• Nie Znaleziono Wyników

Pisma o Rzeczypospolitej Morskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pisma o Rzeczypospolitej Morskiej"

Copied!
314
0
0

Pełen tekst

(1)

E U G E N I U S Z K W I A T K Ó W S K i

(2)
(3)
(4)
(5)

Pisma O Rzeczy­

pospolitej

(6)
(7)
(8)
(9)

EUGENIUSZ KWIATKOWSKI

©

Wydawnictwo G L O B Szczecin 1985

(10)

W yboru dokonał i w stępem opatrzył M arian M arek Drozdowski

(11)

P R Z E D M O W A

W latach 1950— 1955 auto r niniejszego w yboru studiow ał w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Szczecinie i tu taj pod kierow nictw em prof. Bo­

lesława Kaczm arkiew icza przygotow ał i obronił rozpraw ę m agisterską pt. „Kolejowa obsługa po rtu szczecińskiego”.

Pod w pływ em rozmów z opiekunem pracy prof. Kaczmarkiewiczem, a także pracow nikam i po rtu szczecińskiego zainteresow ałem się postacią Eugeniusza Kwiatkowskiego, którego znali „starzy ” szczeciniacy m.in. ja ­ ko Delegata Rządu dla S praw W ybrzeża w latach 1945— 1947. W latach dw udziestych i trzydziestych bliskim współpracownikiem K w iatkow skie­

go był prof. Kaczmarkiewicz, jeden z architektów polskiej polityki ta ­ ryfow ej, która torow ała drogę szybkiej rozbudow ie przewozów handlo­

w ych korzystających z usług portu gdyńskiego.

K wiatkow ski jako w iceprem ier do spraw gospodarczych stał się boha­

terem m ojej rozpraw y doktorskiej pt. „Polityka gospodarcza rządu pol­

skiego w latach 1936— 1939” (W arszawa PW N 1963) obronionej w In sty ­ tucie H istorii PAN.

Miałem szczęście poznać swego bohatera osobiście, korespondować z nim, dyskutow ać węzłowe problem y polityki m orskiej la t dw udziestych i trzydziestych.

Dzisiaj, po trzydziestu latach, w w arunkach kiedy m iasto m ojej mło­

dości — Szczecin — organizuje U niw ersytet Zachodniopomorski chciał­

bym, by główny architekt nowoczesnej polskiej polityki m orskiej Euge­

niusz K w iatkow ski był jednym z inspiratorów prac tw órców U niw ersyte­

tu Szczecińskiego. Z m yślą o pierw szych studentach, asystentach, adiunk­

tach i profesorach tegoż U niw ersytetu dokonałem niniejszego wyboru.

Im też ten w ybór poświęcam.

M arian M arek Drozdowski

(12)

i

(13)

W STĘP „SZUKAM CZŁOWIEKA ZNAJDUJĄCEGO SZCZĘŚCIE W SWEJ PRACY I W SWYM TRUDZIE”

E. K w iatkow ski

22 sierpnia 1984 m inęła dziesiąta rocznica śm ierci Eugeniusza K w iat­

kowskiego. Rocznice nie sprzyjają krytycznej myśli. Ale m yśl krytyczna nie oznacza nihilistycznej negacji w artości działań, które przetrw ały róż­

ne k o n iun ktu ry polityczne i służą zaspokojeniu potrzeb kilku pokoleń Po­

laków. Takim i w artościam i zw iązanym i z działalnością Kwiatkowskiego są m.in. liczne zakłady przem ysłowe powstałe w latach 1926— 1930 z in­

spiracji ówczesnego m in istra przem ysłu i handlu: Mościce (dzisiejszy kom binat chemiczny Tarnów Fabryczny), port i miasto G dynia w raz z li­

nią Śląsk— G dynia oraz liczne zakłady przem ysłowe Centralnego Okręgu Przemysłowego. Myśl i energia Kwiatkowskiego w sposób istotny w płynę­

ły na szybkie tem po odbudowy gospodarki m orskiej w latach 1945— 1948 i pozostawiły szereg idei generalnych podjętych w latach następnych przez organizatorów polskiej gospodarki narodow ej, a także nadal czekających na realizację.

Jakie okoliczności i w artości kształtow ały osobowość i poglądy K w iat­

kowskiego?

Urodzony 30 grudnia 1888 w K rakow ie jako syn Jana, inżyniera i urzędnika kolei galicyjskich, oraz W incenty z domu Moszczyńskiej, dzie­

ciństwo spędził w Małopolsce.

W atm osferze ożywienia politycznego, wywołanego oddziaływaniem re ­ w olucji 1905— 1907 na zabór austriacki, ukończył w 1907 G im nazjum w Bękowicach pod Chyrowem prowadzone przez jezuitów. Młodzieńcze p rzy­

jaźnie „chyrow iaków ” były drogie K w iatkow skiem u do końca życia.

9 października 1907 otrzym ał indeks szkoły politechnicznej we Lwowie i rozpoczął studia na w ydziale chem ii technicznej. Profesoram i K w iat­

kowskiego byli w ybitni przedstawiciele polskiej m yśli przyrodniczo-tech- nicznej, w śród nich: prof. Stefan Niem entowski (chemia analityczna) i prof. Tadeusz Godlewski (fizyka ogólna).

Na politechnice w 1908 w stąpił K w iatkow ski do Związku Młodzieży Polskiej „Z et”, a po rozłamie znalazł się w O rganizacji Młodzieży Niepo­

dległościowej „Zarzew ie”.

„Młodzież bowiem — napisze w 1968 — pomimo w yznaw ania różnych 7

(14)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

program ów społecznych i politycznych — w swej masie nie chciała w y­

mieniać hasła oporu na kolaboracją z zaborcą, w alki na ugodę, tendencji wszechpolskich na panslawistyczne, perspektyw icznego ideału zjednocze­

nia wszystkich ziem polskich na utrw alenie zgubnych granic podziałowych, a program u niepodległości Polski na niepew ny i zawsze kru ch y program autonom ii K rólestw a.”1

W roku akademickim 1909/1910 K w iatkow ski został w ybrany na prze­

wodniczącego grupy uczelnianej „Zarzew ie” , potem b rał czynny udział w pracach organizacyjnych Polskich D rużyn Strzeleckich w zaborze au ­ striackim.

Od 1910 kontynuow ał studia w M onachium na w ydziale chem ii m iej­

scowej politechniki, specjalizując się w dziedzinie barw ników syntetycz­

nych. Studia ukończył w 1912 i uzyskał dyplom inżyniera chemika.

Idea niepodległości Polski, w alka o nią były drugą stroną działań Kwiatkowskiego jako. studenta i młodego inżyniera.

Lwowskie „Zarzewie” zamienił w M onachium na Związek Studentów Polskich, również sym patyzujący z ruchem niepodległościowym. Jako ak­

tyw ista tego Związku wchodził jednocześnie w skład tzw. Delegacji O krę­

gowej Legii Niepodległości w Monachium.

W latach 1912—1913 K wiatkow ski specjalizował się w metodach otrzy­

m yw ania barw ników syntetycznych w pracow ni G. Schultza. Późniejsza dwumiesięczna praktyka w laboratorium naukow ym gazowni w Łodzi, kierow anym przez inż. A. Ekerkunsta, zm ieniła jego zainteresow ania; za­

jął się technologią chemii węgla i surowców pokrew nych. W Łodzi poznał trud ne w arunki życia p roletariatu centrum polskiego przem ysłu w łókien­

niczego. Po krótkim pobycie w gazowni m iejskiej we Lwowie rozpoczął pracę w gazowni m iejskiej w Lublinie. W tym mieście rozw inął wśród tutejszej inteligencji sieć „Zarzew ia” opowiadającego się zdecydowanie za poparciem akcji legionowej.

Do Legionów w stąpił prawdopodobnie w m arcu 1916. Legitym acja le­

gionowa, zachowana w zbiorach rodzinnych, w ystaw iona 3 kw ietnia tegoż roku stwierdza, że Eugeniusz K w iatkow ski jest żołnierzem Legionów, ma 178 cm wzrostu, jest szatynem, ma oczy piw ne i zna języki — polski, nie­

miecki i angielski. Po okresie rekruckim młody inżynier został skierow a­

ny do Krajowego Inspektoratu Zaciągu w Łukowie, gdzie rozpoczął dzia­

łalność w aparacie w erbunkow ym płk. W ładysław a Sikorskiego. Potem już jako komisarz w erbunkow y na cały obwód chełmski otrzym ał 29 sierpnia 1916 stopień chorążego. Po w yjściu z ap aratu w erbunkowego podległe­

go D epartam entow i W ojskowemu Naczelnego K om itetu Narodowego roz­

począł w 1917 konspiracyjną działalność w szeregach Polskiej O rganizacji Wojskowej. W krótce został m ianowany kom endantem O kręgu PO W w Łukowie pod Siedlcami. W listopadzie 1918 w raz z Tadeuszem Ładą-B ień- 8

(15)

WSTĘP

kowskim kierow ał akcją rozbrojenia wojsk okupacyjnych dowodzonych przez gen. Wilhelmiego, a także tzw. huzarów śm ierci osławionych m asa­

krą ludności cywilnej w Międzyrzeczu.

