• Nie Znaleziono Wyników

O wznawianiu dawnych tekstów pobożności maryjnej : problemy polskiej recepcji Vaticanum II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O wznawianiu dawnych tekstów pobożności maryjnej : problemy polskiej recepcji Vaticanum II"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław C. Napiórkowski

O wznawianiu dawnych tekstów

pobożności maryjnej : problemy

polskiej recepcji Vaticanum II

Salvatoris Mater 3/3, 327-335

2001

(2)

D

zieci soborow ego przełom u przeżywają głęboką radość odno- _wy i dziękują N iebu za cudow ny kairos podarow any ich życiu. Z radością wielu przeżywa pow ażne doświadczenia. Starsi koledzy, którzy gorliwie przygotowywali skrypty z „dogm y” i przymierzali się d o publikow ania o w oców swego pracow itego życia, stanęli nagle przed nowymi wymaganiami, do których niełatw o dostosować swoje teksty... N ie zrozum ie tego swoistego dram atu, kto tego nie przeżył. N iektórzy zrezygnowali z publikacji, inni publikują świadomi jednak swego niedorastania...

N iektóre w spólnoty wyrosły przed Soborem na glebie przedso- borow ych myśli i na tekstach swoich założycieli... Jakżeż nie przy­ pom inać ich dziedzictwa? W ydają je więc z pietyzm em do użytku w ew nętrznego, ale nie tylko.

Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus publikuje pi­ sma swego zało­

życiela, kandyda­ ta na ołtarze. Bu­ dują całą serię „Biblioteka Zało­ życiela”, której to m III zawiera teksty m ariolo­ giczne . Jako re­ daktor widnieje o. dr O tto Filek OCD. O n też na­ pisał Wprowadzenie.

Autor należał do najwybitniejszych karmelitów swojego czasu. O d 1895 roku był alum nem karmelitańskiego konwiktu w Wadowicach. Teologiczne studia odbył w Rzymie, gdzie otrzymał święcenia kapłań­ skie w 1907 roku. W latach 1908-1918 wykładał teologię w Krako­ wie, Linzu i W iedniu. Był przeorem w W adowicach (1918-1920), następnie prowincjałem. Organizował karmelitańskie międzynarodowe Kolegium Teresianum i był jego rektorem (1926-1945).

Z Wprowadzenia dowiadujem y się o uzdrow ieniu dw utygodnio­ wego Anzelma dzięki pielgrzymce jego ojca do Częstochowy, o p o ­ święceniu się w nowicjacie M atce Bożej w duchu św. Ludwika Gri- gniona, że następnie w swoim apostolacie m aryjnym dow odził, iż

* A N Z E L M O D ŚW. A N D R Z E JA C O R S IN I O C D (M ACIEJ JÓ Z E F G O N D E K 1 8 8 4 - 1 9 6 9 ) , M a tk a B o żeg o D z ie c ią tk a i d zie c i B o ży ch . W y b ó r p is m m a r y jn y c h , Ł ó d ź 1 9 9 8 , ss. 2 0 7 .

S tanisław C. N a p ió rk o w sk i O F M C o n v

O wznawianiu dawnych

tekstów pobożności maryjnej.

Problemy polskiej

recepcji Vaticanum II

SALVATORIS M A T E R 3 (2 0 0 1 ) n r 3 , 3 2 7 -3 3 5

(3)

S ta nis ław С . N a p ió rk o w s k i O F M C o n v 3 2 8

duch m aryjny nie polega na nazwie, tytułach i chlubnych dziełach, świetlanych przykładach, lecz na pewnej form ie życia wzorowanej na życiu M aryi oraz że Czcigodny Auror inspiruje się z upodobaniem m yślą O jców Kościoła, Doktorów, zwłaszcza św. Tomasza z A kw inu,

a jego pisma mają „wybitnie biblijną podstaw ę”. O. O tto informuje także, iż tomik nie zawiera wszystkich tekstów maryjnych Autora i warto by przygotować inny tomik z jego słowem na temat szkaplerza.

