Cena l Z Ł
m P an -
P I J M O O B
k o k i Lubnia (^Hiirtek 27 września 1945 r. Nr 216
Okupacja Japonii może trwać wiele lat Nowe zarządzenia gen. Mac Arthura
' TOKIO, 26.1X. Jak donósi jeden z u- jnędowych korespondentów, gen. Mac Brthur oświadczył, ża okupacja Japonii
■ noże trwać wiele lat. Gen. Mac Arthur otrzymał dziś od prezydenta Trumana następujące oświadczenie: „W ładza ce
sarska i rząd Japonii zależą od pana, jak
■ dowódcy wojsk okupacyjnych w Japo
nii. Nasze stosunki * Japonią muszą być oparte nie na jakiejś umowie, ale na bez
warunkow ej kapitulacji.
TOKIO, 26.IX. (Tass). Generał Mac Ar
thur wydał wczoraj szereg instrukcji, zmierzających do unormowania życia w Japonii. Między innymi gen. Mac Arthur zabronił rządowi japońskiemu utrzymy
wać kontakt i. cyencjanas prasowymi, a zwłaszcza z agencją Domei. Gen. Mac Ar
thur nie skasował jednak wolności pra
sy.
-ooo-
Wybory samorządowe we Francji
PARYŻ. We Francji odbyły się wybory do tzw. Rad Generalnych, tj. do ciał, spra
wujących administrację w departamen
tach. Jak wynika z dotychczasowych nie-
-ooo-
Konferencja Ministrów
Spraw Zagranicznych
LONDYN, 26.IX. (BBC). W czoraj na konferencji ministrów spraw zagranicz
nych omawiano sprawę repatriacji oby
wateli sowieckich oraz sprawę repatria
cji obywateli francuskich z terenów so
wieckich'. Rozpatrywany był również
Miądzynarmiorno honlerencja Zw ią zk ó w Zawodowych
PARYŻ, 26.IXł (Polpress). Na posiedze
niu Komitetu Organizacyjnego Między
narodowej Konferencji Związków Zawo
dowych w Paryżu, wybrano 6 przewod
niczących. Opracowano również porzą
dek dzienny obrad.
LONDYN, 26.IX. (BBC). W Paryżu rozpoczął się wczoraj światowy kongres związków zawodowych. W kongresie bio rą udział przedstawiciele 60-ciu milio
nów robotników. Przewodniczy prezes francuskich związków zawodowych Jon- heau i, :f
wniosek sowiecki odszkodowań wojen
nych. Jak przypuszczają w kołach poli
tycznych Londynu., konferencja potrwa jeszcze 1 do 2 dni. Rozpatrywana będzie jeszcze prawdopodobnie sprawa Zagłębia Ruhry i kontroli lewego brzegu Renu.
Cała prasa wzywa min. Bevina ,aby rozpoczął energiczną działalność i w y
prowadził politykę światową na właści
we tory. Dzienniki domagają się sprecy
zowania przez ministra Bevina polityki zagranicznej i podania jej wytycznych do wiadomości publicznej.
--- ooo
dokładnych jeszcze wyników, socjaliści t komuniści zdobyli wiele nowych miejsc.
Pięciu ministrów generała de Gani] e zo
stało wybranych dużą -większością głosów.
Również b. premier Edward Herriot nostał wybrany dużą większością. Zgodnie z fran
cuską ordynacją wyborczą, w przyszłą nie
dzielę odbędzie się dodatkowo głosowanie .dla tych kandydatów, którzy nie uzyskali
absolutnej większości głosów
PARYŻ, 26.DC W zwiąahr. a •głosze
niem wyników wyborów sam«f*ądowych we Francji cała prasa franot.ska poświę
ca wiele miejsca omawianiu tych wyników i opatruje je bogatyazi hamentarzaad.
i t a p i s u żo łn ie rzy i oliccruw I-ej A rm ii do Prezydenta B i t n i a
WARSZAWA, 20.IX. Żołnierze i oflce- towie I-ej Armii wysłali do Prezydenta Bieruta depeszę, w której m. in. czyta
my: „Jesteśmy dumni, że zmyliśmy hań
bę wrześniową. Pierwsza armia polska rozpoczyna pracę osadniczą na terenach zachodnich. Żołnierze i oficerowie I-ej Armii zapewniają, że zawsze stać będą na straży stano posiadania wywalczoos- go przez W ojsko Poiskieu.
Stolica apostolska o konkordacie
RZYM, 26 JX. (BBC). W atykan ogłosił dziś urzędowe zaprzeczenie w sprawie zarzutu Rządu Polskiego, że stolica apo
stolska pogwałciła warunki konkordatu z Polską.
-ooo-
Spekutenci darami UNRRA
w więzienia
WARSZAWA, 26.IX. W Sosnowcu •- sadzono w więzieniu Jana Orłowskiego i 13 urzędników, którzy dysponowali au- i mowładnie produktami przysłanymi I przez UNRRA.
V. -OOO-
ZSRR nawiązuje ż Węgrami
LONDYN, 26.IX. (BBG). Radio Buda
peszt podało wiadomość, że ZSRR za
wiadomił rząd węgierski o nawiąc&du stosunków dyplomatycznych J e d m te -
D a ls z a d e m o b iliz a c ja
Czerwonej Armii
MOSKWA, 26.IX. (Tass). Prezydium Rady Najwyższej ZSP.R wydało dekret o dalszej demobilizacji starszych roczników Armii Czerwonej. Dekret przewiduje: 1) przeprowadzenie demobilizacji 10 starszych -ooo-
P o d p is a n ie u m o w y p o ls k o -lt t k s e m b u r s k l e j
W Ministerstwie Spraw Zagranicznych (w Warszawie odbyło się 24 hm. podpisanie umowy repatriacyjnej polsko - luksembur
sk ie j w obecności ministra spraw zagra
nicznych Wincentego Rzymowskiego, po-
KR0IM1KA POLITYCZNA
Minister spraw zagranicznych Wincen
ty Rzymowski 1 wiceminister Zygmunt
^Modzelewski w obecności Naczelnika Wy
działu Zachodniego M.S.Z. dra Tadeusza IChromeckiego, przyjęli ambasadora Włoch,
Eugenio Reatc,
**o ustaleniu terminu wręczenia listów uwierzytelniających Prezydentowi KUN ambasador Re ale przedstawił .radcę amba
sady hr. Soardi i pierwszego sekretarza ambasady Carlo Marchiori. (Polpress).
