• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 12, Z. 21

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 12, Z. 21"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Z E M Y / Ł

N A F T O W Y

DWUTYGODNIK

< T > . 2 . 4 5 3

ZE/ZYT 2 1

R O C Z N I K XII

1 9 3 7

O R G A N K R A J O W E G O T O W A R Z Y S T W A N A F T O W E G O W E L W O W I E

(2)

1. s. 8.: „ N o w eliza cja p r a w a g ó r n ic z o -n a fto w e g o “ ... S tr. 525 2. „ T e r a ź n ie js z o ś ć i p r z y s z ło ś ć n a fty p o ls k ie j“ ... „ 528 3. I n ż . T. W elfeld : „ P la n o w a n ie s ta c ji b e n z y n o w y c h “ (c. d . ) ...529 4. „O n o w y c h w iercen ia ch w B o r y s ła w iu “ ... ....

5. „S p aw a w y m a g a w y ja ś n ie n ia “ ... ...

6. „ S p ra w a S ta n u I n ż y n ie r s k ie g o “ ... 7. P r z e g lą d p r a s y ... ...

8. D z ia ł s p r a w o z d a w c z y ...

9. P r z e g lą d z a g r a n ic z n y . . . . ... ...

10. D z ia ł g o s p o d a r c z y . ...

11 W ia d o m o śc i b ieżą ce . ...

S tr. 525 528 ł’ 529 535 535 537 537 540

541

542

łł 550

T a b le d e s m a tiè re s:

1. s. s.: „A m en d em en t d e la loi m in iè r e et p é tr o lifè r e “ . . . 2. „ P r é se n t et l'a v e n ir d u p é tr o le p o lo n a is “ ...

3. I n g . T . W elfeld : „ E m p la c e m e n t d e s s t a tio n s d ’e s s e n c e s “ 4. „ D es n o u v e a u x s o n d a g e s à B o r y s la w “ ...

5. „L’a ffa ir e e x ig e un é c la ir c is s e m e n t- . . . . . 6. „ P r o b lè m e du titr e d e s in g é n ie u r s “ . ...

7. R e v u e d e la p r p ss e . . . . . . . . . . . 8. D o c u m e n t a t io n s ... ...

9. R e v u e é tr a n g è r e . . . . . .

10. R e v u e é c o n o m iq u e . ...

11. C h ro n iq u e c o u r a n t e ... . . .

P a g e 525

„ 528

„ 529

535

„ 535

„ 537

„ 537

„ 540

„ 541 542

„ 550

Inhalt:

1. s. s.: „ N o v e lis ie r u n g d e s N a p h ta -B e r g g e s e tz e s “ ...

2. „ G eg en w a rt u n d Z u k u n ft d er p ol. P e tr o le u m -I n d u s tr ie “ . . 3. I n g . T . W elfeld : „Ü b er d a s P la c ie r e n v o n B e n z in s ta z io n e n “ 4. „Ü b er d ie n eu en E r d o e lb o lir u n g e n in B o r y s la w “ . . . 5. „D ie S a ch e g e b r a u c h t e in e r A u fk lä r u n g “ . . . . . . . . 6. „D ie A n g e le g e n h e it d e s I n g e n ie u r s ta n d e s “ ...

7. P r e s s e s t i m m e n . . . . .

8. R e f e r a t e ... .

9. A u slä n d isc h e C h ron ik ... . . . 10. E k o n o m is c h e R u n d s c h a u ...

11. K lein e N a c h r i c h t e n ... *. . . .

S e ite 525 ,. 528

„ 529 .. 635

„ 535 ,. 537

„ 537

„ 540

„ 541

„ 542

„ 550

O d R e d a k cji.

R Ę K O P I S Y p r z e z n a c z o n e d la R e d a k c ji w y k o n y w a ć n a le ż y z a w sz e n a je d n e j str o n ie a‘r k u s z a z w y k łe g o p a p ieru , z o d stę p e m m ię d z y w ie r s z a m i s z e r o k o ś c i o k o ło 15 m m , p is m e m w y r a ź n y m , m o ż liw ie m a s z y n o w y m .

R ę k o p isó w R ed a k cja n ie zw ra ca .

R Y S U N K I te c h n ic z n e s p o r z ą d z o n e b y ć w in n y cz a r n y m tu s z e m n a k a lc e lu b b ia ły m p a p ie r z e r y s u n k o w y m . O p is y w a n ie r y s u n k ó w w y k o n y w a ć n a le ż y z a w sz e z w y c z a jn y m o łó w k ie m , a n ie tu s z e m .

F O T O G R A F IE w y k o n a n e b y ć w in n y w o d b itk a c h c z a r n y c h n a b ły s z c z ą c y m p a p ie r z e . W ra zie b r a k u o d b ite k n a d s y ła ć m o ż n a k lis z e lu b film y .

P R A C E O R Y G IN A L N E , R E F E R A T Y I A R T Y K U Ł Y o b e jm o w a ć w in n y w ra z z r y s u n k a m i 4 d o 5 s tr o n d ru k u (1 str o n a d ru k u o b e jm u je o k o ło 6 000 liter).

T e m a ty o b s z e r n ie js z e d z ie lić za tem n a le ż y , o ile m o ż n o śc i, n a d w a lu b w ięcej a r ty k u łó w m n ie jsz y c h ro zm ia ró w .

N a k o ń cu k a ż d e g o a r ty k u łu u m ie ś c ić n a le ż y k r ó tk ie z e s ta w ie n ie tr e ś c i w ję z y k u p o ls k im , a o ile m o ż n o ś c i ta k ż e w ję z y k u fr a n c u s k im , n ie m ie c k im lu b a n g ie lsk im .

O D B IT E K z a r ty k u łó w d o s ta r c z a m y a u to r o m b e z p ła tn ie w ilo ś c i 25 e g z e m ­ p la r z y , ilo ś c i w ię k s z y c h po ce n ie k o sz tó w w ła sn y c h . O d b itek ż ą d a ć n a le ż y z a o ­ p a tru ją c r ę k o p is o d p o w ie d n ią u w a g ą .

P R Z E D R U K d o z w o lo n y z p o d a n iem źród ła.

(3)

„PRZEM Y SŁ NAFTOW Y'

AKTIENGESELLSCHAFT FÜR TIEFBOHRTECHNIK UND MASCHINENBAU VORM. TRAUZL & CO.

CG TRAUZLWERK

WIEN XXI/S

T e l e f o n A 60.5.45 S e r i a A d r e s tel. B o h r te c h n ik , W IE N

1889-1937

Wszelkiego rodzaju urzgdzenia do głębokiego wiercenia, poszu­

kiwania i wydobywania ropy naftowej, gazu ziemnego, asfaltu, węgla, sali, minerałów, rud, wody itp. do każdej głębokości.

Kosztorysy, prospekty i porady techniczne b e z p ł a t n i e . Ż ą d a ć n a s z e g o k a t a l o g u w i e r t n i c z e g o T 20.

ZASTĘPSTW O N A P O L S K Ę :

M. A. HAJDU • LW Ó W • JAG IELLO Ń SKA 20 • TEL. 265-04

CODZIENNA

GAZETA HANDLOWA

JEDYNY DZIENNIK

GOSPODARCZY W POLSCE

CODZIENNIE: arty k u ły c z o ło w y c h o sob istości ży cia gosp od arczego, p o w ażn ych ekonom i­

stó w o aktualnych zagadnieniach ogóln o­

gosp od arczych , p rzem y sło w y ch , handlow ych, rolniczych, finansow ych, rzem ieśln iczych i t. p.

CODZIENNIE: ser w is g osp od arczy o n a jw a ż­

n iejszy ch w yd arzen iach gosp od arczych , w ia ­ dom ości sy tu a cy jn e i koniunkturalne.

CODZIENNIE: interesujące ankiety, felietony, reportaże gosp od arcze.

CODZIENNIE: całą stronicę ostatnich notow ań g iełd o w y ch i to w a ro w y ch z całej P olski i z zagranicy.

CO TYDZIEŃ: specjalne dodatki branżow e.

D Z I E S I Ą T Y R O K I S T N I E N I A !

Żądajcie 10-cio dniowej B E Z P Ł A T N E J wysyłki

W I A D O M O Ś C I

POLSKIEGO K O M I T E T U N O R M A L I Z A C Y J N E G O

i n f o r m u j ą c z y t e l n i k ó w 0 w s z y s tk ic h za m ierzen ia ch w sp r a w a c h n o rm a liza cji w y ­ ro b ó w p r z e m y s ło w y c h i u s ta ­ la n ia je d n o lity c h w a ru n k ó w tec h n ic z n y c h d o s ta w y m a te ­ r ia łó w i w y r o b ó w p r z e m y słó w .

o r a z

p o d a j ą d o w i a d o m o ś c i w s z y s tk ie p r o je k ty n o rm , k tó ­ r e m a ją iś ć d o u ch w a ły Ko­

m itetu . S fe r y p r z e m y s ło w e 1 h a n d lo w e, d o sta w c y i o d ­ b io rcy , p r en u m eru ją c W iad o­

m o ś c i P o lsk ie g o K o m itetu N o r m a liz a c y jn e g o , m a ją m o ż­

n o ś ć b ron ić sw o ich in teresó w , z g ła s z a ją c w e w ła śc iw y m cza ­ sie sp r z e c iw y i u w a g i d o z g ło s z o n y c h p ro jek tó w n o rm .

