• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 6, Z. 21

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 6, Z. 21"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

T r e ś ć :

1. D r. T. H ik u c k i: „D alsze prace nad k on solid acją p rze m y słu nafto­

w eg o “ ... Str. 473 2. B iuro T echn.-B adaw cze Stow . Pol. Inż.: „K on stru kcyjn e rozw iązan ie

n orm aln ego żóraw ia lin ow o-żerd ziow ego“ ... „ 475

3. L. Czepielewski : „Cement jako tw orzyw o do zam yk an ia w ód w głęb ­ nych w otw orach w iertn iczych “ ... „ 481

4. D r. In ż. W . Jakubow icz : „O znaczanie w od y w m ieszankach alkoho­ low ych “ ... „ 484

5. D ział s p r a w o z d a w c z y ... „ 487

6. D ział gosp od arczy ... „ 488

7. P rzegląd s t a t y s t y c z n y ... „ 492

8. D ział p r a w n y ... 495

9. W iad om ości b i e ż ą c e ... „ 497

T a b le d e s m a tiè re s:

1. Dr. T. M ikucki: „Continuation d es tra v a u x su r la con solidation de l ’in d u strie de p etrole“ ... . P a g e 473 2. L ’assoe. d es In g . P o l.: „R esolution du prob lèm e con stru ctif du treuil norm al com biné à câb le et à tig e s “ . . - ... „ 475

3. L. C zepielew ski : „Le cim ent com m e p rod uit serv a n t à ferm er le s ea u x du sou s-sol d an s les trou s so n d e“ ... „ 481

4. Dr. In g. W. Jak u b ow icz: „ D éterm ination d el’eau d ans le s m élan ges à alcool“... „ 484

5. D ocum entation ... • ... „ 487

6. R ev u e économ iq ue ... „ 488

7. R evu e statistiq u e . . . • ... „ 492

8. Q u estion s ju rid iq u es ... „ 495

9. C hronique courante ... „ 497

Inhalt:

1. Dr. T. M ikucki: „Ueber die N eu eorgan isation der p olnischen P etro­ le u m in d u str ie“ ... ■ ...Seite 473 2. Techn. Bureau d es V erein es der poln. I n g .: „Der n orm ale k om bi­ nierte Seil- und S tan gen b oh rk ran “ . . • ... „ 475

3. L. C zepielew ski: „Zem ent als M aterial zum W asserab sp eron in B oh rlöch ern “ ... „ 481

4. Dr. In g. W. Jak ub ow icz : „B estim u n g d es W a sserg eh a ltes in A lk oh ol- b eim isch u n gen “ ... 484

5. R eferate ... » 487

6. E bonoraische R u n d s c h a u ... „ 488

7. S tatistisch e N achrichten ... „ 492

8. N eue G esetze und V e r o r d n u n g e n ... 495

9. K leine N a c h r i c h t e n ... „ 497

O d R e d a k cji.

R Ę K O P IS Y przezn aczone dla R edakcji w y k o n y w a ć n ależy zaw sze na jednej stron ie ark u sza zw yk łego papieru, z od stępem m ięd zy w ierszam i sz er o k o śc i około 15 m in, pism em w yraźn em , m ożliw ie m aszyn ow em .

R ęk opisów R edakcja n ie zwraca.

R Y SU N K I techniczne sp orządzone b y ć w inny czarnym tuszem na k alce lub białym papierze ry su n k o w y m . O p isyw anie ry su n k ó w w yk on yw ać n ależy zaw sze zw yczajnym ołów kiem , a nie tuszem .

FO T O G R A FJE w yk on an e b y ć w in n j w odbitkach czarnych na b łyszczącym papierze. W razie braku odbitek n a d sy ła ć m ożna k lisz e lub film y.

PR AC E O R Y G IN A LN E, R E F E R A T Y I A R TYK UŁY ob ejm ow ać w inny w raz z r y su n k a m i 4 do 5 stron druku (1 strona druku ob ejm u je około 6.000 liter).

T em aty ob szern iejsze d zielić zatem Dależy, o ile m ożności, na dwa lub więcej artykułów m niejszych rozm iarów .

Na końcu k ażd ego artyk ułu u m ieścić n ależy krótkie zestaw ien ie treści w język u p olskim , a o ile m ożn ości także w język u fran cu skim , niem ieckim lub angielskim .

O D B IT E K z artyk ułów d ostarczam y autorom bezpłatnie w ilo ści 25 egzem ­ p larzy, ilości w ięk szych po cenie k osztów w łasnych. Odbitek żąd ać n ależy zao­

patrując rękop is od pow iedn ią u w agą.

PR Z E D R U K d ozw olony z podaniem źródła.

(3)

PRZEMYSŁ NAFTOWY

D W U T Y G O D N I K

WYDAWANY NAKŁADEM KRAJOWEGO TOW . NAFTOWEGO WE LWOWIE

Rok VI 10 listopada 1931 r. Z eszyt 21

K O M I T E T R E D A K C Y J N Y : J . A R N IC K I, D r. S t. B A R T O S Z E W IC Z , P rof. In ż. Z. B I E L S K I, K . K O W A L E W S K I, In ż. W . J . P IO T R O W S K I, D r. St. S C H A T Z E L , In ż. S t. S U L IM IR S K I, D r. S t. U N G E R , D r. I . W YG ARD, Cz. Z A Ł U S K I oraz ST O W . PO L . IN Ż Y N IE R Ó W PR Z E M . N A FT O W .

R ED A K TO R O D P O W IE D Z IA L N Y : D r. S t. S C H A T Z E L .

Dr. Tadeusz M IKUCKI

Krajowe Towarzystwo Naftowe

D alsze prace nad konsolidacją przemysłu naftowego

W zeszycie Nr. 19 „P rz em y słu N aftow ego“

p rzedstaw iliśm y w arty k u le w stęp n y m p. t.

„W spólna organizacja przem ysłu n aftow ego“ p ra ­ ce w stępn e, zm ierzające do konsolidacji p rz em y ­ słu naftow ego.

Od chw ili rozpoczęcia akcji upłynął m iesiąc, n ależało b y zatem zastanow ić się p okró tce i uzm y­

słow ić sobie, co w tym okresie czasu zostało już osiągnięte, i w jakiem stadjum znajdują się obecnie prace organizacyjne.

R o zesłan y p rzez p. Min. S zydłow sk iego kw e- stjonarjusz p rzyniósł kilkadziesiąt odpow iedzi.

Na pierw sze, zasadnicze pytanie, czy jest możli­

w e stw o rzen ie wspólnej organizacji, p rzeróbk i i handlu, w iększość zain tereso w an y ch udzieliła odpow iedzi przeczącej. Stanow isko w iększości nie zaskoczyło w łaściw ie nikogo, gdyż u tw o rze­

nie n aw skróś jednolitej organizacji, obejm ującej zaró w n o w y tw ó rc ę surow ca t. j. czy steg o p ro ­ ducenta, jak i odbiorcę tego su ro w c a t. j. rafinera, w y d a w ało się zaw sze zam ierzeniem n astrę cza - jącern olbrzym ie trudności, w yn ik ające nie tylko z isto ty zagadnienia, ale tak że z pow odu p rz e ­ szkód n atu ry praw nej, — a nie brak ło p rzytem głosów , że jest ono zupełnie niecelow e, a n aw et niem ożliw e do urzeczyw istnienia.

S koro się okazało , że w iększość in tere so w a­

nych nie uw aża stw orzenia jednolitej, w spólnej organizacji całego p rzem ysłu za m ożliwe, a zd a­

nie to podziela zasadniczo tak że m ąż zaufania R ządu p. Inż. S zydłow ski, ted y szukać m usiano innej form y dla p rz y szłej organizacji naszego p rzem y słu naftow ego.

I tu n asu w a ły się dw ie koncepcje: albo zobligo­

w a ć S y n d y k at do zaku pyw ania całej ro p y po ustalonej cenie, co b y ło b y połow icznem z a ła tw ie ­ niem sp ra w y , — albo też zorganizow ać grupę

„producencką“ i zw iązać ją zapom ocą konw encji

naftow ej z grupą p rz etw arzając ą, obejm ującą w szy stk ie rafinerje.

Za tą drugą a lte rn a ty w ą o św iad czy ły się obec­

nie z rriałemi w y jątk am i już w sz y stk ie ugrupo­

w ania przem ysłu naftow ego.

W ten sposób kry stalizo w ać się zaczy nają naj­

bardziej zasadnicze ry s y p rzy szłej konfiguracji stosunków . A w ięc dw ie g ru p y zw iązane nadbu­

dow ą, k tó rą b y ła b y konw encja, w ra z z jej o rg a­

nem w y ko naw czy m .

Jed n ą organizację u tw o rz y ć m ają-czy ści p ro ­ ducenci, k tó rzy w s z y s c y m usieliby do niej p rz y ­ stąpić. F orm a p ra w n a tej organizacji nie zo stała jeszcze przesądzona, w k ażd ym razie k o nstruk ­ cja jej m usiałaby daw ać zarządo w i m ożność d y ­ sponow ania ropą i eg z ek u ty w ę w o bec członków , słow em stw o rz y ć dla S y nd yk atu p artn e ra, k tó ­ rego d o ty chczas nie było.