Wiceminister spraw zagranicznych Zy
gmunt Modzelewski w obecności naczel
nika Wydziału Zachodniego M.S.Z. dra tadeusza Chromaeklego przyjął ambasa- tara Pranej) Roger Garrean. który przed
stawił ■ owMiiiaoowanego radcę ambasa- Ijr ** fteana«e oras attache handlo-
rocaników żołmerzy t podoficerów z wy
jątkiem oddziałów znajdujących się na Da
lekim Wschodzie, 2) mających średnie, wyż sze i techniczne wykształcenia 8) nau
czycieli, studentów starssyoh buasC.7, tych co otrzymali 31 więcej ran, 5) mających za sobą służbę w wojsku powyżej 7 lat, 6) kobiety oprócz specjalistek, które chcą pozostać w armii. Demobilizacja ma być zakończona z końcem roku 1945. Wsatfu- cy zdemobilizowani muszą być zabespiease-
!sa nadzwyczajnego 1 ministra petaomoc- ni “ Wataliita. De5m-t * * nego Wielkiego Księstwa Luksemburg Re- Przez Preze3a Najwyższej Rady Kalinina i no Bluina, wiceministra administraeji pu
blicznej Wolskiego, dyrektora Departa
mentu Politycznego MSZ Józefa Olszew
skiego, naczelnika Wydziału Zachodniego MSZ dra Tadeusza ChromeclUego, dyrek
tora Biura Prawnego MSZ prof. Makow
skiego, dyrektora Prot. Dypl. Krzysztofa Radziwiłła i wicedyrektora rfof. Adama Gubrynowieza,
W imieniu Polski podpisał umowę wi
ceminister spraw zagranicznych Zygmunt Modzelewski w imieniu Luksemburga mi
nister spraw zagranicznych Józef Bech.
generalnego sekretarza Gorkiego.
ski, że Stany Zjednoczone i W . Bryta
nia wyraziły gotowość wstąpienia w śla
dy Związku Radzieckiego i nawiązania stjBunków dyplomatycznych z Węgrami śnie rząd ZSRR zawiadomił r-ąd wągier- w nadziei, że w krótkim czasie odbędą się wybory, które będą wyrazem woli lu- dn.
W Waszyngtonie 1 w Londynie oflrjal nego komnnikatn dotyczącego nawiąza
nia stosunków dyplomatycznych z W ę
grami dotychczas nie ogłoszono.
Zarządzenie
m a r sz a łk a Ż u k o w a
BERLIN, 26.IX. (Tass). Marsz. Żuków wydał zarządzenie, na podstawie którego wszystkie instytucje oświatowe i kultu
ralne w Niemczech muszą być oczyszczo
ne z naleciałości faszyzmu. W szystkie wydawnictwa prasowe, sztuki wystawio
ne w teatrach, filmy i książki szkolne, muszą być poddane cenzurze komitetu wojskowego Czerwonej Armii.
-ooo—
Obława na szabrowników
Urząd Bezpieczeństwa przeprowadził obławę w największych lokalach luksu
sowych Łodzi. Obławę rozpoczęto jedno
cześnie we wszystkich lokalach. Ro w y
legitymowaniu i dokonaniu rewizji około
1.500 podejrzanych przekazano do Ko
mendy W ojewódzkiej, która po dokład- -ooo-
# W roga działalność agentów
b. „Rządu66 Arciszewskiego nie ustaje
WARSZAWA (Polpress). B. konsul b. j groźbą aresztu zażądał od nich podpisu polskiego „rządu“ w Londynie, znajdujący pod oświadczeniem, że „dobrowolnie ‘ zga
si ę na terenie Unii Południowo - Afrykań- j dzają się na wyjazd do obozu,
sklej, zaproponował polskim wojskowym W swej niem ej działalności „konsul"
wyjazd do obozu w póhiocnr] Rodezji w posuną! »-(t- t .k daiekc, żł Lpor/odowm a- którym znajduje się 4 tys. Polaków. i rcsztowiw.łe jed:.c»o z przebywających tam Nie bacząc na to, że ludzie ci wyrazili i Polaków, a mianowicie kpt. Szybarskiego,
uym zbadaniu papierów i zw eryfikow a
niu ich zwolniła 1.470 osób.
Ostatecznie zatrzymano trzydziestu k il
ku szabrowników, którzy nie mogli w y
legitymować się żadnym rodzajem pracy i jak się okazuje, od początku nigdzie nie pracowali. Znaleziono przy nich ł mi--^
lion złotych, poza walutą zagraniczną.
W toku obławy wykryto w Grand Ho
telu potajemny dom gry. Zatrzymana szereg osób i znaleziono wielką sumę pie
niędzy.
W szyscy zatrzymani spekulanci zosta
ną skoszarowani i skierowani 4o przy*
musowej pracy w jednej z łódzkich fa
bryk, gdzie „zaopiekują się" nimi robot
nicy i nauczą pracować.
Pieniądze odebrane spekulantom prze
kazane zostaną Robotniczemu Towarzy- gorące pragnienie powrotu do kraju i do za to tylko, że nie zgadzał się na wyjazd 11-ęy-n Przyjaciół Dzieci, na pomoc i opi*?-
•coe kujący eh lok rodzin, „konsul" pod 1 do mbomn. I kę dla dzieci robotniczych.
