• Nie Znaleziono Wyników

Monitorowe "autopowtórzenia" : z warsztatu bibliografa "Monitora" (3)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Monitorowe "autopowtórzenia" : z warsztatu bibliografa "Monitora" (3)"

Copied!
57
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Aleksandrowska

Monitorowe "autopowtórzenia" : z

warsztatu bibliografa "Monitora" (3)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/4, 443-498

(2)

ELŻBIETA ALEKSANDROWSKA

M ONITOROW E „AU TO PO W TÓ R ZEN IA ”

Z W A R SZ T A T U B IB L IO G R A FA „M O N ITO R A ” (3)

R zadko je s t tak i, k to by go dw a razy czy ta ł [...], le d w ie zaś n ie w sz y sc y p o w szech n y m po ty g o d n iu od zyw ają się głosem : sta ry to „M onitor”, n ie m a sz w n im n ic o so b liw szeg o . [M 1774, n r 48, s. 383] \

Pow yższą „ sam o k ry ty k ę ” o d czy tu jem y n a łam ach pism a już w ro ­ ku 1774. Z u św iadom ienia sobie tego fa k tu — w okresie późniejszego k ry z y su w yw ołanego, obok choroby i śm ierci (8 V 1778) dotychczaso­ wego w y d aw cy i re d a k to ra W aw rzyńca M itzlera de K oloff, n ie w ą tp li­ wie i ogólniejszą nie sp rz y ja ją c ą czasopism om a u rą 2, kiedy przez p a rę dobrych la t głów nym celem p e rio d y k u w y d aje się u p a rte , m im o b ra k u m ateriałów , trw a n ie — w yciągnięto w nioski p rak ty czn e. Je d n ak ż e nie od raz u . Początkow o (|1777— 1778) zapełniano szpalty m asow ym i a za­ taja n y m i p rz e d ru k a m i z lite r a tu r y s ta r s z e j3, nie sp o ty k an ą p rze d tem obfitością p ro d u k o w anych w y raźn ie ad hoc tra n sla c ji belle le ttr e ’u 4,

1 W ten sp osób p o d a jem y sk rótow ą lo k a liza cję c y ta tó w z „M onitora”.

2 N ie p r z y p a c k ie m za p ew n e data o c zy w isteg o k ry zy su m a teria ło w eg o w „M o­ n ito r z e ” (cd r. 1777), zb iega się z datą lik w id a c ji „Z abaw P rzy jem n y ch i P o ż y ­ te c z n y c h ” (k o n iec r. 1777), litera ck ieg o organu tego sam ego k u ltu r a ln o -p o lity c z ­ n ego ośrodka, lik w id a c ji n ie za stą p io n ej, m im o p rzyrzeczeń w y d a w c y (t. 16, cz. 2, s. 416), że „ ten sam , co i na »Z abaw y P rzy jem n e i P ożyteczn e«, k oszt łożył, tem u ż P u b lic u m p r z y słu ż y ć się przyrzek a [...] w k ró tk im czasie in n y m p ism em p e r io ­ d y c z n y m ”. Z n a m ien n y je s t ró w n ież efem ery czn y ty lk o ż y w o t p o w o ła n eg o w ty m czasie do is tn ie n ia „Journal L ittéra ire de V a rso v ie” (m aj 1777 — k w ie c ie ń 1778).

3 Zob. E. A l e k s a n d r o w s k a , W iersze s ie d e m n a s to w ie c z n e i s a s k ie w „M o­

n i t o r z e Z w a r s z ta tu b ib lio g r a fa „M o n ito ra ” (2). „ P a m iętn ik L ite r a c k i”, 1960, z. 4.

s. 435— 462.

4 N p. liczn e p rzek ła d y z B a r c k l e y ’a, F é n e l o n a i in n y ch w M 1778 (nry 14, 19, 25, 44, 45, 52, 57— 59, 64, 65, 71, 72, 84, 85, 89, 91, 92, 95, 96, 98, 101, 102, 104). T ak i sam ch a ra k ter m a p rzew ierszo w a n a z ła ciń sk iej trzy n a sto w ieczn ej

K r o n ik i W ie lk o p o ls k ie j „ B ogu ch w ała II R óżyca, B isk u p a P o zn a ń sk ieg o ” o p o w ie ść W a lg ie r z h ra b ia z T y ń c a (nry 68— 69). W arto zaznaczyć, że przek ład u te g o n ie

(3)

zbioram i złotych m y ś li5 i całym i (najczęściej tłum aczonym i) cyklam i rozw ażań m o ra ln y c h 6. N iem niej jeszcze u sc h y łk u r. 1778 d ręczy ła re ­ dak cję tro sk a o dalszy b y t czasopism a. W ogłoszonym 28 p aździernika z nam iennym w ezw aniu do „w szystkich społpracow nikow sw oich” czy­ tam y m iędzy innym i:

D ziw n o m i jest, M oi w ie lc e M iło ściw i P a n o w ie B racia i sp o łp ra co w n icy m oi, że tera z żadnej od W. P a n ó w n ie m iew a m od ezw y w m a teria ch dobra p u b liczn ego ty czą cy ch się. W początk ach pism a teg o ta k e śc ie m ię u czo n y m i p is ­ m am i sw o im i o b sy p y w a li, że acz dość często, bo dw a razy na ty d zień , ta k o w e w y ch o d ziły pism a, led w o im jed n ak dla w ie lo ś c i dru k arn ia w y sta r c z y ć m ogła. T eraz żeście n agle uczoną sw ą ze m ną p rzecięli k o resp o n d en cją , n ie w iem , czem u to m am przypisać. P rzed tem , gd y m łode m i jeszcze słu ż y ły lata, raczy­ liście m ię sw o im i zaszczycać od ezw am i, teraz gd y p o d eszły w le c ie c h s iły sw e na u słudze k raju n a d w ą tliłem , n a g leście W. P a n o w ie w c h w a le b n y c h sw y ch p racach u sta li. Co te g o za przyczyn a, ja n ie w iem , gd yż żadnej n ie w id zę, k tóra by dobrem u i d b ałem u o dobro narodu sw e g o p atriocie w tak c h w a ­ leb n ej a k cji p rzeszkodzić m iała. [M 1778, nr 86, s. 657— 658]

W początkach ro k u następnego znaleziono w yjście z im pasu. P o ­ niew aż „rzadko je st taki, kto by go [»M onitora«] dw a raz y czy ta ł” — dlaczego nie m ożna by raz jeszcze, albo i w ięcej, w y dru ko w ać tekstów , k tó re zjed n ały m u kiedyś wzięcie i szacunek, a poszły ju ż przecież w zapom nienie. Zw łaszcza że znaczna ilość zagadnień a k tu a ln y c h dla polskiej rzeczyw istości la t sześćdziesiątych nie u tra c iła w iele ze swej aktualności. T ak więc od r. 1779 „ a u to p rz e d ru k i” s ta ją się dla pism a na kilka la t tw o rzy w em podstaw ow ym , p rzek ształcając się z czasem z dosłow nych pow tórzeń n a m niej lub w ięcej zm odyfikow ane; jed n o ­ cześnie o b serw u jem y p ojaw ienie się obok nich k u nszto w n ych kom pi­ lacji i p arafraz.

F a k ty te nie zw róciły na siebie dotąd do statecznej uw agi badaczy i nie o trz y m ały n ależnej im re je stra c ji n aukow ej. Stosunkow o najw ięcej m iejsca pośw ięcił p rzed ruk o m a rty k u ł P rzem y sław y M a tu sz e w sk ie j7,

o d n o to w a ł G. L a b u d a (Ź r ó d ła , sagi i le g e n d y do n a jd a w n ie js z y c h d z ie jó w P o l­

sk i. W arszaw a 1960, s. 245), choć b y łb y to p ie r w sz y te k s t p o lsk i tej leg en d y n a ­

w ią zu ją cy b ezp ośred n io do K r o n ik i W ie lk o p o ls k ie j — zd an iem L ab u d y — „jed y­ n eg o a u ten ty czn eg o p rzek aziciela p olsk iej leg en d y o W alterze, H elg u n d zie i W i­ s ła w ie ”.

5 M 1777, nry 42, 44, 54.

6 Np. cy k l rozw ażań m oraln ych , w k tó ry m k ażda rozpraw ka rozpoczyna się od rozp atryw an ia w ła śc iw o ś c i ja k ieg o ś k a m ien ia szla ch etn eg o : M 1776, n r 91;

1777, nry 22, 24, 48, 58, 60, 70, 72, 83, 93, 95, 104. — [Z d r o w e r a d y d la m ło d z i] M 1777, nry 67, 68, 73— 76. — [O p o w in n o śc ia c h c z y li o b o w ią zk a c h p o s z c ze g ó ln y c h

s ta n ó w ] M 1778, nry 73— 80, 87, 88. — [O tr u d n o śc i zn a le zie n ia c z ło w ie k a ] M 1778,

nry 90, 94; 1779 nry 4, 6.

7 P. M a t u s z e w s k a , Z p r o b le m a ty k i „ M o n ito ra ”. „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1959, z. 3/4, s. 261— 295.

(4)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T O R Z E N IA ” 445

nie w ychodząc jednakże, z ra c ji swego sy n tety zująceg o c h a ra k te ru , poza ogólne stw ierd zen ia. F rag m en tary czn ie, bo tylk o w o d niesien iu do szczegółowych zagadnień, odnotow ały je ro zp raw y Jad w igi R udnickiej 1 Zofii Sinkow ej. M imo znacznej precyzji, nie udało się a u to rk o m ty ch prac w yłow ić w szy stk ich in te resu jąc y c h je pozycji z powodzi pow tó­ rzeń 8. A m bicję „po ło w u” całkow itego p o d ejm u je n iniejsza ro zp raw ka, choć nie bez obaw pom inięcia jak iejś b ardziej zaw iłej kom pilacji czy przestoso w ania.

