• Nie Znaleziono Wyników

Kapłani diecezji elbląskiej represjonowani w latach 1948-1956

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kapłani diecezji elbląskiej represjonowani w latach 1948-1956"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Radomski

Kapłani diecezji elbląskiej

represjonowani w latach 1948-1956

Studia Elbląskie 7, 105-114

(2)

P iotr RA D O M SK I E lbląg

S tu d ia E lb lą sk ie V II/2006

KAPŁANI DIECEZJI ELBLĄSKIEJ

REPRESJONOWANI W LATACH 1948-1956

I. Z A Ł O Ż E N IA ID E O L O G II W Ł A D Z Y PA R T Y JN E J W PR L

W yraźnym zan ied b an iem czasów nam w spółczesnych je s t um yślne p o m ijan ie różnych aspektów działalności aparatu bezpieczeństw a PR L w obec osób d u ch o w ­ nych. D yskusje historyczne, których przedm iotem je st stalinizm , doty ch czas k o n cen tro w ały się przed e w szystkim w okół kw estii politycznych. P rzy jm o w an o w nich ja k o niepodw ażalny dogm at, iż Polska lat 1 9 4 8-1956 była pań stw em to talitarn y m , tj. takim , które zm uszało w szystkich obyw ateli do realizacji sw ych w łasnych celów , redukując znaczen ie więzi społecznych innych, niż p aństw ow a. S p o łeczeń stw o m iało być w nim sprow adzone do roli obiektu — inercyjnego, słabego, p o d d an eg o terrorow i i represjom , który je st kształtow any i m anip u lo w an y przez dynam iczn e d ziałan ia reżim u totalitarnego, zgodnie z je d y n ą o b o w iązu jąc ą id eologią. Do rzadkości należały głosy próbujące kw estionow ać ten sposób ro zu ­ m o w a n ia 1.

D efin icja „stalin izm u ” , ja k o pojęcie praw ne zastąpione zostało przez przepisy ustaw y o Instytucie Pam ięci N arodow ej — Kom isji Ś cigania Z brodni przeciw k o N arodow i P olskiem u z 1998 roku, pojęciem kom unizm u2. Punktem w y jścia dla rozw ażań niech będzie stw ierdzenie, że stalinizm był istotą kom unizm u, nie zaś ja k się to niekiedy p rzed staw ia je g o w ynaturzeniem . Innym i słow y stalinizm był fo rm ą pełnej realizacji ideologii kom unistycznej — jej w szystkich założeń i u rzeczy w ist­ nianiem je j celów .

T o talitary zm był nie tylko strukturą społeczno-polityczną, lecz także przed e w szy stk im , bardziej czy m niej określonym system em etycznym , zw iązanym z m a r­ ksizm em . Był sw oistą antropologią, polityką niem al „ubóstw ioną” . Z tego w szy st­

53 P arafraza w y p o w ie d zi za O w id iu szem .

1 W ed le u k ształto w an ej w e w c ze sn y c h latach pięćd ziesiąty ch k lasycznej d e fin icji C a rla

J. F rie d ric h a i Z b ig n ie w a B rz ez iń sk ie g o , cecham i k o n sty tu ty w n y m i tak ieg o p a ń stw a były: istn ie n ie je d n e j oficjalnej ideologii i m o n o p artii, m onopol w d zied zin ie kontroli nad śro d k a m i w alki z b ro jn e j, n iem al całk o w ity n ad zó r nad środkam i k om unikacji sp o łeczn ej, terro r sk ie ro w an y p rz ec iw k o z m ie n ia ją c y m się w ro g o m o raz cen traln a kon tro la i k iero w an ie g o sp o d ark ą. P rz e g lą d d efin icji to ta lita ry z m u ; zob. R. B ä c k e r , Totalitaryzm . G eneza, istota, upadek, T o ru ń 1992, s. 9 -1 0 .

(3)

106 P IO T R R A D O M S K I

kiego w yrosły liczne nieszczęsne skutki dla K ościoła katolickiego w Polsce w latach 1945-1989. T otalitaryzm , ja k sam a nazw a w skazuje był o grom ną presją zła. W edług takiego rozum ow ania łatw o dostrzec zależność ideologii totalitarnych od m oralnych system ów n iechrześcijańskich3.

O w o św iadom e lub intuicyjne objaśnienie m eandrów polskiego stalinizm u przy użyciu konceptu totalitaryzm u nieuchronnie prow adziło do o dsunięcia na dalszy plan pow ażnych badań nad postaw am i i zachow aniam i polskiego sp ołeczeństw a lat 19 4 8 -1 9 5 6 . M odel totalitarny, bow iem był stosunkow o w zględnym narzędziem do analizy polityki i am bicji w ładz centralnych w M oskw ie czy W arszaw ie. D zięki niem u m ożem y z dużym sukcesem analizow ać dziś politykę w y znaniow ą z tam tego okresu. N asuw a się w ięc zagadnienie do rozstrzygnięcia: czy dzięki tem u uzyskam y szero k ą w iedzę o tym , jak ie było spektrum reakcji ze strony księży diecezjalnych na d ziałan ia w ładz kom unistycznych?

