Olgierd Missuna
O żargonie adwokackim
Palestra 7/4(64), 51-53
O LG IER D M ISSUNA
O żargonie adwokackim
P o d ję ta n ied aw n o w „P rzeglądzie K u ltu ra ln y m ” d y sk u sja n a te m a t żarg o n o w y c h te n d e n c ji w e w spółczesnym ję z y k u polskim , ja k im h o łd u je zw łaszcza m ło dzież, u czyniła — ja k m i się w y d a je — w ielce a k tu a ln ą sp ra w ę języ k a, k tó ry m p o słu g u ją się n ie k tó rz y ad w okaci p rzy sp o rzą d za n iu pism procesow ych. S ty k a ją c s ię w są d ac h i k o m isjach arb itra ż o w y c h z p ism am i a d w o k a tó w z różn y ch z a k ą t ków k r a ju stw ierd ziłem , że n ie ra z z n ajw ięk sz y m ty lk o tru d e m m ożna było zrozum ieć, o co au to ro w i chodzi, p oniew aż m yśl zo stała p rze d staw io n a w ta k zaw iłych zw ro ta ch i p rzy użyciu ta k ic h o kreśleń, ja k ic h an i ję zy k lite ra c k i, an i ję zy k u ży w an y potocznie nie zna zupełnie.
Nie m ogę się oprzeć w ra że n iu , że tego ro d z a ju zw roty, te rm in y i o k reśle n ia u ży w a n e s ą celow o po to , żeby pism o n ie było zrozum iałe d la przeciętn eg o czytelnika, lecz ty lk o d la w tajem niczonego b iu ro k ra ty . W p rz e k o n a n iu ty m u tw ie rd z a m n ie jeszcze fa k t, że n ie k tó re zw ro ty p o w ta rz a n e są p rzez bardzo w iele ■osób, ja k k o lw ie k są to zw ro ty n ieg ram aty czn e, n ie p ra w id ło w e, obce językow i p o l sk ie m u lu b gran iczące n iek ied y w ręcz z b zd u rą . Bo czyż m ożna in aczej n azw ać fo rm u łk ę u ży w a n ą przez n ie k tó ry c h obrońców w sp ra w a c h k a rn y c h , gdzie pod a d re se m : „Sąd W ojew ódzki w ...”, a p rze d ty tu łe m pism a: „re w izja” lu b „w niosek”, czy ta m y :
„ O skarżony S ta n isła w Z., p rze b y w a ją c y obecnie w areszcie śled czym , p rze z i do rą k obrońcy a d w o k a ta (...)”
T a h e rm e ty c z n a fo rm u łk a m a oznaczać, że oskarżony je s t zastęp o w an y czy b ro n io n y przez ta k ie g o to a takiego obrońcę i że w szelkie w ezw an ia oraz p ism a pro ceso w e p o w in n y być k ie ro w a n e d o r ą k t e g o o b r o ń c y . A le czyż tego n ie m ożna n ap isa ć w sposób ja sn y , zrozum iały i po polsku? T ak w łaśn ie czyni w iększość ad w o k a tó w w Polsce, um ieszczając n a d ty tu łe m pism a procesow ego te k s t n a s tę p u ją c y :
„A dw o k at X Y z Z espołu A dw okackiego N r .... w ... u l... N r ...
obrońca
' oskarżonego Z., przeb y w ająceg o w areszcie śledczym w w ięzieniu w ... ” P rz y p o m in a m i się w ty m m iejscu an eg d o ta o d y re k to rz e d e p a rta m e n tu c e sa r sk o -k ró le w sk ie g o m in iste rstw a w W iedniu, k tó ry o d rzu cając p ro je k t jakiegoś
za rządzenia opracow anego przez m łodego k o n cy p ien ta , zaw ołał: „Cóż za styl! Cóż za język! P rzecież to k ażdy idiota zro z u m ie1”
T ak ą te n d e n c ją do zaszy fro w an ia i zm n iejszen ia k o m u n ik a ty w n o śc i pism a p r o cesow ego p o d y k to w an y je s t praw d o p o d o b n ie nieznośny zw yczaj, p ra k ty k o w a n y w n ie k tó ry c h są d ac h i izbach adw o k ack ich , p o le g ają cy n a o k reśla n iu n u m e ra m i s tro n procesow ych w u za sa d n ien iu pozw u lu b rew izji. P iszą w ięc n ie k tó rzy np.: „pozw any ad 4, po u zgodnieniu z pow odem w a ru n k ó w um ow y, zw rócił się do p ozw anego a d 2 i w obecności pozw anego ad 1 u sta lił, że itd .”. J e ś li do tego d o jd zie jeszcze p a ru in te rw e n ie n tó w o k reśla n y ch rów n ież n u m e ra m i, to czytanie i zrozum ienie p ism a procesow ego ró w n a się n ie m a l ro zw iązy w an iu krzyżów ek, co m oże być n ie w ą tp liw ie czynnością bard zo za jm u jąc ą, ale ty lk o w c h a ra k te rz e ro zry w k i. A czy to ta k tru d n o o kreślić stro n y ich w łasn y m i n azw am i w skrócie?