D rugą organizację tw o rz y łb y S y n d y k at, zło­

żony z p ro du cen tó w -rafin eró w i cz y sty c h ra ­ finerów . I w tej grupie, podobnie jak w grupie producentów , nie będzie m iejsca dla outsiderów , t. zn. że do organizacji tej należeć m uszą w s z y s t­

kie rafinerje.

Ł ącząca obydw ie te organizacje konw encja naftow a zająć się musi w pierw szej linji proble­

m em surow ca. K onw encja ta o p arta b y b y ła na zasadzie p ary te to w ej, t. zn. że p rz y oznaczaniu cen y ro p y nie m ogłoby b y ć m ow y o jakiejkolw iek m ajoryzacji, gdyż organizacja cz y sty c h produ­

centów , aczkolw iek rep rezen tu jąca tylko około 25% produkcji, m iałab y w łaśn ie w sp ra w ach d o ­ ty czą cy ch ro p y głos ró w n y z organ izacją rafi­

neryjną, w której skupia się 75% produkcji, re ­ p rezentow anej p rzez pro du cen tów -rafinerów . Z a­

kupyw anie ro p y w ed le pew nego ustalonego klu­

cza, oznaczanie cen y k u pn a-sprzedaży, ew en ­ tualnie udzielanie zaliczek, ustalanie w a ru n k ó w

(4)

S tr 474 „PRZEM Y SŁ NAFTOW Y' Zeszyt 21 odbioru i ew entualnego m ag azynow ania ropy,

ustalanie w ydajności poszczególnych m arek, u sta ­ lanie t. zw . „rendem ent“ i t. p., oto głów ne za d a­

nia konwencji.

Jeśli się bliżej zastanow im y nad tą b ardzo p o ­ bieżnie naszkicow aną stru k tu rą całości przy szłej organizacji, to w idzim y, że już p rz y uzgodnieniu tych zasadniczych zagadnień, k tó re w y ż e j p rz ed ­ staw iliśm y, m usiały poszczególne ugrupow ania ponieść p ew ne ofiary na rzecz p rz y szłeg o w spól­

nego porozum ienia.

Z asadniczem postanow ieniem p rzyszłej organi­

zacji ma b y ć oddaw anie ropy, do w spólnej d y ­ spozycji rafineryj. P ro s ty ten na pozór fakt, k ry je za sobą pow ażną ofiarę ze stro n y p ro du­

centów -rafin eró w . P rz e d się b io rstw a te dla za­

pew niania sobie su ro w ca p ro w a d ziły od szeregu lat odpow iednią politykę w iertniczą, z a k o n trak to ­ w a ły rozległe tereny, p rz e p ro w a d z a ły na długi o k res czasu rozłożone w iercenia, i zain w esto ­ w a ły w sw e d ziały kopalniane olbrzym ie kapi­

tały, F irm y te nie m ogłyby m oże zbierać w obec tego w całości o w oców tej planow ej gospodarki, przy p aść ma im bow iem kontyngent ropny, obli­

czony zasadniczo na tych sam ych przesłankach, jak n. p. cz y sty m rafinerom , k tó rz y kopalń w o- góle nie posiadają. P ro p o n o w an e w ięc zrzeczenie się p ra w a do w łasnej produkcji su row ca i od d a­

nie go do „w spólnego g arn k a“ u w a żaćb y nale­

żało za b ardzo pow ażną ofiarę ze stro n y p rodu­

centów -rafinerów na rz ecz całości. Zasadniczo istnieje tu zam iar zupełnie rów nom iernego tra k to ­ w ania w szystkich rafineryj pod w zględem kon­

tyn gentow ania, z tym jedynie drobnym p rz y w i­

lejem dla produ centów -rafinerów , że w olno im będzie dysponow ać tą sw oją ropą, k tó ra im naj­

bardziej odpow iada, to zn aczy że pro d u cen t-ra- finer będzie m iał praw o żądania przydzielenia mu do przeróbki w pierw szej linji tej ropy, k tó rą w y ­ p rodukow ał na w łasn y c h kopalniach i k tó ra ga­

tunkow o najlepiej nadaje się do przerobienia w jego zakładzie. Z auw ażyć p rz y te m należy, że n. p. firm a, k tó ra posiada obecnie w y ż sz ą p ro ­ dukcję niż w yniesie p rz y zn an y jej do przeróbki kontyngent, o d stęp y w ać będzie m usiała n a d w y ż ­ kę sw ojej produkcji komuś, kto żadnych m oże w ysiłków , albo tylko bardzo nieznaczne, poniósł dla zapew nienia sobie surow ca, zadow alając się odkupyw aniem go od innych przedsię­

biorstw .

P rz y p a trz m y się te ra z m ałym rafinerjom out- siderskim . D zisiejsza konjunktura jest dla nich nie­

zw ykle k o rz y stn a : nie p arty cy p u jąc w eksporcie um ieszczają 100% przeró b k i w kraju po w y so ­ kich cenach w e w n ętrzn y ch , a p ew na ich część z a ­ stan o w iła w ogóle ruch i nie pracując, ciągnie ze sw y ch unieruchom ionjm h p rzed sięb io rstw po­

w ażn e zyski. O tóż i dla m ałych rafinerów po łą­

czone będzie przystąp ien ie do organizacji z pew - nem i ofiaram i w stosunku do tego, co dziś po sia­

dają, aczkolw iek będzie to tylko słusznem i spra- w iedliw em w y ró w n an iem w a ru n k ó w pracy.

I w tern także miejscu sfery decydujące w y c h o ­ dzą ze stanow iska, że należy dać m ożność p ra c y i egzystencji w szy stk im — stąd b ezp odstaw ne są głosy, k tó re się sły s z y tu i ów dzie, jak o b y istniał

zam iar zgniecenia m ałych rafineryj. T ak nie jest.

N ależy jednak w dzisiejszej trudnej sytuacji s tw o ­ rz y ć rów ne i znośne w arunki p ra c y dla w s z y s t­

kich. A w ięc ca ła ilość ropy w kraju m a być rozdzielona m iędzy w szy stk ie rafinerje w sto ­ sunku określonym um owam i. K ażda rafinerja b ę­

dzie się zatem m usiała k on ten tow ać sw oim p rz y ­ działem , gdyż na targu ropy nie będzie, a o dstę­

pow anie kon ty ng entów będzie z pew nością b a r­

dzo ograniczone. Dalej w szy stk ie rafinerje p a rty ­ cyp ow ać będą w eksporcie. B yć m oże, że dla m ałych rafineryj znajdą się jakieś drobne bonifi­

k aty lub pew ne ulgi, nie ulega jednak w ątpliw ości, że w y jątk i te nie m ogą stanow ić złam ania z a ­ sad y rów nom iernego trak to w an ia w szy stk ich p rzed sięb io rstw . J a k z p ow yższego krótkiego p rzed staw ien ia w ynika, stanow isko m ałych rafi­

n ery j musi stracić dzisiejszy up rzyw ilejo w an y ch a rak ter, a zatem i ta grupa musi ponieść pew ne ofiary dla dobra całości przem ysłu.

A grupa czy sty ch p ro d u cen tó w ? Dla g ru py tej za ry so w u ją się w now ej organizacji b ardzo po­

w ażn e korzyści. Z rzeczenie się dysponow ania w ła sn ą produkcją i oddanie jej w całości do o rg a­

nizacji niem a dla czy sty ch pro du centów p ra k ­ tycznie żadnego ujem nego znaczenia. C z y sty producent, nie posiadając rafinerji, nie jest bez­

pośrednio za in te reso w a n y tern, co dalej z ropą się dzieje. Interesuje go przed ew szy stk iem m oż­

ność sp rzed aży ro p y o raz jej cena i w aru nk i od­

bioru, z uzyskaniem bow iem z a p ła ty za ropę ustają jego troski, k tóre dla p ro d ucenta-rafin era dopiero się zaczy nają. Ogólnie zatem biorąc osią­

g a grupa cz y sty c h pro du centów w zaryso w u jącej się organizacji znaczne sukcesy, że tylko podnie­

siem y zasadę p a ry te tu , k tó ra m a znaleźć swój w y ra z w konw encji naftow ej, m ożność zd ecy d o ­ w anego w p ły w u na słuszną cenę ro p y i w aru n k i jej odbioru, a co najw ażniejsze, pozbycie się troski 0 znalezienie odbiorcy, k tó ry m będzie zespół w szystk ich rafineryj.

