• Nie Znaleziono Wyników

Trzeba było pójść i słuchać, jak ktoś czytał gazetę - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Trzeba było pójść i słuchać, jak ktoś czytał gazetę - Zofia Siwek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA SIWEK

ur. 1937; Bełżyce

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Codzienność PRL, praca, prasówki, codzienność w pracy

Trzeba było pójść i słuchać, jak ktoś czytał gazetę

W pracy była dyscyplina, ale dyscyplina była rano. Rano o siódmej sprawdzali – czasami, od czasu do czasu, listę - i jeśli ktoś się spóźnił pięć minut nawet, to trzeba było pisać wyjaśnienie. Oj tam, bzdury się rozmaite pisało w tym wyjaśnieniu, ale nie często, chyba ze dwa razy [mi się zdarzyło]. Jeszcze w zakładach pracy w tamtych latach były tak zwane prasówki. Przez pewien okres miałam swoje laboratorium w budynku dyrekcji, co było w ogóle bzdurą zupełną, totalną, bo laboratorium powinno być w konkretnym zakładzie pracy, a nie w biurowcu. Tym bardziej laboratorium budowlane. No, ale było. Taki pomysł miał pewien pan. I wtedy chodziłam na te prasówki. One były nie codziennie, ale może raz w tygodniu, może dwa razy w tygodniu. W świetlicy. Trzeba było pójść i słuchać, jak ktoś czytał gazetę. Przecież każdy czytać umiał i każdy mógł sobie tę gazetę przeczytać. No, ale było czytanie.

Bez komentarzy, bez dyskusji, tylko przeczytał artykuł jeden, czy dwa. Bez sensu zupełnie, nie wiadomo po co. Te prasówki, to były dosyć długo, aż przenieśliśmy się na nowo wybudowany zakład, bardzo ładny, z łaźniami, gdzie robotnicy już mogli się umyć. A to już był koniec lat pięćdziesiątych, czyli długo te prasówki trwały.

Data i miejsce nagrania 2016-04-18, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Modne były takie kurteczki dla kobiet, to się lejbiki nazywały, takie rozkloszowane i też kolorowe.. Wcale nie czarne, nie szare, tylko właśnie czerwone, niebieskie,

Bo jeżeli on może te pięćset procent zrobić, to dlaczego robi sto procent, czy sto pięćdziesiąt, jeżeli zdolny jest wykonać taką normę.. Nie mam pojęcia, jak to

Wracałyśmy drugą stroną, pod górę, w stronę ulicy Bernardyńskiej I też na wysokości kiosku, tego drugiego, który jest po lewej stronie, idąc w stronę ulicy Bernardyńskiej,

Trzeba było brać pierzynę, żywność, wodę i uciekać.. Były jeszcze wywózki

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Lista była i trzeba było się podpisać: wyznaczali miejsce dla każdego zakładu pracy, przychodził ten, co to organizował i miał listę z nazwiskami pracowników;

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Rury Świętego Ducha, ulica Zana, ulica Nadbystrzycka, praca w cegielni, cegielnia na Rurach Świętego Ducha, praca formiarki, projekt Lubelskie

Jeszcze mieszkaliśmy cztery lata w Łukowie, i jak zaczęły się budować Zakłady Azotowe, to żona się zainteresowała, bo ja to miałem co innego w głowie.. Ja miałem szkolenia,