I. P rz ed ru k i przed rokiem 1779

Z anim p rze d ru k i w „M onitorze” sta ły się p rz y ję tą p rak ty k ą , p o ja ­ w iały się w n im sporadycznie, i to już od ro k u 1770. P ierw szym i, w nrach : 80, 90 i 100, były p rzek ład y pieśni H oracjuszow ych O nufrego K orytyńskiego, pierw szego chronologicznie n a łam ach pism a tłu m acza H oracego. S p o ty k am y się tu zapew ne z hołdem p ośm iertn y m złożonym przez red a k c ję zm a rłe m u w łaśnie (w sty czn iu 1770) poecie i w spół­ pracow nikow i. Nie są to zresztą p rze d ru k i w ścisłym znaczeniu tego słow a, ale raczej reed y cje, w p row adzające do w ydan ych uprzednio te k ­ stów szereg m o dy fikacji. Spośród 10 ogłoszonych ponow nie pieśni ty lk o 2 w ydruko w ano w fo rm ie n ie z m ie n io n e j^

N astęp ne pow tórzenia, odnalezione w rocznikach 1773— 1774, bazu ją n a m ate ria ła c h p raw ie im w spółczesnych (z 1771, 1773, 1774). W sum ie są to 4 ro zp raw k i (w pięciu n u m e ra c h )10, k tó ry ch te k sty w 3 w y p a d ­ kach różnią się nieznacznie od tek stó w pierw odruków . Zm ieniono w nich m o tta, w prow adzono d robne popraw ki stylistyczne, w je d n y m z n u m eró w poprzez p ro ste dodanie słów „Mości P an ie M onitor” zm

ie-* J. R u d n i c k a , O s ta tn ie ro c z n ik i „ M o n ito ra ” (1784— 1785). „ P a m iętn ik L i­ te r a c k i”, 1953, z. 2, s. 655— 670. — Z. S i n k o, „ M o n ito r” w o b e c a n g ie lsk ie g o

„ S p e c ta to r a ”. W rocław 1956.

R ozp raw k a R u d n ick iej n ie o d n otow ała p rzed ru k ów w M 1784 (nry 2, 4, 5, 23— 25), p om n ożyła je n ieb a czn ie o b ędące w r z eczy w isto ści in n y m i p rzek ład am i ze „ S p ecta to ra ” (nry 34— 35); n ie z b y t p recy zy jn ie rozd zieliła przedruki od „ n o w y ch red a k cji ty c h sa m y ch tr e ś c i” (s. 661) — gdyż o b jęte n ‘.m i nry 27— 29 są n iezn a czn ie ty lk o p o d retu szo w a n y m i p rzedrukam i. Zob. n ad to rozw ażan ia n in iejszej rozp raw k i o „ a u to p o w tó rzep ia ch ” w r. 1785 (s. 476— 477).

Z. S in k o w a w p recy zy jn y m rejestrze d y sk u rsó w sp ecto ro w y ch w „M on ito­ r z e ” (s. 48— 71), u w z g lę d n ia ją c y m i przedruki, p o m in ęła p rzedruk w M 1782 (nr 104) oraz k o m p ila cje p ośred n io sp ecta to ro w y ch tr e śc i w M 1782 (nr 107) i 1783 (nr 17). Zob. n ad to u zu p ełn ien ie w rozw ażan iach o „au to p o w tó rzen ia ch ” w r. 1785 (s. 476).

9 O dę 10 z ks. IV w nrze 80 oraz odę 2 z ks. IV w nrze 90.

10 T u, i w n a stęp n y ch an a lo g iczn y ch w yp ad k ach , od sy ła m y do za m ieszczo n eg o w a n e k sie W y k a z u ch ro n o lo g iczn eg o p o z y c ji p o w tó rz o n y c h .

(5)

niono form ę a rty k u łu z ro zp raw ki n a l i s t 11, w in n y m zm odyfikow ano p se u d o n im 12, w jeszcze w in n y m p rzed ru k o w an o ty lko środek a rty ­ k u łu 13. Owe pow tórzenia w okresie ponow nej p ro sp e rity pism a oraz rodzaj zastosow anych w nich zm ian w y d a ją się zastan aw iające. Tych o statn ich nie m ożna z pew nością uznać za retu sz e — są zb y t pow ierz­ chowne, zwłaszcza że czerpano z m ateriałó w stosunkow o św ieżych. Ten jed n a k w łaśnie ich c h a ra k te r oraz stw ierdzenie, że w nrze 25 z r. 1774, p o w tarzający m treści n ru 86 z ro k u ubiegłego, te k s t zam y k ający a r ­ ty k u ł O dy m o ra lnej je s t o dw ie początkow e stro fk i d ł u ż s z y niż w p ierw o d ru k u — pozw alają przypuszczać, że sty k a m y się t u nie z p rzed ruk am i, ale z obocznym i p u b likacjam i ty c h sam ych m ateriałó w w now ym o p racow aniu red ak cy jn y m . Z aistnienie takiego f a k tu m ożna przypisać pew nej dezorganizacji p racy red a k c ji w okresie przechodzenia jej k iero w n ictw a z rą k Józefa Epifaniego M inasow icza w ręce M itzlera de K oloff. Chronologia dom niem anych zm ian red a k to ró w je st tu w zgo­ dzie z chronologią p ojaw iania się pow tórzeń. A rty k u ły nowego re d a k ­ to ra i pow tórzenia w y stę p u ją od drugiego półrocza 1773 14.

N ależy jeszcze zwrócić uw agę, że pow tórzone tem a ty , jak : p ra c o ­ w ite próżnow anie, in try g an ctw o p rzyjaciółek i uznan ie dla zasługi, nie zaliczały się chyba do n a ja tra k c y jn ie jsz y c h . Nie leżało zresztą w do­ tychczasow ej p ra k ty c e pism a p rzed ru k o w y w an ie n a w e t n a jb a rd zie j p o ­ czytnych a rty k u łó w w num erach następnych, co godziłoby w interesy p ren u m erato ró w . W razie szczególnej p opularności jakiegoś n u m eru „M o nito ra” po p ro stu p aro k ro tn ie go o d b ija n o 15. Nie p o tra fim y jed nak w yjaśnić, czy o statn ie czasowo z tej g ru p y pow tórzeń, jed y n e do­ słow ne — pojaw iło się ponow nie na sk u te k przeoczenia d ru k a rn i, o d ­ bijającej po trzech m iesiącach te n sam, raz o pracow any tek st, czy też sp o tykam y się tu ta j z przekroczeniem obserw ow anej poprzednio zasady. Zw łaszcza że chodzi o Opowieść z tysiąca i je d n e j nocy o B agb arach u S zczerbatym , k tó ra niew ątp liw ie była z zain tereso w aniem p rzy ję ta p rzez czytelników .

Dalsze, a dokonane przed przełom ow ym tu w r. 1779 p rze d ru k i — to ponow ne ogłoszenie w piśm ie trzech d ro b ny ch w ierszyków Józefa A n d rz e ja Załuskiego, B en ed y kta Chm ielow skiego i M inasowicza, w trzech różnych antologiach poetyckich opub liko w any ch przez M ina­ sowicza, w roczniku 1776.

11 M 1773, nr 92.

12 M 1774, n r 25: z „O ch otn ick iego” na „ S ek reciń sk ieg o ”. 13 M 1774, n r 62/11.

14 W M 1773, nr 56, rozpoczął M i t z i e r druk cią g n ą ceg o się przez sied em ­ n a śc ie n u m eró w tra k ta tu O u sz c z ę ś liw ie n iu P o lsk i.

15 P ra k ty k ę ta k ą o b serw u jem y w sto su n k u do w ie lu n u m eró w roczników 1765— 1766. O dnotuje je p rzy g o to w y w a n a b ib liografia e d y c ji „M onitora”.

(6)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T O R Z E N IA ” 447

Nie je s t n a to m ia st p rze d ru k ie m ani chyba n a w e t p rzeró b k ą a r t y ­ k u łu „B yw alskiego” [O d o b rym obchodzeniu się ze sługam i] (M 1768, n r 93) a rty k u ł o tej sam ej treści w nrze 55 rocznika 1777. M am y tu raczej do czynienia z obocznym , ale o dm iennym stylistycznie p rz e k ła ­ dem z jednego, nie rozpoznanego dotąd źródła obcego. Zjaw isko to posiada p en da nt na łam ach „M onitora” m. in. w z arejestro w an y ch przez Sinkow ą obocznych tra n sla c ja c h ty ch sam ych „S p e c ta to ró w ” 18.

D robnym , ale m oże nie zasługującym na całkow ite pom inięcie p rz y ­ czynkiem do zagad n ien ia „au to p rzed ru k ó w ” w ty m okresie — je s t p a ­ ro k ro tn e czerpanie w lata ch 1770— 1771 m o tt z tek stó w rocznika 176617. Zabaw nego zabiegu dokonano cy tu jąc w m otcie do n r u 33 z r. 1771 fra g m en t w iersza K rasickiego O cnocie w łacińskim przekładzie K o n a r­ skiego-. A u to r a rty k u łu czy red ak to r, w y p isu jący czterow iersz z łaciń ­ skiej w ersji ogłoszonej w n rze 105 z r. 1766, nie p am iętał, że czerpie z przekładu , k tórego ory g in ał drukow ało pism o p a rę nu m eró w p rze d ­ tem (w nrze 9 7 )18. R ezu ltatem — był „p rzek ład p rz e k ła d u ” na języ k o ryginału , położony bezpośrednio obok c y ta tu łacińskiego.

II. Pow tórzenia od roku 1779 1. Ilość i s tru k tu ra

Od ro k u 1779 p ow tórzenia sta ły się dla „M on itora” na p a rę la t m a ­ teriałe m podstaw ow ym . Oto zestaw ienia liczbowe określające ro zm iary tego zjaw iska w lata ch 1779— 1782:

Rok 1779 1780 1781 1782 L iczba n u m eró w z p o w tó rzen ia m i 50 30 61 (65 p ozycji) 30 (31 p ozycji) R azem : 171 O gólna liczb a n u m erów roku 104 105 104 104 417

Jeszcze dokładniej o k reśla ją je i c h a ra k te ry z u ją s tru k tu ra ln ie po­ niższe d iag ram y procentow ego n asilan ia się p rzed ru k ó w w poszczegól­ n y c h m iesiącach ty ch lat (w ykres 1):

18 S in k o, op. cit., s. 48. 49, 52, 53 n.

^ M 1770, nr 13 z M 1766, n r 80; M 1771, nr 33 z M 1766, nr 105; n r 36 z M 1766, n r 24; nr 56/111 z M 1766, n r 32.