Pierw sze miesiące II Rzeczypospolitej K w iatkow ski spędził w W ojsku Polskim . Od 11 listopada 1918 służył w baonie POW w Łukowie, od 1 g ru d ­ nia do 5 grudnia 1918 w 22 pułku piechoty, a od 6 grudnia 1918 do 31 m arca 1919 w baonie I POW w Siedlcach. W tym czasie był m.in. dowód­

cą Placu w Łukowie Zapasowej B rygady Kresowej. Liniową służbę w oj­

skową opuścił w stopniu podporucznika 1 kw ietnia 1919, gdyż został po­

w ołany na stanowisko zastępcy kierow nika W ydziału Sekcji VI (chemicz­

nej) Głównego U rzędu Zaopatrzenia Armii. Pracow ał tu ta j do 1921, kie­

dy to ostatecznie przeszedł do rezerw y. Będąc jeszcze w Głównym U rzę­

dzie Zaopatrzenia A rm ii interesow ał się ogólnymi problem am i rozwoju przem ysłu w ogóle, a przem ysłu chemicznego w szczególności. Opubliko­

w ał wówczas na łam ach czasopisma „Roboty Publiczne” (1920 n r 2) roz­

praw ę „Znaczenie gospodarcze gazu ziemnego w Polsce”. Postulow ał w niej konieczność upaństw ow ienia gazownictwa celem zapewnienia racjo­

nalnego w ykorzystania szybów gazowych dla gospodarki narodow ej jako całości.

W 1921 K w iatkow ski otrzym ał stanowisko docenta na w ydziale che­

micznym Politechniki W arszawskiej; tu prow adził w ykłady z zakresu chemii w ęgla i gazownictwa. Powołano go również do zarządu Państw ow ej Fabryki D estylacji D rewna w Hajnówce, co umożliwiło m u poznanie skom­

plikowanych problem ów funkcjonow ania przedsiębiorstw a państwowego w w arunkach inflacji la t dwudziestych. W W arszawie na politechnice i w Chemicznym Instytucie Badawczym we Lwowie K wiatkow ski naw iązał bliską, a następnie przyjacielską współpracę z w ybitnym chemikiem o eu­

ropejskiej sławie Ignacym Mościckim, k tó ry powołał go w 1923 na d yrek­

to ra technicznego Państw ow ej F abryki Związków Azotowych w Chorzo­

wie, co w yw arło istotny w pływ na przebieg jego dalszej k ariery zawodo­

wej i politycznej.

Swoistym podsumowaniem badań naukow ych Kwiatkowskiego z tego okresu jest jego m onografia w ydana w 1923 nakładem Chemicznego In ­ sty tu tu Badawczego we Lwowie pt. „Zagadnienie przem ysłu chemicznego na tle w ielkiej w ojny”. Zgodnie z zasadą „w alka jest ojcem wszystkiego” , K w iatkow ski pisał, że bogactwa n atu raln e Polski p redestynują ją do w y­

bicia się ku nowoczesności, lecz do tego potrzebny jest am bitny program inw estycyjny rozbudowy krajow ych przem ysłów przetw órczych opartych na w łasnych zasobach surowcowych. „Podstaw a rozw oju gospodarczego i politycznego w ielkich państw Zachodu — pisał — leżała przede w szyst­

kim w ich pracy tw órczej, w ich zdolności i woli przełam ania trudności i niezm iennego uporu życia. Tę energię tw órczą m usi w ykrzesać ze swego

9

(16)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

społeczeństwa i Polska nowoczesna, gdy w łaśnie wobec zagadnień polity­

ki gospodarczej państw a w y rastają analogiczne zagadnienia i podobne postulaty do tych, z którym i z takim w ysiłkiem i uporem mocowały się zwycięsko Anglia, F rancja, Włochy, Japonia, S tany Zjednoczone w cza­

sie wielkiej w ojny.”2

Odpowiadając na wcześniej postawione pytanie można stwierdzić, iż wśród w arunków określających rozwój osobowości Kwiatkowskiego na czoło w ysunęły się: głębokie osobiste zaangażowanie w w alkę o niepod­

ległość Polski, etos inżynierów polskich jako służby dla narodow ej spra­

wy, znajomość przodujących metod rozbudowy nowoczesnego przem ysłu chemicznego oraz krytyczna refleksja na tem at w ielkich opóźnień cywi­

lizacyjnych k raju rodzinnego, konieczność realizacji am bitnego planu uprzemysłowienia opartego na w ew nętrznej energii społecznej.

Droga do kariery politycznej

P raca w Chorzowie nie była łatw a. Niemcy oddali w praw dzie państw u polskiemu F abryki Związków Azotowych, lecz starali się sparaliżow ać ich norm alne funkcjonowanie. D okum entacja techniczna została zabrana przez personel inżynieryjno-techniczny, k tó ry w olbrzym iej większości opuścił terytorium ówczesnego państw a polskiego. Dla Chorzowa trzeba było zna­

leźć rytm iczne dostaw y surowców, a przede wszystkim odbiorcę — konsu­

m enta produktów fabryki. Kwiatkowski, korzystając z pomocy inżynie­

rów Boyenia i Kuszewskiego, wziął w swoje ręce w ew nętrzną organiza­

cję kom binatu oraz całą ekonomiczną stronę jego funkcjonow ania, i to w bardzo trudnych w arunkach hiperinflacji, a następnie reform stabiliza- cyjnych W ładysława Grabskiego. Najwyższe w skaźniki produkcyjne fab­

ryki w 1914 zostały przekroczone już w 1925, kiedy to produkcja prze­

kroczyła 86 tys. ton nawozów sztucznych (w 1914 w ynosiła 70 tys.). Szyb­

ko odbudowane po zniszczeniach w ojennych polskie rolnictwo stało się chłonnym konsum entem produktów Chorzowa.

W trakcie śląskich zm agań Kwiatkowskiego narastał problem form o­

wania się założeń polityki morskiej. Ju ż 23 w rześnia 1923 Sejm podjął uchwałę o budowie portu morskiego w Gdyni. Powołane wówczas do re ­ alizacji uchwały konsorcjum polsko-francuskie nie posiadało dostatecz­

nych środków do przeprowadzenia śmielszych inw estycji. W czerwcu 1925 na plenarnym posiedzeniu senatu Czesław K larner, świadom politycz­

nych celów rozpętanej przez Niemców w ojny gospodarczej przeciw Polsce, domagał się aktyw izacji polskiego eksportu przez Gdynię i Gdańsk; 30 w rześnia tegoż roku Rada M inistrów w yraziła pogląd, że uzdrow ienie ży­

cia gospodarczego wymaga uprzyw ilejow ania handlu zagranicznego kosz­

tem ry nku wewnętrznego. „Rada M inistrów — podkreśla Bogdan Dopie­

10

(17)

WSTĘP

rała — stanęła na stanowisku, że w ojnę gospodarczą z Niemcami należy przetrzym ać poprzez uniezależnienie się od ry n k u niemieckiego, a więc rozwój eksportu do innych krajów . Znaczna ich część leżała za morzami z czego w ynikała konieczność prow adzenia przez rząd w łasnej polityki m orskiej. Musiało się to w yrazić m.in. w kosztownych inw estycjach prze­

prow adzonych w portach polskich na prow adzących do nich szlakach ko­

m unikacyjnych oraz na m orzu — w postaci w łasnej floty handlow ej.”*

K w iatkow ski jako dy rektor chorzowskich zakładów walczący o zagranicz­

ne ry n ki zbytu śledził te w szystkie deklaracje i wypowiedzi. W 1924 w arty k u le „Zagadnienia główne Polski współczesnej” opublikowanym w 2.

zeszycie „Dróg Polskich” zwrócił uw agę na konieczność aktyw nej polity­

ki m orskiej, bez k tórej Polska nie będzie mogła przeciwstawić się wojnie gospodarczej w ydanej jej przez Niemcy. Trzym ał się jednocześnie na ubo­

czu nam iętnych sporów politycznych, w atm osferze których Piłsudski zor­

ganizował przew rót m ajowy. Gdy jego bezpośredni szef Ignacy Mościcki, po rezygnacji Piłsudskiego z prezydentury, został obrany głową państw a, otw orzyły się przed nim drzw i do w ielkiej k ariery politycznej. Mościcki pozostający do 12 m aja 1935 w cieniu K om endanta chciał mieć także swo­

ich ludzi w W arszawie. Toteż doprowadził do nom inacji Kwiatkowskiego (8 czerwca 1926) na stanowisko m inistra przem ysłu i handlu.

Bilans dokonań Kwiatkowskiego

jako kierow nika resortu przem ysłu i handlu w latach 1926— 1930 Po kłopotach stabilizacyjnych i przezwyciężeniu recesji 1925 gospodar­

ka Polski, jak i większość krajów kapitalistycznych, przeżywała w latach 1926—1929 wzmożone ożywienie gospodarcze. Ogólny wskaźnik produk­

cji przem ysłowej (1928 = 100) rośnie w tym czasie z 80 do 102. W skaźnik produkcji stali w zrósł z 55 do 96, a produkcja energii elektrycznej z 76 do 116.4 N ajintensyw niej w tym czasie rozw ija się przem ysł W arszawy i W arszawskiego O kręgu Przemysłowego.

W samej W arszawie w latach 1926— 1929 liczba czynnych zawodowo robotników wzrosła szacunkowo z 232 tys. do 269 tys., w ty m liczba ro ­ botników zarejestrow anych w Inspekcji P racy wzrosła z 60 tys. do 96 tys.

