• Nie Znaleziono Wyników

Dziennik Aleksandra Krysińskiego z 1830/1831 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dziennik Aleksandra Krysińskiego z 1830/1831 r."

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Ziółek, Jan

Dziennik Aleksandra Krysińskiego z 1830/1831 r.

Przegląd Historyczny 65/2, 361-381 1974

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego, powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

m a t e r i a ł y

JAN ZIÓŁEK

Dziennik Aleksandra Krysińskiego z 1830/1851 r.

Aleksander Krysiński jest postacią mało znaną w historiografii 1830— 1831 r., a przecież odegrał on niepoślednią rolę jako szara emi­

nencja u boku Chłopickiego a później Skrzyneckiego. Poza drobnymi wzmiankami w pamiętnikach w spółczesnych1, u B a r z y k o w s k i e - g o i M o c h n a c k i e g o 2, wspominają o nim J. S. H a r b u t, W. R o s t o c k i, W. Z a j e w s k i , S. S z e n i c i Z. G o ł b a 3. Kim b ył i jaka była jego rola w czasie powstania?

Stosunkowo mało o nim wiem y w okresie przedpowstaniowym. W la­

tach 1829— 1830 wystąpił w głośnej sprawie o ordynację myszkowską.

Jako podprokurator wchodził w skład sądu apelacyjnego, któremu przewodniczył Adam Łubieński. W końcowej m owie wnosił o uchyle­

nie wyroku trybunału cyw ilnego województwa krakowskiego w K iel­

cach, uznającego za ważne um owy margrabiego Józefa Myszkowskiego zmniejszające ordynację z dwunastu do trzech kluczy. Sąd apelacyjny zatwierdził w yrok kielecki. W tedy Krysiński zmienił togę podprokura­

tora na mecenasa, aby bronić wniosku Aleksandra Wielopolskiego o za­

chowanie całości sukcesji. Spod jego pióra wyszły, wydrukowane póź­

niej, „Rekurs” i „Replika” przeciw w y ro k o w i4, uznane przez Sąd Naj­

wyższej Instancji (30 lipca 1830) za dostateczną podstawę przyjęcia sprawy.

Aleksander Krysiński pochodził z rodziny frankistów. Jego dziad, być może Jan Dominik z Rohatyna, przyjął katolicyzm i osiadł w War­

szawie w 1759 r. Jan Dominik miał czterech synów: Jana — gen. b ry -

1 L. D e m b o w s k i , M oje wspomnienia, Petersburg 1898; J. N. J a n o w s k i , Notatki autobiograficzne 1803— 1853, W rocław 1950; J. L e l e w e l , Pamiętnik 1830/31, [w:] Dzieła t. I, oprać. H. W i ę c k o w s k a , W arszawa 1957, s. 189— 372;

T. L i p i ń s k i , Zapiski z lat 1825— 1831, K raków 1883; W. O s t r o w s k i , A uto­

biografia, „Rocznik Towarzystwa H istoryczno-Literackiego w Paryżu” . Paryż 1869.

s S. B a r z y k o w s k i , Historia powstania listopadowego t. I—II, Poznań 1883;

M. M o c h n a c k i , Powstanie narodu polskiego w r. 1830 i 1831 t. I—II, P o ­ znań 1863.

s J. S. H a r b u t, Józef Chłopicki. W 100-letnią rocznicę bitwy pod Grochowem, Warszawa 1931; W. R o s t o c k i , Władza w odzów naczelnych w powstaniu listopa­

dowym , W rocław 1955; W. Z a j e w s k i , W alki wewnętrzne ugrupowań politycz­

nych w powstaniu listopadowym 1830— 1831, Gdańsk 1967; S. S z e n i c , Ani triumf, ani zgon, W arszawa 1969; Z. G o ł b a , R ozw ój władz K rólestw a Polskiego w okresie powstania listopadowego, W rocław 1971.

4 A. K r y s i ń s k i , Rekurs od w yroku Sądu A pelacyjnego Królestwa Polskiego z dnia 2, 3, 4, 9, 10, 11, 14, 15, 16. 17, 21 grudnia 1829 r. w sprawie o Ordynację M yszkowską zapadłego, margrabi Myszkowskiemu z dnia 15 kwietnia 1830 r. d o ­ starczonego, [b.m.wyd.] 1830, s. 36; t e n ż e , Replika w sprawie o Ordynację M ysz­

kowską w im ieniu margrabi M yszkowskiego wypracowana, [b.m.wyd.] 1830; A. M.

S k a ł k o w s k i , Aleksander W ielopolski w świetle archiw ów rodzinnych (1803—

1877) t. I, Poznań 1947, s. 171— 175.

P R Z E G L Ą D H I S T O R Y C Z N Y , T O M L X V , 1974, zeez. 2.

(3)

gadý, w czasie powstania listopadowego komendanta twierdzy Zamo­

ścia; Ksawerego — także generała, audytora generalnego wojsk K ró­

lestwa Polskiego, zmarłego w 1824 r.; Walentego — chorążego w wojsku litewskim oraz Macieja — także chorążego w wojsku litew­

skim, znanego później piwowara warszawskiego. W szyscy oni zostali nobilitowani w 1793 r. Aleksander był prawdopodobnie synem Ksa­

werego 5.

W sposób dotąd niewyjaśniony Krysiński już 30 listopada 1830 zna­

lazł się w Radzie Adm inistracyjnej 6. Wcisnął się tam bez patentu no­

m inacyjnego w m iejsce Tymowskiego, ze skromnym tytułem „utrzy­

m ującego protokół sesji” . Po ogłoszeniu się Chłopickiego dyktatorem został pow ołany na stanowisko sekretarza generalnego dyktatury. O no­

m inacji tej Rząd Tym czasowy otrzymał wiadomość 5 grudnia 7.

W ostatnich latach przed powstaniem gen. Chłopicki — żołnierz 0 w ielkiej sławie i szacunku społeczeństwa, prowadził życie karciane 1 hulaszcze, nie gardząc żadnym towarzystwem, które dotrzym ywało mu kroku w zabawie i przy kieliszku. W tedy to zaprzyjaźnił się z K ry­

sińskim, znanym w Warszawie z hulanki i pieniactwa.

Krysiński pełniąc funkcję sekretarza dyktatury, a później adiutanta naczelnego wodza, pomagał osiągnąć wysokie stanowiska ludziom ze swego otoczenia. Do nich należeli W ołowski, Halpert i ppłk Hübner.

Ostatni, podsekretarz w ministerstwie w ojn y z czasów Księstwa War­

szawskiego, niewiele znał się na wojskowości, lecz dzięki Krysińskie­

mu awansował w marcu na podpułkownika, a w maju pełnił funkcję podszefa sztabu naczelnego. W czasie w ypraw y gen. Chrzanowskiego do Zamościa zastępował go pełniąc obowiązki szefa sztabu8. Halpert natomiast znalazł się nagle w sztabie ks. Radziwiłła, lecz po zmianie naczelnego wodza na początku marca w yjechał do Wrocławia.

Pojawienie się Krysińskiego w rządzie w yw ołało niechęć i podej­

rzenia, że pełni tajną misję powierzoną mu przez w. ks. Konstantego.

5 U S. hr. U r u s k i e g o (Rodzina. Herbarz szlachty polskiej t. V III) A leksan­

der Piotr w ystępuje jako wnuk generała, co jest nie do przyjęcia. Dziennik K ry ­ sińskiego pod datą 13 stycznia 1831 notuje, że Jezierski zapytany przez cara kim był Krysiński odpow iedział: „Synem polskiego generała, który służył pod rozkazami cesarza Aleksandra, a nawet jak mi się zdaje pod rozkazami W. C. M ości” . Skoro Krysiński w dzienniku nie sprostował wypow iedzi Jezierskiego, potw ierdził sam, iż jest synem a nie wnukiem generała. Nie w chodzi w grę ojcostw o Jana, który w czasie rozm ow y Jezierskiego z M ikołajem nie był jeszcze generałem. Por.

J. Z i ó ł e k , PSB t. X V , 1970, s. 278—280. Por. też T. J e s k e - C h o i ń s к i, N eo­

fici polscy. Materiały historyczne. Warszawa 1905. s. 82 nn.

* Rękopis protokółu z posiedzenia Rady A dm inistracyjnej, odbytej w dniu 30 listopada 1830 r., przechow yw any w B ibliotece Polskiej w Paryżu [cyt. dalej:

Bibl. Pol. Paryż], jest pisany przez K rysińskiego i podpisany przezeń jako se­

kretarza.

