• Nie Znaleziono Wyników

W kręgu sporów polsko-litewskich na przełomie XIX i XX wieku : wybór materiałów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W kręgu sporów polsko-litewskich na przełomie XIX i XX wieku : wybór materiałów"

Copied!
250
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

W KRĘGU SPORÓW POLSKO-LITEWSKICH NA PRZEŁOMIE XIX I XX WIEKU

Z prac Katedry Kultury Literackiej Pogranicza oraz Pracowni Dokumentacji Życia Literackiego Okresu Młodej Polski na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego

Biblioteka Literatury Pogranicza pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Tom IX/2

(4)
(5)

W KRĘGU SPORÓW POLSKO-LITEWSKICH NA PRZEŁOMIE XIX I XX WIEKU

Wybór materiałów Tom II

Wybór i opracowanie:

Marian Zaczyński i Beata Kalęba

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

(6)

Polski RECENZENT

Prof, dr hab. Andrzej Romanowski

PROJEKT OKŁADKI Roksana Gołębiowska

Na okładce znajduje się zdjęcie egzemplarza książki: K. Propolanis, Polskie Apostolstwo w Litwie (Szkic historyczny 1387-1912), Wilno 1913.

© Copyright by Marian Zaczyński, Beata Kalęba & Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Wydanie I, Kraków 2009

Allrightsreserved

Książka, ani żaden jej fragment, nie może być przedrukowywana bez pisemnej zgody Wy­

dawcy. W sprawie zezwoleń na przedruk należy zwracać się do Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

ISBN 978-83-233-2804-9

WYDAWNICTWO

www. wuj. pl

WydawnictwoUniwersytetuJagiellońskiego Redakcja:ul. Michałowskiego 9/2, 31-126Kraków tel. (012) 631-18-80, tel./fax (012) 631-18-83 Dystrybucja: ul. Wrocławska53,30-011 Kraków tel. (012)631-01-97, tel./fax (012) 631-01-98 tel.kom. 0506-006-674, e-mail: sprzedaz@wuj. pl Konto:PĘKA O SA, 8012404722 1111 000048563325

(7)

Spis treści

Jan Szlupas, LitwiniiPolacy... 7

Henryk Gierszyński, Wkwestii polsko-litewskiej... 29

JanBaudouin de Courtenay, Kwestiaalfabetu litewskiegowpaństwie rosyjskimi i jej rozwiązanie... 37

Vaclovas Birżiśka, Golgota litewska... 55

Walery Gostomski, Litwa się budzi... 67

Grzegorz Brzozowski, Stosunki polsko-litewskie. Rosjanie na Litwie. Żydzi. Amnestia 79 Mańan Zdziechowski, Przedpomnikiem Katarzyny... 85

Aleksander Meysztowicz,Listotwarty obywatela z Litwy do profesora Zdziechowskiego wsprawie obecności szlachty litewskiejpodpomnikiem imperatorowej Katarzyny... 91

Czesław Jankowski,ZpowoduUroczystości wileńskiej.Glos Jednego z wielu... 101

Feliks Mieszkis,Mania litewskaw kwestii tejże. Broszuranie polemiczna... 137

Otton Zawisza, Litwini w Litwie... 163

BolesławJałowiecki, Litwo,Ojczyzno nasza... (przekładz litewskiego)... 189

Józef Albin Herbaczewski, Tragizm odrodzenia narodowego Litwy... 197

Józef Albin Herbaczewski, Litwa i kwestia polska... 207

Feliks Koneczny, Polska akwestia litewska... 219

Józef Piłsudski, O patriotyzmie... 233

KonstancjaSkirmuntt, Nasza„ tutejszość ’... 237

Posłowie... 241

Nota bibliograficzna... 243

(8)
(9)

Jan Szlupas

Litwini i Polacy

I

Cel i zadanie ruchu narodowego na Litwie iw Ameryce

Rzadko który z Litwinów doczekał się tyle nieżyczliwości ze strony Polaków, ile au­

tor niniejszej broszury; nieżyczliwość ta w ostatnim czasie przyjęła formę bezczelności, oszczerstwa i bryzgania błotem, jak nam tego dowodzą artykuły umieszczone w „Oj­

czyźnie”, „Zgodzie”, „Kraju” itp. w r. 1885 i 1886. Ponieważ nie tyle osoba piszącego stała się przyczyną tych zjadliwych napaści na niego, ile zasady, jakie on krzewi zarazem z inteligencją litewską, trzeba wnioskować, że dziennikarze polscy, którzy ozdobili się laurami oszczerstwa, albo nie zrozumieli naszych zasad, albo rozumiejąc je źle tłumaczyli wiednie1 i w swojej nikczemności ogół wprowadzali i wprowadzają w błąd, z którego muszą wyniknąć skutki, doniosłość których trudno jest dzisiaj określić. Ażeby nadal zapobiec takiemu stanowi rzeczy, postanowiłem skreślić parę słów o kwestii tak ważnej dla obu narodów, gdyż na dłuższe rozprawy w języku polskim czas mi nie zezwala.

1 Wiednie - świadomie; przeciwieństwo„bezwiedności”.

2 Donelaitis Kristijonas (1714-1780)-ksiądz luterański, sprawowałposługęna parafiach w Prusach Wschod­ nich,absolwent uniwersytetuw Królewcu,wybitnypoeta oświeceniowy, autor pierwszego litewskojęzycznego poematu o tematyce świeckiej Metai (Pory roku, wyd. 1818)ipomniejszych wierszy.

Litwa była uśpiona przez długie wieki i tylko w drugiej połowie naszego stulecia daje się zauważyć Litwy przebudzenie się ze snu. O przyczynach tego zjawiska pomówimy wy­

żej, na teraz dosyć jest skonstatować ten fakt, że po uwolnieniu Litwinów od pańszczyzny, mieszkańcy, zdobywszy lepszy byt materialny, zdołali nowsze pokolenie przekształcić.

Właśnie to podkształcone pokolenie dało początek ruchowi, który coraz silniejszy się staje.

Dawniej Donelaitis12, Drazdauskas, Daukantas, Wałanczauskas pracowali bez wielkiego powodzenia, ich dążności nie przybrały szerszych rozmiarów; dzisiaj zaś nie ma Litwina oświeconego, który by nie wziął udziału w sprawie odrodzenia się naszego narodu. Wpraw­

dzie w wyborze środków zgody nie ma, jednak łatwo jest dopatrzyć się ogólnego kierunku.

Przy tym trzeba powiedzieć, iż Litwini ściśle trzymają się tylko granic etnograficznych, tj.

oni swój wpływ starają się wywrzeć tylko na mieszkańców należących do szczepu litew­

skiego, oddając Białorusi i Małorosji najzupełniejsze prawa rozporządzenia sobą. Litwini nie mają ani skrytych, ani jawnych pretensyj do wskrzeszania granic historycznych Litwy.

Powiedziałem, że na Litwie ruch jest narodowościowy. Umysł Europejczyków jest ana­

lityczny, on całość rozkłada na części; i nie możemy się dziwić, iż państwo rzymskie przy

(10)

swoim rozkładzie dało początek państwom, których granice mniej więcej są zakreślone narodowością. W naszym stuleciu widział świat połączenie się Włoch (1861 r.) i Niemiec (1871 r.); na naszych oczach podniosła się narodowość czeska, serbo-łużycka, Chorwaty, Serbowie, Bułgary, Rusini; nawet Baski na spadach gór Pirenejskich wytężają swoje siły, aby nie utracić swojej narodowości. Narodowość otrzymała i podstawę prawno moralną.

Ponieważ każdy człowiek ma prawo rozporządzenia sobą, to i konglomerat ludzi mających jedno pochodzenie, jeden język i jednakowe interesa nie może zrzec się swoich praw, które ludzkość musi (moralnie) poprzeć, jeżeli naród nie zapomina o swoich obowiązkach względem człowieczeństwa. Więc narodowość jest koniecznością historyczną. Łotysze, pobratymczy lud Litwinom, już raniej się obudzili i prąd narodowościowy wkrótce prze­

szedł i na ziemię litewską. Litewska narodowość, krocząc po drodze kultury nie chce stracić swojego języka, ani też chce być podwładna jakiej bądź ościennej narodowości.

Samorząd jest tutaj hasłem ogólnym.

Prąd narodowy Litwinów w taki sposób ściśle wiąże się z polityką. Rosja wzbroniła używania łacińskich czcionek w piśmie litewskim i rozdarowuje książki drukowane graż- danką; rozkrzewia cerkwie łudząc się, iż za pomocą ucisku wyniszczy Litwinów. Prusy poddanie się Litwinów osiągły drogą nie przymusu, lecz przez zręczną politykę: religia pruskich Litwinów zmusiła do przyjęcia druku niemieckiego. Jednak w ostatnim czasie i w Prusach Litwa się poruszyła i możemy się spodziewać, iż po upływie pewnego czasu w sejmie w Berlinie na ławach posłów zasiądą i Litwini. Dla celów politycznych Prusy i Rosja kolonizowały nasz kraj, urzędnicy tu i tam są obcokrajowcy. Szkoła w Pruskiej Litwie jest niemiecka, w Litwie pod jarzmem rosyjskim - rosyjska. Hilferding3 w 1863 r.

w Petersburgu wydał dziełko o Litwie i Żmudzi, w którym radzi Rosji, aby nie niszczyła żywiołu litewskiego; jednak rząd zdania tego męża nie podziela i Kochanów, Tołstoj, Wolter itp. starają się użyć wszelkich środków, aby sprawosławić Litwę, narzucić jej grażdankę i skłonić Litwę na Rosji stronę. W Niemczech w ostatnich czasach zjawiło się kokietowanie z Litwinami, „Tilsiter lit.[auische] Verein”, Friedeberg w „Bilder aus Ostpreussen”, którą to książkę radziłbym przeczytać Sliszowi et consortibus, wystawiają Pruską Litwę jako centrum oświaty litewskiej i obiecują Litwie zaszczytną przyszłość pod berłem pruskim. My wiemy dobrze, że nasz bitny i dzielny naród, że nasz żyzny kraj jest potęgą, którą pogardzać nikt nie będzie, jak tylko Litwa zrozumie doniosłość politycznego swojego położenia. Litwini krytycznie odnoszą się do tych i temu podobnych przyczepek i przyrzeczeń ze strony Rosji lub Niemiec, inaczej i być nie może, gdyż wieki uzasadniają nasze niedowierzanie. Litwa chce być niepodległa politycznie!