Teksty ułożono w 5 częściach. W pierwszej („M łodzieńcze za­ pały miłości ku M aryi”) znajdujemy N o tatn ik duchow y b rata An­ zelm a pisany w latach 1902-1903 i szczyptę poezji („Poematy m a­ ryjne”). W drugiej („Kontem placja tajem nic M aryi”) wydaw cy za­ mieścili „Podziwianie piękna N iepokalanej” (1928 r.), „Rozm yśla­ nie nad narodzeniem M atki Bożej” (1913 r.), „Rozważanie tajem ­ nicy Zw iastow ania Najświętszej M aryi Panny (recenzent nie potrafi ustalić czasu ich pow stania, znajduje bow iem tylko inform ację, że znajdują się w zbiorze pt. „Konferencje zakonne”, mps w Archiw um Założyciela w Łodzi, 1961-1962 r.; z zapisu nie w ynika jednoznacz­ nie, że chodzi o teksty z tych lat, chociaż m ożna to dom niemywać), „Refleksje nad Ave M aria” (1929 r.), „Imię M aryja” (w: Archiw um Założyciela), „M atka i Dziecię” (1934 r.); w trzeciej („Maryja w życiu Kościoła, świętych, ojczyzny i w naszym p ow ołaniu”) zamieszczo­ no 7 tekstów: „O M atce Bożej jako M atce Kościoła Świętego” (1922 r.), „K rólow a Korony Polskiej” (1928 r.), „Poczet polskich świętych czcicieli M aryi” (1914 r.), „M aryja w pow ołaniu karm elitanki Dzie­ ciątka Jezus” (Archiwum Założyciela), „M aryja a życie w ew nętrzne” (1921 r.), „M aryja, nasza M atk a” (1938 r.), „M aryja wzorem życia zjednoczonego z Bogiem” (1930 r.); w czwartej zaś: „Wieniec m ajo­ wy czci i miłości” (1911 r.), „Różaniec szkołą życia wespół z Bogiem” (Archiwum Założyciela), „Anioł Pański” - sens praktyki i jej treści duchow e (1913 r.), „Pokora” (1921 r.), „Czystość” (Archiwum Z a ­ łożyciela), „O czci i naśladow aniu M atki Jezusowej w naświetleniu soborow ym ” (bez daty); wreszcie w piątej części (Impresje): „U M atki Bożej O strobram skiej” (1936 r.). Z am iast Z akończenia wydaw cy zamieścili „Rachunek sumienia na miesiąc maj” (1935 r.).

O p u b lik o w an e w recenzow anej książeczce teksty p o c h o d z ą w większości z okresu przedsoborow ego. Są to głównie artykuły p u ­ blikow ane w „Głosie K arm elu” lub kazania czy konferencje. N ie ma tu ani jednego tekstu ściśle naukow ego. Otrzym ujem y „m ariologię na am bonie” i „mariologię G łosu K arm elu”, a więc w form ie p o ­ pularnej, kierow aną do pobożnych czcicieli M aryi. W Katedrze M a­ riologii KUL konstruuje się program szerzej pomyślanych badań nad

(4)

m ariologią (i teologią) Europy Środkowej i W schodniej, zwłaszcza n a d m ariologią polską, przy czym stawia się podstaw ow e pytania 0 teologiczny obraz M aryi (jaka jest „polska M aryja”), o teologicz­ ny obraz Boga w tej maryjności (Bóg daleki? bliski? groźny? m iło­ sierny? macierzyński?) oraz o sposób ukazywania Chrystusa w k on ­ tekście proponow anej maryjności (tutaj oprócz pytań form u łow a­ nych przy poszukiwaniu obrazu Boga, poszukuje się wizerunku Chry­ stusa jako Pośrednika). Pierwsze „próbne wiercenia” podjęte w tym k ierunku przynoszą bardzo interesujące odkrycia. „M aryjna” ksią­ żeczka wybitnego karm elity znakomicie nadaje się do takich poszu­ kiwań. N ie chodzi więc o tradycyjną recenzję czy o zalecającą infor­ mację. Świątobliwy A utor niechaj wspiera ten potrzebny trud.

