• Nie Znaleziono Wyników

Rocznik Polskiego Towarzystwa Geologicznego, Tom 5 za rok 1928

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rocznik Polskiego Towarzystwa Geologicznego, Tom 5 za rok 1928"

Copied!
400
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIK

• ï* . * T T / l.-T-WT.

TOM V.

ZA ROK 1928.

ANNALES

DE LA S O C I É T É G É O L O G I Q U E DE P O L O G N E TOME V.

ANNÉE 1928.

Wydano z zasiłku Ministerstwa Wyznań Religijnych 1. Oświecenia Publicznego

KRAKÓW 1928

POLSKIE TOWARZYSTWO GEOLOGICZNE (ZAKŁAD PALEONTOLOGJI U. J.) UL. ORODZKA 53.

SOCIETE GÉOLOGIQUE DE POLOGNE, CRACOV1E, 53, RUE GRODZKA

(2)
(3)

ROCZNIK

n m u n m m n

TOM V.

ZA ROK 1928.

ANNALES

D E LA S O C I É T É G É O L O G I Q U E DE P O L O G N E TOME V.

ANNÉE 1928.

Wydano z zasiłku Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego

KRAKÓW 1928

POLSKIE TOWARZYSTWO GEOLOGICZNE (ZAKŁAD PALEONTOL0GJ1 U. J.) UL. GRODZKA 53.

SOCIÉTÉ GÉOLOGIQUE DE POLOGNE, CRACOVIE, 53. RUE GRODZKA

(4)

ODBITO W TŁOCZNI GEOGRAFICZNEJ „ORBIS“ W KRAKOWIE, UL. BARSKA 41.

(5)

SPIS RZECZY.

TABLE DES MATIERES.

S ir.

S t a n i s ł a w P a w ł o w s k i . Czy istnieją La i L. w P o lsce ? . . ' . . . I Entsprechen die Eiszeiten Polens der dritten und vierten alpinen

V e rg le ts c h e r u n g ? ... 18 W ł a d y s ł a w S z a f e r . Zarys stratygrafji polskiego dyluwjuin na pod­

staw ie florystycznej. (Z 2 ’figurami w tekście i z 2 tabl. I—II) . 21 E ntw urf einer Stratigraphie des polnischen Diluviums a u f flo ri-

stischer Grundlage. (M it 2 Fig. im T ext und 2 Tafeln l — Il) . 21 S t a n i s ł a w Z u b e r . Powierzchniow e ruchy tektoniczne, geneza wul­

kanów błotnych oraz geologiczne w arunki pow staw ania złóż naftowych . . ... 34 S ur les mouvements tectoniques superficiels, la genèse des volcans

de boue et sur les conditions géologiques de la f ormation des gisem ents p é tr o lifè r e s ... 129 J a n J a r o s z . F auna w apienia w ęglowego w okręgu krakowskim. Bra-

chiopoda. Część III. (Pentam eridae, Rhynchonellidae, T erebra- tulidae). Z 3-ma tablicam i: III, IV i V ... 140 Fauna des K ohlenkalks in der Umgebung von Krakau. Brachio-

poden. III Teil. (Pentameridae, Rhynchonellidae, Terebratu-

lidae). M it 3 T afeln: III, I V u. V . ... 179 J. C h a î n e i J. D u v e r g i e r . O otolitach m ioceńskich Polski. (Z tablicą VI) 190

Sur des oiolithes fo ssiles de la Pologne. (Tabl. V I ) ... 190 K. B o h d a n o w i c z i S. J a s k ó l s k i . Przyczynek po znajom ości pia­

skow ca borysław skiego. (Z 9 tablicami, m apą i tabl. VII—XVI) 205 A Contribution to the Study o f Borysław S a n d s to n e ... 263 H a n n a G a d o m s k a . Kilka uw ag o Rhynchonellach jury górnej okolic

Krakowa. (Z tabl. X V II) ... 303 Quelques observations sur les Rhynchonella du fu ra ssiq u e supé­

rieur des environs de Cracovie. (Planche X V I I ) ... 318 S. K r e u t z u n d M. J u r e k —O opadzie pyłu w P olsce w r. 1928. . . 317

Der Staubfall im Süd-Polen von Ende April 1928 ... 317 J. N o w a k . Znaczenie geologiczne opału pyłowego w Polsce w r. 1928 343

Z u r geologischen D eutung des Staubfalles in Polen im Jahre 1928 343 Ś. p. Prof. Dr. W ładysław Szajnocha ... 353 Spraw ozdanie z działalności P. Tow. G eologicznego w roku 1927/8 . 354 S praw ozdanie kasow e za r. 1927/8 ... 360 Spis członków Polskiego T ow arzystw a G e o lo g i c z n e g o ... 361

(6)

Stanisław Pawłowski.

C zy istn ieją L

3

i L

4

w P o ls c e ?

Entsprechen die Eiszeiten Polens der dritten und vierten alpinen Vergletscherung]?

Znaną jest powszechnie praca M. L i m a n o w s k i e g o :

„O znaczeniu iłów wstęgowych Chełmna dla stratygrafji dyluwjum Pomorza“ *), jak również znaną jest krótka treść jego referatu 2), wygłoszonego na I. Zjeździe w Warszawie w roku 1923 w sprawie dyluwjum Polski p. t. „Lądolód na niżu polskim i jego stosu­

nek do zlodowaceń na zachodzie i na wschodzie“. W obu pra­

cach L i m a n o w s k i zestawia dwie ostatnie epoki lodowe P e n c k a i B r u c k n e r a w Alpach, a więc jak je nazywa L3 i L4, z dwoma zlodowaceniami, starszem i młodszem w Polsce.

Uzasadnienie swej tezy widzi w następujących przesłankach.

1) Fauna eemska w Holandji, w Danji i w Holsztynie, oraz nad dolną Wisłą jest tego samego wieku i należy do tego samego morza. 2) Fauna eemska leży w Holandji na utworach moreno­

wych i niczem nie jest przykryta; w Danji i w Holsztynie leży na jednym marglu lodowcowym, przykryta dwoma innemi; w Polsce znajduje się na preglacjale, przykryta dwoma marglami lodowco- wemi. Przy]założeniu pierwszem prawdziwem, mianowicie, że fauna eemska we wszystkich wymienionych krajach należy do tego sa­

mego morza, L i m a n o w s k i dochodzi do wniosku, że w Holan­

dji istniało tylko starsze zlodowacenie czy dwa starsze zlodowa­

cenia, odpowiadające alpejskim Gtinz i Mindel, czyli L4 i L2, na­

tomiast w Holsztynie i w Danji były trzy zlodowacenia, a to je­

dno starsze L2 pod fauną eemską i dwa młodsze, odpowiadające

’) Spraw ozdanie Państw ow ego Instytutu Geologicznego, 1.1, str. 337 i n.

'•’) Przegląd geograficzny, IV, 1923, str. 175—176.

R o c z n ik V. P o l. T o w . G e o lo g . 1

(7)

__ 2 —

alpejskim Riss i Wiirm, czyli L,¡ i L4, nad fauną eemską; nato­

miast w Polsce były tylko dwa młodsze zlodowacenia = L3 i L4.

3) Ten stan rzeczy L i m a n o w s k i tłumaczy przesuwaniem się zlodowaceń ze zachodu na wschód, co znowu łączy z wędrówką działu lodowego na półwyspie Skandynawskim ku wschodowi, powołując się w tym względzie na studjum En q u i s t a .

Poglądy L i m a n o w s k i e g o przyjęły się w nauce naszej tak szybko, iż mało mamy przykładów, ażeby jakiś- schemat odniósł tak łatwe i szybkie zwycięstwo. Zaczęto się też owym schematem posługiwać dość powszechnie/jedni czynili to dla wygody, inni z braku większej dozy krytycyzmu. Nadto hipoteza sama była po­

nętna i zdawała się pewne fakta tłumaczyć.

W takim stanie rzeczy warto jednak zastanowić się, czy istotnie poglądy L i m a n o w s k i e g o mają rację i czy można pa- ralelizować nasze dwa zlodowacenia z ostatniemi zlodowaceniami alpejskiemi? O ile bowiem należy do obowiązków nauki hipotezy tworzyć, o tylé jest jej odpowiedzialną wobec przyszłości powin­

nością — owe hipotezy krytycznie oświetlać. Takiego oświetlenia zaś ze strony nauki hipoteza L i m a n o w s k i e g o , jak dotychczas, się nie doczekała.

Przejdźmy po kolei jej założenia i wnioski.