T ak przed staw iają się w ogólnych zary sac h d o ty chczaso w e p race nad zorganizow aniem p rz e­

m ysłu naftow ego. Z arów no poszczególne p rz ed ­ sięb io rstw a jak i całe g rupy okazują w tej akcji w iele dobrej woli, co pozw ala w ró ż y ć, że akcja p. Inż. S zydłow skiego zostanie uw ieńczona po­

m yślnym rezultatem . N arazie daleko jeszcze do tego końca, choć pierw sze trudności z o sta ły już w znacznej m ierze pokonane. Z p. Min. S z y d ło w ­ skim w spó łpracu je z jednej stro n y K rajow e T o ­ w a rz y s tw o N aftow e i Z w iązek P olskich P rz e m y ­ sło w có w N aftow ych, z drugiej zaś s tro n y to czą się dalsze p ertrak tacje poszczególnych ugrupow ań w sam ym S yndykacie, o raz o b ra d y p. Min. S z y ­ dłow skiego, tak z dużemi, jak i z m ałem i rafine­

riam i, nad dalszem i zasadam i p rzyszłeg o p oro­

zumienia.

P odnieść w końcu należy, że c a ły przem y sł nafto w y zdaje sobie doskonale sp ra w ę z pow agi 1 znaczenia podjętej akcji i dokłada stara ń , b y p. Min. S zydłow skiem u ułatw ić jego niezm iernie trudne zadanie.

Co się ty c z y rozstrzygnięcia sp ra w technicz­

nych, zw iązanych z określeniem zdolności p rz e ­ róbczej poszczególnych rafineryj, w y p a d a pod-

(5)

Zeszyt 21 „PRZEM Y SŁ N A FTO W Y “ S tr. 475 kreślić, że misja ta pow ierzona zo stała p. P rof. P i­

łatow i z pełną zgodą zarów no dużych jak i m a­

ły ch p rzed siębiorstw . P rof. P iła t m a zbadać w szy stk ie nasze rafinerje i określić zdolność p rz eró b czą każdego zakładu. Jeśli się zw aży, że opinja ta w znacznej m ierze stanow ić będzie

w p rzyszło ści p o dstaw ę do p rzy dzielania rafine­

riom kontyngentu su ro w ca, to zgoda n a osobę P rof. P iłata, w y ra ż o n a p rz e z w łaścicieli w s z y s t­

kich rafineryj jest now ym dow odem au to ry tetu , jakim Prof. P iła t cieszy się w n ajszerszy ch sfe­

rach naszego przem ysłu.

BIURO TECHNICZNO-BADAWCZE Stow. Pol. Inż. Przem. Naft.

B o r y s ł a w

Konstrukcyjne rozw iązanie norm alnego żóraw ia linow o-żerdziowego

W STĘ P.

Praca niniejsza je s t uzupełnieniem pracy o „Racjo­

nalizacji i normalizacji żóraw ia kombinowanego lino­

w o-żerdziow ego“, ogłoszonej w r. ub. w d w u tygod­

niku „P rzem ysł Naftowy".

W ykonana ona została na zam ów ienie Sp. Akc.

„Pionier" p rze z Kom isje w następującym składzie:

inż. Tadeusz Bielski (referent), oraz członkow ie Ko­

m isji: inż. Tadeusz Łabno, inż. W ła d y sła w Klimkie­

w icz, inż. M ieczysław K rygow ski, inż. K azim ierz Książ- kiew icz, inż. W acław S koczyń ski i inż. Józef W ojnar (Kierownik Biura Tecfm .-Badawczego).

Opis techniczny.

R ozw iązując konstrukcję żó raw ia norm alnego (R ys. 1) przew idzieliśm y:

1) układ żó raw ia zezw alający na użycie m a­

szy n paro w y ch lub m otorów elek try czn y ch bez dodatkow ych p rz y sta w e k paso w y ch ; silnik um ieszczony jest po stronie przeciw nej w a łu k o r­

bow ego, t. j. po stronie bębna św id ro w eg o i m o­

że służyć do tłokow ania;

2) duże, lecz bezpieczne prędkości zapuszcza­

nia i w yciągania w a rsz ta tu św idrow ego, łyżki i ru r;

3) w y ciąganie i zapuszczanie w a rsz ta tó w i łyżki bez po śred n ictw a w a łu korbow ego, k tó ­ rego ilość o b ro tó w d o stosow ana i uzależniona od sam ego w iercenia, nie pozw ala na spraw n e w y k o n y w an ie czynności pom ocniczych, jak w y ­ ciąganie w a rsz ta tu i ły żk o w an ie; obliczony p rz y ­ kładow o c z as w iercenia otw o ru — w y n o szą cy 11 m iesięcy, skróci się p rz y w ierceniu żóraw iem norm alnym o jeden m iesiąc;

4) m ała pow ierzchnia zabudow ania i m ała odległość silnika od otw oru.

Dzięki staraniom Sekcji N aukow ej O rgan.

Stow . Pol. Inż. P rzem . Naft. — W y ż sz y U rząd G órniczy udzielił dla żó raw ia norm alnego s ta ­ łego w y jątk u na zm niejszenie odległości m aszy ­ now ni od otw oru z 12 m do 7,5 m, co należy dodać do innych jego zalet.

U k ł a d n o r m a l n e g o ż ó r a w i a m a nad­

to tę zaletę, że nie w y m ag a dużej pow ierzchni zab ud ow ania; p o trzeb n a pow ierzchnia w y no si zaledw ie 168 m 2, (m ałe k o szty plantow ania i bu­

dow y) i pozw ala na w y k o rz y stan ie w ązkich p askó w terenu. D roga do szybu m oże b y ć ró w ­ noległa do podłużnej osi szybu, a w ięc i do ram ­ py, — dzięki czem u odpada p o trzeb a obracania o 90° przyw iezionych ciężaró w i rur, jak się to przew ażnie obecnie odbyw a.

W żóraw iu norm alnym k ażd e poszczególne przeniesienie zostało uspraw nione, to znaczy, że dla każdego urządzenia zastosow an o na p o d sta­

w ie obliczeń — takie przeniesienie, iż p rz y uzys­

kaniu najw iększych, a bezpiecznych prędkości w y ciągan ia św id ra, rur, ły żki lub tłoka, moc silnika z o s t a ł a w y z y s k a n a . Z norm ali­

zow ana efekty w n a moc m otoru dla norm alnego rygu w ynosi 175 KM (czyli 129 kW .) tak dla m otoru elek tryczn ego (Rys. 2) jak i dla m aszyn p aro w y ch (R ys. 1). P o n ie w aż ilość o b ro tó w w a ­ łu bębna w y ciągow eg o p rz y napędzie elek try cz­

nym w ynosi 140 obr./min., a w ięc tyle, co i n o r­

m alne o b ro ty m aszy n y p aro w ej, obecnie u ży ­ w anej, zatem p rop o n o w an y żó raw będzie się n a­

d aw ał tak dla m otoru elektrycznego, jak i dla m aszy n y parow ej, o jednakow ej m ocy 175 KM.

Ilość obrotó w w ału m otoru elektrycznego zo­

s ta ła znorm alizow ana na 970 obr./min. i ustalono przeniesienie na p rz y sta w c e zębatej m otoru elek­

try cz n eg o :

^ mot, cl.

H bęb wyc.

9 7 0 14Ö = 7.

W razie użycia m otoru elektryczn eg o o m ocy rów nej 129 kW , jednak o innej ilości obrotów , przeniesienie p rz y sta w k i zębatej musi by ć tak dobrane, b y zred uk ow ana ilość o b ro tó w w a łu p rz y sta w k i w yn osiła 140 obr./min.

Obliczona śred nia prędkość w y c ią g o w a ły żki

= 8,25 m /sek.;

Obliczona średnia pręd ko ść w y c ią g o w a tło k a

= 8,25 m /sek.;

Obliczona średnia prędkość w y c iąg o w a św i­

d ra = 4 m /sek.;

(6)

S tr. 476 „PRZEM Y SŁ NAFTOW Y“ Zeszyt 21 Obliczona śred nia prędkość w y c iąg o w a rur,

w lkr. 5 x p rzy napędzie elektry cznym = 0,061 m /sek.;

O bliczona śred n ia p rędkość w y c ią g o w a rur, w lkr. 5 x p rz y napędzie p aro w y m = 0,051 m /sek.

S i l n i k e l e k t r y c z n y um ieszczony jest w osobnym budynku za bębnem św id ro w y m (R ys. 2). W drugiej części tego budynku jest um ieszczony bęben w y c i ą g o w y , norm alnej bu­

d o w y o śred n icy 1000 mm (lub 800 m/m) i dłu­

gości 1000 mm, k tó ry słu ży podczas w iercenia za bęben ły żk o w y , podczas eksploatacji tło ­ kiem — za bęben w y c ią g o w y dla ro p y ; u sta­

w iony w ięc jest w osi szybu. B ęben ten po łą­

czony jest sprzęgłem kłow em z w ałem p rz y ­ staw ki zębatej.

