• Nie Znaleziono Wyników

13 grudnia 1981 roku - Jan Maria Kłoczowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "13 grudnia 1981 roku - Jan Maria Kłoczowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JAN MARIA KŁOCZOWSKI

ur. 1960; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Kraków, PRL

Słowa kluczowe Kraków, PRL, Teatr Ósmego Dnia, Leszek Długosz, Ewa Wójciak, Tadeusz Janiszewski

13 grudnia 1981 roku – dzień ogłoszenia stanu wojennego

To był taki moment, który ja przeżywałem bardzo świadomie, bo wtedy miałem lat dwadzieścia jeden. 13 grudnia to był Kraków. 12 grudnia z Teatrem Ósmego Dnia zagraliśmy ostatni spektakl w Teatrze Starym i całą noc spędziliśmy na rozmowach z Leszkiem Długoszem. I rano, jak obudziliśmy się, ta muzyka Chopina w połączeniu z głosem Jaruzelskiego była nie do wytrzymania; wszyscy, którzy byliśmy w pokoju, wyszliśmy do krakowskiej siedziby „Solidarności”, to było przy [Alejach] Trzech Wieszczów. Nie staliśmy długo, dlatego że w bramie, gdzie było wejście, okazało się, że jest to bardzo dobre miejsce na łapankę i natychmiast zjawiło się paru mundurowych ludzi i [zawiozło] nas do więzienia na ulicę Siemiradzkiego – [był z nami] Tadeusz Janiszewski, Ewę Wójciak wzięli do więzienia dla kobiet. Dla mnie to było pierwsze zderzenie z więzienną rzeczywistością; zdjęto nam sznurowadła, paski, do takiej koperty wrzucono i był taki pośpiech, że oni zostawili wszystko przy nas.

Zostaliśmy tam przez cały dzień. Wieloma różnymi drogami próbowano nas stamtąd wyciągnąć. [Tadeusz Janiszewski] – to nie tylko wspaniały aktor, ale wspaniały człowiek – pocieszał nas, że te napisy gównem rysowane na ścianie nic nie znaczą, bo one były wczoraj zrobione, a gówno spada ze ścian. Baliśmy się, że nie wiadomo co będzie, ale ratowaliśmy się. Przychodzi wieczór, przez półotwarte drzwi widzę, że być może coś się będzie zdarzało – wypuszczono nas, idziemy długim korytarzem i siedzi taki facet o kelnerskiej urodzie – przystojny, ale mało ciekawy – i mówi tak: „Ja też czytałem Gombrowicza, panowie aktorzy”. Ale siedział tak, że zza marynarki wystawała mu lufa pistoletu. Bardzo gładko nam to uszło. Następnego dnia musiałem postarać się o taki glejt, który pozwala wrócić do Lublina, ponieważ wszystko się skończyło, nie graliśmy trzeciego spektaklu w Teatrze Starym z Teatrem Ósmego Dnia. Dostałem ten glejt, trzymam go do dzisiaj. Bezboleśnie, natomiast bardzo nienormalnie [przeżyłem] 13 grudnia.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-09

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W każdym bądź razie było tak, że nas szukano, szukał nas rektor Szkoły Teatralnej, którym wtedy wydaje mi się, że po raz pierwszy był [Jerzy] Stuhr; ale mogę się mylić.. Z

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

Okazało się, że sfotografowałem nie szkołę tysiąclecia, tylko bardzo okazałą plebanię.. [W „Sztandarze Ludu”działała]

Słowa kluczowe Lublin, PRL, cegielnia Czechówka Górna, praca w cegielni, projekt Lubelskie cegielnie..

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

Wielu ludzi mających za złe, że inni się „przefarbowali”, całkiem dobrze sobie teraz żyje – więc nie powinni mieć pretensji do tych przefarbowanych.. Pretensje i żale

Tak że być może w jakiś aktach takie coś leży, ale ponieważ nigdy nic się ze mną dalej nie działo, to być może to gdzieś poszło na przemiał.. Po wielu, wielu, wielu,

Wszystkie regulacje ciśnienia odbywały się ręcznie poprzez kręcenie ręcznie zasuwą lub później - już trochę było łatwiej - napędy były montowane na armaturze, więc