Po II w ojnie św iatow ej bieg w ydarzeń K ościoła w P olsce układał się nieco o d m iennie w diecezjach Polski centralnej i w now o tw orzonych diecezjach na Z iem iach Północnych i Z achodnich. U zew nętrzniało się to nie tylko w konieczności organizow ania struktury adm inistracyjnej K ościoła, lecz rów nież w w ielorakiej reakcji w ładz politycznych na je g o obecność. Przede w szystkim rząd zabronił trak to w an ia m ianow anych adm inistratorów apostolskich ja k o legalnych o rd y n ariu ­ szy diecezji i spraw ow ania obrzędów religijnych w języ k u niem ieckim dla autochtonów . W ym ógł na wielu kapłanach narodow ości niem ieckiej opuszczenie tych ziem . C zynił trudności desygnow ania now ych adm inistratorów parafii, unie­ m o żliw iał budow ę now ych obiektów sakralnych i konfiskow ał m ienie kościelne. Tę specyfikę należy uw zględnić pisząc o stosunkach państw o - K ościół w Polsce pow ojennej, jed n ak że w spółczesne publikacje na ten tem at pośw ięcone są w g łó w ­ nej m ierze zagadnieniom ogólnym 4. O ptym alnym rozw iązaniem byłoby podjęcie badań źródłow ych nad tym zagadnieniem w poszczególnych diecezjach. D opiero później m ożliw e byłoby sporządzenie syntezy obejm ującej K ościół polski. W ten sposób m ożna by odzw ierciedlić różnice, jak ie w ystępow ały w p oszczególnych regionach Polski. Sw oją specyfikę m ają na pew no tzw. Ziem ie O dzyskane, określane przez ks. infułata M ieczysław a Józefczyka jak o „terra incognita” — tzn. ziem ia n iezn an a5. P róbow ano tu przeprow adzić eksperym ent, polegający na tym , na ile K ościół da się zniew olić państw u. W tym celu w ykorzystyw ano brak integracji p rzybyw ającego z różnych stron kraju duchow ieństw a. D ążono do zastraszania w iernych. T ylko żarliw ej i w ytrw ałej postaw ie w ielu kapłanów oraz niepow ierz- chow nej w ierze społeczeństw a K ościół polski nie dał się całkow icie ograniczyć w w ypełnianiu w łasnego posłannictw a ew angelizacyjnego6.

Inw igilacją duchow ieństw a w tym okresie zajm ow ały się przede w szystkim : W ydziały S połeczno-P olityczne, K om itety PPR, PPS i Z M P, UB i M O . W PR L

3 J. M a r s z a l s k a , B. W ó j c i k (red.), O blicza stalinizm u, T arn ó w 2000, s. 35.

4 A. K o p i c z k o , K o śció ł W arm iński, a p o lityka w yznaniow a p o II w o jn ie św ia to w ej.,

O lszty n 1996, s. 5.

5 R elacja ks. in fu łata M ieczy sław a Jó zefczy k a, p roboszcza parafii św . M ik o łaja w E lblągu,

z dn. 13 k w ietn ia 2005 r.

6 А. К o p i с z к o, S to su n k i p a ń stw o - K o śció ł w d iecezji w a rm iń skiej w latach 1 9 4 5 -1 9 5 0 ,

(4)

K A P Ł A N I D IEC EZJI E L B L Ą S K IE J . 107 każdem u księdzu, ju ż od czasu gdy tylko w stępow ał do sem inarium zakładano teczkę. P raw ie w szystkie źródła w postaci dokum entów SB zniszczyła w 1989 roku. W nieliczn y ch pracach na tem at stosunków państw o - K ościół o bejm ujących lata 1 9 4 5 -1 9 5 0 w yróżnia się dw a okresy. G ranicę czasow ą stanow i rok 1947. W p ierw ­ szym okresie, czyli przed rokiem 1947 państw o program ow o ateistyczne nie o d w aży ło się czołow o zaatakow ać K ościoła. P róbow ano niem niej jed n a k w p ro w a­ dzić o drębności m iędzy polityką W atykanu a interesem P olski, licząc na to, że E p isk o p at opow ie się po jednej ze stron. Jednocześnie szukano sojuszników w śród hierarch ii i duchow ieństw a. K sięży dzielono na trzy grupy: pozytyw nie, negatyw nie lub o b o jętn ie ustosunkow anych do obecnej rzeczyw istości. G łośno zapew niano 0 w olności sum ienia i w yznania w nowej Polsce, a jed n o cześn ie czuw ano, by K ościół nie m ógł rozw inąć szerszej działalności duszpasterskiej i nie w pływ ał w życie publiczne. O statecznie nie zastosow ano radzieckich system ów p o leg ają­ cych na burzeniu cerkw i i kościołów , zam ieniania ich na m agazyny lub m uzea ateizm u, aresztow ania duchow ieństw a7.