W o m aw ian y m k o n te k ście sp o tk a łe m k ied y ś ta k i p ię k n y neologizm : „W tórpoz- w a n e Z ak ład y dokonały częściow ej odm ow y a k c e p tu ”. P rzy p o m in a to sta ro p o lsk ą
52 O l g i e r d M i s s u n a N r 4 (64) form ę, dziś w yszłą ju ż z użycia: „sam o w tó r” , „sam o trz eć”. M ożna sobie w y o b ra zić jeszcze „trzeć p o zw an e” czy „piąćpozw ane Z a k ła d y ”, ale z w yższym i liczb am i b y łb y ju ż pew ien kłopot.
Z dziw nym u p o rem n ie k tó rzy koledzy o z d a b ia ją pism a procesow e słó w k iem ' „za”, u ży w a jąc np. za m ia st „pozyw ać” — „zapozyw ać” , z a m ia st „p o d aw ać” — „zap o d aw ać”, za m ia st „poznaw ać” — „zapoznaw ać” , za m ia st „z w y ją tk ie m ” — ,,za w y ją tk ie m ” .*A oto — ja k ż e liczne w p ra k ty c e — p rzy k ła d y :
„W n ioskodaw ca za p o zy w a w ięc pozw anego i w n o si o w y d a n ie o rzeczen ia ”. „W ty m stanie rze c zy zachodzi konieczność zapo zw a n ia p rze c iw n ik a i d o s ta w c y ”
(zam iast „p rzy p o zw an ia”).
„Nie będąc fa c h o w c em , z m u s z o n y b ył polegać na zapodaniach in n y c h p ra c o w n ik ó w ’’.
„ P rzesłuchany p rze z p ro ku ra to ra św ia d ek zapodał".
Z w ro ty te są n ie p ra w id ło w e i brzydkie. R ów nie n ie p ra w id ło w e je s t często sp o ty k a n e w p ism ac h p rocesow ych określen ie:
„Pozwana w n o si n a p o djęcie zaw ieszonego p o stę p o w a n ia ”.
„P o zw a n y nie u zn a je żądania p o zw u , w n o si n a jego o d d a len ie z a p r z y z n a niem. k o sztó w sporu, n ap ro w ad z ają c, co n a s tę p u je ”.
Nie m ożna w nosić „na coś”, lecz ty lk o „o coś”, i n ie „za p rzy z n a n ie m k o sz tó w ” , ty lk o „ p rz y zn ając” lu b „zasąd zając k o szty ” albo „przy jed n o czesn y m za sąd zen iu
ko sztó w ”. ^ _
-„Powód w nosi o zasądzenie pozw anego n a za p ła tę k w o ty ”.
F o rm a też n ie p ra w id ło w a. M ożna kogoś sk azać n a za p ła ce n ie g rzy w n y , ale zasądzić m ożna coś od kogoś. W niosek w ięc p o w in ie n brzm ieć: „P ow ód w nosi o zasądzenie od pozw anego k w oty...”
W reszcie słow o „ n a p ro w a d za ć” — w sensie, n ie ste ty , b ard z o często u ż y w a n y m w p ism ach procesow ych — je s t ru sy cy zm em (naw iesti). M ożna kogoś n a p ro w ad z ić n a m yśl lu b n a ślad, ale nie m ożna tego słow a użyć ta k , ja k to się często p r a k ty k u je :
„ P ozw any nie ponosi odpow iedzialności za u b y te k z p r z y c z y n w y ż e j n a p ro w a
dzonych” (zam iast „p rzytoczonych” lu b „ podanych” czy „ w y m ie n io n y c h ”).
„Pozwana nie n ap ro w ad z iła ża d n y ch odpow ied n ich d o w o d ó w (zam iast: „nie zgłosiła", „nie w skazała").
„Poza ty m w s p ó łu c ze stn ik n a p ro w a d z a ” (za m ia st „ stw ierd za ”).
„ M o tyw y n ap ro w ad z o n e p rze z sąd a quo” (za m ia st „ pow ołane” albo „ p rzy toczo n e”).
