• Nie Znaleziono Wyników

Konopacka-Klimaszewska Jadwiga Janina

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konopacka-Klimaszewska Jadwiga Janina"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

SPIS ZAW ARTO ŚCI TECZKI — ...

k.owoy.fs. c ) ć A . Jodiyt, Ja*i|

... ...

I. Materiały dokumentacyjne / 1/1 - relacja właściwa J A ^ i 5 /

' / I/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby relatora \ j U- () 15- A ~ 'S ' i/3 - inne materiały dokumentacyjne dot. osoby relatora —

i <p f J II. Materiały uzupełnieniające relację \ /

III. Inne materiały (zebrane prze z „relatora”): 111/1- dot. rodziny relatora *—

III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r.

lil/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -1945) — - III/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r.

III/5 - inne...—

IV. Korespondencja \ /

...

V. Wypisy ze źródeł [tzw.: „nazwiskowe karty informacyjne”] /

VI.Fotografie ^ j : / t ■ - t / j L 5 * 3

; ? --B R

2

(3)

3

(4)

SŁUŻBA WDJENNA KOBIET R e la c ja

ą-pfe, hf~C o /

L óIz. t y c Z / i^

KONOPACKA — KLIMASZEWSKA Jadwiga Ja n in a p s ." W is ia Zalew ska"

u r . 1.11.1921 w Łomży

o jc ie c Jan Konopacki, m jr WP i chemik-rzeczoznawca, matka H a lin a z d . Maciejewska.

Mieszkamy k o le jn o w D ę b lin ie , Warszawie, do 1939 r w C .O .P ., ponow­

n ie w Warszawie ( ja k to ro d z in a zawodowego wojskowego). Ja i mój młodszy b r a t Tadeusz p o b ie ra liś m y naukę podstawową p ry w a tn ie . Ja - w k la s z to r z e "Mariówka Opoczyńska" w O pocznie. W Warszawie uczęsz­

czałam na kom plety g im n a zja ln e potem rozpoczęłam naukę na t a j n e j SGH pod k i e r . re k to ra L ip iń s k ie g o . O f i c j a ln ie byłam ucze n n icą szko­

ły handlowe j-zawodo we j , u zn a n e j p rz e z okupanta. Przez czas ja k iś pracowałam w charakterze u r z ę d n ic z k i Sądu Grodzkiego w P ia s e c z n ie .

Jako 1 3 - le tn ia w stąp iłam do ZHP, n a le ża ła m rów nież do S o d a l i c j i Mar­

i a ń s k i e j . Od 1940 r - Sz Sz, w maju 1942 zło ży ła m p rzy s ię g ę do A rm ii K rajow ej, p rz y jm u ją c dwa pseudonimy: "W isia Zalewska'1. Brałam u d z ia ł w s z k o le n iu sanitarnym i zostałam p rz y d z ie lo n a do b a t . h a rc .

"W igry" w charakterze łą c z n ic z k i. Okazało s i ę , źe d-cą b a t a lio n u je s t mój s t r y j Eugeniusz Konopacki - k p t . "T rzaska".

Podczas Powstania opiekowałam s ię rannymi w naszych s z p it a lik a c h po^

lowych na Starym M ieście i pozostałam z n im i po ew akuacji o d d ziałów pow stańczych do Ś ród m ie ścia.

Po Powstaniu udało s ię o d n a le źć ro d z in ę u krewnych w M ilanów ku, g d zie p rze z następne m-ce pracowałam jako p ie lę g n ia r k a , tak że w s z p it a l u w Tworkach, g d z ie umieszczono masę rannych z Pow stania.

W 'i946 r , w celu dokończenia n a u k i, przenoszę s ię do W rocław ia. Dyp­

lom WSE otrzym uję 30.10.1951 r ; wychodzę zamąź za L ucjana Klim a­

szewskiego, wojskowego s p e c ja lis tę - k o n s tr u k to r a samolotowego.

W 1947 przy ch o d zi na św ia t córka M aria Bożena, w 1950 syn Ja n . Nie om inęły nas lo s y r o d z in wojskowych - mieszkamy p rz e z pewien okres w Warszawie, Ż ag aniu, w reszcie w ró c iliśm y do W rocławia.