Miasto czeka
I zuów musimy powrócić do kwestii i Iwiudczcń rzeczowych, tak dziś palącej,
!• jednak dziwnie opleszal<?\ traktowanej, łarów no przez samą wieś, H ak i przez niektóre- czyniAki powołane? do przepro
wadzenia tej akcji.
Zaledwie kilka województw może po
szczycić się względnie dodatnimi wyni
kami w oddaniu świadczeń rzeczowych-' reszta natomiast zalega z p ’ rwszą rnłą, która wpłynęła w minimaluj. m procen
cie.
Jakie są tego przyczyny?
Niejednokrotnie mamy tn do czynie
nia z objawami złej woli ze strony po
wołanych do świadczeń, którzy ulcgajac giej Państwu propagandzie czynni
Przedstawiciele zorganizowanego kupiectwa
w Ministerstwie A prow izacji i H andlu
W tycli dniach Minister Aprowizacji i Handlu dr J. Sztachelski p rzyjął delega
cję zorganizowanego kupiectwa polskie
go, doręczając jej statut Naczelnej Rady Zrzeszeń Kupieckich R. P. oraz statuty wzorcowe wojewódzkich i powiatowych zrzeszeń kupieckich.
W imieniu przybyłych członków Ra
dy oraz przedstawicieli zorganizowanych już zrzeszeń kupieckich Lodzi, Krako
wa, K a to d o , Poznania,. Lublina, Kielc i Częstochowy przemówił prezes Rady ob.
Barcikowski, który stwierdził, że zorga
nizowane kupiectwo polskie, świadome swych obowiązkóyz, staje do współpracy z Rządem Rzeczypospolitej w dziele od
budowy zniszczonego kraju.
Minister dr J. Sztachelski W swym przemówieniu podkreślił, że życie gospo
darcze Polski ma dwa zadania do wy
pełnienia: odbudowę i uruchomienie cał
kowite przemysłu oraz usprawnienie 1 o- żywienic wymiany handlowej. Rząd do
cenia całkowicie znaczenie inicjatywy -ono-
Iłów destrukcyjnych i licząc na bczkar ność, ociągają się w wypełnieniu swych clen* *»ntamyeh obowiązków.
h io y powód niewypełnienia przez wieś nałożonych na nią obowiązków — f to niejednokrotnie złe funkcjonowanie aparatu rozdzielczego w terenie, niedo
starczenie na czas wezwań, żle zorgani zowane placówki przyjm owania zboża powodujące opóźnienia.
Omawiając przyezyny nicdostoieez
•. nycli odstaw pierwszej raty świadczeń rzeczowych należy również podkre
ślić, że termin tych odstaw przypada czasie najbardziej niekorzystnym dla w»i. W tym bowiem okresie wieś zajęta jest omłotaml ziarna na bieżące potrze
by własnego gospodarstwa, a następnie przygotowaniem ziarna siewnego i upra
wą, pól.
Niejednokrotnie więc, mimo nawet najlepszej woli, sprawę świadczeń 'ze- ezowych traktuje się jako mniej ilna odkładając ją do następnego terminu,
wychodząc « tego założenia, że w pierw szym rzędzie rola nic może czeknć na, ziarno, że siew jest podstawowym zada Stan.
Pogląd ten, do pewnego stopnia słusz ny, nie może jednak w chwili o b c e -' -Stanowić precedensu do zaniedbania ter m inowych odstaw zboża, przewidzianych-
akcją świadczeń rzeczowych.
Musimy zdać sobie sprawę, że żyłem , n -okresie anorm alnym , że w dalszym ei-rgu obowiązuje n as nadmierny niw w ś w ysiłek, aby sprostać w szystkim »otv>’
oheem-j 'koniunktury. | dlatego *e?
■” <eś musi zrozumieć pntw riiy mie.sfa które równie są pilne, jak aktualne ąr.- Jrzeby w si. Robotnik, produkujący ażty-i 'knly przem ysłow e, konieczne dla gospo
d a rstw a wiejskiegn, nie m oże obvĆ sie bez chicha i nic m oże na ten chich eze kać. Nie może również kapow ać te^ri, ehleba na wolnym rynku po paskarskich renach, gdyż wówczas musiałby pod ■ » żyć swą produkcję i uczynić ją nłedc sttępną dila kieszeni w iejskiego nroda centa.
Podkreślamy ra z jeszcze, że tytko wzajemne zrozumienie potrzeb -miasta i wsi stworzą podstawę dla dalszej -owo nej współnracy chłopa 1 robotnik., co zapewni nam wszystkim prędki p o w i ł do normalnego życia.
Nie należy wątpić, że po zakończeniu
•lewów, świadczenia rzeczowe w pływ ać zaczną w przewidzianej wysokości i że miasta zostaną należycie zaopatrzone w artykuły żywnościowe.
Ten natomiast, kto powodowany złą wolą uchyla się świadomie od swyeh n- bowiązków i całą swą prodnkeję sprze daje na wolnym rynku — musi być po- jtraktowany jako -lichw iarz ł paskarz
{Jako ólement aspołeczny będzie t ’ po- W iednio’ karany.
ipoleczeńslwo nie zapomni o żułnifirzai:h
W najbliższym czasie będą ogłoszone w Dzienniku Ustaw R. P. uchwalone przez Radę Ministrów dekrety:
1. O częściowej demobilizacji szere
gowców i podoficerów Armii czynnej.
2. O pomocy i zasiłkach dla rodzin żołnierzy W ojska Polskiego, oraz dla zdemobilizowanych żołnierzy.
Powitanie powracających do pokojo
wej p racy rezerwistów z całą pewnością - będzie odpowiadać tym serdecznym n- czuciam przywiązania, miłości i czai, ja
kie żywi demokracja polska dla swojej walecznej, ofiarnej i zwycięskiej Armii.