P rzy okazji: zw ro ty „sąd a q u o ” i „sąd ad q u e m ” , k tó re o zn a cz ają: „sąd, od k tó reg o orzeczenia zo staje złożony środek p ra w n y ” i „sąd, do k tó reg o sk ie ro w a n e je s t o d w o łan ie” — to też ta k i u d ziw n iają cy m a k aro n izm , żeby n ie k aż d y rozum iał, o co chodzi (podobnie zre sztą ja k przy obecnym poziom ie znajom ości te g o ję zy k a nie rozum ie się ró w n ież in n y c h zw rotów łacińskich). O sobiście z re sz tą w olę te n ieszkodliw e m a k aro n izm y i c y ta ty od zupełnie ju ż n iezro zu m iały c h napisów , z k tó ry m i je d n a k dość często sp o ty k ałem się: „in d u p lo ” i „p o -2 -n ie”. M a to oznaczać, że pism o zostało sporządzone w dw óch egzem p larzach . S z a ra d k a „ p o -2 -n ie” je s t w ielce pom ysłow ym sk ró te m staro p o lsk ieg o słow a „p o d w ó jn ie”, ale skąd, u licha, może o tym_ w iedzieć zw ykły szary człow iek bez ty tu łu d o k to ra
N r 4 (64) O i a r g o n i e a d w o k a c k i m
A propos sp o rzą d za n ia pism procesow ych. W ciąż jeszcze p o k u tu je stra sz liw e
słow o:
, „W ygotow ać a k t o sk a rżen ia czy p o ze w ”.
W ygotow ać m ożna kość w zupie, ale nie w n io sek a rb itra żo w y . M ożna go n a p i sać, sporządzić, przy g o to w ać, opracow ać, zredagow ać, sform ułow ać. Ję z y k p olski je s t p rze b o g aty . K to nie w ierzy, niech sobie k u p i „S łow nik w y ra zó w b lisk o znacznych”, to się p rzek o n a. C hyba żaden ję z y k n ie m a ty le synonim ów co n asz języ k , a w ięc ty lk o w y b ie ra ć w ty m , co je st, i n ie stw a rz a ć ja k ie jś m a k ab ry cz n ej w izji k o tła , w k tó ry m w k łęb ach p a ry ad w o k a t ja k czarow nica w y g o to w u je pism o procesow e.
N ic n ie m ów iącym , a sta le sp o ty k a n y m w p ism ac h procesow ych je s t zw rot:
„w r z e c z y s a m e j”,
„Dalej re w iz ja zaznacza, że w rzeczy sa m e j bra k je st p o d sta w do p r z y ję cia w in y p o stro n ie pow ó d ki".
,p o w ó d k a w rzeczy sa m ej n ie była co do tego zo rien to w a n a ”.
„W rzeczy sa m e j podnoszę".
Co to je s t o w a „rzecz sam a” — nie w iem . Z w ro t te n po w raca w szędzie ja k ob sesja: r a z p ra w d o p o d o b n ie oznacza m e ritu m sp raw y , ra z — chyba isto tę rzeczy czy tre ś ć za g ad n ie n ia lu b ja k ie jś sp raw y . J e s t w y ra że n iem sztam pow ym , ty p o w y m żarg o n em p ra w n ic z y m , ró w n ie p rz y k ry m ja k np. określen ie: „ zaszły sta n rze c zy ” (np. „ w szczęto p o stę p o w a n ie m ające usta lić z a szły sta n rze c zy ”). Istn ie j? w y ra żenie „w sa m e j rzeczy” i oznacza: „w rzeczy w isto ści” , ale w ta k im k o n tek ście nie je s t te n z w ro t stosow any.
M ógłbym cy to w a ć jeszcze znacznie w ięcej błędów językow ych, n iepraw idłow ości, n ie p o trzeb n y c h neologizm ów , ale p rzekroczyłoby to ra m y tego a rty k u łu . Z ad an iem , ja k ie sobie p o sta w iłe m , je s t z w r ó c e n i e u w a g i n a niebezpieczeństw o ro z p le n ie n ia się ża rg o n u w ję z y k u praw niczym . N ie d lateg o istn ie je to niebezpieczeń stw o, że a d w o k a ci nie u m ie ją pisać ła d n ie po p olsku, ale dlatego, że n ie k tó rzy z n ic h p isz ą ta k , ja k p isali i uczyli ich pisać ich p atro n o w ie, że p o w ta rz a ją sta re b iu ro k ra ty c z n e fo rm u łk i u w ażając, iż sta n o w ią one isto tę p raw niczego ję zy k a p ism procesow ych. Często przy ty m bezm yślnie, przez pew ne lenistw o m yślo we, m oże n a w e t lekcew ażenie czy n ie ch lu jstw o . A przecież rew iz ję od w y ro k u k a rn e g o m ożna n ap isa ć p ię k n y m językiem lite ra c k im i z pew nością pow aga a rg u m e n ta c ji p ra w n e j n ic n a ty m nie strac i, o d w ro tn ie — sędzia w Sądzie N a j w yższym z w ię k sz ą u w ag ą odczyta je j tek st.
N a w ią z u ję do p ięknego a r ty k u łu ad w o k a ta Je rz eg o M arcinkow skiego z K r a k ow a, d ru k o w a n e g o w jed n y m z n u m e ró w „ P a le stry ” o k raso m ó w stw ie sądow ym M ów m y p ię k n ie j po po lsk u n a sali sądow ej i piszm y p raw idłow o po polsku.