• Nie Znaleziono Wyników

Fundacja biskupstwa smoleńskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Fundacja biskupstwa smoleńskiego"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Poppe, Andrzej

Fundacja biskupstwa smoleńskiego

Przegląd Historyczny 57/4, 538-557

1966

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

ANDRZEJ POPPE

Fundacja biskupstwa smoleńskiego

Schyłek X I w. przyniósł stabilizację liczącej już sto la t organizacji m etropolitalnej na Rusi. Po wydarzeniach sześćdziesiątych-siedemdzie- siątych la t XI w., które do kijowskiej dodały dwie dalsze m etropolie: czernihowską i perejasław ską, kościół staroruski w kraczał w wiek X II jako jedna prow incja m etropolitalna z k ated rą w Kijowie, obejm ująca swą jurysdykcją całą Ruś *. Podstaw ę związku m etropolitalnego kijow­ skiego stanow iła organizacja diecezjalna, której rozbudowa, sprzęgnięta ściśle z dziejam i politycznym i' Rusi, kontynuow ana była w ciągu trzech stuleci.

Obraz pow staw ania poszczególnych biskupstw na Rusi w X—X III w., w yjątkow o słabo i pośrednio oświetlony przez ubogie świadectwa źró­ dłowe, zmącony został poważnie przez domysły dziejopisów XV—XVIH w. traktow ane często w literaturze przedm iotu jako wiarogodna tradycja źródłowa. Jedynie w odniesieniu do początków biskupstw a smoleńskiego rozporządzam y względnie dostatecznym zasobem przekazów źródłowych, w tym aktem erekcyjnym i uposażeniowym, umożliwiających rek o n stru k ­ cję okoliczności, które w yłoniły tę diecezję i w ytyczyły praw ne i m aterial­ ne podstaw y jej egzystencji. Mimo specyfiki historycznego tła początków biskupstw a smoleńskiego, obserwacje w ynikłe z ich zbadania pomogą zro­ zumieć proces kształtow ania się organizacji diecezjalnej na Rusi w ogóle. Zagadnienia związane z politycznym i kościelnym w yodrębnieniem się ziemi smoleńskiej w drugiej ćwierci X II w. niejednokrotnie były przedm io­ tem badań. Sprzyjał tem u zachowany w rękopisie pierw szej połowy XVI w. zabytek — przyw ilej fundacyjny biskupstw a smoleńskiego wy­ stawiony przez księcia smoleńskiego R ościsław a2. Przyjm ow ana w li­ teratu rze błędna da tac ja tego dokum entu 1150—1151 r. stała jednak na przeszkodzie praw idłow em u w ykorzystaniu tego w yjątkow o istotnego dla doby przedmongolskiej źródła historycznego. Dopiero w ysunięta ostatnio propozycja łączenia daty w ystaw ienia przyw ileju książęcego z założe­ niem biskupstwa w 1137 r. zapoczątkowała zródłoznawcze rozpoznanie zabytku *. K ontynuując je zm ierzam y do ustalenia faktów w ich współ­ zależności czasowej i odtworzenia na tej podstawie, cząstkowego przy­ najm niej, obrazu narodzin nowej diecezji.

1 A. P o p p e , Uwagi o najstarszych dziejach kościoła na R usi cz. I—III, PH LV, 1964, s. 369—391, 557—572; LVI, 1965, s. 559—572.

* W ydawany wielokrotnie, ostatnio w Pam iatniki russkogo prawa, wyp. II, X II—XV ww., wyd. A. A. Z i m i n , Moskwa 1953, s. 39—53 [dalej cyt. P R P II]. Wzorowe wydanie lingwistyczne dokum entu w Sm olenskije gram oty X I II— X IV ww., wyd. T. A. S u m n i к o w a i W. W. Ł o p a t i n , pod red. R. I. A w a n e s o w a , Moskwa 1963, s. 75—80 [dalej cyt. Smol. Gr.].

* J. N. S z c z a p o w, Sm olenskij ustafw kniazia Róstisława M stisławicza, Агсћео-

graficzeskij Eżgodnik za 1962 д., Moskwa 1963, s. 37—47.

(3)

1. Data sakry biskupiej

D ata nom inacji M anuela pierw szym biskupem smoleńskim określana je st na podstaw ie latopisu na r. 11374. Lecz wskazany przez latopisy hipacki i ław rentiew ski rOk 6645 należy do przekazów datow anych w obydwu zwodach w edle sty lu ultram arcowego, jak to gruntow nie uza­ sadnił N. G. B e r e ż k o w 5. Tak więc obsadzenie stolca biskupiego m ia­ ło m iejsce w okresie m iędzy m arcem 1136 a lutym 1137. W latopisie hipackim po wzmiance o nom inacji M anuela biskupem znajduje się w ia­ domość o zaćmieniu słonecznym na początku czerwca tegoż, tzn. 1136 r.e, stąd wniosek, że czas m ianow ania przypadał na marzec—m aj 1136 r. D atow anie aw ansu M anuela początkiem 6645 r. wedle stylu u ltram ar- cowego znajduje pośrednie potw ierdzenie w świadectwie latopisu ła- w rentiewskiego, które mówi, że Teodor został m ianow any biskupem we W łodzimierzu W ołyńskim na miejsce zmarłego w poprzednim 6644 roku ultram arcow ym (tzw. marzec 1135 — lu ty 1136) biskupa Simeona póź­ niej, niż M anuel, lecz w tym samym roku. Zatem zaproponowana przez latopis Nikonowski data konsekrowania M anuela — 26 kw ietnia, przypa­ dająca na niedzielę, budzi zaufanie 7. Jeśli naw et jest to domysł, to w y­ jątkow o trafny, mieści się bowiem w granicach czasowych niezależnie ustalonego okresu obsady k ated ry smoleńskiej: marzec—m aj 1136 r. Bę­ dziem y m ieli możność w eryfikacji tej d a ty w trakcie dalszych dociekań. A kt podniesienia do godności biskupiej był na Rusi spraw ą zarówno księcia jak i m etropolity. Sakrę biskupią w yprzedzała inw estytura świec­ ka 8. W danym w ypadku przekaz latopisarski, kijowskiej prow eniencji, notuje niew ątpliw ie tylko konsekrację na godność biskupią przez sobór infułatów, tzn. m etropolitę i biskupów (postawisza, postawień). M anuel został wyświęcony przez m etropolitę Michała, co też zaakcentował w swo­ je j konfirm acji dokum entu fundacyjnego biskupstw a smoleńskiego, z którego fak t ten w ynika również p ośred nio 9. Tak więc oba te ak ty pow stały n ie wcześniej niż w m arcu—m aju 1136 r.

2. Dokument fundacyjny

P rzy ustalaniu daty dokum entu fundacyjnego musim y zająć stanow i­ sko wobec propozycji J. N. S z c z a p o w a , k tó ry zespół aktów biskup­ stw a smoleńskiego rozw arstw ił następująco:

• Tak np. E. E. G o ł u b i n s k i j , Istoria russkoj cerkw i, I—1, Moskwa 1901. s. Θ90 i ostatnio J. N. S z c z a p o w, op. cit., s. 39, jak również specjalnie badający dzieje k a ted ry biskupiej w Sm oleńsku E. I. K a s z p r o w s k i j , Uczreżdienije sm o-

lenskoj episkopiL Istoriko-kriłiczeskaja zam ietka, Kijów 1896, s. 35.

s N. G. B e r e ż k o w , Chronołogija russkogo letopisanija, Moskwa 1963, s. 50—

51, 137. .

• PSRL II, S. P etersb u rg 1908 {reedycja Moskwa 1962), kol. 300; por. N. G. B e ­ r e ż k o w , op. cit., s. 137.

7 PSRL I, L eningrad 1926—1928 (reedycja Moskwa 1962), koL 304; w latopisie nikonowskim wyświęcenie M anuela zapisano 26 kwietnia, Teodora 6 m a ja 6644 r. (PSRL IX, S. P etersb u rg 1862, s. 160). ~A więc i samodzielna d ata roczna (wg stylu marcowego) sugeruje, że red ak to r nikonowskiego zwodu m iał do dyspozycji źródło niezależne od przekazów latopisów hipaokiego i ławrentiewskiego.

e Z najbliższych przykładów por. przekaz И26/7.: Postawi kniaź Jaropolk igu-

m iena M arka swiatago loan a jegoże postauri N ikita m itropolit jepiskopom Pereja- sławlu. PSRL I, kol. 296. Zob. też dalej przyp. 44.

(4)

540 A N D R Z E J P O P P E

1. Podstawowa część dokum entu fundacyjnego księcia Raścisława (wedle w ydania Z i m i n a art. 1—7).

2. Podstawowa część dokum entu M anuela (Sie jaz... da budiet proklát). 3. Dopisek do dokum entu Rościsława z groźbam i i klątw am i przeciwko

ew entualnym próbom kasacji biskupstw a smoleńskiego na rzecz pe- rejasław skiego (art. 8— 9 wyd. Z i m i n a ) .

4— 5. Pierw szy i drug i dopisek do dokum entu M anuela grożące klątw ą biskupowi, który działałby na niekorzyść k ated ry smoleńskiej i za­ m ierzałby włączyć ją do perejasław skiej.

6. Drugi dopisek do dokum entu Rościsława z nowym nadaniem (Chełm) z d atą 1150 r.

7. Dokum ent uzupełniający o w ym iarze pogrodziowego i poczesnego. D okum ent księcia Rościsława i biskupa M anuela (1—2) d a tu je Szcza-pow na 1137 r., tek sty zaś (3—5) określone przez niego jako dopiski od­ nosi na lata 1145—>1150. Skłania się więc w tej części do poglądu po­ wszechnie przyjętego, k tó ry form ułę datacyjną zapiski (6 w edle Szczapo­ wa) z dodatkowym nadaniem ks. Rościsława „Roku 6659, indykcji 14, m ie­ siąca w rześnia 30“ uważał za właściwą dla całego zabytku smoleńskie­ go 10. W ydaje się, że ustępstw o takie na rzecz tradycyjnego datow ania nie jest uzasadnione.