Myśląc o w alorach tekstów o. Anzelma, trzeba podkreślić wy­ raźne i nierzadkie elem enty m ariologii eklezjotypicznej. Filek we w prow adzeniu sform ułow ał tezę, że w edług A utora duch maryjny nie polega na nazw ie, tytułach i chlubnych dziełach, św ietlanych p rzy k ład ach , lecz n a pew nej form ie życia w zo row an ej na życiu M aryi. M aryja jest „form ą” Bożą, gdyż ukształtow ała człowieczeń­ stw o Jezusa, jest form ą Kościoła, jest form ą naszej duchow ości p o l­ skiej, karmelitańskiej, a właściwie wszystkich dzieci Bożych (s. 8).

Rzeczywiście w źródłach m ożna znaleźć wiele miejsc, na których o. G ondek ukazuje M aryję jako wzór. W yjątkowo interesująco pi­ sze o Niej jako w zorze zjednoczenia z Bogiem (s. 137-144). Tam właśnie znajduje się myśl o M aryi jako form ie Bożej. Chodzi o „eg- zortę kapitulną do w spólnoty kolegium w Rzymie”, k tó rą następ­ nie opublikował w „Głosie Karmelu” przybliżając maryjność św. Jana o d Krzyża: W „Drodze na Górę K arm el” podaje M aryję jako ideal

życia zjednoczonego z Bogiem, jako formę takiego życia. Pisząc o duszy zjednoczonej z Bogiem, m ó w i że jest jednym z N im duchem i o uczyn­ kach jej, że są pod ciągłym tchnieniem Ducha Świętego, powiada, że wzorem najwyższego zjednoczenia jest Maryja [...]. Jest więc Maryja najdoskonalszym wzorem stw orzonym życia zjednoczonego z Bogiem, a jako M atka naszego zbawienia jest przez to samo form ą, w której urabiają się dusze na po do b ieństw o Boże. W tej fo rm ie odbił się 1 urobił wielki D okto r Krzyża i wielki nauczyciel zjednoczenia z B o­ giem. W tej formie, czyli w doskonałej miłości do M aryi, niech w y ­ rabiają się i kształcą na dzieci Boże wszyscy słudzy M aryi (s. 144-145).

N ie jest w tym miejscu istotne, czy i w jakiej mierze św. Jan od Krzyża był aż tak wyraźnie „G rignionow ski” (należałoby zweryfikować tezy Autora); ważne jest, że tak go z aprobatą i zalecająco odczytał o. Anzelm.

3 2 9 O w z n a w ia n iu d a w n y c h tek stó w p o b o ż n o ś c i m a ry jn e j. P ro b le m y p o ls k ie j re c e p c ji Va ticanum II

(5)

Stan is ław С. N a p ió rk o w s k i O F M C o n v 3 3 0

M ożna zasadnie chwalić Autora za przypom nienie, że w niebo­ wzięcie M aryi wzm ocniło Jej duchow e macierzyństwo: stała się nam

bliższa przez swą macierzyńską pieczę (s. 134; 1938 r.); także za cel­

ny obraz: Maryja jest kryształem, w którym się przegląda dobroć Boża (s. 150; 1911 r.); również za tezę, że cześć M aryi opiera się na woli

Boga samego. On bow iem uczynił M aryję pośredniczką m iędzy nami a Jezusem, przez Jej macierzyństwo Boskie (s. 152; 1911 r.).