Powitanie to’ nie może jednak ograniczyć się do krótkotrwałego okazania pow ra
cającym sympatii i entuzjazmu. Pow in
no ono spowodować trwałą pomoc i o- piekę, dając możność rezerwistom prze
trwać przełomowy^w ich życiu okres i jak najprędzej zdobyć należną sobie pracę i dobrobyt. .Aby się tak stało, ko
niecznym jest już zawczasu zorganizo
wać pracę wszystkich czynników spo
łecznych i urzędowych, powołanych do zaopiekowania się zdemobilizowanymi ąoueewistnmi.
Demobilizacja rozpocznie się w dru
g ie j połowie września rb., niezbędnym
więc jest już teraz rozpocząć prace or
ganizacyjne w ten sposób, aby zarówno społeczeństwo, jak i władze mogły oka
zać rezerwistom po ich zwolnieniu ze służby wojskowej pomoc niezwłoczną i skuteczną.
prywatne], która obok ruchu spółdzielń czego i form handlu państwowego, ma całkowite prawo obywatelstwa I możli
wości swobodnego rozwoju. Rząd Uczy.
że zorganizowane kupiectwo polskie wymianie handlowe] nada pożądany kie
runek i przyczyni się do wyeliminowania i handlu elementów niepowołanych, które-tam wtargnęły w okresie wojny o- raz zlikwidowania szkodliwych objawów spekulacyjnych. Na koniec Rząd wierzy, że kupiectwo polskie spełni w swoim za
kresie tak ważne zadanie, jakie stoi przed obecnym pokoleniem, zaludnienia i zagospodarowania zachodnich ziem odzyskanych.
Ponadto minister w yraził nadzieję, że dopasowanie nowych statutów do zacho
dzących procesów demokratyzacji nasze
go k r a j u , stanie się zaczątkiem trwałej współpracy kupiectwa z Rządem w orga
n iz o w a n iu życia gospodarczego Polski, -ooo-
W ażne konferencje ^
w sprawie świadczeń rzeczowych
W związku z przeprowadzaną obecnie na terenie całego kraju akcją realizacji świadczeń rzeczowych, odbędą się w naj bliższym czasie na terenie poszczegól
nych -województw odprawy starostów powiatowych i kierowników powiato
wych- referatów aprowizacji i handlu raz referatów świadczeń rzeczowych.
Pierwsza odprawa odbędzie się 26 wrze śnią w Lublinie, w obecności ministra aprowizacji i handlu dr. Sztachelslciego.
Dnia 27 września odbędzie się odprawa w Urzędzie W ojewódzkim w Kielcach, w której weźmie udział wicepremier ob.
M ikołajczyk. W dniu 1 października na zjeździć w W arszawie obecny będzie wi-‘
cepremier ob. Gomółka. Poza tym odbę
dą się zjazdy: 8 października w Pozna
niu, * udziałem premiera Osóbki-Moraw
skiego oraz 18 października w Bydgosa
czy, na którym obecny będzie oh. mi
nister Minc. (Polpress)
-ooo-
SjS „K raków 44 pow rócił do Gdyni
GDYNIA (Koresp. wł.) Do Gdyni powró
„jffleił S/S „K raków ", pierwszy statek m a
rynarki handlowej, który po sześciolet
niej nieobecności zapoczątkował powrót naszej floty handlowej do kraju. Unie
sienie nieopisane ogarnęło nieprzeliczo
ne tłumy, ktÓTC witały S/S „Kraków** na wybrzeżu, obrzucając kwiatami wzruszo
nych głęboko m arynarzy. W imieniu ministra żeglugi witał ich dyrektor De
partamentu Morskego kpt. W ojner, pod
kreślając, że powrót pierwszej córy na
szej floty handlowej najżywszą radością napełnia serca całej Polski.
S/S „Kraków** cały w gali flagowe].
lśniący jasno - szarą barwą, wyglądał wspaniale; marynarze nasi — 1 od sze
ściu lat niewidziani, są w świetnej for
mie, w zamieszaniu ł wzruszeniu powi
tań nie zdążyli jeszcze powiedzieć nam swych przeżyć —» tych jednak będzie wiele do opisania. Na razie jedno jest pewne: sześcioletnia rozłąka nie tylko nie rozluźniła, lecą mocno zacieśniła więź między nami tn, & nimi *~h tam, ogniwem najgorętszej r*ifbócl Ojczyzny.
S/S „Kraków** przyw iózł z Londynu ładunek UNRRA i wraca po dalsze.
Z. łjels&a - Ł tozow icz.
W KILKU WIERSZACH
— Z Bukaresztu donoszą, że były do
wódca żelaznej Gwardii, Stefan Taban zo
stał skazany na śmierć.
* * *
— Wojska Armii Czerwonej wykryły na wschodnich stokach Chinganu 3 składy broni i amunicji pozostawione przez Ja
pończyków. W składach tych znaleziono armatki, karabiny m aszynowe i kilka ma
łych samdlotów.
* * *
— Do Warszawy przybyła delegacja młodzieży radzieckiej. D elegacja zwiedzi
ła miasto, w ystaw ę „Warszawa oskarża"
oraz była w teatrze.
aafsssF
/ L ik w iiia c la AIS w K r a ^ w ie
JfRANOW (Polpress). W dniu 22 hm zgłosiło sie w Komisi: Likwidaeyjwęj Air
50 osób. w tym dowódca oddziału pn łyzanckiego prof. Drożdż, kierownik r e ferat u km dr - wywiadu por „ ła s a " , kier. oporu, spoierzn gi; r 1 r ; , ;>j o raz d-ra komp. ‘-mjr. 15. C‘s. „Rózga4:, insp. Kreśniewski, ppłk. „M ikołaj", ko
m cndant obozu „W łoszczow a", r m
„W o jciech "xoraz komendant wojsk, ko
biet „Żelbet" ppor. „M arta". Zgłosiła sic rów nież druga kompania pierwszego ocłćirika, oddając broń ora* dowódcy ł ' '• 'onkow ie „Żelbetu". Złożono broń król i ką i db.Hfą wraz naboje. Nadto Stawiła się
| grupa inw alidów w alk partyzanckich
> oraz oddział A. iv. z bronią.
