• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1929, R. 9, nr 76

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1929, R. 9, nr 76"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

s i o d a t k a m h „ O p i e k u n M ł o d z i e ż y " , „ N a s z P r z y j a c i e l “ I „ R o l n i k “

Rok IX N o # e n i a s t o - P o m o r z e

f i« » ocIcomAi W lana w wyeokośoi 1 milimetra na stronie Marnować II gz, am stronie 3-iamowej 30 gTt w takacrie aa 1 11 streak 41 gt, na 1 stronie 50 ar.

fasad tekstem f t p * - Ogłoszenia z&gr. 100°/* widomi N am es t e i e f e a a i N e w e m i a s t e i.

takoau JL&wfefi*** S eaem iaste-E om erse^ y

Sobota, dnia 2 9 czerwca 1929. N r . 7 6

Dziwne poczucie sprawiedliwości

u Mac Donalda. •

Choć Niemcy szczycą się wysokim poziomem swej kultury, choć to, co się uwydatnia u nich na- zewnątrz, zdaje się potwierdzać ich mniemanie o tej ich wysokości kulturalnej, to jednak w grun­

cie rzeczy, w duszy swej, byli oni i są barbarzyń­

cami. Szczególnie uwydatnia się to u nich w sto­

sunku do innych narodów. Będąc przekonani o swej wyższości rasowej, a mając w sobie instynkty okrucieństwa i barbaryzmu, w obchodzeniu się z innemi narodami znają oni tylko jeden czynnik, | a mianowicie siłę, gwałt, okrucieństwo. Pewno ża-

j

den inny naród nie* doznał i nie odczuł na swej skórze tych właściwości Niemców w tak dotkliwy sposób, jako my Polacy. Nie tylko pogarda naj­

wyższa, ale przedewszystkiem bezlitosne „ausrotten“, wytępić to „plemię słowiańskie“, było niemieckiem i hasłem w stosunku do nas, które stosowano wzglę­

dem nas w najbardziej wyrafinowany sposób w każdej dziedzinie naszego życia narodowego. Przecież pra­

wo, zabraniające Polakom osiedlania się na własnej

i

glebie, niesłychana w dziejach ustawa o wywłaszcza­

niu, tego najwymowniejszym były dowodem. Tak było przed wojną, w okresie opłakanej naszej niewoli. ;

W czasie zaś wojny światowej Niemców cecho­

wała taka bezzwględność, takie przejawy dzikiego okrucieństwa, że przerażały one i oburzały cały świat cywilizowany i wyrobiły Niemcom opinję no­

woczesnych „Huunów i Wandalów"“. A w stosunku do narodu polskiego, zwłaszcza tego, który objęty był t. zw. niemiecką okupacją, posunął się barba- ryzm niemiecki aż do stosowania względem niego prawdziwego niewolnictwa, nie gorszego od tęgo, ja­

kie praktykowano za ery pogańskiej u Assyryjczy- ków, Babilończyków, Rzymian i t p. Porywano przecież Polaków, zdatnych do pracy, z kościołów z nabożeństw i wywożono na przymusowe roboty, traktując ich gorzej od bydła. Po wojnie światowej usposobienie niemieckie w niczem się nie zmieniło.

Dziś ta sama nienawiść u nich względem innych narodów i narodowości, ta sama mściwośc i ta sama bezwzględność, a w szczególny sposób odnośnie do Polaków. Skazanie robotnika śp. Jakubowskiego na śmierć i dokonanie na nim mordu t zw. „Justiz- mordu“, masakra polskich artystów w Opolu, tak liczne bicia polskich robotników, zatrudnionych u Niemczech, bezwzględna polityka wynarodowienia*

¿stosowana w taki sam sposób« jak i przed wojną, w stosunku do Polaków, zamieszkałych w obrębie Rzeszy Niem„ daje na to niezbite dowody. A jednak są na śmiecie jeszcze ludzie tak ślepi, tak głusi i tak bici w ciemię, nawet mężowie ^tanu na najwyż­

szych stanowiskach, że o tem zdają się ani nic nie widzieć, ani słyszeć, ani wiedzieć, Do takich nie­

poprawnych manjaków albo ludzi o zagwożdżonych mózgach należy Mac Donald, obecny premjer an­

gielski, a przywódca angielskich socjalistów. On zdaje się nic nie wiedzieć o żadnych okrucień­

stwach i prześladowaniach niemieckich w stosunku do Polaków" i innych narodowości. W swej man- jaczej fantazji widzi on za to aż sześć (!!) miljonów Niemców w Polsce, przez Polaków dręczonych i uci­

skanych, nie wie n.p. nic, że daleko więcej Polaków mieszka w obrębie Rzeszy Niemieckiej. I to jest mąż stanu który ma dziś w ręku ster nawy pań­

stwowej państwa, najbardziej rozprzestrzenionego po całej kuli ziemskiej. Dopraw dy! żal nam tego państwa, którego władza dostała się

wt

ręce takich ludzi. W tem jedyna nadzieja i dla nas, że ludzie tak ciasnych pojęć i tak dziwacznego poczucia spra­

wiedliwości wkrótce tak się zdyskredytują w opinji świata i własnego narodu, że niebawem ustąpić będą zmuszeni ze swych nieodpowiednich stano­

wiska a zejść do roli im właściwych, to jest niepo­

prawnych manjaków i niesumiennych demagogów.

Wystawa w Poznaniu jest najlepszą nauką o Polsce całej.

Co za w ie ra a rty k u ł Mac Donalda?

Aczkolwiek nie dotarł jeszcze do Polski angiel­

ski dziennik „Sunday Times“, który ogłosił artykuł Mac Donalda, z telegramów można w nioskować, o co Mac Donaldowi chodzi. Już sam tytuł artykułu : czy | traktaty pokojowe mają być zrewidow ane ? — wie­

le mówi. Istotnie Mac Donald propaguje rewizję traktatów" pokojowych, szczególnie w zakresie prawr mniejszościowych. Chce on stworzyć przy Lidze Na-

j

rodów stałą Komisję Mniejszościową, któraby rozpa­

trywała skargi mniejszości, należące do państw, któ­

re 10 lat temu wielkie mocarstwa zmusiły do pod- i pisania traktatu o mniejszościach. Chodzi tu o Pol- \ skę, Czechosłowację, Rumunję, Jugosławję. Wielkich mocarstw w Europie, a więc i Niemcy, nie obowiązują traktaty o mniejszościach.

Mac D o n a ld w ro li o p ie k u n a „ u c iś n io n y c h “ N iem có w w P o lsc e.

Jak wiadomo, sprawa, mniejszości jest konikifem j niemieckim. Dosiadł go Stresemann i harcuje na , nim na każdem zebraniu Ligi Narodów", chcąc uczy­

nić z praw" mniejszości klin do rozsadzenia państw7, którym narzucono traktat o mniejszościach narodo­

wych. Najsilniej Niemcy ten klin mniejszościowy chcą wbić wr organizm polski aby zbuntować zamie­

szkujące w" tych państwach mniejszości narodowe i zmienić je

wt

czynnik rozkładu. Do tego zmierzały wnioski Stresemanna na ostatniej Lidze Narodów.

Mac Donald cieszy się z roboty niemieckiej i wyraźnie we wspomnianym artykule pisze :

„Dr. Stresemann po sprowokowanym wybuchu protestacyjnym w Lugano w grudniu oznajmił, że na najbłiższem posiedzeniu Ligi Narodów podniesie całą sprawę opieki nad mniejszościami. Ktokolwiek dba o trwanie demokracji i zabezpieczenie pokoju w Europie, będzie mu dobrze życzył“.

A ta k n a W io ch y i F r a n c ję .

Jednakże Mac Donald idzie dalej. Atakuje on w swoim artykule za stosunek do swoich mniejszo­

ści narodowych (w Tyrolu włoskim) Włochy i Ju­

gosławję i boleśnie obraża Francję, twierdząc, że do szeregu problemów" mniejszościowych zaliczyć ró­

wnież należy Alzację i obszar Saary.