Za tym w zrostem k ry ła się przede w szystkim inspirow ana i kierow ana przez Kwiatkowskiego budowa lub rozbudowa państw ow ych zakładów przem ysłowych, takich jak: Państw ow e Zakłady Lotnicze „P aluch”, P ań ­ stwowe Zakłady Lotnicze „Okęcie”, F abryka K arabinów PWU, Państw o­

we Zakłady Tele- i Radiotechniczne, Zakłady A m unicyjne „Pocisk”, Pol­

skie Zakłady Optyczne, F abryka Samochodów Osobowych i Półciężaro- w ych Państw ow ych Zakładów Inżynierskich, W ytw órnia A m unicji N r 1 oraz W ojskowa F abryka Spraw dzianów .5

11

(18)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

W 1927 powołał K w iatkow ski Biuro F abryki Związków Azotowych pod Tarnowem (w Mościcach). W styczniu 1930 nowy zakład dał na ry ­ nek pierwsze produkty. Również w tym czasie z jego inspiracji pow stała fabryka amoniaku syntetycznego w Chorzowie.

Ogółem w latach 1926— 1929 liczba w ykupionych świadectw przem y­

słowych (od I do VII kategorii) wzrosła z 27 807 do 34 661. Nie zapomniał w tym czasie K wiatkow ski ani o rozbudowie bazy energetycznej, ani o rozwoju motoryzacji, ani o inw estycjach kolejowych. Długość eksploa­

tacyjna linii norm alnotorow ych P K P wzrosła w tym czasie o 364 km dzięki oddaniu do użytku takich odcinków jak: K alety—Podzamcze—

Łuck—Stojanów, Czersk—Bąk, Kościerzyna, H erby—K arsznice—Zduńska Wola, Maksymilianowo— Bąk, K ościerzyna— Gdynia. W latach 1926— 1930 przyrost zarejestrow anych samochodów w Polsce w ynosił blisko 23 tys.

Rozbudowano w tym czasie tran sp o rt lotniczy i radiofonię.

Największe osiągnięcia m iał jednak w polityce m orskiej. Nie był on, moim zdaniem, jak sugeruje Bogdan Dopierała, a za nim Jerzy Toma­

szewski, prostym kontynuatorem polityki m orskiej zapoczątkowanej przez drugi gabinet W ładysława Grabskiego. Wniósł on do tej polityki oryginal­

ne w artości i potrafił deklaracje wprowadzić w czyn. A to jest w polityce gospodarczej najważniejsze. Novum w polityce m orskiej Kwiatkowskiego, było przede w szystkim efektyw ne działanie. O ile w Gdyni w 1924 prze­

ładowano 10 tys. ton, o tyle w 1933 ponad 6 min. A nulow ał on starą um o­

wę z konsorcjum w spraw ie budow y Gdyni. Nowa, podpisana m.in.

z duńską firm ą Hojgaard i Schultz, była bardziej korzystna dla k raju . N a­

cisk położył K w iatkow ski na budowę p o rtu handlowego w G dyni i rozbu­

dowę miasta. O ile w latach 1925— 1926 rząd w ydatkow ał na budowę portu gdyńskiego 6,5 m in zł., o tyle w latach 1927— 1928 już 34,8 m in.

„W okresie, kiedy K wiatkow ski był m inistrem przem ysłu i handlu, w ar­

tość robót inw estycyjnych w porcie gdyńskim wynosiła 88 m in zł.”' Z inicjatyw y Kwiatkowskiego rozpoczęto budowę p o rtu rybackiego w Gdyni, budowę gmachu U rzędu M arynarki H andlowej. Ju ż w 1927 w związku z rozbudową portu gdyńskiego K om itet Ekonomiczny ustalił za­

sady eksploatacji portu w okresie budowy. Intensyw nie pracowano wów­

czas nad szczegółowymi planam i rozbudowy m iasta Gdyni, które doty­

czyły m.in. włączenia terenów państw ow ych w obręb m iasta, rozwinięcia na szerszą skalę ruchu budowlanego w Gdyni. Przygotow yw ano ustaw ę o popieraniu gospodarczego rozwoju Gdyni. Przystąpiono także do opraco­

w ania jednolitego planu dla całego W ybrzeża, m ając na względzie po­

trzeby i interesy miejscowej ludności rybackiej. Kwiatkowski, podobnie jak jego poprzednicy, podkreślał konieczność pełnego w ykorzystania Gdańska przez polskie życie gospodarcze. M yślał o rozbudowie stoczni gdańskiej, gdańskich domów handlowych i innych instytucji. P am iętał 12

(19)

WSTĘP

również o Tczewie, gdzie istniała szkoła m orska kształcąca k ad ry dla pol­

skiej floty handlowej. W 1926 powołano przedsiębiorstwo handlowe „Że­

gluga M orska”, któ re dysponowało pięcioma statkam i handlow ym i po 3 tys. ton rej.

Z jego inspiracji Bank Gospodarstwa K rajowego opracował program w sparcia kredytow ego rozbudow y floty handlowej między Polską a k ra ­ jam i Europy Południow ej i Wschodniej. Przedsiębiorstw a pryw atne p a rty ­ cypowały w obsłudze handlowej eksportu węgla.

Wiele czasu i energii poświęcał K wiatkow ski akcji propagującej mo­

rze w społeczeństwie polskim, szczególnie wśród młodzieży, któ rej sta ­ rał się zaszczepić rom antykę ko n taktu z morzem. Propagandzie polskiego dynam izm u gospodarczego służyć m iały przede w szystkim obchody dzie­

sięciolecia odzyskania niepodległości, a następnie Powszechna W ystawa K rajow a w Poznaniu. „Stoi zadanie — pisał w księdze pam iątkow ej na

„ Dziesięciolecie Polski odrodzonej” — w ytw orzenia nowego człowieka w Polsce. Człowieka zorganizowanego i zdyscyplinowanego w imię ideałów społecznych i państw ow ych, człowieka wierzącego w swoje siły, a więc stanowczego i odważnego, człowieka o głębokim poczuciu praw innego człowieka i innych państw , człowieka znajdującego szczęście w swojej pracy i w swym trudzie.”7

W ielką wagę przyw iązyw ał K wiatkow ski do rozbudowy zaplecza in te­

lektualnego polityki gospodarczej. P atronow ał rozwinięciu program u ba­

dawczego Głównego Urzędu Statystycznego, powołaniu Komisji A nkieto­

wej, In sty tu tu Badania K oniunktur Gospodarczych i Cen oraz In sty tu tu Eksportowego.

O statni rok w resorcie przem ysłu i handlu przyniósł K w iatkow skie­

mu szereg rozczarowań. K oniunktura gospodarcza załam ała się. D otych­

czasowe m etody polityki ekonomicznej państw a i reso rtu nie dały oczeki­

w anych rezultatów . W referacie wygłoszonym na K ongresie Izb P rzem y­

słowo-Handlowych we Lwowie 3 w rześnia 1930 mówił o błędach i ocię­

żałości aparatu biurokratycznego, o słabości organizacji tow arow ej rol­

nictwa, o gw ałtow nym spadku eksportu oraz o dyrektyw ie obrony rów no­

wagi budżetowej i stabilizacji w aluty.8

K ryzys rodził frustracje, a także krytycyzm wobec m inistra, którego winiono za nadm ierne rozkręcenie inw estycji prow adzących do kosztow­

nego im portu i ujemnego bilansu handlowego.

K wiatkow ski — poseł na Sejm II kadencji, związany z względnie libe­

ralnym i m etodam i rządzenia prof. K azim ierza Bartla, a także u trzy m u ją­

cy przyjacielski kontakt z przedstaw icielam i dem okratycznej opozycji — nie mógł się zgodzić z bru taln y m i m etodam i w alki z przyw ódcam i C entro­

lew u oraz tzw. brzeskim i wyborami. W takiej sytuacji nieuchronnie m u­

siało dojść do konfliktu Kwiatkowskiego z Piłsudskim i jego najbliższym 13

(20)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

otoczeniem. W ładysław Pobóg-Malinowski tak pisze o ty m konflikcie:

„W sierpniu 1930 w przededniu Brześcia w ybuchnął Piłsudski gniewem na Kwiatkowskiego za jego daleko idące «flirty» z opozycją. S tało się to jednym z głównych powodów do usunięcia Kwiatkowskiego z rządu. P re ­ zydent po roku 1930 parokrotnie próbował wprowadzić Kwiatkowskiego do rządu, wycofał się jednak gdy ze stro n y Piłsudskiego spotkał się w tych w ypadkach tylko z m ilczeniem p rzy gniewnym ściągnięciu b rw i.”3 Myśl m orską Kwiatkowskiego, gdy kierow ał resortem przem ysłu i han­

dlu obrazują fragm enty publikow anych w niniejszym wyborze prac: Za­

gadnienia morskie 1927, Przem ów ienie na plenum Sejm u w dniu 8 lutego 1927 (Warszawa 1927), Postęp gospodarczy Polski na morzu w 1928, Po­

stęp gospodarczy Polski (Warszawa 1928), Polska na morzu (W arszawa 1928), Polska gospodarcza w 1928 (Warszawa 1928), Pow rót Polski nad Bałtyk (Warszawa 1930).