R O C ZN A P R E N U M E R A T A W Y N O S I 24 ZŁ.

A D R E S R E D A K C J I :

WARSZAWA • ELEKTORALNA 2

K O N T O W P. K. O. N r 12 210

ŻĄDAJCIE NUMERÓW OKAZOWYCH 1

(4)

O R G A N PO L­

S K I E C O T O ­ WARZYSTWA

P O L I T E C H ­ N I C Z N E G O W E LW OW IE

C Z A S O P I S M O T E C H N I C Z N E

Jako pismo ogólno inżynierskie, CZASOPISM O TECHNICZNE zajmuje się osobliwie sprawami zawodowym i stanu inżynierskiego, oraz propaguje i szerzy inżynierski światopogląd.

Każdy inżynier powinien, obok pism specjalnych swojej dziedziny, czytać CZASOPISM O TECHNICZNE, aby podtrzym yw ać łączność i wym ianę m yśli z całą inżynierską społecznością.

C Z A SO PISM O T E C H N IC Z N E wychodzi dwa razy w miesiącu. Pre­

numerata roczna: zł 32, kwartalna: zł 8.

A d r e s R e d a k c ji i A d m in is tr a c ji:

LWÓW • ul. Zimorowicza L. 9

„ T O U R I N G"

O R G A N P O L S K I E G O T O U R IN G K L U B U

M IE S IĘ C Z N IK

„TOURING“ drukuje ciekaw e i oryginalne arty­

kuły w ybitnych specjalistów z dziedziny tu­

rystyk i, m otoryzacji, techniki sam ochodow ej i budowy dróg; zaw iera obszerny dział aktualno- in form acyjn y; podaje kom unikaty o zam knię­

ciach i otw arciach dróg dla ruchu k ołow ego oraz w szelkie inne w iadom ości i porady nie­

zbędne dla każdego tu rysty i posiadacza sa ­ mochodu.

P O L S K I T O U R I N G K L U B

jednoczy w szystk ich autom obilistów , interesu­

jących się rozw ojem polskiego przem ysłu i ru­

chu sam ochodow ego, rozpow szechnieniem sam o­

chodów i m otocykli w P o lsc e jako popularnego środka komunikacji i tu rystyki, i potanieniem opłat zw iązanych z jego eksploatacją.

POLSKI TOURING KLUB w y sta w ia sw ym członkom M iędzynarodow e D okum enty Sam o­

chodow e — niezbędne przy w y je ź d z ić zagranicę.

P O L S K I T O U R I N G K L U B

Zarząd G łów ny oraz R edakcja M iesięcznika

„ T O U R I N G“

W a r s z a w a I, ul. K redytow a 5. T el. 207-04

BEZPIECZEŃSTWO i HIGIENA PRACY

C zasopism o pośw ięcone w alce z w ypadkam i przy pracy.

B ezp ieczeń stw o i Higiena P racy:

daje w skazów ki, pom agające do usunięcia strat w przem yśle i w zasobach narodow ych, w yw o­

łanych przez w ypadki przy pracy.

B ezp ieczeń stw o i H igiena P ra cy : staw iając sobie za cel stw orzenie w w arsztatach pracy atm osfery bezpieczeństw a, jest doradcą we w szystk icli spraw acii, zw iązanych z bezpie­

czeństw em i higieną -pracy.

B ezp ieczeń stw o i H igiena P racy:

jest pism em w szechstronnym , p oruszającym za­

gadnienia bezpieczeństw a w e w szystk ich g a łę ­ ziach przem ysłu.

W łaściciele i kierow nicy fabryk, inżyniero­

w ie, technicy, m ajstrow ie, delegaci robotników, kierow nicy organizacji p rzem ysłow ych i zaw o­

dow ych, kierow nicy szk ół zaw od ow ych , m ło­

dzież techniczna

c z y t a j c i e i prenum erujcie czasopism o:

„BEZPIECZEŃSTW O I HIGIENA PRA CY “ W arszaw a, Polna 40, m . 36. T eł. 83-S-83 P renum erata roczna z ł 10, p ółroczna z ł 6.

W p łaty na konto P . K. O. Nr 27 555

PETROLEUM

Zeitschrift für die gesamten Interessen der Erdöl-Industrie und des Mineralöl-Handels Herausgegehen von Techn. Rat Ing. Robert Schwarz

Bezugspreis Zloty 90-— jähri.

Tägliche Berichte

über die Petroleumindustrie

Bezugspreis Zloty 220" — jährl.

m

P E T R O L E U M - V A D E M E C U M

TAFELN für die Erdölindustrie und den Mineralölhandel XII. Edition, 2 Bände Preis Zloty 50-—

VERLAG FÜR FACHLITERATUR GES.

m. b. H.

BERLIN S.W. 68, Wiihelmstr. 147 • Wien XlX/i Vegag. 4

(5)

PRZEMYSŁ NAFTOWY

D W U T Y G O D N I K

O R G A N K R A J O W E G O T O W A R Z Y S T W A N A F T O W E G O W E L W O W I E

Rok XII 10 listo p a d a 1937 r. Z e sz y t 21

K o m ite t R e d a k c y jn y : J . A R N IC K I, P r o f. I n ż . Z. B I E L S K I , I n ż . W . G R O S S M A N , K. K O W A L E W S K I , D r T . M IK U C K I, I n ż . D r S t. O L S Z E W S K I , P r o f. I n ż . S t. P A R A S Z C Z A K , P r o f. D r S t. P I Ł A T , I n ż . W . J . P I O T R O W S K I , D r S t. S C H A E T Z E L , D r S t. U N G E R , D r I. W Y G A R D , D r O. V. W Y S Z Y Ń S K I , C z. Z A Ł U S K I o r a z S T O W A R Z Y S Z E N I E P O L S K I C H I N Ż Y N I E R Ó W P R Z E M . N A F T . W B O R Y S Ł A W IU

R E D A K T O R O D P O W IE D Z I A L N Y : D r S t. S C H A E T Z E L

N o w e liz a c ja praw a

R ozw ażane od szeregu lat zagadnienie now e­

lizacji u staw o d a w stw a górniczo-naftow ego zbli­

ża się powoli do realizacji, w łonie bow iem M i­

n isterstw a P rze m y słu i Handlu o pracow any zo­

sta ł projekt ustaw y , która to u staw a — przy utrzym aniu zasad u staw o d a w stw a dotychczas obow iązującego — usunąć m a najw ażniejsze na razie trudności, z którym i spo ty k a się naftow y przem ysł kopalniany.

O m aw iany projekt u staw y odnosi się do ca łe­

go obszaru P ań stw a, i pozostaw iając w m ocy przepisy, obow iązujące w poszczególnych dziel­

nicach, w p ro w ad za szereg now ych instytucyj praw n y ch tam w szędzie, gdzie się to okazuje konieczne. P ro jek to w an a obecnie u staw a ma do pew nego stopnia ch a rak ter tym czasow y i stw o ­ rzyć m a zapew ne okres przejściow y do ew entu­

alnej p rzy szłej reform y p ra w a górniczo-nafto- wego, g dyby reform a taka po dośw iadczeniach obecnie u zyskanych okazała się celow a. W ten sposób ujęty projekt, o p arty na „zreform ow anej zasadzie akcesji gruntow ej“, odpow iada n ajb ar­

dziej opinii przem ysłu naftow ego, w y rażan ej w ciągu ostatnich lat. Szczególnie w y raźn ie w y ­ pow iedziana zo stała ta opinia w ciągu obrad tzw.

„Komisji P ięciu“ oraz na konferencji, odbytej w lipcu br. w M inisterstw ie P rzem y słu i Han­

dlu przy udziale rep rezen tan tó w w szystkich ugrupow ań przem ysłu naftow ego. W ydaje się rów nież, że projekt ten zgadzać się będzie z za­

patryw aniam i zain teresow anych tu do pew nego stopnia w łaścicieli w iększej i m niejszej w łasn o ­ ści gruntow ej, k tó rzy dotychczas ośw iadczali się zaw sze przeciw ko w prow adzeniu zasad y regalu do p raw a górniczo-naftow ego.

Regulując s p ra w y kopalnictw a naftow ego, znaj­

dzie now a u staw a zastosow anie przede w s z y s t­

kim na terenie b. zaboru austriackiego, tj. na obszarze, na k tó ry m obow iązuje dotychczas k ra­

jow a u staw a naftow a z r. 1908, rów nocześnie jed­

nak odnocić się będą now e przepisy tak że do pozostałego obszaru P ań stw a, na którym do­

g ó r n ic z o -n a ft o w e g o

tych czas nie od k ry to jeszcze złóż ropy naftow ej 0 zaw artości, nadającej się do eksploatacji w zn a­

czeniu p rzem ysłow ym , i stw o rz y dla tych o bsza­

rów ram y, w których, p rzy utrzym aniu w m ocy ustaw dzielnicow ych, uniknąć będzie m ożna błę­

dów i niedom agań, w yn ik ający ch z bezw zg lęd ­ nego sto sow an ia zasad y przynależności złóż mi­

neralnych do w łasności gruntow ej.