W w y padku użycia napędu paro w eg o (R ys. 1), układ pozostaje bez zm iany, za w y jątk iem koła pasow ego o średn. 1100 mm na p rz y sta w c e obok bębna św idro w ego , k tó re zm ieniam y na koło 0 średn. 800 mm. W m iejsce m otoru elektrycznego 1 p rz y sta w k i zębatej u staw iam y m aszynę p a­

ro w ą dw ucylin drow ą o nominalnej m ocy 150 KM, dającą moc 175 KM p rz y 140 obrotach. M aszyna p aro w a o tej m ocy pow staje p rz ez sprzężenie dw óch m aszyn norm alnego typu po 75 KM sp rz ę ­ głem stałem , p rzy czem k o rb y m aszy n y są p rze­

staw ione o k ą t 90°. Ś ciana dzieląca b u dynek na

dw ie części w tym w y pad ku jest zbyteczna.

Koło zam achow e um ieszcza się na w ale p rz y ­ staw k i obok ta rc z y o średn. 800 mm, poza ło ż y ­ skiem.

Ł y ż k o w a n i e zo stało przew idziane od początku w iercen ia z w yciągu tłokow ego (Rys.

1 i 2), a nie z żóraw ia, ze w zględu na m ożność rozw inięcia w iększych chyżości zapuszczania i w y ciągan ia łyżki, co o d g ry w a p o w ażn ą rolę w zm niejszeniu czasu, o ra z um ożliw ia szybkie, a zatem dokładne w y ły żk o w an ie o tw oru z urobku.

O ile przew idu jem y inną m etodę eksploatacji niż tłokow anie — w ó w c z a s w s ta w ia m y w m iej­

sce w yciągu dla ro p y — bęben ły ż k o w y (Rys. 3) n ap ęd zany w tym w y padk u sprzęgłem ciernem ; rolę bębn a łyżko w eg o m oże spełniać jakikolw iek bęben zapasow y .

S t a n o w i s k o w i e r t a c z a znajduje się w wieŻ3r, obok dźw igni ham ulcow ych bębn a św i­

drow ego, w pobliżu d rzw i bocznych, a n a p rz e ­ ciw drzw i głów nych, co jest k o rz y stn e p rz y w ciąganiu ciężarów do szybu (w iertacz je widzi).

(7)

R ys. l.

(8)

Zeszyt 21 „PRZEM YSŁ N AFTOW Y“ S tr. 47-7

R ys. 5.

Do tego m iejsca do prow adzone są drźw ignie do rew erso w an ia kontrolerem p rz y prąd zie elek­

trycznym , w zględnie d rą żek do zaw o ru głów ­ nego m aszy n y parow ej, dalej dźw ignie do h a­

mulca bębna w ielokrążkow ego i d rą żek do sp rz ęg ła bębna łyżkow ego.

S tano w isk o dla manipulacji żerdziam i znajduje się pom iędzy bębnem w ielokrążkow ym , a w alem głów nym .

W i e ż a zbudow ana jest na czterech coko­

łach żelazo-betonow ych 1,50 X 1,50 (Rys. 6), po­

łączon ych m iędzy sobą belkam i żelbetow em i sze­

rokości 0,30 m. P o stronie bęb na św idrow ego belka ta p rz eo b rażo n a jest w fundam ent b eto ­ no w y pod bęben św id ro w y , k tó ry spo czy w a w ra z z w ałem p rz y sta w k i na czterech ło ż y s­

kach. P o d w ałem ko rb ow ym belka żelbetow a ma w y m ia ry 6 X 0,50 m. Ł ączna ilość betonu w ynosi 30 m \ p rz y głębokości betonu 1 m.

S z y b i k czyli k o p a n k a (R ys. 7) słu ży do ułatw ienia rurow ania w . teren ach sypliw ych, po­

zw ala na staw ianie poszczególnych kolumn ru r w ściskach albo w płytach, b ez p o trze b y w z n o ­ szenia się z ruram i nad podłogę. P o z w a la ró w - R ys. 4.

(9)

S tr. 478 „PR ZEM Y SŁ N AFTOW Y“ Zeszyt 21

nież na w iercenie p rzy huczku p rz y k ręc o n y m do rur.

G łębokość szybiku, w zależności od w a ru n ­ kó w tereno w ych, pow inna w ynosić od 2 do 7 m.

Rys. 7*

P r z y głębokości 2 m odpada w y g o d a o p u szc za­

nia ru r p rz y p rzew iercaniu sypliw ych pokładów , a słu ży on ty lk o do staw iania poszczególnych kolum n rur.

W y m ia ry rzutu poziom ego w y n o szą 2,5 X 2,5 m w św ietle, co już w y s ta rc z a do w szelkich ma- nipulacyj w y k o n y w a n y ch w szybiku.

C em b ro w in y pow inn y b y ć z d rz e w a albo z b e­

tonu. C em b row in y z d rz e w a są tań sze i w y m a ­ gają m niejszego w ykopu niż betonow e. Spód szybiku jest w y b eto n o w an y . P ły ta beto n o w a n a spodzie pow inna m ieć conajm niej 1 m g ru ­ bości i spo czy w ać na tw a rd y m gruncie. W śro d ­ ku p ły ty m a się znajd ow ać otw ór, w k tó ry za­

puszczona jest ru ra 2 m długa, o śred n icy 2”

w iększej niż p ierw sza dym enzja ru ry , k tó rą za­

c z y n am y ru ro w ać. R u ra ta m a b y ć od z e w n ą trz zalana betonem . R u ra betonow a, k tó ra w ten sposób pow stanie, m a m ieć ściankę grubości co­

najmniej 20 cm i łącz y ć się ze spodnią p ły tą betonow ą. W zd łu ż ścian szybiku m ają by ć w płycie w yk on an e row ki o w y m iara ch 150 mm szerokości i 100 mm głębokości, dla o d p ro w a­

dzenia w o d y ściekającej z podłogi w ieży , albo przeciekającej p rzez cem brow iny. R ow ki m ają m ieć 2% spadku w kierunku n aturalnego o dpły­

w u w ody, w zględnie w kierunku zbiorniczka, z którego w od ę się w ypom pow uje.

Do szybiku m ają prow adzić d w a w ejścia, jedno bezpośrednio p rzez o tw ó r w podłodze w ież y (k lam ry w b ite w cem brow inę albo z a ­ cem en to w an e w ścianie szybiku), drugie p rzez sztolnię w y c h o d ząc ą poza obręb szybu. W y so ­ kość sztolni m a b y ć 1,80 m w św ietle. Na tr z y

(10)

Zeszyt 21 „PRZEM YSŁ N AFTOW Y“ S tr. 479 m e try p rzed w ejściem do szybiku ma się strop

sztolni podnosić skośnie ku górze, tak ab y w y ­ sokość sztolni w miejscu połączenia z szybikiem w y n o siła 2,50 m. J e st to w tym celu potrzebne, a b y p rz y w ierceniu w m ałej dym enzji, gdzie p ły ta stoi już dosyć w ysoko ponad posadzką b etonow ą, pom ocnik trz y m a ją c y kozę p rz y opuszczaniu rur m iał m iejsce na trzym an ie dźw igni kozy.

W i e ż a (R ys. 1) ustaw iona jest na podw ój- nem belkow aniu 36 X 36 m, w y so k o ść św iec w y nosi 24 m, św iatło w ież y u p o d sta w y 7,50 m, n a koronie 1,70 m.

K o r o n a (Rys. 8) sk ład a się z dw óch pię­

te r; na dolnem piętrze znajdują się 4 d źw ig a ry Nr. 36, długości 2300 m m ; na d źw igarach spo­

c z y w a :

1) k rążek św id ro w y 880/700 mm, k tó ry jest tak um ieszczony, że lina św id ro w a w p a d a w ge­

o m e try c z n ą oś w ież y ; n aprzeciw k rą żk a św i­

drow ego znajduje się

2) k rą żek 1200/1000 dla liny pojedynki; jest on tak du ży dlatego, ab y lina schodziła n a bęben z z e w n ą trz w ież y dla uniknięcia staw iania słu­

pów i k rą żk ó w p row adnikow ych. Dalej znaj­

dują się

3) krążki w ielokrążkow e, k tó ry ch jest 6 o w y ­ m iarach 560/450 mm. P rzew id u jem y sześć k rą ż ­ kó w w tym celu, by m ożna p rzy użyciu 5-kro t- nego w ielo k rążk a na w ale, zaczepić o bydw a koń­

ce liny na bębnie w ielo krążkow ym , co umożliwi d w uk ro tn e zw iększenie chyżości w ielokrążka.

Na górnych dźw igarach, k tó ry ch jest 2, Nr. 30, długości 2300, spo czy w a k rą ż e k ły ż k o w y (w y ­ ciągow y) o śred n icy 1200/1000.

B ę b e n ś w i d r o w y (R ys. 9 i 4) o śre d ­ nicy 400 m m z dw om a tarczam i działow em i dla liny o raz z dw utaśm ow ym pierścieniem ham ul- czym , osad zo ny jest na 2 łożyskach, sp oczy­

w a jący ch n a betonie.

K ąt opasania pierścieni ham ulczych p rz e z ta ś ­ m y ham ulcze w y n o si 360°.

T a rc z e d ziałow e (Rys. 4) są w y k o n a n e z ż e ­ laza lanego i m ają pow ierzchnie boczne lekky sto żko w e dla um ożliwienia lepszego sk ładania się liny, a prócz tego m ają w ieniec zao krąglon y co zapobiega iskrzeniu p rz y odwijaniu się liny.