18 N ie za p o m n ia ł n a to m ia st o ory g in a le w y d a w ca zbioru S ta n is ła w a K o n a r ­

(7)

100 y.

1779

m z

1780

' / / V / / / / \ / / / / A w____\/ / / / J j ! , / / / X / / / / V .y / / A r ż / ż Y / 7 7 7W 7 7 7 Y 7 77. I // /// IV V VI VII vm IX X X ł XU

1731

100

%

1782

(8)

Z w ażyw szy, że obok przed ru k ó w z „M onitora” p o trafim y juz na obecnym etap ie b ad a ń w ym ienić, zw łaszcza dla roczników in a u g u ru ­ jących tę p ra k ty k ę (1779, 1780), cały szereg pow tórzeń z in n y ch ź ró ­ deł 19 oraz że gros nie zidentyfikow anych pozycji budzi rów nież uza­ sadnione p o d ejrzen ia o obcą prow en iencję — w y d aje się, iż u źródeł zjaw iska leżała in d o len cja tw órcza i b ra k in icjaty w y ów czesnej red ak cji. O brazu „ p o n iew ierk i” dopełnia w yjątkow o niedb ała szata graficzn a to ­ m ów. Sw ojego ro d za ju re k o rd pobił rocznik 1781, którego nieład w n u ­ m eracji poszczególnych zeszytów św iadczy o zan iechaniu w szelkiego dozoru w ty m w zględzie. O b serw ujem y wówczas i pew ne ob jaw y w y­ raźnej d ezo rien tacji ideow ej. Obok p rzed ru k ó w z pierw szych roczników i p u b lik acji now ych arty k u łó w , zgodnych z zasadniczym p ro g ram em pism a, w y c h w y tu je m y szereg w ypow iedzi, a n a w e t całych ro zpraw ek n egujących w ysu w an e poprzednio w artości; i ta k znajdziem y: p o tęp ie­ nie le k tu ry pism św ieckich 20, w idow isk kom ediow ych 21, w ieku O św ie­ cenia w raz z jego filozoficznym i i naukow ym i zdobyczam i, a n a w e t sam ej n auki, k tó re j genezą podszept diabelski, podw ażający zakaz boski k o rzy stan ia z „d rzew a um iejętn o ści” 22. Z jaw iają się także p seu do na­ ukow e a rty k u ły ro zp raw iające o w pływ ie la t k lim ak tery czn y ch n a bieg zdarzeń, czy też o sy m p atii i an ty p atii, in n y ch rów nie po tężnych m o­ cach k o sm ic z n y c h 23. D ecydującym i arg u m en tam i rozw ażań są często c y ta ty z Pism a św iętego lub u staw y p raw a k an o n iczn eg o 24. W ogóle tem a ty k a re lig ijn a i kościelna dochodzi tu częściej do głosu niż w la­

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T O R Z E N IA ” 149

19 U ja w n ia je Częściowo A l e k s a n d r o w s k a , op. cit. Z am ieszczony tam re je str p om n ażam y o p rzed ru k o w y w a n e w ielo k ro tn ie w iersze z Z a b a w e k p o e ty c ­

k ich ro ż n y c h k a w a le r ó w (W arszaw a 1758) — M 1779, nr 20, s. 158— 159, nr 87, s. 625— 626, nr 103, s. 743— 744; 1780, nr 77, s. 702— 705; 1781, n r 8, s. 63— 64, n r 12, s. 94— 95, n r 18, s. 141— 142, nr 30, s. 237— 239, nr 40, s. 317— 318, nr 45, s. 358, nr 63, s. 509—510; przedruk fra g m en tu z G r a m a ty k i d la s z k o l n a ro d o w y c h O. K o p ­ c z y ń s k i e g o (W arszaw a 1778) — M 1778, n r 20, s. 154— 159, oraz o R o zm o w ę U l z R o zm o w A r ta k s e s a i E w a d r a S. H. L u b o m i r s k i e g o — M 1780, n r 90—92. K o p czyń sk iego i L u b o m irsk ieg o w sk a za ły Z. F l o r c z a k i L. P s z c z o ł o w s k a (L u d z ie O św ie c e n ia o ję z y k u i s ty lu . T. 2. W arszaw a 1958, s. 359, 371).

20 M 1779, nry 79— 81: [P r z e c iw złym , k sięg o m ].

21 M 1781, n r 16: [ P r z e c iw k o m e d io m ]. Z nam ien n a je s t ró w n ież w sty d liw a i p ełn a u sp r a w ie d liw ie ń obrona k o rzy sta n ia z w id o w isk tea tra ln y ch (M 1780, n r 23). 22 M 1780, nry 5— 7: [O p r z y c z y n a c h i s k u tk a c h n a u k i], 70: [P rz e c iw b e z b o ż ­ n o ści w ie k u o św ieco n eg o ]. 23 M 1778, nry 27— 29; 1780, nry 84—89. 24 Np.: M 1779, nry 54, 55, 57: [O ro zw o d a c h ], 62— 63: [O k a r y za w y u z d a n ą lu b ie żn o ść ], 64: [P r z e c iw p a n o sz e n iu się Ż y d ó w w P olsce], 75— 78: [O m a łż e ń s tw ie ], 79— 81: [P r z e c iw z ły m k się g o m ], 83: [O p o tr z e b ie p o g a rd y w z g lę d e m o b m o w c ó w i o p in ii lu d z k ie j], 84— 85: [O m o c y p r z e k le ń s tw rzu ca n ych p r z e z s k r z y w d z o n y c h na k r z y w d z ic ie li] .

(9)

tach poprzednich 25. P ew n em u załam an iu uleg ła rów nież dotychczasow a linia polityczna. Św iadczą o ty m m . in. w y stą p ie n ia p rzeciw dopuszcza­ n iu cudzoziem ców do u działu w życiu p o lity czn ym 26, jak i nie zaw sze prokró lew sk ie alu zje w n iek tó ry ch d ru k o w an y ch w ów czas w ie rs z a c h 27. Odnosi się w rażenie, że w śród skąpo n ad sy łan y ch do re d a k c ji pozycji now ych nie czyniono wów czas p raw ie żadnego w ybo ru , d ru k u ją c w te n sposób od czasu do czasu rów nież i rzeczy n a p ra w d ę św ieże i ciekaw e 29- P rz y ty m w szystkim — jak w ykażą dalsze rozw ażania — la ta te nie w y d a ją się stanow ić w dziejach „M onitora” jednego zw artego o k resu , ani n a w e t plonu działalności jednego k iero w n ictw a re d a k c ji.

W racając do p ra k ty k i „au to p o w tó rzeń ” — o b se rw u je m y w y ra ź n e obniżenie się jej nasilen ia w o sta tn ic h rocznikach. N iem niej w r. 1783 odno tow ujem y siedem n u m eró w pow tórzonych, a w r. 1784 — c z te r­ naście. Zam ieszczone dalej analogiczne do poprzed nich d iag ram y u zm y­ sław iają ów spadek, u k azu jący zarazem odm ienn e roczne rozłożenie m a te ria łu pow tórzonego (w ykres 2). Z am iast z rza d k a zachw ianej linii ciągłej m am y tu ty lk o p a rę słupków m iesięcznych, w skazu jących n a p rzerw an ie ciągłości zjaw iska.

25 M niej w ięcej od r. 1777, p o n iew a ż ok res ten k o n ty n u u je k ieru n ek z a in te ­ reso w a ń za ry so w a n y ju ż w latach 1777— 1778. Zob. M 1777, n r 36: R o zm o w a d w ó c h

k a w a le r ó w o d u c h o w ie ń s tw ie (zn am ien n e je st u zn a n ie w tej ro zm o w ie rozbioru

P o lsk i karą za n iep o sza n o w a n ie stan u du ch ow n ego); 1778, nry 61— 63: [O p r a w a c h

d u c h o w ie ń s tw a do d ó b r z ie m sk ic h ], 78: J a k im o s o b liw ie sp o s o b e m c zc ić m a m y k a p ła n y ; 1779, nr 102: [P r z e c iw le k k o m y ś ln e m u p o p is y w a n iu się d o w cip em ]·, 1780,

nr 70: [P r z e c iw b e zb o ż n o śc i w ie k u o św ie c o n e g o ]; 1781, n ry 22— 23: [O p o s z a n o ­

w a n iu d la k o śc io łó w ]; 1782, nr 53: [Z n a c ze n ie i sp o só b u d zie la n ia c h rz tu , w y w o d u . s a k r a m e n tu m a łż e ń s tw a i o s ta tn ie g o n a m a szczen ia ].

26 M 1778, nr 22, 37, 38, 40.

27 Z danie d otyczące k o n fed era cji b arsk iej —

L ep iej b y ło k o rzy sta ć z są sied zk iej p rzyjaźn i,

K to się n ie w czas p oryw a, ten sąsiad y d rażn i [M 1782, n r 52]

— m a w y d ź w ię k w y ra źn ie iron iczn y. Zaś w ie r sz ch loszczący w zasad zie n ie ­ w d zięczn o ść w y n ie sio n y c h przez k ró la o so b isto ści zaw iera ró w n ież i n ie d w u ­ znaczn ą nagan ę p o stęp o w a n ia S ta n isła w a A u gu sta:

D obry b y ł lw a u czyn ek , lecz przecie p rzew in ił,

Że w syp an iu d ob rod ziejstw różn icy n ie czy n ił. [M 1782, n r 45]

28 Zob. np. opartą na u ch w ałach sejm u 1778 p o ety ck o -p ro za iczn ą d y sk u sję o tab ace (M 1779, nr 13, 20 i 26) czy w ie r sz „ K m i e c i o b r o ń s k i e g o ” (M 1781, nr 13).