W pracach tych K w iatkow ski nie tylko inform uje o efektach rozbudo­

wy Gdyni jako portu i miasta, o dynam ice polskiego handlu morskiego, 0 aktyw izacji zaplecza portów polskiego obszaru celnego, ale określa cele strategiczne towarzyszące polskiej polityce m orskiej. Pisze m.in.: „Naród, k tó ry nie ma treści życia, któ ry nie realizuje nowych koncepcji, k tó ry nie czuje rezu ltatu swoich wysiłków, k tó ry nie walczy i nie zwycięża — musi cofnąć się w rozwoju, musi być zepchnięty przez inne narody na niższy szczebel cywilizacji.”10

K w iatkow ski przypom niał Sejmowi, że uchw ały jego K om isji M or­

skiej i plenum nie znajdow ały odbicia w decyzjach budżetowych, stąd efekty polityki m orskiej w latach 1919— 1926 były bardzo skrom ne.

Od lipca 1926 sytuacja zaczęła się zmieniać zdecydowanie m.in. dzięki sze­

rokiej skali ruchu budowlanego w Gdyni, opracowaniu jednolitego planu dla całego Wybrzeża, um iejętnem u w ykorzystaniu potencjału po rtu gdań­

skiego.

Dzięki zabiegom Kwiatkowskiego G dynia i Gdańsk skutecznie zaczęły konkurow ać ze Szczecinem, Ham burgiem , Bremą, Triestem w obsłudze polskiego zaplecza, w ty m przede w szystkim w obsłudze im portu baw ełny 1 tow arów kolonialnych.

Dzięki aktyw nej polityce morskiej, a szczególnie Gdyni, Polska nie ugięła się przed w ojną celną w ydaną przez Niemcy w 1925, ale — pod­

kreślał w 1928 K w iatkow ski — w ybiła sobie „nowe okno n a św iat przez małe wybrzeże morskie. Pęd ten nie tylko pozwolił na skompenso­

w ane ograniczenia lub u tra ty kilku daw nych rynków zbytu dla Polski, ale otworzył nowe, szerokie praw ie niew yczerpane i nieograniczone h o ry ­ zonty przed handlem polskim, wprowadził i umocnił już pozycję now ych tow arów polskich na now ych rynkach zbytu, w ypracow ał dla nich dobrą 14

(21)

WSTĘP

renomę, dziś handel polski m orski nie da się już łatwo ograniczyć lub ścieśnić.”11

Kwiatkow ski swój program m orski szerzej przedstaw ił 9 grudnia 1928 w odczycie wygłoszonym w auli U niw ersytetu Poznańskiego zatytułow a­

nym „Polska na m orzu”. Po przedstaw ieniu zarysu historycznego polskie­

go stosunku do B ałtyku zw racał uwagę, że rozwój handlu zagranicznego drogą m orską był w arunkiem istnienia II Rzeczypospolitej. Udział procen­

tow y morskiego obrotu towarowego w polskim handlu zagranicznym wzrósł z 13,1 w 1924 do 38,0% w 1928.12

Mówiąc o roli Gdańska podkreślał: „Gdańsk — podobnie jak to już czyni G dynia — m usi sam organizować i rozw ijać handel w ew nętrzny w oparciu o rynek polski. B ierna rola, rola ekspedytora i inkasenta opłat portowych, czysta rola pośrednika pracującego na wysokiej prowizji, m ogłaby przynieść w przyszłości bardzo ujem ne następstw a.”13

K wiatkow ski, skrępow any ówczesnymi ograniczeniam i budżetowym i, ubolewał nad skrom nym rezultatem rozbudow y polskiej floty handlowej i starał się zaangażować kapitały koncernów przem ysłowych w tej roz­

budowie. Rozumiał także wagę rybołów stw a morskiego powołując do ży­

cia w 1928 Morski In sty tu t Rybacki.

„Polska bez morza — podkreślał — stałaby się naczyniem zam kniętym , w którym ciśnienie gospodarcze rośnie. Zabicie źródła tego ciśnienia by­

łoby skazaniem wielkiego państw a n a stały kryzys gospodarczy, a w kon­

sekwencji na kryzys polityczny, socjalny (...) Morze — to dłużnik w y­

jątkowy. K ażdy rzetelny wkład, każdy kapitał, każdą pracę zwraca n a j­

prędzej z lichwiarsko potężnym procentem .”“

Mimo znacznego postępu w dziedzinie rozbudowy gospodarki m orskiej w latach 1926— 1930 K wiatkow ski z dystansem i krytycyzm em patrzył na ten postęp sugerując przede wszystkim rozwinięcie sieci kom unikacyjnej na zapleczu polskich portów, przyspieszenie tem pa rozwoju gospodarczego na polskim Pomorzu, powołanie, głównie w Gdyni, w yspecjalizow anych przedsiębiorstw m aklerskich.15

W okresie ostrej rew izjonistycznej kam panii, głównie prasy niem iec­

kiej, w spraw ie tzw. korytarza niemieckiego K w iatkow ski 7 stycznia 1930 wygłosił w Toruniu referat pt. „Pow rót Polski nad B ałtyk” . Obok w ątków historycznych, w yeksponowanych w ty m referacie, na uwagę zasługuje podkreślenie myśli, że aktyw ny udział całego społeczeństwa w realizow a­

niu jego aspiracji m orskich może stworzyć jedną z w ażnych podstaw dla przebudow y psychiki narodowej — w iary w możliwości uzyskania suk­

cesu.1"

Wśród konkretnych planów do realizacji w zakresie gospodarki m or­

skiej w 1930 K wiatkow ski w ym ieniał: stw orzenie stre fy wolnocłowej w Gdyni, wyposażenie jej w najnowsze urządzenia przeładunkow o-techni-

15

(22)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

czne i przetwórcze, intensyfikow anie rozbudow y polskiej floty handlowej, unowocześnienie Gdyni jako m iasta przez danie jej nowoczesnej in fra­

stru k tu ry techniczno-ekonomicznej.

„Chcemy trzym ać się morza! — podkreślał Kwiatkowski. Jest to po­

trzebą i koniecznością niezłomną całego państw a i całego społeczeństwa.

Ten wielki poemat, krystalizujący się dziś koło Gdyni, a m ający się stop­

niowo rozszerzać coraz dalej, na całe polskie W ybrzeże — jest poem atem pracy pokojowej, gospodarczej, budującej nowe fundam enty naszego po­

stępu na drodze cywilizacji.”17 Na marginesie elity rządowej

W grudniu 1930 opuścił K wiatkow ski W arszawę i w yjechał do T ar­

nowa. Tutaj pełnił funkcję dyrektora naczelnego Państw ow ej F abryki Związków Azotowych w Mościcach (obecnie Zakłady Azotowe w Tarno­

wie). Na swoim odcinku dzielnie walczył z kryzysem , mimo bolesnej ko­

nieczności redukcji personelu, czym się naraził m.in. Bolesławowi Drob- nerowi, chemikowi i socjaliście o wielkim tem peram encie politycznym.

W 1932 nastąpiło z inicjatyw y Kwiatkowskiego połączenie P aństw o­

wej F abryki Związków Azotowych w Chorzowie z Państw ow ą F abryką Związków Azotowych w Mościcach i Spółką A kcyjną „Azot” w Borach.

Tak powstało kierow ane przez Kwiatkowskiego Zjednoczenie Państw o­

wych F abryk Związków Azotowych w Chorzowie i Mościcach z siedzibą w Mościcach.

Opinia publiczna nie zapom niała Kwiatkowskiego. W 1931 miasto Gdy­

nia ofiarowało m u honorowe obyw atelstwo. Ludzie m yślący realistycznie i samodzielnie z w ielką satysfakcją przyjęli główne tezy bogatego eseju Kwiatkowskiego „Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej” w y­

danego w K rakow ie w 1931.

K w iatkow ski z dystansem i realistycznie przedstaw ił w swej książce zacofanie cywilizacyjno-społeczne kraju , tragedię rolnictw a polskiego m o­

gącego wybić się na nowoczesność, nożyce cen, potrzebę reform y rolnej.

Przyszłość Polski wiązał z reform ą rolną i intensyw nym uprzem ysłow ie­

niem. Domagał się hum anitarnego traktow ania potrzeb św iata robotni­

czego. K ry ty ku jąc bierne oczekiwanie na w yjście z kryzysu lat trzydzies­

tych, pisał: „Władza ginie tylko od w ew nątrz, gdy kości, nerw y i krew tworzące jej organizm przestają być żywotne, czynne, wciąż odnawia­

ne.”13 Ostro krytykow ał mimozowatą p artię rządzącą — B ezpartyjny Blok W spółpracy z Rządem — za ściąganie karierowiczów i za fanatyczny sto­

sunek do przeciwników, za nieum iejętność w ykorzystania ich inteligen­

cji i energii dla dobra państwa.

Zafascynowany japońskim dynamizmem, japońską cywilizacją i k u ltu ­ 16

(23)

WSTĘP

rą pracy podkreślał w ielokrotnie, że „nie zwycięży nigdy naród rozdar­

ty przez w ew nętrzne nienaw iści” .

Dla odnowy polityki gospodarczej i społecznej proponował nowe m e­

tody, jak:

— szybkość decyzji i konsekw entne jej realizowanie,

— poszanowanie opinii publicznej,

— ograniczenie nadm iernej centralizacji władzy, która rodzi nieuchron­

nie biurokrację i łam anie praw a,

— rozszerzenie dobrych stosunków z w szystkim i krajam i, a w tym także ze Związkiem Radzieckim, którego pozytyw ne doświadczenia w dziedzinie planow ania gospodarczego (pięciolatek) pow inny być przez Polskę w y­

korzystane,

— wyzyskanie dla polskich interesów państw ow ych dynam izm u Polonii, w ty m przede w szystkim Polonii am erykańskiej.