Na w stępie już stw ierdzić należy, że w p ro w a­

dzając sze reg ułatw ień dla kopalnictw a nafto­

w ego w m om encie dla przem ysłu naftow ego nie­

zm iernie ciężkim i zm ierzając do po dtrzym ania oraz zw iększenia produkcji m inerałów bitum icz­

nych, utrzym uje om aw iany projekt w zasadzie praw a dobrze nabyte, w ten sposób, iż z reguły nie tanguje stosunków , zaistniałych na p o d sta­

wie um ów dotych czas zaw arty c h , a ingerencję w ład z górniczycli w stosunki, istniejące m iędzy w łaścicielem gruntu a przem ysłow cem nafto­

w ym , ogranicza do potrzeb najkonieczniejszych, pozostaw iając zaw sze m ożność za w arcia um ow y p ry w atn o -p raw n ej na podstaw ie bezpośredniego porozum ienia się m iędzy w ym ienionym i stro n a ­ mi. N ieznaczne o d stęp stw a od tej za sad y są w y ­ jątkiem , w p ro w ad zon ym w interesie publicznym , jakim jest niew ątpliw ie konieczność utrzym an ia 1 zw iększenia produkcji surow ca, m ającego d e­

cydujące znaczenie dla g o sp o d arstw a naro do w e­

go i obrony P ań stw a.

W odróżnieniu od projektów , w ysu w an ych w ciągu ostatnich iat, a oparty ch na zasadzie re­

galu górniczego, ujęty zo stał projekt obecny — jak już o tym w y żej w spom niano — w ram y akcesji gruntow ej, tj. przynależności złóż m ine­

rałó w bitum icznych do w łasności gruntow ej. W y ­ jątki od tej za sad y są stosunkow o nieliczne i do­

ty czy ć m ogą tylko nieznacznej ilości terenów , do tychczas jeszcze nie eksploatow anych. O ile chodzi o stw orzenie w a ru n k ó w dia rozw oju k o ­ palnictw a naftow ego, u w ażać należy ro zw iąza­

nie takie za słuszne, dotych czaso w e bow iem do­

św iadczenia w szeregu innych państw , a o sta t­

(6)

nio. także w sąsiadującej z narfii Rumunii, w y ­ kazują, że system regalu górniczego, a w śzcze- gólności system koncesyjny, nie p rz y czy n ia się do rozw oju kopalnictw a naftow ego.

Nie dotykając szczegółów om aw ianego pro­

jektu ustaw y, będących jeszcze przedm iotem ro z ­ w ażań czynników fachow ych, zajm iem y się po­

niżej om ów ieniem poszczególnych instytucyj praw nych, w p row adzonych przez om aw iany pro ­ jekt, tylko w najogólniejszym zarysie, dającym pogląd na całość interesującego nas zagadnienia.

*

U trzym ując w zasadzie praw o w łaściciela g ru n ­ tu do dow olnego dysponow ania terenam i nafto­

wym i, a w szczególności bezpośredniego eks­

ploatow ania ich, w zględnie odstęp y w an ia sw ych praw osobom trzecim , — w p ro w ad za projekt m ożność p row adzenia p o s z u k i w a ń m i n e ­ r a ł ó w b i t u m i c z n y c h w ram ach p rzepi­

sów ogólnego p ra w a , górniczego, stw arzając w ten sposób form alną p odstaw ę dla tych w sz y st­

kich niezm iernie w ażn y ch p rac pionierskich, prz eprow adzany ch ogrom nym nakładem kosz­

tów , p rz y pom ocy rozw ijających się coraz b ar­

dziej m etod geologicznych i geofizycznych. W e­

dle projektu prow adzone być m ogą tego rodzaju poszukiw ania n a podstaw ie zgłoszenia u w ładz górniczych, p rzy odszkodow aniu w łaściciela gruntu za szkody, spow odow ane p rz y poszuki­

waniach.

W razie odkrycia złóż m inerałów bitum icz­

nych p rz y prow adzeniu tego rodzaju poszukiw ań, przysługuje pószukiw aezow i praw o p ierw szeń ­ stw a do uzyskania upraw nień naftow ych w od­

niesieniu do o d k ry ty ch w ten sposób terenów . W sposób o drębny unorm ow ana zo stała in sty ­ tucja p o s z u k i w a ń p i o n i e r s k i c h , tj.

zorganizow anych prać poszukiw aw czych, p ro ­ w adzonych na terenach jeszcze nie o dkrytych, leżących w znaczniejszej odległości od odw ier­

tó w produkujących. P oszukiw acz, p ro w ad zący tego rodzaju prace pionierskie, m oże, p rz y z a ­ chow aniu przepisów ustaw ow ych, uzyskać w y ­ łączność poszukiw ania oraz p ierw szeństw o do nabycia upraw nienia naftow ego. W arunkiem uzyskania tego rodzaju przyw ileju jest zgłoszenie planu robót poszukiw aw czych u w ład z górni­

czych, zatw ierdzenie tego planu i pełnego jego w ykonan ia pod nadzorem w ym ienionych w ładz.

P odkreślić należy zupełnie w yraźn ie, że ko­

nieczna tu ingerencja w ład z górniczych nie w y ­ klucza w żadnym w ypadku bezpośredniego po- rozum jenia się m iędzy w łaścicielem gruntu i przedsiębiorstw em naftow ym , k tó rz y w każdej chwili uregulow ać m ogą sw e w zajem ne stośun- ki na podstaw ie bezpośredniej um ow y o o d stą­

pieniu upraw nienia naftow ego.

*

W sposób podobny, jak sp ra w a prac poszuki­

w a w c z y c h uregulow ane zo stało rów nież zag ad ­ nienie n a b y w a n i a u p r a w n i e ń n a f t o ­ w y c h . I tu tak że postaw iona zo stała na p ierw ­ szym m iejscu zasad a um ow y pry w atn o -p raw n ej m iędzy w łaścicielem gruntu i przem ysłow cem

naftow ym , a w y jątek od tej za sad y w p ro w ad zo ­ ny został tylko w odniesieniu do teren ó w pio­

nierskich i do tycli tylko w yp adk ów , w k tó ry ch z jakichkolw iek bądź pow odów nie doszło do bezpośredniego porozum ienia m iędzy obu zain te­

resow anym i stronam i.

W edle om aw ianego projektu zw rócić się m o­

że przem ysłow iec naftow y, p ro w ad zący poszu­

kiw ania pionierskie, do w ład z górniczych o p rz y ­ znanie mu upraw nienia naftow ego na części te­

renu, objętego poszukiw aniam i, na w arun kach określonych u staw ą. O rzeczenie w ład z górni­

czych zastępuje w takich w y p ad k ach k o n trak t naftow y i obejmuje te w szy stk ie zasadnicze wa^

runki, które regulują stosunek m iędzy w łaścicie­

lem gruntu i p rzem ysłow cem naftow ym , jak kw e­

stie doty czące prow adzenia ruchu kopalnianego, tzn. obligi w iertnicze i ich rozm iar, w y sok ość odszkodow ania za zajętą pow ierzchnię gruntu, czyli tzw . „m etró w k ę“, udziały bru tto itp.

P ro jek t postan aw ia w y raźn ie, że w ład ze gó r­

nicze stara ć się m ają o doprow adzenie do p oro­

zum ienia m iędzy obu stronam i i że orzeczenie w y d an e zostanie dopiero na w y p a d ek brak u ta ­ kiego porozum ienia.

*

W osobnym rozdziale uregulow ana została s p r a w a k o m a s a c j i upraw nień naftow ych.

K om asacja taka, polegająca na przyznaniu upraw nień naftow ych na gruntach sąsiednich, p rzew idziana zo stała na w yp ad ek, jeśli na d a­

nym terenie p row ad zon y jest ruch kopalniany, a pow iększenie terenu jest piotrzebne dla p ro w a­

dzenia racjonalnej eksploatacji. M ożliwość k om a­

sacji przew idziana zo stała rów nież w ty ch w y ­ padkach, w k tó ry ch upraw nienia' naftow e nab y te z o stały w drodze um ów na określonym Obsza­

rze, m niejszym jednak od ustalonego’ u staw ą mi­

nimum obszaru kopalnianego. P ostęp ow anie w e w szystk ich w y padk ach uregulow ane zo stało w sposób podobny, jak p rz y nabyw aniu upraw nień naftow ych.

*

S p raw ą dla przem ysłu naftow ego bardzo do­

niosłą jest k w estia p r o l o n g a t y u p r a w ­ n i e ń naftow ych, a ściślej się w y ra ż a ją c po­

now nego uzy skan ia upraw nienia naftow ego po w ygaśnięciu pierw otnego ko n trak tu naftow ego.