N ajsk u teczn iejszy m sposobem na ograniczenie K ościoła katolickiego w Polsce m iało być rozsadzenie go od środka. C hodziło o podzielenie d u chow ieństw a 1 ep isk o p atu i pozbaw ienie go tym sam ym w ew nętrznej, m oralnej, strukturalnej i dyscyplinarnej jed n o ści. W tym celu pow ołano do życia ruch, tzw. „księży p atrio tó w ” . O kreślenie „patrioci” m iało w yróżniać tę część d u chow ieństw a, która skłonna b y ła w spierać w ładzę ludow ą w zam ian za przyznanie pew nych p rzy w ile­ jó w k om batanckich w odróżnieniu do pozostałej części wiernej episkopatow i, którą trad y cy jn ie ju ż określano jak o konserw atyw ną. Z w łaszcza po śm ierci S talina stosunki państw o - K ościół uległy dalszem u zaostrzeniu. W ydaw ało się w tedy, że w ładze kom u n isty czn e jeszcze nie w iedziały dokładnie ja k ą drogą pójdzie stero w a­ na przez M oskw ę strategia w obec K ościoła. Pew ne było to, że chciano dążyć do p o d p o rząd k o w an ia K ościoła adm inistracji państw ow ej. W yjątkow o przy k re było n ag ab y w an ie księży przez UB i w spółpracow ników W ydziału do Spraw W yznań. Z m u sz an o ich do w spółudziału w różnych zjazdach, a w rezultacie do po m n o żen ia liczby tzw . „księży patriotów ” 8. Intrygujące je s t to, że w ów czesnej diecezji w arm ińskiej działało bardzo dużo „księży patrio tó w ” w porów naniu do diecezji gdańskiej, gdzie było ich zaledw ie kilkunastu. A lbow iem ci kapłani nie dali się złam ać w ładzy kom unistycznej. Byli zdecydow anie przeciw ni reżim ow i to talitar­ nem u, n ie przystaw ali na żadną w spółpracę z U rzędem B ezp ieczeń stw a9.

II. R EPR ESJE OSÓB D U C H O W N Y C H

K siądz infułat M ieczysław Józefczyk, w ieloletni proboszcz katedry elbląskiej je st dziś je d n y m z niew ielu żyjących kapłanów w diecezji elbląskiej, który m iał

7 W. G r z e s z c z a k , E. Ś l i w k a (red.), C h rześcija ń stw o w Z w ią zku R a d zieckim w d obie

p ie r e s tr o jk i i glasnosti. M a teria ły z sesji E klezjo lo g iczn o -M isjo lo g iczn ej, P ien ię żn o 1989, s. 7 5 -1 2 9 .

8 M. J ó z e f с z у к, W p o ło w ie drogi, E lbląg 2002, s. 171.

y R e la cja ks. p ra łata Ireneusza G legocińskiego, p ro b o szcza parafii św . M ateu sza A p o sto ła w N ow ym S taw ie, o raz D ziek an a dekanatu N ow y Staw , z d n ia 16.09.2005 r.

(5)

108 P IO T R R A D O M S K I

b ezpośrednią styczność z U rzędem B ezpieczeństw a w latach tw ardego reżim u stalinow skiego. P ierw sze pow ażniejsze dośw iadczenia z w ładzą m iały oddźw ięk, gdy kapłan został skierow any do pracy duszpasterskiej w D ubeninkach. W 1952 roku nie p ozw olono kapłanow i uczyć religii w szkole. N ie m ógł w tym czasie zorganizow ać punktów katechetycznych w pryw atnych dom ach, p o niew aż takie u siłow ania finalizow ały się um iejscow ieniem społeczeństw a w obozach p rzy m u so ­ wej pracy. E p isk o p at w ów czas polecił organizow anie nauczania w form ie pracy duszpasterskiej. W tym celu księża m ieli do w ykorzystania p rzy g o to w an ia do I K om unii św. i do bierzm ow ania. Podczas pracy duszpasterskiej w D ubeninkach k siądz był w zyw any do lokalu gm iny, aby przed kom isją spisał swój życiorys. Ten stary bolszew icki system m iał na celu nie tylko przestraszenie obyw atela, ale rów nież w yłapanie niedokładności, w co rusz sporządzanym życiorysie.

K iedy 5 m arca 1953 roku zm arł Jó zef Stalin, kom uniści zarządzili w dniu je g o pogrzebu dzw onić w szystkim i dzw onam i w kościołach. K apłan był przeciw ny tem u rozporządzeniu. P ostanow ił zam knąć św iątynie na klucz i cały dzień spędzić w lesie. D oskonale w iedział, że gdyby tego nie uczynił, kom uniści odebraliby klucze siłą. K ilka dni później pojaw ił się u kapłana pow iatow y szef UB. O św iad ­ czył, że chce z księdzem proboszczem porozm aw iać, i tylko od du szp asterza zależeć będzie gdzie się one odbędą, czy u niego na plebanii, czy w biurze urzędnika. K siądz Jó zefczyk oznajm ił: że ja k zupełnie mu w iadom o, nie uchyla się od rozm ów , ale ty lk o na pisem ne w ezw anie m oże staw ić się u niego w urzędzie. Od tego m om entu duchow ny zaczął zdaw ać sobie spraw ę, że sytuacja m oże przybrać niebezpieczny obrót. Był zm uszonym zacząć prow adzić sw ego rodzaju grę, żeby się dow iedzieć ile UB m a zgrom adzonych o nim inform acji. Z drugiej strony bardzo dobrze w iedział, że w daw anie się w dyskusje z aparatem partyjnym prow adzi do m oralnego i fizycznego zn iszczenia człow ieka. O kazało się, że urzęd n ik sporo w iedział o księdzu, opow iadając takie szczegóły z życia, które zaledw ie utkw iły w pam ięci ks. Józefczyka, dotyczące krótkiej, lecz obfitej aktyw ności po w yzw oleniu. D uchow ny słuchając opow iadań był zdezorientow any, zastanaw iał się na znalezieniu źródła inform acji. Szukał jak iejś form y un ik n ięcia d alszego przesłuchiw ania. G dy pow iatow y szef UB zapow iedział kolejne spot­ kanie, ksiądz Józefczy k pojechał rano autobusem do Gołdapi do ks. P u d ło w sk ie g o , spędzając u niego cały dzień. W iedział, że taki unik prow adzi donikąd i trzeba p oszukać radykalnego rozw iązania naw et za cenę w olności. P rześladow ca, ks. infułata p ew nego dnia ponow nie zapukał do drzw i. Z asugerow ał kolejne spotkanie w lesie lub nad ja k im ś jeziorem . O dpow iedź kapłana była krótka, lecz je d n o cześn ie zam y k ająca dalszą dysputę: „Proszę pana, spotkaliśm y się kilka razy u m nie. Pan