7 A G A D , W ładze centralne 1830/31 nr 11, f. 1: S. S z e n i c, oo. cit., s. 159;

L. D e m b o w s k i , op. cit. t. II, s. 77: T. L i p i ń s k i , op. cit.. s. 219: S. B a r z y - k o w s k i , op. cit. t. I, s. 419: J. S. H a r b u t , op. cit., s. 60. Na odezwie dyktatora z 5 grudnia znajduje się adnotacja „Z godn o z oryginałem sekretarz jeneralny dyktatora A. K rysiński” .

6 Bibl. Pol. Paryż, rkps 387, k. 319: Kontrola pierwsza oficerów W oiska P o l­

skiego z 1831 r.; В. G e m b a r z e w s k i , W ojsko Polskie 1807— 1814, Warszawa 1905,'s. X IV ; S. P r ą d z y ń s k i , Pamiętniki t. I, w yd. B. G e m b a r z e w s k i , K raków 1909, s. 534: Cz. B l o c h , Ignacy Prądzyński jako historyk powstania listopadowego, „Studia i Materiały do Historii W ojskow ości” t. X V I, 1970, cz. 1.

s. 231.

(4)

D Z I E N N I K A L E K S A N D R A K R Y S I Ń S K I E G O Z 1830—1831 R .

363

Mochnacki pisze: „Krysiński w nocy 29 listopada był wzięty, albo ra­

czej kazał się wziąć patrolowi Wielkiego Księcia. Część nocy przepędził w Belwederze, w biurze Kuruty. Z tamtąd z rana wypuszczony, acz­

kolwiek carewicz wszystkich innych jeńców przytrzymał, udał się wprost do rady adm inistracyjnej” . Sąd o współpracy Krysińskiego z Konstantym podzielają S c h m i t t i H a r b u t 9. Posądzono go rów­

nież o kontaktowanie się z Petersburgiem za plecami dyktatora i rzą­

du 10. Potwierdzenia tych zarzutów nie znajdujem y w aktach władz centralnych. Wiadomo jest natomiast, że oficjalnie redagował on pisma d o Mikołaja i generałów rosy jsk ich u . Inna wersja awansu sekretarza dyktatury krążyła w kołach poselskich i senatorskich. Uważano go tam za „kreaturę Lubeckiego” 12. Zarzut utrzymywania kontaktów z Peters­

burgiem m ógł zatem odnosić się do informowania Lubeckiego, który przebywał w Petersburgu, a nie bezpośrednio cara.

N owokreowany sekretarz rozpoczął działalność od zorganizowania biura. Zajął się zdobyciem i wyposażaniem lokalu oraz zapewnieniem środków fin an sow ych 13. Rząd Tym czasowy zatwierdził 7 grudnia etat przeznaczając do dyspozycji dyktatora fundusze reprezentacyjne namie­

stnika w w ysokości 200 tys. zł oraz 61 800 zł na utrzymanie kancelarii z warunkiem, że osoby płatne z tego funduszu, będące w biurze przy­

bocznym namiestnika przejdą do kancelarii dyktatury 14. Krysiński obu­

rzony faktem narzucenia dyktatorowi pracowników zażądał zmiany ustawy. Domagał się b y Chłopickiemu pozostawiono wolną rękę w przed­

miocie angażowania pracowników do sekretariatu. Ustawa miała jedy­

nie określać w ysokość funduszu płac 15. Zmiana ta pociągnęła za sobą pozbawienie pracy i środków utrzymania dziesięciu urzędników, dla których rząd nie miał zatrudnienia 16.

Funkcję dyrektora sekretariatu dyktatury zaproponował Krysiński Dominikowi Lisieckiemu, naczelnikowi sekcji wpłat w D yrekcji Gene­

ralnej Kontroli K om isji Rządowej Przychodów i Skarbu. Propozycji

* M. M o c h n a c k i , op. cit. t. II, s. 191; Por. L. D e m b o w s k i , op. cit., s. 35:

„Pom iędzy ujętym i przez jazdę osobami znajdował się p. Krysiński, urzędnik sądowy, człow iek zdolny. Skoro go przyprowadzono do W. Księcia, w iadom o mi tylko, że nastąpiła między nim, a W. Księciem długa rozm ow a, a je j treść nic mnie niewiadoma, lecz mniemam, że prawdopodobnie musiał W. Książę K rysiń­

skiemu udzielić jakieś tajne zlecenie, bo z wielkim zadziwieniem moim spostrze­

gliśmy, iż wcisnął się w m iejsce Tym owskiego, który się ukrywał, na sekretarza Rady A dm inistracyjnej” ; J. S. H a r b u t , op. cit., s. 217; H. S c h m i t t , Powstanie listopadowe 1830— 1832 cz. I, Warszawa 1907, s. 67.

10 J. N. J a n o w s k i , op. cit., s. 212.

11 J. L e l e w e l , op. cit., s. 219.

12 W. Zw ierkow ski, Rys powstania, walki i działań P olaków 1830— 1831 r., Biblioteka PAN w Kórniku, rkps 1470, t. I, k. 47: „Jednym z wartych uwagi czynów b y ło mianowanie K rysińskiego sekretarzem dyktatury, tej kreatury Lubeckiego, b yło to dowodem jaka myśl, system i stronnictwa przewagę u rządzącego otrzy­

mały. Oburzenie na ten czyn z różnych się w zględów pokazało, niektórzy z p o ­ w od ów patriotycznych, inni dla raptownego wyniesienia i przełożenia człowieka nieznanego i dwuznacznego nad wielu zasłużonych i zdolniejszych, a byli i tacy co wrodzoną nienawiścią unosili się przeciw niezaaklimatyzowanemu jeszcze d o­

brze, nawróconem u potom kow i Izraela” . Por. L. D e m b o w s k i , op. cit. t. II, s. 133.

15 AGA D , W ładze centralne 1830/31 nr 11, f. 2—5 i 7.

14 Tamże, f. 9; Z. G o ł b a , op. cit., s. 52.

15 Tamże, f. 7.

“ Tamże nr 229, f. 26. Bez pensji zostali: W adowski — referent, Bentkowski — sekretarz, Ebert — sekretarz, Bruck — sekretarz, Sawicki — podsekretarz, B oz- nański — sekretarz, Ertel — sekretarz, Dem bowski i Bruliński.

(5)

tej przeciwstawił się m in ister17, w tedy na stanowisko dyrektora po­

wołano Tomasza Lebruna, urzędnika z Rady Stanu. Jako sekretarzy i referentów zatrudniono: W incentego Koitkowskiego, Andrzeja Plichtę, Eugeniusza Brezę, Adama P od ojewskiego, podsekretarza Rady Stanu oraz dw óch pracowników z biura przybocznego namiestnika, sekreta- rzy-adiunktów Karola Forstera i W incentego Dąbrowskiego. Ponadto do dyspozycji kancelarii zostali przykom enderowni z korpusu wetera­

nów sierżanci: Franciszek Andrzejewski i Stanisław B ilaszew icz18. Do biura weszły zatem osoby dobrane przez Krysińskiego, niektóre z nich związane wcześniej z reżimem Konstantego i nie darzące powstania wielką sympatią.

Obowiązki sekretarza generalnego zostały określone ogólnikowo w dekrecie z 7 grudnia 1830 r.19. Dokument ten poświęcony jest nor­

m alizacji stosunków między rządem a dyktatorem. Sekretarz miał ko­

munikować „władzom rządowym wszelkie rozkazy dyktatora i wszel­

kie tych władz raporty dyktatorowi” . Dawało to Krysińskiemu upoważ­

nienie do występowania w charakterze przedstawiciela dyktatora.

Uprawnienia te były mniejsze od uprawnień sekretarza stanu w okresie drugiej dyktatury, o czym będzie jeszcze mowa. Minuty pism i odpo­

wiedzi, niejednokrotnie w błahych nawet sprawach są parafowane przez Chłopickiego; poza tym pisma o wadze ogólnopaństwowej w ychodziły z intytulacją dyktatora, co świadczy, że Krysiński nie podejm ował decyzji na własną rękę. Załatwianie niektórych spraw administracyj­

nych, o czym świadczą adnotacje czynione ręką Krysińskiego na posta­

nowieniach Rządu Tym czasowego przesyłanych do zatwierdzenia dyk­

tatorowi, świadczą o szerokich uprawnieniach sekretarza, mogą też wskazywać, że Chłopicki wyrażał désintéressement w sprawach ogólnej administracji pań stw ow ej20. P rzyjęcie takiej interpretacji byłoby jed­

nak uproszczeniem. Chłopicki był zainteresowany administracją, a zwła­

szcza b y niczego w niej nie zmieniano, gdyż stanowiłoby to przeszkodę w rokowaniach. Pozwalał przeto, żeby na postanowieniach Rządu w tym zakresie był tylko podpis sekretarza. Należy przypuszczać, że Krysiń­

ski każdorazowo otrzym ywał od dyktatora upoważnienie na napisanie

„zatwierdzam ” i złożenie podpisu.