U regulow ania tej kw estii dom agał się przem ysł naftow y od wielu już iat, w ych od ząc ze słu sz­

nego założenia, że utrzym anie w a rsztatu pracy, jakim jest kopalnia naftow a, także po ekspiracji ko ntraktu naftow ego, aż do chwili zupełnego w y eksp lo atow an ia danego złoża, leży w in tere­

sie publicznym i że interes ten zag ro żon y być m oże w mom encie, w k tó ry m p rz y w ygaśnięciu ko ntrak tu naftow ego przedsiębiorcą nafto w y zli­

kw idow ać musi kopalnię przez siebie stw orzoną i eksploatow aną.

Zagadnienia tego nie rozw iązuje p rzy słu g u ją­

ce dotychczas w łaścicielow i gruntu „praw o po­

w ro tu “, czyli, jak się w y ra ż a w § 17-tym u sta­

w a naftow a z r. 1908 „praw o k ad u k a“, n a .m o c y którego dan y teren naftow y p ow racał w chwili

(7)

Z eszyt 21 „PRZEM YSŁ N AFTOW Y“ Str. 527 ekspiracji k ontraktu do w łaściciela gruntu, a ko­

palnia na terenie tym leżąca w bardzo wielu w y ­ padkach ulegata lub ulec m ogła w iększej lub m niejszej dew astacji. : < . 1 • •

O becny projekt usuw a pow yższe niedom aga­

nie, p rzy zn ając upraw nionem u do w y d o b y w a­

nia m inerałów bitum icznych, tj. w łaścicielow i, w zględnie posiadaczow i kopalni, praw o do po ­ now nego u zy skania upraw nienia naftow ego w odniesieniu do danego terenu na dalszych 25 lat, p rzy rów noczesnym uregulow aniu o dszkodow a­

nia i św iadczeń, przysługujących w łaścicielow i gruntu, w zględnie nabyw cy p ra w a pow rotu.

W ychodząc z założenia interesu publicznego przy prolongacie k ontraktów naftow ych, regulu­

je rów nież projekt te w szy stk ie w ypadki, w któ­

ry ch dany teren, po ekspiracji kontraktu nafto­

wego, przechodzi z pow rotem na w łasn o ść w ła ­ ściciela gruntu, w zględnie osoby, k tóra w odnie­

sieniu do tego terenu n ab y ła praw o pow rotu.

W w ypadk ach tych przew iduje projekt obow ią­

zek w łaściciela kopalni pozostaw ienia w otw o­

rze rur w iertniczych, k tórych w yciągnięcie lub w ycięcie groziłoby zniszczeniem złoża, łub też uniem ożliwieniem eksploatacji. W w ypadkach tych należeć się będzie poprzedniem u w łaścicie­

lowi kopalni odpow iednie odszkodow anie za ru­

ry, będące jego w łasnością.

m ają zastosow anie tak że w odniesieniu do ko • painictw a naftow ego.

...'\ <■_ »'; ,</;•'* . . .*

S p raw ą d otychczas o statecznie nie ro z strz y g ­ niętą jest zagadnienie tzw . „ w s p ó l n e j e k s ­ p l o a t a c j i z ł ó ż “. Chodzi tu o stw orzenie w arunków dla- W prow adzenia now oczesnych m e­

tod eksploatacji w tych w ypadkach, kiedy teren kopalni, należącej do jednego przedsiębiorstw a, nie obejmuje całości złoża, w zględnie takiej jed ­ nostki 1 geologicznej, na której tego rodzaju m e­

toda dałab y się zastosow ać. Chodzi tu przede w szystkim o te re n y w dużej m ierze już w y c z e r­

pane, a rów nocześnie w ten sposób rozdrobnio­

ne, że bez zgodnej w sp ółpracy zainteresow any ch p rzedsiębiorstw w y eksp loatow an ie ich do koń­

ca nie okazałoby się możliwe.

R ozw iązanie tego zagadnienia m ożliwe by było w drodze stw o rzen ia spółek, obejm ujących te­

ren y stanow iące pew ną całość geologiczną, w tych w szy stk ich w yp ad kach , w któ ry ch w ięk ­ szość p rzed sięb io rstw z a takim rozw iązaniem się ośw iadczyła, p rz y rów noczesnej pełnej ochronie in tere só w ew entualnej m niejszości, naw et w for­

mie w ykupienia danej kopalni za pełnym odszko­

dow aniem jej w łaściciela.

*

O sobny rozdział określa zak res ś w i a d c z e ń p r z e d s i ę b i o r c y kopalnianego na rzecz w łaściciela gruntu, norm ując już z g ó ry ich w y ­ sokość w odniesieniu do k ontraktów , zaw arty c h po w ejściu w życie om aw ianej usta\Vy, w zględ­

nie orzeczeń, w y d a n y ch na jej podstaw ie. Ś w iad­

czenia unorm ow ane um ow am i dotychczas za­

w arty m i nie zostają w zasadzie naruszone.

*

P rze p isy dotyczące r u c h u k o p a l ń n o r­

mują m inim alny obszar kopalni, w ięk sz y od do­

tychczasow ego, stw arzając w ten sposób jed ­ nostki gospodarcze zdolne do norm alnego ro z ­ woju. P o z a tym pow ołuje się projekt w z a k re­

sie stosunków m iędzy przedsiębiorcą kopalnia­

nym a w łaścicielem gruntu na p rzepisy ogólne­

go p raw a górniczego, k tóre w całości znaleźć

U norm ow ane w ten sposób postanow ienia p ro ­ jektu, k tó ry przed łożony zostanie w czasie naj­

bliższej sesji naszym ciałom ustaw odaw czym , przynieść pow inny przem ysłow i naftow em u sze­

reg ułatw ień i k o rzy ści i p rzyczyn ić się do pod­

trzy m an ia produkcji m in erałów bitum icznych, bez naruszen ia dobrze nab ytych p raw i u zasadnio­

nych in tere só w innych ugrupow ań g osp od ar­

czych. Je st rzeczą oczyw istą, że u staw a ta, od­

ciążając do pew nego stopnia naftow y przem ysł kopalniany w dalszej przyszłości, nie rozw iązuje jego zasadniczych najbliższych trudności. R ze­

cz y w istą pom oc przem ysłow i naftow em u w chwili obecnej przy nieść m oże w ydanie u staw y o po­

parciu w iertn ic tw a i in w estycy j w formie ulg po­

datkow ych, w m iejsce u staw y z r. 1927, której w ażn ość w y g a sa w m iesiącu bieżącym . R ealiza­

cji tego projektu, będącego od wielu lat za sad ­ niczym jego postulatem , oczekuje przem ysł naf­

to w y z niecierpliw ością.

s, s.

(8)

T e r a ź n i e j s z o ś ć i p r z y s z ł o ś ć nafty polskiej

Pod p o w y ż s z y m tytu łem ukazał sie w Ku­

rierze P orannym z dnia 23 października br.

interesujący w yw ia d z Panem M inistrem P rzem y słu i Handlu Antonim Rom anem .

W y w ia d Pana M inistra, ujm ujący w k r ó t­

kich i zw ię zły c h słowach obecne cieżkie p o ­ łożenie p rzem y słu naftow ego, nie pozbaw io­

n y jednak o p tym izm u o ile chodzi o m ożli­

wości rozw oju tego p rzem ysłu , p rz y ta c za m y poniżej iv dosłow nym brzmieniu.

*

C zy i jak ogólna koniunktura gospodarcza z a ­ zn a czy ła sie w polskim p rzem y śle n a fto w y m ?

Ogólna koniunktura gospod arcza zaznaczyła się w przem yśle naftow ym przede w szystkim w e w zroście konsumeji krajow ej, a następnie w pew ­ nym w zroście cen na rynkach eksportow ych.

• Konsum cja w szystkich produktów naftow ych w ciągu 9 m iesięcy rb. w z ro sła o 11% w s to ­ sunku do roku ub. N ajw ięcej w z ro sła w zw iązku ze w zm ożeniem tem pa m otoryzacji kraju kon­

sum cja benzyny, m ianow icie o około 27%. Kon­

sum cja nafty zw ięk szy ła się zaledw ie o około 6%.

E ksport naftow y o d byw a się głów nie do C ze­

chosłow acji (80% eksportu benzyny), lecz na p ary te cie cen ekspo rtow ych rum uńskich, przeto w z ro st tych cen pow iększył rów nież nieco u targ eksportow y, jest on jednak nadal deficytow y.

Ja k Pan M inister zapatruje sie na spraw ę e k s ­ portu produktów naftow ych?

U w ażam , że eksport ten jest koniecznością, w y w o łan ą specyficznym i w arunkam i produkcji naftow ej i brakiem środków o brotow ych w przedsiębiorstw ach, zm uszającym do spienięże­

nia m ożliwie całości sw ej produkcji. N ależy bo­

wiem uw zględnić, że dla pokrycia zap o trzeb o ­ w ania krajow ego nafty ośw ietleniow ej (w rb.

około 140— 150 ty s. ton) m usim y przerobić w ra ­ fineriach okoto 500 tys. ton ropy, a w ięc mniej w ięcej tyle, ile w ynosi nasza obecna roczna p ro ­ dukcja ropy. W procesie zaś przeróbczym o trz y ­ m ujem y poza naftą takie ilości benzyny, sm arów oraz parafiny, k tó re znacznie p rzew y ższają n a­

sze zapotrzebow anie w ew n ętrzn e. Np. parafiny uzyskujem y 25 tys. ton, a zapotrzebow anie k ra ­ jow e w ynosi zaledw ie 9 tys. ton. Cóż m am y w ięc robić z tym i zbyw ającym i ilościam i? M a­

gazyn ow ać w rafineriach w oczekiw aniu na po­

w iększenie się zapo trzebow ania k rajow ego? Ależ to m oże p otrw ać lata, a na m agaży n aż w tych rozm iarach zab rak ło b y m iejsca i pieniędzy, nie m ów iąc już o trudnościach technicznych tej sp raw y . Z resztą sp ra w a zapasu ro p y i pro duk­

tó w naftow ych gotow ych stanow i zagadnienie odrębne.