Zarówno w tekście Rościsława jak i M anuela w zdaniach określo­ nych przez Szczapowa jako dopiski w ystępuje „św ięty“ m etropolita Mi­ chał. Tytuł „św ięty“ zmylił badacza, k tó ry w yciągnął stąd wniosek o pośm iertnym charakterze wzmianki. M etropolita M ichał rzeczywiście w 6653 т., w edle stylu marcowego (tzn. marzec 1145 — lu ty 1146), udał się do K onstantynopola, lecz wiadomość, że w krótce tam um arł jest ty l­ ko domysłem kronikarza hustyńskiego. P rzestał on być m etropolitą przed lipcem 1147 т. — w tej dość zagm atw anej spraw ie jest to jedyny m om ent b ezsporny11. Świętym , w sensie kanonizacji, m etropolita Michał nie byl ani wówczas, ani później i dlatego wykluczyć należy możliwość w trętu. Chodzi tu n atu ra ln ie o powszechny w kościele chrześcijańskim zwyczaj tytułow ania infułatów , ze znakom itą zwięzłością w yrażony w połowie IX w. przez Paw ła A lvarusa z K ordoby w żywocie św. Eulogiusza: Omnes nam que sancti episcopi, non tam en omnes episcopi sancti. „Świę­ ty “ jako ty tu ł honorow y w sensie świątobliwy, błogosławiony, w dowód szczególnej rew erencji był dodaw any za bizantyńskim przykładem również na Rusi do ty tu łu (a nie osoby) infułata. Z większym zapewne um iarem niż w Bizancjum stosowany był na Rusi w ty tu latu rze żyją­ cych książąt kościoła, o czym, obok indyw idualnych przykładów, n ajb ar­ dziej przekonyw ające dowody znajdujem y w oficjalnej korespondencji kościelnej. Ze względów chronologicznych wskazać tu należy przede

10 J. N. S z c z a p o « , op. cit., s. 38—39, 43; por. E. J. K a s z p r o w s k i j , op. cit., s. 48—54; W. S. I k o n n i k o w , O pyt russkoj istoriografii t. II cz. 1, K ijów 1908, s 511; P. W. G o ł u b o w s к i j, Istorija Sm ólenskoj ziem li do naczała X V st., K i­ jów 1895, s. 267; M. N. T i c h o m i r o w , Istocznikow iedienije istorii SS S R t. I, Moskwa 1962, s. 103; S. W. J u s z k o w datując dokum ent n a 1150 г., za jeszcze póź­ niejszy dopisek uważał końcowy te k st dokum entu M anuela skierow any przeciwko ew entualnej próbie pow rotu Smoleńska w skład diecezji perejasław skiej (Obszcze-

stw ienno-politiczeskij stroj i prawo K ijew skogo gosudarstwa, Moskwa 1949, s. 223).

11 Zob. PSR L I, kol. 312, 315; II, kol. 340—341; por. P. G. L e b e d i n c e w , Michaił

m itropolit k ije w sk ij X II w. (1131—1147), „K ijew skaja S tarina” 1892, n r 12, s. 323—

336 oraz tenże, К woprosu o kijew sko m m itropolitie X I I w. Michaile, „Cztenija w istoriczeskom obszczestwie N estora letopisca”, ks. X, 1896, otd. II, s. 3—14.

(5)

wszystkim n a tekst listu m etropolity Rusi Jan a II Prodrom osa ok. 1085 r. zachowany zarówno w języku greckim jak i współczesnym przekładzie starosłowiańskim. Zw racając się do antypapieża K lem ensa III (G uiber- ta z Rawenny) hierarcha ru sk i radził m u zwrócić się do „naszego świę­ tego p atriarch y w K onstantynopolu i do przebyw ających tam św iętych m etropolitów “ 12. Poniew aż w redagow aniu dokum entu smoleńskiego brał udział G rek M anuel, który, jak się przypuszcza, brulion swojego tekstu napisał po grecku 13, zastosowanie ty tu łu honorowego oszczędnie szafowanego na Rusi staje się bardziej zrozumiałe. Odpada więc istotny argum ent chronologiczny, k tó ry mógłby uzasadniać, w yodrębnienie w y­

mienionych w yżej tekstów jako dopisków.

-W ypadnie rów nież zakwestionować tw ierdzenie, że dopiski pow stały u schyłku la t czterdziestych X II w., kiedy biskupstw o smoleńskie m ia­ ło być zagrożone kasacją w burzliw ym okresie w aśni międzyksiążęcych i zam ętu kościelnego na Rusi. W latach tych niebezpieczeństwo mogło za­ grażać biskupowi M anuelowi osobiście ze względu na jego wrogie stosunki z w ysuniętym przez Iziasława Mstisławowicza n a stolicę m etropolitalną K lim em Smolatyczem. Lecz te n ostatni pozostając w całkowitej zależ­ ności od w. ks. kijowskiego nie mógł w ystępow ać przeciwko rzeczyw iste­ mu kreatorow i i strażnikow i biskupstw a smoleńskiego — ks. Rościsła- wowi, b ra tu i sojusznikowi swego patrona. Zarówno w tekście Roecisła- wa jak i M anuela w ystępują typowe form uły penalne m ające strzec no­ wo kreow ane biskupstw o przed godzącymi w nie zakusami. Nie bez po­ wodu też główny akcent położono na niebezpieczeństwo mogące grozić ze strony k ated ry w Perejasław lu, która n atu ra ln ą koleją rzeczy nie była skora do pogodzenia się z u tra tą terytorium przynoszącego znaczne d o ­ chody. Śmierć biskupa perejasław skiego M arka 6 stycznia 1134 dała wolną ręk ę metropolicie, sprzyjającem u inicjatyw ie książęcej. Znam ien­ ne przy tym, że obie form uły penalne, Rościsława i Manuela, m ające na uwadze niebezpieczeństwo perejasław skie, nie pow tarzają się lecz uzu­ pełniają naw zajem 14.

ks. Rościsława: П аки ли прилож ит кто сию епископью опять к Переясловстеи епископии за- вистию переступи слово святого мит­ рополита Русского М ихаила а разру­ шит сию епископью Смоленскую то к н язь отиметь свое опять еж е был уставил епископу пристроивати святей Богородици.

Rościsław zwraca się do większego grona adresatów : następców me­ tropolity Michała, hierarchów perejasław skich i wreszcie w łasnych bi­ skupów. Sankcja je st w yjątkow o konkretna: grozi kościołowi jako in­ stytucji pozbawieniem nadań uposażających nowe biskupstw o z chwilą

12 Zob. A. P a w ł ó w , K riticzeskije o p yty po tstorii driew niejszej greko-rus- skoj polem iki protiw łatinian, S. P etersb u rg 1876, s. 186; D u C a n g e , Glossarium

mediae et infim ae latinitatis t. VII, s. 299; t e n ż e , Glossarium graecitatis t. I,

s. 14—15; I. I. S r e z n i e w s k i j , M ateriały dla slowaria driew nierusskogo ja zyka t. Ill, kol. 310. Por. też np. adresy bizantyńskich dokum entów kościelnych w Acta

Patriarchatus Constantinopolitani t. I—II, wyd. F. M i k l o s i s c h , J. M u e l l e r ,

Vindobonae 1860—62.

15 J. N. S z c z a p o w, op. d t., s. 43.

14 SmoL Gr., s. 78, 79; P R P II, s. 42 (art. 8), 43.

opa Manuela: И ли епископ который начнет несыт- ством хотя ити в П ереяславль и сию епископию прилож ити к Переяславли да буди ему клатва я ж е се преж е пи­ сана и святого митрополита Русского М ихаила иж е составил сию епископью.

(6)

542 A N D R Z E J P O P P E

jego likwidacji. M anuel swoją groźbę klątw y k ieru je w tym w ypadku wyłącznie pod adresem swych następców na katedrze i sam niejako za­ bezpiecza się przed pokusą niesytstw a. Sform ułowanie to w yraźnie świadczy przeciw ko datow aniu tej form uły schyłkiem la t czterdziestych X II w.15 M anuel, nie m ając ochoty na aureolę męczeństwa, zmuszony był wówczas ukryw ać się przed m etropolitą (aże bie biegał piered K li­ mom). Równa wrogość cechowała jego stosunki ze zwolennikiem m etro­ polity, perejasław skim biskupem Euthym iuszem , więc naw et m arzyć nie mógł niesytstw om chotia iti w Pere jasławl. Inaczej jego przeciw nik — perejasław ski biskup Euthym iusz. Ów m iał niew ątpliw ie wielką ochotę przyw rócenia dawnego zasięgu w łasnej diecezji, „przyłożyć do P ereja- sław ia“ biskupstw o smoleńskie. Gdyby więc M anuel w owym czasie uzu­ pełniał dokum ent fundacyjny, nie omieszkałby wprowadzić do sankcji form uły penalnej stanowiącej przede w szystkim tam ę przed zakusami h ierarchy perejasławskiego. N atom iast .ostrzeżenie pod adresem biskupa smoleńskiego brzm i bardzo aktualnie w czasie sedesw akancji na katedrze perejasław skiej w latach 1134— 1141. Je st niejako deklaracją lojalności samego biskupa M anuela wobec ks. smoleńskiego, że nie da się skusić propozycją objęcia bardziej znakomitej kated ry 16. Należy też podkreślić że grożenie k lątw ą m etropolity Michała nie m iałoby sensu, gdyby for­ m uła penalna m iała być redagow ana już po jego śm ierci (skoro nie na­ leżał on do pocztu świętych). Jest ona na miejscu, jeśli przyjąć, że me­ tropolita M ichał jako współczesny sternik kościoła ruskiego był gwa­ ran tem biskupstw a erygowanego przy jego współudziale.

