• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomo prawie powszechnie, że w ostatnich kilkunastu latach uświadomienie na­

rodowe na Litwie etnograficznej, pomimo przeszkód stawianych przez rząd moskiewski, bardzo znaczne zrobiło postępy. Tysiące pism i broszur w języku litewskim rozchodzi się pomiędzy ludem na Żmudzi i w powiatach po lewej stronie Niemna, administracyjnie wcielonych do Kongresówki. Lud litewski, przywiązany do swego pięknego języka i do swoich starodawnych zwyczajów, czyta i uświadamia się pomimo srogich prześladowań ze strony rządu, pragnącego wszystkie narodowości podległe caratowi sprowadzić do jednego prawosławno-moskiewskiego mianownika.

Zbyteczne byłoby przypominać szczegółowo, jak w każdym usiłowaniu wywalcze­

nia niepodległości Polski, Litwy i Rusi lud litewski jeden z pierwszych chwytał za broń przeciw Moskwie. Już podczas powstania kościuszkowskiego był ruch czysto ludowy na Litwie.

Wspomina o tym Lelewel w dopiskach do Historii panowania Stanisława Augusta, wydanej w Brukseli. Ruch ten stłumiony został w owym czasie całą barbarzyńską srogo- ścią przez Moskali, którym, niestety, do pomocy przybyło ze swą milicj ą paru magnatów polsko-litewskich, stronników Moskwy.

Następnie w 1831 r. lud litewski przyjmował wojska polskie Giełguda i oddział Chła­

powskiego jako oswobodzicieli, a przyjmował z taką braterską życzliwością, że za­

chwyceni Mazurzy z pułków Giełguda ciągle powtarzali: Co to za śliczny lud! - szkoda tylko, że z nim rozmówić się trudno. Wiemy to z opowiadań starego weterana z 1831 r., Sylwestra Staniewicza1.

1 Staniewicz Sylwester Adam (1808-1892)-uczestnik powstania listopadowego, emigrant, przyjaciel autora.

Rok 1863 i 64 pokazał nam znowu z jakim zapałem i poświęceniem się lud żmudz- ko-litewski przejął się sprawą powstania. Całe oddziały składały się z włościan i do­

wodzone były przez synów ludu. Dość wyliczyć Diekwisa w powiecie poniewieskim, Łukaszunasa w pow. wiłkomierskim, Gugesa w rosieńskim i na koniec Pujdaka i Bitisa w szawelskim. Tego ostatniego znaliśmy na emigracji. Niestety, zmarł przedwcześnie w młodym jeszcze wieku.

Jak my, Polacy, nie kasta ani koteria, ale naród polski zapatrujemy się na coraz więcej budzący się ruch narodowościowy litewski, o tym bracia nasi, Litwini, wątpić nie powinni - zapatrujemy się na ten ruch z całą życzliwością i sympatią.

Polacy w czasach nawet największej swej potęgi politycznej nikomu przemocą języka ojczystego nie wydzierali. Wynaradawiał się kto chciał, ujęty wyższością kultury, ale żadne prawo, żadne postanowienie sejmowe niepodległej Polski nie zmuszało nikogo do wyrzeczenia się swej narodowości i języka, jak tego mamy przykłady w ukazach moskiewskich i w prawodawstwie pruskim.

Tym bardziej teraz, kiedy sami jesteśmy uciśnieni i okrutnie prześladowani, naród polski nie rości pretensji narzucania swego języka tym pobratymcom Litwinom i Rusinom, którzy dobrowolnie przyswoić go sobie nie pragną.

Twierdzenie to opieramy na odezwach i manifestach Centralnego Komitetu, a potem Rządu Narodowego w czasie ostatniej zbrojnej walki o niepodległość. I tak:

Komitet Centralny Narodowy Polski w liście do „Kołokoła”2 datowanym 20 września przemawia:

2 „Kołokoł- czasopismorewolucyjne wydawanew 1.1857-1867 wLondynie iGenewie przez Aleksandra Hercena.

