• Nie Znaleziono Wyników

O Hannie - jubileuszowo

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O Hannie - jubileuszowo"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Głowiński

O Hannie - jubileuszowo

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (123), 236-240

2010

(2)

236

O Hannie - jubileuszow o

N ap isał w ielki poeta p rze d w iekam i fraszkę O H annie:

Tu góra drzew y natk n ion a, A pod n ią łąka zielon a; Tu zdrój p rzeźroczystej w od y P odróżn em u dla ochłody; Tu z a ch o d n y w iatr pow iew a, Tu sło w ik p rzy jem n ie śp iew a - A le to w szystk o za jaje, K ied y H a n n y n ie dostaje.

W o ileż szczęśliwszej jesteśm y sytuacji niż Ja n K ochanowski, n am bow iem H an n y dostaje, jest w śród nas, m ożem y cieszyć się jej obecnością. A gdyby nasza H an n a zajm ow ała się w ydaw aniem jego pism , czyli - jak się zwykło m awiać w d zi­ siejszej zinternacjonalizow anej polszczyźnie - była jego edytorką, n iechybnie do­ w iedzielibyśm y się w iele o jej XVI-wiecznej im ienniczce, przeczytalibyśm y, co to była za pan i, gdzie i kiedy żyła, jak się nazyw ała z dom u i z m ęża bądź z mężów, jeśli nie ograniczyła się do jednego. P ow strzym ajm y wszakże nasze historyczne zainteresow ania, zajm ijm y się tym , co tu jest i teraz, czyli b o h aterk ą naszego d zi­ siejszego spotkania.

W IB L -ow skim słow niku b iobibliograficznym Współcześni polscy pisarze i bada­

cze literatury pośw ięcone jej hasło zaczyna się od ta k ich określeń: „historyk lite ra ­

tury, edytor, krytyk lite ra c k i” . Tak rzeczyw iście zarysow ują się główne teren y za­ interesow ań i działań Ju b ila tk i, w arto chyba jednak dodać: tłu m aczk a, bo i w tej d ziedzinie m a zasługi i osiągnięcia, a także krytyk sztuki. S pecjalności dużo, w ar­ to m oże sporządzić listę pisarzy, k tórym i Ju b ilatk a zajm ow ała się i zajm uje, oczywi­ ście lu k pełną. A więc M aria D ąbrow ska, Jarosław Iwaszkiew icz, L eopold Bucz­

(3)

Głowiński

O Hannie - jubileuszowo

kowski, Janusz K orczak i - rzecz jasna - ta, której pośw ięciła wysiłków najw ięcej, której życie i tw órczość stanow i głów ny p rzed m io t jej dociekań - Zofia N ałkow ­ ska. Ju ż z tego jakże skróconego spisu w ynika, że H a n n a K irch n er in te resu je się p rzede w szystkim lite ra tu rą polską X X w ieku. Jej w ielkim i p ostaciam i, ale też postaciam i z tła, ty m i o sta tn im i przede w szystkim w dziele zbiorow ym , liczącym sobie w olum inów w iele, a zatytułow anym Literatura polska 1918-1975. W tom ie pierw szym jej działka nazywa się Problematyka osobowości i obyczaju w polskiej pro­

zie narracyjnej, w tom ie d ru g im zaś n ap isan e przez n ią rozdziały to: Przeżycia egzy­ stencjalne. Pytania o los zbiorowy oraz - jako swojego ro d za ju u zu p e łn ie n ie - Po­ wieść popularna. W stu d iac h tych, jednych z najlepszych w tej m o n u m e n ta ln y ch

rozm iarów pracy, zaprezentow ała się Uczona jako znakom ita znaw czyni lite ra tu ­ ry okresu m iędzyw ojennego, zwłaszcza owoczesnej prozy, nie tylko tej z lite ra c ­ kich szczytów, znaczonej nazw iskam i N ałkow skiej, Iw aszkiew icza, D ąbrow skiej, ale także m niejszej m iary. W tych w łaśnie p racach, stosunkow o m ało znanych, bo książka zbiorow a, w której się ukazały, m im o że pom yślana jako podręczn ik nie zdobyła rozgłosu, ujaw niają się szczególne właściwości pisarstw a H an n y K irch n er 0 literatu rz e. Z reguły jej studia nie m ają ch a ra k te ru syntetycznego, pozostają n ie ­ czułe na teoretyczne i m etodologiczne m ody i nie d okonują podsum ow ań, zawsze trzym ają się nie tylko blisko tek stu , ale też blisko bio g rafii pisarzy, interesu je ją p rzede w szystkim in dyw idualne literack ie dośw iadczenie, ujm ow ane na tle epoki 1 jej zm iennych tendencji. N ie znaczy to jednak, że nie wypow iada się ona na te ­ m at narzędzi, któ ry m i się posługuje lub posługiwać może. Pisząc o prozie m iędzy­ w ojennej, program ow o odrzuca jako nieadekw atną tę kategorię, któ rą od daw na stosuje się w jej opisach - „psychologizm ”. Także prace zam ieszczone w om aw ia­ nej księdze św iadczą, że w łaściwą form ą jej w ypow iedzi historyczno- i krytyczno­ literackiej jest p o rtre t pisarza. A więc w izerunek uw ydatniający zasadnicze cechy jego dzieł, skupiający się na tym , co in dyw idualne i niepow tarzalne. Tego rodzaju p o rtre ty są jedną z o dm ian eseju.