1. Fauna eemska. — Fauna eemska jest fauną o wielkiej rozpiętości i o różnym charakterze. Przedewszystkiem należy za­

uważyć, że jest to fauna o charakterze reliktowym. Stwierdził to pierwszy T e s c h r), wykazując, iż z 248 gatunków, które żyły w pliocenie Holandji, Belgji i Angji, 38 gatunków, t. j. 15%, znajduje się w faunie eemskiej. Między tymi 38 gatunkami zasłu­

gują na uwagę takie formy, jak Tapes senescens i Ludna diva- ricata, które są uważane za formy przewodnie fauny eemskiej, a żyły już w pliocenie Anglji i Holandji. Czy nie żyły w plioce­

nie północno-zachodniej Polski, na razie niewiadomo. Ale nie jest wobec powyższego wykluczone. Do poziomu fauny eemskiej za­

licza się synchronistycznie tak formy morskie, jak i warstwy z formami lądowemi.

Formy morskie, to znane pospolicie: Ostrea edulis, Mytilus edulis, Cardiam edule i i., Cyprina isiandica, Mya truncata, Nassa reticulata i i., prócz dwóch powyżej już wymienionych. Jako war­

*) P. T e s c h : B eiträge zur K enntniss der m arinen Mollusken im w est­

europäischen Pliocän. S. G ravenhage 1912, str. 96.

(8)

3

stwy z formami lądowemi wymienia się warstwy z Paludina di­

luviana w Brandenburgii, co czyni nawet sam L i m a n o w s k i 1), idąc w tern za badaczami niemieckimi, z pośród których K e i I- h a c k a 2) należy wspomnieć na pierwszem miejscu. W e t z e l 3) zalicza tu również warstwy słodkowodne koło Kilonji z Valvata, Planorbis, Pisidium i in. A rzeczą niepewną jest, jak twierdzi W o l f f 4), czy odpowiada morskiemu poziomowi fauny eemskiej lądowy interglacjał gołoborza Łuniewskiego.

Wynika więc z tego, że istnieje zasadnicza możliwość wystę­

powania obok siebie form morskich i lądowych. I właśnie bada­

nia wielokrotnie wniosek ten potwierdzają. Szczególnie uderzające jest zmieszanie form morskich z lądowemi nad dolną Wisłą. Stąd W o l f f 5) dochodzi do następującego wniosku: „In Westpreussen lasst sich die Gleichaltrigkeit des marinen Diluviums mit Paludina diluviarialagern nachweisen“, przez co ma na myśli głównie zgo­

dność występowania fauny z Tapes razem z fauną słodkowodną na drugorzędnem — jak pisze — podłożu. Również J e n t s c h 6) stwierdza, że w interglacjale Prus Zachodnich i Wschodnich

„Meeres- und Süsswasserschichten teils iibereinander, teils sich vertretend, bekannt sind“.

Skoro zaś tak sprawa stoi, to właściwie dobrze nie wiemy, dlaczego formy morskie fauny eemskiej nie stanowią zdecydowa­

nego horyzontu, lecz występują razem i dadzą się powiązać z fauną śródlądową w tak ciekawe całości. To pytanie wymaga odpowie­

dzi nawet wtedy, gdybyśmy przyjęli, że obie fauny występują na złożu drugorzędnem, co jednak nie w każdym wypadku się zdarza.

To nas prowadzi o krok dalej, a mianowicie do stwierdze­

nia, że fauna eemska jest wogóle nieokreślona pod względem stra­

ł) M. L i m a n o w s k i : O znaczeniu iłów... I. c. str. 345.

2) K. K e i l h a c k : D as Q uartär w Salom ona: G rundzüge der Geologie, S tuttgart 1926, t. II., str. 459 i 461.

3) W. W e t z e l : Einige neue Fundpunkte von Eem schichten und ihre paläographische Bedeutung. Zeit. d. D. Geolog. G esell. 1921, str. 151— 152.

*) W. W o l f f : Über w eitere Vorkommen der interglazialen Eemfauna im nordw estl. Küstengebiet. Tam że, str. 177— 179.

s) W. W o l f f : Die geologische Entw ickelung W estpreussens. Sehr. d.

N aturw issensch. Gesell, in Danzig, XIII Bd., 1913, str. 83—86.

°) A. J e n t s c h : Ü ber ein neues Vorkommen von Interglazial zu Neu­

deck bei Freystadt (Kreis Rosenburg, W estpreussen), Zeitschr. d. D. Geol.

G esell. Bd. XII, str. 597—599.

1*

(9)

_ 4 —

tygraficznym. Najlepiej sprawę tę ujmuje L in s to w 1), który, po­

święciwszy faunie eemskiej wiele uwagi, dochodzi do następują­

cego wniosku: „Danach ergibt sich, dass die Eemfauna im Prä­

glazial sowie durch das ganze Diluvium verbreitet ist — sofern ihre Ablagerung klimatisch möglich war — und keinen bestimmten stratigraphischen Horizont darstellt. Dieser Auffassung ist ja schon insoweit von" den einzelnen Forschern Rechnung getragen, als die einen sie als präglazial (M aas), die anderen als Interglazial I ( Ga g e l , K e i l h a c k ) und noch andere als Interglazial II auffas­

sten“. ( Te s c h , Wol f f , Sc huc ht ) . Oczywista, chodzi tu o in- terglacjał I i II północno-niemiećki.

W uzupełnieniu tego wniosku należy tylko dorzucić kilka jeszcze opinij na dowód, jak rozbieżne są poglądy na stratygraficzną przynależność fauny eemskiej. Tedy G e i n i t z 2) krótko się załatwia z morskiem dyluwjum, stwierdzając, iż „die marinen Reste sind entweder präglazial, oder spät- und postglazial“. Również ciekawe jest najnowsze (1926) stanowisko K e i l h a c k a 3) w sprawie fauny morskiej. Odróżnia on bowiem faunę eemską Holandji i Niemiec północnych od morskich osadów Schlezwigu-Holsztyna oraz Prus Zachodnich i Wschodnich i zalicza faunę eemską do I interglacjału, a morskie osady do II interglacjału. Tern samem uważa, iż co innego jest fauna eemską Holandji, a co innego np. osady morskie nad dolną Wisłą.

W związku z tern pozostaje bardzo ciekawa opinja G a g e 1 a ł), w jego zasadniczej pracy o stratygrafji fauny eemskiej, w której autor ten stwierdza, że problem fauny eemskiej jest jednym z licz­

nych, ale jeszcze niezupełnie wyjaśnionych problemów geologji dyliiwjalnej. Dochodzi też do takiego ostatecznego wniosku: „ent­

weder ist die Eemfauna im Osten und Nordwesten Deutschlands gleichaltrig und dafür spricht der höchst auffällige Charakter die­

ses Fauna mit den sonst bei uns ganz unbekannten lusitanischen Elementen, dann ist diese Fauna altinterglazial (vorletztes Inter­

glazial), oder man hält sich an die Tatsache, dass diese so auf­

fällige Fauna im Westen nachweislich nur von einem Geschiebe­

') 0 . v. L i n s t o w : Die V erbreitung der tertiären und diluvialen Meere in D eutschland Abh. d. P. Geol. Landesanstalt, H. 87, Berlin 1922, str. 134.

!) E. G e i n i t z : D as Diluvium D eutschlands. Stuttgard, 1920, str. 155.

3) K. Ke i l h a c k : D as Q uartär... 1 c. str. 461.

4) C. G a g e l : Über die stratigraphische Stellung der sogenannten Eem­

fauna. Zeitschr. d. D. Geol. Gesell. 1918/19 B., str. 177.

(10)

5

mergel oder nur von fluvioglazialen Sanden bedeckt ist; dann ist diese Fauna im Westen und Osten verschieden alt und in beiden Interglazialzeiten bei uns eingewandert, d a n n a b e r - i m O s t e n v i e l f r ü h e r a l s i m W e s t e n “. Umyślnie dosłownie przyto­

czyłem pogląd G a g e la, ażeby wykazać, iż nawet ów badacz dopuszczał możliwość różnego wieku fauny eemskiej nad dolną Wisłą i w pn.-zach. Niemczech. Polemizując zaś parę lat potem z W o l f f e m 1), który mu wprost zarzucił, że jego próbki margla lodowcowego, leżącego — zdaniem G a g e l a — zawsze nad fauną eemską, w pobliżu kanału . Kilońskiego, są niepewne, G a g e l 2) stwierdza w rezultacie stan taki, że fauna eemska spoczywa na ' zachodzie na dyluwjum, w kanale Kilońskim znajduje się pod jednym inarglem, a nad dolną Wisłą jest przykrytą dwoma marglami.

Nie chcę przypuszczać, że to stanowisko G a g e 1 a, szczególnie jasno wyrażone jeszcze także na innem miejscus) w formie, iż fauna eemska Prus Wschodnich i Zachodnich nie da się oddzielić od fauny północno-zachodnich Niemiec, stało się — być może — podstawą hipotezy L i m a n o w s k i e g o . Zaznaczyć tylko należy,że z owego stanowiska nie wynika jeszcze równowiekowość fauny eemskiej i kwestji tej G a g e l w owej odpowiedzi danej Wo l f ­ f o wi nie tyka.