W ynika stąd, że ek spo rt w pew nych produk­

tach (benzyna, sm ary , parafina) i w pew nych ilościach, zależnych od konsumeji krajow ej, jest konieczny. N afty już obecnie nie m am y na ek s­

port, a w najbliższych, być m oże, latach, zależ­

nie od tem pa m otoryzacji, nie będziem y mogli ekspo rtow ać i benzyny. A w ięc zagadnienie d e­

ficytow ego eksportu naftow ego stopniow o staje się coraz mniej aktualne, a to w zw iązku z roz­

w ojem zb ytu produktów naftow ych na rynku krajow ym . N atom iast, o ile nie udałoby nam się podnieść produkcji ropy, groziłby nam w p rz y ­ szłości im port p roduktów naftow ych. M uszę tu­

taj dodać, że eksp ort produktów naftow ych nie jest przym usow y — i że firm y zasobniejsze fi­

nansow o m ogą te p rod uk ty m agazynow ać.

Co wiec, Panie M inistrze, m o że zapew nić nam sam o w ysta rczalność na p rzyszło ść?

T ylko odkrycie now ych teren ó w rbponośnych, któ re uzupełniłyby lub za stą p iły obecnie eksplo­

atow ane, a w yczerpujące się. P ro szę nie z a p o ­ minać, że n ajw ydatniejsze nasze złoże — B o ry ­ sław , k tó ry d o starc za jeszcze obecnie około 50%

ropy — produkuje już z górą 40 lat. T ylko w ier­

cenie otw o ró w poszukiw aw czycli na now ych te­

renach, k tó re są w szak że drogie i połączone z wielkim ryzykiem , m oże doprow adzić do po­

w iększenia • naszej zniżkującej produkcji.

Co w tej chwili rzą d c zy n i dla poparcia w iert­

nictw a naftowego?

Z ostał o p ra co w an y w M inisterstw ie P rz e m y ­ słu i Handlu projekt u staw y o poszukiw aniu gór- niczo-naftow ym , k tó ry będzie w niesiony na naj­

bliższą sesję parlam entarną. P ro jek t ten m a na celu ułatw ienie poszukiw ań naftow ych, ochronę p ra w a p oszukiw acza i o d k ry w c y do otrzy m ania upraw nienia na eksploatację zbadanego terenu, pew ne uniezależnienie o d k ry w c y od w łaściciela gruntu, zm niejszenia różnych obciążeń itd. P o za tym znajduje się w ro zp atryw an iu sp ra w a pew ­ nych ulg podatkow ych dla p rzedsiębiorstw , po­

dejm ujących w iercenia poszukiw aw cze i prace badaw cze.

Zapew ne p rz y tym P a n R edak to r pam ięta, że z inicjatyw y ów czesnego M inistra P rzem y słu i Handlu po w stała w 1927 r. Sp. Akc. „P ionier“

u tw orzo na przez przedsiębiorstw a naftow e, z k a ­ pitałem 15 m ilionów złotych, m ająca na ceiu pod­

niesienie przem ysłu naftow ego przez prow adze­

nie prac poszukiw aw czych. Spółka w y k o n a ła do­

ty chczas rozległe prace b adaw cze na P o d k a rp a ­ ciu i kilka głębokich w ierceń. Z tych w ierceń zaledw ie jedno jest p ro du ktyw ne — natom iast p rzy czy n iły się one niew ątpliw ie do poznania bu­

d ow y geologicznej tere n ó w i d o sta rc z y ły cen­

nych w skazó w ek dla u sytuow ania p rz y szły ch w ierceń.

(9)

Z eszyt 21 „PRZEM YSŁ NAFTOW Y S tr. 529 R ów nież z inicjatyw y M inisterstw a P rzem y ślu

i Handlu p o w stał w 1936 r. Fundusz Popierania W iertn ictw a Naftowego, u tw orzony z opłat usku­

tecznianych przez m niejsze przedsiębiorstw a naf­

tow e z a zw olnienie ich od eksportu. Fundusz ten w y n o szą cy dotych czas około 3V2 miliona zło­

tych, ma. na celu popieranie drogą ulgow ych po­

życzek w ierceń naftow ych i p rac badaw czych.

C zy wiąc istnieją m ożliw ości zaham ow ania spadku produkcji ro p y i pow iększenia jej w yd o ­ bycia?

Z astosow ane przez rząd środki pom ocnicze oraz w y siłek w iertn iczy przem ysłu, k tó ry z a ­ zn aczy ł się w r. 1936/37 po znacznym osłabie­

niu ruchu w iertniczego w okresie k ry z y su (w r.

1932 odw iercono na kopalniach zaledw ie 58 tys.

m etrów , w r. 1934 — 77 tys. m etrów , w r. 1936 — 107 tys. m etrów ), już p rz y czy n iły się do pew ne­

go zaham ow ania spadku produkcji ropy (w rb.

spadek ten w ynosi zaledw ie 2% w stosunku do roku ub.). P ow iększenie produkcji zależy, jak już pow iedziałem , od w zm ożenia tem pa w iertnicze­

go na znanych, zw ła szcz a zaś na now ych te re ­ nach, które jedynie m ogą rozw iązać zagadnie­

nie naftow e w Polsce.

Ja k wiec Pan M inister ocenia p rz y sz ło ś ć p rze ­ m y słu naftow ego w Polsce?

P anie R edaktorze, wiem, że co do zasobów ropy istnieje za granicą, a także w niektórych kołach w kraju pew ien pesym izm , znajdujący częściow o uzasadnienie w tym , że nasze tereny pod w zględem geologicznym są skom plikow ane i m ało zbadane, niektóre zaś tereny, do k tórych p rz y w iązy w an o w swoim czasie w ielkie nadzie­

je, zaw iodły (np. B itków ). Ja tego pesym izm u nie podzielam , chociaż w zupełności zdaję sobie sp ra ­

wę z przeszkód, które będą do pokonania p rzy rozw iązaniu zagadnienia naftow ego, a k tó re w y ­ nikają przede w szystkim z dysproporcji m iędzy trudnością zadania, a środkam i, które m ogą być na ten cel na razie przeznaczone. Do optym izm u w spraw ie naftow ej upow ażniają, zdaniem moim, bardzo dobre rezultaty osiągnięte w kopalnic­

tw ie g azów ziem nych — produktu zw iązanego pośrednio z ropą naftow ą, oraz zgodna opinia na­

szych czołow ych geologów, p o p arta w stępnym i badaniam i. G łów na uw aga p rz y rozw iązaniu za­

gadnienia w inna b y ć obecnie sk iero w an a na przedg órze K arp at — przem aw iają za tym p rz e­

słanki n atu ry teoretyczno-geologicznej oraz a n a ­ logia do o bszarów naftow ych Rumunii i K auka­

zu. W arunki geologiczne utrudniają jednak tutaj zorientow anie się w budow ie geologicznej w celu należytego rozm ieszczenia w ierceń. N iektóre d a­

ne w skazu ją na m ożliw ość istnienia nowej s tre ­ fy roponośnej — rejonu ciągnącego się od W iel­

kopolski p rzez K ujaw y w stronę B uska. O bszar ten jest analogiczny do niem ieckiego obszaru ro- ponośnego w H anow erze.

Kończąc te uwagi pow tarzam , że ja „pesym i­

stą naftow ym “ nie jestem . P rzeciw n ie, jestem przekonany, że p rzy rzetelnym w ysiłku p rz e ­ m ysłu oraz zapew nionym poparciu rządu uda się nam mimo w szy stk o zachow ać sam o w y starcza l­

ność naftow ą w kraju i o d kry ć now e złożą z ob­

fitą, a w ięc tanią, produkcją ropną. T ylko taka produkcja su ro w ca m oże zapew nić nam n atu ­ raln y tani produkt naftow y, a w ięc tanią ben­

zynę, naftę itd.

Dla zrealizow ania tych celów musi by ć rzuco­

ny na szalę p ełny w y siłek zaintereso w any ch czynników i jestem pew ny, że w te d y zostaną osiągnięte rezu ltaty pom yślne.

Inż. T adeusz W E L F E L D

Ł ó d ź

P la n o w a n i e stacji b e n z y n o w y c h

C ią g d a ls z y .