Czy można się dziwić, że faszystowskie Włochy, które stoją na stanowisku jednolitości państwa wło­

skiego, zawrzały, że cała Francja, która uważa lud

alzacki za Francuzów, w gwałtowny sposób zaata­

kowała Mac Donalda? Przecież to jest wyraźne, nie­

słychane w dziejach wtrącanie się do domowych spraw państw, które do tej pory były na stopie przyjaźni z Anglją i razem z nią rozwiązywały sze­

reg spraw" międzynarodowych! Coby na to po­

wiedział Mac Donald i cała Labour Party, gdyby Poincare lub Mussolini usiłowali dowodzić, że np.

lud w alijski, mówiący innym językiem, niż Anglicy, jest mniejszością narodową wT Anglji?

Co do Polski, to coprawda on o niej nie wspo­

mina bezpośrednio, twierdzi jednak, że w Polsce zamieszkuje 6 milj. Niemców, daje poznać, że tym Niemcom w Polsce dzieje się krzywda i że, jeżeli Stresemann w7 Lugano walił z wściekłości pięścią w stół w sprawie wniesionej skargi ze strony Niem­

ców śląskich na rząd Polski, to został on spiowo- kowany do tego przez min. Zaleskiego.

Zresztą, już za czasów’ pierwszego swojego rządu Mac Donald przyszedł w7 sukurs Niemcom w ich planach rozbicia i zlikwidowaniu państwa polskiego, głosząc, że podział G. Śląska jest niesprawiedliwy i krzywdzi Niemcy.

G e rm a n o filiz m M ac D o n a ld a .

Gerinanofiłizm Mac Donalda datuje już od da­

wnych czasów. Już podczas wielkiej wojny rzucił on na szalę wszystkie swoje wpływy, aby powstrzy­

mać Anglję od udziału w7e wielkiej rozgrywce prze­

ciw" Niemcom po stronie Francji i Belgji. Obecny premjer Anglji tak dalece zaangażował się w7 tej robocie, że ówrczesne rządy angielskie musiały go zamknąć w obozie koncentracyjnym.

Zresztą całą Labour Party cechuje skrajny germanofilizm.

Rządy Mac Donalda w Anglji przyniosą może Polsce dużo kłopotów7. Jednak żywimy nadzieję, że nie będą one trwałemi.

E c h a a r t y k u łu M ac D o n a ld a.

Paryż. Redakcja londyńskiego „Sunday Times“

wyjaśnia, że znany artykuł Mac Donalda otrzymała dnia 12 hm. i zamieściła go w dniu 16 bm., przy- czem nadmienia, iż zwróciła się do autora z propo­

zycją zrobienia korekty, lecz Mac Donald uznał, że jest to zbyteczne.

Co p o w ie d zia ł Stresem ann? — Nic n a d zw yc za jn e g o .

Berlin. Zapowiedziana wielka mowa Strese­

manna w Reichstagu nie zawierała nowych enuncja- cyj o zasadniczem znaczeniu dla polityki zagranicznej Niemiec.

W przedmiotowej części sw7ych wywTodówr Stre­

semann nie wykroczył poza granice deklaracji gabi­

netu [w sprawie przyjęcia przez Niemcy planu Younga pod nieodzownym warunkiem likwidacji istniejących jeszcze kwestyj, wynikłych z w7ojny.

W sprawie swych rozmów paryskich i ma­

dryckich Stresemann odmówił wyjaśnień, zauważa­

jąc, że odnośne oświadczenia parlamentarne mogły­

by przyczynić się do przedwczesnego zerwania tych rokowań. Nie dotyczy to sprawy mniejszości naro­

dowych, która poruszona zostanie w toku debaty.

Stresemann powołał się na to, że jeszcze przed ostatnią sesją Rady Ligi stwierdził w gabinecie, iż we wszystkich obietnicach i rokowaniach w7 sprawie

ewakuacji wszelkie perlraktacje, dotyczące „komisji ustalającej i pojednawczej“, byłyby dla Niemiec nie­

możliwe do dyskusji.

„Zamierzamy — mówił Stresemann — nie do­

puścić do obniżenia znaczenia układów7 lokarneńskich i gdyby ponownie usiłowano zaprowadzić w Nadrenji stałą komisję kontrolną, jesteśmy gotowi raczej do­

puścić do ewentualnego rozbicia się rokow;ań o tę kwestję“.

W toku dyskusji w sprawie warunków polity­

cznych przyjęcia planu Younga Reichstag jedno­

myślnie opowiedział się po stronie Stresemanna.

odrzucając kategorycznie myśl zgody na kontrolę pasa zdemilitaryzowanego. której czas trwania wy­

biegałby poza r. 1934!

«Żądamy ewakuacji terytorjów okupowanych gratis i franco, a nie za zaliczką“ — oświadczył mówca centrum Ulitka wśród potakiwania całej izby.

P o ls k a I p r a w ie c a ły ś w i a t o b c h o d z i u ro c z y ś c ie d z ie s ią tą ro c z n ic ę t r a k t a t u

w e rs a ls k ie g o , N iem cy d y s z ą o d w e te m . Dma 28 czerwca upływa dziesiąta rocznica za­

warcia traktatu wersalskiego, który stał się podwa­

liną nowego ustroju Europy na zasadzie sprawie­

dliwości dziejowej. Obchodzi ją cała Ententa, wiel­

ka i mała i Polska uroczyście.

Jak donoszą dzienniki niemieckie, nacjonalisty­

czna organizacja wojskowa „Stahlhelm“. urządza w tym dniu na terenie całych Niemiec wielkie mani-

festacje przeciw traktatowi wersalskiemu. Szcze­

gólnie szumne demonstracje przygotowuje „Stahl­

helm“ nad granicą polsko-niemiecką.

W dzień rocznicy oddziały „Stahlhelmu“ wyruszą w pełnym rynsztunku bojowym na linję granicz., wzdłuż której przemaszerują, śpiewając, pieśni odwetowe.

Jednocześnie w miejscowościach pogranicznych odbędą się zabawy ludow7e, na których agitatorzy

„Stahlhelmu“ głosić będą o konieczności w7ojny odwetowej z Polską.

o m w o w o f t n . i i p w w a n n r . z o * w *

JStewęmm *7«teutei i wwr « • wtee»k,

ttiią wtnk I itetet mm. — Pmwłyłebe vfWMd Hm nffwii i w i t ii I M «1 • to n n tm iw i 14® i i B k * i« « n k

K w a te a te k w r m t A IMwi, t 845 sł.

rn w itn iw j» «8« — jkiiirmint t e « * * * !

Jfcwdlfl

„iffra i r im *1

v

«» wtifaAŁ,

(2)

P r o c e s C z e c h o w ic z a r o z p o c z ą ł s ią .

l-sz y dzień rozp raw y przed T rybunatem Stanu. — G m achu sąd. s tr z e g ą siln e oddz. policji.

Warszawa. Dzisiaj o godzinie 11-ej rano w sali 2-ej Izby karnej rozpoczął się przed Trybunałem Stanu proces b. ministra skarbu Gabrjela Czecho­

wicza z powodu przekroczenia kredytów budżetowych na r. 1927-8. Sprawa jest wiełkiem zdarzeniem politycznem i sądowem.

Jako pierwszy składa zeznanie oskarżony Cze­

chowicz, poczem przesłuchani zostali świadkowie

{ i to minister spraw wojskowych, marsz. Piłsudski, jak również gen. Sławoj-Składkowski, który przerwał swe wywczasy we Francji i przybył do Polski, aby uczestniczyć w procesie.

Gmachu, w którym odbywają się obrady Try­

bunału, strzegą silne oddziały skonsygnowanej poli­

cji. Powszechną uwagę zwracają na siebie oficero­

wie policji, w hełmach stalowych na głowach.