3 Hilferding Aleksander (1831-1872) - rosyjskislawista i badaczfolkloru. Jakzłowieszczą rolę odegrał wdziejach kultury litewskiej, piszę Jan Baudouin de Courtenay (zob. Kwestia alfabetu litewskiegow państwie rosyjskimi jejrozwiązaniew niniejszymtomie).

4 Narodnaja Wola - powstała w 1879 r. organizacja rewolucyjna,stosująca terror indywidualny w celu obaleniacaratu (m.in. udany zamach na Aleksandra II wmarcu 1881 r.).

Stan ekonomiczny Litwy dzisiaj jest opłakany; i niełatwo jest ten stan polepszyć, do­

póki naród litewski jest zmuszony nieść jarzmo niemieckie lub rosyjskie. Wreszcie i cały system społeczny, oparty na wymianie produktów i na prywatnej konkurencji, prowadzi kraj do zguby. Zrujnowany jest na Litwie stan gospodarski, zrujnowani obywatele, dobrze jest tylko sługom carskim, urzędnikom i... księżom. Robotnik litewski znosi swą dolę złowrogą tylko pod obawą knuta. Inteligencja litewska dąży, aby taki stan rzeczy jak najrychlej przekształcić w jaki sposób bądź. Jedni działali wspólnie z Narodową Wolą w Rosji4, drudzy z Proletariatem w Warszawie, reszta organizuje koła agitacyjne w kraju

(11)

Litwinii Polacy 9

bez ścisłego wiązania się z malkontentami sąsiednich krajów. Bądź co bądź ruch ekono­

miczny na Litwie jest podstawą powodzenia całej sprawy narodowego odrodzenia się.

Przy takiej czynności ludowej partii nie może być nie poruszony stan obywatelski i kupiecko-przemysłowy. Obywatelstwo, nie stanowiąc na Litwie ani 10 proc, całej lud­

ności, jest w największych obawach, aby lud nie powstał przeciw niemu i nie niszczył jego mienia; dlatego to obywatelstwo, chcąc nie chcąc, aby utrzymać dobre stosunki z partią narodową, daje pieniężną zapomogę i stara się zbliżyć z ludem. Mieszczaństwo i przemysłowcy dalej stoją od całego ruchu na Litwie, jednak nie ominie i ich hasło za braterstwo i swobodę. Prawda, że duchowieństwo, przedstawiając interesa rządu i klasy majętnej rzuca pioruny na ruch narodowo-socjalny na Litwie, jednak i ono musi na wła­

sne oczy widzieć, jak lud coraz więcej Czując swój ucisk przejmuje się zniechęceniem i albo emigruje do Ameryki, Anglii i Afryki, albo dumnie bierze udział w usileniu prądu narodowościowo-socjalnego.

Taki wszechstronny ruch nie może mieć powodzenia bez odpowiednich produkcji literackich. Ponieważ Rosja wzbrania jakiekolwiek bądź wydawnictwa litewskich książek w Rosji, więc ognisko umysłowego ruchu znajduje się w Prusach i w Ameryce. W Prusach od 1883 do 1886 r. wychodził miesięcznik „Auszra”, którego zadaniem było w czytającej publiczności wzbudzić zamiłowanie w języku ojczystym, w historii Litwy i krytyczne rozejrzenie się w polityczno-ekonomicznym położeniu Litwy. Obok „Auszry” trzeba wymienić kalendarze, w których zawiera się wielka ilość artykułów treści poważnej. Do tego trzeba dodać „Ziuronas”, „Niamuno Sargas”, „Garsas” itp. Ponieważ swoboda słowa w Prusach jest ograniczona, „Lietuwiszkasis Balsas” w New Yorku wypełnia luki, bez­

interesownie i otwarcie traktując najzawilsze i najdrażliwsze życiowe kwestie. Artykuły Czego nam trzeba, Wychowanie dzieci, Nauki przyrodnicze i społeczeństwo, Telepatia, Patriotyzm i kosmopolityzm, Przeznaczenie człowieka na ziemi, Chrześcijanizm i Litwa, Starożytność człowieka, O wzroście człowieka i wiele innych temu podobnych nagłówków artykułów wskazują materie, o jakich „Lietuwiszkasis Balsas” traktuje.

Ruch narodowościowy na Litwie nie szuka oparcia się na religii. Litwini uważają religię za kwestię własnego sumienia; dlatego oni łączą w ścisłą jedność katolików, pro­

testantów, wolnomyślnych itd.

Litwini dla osiągnięcia swojego celu używają trzech środków: agitacji, oświaty i or­

ganizacji. W Prusach 1885 r. utworzyło się towarzystwo Biruty dla krzewienia oświaty, w 1886 r. w Suwałkach i filiach utworzono towarzystwo dobroczynności, które między innymi daje zapomogę biednej młodzieży idącej do szkół. W Ameryce d. 15 sierpnia 1886 r.

w Shenandoah położono fundament Zjednoczenia Litwinów, które ma na celu założenie szkół litewskich, wznieść domy dla sierot i starców, dać pomoc emigrantom itp. O kółkach agitacyjnych pod rządem moskiewskim nie potrzebuję wiele mówić, dosyć tego, że one rozdają książki wiejskiej ludności, które są przez granicę z trudem przemycane i same na­

uczają, ile mogąc, dziatwę wiejską. Mało mamy takich księży, którzy nie szczędząc pracy i pod obawą być zaskarżonymi przed rząd rosyjski, zakładają szkółki wieczorne wiejskie, w których nauczyciela miejsce zastępują specjalnie ku temu przygotowani wieśniacy. Więc chociaż my litewsko-rządowych szkół nie mamy, chociaż nam zabroniono na Litwie mieć litewskie książki, pomimo tego wszystkiego Litwini kształcą swą młodzież i z tego nasienia można spodziewać się, iż w krótkim czasie zbierzemy obfite plony.

Jednak i przy takim krzątaniu się Litwini uważają za korzystne mieć pewną łączność z sąsiadami. Nie mówię tutaj nic o Murażce, Gilusie i kilku innych, którzy hańbią nasz naród zaprzedawszy się Moskwie - oni w ludzie nie mają żadnego oparcia. O socjalistach

(12)

litewskich już wyżej mówiłem, że oni łączą się z Proletariatem i Narodną Wolą. Co się tyczy narodowców, oni dzielą się na dwie grupy: jedni dążą do ścisłego połączenia się z Łotwą i Estonią, a drudzy myślą, iż da się utworzyć połączenie się z Polską, Rusinami i innymi szczepami, wchodzącymi w zakres państwa rosyjskiego. Wszyscy jednak to dobrze wiemy, że Łotysze i Estończycy Litwinów po bratersku witają, gdy tymczasem Polacy, mając innego rodzaju tendencje i tradycje, dążą do pokrzyżowania opisanego ruchu narodowego między Litwinami, o czym obszerniej pomówimy w następnym roz­

dziale. Nikt z Litwinów nie sprzeciwia się temu, aby iść ręka w rękę z Polakami; jednak temu stoją na przeszkodzie egoistyczne cele Polaków, którzy marząc o odbudowaniu szlacheckiej Polski „od morza do morza” chcą Litwinów użyć jak ślepego narzędzia;

krom tego ogólny ich kierunek po dziś dzień był w sprzeczności z interesami litewskiej narodowości. Jeżeli w tej kwestii da się zrobić kompromis, wówczas nic nie będzie na przeszkodzie do sojuszu Litwinów z plemionami słowiańskimi ujarzmionymi.

Jeszcze jedno słówko o inteligencji litewskiej. Nasza inteligencja jest demokratyczna (w europejskim znaczeniu tego wyrazu), a najczęściej radykalna. Półśrodków żaden inteli­

gentny Litwin nie lubi, wie bowiem, że one nam narodu naszego nie zagoją. Arystokracja litewska jest częściowo spolszczona, a częściowo skarłowaciała na duchu i dlatego nie przedstawia w naszym życiu mniej lub więcej wybitnego czynnika. Krom tego mło­

dzież litewska, która kształci się w gimnazjach i uniwersytetach, pod wpływem nowego socjalno-politycznego prądu nie może nie iść w ślady popleczników obudzenia Litwy.

Prawda, że w Ameryce „ Wienybe Lietuwniku” uchodzi między Polakami za pismo bardzo dobre, albowiem „idzie z Polakami ręka w rękę”; tylko zdaje się, iż Polacy nie wiedzą, czego to piśmidło naucza, gdyby bowiem wiedzieli, zapewne prędko by im smaku do niego zabrakło. „Wienybe” zawiera w sobie korespondencje nieraz zadające kłam opinii publicznej Polaków; oprócz tego moralnie to pismo stoi niżej krytyki, gdyż naucza, aby mąż pętami bił żonę, kpi z godła swojej ojczyzny, stara się podzielić Litwinów na gru­

py: Suwalczyków, Kowieńczyków, Wileńczyków i pruskich Litwinów; drwi z każdego porządnego człowieka i z towarzystw; „Wienybe” mieści w sobie brudy, które porządny człowiek wstydziłby się prywatnie wypowiedzieć, a co już mówić o publikowaniu ich?