wie, o co p a n u ch o d zi i ja wiem, o co p a n u chodzi. P ańskim szp iclem nie hędę, a spotykanie się p o lasach niech pan zostaw i harcerzom albo In d ia n o m ”10. Po

błysku w oczach urzędnika ksiądz zaobserw ow ał, że sytuacja stała się p o d b ram ­ kow a. T ego sam ego dnia zaw iadom ił gospodynię, że na ja k iś czas opuści parafię, a na niedzielne zastępstw o pojaw i się na pew no ja k iś ksiądz. Z biegiem okoliczności w łaśnie w ów czas w ładze nie zezw oliły na to, aby w parafii św. M ik o łaja w E lblągu pracę d u szp astersk ą rozpoczęli dwaj księża neoprezbiterzy: ks. Lucjan G eliert i ks.

(6)

K A P Ł A N I D IE C E Z JI E L B L Ą S K IE J . 109 M arian S tanisław ski. P ierw szy z nich pojechał na zastępstw o do R udzienic, zaś drugi o czek iw ał na rozw iązanie swej sytuacji. N astępnego dnia kapłan zg ło sił się do K urii B iskupiej. Ks. Z in k szczerze w spółczuł księdzu i zasugerow ał ty m czasow e z astęp stw a w innych parafiach do czasu rozw iązania sy tu a c ji". W ów czas kapłan kilka tygodni spędził na zastępstw ie w Św iątkach, gdzie ów czesny p roboszcz pow ażn ie się rozchorow ał. Po pew nym czasie ks. Józefczyk podjął decyzje 0 pow rocie do D ubeninek. Staw iając w szystko na je d n ą kartę w ysłał teleg ram do organisty z pro śb ą by ten w yjechał po niego do G ołdapi na w ieczorny pociąg w dniu 14 sierpnia 1953 roku. Późnym w ieczorem , gdy w ysiadł z pociągu, zauw ażył m łodego człow ieka, który bacznie obserw ow ał duchow nego. G dy kapłan w raz z o rg an istą w yjechali z m iasta ten sam m ężczyzna w cześniej zauw ażony przez księdza in fu łata zaatakow ał, w ystrzeliw ując z rew olw eru cały m agazynek. O p atrz­ ność B o ża spraw iła, że żadna kula w nich nie trafiła. Ten zam ach na życie ks. M ieczysław a odbił się n a zdrow iu je g o ojca — Jana Józefczyka, który sześć tygodni po tym przykrym incydencie z m arł12.

W ład za k om unistyczna nie pozw oliła zatw ierdzić na stanow isko w ikariusza w parafii N ajśw iętszego Serca P ana Jezusa w O lsztynie w 1955 roku k siędza n eo p rezb itera A ntoniego K urow skiego. K apłan w tym czasie został skierow any w ch arak terze pom ocy duszpasterskiej do jednej z ełckich parafii. N astępnie przyjęty został n a stanow isko w ikariusza w parafii w G iżycku. F u n k cjo n ariu sze UB nie w zyw ali K siędza A ntoniego na rozm ow y naw et w czasie form acji w W yższym S em inarium D uchow nym „H osianum ” w O lsztynie, chociaż kapłan krytycznie patrzył na specyfikę tego ustroju, nie w idział w tym nic dobrego, zw łaszcza w różnych uciążliw ych ustaw ach nękających duchow ieństw o p racujące na Z ie ­ m iach O dzyskanych. W latach pięćdziesiątych w yszło rozporządzenie, upańst- w aw iające w szystkie plebanie znajdujące się na tych terenach. K apłani m ieli w ów czas opłacać czynsz za zajm ow ane pom ieszczenia. Tej ustaw ie sp rzeciw iła się K uria B iskupia w O lsztynie, zabraniając kapłanom płacenia tych należności. K siądz prałat w spom ina epizod, kiedy do je g o drzw i zapukał sołtys z fu n k ­ cjonariuszem UB w celu u regulow ania zaległych należności. K apłan tłum acząc się, że nie m a środków na pokrycie czynszu dostał odpow iedź, że m a oddać w roz­ liczeniu sw oje m eble. S praw a zakończyła się pom yślnie, gdyż ksiądz upił sołtysa 1 urzędnika alkoholem , m eble zaś w yw iózł do sw ojego brata. W późniejszych latach m iało m iejsce inne zdarzenie, kiedy księdzu K urow skiem u w ładza w ytoczyła proces, gdyż zam ienił przedsionek w kościele na salkę katech ety czn ą bez po­ zw olenia. C ała spraw a zakończyła się zapłaceniem w ysokiej kary pieniężnej.