Aby podkreślić jeszcze silniej rozbieżność poglągów na sta­

nowisko stratygraficzne fauny eemskiej, przypomnę, że w połud­

niowo-zachodniej Jutlandji4) i w zachodniem Szlezwigu fauna ta jest przykryta tylko fluwjoglacjalnemi piaskami i alluwjum, pod­

czas gdy na wschodniem wybrzeżu Szlezwigu i na wyspach Lan- genlandji i Ärö występuje w położeniu zaburzonem. W szczególności na wspomnianych wyspach da się zauważyć cienka warstwa utworów słodkowodnych z Valvata piscinalis i z innemi mię­

czakami, podścielająca w ułożeniu pierwotnem faunę eemską.

Także na to warto zwrócić uwagę, że N o r d m a n n , J e s s e n r>) i i.

') W. W o l f f : Über w eitere Vorkommen der ¡nterglazialen Eemfauna im nordwestlichen Küstengebiet. Zeitschr. d. D. G eol. G esell. 1923/24, str. 177-179.

-) C. G a g e l : Bem erkungen zu dem V ortrag von W. Wolff über die Eem fauna: Tam że str. 214.

3) C. G a g e l : Die Beweise für eine mehrfache V ereisung Nord­

deutschlands in diluvialer Zeit. Geolog. Rundschau, 1911, str. 392.

*) N. N. U s s i n g : Dänemark. Handbuch der reg. Geologie 1,2, str. 21.

5) D anske Geol. Foren 1923, 6, No. 15, str. 39.

(11)

6

przyjmują dla Jutlandji 4 zlodowacenia i 3 interglacjały, przy- czem faunę eemską umieszczają w przedostatnim interglacjale.

Zauważyć tylko trzeba, że 1 interglacjał duński jest niepewny, Do niego zaś N o r d m a n n 1) zaliczał swego czasu (1921) morskie dyluwjum koło Esbjergu.

Gdy pójdziemy jeszcze dalej na zachód, to znajdziemy w Ho- landji faunę eemską przykrytą piaskami Renu, co T e s c h i L o r i ć uważają za dowód, iż należy ona do ostatniego interglacjału.

W przeciwieństwie do tego poglądu, P e n c k 2) jest zdania, iż dyluwjum pod fauną eemską odpowiada alpejskim epokom lo­

dowym Günz i Mindel, podczas gdy sama fauna eemską, mimo że nie jest przykryta utworami dyluwjalnemi, należy do przed­

ostatniego interglacjału.

Z tego przeglądu widać, jak niepewną jest stratygrafja fauny eemskiej i jak wielkiej ostrożności wymaga zagadnienie owej fauny.

Już z tego wynikają trudności zaliczenia fauny eemskiej na zachodzie i na wschodzie do jednego i tego samego morza. Za­

nadto wiele bowiem horyzontów zajmuje owa fauna. Stąd nie dziwimy się W o l f f o w i 3), który w dyskusji nad fauną eemską jeszcze w r. 1913 dochodzi do takiego wniosku, „denn mindestens die westpreussischen Tapeschichten müssen weit älter sein als diese holländischen“. Także Lin s t o w 4) w swoich rozważaniach nad fauną eemską na końcu zauważa, że fauna eemską, zniszczona przez wkraczający lodowiec na wschodzie i zepchnięta ku zacho­

dowi, zachowała się lepiej, z powodu związku z morzem, na za­

chodzie, gdzie aż do młodszego dyluwjum się powtarza.

To nas prowadzi jednak do innego zagadnienia, a miano­

wicie, czy fauna eemską nad dolną Wisłą jest wyłącznie tylko preglacjalną, czy też przynależy również do innych horyzontów dyluwjum polskiego. Już bowiem M a a s 5), stwierdzając w r. 1904

’) V. N o r d m a n n : Det m arine diluvium ved Vogusböl. Danm. Qeol.

Undersögn. 1922, IV, t. I., No. 14, 24.

2) A. P e n c k : Die Eem schw ingung. Verb. v. h. Qeol. M ijnbound. Gen.

v. N ederland en Kolonien. Geol. Serie VI, 91—105.

ä) W. W o l f f : G eologische Entw ickelung W estpreussens t. c. str. 75.

4) O. v. L i n s t o w:- Die V erbreitung der tert. u. diluv. M eere 1. c.

str. 135.

5) G. M a a s : Ü ber präglaziale marine A blagerungen im östlichen Nord­

deutschland. Zeitschr. d. D. Geolog. G esell. 1904, str. 21.

(12)

7

preglacjalne położenie fauny eemskiej między Toruniem a Inowro­

cławiem, nie mógł zaprzeczyć, że podobna fauna zdarza się w po­

staci wkładek w dolnym marglu i wyżej. Dlaczego jednak, uzy­

skane w obu razach z wierceń, próbki fauny uważał w pierwszym wypadku za złożone na pierwotnem podłożu, a w drugim wy­

padku na drugorzędnem złożu nie jesf rzeczą zupełnie jasną.

Tymczasem nawet przy założeniu, iż fauna eemska nad dolną Wisłą jest preglacjalna, np. plioceńska, nie możemy sobie wyjaśnić pewnych zjawisk w jej rozmieszczeniu. Jednem z tych zjawisk jest niewątpliwie występowanie fauny eemskiej w wyższych poziomach dyluwjum polskiego. To też klasyczne studja J e n t s c h a 1) nad interglacjałem Malborga i Tczewa zaliczają ową faunę, znacho- dzoną niekiedy w bogatych w muszle ławicach w piaskach dyluwjal- nych, do interglacjału. J e n t s c h nie wątpił, że fauna ta leży na pierwotnem, a więc pierwszorzędnem złożu, i poglądu tego nigdy nie zmienił. Wyróżniał tylko oprócz fauny eemskiej z Cardium, Tapes, Tellina, Macłra i i., starszą od niej faunę morza Północnego z Yoldia árctica, Astarłe borealis, Cyprina islándica i t. p. znale­

zioną w iłach koło Elbląga i Kadinek. Niemniej ciekawe jest znalezisko fauny eemskiej w Nowem, znane od r. 1885, dzięki pracy Eb e r t a , a.na nowo opisane przez S o n n t a g a 2). S o n n ­ t a g wyraża przekonanie, że po morskim interglacjale i po cofnię­

ciu się morza, które pozostawiło liczne morskie muszle, nastąpił interglacjał lądowy, do którego należy dobrze zachowana flora.

Drugiem zjawiskiem jest masowe występowanie muszli mor­

skich, na rzekomem drugorzędnem złożu (znaleziono w jednym wypadku 10.000 sztuk), co dość trudno pogodzić z koniecznem w tym wypadku założeniem dłuższego transportu owego mate- rjału, czy. wraz z lodowcem czy wraz z wodami fluwjoglacjalnemi.

Stoimy tedy wobec poważnych wątpliwości, gdy chodzi o faunę eemską i zmuszeni jesteśmy, na podstawie tego, cośmy dotychczas powiedzieli, jeszcze raz stwierdzić, że 1) nie jest usta­

lony ogólny charakter fauny eemskiej, 2) tak jak nie jest pewna jej stratygrafja, jak również 3) nie zostało udowodnione, że fauna eemska na zachodzie i na wschodzie należy do jednego i tego samego morza.

i) A. J e n t s c h : Das Interglazial bei M anenburg und D irschau. Jahr- • buch d. Pr. Geolog. Landesanstalt 1895.

■) P. S o n n t a g : Ü ber das Interglazial von Neuenburg an der W eichsel.

Zeitschr. d. D. Geol. Gesell. 1922/23, str. 177-191.

(13)

— 8 —

2. Czy zlodowacenia w Polsce odpowiadają L3 i L i w Alpach ? — Jak daleko sięga doświadczenie geologów i geo­

grafów naszych i obcych, to inamy na ziemiach polskich dwa zlodowacenia: starsze i młodsze. Próby J e n t s c h a , L i m a n o w ­ s k i e g o , L e n c e w i c z a i innych, ażeby nad dolną Wisłą wy­

różnić jeszcze najmłodsze zlodowacenie, nie dały pomyślnych re­

zultatów. W każdym razie próby te nie wychodzą poza stwier­

dzenie pewnych stadjalnych wychyleń lodowca. Trudności z wy­

stępowaniem na Pomorzu więcej niż dwóch margli lodowcowych dadzą się ominąć. Jest również rzeczą znamienną, że najnowsze badania B U I o w a 1) nad dyluwjum Pomorza niemieckiego skła­

niają do przypuszczenia, iż w obrębie moreny bałtyckiej istnieje tylko jeden interglacjał, w oznaczeniu niemieckiem: 11-gi młodszy, podczas gdy t. zw. 1 interglacjał ma charakter interstadjalny. Po­

nieważ zaś tak na Bornholmie jak w Skanji znaleziono tylko dwie moreny, przeto założenie dwóch zlodowaceń w Polsce zyskuje w tern poparcie. Z drugiej strony przybywa coraz więcej argu­

mentów florystycznych na istnienie dość wyraźnie zdeklarowanego interglacjału w Polsce. Znajdujemy liczny materjał międzylodow- cowy nad Wartą, nad Pilicą, dplną Wisłą, Bugiem, Niemnem i na Polesiu. Jak dotychczas, znaleziono dowody tylko na jeden inter­

glacjał. Może jednak podlegać dyskusji tu i ówdzie charakter owego interglacjału. Stąd obecność fauny morskiej w interglacjale dolnej Wisły posiada pierwszorzędne znaczenie dla interglacjału polskiego, oczywista przy założeniu, że fauna ta znajduje się w ułożeniu pierwotnem.