Otwarcie niedawno pisała o „swym” cesarzu Aleksandrze, którego „cała Europa nie jest w stanie zwyciężyć”. Wszystko to „Wienybe” pokrywa płaszczykiem pobożności - i dla­

tego musi być Polakom ona uchodzi za dobre pismo. Polacy takiego plugastwa jeszcze nigdy nie mieli. Kto nie zechce słowom moim wierzyć, niech tylko zajrzy do „Wienybe”

i przeczyta chociażby jeden numer, a słowa moje znajdą wiarę. Nie dziwię się temu, że „Wienybe” jest pismem brudnym i banalnym, albowiem nie ma współpracowników ani ludzi umiejętnych do kierowania pisma; jej redaktorem jest Baczkauskas5, który w Shenandoah Pa - tam był organistą - rnusiał wynosić się dla zbrodni, jaką w kościele z dziewczynką popełnił. Prawda, ks. Wamagiris temu pismu daje aprobatę, bo i trudno czegoś innego czekać: niegodziwiec zawsze godzi się z niegodziwcem. Ks. Wamagiris z New Yorku wywiózł pieniądze parafii litewskiej, a z diecezji La Crosskiej umknął, bo był przegrał proces z kobietą, którą on zrobił matką (patrz Dodatek}. Jeżeli Polacy szczycą się takim sprzymierzonym, jakim jest „Wienybe”, my, Litwini, im tego nie zazdrościmy, tylko możemy to przyjąć jako wskazówkę, jak nierozwinięta i niekrytyczna jest opinia polska w Ameryce.

s Baćkauskas Dominikas Tomas(1846—1909) - tłumacz, publicysta, jeden z najważniejszych wydawców litewskichwAmeryce.

(13)

Litwinii Polacy 11

Tak więc stoją interesa Litwy. Litwa budzi się i ze wszech stron lgną do niej „sprzy­

mierzeńcy”. Dzisiaj Litwin na chybi-trafi nie oddaje się, lecz rozważa swoje stanowisko i korzyści, jakie by naród litewski odniósł od połączenia się z tym lub owym żywiołem.

Że Litwini z rządem rosyjskim lub pruskim nie mogą iść ręka w rękę każdy zrozumie, kto zna ogólny kierunek inteligencji litewskiej. A czy Litwa ufać może Polakom i czy może do nich wyciągnąć dłoń przyjazną, o tym pomówimy w następnym rozdziale.

II

Oprzyczynach późnego obudzeniasię Litwy

Każdy naród lubi wychwalać swoje cnoty, zapominając o swoich niemoralnych po­

stępkach. Polacy mają nawet interes w uchodzeniu za lepszych niżeli ich przeszłość to nam pokazuje, gdyż w takim razie mogą prędzej liczyć na poparcie ze strony ościennych narodów. Prawda, że historycy znajądobrze i wady swojego narodu, lecz i oni lubią raczej wynajdywać czyny bohaterskie niżeli wypowiadać szczerą prawdę tam, gdzie ona jest potrzebna. Brak otwartej szczerości najwięcej daje się czuć w stosunkach Polski z Litwą, stąd właśnie i wynikły nieporozumienia Litwinów z Polakami, jak skoro Litwini sami zaczęli badać przeszłość. Tutaj w streszczeniu podam pogląd Litwinów na stosunki Polski do Litwy, które w wielu bardzo punktach przysłużyły się do tamowania postępu.

Stosunki polityczne

Jak wiadomo, Litwa w dzisiejszych siedzibach swoich zaczęła grać pewną rolę w Eu­

ropie od XII stulecia. W wewnętrznych walkach kraj był rozszarpany na drobne księstwa.

Mindaugas czyli Mindowe był pierwszy, który mocną ręką starał się jedność plemienną przywrócić; w walce za jedność Litwy pod rządami książęcymi Mindowe zginął. Litwa znowu wpadła w zamęt. Dopiero gdy doszła do władzy dynastia Lutawora, pokój we­

wnętrzny toruje sobie drogę i wkrótce, za Gediminasa, Litwa swój oręż niesie już daleko poza obręb swoich granic. Rusi znaczna część podpadła pod panowanie Litwy. Algirdas i Kejstutis granice kraju rozszerzali i dzielnie bronili od zewnętrznych nieprzyjaciół. Po wyjeździe Jegeły do Polski Wytautas, czyli, jak go Polacy mianują, Witold, stanął u steru rządu i pomimo tego, że Jageła obiecał był szlachcie polskiej, iż Litwę przyłączy do Pol­

ski, Wytautas starał się o niepodległość Litwy i jeszcze 1429 r. miał być koronowany na króla litewskiego. Wytautas jednolitość narodową starał się wytworzyć przez połączenie Kościoła wschodniego z zachodnim i dla tego celu był do Konstancji na Sobór wysłał biskupów ruskich mu podwładnych. Widzimy więc, że Litwa była na drodze utworzenia potężnego państwa i prędko by kroczyła po drodze kultury, gdyby nie zewnętrzne wpływy tę dążność zniszczyły.

Jak wiadomo, Litwa miała wojny z Polską od dawnych czasów. Te wojny niosły znisz­

czenie dla mieszkańców - Mazurów i Litwinów. Jednak srożej byli Litwini dotknięci, gdyż Jadźwingowie, szczep plemienia litewskiego, przez Polaków z pnia wycięci zostali 1264 i 1283 r. Polacy, chcąc poskromić Litwę, a nie mając dosyć własnych sił na to, 1225 r. do Chełmu sprowadzili zakon krzyżacki, który - co prawda - źle się wywdzięczył swoim dobroczyńcom, albowiem wkrótce krzyżacy stali się potężni i nieprzyjaźni samym Pola­

kom. Krzyżacy, jak dotąd żaden nasz nieprzyjaciel, ogniem i mieczem wszystko tępili, co litewskie; prawie każdy punkt Żmudzi i zachodniej Litwy jest zbroczony krwią Litwinów w walce z tym nieprzyjacielem. Jageła, chcąc uzyskać tron Polski, rnusiał szlachcie przy­

rzec, iż Litwę przyłączy do Polski. Połączenie nie było możebne bez wewnętrznego węzła;

(14)

religia więc musiała służyć podporą jedności. Wytautas widział, że Litwa długo walczyć przeciwko chrześcijaństwu nie będzie w stanie i aby zmniejszyć liczbę nieprzyjaciół na­

szego narodu, zezwolił na zaprowadzenie chrześcijanizmu, tym bardziej, że on sam był wolnomyślny w rzeczach wiary. Potem, prawda, poskromiono krzyżaków w bitwie pod Grunwaldem 1410 r. Tego nie wystarczało. Szlachta polska domagała się od Jagiellonów ścisłego politycznego połączenia obu narodów, nie bacząc na ofiary, jakie pociągnie za sobą unia. Wynikły stąd niesnaski. I kto na tym zyskał? Car moskiewski, który wówczas od Litwy odebrał Nowogród i inne posiadłości i coraz potężniejszym się stał. Przez nada­

nie szlachectwa polskiego Litwinom Zygmuntowie starali się pozyskać Litwę. Nareszcie 1569 r. na zj eździe w Lublinie unia była królewską mocą ustanowiona, gdyż panowie litew­

scy się rozjechali, nie przystając na nią. Odtąd zaczęło się i wolne przesiedlanie Polaków na Litwę, gdzie oni albo od królów w darze otrzymywali majątki i wsie, albo zabierali się zająć posady urzędnictwa, chociaż to sprzeciwiało się aktom unii. Duchowieństwo, szlachta i Polacy-przybylcy w taki sposób z biegiem czasu przedstawiali na Litwie interesa Polski.

Prawie że nie pozostało żadnego stronnictwa narodowego, gdyż lud był wszędzie uciemię­

żony. Każdy może łatwo domniemać się, iż taki stan polityczny nie sprzyjał odrodzeniu się Litwy, jak nie uratował od upadku i Polskę, gdyż Moskwa spotężniała i narzuciła barba­

rzyńskie jarzmo na barki Litwy i Polski. Rozumie się, że za rządów rosyjskich polityczne położenie Litwy o nic się nie polepszyło, chyba że zamiast urzędnictwa polskiego mamy dzisiaj administrację, sądownictwo, szkoły, policję itd. rosyjskie. Więc nie politycznemu położeniu Litwy my możemy przypisać obudzenie się naszej narodowości.

Przyczyny ekonomiczno-społeczne

Kiedy Litwa była na szczycie swojej sławy, lud litewski jeszcze nie niósł jarzma niewolnictwa. Dopiero przyłączenie Rusi do Litwy dało początek pańszczyźnie; a połą­

czenie Litwy z Polską nie tylko że nie polepszyło bytu chłopa, ale go pchnęło w przepaść bezgraniczną i duchowieństwo nowe, korzystając materialnie ze szlachty i książąt, samo sankcjonowało zgniecenie Litwinów. Niech mi wolno będzie zacytować z Al. Guagnino historii Rerum Polonicarum6, wydanej w Frankfurcie 1584 r. parę ustępów, które wykażą stosunki w XVI stuleciu na Litwie: „Domowego niewolnika Polacy, Mazury, Litwini i Białorusini mają tak wielką ilość, iż byś nie uwierzył, że można go wyżywić; ta służba nic więcej nie robi, jeno tylko przeprowadza pana dokąd bądź idącego lub mu dopomaga jaką zadaną robotę zrobić, a tak ona od innych usług jest wolna i stroni się. Ręczną robotą zająć się pan nie każę swemu przyrodnemu słudze, chociażby ten był najbiedniejszy, a gdyby jeden lub drugi bezceremonialnie zadał nie bardzo udolną lub ręczną robotę, sługa odpowiada, iż na to trzeba zawołać kmiecia, onże sam nie chce peckać się taką robotą... Ten, co lepiej pije, uchodzi za lepszego sługę; jak tylko pan zasiada do stołu, to i służba siada każdy na swoim miejscu, a czasami trzeba trzech lub czterech stołów, na które pan kładzie mnoho tłustych prosiąt, tak iż każdy sługa (anciluś) może wyżywić tym jadłem po trzech niewolników; kiedy ta służba się nasyca, pozostałe jadło porządnie na talerz złożone oddają chłopcu za nimi stojącemu. Każdy sługa zwyczajnie ma kilku niewolników i chłopców, a ich niewolnicy mają też posługaczów, chłopcy zaś swoich sług, tak idzie do czwartego stopnia i wszyscy biorą jadło od stołu pana i dostają płacę, za co najczęściej obsługują tylko przy obiedzie; kiedy się kończy śniadanie lub obiad 6 Gwagnin Aleksander(Alessandro Guagnini) (1534-1613)- żołnierz i dziejopispolski pochodzenia włoskiego.