P rz y tej okazji należy również poruszyć spraw ę nocnego ośw ietlenia naszych stacji ben­

zynow ych, k tóre jest dotychczas zupełnie nie­

w y starczające, co obserw ujem y naw et w tych m iejscow ościach, k tó re dysponują prądem elek­

trycznym przez całą noc. Jak a ś niezrozum iała oszczędność kieruje w łaścicielam i stacji benzy­

nowych, k tó rz y już za duży luksus uw ażają wm ontow anie w korpus pom py benzynow ej jed­

nej 25-świecowej żarów ki i w ym agają, aby przy tym oświetleniu przeprow adzić całą operację tankow ania sam ochodu itp. W m iejscow ościach, k tó re nie m ają św iatła elektrycznego, powinna być zm ontow ana opodal lam pa naftow a, a obsłu­

g u jący pom pę powinien posiadać elektryczną lam pę kieszonkow ą. Istnieje tyle możliwości ośw ietlenia stacji b enzynow ych poza elek try cz­

nością, że sta n obecnie panujący u w ażać należy za św iadectw o nie dbania nie tylko o racjonalne w yposażenie stacji benzynow ycli w konieczne akcesoria, ale także za objaw niezrozum ienia w łasn y ch in teresów . P rze cie k ażd y autom obilista będzie tego rodzaju stację om ijać i to nie tylko w nocy, a!e później także i w dzień, p rz y zw y ­ czaiw szy się do b rania ben zy n y z innej pom py.

S ta cje b en zyno w e na dw orcach autobusow ych i postojach sam ochodów ciężarow ych.

P rze z budow ę połączeń długodystansow ych i okrężnych upodabnia się sieć drogow a do sie­

ci kolejowej, a analogię tę pow iększa fakt, że w ciągu ostatnich lat pow stały stałe stacje dla sam ochodow ego ruchu osobowego i tran sp o rtu

(10)

ciężarow ego, a więc dw orce autobusow e i posto­

je sam ochodów ciężarow ych, u trzym ujących dłu­

godystansow ą kom unikację osobową i tow arow ą.

D worce autobusow e leżą przew ażnie w cen­

trum m iasta, w podw órzach lub p rz y spokoj­

nych placach publicznych. S ą to m iejsca niemal

spow odow ana istnieniem na rynku kilku za sad ­ niczo się .różniących gatunków , paliwa. B yłoby pożądane w interesie uspraw ienia ruchu, b y s ta ­ cje położone na dw orcach autobusow ych ł cię­

żarow ych, podobnie jak stacje położone w. punk­

tach o dużym ruchu przelotow ym , dysponow ały,

R ys. 5. Projekt angiel­

skiej stacji ben zynow ej pozam iejskiej.

idealne dla stacji benzynow ych, bo każd y auto­

bus czy ciężarów ka w y k o rz y sta chętnie czas przym usow ego postoju na przygotow anie wozu do dalszej jazdy, a więc na uzupełnienie paliwa i sm arów , by nie zatrzy m y w ać się potem w d ro ­ dze.

o ile możności, kilkom a najbardziej popularnym i gatunkam i paliw a sam ochodow ego.

D zisiejsza sy tu acja jest nieraz groteskow a, g dy ż autom obilista na przestrzeni kilkuset kilo­

m etrów tankuje w najlepszym razie dwa g atun­

ki paliwa, a więc cz y stą benzynę i jak ąś m ie-

R ys. 6. W ielkom iejska stacja benzynow a

iv Niemczech.

P rz y ustaw ianiu stacji benzynow ych w tego rodzaju punktach n ależy zw ażać, aby wóz tan­

kujący nie tam ow ał ruchu pasażerskiego czy tow arow ego na stacji postojow ej, o raz by pod­

jeżdżał na m iejsce w siadania pasażerów , w zględ­

nie ładow ania tow aru, już gotow y do drogi.

R óżnorodność gatunków paliwa.

O m aw iając sp raw y stacji benzynow ych zw ró­

cić n ależy uw agę na jeszcze jedną trudność, a jest nią rozm aitość zapotrzebow ania paliw,

szankę. Jakie z tego w y nikają niedogodności o tym w iedzą autom obiliści odbyw ający długo­

dystansow e tury. •

S y tuację p o garsza jeszcze fakt, że lojalność obsługi stacji benzynow ych nie je st tak w yso­

ka, by na bezpośrednie pytanie o trzy m ać jasn ą odpowiedź, jakiego rodzaju paliwo znajduje się na stacji. O bsługujący stację we w łasnym , co p ra w d a nie b ardzo dobrze pojętym , interesie sta ­ ra się w yciągnąć z klienta, jakie paliwo je st mu potrzebne i do tego dostosow uje swą odpowiedź.

Dziwną jest rzeczą, że d y stry b u to rz y nie zde-

(11)

Z eszyt 21 „PRZEM YSŁ NAFTOW Y" S tr. 531 cyclowali się dotychczas na oznaczenie sw ych

stacji w taki sposób, aby szeroki ogól oriento­

w ać się m ógł łatw o, jakie paliwo dana stacja sprzedaje. S tan taki prow okuje niepotrzebne ża­

le ogółu autom obilistów przeciw przem ysłow i naftow em u.

D ojazd i w y ja zd ze stacji benzynow ej.

S tacje stojące na brzegu chodnika są w wiel­

kich m iastach już dzisiaj rzadkością, gdyż p rze­

ważnie w ładze nie godzą się na tego rodzaju ustaw ianie ich z powodu niebezpieczeństw a za­

prószenia ognia p rzez przechodniów, dru ga zaś

10

R ys. 9.

p rz y czy n a to tw ierdzenie, że zatrzy m u jące się p rz y pom pie p o jazdy tam ują ruch. N aszym zd a­

niem obydwie p rz y czy n y są nieistotne, bo — jak uczy dośw iadczenie — pożary na stacjacli ben­

zynow ych, spow odow ane zaprószeniem ognia p rzez nieostrożność przechodnia, należą do naj­

w iększych rzadkości, ja k w ogóle pożar stacji benzynow ej, utrudnianie zaś ruchu przez po­

jazd y , zatrzy m u jące się pod stacją benzynow ą, m a m iejsce tylko na bardzo wąskich ulicach, któ­

re z za sad y nie nadają się do budow y stacji benzynow ych. T rudno określić czym różni sie zatrzym an ie sam ochodu pod stacją benzynow ą od wielogodzinnego parkow ania sam ochodów na sk ra ju chodnika pod sklepam i, restauracjam i czy pryw atny m i m ieszkaniam i, co je s t p rzez w ładze nadzorcze dozwolone i w czym n adzór nie wi­

dzi nic groźnego dla ruchu ulicznego.

N aszym zdaniem znacznie w iększe niebezpie­

czeństw o dla ruchu kołowego i pieszego istnieje w tedy, gdy stacja benzynow a leży poza chodni­

kiem, i trzeba go dla nabrania paliw a dw a razy przecinać.

D otychczas w w iększości w ypadków stacje benzynow e ustaw iane są poza chodnikiem ;

w w ypadkach ty ch należy zw racać uw agę na przejazd przez ściek. N ajprostszym rozw iąza­

niem jest położenie m ostku, co jednak nie zaw ­ sze je s t możliwe, a to ze względu na płaskość profilu ulicy, skutkiem czego m ostek u tru dn iał­

by sw obodny spływ wód ściekow ych, tak, iż najlepszym rozw iązaniem tego, na pozór drob­

nego zagadnienia b yłob y obniżenie cliodnika na przejeździe do poziom u jezdni.

P rz y budowie przejazd u należy zaw sze zw rócić uw agę na łatw ość m anew row ania pojazdem , bo przecież na stację w jeżdżają nie tylko lekkie s a ­ m ochody osobow e, ale tak że i ciężarów ki, i to czasem z przyczepkam i; nie k aż d y kierow ca

je st na ty le w ytraw n y, by łatw o dać sobie ra ­ dę w skom plikow anych n ieraz m anew rach p rzy dojeździe do stacji benzynow ej.

P ołożenie stacji benzynow ej je st w ted y bez zarzutu , g dy p o djeżdżający do tankow ania po­

jazd tylko lekko zbacza od kierunku jazdy . P ro ­ mienie k rzy w izn y w jazdu pow inny b yć duże, a poniew aż nie zaw sze da się to w prak ty ce przeprow adzić, powinno się określić pew ne m i­

nimum. W edle w zorów niemieckich, prom ień zw rotu linii środkow ej w jazdu dla sam ochodów osobowych m a być nie m niejszy niż 6 m etrów, dla sam ochodów ciężarow ych o w adze pow yżej 3 000 kg 9 m etrów , a dla sam ochodów z p rz y ­ czepkam i co najm niej 12 m etrów .

P rz e ja z d p rzez chodnik powinien być zaw sze ułożony mniej więcej w kierunku jazdy . P rz e ­ jazdy p roste, jak na rysunku 7 w zględnie 8,

zm uszają kierow cę do zatoczenia luku na jezdni, co je st zw iązane z dużym niebezpieczeństw em dla ruchu. P rz e ja z d p ro sty je st tylko w tedy w sk azan y , gdy chodnik m a co najm niej 4 m etry szerokości, bo w tedy m ożna go p rzejechać w p a­

sie o szerokości około 3,5 m etra. Dla ułatw ienia w jazdu n ależy brzegi przejazdó w poszerzyć, jak

(12)

to zaznaczono na rysunku 8 i 9. P rze ja zd y skoś­

ne pow inny być rów nież szerokie na 3,5 m etra, p rzy czym kąt nachylenia przejazdu do chod­

nika pow inien w ynosić nie w ięcej niż 45° (rys.