Zdaniem Szczapowa za w yodrębnieniem późniejszych dopisków prze­ m awia także form ularz dokum entu. Badacz ten sądzi, że form ułą końco­ wą sta tu tu Rościsława i konfirm acji M anuela m usiała być k lą tw a 17. Ale klątw a stanow i przecież tylko jedną z form uł penalnych sankcji, która w dokumencie smoleńskim w ystępuje w w yjątkow o rozw iniętej postaci, przy czym nie trudno zauważyć, że redakcja sankcji księcia i biskupa została uzgodniona stanowiąc jedną całość. Sankcja Rościsła­ w a operuje m aledykcją (k to posudit sieja gramoty... da toi otwieczaiet w strasznyj dień sw iatiej Bogorodici) oraz sankcją temporalis (kto ...raz- ruszit siju jepiskopiju Sm o len sku ju to kniaź o tim ie ť swoje opiat...) zupełnie samodzielnie, natom iast sanctio spiňtualis je st w yraźnie niepeł­ na. D w ukrotnie wymieniona przez księcia „ta k lątw a“ 18 (co za ta?) staje

się zrozumiała dopiero jako w yraźne odesłanie do k lątw y w tekście Ma­ nuela: da b u d ie ť prokiat ot sw iatych apostoł i sw iatych otiec 300 i 18... To, co Szczapow uważa w tekście M anuela za dodatkowe artykuły, jest

15 Rozwój w ydarzeń zob. PSR L I, koL 313 nn.; II, kol. 319 nn.; E. E. G o ł u - b i n s к i j, op. cit., s. 300—315.

*· Zastanaw iający jest sam fak t tak długiej sedeswakancji. Względy form alne jej nie uspraw iedliw iały. Od 1135 do 22 stycznia 1142 księciem perejasław skim był syn Włodzimierza Monomacha, Andrzej, istniały więc w arunki dla inw estytury świeckiej. N ie było też w akansu n a metropolii. Nie w ykluczone więc, że wyższy kler (kliros biskupi) P erejasław ia przeciw staw iał się uszczupleniu terytorium die­ cezji i to różnym i sposobami, m. in. proponując katedrę Manuelowi. Przychylny mógł być ty m próbom ks. perejasław ski świadomy, że Smoleńsk, gdzie teraz sie­ dział jego bratanek, należał jeszcze niedaw no do jego otcziny i diediny. Por. PSRL I, kol. 303—309; II, kol. 304—309. '

17 J. N. S z c z a p o w , op. cit., s. 38, 43, 46.

18 aszcze li k to posudit sieja gramoty ... i sija klatw a budi na niem , daż kto

razruszyt ju [tzn. biskupstwo] ...i sija klatw a sw iatych otiec budi na niem , F R P II,

(7)

dalszym ciągiem tejże sanctio spiňtualis wyszczególniającym, w jakich to w ypadkach grozi osobom naruszającym postanow ienia dokum entu klątw a 19.

Nie m a więc podstaw do sztucznego w yodrębniania form uły penal- nej k lątw y od pozostałych form uł sankcji i nazyw ania ich arty k u łam i dodatkowymi. Czyniąc to Szczapow pozostawał niew ątpliw ie pod w pły­ wem podziału dokum entu smoleńskiego przez jego wydawcę, k tó ry jed­ n ak nie kierow ał się k ry teriu m fo rm u larza20.

Zestawienie treści form uł penalnych u Rościsława i M anuela świad­ czy, że ich treść składa się n a jedną sankcję. Ciekawy podział kompe­ tencji: książę grozi sanctio temporalis, biskup — spiňtiuilis, potw ierdza jednoczesność redagow ania obu tekstów. Rozwinięta sankcja dokum entu smoleńskiego ilu stru je jedną z odmian form ularza wypracowanego, nie bez w pływ u bizantyńskiego, w kancelarii staroruskiej 21. W danym wy­ padku form ularz ten przem aw ia na korzyść jednolitości tekstu Rości- sław a-M anuela.

Je st jeszcze m om ent przeczący możliwości późniejszego dopisku do dokum entu Rościsława (art. 8—9 wyd. Z i m i n a ) . Pew ne przesłanki upow ażniają do p róby rekonstrukcji pierw otnego w yglądu przyw ileju fundacyjnego biskupstw a smoleńskiego. Zachował się on w kopii z trzy ­ dziestych la t XVI w., w k tó rej „w szystkie 3 akty spisane są w jednym zeszycie in folio i oddzielone jeden od drugiego cynobrowym i wiersza­ m i“ 22. K opista przepisyw ał kolejno z tekstu, prawdopodobnie oryginału lub też wcześniejszego odpisu. Ta ostatnia możliwość zdaje się m niej prawdopodobna, wówczas bowiem należałoby się spodziewać większej ilości zachowanych kopii. W XVII w., kiedy liczne dokum enty kościelne były przepisyw ane, oryginał już nie istniał, i tekst przyw ileju był na Rusi nie znany. Zachowana kopia zapewne na przełom ie XVI/XVII, prawdopodobnie przez Polskę, trafiła do S zw ecji23.

N aw et jeśli przyjąć, że zachowany zabytek dzieli od oryginału ogni­ wo pośrednie, brak podstaw aby sądzić, że kolejność tekstów została przez kopistów zmieniona.

O tym, że oryginał przyw ileju Rościsława w raz z konfirm acją Ma­ nuela i następującym i dwoma dopiskami — dodatkowym nadaniem Roś­ cisława z 1150 r. i listą w ym iaru pogrodziowego i poczesnego — znaj­ dował się na jednej pergam inow ej karcie świadczą następujące dane:

18 Tziw. artykuły dodatkowe to po prostu klauzule szczegółowe następujące w ślad za generalną. Pierw sza cytow ana wyżej (przyp. 14) jest antyperejasław ska, druga zakazuje alienacji któregokolw iek z nadań: Ili jepiskop ... otdast’ czto i nie

praw iti im iet sw iatiej Bogorodici jeże jest’ napisano zdie budi jem u taja że klatw a i budi jem u anafiema. P R P II, s. 43; Smol. Gr., s. 79.

20 Т ак пр. sankcja Rościsława obejm uje w w ydaniu A. A. Z i m i n a końcową część art. 7 oraz art. 8—9, Zofo. P R P II, s. 42.

M O zakresie w pływ u dyplom atyki bizantyńskiej n a wczesny dokum ent ru sk i zob. S. M i k u c k i , Studia nad najdaumiejszą dyplom atyką ruska. II. P odstaw y

źródłowe d yplom atyki ruskiej X i X I w., ,yRocznik Biblioteki PAN w K rakow ie”

t. IV, 1958, s. 55—64. .

!ä P R P II, s. 44; podobizna dokum entu przechowywanego w archiw um lenin- gradzkiego oddziału In sty tu tu H istorii AN ZSRiR nie była dotychczas publikow ana. Dzięki uprzejm ości T. A. S u m n i k o w e j m iałem możność zapoznania się z foto­ kopią dokum entu. D u k t pisarski należy określać jako skoropis pozostający pod sil­ nym w pływ em półustaw u, co jest zrozumiałe, jeśli się uwzględni, że kopista m iał przed sobą starszy tekst.

a Por. E. I. K a s z p r o w s к i j, op. cit., s. 47—48.

(8)

544 A N D H Z E J P O P P E

1. D atow any dopisek: I sie i jeszcze i chołm daju... w leto 6659 in ­ dikta 14, miesiaca sentiabria 30, w ystępuje po konfirm acji Manuela, podczas kiedy powinien się znaleźć przed konfirm acją bezpośrednio po w łaściw ym tekście Rościsława. Ale po tym ostatnim następow ał bezpo­ średnio pełny tekst Manuela, stąd dopisek księcia umieszczony został nie n a swoim miejscu. To samo można powiedzieć o dopisanym po 1150 r. w ykazie pogrodziowego i poczesnego.

2. W tekście konfirm acji M anuela znajdujem y bezpośrednie potw ier­ dzenie, że znajdow ała się ona na jednej karcie z przyw ilejem Rościsła­ wa. Zresztą jako odrębny dokum ent traciłaby ona sens i staje się zro­ zum iała jaiko dalszy ciąg dokum entu książęcego. C harakterystyczny jest pod tym względem zw rot na początku tekstu Manuela, w którym bi­ skup potw ierdza ak t w im ieniu w łasnym i księcia: utw ierżdajew ie jeże napisana. D latego tek st ten nie stanow i odrębnego dokum entu, ale jest częścią składow ą przyw ileju fundacyjnego. M anuel, poza form ułą kon- firm acyjną zredagowaną w dualis, w ystępuje w nim samodzielnie jako au to r sanctio spiritualis stanow iącej zresztą, jak to wyżej wskazano, in­ tegralną część sankcji przyw ileju książęcego. Tekst M anuela należy też rozumieć przede w szystkim jako zobowiązanie odbiorcy do honorow ania woli spraw cy — fundatora. Słowa M anuela: Д аж кто по моем кн язи , или по мне, переступит [или] посудит сию грамоту и устав ось jeszcze lepiej tłum aczą dlaczego jego tekst znalazł się wespół z tekstem Rościsła­ wa na jednym pergam inie. Je st to bezpośrednie w skazanie na przyw ilej Rościsława, k tó ry nazw any został ze względu na swój ogólny ch arak ter i form ę jako gramota, a ze względu na swą treść ustawodawczą jako ustaw — s ta tu t określający sytuację praw ną i m ajątkow ą nowokreowa- nego biskupstw a. Zaim ki w skazujące сия i wzmocniony ось [oto ten] 24 stanowią tu niezbity argum ent. Przypuszczenie Szczapowa, że M anuel mówiący siju gram otu m iał na uwadze w łasną konfirm ację, nie jest uzasadnione kontekstem . Przecież tekst M anuela nie zaw iera w sobie postanowień, któ re mogły być naruszone lub uznane za nieważne (daż kto perestupit iii posudit siu gramotu). Wreszcie w tejże konfirm acji znajdujem y jeszcze jeden dowód. K lauzula szczegółowa form uły penal- nej (cyt. w przyp. 19) zakazuje biskupowi oddawania czegokolwiek z zapisanego „ tu ta j“ m ajątk u diecezji (jeże je s ť napisano zdie). Określe­ nie zdie nie pozostawia w ątpliwości, że sam M anuel traktow ał konfir­ m ację jako część dokum entu fundacyjnego i że spisana ona została na tymże pergam inie.