W y c i e c z k a p a r l a m e n t a r z y «

°aryż. W gmachu Izby deputowanych odbyło się posiedzenie francusko-polskiej grupy parla­

mentarnej pod przewodnictwem posła Jana Locąuin, prezesa grupy. Na porządku dziennym figurowało omówienie sprawy podróży do Polski na skutek wystosowanego przez polsko - francuską grupę par­

lamentarną zaproszenia, według brzmienia którego wyjazd z Paryża nastąpiłby 28 sierpnia rb., a pobyt gości francuskich w Polsce miałby trwać do 15 wrze­

śnia.

Zebranie było wyjątkowo liczne. Po zakomuni­

kowaniu przez przewodniczącego treści listu zapra­

szającego oraz depeszy prezesa polsko - francuskiej grupy parlamentarnej ks. Janusza Radziwiłła wy­

wiązała się ożywiona dyskusja nad szczegółami po-

►tów fr a n c u s k ic h d o P o l s k i .

droży. Liczni mówcy podkreślali jej doniosłość, za­

znaczając, że pozwoli ona parlamentarzystom francu­

skim przekonać się naocznie o postępach, które w ciągu 10-letniego okresu swej niepodległości poczy­

niła Polska we wszystkich dziedzinach. Przyjęcie zaproszenia uchwalono jednomyślnie. Na uczestni­

ków wycieczki zapisało się natychmiast około 40 posłów i senatorów, należących do najrozmaitszych odłamów politycznych.

Prezydjum grupy postanowiło poprosić o wzięcie udziału w wycieczce b. premjera Herriota, który jako długoletni burmistrz Lionu i pierwszy organi­

zator Targów Ljońskich, zwłaszcza przez obejrzenie Wystawy Krajowej będzie mógł przekonać się o ży­

wotności przemysłu i o ruchu gospodarczym Polski.

Zwłoki gen. Bema przy!

Konstantynopol 25, 6. Wczoraj po poł. na stację w Haider Pasza przybył pociąg, wiozący zwłoki gen.

Bema oraz delegację polską. Na dworcu oczekiwali poseł Rzeczypospolitej Olszewski z całym personelem poselstwa, i przedstawicieli najwyższych władz tu­

reckich cywilnych i wojskowych, kompanja honoro­

wa wojska i przedstawicieli kolonji polskiej. Orkie­

stra zaintonowała marsza żałobnego, zaś wojsko sprezentowało broń.

Na trumnę położony został sztandar polski, zaś obok sztandar turecki.

Trumna przeniesiona została natychmiast na oczekujący na przystani statek. Ody statek odbijał od brzegu, wojsko sprezentowało broń, zaś orkiestra odegrała marsza żałobnego. Zwłoki przewieziono następnie na dworzec Europejski, gdzie przybyli m.

in .: przedstawiciel ambasady francuskiej, poseł wę­

gierski, kolonja polska, kolonja węgierska oraz wiel­

kie tłumy publiczności. Gdy trumnę wynoszono na peron, wojsko sprezentowało broń, orkiestra zaś

były do Konstantynopola.

odegrała marsza żałobnego. Następnie poseł Rzeczy­

pospolitej Olszewski złożył wieniec na trumnie, przy- czem prezentowano broń.

Zkolei złożyli w ieńce: dowódca wojsk Emin pasza, poseł węgierski, przedstawiciel kolonji węgier­

skiej, przedstawiciel kolonji polskiej. W czasie składania wieńców wojsko prezentowało broń.

Poseł Olszewski wygłosił w języku francuskim okolicznościowe przemówienie. Po wygłoszeniu przemówienia orkiestra odegrała polski hymn naro­

dowy, zkolei przemówił po turecku Emin pasza, charakteryzując bohaterską postać gen. Bema.

Wreszcie zabrał głos w języku francuskim poseł wigierski, wskazując na aureolę, jaką otoczona jest paipięć po gen. Bemie na Węgrzech.

Po tern przemówieniu orkiestra odegrała węgier­

ski hymn,; poczem pociąg opuścił stację. Cała uro­

czystość odbyła się w sposób wielce okazały i mia­

ła wysoce podniosły charakter.

Nie dopuścić do drugiego takiego mor robotnika, jak u ś.

Znow u Polak sk a za n y na śm ier Jak donieśliśmy i podaliśmy list do rodziców ; ząsądzonego przez sąd w Landsberg na śmierć nie- j jakiego Jana Klimka, obywatela polskiego, obrońca z urzędu oskarżonego dr. Reichner wniósł odwoła­

nie do sądu apelacyjnego.

Jan Klimek od r. 1918 do 1919 służył w 2 p.

legj., a w r. 1920 wyjechał nielegalnie do Niemiec, a następnie do Francji, skąd powrócił w r. 1924 do Polski.

W r. 1925 wyjechał ponownie do Francji za paszportem, wystawionym przez starostwo w Kiel­

cach, a w marcu 1927 r. w konsulacie generalnym Rzplitej w Paryżu uzyskał paszport na wyjazd do Kanady.

W końcu r. 1928, mimo, iż jest on obywatelem polskim, na skutek interwencji Niemiec, został on w Kanadzie aresztowany i odstawiony do dyspozycji

derstwa sądowego na osobie polskiego p. jakubowskiego.

ć aa p o d sta w ie zezn a ń w a rja ta .

1 władz niemieckich sądowych, gdzie 2-go maja 1929 r. został skazany na śmierć za zbrodnię morderstwa na osobie woźnego, Gustawa Essiga, dokonanego ja­

koby w marcu 1922 r.

Na dowód zbrodni składają się zeznania żony Klimka, Heleny Guss oraz rzekomego wspólnika zbrodni, Klemsteina, który natychmiast (?) po zezna­

niach, obciążających Klimka, dostał pomieszania zmysłów (?) i obecnie przebywa w jednym z za­

kładów dla umysłowo-chorych.

Społeczeństwo polskie ze zrozumiałem zaintere­

sowaniem śledzi bieg sprawy.

Z uwagi na zasądzenie na śmierć przez sąd niemiecki niewinnego Jakubowskiego należy pilnie śledzić za tokiem obecnej sprawy, prawdopodobnie również niewinnego zupełnie człowieka.

O statn ie p rzy g o to w a n ia do o d lo tu „P olonji“

z E uropy do A m eryk i.

Medjolan. Przygotowania do lotu przez Atlan­

tyk lotników polskich Klisza i Kowalczyka prowa­

dzone są bardzo intensywnie. Klisz lata obecnie na

„Polonji44 dniem i nocą, aby przygotować się na wszelkie ewentualności podróży. Wszystkie próby, jakie do tej pory odbyto, wykazały duże zalety „Po- lonji*. Motory funkcjonowały doskonale.

Motory specjalne do lotu są już gotowe i w naj­

bliższych dniach będą wmontowane w aparat. Gdy to będzie uskutecznione, lotnicy wystartują z lotni­

ska Malpansa ppd Medjolanem do Baldonell w Irlandji.

Dodać należy, że do samolotu wmontowano radjostację, tak, że lotnicy będą mogli porozumiewać się z radjostacjami na lądzie podczas przelotu przez Atlantyk.

P a d er e w sk i w P oznaniu,

Jak donosi „Gazeja Zachodnia*, ma w tych dniach zawitać do Poznania nasz słynny rodak Ignacy Paderewski. M. in. będzie on również obecny na Krajowych konkursach hippicznych, jakie odby­

wają się na hippodromie poznańskim, w dniu, w którym będzie rozegrany wspaniały puhar, przezeń ofiarowany.

F ran cu sk i p ro je k t a u in estji dla A lza cji i L otaryn gji.

Paryż. Rząd złożył w Izbie projekt amnestji d la’Alzacji i Lotaryngji. Projektobejmuje wszystkie przestępstwa, popełnione przed 22 czerwca 1929 r.

W motywach projektu rząd zaznacza m. in., że ży­

wiąc gorące pragnienie podjęcia wszystkiego, co może się przyczynić do położenia kresu bolesnemu dla duszy francuskiej nieporozumieniu — rząd pój­

dzie znowu drogą zgody i pokoju.

P od p isan ie u m o w y m ięd zy p a p ieżem a rząd em m ek sy k a ń sk im

Nowy Jork. W Meksyku został podpisany układ między Kościołem a państwem w sprawie za­

kończenia wojey religijnej.