Szczególnym p rze d m io te m zainteresow ań Ju b ila tk i są cztery w ielkie indyw i­ dualności: Zofia N ałkow ska, Janusz K orczak, L eopold B uczkow ski i W ładysław H asior. Już sam o zestaw ienie daje do m yślenia, obejm uje bow iem zjaw iska wysoce zróżnicow ane. O d raz u zaznaczę, że m oje uwagi nie będ ą dotyczyły jej w kładu w in te rp re tac je i w edycje p rzek azu pisarskiego K orczaka, gdyż będzie to p rze d ­ m io tem osobnych rozw ażań, m ogę jedynie pow iedzieć, że jej zasługi są w tej dzie­ dzinie ogrom ne. Pozostaje zatem trójka: w ielka dam a lite ra tu ry polskiej, praw ie przez półwiecze zn ajdująca się w jej cen tru m , znakom ita w arszawska pisarka o n a j­ wyższej k u ltu rz e, oraz dwaj arty śc i... - no w łaśnie, jacy artyści? N iew ątpliw ie wy­ b itn i, niew ątpliw ie nowatorscy, niew ątpliw ie spoza c e n tru m , sam oswoi, z pro w in ­ cji; po d k reślam z naciskiem : określenie „z pro w in cji” nie m a tu zabarw ienia pejo­ ratyw nego, przeciw nie, jest elem en tem charak tery sty k i, w jakiejś m ierze równać się m oże tem u , co się zaw iera w słowie „oryginalność” . N iezw ykły pro zaik i n ie­ zwykły rzeźbiarz m ają pew ną cechę w spólną, obydwaj wywodzą się z k u ltu r lo k al­ nych, b lisk ich folkloru, nie o d rzucają tego, w czym wyrośli, pozostają w iern i -

2

3

7

(4)

238

i tw orzą dzieła niep o d o b n e do niczego, jedyne w swoim rodzaju, w spaniałe. To w łaśnie p ołączenie w ielkiego now atorstw a i w ielkiego zakorzenienia H an n ę K irch ­ ner fascynuje szczególnie. Jest zn a k o m itą analityczką utw orów Buczkowskiego, m a w tym n iew ielu p o p rzedników (w jednej z prac w ym ienia Jana B łońskiego i za­ po m n ia n ą dzisiaj Ja n in ę Preger, a więc pierw szych recenzentów Czarnego potoku). W dziele o tw órczości H asiora p rez en tu je się jako dociekliw y krytyk sztuki, n ie ­ w ielu w spółczesnych polskich plastyków doczekało się ta k gruntow nych i pom y­ słowych omówień. O Buczkow skim Ju b ilatk a n ie w ydała osobnej książki, jest jed­ nak konsekw entną k o m e n tato rk ą jego tw órczości, głęboko w nikającą w jej ukryte, tru d n e do rozszyfrow ania sensy - od w stępu do pow ieści Pierwsza świetność z roku 1966 do znakom itego eseju Leopold Buczkowski albo uroda na czasie z ro k u 1996. Esej te n jest zarazem p rzy k ła d em literackiego k u n sz tu , jaki posiadła Ju b ilatk a w d ziedzinie p o rtre tu literackiego.