Zakończenia więc przyw ileju Rościsława (art. 8— 9 wyd. Z i m i n a ) , stanowiącego zresztą ciąg dalszy sankcji, w żaden sposób nie można uznać za późniejszy dopisek. G dyby było nim rzeczywiście, m usiałoby się znaleźć po tekście Manuela.

Zgadzając się z poglądem Szczapowa co do zasadności wiązania w czasie genezy przyw ileju Rościsława z erekcją biskupstw a w Smoleń­ sku i tym samym uznania zapisu z datą 1150 r. za dodatkową donację Rościsława, nie podzielam y więc jego poglądu na właściwy przyw ilej i konfirm ację jako zespół dokum entow y noszący ślady chronologicznie

14 Tak odczytują wydawcy zapis устава z wyniesionym c, Smol. Gr., s. 7Θ, w. 98, PŒÎP II, s. 43. Nie wykluczone, że należy czytać, jak proponuje J. S z c z a ­ p o w , уставо [уставъ] си lub уставо сь, со zresztą nie osłabia powyższej argum en­ tacji.

(9)

późniejszych naw arstw ień. Przedstaw ione wyżej wywody pozw alają scharakteryzow ać zabytek następująco:

1. D okum ent fundacyjny biskupstw a smoleńskiego składa się z dwóch części: a) w łaściw ego przyw ileju księcia Rościsława fundującego biskup-* stwo, uposażającego je j określającego kom pentencję sądu kościelnego; b) notycji uzupełniającej, zredagowanej w im ieniu biskupa M anuela i w yrażającej jego w spółudział w konfirm acji przyw ileju i akces do sankcji spraw cy poprzez rozbudowę jej form uł penalnych o sanctio spi- ritualis. Czas pow stania tego przyw ileju należy łączyć z końcowym aktem erygow ania k ated ry biskupiej w Smoleńsku — konsekracją M anuela w 1136 r.

2. Zapiska z 1150 r. je st aktem darowizny, a w łaściwie potw ierdze­ niem przez Rościsława poprzez ponowne nadanie wcześniejszej darow iz­ ny dziada na rzecz biskupa perejasławskiego. Było to konieczne ze wzglę­ du na zmianę praw ną odbiorcy. Widocznie zaistniały w ątpliw ości (rosz­ czenia k ated ry perejasław skiej?), k tó re skłoniły biskupa smoleńskiego do utrw alenia na piśm ie decyzji książęcej. Zostało ono zrealizowane w po­ staci dopisku 30 w rześnia 1150 **.

3. Dodatkowa zapiska o wym iarze pogrodziowego i poczesnego nie posiada cech dokum entu, datować należy ją oddzielnie. Pow stała ona w każdym razie po 30 w rześnia 1150 zapewne jako notatka ekonoma bi­ skupiego, k tó ry zarejestrow ał późniejsze zm iany w uposażeniu na m argi­ nesie pierw otnego nadania 2e.

3. Tło polityczne fundacji

Dla ustalenia czasu i okoliczności założenia nowego biskupstw a kapi­ taln e znaczenie posiada w zm ianka przyw ileju smoleńskiego o daninie suzdalsiko-zaleskiej. Bez praw idłow ego ujaw nienia jej sensu pozostałe wywody chronologiczne mogą wydać się m niej przekonujące. Ja k należy więc rozum ieć w kontekście naszego dyplom u zapis: И се д аю ... С уж - дали Залесская дань, аж е воротить Гюрги, а что будеть в ней, из мого святей Богородици десятина27 skoro jego datacja posiada pierw szorzędne znaczenie?

** W PK P II, s. 43 został on opublikow any niesłusznie jako część składow a konfirm acji bpa M anuela. W arto podkreślić, że 6659 r. podany jest tu taj w edle sty ­ lu ultram arcow ego, n a co w skazuje podana przy dacie indykcja 14 (1 w rześnia 1150 — 31 sierpnia 1:151). Nie m a podstaw do przyjęcia, że mam y tu ta j zapis w edle stylu wrześniowego. N atom iast występow anie w Smoleńsku stylu ultram arcow ego zdają się potw ierdzać następujące obserwacje: .1) w Perejasław iu, jak świadczy p ro ­ wadzone tu w X II w. latopiisarstwo, była stosow ana datacja ultraimarcowa. Smo­ leńsk zaś pod względem politycznym i jeszcze dłużej pod względem kościelnym podległy był Perejasław ow i; 2) w latach pięćdziesiątych—sześćdziesiątych X II w. latopisarstw o kijow skie stosuje konsekw entnie rachubę ultram areow ą <N. G. В e- r e ż k o w , op. cit., s. 2324, 36). F a k t ten należy łączyć naszym zdaniem z w p ły ­ wami, a następnie objęciem stolca kijowskiego wielkoksiążęcego przez Rościsława smoleńskiego (1159—1Ί67).

** W skazać należy tu n a niew ątpliw ie skażoną lekcję: tri gotty korotkii, k tó ra w kontekście zapiski nie m a sensu. Zaproponować można tu dwie rekonstrukcje tekstu: 1) tr i guni korotkii, gdzie gunia w znaczeniu kilim, derka kosm ata, dobrze koresponduje z w ym ienioną obok daniną w postaci obrusów, ręczników, poław ni- ka, (zob. A. P o p p e, M ateriały do dziejów tkaniny staroruskiej, W rocław 1965, s. 10); 2) tri griw ny uroka jako zapis pierw otny m a również uzasadnienie w ogól­ nym kontekście zapiski, gdzie w 10 w ypadkach po nazw ie miejscowości w ym ienia­ n a jest sum a uroka i tylko w jedenastym przy Dorogobużu gony korotkii.

(10)

546 A N D R Z E J P O P P E

N. B a r s o w interpretow ał „sużdali-zalesską dań“ jako świadectwo pierw otnej przynależności „przynajm niej“ części ziemi suzdalskiej do książąt smoleńskich, będącej w ynikiem „osadniczego ruchu smoleńskich Krywiczów w ziemie M erian i Wiesi, w rejo ny rzeki Moskwy i Klażmy, aż do Wołgi“ 28. Pokrew ny p u n kt widzenia przyjął P. W. G o ł u b o w s k i j uważając, że w ładztw o smoleńskie na wschodzie obejmowało środkowy bieg rzeki Moskwy „tam gdzie stoi m iasto Moskwa“. O zagarnięciu tego terytorium , z którego szła danina suzdalsko-zaleska, u schyłku la t czter­ dziestych X II w. przez ks. rostowsko-suzdalskiego Jerzego Dołgorukiego świadczy jego zdaniem dokum ent sm oleński29. N ajgruntow niejszą in­

terpretację tego miejsca zaproponował A. N. N a s o n o w. Przeprow a­ dziwszy dowód o błędności poglądów swych poprzedników, badacz ten przekonująco wykazał, że „sużdali-zalesskaja dań... znaczy dosłownie: da­ nina zaleska otrzym yw ana z Suzdala, ziemi suzdalskiej... Tak więc z tek­ stu w żaden sposób nie można wnioskować, że chodzi o pograniczne tery ­ torium smoleńskie zagarnięte przez Jerzego. Jeżeli jakaś danina św iad­ czona przez Suzdal przekazyw ana była przed tym do Smoleńska, to n aj­ bardziej n atu ra ln y będzie wniosek, że w grę wchodziło przyznanie czyichś suw erennych praw w ziemi suzdalskiej“ 30. Stanąw szy u progu rozwiąza­ nia kw estii lecz trzym ając się tradycyjnej datacji przyw ileju smoleńskie­ go A. N. Nasonow uważał, że od czasów Monomacha danina z ziemi ro- stowsko-suzdalskiej kierow ana była przez Smoleńsk, który przekazyw ał ją do „ziemi R uskiej“, tzn. do Kijowa. „Tak więc — konkluduje ten ba­ dacz — wzm ianka w dokumencie Rościsława smoleńskiego o daninie zale­ skiej otrzym yw anej w Suzdalu w skazuje na suw erenne praw a «ziemi Ru­ skiej» w dzielnicy rostow sko-suzdalskiej, k tó re ustały przed w rześniem 1151 za Jerzego Dołgorukiego. D anina ta w ym ieniona została w dokumen­ cie Rościsława smoleńskiego, chociaż szła ona w «ziemię Ruską»“ S1.

Tak więc w ujęciu Nasonowa rola Rościsława sprowadzała się do prze­ kazyw ania pod w łaściw y adres nie należącej się m u daniny. G dyby spra­ wa m iała się rzeczywiście tak, to na jakiej podstaw ie mógł Rościsław roz­ porządzać daniną jak swoją i wydzielać z niej dziesięcinę na rzecz włas­ nego biskupstw a? Je st to w yjaśnienie skomplikowane, a zarazem mało przekonujące. Lecz rozpatrując świadectwo to na tle w ydarzeń połowy X II w. trudno było zaproponować bardziej przekonującą interpretację. Czy nie należy zatem spraw ę sużdali-zalesskoj dani rozpatryw ać w związ­ ku z innym i w ydarzeniam i politycznym i bliższymi w czasie założeniu ka­ ted ry biskupiej w Smoleńsku?

*8 N. P. В а г s o w, Oczerki russkoj istoriczeskoj geografii, wyd. 2, W arszawa 1885, s. 176, 188; podobnie S. M. S e r e d o n i n , Istoriczeskaja geografia, P iotro- gród 1Θ16, s. 239. H. P a s z k i e w i c z (The M aking of the Russian Nation, London 1963, s. 270), słusznie kry ty k u jąc taką interpretację, popada w skrajny sceptycyzm co do możliwości odczytania historycznego kontekstu przekazu o daninie suzdal­ skiej.