Jed n a z ta rc z d ziałow ych służy do odgrani­

czenia części użytecznej bębna od części zap a­

sow ej, a druga zastępuje o b rz eży n y bębna; m a to tę dobrą stronę, że tarc ze działow e m ożna n a bębnie dow olnie przesu w ać, um ożliw iając rozw inięcie znacznych chyżości w y ciąg ania i z a ­ puszczania w a rs z ta tó w (n. p. p rz y początkow ych głębokościach m ożna zbliżyć tarc ze do siebie czyli zm niejszyć długość użyteczną bębna, p rzez co pow staje w ięcej w a rs tw liny i o w iększych średnich średnicach).

Na końcu w a łu bębna św id ro w eg o um ieszczo­

na jest p rzesu w aln a część sp rz ęg ła kłow ego (R ys. 10). D ruga połów ka sp rzęg ła kłow ego za­

klinow ana jest na stałe na końcu w ału p rz y ­ staw k i leżącej w osi bębna św idrow eg o. W a ł

R ys. 10.

ten sp oczyw a rów nież w 2 łożysk ach na funda­

m encie b etonow ym ; na nim zaklinow ane są 2 ta rc z e : jedna o śred n icy 1100 mm p rz y napędzie elek tryczn ym , a o śred nicy 800 mm p rz y n ap ę­

dzie p arow y m , z której biegnie pas 350 mm s z e ­ roki na głów ną tarc zę o śred n icy 3000 mm na w a le ko rb ow y m i drug a ta rc z a o średn. 1750 mm,

(11)

S tr. 480 „PR ZEM Y SŁ N A FTO W Y “ Zeszyt 21 n apędzana pasem szerokim na 300 mm z ta rc z y

silnika, w zględnie z ta rc z y p rz y sta w k i p rz y n a­

pędzie elektrycznym .

W a ł k o r b o w y (R ys. 11) d — 170 mm, dłu­

gości 4,5 m z ko rb ą o 4-ch skokach 600, 850, 1100, 1350 mm, z czopem korb o w y m o średnicy 100 mm, osadzon y jest na 3-ch ło żyskach żeliw ­ nych i słupkach dębow ych, usztyw nionych cię­

głam i śrubow em i.

<j> - -9-

lii

R ys. l l .

Na w ale k o rb o w y m osadzone są 2 tarc ze p a­

sow e, jedna o śred n icy 3000 m/m, n apęd zana od p rz y sta w k i p rz y bębnie św idrow ym , druga 0 śred n icy 1400 m m do napędu bębna pojedynki o raz luźnie na m etalow ej tulejce um ieszczone jest koło łańcuchow e (R ys. 12) o śred n icy 687,7 mm 1 o 14 zębach (co drugi ząb jest opuszczony), słu żące do napędu bębna w ielokrążkow ego w ra z z przesuw alnem na 2 klinach sprzęgłem kło- w e m , zazębiającem o k ły koła łańcuchow ego.

!■'. na tsńc. Gal/a t • cs drwi ząb jest opuszczony.

R ys. 12.

N a k o b y l i c y nad w ałem korbow ym , a za w ahaczem , t. j. w osi szybu um ieszczony jest bęben dla liny pojedynczej (R ys. 5) o średn. 400 mm., o długości naw inięcia rów nej 800 mm, z tarc zą p asow ą o śred n icy 1500 mm i p ierście­

niem ham ulczym t. j. norm alny bęben k an a d y j­

ski. P a s jest napinany w ózkiem frykcyjnym . W żóraw iu norm alnym niem a k rą żk a p ro w a d - nikowego, a zarazem słupa prow adnikow ego,

a prosiak jest zaw ieszo n y bezpośrednio na końcu liny.

B ę b e n w i e l o k r ą ż k o w y (Rys. 13) o sa­

d zon y jest w ło żyskach w puszczonych w belki dębow e i ma średn icę 400 mm; średn ica ta rc z y ham ulczej w yno si 1600 mm, koło łańcuchow e zaś jest o śred n icy 1520 i m a 31 zębów ; m ożna też zasto so w ać o ryg in aln y bęben pensylw ański z tarc zą ham ulczą o śred n icy 2300 mm z kołem łańcuchow em o średn icy 2300 mm i o 46 zę­

bach; w ó w c zas śred nica m ałego koła łańcucho­

w ego w ynosi 1050 m, a ilość zębów jest ró w ­ na 21.

Z astosow anie bębna w ielok rążk ow ego z ko­

łem ham ulczym o śred n icy 1600 mm zezw ala na um ieszczenie bęb na w nieznacznej w ysokości od podłogi, a p rzez to w iertacz, m an ew ru jący dźw igniam i bębna kanadyjskiego, w idzi ponad bęben ław ę w iertniczą.

O ile użyje się bębna o śre d n ic y w ieńca ha- m ulczego rów nej 2300 m, to ław k a, na której siedzi w iertacz, m usi być um ieszczona na nie- znacznem podniesieniu.

Z i n n y c h s z c z e g ó ł ó w żó raw ia n or­

m alnego podkreślić należy zastąpienie strun — pasem , gd y ż na podstaw ie sta ty sty k i i p rz ep ro ­ w adzonej kalkulacji s tru n y k o szto w a ły o 2.830 zł. w ięcej niż pasy p rzy w ierceniu otw o ró w do głębokości 1500 m. W żuraw iu norm alnym z a ­ stosow ano tylko 3 pasy o łącznej długości 50 m, podczas gd y w innych żóraw iach kom binow a­

nych linow o-żerdziow ych — długość pasów w y ­ nosi od 70 do 113 m. P a s nap ęd zający korbę w iertniczą um ieszczony jest poza w ieżą ze w zględu na bezpieczeństw o i zw iększenie w o l­

nej pow ierzchni w e w ieży.

W w y pad ku użycia dw óch m aszy n p arow y ch, k tó ry ch w a ły k orbo w e są w środku złączone sp rzęgłem stałem , do regulacji m ożna użyć dw óch w entyli, um ieszczonych nad sobą na ru­

rociągu d o p row ad zającym p arę; jeden z w en ty li służy do regulacji ze stano w isk a w ierta cza p rz y w ierceniu p rz y pom ocy dw óch kółek i linki albo też zapom ocą żerdzi, drugi w en ty l um ożliwia regulację ze stanow iska w ierta cza p rz y tłok o­

w aniu.

I n n e s z c z e g ó ł y konstrukcyjne żó raw ia norm alnego są uw idocznione na rysunkach.

(12)

Zeszyt 21 „PR ZEM Y SŁ N A FTO W Y “ S tr. 481

Leon CZEPIELEWSKI

Warszawa

Cem ent jako tworzywo do zam ykania wód w głębnych w otworach w iertniczych

Dokończenie.

Szybkość wiązania.

P o d w zględem szybkości w iązania cem enty podzielić m ożna na:

a) szybko w iążące, u k tó ry ch początek tężenia następuje od kilku do 30 minut,

b) średnio w iążące, p oczątek tężenia od 30 minut do 2-ch godzin,

c) powoli w iążące, tężeją po upływ ie 2-ch go­

dzin do 12-tu godzin.

C zasy te n ależy rozum ieć od chwili d o k ład ­ nego w ym ieszania z w odą.

P ro c e s w iązania m ożna podzielić na 2 okresy.

I. O kres działania chem icznego, k iedy m iesza­

nina zachow uje jeszcze w łaściw ości płynnej m asy.

II. O kres tw ardnienia, w którym m asa p lasty ­ czna przechodzi w stałą.

P olskie n orm y określają, że p roces chem iczny łączenia się portlandzkiego cem entu norm alnego m oże się zacząć po upływ ie 40 m inut od chwili zm ieszania go z w odą, zw ykle jednak następuje po upływ ie 2-ch do 3-ch godzin.

P o c z ą te k tężenia m ożem y zbadać zarabiając ciasto cem entow e i form ując placek, podobnie jak p rz y próbie na pęcznienie opisanej pow yżej.

Co kilkanaście minut czynim y na pow ierzchni placka m ałe zagłębienia jakim ś tw a rd y m p rz ed ­ m iotem (n. p. ołów kiem lub paznokciem ). P o ­ czątkow o brzegi zagłębienia b ędą się zlew ać i zagłębienie zniknie. P o upływ ie pew nego czasu ciasto cem entow e staw ia pew ien opór, z a g łę ­ bienia zostają trw a łe — m asa jednak zachow uje w ciąż w łaściw o ści plastyczne. J e st to początek tężenia. Koniec tężenia, a początek tw ardnienia n astąpi z chwilą, gdy paznokciem lub ołów kiem nie zrobim y już śladu zagłębienia (p rzy norm al- nem nacisku ręką). W edług przep isó w powinno to nastąpić p rzed upływ em 10-ciu godzin, p rzy naszych jednak cem entach początek tężenia n a ­ stępuje zw ykle po 6-ciu godzinach.