W okresie drugiej dyktatury rola i zadania sekretariatu w zasadzie nie uległy zmianie, wykrystalizowała się natomiast jego forma organi­

zacyjna. Dekret z 30 grudnia ustanawiał nową strukturę sekretariatu 21.

W skład jego mieli wchodzić: sekretarz stanu, sekretarz generalny i trzy sekcje: przyboczna, administracyjna oraz wojska i skarbu. Najważniej­

szą pozycję zajmował sekretarz stanu, którym został Ludwik hr. Plater.

Otrzymał on uprawnienia przedstawiciela dyktatora w obec Rady Naj­

w yższej Narodowej. Plater podpisywał obok dyktatora jego decyzje, przedstawiał je Radzie Najwyższej Narodowei, wysuwał kandydatów na pracowników biura i przydzielał ich do poszczególnych sekcji. Se­

kretarz stanu czytał pocztę przychodzącą i przedstawiał ją dyktatorowi, obmyślał projekty pism i odpowiedzi.

” A G A D , W ładze centralne 1830/31 nr 11, f. 12.

18 Tamże, f. 15 i 21.

18 Tamże, f . 3. Z. G o ł b a , op. cit., s. 52. Jest to brudnopis parafow any przez C hłopickiego z datą 7 stycznia 1831 r.

20 Z. G o ł b a, op. cit., s. 53.

« A G A D , W ładze centralne 1830/31 nr 11, s. 28.

(6)

D Z I E N N I K A L E K S A N D R A K R Y S I Ń S K I E G O Z 1830—1831 R .

365

Kom petencje sekretarza generalnego, którym pozostał Aleksander Krysiński, uległy ograniczeniu. Pod jego wyłącznym zarządem była sekcja przyboczna, a jej działalność nie dotyczyła Rady Najwyższej Narodowej. Sekretarz generalny załatwiał sprawy w komisjach rządo­

w ych i równorzędnych lub niższych instancjach. Na tym szczeblu miał on prawo wydawania decyzji dyktatora w form ie odezw. Sekcjami:

administracyjną oraz wojska i skarbu kierował sekretarz stanu. Współ­

pracowały one z odpowiednimi ministerstwami. Nadto sekcja admini­

stracyjna przygotowywała projekty postanowień dyktatora mające cha­

rakter ustaw. Tak zreorganizowany sekretariat dyktatury odpowiadał strukturze wewnętrznej Rady Najwyższej Narodowej, gdzie K om isje stanowiły o przedmiocie działania poszczególnych wydziałów resorto­

wych.

Na zewnątrz sekretariat był organem jednolitym.· Wszystkie now o­

utworzone sekcje korzystały z jednej kancelarii, w której również na­

stąpiło szereg zmian personalnych. 19 grudnia na własne żądanie zw ol­

niony został podsekretarz Eugeniusz Breza. Dyrektorem kancelarii po­

został Tomasz Lebrun z dodatkową funkcją referenta sekcji administra­

cyjn ej 22. Referentami pozostałych sekcji zostali: Wincenty K oitkow - ski — w ojskow ej i skarbowej, a Karol Forster — przybocznej. Sekre­

tarzem kancelarii miał być Napoleon Herbowski, zaś jego poprzednika Adama Podojewskiego przesunięto na stanowisko podsekretarza I kl.

Adam Zieliński i Aleksander Soldenhoff awansowali z podsekretarzy- II kl. na podsekretarzy I kl., W incenty Dąbrowski pozostał na stano­

wisku pierwszego sekretarza, natomiast Władysław Grabowski — trze­

ciego. 6 stycznia złożył rezygnację z pracy Aleksander Soldenhoff, a 14 — Władysław G ołem biew ski23. Na ich miejsce zostali zatrudnieni Ignacy Bruliński — podsekretarz w kancelarii Rady Najwyższej Naro­

dowej i Józef Kością 24.

Za drugiej dyktatury Krysiński schodzi na dalszy plan w załatwia­

niu spraw urzędowych, pozostaje jednak najbliższym doradcą Chło- pickiego. Pisze jak dotąd projekty pism do Petersburga, przyjm uje korespondencję25, lecz ich zażyłość nie była już tak serdeczna. B yć może Krysiński przewidywał koniec dyktatury i własnego urzędowa­

nia. Nie trudno było odgadnąć, że Chłopicki składając dyktaturę ściąg­

nie na siebie oburzenie społeczeństwa. Przed Krysińskim stanęła alter­

natywa: pozostać przy boku przyjaciela i dzielić jego losy, albo zerwać z nim wcześniej stwarzając pozór różnicy poglądów na sprawę kapitu­

lacji. W ybrał tę drugą drogę i przy najbliższej sposobności zażądał dym isji, pod pretekstem, że odebrano mu głos na posiedzeniu Rady Najwyższej N a rod ow ej26. Omawiano wtedy (13 stycznia 1831) listy przywiezione przez Jezierskiego z Petersburga. P o wyrażeniu opinii

22 Tamże, f. 34.

23 Tamże, f. 45 i 50.

24 TâHlZ6 í . 49.

25 J. L e l e w e l , op. cit., s. 219: „P od noc na sesję posłał [Chłopicki] sekretarza Krysińskiego, który odczytał pism o do gen. Rosena, oświadczył, że dotąd od p o­

wiedzi do Petersburga nie zredagował, do czego nie miał czasu, chyba w ygotuje je około p ółn ocy ” .

“ S. B a r z y k o w s k i , op. cit. t. II, s. 104; L. D e m b o w s k i , op. cit. t. II, s. 133.

(7)

przez Ostrowskiego, Czartoryskiego i Barzykowskiego, iż uważają oni pism o Mikołaja za całkowite zerwanie stosunków, Chłopicki oświadczył, że składa dyktaturę. Krysiński rzekomo chciał zabrać głos, by zapobiec zwołaniu sejmu i nakłonić dyktatora do cofnięcia decyzji, Chłopicki jednak nakazał mu milczenie. Złożył więc rezygnację robiąc na otocze­

niu wrażenie człowieka pokrzywdzonego. Nie była to jego pierwsza rezygnacja. Poprzednią złożył w podobnej sytuacji 17 grudnia, w przed­

dzień otwarcia sejmu, kiedy nie było pewności czy utrzyma się dykta­

tura, Krysiński też bardzo sprytnie zabezpieczył się na przyszłość oświadczając, że „w iele osób spośród członków Senatu i Izby poselskiej rozumie, iż dogodniej będzie dla kraju, iżby funkcję tę kto inny spra­

w ow ał” 27. Wówczas Chłopicki rezygnacji tej nie przyjął.

Po zniesieniu dyktatury Krysiński lokuje się w sztabie naczelnego wodza. Robi błyskawicznie karierę wojskową. W stopniu podporucznika 6 kwietnia 1831 zostaje udekorowany złotym krzyżem kaw alerskim 28.

Później dwukrotnie awansował, 13 kwietnia na porucznika, a 13 czerw­

ca na kapitana29. W lipcu jest adiutantem naczelnego wodza Skrzy­

neckiego. Po jego dym isji znika na krótko z widowni; prawdopodobnie usuwa się ze sztabu30. Na stanowisku adiutanta starał się nie narazić opozycji, która jeszcze nie miała na jego temat w yrobionego zdania.

Dopiero u schyłku władzy Skrzyneckiego zaczęto głośno m ówić o nim jako o złym duchu i zdrajcy 31. Wiązano z Krysińskim i innymi dorad­

cam i Skrzyneckiego sprawę zaginięcia tajnej ekspedycji, w której znaj­

dow ały się doniesienia o ruchach korpusu Rüdigera. Po kilku dniach, kiedy zmieniła się sytuacja na froncie, znaleziono ją podrzuconą w w y ­ dziale do ekspedycji sztafet. Posądzenie Krysińskiego o spowodowanie tego incydentu wysuwać można tylko jako przypuszczenie.

Krysiński pojaw i się jeszcze w korpusie gen. Ramoriny. Pojechał tam odkomenderowany ze sztabu głównego na prośbę gen. Prądzyńskie-

g o w charakterze jego adiutanta 32. Grasujący na tyłach polskiego kor­

pusu kozacy zagarnęli pod Żelechowem jego bryczkę z bagażem 33. Sam wyszedł cało z opresji. Po bitwach pod Międzyrzeczem i Rogoźnicą po­

w rócił do Warszawy eskortując gen. W erpachowskiego i innych ofice­

ró w wziętych do niewoli. Przywiózł również raport od gen. Ramoriny 34.