Wydany w tej sprawie komunikat oficjalny głosi, że za zgodą papieża mogą być w Meksyku odprawiane nabożeństwa. Rząd Meksykański nie zamierza ¡mieszać się w obowiązki księży i nadaje im pełną swobodę w pełnieniu ich obowiązków ka­

płańskich, jednak w ramach obowiązujących ustaw meksykańskich.

Umowa zawiera następnie przyrzeczenie rządu uwolnienia około 100 kobiet, które z powodu naru­

szenia państwowych ustaw religijnych zostały wy­

dalone z Meksyku i internowane na wyspach Las Tres Maries.

Od ułaskawienia wykluczona jest jedynie zakon­

nica Concepcion, skazana za udział w zamordowaniu prezydenta Obregona aa 20 lat więzienia.

Czy jesteś już członkiem L . 0. P.P.?

C zas najwyższy

o d n o w i e p r z e d p ł a t ę

„D R W Ę C Y “ n a m i e s i ą c l i p i e c .

W I A D O M O Ś C I .

N o w e i n i a s t o , dnia 28 czerwca 1929 r.

K alendarzyk. 28 czerwca, t Piątek, Leona w. IL Pap; w.

29 czerwca, Sobota, Św. Piotra i Paw ła, apost.

80 czerwca, Niedziela, 6 po Światk.

1 lipca, Poniedziałek, N. K rwi P. Jez, Ch.

2 lipca, Wtorek, Nawiedz. NMP.

W schód słońca g. 3 — 42 m. Zachód słońca g. 20 — 24 tat W schód księżyca g. — --- m. Zachód księżyca g. 11 — 9 m.

Z p o w o d u t e g o . iż c a ł y p e r s o n e l d r u k a r n i I k s i ę ­ g a r n i „ D r w ę c y 44, ta k w N o w e m m ie ś c ie , j a k i w e Sil- J a ch w L u b a w ie i L id z b a r k u , w y j e ż d ż a w d n ia c h 29, 30 c z e r w c a i i lip c a n a PW K . d o P o z n a n ia , s k ła d y w p o n ie d z ia łe k , d n ia 1 lip c a , t a k w N o w e m m ie ś c ie j a k i w e ifłji w L id z b a r k u b ę d ą z a m k n ię t e . W L u ­ b a w ie n a t o m ia s t s k ła d o t w a r t y b ę d z ie w p o n ie d z ia ­ ł e k . T a k s a m o n ie w y j d z ie g a z e t a n a p r z y s z ły w t o r e k . N a s t ę p n y n u m e r u k a ż e s i ę d o p ie r o n a p r z y s z ły c z w a r t e k . Za t o j e d n a k d a j e m y n a s o ­ b o t ę p o d w ó j n y n u m e r g a z e t y . S z a n . C z y t e l n ic y r a c z ą n a m w y b a c z y ć o p u s z c z e n i e w t o r k o w e g o u u m e r u . C h c ą c d a ć p e r s o n e l o w i m o ż n o ś ć z w f e - d z e n y t W y s t a w y , n ie m o g liś m y in a c z e j s i ę u r z ą ­ d z ić . T u s z y n y , ż e S z a n . C z y t e l n ic y , p r z y c h y l n i e u s p o s o b ie n i d la n a s z e g o p o s t a n o w i e n i a , u m o ż liw ia ­ j ą c e g o p e r s o n e l o w i z w i e d z e n i e W y s t a w y , n ie w e z m ą n a m z a z ł e , j e ż e l i w t o r k o w e g o n u m e r u g a z e t y n ie

o t r z y m a j ą . R e d a k c ja .

Z m ia s ta i p o w ia tu .

N o w e m ia s t o . W e w t o r e k d n ia 2 lip c a S e k r e t a r i a t P . T . R. n ie b ę d z ie c z y n n y .

Z k ron ik i lu b a w sk iej.

F estyn .

v L u b a w a . Dnia 23. 6. odbyła się a a sali S tanisław a Zielińskiego w Lubawie zabawa, czyli festyn, urządzony przez orkiestrę 67 pp. piechoty z Brodnicy. Udział publiczności był stosunkow o nie w ielki, a to z pow odu nieprzyjem nego pow ietrza.

Z d zia ła ln o ści Z. O. K. Z.

k L u b a w a . Związek ObronyK resów Z achodnich, Oddział w Lubawie, po zreorganizow aniu i wyborze n a ostatniem W ainem Z ebraniu nowego Zarządu, okazuje ożywioną d z ia ­ łalność.

Mianowicie zajęto się urządzeniem kołonji letniej dla dzieci rodaków naszych ze Śląska, które czas sw ych w akacji spędzić m ają w Lubawie. Przyjadzie 50 dzieci, które u m ie ­ szczone zostaną w Internacie Sem inarjum N auczycielskiego, tak, jak to już m iało miejsce w roku ubiegłym . K uchnią oraz dyżuram i i opieką nad dziećmi zajmie się K om itet z pań i panów obyw atelstw a lubaw skiego, który odbyw a pilnie po­

siedzenia i którem u obyw atelstw o naszego m iasta ze w zględu n a piękny i szlachetny cel powinno przyjść z w ydajną pomocą.

Z inicjatyw y Zarządu Z. O. K. Z. odbyło się także przed kilku dniam i zebranie prezesów tow arzystw i cechów w M agistracie, na którern om awiano spraw ę urządzenia uroczy­

stej akadem ji z okazji 10-lećniej rocznicy podpisania tra k ta tu w ersalskiego. Z podpisaniem w d niu 28 czerw ca przed dzie­

sięciu laty w W ersalu tra k ta tu zrealizow aną została idea wolnej i niepodległej Polski. Chwili tej przełom ow ej pośw ię­

coną ma być akadem ja, na której przem aw iać będzie specjalny delegat. Akademja poza w ykładem ma także mieć w pro­

gram ie śpiewy, m uzykę i deklam acje, A kadem ja odbyć się m a w niedzielę, dnia 7 lipca rb. W ybranym został K om itet wykonawczy z pięciu osób, który urządzeniem akadem ji tej się zajmie.

K arygodna p sota.

k L u b a w a . Podczas św ięta harcerzy, gdy jedna z drużyn biw akow ała w Parku Wolności, niew yśledzeni psotnicy poprze­

cinali linki, przytrzym ujące n a m io t S trata w ynosi około 49 zł. i jest tern przykrzejszą, że linki były pożyczone.

Tego rodzaju głupie psoty św iadczą o zdziczeniu pew nych jednostek, kw alifikujących się doskonale na opryszków.

U jęcie zło d zieja .

k L u b a w a . W środę ubiegłą przychw ycono złodzieja, k tó ­ ry sk ra d ł g arn itu r ubraniow y m ajstrow i stolarskiem u p. Ż.

K radzieży dokonał jakiś osobnik, przybyły rzekom o z Nie­

miec, który zgłosił się do p. Ż. jako czeladnik stolarski, sz u k a ­ jący pracy. Nie znalazłszy .zatrudnienia u p. Ż. i rozejrzaw szy się widocznie w rozkładzie ubikacyj, dokonał n astęp n ie k ra ­ dzieży. Powiadom iona o kradzieży policja, zdołała osobnika przytrzym ać w chw ili, gdy tenże polam i zm ykał w stro n ę P ark u Miejskiego. Złodzieja osadzono w areszcie.

Z ta rg u .

v L u b a w a . Dnia 24. bm, targ w Lubaw ie był średni, za św inie płacono 1 do 1,25 zł. za 1 f t żywej wagi, m a sła 2 — 2,50 zł za ft., jajka 2—2,50 zł. za mdl., kurczęta m łode 1,50—2 zł, za sztukę, kury, kaczki 3 —8 zł, gęsi 6 —9 zł. za

sztukę.

Z u r o c zy sto ści p o św ię c e n ia szta n d a ru K a t.