Ale przyjmując dwa zlodowacenia w Polsce, nie możemy za­

pominać, że sprawa ta przedstawia się nieco inaczej w sąsiednich Niemczech. Prawie powszechnie przyjmuje się tam 3 zlodowacenia i' dwa interglacjały. Lecz i tu brak wyraźnego kryterjum, wieku utworów lodowcowych, a nawet kryterjum, ich zasięgu, co w re­

zultacie sprawia, że ów podział dyluwjum nie wystarcza. To też S o e r g e l 2), opierając się na studjum dyluwjalnych teras Turyngji i na podziale klimatu K C p p e n a - W e g e n e r a , przeprowadza bardziej szczegółowy podział dyluwjum północnego niemieckiego, łącząc je równocześnie ze zlodowaceniem Alp. O ile S o e r g e l

0 K. v. B ii I o w: Interglazial und Interstadial in Pom m ern. Zeitschr.

d. D. Geol. Gesell. 1925, B., str. 113—124.

s) W. S o e r g e l : Die G liederung und absolute Zeitrechnung des E iszeit- alters. Berlin 1925, str. 251.

(14)

9

zachowuje utarty już podział dyluwjum w północnych Niemczech na 3 epoki lodowe, to jednak każdą z tych epok dzieli na kilka okresów mniejszych, podobnie jak epoki międzylodowcowe rozpa­

dają się w jego schemacie na kilka części. Pierwsza epoka lodowa północno-niemiecka odpowiada — zdaniem S o e r g e l a — zlodo­

waceniu Mindel w Alpach, zaś t. zw. bałtycki okres ostatniego zlodowacenia zgodny jest z okresem Btihl w Alpach.

Praca S o e r g e l a opiera się na trzech założeniach, a to:

1) że terasy Turyngji odpowiadają istotnie wydedukowanym na innej drodze zmianom natężenia promieniowania słońca, 2) że epoki lodowe alpejskie w interpretacji P e n c k a-B r ii c k n e r a są czemś nieulegającem wątpliwości, 3) że istnieją w północnych Niemczech trzy epoki lodowe.

Każde z tych założeń wymaga samo dla siebie jeszcze udo­

wodnienia. Ponieważ S o e r g e l ich udowodnieniem się nie trudzi, przeto — nic dziwnego — że praca jego budzi poważne zastrze­

żenia ł).

Dzieje się to nie tylko na polu glacjologji alpejskiej, gdzie epoki lodowe i międzylodowe P e n c k a - B r i i c k n e r a znajdują się ciągle jeszcze w gorącej ' dyskusji2), lecz także na polu zlo­

dowacenia północno-europejskiego, którego paralelizacji z Alpami nie udało się przeprowadzić. Są zaś i dla Alp zwolennicy trzy­

krotnego zlodowacenia, podobnie jak w Ameryce północnej cyfra zlodowaceń waha się od jednego do pięciu. Ale zajmijmy się bli­

żej sprawą paralelizacji zlodowaceń północno-europejskich ze zlo­

dowaceniami alpejskiemi. Sprawy tej w każdym razie nie mo-

• żerny uważać za załatwioną. Jeżeli w sposób jak najkrótszy bę­

dziemy się starali ją oświetlić, postępując w tym wypadku od zachodu ku wschodowi, to przedewszystkiem musimy stwierdzić, że w Holandji, która ma, dzięki Renowi, kontakt z Alpami, nie uległ zmianie stan rzeczy, ustalony w pracy M o l e n g r a f f a i van W a t e r s c h o o t a 3), a który się streszcza w następującem zdaniu: „Man ist berechtigt den Schluss zu ziehen, dass eine sichere Parallelisierung der Eiszeiten in den Niederlanden mit den

9 Por. „G eologische R undschau“, 1926 ¡ „Die E iszeit“ 1925 i 1926.

2) Por. 0 . A m p f e r e r : Bem erkungen zu dem Aufsatz von J. Bayer.

Indentität der Achensch.wankung P encks m it R iss- W ürm -intergiazial. Verh.

d. Geol. R eichsanstalt 1914, 14, str. 321—324 i inne prace tegoż autora.

3) G. A. F. M o l e n g r a f f u. W. A. 1. M. van W aterschoot von der G racht. N iederlanden. H andbuch der reg. Geologie, I, 3, str. 89.

(15)

— 10 —

alpinen Vergletscherungen... bis jetzt noch nicht erreicht ist“.

Wątpliwości te nie zostały usunięte przez pracę P e n c k a 1), który całe dyluwjum holenderskie . zalicza do okresu Mindel, t. zw.

piętro Tegelen do interglacjału Mindel-Giinz, a horyzont żwirowy pod tern piętrem rozwinięty do okresu Gtinz. Ważne w tym wzglę­

dzie jest studjum S t e e g e r a 2), który dla dolno-reńskiej niziny stwierdza istnienie tylko jednego zlodowacenia. To też nie dziw, że ostatnio K e i 1 h a c k 3) przyznaje, iż w Holandji znana jest tylko jedna morena denna, która prawdopodobnie należy do 1 zlodo­

wacenia (nb. północnego).

A jak się sprawa przedstawia w Niemczech? Tu prób para- lelizacji było i jest bez liku. Jest to jednak sprawa bardzo deli­

katna. Odgrywa zaś w niej decydującą rolę moment psycholo­

giczny, przyczem w sposób znamienny bierze się za podstawę to, co stwierdzono w Alpach, a nie to, co stwierdzono na terenie zlo­

dowacenia północnego. Nie będziemy przytaczać wszystkich w tym względzie opinij. Wystarczy tylko nadmienić, że stan rzeczy w r. 1913, a więc przed wojną, jaki stwierdził na Kongresie Geologicznym w Kanadzie W o l f f 4), mianowicie, że nie udało się sparalelizować 4 zlodowaceń alpejskich z 3 zlodowaceniami północno-niemieckiemi, że ten stan rzeczy i obecnie nie uległ zmianie. Wszelkie próby czynione w tym kierunku, ażeby z za­

sięgu moren czołowych wnioskować o ilości zlodowaceń należy uważać za nieudane. Odnosi się to zwłaszcza do ostatnich w tym kierunku usiłowań W o l d s t e d t a 5), które nie mogą być brane poważnie w rachubę, zwłaszcza że są oparte albo wyłącznie na kryterjum morfologicznem, albo na wielce niepewnej straty­

grafii lessu, pomijając już brak nawiązania do obszaru polskiego.

To też słusznie R a n g e 0) wypowiada się krytycznie o kryterjum

') A. P e n c k : D as Alter des Diluvium zw ischen Rhein und Yissel. Ne- derl. aordr. Gen. XXVIII, 1921, str. 5 5 4 -5 5 6 .

2) A. S t e e g e r : D as glaziale Diluvium des niederrheinischen Tieflan­

des. Ber. des niederrhein. Geol. Vereins, 1923, str. 1—46.

3) K. K e i l h a c k : D as Q uartär 1. c., str. 458.

9 W. W o l f f : Ü ber G lazial und Interglazial in N orddeutschland. Congrès intern, géol. C anada, 1913, str. 11.

9 P. W o l d s t e d t : Die grossen Endm oränenzüge N orddeutschlands Zeitschr. d. D. Geol. Gesell. 1925, str. 172— 184. — P. W o l d s t e d t : Die G liederung des jüngeren D iluvium s in N orddeutschland und seine P aralleli­

sierung m it anderen Glazialgebieten. Tam że 1927, B. str. 51—52, Vortrag.

9 P. R a n g e : W ar N orddeutschland 3 oder 4 mal vom Inlandeis be­

d ec k t? Zeitschr. d. D. Geol. G esell. 1926, str. 151— 156.

(16)

— 11 —

zasięgu, jako o podstawie parallelizacji, a taki znawca dyluwjum północno-niemieckiego, jakim jest bezsprzecznie G a g e l ’), oma­

wiając znane nam już'próby w tym kierunku S o e r g e l a , widzi ogromne i w części niepokonalne trudności w rozwiązaniu tego zagadnienia. Przytoczymy zresztą dosłownie jego zdanie: „dass hier ungeheuere und z. Z. vielleicht unlösliche Schwierigkeiten vor­

liegen, ergab sich schon seit längerer Zeit aus der hoffnungslosen Diskrepanz zwischen den verschiedenen Versuchen, die norddeutsche Diluvialgliederung mit der alpinen in Übereinstimmung zu bringen — ganz abgesehen davon, dass viele dieser Parallelisierungsversuche von ganz unberufenen „Gelehrten“ ohne die nötigen Kenntnisse der Tatsachen und ohne genügende Autopsie angestellt wurden“- Nie chcemy tu szczegółowo tego zagadnienia poruszać, ani mówić o poglądach monoglacjalistów, jak G e i n i t z i inni, którzy zgóry wykluczają możliwość istnienia oddzielnych epok lodowych.