3 Tłumaczenie tegolistu do „Kołokoła”wyjęte jest z Historiimchunarodowego Bolesława Limanowskiego tom I, str. 161,Lwów (przyp. aut.).

My utraciliśmy naszbyt politycznyprzez gwałt.Gwałtu tegonigdyśmy nieuznawali, nie mogliśmyinie możemy go uznawać.Z tego powodu nie uznajemy ani nowych granic, ani „rządów”zbudowanychna ruinach naszej wolności.Polski podzielonej nie pojmujemy, tylko Polskęcałą, taką, jakątworzy połączona Polska, Litwa iRuś-bez żadnej prze­

wagi którego bądź z tych trzech narodów.

Wychodząc ztego punktu dążymydoodbudowania Polskiwdawnych jej granicach, pozostawiając narodom w nich zamieszkujących, to jest: Litwinom 1 Rusinom wolność zupełną pozostania w związku z Polską lub też rozrządzenia sobą podług własnej woli. Wdzisiejszych jednakże działaniach przygotowawczychpoczytujemy sobie zanajświętszy obowiązek wszelkich dołożyć starań, ażebyLitwa i Ukraina postępowały równolegle zPolskąi ażeby powstanie narodowe objęłojednocześniewszystkie części naszej uciśnionej ojczyzny.

Wypowiedziawszy myśli zawarte w naszym programacie wypowiadamy jei teraz otwarcieiszczerze bez żadnego skrytegozamiaru izaręczamy raz jeszcze,żenajzupełniej szanujemyw narodach zPolską połączonych, adziś jejnieszczęsny los dzielących, zupełną wolność rozrządzania swoimi losami. Wymagać od nas, abyśmypod naciskiem wroga, bez wolnościimożności rozrządzania sobąwyrzekli się jedności, która dziś pomimo po­

działów istnieje iabyśmy nazasadzie praw, któreszanujemyuinnychnarodów, nie dążyli do odbudowania Polski w dawnychgranicach byłoby to żądaćod nas uznania podziałów Polski i wyrzeczenia się tejsiły, którąnadajenaszejsprawie związek trzech narodów jedną całość stanowiących3.

W numerze 10 czasopisma „Ruch”, wychodzącego w czasie manifestacji przedpow- stańczych, Komitet Centralny głosił zasady federalistyczne, dając zupełną rękojmię swo­

body Litwie i Rusi, uznając wolę narodu tam, gdzie się ona obudzi, przyznawał każdemu narodowi najzupełniejsze prawo do rozrządzania swoim losem, a tym samym utrwalał te kraje w jedności z Polską.

Wszystkie centralizacyjne zachcianki, narzucanie przewagi jednej prowincji naddru­

gą i nieuznawanie woli narodu tam, gdzie się onaobudzi, jest jedyniew stanie rozerwać

W kwestii polsko-litewskiej 31

jedność narodowąLitwy i Rusi zPolską. Ci,którzywykrzykują na całe gardło o tym,że chcemy odrzecsię Litwy iRusi, nierozumieją rzeczy, odpychają kraje te od Polskiswoimi chętkamiprzewagi, gdy my,dającim zupełną rękojmię swobody,wjednościzPolską tym samym utrwalamy. zasadęwypowiedział programat organizacji,zasadę wypowiedział pierwszy numer„Ruchu”,zasadę wypowiedział list drukowany w Londynie-wypowia­ damy też i dzisiaj-i dzisiajwidzimy następstwanaszegopostępowaniaw garnięciu się w Litwiei w Rusi do sprawy oswobodzenia całej Polski i takich żywiołów,które dotąd od Polski odstępowały.Nie centralizacją, nie przemocą, nie policją i fanfaronowaniem prze­

wagi utrzymuje sięprowincje i ludyw jedności i w związku, ale zastosowaniemzasady poszanowania woli i indywidualności,któregoojcowie nasidaliświetnyprzykładw unii lubelskiej iwpaktachhadziackich4. Polska,Litwa i Ruś będzie więc jednymwolnym pań­

stwem dlategowłaśnie,że unikamy błędu, który przeznieposzanowanie prawRusinów, zabezpieczonych im wHadziaczu,poruszył ich przeciwko Polsce i dlatego, że chcemy wdu­

chu polskiej historii związkujedności,a nie przewagi niewolniczejnad bratnimi ludami5.