— 5 wielkich zakładów przemysłowych w Niemczech między i_mymi: -fabryka ło
żysk kulkowych w Schwetnfurcie n/M, fa bryka silników lotniczych BMW w Mo
nachium mają zostać rozebrane 1 oddane jako odszkodowania wojenne.
* * *
-— Jak podaje dowództwo wojsk okupa
cyjnych, w warunkach kapitulacji było za
strzeżone, że Niem cy będą m ogli być u- żyei, jako siła lobocza do odbudowy znisz
czeń w kraju i za granicą.
* • *
t— W Bank-Koku wynikły starcia po
między chińską ludnością cywilną ą sy
jamską policją. Rozruchy zostały stłumio
ne.
. * * w
- — N a anglo - amerykańskiej konferen
cji naftowej zdecydowano nie kwestiono
wać wzajemnego stanu posiadania, oraz' stworzyć wspólną komisję dla spraw go
spodarki naftą.
* * •
Marsz. Kesselring,' dowódca wojski niemieckich we 'Włoszećh, stanie orzed są-j dem włoskirą- jako zbrodniarz wojenny.
Co piszą ineai
Na ziemiach odzyskanych, obok rdzen
nej ludności ! niemieckiej, zastaliśm y ele
ment słowiański, od wieków germanizowa- ny, który jednak dziś chętnie przyznaje się do srwej polskości
„Robotnik" przestrzega przed zbytnim optymizmem w traktowaniu tej ludności, jako ludności prawdziwie polskiej, gdyż łatwo w tym wypadku o rozczarowanie.
Wymownym przykładem podobnego rozcza rowania były Home szeregi yolksdeub- schów, które nagle objawiły się na nar szej ziemi z chwilą wkroczenia armii nie
mieckiej w roku 1939.
Niemczyzna przez długie lata, prze*
wieki całe zalewała ziemie słowiańskie, które dziś wróciły do Macierzy. Wpływ tej niemczyzny potrafił zmienić ich wiar rę, światopogląd, zwyczaje. Gdzieś tam na dnie duazy tej zniemczonej m asy po
zostało jeszcze co prawda uczucie pew
nej odrębności. To uczucie przejawiło się w nazwie — regionalnej raczej, niż u- świadomionej narodowości -— ślązak, Mazur. Ale ten Ślązak, Mazur z niemiec
ka się pisał, po niemiecku mówił chętni*
i po niemiecku czuł.
W dalszym ciągu cytowanego artykułu .Robotnik" radzi, aby zachować umiar I ostrożnść w procesach rehabilitacyjnych I w przyznawaniu obywatelstwa polskiego ludności osiadłej od wieków aa ziemiach zachodnich.
* 0 0
Na marginesie postanowień dekretu • amnestii w odniesieniu do przestępstw po
etycznych i w związku z dekonspirowa- niem się członków tajnymi organizacy}, korzystających obecnie w pełni z prawa łaski, pisze „Polska Zbrojna";
Niezupełnie zrozumiały Jest entuz
jastyczny jubel, jaki niektóre organy prasowe rozpętały wokół ujawniania się na zasadzie amnestii podziemnych o £ działów zbrojnych. Kiedy czyta człowiek poniektóre reportaże z „Komisji likwi
dacyjnej" odnosi wrażenie, że odbywa się tam witanie osiwiałych w walkach bo
jowników, którzy wracają do kraju z tylko co zakończonych bojów z Niemca
m i. A to przecież pół roku temu prze
pędziliśmy ostatniego Niemca z ostat
niej piędzi ziem i polskiej...
Już taki zwyczaj zapanował w naszej prasie, że jeżeli Już piszemy — to zaraz na najwyższą nutę, aa hurra i na pełny re-.
gula tor,
Czasami Jednak nieco rozwagi, powagi i odrobina krytybyzmu przydałaby się ró- ież. Zachowajmy swój entuzjazm, stop
niujmy go umiejętnie i przede wszystkim iuie bądźmy śmieszni.
/
l
l I b i ł l s k A Ł\ A.
fot<tó£ wywiady.
Dyrekiorzy Departamentów Ministerstwa Przemysłu
mówią o Wystawie i Targach
W d n iu w c z o ra ^ ź y tó ^ p T ijftty ll'V \V lr" 1 * K » p y r im ie ' n asze ja k z d ^ a tru je się m yślow e. S am a W y sta w a w y k az ała to sen wy do L u b lin a p rzed staw iciele M ini
ste rstw a P rz em y słu w o so b ach dyr. D e
p a r ta m e n tu P rz em y słu M iejscow ego i R zem iosł Z bigniew a E h re n b e rg a , o ra z d y re k to ra A d m in istra cji H an d lo w ej m gr.
Jerzeg o S taszelisa, celem zw iedzenia W y staw y i T arg ó w P rz em y słu L u b el
szczyzny.
W czasie z w ie d za n ia z zadow oleniem stw ierd ziliśm y niezw y k łe za in te re so w a
nie gości sto isk am i i ek sp o n a ta m i, o czym św iadczyło dro b iazg o w e i w n ik liw e za
z n a ja m ia n ie się z w szelkim i w y tw o ra m i i w a ru fR a m i ich pitflżukcji.
P o zw iedzeniu W y staw y za p y tu je m y ęośoi o o d n ie sio n e prze* n ic h w ra że n ia. ^
„P a m ię ta m — m ów i d y r. E h re n b e rg —i zo rg an izo w an ą w lepszych w a ru n k a c h w ystaw ę p rze m y sło w ą w P o z n a n iu w 1938 r. O tóż m o im zd a n ie m T a rg i L ubel
skie sw ym rozm achem p rz e k ra c z a ją m ia rę w ystaw y reg io n a ln e j i p r e a e n tu ją się o w iele le p iej an iżeli w sp o m n ia n a wystar-
w a w P o zn an iu . 5
k m p re z a t a p o w in n a n a b r a ć cech s t a łości. P ierw sza w y sta w a p o w in n a b y ć zar cz ąth iem sta ły c h T arg ó w o rg a n iz o w an y ch ro k rocznie w L ub linia. Z aró w n o m ia sto , ja k i p rze m y sł p o w in n y w e w łasn y m in te re sie p o p rze ć m y śl o rg a n iz a c ji sta ły c h targów , k tó re ta k d o d a tn io w p ły w ają n a rozw ój ż y d a gospodarczego.