O bok pięknych i głębokich fragm entów o M aryi oraz maryjnej pobożności, znajdujemy miejsca kłopotliw e:

1. Dlaczego Pan Jezus tak nieskończoną liczbę zasług zjednał sobie

w życiu ukrytym w Nazarecie? O to dlatego, że mistrzynią Jego była Maryja (s. 10, „N otatki m łodego kleryka z 1903 ro ku ”).

2. Wszystko mam, co m i potrzeba do życia doskonałego, ode mnie zależy

zostać doskonałym (s. 12, „Notatki młodego kleryka z 1903 roku”).

3. Maryjo, Ty jesteś źródłem i morzem łaski Bożej; z Ciebie i przez Cie­

bie spływają na rodzaj ludzki wszystkie dobrodziejstwa, ponieważ Syn Twój Tobie oddał królestwo świata i skarby nieba (s. 16, tamże).

4. M aryja znalazła łaskę u Boga pokorą swoją, która ściągnęła na

siebie wzrok Boży (s. 20, tamże).

5. Lękasz się Syna, że jest sprawiedliwy?

M asz miłosierdzie u M atki obfite! (s. 23, tamże).

6. Tyś M atką naszą, Ty M atką jedyną.

O d Ciebie m am y duszy naszej życie; Z a Twoją tylko przemożną przyczyną

Odpocznie kiedyś w niebieskim przebycie (s. 25; 1903).

7. Prawda Niepokalanego Poczęcia objawiona A postołom przez same­

go Syna M aryi (s. 41; 1928).

8. M aryja to najdoskonalsze dzieło Stwórcy [...]. N a ile stworzenie

mogło być wielkie i święte, taką uczynił Bóg M aryję [...]. N ie wie­ my, czy M aryja była podobna do swego ojca, świętego Joachima, lecz to pewne, że była najbardziej z łudzi podobna do Ojca w nie- biesiech, do Boga. N ik t nie byl tak wiernym obrazem i zwiercia­ dłem Boskich doskonałości, jak Maryja (s. 46-47; 1913 r.).

9. N ajw iększym jednak cudem jest m ieć taką łaskę, by wystarczyła

na zbawienie wszystkich łudzi na świecie. Ten przywilej m a Jezus Chrystus i ten przywilej m a Jego M atka, bo w jakim kolw iek jest się nieszczęściu czy grzechu, m ożna otrzym ać pom oc i zbawienie od M aryi (s. 68; Archiwum Założyciela).

10. Nic wyższego nad Maryję, nic się z Nią równać nie może. Przejdź

w myśli świat cały [...], szukaj, czy znajdziesz co większego i święt­ szego nad Maryję? [...] Ponad Nią Bóg jeden wyższy (s. 73; 1929 r.).

(6)

11. Chciej zrozum ieć i słodkość Imienia, i skutek wezwania [...]. To

Imię, proszę, miej w d o m u na drzwiach wypisane, Maryja pierw­ szym przedm iotem uwagi i pamięci! Pomnij, o, chrześcijaninie, że Im ię M atki Dziewicy jest pierwszym imieniem, które pozdra­ wiaj, przestępując próg dom u, idąc w drogę, imając się pracy i krzyża [...] (s. 75; 1929). (Dopiero przy innej okazji Autor stwier­

dzi, że to imię Jezus jest najświętsze i największe, a Chrystus naj­ wyższą i najgodniejszą Osobą (s. 29; Archiwum Założyciela)). 12. Maryja ponad wszystkie stworzenia m a być kochana, chwalona

i wyznawana (s. 79-80; Archiw um Założyciela).

13. Nadchodzi wiek ГѴ, fale barbarzyńców chcą zalać skromne zastępy

wyznawców naszej wiary, chcą zgładzić imię Chrystusa na ziemi. Ale cóż się dzieje? Maryja wskrzesza sługi takie jak: Hieronim, Augustyn, ludzi, którzy opuszczają stanowiska, wyrzekają się majątków i za­ szczytów, a z oczyma wpatrzonymi w postać Niepokalanej, chronią się na pustyniach w modlitwie (sic!) (s. 94-95; 1922 r.).