4 Umowa wHadziaczu- zawarta16 września 1658r. międzykrólem polskim Janem Kazimierzema Janem Wyhowskim,następcą Chmielnickiego;na jej mocy miało powstać państwo ruskiepod naczelnictwemhetmana z własnegowyboru, związane unią zPolską i Litwą.

5 „RuchNo.10 organu Komitetu Centralnego (przyp. aut.).

To głosił czerwony Komitet Centralny. Dalej, 10 maja 1863 roku, Rząd Narodowy, odrzucając amnestię carską wydał manifest, który obwieścił zasady:

a) Wywalczenie i zapewnienie zupełnej niepodległości ziem Polski, Litwy i Rusi.

b) Uwłaszczenie włościan w Polsce, Litwie i Rusi w myśl dekretu z d. 22 stycznia.

c) Równość w obliczu prawa wszystkich mieszkańców Polski, Litwy i Rusi, bez różnicy stanu i wyznania.

d) Zapewnienie pobratymczym ludom Litwy i Rusi, złączo­

nym z Polską, najrozleglejszego rozwoju narodowości i ich języka.

e) Uznanie Litwy i Rusi za części równe z Koroną i wespół z nią jedną państwową całość stanowiące.

f) Obrona zasad i tradycji narodowych bez przesadzania tej lub owej formy rządu na przyszłość, gdyż to jest atrybucją narodu, który po odzyskaniu niepodległości swojej stanowić o tym ma prawo.

Tak się za naszych czasów objawiała wola narodu przez usta i czyny swych przedsta­

wicieli, czyny przypieczętowane krwią na setnych polach bitew i na pięciuset przeszło szubienicach wzniesionych w Polsce, Litwie i Rusi.

Tymczasem pomimo tych odezw, pomimo tych manifestów, pomimo tych niezbitych faktów, dzisiaj moskiewscy pismacy lub płatni albo nieświadomi historii przywódcy śmią wmawiać w lud litewski i ruski, że mu grozi ze strony Polaków niebezpieczeństwo wynarodowienia!

Z przytoczonymi dowodami w ręku nietrudno im zaprzeczyć. Polacy pracujący dla przyszłości swojej sprawy zawsze uznawali zasady federalistyczne, a jak pojmowali i pojmują równość pod względem narodowościowych, to w tym jest dowód, że nigdy z żadnych instytucji naukowych lub filantropijnych polskich tak w kraju jak na emigracji nie wyłączono Litwina ani Rusina z powodu, że jest Litwinem lub Rusinem.

Kiedy mieszkaniec dawniejszych województw: grodzieńskiego, kowieńskiego a nawet mińskiego i witebskiego przybędzie nad Wisłę, chociaż jego językiem macierzystym jest

język polski, mianuje się sam Litwinem, wysoko stawia swą narodowość i nikt z Pola­

ków nad Wisłą zamieszkałych nie zaprzecza mu prawa przynależności do narodowości litewskiej - do Litwy historycznej. Nie o tych jednak Litwinach chcemy teraz mówić.

Dziś mamy tylko na myśli lud litewski mówiący po litewsku, zamieszkujący przeważnie dawne województwo kowieńskie, część wileńskiego, część augustowskiego i wschodnią część Prus tak zwanych Książęcych w okolicach Tylży i w samej Tylży. Lud ten bez opieki magnatów i szlachty w kilku ostatnich lat dziesiątkach uświadomił się narodowościowo o tyle, że stworzył własną prasę litewską drukowaną za granicą, tworzy własne książki, rozwija swój piękny język, nad którym zachwycają się filologowie i stanowi zupełnie odrębną grupę narodowościową, wzrastającą liczebnie i domagającą się należnych jej praw do życia.

