedzeniu nagroda i kara w moralnym porządku świata nie są pojmowane jako k a ż d o r a z o w e oddziaływanie Opatrzności na bieg lo
sów ludzkich lecz jako konieczny proces według p r a w e t y c z n y c h odpowiednio do praw mechanicznego pro
cesu zjawisk natury. Nagroda cnoty a kara za występek płyną z nich samych mocą koniecznego porządku moralnego.
W świetle tego poglądu zatem, indywidualnego wpraw
dzie ale z duchem żydostwa zupełnie harmonizującego, nagroda i kara w niczem nie naruszają samodzielności etycznych zasad*
Trzecia teorja, z którą się L a z a r u s rozprawia, to jest teorja e u d e m o n i z m u , która za najwyższy cel moralności upatruje s z c z ę ś l i w o ś ć , wychodząc z żałob*
żenią, że proces życiowy człowieka obraca się we walce między stanem zadowolenia a niezadowolenia, szczęśliwości a przygnębienia. Teorji tej hołdowali przeważnie myśliciele starożytni, w nowszych czasach zastępywali ją Spinoza, Leibniz, Schopenhauer w sensie indywidualnym, Spencer i inni w socjalnem znaczeniu.
W myśl tej teorji zadaniem etyki jest wykazać, że najwyższy stan zadowolenia i szczęśliwości może człowiek osiągnąć tylko przez etyczne postępowanie i etyczne zara
zem pobudki działania. Lazarus konsekwentnie uważa tę
teorję za niezgodną z duchem etyki żydostwa, według któ-
rej motoryczną siłą moralnego postępowania nie winno być
osiągnięcie jakiegoś uczucia zadowolenia, lecz wyłącznie
obowiązujący bezwzględnie autorytet samego etycznego
pierwiastka. Zasada eudemonizmu prowadzi konsekwentnie
do ideji życia pozagrobowego. Ponieważ tutaj w życiu do-
czesnem najwyższa szczęśliwość nie może być osiągnięta,
urzeczywistnienie jej może nastąpić tylko w życiu przy-
szłem jako stan błogości. W starożytności Egipcjanie
a później Grecy myśl tę w ludowej szacie dalej rozwijali,
najwięcej zaś rozwijało ją i w konkretne, zmysłowe szaty przy-
164 K a n t a e t y k a ż y d o s t w a .
oblekało chrześcjaństwo. Wprawdzie i żydostwo pod wpły
wem eschatologii perskiej snuło ideje o życiu pozagrobo- wem, ale — na szczęście — w zakresie bardzo ograniczo
nym. „Cnotliwi rozkoszują się blaskiem majestatu bożego"
—oto wszystko, co konkretnie w istocie orzeka talmudycz- na literatura o życiu pośmiertnem.
Jak mało zaś przywiązywano wagi do zasady eude- monizmu, świadczy następująca sentencja: „Lepsza jedna go
dzina wśród pokuty i uczynków dobrych w życiu doczesnem niż całe życie przyszłego świata" (Sent. Ojców IV 22).
Godność i dostojność etycznego pierwiastka, samego przez się, nie może być dobitniej wyrażona.
Tak tedy, według Lazarusa, zasady etyki żydostwa najbardziej zbliżone są do postulatów etyki Kanta. Prze
ciw zarzutowi zaś, jakoby takie rozpatrywanie etyki żydow
skiej po przez okulary Kanta było tylko jego własnym subjektywnym poglądem, dalekim od objektywnej prawdy, broni się Lazarus stanowczo. Zapewnia bowiem we wstę
pie do swego dzieła uroczyście, że w e d l e s w e g o n a j g ł ę b s z e g o p r z e k o n a n i a czerpał poglądy swoje bądźto bezpośrednio z brzmienia źródeł żydostwa bądź po«
średnio z ducha ich treści', filozoficzne prześwietlenie tych źródeł ma tylko służyć za metodyczny, formalny drogo
wskaz. dla autora.
Nie można podawać w wątpliwość szczerości tego zapewnienia, a przecież naukowa bezstronność każę stwier
dzić, że takie wtłoczenie etyki żydostwa w system etyczny Kanta nie wytrzymuje stanowczo krytyki. Nie należy bo
wiem zapominać, że ani biblijne księgi, ani Talmud, ani li
teratura Midraszu nie zawierają jednolitego systemu etycz
nego, nie są wogóle dziełem jednego twórcy, lecz przedsta
wiają produkt rozwoju pojęć etycznych wielu wieków, za
płodnione przytem różnorakimi wpływami kultury narodów sąsiednich i ich poglądów. Czy można zatem mówić wogóle o jednej, jednolitej idei przewodniej etyki żydostwa mimo niezaprzeczonej zresztą ciągłości ducha? Z temsamem pra
wem, z jakiem Lazarus jako zasadniczy motyw wszelkich etycznych postulatów upatruje zdanie „dobre dla dobre go”
możnaby tezy bronić, że szczęśliwość jest celem etyki biblij-
P r o f . M o j ż e s z S c h o r r 165
nej lub nawet dobrobyt materjalny (gdy chodzi o insty
tucje socjalne), a dowodów lub choćby wskazówek w źród
łach na te tezy nie zabraknie.