S tó w . P o lsk iej M łodzieży. ___

S a m p ła w a . . W uroczo położonej wiosce Sam pław a od­

było się w ubiegłą niedzielę uroczyste pośw ięcenie sz tan d a ru już od kilku lat istniejącego Kat. Stów. Polskiej Młodzieży M ęskiej. W ioskę przybrano bogato w zieleń i zbudow ano bram y trium falne. Około godz. 9-tej zbierały się m iejscow e tow arzystw a P. W. i W. F., jak i rów nież przybyłe są sied n ie tow arzystw a na dziedzińcu byłej dom eny, skąd w yruszono o godz. 9.45, z m iejscow ą o rk iestrą na czele, na nabożeństw o do kościoła. U roczystą sum ę odpraw ił przyoyły z W ąbrzeźna gen. se k re tarz ks. Źynda. C hór m iejscowy pod b a tu tą p. o r­

ganisty W itkowskiego w ykonał podczas nabożeństw a bardzo u m iejętnie kilka utw orów treści religijnej. Po nabożeństw ie u d a ł się pochód na dziedziniec byłej dom eny, gdzie przed szczególnie na te a cel zbudow anym ołtarzem odbył się u ro ­ czysty ak t pośw ięcenia sztan d aru . W serdecznych słow ach przyw itał patron tegoż tow arzystw a, ks. proboszcz S tre h w szystkich druhów oraz gości, a w szczególności ks. g e ^

(3)

S ekretarza, który, będąc zaproszony w tym dniu n a cztery podobne uroczystości, raczył dać pierw szeństwo nasze] w Sam ­ pław ie. Czcigodny ks. P atron dał w swem przem ów ieniu niezbite dowody, że li tylko zorganizow ana młodzież w kat.

stow arzyszeniach jest ostoją naszego P aństw a. N astępnie przem ów ił do młodzieży w gorących słow ach gen. sekretarz ks. Żynda, zasługujący w łaściwie na m iano księdza P atrona młodzieży pomorskiej, apelując do niej, aby się skupiła pod sztandarem C hrystusow ym , ale i również brała udział we w szystkich ćw iczeniach w ychow ania fizycznego i przysposo­

b ienia wojskowego w myśl h asła „w zdrowem ciele, zdrowy duch*. Po przem ów ieniu ks. gen. S ekretarza n astąpiło po­

św ięcenie sztandaru, którego dokonał ks. patron Strehl.

Pj odśpiew aniu pieśni „Boże, coś P o lsk ę“, k tórą zainto­

now ał ks. Żynda, przem ów ił kom endant powiatowy P. W.

i W. F., p. por. Sikorski, kończąc swe przem ów ienie okrzy­

kiem na cześć N ajjaśniejszej Rzeczplitej, a następny mówca, p. Referent oświatowy, w niósł okrzyk na cześć tow. m łodzie­

ży katolickiej. Krótko a treściw ie przem ów ił na koniec prezes tow., d ru h W andziewicz, dziękując w szystkim za przyczynienie się do tej uroczystości i zakończył swe przem ów ienie okrzy­

kiem na cześć ks. gen. Sekretarza. N astępnie odbyła się defilada. Po wspólnej fotografji zasiedli goście i druhow ie do obiadu, który się sk ład ał z wybornego gulaszu.

O godz. 3-ciej po południu odpraw ił w kościele uroczyste nieszpory ks. Żynda, a następnie odbyło się posiedzenie O krę­

g u Tow. Młodzieży Katolickiej, z którego spraw ozdanie um ie­

ścim y w najbliższym num erze „Drwęcy“.

W parku byłej dom eny urządzono zabawę ludow ą, u ro z­

maiconą różnemi gram i i zawodami, a przeplataną koncertem przez miejscową orkiestrę. M. in. odbył się bieg na 100 mtr., w którym zwyciężyła drużyna nowomiejska. Pierw szą n a ­ grodę otrzym ał d ru h Rzepka, II dru h Koszczka, a III dru h fro sz y ń sk i. W ielkiem zainteresow auiem cieszyła się roz­

grywka w koszykówkę, której sędziow ał ks. wik. Porzyński.

W strzelaniu z k arabinka otrzym ali nagrody Ojdawski Sam­

pław a 34 pierścieni, Kiłam ow ski Targowisko 31 p. i Józef Truszczyński z Sampławy 31 p., zaś w stize lan in w iatrów ką otrzym ali nagrody: Zwiborowski, Paw łew ski i W ilbrandt.

N iem niejszem powodzeniem cieszyła się łoterja fantowa, a tak- samo i koło szczęścia. Do w szystkich tych rozrywek przy­

czynił się m. in. we w ielkiej mierze w icepatron tow arzystw a, kierow nik miejscowej szkoły, p. Chabowski. Przy okazji ozdawania nagród zabrał głos ks. P atron, w skazując na obo­

wiązek w ychow ania fizycznego, którem u pow inno każde tow a­

rzystwo młodzieży jaknajw ięcej czasu i energji poświęcać, i tem sam em przyczynić się do w ychow ania zdrowego i sil­

nego pokolenia. Okrzykiem na cześć Rzeczypospolitej i od­

śpiew aniem „R oty“ zakończono tę m iłą zabawę, a n astęp n ie odbyły się tańce w salach byłego domu dom inialnego, które trw ały do rana.

Do w iad om ości p u b liczn ej!

N o w e m ia s t o . Z dniem 1 lipca rb. zaprowadza się w tut.

urzędzie pocztowym ru ch telefoniczny z Niemcami.

O płata za trzym iuutow ą rozmowę zw ykłą, przeprow adzona z urzędam i niem ieckiem i, leżącem i

a) w I. strefie niem ieckiej w ynosi 3,00 fr. zł.

b) „ II. „

V

„ 3,60 „ „

c) „ III. „ „ 4,20 *

V

a» „ iv. ,

y,

4,80 „

V

e) „ V. „ „ 5,40 „ V

*) „ VI. „ 6,00 „ r>

g) , VII. „ r> 6,60 „ h) „ VIII. „ „ 7,20 „

Wyżej podane opłaty w frankach i centym ach złotych przelicza się na złote według rów now artości w dniu p rzepro­

w adzenia rozmowy, obecnie 1 frank złoty rów ny 1,80 zł.

Urząd poczt, telegraficzny Nowemiasto n. Drwęcą.

Szczu ry złod ziejam i.

v K u r z ę t n ik . W nocy w chlewne n obyw atela p. K u­

rowskiego wr K urzętniku zginęło 21*młodych kacząt. W łaściciel przypuszczał kradzież i zaw iadom iło tern naw et i Pow. K om endę Pol. Państw ow ej w Brodnicy prosząc o wydelegowanie je d n e­

go funkcjonariusza z psem policyjnym . Przy badaniu jednak w ykazało się, że ani kłódka nie była rozbita w danym c h le ­ wne ani okno nie było wyważone ani wególe nie było żadnych śladów w dostania się gw ałtem do chlewru. N atom iast w chlew ie tym zauważono m nóstw a dziur, a ta k służba jako i stróż nocny zeznali, że szczury w chlew ie tym w ypraw iają sobie, zwłaszcza nocą, istn e hareow iska. To też nie ulega radnej w ątpliwości, iż złodziejami, a raczej rabusiam i wT da­

nym w ypadku m łodych kacząt, były szczury, które je powcią- gały do dziur sw oich jako żer dla sw ych m łodych.

Na o k r ę t „P om orze44.

M r o c z e n k o . W dniu 19 czerw ca r. b. na uroczystości ślu b u p. B. G óralskiego z p. M. Szydłow ską u p. Szydłow skich w M roczenku zebrał m iejscowy nauczyciel p. EwrertowTski z po­

mocą p. p. B. Olszewskiego i Zalewskiego, kupcówr z Nowego- m iasta, 26,15 zł. na o k ręt „Pom orze“. .

Z budziła się i n asza w ie ś.

M r o c z e n k o . Czytając stale „Drw-ęcę“ z jej dodatkam i, można dowiedzieć się wiele o życia w poszczególnych w ioskach pow iatu i jaka dum a rozpiera wtedy serce każdego Polaka, widząc, jak powoli, ale stopniow o budzi się nasz lud do pracy nad sobą.