Polska — podkreślał K w iatkow ski — nie może być k rajem hałaśli­

wego patriotyzm u i jednocześnie całkowitej negacji najelem entam iejszych obowiązków wobec państw a.

W „D ysproporcjach” K w iatkow ski szeroko przedstaw ił problem G dań­

ska wskazując, że jego status jako Wolnego M iasta przy jednocześnie ob­

sesyjnej polityce w zmacniania żywiołu niemieckiego w mieście i jego w ię­

zi z Rzeszą są źródłam i w ielu konfliktów i napięć.

Sytuacja społeczno-gospodarcza Gdańska jest ściśle związana z sy tu a­

cją gospodarczą Polski. Działanie więc na szkodę polskiej gospodarki na­

rodowej obiektyw nie uderza w interesy Wolnego M iasta Gdańska. K w iat­

kowski, pom ny negatyw nych reperkusji przyw ilejów Kazim ierza Jagiel­

lończyka, kw estionow ał roszczenia władz gdańskich do monopolu obsługi polskiego handlu zamorskiego. Przypom niał on antypolskie działania tych władz w okresie w ojny polsko-radzieckiej i polsko-niemieckiej w ojny cel­

nej w latach dwudziestych. Porów nując miejsce Gdańska z miejscem G dyni w polskiej gospodarce morskiej K w iatkow ski pisał: „Z jednej stro­

ny więź organizm u o starych, w yrobionych tradycjach handlowych, o w iel­

kim doświadczeniu, sprawności, o w spaniałych urządzeniach, związany nerw em W isły z całą Polską i tylko Polską, zorganizowany na dysonan­

sie elementów politycznych i handlowych, w patrzony z trw ogą w swe si­

to, aby przypadkiem ze strum ieniem siedmiu milionów ton tow arów nie przedostał się do w nętrza «groźny» elem ent polski, z drugiej zaś w olny wodospad, czyniący jeszcze różne błędy i pomyłki, ale związany żywioło­

wo, każdym nerw em , z całym organizmem Polski, z jej praw em , jej po­

lityką handlową, jej w alutą, jej celami i potrzebam i. Czyż w tych w aru n ­ kach można uczciwie obwiniać Polskę, że G dynia rośnie jak na drożdżach, że dziś w ykazuje zdolność przeładunkow ą trzykrotnie większą niż Gdańsk w okresie przedw ojennym .”1"

A -.y • ,,i\

. 3 — Pism a... 17

(24)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

Ożywiona dyskusja nad „D ysproporcjam i” była dla niego w ielką saty­

sfakcją; odtąd coraz częściej był zapraszany przez różne środowiska tw ó r­

cze i naukowe.

W okresie intensyw nej propagandy rew izjonistycznej w spraw ie kory­

tarza U niw ersytet W arszawski poprosił Kwiatkowskiego o prelekcję na te ­ m at bałtyckiej polityki państw a polskiego. K w iatkow ski mówił o znacze­

niu dla Polski gospodarki m orskiej i morskiego transp o rtu , bez którego suwerenność gospodarcza będzie fikcją.20

W 1934 K wiatkow ski został powołany na członka A kademii N auk Tech­

nicznych w Warszawie, a kiedy był już m inistrem skarbu i w iceprem ie­

rem w 1936, został honorowym członkiem Polskiego Tow arzystw a Che­

micznego, a w 1937 członkiem zw yczajnym W arszawskiego Tow arzyst­

wa Naukowego i prezesem K u rato rium (Rady Naukowej) Chemicznego In stytutu Badawczego.

Ścisła więź z liberalnym i środowiskami naukowymi, a także ko n takty z ludowcami, za pośrednictw em Franciszka Bujaka, i socjalistam i, poprzez Michała Kaczorowskiego, w yw arły istotny w pływ na jego pozycję spo­

łeczną w następnym okresie, tj. w latach 1935— 1939. P rogram w alki z kryzysem zaprezentow any w 1935 nie zaw ierał żadnych rew elacji in te­

lektualnych. W pracy „K ryzys współczesny i zagadnienie odbudowy życia gospodarczego” m usiał stw ierdzić: „W oczach naszych obalane są kolejno wszystkie najbardziej istotne i zasadnicze podstaw y gospodarki liberalno- -kapitalistycznej (...). Rządy państw stają się stopniowo naczelną d y rek­

cją olbrzymiego i niezharmonizowanego gospodarstw a narodowego, mimo­

wolnym szefem giganta statystycznego pragnącego zachować pozory gos­

podarki indyw idualnej i liberalnej.”2’ W swym program ie w alki z k ry ­ zysem K wiatkow ski postulował powołanie Naczelnej R ady Gospodarki, która by poddała gruntow nej analizie realn ą w artość polityki deflacyj- nej celem dostosowania jej do nowych w arunków . Sugerow ał także rozwinięcie robót publicznych i zakupów interw encyjnych oraz głęboką rewizję polityki rolnej. „M usimy więc — podkreślał — w sposób rad y ­ kalny skierować swą uwagę na chłopa polskiego, m usim y dopomóc wsi do programowego budowania własnych sił organizacyjnych i gospodar­

czych.”22 Kwiatkowski bronił bezkrytycznie zasady stabilizacji w aluty, odrzucając ideę inflacyjnego nakręcania koniunktury.

„Wielka mocarstwowość — pisał w 1935 — któ ra się opiera na nę­

dzy mas i wielki dem okratyzm , k tó ry w bezpłodnej opozycji wałczy o form ę rzeczy, a gubi istotne treści życia ludzkiego, jest bezw artościo­

wym frazesem ."23

Kwiatkow ski jako Naczelny D yrektor Moście pozostał w ierny swym zainteresowaniom morskim. W yrazem tego jest jego esej „Polityka m or­

ska Polski” opublikowany w 1934.

18

(25)

WSTĘP

Pisał w nim o w ielkich polskich błędach w polityce bałtyckiej. Do nich zalicza sprowadzenie Krzyżaków na pogranicze polsko-pruskie, obcych kolonistów do m iast polskich oraz urządzenie ich w edług obcego prawa.

Po utracie w 1309 Pom orza zaodrzańskiego poddane ono zostało b ru ta l­

nym procesom germ anizacji.

Po powrocie Pomorza nadwiślańskiego do Polski w 1466 Kazim ierz Jagiellończyk to leru je fakt, iż gdańszczanie uchw ycili w swe ręce mono­

pol handlu zagranicznego Polski. Monopol ten chciał ograniczyć Zyg­

m u nt I. Później Zygm unt A ugust organizował flotę w ojenną w czasie w ojny o Inflanty, a praw a Polski w G dańsku badała w latach 1569— 1570 kom isja Karnkowskiego.

Monopol handlu Gdańska starał się przełam ać Stefan B atory p referując dynam iczny rozwój konkurencyjnego Elbląga. Za czasów Zyg­

m unta III w polityce m orskiej dom inują nie m om enty gospodarcze, ale dynastyczne.

W 1629 przy pomocy króla Gdańsk uzyskał nowe przyw ileje. Bardziej w szechstronną politykę m orską prow adził W ładysław IV, k tó ry próbował usadowić się w Pucku, rozbudować p o rt W ładysławowo na Helu. Poprzez cła W ładysław IV starał się zdobyć środki na usamodzielnienie się Pol­

ski na morzu. Chciał mieć w łasną flotę i w łasne porty. Senatorow ie pol­

scy bojkotow ali zam iary króla przyjm ując z zadowoleniem działania flo­

ty duńskiej paraliżującej w prow adzenie ceł królewskich.

Ostatnie przebłyski samodzielnej polityki m orskiej m iał Jan III So­

bieski, któ ry spowodował, iż poczta gdańska znajdow ała się w zarządzie komisarza królewskiego. Po Jan ie III Rzeczpospolita szlachecka nie zdo­

była się na oryginalną, w łasną m yśl morską. W raz ze schyłkiem tej Rze­

czypospolitej upadła też potęga Gdańska.

„P rusy w ysunęły przeciwko interesom gdańskim zainteresow ania por­

tów rdzennie niemieckich, tj. narodowo i gospodarczo niemieckich. Bu­

dowane linie kolejowe om ijały przez pewien czas p o rt gdański, tra k ta ­ ty były układam i z w yraźnym pokrzywdzeniem interesów gdańskich.”'1

Pisząc o dylem atach II Rzeczypospolitej K wiatkow ski zaznaczał, że m odernizujący się ZSRR nie potrzebuje przem ysłowych tow arów polskich, oczekuje on przede wszystkim na długotrw ałe k red y ty inw estycyjne, n a­

tom iast na rynkach zachodnioeuropejskich arty k u ły przem ysłowe i rolne Polski są mało konkurencyjne. Stąd pozostaje nakaz zdobycia now ych ry n ­ ków zbytu dla polskich tow arów poprzez drogę morską. Po pow tórzeniu swoich dotychczasowych opinii o problem ie Gdańska K w iatkow ski pod­

kreślał, że przed polityką m orską Polski stoją do rozwiązania następujące kwestie: zakończenie budow y m agistrali węglowej Śląsk—Gdynia, utw o­

rzenie wielkiego basenu wolnocłowego w Gdyni, zdobycie środków na uporządkow anie stosunków finansowych Gdyni, utrzym anie wprowadzo­

19

(26)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

nych w 1932 morskich ceł preferencyjnych i radykalne zwiększenie udzia­

łu własnej floty w obsłudze polskiego handlu morskiego. Dodajmy, że w 1931 flotę polską reprezentow ało 31 statków o tonażu 65 tys. ton.