Pa kapitulacji Warszawy Krysiński zabrał się ze sztabem do Modli­

na, a stamtąd pomaszerował do P ło ck a 35, wraz z armią przekroczył granicę pruską i znalazł się na emigracji. Zamieszkał wraz z kuzynem

27 A G A D , W ładze centralne 1830/31 nr 11, f. 19.

28 Księga pam iątkowa w 50 rocznicę powstania roku 1830, L w ów 1881, s. 111.

29 Bibl. Pol. Paryż, rkps 387: K ontrola pierwsza..., k. 323.

30 Gen. Dem bowski skarżył się na brak doradców , na których m ógłby liczyć, w ym ien iając H orodyskiego i Krysińskiego. W. R o s t o c k i, op. cit., s. 150.

31 „N ow a Polska” z 14 sierpnia 1831 domagała się usunięcia go ze sztabu naczelnego wodza. W. Z a j e w s k i , op. cit., s. 210.

32 K. M a ł a c h o w s k i , Opow iadanie działań w ojennych i w ypadków zaszłych od 1 sierpnia do 10 września 1831 r., w yd. W. Z w i e r k o w s k i , Paryż 1844, s. 12 n. Tamże, s. 164 n., odpow iedź generała K. M ałachow skiego na zarzuty w „T rzecim M aju” umieszczone przez P. Zam oyskiego.

33 Źródła do dziejów w ojn y polsk o-rosyjsk iej 1830— 1831 t. IV, w yd. Br. P a ­ w ł o w s k i , Warszawa 1935, s. 175.

34 Tamże t. IV, s. 179, 186, 189 i 200.

35 L. D r e w n i с к i, Za m oich czasów, wstęp i przypisy J. D u t k i e w i c z , W arszawa 1971, s. 221.

(8)

D Z I E N N I K A L E K S A N D R A K R Y S I Ń S K I E G O Z 1830— 1831 R.

367

Ildefonsem Krysińskim, lekarzem z korpusu Dwernickiego, w Paryżu przy rue Monceaux 11 36. W późniejszych latach przebywał prawdopo­

dobnie w Belgii, gdzie w Brukseli w 1848 r. opublikował rozprawę pt.

„L a question polonaise dans l’état actuel de l’Europe” .

Rękopis dziennika, zatytułowany „Journal sekretarza gen[eralnego]

dyktatury [1830] Aleksandra Krysińskiego” , znajduje się w Bibliotece Polskiej w Paryżu pod sygn. 382 37. Jest to średniej wielkości brulion zapisany na kartach: 26— 35 i 45— 61. Od karty 45 są także numerowane strony od 1 do 31. K arty 28 i 30 w górnej części są uszkodzone, widać ślady oderwania po kilka wierszy. W tekście miejsca te zaznaczono na­

stępująco: --- . Zmodernizowano ortografię i interpunkcję. Dziennik pisała jedna i ta sama ręka. Tekst jest dość czytelny, w wielu miejscach autor wtrąca wyrazy, zdania, a czasem większe fragmenty w języku francuskim. Stosowane są także skróty powtarzających się nazwisk.

Dziennik prowadzony jest niesystematycznie, co świadczy o tym, że autor nie miał nawyku robienia dziennych notatek. Zresztą nie spotka­

liśm y podobnych jego zapisków z okresu przedpowstaniowego czy póź­

niejszego na emigracji. Można zatem postawić hipotezę, że b y ły to no­

tatki robione w określonym celu. Zachodzi pytanie — w jakim? Nasu­

wają się dwie odpowiedzi. Pierwsza, że był to materiał, na podstawie którego Krysiński redagował raporty do Petersburga. Jest to mało praw­

dopodobne, a potwierdzenia tej hipotezy trzeba by szukać w archiwach rosyjskich. Druga, za którą przemawia większość dokumentów, to usprawiedliwienie własnej działalności. Krysiński wiedział o tym, że nie jest chętnie widziany na stanowisku sekretarza dyktatury. Dał temu wyraz w rezygnacji złożonej 17 grudnia 1830. Rezygnacja nie została przyjęta, lecz w dniu następnym Krysiński rozpoczyna pisanie dziennika.

Dziennik składa się z dwóch odrębnych części. Pierwsza z okresu dyktatury Chłopickiego, druga z ostatnich dni naczelnego dowództwa Skrzyneckiego. Część druga poprzedzona jest zdaniem: „Zaczęte w lipcu 1831 r. przez Aleksandra Krysińskiego wtenczas adiutanta przy Naczel­

nym W odzu” . Tak więc oba fragmenty dziennika odnoszą się do końco­

w ych okresów władzy Chłopickiego i Skrzyneckiego.

W dzienniku Krysińskiego mamy dwie form y notatek. Jedne lako­

niczne, robione są na bieżąco, w dniu datowania i odnoszą się do aktual­

nych wydarzeń. Natomiast dłuższe opisy robione są z perspektywy kilku dni. W opisach tych autor stara się odtworzyć przebieg rozmów. Można poddawać w wątpliwość ich autentyczność, tym bardziej, gdy są to rozm owy powtarzane przez osobę trzecią, jak w wypadku Lubecki — Mikołaj. Również rom owę między w.ks. Konstantym a Szembekiem i Szembekiem a K ickim autor opisuje na podstawie relacji ustnej K ic- kiego.

Dla historyka powstania listopadowego wartość dziennika polega na odsłonięciu niektórych zakulisowych rozmów i dyskusji w otoczeniu Chłopickiego i Skrzyneckiego. Dziennik oddaje też nastroje panujące wśród przyw ódców rewolucji. Pozwala również poznać samego K rysiń­

skiego, o którym dotąd wiedzieliśmy tak mało.

36 Kalendarz pielgrzymstwa polskiego na rok 1840, Paryż 1839, s. 10.

37 Z rękopisu korzystał J. D u t k i e w i c z , Francja a Polska w 1831 r., Ł ódź 1950.

^Przeelađ H istoryczny — 10

(9)

D Z I E N N I K

18 g r u d n i a wieczorem , po Radzie, zastałem [Chłapowskiego] piszącego m inutę listów do Prezesa Senatu, Marszałka Izby i K om isji W ojn y *.

19 [ g r u d n i a ] . Pisałem list do Rządu Tym cz[asow ego] i proklam ację. W ie­

czorem , od 10 do 12 z generałem i Ostrowskim, projekt uchwały sejm ow ej o d yk ­ taturze 2. Z rana Tytus Działyński, do Ks. Adama i O str[ow skiego] — messieurs si vous faites les mutineries vous ferez sabrer tous.

Kraszewski pytał mi się k to to są ci meneurs w Izbie poselskiej i odgrażał, aby sobie nie m yśleli, iż w ojsk o na każde nawet skinienie dyktatora posłusznym nie będzie. W ierzył, że przecież jeden Polak ma energię i niewzruszoną wolę.

20 [ g r u d n i a ] . P rzybył z Brześcia Popławski porucznik z Gwardii Strzelców i doniósł że u W fielkiego] X [ięcia] désorganisations complètes, że w Brześciu czekać będzie na to co Sejm zrobi i że gen. co chwila się obawiają aby Polacy nie napadli, że są znowu tacy co myślą, iż do samej aż W arszawy w cale nie ma w ojska.

W tej chw ili Sejm naradza się nad dyktaturą. W m ieście trw oga z powodu opuszczenia jej przez generała. Doniesiono nam dzisiaj z rana, że Lel[ew el] vise au terrorisme. Chodzili w czoraj w ieczorem różni i rozsiewali dla postrachu w ia­

dom ości jak oby rabow ać miano.

Po pierw szej z południa Deputacja Izby poselskiej: Jan L edóchow ski, J ózef M ałachowski, A lojzy Biernacki, Kisielnicki, Niesiołowski, Franciszek Sołtyk, D em ­ bow ski i Słubicki, prosząc aby dykt[ator] pozw olił iżby izby m ianow ały deputację m ającą o stanie dyktatury są d zić3, a to dlatego, że Z a m o y sk i4 prezesem, w ięc jego w yborow i ufać nie można, a stąd marszałek [Sejmu] w ybierać nie może, b o nie może większej m ieć władzy niż prezes senatu. Dyktator, l’insouciance est au suprême degré, on baise ses pieds et ses mains, on le conjure de paraître au m ilieu des mem bres, il le prom et, je m e mets à écrire son discours.

27 g r u d n i a . Dzisiaj W ójtow icz przyszedł i opowiadał gen. i mnie, że Brańcow a posłała po niego i prosiła go, aby w yrobił u gen. iżby szambelani i kam erjunkrow ie en grande tenue szli za pogrzebem B ra ń ca 5 i aby gen. dał urlop lub dym isję W [ielkiem u]Księciu, aby ten mógł incognito przyjechać dla interesów. Była przy tym p. Z a b ie łło 6, kiedy to Brańcowa m ów iła.