In fo rm u jem y przy okazji, że T a b a k a . W ie r s z c z y li su p p lik a p o k o rn a do M a tk i

O jc z y z n y p ro co eą u a tio n e iu r iu m n osa k o ro n n eg o z lite w s k i m (M 1779, n r 13) —

to a n o n im o w y p ierw od ru k zn an ego A. B r u c k n e r o w i (R e c e n z je . „P am iętn ik L ite r a c k i”, 1910, s. 142— 143) z osobnej o d b itk i w iersza M. E y s y m o n t a , k tóry n a stęp n ie T. M i k u l s k i (E y s y m o n t M arcin . W: P o ls k i s ło w n ik b io g r a fic z n y . T. 6. K ra k ó w 1948, przedruk w : W k rę g u O św ie c o n y c h . W arszaw a 1960, s. 504) o d n o ­ to w a ł jak o „nie d och ow an y d z isia j”.

(10)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T Ó R Z E N IA ” 451 100Z 3 3 Z 2 2 Z 12% V Z Z Z 12Z W / w , O Z O Z //■ O Z O Z O Ż O Z 0 % O Z Z Z Z / ż

1 II III IV V VI VII VIII IX X XI XII

1763

m y . 7 8 Z Y / z

YYz

5 0 Z '/ Z Z A 3 3 Z ~ m 0%

ZZ

' / / Z Z / Y ' / O Z O Z O Z O Z O Z o z 0 % O Z

/ II III IV V VI VII VIII IX X XI X II

1764

Rozm ieszczenie p ow tórzeń w e w szystkich sześciu podanych zesta­ w ieniach u jaw n ia nadto cezurą w y ty czającą spadek ich n asilen ia w śro d ­ k u rocznika 178*2. U ry w a ją się one w yraźnie w sierp n iu tego ro k u (na n rze 64 z 10 V III). W n astęp n y ch czterd ziestu n u m era ch ro k u o d n a j­ d u jem y zaledw ie 2 luźne p a ra fra z y , i to dopiero u sam ego jego k re su (w n rac h 104, 105). F a k t te n pozw ala przypuszczać, że n a tra filiśm y tu na m o m en t podjęcia przez red a k c ję s ta ra ń o odnow ę pogrążonego w u p a d k u in w en cji czasopism a. Z nam ienne, że w łaśnie wów czas p o ja ­ w iły się n a ry n k u w arszaw skim dw a nowe, p o ten cjaln ie k o n k u ren c y jn e periodyki: D ufourow skie „A nonces e t Avis D iv ers” i „ P a m ię tn ik H i- sto ry c z n o -P o lity c z n y ” P io tra Ś w itk o w sk ieg o 29.

2. Sposoby p o w tarzania

Isto tn y m p ro b lem em są sposoby ponownego w y k o rzy sty w an ia d aw ­ n y c h tekstów , ty m bardziej że u leg ały w czasie p ew ny m zm ianom . D okładne ich prześledzenie pozw ala głębiej w niknąć w p ra k ty k ę r e ­

29 „ A n o n ces” z a częły w y ch o d zić w czerw cu 1782, a „ P a m iętn ik H isto ry cz n o - -P o lity c z n y ” w p a źd ziern ik u , p op rzed ziły go jednak w cześn iejsze o g ło szen ia p re­ n u m e r a ty d ru k ow an e w S u p le m e n ta c h do „G azety W a rsza w sk iej”.

(11)

d a k c y jn ą pism a w różnych okresach ty ch lat, jak rów nież uzasadnić w yłonione w rozdziale 3 propozycje perio dy zacyjn e. W zględy pow yższe oraz dążenie do udo k u m ento w an ia stw ierd zo n ych pow tórzeń (zw łaszcza zaw iłych kom pilacji i p a ra fra z na pozór całkow icie o d m ienn ych od źródeł) — tłum aczą szczegółowość opracow ania tego rozdziału.

R o k 1779

S ty k am y się w nim w yłącznie z przed ru k am i, i to w większości (w 35 w ypadkach) z przed ru k am i l i t e r a l n y m i 30. T u zaliczono ró w ­ nież „M o n ito ry ” będące w in ten cji red a k c ji p o w tó rzen iam i litera ln y m i, skażone jed n a k przez nieuw agę d ru k a rn i opuszczeniem lu b p rz e k rę c e ­ niem pojedynczych w yrazów . Pozostałe p rze d ru k i to m u re p re z e n tu ją ty p nazyw any tu ta j p r z e d r u k i e m n i e m a l d o s ł o w n y m , k tó ry w sto su n k u do p ierw o d ru k u zaw iera pew ne, ale zawsze d rob n e i pow ierzchow ne zm iany. W pięciu w y p ad kach są to zm iany lub pom inięcia p se u d o n im ó w 31, w ośm iu — opuszczenia, dodania w zglę­ dnie skrócenia ty tu łó w 32. Pozostałe m od y fik acje dotyczą p rzy pad kó w jednostkow ych. W n u m erze 31 opuszczono np. w ierszyki w p ie rw o d ru k u w plecione w te k s t a rty k u łu , a w 93 — m otto, co m iało chyba swe uzasadnienie w fakcie, że a rty k u ł te n dru k o w ano nie od po czątk u da­ nego „M onitora” , ale po zakończeniu d ru k u rozp raw k i nie m ieszczącej się w n u m erze poprzednim . M otto w śro d k u zeszytu nie leżało widać, w pojęciu ów czesnej redakcji, w tra d y c ji pism a. Raz sty k a m y się w resz­ cie z pew nym w trę te m rzeczow ym , jak n a jb a rd zie j jed n a k form alnego ch a ra k te ru . Otóż n r 27 naw iązyw ał do rozw ażań z n ru 25 (także p rze­ dru k u ), gdy jego p ierw o d ru k odw oływ ał się do a rty k u łu bezpośrednio go poprzedzającego. W ynikiem tego było dodanie po dk reślon ych słów w cytow any m poniżej zdaniu:

S zu k ał ode m nie rady w p rzeszłym „M on itorze” p o d n u m e r e m X X V jed en z k o resp o n d en tó w m oich.

W trę t ten św iadczył, że przed p rze d ru k ie m a rty k u ł przeczytano. P ra k ty k a dalszych lat w w ypadkach analogicznych każe paw ątpiew ać n a w e t o lek tu rze w y b ra n y c h do p rz e d ru k u m ate ria łó w p rze d ich d r u ­ k a rsk ą realizacją. I w ty m tom ie sp o ty k am y się juz jed n a k z b rak iem dostatecznej kontroli. Oto O dpow iedź na list „C zytelnićkiego ”, k tó ry sk arży ł się, że nie znalazł szczęścia w nauce, ogłoszoną przypadkow o

30 M 1779, nry 7, 8, 11, 12, 15— 19, 21, 25, 28—30, 32— 36, 38, 39, 45—47, 51— 53, 61, 65, 72, 85, 91— 93/1, 98.

31 M 1779, n ry 14 („ P o czciw sk i” na „ P o ćściw o w icz”), 22, 43, 44 („M ieściuszko G m in o w icz” na „M ieściu szk o Ł a w n ik o w ic z ”), 94.

(12)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T Ó R Z E N IA " 453

w „M onitorze” z r. 1769 p rzed listem , przed ruk ow an o w tej sam ej ko­ lejności, choć p om yłk a rzu cała się w oczy (n ry 42, 43).

W je d n y m ty lk o w y p a d k u o d n a jd u je m y w om aw ianym roczn iku k ry ty c z n ą ree d y c ję , uw zględ n iającą drobne stylisty czn o -lek sy k aln e po­ p raw k i pochodzące najpraw d o p o d ob n iej od samego au to ra. M ow a tu o p onow nym ogłoszeniu w n rze 23 w iersza M inasowicza W łasności m ie ­ sięcy.

R o k 1780

W ty m ro k u w achlarz sposobów p o w tarzan ia p rzed staw ia się nieco bogaciej, choć n a d a l zdecydow aną większość (22 pozycje) stano w ią p rz e ­ d ru k i lite ra ln e 33. Z nieuw agi d ru k a rz a w y p ad ają z nich jed n a k n iek ied y już nie poszczególne słowa, ale i całe w ersy 34. W n u m erze 2 nie zacho­ w ano dla cy ta tó w u żytej w p ierw o d ru k u k u rsyw y , co stanow i w y ją te k od o bserw o w an ej n a ogół re g u ły w iernego kopiow ania tak że ty p o g ra ­ ficznych w y ró żn ień . Z p rze d ru k a m i nieom al dosłow nym i sp o ty k am y się tu ty lk o ' trz y k ro tn ie 35. Je d n y m z nich je st ro zp raw k a z n r u 17 [O bo­ gactw ie sło w n ictw a ję z y k a polskiego], k tó rej odstępstw o od te k s tu p ie r­ w o d ru k u doty czy podpisu i zaktualizow ania datacji. W roczniku 1775 (nr 76) od czytyw aliśm y:

W aszej M on itorsk iej M ości N ajn iższym słu gą S p y tek S ło w iń sk i.

Z W ielom ow ic d. 20 S ierp n ia 1775.

Tu:

W. M. Pana n a jn iższy m słu gą

S p y tk o S łow acki.

Z W ielom ow ic dnia 15 sty czn ia R. 1780

P rz ed ru k o w a n e in contm uo (w n rach 17— 19) słow niczki polskich rzeczow ników i przym io tn ik ó w złożonych różnią się jed n ak znacznie od ich p ierw o d ru k u , przynosząc aż 101 now ych haseł słow nych i 91 no­ w ych w zględnie poszerzonych o bjaśnień dla haseł p r z e ję ty c h 36. S ty ­ k am y się w nich nadto w ielokrotnie z uzasadnionym i p o p raw kam i porząd k u alfabetycznego, a n a w e t z e rra tą popełnionych uprzednio po­ m yłek. Słow niczki zam knięto, jak i w roczniku 1775, fra g m en te m z P rzy slo w ió w m ó w poto czn ych A n drzeja M aksym iliana F re d ry . N astę­ p u ją c y je d n a k po nim w ybór term in ó w g ram atycznych z G ra m a tyki dla szkól naro d ow ych O nufrego Kopczyńskiego — był już d odatkiem e d y to ra .