Antagonizm klasowy - zabytek dawnego ustroju społecznego - pomiędzy szlachtą litewską, mówiącą po polsku, a rozproszoną wśród ludu rdzennie litewskiego, mówiącego po litewsku sprawia, że wytworzyły się niepożądane w interesie obu stron stosunki nie­

ufności. Więksi posiadacze ziemscy, Litwini mówiący po polsku, traktująjęzyk litewski jako „gwarę chłopską”. Lud, świadomy już swoich praw i coraz więcej przywiązany do swego języka i do swych tradycji, nie ma zaufania do ludzi, którzy jego mowy nie szanują i uważa ich jeżeli nie za obcych, to przynajmniej za „renegatów” swej narodo­

wości. A ponieważ ci „renegaci” mówią wyłącznie po polsku, a więc ta nieufność ludu litewskiego rozciąga się do całej narodowości polskiej. Jak niesłusznie, widzieliśmy to już z manifestów rządu narodowego, z odezw, druków, jedynych prawnych przedstawicieli narodowości polskiej z czasów ostatniej walki o niepodległość.

Co się tyczy niektórych Polaków z doby dzisiejszej, to można by ich jeszcze zapytać jak dawniej słowami Wincentego Pola:

A czy znasz ty bracie młody Te pokrewne twoje rody?

Tych Górali i Litwinów, I Żmudź Świętą, i Rusinów6.

6 W. Pol,Pieśń o ziemi naszej,w. 29-32.

Otóż ci niektórzy Polacy mało są obznajmieni z naturą narodowościowego ruchu li­

tewskiego. Posądzają Litwinów o separatyzm, o moskalofilizm. Wszak wiadomo, że lud litewski nie chce czytać książek i broszur drukowanych charakterem moskiewskim po litewsku. Uważa takie broszury za fałszywe i niebezpieczne. Cała prasa litewska drukuje się łacińskimi czcionkami.

Mało znamy, niestety, język litewski, jednak z kilku tłumaczeń dzienników litewskich widzimy z jaką nienawiścią traktowani tam są Moskale (Maskole). Nie słyszeliśmy nigdy, ani nie czytali, żeby pomiędzy Litwinami wytworzyło się choćby jakieś sztuczne moska- lofilskie towarzystwo litewskie na wzór galicyjskiego, za ruble moskiewskie rozrzucane pomiędzy Rusinami.

O wytworzeniu podobnego stronnictwa na Litwie nigdy się Moskale nie pokusili, bo wiedzą dobrze, że z Litwinami nigdy by im się to nie udało. Nawet biedne dzieci litewskie, jak to mieliśmy przykład kilka tygodni temu w Mitawie, dały dowód, że moskiewszczyzna jest im wstrętna. Pomimo nalegań zwierzchności szkolnej odmówiły stanowczo odprawia­

nia wstępnej modlitwy w urzędowym języku. Żadne groźby nie pomogły. Biedni chłopcy

W kwestii polsko-litewskiej 33

narazili się na prześladowanie srogie jak zwykle - moskiewskie, brutalne. Czterdziestu wydalono z gimnazjum, zamykając przed nimi naukową karierę.

Wiemy z doniesień prywatnych, z jaką zaciekłością ścigane są przez policję druki litewskie. Odbywają się rewizje u Litwinów zamieszkałych w Rydze. Moskale zabraniają Litwinom drukować nawet książki do nabożeństwa w ich języku. Patrioci litewscy musieli więc stworzyć prasę poza granicami moskiewskiego panowania. Czasopisma litewskie wszystkie wychodzą za granicą.

Jak już świadomość jakiego narodu się obudzi, to w dzisiejszych czasach ułatwionych komunikacyj, żadne kordony graniczne nie pomogą do jej przygaszenia. Dwadzieścia lat temu Ślązacy mówiący po polsku, nazywali się sami Ślązakami. Dziś już z dumą mianują się Polakami, co w niemałą wściekłość wprawia Prusaków. W trzecim dziesiątku bieżące­

go stulecia czeski język uważany był przez czeskich szlachciców jako „chłopska gwara”.