24 [ g r u d n i a ] w piątek były wieści, że ma b y ć rew olucja, — — p od w ojono warty, gen. kazał odejść w arcie p od w ojonej, którą przed niego zaciągnięto.

30 [ g r u d n i a ] o 7.24 w ieczorem przyszedł Ostrowski W ładysław donosząc, że

t C . R . K a l i n k a , J e n e r a ł D e z y d e r y C h ła p o w s k i, P o z n a ń 1885, s. 91: „ P o m i m o r ó ż ­ n i c y z d a ń C h ło p ic k i o c e n ił w y s o k o c h a r a k t e r C h ła p o w s k ie g o , j e g o o d w a g ę i d o ś w i a d c z e n ie

w o j e n n e i r a d g o d o p o m o c y u ż y w a ł " .

2 D ia r iu s z s e jm u z r o k u 1830— 1831 t. 1, w y d . M . R o s t w o r o w s k i , K r a k ó w 1907, s . 17 i 53. Z o s t a ł o n p r z e d ł o ż o n y p o d o b r a d y s e j m u 20 g r u d n ia 1830. P o d ł u g i e j i b u r z l i w e j d y s k u s j i p r o j e k t z e z m ia n a m i w a r t y k u le t r z e c im z o s t a ł p r z y j ę t y 108 g ło s a m i , p r z y j e d n y m n e g a t y w n y m .

s D ia r iu s z t. I, s. 44. D e p u t a c j a m ia ła p r z e d s t a w i ć C h ł o p lc k i e m u z m ia n ą a r t y k u łu 3 u c h w a ł y o d y k t a t u r z e i z y s k a ć z g o d ę n a j e j w p r o w a d z e n ie w t y c i e .

< D i a r iu s z t. I I I , s. 408 i 422; S t a n is ła w h r . Z a m o y s k i o r d y n a t , p r z e b y w a ł w P e t e r s b u r g u . D o p i e r o 10 m a j a 1831 r . z o s t a ł w y k l u c z o n y z s e n a t u .

s A d a m B r o n i e c , a n ie B r a n i e c — m a r s z a łe k d w o r u F r y d e r y k a A u g u s t a z a c z a s ó w K s i ę s t w a W a r s z a w s k ie g o , a t a k i e m a r s z a łe k c e s a r s k o - k r ó l e w s k i K r ó le s t w a P o l s k i e g o . O j c z y m J o a n n y G r u d z iń s k i e j , b y ł ż o n a t y z M a r ia n n ą D a r p o w s k ą . S. h r . U r u s к i, R o d z i n a . H e r ­ b a r z s z l a c h t y p o l s k i e j t. I , W a r s z a w a 1904, s. 399; J . С z y ń s k i , C e s a r z e w i c z K o n s t a n t y i J o a n n a G r u d z iń s k a c z y l i J a k u b i n i p o l s c y , W a r s z a w a 1956, s. 412.

• G a b r ie la Z a b i e l i o z d o m u h r . G u t a k o w s k a , ż o n a H e n r y k a K a z im i e r z a , z m a r ła w 1871 r . T . Z y c h l i ń s k i , Z ł o t a k s ię g a s z l a c h t y p o l s k i e j t. X , P o z n a ń 1879— 1897, s . 301.

(10)

D Z I E N N I K A L E K S A N D R A K R Y S I Ń S K I E G O Z 1830—1831 R .

369

przyjechał p. Szczaniecki7 z Paryża i ma zlecenie oznajm ić rządowi, iż rząd francuski zbrojnie nam chce pomagać. W */s godziny, m elduję ks. Adama, wchodzi, m ów i o Szczanieckim i w prow adza go zaraz. Szcz[aniecki] opowiada, że w yjech ał z Paryża 15 b. m., że Polacy tam obecni starali się o nakłonienie ministerium, — że Ks. Leon S apieh a8 b y ł u Sebastianiego i m ów ił z nim obszernie; — że Sebastiani i całe m inisterium w ysłało Sapiehę do Londynu [ze] zleceniem oświadczenia gabinetow i tamecznemu, że Francja zbrojno nam będzie pomagać, mais que nulle idée de conquête ne la décide et qu e l ’A ngleterre devrait aussi faire cause comm une, że M o rtie r9 nie w yjech ał i nie w yjedzie dopóki Pozzo di B o r g o 10 nie złoży lettre de créance dla Filipa; — że M ortem art11, p o to jedynie com m e envoyé extraordinaire pojechał, aby cesarzowi przedłożyć iż Francja nie ścierpi, aby p rzeciw ko nam kto b ą d ź .się mieszał; — że w reszcie to wszystko on Szczaniecki w ie od Sapiehy, który mu zlecił donieść to naszemu rządowi. Generał słuchał tego z uśmiechem. Czasem przerwał, w ystaw iając iż trudno przypuścić aby Francja do Anglii Polaka w poselstwie w ysłała; — że o conquêtes nie może b y ć teraz m ow y.

Szczfaniecki] w y ją ł z pularesu pismo m ów iąc, M ora w sk i12, który jest w Paryżu zlecił mi rządowi oddać to pismo, przez które połow ę gruntów wsi sw ojej, dzie­

dzicznym prawem nada włościanom , którzy za Ojczyznę b ić się będą. Gen.

z uśm iechem ; a czy przed notariuszem? Szcz[aniecki] nie, ale M orawski pew nie dotrzyma. Gen. wziął pism o i oddał je Ks. Adam owi.

Przy tej rozm ow ie b y li: Ks. Adam , Ostrowski, M e je r 13 i ja. O Szdzfanieckim]

potem powiadano, iż miał 2 razy pomieszanie zm ysłów — m nie m ów ił to O strów -

i S z c z a n ie c k i p r z y b y ł z P a r y ż a 30 g r u d n ia 1830 r . P r z e k a z a n e u s t n ie i n f o r m a c j e o w i ą - t ą c y c h o b i e t n i c a c h z b r o j n e j i n t e r w e n c j i r z ą d u f r a n c u s k i e g o , o p u b l i k o w a n e w „ G a z e c i e P o l - s k i e j ” z 3 s t y c z n ia 1831, s a m w d w a d n i p ó ź n i e j s p r o s t o w a ł n a la m a c h t e j g a z e t y ; J. D u t ­ k i e w i c z , o p . c i t ., s. 55.

8 S z w a g ie r k s . A d a m a C z a r t o r y s k i e g o , u r z ę d n ik K o m i s j i P r z y c h o d ó w i S k a r b u . W y b u c h р о г o s ta n ia z a s t a l S a p ie h ę w P a r y ż u . Z r a m ie n i a d e p u t a c j i r o z m a t o ia ł z S é b a s t i a n i m , m in i ­ s t r e m s p r a w z a g r a n i c z n y c h F r a n c j i , o d k t ó r e g o o t r z y m a ł z a p e w n i e n i e , ż e P o ls k a m o ż e

l i c z y ć n a s y m p a t ie i p o m o c j e g o k r a j u . S a p ie h a w y s ł a ł z tą w i a d o m o ś c i ą S z c z a n ie c k ie g o . P ó ź n i e j ż a ło w a ł p o ś p i e c h u , b o o k a z a ł o s ię , ż e o b i e t n ic a m in is t r a n i e b y ła s z c z e r a . Z a r a d ą

S é b a s t ia n i e g o u d a ł s ię d o L o n d y n u b y p o z y s k a ć p r z y c h y l n o ś ć t a m t e g o r z ą d u , b o r z e k o m o

„ F r a n c j a s a m a i n t e r w e n i o w ć w s p r a w ie p o l s k i e j n i e m o ż e ” . J . D u t k i e w i c z , o p . c i t ., 8. 52— 56; L . S a p i e h a , W s p o m n ie n ia , s. 120. '

з P o s e i f r a n c u s k i w B e r lin ie . I n t e r w e n i o w a ł u r z ą d u p r u s k i e g o , z r e s z t ą b e z s k u t e c z n ie , tu s p r a w i e z a t r z y m a n y c h l e k a r z y f r a n c u s k ic h u d a j ą c y c h s ię d o P o l s k i.

io p o s e t r o s y j s k i w P a r y ż u . R z e c z n ik ś c i s ł e j w s p ó ł p r a c y f r a n c u s k o - r o s y j s k i e j . P o r . L . S a p i e h a , W s p o m n i e n ia , s . 123. N a w i a d o m o ś ć o r e w o l u c j i w W a r s z a w ie P o z z o d i B o r g o s a m p r o s ił o p r z y s p ie s z e n ie p r z y s t a n ia m u listóu ? w i e r z y t e l n y c h d o P a r y ż a b y j e z ł o ż y ć k r ó l o w i L u d w i k o w i F i l ip o w i, u z n a j ą c t y m s a m y m n o w y r z ą d f r a n c u s k i. N a le g a ł, a b y r z ą d f r a n c u s k i o p u b l i k o v a l s w ą i n t e n c j ę n i e u d z i e l a n ia P o l s c e p o m o c y .

i i N a d z w y c z ą jn y m in is t e r , p e ł n o m o c n i k f r a n c u s k i , k t ó r y m ia ł d o r a d z a ć w P e t e r s b u r g u p o k o j o w e r o z w ią z a n ie s p r a w y p o l s k i e j . W e d łu g z a p e w n i e ń S é b a s t ia n i e g o m is j a M o r t e m a r t a m ia ła n a c e l u g ł ó w n i e s p r a w ę p o ls k ą . B y ł o j e d n a k i n a c z e j. M i s ja M o r t e m a r t a m ią ła u s u ­ n ą ć p r z y c z y n y z a d r a ż n ie ń i d o p r o w a d z i ć d o z a c ie ś n ie n i a s t o s u n k ó w . J . D u t k i e w i c z , o p . c i t . , s. 58; S. В a r z у к o w s k i , o p . c i t ., t . I I I , s. 56 n .