33 M 1780, nry 2— 4, 44, 52— 57, 63, 65—69, 71, 76, 93— 95, 99. 34 Np. M 1780, nr 76, s. 694.

35 M 1780, n ry 17, 20/1, 98.

36 F l o r c z a k i P s z c z o ł o w s k a (op. cit., t. 2, s. 359) o d n o to w a ły ty lk o 5 h a se ł n o w y ch , m y ln ie tra k tu ją c resztę jako w iern e p ow tórzen ie.

(13)

Pieczołowitość, z jak ą dokonano reed y cji słow niczków , d a je w iele do m yślenia. Zw łaszcza że dotyczyła m ate ria łó w specjalisty czny ch. O pracow yw ać je m u siał ktoś osobiście zaangażow any w p racach słow ­ nikow ych języ k a polskiego. Podobne p race słow nikow e (już nie pow tó­ rzenia) o d n a jd u je m y n a łam ach pism a w n rac h 33 i 34 tegoż ro k u oraz w n rze 1 następnego. F a k ty te pozw alałyby przypuszczać, że m am y tu do czynienia z p racam i jednego człowieka, być m oże a u to ra z rocznika 1775. U zupełnienia i popraw ki w p rz e d ru k u tłu m aczy ły b y się wów czas jako n a tu ra ln y w y n ik dalszych p rac „Słow ińskiego” vel „Słow ackiego” n a ty m polu. P lo nem ich by ły by ogłoszone nieco dalej in n e słow niczki, naw iązujące do pierw szych w poprzedzających je przedsłow iach, te m a ­ ty ce i jej opracow aniu, term in ach gram atycznych, a n a w e t (w n rac h 33 i 34) w pseudonim ach au torsk ich i koncepcjach nazw fik cy jn y ch m ie j­ scowości, sk ąd je rzekom o nadesłano. Z d rugiej stron y, praw do po d obn ą w y d aje się rów nież hipoteza, że a u to r słow ników z r. 1780 i 1781 m ógł opracow ać i pom nożyć sw oim i m ateriałam i słow niczki z 1775. Ja k k o l­ w iek jed n ak rzecz b y się p rzedstaw iała, p rzyg oto w ujący tę ree d y c ję i dalsze słow niczki lingw ista b y łb y przez fak t opraco w y w ania d ru k o ­ w anych uprzednio „M onitorów ” w spółpracow nikiem re d a k c ji (może sa­ m ym redaktorem ?), a nie przygodnym tylko k oresp on den tem . Z jego też zapew ne in ic ja ty w y o b serw u jem y w ty m czasie znaczne z ain tereso ­ w an ie się pism a p ro b lem aty k ą języ k a i s t y l u 37.

Rocznik 1780 przynosi nad to pierw sze p ow tórzenia treści d aw n iej­ szych, nie d ające się podciągnąć pod m iano p rze d ru k u . Zależność w y ­ gląda zagadkow o. W sześciu kolejn ych n u m erach (od n ru 36 z 3 V, poprzez 36 [!] z 6 V i dalsze do n r u 40) prow adzi się tu ta j [Roz­ ważania o radzie] — dla k tó ry ch części końcow ej (od n r u 38) o d n a j­ d u je m y te k s ty zbieżne w dwóch listach „A. T. M yśliw skiego” n ad e­ słanych do red a k c ji w r. 1774 (n ry 16— 17), p o ru szających potrzebę „m ąd rej rozw agi, czyli d elib eracji w rad zen iu około dobra ojczyzn y” . T e k sty zbieżne nie są jed n a k w ty m w y p a d k u tek sta m i dosłow nym i, choć zaw ierają iden ty czn e treści. O b serw u jem y w nich szereg w a ria n tó w stylisty czn y ch i leksykalnych, m iejscam i nieznacznych, ale zd arzają się zdania i u stę p y dosłowne. W ersja z r. 1780 przynosi nad to nieco rozszerzeń w sto su n k u do w ersji „M yśliw skiego”, choć b y w a i o d w ro t­ nie; sam a n ato m iast opuszcza k o n sekw entnie podaw ane w tekście

37 W M 1779 p rzedrukow ano: I. K r a s i c k i e g o : [O sp o so b a ch w y d o s k o n a le ­

n ia ję z y k a ] (nr 91), [O ja sn o śc i w y r a ż a n ia m y ś li] (nr 98); w M 1780: teg o ż [O j ę ­ z y k u i s t y lu ] (nr 3), w y d a n o z ręk o p isó w zebrane przez J. A. Z a ł u s k i e g o

sło w n ic z k i zw ro tó w m ow y potocznej i p rzy słó w p o lsk o -ła c iń sk ic h (nr 41), o g ło ­ szon o fra g m en ty rozw ażań o języ k u i sty lu S. H. L u b o m i r s k i e g o (nr 90—92, zob. tak że p rzyp is 19) i p ow tórzon o rozp raw k ę K. R o g a l i ń s k i e g o [O k u n sz c ie

(14)

M O N IT O R O W E ,,A U T O P O W T Ó R Z E N IA ” 455

z r. 1774 c y ta ty obcojęzyczne i odpow iadające im ad no tacje źródłow e w przypisach.

W św ietle pow yższego określen ie zależności nie je st tu sp raw ą ła t­ wą. N ajb ard ziej p rzek o n y w ający m w nioskiem , w y sn u ty m na podstaw ie an alizy tekstów , b y łb y ten, że obaj au to rzy m onitorow i niezależnie od siebie w yk o rzy stali w sw ych a rty k u ła c h w różnych zakresach jak ąś jedną, d o tąd nie zin d en ty fik o w an ą dłuższą pracę o radzie, dow olnie „ p o p raw iając” lu b też p rz y jm u ją c dosłow nie jej sform ułow ania. S tw ie r­ dzone w nieco późniejszych „M onitorach” kunsztow ne kom pilacje i przeró bki d ru k o w an y ch uprzednio m ateriałó w pozw alają jed n a k p rz y ­ puszczać, że m am y tu raczej do czynienia z przetw orzo ny m red a k c y jn ie tek ste m z r. 1774, skom pilow anym w tem aty czn ą całość z in n y m i p r a ­ cami z te j dziedziny. Zw łaszcza że p o k ry w ają się rów nież m o tta z p ie rw ­ szego n u m e ru rozw ażań „M yśliw skiego” i pierw szego n u m e ru cyk lu z rocznika 1780. T ek st zbieżny rozpoczyna się na s. 301 n ru 38 od słów:

D elib era cja je s t sąd o rzeczy abo u w aga z rożn ych zdań złożona, która n a m a w ia do rezo lu c ji radzącego, jest to an atom ia p o lity czn a rzeczy k ażdej przez p ropozycją podanej

— i odpow iada tekstow i „M yśliw skiego” z n ru 16 od ś. 123 (Anc.: „P o ­ w olna d e lib eracja je s t to niby anatom ia polityczna rzeczy do rozw agi p o d a n e j” ). T ekst tego „M onito ra” kończy się w tom ie 1780 n a s. 303 n r u 39; pom inięto w nim tylk o grzecznościowe zdanie kończące list „M yśliw skiego” („Pozw olisz m i W. M. P an...”). W dalszym ciągu n u m er p o d e jm u je rozw ażania listu następnego od słów: „trz eb a zatem długo i tęgo m y śleć” (s. 131), opuszczając poprzedzające je zagajenie z alu z ­ ja m i do toczących się ów cześnie n a ra d delegacji se jm u rozbiorow ego. T ek sty zbieżne kończą się na s. 308 n r u 40 zdaniem : „Są łagodne, ale szkodliw e” . Nie uzyskało pow tórzenia także grzecznościowe zakończenie listu (ze s. 137). D alsze uw agi o radzie n ru 40 są już znow u niezależne od rozw ażań „M yśliw skiego” .

R o k 1781

Liczba pow tórzeń w ro k u ty m osiąga swój szczyt. Podobnie jak w poprzednim , i tu jed n a k pierw sze m iejsce (41 pozycji) z a jm u ją p rz e ­ d ru k i l ite r a ln e 38 — n a w e t w a rty k u ła c h w y m agających drobnego r e ­ tu szu, bez którego poszczególne, w ym ienione tu in exten so sfo rm u ło ­ w a n ia trą c ą bezsensem . Do n ich należy np. zdanie z n r u 42 odw ołujące się w siedem n asty m ro k u istn ien ia „M onitora” do c z t e r o l e t n i e j już (!) jego działalności, jak i naw iązyw anie w n rze 60 d y sk usji z a r ­

38 M 1781, nry 1— 3, 7— 9, 11, 12, 15, 19 (2 pozycje), 20, 21, 37, 38, 40, 42, 44, 45, 48 (2 pozycje), 57, 62, 63, 66, 69, 70, 72, 80, 81, 82, 84, 85, 90, 94— 96, 100— 102, 104.

