• Nie Znaleziono Wyników

Ksiądz Ludwik Wielgosz - Zofia Tabiszewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ksiądz Ludwik Wielgosz - Zofia Tabiszewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA TABISZEWSKA

ur. 1924; Zastawie

Miejsce i czas wydarzeń Goraj, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka

Ksiądz Ludwik Wielgosz

[Kto był księdzem przed wojną?] Ludwik Wielgosz. On zginął w obozie. Jak była ta pierwsza [wywózka] do Oświęcimia… To było dwudziestego piątego marca. Ale to Niemcy mieli listę… Ja szłam wtedy do kościoła koło gminy, bo tu gmina była, gdzie teraz jest ten magazyn, to tam była gmina, i Malcyk sprowadzał wszystkich pod gminę, a tam Niemcy stali samochodem, ja szłam do kościoła… I kogo [Niemcy]

pokazały to ten [Malcyk] po tego szedł i wołał. A tu ksiądz wyszedł i poszedł do kościoła, i w kościele było nabożeństwo, ale już ludzie szemrają, że przyszli Niemcy po księdza, a ksiądz jak wyszedł na ambonę, jak powiedział kazanie, to był naprawdę Polak patriota, tak cały kościół płakał, i on tak płakał, że nie mógł mówić, i powiedział kazanie i mówi tak: „Nie wiem czy przeżyję, czy nie przeżyję, ale nigdzie od swoich owieczek nie odejdę. Chyba mnie zabiorą”. Wychodzimy z kościoła, Niemcy pod plebanią stoją, porozmawiali z księdzem, on umiał po niemiecku mówić, bo nieraz w szkole mówił, że się z nim Niemiec uczył i mówi tak: „Powiedz ściana”, a on nie umiał tylko „Kaciana i kaciana”, mówi, „Nie mów kaciana, tylko powiedz ściana”, a on mówi:

„A ta przeklęta kaciana”, nieraz nam tak opowiadał i mówił po niemiecku. I wyszedł, i myśmy stanęli pod plebanią, wyszedł z plebani, bo poszedł może się herbaty przecież chociaż napić, i poprowadzili go Niemcy pod gminę, zabrali, słuch zaginął.

Już nie wrócił. Jak zaśpiewał „Boże, coś Polskę” to cały kościół jęczał…

Data i miejsce nagrania 2008-12-09, Goraj

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam też, że w Bilczu jest rzeka, która się nazywa Seret, i byliśmy tam na tym Serecie, tak na wycieczce w Serecie i tam uczyliśmy się piosenki „Katiusza” i jeszcze

[Docierały informacje], że [w Lublinie] kilka zakładów strajkowało odnośnie podwyżek płac, odnośnie podwyżek [cen] na artykuły i to wszystko ludzie już tam odczuwali?.

Jak był w Minkowicach w [19]44 roku wybuch, co dwa wagony trotylu wyleciało w powietrze, to ten kościół podskoczył i nie pękł, mocny kościół, ogromnie mocny.. To był

Rano o siódmej sprawdzali – czasami, od czasu do czasu, listę - i jeśli ktoś się spóźnił pięć minut nawet, to trzeba było pisać wyjaśnienie.. Oj tam, bzdury się

Znowu poszła do kościoła i jej poradzili żeby go oddała tutaj do sióstr takich i on był tutaj wychowankiem sióstr tu w Puławach i koleją rzeczy, on uczył się dobrze, bo

[W Goraju] były budynki wszystko drewniane, było chyba, bo tu kiedyś w nocy nie mogłam spać to żem liczyła, chyba osiem było budowanych, a resztę wszystko drewniane

No nie w jednym, było po jednej stronie dwa mieszkań i po drugiej, ale się nie mogli pogodzić, i musiał mój dziadek, a tatusia tatuś, musiał stąd pójść spłacił

No to są nauczyciele, wszyscy nauczyciele, co nas uczyli: Kwieciński, Waszczuk, teraz Gawłowska, Kapica, Kapicowa, Waszczukowa, o tu jest, teraz Wójtowicz, Wójtowiczowa, Kapica