(15)

Litwinii Polacy 13

oni, nasyciwszy się, podług zwyczaju klękają na kolana przed panem i pokrywszy głowę idą dokąd im się podoba i gdy czasem giną na trzy lub cztery dnie albo i cały tydzień nie bywają na obiedzie lub w świcie pana, pan powróciwszego rzadko zapytuje, gdzie on był, a jeżeli zapytuje, ten odpowiada, iż on na zdrowie pańskie wesoło pił, za co pan śmiejąc się dziękuje i takie oni często dostają wynagrodzenie” (t. II, p. 68-69).

A jak żyje prostak? O tym donosi Guagnino w tomie drugim. „Na Żmudzi lud mieszka w niskich, podługowatych izbach, w których pośrodku pali się ogień, a przy ogniu sie­

dząc, ojciec z domownikami i niewolnikami widzi stado i wszystkie domowe przyrządy.

Zwykle Żmudzini trzymają pod jednym dachem, bez żadnego przedziału, bydło. Starsi piją z rogów tura” (s. 87). „Na Litwie bydło jest drobne, lud biedny w miastach i wsiach uciemiężony ciężkim niewolnictwem, gdy bowiem jaki sługa pański zajrzy z czeladzią swoją do chaty wieśniaka, może bezkarnie robić, co mu się podoba, brać wszelkie pokar­

my i odebrać, a nawet wybatożyć rolnika. Jeżeli rolnik idzie do pana bez darów, on nie ma przystępu, a jeżeli on czasami dostaje się przed oblicze pana, pan posyła do ekonoma i wójta, którzy, jeżeli nie odbiorą łapówki, nic nie robią i każde słowo na Litwie bywa opłacane złotem. Lud pracuje na pana pięć lub sześć dni, w poniedziałek zaś odbywa do­

mową robotę, a najczęściej w dnie świąteczne swoich robót dokonywają i rolę uprawiają, zboże i łąki koszą, młócą itd. Podatki co rok po trzy lub cztery razy płacą na obronę granic swojego kraju, a dla pana płacą osobnie wielkie podatki, spożywają czarny i bardzo prosty chleb, dyrsa7 zmięta8 z ością, lud miewa trzy lub cztery żarna i nimi miele ziarno; rękoma zaś obracają żarna, podług starego zwyczaju nucą piosenki” (s. 91). „Wszyscy prawie Żmudzini i Litwini noszą zwykle proste zgrzebne płócienne odzienie i tak gdy widzisz na rynku stojącą gromadę ludzi, wszyscy są odziani w parciane, ich obuwie są łapci z łyka lipowego lub chodaki zrobione ze skrobanej skóry zwierząt” itd. (s. 92).

7 Dyrsa,in. stokłosażytnia, kostrzeba (Bromussecalinus) - pospolity chwast.

8 Zmięta - zmielona.

9 GodlewskiJózef (1773-1867)-ziemianin reformującygospodarkęw swoich dobrach w Augustowskiem, działaczspołeczno-polityczny, uczestnik powstaniakościuszkowskiego ilistopadowego.

Niejeden powie, iż większość szlachty była pochodzenia litewskiego. My na to odpo­

wiemy, iż litewska szlachta lepiej się z kmieciem obchodziła. Polacy zaś przybywszy na Litwę myśleli, aby pieniądze zrobić, a zatem ucisk polskich panów dał się wszędzie na Litwie więcej czuć. Sposób dorobkowania Polaków na Litwie mogą pokazać wypadki, nawet nie wytarte z pamięci naszych starszych rodaków. Bierzmy np. Godlewskiego9, później nawet patriarchą zwanego, który około 1816 r. budował szosę za pomocą ludu poddanego, chociaż biorąc pieniądze od rządu ludowi za wykonaną pracę nic nie płacił.

Ten pan Godlewski był rządcą majątku mniszek kowieńskich w Iszlauzie; ten wielki majątek z lasami itp. mniszkom nie przynosił dochodu przy zarządzie Godlewskiego i mniszki postanowiły majątek sprzedać. Pan Godlewski pożycza pieniądze od przyja­

znego mu powiatowego kasjera po kryjomu na dni kilka; kasjer tymczasem oskarżony za sprzeniewierzenie się osądzony został na deportację, na co Godlewski patrząc śmiał się.

Takoż od gospodarza Akmenukasa on był pożyczył znaczną sumę pieniędzy; gdy Akme- nukas po długim czekaniu domagać się zaczął zwrócenia swoich pieniędzy, Godlewski rewersa spalił w piecu, a Akmenukasa odesłał do wójta, aby go ukarał za zuchwałość! I nic dziwnego, iż Godlewskiego, którego Polacy później w gazetach nazywali „patriarchą”, Litwini i po jego zgonie widują jako widziadło; powiadają, że wieśniacy mu w grobie głowę odcięli od trupa i z mogiły wydobywszy rzucili w błoto...

(16)

Że to wypadek nie wyjątkowy, wie każdy Litwin. Mógłbym przypomnieć obywatela Żaryna z Michalina niedaleko od Mariampola, u którego chłop piętnaście kroków przed ekonomem rnusiał zdjąć czapkę, ekonom na służbę idąc był przez pana zapytywany, czy ma bizun i zegarek.

Mógłbym wiele rzeczy pisać o postępowaniu Staszewskiej z Gruż, Ruszczyca z Gruż- Poliep i innych przybyłych Polaków, których groby litewski kmieć kamieniami obrzucał, kiedy ci umarli, po zniesieniu pańszczyzny. Rzadko chyba znajdujemy obywateli, którzy z ludem dobrze postępowali; przypomnę tutaj Brzostowskiego w Sztabinie, który przed manifestem uwolnił był lud. W Zyplach Bartkowski dał przywilej do wykupienia się z pańszczyzny.

Ponieważ w postępowaniu różnica między panem Polakiem a Litwinem z pochodzenia z biegiem czasu się zatarła, a pan na Litwie był kulturtragerem polskim, cóż dziwnego, że ekonomiczny ucisk wrył się w pamięć Litwina?; a że wpływ Polaków na powiększenie tego ucisku był znaczny, w panu Litwin nienawidził Polaka... Litwin czekał niecierpliwie czasów, kiedy „siermięga będzie sądziła siermięgę”. I gdy Rosja wydała manifest o uwol­

nieniu ludu od pańszczyzny, czy mógł Litwin być niezadowolony z przewrotu? Prawda, że Polacy mydlą oczy, jakoby to oni zdziałali, że lud został wyswobodzony; prawdą zaś jest, że Polacy, kiedy mieli polityczną swobodę, nie chcieli zrozumieć tak humanitarnego kroku; daremnie pracowali Staszic, Kołłątaj, Kościuszko i inni. I Litwa ekonomiczną ulgę musiała przyjąć od wroga, Moskala.

Że lud znienawidział pańszczyzny, a z nią i Polaków, możemy wnioskować z powsta­

nia Leiszysa w XVI stuleciu10, który zalecał Litwie wrócić do pogaństwa, połączonego ze swobodą kmiecia; w naszym stuleciu znany jest wszędzie na Żmudzi Raudonkrutinis, który starał się ludowi nieść ulgę, panów katując...

10 PowstanieLeiszysa - zaburzenia chłopskiena Żmudzi w latach1535-1537.

Że niektórzy panowie polscy chcieli lud wyswobodzić, o tym wiemy dobrze; ale oni nie stanowili większości, która sądziła, iż kmieć był stworzony na cierpienia i trudy i nędzę. Chęci wszakże odróżniamy od czynu. Ma się rozumieć, że pańszczyzna dłużej utrzymać się nie była by mogła; Rosja była zmuszona dać uwolnienie biegiem rzeczy. Ale to Rosji pozostaje, że ona wydostała Litwinów spod władzy pana. I gdyby Rosja, dając wolność, nie zagrabiła swobody kształcenia się i pisma, gdyby nie usunęła Litwinów od rządzenia krajem i nie pomnożyła podatków, zapewniam, że wówczas Litwa dla innych widoków byłaby zginęła. Jednakże Opatrzność tak zrządziła, iż Rosja Litwinów dla siebie nie zobowiązała i to wyszło na Litwy korzyść; lud bowiem, nie widząc nad sobą wszech­

władnego pana, a czując uciemiężenie rządu i widząc prześladowanie litewszczyzny, zaczął rozmyślać nad swoim położeniem i to Litwę pchnęło na drogę, jaką przedstawiłem w pierwszym rozdziale. Litwa, chcąc być wolną politycznie, chce polepszyć swój stan ekonomiczny, przeprowadzając równość wszystkich w zasadzie.