Te same trudności paralelizacji istnieją i u nas w Polsce.

Nasuwa się przedewszystkiem myśl, ażeby uzgadniać nasze zlo­

dowacenia z tatrzańskiemi raczej, aniżeli z alpejskiemi, zwłaszcza, że, dzięki studjum P a r t s c h a 2) i R o m e r a 3), zostały one bliżej poznane. Uderzającą zwłaszcza jest rzeczą, iż najstarsze zlodowa­

cenie tatrzańskie miało, podobnie jak najstarsze zlodowacenie w Himalajach4) i najstarsze zlodowacenie połnocno-polskie za­

siąg największy. Ta zgodność może być na przyszłość ważnym punktem wyjścia. Wskazuje bowiem na moment ilościowy w za­

gadnieniu. A jednak w dzisiejszym stanie rzeczy, cztery okresy lodowe naszych Tatr trudno powiązać z dwoma, jak dotąd, epo­

kami lodowemi Polski niżowej. Jeszcze trudniej przedstawia się ta sprawa dla zlodowaceń wschodniej Europy, jako od Alp i Karpat znacznie oddalonych.

Tedy znowu zmuszeni jesteśmy stwierdzić, że ani u nas, ani na zachodzie niema jeszcze dostatecznych podstaw, ażeby spa- ralelizować nasze prawdopodobne dwa zlodowacenia ze zlodo­

*) C. G a g e l : Ü ber einige nordw estdeutsche Interglaziale, Jahrb. d.

D. Geol. L andesanstalt, 1927, str. 67.

2) J. P a r t s c h : D ie Hohe T atra zur Eiszeit, Lipsk 1923.

3) E. R o m e r : P ogląd na T atry i W ycieczka glacjalno-m orfologiczna.

P rzew odnik Kongresowy II. Zjazdu slow. geografów i etnografów w Polsce, Kraków 1927, str. 2 2 9 -2 4 3 , 2 5 0 -2 5 3 .

*) E. J. G a r w o o d : Him alayan G laciation. G eographical Journal, LXIII, 1924, Nr. 3, str. 243—246.

(17)

— 12 —

waceniami alpejskiemi czy tatrzańskiemi wogóle, a z alpejskiemi L, i L4 w szczególności.

3. O przesuwaniu się zlodowaceń od zachodu ku wscho­

dowi. Punktem wyjścia hipotezy L i m a n o w s k i e g o , według której zlodowacenia przesuwały się od zachodu ku wschodowi, była teorja E n q u i s t a o przesuwaniu się t. zw. działu lodo­

wego na półwyspie Skandynawskim. W myśl owej teorji dział lodowy znajdował się w okresie zlodowacenia dalej na wschodzie, może nad zatoką Botnicką, niż dzisiejszy dział wodny, biegnący, jak wiadomo, blisko oceanu Atlantyckiego.

Atoli argument ten jest mało przekonywujący, zwłaszcza że 1) dość powszechnie wyznacza się przebieg owego domniema­

nego działu lodowego zaledwie w odległości od 90— 170 km od działu wodnegoł). Z reguły wielkie jeziora północnej Szwecji umieszcza się pośrodku pomiędzy działem wodnym a lodowym.

Należy, tedy wypowiedzieć poważną wątpliwość, czy tak nieznaczne przesunięcie działu lodowego na północny mogło wywołać na połud­

niu od Bałtyku tak doniosłe skutki, a mianowicie spowodować prze­

suwanie się zlodowaceń o setki kilometrów — a gdy chodzi o Europę wschodnią, zlodowaconą prawie aż po środkową Wołgę 4— to prze­

suwanie się o zgórą tysiąca kilometrów. 2) Z drugiej strony kwestja działu lodowego napotyka na poważne zasadnicze trudności. Dział lodowy nieznany jest z dzisiejszych przykładów, np. na Grenlandji, ani też niewiadomo, jaką mu należy przypisać rolę w zlodowa­

ceniu wogóle. Tak i w wypadku, gdy chodzi o półwysep Skan­

dynawski, nie możemy żadną miarą przyjąć napewno, że dział lodowy przesunął się dopiero w późniejszych epokach zlodowa­

cenia, ani że znajdował się od początku w tern miejscu, w którem go ostatecznie stwierdzono. Jeżeli bowiem mamy dać wiarę po­

ważnym studjum R a m s a y a 2), to dział lodowy w Fennoskandji zajmował w plejstocenie różne położenia. Tak więc w czasie maximum zlodowacenia znajdował się daleko na północy. Gdy zaś morze Lodowate Północne uwolniło się od lodu, dział lodowy przesunął się ku zachodowi i południowi.

Zatem tylko w czasie zmniejszonej intensywności zlodowa-

ł) M. F r i e d e r e r i c h s e n : M ethodischer Atlas zur Länderkunde von Europa. 1 Lief., H annow er—Lipsk 1914, tabl. 4.

*) -W. R a m s a y : Über die V erbreitung von N ephelinsyenitgeschieben und die A usbreitung des nordeuropäischen Inlandseises im nördlichen R uss­

land. Fennia, 1913, 33, str. 12— 17.

(18)

1 3

cenią dział lodowy leżał na wschód i południowy wschód od dzisiejszego działu wodnego. Wogóle zaś położenie działu lodo­

wego zależało od natężenia zlodowacenia oraz od procesów spię­

trzania się mas lodowych na krańcach zlodowacenia.

Gdy chodzi tedy o przesuwanie się zlodowaceń, należy raczej mieć na uwadze ruchy epejrogenetyczne czy inne. Znaną jest praca L e v e r e t t a ' ) , w której tenże udowadnia, iż dwa starsze zlodowacenia Ameryki Pn. miały większe rozmiary na zachodzie, niż na' wschodzie, ponieważ w plejstocenie Kordyliery były niższe, w następstwie czego owa połać Ameryki Pn. otrzymywała więcej opadów atmosferycznych i uległa większemu zlodowaceniu. W Euro­

pie północnej sprawa może być rozważana na podobnej platformie, zwłaszcza, jeżeli, zgodnie z najnowszemi poglądami P e n c k a 2), przyjęlibyśmy ruch falisty skorupy ziemskiej w czasie zlodowaceń.

Ale w takim razie sprawa przesuwania się działu lodowego by­

łaby tylko jednem ze zjawisk następczych a nie przyczynowych.

Ale wróćmy do stwierdzonych już w nauce faktów. Otóż nie da się zaprzeczyć, że istniało w Europie północnej kilka centrów zlodowaceń. Jedno z nich leżało na półwyspie Skandynawskim, ale drugie znajdowało się, jak przyjmuje R a m s a y 3), na Nowej Ziemi i w północnym Uralu. Inne centra leżały zapewne w Syberji, która, jak wykazał ostatnio M o ł c z a n o w 4), była niewątpliwie zlo- dowacona od Uralu aż po ocean Spokojny.Także w Ameryce Północnej są znane 4 centra zlodowacenia (Alaszka, Góry Skaliste, Labrador i Grenlandja), z których centrum grenlandzkie zachowało się jeszcze w stanie zanikowym. Tedy nietyle dział lodowy, o zgoła nieznanej roli, gdy chodzi o przesuwanie się zlodowaceń, co intensywność zlodowaceń poszczególnych centrów, wywołana przyczynami różnorakiemi (tekto- nicznemi, klimatycznemi i in.), może być brana w rachubę przy rozpa­

trywania rozwoju lodowców oraz ich zasięgu w pewnych kierunkach.

Gdybyśmy nawet uczynili dział lodowy winnym przesuwania się zlodowaczeń, to i tak znaleźlibyśmy się wobec pytania, dla­

czego starsze zlodowacenia obejmowały Norwegję, podczas gdy młodsze Szwecję i Finlandję.

!) P roc. Am. Phil. Soc., 1926, str. 105—118.

-) A. P e n c k : G laziale K rustenbew egungen. Sitzber. d. P. Akadem ie der W issenschaften, 1922, str. 305—314.

3) W. R a m s a y : Über die Verbreitung von N ephelinsyenitgeschieben...

1. c., str. 9 i in.

4) Izw. Sib. Geol. Korn. 1926.

(19)

Lecz wróćmy do zagadnienia przesuwania się zlodowaceń na południe od Bałtyku, jak to przyjmuje L i m a n o w s k i . Weźmy mianowicie pod uwagę te argumenty, któreby mogły być na po­

parcie owej tezy przytoczone. Wchodzą w rachubę narzutniaki, o których L i m a n o w s k i nie wspomina, i pewne kryterja petro­

graficzne i morfologiczne.