12 w l u t y m 1831 r . p e łn ił f u n k c j ę p o ls k ie g o p r z e d s t a w i c i e l a p r z y r z ą d z ie f r a n c u s k im . W c h o d z ił w s k ła d d e p u t a c j i o b o k C h o d ź k i, P o d c z a s z y ń s k i e g o , S a p i e h y i C z a p s k ie g o . P o ł o w ą m a j ą t k u o f i a r o w a ł n a r z e c z w ł o ś c i a n u c z e s t n i c z ą c y c h tu p o w s t a n iu ( p o r . „ P o l a k S u m ie n n y ” z 3 s t y c z n i a 1831). W r ó c i ł d o k r a j u w lij> cu 1831 r ., b y ł p o s łe m a p o 15 s ie r p n ia p e ł n i ł f u n k c j ę m in i s t r a s p r a w z a g r a n i c z n y c h . M o r a w s k ie m u p r z y p a d ła s m u t n a r o l a p e r t r a k t o w a n i a z P a s k i e w ic z e m . W . O s s o w s k i , T e o d o r M o r a w s k i (1797— 1874), w : A lb u m b i o g r a f i c z n e z a s ł u ż o n y c h P o l a k ó w i P o l e k w i e k u X I X t. I I , W a r s z a w a 1903, s. 335; J . D u t k i e w i c z , o p . c i t ., s. 47; J . S t r a s z e w i c z , D ie P o l e n u n d d ie P o li n n e n d e r R e v o l u t i o n v o m 29 N o ­ v e m b e r 1830, S t u t t g a r t 1832— 1837, s. 547.

13 A d iu t a n t p r z y s z t a b ie .

(11)

ski, a potem W ą so w icz14 przyszedł, że mu to Tytus Działyński powiedział. Ce q u ’il y avait de curieux c’était le désappointement du p -ce A dam et même d ’Ost- frow ski] car quand le gen. traitait à la légère tout se que disait Szcz[aniecki], en suite le p -c e avoua qu ’il était d ifficile d’y croire.

W czoraj w ieczorem Ks. Adam przyniósł w yjątki z p a p ie r ó w --- .

4 s t y c z n i a 1831. Od onegdaj m ów iono o manifeście, który K om isja z S ej­

mu do odjęcia w ładzy dyktatora wyznaczona miała w imieniu sejm u i wskutek jego uchw ały wydać. Onegdaj do pierw szej w nocy siedzieli nad nim i podpisali.

Ks. Adam opierał się. Ostrowski tylko w zyw ał aby czem prędzej w otować.

W czoraj b y ł naprzód Ledóchow ski, aby gen. pozw olił na manifest, potem Ks. M ichał — toujours refus — potem deputacja z Ks. Michała i L edóchow skiego złożona. Ja z Platerem byliśm y w gabinecie i całą rozm ow ę słyszeliśmy.

L edfóchow ski] m ów ił, Radziwiłł raz się tylko odezwał. L edfóchow ski] na różne sposoby chciał w ym ódz aby gen. pozw olił. Gen. tout ferm e p ow ie­

dział, że to są fak cje, że jeśli w ydrukują, on w yda proklam ację en désa­

vouant tout cela. L ed[óchow ski] mówił, że nie, żeby kto pojedynczy chciał robić zamieszanie, ale że to jest niesłychana m n ie js z o ś ć --- , że państwo nie jesteście, ale dla tego są faktorow ie i ja nie m ogę na fa k cje zezwolić. Ledfóchow ski] za­

czyna chwalić, aby w ładzy używał — g[ener]ał — K om isja jest tylko do tego aby powiedziała, że mam iść za drzwi i zaraz złożę władzę. Dopóki tego nie pow ie ja sam wszystkim rządzę, l ’état c ’est moi.

4 stycznia w ieczorem przyszedł do mnie naprzód — — dow odząc o Hum nic- kim 15, że gadają na opieszałość rządu i o krzykach z pow odu wypuszczenia L u bo- w idzkiego z lazaretu. Około 11 w nocy przyszedł Roman Załuski i powiedział, że się odgrażają u Honoratki i w wielu innych m iejscach iż przyjdą do najw iększych ostateczności, jeśli się Lubfow idzki] nie znajdzie; — że mu Gustaw M ał[achowski]

m ów ił, iż w ie z dobrego źródła, że chcą nawet pow iesić Tomasza i Henryka Ł u­

bieńskich. Poszedłem z Rom anem do Gustawa, który wszystko to potw ierdził nam i zapewnił, że się knuje fakcja, że należą do niej ci, którzy zrobili po większej części rew olu cję 29 listopada, ■— że G u ro w sk i16 bardzo niebezpieczny, — że trzeba gw ałtow ne i skuteczne środki przedsięwziąść. Ja powiedziałem im, że tu naprzód trzeba m ieć na celu miasto. Puszczenie zbrodni na Łubieńskich zamierzonej, ale że nie dosyć na tym, b o jeśli się ostensiblement przedsięwezmą środki, zamiar nie przyjdzie do tego stopnia dojrzałości aby winnych poznać można, że przeto zawsze się to może odnowić, że trzeba w ięc winnych wym ienić. Gustaw powiedział, że to m ógłby zrobić, gdyby b y ł urzędownie przez dyktatora wezwany. M iałem w ięc iść sam do Tomasza 17, ale stanęło na tym, że poślę oficera od służby.

W róciłem do siebie, napisałem list do Tomasza i posłałem przez K ru szew ­ skiego 18 o pierw szej z północy. O 3 Krusz[ewski] w rócił i przyniósł mi odpowiedź.

и P u ł k o u m ik , o d 13 c z e r w c a 1831 g e n . b r y g a d y . B ib l . P o l. P a r y ż , K o n t r o l a d r u g a ..., k . 305; J . Z a ł u s k i , W s p o m n ie n ia o p u łk u l e k k o k o n n y m p o ls k i m g w a r d ii N a p o l e o n a J, K r a k ó w 1865, s. 74; J. S. H a r b u t, o p . c i t ., s. 192 n .

is l g n ą c y H u m n ic k i, u r . 5 l u t e g o 1798 r. s y n W i n c e n t e g o , z M ic h o w a w o j . s a n d o m ie r s k ie . R a d c a D y r e k c j i G ł ó w n e j T o w a r z y s t w a K r e d y t o w e g o . P is a ł w ie r s z e i s z t u k i s c e n i c z n e . I. H u m ­ n i с к i , P a m ię t n ik , p o d a ł d o d r u k u Z . H u m n i c k i , „ S f i n k s ” r. 6, 1913, t. 21, s. 1(4) s . 125—143; z. 2(62), s. 268— 281; z. 3(63), s. 391—409; o d b . W a r s z a w a 1913, s. 51.

ie O f i c e r G w a r d ii h o n o r o w e j , z w ią z a n y z l e w i c ą p o w s t a ń c z ą . W y s t ę p o w a ł p r z e c i w k o C h ł o p ic k i e m u . J . S . H a r b u t , o p . c i t ., s. 140; J , D u t k i e w i c z , o p . c i t ., s. 93; W . Ł u ­ k a s z e w i c z , P S B t. I X , S. 162.

i? Ł u b i e ń s k i e g o .

18 l g n ą c y K r u s z e w s k i , p o w y b u c h u p o w s t a n ia a d iu t a n t C h ł o p ic k i e g o , n a s t ę p n ie R a d z i - w i ł ł a i S r z y n e c k i e g o , r a n n y 21 m a r c a p o d D ę b e m W ie lk im . A w a n s o w a ł 6 l u t e g o 1831 n a k a p i t a n a , 6 k w i e t n i a n a m a j o r a , w c z a s ie w y p r a w y o s t r o ł ę c k i e j n a p p ł k a . O d 4 c z e r w c a d o w o d z i ł 5 -t y m p u ł k i e m u ł a n ó w , a 19 l i p c a a w a n s o w a ł n a p u ł k o w n i k a . Z d r u g i m k o r p u ·

(12)

D Z I E N N I K A L E K S A N D R A K R Y S I Ń S K I E G O Z 1830—1831 R .