Od 1963 r do emerytury (1980) za tru d n io n a byłam w Inc® na stano w is­

ku kierow niczym . S p o łe cznie u d z ie la ła m s ie w Szkolnych K om itetach.

W 1973 zostałam wdową.

Od c h w ili zorganizow ania s ię Stow arzyszenia Ż o łn ie r z y A rm ii K rajow ej zaangażowałam s ie i n a d a l p ra c u ję w s tr u k tu r a c h Światowego Związku Ż o łn ie r z y AK, w Z a rząd zie Obwodu W rocław-Sródmieście.

Posiadam n a s t . o d zn ac ze n ia : Krzyż P a rty z a n c k i, Warszawski Krzyż Pows­

ta ń c z y , Krzyż Walecznych i K aw alerski Krzyż Orderu O drodzenia P o ls k i - na wniosek środow iska "W igry"., n ie zrealizow any p rze z ZBoWiD.

ZałTączam n a s t . dokumenty: F o to g r a fia z l a t o k u p a c ji, o ra z k se ro k o p ie : i ) le g it y m a c ji s z k o ln e j z 1942 r , 2)"A usw eis" z 1943 r , 3) zaśw iadcza n ie ze S z p it a la w Milanówku z 1944 r , 4) zaśw iadczenie pracy z 1945r, 5) u za sa d n ie n ie wniosku o nadanie Krzyża K aw alerskiego, 6) wspomnie­

n ie A ndrzeja Dumy, ż o łn ie r z a z Pow stania, 7) a r t . Jana S za ts zn a jd e ra

"droga pjzez p ie k ło " z Gazety R o b o tn ic z e j , Wrocław V I I / V I I I 'i9&2 r # Magazyn Tygodniowy n r 30.

Wrocław, d n ia 1.12.2002 r .

w il

1 ^ ' i _

4

(5)

5

(6)

6

(7)

7

(8)

8

(9)

9

(10)

10

(11)

11

(12)

12

(13)

‘Warszawa, dn.. ....1 > X .... ...194 5 r . ,

Państwowe PrzedslehiDrstuii Iriori l Maszyn Rmnlizuih

Al. Jerozolimskie 49 Tel 460

ODDZIAŁ Warszawa

K o r tto b a n k o w e : B A N K R O L N Y Nr. 29 K. K O. m. W-wy Nr. 60 Adres t e l e g r a f i c z n y ! P e p e t e Wa r s z a w a

i ił » Z. mtjjf- ws l a d o z e n i e .

\N *

V . Niniejszym zaświadczamy, be ot. KONOPACKA JADWIGA

jest pracowniozk^ Państwowego Przedsiębiorstwa Traktorów i Maszyn Eolniczych Oddział Warszawa,

Ważne do dn, l.ZI.l

13

(14)

14

(15)

Uzasadnienie do wniosku o nadanie Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Kol,Klimaszewska Jadwiga pseudonim „Zalewska" „Wisia"

w maju 1942r,wstąpiła do Batalionu „Wigry”AK/d-ca baonu kpt.Eugeniusz Konopacki/.W czasie okupacji brała udział w pracach konspiracyjnych / szkolenie sanitarne i wojskowe, przenoszenie i przechowywanie broni oraz dokumentów przeka­

zywanych przez dowództwo/

W okresie walk powstańczych w Warszawie na St.Mieście pełni­

ła służbę w szpitalach polowych „Wigier" na ul, Kilińskiego 1,v3 ul,Długiej 7 i ul.Podwale 19.

Po upadku St,Miaąfe;pozostała z ciężko rannymi powstańcami odrzucając propozycję ewakuowania się kanałami do Śródmieścia.

Decyzja ta świadczyła w ówczesnych warunkach o najwyższym ^harcie ducha.Ratęwała rannych którzy pozostali na St.Mieście - przed rozstrzelaniem przez hitlerowców*

W czasie egzekucji rannych w szpitalu~na ul.Długiej 7 narażając bezpośrednio życie,wyniosła z płonącej piwnicy ciężko rannego powstańca z batalionu „Zośkał,-Jerzego Szymańskiego pseud.M Ikar"- nie bacząc n a groźby i represje niemieckie.