C hciałbym osobno w ym ienić dwa studia, które cenię szczególnie wysoko. Pierw­ sze to Nałkowska - prolegomena do Gombrowicza. Jest ono doniosłe ze w zględu na obydwoje w ym ienionych w ty tu le pisarzy. P okazuje, że utw ory N ałkow skiej czyta­ ne z perspektyw y tw órczości G om brow icza ujaw niają swoje nowe, niezn an e dotąd właściwości, utw ory G om browicza zaś postrzegane w relacji do dzieł N ałkow skiej w skazują na jego osadzenie w polskiej lite ra tu rz e okresu m iędzyw ojennego. Tutaj n ie o w pływy chodzi an i też o osobiste relacje m iędzy tym i dw iem a zn ak o m ito ­ ściam i, ale o zw iązki znacznie głębsze i dla obydwojga istotne. S tu d iu m drugie nosi ty tu ł Holocaust w dziennikach Zofii Nałkowskiej i M arii Dąbrowskiej. Jest to n ie ­ zwykle ciekawe porów nanie tego, co obydwie p isa rk i m iały do pow iedzenia w swych d zien n ik a ch o Z agładzie w czasie jej trw ania w W arszawie. R adykalne o d m ie n n o ­ ści w p a trz e n iu i ujm ow aniu tego, co się dzieje na oddzielonej m u re m p rzestrzen i, ujaw niają różnice in te le k tu aln e i m entalnościow e pom iędzy au to rk am i; zestaw ie­ n ie zresztą w ypada zdecydow anie na korzyść N ałkow skiej. Obydwie te rozpraw y były w pierw szej w ersji referatam i, w ygłoszonym i na k o nferencjach zorganizow a­ nych przez In sty tu t B adań L iterackich. I tu ta j trzeba w spom nieć o tym , bez czego in te le k tu a ln a biografia H an n y K irch n e r byłaby zaw ieszona w p różni. Jej te re n m acierzysty stanow i w łaśnie IBL, w którym w yrastała i w którym pracow ała przez k ilka dziesięcioleci. Jej główne dzieła - w tym edycja dzienników N ałkow skiej - zw iązana jest z jego p rac am i i dniam i.

I tu ta j doszliśm y do opus magnum Ju b ilatk i: w ydania Dzienników N ałkow skiej. Edycja ta była niedaw no p rze d m io te m analizy, Jan u sz D egler, sam św ietny wy­ dawca p ism W itkacego, pośw ięcił jej gruntow ny referat w ygłoszony w czasie w rę­ czania H an n ie K irch n er n agrody wydaw niczej P en-C lubu. N iestety, nie jestem w tych m a teria ch specjalistą, m oje uw agi będ ą bez porów nania m niej k o m p e te n t­ ne od tego, co m ów ił profesor Degler. Ale nie u m niejsza to w niczym m ojego po ­ dziw u i w dzięczności. W ydaw anie intym nych zapisów p isa rk i w ypełniło wiele lat ciężkiej pracy. N iejako zapow iedzią czy forpocztą stała się osobna edycja Dzienni­

ków czasu wojny i okupacji (1970). To był doskonały pom ysł: rozpoczęcie tej w ielo­

(5)

Głowiński

O Hannie - jubileuszowo

cjowanych w p rzed o statn im ro k u X IX stulecia, ale od czasów zupełnie innych i w te­ dy jeszcze dobrze p am iętanych. K siążka ta stała się w ydarzeniem w ażnym i chyba więcej niż literackim ; trzeba to podkreślić, jeśli się zważy, że okres w ojny stał się - zwłaszcza w tym pom arcow ym czasie - p rze d m io te m agresywnych m a n ip u la cji propagandow ych. A tu ukazała się książka m ów iąca o okupow anej W arszawie n o r­ m aln y m językiem , bez zadęcia, książka głęboko zan u rzo n a w rea liac h tam tego m iejsca i czasu.

O publikow anie Dzienników czasu wojny i okupacji stało się niejako p róbą gene­ raln ą p rze d w ydaniem całości już w p o rzą d k u chronologicznym , w ydaniem obej­ m ującym dziew ięć dużej objętości w olum inów ; jego ogłaszanie rozciągnęło się na p o n ad ćwierćwiecze (1975-2001). D la H an n y K irch n er był to czas pracy ciężkiej, wym agającej w ielu różnych k om petencji. N igdy n ie zajm ow ałem się w ydaw aniem tekstów z rękopisu, w yobrażam sobie jednak, jak w ielkich w ysiłków wym aga ich odczytyw anie i z jak w ielką odpow iedzialnością się łączy, bo przecież edytorow i nie w olno niczego przeoczyć, a niew łaściw e zro zu m ien ie choćby jednego słowa m oże zm ienić sens całego fragm entu. Za pracę, jaką włożyła Ju b ilatk a w przygo­ tow anie do d ru k u dzieła tak obszernego, przygotow anie na najw yższym poziom ie, należą się jej słowa w dzięczności i podziw u.