C em enty w y so k o w a rto ścio w e i glinow e (bau- ksytow e) m ają podobne cz asy tężenia. Do b a ­ dania czasu tężenia i tw ardnien ia cem entu w la­

boratoriach używ ają p rz y rzą d u V icat‘a.

Na w iązanie się cem entu z w odą m ogą mieć b ardzo silny w p ły w różne uboczne p rzy czy n y , jak tem p eratu ra, ilość i skład chem iczny w ody, ciśnienie, dodatki do za p ra w y i t. p. P rz y c z y n y te m ogą proces w iązania opóźnić lub p rz y sp ie­

szyć, a także p o dw yższyć lub osłabić inne w ła ­ ściw ości jak w y trz y m a ło ść i przepuszczalność.

W y so k a tem p eratu ra p rzy sp iesza tężenie i tw a r­

dnienie, a n aw et pow iększa w y trz y m a ło ść .

W dni upalne m oże się zdarzy ć, że cem ent w ol- no w iążący przem ieni się w szy bk ow iążący.

C em ent po stw ardnieniu w y trz y m u je te m p e ra ­ turę do 400° C. bez szkody.

N orm alny ok res w iązania odnosi się do tem pe­

ra tu ry + 15° C. P rz y tem p eratu rze + 4° C o kres w iązania przed łu ża się dw ukrotnie, p rz y + 1° C norm alny cem ent portlandzki p raw ie p rzestaje w iązać.

P r z y cem entow aniu o tw o ró w w iertn iczy ch w zimie n ależałob y w od ę po dg rzew ać, tak, ab y tem p eratu ra za p ra w y czystej p rz y o tw o rze w iertniczy m w y n o siła + 20% C. Z resztą za leża­

łab y tem p eratu ra w o d y od odległości stacji ce­

m entow ej od odw iertu, śred n icy rurociągu i te m p e ra tu ry otoczenia. Ciśnienie p rzy sp iesza proces w iązania i p o d w y ższa w y trz y m a ło ść .

P ro c e s w iązania m ożna p rz y sp ieszy ć sztu cz­

nie, dodając do za p ra w y różnych składników . Jeżeli chodzi o cem entow anie o tw o ró w w ie rt­

niczych, to środkam i przyśpieszającem i w iąza­

nie zasila się tylko pew ną ilość za p ra w y (od kil­

ku do 10%) w stosunku do całej ilości w tło czo ­ nej do otw oru, a m ianow icie tę partję, k tó ra ma się znaleźć na spodzie otw oru. C zyni się to ce­

lem szybszego podjęcia robót w iertniczych.

Ś ro dk ów do p rzyśpieszenia tężenia cem entu portlandzkiego jest wiele, n ależy ich jednak u ży ­ w a ć ostrożnie, a b y p ro ces w iązania nie n astą­

pił w czasie tłoczenia, o ra z b y dodatki nie w p ły ­ w a ły szkodliw ie na dobre cechy sam ego cem en­

tu, jak w y trz y m a ło ść , przepuszczalność i t. p.

Do cem entu dodają celem przyśpieszenia tę ­ żenia kw asu solnego, lub sody w ilości 6%, a szkła w odnego około 8%, środki te jednak obniżają w y trzy m ało ść. Jed ny m z lepszych, a stosunkow o tanim środkiem jest chlorek w a p ­ nia (C a C IJ. D odany do cem entu w ilości 2—4%

(w stosunku w agow ym ) p rzy śp iesza w iązanie o 1.5 do 2.5 godzin, i p o dw y ższa w y trz y m a ło ść w pierw szych dniach od 40 — 70%, jednak z b ie­

giem czasu cy fry (w y trzy m ałościow e) w y ró w ­ nują się. C hlorek w apnia dodany w ilości poni­

żej 2% — p rzed łu ża czas w iązania, dodany zaś ponad 4% p rzy spiesza znacznie w iązanie i obni­

ża w y trzy m ało ść.

W ytrzym ałość.

R ozróżniam y w y trz y m a ło ść cem entu na zgnie­

cenie i rozerw an ie. P olskie norm y badania o k re­

ślają dokładnie p rzy g o to w an ie próbek cem entu o raz użycie p rz y rzą d ó w do badania cem entu pod w zględem w iązania, w y trz y m a ło śc i na ro z e rw ą -

(13)

S tr. 482 „PRZEM YSŁ N A FTO W Y “ Zeszyt 21 nie i zgniecenie. P ró c z tego norm y dzielą rodzaje

prób na pełne, zw y k łe i doraźne, o ra z p rzew idu­

ją, że p róby pow inny być przep ro w ad zo n e w p ra ­ cow niach odpowiednio urządzonych, i celow o prow adzonych. W spornych w y padkach należy o stateczne orzeczenie do pracow ni P olitechnik krajow ych, a m ianowicie do M echanicznej S ta ­ cji D ośw iadczalnej Politechniki Lw ow skiej, i do L aboratorium w y trz y m a ło śc i tw o rz y w P oli­

techniki W arszaw skiej.

Dla badania w y trz y m a ło śc i na ściskanie w y ­ konuje się kostki sześcienne o kraw ęd ziach dłu­

gości 7.1 cm, a b y dla łatw eg o obliczenia po­

w ierzchnia każdej ściany w y n o siła 50 cm 2, i zgniata się próbkę pod p ra są hydrauliczną, p rzyczem siła zgniatająca dzielona p rz ez 50 daje w y trz y m a ło ść za p ra w y na ściskanie w kg/cm 2.

W y trz y m a ło ść na ro zerw an ie p rz ep ro w a d za się w ten sposób, że w y p ełn ia się z a p raw ę fo r­

m y w k ształcie ósmeki, której przekrój w zw ę­

żeniu w yn osi 5 cm 2, a siła ro z ry w a ją c a dzie­

lona przez 5 daje w y trz y m a ło ść z a p ra w y na ro ­ zerw anie w kg/cm 2. P ró b y na ro zerw an ie p rz e ­ pro w ad za się na t. zw . w a d ze M ichaelis‘a.

Dla p rak tycznego badania cem entu pod w z g lę­

dem w y trz y m a ło śc i w ykonuje się placki z ciasta cem entow ego (jak dla badania stałości objętości) i łam ie się je po upływ ie 24 godzin, a po suchym trzasku (dla dobrego cem entu), po w yglądzie przełom u i oporze m ożna p rz y pew nej w p ra w ie sądzić o w y trzy m ało ści.

P olskie norm y określają, że w y trz y m a ło ść 7-mio dniow ej za p ra w y 1 :3 na ściskanie, w y ­ nosić ma conajm niej 150 kg/cm 2, a 28-mio dnio­

w ej conajm niej 250 kg/cm 2. W a rto ści te dla pol­

skich, portlandzkich cem entó w norm alnych są dw ukrotnie w y ż sz e i w yn o szą 300 i 500 kg/cm 2.

W obec skom plikow anych w aru n k ó w , panują­

cych w o tw orach w iertniczych, k tó ry ch to w a ­ runków , przy stęp u jąc do cem entow ania danego szybu dobrze nie znam y, w y trz y m a ło ść ścianki cem entow ej nabiera bardzo w ażnego znaczenia.

R ów nocześnie w y łan ia się sp ra w a jak n ajszyb­

szego podjęcia robót w iertniczy ch po cem ento­

w aniu, a w zw iązku z tern z w ra c a na siebie u w a­

gę zastoso w anie cem entów w yso k o w a rto ścio ­ w y ch i glinow ych, k tó ry ch w y trz y m a ło ść w pierw szy ch dniach w iązania w z ra s ta znacznie w y ż ej aniżeli portland-cem entu norm alnego. Za­

łączo n a poniżej tabela daje porów nanie w zro stu w y trz y m a ło śc i z a p ra w y norm alnej w ykonanej z S rodzajów cem entu.

D ni P o rtla n d c e m e n t P o lsk i c e m e n t F ra n o . c e m e n t n o rm a ln y w y so k o -w a rt. glin o w y (b a u k sy t,

w y trz y m a ło ść w k g /cm a

i 58 119 570

3 214 405 724

7 366 566 819

28 544 722 983

90 646 736 1.044

W z r o s t t e m p e r a t u r y .

W czasie w iązania następuje w z ro st tem p era­

tury, jednak biorąc pod uw agę, fakt, że ścianka cem en tow a m iędzy ruram i a ścianam i odw iartu

jest dosyć cienka, i w y ró w n an ie tem p eratu r jest d osy ć szybkie, po d w y żk a te m p e ra tu ry nie m oże m ieć w y d a tn e g o w p ły w u na p ro ces w iązania.

C em enty glinow e m ają w y ż sz y w z ro st tem p era­

tu ry aniżeli norm alny portlandzki.

W strząsy.