Litwin już od wielu stuleci nie znał równości nawet wobec prawa. Będąc tylko siłą roboczą bez praw obywatelskich, Litwin był uważany za bydło przez wszechwładnego pana. Litwin obojętnie patrzył na rozbiór kraju 1772, 1793 i 1795 r.; obojętne było dlań czy panem był Polak, czy Moskal - stanowisko prawne Litwinów pozostało niezmienne.

Wreszcie lud większej swobody spodziewał się od nowych władców, na czym, rozumie się, prędko się zawiódł. W r. 1830 Litwini tylko zmuszeni szli w powstańczą walkę, z trudem rekruta brano. W r. 1863 lud nie wszędzie popierał powstanie, a często nawet stawiał opór lub trzymał stronę Rosji, nie zważając na to, że duchowieństwo na Litwie

(17)

Litwinii Polacy 15

silnie agitowało. Chłop, jeżeli szedł, nie szedł ojczyznę bronić, jeno aby bić kogo bądź i łupić. Wiekowe bezprawne położenie chłopa wydarło mu z serca miłość ojczyzny. Dzisiaj tylko, kiedy chłop równouprawniony został wobec prawa, on zaczął rozmyślać o większej swobodzie dla siebie i o zabezpieczeniu życiowych potrzeb.

Z zrzuceniem jarzma pańszczyźnianego dla Litwina został otwarty przystęp do szkół, z których chłop od czasów Mikołaja był usunięty. Chociaż te szkoły mają na celu rusy­

fikację kraju, jednak ucząca się młodzież prędko zamiary rządowe pojęła i po kryjomu szerzyć się zaczęło antyrządowe nastrojenie szkolników. Trzeba przyznać, że do pokrzy­

żowania celów rządowych przysłużyła się także propaganda socjalistyczna i biblioteki, na które nie jest rozpostarty dozór policyjny. Z drugiej strony nierzadko i czytanie dzieł nie wzbronionych, np. Hilferdinga, przyczyniło się do niezależnego umysłowego rozwoju, a także do wzmocnienia przekonań o narodowościowym odrodzeniu się. W taki sposób zmiana ekonomiczna i szerszy promień oświaty rozchodzący się między ludnością po­

mimo reakcji i prześladowań rządowych, prowadzą na widownię siły młode do walki za swobodę i za oświatę narodową.

Naukai religia

Jeżeli stan polityczny i ekonomiczno-społeczny był skierowany przeciwko podniesie­

niu żywiołu litewskiego, to literatura, szkoła i Kościół mało się do tego przyłożyli. Już chrześcijanizm na Litwie swój cel wykazał najzupełniej, kiedy d. 14 maja 1581 r. jezuici w Wilnie spalili wszystkie starożytne dokumenta litewskie... Prawda, że były na Litwie urządzone szkółki parafialne i klasztorne. Niestety! Tam nie uczono kochać ojczyznę, miło­

wać i dociekać prawdy, jeno słuchać pana i księży, być potulnym sługą dla Polski. Najwyżej chłop mógł ukończyć nauki w szkole powiatowej, z której najczęściej Litwini wychodzili na alumnów do seminarium. Szkoły wyższe i Uniwersytet Wileński były przystępne tylko dla tych, którzy mieli dowody szlachectwa. Do tego szkoły wyższe były na wskroś nie w duchu litewskim, ojczystym. Dlatego to nie możemy zdumiewać się, iż Litwa w epoce pańszczyźnianej niewiele wydała mężów litewskich znanych z nauki. Nareszcie jak dale­

ce obcy Litwie szowinizm był przesiąkł szkołę, pokazują nam wypadki z czasów już po rozbiorze kraju. W Łuksziach, gdzie uczył ks. Tatarewicz", dzieciom zaczepiano na szyję deszczułkę nota lingua jako znak hańby za rozmawianie po litewsku. W Gryszkabudzie, Syntowtach, Pilwiszkach itp. była w użyciu „ośla czapka” dla tegoż celu.

Stąd wynika, że kształcony Litwin lepiej znał język polski niżeli język ojczysty. Z Wil­

na, stolicy litewskiej, po zgonie Szirwidasa 1631 r., język litewski został wyrugowany.

I jeżeli Litwa wydała takich mężów, jak Mickiewicz, Narbutt, Lelewel, Kondratowicz, Kościuszko, Odyniec, Kraszewski i innych wielu, ci nie mogli pokazać się na arenie litewszczyzny, bo nie mieliby słuchaczów (lud był ujarzmiony), więc byli zmuszeni praco­

wać dla Polaków - gdyż język polski był przystępny duchowieństwu i szlachcie litewskiej.

Kraszewski w liście, wystosowanym 1883 r. do redakcji „Auszry”, ubolewa, iż jest już za stary, aby mógł dostatecznie poznać język litewski dla współpracownictwa...

Dzisiaj pole literackie dla Litwina jeszcze jest cierniste i to tylko z tej przyczyny, że Rosja wzbroniła używania czcionek łacińskich. Jednakże możemy spodziewać się, iż Litwa nie drogą pokłonnictwa, ale drogą przymusu moralnego zdobędzie i tutaj swo­

bodę, która jest nieodłączna od egzystencji żadnego narodu. Siły literackie zewsząd *

" TatareAntanas (1805-1889) -ksiądz, popularny prozaik, autorpowiastekumoralniających i tłumacz literatury dewocyjnej na litewski.

(18)

nowe płyną na widownię, kapitału ludzie też nie skąpią - i z Prus i Ameryki rozchodzą się po Litwie promienie światła. Przez takie połączenie się narodu naszego możemy śmiało twierdzić, że zwalczymy Muraszkę, Gilusa, Botyriusa12 i resztę przekupniów moskiewskich.

12 BotyriusAndrius (ok. 1845-1900) - demonstracyjnie przeszedł z katolicyzmuna prawosławie, współ­

pracownik caratu na Litwie.

13 Burba Aleksandras (1854-1898) - ksiądz,pisarz i tłumacz, działaczlitewskiejemigracji wAmeryce.

I religia wielce się przyczyniła, aby Litwinów wyzyskiwano. Jakoż wkrótce po zapro­

wadzeniu chrześcijanizmu królowa polska, Jadwiga, w Pradze urządziła dla młodzieży litewskiej w duchownym stanie zakład naukowy, z tendencją aby ta, poznawszy owo- czesną kulturę Lachów, sposobiła się oną przenieść na Litwę. W diecezjach wileńskiej i kowieńskiej na biskupiej stolicy zasiadali albo Polacy, albo litewscy magnaci, którzy dbali jużciż nie o dobro Litwy, z małymi wyjątkami. W diecezji sejneńskiej zdaje się, iż do dzisiaj nie było biskupa Litwina i ks. Holakas jest pierwszym naszym ziomkiem na tej posadzie in spe. Czyż można się dziwić, iż panowie biskupi posyłają polskich księży do parafii litewskich? Około 1858 r. ks. Petrzynikowski w Udryi, kalwaryjskiego powiatu, nie umiał nic po litewsku, ks. Skinkis w Sejnach spowiadał starca 1866 r., który po polsku pacierz mawiał nie rozumiejąc języka polskiego, bo ksiądz Polak tak był go nauczył. Takich przykładów mamy setki. W diecezji wileńskiej taki stan rzeczy kwitnie najbujniej i tylko kilka parafii litewskich za czasów biskupa Hryniewickiego doczekało się księży litewskich. Czyż taki bezład mógł obudzić Litwę? Czy to wszystko rozbiło się bezwiednie i bez tendencyj? Jeżeli tak, dlaczegóż niedawno ks. Burbę13 zamknięto do klasztoru grodzieńskiego za gorliwe bronienie litewszczyzny?

Obok tendencyj politycznych jakie przedstawia Kościół katolicki na Litwie, religia wytworzyła bezgraniczny fanatyzm Litwinów. W wieku Spinozy i Leibniza skazywano kobiety i dziewki na śmierć za czary! O zgłębieniu prawd religijnych mowy być nie może i klechy na festach wyprawują uczty, gdzie sami naigrawająsię nad tym, co jako święte propagują. Kościół nie dbał i nie dba o dobro ludu litewskiego i jest instytucją nie naro­

dową, albowiem opiera się na pryncypiach arystokratyczno-autokratycznych. Jeżeli zjawił się Wołonczewski i jeżeli możemy kilku innych księży wymienić, którzy pracowali lub pracują dla Litwy, to w każdym razie liczba ich jest sporadyczna i nie zagłusza ogólnej tendencji Kościoła na Litwie.

Seminaria, owe zakłady zakryte, są gniazdami ciemnoty, zabobonów i... plotek, szpie­

gowania. Były inspektor przy seminarium w Kownie, ks. sufragan Baranowski, twierdził, iż kapłanom nauka nie jest potrzebna, byle tylko byli gorliwi! Młodzież oddana pod taką opiekę musi wyjść skarłowaciała na duchu. Jedyna pociecha jest w tym, że podczas wa­

kacji klerycy obcują z młodzieżą uniwersytecką i resztką inteligencji; takie obcowanie nie zostało bezowocne, gdyż od 1880 r. i w murach seminaryjnych prąd nowy, narodowo­

ściowy, znalazł odgłos. Klerycy podzielili się na obozy: Litwinów, Polaków. Sądzimy, iż ścieranie się zdań między młodzieżą posłuży do krzewienia postępu i - kwestia narodowa coraz więcej dojrzeje. A prąd narodowy i demokratyczny w Kościele jest nieodzownie potrzebny dla dobra kraju. I nie dziwimy się, iż coraz więcej wzrasta wymaganie i moralne parcie, aby utworzyć Kościół narodowy. Duchowieństwo, sądzimy, że rychło zrozumie doniosłość i sprawiedliwość tego żądania i dla dobra ojczyzny zrzuci z siebie maskę kle- rykalnego egoizmu i będzie pracować dla oświaty ludu i dla wydarcia kraju spod jarzma ucisku polityczno-ekonomicznego.

