• Nie Znaleziono Wyników

Ojciec jako społecznik - Jerzy Skarżyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ojciec jako społecznik - Jerzy Skarżyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY SKARŻYŃSKI

ur. 1921; Uchanie

Miejsce i czas wydarzeń Uchanie, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Uchanie, dwudziestolecie międzywojenne, ojciec, Aleksander Skarżyński, dzieciństwo, praca ojca, chór

Ojciec jako społecznik

Tata mój odczuwał czasem jakiś pęd społeczny, więc był prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej. Miał wspaniałe głosy śpiewacze w okolicy i wykorzystywał je, stworzył na przykład chór, dwóch braci śpiewało, Mykieta się nazywali, jeden był bas, a drugi tenor, wspaniali. Mieszkali blisko przy Glinianej ulicy, blisko popówki, piękne głosy.

Poza tym, jak na wakacje przyjeżdżaliśmy, a było nas już kilkoro tam tych takich gimnazjalistów granatowych, w mundurkach, to przedstawienia ojciec organizował jakieś, po to, żeby za bilety, które społeczeństwo uchańskie zakupi na nasz występ, kupić do warsztatu szkolnego narzędzia. To był społecznik, ale nie miał tego echa potrzebnego tam.

Data i miejsce nagrania 2016-04-07, Warszawa

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Otworzyły się sklepiki w ryneczku, który charakteryzował się architekturą taką dawną, był w kształcie czworokąta, a poszczególne mieszkania połączone były nie

A pan Du Château zrodził znowu sympatycznego syna, który jest notowany w Uchaniach, bo to artysta malarz był, z którym się znałem, jeździliśmy razem pociągiem, wyjeżdżając

Chodziły też dzieci żydowskie, duży procent, bo przecież w Uchaniach były trzy tysiące mieszkańców, w tym tysiąc Żydów, takie były proporcje. Z niektórymi

Zabawa co się zowie, kogutki, korkowce, strzały, lody – tylko wtedy były, bo tak na co dzień lodów w Uchaniach nie było.. Był pan Mendel, miał na rogu sklep cukierniczy,

Wyglądało to tak, że dach był zwalony do środka, a więc gruzowisko, na którym już chwasty rosły, a z boku stały ściany, dziurawe okna, bo żadnych krat tam już nie było..

Na przykład podczas Purim według tradycji żydowskiej rozdaje się prezenty, pani rabinowa wypiekała biszkoptowe ciasto, przychodził ten przedstawiciel rabina i przynosił

Jeszcze jakieś dwie czy trzy macewy w krzakach [zostały] i gmina żydowska nie może się dogadać z gminą w Uchaniach, że trzeba jakoś uporządkować ten cmentarz..

Pamiętam, że raz zapomniałem biletu, to się nauczyłem, bo podpatrzyłem kolejarzy, że tam gdzie składy były pociągów wsiadałem, bo by mnie nie przepuścili