Dziś już Czesi mająswoje szkoły, swój uniwersytet, swój teatr, swoje narodowe instytucje, a centralizacyjna niegdyś monarchia Habsburgów musi się z nimi liczyć i nawet w Wied­

niu pozwala im zakładać czeską szkołę, chroniącą czeskie dzieci od zniemczenia7.

7 O czymś podobnymnigdy nie pomyślało Koło Polskie galicyjskie, chociaż liczbaposłówpolskich jest znaczniejsza od czeskich (przyp. aut.).

8 W. Pol, w. 81-92.

9 Reclus Elisće(1830 - 1905)- francuski geograf i działacz polityczny, anarchokomunista, autordzieła Nouvelle Geographie universelie laterreetleshommes;tu przytaczanytom V L’Europe Scandinave et Russe, Paris1880.

10 Virchow Rudolf (1821-1902) -niemiecki patologi antropolog; KohlJohanGeorg (1808-1878)- niemiecki geograf, etnograf ipisarz; Antonowicz Włodzimierz (1830-1908) - historyk; KirkorAdam Honory (1818 lub

1819-1886) - archeolog, publicysta,wydawca.

" Rhesa Ludwig(1776-1840)-lingwista, folklorystai pisarz związany w uniwersytetem w Królewcu, opracowałm.in. litewsko-niemiecką edycję MetaiDonelaitisa (1818).

Te przykłady wytrwałej pracy na polu narodowego rozwoju, te przykłady „samopomo­

cy” wróżą i dla Litwinów lepszą przyszłość. Lud bowiem litewski posiada cenne zalety, które już dawniej Wincenty Pol streścił w tym ustępie swego poematu:

Gdy na ludten człek spoziera, To serceżal opłynie I zapytaćchęćgo zbiera:

Coci to, Litwinie?-Ale Litwin nie wygada!

Bo w tej duszy hart nie lada!

Lud to cichy, rzewny, skryty, Jak to mówią: kuty,bity.

Kiedyszczery,jak wosk topnie;

Ale gdygo kto zahaczy:

To iw grobienie przebaczy Ina końcu swego dopnie!8

Sławny geograf, Elisee Reclus9, w swojej Geografii powszechnej, opierając się na roz­

maitych powagach naukowych, jak Kant, R. Virchov, Michelet, J.G. Kohl, Schleicher, An­

tonowicz, Kirkor10 przyznaję charakterowi litewskiemu wielkie zalety; przytacza na str. 431 w tomie o Rosji, Polsce i Litwie, że filolog Rhesa" w ciągu trzynastu lat poszukiwań na Litwie nie znalazł ani jednej piosnki miłosnej, która by zawierała coś sprośnego i wycho­

dziła z ram przyzwoitości, a co się tyczy języka litewskiego, tak się wyraża na tejże str. 431:

„Jeżeli by wartość jakiego narodu w rzeszy innych narodów mierzyła się pięknością, jego języka, to Litwini pomiędzy mieszkańcami Europy pierwsze zajmowaliby miejsce”.

Język litewski, podług tegoż Elisee Reclusa, jest najstarszym dialektem aryjskim, starszym od greckiego, łacińskiego, celtyckiego, słowiańskiego i germańskiego.

Patrioci litewscy pracują usilnie, aby ich piękny język nie zaginął, a liczba czystych Litwinów wzrasta corocznie (Elisee Reclus, str. 427).

Czy jest pomiędzy Litwinami materiał na stronnictwo moskalofilskie? Wątpimy.

Nie na to Litwini mozolnie zebranym groszem stworzyli własną prasę, wydają książki i liczne broszury, sprowadzają z wielkim trudem i z wielkim niebezpieczeństwem swoje gazety i książki z zagranicy, aby cały ten dorobek cywilizacyjny, który jest owocem ich samopomocy i godny do naśladowania wytrwałości, oddali Moskalom. Tak jak w każdym narodzie, posiadającym nawet wyższą kulturę, są wyjątki, które się wynaradawiają i idą w służbę wrogów, ale te wyjątki odpadają jak plewy od zdrowego ziarna.