Sympatje naukowe badacza filozoficznego odzwier
ciedlają się w dziełach jego. Wielkiemu myślicielowi z Kró*
lewca złożył bądź co bądź Lazarus hołd najpiękniejszy, przez to, że gdy przez pryzmat swego ducha przepuścił promienie słoneczne etyki biblijnej, w tem spektrum kolof
„kategorycznego imperatywu” Kanta najintensywniej się
zaznaczył.
166 Dr. M a j e r B a ł a b a n ,
D r . M A J E R B A I A B A N
K A R A IC I w P O L S C E * )
IV . K U K I Z Ó W .
Trzecią osadą karaicką na Rusi Czerwonej była gmina w Kukizowie. Kukizów leży opodal Lwowa na linji kolejowej^
wiodącej do Halicza i Stanisławowa, koło miasteczka Jaryczowa, przy stacji kolejowej Dawidów. Dzisiaj ledwie jeden pomnik na
grobny cały i kilka ułamków świadczy o tern, że tutaj była niegdyś gmina karaicka, Resztę nagrobków, niegdyś dość wielkiego cmen«
tarza rozebrali okoliczni chłopi na progi lub na fundamenta swych domów.* 1)
Powstanie gminy kukizowskiej przypada na koniec XVII wieku, a więc na czasy, w których źródła historyczne już płyną obficiej. Nie dziw tedy, że tutaj już możemy ze ścisłością his
toryczną stwierdzić początek i przyczyny jej założenia, zwłaszcza^
że źródła karaickie są zgodne ze źródłami archiwalnemi.
Po napadach Tatarów i zniszczeniu licznych miast l włości na Rusi Czerwonej, Podolu i Wołyniu, próbują panowie polscy kolonizować swe osady miejskie Żydami, których sprowa*
dzają z przeludnionych miast królewskich, darząc ich licznemi przywilejami. Tak powstał B n i n pod Gródkiem Jagiellońskim*
jako oddzielna lokacja żydowska2), tak też powstaje Kuk iz ó w, czyli K r a s n y O s t r ó w pod Jaryczowem koło Lwowa* jako lokacja karaicka. S u ł t a ń s k i opowiada o tern założeniu co następuje: „Żył w owym czasie (za Jana III) pewien karaita, a zwał się Abraham ben Samuel fcabanowski. Był on bardzo
ł • ) Obacz .Nowe Życzę' zeszyt I str. 1—23.
1) J a n u s z : Karaici I ich cmentarzysko w Kukizowie. .Z ie m ia ' 1911 M 11. Tosamo w tłumaczeniu rosyjskiem w „Karaim skoj żyzni' 1912 Nś 1. Tamże fotografja jedynego^ dotąd zachowanego, nagrobka Noego Babad z roku 1831.
2) J a w o r s k i F r ® i C i s z e k : Gródek Jagielloński. Z^kt fundacji
Bnlna jest z r. 1684.
K a r a i c i w P o l s c e . 167
mądry i uczony, a lubił go król i zamianował go sędzią (wójtem) i naczelnikiem wszystkich karaitów litewskich, nadając mu ten urząd dziedzicznie. Na pasćhę roku 1688 bawił Jan III w Wilnie i tutaj stanął przed nim ów sędzia Abraham. I prosił go król, by przesiedlił do Kukizowa kilka rodzin karaickich.
I w istocie osiadło w Kukizowie kilka rodzin karaickich, a król nadał im prawa, grunta i domy. I żyli bezpiecznie i szczęśliwie w tern mieście, dopóki na tronie siedzieli królowie polscy. Lecz gdy Galicję i Lodomerję zajęła Austrja, wówczas darował cesarz Kukizów jednemu ze swych podwładnych, a ten począł prześladować ka- raitów, zabierać im grunta i pola tak że nie mogli więcej wy
trzymać i wyemigrowali częścią do Halicza, a częścią do Łucka.
Do dzisiaj został tam tylko jeden karaita, który pilnuje bożnicy”.
Tyle Sułtański1). Wywody jego pokrywają się z dokumen
tami ogłoszonymi przez N e u b a u e r a 2) oraz z przywilejem lokacyjnym wydanym dla karaitów, osiadłych w Kukizowie. Wy
nika z niego jasno, że wójt karaitów trockich, wyż wspomniany Abraham ben Samuel wraz g pięciu innemi rodzinami karaic- kiemi otrzymał w r. 1692 dokument lokacyjny t. j. owe prawa i przywileje, o których wspomina Sułtański; tenże Abraham osiadł też w Kukizowie i dzierżył tamże swe wójtostwo.
Ciekawy ten dokument lokacyjny—jedyny jaki posiadamy odnośnie do gminy karaickiej — jest wpisany w połowie w to
mie 63 pg. 1099 aktów grodzkich lwowskich (Archiwum Ber
nardyńskie), w drugiej zaś połowie w tomie 357 str. 1305 tych
że aktów i ma datę: Pomorzany. 15 kwietnia 1692. Oto dosłow
ny tekst nadania:
1) Zecher Zaddikim str. 117.
2) N e u b a u e r : flus der Petersburger Bibliothek. Lipsk 1856 str 139, stąd zaczerpną! G r 3 t z tom X str. 271 ss.
jap o’in5 n"im 'a pm teetani T-wn -pan nn n« 'n w orna
o