W edług obserw acji księdza prałata dzisiaj, z perspektyw y półw iecza dostrzega, że społeczeństw o, które przyszło na Z iem ie O dzyskane z różnych stron kraju generalnie było serdecznie nastaw ione do K ościoła, bardziej ufało d u chow ieństw u, aniżeli aparatow i partyjnem u. P odobnie ja k ksiądz K urow ski patrzeli na te spraw y, nie w idząc w tym nic dobrego, chociaż w iele osób buntow ało się i d robiazgow o odnotow yw ało, z kim kapłani przebyw ają, ja k spędzają w olny czas, kto ich odw iedza, z kim m ieszkają na plebani.

11 T am że , s. 15 4 -1 5 7 .

(7)

PIO T R R A D O M S K I

Sam ksiądz A ntoni będąc jeszcze m łodym kapłanem w czasie niedzielnych hom ilii w yrażał sw oje zdanie, że okres, w którym przyszło żyć je s t z całą p ew n o ścią n ie ła tw y 13. Interesujące je st to, że po słow ach skierow anych do parafian kapłan nie m iał żadnych konsekw encji ze strony U B, bow iem najczęściej były to sło w a krytyki. P rzedstaw iając w łasne przekonania chciał zyskać kredyt zau fan ia dla K ościoła, gdyż społeczeństw o stanęło przed je d n ą w ielką niew iadom ą. N ie w ie­ działo, kom u m a w końcu zaufać, czy w ładzy partyjnej, czy K ościołow i, zw łaszcza, że coraz w ięcej pow stało pod naciskiem w ładz państw ow ych od 1950 roku now ych zw iązków : K om isja K sięży przy Z w iązku B ojow ników o W olność i D em okrację (Z B oW iD ), Z w iązek „C aritas” zrzeszających św ieckich i duchow nych p o p ierają­ cych rząd PR L i w spom niany ruch „księży-patriotów ” .

Inny duchow ny z naszej diecezji, ksiądz S tanisław M rozik nie m iał z początku żadnych kłopotów z U rzędem B ezpieczeństw a. G dy został w 1955 roku m ianow any w ikariuszem w parafii N P N M P w Iław ie nie było naw et problem u z nauką religii. W edług niego był to czas spokojny, chociaż w szelkie inform acje d o tyczące życia polity czn eg o w kraju przesyłane były w yłącznie z Kurii w form ie m aszynopisu. W ten sposób próbow ano duchow nym ograniczyć dostęp do inform acji. K apłan nie angażow ał się politycznie, nie chciał publicznie w yrażać sw ojego zdania, co m yśli o reżim ie totalitarnym panującym w Polsce, poniew aż w iedział, czym się to m oże zakończyć. Jego stosunek do „księży-patriotów ” był negatyw ny. D enerw ujące dla niego było nękanie finansow e ze strony w ładzy ludow ej. C iężko było cokolw iek rem ontow ać, budow ać, poniew aż w ładza nie w yrażała zgody n a odrestaurow anie św iątyń. O g raniczała pozw olenia na w szelkie zm iany budow lane w kościołach. D u chow ny stw ierdził, że był to okres bojow y, w którym nie m o żn a było dać się zastraszyć U rzędow i B ezpieczeństw a, bo w przeciw nym w ypadku ksiądz, który uległ w ładzy był skazany na w spółpracę z kom unistam i. W arto w spom nieć jeszcze o je d n y m istotnym fakcie, który m iał m iejsce w 1955 roku, otóż w ład za ludow a nie w y raziła zgody na w yśw ięcenie dw óch diakonów na kapłanów będących na kursie ks. M ro zik a w W yższym Sem inarium D uchow nym w O lsztynie, p o niew aż ojcow ie tych kleryków pracow ali w służbach m undurow ych, m ający odpow iedzialne funkcje. S praw a zakończyła się pom yślnie, w yśw ięcono ich potajem nie w e w rześ­ niu 1955 roku w S ied lc ach 14.

W e W ieliczkach w latach 1956-1958 pracow ał ks. Z bigniew N ow ak. N a plebani podczas je g o działalności duszpasterskiej cały parter zajm ow ało m ałżeńst­ w o S zczecinów z czw orgiem m ałych dzieci. K siądz N ow ak pró b o w ał skłonić rodzinę do opuszczenia dom u gw arantując odszkodow anie, ale kobieta postaw iła w arunki trudne do zrealizow ania. Kapłan postanow ił oddać spraw ę do sądu, uzyskując w efekcie końcow ym w yrok eksm isyjny. O czyw iście postarał się o lokal zastępczy dla tej rodziny. E ksm isja odbyła się podczas nieobecności ks. Z bigniew a, gdyż ten pojechał w ów czas z pielgrzym ką do C zęstochow y. W tym czasie p arafian ie podjęli się przeprow adzenia rodziny do innego m ieszkania, ale na

13 R elacja ks. p rałata A nto n ieg o K urow skiego, p ro b o szcza parafii św. A nny w S ztu m ie, oraz

D z iek a n a d ek an atu sztum skiego, z dnia 1 w rześn ia 2005 r.