(19)

Litwini i Polacy 17

Jak traktują Polacy odrodzenie Litwy

Polacy dzisiaj lubią stosunek Polski do Litwy określać wyrazami: Polska jest starszą siostrą dla Litwy. To zdanie nie jest oparte na wywodach antropologiczno-etnograficznych, wiadomo bowiem jest, iż Litwini podług swojego pochodzenia są o tyle spokrewnieni z Słowianami, o ile z innymi szczepami indoeuropejskiej rodziny; za punkt wyjścia służy tutaj raczej przewodnictwo w Litwie polskiego lub spolszczałego żywiołu - tylko wów­

czas byłoby sprawiedliwiej powiedzieć, że Polska była macochą dla Litwy.

Jeżeli gdzieniegdzie Polak odzywał się przychylnie Litwinom, jak np. Jan Karłowicz, to i tam jawnie widzimy życzenie, aby Litwy samodzielnej nie było. Jawnie czy po kryjomu Polacy chcą, aby Litwin nie uczuł swoich praw jako człowiek i aby cały naród litewski spał snem siedmiu braci... Polak drży na myśli, że Litwin może czuć wiekową niesprawiedliwość Polaków względem Litwy i że może stać się nieposłusznym na ski­

nienie swego byłego pana...

Niektórzy znowu chcą fakta stłumić powiadając, że w przeszłych wiekach Polacy patriotyzmu nie znali i że pojęcie patriotyzmu ma być zupełnie nowe. Takim tylko moż­

na przypomnieć, że patriotyzm w Europie zapuścił korzenie od czasów stuletniej wojny między Anglią i Francją. I w Polsce, chociaż ludzie nie zdawali sobie pewnego i jasnego rachunku ze swoich uczuć i zdolności, jednak wyżej opisane wypadki patriotyczne tenden­

cje w społeczeństwie polskim jaśnie już zakreślają od czasów jagiellońskich. Niektórzy każą nam, abyśmy dziękowali Polakom, że oni z nami nie srożej postępowali i nas tak nie tępili, jak to było z Małorosją... Niepochlebna to duma! Drudzy znowu twierdzą, że Polacy nigdy nie mieli zamiarów spolszczenia naszego kraju; widocznie ci panowie za­

pominają o tym, że „Kurier Wileński” w 1864 r. wyklinał księży i obywatelstwo, iż mało starań przykładają do zabicia litewszczyzny, przypisując to ich lenistwu.

„Dziennik Poznański” w r. 188414 przechwalał Polaków za to, że oni wystawili Li­

twie pomnik, jaki wystawić Litwa sama nie była zdolna; bo Mickiewicz, Kondratowicz, Kraszewski i inni imię litewskie idyllizowali... Przypomniałbym szanownemu „Dzien­

nikowi”, iż Mickiewicz i litewskiej szkoły literaci byli sami Litwinami i tak samo wylali swoje uczucia w języku polskim, jak Kadłubek, Długosz i inni z okresu piastowskiego i jagiellońskiego swoje myśli oblekali w szaty łacinne. Przecież Kopernik pisał po łacinie, jednak my, Litwini, mamy najzupełniejsze prawo zaliczać go w poczet swoich najznako­

mitszych mężów. Więc nie w języku leży przewaga, ale w pochodzeniu i dążnościach.

14Zob.W sprawie litewskiej (I); „DziennikPoznański 1884, nr 53, 54; W sprawielitewskiej (II), tamże 1884,nr 76;[przedrukw:] Wkręgu sporów polsko-litewskich na przełomie XIX iXX wieku. Wybór materiałów, tom I, wybór i opracowanie B. Kalęba, M. Zaczyński,Kraków2004.

Obok tych i temu podobnych przycinków znajdujemy wiele podejrzanej wartości i szczerości wybryków. Jedni twierdzą, i polska prasa w Ameryce za nimi, iż Litwini pracujący dla podniesienia oświaty swoich współbraci są szpiegami rosyjskimi lub bismar- ckowskimi, drudzy widzą w narodowościowym ruchu Litwy tylko przekupstwo; księża zaś zapowiadają, że to jest dzieło diabła, aby w ludzie rozsiać niewiarę w wszechwładz- two i świątobliwość duchowieństwa. Nie dosyć tego. Trzeba jeszcze radykalniejszych środków, aby zdyskredytować Litwinów przewodniczących, i tych środków użyto: Paw­

łowski w swoich korespondencjach z Ameryki do „Kraju” w Petersburgu zaczął mnie oskarżać o kradzież pieniędzy z towarzystw litewskich w New Yorku; i kiedy towarzystwo imieniem św. Kazimierza przesłało protest do „Ojczyzny”, Slisz, były jej redaktor, dla własnych widoków napastujący na L. Bałsasa, na zasadzie podrobionych zeń tłumaczeń, z swojego rogu obfitości oszczerstw wylał całą kałużę błota na moją osobę. W ślady Ślisza

(20)

nie wahała się wstąpić „Zgoda”, „Gazeta Katolicka” itd. Takie szarpanie imienia ludzi pracujących dla idei nam przypomina Świętochowskiego, który mąż, skądinąd bardzo godny poszanowania, piętnował Litwinów „zuchami uzbrojonymi w długie uszy”, którzy bezwiednie pracują niby na korzyść Rosji.

Czy takie napaści mają jaką wartość, będzie czytelnik tej broszury, sądzę, w stanie sam rozstrzygnąć. Litwini, mając tak srogą przeszłość za sobą, nie potrzebują być ani służkami cara, ani też przekupniami lub jak tam Polacy ich raczyli nazwać, aby być przeciwnikami Polski. Polska swoim postępowaniem wywołała rozdrażnienie na Litwie i pomstę i Polska sama może decydować, czy Litwa z nią będzie mogła kiedyś wspólnie działać czy nie. Teraz tylko jeszcze wspomnę, że partia narodowa na Litwie od dawna miała pewne, chociaż niewielkie znaczenie. Dauksza w XVI, Szirwidas w XVII wieku, Duonełaitis, Ruikys, Mielcke w XVIII w., a Strazdelis, Iwinskas, Wałanczauskas, Stane- wyczius, Poszka, Ażukalnis, Rymawyczius, Lipsztas i wielu innych torowali drogę dla ruchu dzisiejszego, który zatamować się nie da, jeżeli jedna lub druga jednostka zostanie wyklęta lub błotem zbryzgana. Tutaj idzie walka o byt narodu, ale nie jednostek.

III

Polskawprzyszłości

Szowinistom polskim budzenie się i czynność Litwinów bardzo się nie podoba. Pewne indywiduum, które nazywa się Juliuszem Andrzejkowiczem15 - nazwisko pokazuje, iż to jest prozelita litewski - ocknienie się Litwy uważa za czwarty rozbiór Polski! Nic dziwnego, bo to człeczysko stoi na gruncie owych zajadłych patriotników, którzy w Ameryce wznoszą do

„Matki Boskiej” modły następujące: „Daj nam powrócić do kraju, abyśmy się krwią wrogów napoić do syta mogli, mszcząc się za zdeptaną wiarę i niewolę naszą, składając wieniec zwycięstwa u stóp Tronu Twojego, jako hołd dziękczynny” („Ojczyzna” 1887, no 51).

15Andrzejkowicz Juliusz - jeden zzałożycieli i pierwszy prezes Związku Narodowego Polskiego w Ameryce (1880).

Czy Polska taka, jaka była, jest możebna w przyszłości? Czy mogą Polacy, chociażby nawet najzapalczywsi szowiniści, łudzić się nadzieją, iż na ich wędkę pójdą Litwa i Ruś powtórnie? My pozwalamy sobie wątpić, rozwój bowiem życia polityczno-społecznego za naszych czasów daje nam rękojmię, iż narody, raz spostrzegłszy swoje kroki fałszywe, starają się wycofnąć z węzłów i sideł, do jakich przeszłość je zaplątała, rozwijając się natomiast najzupełniej samodzielnie.

Jednak są i inne czynniki, które nie zezwolą na odbudowanie Polski szlacheckiej w granicach Zygmuntowych. Tym mianowicie czynnikom my musimy poświęcić trochę więcej uwagi.

Rządy europejskie przy dzisiejszym porządku rzeczy oparte są na militaryzmie. Utrzy­

mywanie armii gotowych do boju pochłania nader wiele kapitału, nie dając krajowi ze swej strony żadnego wynagrodzenia. Niemcy na utrzymanie armii rocznie wydają 372 ’A milionów marek, Austro-Węgry 143 milionów guldenów, Rosja 200 ’A milionów rubli, Francja 574 % milionów franków, Anglia 18 % milionów funtów szterlingów, Włochy zaś 250 milionów lirów! I jak wielką liczbę ludzi rządy utrzymują jako pasożytów na barkach robotnika? Otóż Niemcy liczą armii czynnej 427 !4 tysięcy, w rezerwie 1.456.000;

Austro-Węgry armii czynnej 268 A tysięcy, rezerwy - 1.044.000; Rosja armii czynnej 757.500, w rezerwie 1.918.000; Francja armii czynnej 514.000, rezerwowej 1.186.000;

(21)

Litwinii Polacy 19

Anglia armii czynnej 257.000, w rezerwie 778.000; Włochy mają armii czynnej 183.250, w rezerwie 881.000! Cóż dziwnego, że na utrzymanie takich mas wojsk lądowych wy­

mienione mocarstwa wydają (rachując na ruble) przeszło 1.066.000.000 rubli. Do tego trzeba dodać, iż utrzymanie marynarki tylko tych pierwszorzędnych państw europejskich wymaga przeszło 266 milionów rubli.