Narzutniaki są kryterjum różnie ocenianem ale ważnem1). Tern bardziej wzrasta w ostatnich czasach ich znaczenie, że oprócz skał krystalicznych, bierze się pod uwagę skały osadowe, a obok ich petrografji uwzględnia się dane paleontologiczne. Rolę narzutnia- ków w oznaczaniu kierunku zlodowacenia oświetlił ostatnio K u- m e r o w 2). Całkiem krótko przedstawiamy tu tok jego rozumo­

wania. Istnieją znaczne trudności wysnuwania z narzutniaków (rysy polodowcowe wogóle nie wchodzą w rachubę) wniosków co do kierunku ruchu lodowca i wskazana jest w tym względzie wielka ostrożność. A jednak można ustalić pewne ciekawe szczegóły. Oto w środkowej i północnej Holandji istnieje niewątpliwa przewaga narzutniaków bałtyckich nad norweskiemi. Gdy zaś porównamy stosunki w Holandji ze stosunkami w Prusach Wschodnich, to się pokaże, że w Holandji spotyka się skały krystaliczne i osadowe od Norwegji po zachodnią Finlandję, a w Prusach Wschodnich skały od Szwecji (z wyłączeniem południowej Szwecji) po wschod­

nią Finlandję. Zjawisko tak dalekiego zasięgu skał finlandzkich tłumaczy Ku me r ó w , zgodnie z hipotezą G e i n i t z a , tern, iż lodowiec północny wyzyskiwał istniejącą już w czasie zlodowa­

cenia rynnę Bałtyku i, dzięki niej, sięgał aż do Holandji.

Niemniej ciekawe są dane W o l f f a 3) co do krystalicznych narzutniaków Prus Zachodnich, które pochodzą ze wschodniej części Szwecji północnej i środkowej, z wysp Alandzkich i z za­

chodniej Finlandji. Również G a g e l i K o m *) stwierdzili, ba­

dając 150 narzutniaków krystalicznych Wołynia (okolice Kowla), że 14% pochodziło ze Szwecji, 82% z Bałtyku, 4% z zachodniej

’) Por. w tym w zględzie: Zeitschrift für G eschiebeforschung, 1926, 1927.

s) E. K u m e r o w : Die H auptbew egungsrichtung des diluvialen In­

landseises in N ordeuropa. N. Jahrbuch, f. Min., Geol. und P aläont. LIII, 1925, Beilage Bd. Abt. B., str. 284—308. — Beiträge zur Kenntnis der F auna und der Herkunft der D iluvialgeschiebe. Jhb. d. P. Geol. L andesanstalt, 1927, str. 1—59.

3) W. Wo l f f : Die geologische Entw ickelung W estpreussens... I. c., str. 96.

0 C. G a g e l - J . K o r n : D er G eschiebeinhalt des w olhynischen Dilu­

vium s. Zeitschrift d. D. Geol. Gesell. 1918, str. 83—94.

(20)

15

Finlandji. Z tego K o r n wysnuwa wniosek, że na początku i na końcu zlodowacenia kierunek lodowca był bałtycki, a w czasie rozwoju zlodowacenia radjalny.

Wogóle zaś należy przyjąć, że lodowiec północny posiadał rozwój i strukturę niejednolitą, co nam najlepjej tłumaczy mieszanie się narzutniaków. Są to jednak poniekąd zjawiska lokalne. Faktem zaś pozostanie przetrwałość niektórych kierunków ruchu lodowca.

Do takich przetrwałych kierunków aż do najmłodszego zlodowa­

cenia włącznie, co wynika z moren duńsko-pomorskich, należy niewątpliwie kierunek bałtycki. Trzeba kierunek ten pojmowaćj jako naturalny ruch lodowca ku południowi i zachodowi (w linji wyznaczonej przez rynnę Bałtyku), podczas gdy wschodnia część lodowca, rodzącego się z centrum Skandynawskiego, rozszerzała się równocześnie ku wschodowi i południowemu wschodowi.

To nie przesądza faktu, czy tajanie lodowca nie odbywało się szybciej na zachodzie niż na wschodzie, co jednak niema nic wspólnego z przesuwaniem się lodowca.

Pozostają jeszcze do omówienia niektóre kryterja petrogra­

ficzne i morfologiczne.

Co do pierwszych, to nie ulega wątpliwości, że, w wypadku przesuwania się młodych zlodowaceń ku wschodowi, stan zacho­

wania utworów morenowych na zachodzie byłby gorszy niż na wschodzie. Tymczasem tak nie jest. Moreny czołowe Jutlandji nie są gorzej zachowane od moren pomorskich czy wschodnio-prus- kich. Natomiast nieraz już stwierdzono, że na południowej i wschod­

niej granicy zlodowacenia ślady pobytu lodowca są tak nikłe, iż trudno nawet do pewnego stopnia ustalić ową granicę. Jest to po­

ważny argument przeciwko młodości i świeżości owych najdalej na wschód sięgających zlodowaceń.

Także podniesione przez L i m a n o w s k i e g o kryterjum mor­

fologiczne zawodzi. Oto, wbrew sądowi L i m a n o w s k i e g o , iż lodowiec starszy zatrzymał się nad O drą1), niema różnicy moren dennych czy czołowych po obu brzegach Odry. Co więcej nie­

miecka nauka przyjmuje tu jednolity młodszy lodowiec Warty, który sięgać miał aż po kotlinę Saską. Natomiast każdego uderzyć musi zjawisko, iż festony moren czołowych urywają się nad Wisłą i nie wiążą się z morenami wschodnio-pruskiemi, niemniej jak zaznacza się wyraźna granica w rozmieszczeniu moren czołowych

‘) M . L i m a n o w s k i : O znaczeniu iłów... 1. c., str. 351.

(21)

1 6

wzdłuż dolnej Łaby J). Tymczasem w razie przesuwania się lo­

dowca ku wschodowi każdorazowy kres zachodni tego lodowca wyróżniaćby się musiał w formach terenu w spobób niewątpliwy.

Tego zjawiska zaś nigdzie poza liriją Łaby nie spotykamy. Wogóle zaś w wypadku, gdy chodzi o kierunek lodowca, kryterjum moren czołowych zawodzi, wobec zróżnicowania brzegu lodowca na ję­

zyki. Lepśzem kryterjum, ale tylko dla stadjum zanikania lodowca, zdaje się być kierunek wód lodowcowych, zaznaczający się w do­

linach dyluwjalnych i w jeziorach rynnowych 2).

* * *

Tak więc, gdyśmy hipotezę o przesuwaniu się lodowców zasto­

sowali do wypadków konkretnych i starali ją oprzeć o niektóre kryterja petrograficzne i morfologiczne, okazało się to rzeczą nie­

możliwą. Istnieje bowiem mnóstwo faktów, które owej hipotezie przeczą. Do nich należy przetrwałość niektórych kierunków zlo­

dowacenia i brak pozytywnych dowodów na to, że przesuwanie się lodowców ze zachodu na wschód istotnie się odbywało.

Nie ulega zaś wątpliwości, że pierwszy G a g e l 3) wystąpił jeszcze w r. 1913 z przypuszczeniem, iż zlodowacenia ku wscho­

dowi wędrowały, wyrażając to w słowach: „da wir bestimmt wissen, dass die jüngste oberdiluviale Vereisung im Gegensatz dazu den Westen nicht mehr überschritten, dagegen im Osten besonders mächtige Ablagerungen hinterlassen hat, so hat obige Annahme (mianowicie, że fauna eemska transgredowała na zachodzie na starsze zlodowacenie, podczas gdy poł.-wschód był wolny od owego zlodowacenia), dass am Anfang des Diluviums umgekehrte Ver­

hältnisse geherscht haben, keine innere Unwahrscheinlichkeit für sich“. Za G a g e 1 e n poszedł ostatnio B e u r 1 e n 4), który, godząc się bez zastrzeżeń na ostatnie próby S o e r g e l a podziału dyluwjum, doszedł pozatem do następujących wniosków. — Ponieważ fauna eemska leży na pd. od Chełmna na preglaciale, na pn. od Chełmna

*) K. G r i p p : Ü ber eine rrtorphologlsche Grenze im NW D eutschen Flachland und deren Bedeutung. Vortrag. Zeitschrift d. D. Geolog. G esell.

1925, str. 128— 129.

s) St. P a w ł o w s k i : O kierunkach jezior rynnowych w Polsce. S pra­

w ozdanie Poznańskiego T ow Przyj. Nauki, 1927, Nr. 1, str. 27—30.

3) C. G a g e l : Die Bew eise für eine mehrfache Vereisung... 1. c.

str. 392—393.

4) K. B e u r l e n : D iluvialstratigraphie und Diluvialtektonik, Berlin 1927, str. 2 7 4 -3 0 4 .