14 R elacja ks. kan. S tan isław a M rozika, p ro b o szcza parafii św. Ja n a C h rz cicie la w Ż uław ce

(8)

K A P Ł A N I D IE C E Z JI E L B L Ą S K IE J . 111 m iejscu czekał w drzw iach m ężczyzna z siekierą w ręku, nie w yrażając p rzy ­ zw o len ia na to, aby eksm itow ani zam ieszkali w tym dom u. W tej zaistniałej sytuacji parafian ie postanow ili pow rócić do swych dom ów , zostaw iając rodzinę S zczecinów na ulicy. Po tej historii w ładze zażądały bezzw łocznego p rzen iesien ia K siędza N ow ak a do innego w ojew ó d ztw a15.

W latach 1 9 5 4 -1 9 6 0 w W yższym Sem inarium D uchow nym w Płocku stu d io ­ w ał ksiądz Ireneusz G legociński. W tym czasie w ładza k om unistyczna pró b o w ała ingerow ać w studia sem inaryjne poprzez w izytow anie w ykładów . O dbyw ał się także pob ó r kleryków do w o jsk a16.

W om ów ieniu tym chciałbym pośw ięcić uw agę jeszcze je d n e m u kapłanow i, m ianow icie ks. Janow i Ż ołnierkiew iczow i, który studiow ał w W y ższy m S em in a­ rium w O lsztynie w latach pięćdziesiątych. Jego stosunek do reżim u totalitarnego był rów nież pejoratyw ny. O sobiście księdza Ż ołnierkiew icza w ładza nie in w ig ilo ­ w ała, je d n a k bardziej skupiła się na jeg o rodzinie, poniew aż jeg o starszy brat Julian także podjął decyzję w stąpienia do sem inarium . W tam tych latach dla UB było to d o datkow ym w yzw aniem , gdy rodzeństw o decydow ało się służyć C hrystusow i a nie aparatow i partyjnem u. D o K om itetu P ow iatow ego była w zy w an a m atka kapłanów , gdzie jej grożono, natom iast siostra została relegow ana z liceum ogóln o k ształcąceg o i była zm uszona do złożenia egzam inu dojrzałości w innej szkole. P om im o tych przykrych incydentów , m iejscow a ludność bardzo życzliw ie i z należnym szacunkiem odnosiła się w ów czas do całej rodziny Z ołnierkiew i- c z ó w 17.

III. R E PR E SJE O SÓ B D U C H O W N Y C H , W L A TA C H 1948-1956

N A T E R E N IE O B E C N E J D IE C E Z JI E L B L Ą S K IE J

W Elblągu pracow ał w latach 1945-1956 ks. H ilary P racz-P raczyński, którego w 1951 roku w sfingow anym procesie oskarżono o to, „(...) że w czasie o d l9 4 5 r. do listopada 1950 r. rozpow szechniał w Elblągu fałszyw e i m ogące w yrządzić istotną szkodę interesom Państw a Polskiego w iadom ości na tem at rzekom ej politycznej i gospodarczej zaw isłości Polski od Z w iązku R adzieckiego oraz rzekom o m ającej nastąpić w bliskiej przyszłości zm ianie ustroju w P olsce w w y n i­ ku interw encji państw zachodnich, to je st o czyn, przew idziany w art. 22 m. K. K” ls. Sąd w ojew ódzki skazał duchow nego na trzy lata pozbaw ienia w o ln o śc i19. W parafii św. M ikołaja w Elblągu w latach 1947-1952 pracow ał ksiądz W acław Hipsz, którego w ładza próbow ała zastraszyć, w zyw ając do U rzędu M iejskiego.

15 M. J ó z e f c z y k , W p o ło w ie drogi, s. 179. 16 R elacja ks. prałata Ireneusza G legocińskiego.

17 R elacja ks. p rałata Jan a Ż o łn ierk iew icza, p ro b o szcza parafii M atki B ożej N ieu stającej

Pom ocy w M alb o rk u o raz D ziekana d ekanatu M albork I, z dn ia 14.09.2005 r.

IS M. J ó z e f c z y k , Elblcig i o kolice 1937 -1 9 5 6 . C hrześcija ń stw o w tyg lu d w u to ta l itaryz- m ów , E lb ląg 1998, s. 171.

(9)

112 P IO T R R A D O M S K I

S ukcesy duszpasterskie i g o spodarcze oraz je g o szlachetna p o staw a sp o w o d o ­ w ały, iż kapłan cieszył się w tym m ieście należytym szacunkiem . S pow odow ało to akcję w ładz kom unistycznych, dążącą do u sunięcia duszpasterza z Elbląga. P lebania, którą zam ieszkiw ał kapłan była obserw ow ana przez U rząd B ezp ieczeń st­ w a, natom iast ludzie, którzy odw iedzali ks. H ipsza m usieli liczyć się z n iep rzy jem ­ nym i konsekw encjam i. 10 lutego 1952 roku duchow ny otrzym ał nakaz opuszczenia m iasta w ciągu trzech dni, w przeciw nym razie grożono m u przym usow ym usunięciem . Po kilkum iesięcznej poniew ierce ksiądz H ipsz został zatw ierdzony przez w ładze kościelne i k om unistyczne na stanow isku proboszcza w O stró d zie20. K siądz Stanisław B ogucki 16 w rześnia 1950 roku został m ianow any p ro b o sz­ czem w parafii pw . Świętej T rójcy w D zierzgoniu. W tutejszej parafii nie pracow ał długo, poniew aż 28 kw ietnia 1952 roku został aresztow any przez U B. K siądz B ogucki był człow iekiem w y m agającym i najpraw dopodobniej to dop ro w ad ziło do je g o aresztow ania. Proboszcz odm ów ił udzielenia ślubu aparatczykow i partyjnem u, który w cześniej zaw arł ju ż m ałżeństw o kościelne z inną kobietą. T en w odw ecie n apisał donos na proboszcza. K apłan został zatrzym any i uw ięziony w nieludzkich w arunkach w G dańsku, gdzie podczas przesłuchań był bity. Z ostał skazany na trzy lata p o zb aw ien ia w olności i dw a lata prac publicznych. W uzasadnieniu sąd podał, że kapłan udzielił potajem nego ślubu, ukryw ającem u się partyzantow i. Po w yroku został skierow any m .in. do budow y Pałacu K ultury w W arszaw ie. W m arcu 1953 roku o dbyła się rew izja procesu, podczas której ksiądz B ogucki został u n iew in ­ niony i zw olniony. Po w yjściu z w ięzienia objął parafię w N ebrow ie W ielkim oraz w S a d lin k ach 21.