„Ja osobiście jestem przepojony w iarą — podkreślał K wiatkow ski — że wielki czyn k u ltu raln y i gospodarczy, w yrosły z woli całego narodu, związany organicznie z polską ludnością Pomorza, stanie się naszym obrońcą, kom batantem nie m niej silnym od arm at i krw i ludzkiej.”25

Ponownie w spraw ie polityki m orskiej zabrał głos K w iatkow ski jako dyrektor Moście w 1935 w album ie „Polska na morzu 1924— 1934”

(Warszawa 1935), w którym zaznaczył: „Mogą może istnieć i rozw ijać się państw a ściśle lądowe, takie jak Szwajcaria, Czechosłowacja lub A ustria.

Olbrzymi organizm gospodarczy Polski, związany z masowym ruchem surowców, otoczony m artw ym i granicam i lądowymi, bez dostępu do mo­

rza istnieć nie może. Zabrać Polsce kilom etr wybrzeża morskiego, to p ra ­ wie to samo pod względem gospodarczym, co zniszczyć 100 km naszej granicy lądow ej.”25

Polityka ofensywy gospodarczej lat 1936—1939

W okresie od 13 października 1935 do 30 w rześnia 1939 K w iatkow ski pełnił funkcję w iceprem iera do spraw gospodarczych i m inistra skarbu.

Miał więc możność wprowadzić w życie idee gospodarcze sform ułow ane wcześniej. Jego działalność z tego okresu przedstaw iłem szczegółowo w rozpraw ie „Polityka gospodarcza rządu polskiego 1936— 1939” (W ar­

szawa 1963).

K orzystając z ogólnoświatowej popraw y ko niunktury gospodarczej, kontynuow ał politykę deflacyjną zwalczaną przez lewicę i postępową m yśl ekonomiczną. Przez drastyczne oszczędności, godzące w dochody pracow - niczo-robotnicze, uzyskał równowagę budżetową. Późno, bo dopiero 27 kw ietnia 1936 w prowadził ostrą reglam entację dewizową i rozpoczął p ra ­ cę nad planem inw estycyjnym . Pierw szy zarys planu inw estycji publicz­

nych zatwierdził Sejm w czerwcu 1936, a w styczniu 1937, po uzyskaniu zbrojeniowej pożyczki francuskiej i w ejściu w życie ustaw y o dotacji 1 m ld zł na rzecz Funduszu Obrony Narodowej podwyższył pierw otny w ariant planu z 1800 do 2400 m in zł.

M aterialne efekty realizacji wspomnianego planu, którego głównym celem było wzmocnienie obronności k raju , związane były przede w szyst­

kim z dalszą rozbudową Warszawskiego O kręgu Przemysłowego i budową w w idłach W isły i Sanu C entralnego Okręgu Przemysłowego. W latach 1937— 1939 w COP powstało około 110 tys. nowych miejsc pracy w związ­

ku z budową Stalowej Woli, rozbudową przem ysłu w Tarnowie, Dębicy, 20

(27)

WSTĘP

Mielcu, Rzeszowie, Przem yślu, Sanoku, K raśniku, Ostrowcu Św iętokrzys­

kim, Radomiu, Skarżysku.

K w iatkow ski wspólnie z Juliuszem Poniatowskim , W ojciechem Swięto- sław skim należał do tej grupy elity rządowej, która chciała m etodą kom ­ promisów łagodzić konflikty z opozycją. Prowadząc tajn e rozmowy z Ma­

ciejem R atajem — urzędującym prezesem S tronnictw a Ludowego — i Janem Dębskim, starał się doprowadzić do pow rotu Wincentego Witosa i innych więźniów brzeskich do kraju, zm iany ordynacji wyborczej do sejm u i senatu i zagw arantow ania dem okratycznych metod w w yborach sam orządowych na przełom ie 1938— 1939.

Podobnie jak Poniatowski był w konflikcie z tezam i gospodarczymi Obozu Zjednoczenia Narodowego. Po ostrych konfrontacjach na posiedze­

niach R ady M inistrów i Sejm u, w ielokrotnie sugerujących w prow adze­

nie kontrolow anej inflacji, zgłaszał dym isję w ycofywaną na skutek pers­

w azji Ignacego Mościckiego.

W 1939 w prow adzając bardzo późno, bo dopiero w czerwcu, tzw. emi­

sję fiduicjarną (opartą na zaufaniu) K w iatkow ski zgodził się na inflacyjne przygotow ania obronne.

We w rześniu 1939 zachował się godnie. W yjechał jako ostatni spośród członków rządu, chroniąc zasoby złota i w spierając finansowo Robotni­

czy K om itet Samopomocy Społecznej i Robotnicze Bataliony Obrony W ar­

szawy.

Polityka gospodarcza Kwiatkowskiego respektująca zasadę stałości w a­

lu ty (i ówczesne wpływowe g rupy nacisku), mimo korzystnych rezultatów , nie była w stanie rozładować istniejącego bezrobocia na wsi i w mieście.

Poza tym obciążyła ona głównie wieś kosztam i przyspieszonej in d u stria­

lizacji i urbanizacji kraju. Toteż w zrastały głębokie napięcia społeczne, które dały znać o sobie przede w szystkim w sierpniow ym strajk u chłop­

skim w 1937 i próbach jego pow tórzenia w 1938.

K wiatkow ski jesienią 1938 nie uległ psychozie „zaolziańskiego sukce­

su ” polegającego na likw idacji suw erenności państw ow ej południowego sąsiada. Okazało się to tylko propagandow ym sukcesem kilku miesięcy, zw eryfikow anym przez bru taln ą rzeczywistość. Był on zdecydowanym przeciw nikiem ultim atum Becka.

W napisanym w latach siedem dziesiątych szkicu o Józefie Becku, któ ­ ry był odpowiedzialny za prowadzenie polityki zagranicznej, K wiatkowski poddaje krytyce m etody tej polityki w okresie konferencji m onachijskiej i po jej zakończeniu.

W spominając spotkanie na Zam ku K rólew skim w spraw ie Zaolzia 30 w rześnia 1938 pisze m.in.: „Ostre spięcie powstało dopiero wówczas, gdy jeden z uczestników — m inister skarbu — sprzeciwił się ultym atyw nej form ie polskiego w ystępow ania, w chwili w yjątkow o nieodpowiedniej,

21

(28)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

dającej pozory m erytorycznego i taktycznego współdziałania z agreso­

rem hitlerow skim przeciwko Czechosłowacji. Apelował on, by zastosować w tym przypadku norm alną procedurę dyplom atyczną i w ytw orzyć możli­

wie spokojną, rzeczową atmosferę. Szło po pierwsze o to, aby w opinii publicznej nie identyfikować postępowania polskiego z niemieckim, po w tóre, aby nie działać zbyt pospiesznie i ponadto w w arunkach dyshar- monii z naszymi przyjaciółm i na zachodzie, wreszcie po trzecie, aby nie stw arzać niebezpiecznego pretekstu dla interw encji Związku Radzieckie­

go, związanego przecież układem o w arunkow ej pomocy dla Czechosło­

wacji.”27

Kwiatkowski od wielu lat pracował nad zbliżeniem polsko-czechosło­

wackim. Był wielbicielem twórczości naukowej Jan a M asaryka. Na n a ra ­ dzie zamkowej 30 września 1938 postawa jego nie znalazła uznania. Beck, przy poparciu m arszałka Rydza-Smigłego, przeforsował swoje ultim atum , które — jak przew idyw ał K wiatkow ski — poważnie osłabiło m iędzyna­

rodowy prestiż Polski.

Spór z. Beckiem prowadził K w iatkow ski w spraw ie polityki gdańskiej.

Uważał, że Beck nie dostrzegł w porę gry dyplom atycznej H itlera i jego gdańskich zwolenników, która prowadziła do stałego ograniczenia praw Polski w Gdańsku. Tak pisze o tej polityce: „W brew złej woli sterujących polityką gdańską nazistów, oczekujących tylko sygnału z B erlina do „Ans- chlussu” Wolnego M iasta z Reichem, Beck bronił interesów gdańskich sporadycznie, naw et w brew Gdyni, której jeszcze w ostatniej, już wo­

jennej publikacji książkowej poświęcił kilka krytycznych i niesłusznych słów. Polskiem u m inistrow i spraw zagranicznych nie dał do m yślenia tak jaskraw y fakt, że w czasie gdy on z try b u n y Ligi Narodów b rał w obro­

nę gdańskich nazistów H. Schacht 28 stycznia 1936 wygłosił w Bytom iu gwałtowną mowę antypolską i rew izjonistyczną. Całkowite ocknięcie się z tej pajęczyny niemieckich złudzeń nastąpiło u Becka dość późno, bo na przełomie 1938— 1939 i było dla niego w strząsające.”28

Oddziaływanie Kwiatkowskiego na politykę m orską w latach 1935—

— 1939 uległo poważnemu zawężeniu ze względu na kierow niczą rolę Becka w prowadzeniu polityki gdańskiej i w pływ u Becka na ówczesnego m inistra przem ysłu i handlu Antoniego Roma. Czteroletni plan inw esty­

cyjny Kwiatkowskiego i sześcioletni plan rozbudowy Polskich Sił Z broj­

nych preferow ał nie rozbudowę Gdyni, ale rozbudowę przem ysłu obron- nego głównie na terenie C entralnego Okręgu Przem ysłowego i W arszaw ­ skiego Okręgu Przemysłowego. P am iętając o tym , nie sposób pom inąć znaczące działania Kwiatkowskiego związane z rozbudową gospodarki morskiej.