Polacy, Litwini i Rusini mają wspólnego wroga. Tym przed pół wiekiem był rząd mo­

skiewski, mający na usługi oprócz Moskali służalców rozmaitych narodowości: Niemców nadbałtyckich, Finlandczyków, Greków itd., nie licząc renegatów polskich, litewskich i rusińskich. Dziś już nie tylko rząd, ale cały naród moskiewski, naród rozrodzonych po- powiczów, kacapów, czynowników pcha się na zachód i wyssać z nas pragnie wszystkie soki żywotne. Dosyć jest przez pewien czas czytać dzienniki moskiewskie, a szczególniej korespondencje do tych dzienników z Polski i Litwy, aby się przekonać, że zanim jaki ukaz rządowy gniotący nas wejdzie w życie, zanim rząd uprawni jakie nowe zdzierstwa, jaką nową szykanę z naszej narodowości, religii i języka, środki te omawiane są w prasie moskiewskiej i częstokroć doradzane przez korespondentów.

To podszczuwanie rządu carskiego, który i bez tego był zawsze dla nas okrutny, to zarzucanie naszych rynków towarami kacapskimi, to pozbawianie naszych robotników chleba przez sprowadzanie setkami robotników i kolejników Moskali, to parcie żywiołu moskiewskiego na wszystkie chlebodajne stanowiska to nie społeczna walka klas, to walka rasy moskiewskiej, która chce żyć i tuczyć się kosztem naszym. Chce nas wyprzeć z naszych odwiecznych siedzib choćby do Ameryki, a pozostałych połknąć lub zamienić na pariasów.

Wobec tak groźnego niebezpieczeństwa zniknąć powinny wszystkie sąsiedzkie spory pomiędzy bratnimi narodami.

Pamiętajmy o tym, że rząd moskiewski zasadę divide et impera, dziel i panuj, zasto- sowuje do nas w całej pełni. Z waśni pomiędzy nami tylko wrogowie skorzystać mogą.

Niechby szlachta litewska rozproszona między Litwinami czystej rasy nie drażniła ich obojętnym, a nawet lekceważącym zachowaniem się wobec zbudzonego narodowościo­

wego ruchu litewskiego. Niechby Litwini nieufności swej do szlachty mówiącej po polsku nie rozciągali niesłusznie do całej narodowości polskiej, a pożądana zgoda i harmonia zapanowałaby stale pomiędzy dwoma narodami.

Zdaje się, że życzenie to nietrudne powinno być do urzeczywistnienia. Czyż Litwinom ze strony Polaków grozi jakie niebezpieczeństwo? Nie! Naród polski nigdy zaborczych instynktów nie żywił, nigdy nikomu własnym językiem mówić nie zabraniał. Czyż z dru­

giej strony Polacy mogą żywić jaką uzasadnioną niechęć z powodu rozwoju świadomości narodowej między Litwinami? Nie! Im więcej narodowość litewska się rozwi­

nie, tym większa będzie siła stojąca w poprzek nawale moskiewskiej, która obie narodowości gnębi.

W kwestii polsko-litewskiej 35

Twierdzenie pewnego korespondenta do jednego z czasopism polskich, że „uznając narodowościowy ruch litewski, wyrzekamy się Litwy i naszych kulturalnych zdobyczy”

jest nonsensem, na który może dać odpowiedź wyżej przytoczona odezwa ostatniego rządu narodowego polskiego.

Wrogowie nasi mają interes nas dzielić i wzbudzać wzajemną wśród nas nieufność.

My mamy interes się łączyć i wspierać wzajemnie. Ci, którzy pragną wolności dla siebie, muszą jej pragnąć i dla swych pobratymców.

Żyjmy w zgodzie i pracujmy razem, a proroctwo jednego z naszych wieszczów się spełni:

Ztej ziemiznikną, po wszystkie wieki Ludzkości ofiary krwawe

Bo zbrodnie spłyną krwawemi rzeki Irody carów niesławę12.

12 W. Pol, Pierwszarocznica 29.listopada,obchodzona w Rzeszy Niemieckiej, w.45-48.

Jan Baudouin de Courtenay

Kwestia alfabetu litewskiego w państwie rosyjskim