Z chw ilą gdy zacznie się w iązanie, należy m asę cem en tow ą p ozostaw ić w b ezw zględn ym spo­

koju. W budow nictw ie nakazuje rozporządzenie Min. Rob. Publ. chronić naniesiony św ieżo b eton od w szelkich w strz ąsó w , jak szybkie chodzenie, staw ianie ciężaró w i t. p., p rz ez 4 dni w lecie, w czasie chłodniejszym odpow iednio dłużej. P rz y użyciu cem entów w y so k o w a rto ścio w y ch czas ten sk ra c a się do dw óch dni, a p rz y cem entach glinow ych po 24-ch godzinach chodzić m ożna bezpiecznie. W s trz ą s y nieznaczne, działające re ­ gularnie, nie są szkodliw e dla betonu, i stw ie r­

dzono, że m ożna w y k o n y w a ć fundam enty pod m aszy n y z betonu ubijanego w e w n ą trz fabryki, podczas ruchu silnych m otorów obok stojących.

P rzy c zep n o ść cem entu ró w n a się *A lub łA jego w y trz y m a ło śc i na ściskanie. P rz y cem en to­

w aniu o d w iartó w trze b a się liczyć z tern, że ścianka cem ento w a nie p rzylgnie idealnie do ru r na całej w ysokości, i mimo płókania w od ą pozo­

stan ą na zew nętrzn ej ścianie ru r w ysep ki z gę­

stej płóczki, z iłu lub zasypu, i m iejsca te będą najsłabsze.

U suw anie ko rk a cem entow ego ze spodu ko­

lum ny ru r p rzep ro w ad zić najlepiej m etodą o b ro ­ tow ą, p o w stan ą w te d y drgania, k tó re nie będą w p ły w a ć tak niekorzystnie na ściankę cem ento­

w ą, jak w y w ie rcan ie ich m etodą udarow ą. W R u- munji i Indjach holenderskich w szybach w ie r­

conych innemi system am i nieobrotow em i, uży­

w ają do w y w iercen ia ko rk a cem entow ego p rz e ­ nośnego w ó zk a obrotow ego.

Woda i w p ły w y chemiczne.

Ilość w o dy, jej tem p eratu ra i skład chem iczny m ają na w y trz y m a ło ść cem entu i czas w iązania w p ły w decydujący. W budow nictw ie na p o d sta­

w ie szeregu prób stw ierdzono (A bram s z Chi­

cago i G raf), że „zaw a rto ść betonu jest funkcją stosunku ilości w o d y do cem entu“. „W od y po­

winno być tyle, ile potrzeba do zw iązania. Dla betonu ustalono t. zw. w sp ółczyn nik w odo-ce- m entow y. „W szy stk ie rodzaje betonów , m ające ten sam w sp ółczyn nik w odo -cem ento w y , m ają podobną w y trz y m a ło ść “ (Inż. J. Nechay).

W spółczynnik w odo cem en to w y określa się w agow o n. p. jeżeli w p ew nym ubijanym betonie jest 100 1 w o dy , a 200 kg cem entu (na 1 m3 k ru ­ szyw a), to w spółczynnik w o d o -cem en to w y b ę­

dzie w yn osił - ^ j j - = 0.5.

G raf określił stosunek 28-dniowej w y trz y m a ­ łości kostkow ej betonu i za p ra w y cem entow ej w z o rem : K = — =k ’

8 w t

(14)

Zeszyt 21 „PRZEM YSŁ N A FTO W Y “ S tr. 483 gdzie'X oznacza najm niejszą przy puszczaln ą w y ­

trzy m a ło ść 28 dniow ą betonu, k' w y trz y m a ło ść na ściskanie norm alnej za p ra w y cem entow ej 1:3 po 28 dniach (/¿‘ dla polskich cem entów jest średnio 500 kg/cm 2), a w — spółczynnik w odoce- m entow y. W edług tego w zoru dla w = 0.5 w y ­ trzy m a ło ść 28 dniow a betonu w ypadnie:

K 5 0 0

8 . 0 ,5 2 = 2 5 0 1cg\cm2.

Dla w sp ółczynn ika w odo-cem entow ego w — 1 w y trz y m a ło ść 28 dniow a będzie w y n o siła 62.5 kg/cm 2.

Stosunek w o d o -cem eto w y w p ły w a n a szy b ­ kość w iązania i od niego zależy czas stójki po cem entow aniu. P ro fe so r Vasile Iscu w sw ej k siąż­

ce „Die W asserab sp e ru n g bei T iefbohrungen auf E rdol“, podaje n astępującą tabelę dla pew nego gatunku cem entu, p rz ed staw iając ą w p ły w w odo- cem entow ego na cz as w iązania:

Ilo ść w od y 28 30 34 40 50 60 70 80 %%

P oczątek

w iązania 5,35 6,35 6,40 6,55 8,15 10 17 21 godz.

K oniec

tężenia 9,30 9,4511,4512,5 16,10 19,10 23 31 godz.

W ogóle pow inno się do cem entow ania używ ać w o d y słodkiej. W o d y o nieznanym bliżej sk ła ­ dzie chem icznym i brudnej z w yglądu nie należy używ ać. P r z y użyciu w o d y rzecznej (zw łaszcza w okresie deszczów ), trze b a uw ażać, a b y nie było w niej rozpuszczonego iłu (lub gliny), k tó ­ rego obecność obniża w y trz y m a ło ść zap raw y .

W o d y kw aśne (połączenie m etaloidów z tle­

nem i w odorem , b arw iące papierek lakm usow y na czerw ono) opóźniają w iązanie, n ależy je p rz e­

to zobojętnić w apnem .

W o d y alkaliczne (połączenie m etali z tlenem i w odorem , b arw iące papierek lakm usow y na niebiesko) są nieszkodliwe, i przy śp ieszają pro­

ces w iązania.

W ody, za w iera ją ce sól (N a Cl):

a) opóźniają w iązanie,

b) zm niejszają w y trz y m a ło ść ,

c) pow odują rdzew ienie, w sk u tek czego m oże nastąpić rozsadzenie w a rs tw y cem entow ej.

P ro fe so r Vasile Iscu podaje w w y ż ej w y m ie­

nionej książce tabelę, ch arak tery zu jącą w p ły w w o d y słonej na czas w iązania w porów naniu z w odą słodką.

w o d a s ł o d k a s o l a n k a I lo ś ć w od y początek k oniec początek k oniec

tężen ia tężenia

30% 2 M 0 ’ 61' 20’ 41' 50’ 8''20’

50% 71'50’ 211' 10’ 81' 151'

Z aw arto ść 10% soli (Na Cl) w w odzie pow o­

duje po trzech dniach niewielki w z ro st w y trz y ­ m ałości, jednak później obniża ją. Z aw arto ść 20% soli zm niejsza w y trz y m a ło ść do 50%.

W o d y siarko w e zaw ierające poniżej 1% SO>

pow odują obniżenie w y trz y m a ło śc i o 5% , z za­

w arto ścią pow yżej 1% SO* zm niejszają w y trz y ­ m ałość ponad 10%. Podobnie działają połączenia siarko w e (SOD.

Oleje m ineralne (ropa naftow a) nie działają niszcząco na beton, ale w nika łatw o do jego w n ę trza. O becność jej w zap raw ie p rzeszk ad za w w iązaniu cem entu i w sile p rzy czep no ści do rur.

CO 2 w ro ztw o rach w odnych (w ody m ineralne, bagienne) działa szkodliw ie, g d y ż w yług ow uje w apno.

K w asy hum usow e w ód bagiennych nie dzia­

łają szkodliw ie, o ile nie zaw ierają S 0 4.

W odoszczelność.

Jeżeli chodzi o nieprzepuszczalność betonu, to o w łaściw o ści tej decydują n astępujące w arunki:.

1) Ja k najlepsze uziarnienie i n ajg ęstszy beton..

2) Ilość cem entu (zależnie od nacisku w ody).

3) Jiodzaj cem entu.

4) Ilość w od y (m ożliwie m ało).

5) U trzy m anie betonu jaknajdłużej w stanie w ilgotnym .

6) Stopień przep uszczania betonu zależy od pow ierzchni mniej lub w ięcej gładkiej.

7) S tałe ciśnienie w o d y zag ęszcza beton.

Jeżeli pom iniem y punkt 1-szy stosu jący się do betonu, to reszta w a ru n k ó w nie m oże nam b yć obojętna przy rozw ażaniu tego, co m oże w p ły ­ w a ć na nieprzepuszczalność ścianki cem entow ej w o tw o rze w iertniczym . N ieuchw ytne dla nas będą pun kty 5 i 6.

Istnieją b eton y naturalne, k tó re bez dodania sztucznych śro d k ó w uszczelniających nie p rz e ­ puszczają w o dy o ciśnieniu 70 atm . Dla cem entu (zap raw y ) cyfra ta będzie znacznie w y ższa.

Na nieprzepuszczalność b ada się beton różnie:

1) Do kilku k ostek próbnych w betonow uje się dziurkow ane rurki, a po upływ ie 28 dni ru ry te łączy m y z w odociągiem pod ciśnieniem i o b ser­

w ujem y przeciekanie.