C iekaw ym zdarzeniem w w ojew ództw ie była ucieczka z parafii w Prabutach znanego jasn o w id z a i zielarza, ks. A nd rzeja K lim uszki. K ilka dni przed zajściem w ładza party jn a dokonała p rzeszukania na p leb an i22. R ów nież w tej sam ej m iejs­ cow ości pracow ali franciszkanie. P odzielili się oni funkcjam i. Jeden z nich zajął się szep tan ą propagandą przepow iadając, że niebaw em rozpocznie się straszna w ojna, która zniszczy te osoby, które zajm ują się n iszczeniem K ościoła. N atom iast druga o so b a zajęła się rozbijaniem Z M P i Z H P na terenie szkolnym . D ziałalność ta m iała sp ow odow ać w społeczeństw ie zobojętnienie, niechęć do Polski L udow ej. U rząd B ezp ieczeń stw a podejm ow ał rozm aite próby zapobiegania tych działań, ale o kazy­ w ały się bezow ocne. D opiero w 1949 roku pew nem u księdzu partia postaw iła zarzut, iż m olestuje seksualnie m ałoletnie osoby. Innych kapłanów oskarżono o w ro g ą agitację, nieetyczny styl życia, n akłanianie m łodzieży do popełniania czynów karalnych, składow anie broni, handel w alutą, niew ypłacalnie pensji zatrud­ nionym osobom 23.

A parat partyjny prow adząc zm aganie z K ościołem , dopuszczał się rów nież profanacji przedm iotów kultu religijnego. W 1948 roku ksiądz Stanisław B aranow ­

2 0 M. J ó z e f c z y k , E lbląg i o ko lice..., s. 157.

21 D. M a r k o w i c z , P a rafia pw . T rójcy P rze n a jśw ię tszej w D zie rzg o n iu w latach

1 9 4 5 -2 0 0 0 , E lb ląg 2005, s. 5 7 -5 8 .

22 A. K o p i c z k o S to su n k i p a ń stw o - K o śc ió ł w d ie c ez ji w a rm iń skiej..., s. 28.

(10)

K A P Ł A N I D IE C E Z JI E L B L Ą S K IE J . 113 ski z Susza p rzek azał inform ację, iż w tym m ieście strzelano do figury M atki Bożej i postrzelo n o jej g ło w ę24.

W Parafii św. Jó zefa w M orągu, gdzie pracow ał ks. Jó zef Sikora, m iało m iejsce pod koniec 1950 roku w łam anie na plebanię w trakcie nieobecności proboszcza. W ów czas skrad zio n o jed y n ie radio. G dy kapłan zaw iadom ił o p rzestęp stw ie nie po jaw iła się m ilicja, tylko U rząd B ezpieczeństw a. D okonano w tedy dokładnej rew izji w całym budynku. O kazało się, że kradzież była pozorem do d o k o n an ia rew izji. T akie m etody stosow ał aparat partyjny, kiedy próbow ał znaleźć p a rag raf na księdza, który był niew ygodny w ładzy kom unistycznej25.

W M alborku w latach 194 5 -1 9 8 0 w parafii M atki Bożej N ieustającej P om ocy p raco w ał ksiądz Feliks Saw icki, który podejm ow ał w iele przedsięw zięć b u d o w ­ lanych i duszpasterskich, które nie były akceptow ane przez w ładzę ludow ą. M im o w szystko kapłanow i udało się odbudow ać po w ojnie zniszczony kościół pw . Św. Jana C h rzciciela w M alborku. K siądz Saw icki był człow iekiem praw ym , prze­ strzegał sum iennie w ytycznych K siędza P rym asa Stefana W yszyńskiego, bardzo dob rze u k ład ała się jem u w spółpraca z parafianam i, gdyż ci nie pozw olili, na to, aby ktoś obcy kupił z licytacji zajęte przez w ładze m eble. W ierni postanow ili je odkupić i oddać sw ojem u duszpasterzow i. R ów nież kapłan m iał ciągłe trudności z o trzym aniem p o zw olenia na zorganizow anie procesji B ożego C iała n a terenie sw ojej p arafii26.