S tw ierd za m ■ u zn arfiem . U* rz e m io sło L ubelszczyzny „ w sk a k u ją * w p ró ż n ię gosp o d arczą, w y tw a rz a ją c te a r ty k u ły , k tó ry c h ni# m oże o becni* w y tw o rz y ć w ielki p r z e m y s łu
N astępnie d y re k to r stw ie rd z ił, i e w iel
k ą n ie sp o d z ia n k ą d la n ie g o je s t o lb rzy m i u d z ia ł p rze m y słu m etalow ego L u b e l
szczyzny w p ro d u k c ji n a rz ę d z i i m aszyąt d la wsi.
P o n a d to d y r e k to r w y ra z ił głębokie p rze k o n a n ie , że W y staw a w p ły n ie u a o b n iż k ę cen ry n k o w y c h a rty k u łó w p rz e m y słow ych. P rz y k ła d e m m oże b y ć c e n a b a r dzo solidnego w ozu p ro d u k c ji s e ry jn e j L u b e lsk ic h Z ak ład ó w M echanicznych, k tó r a je s t o 40 pro«L n iż sz a od ce n ry n kow ych n a te re n ie w ojew ództw a.
dyr. E h re n b e rg n a w y n ala ze k inż. G ru
dzińskiego — tzw. „ le k k i b c to n “ , ob. d y r e k to r stw ie rd z a, że w y n alazek te n ze w zględu n a sw e zalety, m oże o d eg ra ć w ielk ą rolę w o d b u d o w ie wsi.
Miłą n ie sp o d z ia n k ą d la gości z M in i
s te rs tw a było sto isk o fo to g rafó w lu b e l
sk ic h ze w zględu n a w ysoki poziom a r ty sty cz n y zd jęć. „
D y re k to r m gr. S taszelis p o d k r e ś la J szczęśliw ą m yśl p o łą cz en ia W ystaw y z Tfc.rgami.
„Ś w iadczy to bow iem e tym . Że ek s
p o n a ty n ie są w y staw io n e ty lk o w ce
lach p ro p ag a n d o w y c h , ale w y k a z u ją p ro d u k c ję naszego m łodego P a ń stw a , m a ją c ą n a Cv.u za o p a trz e n ie wsi w a rty k u ły p rze
w szystko, do czego zdąża p o lity k a R ządu, id ą c a po linii ja k n a jin te n sy w n ie jsz e j pro d u k c ji przem ysłow ej.
W idzim y, że p o w iedzenie „przem ysł d la wsi, a chleb d la ro b o tn ik a 11 — nie je s t ty lk o czczym hasłem , ale je s t konse
k w en tn ie realizo w an e p rz a s o d b u d o w u ją cy się nasz p rzem ysł.
Chłop będzie m ógł za o p atrz y ć się za
rów no w a rty k u ły p ierw szej p o trzeb y , ja k i w szelkiego ro d z ą ju w ytw ory te c h n ik i p rzem ysłow ej, a w ięc m aszyny ilp .“.
Na p ożegnanie goście z a p ew n ia ją nas, że T arg i L ubelskie bu d zą w ielkie z a in te reso w an ie w W arszaw ie i że jeszcze w ie
lu gości ze stolicy p rzy je d zie do L ub lin a, b y zw iedzić W ystaw ę, (z)
.w
Od 25 bm.^€zas miejscoi
< na k o lejach
Djaia 25 w rześn ia b r . o godz. 3-ej nocy c z a ra m oskiew skiego, n a s tą p iło nt ca łe j sieci P K P przejście z czasu m o
skiew skiego n a czas m iejscow y.
O godzinie te j w skazów ki zegarów w szystkich sta c ja c h kolejow ych w Polni co fnięto n a godzinę dru g ą.
R ów nocześnie od d n ia 25 w rześn ia ł>o w prow adzono częściow ą zm ianę w o b e ^ n yiu rozk ład zie jazdy.
i
Superfosfał i fosforyty w drodze do Gdyui
GDYNIA, 26.IX. (Polprcss). P o rt g dyttf ski oczekuje n a am ery k ań sk i tran sp o są 20 000 ton śperfosfatów o raz 5,000 io ą fo sfo ry tó w z M arokka. Do prrv jęc<* ła
d u n k u p rzygotow uje się n ad b rz eże rot*
te rd a m sk ie . W zw iązku z przyrzeczony*
m i przez UNRRA tra n sp o rta m i olejów!
m in e raln y c h , re m o n tu je się w Gdańsku*
odpow iednie do tego celu składy.
Przygotowania do obchodu „Dnia Spółdzielczości
Zebranie Miejskiego Komitetu Obchodu „Dnia Spółdzielczości"
.W p ią te k d n ia 21 bm . o d było się po
sie d ze n ie M iejskiego K o m itetu O bchodu D n ia S półdzielczości, w k tó ry m w zięłi u d ział: ob. O badaj P a w e ł t — p rz e w o d n i
czący R a d y O ddziało w ej „S p o łem " w L u b lin ie , ob. S ik o rsk i <—t * r a m ie n ia L u
b elsk ie j S półd zieln i Spożyw ców , ob. Chy
trow ski Jó z ef > % P.S.G. „S am opom oc"
w L u b lin ie, ob. K ozłow ski A n toni j— ze Z w iązk u N auczycielstw a P o lsk ieg o (Spół d zieln ie uczniow skie), oraz ob. Tarłów*
sk i, ró w n ież z Z-N.P.