14. M o d ły biskupów zgrom adzonych u stóp cudow nej O piekunki

sprawiły, że po d naporem wojsk naszych musiały ustąpić szeregi bolszewików (s. 96; 1926 r.).

15. M atko Boża, m ódl się za nami grzesznymi [...] m ódl się teraz [...],

ale przede wszystkim m ódl się za nami w godzinę straszną, kiedy sta­ niemy sam na sam z Bogiem, Sędzią sprawiedliwym. Kiedy miłosier­ dzie ustąpi, a wybije godzina sprawiedliwości, wówczas, kiedy nikt w naszej obronie nie stanie, Ty módl się za nami w godzinę śmierci naszej i miłosierdzie nam wyjednaj - o, Maryjo! Am en (s. 97; 1922 r.).

16. [Maryja] przewodniczy w założeniu Kościoła w dzień Zielonych

Świątek (s. 133; 1938 r.).

17. Zycie naszej duszy opiera się na M aryi [...]. Bóg, powiada błogo­

sławiony M ontfort, zebrał w ody wszystkie w jeden wielki zbior­ nik, któ ry nazw ał M orzem (por. Rdz 1, 10); Bóg także zebrał wszystkie swe łaski i zlał je w jedno naczynie wybrane, które na­ zw ał Maryją. Z tego to oceanu czerpiemy laskę i życie nadprzy­ rodzone (s. 135; 1938 r.).

18. Peina łaski jest dla nas źródłem wszystkich dóbr nadprzyrodzo­

nych (tamże).

19. W zyw ajm y Maryję nie jako źródło łaski, ale jako kanał, przez k tó ­

ry każda łaska przepływa (s. 151; 1911 r.).

20. Cześć M aryi opiera się na tym , co m y nazyw am y czułością, ser­

cem M atki. M atką jest, nie m oże nie kochać nas. Cześć M aryi opiera się na tym , co nazyw am y synowską miłością - Syn Boży nie odm ów i niczego M atce Boga (s. 152-153; 1911).

3 3 1 O w z n a w ia n iu d a w n y c h tek stó w p o b o ż n o ś c i m a ry jn e ). P ro b le m y p o ls k ie j re c e p c ji Va tican um II.

(7)

St an is law C. N a p ió rk o w s k i O F M C o n v 3 3 2

2 1 . W planie naszego zbawienia M atka jest nieodłączna od Syna i O ni

razem w zjednoczonym działaniu, stanowią jeden wspólny czyn­ nik odrodzenia i przywrócenia do łaski. Gdy bowiem Syn Boży raczył stać się naszym Zbaw icielem i bratem przez Maryję, chciał także, abyśm y skutki odkupienia i prawa braterstwa nabyli przez Maryję, czyniąc Ją przez to wspólsprawczynią i sza f arką w szyst­ kich łask (s. 157-158; Archiw um Założyciela).

22. D la swej prawie Boskiej godności [...] Bogarodzica D ziew ica (s. 158; tamże).

23. Przez Jej ręce przechodzą nasze m odły i ofiary, Ona je składa przed

oczy Boskiego Majestatu, bo jest naszą Orędowniczką u Ojca i u Syna, i gdy kogoś sprawiedliwość potępia, Jej miłosierdzie go uw al­ nia, bo w Jej rękach jest nasze zbawienie (s. 159; tamże).

24. Zaiste, nie ma w Kościele piękniejszej form y kultu maryjnego nad

różaniec (s. 163; tamże).

25. A cud ten [Wcielenie - uw aga moja, SCN] i cuda z nim zw iąza­

ne uczyniła pokora M aryi [...]. Najniższą Służebnicę ubrał [sic!] i wyw yższył N ajw yższy Pan. Pokora przyczyną Jej wielkości i świę­ tości (s. 174-175; 1921 r.).