(22)

1 7

przynależy niewątpliwie do interglacjalu, przeto, przy założeniu, że fauna eemska należy do jednego morza i do interglacjalu, II—III (alpejskiego), należy przyjąć, że II zlodowacenie nie prze­

kroczyło nad dolną Wisłą linji Chełmna, a wogóle zaś sięgnęło tylko po dolną Pregołę. Fauna eemska osadziła się tedy na pd.

od Chełmna na preglaćjale, a na pn. od Chełmna należy do II interglacjalu.

W ten sposób stara się B e u r 1 e n pogodzić tę zasadniczą sprzeczność, na którą z naciskiem zwróciliśmy uwagę, że fauna eemska leży raz pod dwoma marglami, a drugi raz pod jednym marglem. Ale B e u r 1 e n, przyjmując identyczność fauny eemskiej na dwóch tak różnych złożach i godząc się na fakt, że na pn. od Chełmna fauna ta leży na II zlodowaceniu, zmuszony był przyjąć, chcąc to wszystko pogodzić i z założeniami S o e r g e 1 a, przy samem ujściu Wisły aż trzy zlodowacenia. Że zaś znane dowody paleontologiczne przemawiają tylko za dwoma zlodowaceniami, przeto autor uciekł się, np. przy pomocy ruchów epejrogenetycznych, do nowych metod oznaczania stratygrafji dyluwjum, mianowicie uznał piaski między dwoma marglami koło Elbląga i na Sambji za wystarczający dowód istnienia dwóch najmłodszych epok lo­

dowych.

Pozostawmy na razie na boku ów bądź co bądź śliski i dość dawno już w wątpliwość podawany dowód stratygraficzny, mia­

nowicie wnioskowanie z sedymentów fluwjoglacjalnych o ilości zlodowaceń, a zadowolnijmy się tylko stwierdzeniem, jak wielkie trudności sprawia fauna eemska przy założeniu, że należy do jednego i tego samego morza.

Rozwijając dalej myśl G a g e l a o wędrówce zlodowaceń, B e u r l e n nie wspomina oczywista, ani słowem o hipotezie Li­

m a n o w s k i e g o .

Reasumując nasze uwagi, możemy powiedzieć, że desygno­

wanie zlodowaceń polskich nazwami L3 i L4 jest nieuzasadnione.

Nie odpowiada bowiem stosunkom rzeczywistym, tak dlatego, że paralelizacja zlodowaceń północnych wogóle, a zlodowaceń pol­

skich w szczególności ze zlodowaceniami alpejskiemi nie da się przy obecnym stanie badań przeprowadzić, jak i z tej przyczyny, ponieważ hipoteza o przesuwaniu się zlodowaceń ku wschodowi nie znajduje potwierdzenia na znanych nam zjawiskach. Osobno wykazaliśmy, że stratygraficzny charakter fauny eemskiej nie zo­

stał jeszcze ustalony, ani nie zostało ponad wszelką wątpliwość

2

(23)

1 8

udowodnione, że fauna tego typu nad dolną Wisłą i na zachodzie Europy należy do jednego i tego samego morza. Tern samem uwa­

żamy dalsze używanie oznaczeń L3 i L4 dla naszych zlodowaceń za niepotrzebne i wprowadzające pewien zamęt w naukę naszą.

Oznaczenie to bowiem zgóry sprawę rozstrzyga na rzecz pewnej hipotezy. Wiąże też niepotrzebnie nasze samodzielne poczynania naukowe z teorjami obcemi, niekoniecznie słusznemi.

Celem wykazania bezpodstawności dalszego używania L3 i L4 posługiwaliśmy się literaturą w zakresie, o który chodzi, możliwie najnowszą, sięgając wstecz zaledwie do kilku lat przedwojennych.

Powoływaliśmy się też na badaczy, których nazwiska ( Ga ge l , K e i l h a c k , Wol f , Li n s t o w, R a m s a y i in.) w zakresie zna­

jomości dyluwjum północnego są pierwszorzędnemi, a których poglądów nie można żadną miarą nazywać przebrzmiałemi. Nie sądzimy, ażeby paralelizacja zlodowaceń kontynentalnych i górskich była niemożliwa, ale uważamy, iż do jej przeprowadzenia droga jeszcze daleka. Metody stratygraficzna, petrograficzna i morfolo­

giczna muszą wzajemnie się w tym względzie uzupełniać, a osta­

teczny rezultat napewno zostanie osiągnięty.

Z U S A M M E N F A S S U N G .

Im Jahre 1923 hat M. L i m a n o w s k i in einer Arbeit „Über die Bedeutung der Bändertone von Culm für die Stratigraphie des Diluviums Pommerns“ mit der Hypothese ans Licht getre­

ten, dass zwei, bisher in Polen' bekannten Eiszeiten, der alpinen dritten (LJ und vierten Vergletscherung (LJ entsprechen. Gestützt war diese Hypothese an die Annahme, dass die Eemfauna Nord­

polens mit derjenigen in Schleswig-Hollstein und in Holland über­

einstimmt und demselben Meere gehört. Demnach überlagert sie in den Niederlanden die dort einzige Grundmoräne, während sie in Schleswig-Hollstein zwischen zwei Geschiebemergeln und an der unteren Weichsel unter zwei Geschiebemergeln liegt. Diese Tatsache weist L i m a n o w s k i nur durch die Annahme einer Verschiebung der Eiszeiten von W nach 0 zu erklären, was s. E.

mit der Verschiebung der Eisscheide gegen 0 in Skandinavien zusammenhängt.

Es wurden nun die Argumente des Verfassers besprochen

(24)

1 9

und seine Hypothesen auf Grund der bekannten Tatsachen ge­

prüft. Nach alledem hat sich gezeigt.

1) Der stratigraphische Charakter der Eemfauna ist noch nicht festgestellt worden. Übrigens wird bezweifelt, dass die Eemfauna Hollands, Schleswig-Hollsteins und Nord-Polens einem und dem­

selben Meere gehört.

2) Es gibt keine überzeugenden Beweise dafür, dass die Eis­

zeiten Polens den zwei letzten alpinen Vergletscherungen ent­

sprechen. Einerseits ist die Gliederung des Glazials Norddeutsch­

lands und Polens in mehrere Eiszeiten nicht sicher, anderseits ist die Parallelisierung dieser Eiszeiten mit den alpinen bisher nicht gelungen.

3) Jedenfalls lassen sich die polnischen Eiszeiten von den­

jenigen Norddeutschlands nicht trennen. Gegen L i m a n o w s k i kann hervorgehoben werden, dass der Oderstrom keine morpho­

logische, stratigraphische und petrographische Grenze in der Ent­

wickelung der Grund- und Endmoränen darstellt. Dagegen wird aus morphologischen Gründen die Westgrenze der letzten Ver­

gletscherung längs der Elbe angenommen, sowie auf das Abbrechen der pommerschen Endmoränen in Verhältnis zu den ostpreussi- schen hingewiesen. Auch lässt sich auf Grund der Diluvialgeschie­

beforschung der Einfluss der baltischen Depression auf die Be­

wegung und Richtung des Inlandeises bis in die letzte Eiszeit nicht leugnen. Andererseits wird die Rolle der in Skandinavien im Lichte der Forschungen von R a m s a y nicht so verstanden, wie es L i m a n o w s k i , auf E n q u i s t Studien gestützt, es tut, und die Veränderung der Lage der Eisscheide kann nicht als Ur­

sache (vielmehr als Folge) einer Verschiebung der Eiszeiten be­

trachtet werden. So erscheint uns auf Grund dieser Tatsachen die Verschiebung der Eiszeiten in Norddeutschland und Polen von W nach 0 nicht bewiesen.

Neuerdings hat B e u r l e n 1) zu demselben Schlüsse wie Li­

m a n o w s k i gekommen, dass die Vereisungsgebiete der einzelnen Vereisungen eine Wanderung von Westen nach Osten erkennen lassen, ohne aber ein Wort von der Hypothese L i m a n o w s k i ’s (vom Jahre 1923) zu sprechen und mit keinem grösseren Glück wie Li ma no ws ki dem Tatsachenbestand entgegentretend. Sein Ver­

’) K. B e u r l e n : D iluvialstratigraphie und Diluvialtektonik. Berlin 1927, S. 274—304.

2*

(25)

— 20 —

such nämlich, an der unteren Weichsel drei Eiszeiten zu un­

terscheiden, indem er die letzten zwei Eiszeiten auf Grund der stark entwickelten Sande (bei Elbing und im Samland) geschieden hat, kann als gescheitert genannt werden. Jedenfalls bewahrt noch die alte Meinung G a g e l s 1) ihren Wert, dass auf Grund flu- vioglazialer Sedimente auf eine Mehrzahl von getrennten Eiszeiten nicht geschlossen werden kann.

*) C. G a g e l : Die B ew eise für eine mehrflache V ereisung. G eologische Rundschau, 1913, S. 327.

(26)

Władysław Szafer

Z a r y s stratygrafji p o lsk ie g o d yluw jum

na podstawie florystycznej.

(Z 2 figurami w tekście i z 2 tabl. I—II).

Entwurf einer Stratigraphie des polnischen Diluviums auf floristischer Grundlage.