371

Dowiedziawszy się z listu H en ry k a l·, że L ubow idzki ma już b y ć w Niemczech, zbudziłem dyktatora i opowiedziałem wszystko — słuchał avec le plus grand calm e et beaucoup de patience. [Posłać] kazał po K lick iego i Szembeka, b o mu odradziłem aby nie pisać. Przybyłym gen. kazał przedsięw ziąć środki do zabez­

pieczenia Banku, a Szembeka, który pierwszy przyszedł, posłał do Łubieńskich, aby ich o wszystkim ostrzec i pilnować.

Nazajutrz H enryk napisał do mnie prośbę, że pragnie b y ć aresztowanym , skoro mu czyn jego za złe przypisują, ale że oświadcza iż dalej będzie pracow ał jeśli mu pozwolą.

Pisałem do K om isji na szpiegów, aby rozpoczęła czynności od sprawy L u b o- widzkiego. Kazał gen. ośw iadczyć Tomaszowi aby się podał do dymsji. O dpow ie­

dział, że tego nie zrobi, ale, że bez szemrania ją przyjm ie. Dał mu ją dykt[ator], a tegoż dnia Henrykfa] [Łubieńskiego] i Józef[a] L u h [ow id zk ieg o]20 aresztowano.

Krzyki wielkie po mieście. Tłum ludu do M arcin k an ek 21, gdzie mieszkała żona Mateusza w nocy z 6 na 7 o 3 przybył.

W yleżyński w yjechał z Petersburga 31, a stanął tam 28 grudnia. Nie w idział się z nikim oprócz Diebicza, który w wilię jego w yjazdu p ojech ał do armii.

Cesarz en dernier résultat powiedział mu qu ’il est roi légitim e, qu ’on lui a prêté serment. W ypytyw ał się go o wszelkie szczegóły.

Depesze W yleżyńskiego dopiero na Radzie dzisiaj o 11 otw orzone — adres do Sobolewskiego, po odczytaniu Ostrowski nie kontent z postępowania L ubeckiego — powiedział, że się całkiem deklaruje przeciw rew olu cji i działa tylko jako minister Króla. Uważa to dalej Ostrfowski] jako zupełne zerwanie. Także za zerwanie uważał był Ks. A dam — toż Barzykowski i ci trzej m ówią, że co do czasu zaczęcia w ojn y to rzecz w ojsk ow a i od dyktatora; — ale że w ydać ją już trzeba.

Dem bowski powiada, że i Cesarz nie m ógł inaczej zrobić jak zrobił, q u ’il voulait agir conséquem m ent і że Lubecki tak pisał tylko dla tego aby b y ć puszczonym do Cesarza. Uważa on owszem , że te depesze dowodzą que les négociations sont enta­

mées, ale że trudno idą, że te gdyby Cesarz chciał zupełnie zerw ać byłby się tylko odw ołał do sw ej proklam acji z dnia 17 z.m. T oż samo i Ks. Michał.

Dyktator powiada, że kiedy są trzy głosy p rzeciw dwom , on nie m oże brać na siebie zdecydowania tego i zwoła Sejm, a Ks. A dam usłyszawszy to m ów i, że go Dem bowski i Ks. M ichał przekonali, że się do nich łączy. L ecz Ostr[owskiemu]

i Barzykfowskiem u] podobała się myśl Sejm u i pochw alają ją. Ja chcę m ów ić i proszę o pozwolenie, dyktator odmawia. Staje na Sejm ie i zajm ują się pisaniem uniwersału. Dyktator w ychodzi ze mną, a Plater zostaje, w ięcej oprócz P lichty nie b yło nikogo na sesji. G u sta w 23 był w pierwszym pokoju ale nie został p rzypu ­ szczony. Jakeśmy w rócili, powiedziałem g[enerał]owi, że Sejm niepotrzebny, że on m iał ra cję iż w ydać deklarację to jest to samo co wystrzał pierwszy, ale że przeze mnie trzeba b yło teraz w y s ł a ć --- , że tymczasem uzbrajać się i czekać na zapowiedziany pow rót Jezierskiego te Sejm peut rem ettre en question les choses les plus graves, prononcer la décheance et peut être nous priver par quelque manière des secours de l’Europe. Que c ’est un m oyen vulgaire de convoquer la Diète mais q u ’il est un moyen grand et élevé, c ’est de puiser en soi ce qu ’il faut

s e m g e n . R a m o r i n y p r z e s z e d ł d o G a l i c j i . „ R o c z n i k W o j s k o w y ” 1830, s. 31 і 52; E. K o z i o w ­ s к i , P S B t. X V , s. 431; B ib l. P o l . P a r y i , K o n t r o la d r u g a ..., k . 117.

■* Ł u b i e ń s k i e g o .

*· B r a t M a t e u s z a , w i c e p r e z e s B a n k u P o ls k ie g o . P r o s il g u b e r n a t o r a W a r s z a w y o p r z e ­ w i e z i e n i e r a n n e g o b r a t a z e s z p it a la d o s w e g o d o m u . G e n . W o jc z y ń s k i p o p o r o z u m i e n i u s ię z m in is t r e m s p r a w w e w n ę t r z n y c h z e z w o l e n i e t a k ie w y d a l . T o u ł a t w i ł o Ł u b i e ń s k ie m u i L u - b o w i d z k i m w y e k s p e d i o w a n i e M a t e u s z a za g r a n ic ę . S . B o r z y k o w s k i , o p . c i t . t. 11, s . 25.

Ż o n a M a t e u s z a L u b o w i d z k i e g o m ie s z k a ła u P P . W iz y t e k .

** M a ł a c h o w s k i .

(13)

pour sauver le pays. Le dictateur m ’écoutait sans m ’interrom pre et n’a rien répondu. L ’Empereur a dit à W yleżyński — je suis votre roi légitim e, vous m ’avez ju ré fidélité. Ne com ptez pas sur notre fo rce — com ptez plutôt sur ma clémence.

Plater dzisiaj w ieczór przyznał mi, że zwołanie Sejm u błędem , że lepiej b yło to cofnąć, posyłał nawet dow iadyw ać się, czy uniwersał w yexpediow any i od jak dawna — ale cóżby powiedziano żeby go teraz cofnąć, ale na sesji Rady nikt przeciw nego zdania nie śmiał otw orzyć.

9 s t y c z n i a . Dziś K icki opow iadał mi jak się rzecz miała z przybyciem do W arszawy Szembeka na początku r e w o l u c ji.--- G dy Szembek był u W ielkiego Księcia, K ick i lui avait débauché les soldats qui s’étaient engagés, ainsi que les officiers, à venir à V arsovie, ale sztabs-oficerow ie powiedzieli, że trzeba czekać na Szembeka, że to poczciw y człowiek, że za 3 godziny w róci i pójd zie z nimi.

Nie w yszło dw óch godzin Szem bek w rócił i poszedł na stronę z K ickim m ów ić.

K ick i nam awiał go do pójścia do W arszawy. Szembek odpowiedział, że dał dopiero słow o honoru W [ielkiem u] K [sięciu], że do niego w róci, że „nie wiem co w y tam za rząd macie, czego ch cecie” . D opiero K ick i zaczął mu rzecz całą opowiadać, a gd y oficerow ie nadeszli, i ośw iadczyli Szem bekowi, który m ów ił, „że zobaczym y zaczekam y do jutra” , że zaraz są gotow i i chcą iść. Szembek przystał, i powiedział chodźm y, „szelm a kto nie pójd zie” .

Dzisiaj dyktator est indisposé z pow odu „N ow ej Polski” z dnia dzisiejszego i artykułu w nim o W [ielkim ] Kfsięciu] i o innych osobistościach. Kazał aby zaw ołać redaktorów , zganić i zakazać pisać o osobistościach tudzież o głowach ukoronow anych i książętach krwi, aby nas w Europie o bonnet rouge nie posą­

dzono. Z robiłem uwagę, że to i niedostateczne zrobi wrażenie, kiedy nie ma prawa 0 nadużyciach w olności druku, że zatem to praw o trzeba kazać zrobić — przystał 1 posłał m nie na naradę do Rady Nfajwyższej] N [arodow ej]. Za zniesieniem się z Platerem , Plater ośw iadczył mi, że lepiej p ojed yn czo m ów ić z członkami Rady, niż na sesji w Radzie b o zaraz będą o tym w m ieście m ów ić i będą krzyczeć, że lepiej b y ło b y aby dyktator kazał do siebie zawołać redaktorów i zganił im, b o to z je g o ust będzie lepiej jak gd yby Plater się w to wdaw ał. Po-wiedziałem to g[enerał]ow i, który rzekł, „aha, idzie o to, aby z siebie odpowiedzialność zd ją ć”

il v oit clair.