Na zorganizowanej przez resort skarbu naradzie gospodarczej 28 lu ­ tego 1936 mówiąc o handlu zagranicznym zaznaczył: „Być może, że i u nas 22

(29)

WSTĘP

opieka państw a poszła za daleko i osłabiła siły i w ysiłki inicjatyw y pry ­ w atnej.”211

W m arcu 1936 na łam ach popularnego miesięcznika „Morze” K w iat­

kow ski opublikował a rty k u ł „Gdynia symbol b u n tu ”. N apisał w nim , że znaczenie G dyni nie leży tylko w faktach m aterialnych, ale także w czym innym . „Jest ona bowiem symbolem buntu, k tó ry zrodził się świadomie w psychice całego narodu i społeczeństwa polskiego i k tó ry jest reakcją przeciwko wiekowej eksploatacji Polski przez obce elem enty i siły, eks­

ploatacji, k tó ra system atycznie spychała nas w Europie do rzędu elem en­

tu w yzyskiwanego i niesamodzielnego, do tego poziomu biedy, która p anuje w słomą k ry tej chacie chłopa polskiego, tego abnegata wszelkiej konsum pcji, lub na poddaszu polskiego pracow nika pragnącego bezsku­

tecznie sprzedać swe siły i zdolności na środki najm arniejszej egzysten­

cji życiowej.”20

Przez Gdynię — zdaniem Kwiatkowskiego — przebiegał w latach trzydziestych naszego stulecia główny nerw gospodarczego życia polskie­

go, przecięcie tego nerw u groziło paraliżem całego organizm u polskiego.

K w iatkow ski w spierał w tym czasie swym au to ry tetem działalność L i­

gi M orskiej i K olonialnej. Między innym i na W alnym Zjeździe Delega­

tów Ligi w Poznaniu 8 m aja 1937 wygłosił przemówienie, w którym pam iętając o ostrych podziałach społeczeństwa polskiego powiedział: „W y­

daje się, że nadszedł szczególny mom ent, w k tó ry m naród polski po­

winien podać sobie rękę i pow inien wyczuć, że jest jakiś obowiązek szczególnej solidarności narodow ej dla każdego, k to powiada: Jestem Polakiem! G dybyśm y więc chcieli w yciągnąć w nioski z Gdyni, morza, polityki m orskiej, to w ydaje się, że w pracy dookoła tych zagadnień istotnie można znaleźć pozytyw ne w skaźniki dla naszej przyszłości.”31

K w iatkow ski w 1937 wspólnie z prezydentem Mościckim troszczył się o pow stanie am bitnego planu urbanistycznej zabudowy Gdyni, o stabili­

zację sytuacji praw nej i politycznej tego miasta, .w któ rym istotne w pły­

w y mieli socjaliści związani z P P S i klasow ym ruchem zawodowym kon­

trolow anym przez K om isję C entralną Związków Zawodowych.

Uroczyście obchodziła Polska Święto Morza w 1938 połączone z dw u­

dziestą rocznicą odzyskania niepodległości. Z tej okazji K w iatkow ski w ydał specjalne oświadczenie, w którym czytam y m.in.: „W ysiłek Polski na m orzu, w ysiłek skonkretyzow any w im ponującej rozbudowie Gdyni, w rozkwicie całego W ybrzeża, w uruchom ieniu floty handlow ej i pasa­

żerskiej, w' rozw oju bandery w ojennej, w zwycięskim osiągnięciu praw państw a morskiego w świecie, stał się w ielkim w alorem m oralnym współczesnego pokolenia Polaków. (...) Toteż jestem najgłębiej przeko­

nany, że bez G dyni nie skonkretyzow ałaby się w Polsce idea C entralnego O kręgu Przem ysłowego.”32

23

(30)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

Prestiż Kwiatkowskiego wzrósł poważnie, gdy na kilku spotkaniach publicznych organizowanych w związku z w yboram i samorządowym i i parlam entarnym i przez Obóz Zjednoczenia Narodowego podniósł spra­

wę konieczności rew izji ordynacji wyborczej do sejm u i senatu celem ułatw ienia konsolidacji narodowej z udziałem socjalistów, ludowców i n a­

rodowców.

Mówiąc o potrzebie tej konsolidacji w Poznaniu 30 października 1938 zauważył: „N arody skłócone i uzbrojone do w alki w ew nętrznej w broń insynuacji i złej woli, których linię podziału stanow ią nazw iska m ałych i rozdętych ambicją ludzi, których najw yższym gatunkiem radości jest klęska ich w ew nętrznych przeciwników, które ponad elem enty pozytyw ­ ne przenoszą zawsze hasła negacji i bojkotu, które zatraciły zdolność za­

pominania błędów przeszłości, a nie dostrzegają w łasnych narodow ych osiągnięć i zdobyczy w teraźniejszości — takie narody nie mogą liczyć w przyszłości na nic innego jak tylko na druzgocącą klęskę i podeptanie ich wolności i ich honoru.”33

Wcześniej, na podobnym spotkaniu odbytym w Katow icach 16 paź­

dziernika 1938, K wiatkow ski podkreślał z całą mocą: „Obecna ordynacja wyborcza uczyniła dużo złego i pragniem y napraw ienia tego błędu.”3*

W cytowanym przem ówieniu znalazło się wiele nowych akcentów, które dotychczas nie w ystępow ały w jego w ystąpieniach publicznych. By­

ła tam deklaracja solidarności Kwiatkowskiego z Obozem Zjednoczenia Narodowego, k ry ty ka „dem okracji m asońsko-liberalnej”, w ielokrotne przypominanie apelu zjednoczeniowego m arszałka Rydza-Smigłego.

Przem aw iając w Sejmie 29 grudnia 1938 K w iatkow ski rzucił m yśl opracowania 15-letniego planu gospodarczego podzielonego na 5 okresów 3-letnich.

W pierwszym okresie (1939— 1942) dominować m iały inw estycje obron­

ne, na które przeznaczano 60% środków inw estycyjnych. W drugim okre­

sie (1942— 1945) priorytetow o należałoby potraktow ać zagadnienia kom u­

nikacyjne. W tym czasie przew idyw ał K w iatkow ski dalszy skok w roz­

budowie Gdyni, przystąpienie do seryjnej produkcji polskich samocho­

dów. W okresie trzecim (1945—1948) głównie m iały powstawać inw esty­

cje w rolnictwie i oświacie ludowej; w okresie czw artym (1948— 1951) położono by nacisk na problem y urbanizacji, a w okresie piątym (1951—

— 1954) na ujednolicenie stru k tu ry i dynam iki gospodarczej w Polsce.35 T raktując o roli planowania K wiatkow ski zaznaczył m.in.: „Przeszliś­

m y już 20-letni okres samodzielności państwowej bez ustalenia planu ge­

neralnego. Dziś wiemy, że stosując nowoczesne m etody długofalowego p la­

nowania, naw et przy użyciu tych samych środków pieniężnych, bylibyśm y dziś znacznie bardziej zmobilizowani gospodarczo, niż jesteśm y. Pieniądze w ydaw ane bezplanowo dają małe rezultaty!”30

24

(31)

WSTĘP

W 1939 z niepokojem śledził K wiatkowski, w raz ze swym i w spółpra­

cownikami, agresyw ną politykę III Rzeszy i senatu Wolnego M iasta Gdań­

ska wobec Polski, a w szczególności wypowiedzenie przez H itlera pol­

sko-niem ieckiej deklaracji o neutralności. W liście, skierow anym 20 m aja 1939 do Delegatów na V III W alny Zjazd Ligi M orskiej i K olonialnej obra­

dujący w Toruniu, pisał m.in.: „W chwili obecnej w yłoniły się nowe tru d ­ ności i nowe napięcia. Nie om inęły one i naszego państwa. Jeśli jednak przeciw staw im y ty m trudnościom naszą u p artą i zdecydowaną wolę, nasz dojrzały spokój, nasze lekceważenie kłam liw ej propagandy antypolskiej, to zapewniam, że zdołamy przem ienić obecne trudności, na nowe i trw a ­ łe w artości polityczne i gospodarcze, i m oralne.”37

Liga kierow ana przez Józefa Kożuchowskiego, k tó ry był zastępcą Kwiatkowskiego i jego przyjacielem , w uchw ale podstawowej zwróciła na V III Zjeździe uwagę, że Polska jest okrążana przez III Rzeszę zarów ­ no od strony Morza Bałtyckiego jak i K arpat w związku z protektoratem Czech i M oraw i powołaniem satelickiej Słowacji.38

29 czerwca 1939 w G dyni uroczyście obchodzono Święto Morza, które spontanicznie przekształcono w mobilizację obrony praw Polski do Bał­

tyku. Uczestniczący w obchodach E. K w iatkow ski w raz z dziesiątkam i ty ­ sięcy innych uczestników uroczystości złożył następujące ślubowanie:

„Przysięgam y odwiecznych praw Polski do B ałtyku i m orskich prze­

znaczeń Rzeczypospolitej strzec! Nad ujściem W isły straż niezłom ną trz y ­ mać! Dorobek Polski na W ybrzeżu i m orzu stale pomnażać! Braci n a ­ szych za kordonem , nierozerw alną część narodu polskiego, wspomagać i bronić! Tak nam dopomóż Bóg!”3*

D elegatura

Po przekroczeniu granicy rum uńskiej 18 września 1939 K w iatkow ski został internow any w raz z żoną Leokadią i córką Ewą w Sianie Moldova.