2) Jeżeli m am y zbadać jakiś środek w od o­

szczelny, sztuczny, to zarab iam y kostki próbne z cz y stą w odą, i z w odą zm ieszaną z danym środkiem , następnie w k ład a m y kostki do w ody, a po kilku dniach ob serw ujem y ilość pochłonię­

tej w ody. Jeżeli kostki zarobione ze środkiem w odoszczelnym pochłaniają tę sam ą ilość w ody , co zarobione z cz y stą w odą, to śro dek w o d o ­ szczelny jest b ezw arto ścio w y. B adania lab o ra­

to ry jn e w ykonuje się ap a ratem Am slera.

Dla podniesienia w odoszczelności dodaje się do betonu różnych śro dk ów sztucznych jak:

ł) C em ent „Siccofix“ (już w y żej opisany).

2) W apno gaszone od 10 do 20% w agi ce­

m entu.

3) T ra s (tuf w ulkaniczny) drobnozm ielony od 20—50% w agi cem entu.

4) Miał kam ienny.

P ró c z tego na rynku znajduje się b ard zo w iele środ kó w patento w an ych , p rzew ażnie płynów , k tó re dodaje się do cem entu w p ew nym W ago­

w y m stosunku. Środki te znane są pod n az w ą:

C astor, C eresit, Pudlo, Conco, Sica, Sicurit, Nigrit i w iele innych.

(15)

M agazynow anie cem entu.

Cem ent chłonie z pow ietrza w ilgoć dość chci­

w ie. W a rs tw y n arażone n a sty k z otaczającem pow ietrzem tw ard n ieją i stają się nieużyteczne.

C em ent przeto pow inien być p rz ech o w y w an y w m agazynach suchych (od spodu p rz e w ie w ­ nych), zabezpieczających m aterjał od deszczu i wilgoci gruntow ej. W zw iązku z tern, że w ce­

m encie znajdują się grudki w ięk sze i mniejsze, cem ent należy przesiew ać.

T o w a rz y stw a naftow e zuży w ające w iększe ilości cem entu do zam ykania w ó d w głęb nych w o tw orach w iertniczych, m ają do p rz ech o w y ­ w an ia cem entu specjalnie urządzone m agazyny, gdzie uw zględnione jest ła tw e w yładow anie, i złożenie, a przesiew an ia dokonuje się m echa­

nicznie. Kilkukonny m otorek g az o w y porusza sito o pow ierzchni 2 do 3 n r, tak, że p rz esie­

w anie następuje dość szybko. P rz e sia n y cem ent ładuje się w w orki w ilości po 30 kg (na 1 w o ­ rek), dla łatw eg o ład o w an ia i w y trz ą sa n ia . C e­

m ent p rzesiew a się na 3 dni p rzed cem en to w a­

niem, w przedzień składa się go p rz y szybie pod dachem i zabezpiecza brezentem . P am iętać n a­

leży, że cem ent z biegiem czasu mimo dobrego m agazynow ania traci sw e dodatnie w łaściw ości,

S tr. 484 „PRZEM YSŁ

zm niejsza się bow iem jego wytrzymałoś«?, czas w iązania posiada d łuższy, oraz znacznie w ięk sz y skurcz. Ju ż po 3 m iesiącach s tra ta w y trz y m a ­ łości w ynosi 10%, a po 6 m iesiącach 23%, n ależy zatem od d o staw c y zażąd ać p ośw iadczenia b a ­ dania. P rze zo rn iej jest przeto nie trzy m a ć w iel­

kich ilości cem entu, i żąd ać od cem entow ni jak najśw ieższych zapasów .

C em entow anie o tw o ró w w iertn iczy ch jest u n as rzeczą now ą, niemniej jednak w ielkiej do­

niosłości. W p ro w ad za jąc sposoby zam ykania w ó d p rzez cem entow anie o tw o ró w w iertniczych, należałoby nadać tej k w estji odrazu p o d staw y naukow e. Nie pom ijając d ośw iadczenia jakie na tern polu zd oby ła zag ran ica i w czem nas tak w y p rzed ziła, p o trzeb a p rzep ro w ad zić sz e ­ re g prób z naszem i gatunkam i cem entów , oraz w y b ra ć sposoby cem entow ania odpow iednie do w a ru n k ó w panujących u nas. Chodzi o to, ab y p rzem y sł nafto w y zain te reso w a ł się szerzej tą dziedziną, a w te d y w sp ó łp ra c a z M echaniczną S tacją D ośw iadczalną Politechniki L w ow skiej, k tó ra m a za sobą w naszym przem y śle nafto­

w y m tak pow ażne prace, jak o też porozum ienie z p rzem ysłem cem entow ym , k tó ry potrafi do­

sto so w ać sw oje p ro d u k ty do ży czeń p rzem y słu naftow ego, m oże dać jak najlepsze w yniki.

N A FTO W Y “ Zeszyt 21

Dr. Inż. W. JAKUBOWICZ

Drohobycz

O zn a cza n ie w ody w m ieszankach alkoholow ych *)

W benzynie zarów no jak i w benzolu rozpu­

szczają się tylko nieznaczne ilości w o d y , k tó ­ ry ch oznaczenie, ze w zględów p rak ty czn y ch jest zbyteczn e, gdyż nie w y w i e r a j ą one żadnego w p ły w u na jakość śro d k a napędow ego. W da­

nym w yp ad k u w y s ta rc z y stw ierdzić czy u ży ty środek pop ędow y jest p rz eźro czy sty . W edług A dam a ) rozpuszcza się w 100 g b en zy n y p rzy + 5° C, około 0,003 g w ody, w tej sam ej ilości benzolu około 0,035 g w o d y . Ze w z ro stem tem ­ p e ra tu ry w z ra s ta zdolność rozpuszczania się w o d y w ty ch produktach. I tak, p rz y 50° C ro z ­ puszcza się w benzolu 0,161 % w ody, w b en zy ­ nie 0,025%. W y ż sze hom ologi z szeregu b enzo­

low ego w y k azu ją zm niejszoną zdolność rozpu­

szczania w ody.

Zupełnie inaczej p rz ed staw ia się sp ra w a z m ie­

szankam i alkoholow o-benzynow em i, alkoholow o- benzolow em i, lub składającem i się z w szystkich trzech składników . P o siad ają one zdolność roz­

puszczania znaczniejszych ilości w o dy, zależnie od w y so k o ści tem p eratu ry . O znaczenie w o d y w tych m ieszankach jest b ard zo pożądane, gdyż m inim alne przekroczenie gran icy n asycenia w o-

*) Petroleum, Nr. 24, str. 443.

2) Autotechnik, r. 1915, Nr. 4, str. 22.

dą danego rozpuszczalnika, spow oduje całk o w ity ich rozdział na pierw otn e składniki.

Na naszym rynku w e w n ętrzn y m p o jaw iły się w ięk sze ilości m ieszanek spiry tu so w y ch dopiero w p oczątkach bieżącego roku, i to głów nie d w a gatunki:

1) M ieszanka tra k to ro w a o składzie:

22— 18% b en z y n y ciężkiej, 78—82% alkoholu 99,6%, posiadająca ciężar gat. 0,770/85;

2) M ieszanka m otorow a o sk ładzie:

25—30% alkoholu 99,6%, 75—70% b en zy n y lekkiej, posiadająca ciężar gat. 0,740/50.

Z ałączona tab ela p rz ed staw ia w przybliżeniu przebieg d ysłylacji tych o bydw óch m ieszanek w ed łu g E n glera:

Mieszanka P. wrz.

do 80° C.

100

°

C.

120

°

C.

„ 150°C.

„ 180°C.

„ 190°C.

200°C.

traktorowa:

70—75° C.

85—90% obj.

90—93%

93—96%

98%

(około 200° C. suchy punkt)

Mieszanka motorowa:

P. wrz. 35—40° C.

55—78% obj.

60—83% „ 80—94% „ 88—98% 96—98% „ (około 90° C. — 195° C.

suchy punkt).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Znikanie płóczki zdarza się często w otworach które już były dłuższy czas w eksploatacji, a ro ­ boty wiertnicze podjęto celem ich pogłębienia. Często

Mierzenie długości samej kolumny odbyw a się w czasie zapuszczania i to podobnie jak pomiar przew odu wiertniczego, tylko zawieszka do przyłożenia punktu zerowego

puszcza projekt ustaw y kształt dowolny, byle nadaw ał się do prawidłowego i samoistnego w ydobyw ania. Ustawa nie podaje, jakie warunki konieczne są dla

żow e jest niskie. Jeśli te dw ie czynności w y ­ kona się przedw cześnie, pow staje konieczność zapuszczenia drugiej kolum ny ru r i ponow nego cem entow ania,

Na końcu każdego artykułu um ieścić należy krótkie zestawienie treści w języku polskim, a o ile możności także w języku francuskim, niemieckim lub

W e w rześniu 1927 M inisterstwo Przem ysłu i Handlu po w ew nętrznej naradzie postanowiło, jako w ytyczne dla opracow ać się mającego projektu ustaw y naftowej

staci fal kulistych oraz, że na granicy dwóch ośrodków o różnych własnościach sprężystych w ystępują zjawiska załam yw ania się, absorbcji i odbicia się

z ropą próbka płuczki próbka płuczki.. jakościow o