Daremne byłoby twierdzić, iż ta armia służy jedynie do obrony granic krajów. Prawdą jest, że Alzacja i Lotaryngia są źdźbłem w oku Francji i mogą spowodować starcie się Francji z Niemcami; Rosja zazdrości Austrii sympatii narodów słowiańskich i pansla- wistyczne dążności obu tych mocarstw wywołają kiedykolwiek burzę, po której zajdzie albo słońce wolności dla pojedynczych plemion słowiańskich, albo Cerber despotyzmu naszych czasów, Rosja, pochłonie je w swym despotycznym łonie. Anglia i Włochy takoż tuszą się nadzieją, iż łupy zdobędą, kiedy nastąpi podział Turcji lub Maroka. Więc z tej lub owej przyczyny my przewidujemy możliwość wojny europejskiej dla interesów aneksyjnych. Jednak to jeszcze niedostateczne uzasadnia utrzymanie tak wielkich mas w stanie nieprodukcyjnym. Państwo - czy despotyczne, czy też konstytucyjnie arystokra- tyczno-oligarchiczne - jest kapitalistą en gros. „Mężowie stanu”, jak Bismarck, na cały świat głoszą, iż służą „fuer Kaiser und Reich”16. Państwo, tj. klasa panująca, burżuazja, dla obrony swych interesów posługuje się armią, policją, administracją, sądownictwem, szkołą, Kościołem... Pod protekcją państwowego Herkulesa znajduje się pewna ilość mniejszych posiadaczy, którzy przez szczęśliwe operacje koncentrują dobra ziemskie, instytucje przemysłowe i handlowe, małego wyrobnika zewsząd wyzuwając z mienia i wtrącając go do szeregów proletariatu. W polskiej literaturze Kazimierz Sosnowski jaskrawię ten proces pochłonięcia małego wyrobnika przez wielkich posiadaczy i kapi­

talistów wykazał na Francji, Anglii i Szwajcarii.

16 FurKaiser und Reich (niem.)- [służyć]cesarzowi i Rzeszy.

Panowanie burżuazji cierpi na ciężką wewnętrzną chorobę: ono pociąga za sobą bezrobocie z powodu przesileń handlowo-przemysłowych, następujących periodycznie przy gospodarce społecznej, gdzie wszystko się wytwarza nie stosownie do potrzeb ludzkich i podług obrachowań statystycznych, jeno tylko podług widzimisię kapitalisty, domagającego się tym większego zarobku. Przy przepełnieniu rynku towarami płaca ro­

bocza upada, a z nią i możebność kupna. Wiele robotnika zostają wyrzuconymi na ulicę, bez roboty, kawałka chleba i bez przytułku. Stąd też owo wielkie niezadowolenie masy robotniczej i przyczyny, dlaczego się powiększają szeregi nihilistów w Rosji, socjalde­

mokracji w Niemczech, anarchistów w Austrii. Prawda, nie wszyscy robotnicy wierzą w społeczno-rewolucyjny przewrót i dlatego tworzą związki robotnicze dla podniesienia płacy roboczej. Takie związki znajdujemy nie tylko w Stanach Zjednoczonych (Federa­

tions, Knights of Labor), w Anglii (Trades-Unions), nawet w Rosji głośny jest Południowy Związek Robotniczy. Zwykle, aby dopiąć swego celu, podwyższyć płacę roboczą i skrócić dzień roboczy, owe związki szykują strejki przeciwko kapitalistom. W naszych czasach jawnie się pokazało, iż strejki nie prowadzą do celu, gdyż kapitaliści posługują się sądami, policją i milicją dla protegowania swoich interesów. Robotnicy, przynajmniej w Ameryce, dochodzą do przekonania, że tylko polityczno-społeczny przewrót czy gwałtowny lub też rzędem reform radykalnych będzie w stanie polepszyć byt ludzi pracy. Kapitaliści posługują się najrozmaitszymi środkami dla stłumienia roszczeń robotniczych i punkta dla siebie niebezpieczniejsze stawiają pod prawa wyjątkowe stanu oblężenia, jak było w Chicago i jak to często praktykuje się w Niemczech.

(22)

Każdemu więc być może jasne, że widnokrąg europejski jest upromieniony zorzą nadchodzącej rewolucji socjalnej. Domowa wojna coraz silniej pała, z jednej strony rozdaj e się echo proletariuszów uciemiężonych i głodnych, a z drugiej słyszymy okrzyki tuczonych krwią biedaków - kapitalistów. W tym to i tkwi główna przyczyna, dlaczego rządy utrzymują wielkie armie. Dzisiaj państwo jest tak zorganizowane, iż biedak idzie w usługę kapitalisty pod pozorami prawnymi na swoją i swoich braci zgubę; kapitaliści posługują się biedakiem przeciwko biedakowi. W Europie liczą przeszło 320 milionów mieszkańców; pod bronią zaś, w służbie kapitalistów, milicji jest przeszło 16 milionów;

a gdzie są jeszcze szeregi policji, urzędników etc.? Ale, ale... i tutaj grunt dla kapitali­

stów staje się coraz niebezpieczniejszy, w czym nas zapewniają tak częste aresztowania oficerów i żołnierzy w Rosji z powodu zamieszania ich w sprawie socjalizmu.

Utrzymywać, że Polska jest wolna od wewnętrznego owrzodzenia jakie widzimy w państwach europejskich, byłoby nieprawdą. Może tylko w epoce gminowładztwa, opol- stwa, kiedy grunta należały do całego ogółu, Polska nie mogła narzekać na wewnętrzny niepokój i dręczenie. Jednakże to musiało trwać niedługo, gdyż po przybyciu Lechów (mniejsza nam o to, kim oni byli) pod rządami wojewodów jedynowładztwo prędko roz­

wijać się zaczęło, tak iż Bolesław Chrobry stoi przed nami jako wybitny i samodzielny samowładca, który dla Polski zyskał niepodległość. Lecz gdy Bolesław Krzywousty Polskę podzielił między synów na księstwa, szlachta zaczęła przybierać coraz więk­

szego znaczenia w sprawach państwowych, które to znaczenie rosło jeszcze więcej za Jagiellonów, a do punktu kulminacyjnego rozpanoszenia się szlachta doszła za królów elekcyjnych. Tylko z duchowieństwem i magnatami szlachta dzieliła rządy.

Polska zginęła, jak zginęła starożytna Grecja. Duchowieństwo stało się czynnikiem zgangrenowania, nietolerancja jego w rzeczach wiary i nauki oburzała mieszkańców nie tylko Rzeczypospolitej, ale i ościennych narodów. Szlachta rozkiełznana, jedynie swoim chuciom dogadzająca, zaprzedawała siebie ościennym mocarzom, zdradzając swój kraj na pastwę więcej płacącym. Tymczasem lud ujarzmiony jęczał lub burzył się; jednakowoż tylko jedno lekarstwo szlachta znała dla ulżenia cierpień biedaka - chłostę! Tylko mało osób interesowało się polepszeniem bytu ludu polskiego, jak Staszic, Kołłątaj, szczegól­

niej Litwin Kościuszko... Ulgi lud cierpiący doznał nie w epoce niepodległości Polski, lecz dzięki Napoleonowi I i Rosji.

Dzisiaj czasy się zmieniły; przyszłość szlachty i duchowieństwa podobna jest do przyszłości trutniów w pszczelnim ulu: robotnik, ocknąwszy, tego wrzodu na swoim ciele pozbędzie się przez odpowiednią amputację.

Po rozbiorze Polski szlachta niejednokrotnie usiłowała odbudować ojczyznę na sta­

rych, zgniłych podstawach. Napoleon I mało szlachcie polskiej przysłużył się, w r. 1831 i 1863 szlachcie i duchowieństwu zadano ciosów śmiertelnych. Wypłynęła na wierzch nowa forma byłej szlachty - burżuazja polska.

Panowanie burżuazji mało się różni od panowania szlachty, chyba tylko tym, że ro­

botnik, dawniej przywiązany do miejsca, dzisiaj może wędrować po kraju, zaprzedając swoje siły umysłowe, fizyczne i moralne tym, którzy gotowi są takowe kupić dla własnego zysku.

W Austrii Polacy mają autonomię, samorząd; jednak z tego korzysta jedynie ary­

stokracja i burżuazja. W Radzie Państwa w Austrii robotnicy nie zasiadają, jak nam to pokazuje c.k. statystyczna komisja centralna, która między 358 w r. 1885 wybranymi posłami liczy 24 duchownych, 40 urzędników, 51 adwokatów i notariuszów, 20 lekarzy, 27 profesorów i nauczycieli, 5 techników, 5 literatów i redaktorów, 149 właścicieli ziemskich

(23)

Litwinii Polacy 21

i urzędników gospodarczych, 23 właścicieli fabryk i przemysłowców, 2 rękodzielników, 10 kupców i engrosistów17, 7 prywatnych utrzymujących się z renty. Język polski od 1869 r. zaprowadzono w urzędzie, sądzie i szkole. I pomimo tego oświecenie w Galicji co rok obniża się! Oto są plony autonomii, z której korzysta tylko klasa majętna i gdzie klasa robocza jest usunięta od samorządu miejscowego.

17 Engrosisle(franc.) - hurtownik.

18 Dinder Juliusz(1830-1890) - abp gnieźnieński i poznański; Jażdżewski Ludwik Józef Walenty (1838—

-1911) -ksiądz, działacz społeczny, publicysta.

19 Dolce farniente(wł.) -słodkie nieróbstwo.

Można byłoby przypuszczać, że ucisk rządowy w Prusji naród naprowadzi na drogę prawdziwą. Niemcy zajęli się germanizowaniem przymusowym Księstwa Poznańskiego i dla osiągnięcia tego celu służą szkoły, teatry, kolonie niemieckie, wydalania, a nawet Kościół, jak to nam udawadnia niezezwolenie biskupa Dindera ks. Jażdżewskiemu18 19 przyjąć mandat poselski do sejmu. Co robią Polacy? Ziemscy właściciele, aby dobyć pieniądze, sprzedają ziemię rządowi, który te grunta obsadza przybyszami niemieckimi.