(15)

ty k u łe m z rocznika 1773. Pozycji pow tórzonych n iem al dosłow nie od­ noto w u jem y tu 18 39. Z aobserw ow ane w n ich zm iany, jak k o lw iek drobne, sięgają w p a ru n u m erach drugiego półrocza nieco głębiej niż w latach poprzedzających. S p oty k am y ta m pew ne p ró b y m o dernizacji form g r a ­ m atyczn ych 40, d robne popraw ki lek sy k alne i d ru k arsk ie , a w reszcie — nieznaczne jeszcze — retu sze sty listy czn e i s k r ó t y 41. W ty m że półroczu odn otow u jem y nad to 5 pozycji, będących m n iej lu b w ięcej k u n szto w ­ nym i kom pilacjam i i p rzeróbkam i. P ierw szy z tej g ru p y jest (w nrze 58 42) list „K ielichow skiego” [W obronie p ija ń stw a ] p a ra fra z u ją c y a n a ­ logiczny list „A n talew icza” (K rasickiego) z rocznik a 1766 (nr 19). O ba w ym ienione listy są odpow iedzią n a tę sam ą ro zp raw k ę K rasickiego [O p ijań stw ie] d ru k o w an ą w roczniku 1766 (nr 14), a p rzed ru k o w an ą w 1781 (nr 5f). O ba w ięc zb ijają a rg u m e n ty tejż e ro zp raw k i — ale in a ­ czej, ro ztaczają też inne obrazki nudnego, bo pozbaw ionego alkoholu, p rzy jęcia. W pierw szym w y p ad k u b y ły to im ienin y żony au to ra, w d ru ­ gim — obiad u księdza „K ubkiew icza” . W yłow ionych jed n a k w tekście ,,K ielichow skiego” 5 ustępów praw ie in exten so zaczerp n ięty ch z listu „A ntalew icza” św iadczyłoby, że m am y do czynienia ze św iadom ą p rze ­ róbką, i to nie tylko pom ysłu, ale rów nież sfo rm u łow ań słow nych. D la dok u m en tacji przytaczam poniżej te k sty zbieżne:

M 1766 M 1781

Zdałoby m i się, iżby potrzeba u c z y - zdałoby m i się, iżby potrzeba u czyn ić n ić różn icę m ięd zy za ta cza ją cy m się po różnicę, m ięd zy ty m , k tóry się po r y n - drodze, lu b leżą c y m w b ło cie b ez z m y - sztok ach w a la , albo w b io cie b ez zm y ­ słó w p ijan icą, a ty m , k tóry z dobrym sło w leży, a ty m k tó ry w p ok oju d o -p r z y ja cielem in c h a r ita te n on fic ta cza- brze tru n k iem ro z w e se lo n y p osk oczy sem też sobie podochoci. [nr 19, s. 143] z radości; choć się te ż czasem w n o ­ ga ch i p otoczy, przy d ob rym p rzy ja cielu

in c h a r ita te n o n fic ta p o d o ch o ciw szy so ­

bie. [nr 58 z 21 V II, s. 459]

P a m ięta m n ied a w n o i na k azan iu S ły sz a łe m n ied a w n o i na k azan iu sły sz a łe m , że v in u m h on u m la e tif ic a t m ów ić V in u m la e tif ic a t co r h o m in is co r h o m in is [...]. [s. 145] [··■]. [s. 459]

Z w aż W. M. P. D obr. i to jeszcze, zw aż W. M. P. D ob rod ziej, jak i ja sam iż ja k zap am iętam w są sie d z tw ie n a - za p a m ięta łem , n ie w ie m , czy jed en szym , żaden się k om p rom is bez k ie lis z - k om p rom is i śm iele m ogę m ó w ić, że ka n ie sk o ń czy ł, znać, że w in o do zgody żaden kom p rom is b ez k ie lisz k a się nie

39 M 1781, nry 10, 43, 58, 64, 65, 67, 68, 71, 79, 86, 91—93, 97—99, 103/1, 106. 40 W nrze 64: „m o w im ” na „ m ó w im y ”, „ zn a jd u jem ” na „ zn a jd u jem y ” itp. 41 W nrach 68, 79 i 106 o b serw u jem y p ew n e zm ia n y lek sy k a ln e , w nrze 98 p op raw k i o c z y w isty c h b łę d ó w d ru k arsk ich p ierw od ru k u .

42 C hodzi tu o n r 58 z 21 V III. U śc iś le n ie to je s t k o n ieczn e ze w zg lęd u na ozn aczen ie w tym roczniku dw óch k o lejn y ch n u m eró w tą liczbą.

(16)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T O R Z E N IA ” 457 dobre. B y łem se k u n d a n te m na dw óch skończył. Ja sam b y łem se k u n d a n te m p ojed yn k ach i ta m w in o m oje lep iej od na d w óch p ojed yn k ach , i ta m w in o ład u n k ów Ich m cio w a d w ersa rzo w u sp o - m oje lep iej od ła d u n k ó w Ich m cio w a d -koiło. [s. 145] w ersarzow uspokoiło; znać, że tru n ek

dobry do zgody. [s. 459—460]

o jcow ie n a si dobrze p ija li, a p o d ściw ie o jcow ie n a si tak że p ija li, a p o d ściw ie słu ż y li o jczyźn ie, [s. 145] słu ż y li ojczyźn ie [...]. [s. 460]

J eżeli zaś ła sk a m ego k och an ego a je ż e li ła sk a m eg o k o ch an ego P ana D obrodzieja n a stą p i, od d aw ca listu d o - nastąp i, z o tw a rty m sercem o czek u ję m ek m oj o p o w ie, w k tó ry m o tw a r ty m b y tn o ści jego [...]. [s. 461— 462]

sercem o czek u ją b y tn o ści jego [...]. is . 145— 146]

Zw ięzłą c h a ra k te ry s ty k ę postępow ania „K ielichow skiego” z te k ste m „A ntalew icza” d a je ju ż sposób zacytow ania przejęteg o m o tta. P ierw sze trz y w y ra z y i źródło są w iern y m pow tórzeniem , zakończenie zdania dodano jed n a k odm ienne; w w y n ik u zam iast „ S u n t delicta ta m e n qui- bus ignovisse v e lim u s. H oratius”, odczytujem y: „ S u n t delicta t a m e n

non talia u t praeiuditio ea notam us. H oratius”.

N astępne 3 pozycje te j g ru p y (nry: 59, 73, 103/11) — to p roste kom pilacje w y b ran y ch , p rzeniesionych dosłow nie i dow olnie złożonych w całość fra g m en tó w z dwóch, a w o sta tn im w y p a d k u z jednego „M o­ n ito ra ” 43.

Ciekaw ie w y g ląd a zw łaszcza sk ład an k a n r 73, gdzie obok dosłow ­ nego p rz e d ru k u a rty k u łu o radzie z n ru 35 rocznika 1774, o d czy tu jem y in continuo luźne, w y ję te z różnych m iejsc tekstu^ zdania z n u m e ru następnego (36), pośw ięconego zupełnie in n ej tem aty ce, oraz p a rę zdań łączników , b ęd ących o ry g in aln y m p ro d u k tem kom pilatora.

Bardzo n a to m ia st k u n szto w n ą kom pilację, bo złożoną z p rze taso w a ­ nych ze sobą fra g m en tó w p rzed ru k ó w i odm iennie w yrażon ych id en ­ tycznych treści, i to aż trz e ch „M onitorów ” rów nocześnie, przynosi n r 107 z a w ierający [R ady dla panien n a zb y t w kaw alerach przeb iera ją ­ cych i żon za zd rosnych m ężów ]. Bazą a rty k u łu b y ły 3 ro zp raw k i p rze - stosow ane ze „ S p e c ta to ra ” przez K rasickiego i ogłoszone w „M onitorze” 1772, a m ianow icie: [Pouczenie dla dam n ieskorych do zam ążpójścia] z n r u 9, [O zelo typ a ch , c zyli za zdrosnych m ężach] z n r u 22 i [Sposoby na zelotypów ] z n u m e ru 23. P rzejęto tu ta j m otto n ru 22, nieco zm ody­ fikow ane.

P ierw sze dw a ustępy akapitow e stanow ią p rzystosow anie do szer­ szej treści tego a rty k u łu początkow ych ustępów nrów 9 i 22, z ró w no­

43 „M onitor” ten złożon o z 2 u stęp ó w pierw od ru k u : p oczątk u (do końca p ie r w ­ sz e g o akapitu) i zak oń czen ia (od słów : „ Istotn ie p o czciw y c zło w ie k je st te n ...”). P o stę p o w a n ie ta k ie p o d y k to w a ło zap ew n e u życie w n u m erze z r. 1781 czcionk i w ię k sz e j n iż w pierw od ru k u .

(17)

czesnym jed n a k zachow aniem niem al id en ty czn ych całych okresó w po­ szczególnych zdań. Robota jest w ręcz koronkow a i w a rta d e m o n s tra c ji44

M 1772

A m an ci rodzaj lu d zi naprzykrzony [...] (ta k dalece m nie k oresp on d en cjam i s w o je m i zatru d n iają, że) gd y (razem w sz y stk im dogodzić n ie p otrafię), p o - z w o l ą m i p r z y n a j m n i e j , a b y m w s z c z e g ó l n o ś c i k a ż d e m u o d ­ p o w i a d a ł [...]. [nr 9, s. 601

(S k arżą się przede m ną dam y na z e lo ty p ią m ężó w [...] proszą w ięc, aby im dać radę, jak sobie w ta k k r y ty c z ­ nej o k oliczn ości p ostąp ić m ają), [nr 22, s. 163— 164]

M 1781

D w a g a tu n k i rodzaju lu d zk ieg o (ta k dalece m n ie k o resp o n d en cja m i sw o je ­ m i zatru d n iają, że) ża d n y m sp osob em (razem w sz y stk im d ogod zić n ie p otra­ fię). Jed n eg o z tych g a tu n k u są am an ci [...] z d ru giego zaś g a tu n k u są (d am y), które się (sk arżą przede m ną n a z e lo ­ ty p ią m ężów , p roszą w ię c , aby im dać radę, jak sobie w ta k k r y ty c z n y c h ok o­ liczn o ścia ch p o stą p ić m ają).

T ym że Ich M ościom [...] c h c ę p r z y n a j m n i e j w s z c z e g ó l n o ś ­ c i o d p o w i e d z i e ć [...]. [nr 107, s. 815— 816]

K oniec a k a p itu i a k ap it n astęp n y (trzeci) tra n sp o n u je treści n ru 9, ale już innego frag m en tu .