N o a przy tym te niezw ykłe kom entarze. P rzeczytałem niedaw no polski p rze­ k ła d Dziennika V irginii Woolf. Jest to w spaniała księga, jednakże przejęte z an ­ gielskiego w ydania przypisy i kom entarze robione od p rzy p ad k u do p rzy p ad k u i na zasadzie w idzim isię są zw ykłym tan d eciarstw em i am atorszczyzną, nie m a tu porów nania z tym , co przygotow ała H an n a K irchner. Jej dokonań w tej dziedzinie z niczym nie m ożna porównywać. Postaw iła poprzeczkę ta k wysoko, że n ik t jesz­ cze poza nią n ie zdołał jej pokonać. Przygotow ując kom entarze do tych dziew ięciu tomów, stw orzyła ona swój w łasny słow nik biograficzny. Zgłaszano czasem p re ­ tensje, że biogram ów jest zbyt dużo i że są za obszerne. U ważam , że zastrzeżenia tego ro d za ju pozbaw ione są wszelkiego uzasadnienia. Ten słow nik biograficzny polskiej intelig en cji, zwłaszcza w arszaw skiej, od p rzełom u X IX i X X stulecia po pierw szą dekadę Polski Ludow ej nie tylko jest zn ak o m itą pom ocą przy lek tu rze zapisów dziennikow ych N ałkow skiej, lecz także m a w artość sam oistną. Jest to w spaniałe źródło w iedzy o osobach często zapom nianych, o któ ry ch tru d n o do ­ w iedzieć się czegokolwiek. N iek ied y autorzy przypisów w tego ro d za ju edycjach idą na łatw iznę, objaśniają, kto to Józef P iłsudski czy Ju lia n Tuwim , a pom ijają osoby, któ re w h isto rii czy w lite ra tu rz e nie odegrały w iększej roli. H an n a K irch ­ n er jest św iadom a, że im bio g ram dotyczy osoby m niej znanej, takiej, której n a ­ zwisko nie jest uw zględniane w encyklopediach, tym w ażniejszy i ciekawszy m oże okazać się dla czytelnika. P rzygotow anie takiego b io g ram u wym aga oczywiście znacznie większej pracy, szperania w b ib lio tek a ch czy p y tan ia osób, jeśli m ożna się spodziew ać, że coś będ ą w stanie pow iedzieć. Jestem w ielkim a d m irato rem tego K irchnerow skiego pryw atnego słow nika biograficznego.

Edycję Dzienników N ałkow skiej H anna K irchner zakończyła praw ie p rze d dzie­ sięciu laty, n ie zostały jed n ak zam k n ięte jej prace n a d spuścizną literack ą Zofii

239

(6)

2

4

0

N ałkow skiej, w iadom o bow iem , że nasza dzisiejsza Ju b ilatk a ukończyła dużą p o ­ św ięconą jej m onografię, któ ra niebaw em m a się ukazać. M yślę, że pierw sza osoba liczby m nogiej będzie w p e łn i uzasad n io n a, gdy pow iem w im ie n iu zebranych: n ie tylko g ratu lu jem y dotychczasow ych dokonań. Także czekam y!1

Abstract

M ichał GŁOWIŃSKI

In s titu te o f L ite ra ry Research, Polish Academ y o f Sciences (W arszaw a)

A b o u t Hanna - on the Occasion o f a Jubilee

A biographical essay on Hanna Kirchner, a historian o f Polish 20th literature, literary critic and translator, editor o f Zofia Nałkowska's Diaries.

Jest to laudacja w y głoszon a w czasie u roczystości jub ileu szow ej zorganizow anej w C en tru m K ultury Ś ró d m ie ście 15 marca 2010 p rzez Stow arzyszenie P isarzy P olsk ich .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przepis art. recypowany został następnie w udoskona- lonej postaci przez kodeks postępowania cywilnego z 1964 r. 22 , otrzy- mując oznaczenie art. 23 Zgodnie z nową

Zastrzeżenie o którym mowa w ust.1 dotyczy także umów na podstawie których wierzytelność względem Zamawiającego będzie stanowiła zabezpieczenie zobowiązań

ском языке й на основании данных восточнославянских языков делается попытка выявить новые возможности толкования

We wsi Brzeźno, gm Świerże Maksym Pilisko i Aleksander Mikitiuk kochali się na zabój w pięknej Małance.. Miłość więc brali serjo i poważnie

[r]

silaczem, który częściowo blokuje otwory wentylacyjne służące do wydmuchiwania ciepłego powietrza na zewnątrz (rys. Ib) oraz z dodatkowym elementem (płytką) znajdującą

Zamawiający udzieli zamówienia Wykonawcy, którego oferta odpowiada wszystkim wymogom określonym w ustawie i w SIWZ oraz jest ofertą, która uzyska największą liczbę punktów.

Uważam, że przy tej liczbie jaka dziś występuje w policji będzie można się zastanowić, czy jeśli Biuro Monitorowania Policji powstanie, to nie przesunąć części policjantów