Komisja d/s odznaczeń Klubu b. żołnierzy Batalionu Harcerskiego >

„ W igry":

$K^z£et£rz.v Przewpdnięący komisji K a r o l / K o w a l s k i ' Ś w i e r c z Zofia

Przewodniczący Klubu j

/. / ' . /& /* *> -/ —* Lea. ZBcrW lD

yS corszcLW & c. . Chorzewski ‘ć y : 3 0 9 Q U ^ h

is f&

15

(16)

16

(17)

17

(18)

18

(19)

19

(20)

i i

P O W S T A N I E W A R S Z A W S K I E

Mistyfikacja.

Kartki z powstania (1)

Dr Andrzej Duma „Kresowiak”, autor poniż­

szych fragmentów wspomnień, był żołnierzem 1. plutonu kompanii „Harcerskiej” batalionu A K

„Gustaw”, wchodzącego w skład zgrupowania majo­

ra „Roga” na Starym Mieście. Ciężkie zranienia nóg uniemożliwiły mu wyjście z załogą Starówki kanała­

mi do Śródmieścia. Pozostawiony z grupą rannych w piwnicy oficyny przy ulicy Kilińskiego 3, drugiego września dostał się w ręce nieprzyjaciela. Należy do nielicznych, którzy uszli masakrze rannych.

Wspomnienia te ukażą się wkrótce w wydaniu książkowym.

Z

bliżała się godzina piąta. O tym czasie patrole osłonowe miały rozpocząć wycofywanie sie z linii Podwala. Jeden z nich wystawiała nasza kompania. Byli ostatnim od­

działem. który tego ranka mijał pod­

wórze Kilińskiego 1 i 3 tuż przed wejściem Niemców. Szli skrótami do włazów kanałowych przy placu Kra­

sińskich.

To zapewne ten patrol wywołał ta­

kie poruszenie. W blasku świec widać kręcących się ludzi. Podobno Niemcy mogą wrzucać do piwnicy granaty. Są już na Kilińskiego 1. Słychać nie­

mieckie: „Alle raus! Schnell.J”.

Czekamy. Pojawia się siostra

„Wiktoria". Rozmawiała z Niemca­

mi. Będzie próbowała ich przekupić, zbiera od rannych zegarki i co kto ma cenniejszego. Wychodzi. Za nią

— jakiś ranny przytrzymuje się ścia­

ny. Nie wszyscy wśród nas są przy­

kuci do noszy. Jeszcze kilku o la­

skach i kulach dołącza do ludności cywilnej.

Na dole przy schodach ktoś oświe­

tla korytarz latarką. To żołnierz nie­

miecki. Jest przy nim siostra „Wikto­

ria”. Kilku mężczyzn wynosi z nasze­

go kąta pierwszych rannych na no­

szach. Mijają długie chwile. Zabierają mnie i ostatniego, który leżał w głębi.

Siostry już nie ma. (...)

W

ynoszą mnie na podwórko.

Widzę grupkę mieszkańców kierowanych przez Niemca ku bra­

mie Kilińskiego 1. Dostrzegam plecy jednego z naszych rannych. Podtrzy­

mują go.

Żołnierz eskortujący krzyczy do wynoszących nas mężczyzn, by po­

łożyli nosze przy wejściu do piwni-

1 8 s ie rp ie ń 2000

ŚWIATOWY ZWIĄZEK ŻOŁNIERZY . - ---

A R M I I K R A J O W E J ^

Z A R Z Ą D O K R Ę G U D O L N O Ś L Ą S K I E G O

50-062 Wrocław 3, pl. Solny 14a Ko b m*

j'<r. poczt. 2 3 9 6 , łel. 4 4 6 ' 6 1

///. o j i

icH

20

(21)

P O W S T A N I E W A R S Z A W S K I E

cy. Pokazuje ręka miejsce i pogania, by szybciej dołączyli do odchodzą­

cej grupy. Rannego, którego wyno­

szono po mnie. położono tuż przy drzwiach, tam. gdzie noszowych za­

trzymały krzyki żołnierza. Ze mną zawrócono i położono bliżej podwórka. Odchodząc, żołnierz rzu­

cił. że zostajemy tu na spalenie.

