• Nie Znaleziono Wyników

Kantowałam cegłę - Iwona Kędziora - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kantowałam cegłę - Iwona Kędziora - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

IWONA KĘDZIORA

ur. 1964; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, praca na cegielni, dzieciństwo, kantowanie cegły, cegielnia Czechówka Dolna, projekt Lubelskie cegielnie. Materia miasta

Kantowałam cegłę

Miałam bojowe zadanie kantować cegłę, czyli podnosić ją, stawiać na kant na placach i później pomagać braciom ładować na taczki, żeby zwozili pod szopę. Ale to była ciężka praca, było bardzo dużo cegieł do postawienia, dwa i pół tysiąca do trzech tysięcy pojedynczych cegieł na placu. Jedna mokra cegła ważyła cztery kilogramy, więc małe rączki musiały się napracować, żeby podnieść tę cegłę.

Kiedyś dzieci były inaczej wychowane, była jedność w rodzinie. Szli wszyscy, pomagali, żeby odciążyć rodziców. Tam całe rodziny pracowały, nie tylko tak jak u nas, mama i my, lecz właśnie całe rodziny: mąż z żoną i dzieci ile było. To była praca sezonowa praktycznie, tylko od wiosny dobrej do późnej jesieni się robiło.

Oczywiście, wypalanie cegieł trwało całą zimę, bo cegły były na zapas zrobione, pod szopami stały, ale praca, gdzie się robiło tę cegłę, zwoziło pod szopy, była sezonowa.

Chodziłam do szkoły, po skończonych lekcjach przychodziłam, miałam chwilę na odrobienie lekcji. Jeżeli zanosiło się na deszcz, trzeba było szybko zostawić wszystko, więc biegłam, robiłam to, co do mnie należało, wracałam i dopiero późną nocą odrabiałam lekcje, żeby się naszykować z powrotem do szkoły. Szkoda mi było, bo koleżanki szły się bawić, grać w piłkę, a my żeśmy musieli pomagać, takie były koleje losu, niestety.

Data i miejsce nagrania 2018-06-27, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Były wypadki raczej takie potłuczeniowe, bo, wiadomo, taczki były w takim stanie, w jakim były, eksploatowane były od rana do wieczora, więc potrafiła taka

To już była taka praca cięższa i było tych ludzi naprawdę dużo, to byli ludzie, którzy się wynajmowali tylko do tego. Byli też palacze w piecu, którzy na

Dyrektor miał biuro swoje w pomieszczeniach właśnie obok pieca – tam mieszkały dwie rodziny i tam były biura. Były przecież i kadrowa, i księgowa, co się

Warunki były takie, że paliło się węglem, woda była w studni na zewnątrz, trzeba było sobie przynieść w wiadrach, była hydrofornia, z której pobierało się wodę,

Jak trzeba było dzieckiem się zaopiekować czy coś, to też się podrzucało sąsiadowi czy sąsiadce i taka

Płace, z tego co pamiętam, na tamte czasy były dobre, tylko właśnie trzeba było dużo zrobić.. To nie było tak, że osiem godzin i

Autobus był podstawiany, wszyscy pracownicy na daną godzinę przychodzili i na cały dzień się jechało nad jeziorko. Wieczorem autobus przywoził ludzi na teren cegielni, wszyscy

U nas były wysokie szopy, mężczyzna wchodził bez schylania się, a w środku naprawdę było wysoko, tych cegieł było mnóstwo i było to tak solidnie zrobione. Tam było tak