Edycja mariologicznych tekstów o. Anzelma G ondka wyostrza problem polskiej recepcji Soboru W atykańskiego II. Ani czcigodny A utor, ani założone przez niego zgrom adzenie, ani o. O tto Filek, ani A rcybiskupia Kuria w Łodzi, ani A rchidiecezjalne W ydaw nictw o Ł ódzkie nie zadeklarow ali sprzeciw u w obec nauki V aticanum II. Jed n ak dają Polsce książeczkę, w której jest trochę tekstów trudnych do pogodzenia z Soborem, zwłaszcza jego mariologią. W prow adze­ nie ani jednym zdaniem nie podnosi tego problem u, przeciw nie - generalnie zaleca i chwali now ą propozycję wydawniczą. Wszystko zdaje się postrzegać jako w łaściw e i godne polecenia. N ie tru d n o domyślić się, że przede wszystkim m łode zgrom adzenie Sióstr Kar­ m elitanek Dzieciątka Jezus z pietyzmem i pełnym zaufaniem przyj­ m ie m aryjne św iadectw o sw ego Ojca, by uczyć się z nieg o jego i własnej duchowości. Tymczasem nie wszystko w nim zasługuje na zalecenie. W starych tekstach zdarzają się propozycje przestarzałe, nie bardzo po p raw n e, sugerujące niew łaściw e ujęcia. N ie należy surow o oceniać Autora. Był przecież dzieckiem swojej epoki. Kar­ mił tym, czym go karm iono. N ie był specjalnie gorszy ani lepszy od wielu innych kaznodziejów i pisarzy maryjnych; należał p raw d o p o ­ dobnie raczej do lepszych niż do gorszych. Tymczasem w ogrodzie ów czesnej m aryjności krzew iło się sp o ro roślinek w yrastających z ziarna niekwalifikowanego. By nie zamieniać recenzji w rozpraw ę,

(8)

niech wystarczy tu uwaga o swoistym m onofizytyzmie w maryjnej pobożności, sięgającym głębokiego średniowiecza.

Ks. biskup Julian W ojtkowski - w związku z Kongresem M ario ­ logicznym w Rzymie oraz poprzedzającym go sympozjum Polskie­ go Tow arzystw a M ariologicznego w C zęstochow ie - przypom niał artykuł Josefa A ndreasa Ju n g m an n a, zamieszczony w „G eist und Leben” 41(1968) 429-443 nt. „Pobożność średniowieczna. Jej p o ­ wstanie w w yniku spo ró w chrystologicznych”. Ten wybitny histo­ ryk liturgii wskazał na m ało znane historyczne korzenie średn io­ wiecznej, a także współczesnej pobożności. W edług niego liturgia rzymska pierwszych wieków była przejrzyście teocentryczna: M odliła się do Ojca przez Syna w D uchu Świętym - A d Patrem per Filium in

Spiritu Sancto. N iem al wszystkie m odlitw y kończą się w yznaniem

wiary w Chrystusa-Pośrednika: Przez Pana naszego Jezusa C hrystu­ sa. Tymczasem od początku V wieku panowali w Hiszpanii wizygo- ci, ariańscy chrześcijanie, którzy odrzucali Bóstwo Chrystusa. Pra­ w ow ierni chrześcijanie podbitego kraju zmuszeni byli bronić Bóstwa C hrystusa i czynili to zdecydow anie. W ich sytuacji podkreślanie człowieczeństwa Chrystusa graniczyłoby z popieraniem heretyków i zdradą ortodoksji. Chrystus Bóg-Człowiek zaczął być postrzegany coraz bardziej jako Bóg, a coraz mniej jako Człowiek. Chrystus za­ nurzył się w Trójcy; jego funkcja Pośrednika radykalnie osłabła. U nikano tych miejsc Biblii, które mówią, że Syn m odli się do Ojca i czyni Jego wolę. U nikano też form uły „przez Chrystusa Pana na­ szego”, by nie osłabiać świadomości Bóstwa Chrystusa.