Zbudziła się i nasza wieś. Otóż d nia 20 m aja r. b. za staraniem miejscowej Rady Szkolnej i k ierow nika tutejszej szkoły pośw ięcił ks. Dr. M aliński now ow ybudow aną szkołę, w w której dziatw a nasza ma poznawać, jak kochać Boga i Ojczyznę.

Zaś w dniu 9 czerwca, za staraniem tutejszej m łodzieży, przybył do M roczenka Zarząd Okr. S. M. P. z ks. Porzyńskim na czele, by utw orzyć i w" naszej wsi, w której ru c h tow a­

rzyski praw ie że zaginął, Kat. S. M. P. Męskie. Młodzież w ybrała jako P rotektora Ks. Dr. M alińskiego, jako p atro n a ks.

W iczarskiego z Mroczna, n a prezesa B. Ew ertow akiego, se k re tarza A. Buczkowskiego, sk a rb n ik a F. C hałę, gospodarza J. Mowińskiego, bibljotekarza W. Zakrzew skiego, naczelnika A. Maliszewskiego.

Jako członków zapisało się n arazie 24, je st jed n ak n a ­ dzieja, że i ci opieszali p rzystąpią do S. M. P., bo młodzież nasza uśw iadam ia sobie, co ją czeka w przyszłości, dlatego garnie się grem jalnie do katolickiej organizacji, by m ogła się w"yrobić na k arnych wyznawców" rełigji katolickiej i oby­

w ateli Ojczyzny.

Młodemu Tow arzystw u „Szczęść Boże“ ! Widz.

iZim ny grom u d erzy ł w Omieszkanie.?

v C h r o ś le . Dnia 21 czerwca około godz. 1 po południu u d erz y ł zim ny grom w" dom m ieszkalny ro ln ik a H ugona T aszendorfa w C hrośln, przyezem uszkodzony został dach I sufit w dw ucli pokojach. Szkodę w łaściciel oblicza na 360 zł.

W iadom ość z K iełpin k o ło L idzbarka.

1 K ie łp in y . Z okazji 10-lecia tra k ta tu w ersalskiego, gw a­

rantującego naszą wolność i niepodległość narodow ą, urządza Stów. Młodzieży Żeńskiej w K iełpinach n a sali p. Ludw ika O strow skiego w niedzielę, dnia 30 bm. okazyjną w ieczornicę, na k tórej odegrany będzie w zruszający 3 a k t d ram a t p atrio ­ tyczny p. t „Ofiara se rc a “. Po p rzedstaw ieniu zabaw a ta ­ neczna. Początek o godz. 17-tej. U prasza się o jak najlicz­

n iejszy udział. Całkow ity zbiór przeznacza się na zakup sz tan d a ru dla powyższego Sto warzy szęnia.

K radzież z w łam an iem .

v J a m i e ł n i k . W nocy z 23 na 24 czerwicą dokonano kradzieży z w iam aniem się u miejscowego kierowmika szkoły p. Tomaszewskiego, będącego na ćw iczeniach w ajskowych.

A m ianow icie skradziono m u ze spichlerza 1 wrorek żyta.

Dochodzenie policyjne doprowadziło do w ykrycia sprawcy.

Je s t nim 19-letni A. Cz., którem u skradzione żyto odebrano, a jego samego podano do ukarania.

K ilka u w a g w sp ra w ie pożaru w S za r sz e w ie.

Ś z w a r c e n o w o . W uzupełnieniu jeszcze naszej w iado­

mości o pożarze w" Szarszewie podajemy, co następuje : 18 w ybranych m ieszkańców Wólki i Wonny z 2 fu nkcjo­

nariuszam i straży pogranicznej udało się na m iejsce pożaru, by sąsiadom nieść pomoc. Tu widziało się niezaradność, spowodowaną grozą pożaru oraz skutkam i alarm u w lokalu odbywającego się zebrania K riegervereinu. W ielka 80 mtr.

stodoła, w ielkie stajnie, obory i spichlerze, które pam iętały jeszcze czasy niekolonizacyjne, stały jak pochodnie. Nikt nie m yślał ratow ać inw entarza z płonących budynków'. Do­

piero pomoc polska, a przede wszystkim odwaga i dzielność p. Franciszka Rutkowskiego z Pólka i kowalczyka P atkow skie­

go z W. Wólki, którzy z narażeniem życia wyprowadzili 8 koni iż źrebca, dała przykład sąsiadom do dalszej akcji ratunkow ej.

Nie zawadzi w tern m iejscu zwrócić uwagi n a organizacje niem ieckie n a pogranicza, widać było przy pracy ca 100 kom pletnie um undurow anych strażaków , z m ałem i motorowem i sikaw kam i i wTszelkiem i przyboram i, li tylko straże w iejskie ! A gdzie były pomimo alarm u straże z Wonny i Szwrarcenow e ? Pomimo 2 kim. oddalenia żadna straż się nie s ta w iła ! Czy m undury na to tylko, by się pokazywać na zabaw ach lub uroczystościach ? Podobno straż ze Szw arcenowa nie przybyła, ponieważ nie staw iono koni do sikawrk i ! O bserwator.

Z w yrod niały sta rzec.

Ł ą k o r z . Izba karn a w Brodnicy zasądziła dnia 26 kw ietnia 1929 r. 65 letniego D. z Łąkorza za nierząd z m ało- letniem i dziećmi na dwa lata ciężkiego w ięzienia oraz pięć lat u traty praw. Ten zw yrodnialec tru d n i się od dłuższego czasu sprzedaw aniem bezw artościow ych lekarstw' i to prze­

ważnie swego w łasnego wyrobu. Ostrzega się niniejszem ludność przed takim oszustem i gorszycielem , gdyż m a te n człowiek bardzo b ru d n ą przeszłość za sobą. T aką sprawrą pow inna się zająć policja. J e s t tu w naszej wiosce pewien m arjaw ita, który pochw ala i osłania takie zbrodnie, nie bacząc n a to, że i jego dziecko było w" szponach tego gorszyciela.

Najlepiej z m ariaw itam i do Płocka. Tam Kow alski nie żąda świadectw' ch rz tu ani ślubu.

A m a to trzy tan ich ryb.

\ D ę b in . W nocy z 25 bm. na 26 6. schw ytano kilka o so b n i­

ków' z G rabacza i z Tuczek przy łow ienia ryb w' rzece Bał- wance. O debrano im sieci, a spraw ę skierow ano do Podpro- k u ratu ry w- T oruniu. Będą to drogie ryby!

P o rzu cił r o w e r i u ciek ł,

\ W a łd y k i. Z 24 na 25 bm. o godz. 12-tej w nocy prze­

jeżdżał row erem pozasłużbowo pew ien posterunkow y Policji Państw a we j przez wioskę W ałdyki. Na szosie W ałdyki—G ra­

bowo zauw ażył przed sobą jadącego osobnika na row erze P osterunkow y przyspieszył jazdę, aby się przekonać kto to jest. Przybył już na odległość około 30 m etrów od u cie k a ją ­ cego, gdy ten ostatni rzucił rew olw er u a szosę przy zabudow a­

niach p. Jachow ej i uciekł dalej. Z powodu gęstego zabudo­

w ania wre wiosce w padł ów osobnik między zabudow ania i nie podobna go było przytrzym ać. Rowar oddano do p o ste ­ ru n k u w Grabo wie. W ykazało się, iż je st on w łasnością nauczyciela R. z Grabowa, który tej nocy baw ił u kierowmika szkoły we W ałdykach, a rower zostaw ił w k o ry tarza we W ał- dykaeli skąd zginął. Dalsze śledztwo w tej spraw ie w toku.

Z Pom orza

D zień S ok oli w G rudziądzu.

Z lo t m ię d z y n a r o d o w y . — M sza ś w . — P o c h ó d p r o p a ­ g a n d o w y . — D e f ila d a n a b o is k a . — O t w a r c ie Z l o t u .