Z w iązek R ew izyjny O kręgu L u b e l
sk ie g o re p re z e n to w a n y b y ł p rze z ob. D a
neckiego E u g en iu sza, Z w iązek zaś Rewi- jsy jn y O d d zia łu L u b e lsk ie g o *—> p rze z ob.
ob. W iszn iew sk ieg o i M arkisza W z e b ra n i a w zięli p o n a d to u d z ia ł p rze d staw ic ie
le p ra s y i U rzędu P ro p a g a n d y .
P o o d c z y ta n iu p rze z ob. D areckiego p ro to k ó łu o rg an iz ac y jn eg o W o j. K om i
te t O bchodu D n ia S półdzielczości, przy
stą p io n o do u s ta le n ia p la n u u ro c z y sto ści w d n iu 29 i 30 bm . w L u b lin ie.
P o k r ó tk ie j d y sk u sji z e b ra n i u sta lili n a s tę p u ją c y p o rz ą d e k u ro cz y sto śc i „D n ia S półdzielczości" w L ublinie]
D n ia 29 hm., tj. w sobotę —*
1. D e k o ra c je w ystaw sklepow ych przez w szystkie in s ty tu c je spółdzielcze w L u b lin ie,
2. C ap strzy k godz. 18-ta. M iejsce zb ió rk i p rz e d gm achem Zw. R ew izyjne
go S półdzielni R. P. w L ublinie, ul. S kło
dow skiej 6. T ra s a p o ch o d u w iedzie ul.
uL: L ipow ą, K rak. P rzed m ., K rólew ską, Z am ojską, B e rn a rd y ń sk ą , N aru to w icza i K o nopnicką, gdzie n a s tą p i jego ro zw iąza
nie. P ra co w n ic y Zw. G ospodarczego Oddz.
w L ub lin ie (ul. Spółdzielcza 4), p ra c o w n i
cy K ra jo w ej S półdzielni Spożyw ców K o
le ja rz y i p rac o w n icy S p ółdzielni Spożyw ców P ra co w n ik ó w C u k ro w n i i R a fin erii zb io rą się w O ddziale „S połem " p godz.
17-ej, sk ą d z o r k ie s trą w y ru szą na m ie j
sce zbiórki, tj. n a u*. S kłodow skiej.' W szy stk ie in n e in sty tu c jo z b ie ra ją się na m ie jsc u z b ió rk i o godz 18-ej.
D n ia 30 bm ., tj. w nied zielę
1. O godz 10-ej nabo żeń stw o n a P lacu K ate d raln y m , n a s tę p n ie
2. p o ch ó d przez ui. K rak. P rz e d m ie ście do „D om u Ż o łn ie rz a11,
3. godz. 11-a ak ad em ia, n a program k tó re j złożą sięt
a) zagajen ie •— oł». Ja k u b o w ic z Kasi*
m ie rz, w
b) *odśpiew anie h y m n u sp ó łd z ie te z e g u c) okolicznościow e p rze m ó w ien ia f
ob_ C hadaj P. ,
. W) deklam acje, inscenizacje, śpiew y^
e) o d śp iew an ie hasfa „S połem ". -v Czas trw a n ia ak ad em ii o k reślo n o lUI m ak sim u m 2 godziny.
P o u sta le n iu p ro g ra m u uroczystości rozdzielono pom iędzy z e b ran y ch p rac e o rg an iz ac y jn e poszczególnych fra g m e n tów uroczystości, po czym zeh ram e za
kończono. v (rai
U m a k i
N a zachodzie, n a zachodzie Jeźd ził człow iek w sam ochodzie.
W oził sz ab e r w agonam i . W yląd o w ał za k ra ta m i.
„ U / a lą e if ó ią d o m "
sztaka w 3 aktach M. Morozowicz-Szczepkowskiel na scenie Teatrn Miejskiego w Lublinie
N aciekające su fity , obdrapana ściany; . potłuczone szyby, wilgoć, pleśń I zaniedba
n ie — oto oo się przed staw ia oczom przy
b y sz a w niegdyś w spaniałej pańskiej re zydencji obyw ateli ziemskich, hrabiów R atajskich. J a k B oiska dłu g a 1 szeroka, ta k ic h zaniedbanych rezydencji, t a kich hrabiów było n ie ste ty dużo. W aliły się, rozpadały domy. Dziś sp ra w a t a — aczkolwiek ta k świeża' Jeszcze •—> należy Już do przeszłości. D latego w yjaśnienie w p rogram ie „rzecz dziej* s ię działaj*1 jea*
nieścisłe 1 w prow adza w b łą d słuchacza.
T rag ed ia ro z g ry w a ją c a się n a scemt*
Jest tra g e d ią dnia wczorajszego, ale t y r i bardziej, dziś dopiero, w n aśw ietlenia fa k tów, k tó re odwróciły k a r tę dziejów pot- rkiego ziem iaństw a — n ab iera ona szcze gólnej aktualności. S ztu k a g ra n a po raz-pferw szy w T e a trz e M ałym w Warszsł- wie w v. 1938, nie w zbudziła w ów czas tego zainteresow ania, ja k ie w zbudza dzisiaj.
W yraa tem u zainteresow aniu d ata widow
nia lubelska, dowodząc niezbicie, ja k poru
szony przez a u to rk ę problem społeczny
‘'dojrzał, ja k m entalność n aro d u Skrystoli- pow ała w sobie osąd trad y c y jn ej św iętości
^óomi, k tó ra w rzeczyw istości p rz e sta ła
|®yó „tab u " dla jej kapłanów 1 właścicieli, , daw na żyjących ze sprzedaży placów.
Widownia lubelska d a ła rów nie* dowód.
J a k żądną b y ła sz tu k i ■ problem em . D o
s ta ła Ją w ięc te ra z — t ę sztukę, k tó r a je s t is tn ą kopalnią problemów.