9 i 10).

P rz e ja z d y powinny być specjalnie umocnione, bo na nich właśnie odbyw a się często ham ow a­

nie pojazdu, zd ążającego pod sta c ję benzynow ą.

U rządzenie terenu stacji benzynow ej.

P rz y urządzaniu stacji benzynow ej nie wol­

no zapom inać o w łaściw ej naw ierzchni. Na­

w ierzchnia betonow a powinna b y ć tylko w tedy stosow ana, jeżeli m ożna g w arantow ać jej czy s­

tość, śliska już bowiem z n atu ry , staje się pod wpływ em olejów i sm arów jeszcze bardziej nie­

bezpieczna.

N ajtrw alszą i najracjonalniejszą, chociaż naj­

droższą naw ierzchnią pod stacje benzynow ą jest m ała kostka regularna, posiadająca jak w iado­

mo dużą przyczepność. Nie n ajgorszy jest asfalt, ale tylko jako asfalt lany p rz y asfaltow aniu na­

wierzchniow ym , p rzy czym górna w arstw a żwi­

ru pow inna by ć specjalnie gruba, celem zw ięk­

szenia p rzyczepności i zm niejszenia sku tk ó w za­

olejenia.

Również i „kocie łb y “ nie są najgorsze. Jed n a­

kowoż p rz y zastosow aniu ich należy w szelkie urządzen ia stacy jn e ułożyć w piasku, poniew aż bruk ten przenosi specjalnie dobrze w szystkie w strząsy , pow odując z czasem uszkodzenia stacji.

W ażną rzeczą jest p rz y k ry cie stacji benzyno­

wej dachem , p rzy czym w pierw szym rzędzie w chodzą tu w rachubę stacje, w yposażone w a p a ra ty do obsługi sam ochodu. Dach ten chroni tak kierow cę, jak i jego wóz, przed deszczem i ułatw ia w szelką p racę na stacji ben­

zynow ej podczas niepogody. Ze w zględów racjo ­ nalności zabudow y terenu stacji benzynow ej, dachy tego rodzaju w spierać należy tylko na dw óch w spornikach, co um ożliwia ustaw ienie tak obydw u w sporników , jak i pomp, a w reszcie ko­

lum ny dla poboru pow ietrza i w ody w jednej linii, ew entualnie na podłużnej w ysepce, pozo­

staw iającej wolny dojazd z obydw u stron. Tego rodzaju konstrukcje dachu, w spartego na dwóch w spornikach, w ykonuje się zupełnie swobodnie do rozpiętości 8X 8 m etrów .

W yp o sa że n ie d u ży c h stacji b en zy n o w y ch , w zgl.

stacji obsługi.

Jak to już zaznaczyliśm y, należy przed w y­

borem m iejsca na stację benzynow ą stw ierdzić, z jakiego rodzaju ruchem m a się do czynienia.

Jest to tym bardziej w ażne, że od tego zależy nie tylko w ybór m iejsca, w zględnie ukształtow a­

nie dojazdu i w yjazdu ze stacji, ale także i jej w yposażenie. S tacja dysponująca stałą klientelą musi posiadać przede w szystkim urządzenia do m ycia w ozów . P o w in n a posiadać kanał (dla ła t­

wości p ra cy o szerokości około 1 m etra) wzgl.

dźwig, tak aby m ożna było swobodnie p rzep ro ­

w adzić sm arow anie podw ozia i jego przegląd.

Do tego dochodzi specjalne w yposażenie w kom ­ plet ap arató w sm arujący ch i służących do w y ­ m iany oleju w silniku, skrzynce biegów i dy- ferencjale. W yposażenie stacji w pow ietrze i wo­

dę należy natom iast do tego koniecznego m ini­

mum, jakim powinna dysponow ać k ażd a stacja benzynowa.

Szczegółow ym om ówieniem doboru u rząd ze­

nia stacji obsługi i pomp benzynow ych zajm ie­

m y się w kolejnym artykule.

*

W pierw szej części niniejszego arty k u łu pod­

kreśliliśm y, że przed w yb orem m iejsca pod s ta ­ cję b enzynow ą należy zbadać, z jakim ro dza­

jem ruchu będziem y mieli do czynienia na po­

w stającej stacji. Nie tylko bowiem ogólne plano­

w anie stacji, ale tak że i jej w yposażenie jako s ta ­ cji obsługi będzie zależne od rodzaju klienteli, a w ięc np. czy w rachubę w chodzić będą w y ­ łącznie w o zy osobow e i lekkie ciężarów ki, czy w głów nej m ierze w ozy ciężarow e.

P rz y istniejących stacjach benzynow ych, a przed ich w yposażeniem jako stacje obsługi, nie n astrę cza żadnych trudności p rz ep ro w a d ze­

nie badania, z jakim rodzajem klientów m a się do czynienia; tam natom iast, gdzie stacja nie istnieje, a m a dopiero pow stać, badanie musi się odbyć na podstaw ie obserw acji p rzejeżdżają­

cych w ozów i w ozó w zag arażow an ych, w zg lę­

dnie zatrzy m ujący ch się w pobliżu miejsca, p rz e ­ znaczonego na budow ę nowej stacji benzynow ej i obsługi.

Tam , gdzie stacja b enzynow a posiada stalą klientelę i to w dużej ilości, jak rów nież gdzie istnieją widoki na pozyskanie dalszej ilości w o­

zów po urządzeniu stacji obsługi, — należy po­

w stając ą stację obsługi w y p o saży ć całkow icie, a w ięc: w podnośnice m echaniczne, w zględnie kanał czy pom ost sm arow niczy, w urządzenia do m ycia w ozów , sm arow ania w o zów i silników oraz pom pow ania opon; natom iast na stacjach 0 ruchu 'przelotow ym należy urządzić tylko po­

bór p o w ietrza i w o d y ż

Jak powinna w yglądać stacja obsługi, w zględ­

nie jak m a być ro zp lano w an a? To zależy od rodzaju i w ielkości terenu, stojącego do dysp o­

zycji, jak i rozm iarów w yposażenia.

N ależy przede w szy stk im zw ażać na rzecz za­

sadniczą, jaką jest sw oboda ruchu, ab y w o zy znajdujące się n a podnośnicy czy kanale, w zględ­

nie p rzy m yciu czy sm arow aniu, nie tam o w ały dojazdu i w yjazdu z m iejsca, gdzie znajdują się pom py benzynow e. P rz y k ła d racjonalnego roz­

planow ania stacji benzynow ej i obsługi na p a r­

celi, stanow iącej narożnik dwóch ulic, podaje rys. 11.

P ełn a stacja obsługi pow inna posiadać szereg urządzeń, u łatw iających konserw ację w ozów , które to urządzenia, jak np. instalacja do sm a­

row ania podw ozia, urząd zenia do w y m ian y oleju 1 oczyszczenia silnika, dyferencjalu i skrzynki biegów , p rzyczy niają się w ybitnie do zw iększę-

(13)

Z eszyt 21 „PRZEM YSŁ N A FTO W Y “ S tr. 533 nia sp rz ed aż y sm arów i olejów sam ochodow ych

p rzez w łaściciela stacji.

D alszy ciąg naszych w y w o d ó w idzie w kie­

runku dania jasnego obrazu co do rodzaju i ro z­

m iarów urządzeń, potrzebnych na stacjach ob­

sługi, znajdujących sie przy stacjach b enzyno­

w ych, jako też sposobów działania poszczegól­

nych p rz y rząd ó w .

R ys. 11. Plan rozm ieszczenia urządzeń stacji obsługi na parceli stanow iącej narożnik 2 ulic.

1) kiosk obsługi, a) pokój obsługi, b) narzędziownia i skład podręczn y, c) toaleta, 2) dach na pod po rach ponad m iejscem ustawienia pomp benzynow ych, 3) pom py benzynow e, ■1) zbiornik ben zynow y, 5) ka­

bina olejowa, 6) stacja kom presorowa, 7) kolumny dla poboru pow ietrza i w o d y , 8) gaśnice, 9) skrzynia z piaskiem, 10) podnośnica i m iejsce na m ycie w ozów ,

11) i 12) aparaty sm arownicze.

Kw estia, czy stacja obsługi pow inna być w y ­ posażona w podnośnicę (dźwig), czy kanał, w zględnie pom ost sm arow niczy, stan o w iący roz^

w iązanie kom prom isow e, jest o tw arta.

T echnicznie najlepszym rozw iązaniem będzie ustaw ienie podnośnicy m echanicznej, jako zaj­

mującej najmniej m iejsca i dającej maksimum łatw ości i szybkości p ra cy p rz y sm arow aniu w zględnie m yciu, czy w reszcie w ykonyw aniu kontroli oraz p rzy drobnych reperacjach w ozu na niej stojącego. C zas, potrzeb n y dla przesm a- row ania w ozu stojącego na podnośnicy, w n o s i około 45 minut w stosunku do 75 m inut po trzeb ­ nych p rzy sm arow aniu w kanale czy na po­

moście.