O pośrednictw ie Chrystusa prawie nie ma mowy, na pierwszym miejscu znajdują się w świadomości drugorzędne pośrednictw a M aryi i świętych.

W spomniane przem iany z wybitnym osłabieniem pośredniczą­ cej funkcji Chrystusa weszły do liturgii hiszpańskiej, ta zaś przenik­ nęła na Wyspy Brytyjskie i do Galii, by stąd zawładnąć Rzymem. Wi- zygoci pod koniec VI wieku zostali nawróceni, ale ich wpływ pozo­ stał zarów no w pobożności ludowej, jak w liturgii. Jungm ann prze­ konywająco argum entuje jej tekstami:

P unktem wyjścia całego rozw oju był zam iar sprzeciwu wobec ariańskiego przeinaczania „per Christum ”. On nie jest „m inor Patre” (m niejszy od Ojca); O n jest z N im współistotny. Aby na to położyć nacisk, również tam, gdzie była m ow a o życiu uw ielbionym , zw ra­ cano uwagę niemal wyłącznie na jego Bóstwo, jego uwielbione Czło­ wieczeństwo - dla przeciętnej ówczesnej świadomości chrześcijańskiej - było w pew nym znaczeniu wchłonięte i zniesione w Jego Bóstwie

3 3 3 O w z n a w ia n iu d a w n y c h tek stó w p o b o ż n o ś c i m a ry jn e j. P ro b le m y p o ls k ie j re c e p c ji Va ticanum II.

(9)

Stan is ław С. N a p ió rk o w s k i O F M C o n v 3 3 4

[...]. Jego pośrednictwo, dzięki którem u jest O n naszym Pośrednikiem

u Ojca, całkowicie poszło w cień. Dlatego obecnie człowiek, biedny grzesznik, stoi bezpośrednio przed Świętym i Sprawiedliwym Bogiem. Z tego pow odu postrzegamy w tym czasie ow o przesadne poczucie grzechu [...] również u bardzo świętych ludzi [...]· D alszym skutkiem było stałe występujące szukanie namiastki tego na pół zapom niane­ go pośrednictwa jednego Pośrednika i w ystępow anie drugorzędnych pośrednictw. Stąd przesadne zaufanie do relikwii świętych M ęczenni­ kó w ju ż we wczesnym Średniowieczu, ogólnie w zm ożone zaufanie do świętych i ich wstawiennictw.

Osłabiający pośrednictw o Chrystusa trend bez trud u znajduje­ my w kazaniach św. Bernarda z Clairvaux, który w ielokrotnie i do ­ nośnie przem aw ia głosem późniejszych wielkich apostołów maryj­ nych, rów nież w „U w ielbieniach M arii” św. Alfonsa L iguori’ego, u św. Ludw ika Grigniona, u o. H on o rata Koźmińskiego, u św. M ak ­ symiliana... Rów nież w recenzow anej książce. Swoistą dewaluację człow ieczeństw a C hrystusa i Jego pośred nictw a m ożna dostrzec w tezie o M aryi jako O rędow niczce u Ojca (tekst 23) czy w sfor­ m ułow aniach o pierwszym miejscu M aryi w śród stw orzeń; człowie­ czeństwo Chrystusa nie jest brane pod uwagę jako stworzenie! N aj­ doskonalszym dziełem Stwórcy nie jest człowieczeństwo Wcielone­ go Słowa, ale M aryja (tekst 8); nie m a wyższego nad M aryję stw o­ rzenia (teza 9-10) - tu rów nież zapom ina się o człow ieczeństw ie Chrystusa. O. G ondek doczekał Soboru. Książeczka zamieszcza tekst, z którego m ożna poznać sposób, w jaki zrozum iał ósmy rozdział L u­

m en gentium . N ie wiemy, czy nie pozostawił innych kom entarzy do

m ariologii Vaticanum II; nie znajdujemy też innych posoborow ych tekstów A utora. W udostępn io ny m szkicu bez tru d u odkryw am y utrw alo n e wcześniej schem aty przypisywane Soborow i: Stając się

M atką Boga, staje się także M atką dziecięctwa Bożego (s. 185), г krzy­ ża Chrystus proklam uje [Maryję] jako M atkę rodzaju ludzkiego [...] czyniąc Ją przez to M atką żyjących i M atką Kościoła (tamże).