O dstąpić.ziem ię tym , k tó rzy p o tra fią n a niej p racow ać *—• o to jedyne w yjście, ja k ie w idzi a u to rk a d la w arstw y ztem iańsklaj i stanow isko to w ciela w p o stać w o ja Bas*' skiego. Ciężkie zadanie m daf p* Kowal
czyk. Zrobił co m ógł z te j papierow ej, n ie w dzięcznej roli, typow ego reaonera, wle
w a ją c w idą nieco ż y d a przez ak c en ty szczerego rodzinnego afek tu .
S ta ry R aku ski — p o sta ć potężno, impo
n u ją ca 1 p rzy g n ia tając a — znalazła ideal
nego w ykonaw cę. Chm ielewski byt w spa
niały, niezapom niany. N ie tylko w p rze
dziwnie skonstruow anej całości postaci, w każdym geście, k ażd y m ruchu, n a w e t w najdrobniejszych odruchach. Zda Się już podświadom ych.
Typow ą, nieodparcie sugestyw ną była postać L/udw>’» — Rłohakią^
t a a k to rk a bez re s z ty wcjetti* «tfą w tę poczciwą, niepotrzebną s ta r ą pannę, k tó re j cale życie zogniskow ało się yr uczucia do rodziny, do ziemi, a k tó r a k ochając — czyni to nieum iejętnie, niezręcznie —* nie czynni e?*Żde tw órczo. C ała nieudana Ludw i
k a — to praw dziw ie a rty sty c z n a k reacja.
Rów nież H elena Ładosiówny, sio s tra zbuntow ana, sio s tra odstępczynt, była do
brze u trzy m an a w ty p ie pokrew nym tym paniom >—i ziem iankom sprzed wojny, któ
r e dla rato w a n ia upadających m ajątk ó w — idąc drogą „postępu" 1 „pracy" u rzą
dzały w nich za drogie pieniądze kiepskie pensjonaty. N a m arginesie zaznaczyć trz e ba, ie , a entuzjazm em godnym lepszej sp ra wy, apoteozow ana „p ra ca" h rab ia n k i R a- buskiej bynajm niej nią* nie je s t: biuro k u pna-sprzedaży placów ja k o przedsiębior
stw o pośrednictw a w interesach je s t nie
produkcyjne I niespołeczne. N ie wiem, czy ta k ie było zam ierzenie autorki.
G ra całeg o zespołu 1 ca ło k sz ta łt w yko
n an ia sz tu k i o raz reży seria sto ją n a ta k w ysokim poziomie, d ają ta k ą radość este
tyczną, że celowsze je s t może pozostaw ie
nie sam em u widzowi przyjem ności w yłus
k iw an ia w szystkich odcieni 1 subtelności przedstaw ienia, niż w yliczanie ich w recen zjL
D yskusję w yw ołać może jedynie in te r
p r e ta c ja ro li J a n k a R akuskiego przez Somochockiego. T en ju rn y , zlckka k rety- now aty, 36-letm paniezyk, obarczony dzie
dzicznie, zdegenerow any i niedouczony j — ty p n ie ste ty nierzadko sp o ty k an y w te j sferze — m ógłby być i nieco inaczej uję
ty . J e s t to ro la niezw ykle tru d n a, obfitu
ją c a w najrozm aitsze, często sprzeczne e- lem enty, Jednak n ad m ien ia fertyczność t e go bądź co bądź dojrzałego ju ż hubka nie była uspraw iedliw iona. W ręcz z a ś n ie tra f
nie, raczej rewtowo niż komediowe, u ję ta zo stała scenka, g d y narzeczona J a n k a przy jeżdżą do niego rowerem . Myślę, że w t a kim stro ju n a w e t n a wsi podw arszaw skiej zostałaby obrzucona prze* w iejskich w y
ro stk ó w k a m y k a m i
R eżyseria podkreśla z um iarem te dy ziem iaństwa, k tóre — zebrane w kont*
plecie i uosobione w członkach ro d z isf R akusktch — spraw iły, że w arstw a ta , nk»- gdyś przodująca narodowi, dziś ju ż ty lM indolentny przeży tek — aby żyć i tvw*
rzyć życie •— m usi zmienić w a rs z ta t pis*
cy.
D ra m a t jednostek w yrzuconych poza a w ias ż y d a przez splot peycho-społecznyd warunków , kończy się w sztuce gestem pracującego inteligenta, k tó ry m z a p r a s a on chłopów w progi w alącego się domu, by objęli w posiadanie i uświęcili p ra c ą rąk tę sprofanow aną przez pokolenie nierobów ziemię. Dziś, gd y p atrzy m y n a tę sztuką poprzez p ry zm a t reform y rolnej, możemy stw ierdzić, że g e st te n był bardziej deko
rac y jn y niż konieczny. N iew zruszone p r * wo ż y d a uczyniło sam o te n gest.
N ie potrzeba rąb ać wiekowych drzew;
k tó re n a to, b y t a k pięknie wyróść, k ar>
m iły się sokam i żyw otnym i w eg etu jący d ^ pod ich k onaram i pokoleń Nie trzeba zM oryw ać parków . N ie trz e b a burzyć tego. aą szlachecka tra d y c ja pozostaw iła pięknegm i wartościowego. T rzeba w artości te przW subiim ować n a realne, społeczne dobro, jj P a r k i oddane n a kolonie letnie dia dziad ci; pałac* T dw ory przerobione łra szkoły^
świetlico, u n iw ersytety ludowe; obszarjf dw orskie zam ienione n a wzorowe ośrodki gospodarcze; m arnujące się energie, e<v- niedbane um ysły zaprzęgnięte' do tw órezef w spółpracy z narodem — oto wnioski, któ<
re n asu w a s z tu k a ,,W alący się dom ", Dziś dom się ju ż zaw alił — budujm y rd jego m iejscu nowe w artości! "*!. IV
/