P ow iedział mi jeszcze Plater, że b y ł u niego dzisiaj Ostrowski i Dem bowski i pow iedzieli, że zaczynają gadać iż oni są w radzie, że uważają radę com m e un rouage inutile żeby w ym iarkow ać dykta[tora] czy im da dym isję tem bardziej, że sejm nadchodzi, że jeślib y miała się rada utrzym ać trzeba prendre des mesures énergiques ogłosić W arszawę en état de guerre i p o w ojskow em u rzeczy trakto­

w ać — oddalić les brouillons pod jakim bądź pozorem , że dalej co do sejm u trzeba b y dyktfator] powiedział wyraźnie co ma ten sejm robić, że w Radzie jest w ięk ­ szość zatem iż dyktatura w edle postanowienia sejm u z dnia 20 z.m. nie jest znie­

siona przez nowe zwołanie sejm u i że sejm tylko rozw iązyw ać będzie co mu dyktator podda i potem się skończy.

W czoraj Lubow idzka m iała zeznać na piśmie iż Lelew el jej powiedział był:

— „usuńcie męża jeśli nie ch cecie aby z nim źle b y ło” , ale pokazało się, że to opow iadała tylko, ale nie napisała.

17 s t y c z n i a . W e czwartek 13 b.m. skończyliśm y obiad, oficer od służby, w y w oła n y w staje od stołu, p o chw ili w raca i m ów i po cichu do g[enera]ła obok którego siedziałem : pan Jezierski przyjechał i pyta się czy się może prezentować w ubiorze podróżnym , gen. każe prosić, oficer w ychodzi a gen. zaraz po nim idzie d o sali. Ja w staję takoż zaraz za gen. i zastaję Jezierskiego otw ierającego pulares podróżny i oddającego gen. dw ie expedycje. Potem zaczął opowiadać sw oje rozm ow y z Cesarzem i rozm ow ę ks. Lubeckiego. Ks. Lubecki pierw szego dnia

(14)

D Z I E N N I K A L E K S A N D R A K R Y S I Ń S K I E G O Z 1830— 1831 R.

373

przybycia do Petersburga, m iał audiencję publiczną u Cesarza na której byli: T o ł­

stoj, Diebicz, Czerniszew, Benkendorff, Nesselrode, Grabowski, W. K. Michał.

Bonjour Lubecki, que venez-vous me dire? — Sire j ’ai cru V. M. inform ée de l’objet de mon voyage par Mgr le G. D. Césarevitch. — l ’Empereur qui tenait en main l’o ffice adressé au G. D. Constantin, contenant les copies des raports au Roi, et cacheté sigillo volante, avec l ’aigle polonaise, — dit: — Que veut dire ce cachet, quelles sont ces armes? ne su is-je donc plus votre Roi? — parlez. — Sire, ces armes sont celles que porte V. M. quand elle nous fait l ’honneur de prendre l ’uniform e polonais: ce sont les armes que porte le Ministre de V. M. ici présent G rabow ski, les mêmes armes, dont les Polonais ne se sont jamais dessaisis. V. M.

a voulu que je m ’explicasse en public, j ’ai obéi à ses ordres. Que veulent dire ces armements dont j ’entends parler? à qui en veu t-on ? — Sire, c ’est pour le maintien de la tranquillité publique et des libertés nationales, que les Polonais ont pris spontanément les armes. Eh bien, Maréchal — en se tournant vers D iebicz „la guerre” — Lubecki n’a pas eu depuis d’audience, et Jezierski en a eu trois. L ’Empereur lui a demandé: Qui est le rédacteur du g -a l C hłopicki? Sire, je l ’ignore. — Qui est ce M r Krysiński? — Sire, c ’est le fils d ’un général polonais qu i a servi sous l’Empereur A lexandre et même, je crois, sous V. M., un homme à grands talents, et jouissant dans tout le pays de la meilleure réputation. — Les détails de ces entrevues sont mis sur le papier par Jezierski. Après qu ’il nous eût verbalem ent donnés, nous allâmes au conseil, le g-al, Jezierski. Plater et moi. — Les dépêches avaient été décachetées au logis d ’après le conseil que j ’en avais donné au g-al, vu que c ’était à lui personellem ent qu’elles étaient adressées.

Après la lecture des ces dépêches du p rocès-verbal de la 1-ère audience de Je­

zierski chez l ’Empereur, du m ém oire q u ’il avait présenté à Benkendorff, de la réponse de l’Empereur écrite en marge au crayon — le g -a l dit à Jezierski de raconter tout ce qu’il avait vu. Après cela, le g -a l demande ce qu ’il y avait à faire. O strow ­ ski regarde ceci com m e une rupture entière, dit que l’honneur ne permettait pas, żeby się zdać na łaskę, że w ięc w ojna i w ojna. Barzykowski toż samo, też Ks.

Adam. Dem bowski, że nie uważa tego za zupełne zerwanie, że owszem zdaje mu się, że mogą b y ć jeszcze dalsze negocjacje, że kolej rzeczy pokazuje iż Cesarz coraz bardziej jest skłonny do zgody.

Nim zaczęli oni m ów ić Jezierski rzekł: Muszę Radzie powiedzieć iż samo m il­

czenie je j zadziwia mnie. Okoliczności są takie, że tu trzeba m ów ić i z odwagą praw dę powiedzieć. Potem dopiero oni m ów ili, a potem dopiero gen. powiada.

K iedy tak, donoszę panom, że składam dyktaturę. Pan Plater napisze zaraz do senatu i do izby poselskiej. Ja nie m ogę dłużej zostawać na czele, nie mamy dosyć sił, wszystko się skończy w jednej bitwie, a potem powiedzą, żem ja zdra­

dził. Tak pow iedziano o Dąbrowskim i o Ks. Józefie. Po liście dzisiejszym, w którym Cesarz m ów i, iż ma ufność w e mnie. nie chcę i nie będę kom endanto- wał. Na to Ks. M ichał: Dyktatorze, nie na to tylko zważaj co będą potem mówić, a le i na to, co cię teraz czeka, jeżeli porzucisz. Gen. — ja się nie b oję niczego, un assassinat, je me découvre, ale kom enderować nie będę. Proszą go żeby ch o­

ciaż do sejm u zatrzymał władzę i Sejm zagaił. Nie i nie. Ja proszę o głos pytając się czy w oln o mi m ów ić? Gen. nie, ,.pan tu nie masz głosu” . Na tę odpowiedź Jezierski bierze czapkę i wstaje, inni wstają także i proszą — ale gen. ciągle że nie. Ja powiadam zaraz do Dem bowskiego i Plichty, że się zaraz podaję do d y ­ m isji, że oni ze złej strony czynili g -o w i uwagi, że trzeba było pow iedzieć mu, iż on chce porzucić na przypadek natychmiastowej w ojny, a więc, że winien czekać aż Sejm pow ie, iż nie chce już żadnej negocjacji, tylko w ojna zaraz, że tym sposobem może m ożnaby gen. skłonić. Dem bowski zaklina mnie abym się do dym isji nie podaw ał i powiedział gen. to, co jem u teraz mówiłem. Gen. w y ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tobie okolne hołdow ały ludy, 1 gołą piersią od pogańskiej stali.. ltesztę

Bracia do bitwy nadszedł czas TVąbado bo.ju r wzywa nas Dobo _ju dobo... Modlitwa przed

cych się określić w trzech profilach po­.. litycznych : socjaldemokratyczny,

Przewodniczący obrad przedstawił następny projekt uchwały w sprawie przyjęcia planu pracy Komisji Rewizyjnej Rady Gminy Budzyń na 2017 r.. Szczegółowo punkt ten omówił

Wrześniowe posiedzenie rady odbyło się, zgodnie z zapo- wiedzią, w nowej siedzibie Delegatury WIL w Kaliszu.. Byłam tam drugi raz po otwarciu i muszę przyznać, że podo- ba mi

Przewodniczący obrad przedstawił kolejny projekt uchwały w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż lokalu mieszkalnego nr 3, w budynku położonym w Nowym Brzeźnie nr

Pies bardzo się przestraszył, nie wiedział co się z nim stało.. Król Julian wrócił z polowania i udał się do

Niech tylko żyd się jaki pokaże w urzędzie, To mu powie urzędnik: panie, zaraz będziel Pisma ludowe polskie ze sobą się kłócą,.. Nie bądź na jego błędy