— Ć w ic z e n ie Z l o t o w e . — H e r b a t k a . — Z a c h ę t a d o w s t ę p o w a n i a w s z e r e g i S o k o le .

G r u d z ią d z . Dnia 16 czerw ca rb. odbył się w G ru d z ią­

dzu w spaniały Zlot m iędzyokręgow y Sokoli, n a który p rzy ­ było Sokolstwo Okręgu II tuchoisko-chojnickiego, III gru- dziądzko-chełm ińskiego, VI brodnicko-lubaw sko-działdow skie- go, XII świeckiego i gniazdo W ąbrzeźno (z okr. IV) z p rez e­

sem p. B ojarskim na czele.

O godz. 8-mej odbyła się uroczysta m sza św. w kościele parafjalnym n a intencję Zlotu Sokolego, k tórą odpraw ił popu­

larny w śród Sokolstw a ks. M alinowski, a okolicznościowe k a ­ zanie w ygłosił ks. prof. Józefowicz.

O godz. 9-ej przed poł. pod przew odnictw em N aczelnika Dzielnicy p. B. Makowskiego odbyło się w Bagateli zebranie G rona Technicznego Dzielnicowego.

O godz. 10,15 na Głównym R ynku odbyła się Zbiórka So­

kołów taK m iejscow ych jak i zam iejscowych.

O godz. 10,30 uform ow ał się malowniczy pochód w edle Okręgów ze sztandarem Gniazda Sokół I. G rudziądz, n a czele w liczbie około 1000 drużyny obojga płci. Z G rudziądza i Okr. III staw iło się około 600. Nad całością dowodził ko­

m endant międzyokręgow y, naczel. Okr. III p. P aw eł Bączyń- ski. P ochód prow adził I. w iceprezes Dzielnicy p. A. Kamrow- ski. Przy pochodzie przygryw ała o rk iestra 64 pp.

Prezesow i D zielnicy Pom orskiej, drh. W ładysław ow i Sa- m olińskiem u i Prezydentow i M iasta p. W łodkowi zgotowała drużyna żywiołową m anifestację przed ich m ieszkaniam i.

Na boisku m iejskiem defilow ała drużyna przed w ła d z a ­ mi Sokolemi.

U roczyste otw arcie Złotu n astąp iło o godz. 11,30 przez prezesa Dzielnicy, p. W ładysław a Sam oiińskiego.

Na boisko w kroczyła młodzież żeńska. Ćwiczenia w y­

padły bardzo dobrze, brało udział 30 dziew cząt z G niazda Żeńskiego Grudziądz. Taksam o popraw nie ćw iczyła młodzież m ęska w liczbie 150.

Do ćwiczeń zlotow ych sta n ęło około 300 d rab ó w . Były one spraw ne, lecz nie można nazw ać dobrem i. — P ra w ­ da ! To była próba zlotowa a a Zlot W szechsłow iański, stą d się nie w stydzono robić popraw ki, ale co podnieść z u zn a­

niem trzeba, że strój ćw iczebny był jednolity, co się bardzo dobrze uw ydatniało. Znać, że w ty ch okręgach dbano o to bardzo, aby drużynę w yekw ipow ać na Zlot W szechsłow iański jak przystoi. Nad całością dow odził k om endant m iędzyokrę- gowy d ru h P aw eł Bączyaski.

W idziałem różne ośrodki naszej Dzielnicy, lecz tak dobrze w yekw ipow anej drużyny, bo w strój ćw iczebny i m u n d u rk i połowę itp., jak na tym Zlocie M iędzyokręgowyni, to dopraw dy nie w idziałem , a chciałbym , abym to mógł pisać o całej naszej Dzielnicy.

Na boisku przygryw ała o rk iestra 64 p. p. Około godziny 17-tej ćw iczenia zakończono i dru ży n a częściowo koleją, czę­

ściowo antam i ciężarow em i ro zje ch a ła się do Gniazd, aby je ­ szcze ćwiczyć, i w yrugow ać błędy, k tó re się mim owoli w tok

lekcji w kradły. C z o ł e m !

P o k ą sa n y p rzez ja d o w itą ż m iję !

B r u s y . Gospodarz R ekow ski, zam ieszkały na w ybudo­

w aniu przy M. C hełm ach, n a d e p n ą ł na w yoranej bróźdżie n a żmiję, k tóra w puściła tru jąey jad w praw ą nogę poniżej kostki, w obec czego m usiał się oddać pod opiekę le k a rsk ą . Należy się teraz w ystrzegać żmij l

Ostatnie wiadomości«

N iem ieck ie czyn n ik i m iarod ajn e z o k a zji 10-lecia tr a k ta tu w e r sa lsk ie g o za w sz e lk ą c en ę chcą p rzeszk o d zić, by naród n ie m iec k i nie d o w ied zia ł się, kto je s t sp ra w cą w o jn y

św ia to w e j.

B e r lin . W z w ią z k u z o b c h o d e m 1 0 - le c ia t r a k t a ­ t u p o k o j o w e g o w d n iu 28 c z e r w c a p r e z y d e n t R z e ­ s z y N ie m . i r z ą d w y d a ł o r ę d z i e d o n a r o d u n i e m i e ­ c k i e g o , w k t ó r e m z a z n a c z a , ż e d z ie ń t e n j e s t d n ie m s m u t k u d la n a r o d u n i e m i e c k i e g o . D z i e s i ę ć l a t , t a k w y w o d z i o r ę d z i e , u p ły n ę ł o o d c h w ili p o d p is a n ia t r a k t a t u p o k o j o w e g o , k t ó r y d la p r a w a i p o k o j u b y ł r o z c z a r o w a n ie m . P o d p is a n ie p r z e z N ie m c y t r a k t a t u p o k o j o w e g o n ie o z n a c z a b y n a j m n ie j , j a k o b y N ie m ­ c y b y li s p r a w c a m i w o j n y . T e n z a r z u t u w ł a c z a n a r o d o w i n i e m i e c k i e m u , z a k łó c a z a u f a n ie d o n ie g o * N a le ż y s t a n o w c z o o d e p r z e ć t e n z a r z u t “ .

W o g ó le w N ie m c z e c h r o z w ij a s i ę w i e l k a a k c j a p r o p a g a n d o w a p r z e c i w k o a k c j i z e s t r o n y p a c y f i s t ó w , j a k o b y n a r ó d n i e m i e c k i b y ł s p r a w c ą w y w o ł a n i a w o jn y ś w i a t o w e j . W d n iu j u t r z e j s z y m z e s t r o n y p a c y f is t ó w m ia ła s i ę o d b y ć w a u li u n i w e r s y t e t u a k a d e m j a , n a k t ó r e j m ia ł p r z e m a w ia ć z n a n y h i s t o ­ r y k D e lb r iic k . T y m c z a s e m r z ą d n i e m i e c k i z a k a z a ł o d b y c ia a k a d e m j i, a b y z a p o b ie c w t e n s p o s ó b u ś w i a d o m ie n iu n a r o d u o w in ie N ie m ie c z a w y w o ł a ­ n ie w o j n y ś w i a t o w e j . Z w ią z e k b . K o m b a t a n t ó w K y ffh a iu se r b u n d , k t ó r y U c z y 3 m ilj o n y c z ł o n k ó w , z w r ó c ił s i ę z p is m e m d o r z ą d u , a b y n i e d o p u ś c i ł d o j a k i e j k o l w i e k a k c j i z a z a r z u c a n ie m w in y z a w y b u c h

w o j n y ś w i a t o w e j n a r o d o w i n i e m i e c k i e m u .