Od strony zawalonej głównej bra­

my Kilińskiego 3 podchodziło wła­

śnie do oficyny kilku żołnierzy w brudnych mundurach z wiadrami i kanistrami. Wokół czuć było ropę.

Na gruzowisku piętrzącym się w miejscu dawnej bramy wjazdowej pojawiły się płomienie. Żołnierze weszli do oficyny.

Coraz więcej dymu zaczęło uno­

sić się z ruin budynku frontowego.

Wkrótce płonęła oficyna. Płomienie dosięgały już noszy. Czułem ciepło, żar. Zaczęliśmy sic dusić od dymu.

Płomienie dokuczały coraz bardziej.

W znacznie gorszym ode mnie poło­

żeniu był kolega, który leżał bliżej oficyny. Naciągnąłem koc na twarz, by chronić się przed iskrami, od

• • ^ T O T A S w i g j n w N i o a * k w a t e r ą.

£ . przy; a i^ K iŁ iP K K iE G a r • * . V PEŁNĄ* P a lW ię a E N IA .’ i

SZPITAL. POLQVUY ' ^ ' Nt 3ATAUONU,' AK. 'G U ST A W '' ; w ; :

; KOMENDANTEM- SZPITALA- HYC D K 'M O R W A r: TADEUS2^POGCjHSKI'

-* - ~ 1 - I . - '.” / i - ■■ " ;•>

.-Jć' ■ :! .f PO-.UPAOKU STAROWKIi-ZIfclW ' *'• ' r^tfMCYZAMGKDOWAU Ili RANNYCH -ii

>JltMQEUWVCH DO EWAKUACJł KANAIAW* : V v : W' TYNk 2. ’ SANtTARIUSZKr ?: . ?Ctv«*

' ' ' . , ■ . - s

Autor przy tablicy upamiętniające! micjscc kwater i szpitala batalionu AK. „G ustaw "

na ul. Kilińskiego 3. Z dawnej zabudowy nic tu nie /ostało.

Z Z 2 Z sie rp ie ń 2000

21

(22)

P O W S T A N I E W A R S Z A W S K I E

których zaczynały się tlić włosy. Pod kocem czułem duszący swąd tlącej się tkaniny. Nie wiem, jak długo le­

żałem na wpół zaczadzony. Gdy od­

kryłem twarz, płomienie ogarniały już całe wejście do oficyny.

Moje nosze położone były tak, że wejście do oficyny miałem za gło­

wą. Trudno mi było odwrócić się do leżącego za mną kolegi. Wcześniej nie zauważyłem, czy żołnierze z ro­

pą wchodzili do piwnicy czy tylko na parter i piętra. Teraz widziałem tylko ogień ponad noszami. Nie mo­

głem odróżnić, czy palą się framugi drzwi wejściowych czy piwnica.

I wtedy na tle płomieni zobaczyłem staczającego się po schodach ranne­

go, który leżał za mną. Podpierał się rękoma, wlokąc, wysoko sterczącą w biodrze, zagipsowaną od stóp do pasa, nogę. Wygladała jak kończyna olbrzymiego pełzającego kraba. By­

ło w tym coś niewypowiedzianie tragicznego...

Leżąc samotnie, całą nadzieję wiązałem z pojawieniem się siostry

„Wiktorii” czy „Ojca Tomasza”.

Z głową okrytą kocem nadsłuchiwa­

łem ich kroków. Z osłabienia i braku powietrza zapadałem w półsen, może omdlenie. (...)

Czekając na pomoc, nie wiedzia­

łem nic o dramacie, jaki w tym cza­

sie rozegrał się po drugiej stronie Ki­

lińskiego, o masakrze rannych w szpitalach na Długiej i Podwalu.