Oprócz tego i służba wojskowa niezmiernie niszczy żywioł polski. Polacy, zamiast wy­

tężenia wszystkich sił swoich do zwalczenia nieprzyjaciela zewnętrznego, udają się pod opiekę Kościoła, instytucji arystokratyczno-autokratycznej, która z instytucją państwową mając jednakowe cele, dzisiaj i podąża ręka w rękę jedna z drugą. Zamiast co by Polacy mieli się łączyć z socjaldemokracją walczącą o swobodę wszystkich ludzi, prasa polska dobija umysły nawołując do gwałtu, kiedy znajduje rozpowszechnienie jakaś broszurka wydana w Szwajcarii. Czyż to nie jest samopotępienie! Kościół doprowadził Polskę do upadku, Kościół dopomaga niszczyć i żywioł polski w Poznańskiem, upstrzonym i tak już koloniami niemieckimi. I któż temu winien, jeżeli arystokracja pieniężna i umysłowa nie służy interesom swojego plemienia, jeno interesom kastowym! Jedyne zbawienie przyjdzie i tutaj od klasy pracującej.

Nareszcie w Królestwie ucisk rządowy jeszcze jest surowszy, cenzura szkolna i pi­

śmiennicza bardzo ostra, do tego łączą się alarmujące nawoływania „Moskiewskich Wiadomości”, „Dniewnika Warszawskiego”, „Nowoje Wriemia” itp. Jednakże w ostatnim czasie rząd począł sondować ogół polski w interesie pogodzenia Rosji z Polską; to pocho­

dzi nie tylko stąd, że materialnie i umysłowo Rosja dorównała Polsce i ją wyprzedziła, ale i dlatego, że burżuazja polska jak i rosyjska czują nadchodzące niebezpieczeństwo dla siebie. Rząd, chcąc zabezpieczyć swój byt, poszukuje pomocy nawet tych żywiołów, które niedawno jeszcze gniótł i deptał. A że burżuazja polska przystanie na ugodę między Rosją a Polską prawie że wątpić nie możemy. Klasa majętna w Polsce wszędzie z dala trzymająca się od klasy pracującej i ręczną pracę uważa za zgorszenie; obdartemu prole­

tariuszowi nawet nie jest wolno pokazać się na arystokratycznych ulicach warszawskich, aby nie razić oko próżniacze kapitalistów. Ideałem polskiego burżua jest - dolce far niente'9 i pełna kabza napchnięta kradzionym zarobkiem klasy pracującej. Że taki ideał długo się nie utrzyma, możemy już i stąd widzieć, że nawoływania „Prawdy”, „Przeglądu Tygodniowego”, „Kraju” i innych nie będą bezskuteczne. Zbawienie dla burżuazji przy­

nieść może chyba że rząd rosyjski, dopóki egzystuje; burżuazja nie omieszka rzucić się w objęcia swojego przyrodniego brata.

Jak nie udało się szlachcie przywrócić niepodległość Polski, nie uda się jej też „odbudo­

wanie państwa od morza do morza”, gdyż zawadą stoją narody ze snu długiego obudzone, mianowicie Litwini i Łotysze, Białorusini, Małorosjanie, Żydzi. Każda z wymienionych narodowości ma swoje ideały, swoich wieszczów i proroków, wszędzie rozdają się głosy,

(24)

wołające o wyzwolenie się spod jarzma rosyjskiego lub jakie jarzmo by tam nie było.

Rusini Galicji niejednokrotnie protestowali przeciwko samowolnemu rozpanoszeniu się żywiołu polskiego między Rusinami. Prawda, polski burżua hałasuje, wyprawuje burdy, wymyśla na swojego przeciwnika, oskarża go o przedajność Rosji itd. - lecz to wszystko nic nie pomaga; narodowość obudzona kroczy dalej swoją drogą do postępu i rozwoju.

Żydzi w Polsce przez długie wieki swojego pobytu nie spolszczeli, nie asymilowali się z Polakami, dlatego tylko, że oni nie cieszyli się takimi prawami, jak szlachta polska.

Znienawidzony i prześladowany naród nigdy nie może się pogodzić z ciemiężcą. Małoro- sjanie, tak samo jak Litwini, nigdy nie zapomną im wyrządzonych krzywd przez szlachtę i duchowieństwo polskie. Czesi nie tak srogo trapieni przez Polaków w czasach przeszłych i to nie mogą w zgodzie żyć z Polski dzisiejszymi przedstawicielami, cóż dziwić się z tego, że narody byłe podwładne nie życzą sobie nadal przewodnictwa polsko-szlacheckiego!

Jak widzimy, promienie tutaj rozchodzą się odśrodkowo.

Pozostaje tylko możliwość bytu Polski jako federacji między innymi narodowościa­

mi. Prawda, że Polska ulegnie jeszcze pewnej decentralizacji, a części jej składowe, jak Mazury, Kaszuby, Kujawianie itd. nie zrzekną się swojej indywidualności; lecz cóż zrobić, kiedy w naturze rzeczy leży taki rozwój. Narodowość jest wynikiem decentrali­

zacji i zdobycia praw przez konglomerat ludzi związanych tradycją, językiem, historią, dążnościami i interesami bieżącymi. Federacyjna Polska spełni obowiązki, o których ona przedtem nie śmiała pomyśleć, a mianowicie uzna równość wszystkich ludzi wobec pra­

wa, jakiego wyznania i pochodzenia oni by nie byli, politycznie zrówna każdą jednostkę i sprawiedliwość przeprowadzi w stosunkach ekonomicznych. W federacyjnej Polsce nie będzie zatem burżuazji i robotnika, Polaka i obconarodowca, katolika i dysydenta, szlachcica i chłopa, a będą tylko ludzie wytwarzający bogactwa i dążący po drodze po­

stępu w szczęśliwszą przyszłość. Pewne symptomy pokazują, iż dążność w tym kierunku egzystuje. Rewolucję 1846 r. zawdzięczamy tylko robotnikom. W naszych czasach zor­

ganizowała się partia Proletariatu, robotnicy wydają „Pracę”, „Walkę klas”, „Przedświt”, nie tak dawno zgasłą „Równość”. Ludność robocza urządza strejki we Lwowie i w innych miastach Galicji; a rozruchy wieśniaków w Galicji 1886 r. nabawiły strachu właścicieli wielkich posiadłości ziemskich.

Byt federacyjnej Polski jest racjonalny, bo tworzy ją ewolucja, rozwój społeczny na­

rodu polskiego. Stąd każdy Polak, nie kręcący się w błędnym kole dawnych przesądów, powinien dążyć do tego, aby ten ideał demokratyzmu prędzej wcielić w formy życio­

we. Jednak dzisiaj jakże śmieszne są drogi, którymi podąża ogół polski! W Ameryce, gdzie można by było wypracować najlepsze ideały narodowej egzystencji, patriofile głoszą, iż trzeba wznieść „rząd polski”, aby zawczasu ćwiczyć się w rządzeniu Polską...

Tworzą się tutaj towarzystwa zbrojne, wojskowe, lub Związek Narodowy Polski albo Zjednoczenie Katolickie, mające na celu zabezpieczenie na życie; nie ma zaś zjed­

noczenia dla podniesienia ludowej oświaty tak bardzo niskiej. W Ameryce, siedlisku mnóstwa narodowości, gdzie można by zżyć się z tolerancją, widzimy deptanie przez Polaków narodowości ościennych: litewskiej, rusińskiej, żydowskiej itd. Tutaj można było by oczekiwać, iż prasa weźmie udział w ruchach robotniczych, tymczasem ona walczy w interesie szlachty pieniężnej i właścicieli wielkich dóbr ziemskich, robotni­

cze ruchy mieszając z błotem... W Ameryce mógłby ogół polski przyzwyczaić się do religijnej tolerancji, a tutaj z ambony i w dziecinnych dziennikach prawią mu tylko o katolicyzmie i mękach piekielnych, o księżach, klasztorach, biskupach, kościołach, nie pamiętając o tym, że duchowieństwo pożera nieprodukcyjnie masę bogactw naro­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miała wielu krewnych i przyjaciół, których na kartach książki różnie identyfikuje, przywołując nie tylko ich oficjalne imiona i nazwiska, ale bardzo często także przyjęte

Sąto: Academic stu ­ dy of humor, Accidental humor, Acquisition of sense of humor, Adaptation, Afri ­ can American humor, Aging, Allusion, Ambiguity, American Indian humor,

The analysis of Sir 38:1-3 in this article will be based on the Greek text of the pericope, on account of the fact that the translation of Ben Sira’s work conducted by his

Z drugiej strony cząstki pyłu likopodium wydają się być kształtem podobne do kuli, a mimo to wyniki ana- lizy cyfrowej wychodzą zawyżone w stosunku do analizy sitowej.

Zbli¿one wartoœci wspó³czynników charakteryzuj¹cych dok³adnoœæ klasyfikacji OBIA, tj.: dok³adnoœæ producenta (ang. accuracy) oraz dok³adnoœæ u¿ytkownika (ang. reliability)

Aksjologiczne aspekty pracy ludzkiej Problemy Profesjologii nr 2,

Perspektywa zmian na rynku pracy, związana ze starzeniem się społe- czeństw i dość niską w wielu krajach Europy dzietnością, jest w centrum zaintere- sowania Unii Europejskiej. XX

Tartak nr 1 mieścił się w dawnej Fabryce Parowej Michała Bystrzyckiego przy ulicy Strycharskiej (obecnie Bohaterów Getta), który rozbudowując swoje