Starsza córka A nna pozostała w kraju , początkowo w Dębach Wielkich, a następnie w Owczarach koło Skały.

W czasie pobytu w Baile H erculane otrzym ał wiadomość o śmierci syna Jan a Jerzego (ur. 3 lipca 1914), który poległ tragicznie we wsi Sa- k ry n koło Hrubieszowa 20 w rześnia 1939.

Na przełomie 1939/1940 K w iatkow ski chorował przez dłuższy czas.

Jego oferty w spółpracy z gabinetem gen. W ładysława Sikorskiego spot­

kały się z głuchym milczeniem. Poświęcił się więc pracy dydaktycznej, prowadząc zajęcia w szkole dla młodzieży polskiej oraz studium nauko­

wym. Ich owocem był m.in. „Zarys dziejów gospodarczych św iata” wy­

dany przez PIW w 1947.

Po wyzwoleniu, w mieście Craiova w Rum unii, przyjął z rąk redak­

25

(32)

PISM A O RZECZYPOSPOLITEJ MORSKIEJ

to ra Jerzego Borejszy propozycją Tymczasowego Rządu Jedności N aro­

dowej objęcia kierow nictw a D elegatury Rządu dla Spraw W ybrzeża.

W czerwcu powrócił do k ra ju i szybko z W arszaw y udał się na W y­

brzeże. Uzyskał jako delegat szerokie pełnomocnictwo ze stro n y P rezy ­ dium K rajow ej R ady Narodowej oraz prem iera Edw arda Osóbki-M oraw­

skiego. Były to przede w szystkim k red y ty interw encyjne, które pomaga­

ły szybko przezwyciężać szczególnie skomplikowane problem y inw esty- cyjno-rem ontow e.

Kwiatkow ski oddał nowej Polsce cały swój talent, energię i entuzjazm . Był wszędzie, gdzie dyskutow ano o problem ach gospodarki m orskiej. W al­

czył o kompleksowy program rozbudowy system u kom unikacyjnego k ra ­ ju. W program ie ty m widział perspektyw icznie regulację W isły i jej do­

pływów, budowę kanału na zachód od Koźla, łączącego Odrę przez Raci­

bórz i M orawską Ostraw ę z Dunajem . Opowiadał się za rozbudową bazy rybołów stw a morskiego oraz budowę p o rtu do przeładunków i rafinerii ropy naftow ej.

O ile w 1945 Gdańsk i Gdynia obsłużyły tylko 917,4 ton przeładunku, o tyle w 1947 już 9.693,1 tys. ton. Za tym wzrostem k ry je się olbrzym i tru d D elegatury i osobisty Kwiatkowskiego.

Po uzyskaniu nom inacji na Delegata Rządu 12 w rześnia 1945 K w iat­

kowski już 21 października wygłosił obszerny re fe ra t „O przyszłość P ol­

ski nad m orzem ” w czasie obrad Komisji M orskiej KRN w Gdańsku. W y­

eksponował w ty m referacie następujące tezy:

1. Żaden elem ent w państw ie nie jest związany tak silnie i tak orga­

nicznie z założeniami polityki gospodarstwa planowego, jak w łasne por­

ty morskie.

2. P o rty te muszą obsłużyć nową stru k tu rę geopolityczną i gospodar­

czą nowej Polski, zasadniczo różną od Polski przedw ojennej.

3. Należy zakończyć właściwą odbudowę portów polskich do 1949.

4. Istnieje pilna potrzeba zwiększenia kredytów na odbudowę m iast portow ych już w 1946.40

Bardzo optym istycznie rysował K w iatkow ski przyszłość Polski w cy­

tow anym referacie: „Możemy podwoić lub potroić w artość produkcji prze­

mysłowej w okresie życia jednego pokolenia. Możemy w w yniku uporczy­

wej, ale zorganizowanej pracy świadomej celu, w yprzeć doszczętnie nę­

dzę z chat chłopskich i z m ansard robotniczych. Możemy podwyższyć po­

ważnie dobrobyt społeczny. Możemy przekształcić nasz lądowy zaścianek;

zaścianek myśli, przesądów, działań i organizacji, na k raj m orski, nowo­

czesny, zachodnioeuropejski, dum ny z w yników w łasnej pracy, żyjący w atm osferze praw dziw ej dem okracji, fundujący swe działania na podsta­

wie praw a powszechnego, szanujący człowieka i rezu ltat jego uczciwej pracy.”41

26

(33)

WSTĘP

Pierw sze miesiące swej działalności w charakterze K omisarza Rządu dla Spraw W ybrzeża podsumował w broszurze „B udujem y nową Polskę nad B ałtykiem ” (Warszawa 1945). Pisał w niej m.in.: „Obecnie po raz pierw szy od w ielu wieków pow staje sytuacja, która potencjalnie zezwala na realizację szeroko zakrojonego program u morskiego, i to w całkowi­

tej harm onii ze stru k tu ra ln ą przebudow ą naszego gospodarstw a narodo­

wego. Istnieją dziś realne podstaw y do zdecydowanego przekształcenia Polski na państw o morskie, mogące łatw iej i pełniej stać się zdrowym, w ielofunkcyjnym organizm em społecznym i gospodarczym niż kiedykol­

w iek daw niej.”42

Pisząc o idealnym w zorcu gospodarki planowej K wiatkow ski akcen­

tował, że model ten m usi uw zględniać zdrow e p rzejaw y indyw idualizm u leżącego u podstaw ch arak teru narodowego, polskiego, ponieważ próby zabicia tego indyw idualizm u i zastąpienie go stuprocentow ym planem mo­

gą doprowadzić do znacznego spadku w ydajności pracy. „Można i nale­

ży — pisał — dopuścić do współdziałania inicjatyw ę pryw atną, należy ją otoczyć opieką w ładzy państw ow ej, należy jej otworzyć drogę uczciwej pracy, indyw idualnego w ysiłku. Wówczas pocznie zanikać dziki handel pokątny, wówczas będą złamane doszczętnie m etody szabrownicze, a skarb państw a uzyska większe środki dla wywiązania się ze swych najcięższych i najtrudniejszych zadań wobec postulatów odbudowy kraju . Z tych sa­

m ych względów możemy nastaw ić się pozytywnie do w spółdziałania k api­

tałów zagranicznych, a w szczególności anglosaskich i skandynaw skich za­

interesow anych w odbudowie gospodarstw a na ziemiach nowej Polski.”4’

K reśląc w stępny m ały program m orski K wiatkow ski zw racał uwagę na konieczność dostosowania Gdyni, Gdańska i Szczecina do przyjęcia dostaw UNRRA i ru d y żelazanej w imporcie oraz przeładunków węgla w eksporcie.

„W Szczecinie — podkreślał — po przejęciu portu w adm inistrację polską i po doprowadzeniu żeglugi na K anale Śląskim i Odrze do po­

rządku — można by przeładowywać w znaczniejszych ilościach węgiel i koks, i niektóre w ytw ory hutnictw a i m etalurgii oraz odbierać tow ary tranzytow e głównie dla Czechosłowacji.”44

Wielki program m orski Kwiatkowskiego w 1945 zakładał organiczne powiązanie całego zaplecza polskiego z morzem i przekształcenie stru k ­ tu ra ln e Polski na państw o morskie. W ty m program ie była jedna w ielka niewiadom a — ch arakter przyszłych głównych powiązań handlowych.

Powiązania te to był handel z ZSRR, Czechosłowacją i radziecką strefą okupacyjną w Niemczech, a następnie NRD, głównie poprzez granice lą ­ dowe. Rola portów w obsłudze polskiego handlu zagranicznego uległa zm niejszeniu, w latach czterdziestych i pięćdziesiątych w porów naniu z latam i dw udziestym i i trzydziestym i naszego stulecia.

27

Cytaty

Powiązane dokumenty

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

El enchus cleri

rządów i t. Komisya rozporządza następującemi środkami: a) sumą, przeznaczaną corocznie na badania fizyograficzne przez Zebranie ogólne Towarzystwa, b) wpływami

[r]

Do najistotniej- szych – w kontekście poruszanej tutaj problematyki – należało uzna- nie, iż ludzkie działania przebiegają w obrębie społeczeństwa, które jest traktowane

Kompozycja ikony Rublowa zbudowana jest na podstawie zasady kręgu1. Na czym polega

mo»e by¢ zapisana jako iloczyn k rozª¡cznych cykli, których wyrazy ª¡cznie wyczerpuj¡.. zbiór {1,

Wypisać wszystkie elementy ciała Z 3 (α) oraz obliczyć sumy i iloczyny wybranych elementów tego ciała.. (16) Zbudować ciało 4-elementowe oraz ciało 9-elementowe jako