Zawalona brama izolowała moje podwórko od tego, co działo się na ulicy. Czyniła z niego jakby zatokę odcinającą się od potoku grabieży,

gwałtów i mordów. Nie wiedziałem, że prawie nikt z wyniesionych stąd rannych nie uratował się.

W

edług późniejszych relacji sa­

nitariuszki batalionu harcer­

skiego AK „Wigry”, „Wisi” (Jadwiga Konopacka), która spędziła noc z 1 na 2 września przy rannych żołnierzach swego batalionu w pomieszczeniach szpitalnych w piwnicy pod frontową częścią budynku Kilińskiego 3.

Niemcy weszli tam wcześniej niż do oficyny i kazali wszystkich rannych przenieść na Długą 7. Umieszczeni zostali na piętrze tego szpitala.

Po wojnie sanitariuszka „Wisia”

identyfikowała ich ciała według miejsc, na które je kładła. (...)

Rozstrzeliwanie rannych w szpi­

talu na Długiej 7 trwało od rana.

a około południa, gdy przybyli wyżsi oficerowie SS. pod ich kontrolą do­

konano masakry pozostałych ran­

nych we wszystkich pomieszcze­

niach, a także tvch na dziedzińcu. * których początkowo zamierzano ewakuować. Rozstrzeliwano z broni maszynowej, wrzucano do sal grana­

ty, następnie szpital podpalono. (...) Podobnie dantejskie sceny działy się w szpitalu „Pod Krzywą Latarnią”, niedaleko Kilińskiego. Żywcem spa­

lono tam wszystkich. Nie opodal na Podwalu miażdżono rannych gąsie­

nicami czołgu, a tych, którym udało się ukryć wśród ludności cywilnej, wyciągano z kolumny i rozstrzeliwa­

no na miejscu. Wszystko to działo się tak blisko...

2 0 s ie rp ie ń 2000

22

(23)

23

(24)

24

(25)

U)o>

UJ-o

25

(26)

przygotowane pociągi. One rozwoziły ocalałą ludność Warszawy do obozów i na roboty do Rzeszy.

Dostałam się do szpitala w Tworkach. Był to szpital dla psychicznie chorych, których Niemcy wymordowali. W chwili nasze­

go przyjazdu na teren szpitala, wyprowadzali ostatnich chorych. Były to kobiety, ubrane w długie koszule, z ogolonymi głowami, trzymały jakieś zawiniątka i wszystkie płakały. Wyprowadzili je za budynki po pewnym czasie usłyszeliśmy strzały. Było to bardzo tragiczne. W szpi­

talu pracowałam jako sanitariuszka od 4 września do 27 listopada.

Wkrótce odnalazłam matkę i siostrę.”14

Jadwiga Konopacka, pseudonim ”Wisia” została odznaczona Krzyżem Walecznych. Całe powstanie było wielkim bohaterskim zrywem wszystkich mieszkańców stolicy przeciw znienawidzonemu i okrutnemu najeźcy. Historia powstania to suma przeżyć po­

szczególnych ludzi, którzy wzięli w nim udział.

Po wojnie Jadwiga Konopacka wyszła za mąż za inż. Lucjana Klimaszewskiego. Zamieszkali we Wrocławiu. Już jako mężatka Jadwiga skończyła studia W.S.H. Urodziło się im dwoje dzieci:

Bożena i Jan, dzieci pokończyły studia, córka medycynę, a syn entymologię i mieszkają w Kanadzie. Jest też czworo wnuków: Piotr, Urszula, Karina i Filip. M ąż Jadwigi zmarł w 1973 roku. Jadwiga pracowała w ”Inco” we Wrocławiu, a teraz jest na emeryturze i często odwiedza Kanadę. Opiekuje się chorą siostrą, która z nią mieszka.

Dużo czasu poświęca organizacjom kombatanckim A.K.

138

26

(27)

27

(28)

MEMORIAŁ

General Marii Wittek

Toruń, dnia 6 I 2003r.

i . o f z .

(. iŁ<

Pani 'fflsM® Ko*0f>«<kt ...