28 P. W. G o ł u b o w s k i j , Istoria Sm olenskoj ziem li, s. 75; Por. też D. P. M a- k o w s k i j , Sm olenskoje kniażestw o, Smolensk 1949, s. 77, gdzie ogólnie pisze, że „Jerzy zostawszy przeciwnikiem Rościsława, nie chciał płacić Smoleńskowi starej zaleskiej daniny”.

30 A. N. N a s o n o w , „Russkaja ziemia” i obrazowanije territorii driew nierus-

skogo gosudarstwa, Moskwa 1951, s. 167—168.

31 A. N. N a s o n o w , op. cit., s. 170. A utor datuje dokum ent smoleński na 1151 r., podobnie ja k i P. G o ł u b o w s k i j , nie uw zględniając przy przeliczaniu z ery bizantyńskiej indykcji (zob. wyżej przyp. 25).

(11)

W nocy z 14 na 15 kw ietnia 1132 zm arł w ielki książę kijowski Mści- sław, syn W łodzimierza M onom acha32. W niedzielę 17 'kwietnia 1132 n a stolcu kijowskim zasiadł jego b ra t Jaropełk, dzierżący przedtem P ereja- sław. Z chwilą gdy starszy z Monomachowiczów przeszedł do Kijowa, zwolnił się stolec perejasław ski. Przekazany zrazu przez Jaropełka s ta r­ szemu synowi Mścisława, Wsiewołodowi, z pominięciem pozostałych braci, Perejasław , stanowiąc przecież uświęcony tradycją przedsionek do władz­ tw a kijowskiego, stał się przedm iotem waśni. Siedzący w Turow ie Wiacze­ sław, łatw o ulegając różnym wpływom lecz nie żądny władzy, zgadzał się na wszystko, ale inaczej się rzecz m iała z innym i braćm i Jaropełka: An­ drzejem , księciem włodzimiersko-wołyńskim i szczególnie ks. rostow sko- -suzdalskim Jerzym Dołgorukim.

Wsiewołod przybyw szy rankiem do P erejasław ia nim zdążył zasiąść za stół biesiadny został w yproszony z m iasta przez stryja. Nie m inęło jednak dni osiem, jak podobna historia p rzy tra fiła się Jerzem u Dołgo- rukiem u. „W yprowadził“ go sam senior Jaropełk, przyw ołując na sto­ lec perejasław ski drugiego syna Mścisława — Izjasława, dzierżącego przed tym Połock. 15 sierpnia 1132 Izjasław przybył do P erejasław ia. Był to dopiero początek korowodu książęcego. Przechodzenie książąt z jednego stolca na drugi stało się zjawiskiem niem al codziennym. Ja ­ ropełk, odważny w iteź i obrońca rubieży Rusi przed zagonami połowiec­ kimi, nie okazał się godnym następcą swego ojca i brata. Ani Wsiewoło­ dowi, ani Izjasławowi spowodowane przez stryja-seniora aw anse nie wyszły na dobre. P ierw szy naruszyw szy umowę z Nowogrodem Wiel­ kim tak osłabił tam swoją pozycję polityczną, że latem 1136 r. m usiał ostatecznie pożegnać się ze stolcem nowogrodzkim. Izjasław zaś u tracił Połock, do którego pod jego nieobecność powrócili z banicji daw ni ksią­ żęta połoccy. P ełny ro zterki Jaropełk dążąc do ratow ania tych ziem dla rodu Monomacha, wciąż w ahając się komu dogodzić, z kim się liczyć, tejże zimy 1132/33 r. „ułożył się z braćm i i dał P erejasław Wiaczesławo­ w i“, zaś Izjasławowi dał resztę „poprzedniej włości jego“ — Mińsk, do­ dając Turów i Pińsk. Zmusiwszy (w yw iedie s nużeju) Izjasław a do opuszczenia Perejasław ia, Jaropełk zraził go do siebie i w ten sposób sam przyczynił się do pow stania skierow anej przeciwko sobie koalicji czernihowskich Olgowiczów z Izjasławem i Wsiewołodem Mścisławowi- czami. Wszyscy byli niezadowoleni. Niezadowolony był także skrom ny Wiaczesław przekładający cichy Turów, dokąd wciąż go przyw oływ ali, znając jego łagodność, bojarzy turowscy, nad znakom ity lecz n ie­ spokojny Perejasław . Przem ęczył się w P erejasław iu rok stale próbując pozbyć się (liszitisia) kłdpotliwego stolca, na którym czuł się niem al

więźniem. .

“ PSRL I, kol. 301; II, kol. 294; Nawgorodskaja pierwaja letopiś starszego

i młodszego izwodow, M oskwa 1950, s. 22 [dalej LN I]; N. B e r e ż k o w , op. cit.,

s. 135. P rzedstaw iany dalej rozwój w ydarzeń lat trzydziesty-ch X II w. wyłożony został n a podstaw ie przekazów latopisu Laurentego (PSRL I, kol. 301—307), hipac- kiego (PSRL II, kol. 294—302) oraz nowogrodzkiego (LN I, s. 22—25) z uwzględnie­ niem w yników chronologicznych dociekań N. G. B e r e ż k o w a nad stosowaniem

stylu m arcowego i ultram arcow ego w latopisarstw ie staroruskim . Główna uw aga skierow ana została n a uporządkow anie przekazanych przez latopisy zdarzeń w cza­ sie. Na zagm atw aną chronologię latopisarską tych w ydarzeń z uzasadnieniem wskazywali A. E. P r e s n i a k o w i N. N. W o r o n i n , Zodczestwo siew iero-w o-

stocznoj R usi t. I, Moskwa 1961, s. 54. Stąd też wykład niniejszy różni się od zna­

nego ujęcia S. M. S o ł o w j e w a (Istoria Rossii s driew niejszich wriem ion t. I, Moskwa 1959, s. 416 nn).

(12)

548 A N D R Z E J P O P P E

Jeśli go nie opuścił, to była w tym duża zasługa biskupa perejasław - skiego M arka, zdecydowanie przeciwnego ciągłym zmianom na stolcu książęcym. Toteż gdy biskup ów zm arł 6 stycznia 1134, Wiaczesław być może już w tym samym miesiącu, a w każdym razie nie później niż w lutym , wrócił do miłego sobie Turowa. Zgodnie z praw em stolec pe­ rejasław ski zwalniał się dla następnego co do starszeństw a syna Mono- m acha — Jerzego Dołgorukiego i ów m iał też wielką chęć na nim za­ siąść. Z początkiem 6653 r. w edle sty lu ultramarcowego, tzn. najpew ­ niej już w m arcu 1134 r. objął P erejasław w w yniku zaw artej z Jaro - pełkiem ugody. Świadectwo latopisu: „Roku 6653 Jerzy książę Włodzi- mierowicz uprosił u b rata swego Jaropełka Perejasław , a Jaropełkow i dał Suzdal i Rostów i pozostałą włość swoją, lecz nie w szystką“ S3, jest dla niniejszych dociekań nadzw yczaj istotne.

Nowe przetasow anie stolców m usiało doprowadzić do nowych kon­ fliktów. Izjasław wyproszony przez stry ja W siesława z Turowa pozostał p rzy sam ym Mińsku. Nie zam ierzał więcej polegać na decyzjach Jaropeł­ k a i postanow ił dochodzić swych praw mieczem. Mógł liczyć przy tym na poparcie Wsiewołoda, k tó ry nie zam ierzał zapomnieć stryjom swej nie­ fo rtu n n ej przygody perejasław skiej mącącej jego stosunki z Nowogro- dzianami.

Dla Olgowiczów i Dawidowiczów nie było też obojętne, że energicz­ n y Dołgoruki, o am bicjach dobrze im znanych, usadowił się n a stolcu, z którego prosta droga prow adziła do Kijowa. A z tego ostatniego potom­ kowie Świętosława, syna Jarosław a Mądrego, n ie byli skorzy całkowicie zrezygnować na rzecz Monomachowiczów — w nuków Wsiewołoda, młod­ szego b rata ich dziada. Fakt, że Jerzy zatrzym ał część swojej dzielnicy zaleskiej, rów nież w ywoływała pogłoski i obawy. Była też i bezpośred­ nia przyczyna waśni. Olgowicze z uporem domagali się zwrotu ojcowiz­ ny — ziem nad Sejm em na pograniczu z księstw em perejasławskim , anektow anych w 1127 r., kiedy W siewołod Olgowicz „wyprowadzał“ stry ja swego Jarosław a (Muromskiego) z Czem ihowa.

Jesienią 1134 r. zaczęły się działania w ojenne prowadzone początko­ wo ospale, ponieważ Wsiewołod Olgowicz unikał w alnej rozpraw y ocze­ kując na w sparcie połowieckie. Lecz w listopadzie, kiedy do Olgowiczów podciągnęli Połowcy i niezadowoleni Mścisławowicze, Izjasław i jego młodszy b ra t Świętopełk ruszyli „pustosząc sioła i grody włości p ereja­ sław skiej“ i wreszcie 30 listopada dotarli pod sam Kijów, lecz kra pły­ nąca rzeką dzielącą przeciwników przeszkodziła bitwie. W grudniu Olgo­ wicze wrócili do Czem ihow a i w dali się w przew lekłe p ertrak tacje z J a - ropełkiem oskarżając Jerzego, domagając się zw rotu „tego, co dzierżył ojciec nasz za waszego ojca, tegoż i m y chcem y“, oraz zrekompensowania niesprawiedliwości wyrządzonych Izjasławowi Mścisławowiczowi.