_>X?4____________ »1*5__________________ >,ioo

R i’s. 12. Pom ost sm arow n iczy, ustaw iony na poziom ie terenu stacji.

Ze w zględu jednak na duży stosunkow o koszt zakupu podnośnicy m echanicznej rezygnuje się na wielu stacjach obsługi z tego urząd zen ia na ko rzy ść kanału lub pom ostu. Ujemną cechą po­

m ostu jest duże zap otrzebow anie m iejsca i m niej­

sz a łatw o ść ruchów pod w ozem , co odnosi się także do kanałów .

R ysunek 12 podaje szkic pom ostu sm arow ni­

czego, przeznaczonego dla wozóW osobow ych i lekkich ciężarów ek, zm ontow anego w p ro st na poziomie, zaś ry su n ek 13 pokazuje szkic takiego sam ego urządzenia, zm ontow anego na płytkim kanale.

*7CB________ s r e * _______________ i T os

R ys. 13. Pom ost sm arow niczy, ustawiony na płytkim kanale.

W y m iary kanału, ze w zględu na w y go dę ob­

sługi, pow inny się obracać w następujących g ra ­ nicach: szerokość 1 m etr, długość około 4 m etry, zaś głębokość od 1,2 do 1,5 m etra.

P o niew aż w ybudow anie kanału cz y pom ostu sm arow niczego nie n a strę c z a żadnych technicz­

nych trudności, nie będziem y ty m urządzeniom pośw ięcać Więcej m iejsca i przejdziem y do om ó­

w ienia podnośnic m echanicznych.

W iększość typów , d ostarczan ych przez w y ­ tw ó rc ó w sp rzętu dla stacji obsługi, to podnośni­

ce typu jednokolum now ego i to do udźw igu do 7 ton. Uruchom ianie podnośnic o d b yw a się albo p rz y pom ocy ciśnienia pow ietrza, działającego na olej, znajdujący się w kolumnie lub specjalnym zbiorniku, w zględnie p rz y pom ocy ciśnienia cz y ­ sto olejowego, lub w reszcie ciśnienia w ody z w odociągu czy pom py do m ycia w ozów . Dla podnośnicy pow ietrzno-olejow ej p o trzeb ny jest kom presor pow ietrzny, p rz y podnośnicy olejo­

w ej specjalna pom pa olejowa, zaś p rz y wodnej, o ile ciśnienie w odociągow e nie w y sta rc z a , ciś­

nienie w o d y z m aszy n y do m ycia w ozów .

R ys. 14. Podnośnica o napędzie pow ietrzno-olejow ym . P odnośnice pow ietrzno-olejow e i czy sto ole­

jow e należy pełnić olejem lekkim o w łaściw o­

ściach identycznych z olejem turbinow ym . P o ­ trzeb na ilość oleju, w zależności od typu, w aha się w granicach od 100 do 200 kg oleju.

R ysunek 14 daje obraz podnośnicy urucham ia­

nej pow ietrzem , ry su n ek 15 p rz ed staw ia pod­

nośnicę o le jo w ą /w re s z c ie ry su n ek 16 daje sche­

m at podnośnicy wodnej.

(14)

W ysokość podnoszenia przy w iększości dźw i­

gów w ynosi 1 400— 1 500 mm, co jest zupełnie w y starczające.

pom pa olejowa

R ys. 15. Podnośnica o napędzie olejow ym .

P rz y w y b o rze podnośnicy należy zw ażać ab y : a) m iała ona rozsuw alne dźw igary, a to celem dostosow ania dźw igu do sam ochodów o różnych rozstaw ach kół, b) o ile jest p rz y sto so w a n a do podnoszenia popod osie, by m iała także u rz ą­

dzenia pozw alające na podniesienie popod koła, co dla w ozów o łam anych osiach lub niezależ­

nym zaw ieszeniu kół, jest rzeczą zasadniczą (rys. 17).

R ys. 17. Podnośnica mechaniczna, uniwersalna, o roz- suwalnych dźw igarach i do podnoszenia samochodów

popod osie i za kola.

Istnieją jeszcze podnośnice zm ontow ane na kółkach, a w ięc przesuw alne, podnoszące sam o­

chód całkow icie lub jednostronnie i urucham ia­

ne albo ręcznie albo m echanicznie, któ ry ch koszt jest w w ielu w y p ad kach m niejszy od podnośnic jednokolum now ych i k tóre spełniają sw e zad a­

nie rów nież bez zarzutu (rys. 18).

W y b ó r rodzaju podnośnicy dla stacji obsługi zależy tylko od kalkulacji i m ożliw ości finanso­

w ych inw estującego. Technicznie w szy stk ie ro­

dzaje stoją na w ysokości i w y b ó r jest tak w iel­

ki że dla każdego zapotrzeb ow ania m ożna zna­

leźć odpow iedni typ.

Ze w zględu jednak na inne prace, w y k o n y ­ w ane na stacjaćh obsługi, najracjonalniejsze jest ustaw ienie podnośnicy na napęd' pow ietrzno- oiejowy, a to dlatego, iż potrzebny do tego celu kom presor słu ży także jako źródło siły do sm a­

row ania w ozu, sp rysk iw ania podw ozia i k aro se­

rii, pom pow ania opon itd.

R ys. 18. Podnośnica mechaniczna, przesuwalna, jednostronna.

N ajtańszym typem podnośnicy jest podnośni­

ca o napędzie w odnym , p rzy której jednak ciś­

nienie w odociągow e musi być dość w ysokie, bo np. dla podnośnicy o udźw igu do 3 ton, a w ięc w ielkości raczej m ałej, w ym agane ciśnienie w o­

dy musi się o b racać w granicach 3—4 atm osfer.

W stacjach obsługi, gdzie u rządza się m ycie w o ­ zów, a nie m a wodociągu, znajdzie zastosow anie specjalna pom pa w odna, której ciśnienie w y s ta r­

cza w zupełności do uruchom ienia dźwigu. Tego rodzaju pom py, czy to tłokow e, czy turbinow e, dają z łatw ością ciśnienia do 20 atm . T a k o ncep­

cja uruchom ienia podnośnicy zm usza jednak do ustaw ienia na stacji obsługi kom presora dla uru­

chom ienia u rządzeń sm arow niczych, poboru po­

w ie trz a itd.

U rządzeniem zasadniczym dla stacji obsługi jest odpow iednia instalacja do m ycia w ozów . Instalacja ta k a sk ład a się z p ły ty betonow ej w zględnie podobnej o rozm iarach co najmniej 3 X 5 m etrów , o odpowiednim spływ ie w od y i z w łaściw ego urządzenia do m ycia. N ależy roz­

różnić m ycie w ężem pod ciśnieniem w odocią­

gow ym i m ycie pod ciśnieniem specjalnej pom ­ py. Zasadniczo racjonalne jest tylko m ycie m a­

szy n ą do m ycia, poniew aż takie m ycie daje duże oszczędności i na w odzie i na czasie.

M ycie pod ciśnieniem specjalnej pom py w g ra ­ nicach 20— 25 atm . zu ży w a zaledw ie 1/4— 1/3 tej ilości w ody, k tó rą się zu ży w a p rz y m yciu pod ciśnieniem w odociągow ym , p rzy czym trw a ono zaledw ie 10— 12 min., w stosunku do 35— 40 min., po trzebnych p rzy m yciu p rzy ciśnieniu w o d o ­ ciągow ym .

Dok. nast.

Cytaty

Powiązane dokumenty

rad y Geologicznej, celem ustalenia naftow ych terenów poszukiw aw czych, w obrębie któ ry ch należy spodziew ać się z możliwie najw iększym praw dopodobieństw em

Na końcu każdego artykułu umieścić należy krótkie zestawienie treści w języku polskim, a o ile możności także w języku francuskim, niemieckim lub

siary, dr ziartmikowyt itasto-margl zlustrowany Od 54to-58copiaskowiec szary,dr ziar.,zbity, twardy, itasto-margtisty Od 56 ta -56 rs lupek ilustrowany, ciemno - szaro czarny, z m

dem Ministerstwa Komunikacji. W dodatku tym podawane są streszczenia wybitniejszych prac z dziedziny kolejnictwa i komunikacji, publiko­. wanych w prasie

objętości drobinow ej, cząsteczki oleju, znajdujące się pom iędzy m etalicznym i pow ierzchniam i, osłabiają siły ich w zajem nego oddziaływ ania.. T rudno

kasiew icza.. Nie wielu zapew ne z pośród obecnego pokolenia n afc iarzy pam ięta, jak w ażną i doniosłą rolę odegrał Lukasiew icz na polu organizacji naszego

dew szystkiem w odniesieniu do Rosji Sow ieckiej mimo, iż w Stanach Zjednoczonych A. oraz w szeregu innych krajów ro zw iązać się dało bez zbytniego

dzony czas, jak i na w iększą w ytrzym ałość liny. Nie ma bowiem obaw y, by czy to przy zapuszczaniu, czy też ciągnięciu warsztat instrumentacyjny p oleciał