M 1772

(Ż eb y m zapobiegł złem u), które z teg o (rodzaju dam d eterm in o w a ć się n ie m ogących) p och od zi [...], (m am h o ­ nor z u sza n o w a n iem i w in n y m resp ek ­ tem podać dam om ta k o w y m do n a le ż y ­ tej k on syd eracji). [nr 9, s. 64]

M 1781

[...] (dla zap ob ieżen ia) tem u ż (złem u). A n a jp ierw :

Co się ty cze (rod zaju dam d e te r m i­ n o w a ć się n ie m ogących ) [...], (m am h on or z u sza n o w a n iem i w in n y m r e ­ sp ek tem podać dam om ta k o w y m do n a ­ le ż y te j k o n sy d era cji) te k ró tk ie uw agi,

[nr 107, s. 816]

W dalszym ciągu oba a rty k u ły udzielają „dam om tak o w y m ” szeregu rad , u jęty c h w p o n um erow ane p u n k ty . P u n k t ,,lm o ” „M o nito ra” z ro ­ k u 1781 je s t w iern y m pow tórzeniem p rzetasow any ch zdań z p u n k tu „ lm o ” n ru 9, z którego zakończenia w ykrojono tam nad to p u n k t „2do” :

M 1772 M 1781

A le (w ty m w ie k u sk ażon ym i z e - 2do. w ie d z ie ć p otrzeb a, że (w tym p su ty m zb yt d ojźrzałe ow oce nie p o - w ie k u sk ażon ym i zep su ty m z b y t d o jź- płacają). [nr 9, s. 65] rzałe ow oce n ie pop łacają), [nr 107.

s. 817]

44 We w sz y stk ic h zesta w ie n ia c h zb ieżn e fra g m en ty te k s tu w y stę p u ją c e w od ­ m ien n y ch k o n tek sta ch w y o d ręb n io n o przez u ję c ie ich w n a w ia sy k ą to w e p oje­ d y n cze lub p o d w ó jn e, b ądź też przy pom ocy spacji.

(18)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T Ó R Z E N IA ’ 45 9

P orów nanie z „ p rz e jź rz aly m ” owocem śliw ki (in continuo) dorzucono sam odzielnie. W obec przedstaw io n ej pow yżej o p eracji dalsze p u n k ty uw ag o b u a rty k u łó w p o k ry w a ją się w sposób n astęp u jący : „3tio” n r u 107 ró w na się „2do” n r u 9, a „4to” początkow i „3tio” . P u n k t „5to”, p rzy ­ pom inający o ra c h u n k u , k tó ry każdy będzie m usiał zdać Bogu „z czasu m arn ie straw io n eg o ” , jest dodatkiem kom pilatora. A k apit n a stę p n y („Z tego w szystkiego, com w krótkości nadm ienił...”) p o w tarza jed n ak znowu, i to p raw ie dosłow nie, zakończenie n ru 9 (od słów: ,,Po ty m w szystkim , com nad m ien ił w y żej...”). W dalszym ciągu k o m p ilato r n a­ w iązu je do te m a tu rozw ażań n u m e ru 22. Po zdaniu zag ajający m nowe zagadnienie o d c z y tu jem y cały szereg w y jęty ch uryw kow o (ze s. 164 i 165) i nieco sp ara fra z o w a n y c h zdań czy n aw et poszczególnych sfo r­ m ułow ań, podan y ch tu jako rozw ażanie ciągłe (s. 819— 820). Z kolei, po zakończeniu tra n sp o z y cji treści z n r u 22 tak ty c zn y m zw rotem : „ ta ­ kow y jed n a k [defekt] je s t tro ja k i, o k tó rej rożności chyba in n y m r a ­ zem ” (s. 820) — p rze rz u ca się rzekom y a u to r na kom pilow anie treści n r u 23, nie zachow ując n a w e t kolejności n a rra c ji źródła. C zerpie np. n a jp ie rw ze s. 171— 172, potem ze s. 173, i znów ze s. 172. Z kolei w y ­ c h w y tu je luźne zd an ia ze s.: 173, 174, 175 i 176, k tó re o d czy tu jem y w jego w ersji jako całość (s. 820— 821). Zakończenie a rty k u łu je s t ró w ­ nież pow tórzeniem dow olnie przem ieszanych zdań, ty m razem z za­ kończenia n u m e ru 23.

M 1772

Rady te n ie są p rzeto n ap isan e, aby z n ich k o rzy sta ły k u z ł e m u n i e ­ u c z c i w e , p ł o c h e i n i e c z u ł e n a w s t y d i p o w i n n o ś ć s t a n u s w o j e g o n i e w i a s t y [...]. N i e c h s i ę t a k o w e n a z e l o t y p i ą n i e s k a r ż ą , s p r a w i e d l i w i e a l b o ­ w i e m n a p o d e j ź r z e n i e z a s ł u ­ ż y ł y , i m ą ż o b o j ę t n o ś ć w t a ­ k o w y c h o k o l i c z n o ś c i a c h p o ­ k a z u j ą c y n i e g o d z i e ń p i e r w ­ s z e ń s t w a s w e g o . (U czciw e zatym i bogob ojn e, k tóre p ragną d om ow ego p ok o ju [...] k tóre w sz e lk im i jak n a j- sło d szem i sp osob am i p rzy w a ry m a łżo n ­ k ó w zn ieść u siłu ją , n ie c h u ży w a ją tego, co d la n ich jed y n ie je s t napisano; »inne p iorą p oczciw ego niegod n e«, [nr 23. s. 177— 178]

M 1781

(Te ted y m oje rady będą sk u te c z ­ nie słu ży ć w sz y stk im u czciw y m i b o g o ­ b ojn ym żonom , które pragną d om ow ego pokoju, i u siłu ją n a jsło d szem i sp o so b a ­ m i zn ieść p rzyw ary m ałżon k ów ), i n n e z a ś n i e u c z c i w e , p ł o c h e i n i e ­

c z u ł e n a w s t y d i p o w i n n o ś ć s t a n u s w o j e g o n i e w i a s t y »n ie­ godne piorą poczciw ego«. T a k o w e n i e c h s i ę n a z e l o t y p i ą n i e s k a r ż ą , s p r a w i e d l i w i e b o ­ w i e m n a p o d e j ź r z e n i e , z a s ł u ­ ż y ł y , i m ą ż o b o j ę t n o ś ć w t a ­ k o w y c h o k o l i c z n o ś c i a c h p o ­ k a z u j ą c y n i e g o d z i e n p i e r w ­ s z e ń s t w a s w e g o , [nr 107, s. 822]

P rzejście od p ro sty c h p rzed ru k ó w do om ów ionych w yżej coraz b a r ­ dziej złożonych kom pilacji i p a ra fra z w ydaje się now ą koncepcją w

(19)

szu k iw an iu w y jścia z sy tu a c ji k ry zy so w ej. Że ów czesna, pozbaw iona m ożnych p ro te k to ró w i au to ró w , re d a k c ja ro zu m iała jej pow agę, św iad­ czy znam ien n e i ty m razem o ry g in a ln e zd an ie „ a u to ra ” om ów ionego co dopiero n u m e ru 107:

K ażd em u z o so b n a d la z b y t k r ó tk ie g o cza su w ty m k o ń czą cy m się roku dogod zić n ie m cg ę; jed n a k o w o ż n ie ch cą c zb y t w ie lk ie g o d łu gu k o resp o n d en cji m ojej na p rzy szły rok ( k t o r e g o n i e w i e m , c z y d o c z e k a m ) zaciągać: d la teg o jeszcze te r a z n a sc h y łk u te g o ż roku ch cę p rzy n a jm n iej w sz czeg ó ln o ści od p ow ied zieć, [s. 816, p o d k r e śle n ie E. A.]

W brew obaw om doczekał „ M o n ito r” ro k u następ neg o, a n a w e t p a ru dalszych.

R o k 1782

I w ty m roczniku, aż do n r u 64 w łącznie, p o w tó rzen ia są zasad n i­ czym tw orzyw em . S tr u k tu r a ich p rze d staw ia się je d n a k odm ien nie. N a pierw sze m iejsce pod w zględem ilości (jedenaście num erów ) w y su w ają się k o m p ila c je -p a ra fra z y 45, d ru g ie (dziesięć num erów ) z a jm u ją p rze­ d ru k i nieco z m ie n io n e 46, trz e cie (cztery n u m ery ) — p rz e d ru k i niem al d o sło w n e 47. P rz e d ru k i lite ra ln e , zaw sze d o tąd w y su w ające się n a czoło sw o ją ilością u p laso w ały się obok p rz e d ru k ó w n iem al dosłow nych (czte­ ry n u m e r y ) 48. W y raźn ie w idać, że zależało re d a k c ji n a stu szo w aniu p row eniencji treści i zw ied zen iu czy teln ik ó w p ozorną ich now ością.

C ztery pierw sze n u m e ry ro k u przy n o szą [O pis niedaw no w o ja żu ­ jącego cudzoziem ca po Polszczę], tłu m aczo n y rzekom o z łaciny. Szcze­ gółowe zestaw ienia tek stó w w y k azały , że m am y t u do czynienia z ró w ­ nie kunsztow ną, ja k om ów iona p ow yżej, k o m p ilacją p rze d ru k ó w i treści aż sześciu „M onitorów ” z ro k u 1765. N u m e r 1 je s t k o m pilacją n ró w 55 i 58, z k tó ry c h p ierw szy z a w iera w y stę p u ją c y w o b ron ie karczem i k arczm arzy a rty k u ł K rasickiego C iężki o jczy źn ie o b yw a tel, a drugi zapoczątkow uje ogłaszany w sz ere g u n u m eró w [M a n u skryp t chiński] „Y u n ip a” [K rasickiego?]. F o rm a owego m a n u s k ry p tu zrodziła u kom pi­ la to ra analogiczną fo rm ę o p isu dokonanego przez cudzoziem ca. R ozw a­ żania początkow e n u m e ru (s. 1— 3) o działalności i p rag n ie n ia c h „Mo­ n ito ra ” oraz k ró tk a c h a ra k te ry s ty k a opisu — to do d atk i „ a u to ra ” z ro ­ k u 1782; od słów ze s. 3: „K opia tego opisu, k tó ra m i się dostała...”, aż do końca a k a p itu m am y do czynienia z nieco po dretuszo w anym p rzed ru k iem te k s tu z n r u 58 (s. 447); z kolei o d c z y tu jem y u stę p o ry ­ g in aln y (początek długiego zdania), p o d e jm u ją c y p ro blem insp irow an y

45 M 1782, n ry 1—4, 31—33, 38, 39 (z 15 m aja), 104, 105.

46 M 1782, n ry 12— 16, 39 (z 18 m a ja , fa k ty c z n ie n r 40), 54, 56, 63, 64.

47 M 1782, nry 5, 58, 61 (tu m . in. d od an y u stęp na s. 482. n a w ią z u ją c y do d ru ­ k o w a n eg o w nrze 57 lis tu za k o n n icy ), 62.