O tym samym czasie b ra t tego ostatniego, Wsiewołod, k tó ry już la­ tem próbował „brata swego posadzić w Suzdalu“, tym razem po długich sporach między Nowogrodzianami 31 grudnia 1134 podjął wyprawę. Nie usłuchał przybyłego 9 grudnia do Nowogrodu m etropolity Michała, któ­ ry chciał m u w yperswadow ać sojusz z Olgowiczami. M etropolita Michał siłą zatrzym any został w Nowogrodzie i dopiero po powrocie Wsiewoło­ da z w y praw y 10 lutego mógł udać się na południe. 26 stycznia 1135 w bitw ie na Żdaniej Górze (niedaleko od P erejasław ia Zaleskiego) d ru ­ żyna nowogrodzka Wsiewołoda poniosła klęskę. Latopisy Hipacki i

(13)

wogrodzki I zapisały sukces w ojenny „Suzdalców“, natom iast w edle la­ topisu ław rentiew skiego „zwyciężyli Rostowcy Nowogrodzian“. Jak już wskazywano określenie „sużdal“, „sużdalcy“, „suzdalskij“ stosowane było uogólniająco w odniesieniu do całej ziemi rostowsko-suzdalskiej, k tó rej czołem był w tym czasie Rostów S4.

W czasie gdy Wsiewołod niefortunnie zabiegał zbrojnie o rekom pen­ satę dla swego skrzywdzonego b rata, n a południu kontynuow ano roko­ wania. Zimą, już w grudniu Jaropełk i Jerzy skupili drużyny kijowską i perejasław ską pod Kijowem, gdzie stali w edle latopisu ław rentiew ­ skiego 8 (И) zaś w edle Hipackiego 50 (H) d n i35. N. Bereżkow uważa 50 dni za zbyt długi okres 36, lecz odtw arzany tu przebieg zdarzeń skła­ nia do uznania 50-dniowej koncentracji drużyn obydwu braci za bar­ dziej prawdopodobną. Na początku grudnia Wsiewołod Olgowicz wrócił do Czernihowa, lecz w toku rokow ań dochodziło do sytuacji krytycz­ nych, „była o to m iędzy nim i w aśń w ielka wrogość“. D latego Jaropełk i Jerzy m ieli podstaw y do ściągnięcia swoich drużyn pod K ijów już po odejściu Wsiewołoda i trzym ania ich w pogotowiu.

W toku p e rtra k ta c ji Jaropełk nagle zmienił stanowisko i tym razem zdecydował się poświęcić dla pokoju Dołgorukiego. Zw rot tak i należy tłum aczyć wieściami, jakie nadeszły z pola w alki na Żdaniej Górze po 26 stycznia 1135. Obie strony stały się bardziej skore do ugody. Jaropełk był przeciw ny zbrojnej interw encji Wsiewołoda Mścisławowicza, o czym świadczy poselstwo do Nowogrodu samego m etropolity. N iew ątpliw ie m usiał on jakaś zadecydować o losie przekazanej m u przez Jerzego włości rostow sko-suzdalskiej i nie wykluczone, że całą lub w części za­ m ierzał przekazać skrzywdzonemu Izjasław ow i37. Chociaż Rostowo-Su- zdalcy pobili Nowogrodzian, ale w istocie oznaczało to odmowę Izjasła- wowi stolca rostowskiego. I chociaż decydowali o tym rostow scy feuda- łowie, lecz Jaropełk nie mógł nie dostrzec tu długiej ręk i swego b rata Jerzego. Wypadało, że Jerzy, k tó ry otrzym ał Perejasław , nie tylko zatrzy­ m ał część swojej włości zaleskiej, lecz dążył także do zachowania w pły­ wów w Rostowie. Jaropełk mógł zarzucić Jerzem u naruszenie um ow y i postanow ił zerw ać z nim sojusz.

W yniki w ypraw y Wsiewołoda Mścisławowicza, dając pośrednio św ia­ dectwo wpływów i siły Dołgorukiego, m usiały zaniepokoić Wsiewołoda Olgowicza. Zrozum iał on, że najw ażniejsze to spowodowanie rozbratu m iędzy Jaropełkiem i Jerzym . Zaw ierając pokój Olgowicze zadowolili się tym, że P erejasław został odebrany Jerzem u i przekazany najm łodsze­ m u z synów Monomacha ks. A ndrzejo w i38. Na jego miejsce do Włodzi­ m ierza W ołyńskiego skierow any został Izjasław Mścisławowicz. O re ­ w indykacji w łasnych ziem Olgowiczom na razie myśleć nie wypadło. Porozum ienie zaw arte zostało dopiero w lutym 1135 г., o czym świad­

M A. N. N a s o n o w, op. cit., s. 176—177, 18Ί.

“ PSR L I, kol. 303; II, kol. 297; podane w rękopisach Chlebnikowskim 20 i w Pogodinskim 30 dni są lekcjam i późniejszymi, ponieważ błąd paleograficzny nastąp ił w w yniku pom ieszania и i h.

54 N. G. B e r e ż k o w , op. cit., s. 325, przyp. 28. 37 Tak przypuszczał S. M. S o ł o w j e w, op. cit., s. 419.

88 S. M. S o ł o w j e w, op. cit., s. 420, a za nim inni autorzy m ylą się sądząc, że Jaropełk i Jerzy zaw arli pokój z Wsiewołodem i oddali P erejasław swem u m łod­ szemu b ra tu Andrzejowi. Pokój zaw ierali Jaropełk z Wsiewołodem Olgowiczem i oni to w łaśnie zgodnie z porozum ieniem w da sza Pierejasławl A ndrew i bratu sw o­

(14)

550 A N D H Z E J P O P P E

czy także fakt, że Jaropełk wprowadził swego b rata A ndrzeja na sto­ lec perejasław ski na początku 6644 ultram arcow ego roku, tzn. nie wcześ­ niej niż w m arcu 1135, ale już przed lipcem, kiedy Olgowicze wznowili w alkę o swoje ziemie n ad Sejmem. Znam ienne również, że pow rót Doł­ gorukiego do Rostowa został zarejestrow any w latopisie po wzmiance o bitw ie na Żdaniej Górze dość nieprecyzyjnie — w to że wriem ia 39, n a j­ prawdopodobniej w lutym —m arcu 1135 r. Od sierpnia aż po grudzień 1135 r. toczyły się inicjowane przez Wsiewołoda Olgowicza, niepomyślne dla porzuconego przez sojuszników Jaropełka działania wojenne, które doprowadziły do zawarcia pokoju 12 stycznia 1136. Na jego podstaw ie wda Jaropołk Olgowiczom otczinu sw oju, czego i chotieli.

Powyższy w ykład przebiegu zdarzeń politycznych 1132— 1136 r. sta ­ nowi niezbędne tło dla odczytania historycznie prawidłowego sensu sużdali-zalesskoj dani. O dtw arzając na podstaw ie latopisów tok w ydarzeń trudno nie zauważyć, że podczas kiedy niem al cała Ruś jest sceną sta­ łych zmian na stolcach książęcych, waśni, w ojen i ugód, księstwo smo­ leńskie i jego książę Rościsław Mścisławowicz pozostają na uboczu. Roś- cisław zasiadł w Smoleńsku nie później niż w 1125 r., tzn. roku śmierci dziada, W łodzimierza Monomacha. P o raz pierw szy wzm iankowany zo­ stał w 1127 r., kiedy na czele Smolenian bierze udział w lipcu—sierpniu w w ypraw ie przeciwko Połoczanom i w 1130 r. w w ypraw ie przeciwko Czudom. I dopiero w 1138 r. w ym ieniony zostaje ponownie, kiedy w wy­ niku nowego w targnięcia Wsiewołoda Olgowicza do ziemi perejasław ­ skiej latem tegoż roku dochodzi do koalicji w szystkich książąt Mono- machowiczów i młodszych, i starszych, co zmusza księcia czernihowskie- go do prośby o pokój 40.

Rościsław okazał się w ytraw nym dyplom atą. Zachowywał n eu tral­ ność, nie mieszał się do w ystąpień swych braci przeciw stryjom , nato­ m iast gdy w rodzie Monomacha odbudowana została zgoda, zajął aktyw ­ ną postawę w sporze z Olgowiczami. Podkreślone w przyw ileju „dni te pełne dani“ jak najbardziej odpowiadają latom trzydziestym XII w .41 A korzyści, jakie w yciągał z postaw y neutralnego obserwatora, w yrażały się nie tylko tym , że ziemia jego nie nękana w alkam i m iędzy książęta­ mi i zagonami połowieckimi przeżyw ała okres rozkw itu.

Doszliśmy więc do m om entu, w którym z uzasadnieniem możemy po­ stawić pytanie: kto otrzym yw ał daninę suzdali-zaleską, kiedy Jerzy Dołgoruki zrezygnował z ziemi rostowsko-suzdalskiej i przeszedł do Pe- rejasław ia? Jest prawdopodobne, iż Jaropełk, który swą niezręcznością polityczną zraził do siebie aż 3 bratanków (Izjasława, Wsiewołoda i Świę­ topełka Mścisławowiczów), chciał przynajm niej pozyskać przychylność ostatniego i przekazał m u dopiero co uzyskane praw o na suzdal-zaleską dań. Tym pociągnięciem zapewniał sobie neutralność Rościsława w spo­ rze z pozostałymi bratankam i i Olgowiczami.

W yjaśniwszy, w jaki sposób danina suzdal-zaleska trafiła do przy­ w ileju smoleńskiego, tru dn iej jednak odczytać jej treść geograficzną. Czy należy daninę tę rozumieć w bardziej ogólnym sensie jako obejmu­ jącą całą ziemię rostowsko-suzdalską, czy też, co w ydaje się bardziej prawdopodobne, trak tu jąc ją w węższym zakresie, łączyć z sam ym

Su-39 PSRL, II, kol. 300; oba te świadectwa omyłkowo trafiły do przekazu 6645 г.; zob. o tym N. G. В e r e ż к o w, op. cit., s. 136—137.

« PSR L I, kol. 298, 301, 305—306; II, kol. 292. 294, 301—302. " Zwrócił na to uwagę J. N. S z c z a p o w , op. cit., s. 39.