W ierność historycznej prawdzie wymagałby publikacji pełnych i wszystkich tekstów. Jeśli jednak podejm ujem y edycję z myślą o jej funkcji formacyjnej, p raw dopodobnie zaleca się inne rozstrzygnię­ cia. Niniejszy jeden niew ielki tom ik sygnalizuje głębszy problem zasługujący na społeczny namysł. I Sobór niewiele odnow i, jeśli nasze klęczniki wypełniać będą czytania zrodzone w dawniejszej pobożno­ ści (również żarliwej i autentycznej), której wydawcy nie otwierają na Kościół w odnowie.

(10)

Kilkadziesiąt lat po Soborze W atykańskim II ukazują się publi­ kacje „pobożnościow e”, które nie uwzględniają jego nauki. Przezna­ czone dla szerokich kręgów karm ią chrześcijańską pobożność nie- od n o w io n ą teologią. Problem stanow ią wciąż publikow ane teksty now ych błogosław ionych czy kandydatów na ołtarze, założycielek i założycieli zgrom adzeń zakonnych, w ydaw ane z wielkim piety­ zm em , bez oczyszczenia i otw arcia na Sobór. Zresztą takie „otw ie­ ran ie” m ogłoby być poczytane jako zdrada wierności w stosunku do czcigodnych autorów. I tak płynie fala pobożności maryjnej, która karm i się literaturą z wczoraj i przedwczoraj - bez nauki soborowej, a naw et w brew niej, chociaż w deklaracjach wszyscy są za Soborem. Problem ten uw idacznia się n a przykładzie karm elity, założyciela żeńskiego zgrom adzenia, Anzelma Gondka.

3 3 S O w z n a w ia n iu d a w n y c h tek stó w p o b o ż n o ś c i m a ry jn e j. P ro b le m y p o ls k ie j re c e p c ji Va ticanum II .

Cytaty

Powiązane dokumenty

(zmianę częstości; tempo upływu czasu na zegarach ruchomych jest wolniejsze; zegary będące w ruchu spóźniają się względem zegarów spoczywających). Efekt Sagnac’a —

Pomódl się słowami modlitwy: Dziękuję Ci, Boże, że uczyłem się o Tobie przez cały rok w szkole.. Na wakacjach cały piękny

Pomódl się słowami modlitwy: Dziękuję Ci, Boże, że uczyłem się o Tobie przez cały rok w szkole.. Na wakacjach cały piękny

Książka jest cenna tym bardziej, że większość obcojęzycznych monografii na temat Patryka, jak i edycji jego dzieł czy żywotów jest w Polsce trudno dostępna.. Omawiana

nanie, że lepiej się uciekać do Matki, zwłaszcza Tej, która wszystko rozumie, wszystko może i jest najlepsza. Niekiedy nawet przeciwstawia się Jej matczyną miłość

Poleca uczyć się od Pisma świętego, czym jest kult, jaka jest jego struktura i przedmiot, by - przechodząc do pobożności maryjnej - wskazać, że należy ją tak

Docierają one i formują znacznie szersze kręgi chrześcijan niż pisma teologów (s. Rzeczywiście, należałoby dokonać przeglądu treści i form maryjnej pobożności – także

Wydaje mi się, że historia Polonii w tym mieście, podobnie jak historia Polonii amerykańskiej, nie jest jeszcze zamknięta i że nie tylko kolejne fale emigracji z Polski