W d n iu d z i s i e j s z y m o d b y ł s i ę w i e c s o c j a l i s t y c z n y , n a k t ó r y m p i e r w s z y m ó w c a S t r e b e r o ś w i a d c z y ł , ż©

g łó w n a w in a *za w y b u c h w o j n y ś w i a t o w e j s p a d a n a c e s a r s k i c h w ła d c ó w . N a r ó d n i e m i e c k i w i n i e n s i ę o b r ó c i ć przeciw " t a j n y m z b r o j e n io m N ie m c ó w , k t ó r e n i e u s t a n n i e n ie p o k o j ą sąsiadów ". Z n a n y p e d a g o g H a v e r a u d o m a g a ł s i ę o d L ig i P r a w C z ło w ie k a , a b y s i ę p o s t a r a ła o t o , b y d o p o d r ę c z n i k ó w s z k o l n y c h d o s t a ł o s i ę s t w i e r d z e n i e w in y z a w y w o ł a n i e w o j n y ś w i a t o w e j , a b y m ło d z ie ż d o w i e d z ia ła s i ę , k o g o u w a - i ż a ć z a z b r o d n ia r z a w y w o ła n i a t e j w o j n y ś w i a t o w e j . M ó w c o m t y m j e d n a k p r z e s z k a d z a li b a r d z o n a c j o n a ­ li ś c i . R ó w n ie ż w s z y s t k i e d z ie n n ik i n a c j o n a l i s t y c z n e ż y w ą u p r a w ia j ą p r o p a g a n d ę w k ie r u n k u u c h y l e n i a w in y o d n a r o d u n i e m i e c k i e g o za w y w o ł a n i e w o j n y .

Niem . fra k cja lu d o w a w P ru siech p r z e c iw k o n k o r d a to w i ze sto lic ą a p o sto lsk ą .

B e r lin . N ie m . f r a k c j a lu d o w a j e d n o m y ś l n i e p o ­ w z i ę ł a u c h w a ł ę p r z e c i w k o n k o r d a t o w i z e S t o l i c ą A p c^ toL d cą. F r a k c j a j e s t p r z e c i w n a k o n k o r d a t o w i n a w e t w o v ^ z a s , g d y b y r z ą d p r u s k i z g o d z i ł s i ę n a a n a lo g ic z n y u k ła d z k o ś c i o ł e m p r o t e s t a n c k i m w P r u s i e c h .

P iorun u d erzy ł w gm ach sejm u p r u sk ie g o . S łu sz n ie ! Tam u k n u to p ra w o

o w y w ła sz c z e n iu P olak ów !

B e r l in , 26. 6. W g o d z in a c h p o p o łu d n io w y c h n a d B e r l in e m p r z e s z ł a s il n a b u r z a , p o łą c z o n a z o b e r w a ­ n ie m s i ę c h m u r . S t r a ż o g n io w ą w z y w a n o b e z u s t a n ­ n i e d o w y p o m p o w y w a n ia w o d y z z a l a n y c h s u t e r e n «

S t r a t y s ą z n a c z n e .

W c z a s i e b u r z y w g m a c h s e j m u p r u s k i e g o , g d z i e w ł a ś n i e o d b y w a ły s i ę o b r a d y , u d e r z y ł p io r u n , t r a ­ f ia j ą c w o lb r z y m i ą w a z ę , u s t a w i o n ą p o w y ż e j c z y t e l ­ n i i r o z t r z a s k a ! j ą w k a w a ł k i. W s a l i o b r a d r ó ­ w n i e ż u k a z a ły s i ę n i e b i e s k i e p ło m y k i g r o m u .

Z łu d z i n i k t n i e d o z n a ł s z w a n k u . «

N ow a szk o ła ro ln icza .

B i e la w k i, pow. Starogard. W B ielaw kach u rząd za P o ­ m orska Izba Rolnicza w T o ru n ia szkołę r o ln ic z ą : w tym c e la przebudow any zostanie dom m ieszkalny w B ielaw kach, w k tó ­ rym urządzone zo staną sale w ykładow e, sale do ćw iczeń i b a - dań. P race zo staną niebaw em drogą subm isji w ydane.

W y lą d o w a n ie w y c ie c z k i S o k o lstw a z A m ery k i w Gdyni.

G d y n ia . W d n iu 25 bm. około godz. 3 po p o łu d n iu w ylądow ała główma wryeieezka Sokolstw a Polskiego z Am e­

ryki w liczbie 609 osób. W ycieczka p rzybyła w prost z No­

wego Jo rk u na duńskim sta tk u „P olonia“. W ycieczkę p ro w a­

d z ą : dr. Starzyński, prezes Związku Sokołów" P o lsk ic h w Ameryce, znany nam dobrze w Bydgoszczy z p o p rzed n ich w ycieczek sokolich wr 1925 roku i Hallerczyków" w 1917 roku.

W ycieczka, k tó ra przybyła w d n ia 25 bm., je s t głów ną i oficjalną w ycieczką Sokolstw a z Am eryki. Z w ycieczką tą przybyła klasa ćw iczących sokolic i sokołów w łącznej sile 300 d ru h e n i d ruhów oraz piękny oddział doboszów w liczbie 40 chłopców , u b ra n y c h n a biało.

Około godz. 5 u staw ili się przybyli w pochód z o rk ie strą m a­

ry n ark i w ojennej i doboszy, przybyłych z A m eryki, sz ta n d a ra ­ mi sokolem i z G dańska, Sopotu i W ejherow a oraz sz tan d a re m sokolstw a z Am eryki i gw iaździstym n a czele oraz k o m itetem pow italnym sokolim i kierow nictw em na czele. N astępnie u staw iły się. oddziały sokolic i sokołów z A m eryki w prze­

pięk n y ch b łę k itn y c h m u n d u rach . W ielkie tłu m y śc iąg n ę ła m uzyka doboszy, k tó ra była niezw ykłą atrak cją. Dobosze w czasi9 m arszu i gry zm ieniały form acje, u sta w iając się w ró ­ żne figury, które przedstaw iały litery początkow e pow itania.

Pochodow i tow arzyszyły tłu m y ludzi.

P ochód przybył do h o telu „P olska R iw iera“, gdzie część w ycieczki była zakw aterow ana. O godz. 7 n a s tą p iła zb ió rk a i odm arsz do kościoła m iejscowego, gdzie się odbyło pośw ię­

cenie sztan d a ru gniazda sokolego z Sopot.

Po powrocie z kościoła odbyło się uroczyste posiedzenie i oficjalne pow itanie w ycieczki sokolej przez p rzed staw icieli organizacyj, w ładz oraz odpow iedzi ze stro n y kiero w n ik ó w wycieczki.

Zebranie trw ało do godz. 9 w bardzo m iłym i podniosłym nastroju. Dzisiaj o godz. 8 rano w yjeżdża w ycieczka przez:

G dańsk, Bydgoszcz, Toruń. Przez Bydgoszcz pociąg w yciecz­

kowy przejeżdżać będzie około godz. 12.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale im się więcej gniewała Klotylda, tem więcej śmiał się Marceli. Baronowa sama milczała, chłopiec bowiem wyglądał rzeczywiście bardzo zabawnie. której się

dzictwa, po tak strasznem spustoszeniu, którem go nawiedziła nietylko wojna światowa, ale już po jej ukończeniu ponadto jeszcze zawierucha bolszewicka, ten to

Weźmy się wspólnie do pracy, a przekonacie się, że trzy lub sześciomiesięczny bojkot wszystkiego co nie jest swojskie, doprowadzi do poprawy naszych stosunków

Holenderskie biuro korespondencyjne donosi, że jeżeli takie posiedzenie odbędzie się jeszcze, to stanie się to w* poniedziałek.. Wyjazd niektórych delegatów,

szarpać mundur od niewiasty. Nieprawdą jednakowoż jest, jakoby ją poturbował, natomiast prawdą jest, że ją tylko odepchnął, gdy na niego wpadła. Dalej prawdą

I rzekł im Jezus: czerpajcie teraz, a donieście przełożonemu wesela wody, która się stała winem, a nic wiedział, skądbv było, lecz słudzy wiedzieli, którzy

lący się ku upadkowi naród polski zdobył się jednak na czyn tak niezwykły, że zdumiał nim świat cały.. Aczkolwiek bowiem po blisko 150 latach zawarte w

mieniem, że nie znalazł nigdzie żadnego. Czekałem, aby ulewa ustała cokolwiek. Wyszedłem nareszcie pieszo z owym służącym, któremu nakazał surowo mój przyjaciel,