(15)

zdałem i jego zapleczem? Ta ostatnia in terpretacja je st bardziej przeko­ nująca, jeśli uwzględnić, że kiedy Rostowianie zadali na Żdaniej Górze klęskę Nowogrodzianom, nie słyszy się nic o Rościsławie Smoleńskim. Byłoby też dziwne, gdyby Jaropełk zdecydował się przekazać daninę całego tak rozległego terytorium księciu smoleńskiemu. N atom iast da­ nina z Suzdala w raz z zapleczem, tzn. z dorzecza K laźm y stanowiącego n atu raln e przedłużenie wschodnich rubieży księstw a smoleńskiego, jest bardziej zrozumiała. Jaropełk prawdopodobnie przekazał Rościsławowi praw o do zbierania daniny, lecz nie zrezygnował ze wszystkich praw ustąpionych mu przez b rata Jerzego. W tym czasie stosunki Rościsława z tym ostatnim układały się rów nież poprawnie. W ynika to zarówno z przekazu latopisarskiego 1139 r., k tó ry mówi, że „przyszedł książę J e ­ rzy z Suzdala do Smoleńska i przyw oływ ał Nowogrodzian [do w ypra­ wy] na K ijów na Wsiewołoda“ 42, jak i ze sform ułow ania samego p rzy ­ w ileju: „suzdal-zaleska dań jeśli zwróci Jerzy “. Rościsław więc nie uw a­ żał tej spraw y za sporną, lecz polegał na stryju, a ściślej uzależniał zw rot od dalszego biegu zdarzeń. Chociaż w 1136 r., kiedy to redagow ano przy­ wilej dla biskupstw a smoleńskiego, m inął już rok, jak Jerzy powrócił na swoją włość rostowsko-suzdalską, nie rezygnow ał z zam iaru pow rotu na stolec perejasław ski, ty m bardziej że sytuacja na południu nadal była płynna. Między Rościsławem i Jerzym mogło istnieć porozumienie, że jeśli ów ostatni wróci do Perejasław ia, to „zwróci“ daninę suzdal- zaleską.

4. Czas fundacji i uposażenia

W yłania się jednak uzasadnione pytanie: w jakim celu w ym ieniano w dokumencie fundacyjnym daninę, która w momencie redagow ania przyw ileju była w istocie tylko wspomnieniem. Otóż wymieniono ją zapewne dlatego, że — jak trafnie zauważył Nasonow — „dziesięcina z niej w pływ ała wcześniej na rzecz św. Bogurodzicy“ 43 tzn. k ated ry smoleńskiej.

Należy więc wrócić ponownie do spraw y założenia biskupstw a smoleń­ skiego. D ata sakry biskupiej (marzec—m aj 1136) zam ykała pow stanie no­ w ej diecezji. M anuel został m ianow any przez Rościsława niew ątpliw ie wcześniej 44 i wówczas też m usiały zostać określone podstaw y m aterial­ ne fundowanego biskupstwa, zafiksowane w spisanym w 1136 r. doku­ mencie. Wyznaczenie więc przez Rościsława dochodów biskupstw a nale­ ży odnieść na r. 1134, tzn. na ten okres, kiedy do Smoleńska zaczęła i przestała wpływać efem eryczna danina suzdal-zaleska, którą przypa­ dek zechciał utrw alić w historii. Raz nadana i jak się wówczas zdawało

41 IM I, s. 25, 211.

45 A. N. N a s o n o w , op. cit., s. 167.

44 Między inw estyturą świecką a święceniami biskupim i zawsze upływ ał pe­ wien czas, niekiedy naw et ponad 2 lata. Np. A rkadiusz objął urząd biskupi w 1156 r. (wkrótce po 21 kwietnia), wyświęcony został krótko przed 13 w rześnia 1158. M itrofana w 1199 r. po 24 sierpnia cały Nowogród „wwiódł n a biskupstw o" i „z honorem posadzono dopóki nie będzie od m etropolity wezwania: i wówczas pójdzie n a postaw ienie” ; konsekracja M itrofana odbyła się 3 lipca 1201. Zob. LN I, s. 29—30, 44—45; por. też tam że s. 40 relację o postaw ieniu bpa M arturego w 1193 r.

(16)

552 A N D R Z E J P O P P E

chwilowo utracona trafiła do dokum entu z 1136 r. Na rzecz 1134 r. w ska­ zuje rów nież inna okoliczność: 6 stycznia zm arł biskup perejasław ski M arek. Śmierć h ierarch y perejasław skiego oraz trw ający zam ęt politycz-- n y w P erejasław iu przyśpieszyły decyzję Rościsława. M etropolita z chwi­ lą sedeswakancji na katedrze perejasław skiej niew ątpliw ie sprzyjał inicjatyw ie księcia smoleńskiego. N aturalnie m etropolita Kijowa m iał n a względzie nie tylko pomnożenie w łasnych dochodów, ale i wzrost w łasnej pozycji jako „pasterza całej Rusi“. Rozległe, sięgające po Suzdal i Smoleńsk biskupstw o perejasław skie, terytorialn ie znacznie większe od w łasnej diecezji kijowskiej m etropolity, mogło stać się niebezpiecz­ ny m ryw alem , tym bardziej że pam ięć o m etropolii w Perejasław iu była jeszcze żywa. U schyłku listopada 1134 r. w drodze do Nowogrodu oraz w lutym 1135 r. w drodze pow rotnej do K ijow a m etropolicie wypadło być w Smoleńsku. Pokojowa polityka Rościsława znajdowała całkowite uznanie m etropolity i nie m iał on powodów odmawiać księciu tego, co rów nież było korzystne dla samej metropolii. Lecz uroczystość sak ry bi­ skupiej m usiała odbyć się w Sofii Kijowskiej z udziałem co najm niej trzech infułatów , a więc m etropolity i co najm niej 2 biskupów. S ytua­ cja polityczna ani w 1134, ani w 1135 r. nie sprzyjała zorganizowaniu ta ­ kiej ceremonii. Nic więc dziwnego, że uroczystość odbyć się mogła do­ piero po zawarciu pokoju z Olgowiczami 12 stycznia 1136. Zam iar więc Mścisława podjęty widocznie u schyłku życia doczekał się Tealizacji dzię­ k i, zabiegom syna Rościsława w ciągu la t 1134— 1136. Książę smoleński

zainteresow any był we w szechstronnym utrw aleniu odrębności swojego władztwa. Polityczne podłoże tego przedsięwzięcia w ystępuje w yraźnie. W łaśnie ono, nie zaś spraw a rozbudowy i umocnienia organizacji kościel­ nej, stało się decydującym czynnikiem w dziele erygowania kolejnej diecezji na Rusi.

5. Namiestnictwo smoleńskie biskupa perejasławskiego

Wydobywszy rolę inicjatyw y książęcej w dziele powołania do życia nowego biskupstw a, w arto postawić kw estię udziału w tej im prezie sa­ mej organizacji kościelnej. W yłania się więc potrzeba zbadania, czy fun­ dacja biskupstw a smoleńskiego ma swoią prehistorię.

W 1101 r. W łodzimierz Monomach „założył cerkiew w Smoleńsku świę­ tej Bogurodzicy m urow aną biskupią“. O kreślenie „biskupią“ stanowi niew ątpliw y późniejszy w trę t objaśniający w tekście latopisu hipackie- go i należy podzielić opinię, że nie ma podstaw, aby sądzić, iż Włodzi­ m ierz Monomach budując św iątynię w Smoleńsku nosił się z zam iarem założenia nowego b isk u p stw a45. N iew ątpliw ie jednak fundacyjna dzia­ łalność Monomacha m iała określony cel. W krótce po 1096 r. Monomach w spólnie z perejasław skim biskupem -m etropolitą Efrem em w ystaw ili m urow aną Bogurodzicę w Suzdalu 4e. W 1101 r. tym razem wespół z n a­ stępcą Efrem a, biskupem perejasław skim Szymonem, na którego po­ średnio wskazuje nadanie Rościsława na Chełm z 1150 r., rozpoczął budo­

45 PSKL II, kol. 250; A. A. S z a c h m a t o w , Powiest w rem iennych let t. I, Piotrogród 1Я16, s. 321; M. N. T i c h o m i r o w , D rewnierusskije goroda, Moskwa 1956, s. 355; J. N. S z c z a p o w , op. cit., s. 40.

(17)

wę soboru sm oleńskiego47. Zarówno Suzdal jak i Smoleńsk należały wówczas do . księstw a perejasławskiego, pod względem kościelnym pod­ legały jurysdykcji diecezji perejasław skiej 43. Czy nie należy więc bu­ dowę obu św iątyń odczytywać jako w spólną inicjatyw ę księcia ziemi i księcia kościoła w dziele rozbudow y lokalnej adm inistracji diecezji? Inaczej mówiąc zarówno Smoleńsk jak i Suzdal staw ały się nam iestni­ ctwam i perejasław skiej k ated ry biskupiej.

K w estia nam iestników biskupich zarządzających poszczególnymi okręgam i diecezji na Rusi przedmongolskiej została przedstaw iona w sposób najbardziej kom petentny przez E. Gołubińskiego, k tóry próbu­ jąc zestaw ień z kościelnymi urzędam i bizantyńskim i dochodził do wnio­ sku, że nam iestnictw o ruskie, być może inspirow ane przez urząd syn- kellosa — biskupiego alter ego — nie posiadało odpowiednika w bizantyń­ skiej organizacji kościelnej i skłaniał się do m yśli o rodzim ej prow e­ niencji tej in s ty tu c ji49. N. S. S u w o r o w zestawiał nam iestnictw o sta- roruskie z archidiakonatem zachodnioeuropejskim 50. Porów nanie archi­ diakonatu okręgowego z nam iestnictw em jest trafne, bowiem obie te instytucje były w ynikiem zachodzącego na zachodzie Europy w IX— X II w.51 i na Rusi XI—X III w. procesu podziału diecezji na mniejsze okręgi. № e należy przedwcześnie dopatryw ać się tu bezpośrednich zapo­ życzeń tym bardziej, że instytucja staroruska w ym aga przede wszystkim bardziej szczegółowego zbadania w oparciu o w yczerpującą kw erendę źródłową i szerzej zakreślone studia porównawcze. Jednak już teraz sam fak t terytorialnego podziału diecezji na nam iestnictw a nie ulega w ątpli­ wości. N ader p rzy tym trafn y jest domysł E. Gołubińskiego, że okręgi nam iestników biskupich odpowiadały okręgom nam iestników książęcych, tzn. posadników. Odpowiadałoby to tendencji rozbudow y sieci diecezjal­ nej na Rusi w oparciu o dzielnice książęce.