Z A K O Ń C Z E N IE

W Polsce „lu d o w ej” w ładze nie pozw oliły K ościołow i katolickiem u n a od­ rodzenie, tak prężnej ja k przed w ojną, działalności organizacyjnej. P aństw o p rzejęło m ajątki kościelne, duchow ieństw o zaś nękane było w ysokim i podatkam i. Z likw idow ano nauczanie religii w szkołach (ostatecznie w latach sześćdziesiątych), znacznie ograniczono liczbę tytułów oraz nakłady książek i czasopism religijnych. Ich treść p oddano ostrej cenzurze. Aż do lat osiem dziesiątych w ładze zw ykle nie zezw alały na w znoszenie now ych kościołów . D uchow ieństw o i aktyw ne kręgi katolików św ieckich były obserw ow ane przez utw orzony specjalnie w tym celu IV D epartam ent M inisterstw a Spraw W ew nętrznych. K atolików nie d o p u szczan o także do w ażniejszych stanow isk w życiu publicznym . P olityka inform acyjna w ładz, a także ed u k acja szkolna nastaw ione były na osłabienie postaw religijnych społeczeństw a i pow ażanie autorytetu K ościoła. N ajbardziej drastyczne represje dotknęły K ościół katolicki w dobie stalinow skiej. W ładze oskarżyły d uchow nych o p rzestępstw a gospodarcze, szpiegostw o na rzecz Stanów Z jedn o czo n y ch czy kolaborację z hitlerow cam i w okresie II w ojny św iatow ej. N a pod staw ie tego rodzaju fałszyw ych oskarżeń w końcu 1951 roku w w ięzieniach p rzebyw ało aż 900 duchow nych.

24 А. К o p i с z к o, S to su n ki p a ń stw o - K o śció ł w d iec ezji w a rm iń skiej..., s. 49. 25 M. J ó z e f c z y k , W p o ło w ie d rogi, s. 133.

(11)

114 P IO T R R A D O M S K I

D obrze w iem y, że u podstaw X X -w iecznych nieludzkich system ów był ateizm , nienaw iść C hrystusa i w rogość w obec K ościoła. D o niedaw na nikt o fu n k ­ cjonow aniu K ościoła katolickiego w PR L nie ośm ielił się w ypow iadać. D ziś poznajem y pow oli praw dę. N ie w olno o niej m ilczeć, trzeba przybliżać sp ołeczeńs­ tw u historię; ujaw niać fakty; oddać hołd ofiarom ; budow ać o nich pam ięć; trzeba dokonać m oralnego osądu. Inaczej jak o naród nie odzyskam y tożsam ości i ró w n o ­ w agi. Bo poznanie praw dy o przeszłości je s t budow aniem przyszłości.

Stalinizm m iał ogrom ne trudności z praw dą. N ie brano pod uw agę tego, że człow iek je st istotą, która żąda praw dy która w ew nętrzne je s t rząd zo n a przez praw dę. T ym czasem totalitaryzm i je g o propaganda w yrastała z lęku przed praw dą. Stąd też taki silny do dzis nieoceniony i nierozliczony system cenzury i sam ocen- zury. W ielu duchow nych bało się stać w obliczu praw dy. Jest to pow ażny problem m ający sw oje reperkusje do dnia dzisiejszego.

Z am iarem au to ra było przedstaw ienie represji w obec osób duchow nych na obszarach obecnej diecezji elbląskiej w latach 1 9 4 8-1956, tych w szystkich tru d ­ nych w yborów , z którym i przyszło im się zm agać, funkcjonując w system ie z założenia ateistycznym . Przedstaw iono tutaj czystą faktografię, unikając w yciąga­ nia w niosków i ocen dotyczących działalności K om isji K sięży przy Z w iązku B ojow ników o W olność i D em okrację (Z B oW iD ), Z w iązku C aritas zrzeszających św ieckich i duchow nych popierających rząd PR L i ruch „k sięży -p atrio tó w ” . B ędzie m ożna to uczynić dopiero po dalszym w yszukaniu i po porów naniu zebranego m ateriału z w zrastającym i liczbow o publikacjam i na ten tem at.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W przypadku soczewki rozpraszającej cechy obrazu zawsze są identyczne bez względu na odległość przedmiotu od soczewki (naturalnie wartość np. pomniejszenia ulega zmianie wraz

Na tej lekcji przypomnicie sobie definicje prawdopodobieństwa klasycznego, Jesli potrzebujesz przypomniec sobie wiadomości z prawdopodobieństwa, skorzystaj z lekcji zamieszczonych

P iasek p ustyń afrykańskich silnie bardzo rozgrzewa się od prom ieni słońca i szybko ciepła swego udziela powietrzu, kiedy tym czasem lody i śniegi północy

Ten przykład to ilustracja szerszego zjawiska, jakim jest kurczenie się oferty publicznej ochrony zdrowia i poszerzanie prywatnej.. Jest to

Historia orłowskich klas kończy się jednak dużo później, bo dopiero w 2009 roku, kiedy po 17-letnim okresie karwińskim (klasy te w 1992 roku przeniesiono z Łazów

Jak nazywa się trójkąt, jeżeli jest on zbudowany z 3 odcinków o długości 10

Katedra Filozofii oraz Polskie Towarzystwo Filozoficzne (Oddział w Krakowie) mają zaszczyt zaprosić do wzięcia udziału w sympozjum naukowym pt:.. „Dialog jako

Tę historię Owen Gingerich opisał w Książce, której nikt nie przeczytał (Warszawa 2004), ale znam ją także bezpośrednio z ust Owena.. W 1946 roku przypłynął on do