(Mit 2 Fig. im T ext und 2 Tafeln I—11).

Einleitung.

Im Jahre 1925 publizierte ich eine Arbeit über die intergla­

ziale Flora bei Grodno in Polen, wo ich gelegentlich der Beschrei­

bung der fossilen Pflanzenreste sowie der Darstellung des Klima­

wechsels während der Interglazialzeit in Polen nebenbei auch einiges über die Stratigraphie des polnischen Diluviums im allge­

meinen mitgeteilt habe. Es ist nun meine Absicht in diesem kur­

zen Entwurf auf dieses Thema noch einmal zurückzukommen, um die rein stratigraphischen Resultate der Untersuchungen der pol­

nischen Forscher, die in letzter Zeit (besonders was die Erfor­

schung der diluvialen Flora anbelangt) tätig waren, zusammen­

fassend darzustellen. Ich entschloss mich schon jetzt dem Problem der Stratigraphie des polnischen Diluviums näher zu kommen in der Überzeugung, dass mein erster Versuch, den ich auf diesem Gebiete wage, nicht nur zur Klarlegung der diluvialen Streitfragen in Polen beitragen kann, sondern auch, dass er andere Diluvial­

forscher (Zoologen, Petrographen ect.) zu einer Kontrolle meiner Auffassung der Sache anspornen wird,— was vom Standpunkte des Fortschrittes unserer Diluviologie in hohem Grade erwünscht wäre.

1. Das Material und seine kritische Prüfung.

Unter der ziemlich bedeutenden Zahl der in Polen bekannten Fundorte von diluvialen Pflanzenresten sind nur wenige, die sich

(27)

— 22 —

für stratigraphische Zwecke geeignet erweisen. Meistens sind diese Lokalitäten entweder nur oberflächlich beschrieben worden oder sie besitzen von Natur aus eine spärliche Flora; es sind auch solche dabei, wo nur die Seekreide allein mit diluvialen Kiesel­

algen gefunden wurde. Auch wegen des zweifelhaften Alters mussten leider einige Lokalitäten unberücksichtigt bleiben, obwohl sie oft eine reiche und in mancher Beziehung interessante fossile Flora besitzen. U. a. konnte die überaus wichtige diluviale Flora von Starunia aus diesem Grunde nicht berücksichtigt werden.

Um das ziemlich mangelhafte Material zu vervollständigen, habe ich auch einige wenige Lokalitäten einbezogen, die zwar schon ausserhalb der Staatsgrenzen Polens liegen (Deutschland, Tsche- choslovakei, Livland), nichtsdestoweniger aber für meine Zwecke wertvoll sind: ln dem Verzeichnis der bisher bekannten Standorte .von diluvialen Pflanzen sind diejenigen, die ich in meinem Auf­

sätze für diluviale Stratigraphie berücksichtigt habe mit einem Sternchen (*) versehen.

Um eine Übersicht des Materials so knapp wie möglich dar­

zustellen habe ich mich entschlossen, anstatt einer floristischen Charackteristik jeder Lokalität, die entsprechenden litterarischen Quellen anzuführen, wobei ich absichtlich alle Arbeiten, die rein geologische oder paläozoologische Beschreibungen enthalten ausser Acht gelassen habe. Ich habe auch bei jeder Lokalität das geolo­

gische Alter seiner Flora kurz angedeutet und mich dabei derje­

nigen Zeichen bedient, die erst später erklärt werden. Dieses Vorgreifen ist insofern praktisch, als es ein wiederholtes Zurück­

kommen auf dieses Thema überflüssig macht.

V e r z e i c h n i s d e r F u n d s t e l l e n v o n d i l u v i a l e n P f l a n z e n r e s t e n .

*1. K r a m p k e w i t z e r S e e (Kr. Lauenburg in Pommern). Gla­

zialflora Vars. II, Rezession.

A. G. N a t h o r s t : Über den gegenw ärtigen Standpunkt unserer Kenntnis vom Vorkommen foss. Glazialpflanzen. Stockholm 1892.

2. G n i e w ó w b e i W e j h e r o w o . Interglazialer Seekalk mit Kieselalgen.

W. W o l f f : B eobachtungen über neue V orkom m nisse von fossilführen­

dem Diluvium. Z. D. G. G. 1905, Bd. 57.

*3. S c h r o o p bei St h u i n . Glazialflora Vars. II. Rezession.

A. G. N a t h o r s t : 1. c. (bei 1).

(28)

2 3

4. N e u e n b ü r g a. d. Weichsel. Interglazialflora Cr/V.

H. H e s s v. W i c h d o r f f : D as Vorkommen von „D iluvialkohle“ bei I^urmallen etc. Jahrb. f. Min. 1911.

T. T o r n a u : Ü ber ein interglaziales T orflager bei N euenburg in Ostpr.

Ibidem. 1915.

5. S u c c a s e u n d V o g e l s a n g bei ' E l b i n g , W i l m s d o r f u n d D o m b l i t t e n b e i Z i n t e n . Interglaziale Diatomeen­

schicht. Cr./V.

A. J e n t s c h : Ü ber eine diluviale Cardium bank zu S uccase bei Elbing.

Z. D. G. G. 1887.

A. J e n t s c h : D as Interglazial bei M arienburg und D irschau. Jahrb. f.

Min. 1895.

6. T u c h o l a . Interglaziale Seekreide. Cr./V.

G. M a a s : Ü ber einige E rgebnisse der Aufnahmen in der G egend von Tuchei. Jahrb. f. 1898, Berlin 1899.

7. Z ł o t o w o ( Z l o t t o w o b e i Lö b a u ) . Interglaziale See­

kreide. Cr./V.

A. J e n t s c h uud R. M i c h a e l : Ü ber ein.K alklager im Diluvium bei Zlottow o in W estpr. Jahrb. 1902.

*8. M a r k g r a b o w o . Glazialflora. Vars. II. Rezession.

E. H a r b o r t : Ü ber fossilführende jungglaziale A blagerungen von inter­

stadialem Charakter. Jahrb. 1910.

J. S t o i l e r : Diluviale F lora von M argrabow o. Jahrb. d. preuss. Geol.

L. Anst. XXXI, 1911.

*9. S z e l ą g b e i P o z n a n . Interglazialflora. Cr./V.

F. P f u h l : D er interglaziale Torf beim Schilling. Zeitschrift d. N atur- w iss. Vereins., P osen 1911.

W. S z a f e r i J. T r e l a : Flora m iędzylodowcow a z Szeląga pod P o ­ znaniem (m it deutsch. Z usam m enfassung). Spraw ozd. Korn, fizjogr.

P. Akad. Umiej., Kraków 1928.

*10. I n g r a m s d o r f . Interglazialflora. Cr./V.

F. H a r t m a n n : Die fossile Flora von Ingram sdorf. Inaug. Dissert., B reslau 1907.

*11. S z c z e r c ó w . Interglazialflora. Cr./V.

J. P r e m i k : Spraw ozdanie z badań geolog., w ykonanych w r. 1924 w pow iecie w ieluńskim oraz nad W idaw ką. C om ptes-R endus des S éances du Service G éolog. de Pologne. W arszaw a 1925.

*12. S u l e j ó w . Interglazialflora. Cr./V.

J. L i l p o p : O w arstw ach interglacjalnych pod Sulejowem . Ibid. 1925.

J. L i l p o p i E. P a s s e n d o r f e r : O utw orach interglacjalnych pod S u­

lejowem nad Pilicą. (The interglacial form ations near Sulejów on the Pilica). Bull, du Service Géolog. de Pologne. Vol. III. W ar­

szaw a 1925.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cenie, lecz tylko stadjum ostatniego zlodowacenia, klimat bowiem w okresie między stadjami C i D był jeszcze o wiele chłodniejszy od obecnego i w Danji panował

(nie zaliczonym do tych 6), widzimy na powierzchni pseudo-brodawki, są to jak o tern wspomniałem zakończenia kanalików, przez które krążyły roztwory zawierające

— Les auteurs ment eux-m êm es la responsabilité de la teneur de leurs travaux.. Polskie Towarzystwo Geologiczne Société Géologique de

wym leżą zielone gliniaste piaski bez skamielin przy k ry te loessem. Od strony wschodniej wsi kopią piasek używ any do w ysypyw ania dróg. Wieś ta łączy się

Komisja Rewizyjna powyższe sprawozdanie przeglądnęła i uznała zgodność poszczególnych pozycyj na podstawie przedło­p. żonych

Komisja Rewizyjna powyższe sprawozdanie przeglądnęła i uznała zgodność poszczególnych pozycyj na podstawie przedło­. żonych

Komisja rewizyjna powyższe sprawozdanie przeglądnęła i uznała zgodność poszczególnych pozycyj na podstawie przedłożonych

kie pozycje dochodów i rozchodów i stan kasy z poszczególnemu dowodami, stwierdzając zgodność odnośnych pozycyj.. Kraków, dnia 10 lipca 1930