Założenie nam iestnictw a wiązało się nie tylko z delegowaniem przed­ staw iciela biskupa do wyznaczonego okręgu. N am iestnik biskupi m iał do pomocy korporację prezbiterów , tzw. kliros, kolektyw ny organ admini-= stracyjńo-sądow y. K liros nam iestnika stanowił odpowiednik, lecz o b ar­ dziej ograniczonych kom petencjach, klirosu (presbiterium ) biskupiego zarządzającego spraw am i całej diecezji52.

Rozległość diecezji ruskich m usiała bardzo szybko wyłonić potrzebę tw orzenia poza organem przybocznym (kliros) organów pomocniczych

47 Jego dzieje zob. M. K. K a r g e r , Zodczestwo driewm ego Sm oleńska (X II—

X I I I ww.), L eningrad 1964, s. 13—20. N ie m a jednak podstaw sądzić, że sobór ukoń­

czony został dopiero przez Rościsława w latach czterdziestych X II w. Mówiące o tym zapiski XVI—X VII w. reje stru ją bowiem tradycję późną, w swoich kom binacjach chronologicznych m ającą w yraźnie za p u nkt w yjścia datę figurującą w dokum encie smoleńskim (zob. tek sty u K a r g e r a , op. cit., s. 14, 125). W zmianka rękopisu su- praślsfciego (wyd. M. O b o l e n s k i j, Moskwa 1836, s. 132) pod r. 1167, że Rości- sław sw iatuju Bogorodicu stroił w Smoleńsce, nie znaczy bynajm niej, że ją b u ­ dował. Był n atu raln ie jej „stroitielem ”, tzn. dobroczyńcą, patronem . O znaczeniu

stroiti w jęz. staroruskim zob. I. I. S r e z n i e w s k i j, op. cit. i III, kol. 552, 555.

48 Por. N. N. W o r o n i n , op. cit. t. I, s. 59; A. P o p p e , Uwagi cz. II, PH LV,

1964, s. 560, przyp. 14. I

4* E. E. G o ł u b i n s k i j , op. cit. t. I—1, s. 383—388; niezbyt ścisłe streszczenie poglądów Gołubińskiego zob. A. W. K a r t a s z e w, O czerki po istorii russkoj

cerkw i t. I. P aryż 1959, s. 190—191.

M N. S. S u w o r o w , K urs cerkownogo prawa t. I, J a r osławi 1889, s. 163, 176. 51 T. S i 1 n i с к i, Organizacja archidiakonatu w Polsce, Lwów 1927, s. 6 nn. 5ä Zob. E. E. G o ł u b i n s k i j , op. cit. t. I—1, s. 344, 345, 376—383, 387—388.

(18)

554 A N D R Z E J P O P P E

biskupa na terenie diecezji. Współczesna organizacja bizantyńskiego za­ rządu diecezjalnego nie dostarczała potrzebnego wzoru, biskupstw a grec­ kie były zbyt małe, toteż nie potrzebow ały w yręczać się tego typu orga­ nam i lokalnymi. Tworząc nam iestnictw a na Rusi sięgnięto, jak się w y­ daje, do starochrześcijańskiej trad y cji organizacji kościelnej 53. Przycho­ dzą tu n a m yśl przede w szystkim urzędy chorepiskopa i periodeuty. Pierw szy dość wcześnie zanikł na rzecz periodeuty, k tó ry stał się przede w szystkim w izytatorem biskupim, pierw otnie jednak czynności jego, p o ­ dobnie jak i chorepiskopa, obejmowały stały okręg w diecezji. P o części było to być może rów nież naw iązanie do urzędu archidiakona jako p ra­ w ej ręk i biskupa w okresie wczesnobizantyńskim , zanim nie ograniczo­ no go do funkcji wyłącznie litu rg ic zn ej54. N aturalnie chodziło w ięcej 0 uzasadnienie kanoniczne niż schem at organizacyjny do powielenia. Ten w ypracow ano na m iejscu stosownie do w łasnych potrzeb podobnie jak 1 samą nazwę, k tó ra m iała zapewne na celu podkreślenie mandatowego ch arak teru w ładzy nam iestnika biskupiego.

Jeśli się zważy, że Smoleńsk, podobnie jak i Suzdal, stanow ił czoło w yraźnie określonego terytorium , które bardzo szybko staje się odrębną dzielnicą polityczną Rusi, to z uzasadnieniem można przypuszczać, że zanim uzyskał w łasną k ated rę biskupią, stanow ił nam iestnictw o diecezji perejasław skiej. B iskupstw o smoleńskie, a tak działo się zapewne rów ­ nież w w ypadku innych katedr, w yrastało na dobrze przygotow anym gruncie. Dla klirosu soboru Bogurodzicy w Smoleńsku był to awans: z kolegium nam iestnika staw ał się on organem samego biskupa. Człon­ kowie klirosu m usieli nie tylko sprzyjać przedsięwzięciu księcia, lecz również uzbrajać go w argum entację, k tó rą głównemu oponentowi — uszczuplanem u biskupstw u perejasław skiem u — tru d n o było kw estio­ nować z kościelnego p u n k tu w idzenia 55. F ak t istnienia klirosu w Smoleń­ sku już w toku fundacji biskupstw a potw ierdza sam przyw ilej, w skazu­

53 Do w ysunięcia tej hipotezy skłaniają dw a istotne m om enty: 1) przejm ując urządzenia kościelne z Bizancjum na Ruś nie przeniesiono współczesnej greckiej organizacji urzędu biskupiego z dygnitarzam i kościelnym i o ściśle ustalonych kom ­ petencjach, lecz adaptow ano starszą instytucję presbiterium biskupiego (nadając m u nazwę klirosu) — organu kolektywnego bez w yraźnego podziału funkcji w za­

rządzaniu diecezją; 2) w recepcji z Bizancjum piśm iennictw a kościelnego zdecydo­

w any prym at uzyskały n a Rusi przedmongolskiej przykłady klasycznego dziedzi­ ctwa starochrześcijańskiego i wczesnobizantyńskiego II—VI w. (por. I. P. E r e­ m i n, O w izantijskom w lijanii w bołgarskoj i driew nierusskoj Utieraturach IX —

X II ww., Słatm anskije literatury. V M ieżdunarodnyj Sjezd Slaw istcyw, Mosfcwa

1963, s. 5—13). Wypływało to niew ątpliw ie z uśw iadam ianej już od czasów Cyryla i Metodego potrzeby budowy słow iańskiej k u ltu ry chrześcijańskiej od podstaw.

54 Por. P a w e ł I e r o m o n a c h , O dolżnostiach i uczreżdienijach po cerkow no-

m u upraw ieniu w driew niej wostocznoj cerkwi, S. P etersb u rg 1857, s. 23—33, 64—

69; J. Z h i s h m a n , Die Synoden- und die Episkopal-äm ter in der m orgenlandi-

schen Kirche, Wien 1867, s. 153—‘154, 163; H. G. B e c k , Kirche und theologische Li­

te ra tu r im B yzantinischen Reich, M ünchen 1959, s. 84, 99, .103—104.

55 Mogli się tu powoływać n a kanon 6 synodu w Sardyce i 38 T rullanum upo­ w ażniające do aw ansu (kościelnego m iasta stosow nie do jego rangi adm inistracyj­ nej. Zob. J. P i t r a , Juris ecclesiastici graecorum historia et m onum enta, Roma 1864— 1в68, I, s. 472, II, s. 44. Znane one były już w tym czasie w przekładzie sło­ w iańskim . Zob. W. N. B e n e s z e w i c z , Syntagm a X IV tytulorum sine scholtis t I. S. P eterburg 1906—(1907, s. 169—170, 285. W s.woich odpowiedziach kanonicz­ nych m etropolita Rusi Ja n II (1078—1089) w skazyw ał, że podział diecezji w inien być zatw ierdzony przez synod m etropolitalny. Zob. P am iatniki driewnierusskogo

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oczywiście do uzyskania większej ilości masy używamy wielokrotności mąki i soli np.. Zacznijmy od tego, że do głębokiej miski wsypujemy mąkę

Jednak, jak twierdzi Edward Lipiński, powinniśmy tłumaczyć go następująco: „Na początku stwarzania przez Boga nieba i ziemi”, ponieważ w ten sposób wyraża się

Kiedy włożyłam tę gąbkę, pszczoły zaczęły pakować mi się na ręce, aż czarne miałam.. Gdy wszystkie inne ule zamknęliśmy i załadowaliśmy, podeszłam

Upolitycznienie oznacza proces, podczas którego dany problem 7 (kwestia, temat, zagadnienie społeczne, ekonomiczne lub kulturowe) nabiera charakteru politycznego, czyli staje

Nagród się tu nie przyznaje, formą wyróżnienia jest wybór filmu jako tematu do obrad i dyskusji „okrą­.. głego stołu” - seminarium

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje

Drugim pozaepistemicznym rozwiązaniem pozwalającym ominąć problem zależności epistemicznej jest zaproponowany przez Krick taki dobór decydentów, by dyskusje toczyły

 Po krótkiej przerwie przeczytać dwa razy głośno i – jeśli to wiersz – z odpowiednią melodią i rytmem słów; jeśli tekst jest długi należy go podzielić na kilka części