(20)

M O N IT O R O W E „ A U T O P O W T O K Z E N IA ” 4{>]

tem a ty k ą „M o n ito ra” n r 55 o niew y g o d ach podróżow ania po Polsce. W y ch w y tu jem y n a w e t dw a fra g m e n ty w y ję te z te k s tu tego n u m eru . U żyw ając ty ch sam y ch fraz w y raził je d n a k k o m p ilato r treści odm ienne:

M 1765 M 1782

K arczm y i m o sty n ie m a l je d n o s ta j- k a rczm y i m osty ta k porządne i w y -ne w e w sz y stk ic h w z n ie c a ją n a rzek a n ie g o d n e się zn ajd u ją, że n a w e t w k r a jo -[...]. w y m o b y w a te lu sam ym , w z n ie c a ją j e -B o fu rm a n alb o u b o g i p od rożn y d n o sta jn e n a rzek a n ie, bo fu rm a n albo człow iek , n ie ta k w ie le p o trzeb u je r z e - u b c g i p od różn y czło w iek , ta k ja k o i d o -czy, ażeb y ty ch b ez k tó ry ch m u się brze urod zon y szla ch cic w ięk szą w p o -ob ejść tru d n o, n ie m ia ł w k ażd ej c h o - tr z e b ie p row ad ząc z sobą lu d z i zgraję, ciaż złej, te g o d ostać k arczm ie; a le a n i dla sieb ie, an i d la sw y c h lu d zi dobrze u rod zon y o b y w a te l w ię k sz ą n a d n a jp o tr z e b n ie jsz e g o n ik ęd y zn a leźć n ie potrzebę prow ad ząc z sob ą lu d zi zgraję, p o tr a fili w y ż y w ie n ia , [nr 1, s. 4] an i dla sieb ie a n i dla n ic h p otrzeb n ego

n ik ęd y zn aleźć n ie p otrafi w y ż y w ie n ia . [nr 55, s. 423]

C iąg dalszy ro zw ażań o k arczm ach n ie m a odpow iednika w a rty k u le K rasickiego. Z kolei, od s. 5 do końca n u m e ru , o d n a jd u je m y cały szereg p od retuszow anych sty listy czn ie p rz e d ru k ó w frag m en tó w te k s tu z /M a n u sk ry p tu chińskiego] (z s. 447, 448, 449, 450), przeplecion ych gdzie­ niegdzie o ry g in a ln y m i w staw k am i. O sta tn ie pięć w ersów przynosi tre ść id en tyczną z zakończeniem n r u 58, w y ra ż o n ą je d n a k inaczej i zw ięźlej. Dla lepszego zata rc ia śladów obdarzono n u m e r m o ttem n iezależnym od m o tt w y k o rzy stan y ch „M onitorów ” .

N u m er 2 [Opisu] je s t ty lko częściowo k o m p ilacją z p rze d ru k ó w i treści n r u 59, stanow iącego n a s tę p n y „o d cin ek ” [M a nuskryptu] „Y u n i- p a” . Początkow e uw ag i o drożyźnie ro b o ty rzem ieślniczej — to o r y g i­ n alne rozw inięcie m yśli [M anu skryptu ], choć i tu o d n a jd u je m y zdanie przeniesione in e x te n s o : „n iesły ch an ie się z sw ą ro bo tą d rożą” (s. 9; n r 59, s. 452). T ek st n a s. 10— 11 je s t k o m p ilacją na ogół dosłow nych p rzed ru k ó w fra g m en tó w [M a n u skryp tu ] (s. 452, 453) i zdań now ych. K onsekw en tn ej do in te n c ji re d a k c ji p o p raw k i dokonano t u zm ien iając w y rażenie p ie rw o d ru k u „żem jako C h iń czy k” n a „żem jako cudzozie­ m iec” . Od m n iej w ięcej połow y s. 11 (od słów : „A leć to ju ż je s t ko­ nieczną reg u łą podobno w W arszaw ie p ijań stw o ...”) [Opis] sn u je ro z­ w ażan ia niezależne od [M anu skryptu ]. T em atem ich — p ija ń stw o w W arszaw ie, k arczm y w arszaw sk ie, p ro sty tu c ja i zachow anie się m ieszkańców stolicy w kościele. Ź ró d eł ich w „M onitorze” nie o d n a ­ leziono. Sam odzielnem u w yborow i k o m p ilato ra n ależy rów nież p rz y ­ pisać h o racjań sk ie m o tto n u m eru .

D alszą część [Opisu], w n rze 3, skom pilow ano z p rzed ru k ó w i treści trzech n ró w [M a n u sk ry p tu chińskiegoJ: 59, 62 i 60. M otto stanow i i ty m

(21)

razem dodatek re d a k to ra . Zdanie w p row adzające je s t sk ró tem zdania pierw szego z n r u 59; od słów: „często słyszałem to słowo, jakom pocz­ ciw y...” (s. 17) do: „nie o w szystkich się p raw d ziło ” (s. 18) m am y do czynienia z dosłow nym p rzed ru k iem ze stro n 451— 452.

N astęp u jący bezpośrednio po ty m u stęp je s t podretu szo w any m , raz rozszerzonym , raz skróconym , p o w tórzeniem te k s tu ze s. 453, ośm ie­ szającego w łaściw y Polakom zw yczaj ustaw icznego zak lin an ia się i p rz y ­ sięgania. Z aczynające n a stę p n y a k a p it zdanie: „Pew nego czasu w id z ia ­ łem rzecz m y m rozum em n ie p o ję tą ” (s. 18) — to nieco zm odyfikow any p rz e d ru k z n r u 59 (s. 454). O pow iedziane bezpośrednio po nim w y d a ­ rzen ie je st n ato m iast odm ienne. G dy „Y u n ip” p rzed staw iał pok rótce (w je d e n a stu w ersach), jak to w w y n ik u pew n ej gry, p rzy p ełn y m aplauzie obecnych „pew n y zacny człow iek w ziął znaczną przed d ru g im leżącą ku p ę złota, n a co p atrząc u k rzyw dzony ledw ie nie rozpaczał” : „C udzoziem iec” opow iada szczegółowo (w trz y d z ie stu w ersach) o zap ro­ testo w an iu przez p ew ną kobietę, słow am i „nie pozw alam na to i nie do­ puszczam ”, praw om ocnego w y ro k u sądowego, przez co „sp ra w a n a nowo sądzona być m u si” . Zadziw iony takim obyczajem , kończy opowieść sło­ w am i: „z czego ja nic inszego sądzić nie po trafię, jak to, że lada baba m a moc n a d sędziam i” (s. 20).

Bezpośrednio po ty m podjęto n a nowo p rze d ru k te k s tu „M onitora” 59, przesk ak u jąc jed n a k od ra z u do u stę p u zaczętego na stro n ie 456. P ierw sze jego zdanie zm odyfikow ano w uw zględn ieniu różnej sy tu a c ji n au k i polskiej w ro k u 1765 i 1782. G dy u „Y u n ip a” odczytyw aliśm y: „U m iejętności i w ynalazki dow cipu ludzkiego jeszcze w Polszczę (n ie ­ w ielki w zrost w z ię ły )” (s. 456— 457) — to „Cudzoziem iec” o p isujący sw e w rażen ia w r. 1782 m usiał to sform u ło w anie znacznie złagodzić. „U m iejętności i w ynalazki dow cipu ludzkiego (poniekąd biorą w zrost w P o lszczę)” (s. 20).

Ciąg dalszy p rzedrukow ano bez zm ian aż do końca a k ap itu . N astęp ­ nie, opuściw szy ustęp dotyczący B iblioteki Z ałuskich, podjęto rozw a­ żania o sy tu acji szkół w Polsce, prow adząc je jedn ak, poza p o w tórze­ niem zdania pierw szego („M ają też w Polszczę A kadem ie, do któ ry ch m łódź swą p o sy ła ją ”), sam odzielnie, w dostosow aniu do ak tu aln eg o s ta ­ n u szkół, w zm iankow ując o Szkole R ycerskiej i p od k reślając znaczenie K om isji E d u kacji N arodow ej.

W n astęp n y m akapicie podjęto tran sp o zy cję treści n r u 62, dostoso­ w u ją c ją i ty m razem do sy tu acji ro k u 1782:

M 1765 M 1782

się n a jw ię c e j o n au czan ie d ziejo p istw a , n a jw ię c e j się starają P o la cy o n au k ę k r a so m o w stw a , ry tm o p istw a i cu d zych k ra so m o w stw a , r y tm o p istw a i cudzych ję z y k ó w starają [...]. Z aczyna przy ty m języ k ó w , zaczyn a ta k że k w itn ą ć fizy k a

Cytaty

Powiązane dokumenty

In this paper an agent-based model is proposed, by which the impact of social interaction and coordination in teams of platform employees on their individual

Examples of those who have taken action are mainly in emerging markets such as Malaysia (Malaysia Design Council, 1993), Indonesia (Indonesian Design Center,

The commonly used Mohr-Coulomb failure criterion in saturated soil mechanics could be extended to take SWCC into account which is then able to determine the shear strength

Subsequently, we explain the differences in the underlying properties of smart and wise products, we review consequences in terms of the way people interact with the different

Zatem zarysowany poniżej krąg terytorialny, z którego wywodzili się przybysze (nie ma znaczących różnic między miejscem pochodzenia kobiet i mężczyzn) pokrywa się w

[r]

nie na rodzaju i zakresie obowiązków pracow­ niczych oraz zakresie kontroli pracodawcy nad sposobem spędzania czasu wolnego od pracy przez pracowników zatrudnionych na

„Biologiczny ojciec dziecka pozamałżeńskiego nie ma samodzielnej legitymacji do wytoczenia pozwu o ustalenie ojcostwa jego dziecka, może natomiast dożyć do prokuratora lub