W v c W

Szanowna, Droga Pani,

Uprzejmie informuję, że za pośrednictwem Pani Ireny Trafikowskiej z Wrocławia, która jest przedstawicielką Memoriału generał Marii Wittek i współpracuje z toruńską Fundacją Archiwum Pomorskie AK w dniu 13 grudnia 2002r. wpłynęła Pani relacja

Wysyłam Pani materiały informujące o działalności Fundacji i Memoriału, także powstającym Muzeum Wojskowej Służby Kobiet z inicjatywy Pani Profesor Elżbiety Zawackiej - twórczyni Fundacji. O ile jest to możliwe bardzo proszę o podpisanie zgłoszenia do Memoriału. Mam nadzieję, że zechce Pani także współpracować z naszym Archiwum.

Będę wdzięczna za zbieranie informacji o kobietach- żołnierzach mieszkających na terenie Wrocławia i woj. dolnośląskiego. Jestem dokumentalistką odpowiadającą za gromadzenie, opracowywanie dokumentów i kontakty z terenu całego woj. dolnośląskiego. Będzie to duża pomoc w naszych pracach archiwalnych. Mam nadzieję, że nasze kontakty będą przyjazne.

W imieniu całego zespołu Fundacji serdecznie pozdrawiam, życzę wiele zdrowia i pomyślności w Nowym Roku.

W Archiwum WSK została założona Pani teczka osobowa o numerze inwentarza..

Z wyrazami głębokiego szacunku l

mgr Anna Roje

Dokumentalistka Archiwum WSK

28

(29)

29

(30)

AK Warszawa KONOPACKA - KŁIMASZiCWSKA Jadwiga Ja n in a

ps "Wisia_ Zalewska"

c. Jana (® jr WP) i H a lin y z d . M ac ie je w sk ie j, u r , 1.11.1921 w Łomży

1 3 - le tn ia w ZHP, od 1940 SzSz W-wa, 1942 w A .K ., Powstanie w b a t . "W igry” (odzn.KKOOP)

z o b .: r e la c ja własna oraz z a la c z n ik i.

I r . T rafikow ska, XI 2002

30

(31)

tO

2-G>M. VI Ia N^CL^DlO5^Cj3_^

K o n o p a c k a II J a d w i g a z a m . K l i m a s z e w s k a j e s t m o j ;

W r o c ł a w i u . ! j j j j j zJ l

z b j o n z

BMopnc

31

(32)

32

(33)

33

(34)

34

(35)

35

(36)

36

(37)

37

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak myślisz, czy reżyser tworzący w Hollywood różni się od reżysera, który tworzy w Europie?.

Tak, potrzebuję Maryi u Twego boku i wszędzie wokół: aby uśmierzała Twój sprawiedliwy gniew, ponieważ tak często występowałem przeciw- ko Tobie; aby wybawiła mnie od

do budynku przy ulicy Kościuszki 39A do punktu obsługi albo pozostawić pismo w skrzynce korespondencyjnej zawieszonej po lewej stornie ogrodzenia;. Skrzynka podawcza po lewej

Źródło: wypowiedź Sławy Wołosiańskiej, wywiad dla Fundacji Shoah z 1996 roku.. Człowiek się do pewnych rzeczy też przyzwyczaja,

Jak już przysłali drugi transport, to na ulicy Lipowej zrobili taki obóz dla tych jeńców wojennych i ten obóz był do końca, do likwidacji getta.. Nawet po likwidacji getta on

Więc do szkoły powszechnej chodziłam na Niecałej i później [szkoła została] przeniesiona, zapomniałam jak ta ulica się nazywała. To były szkoły żydowskie, gdzie uczono po

Wtedy jeszcze nie rozumiałam dużo i pamiętam, że moja mamusia była bardzo zdenerwowana, bała się, a moja ciocia z nimi rozmawiała.. Oczywiście to nic nie pomogło, rozbili

KEYWORDS | Slovak poetry in Poland, Polish translations of Slovak poetry, reception of translations, Polish reception of Slovak poetry, Jerzy Pleśniarowicz,