• Nie Znaleziono Wyników

Slawizm i slawistyka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Slawizm i slawistyka"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Ziomek

Slawizm i slawistyka

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (16), 160-165

(2)

S ch orzeniem n ie je st w ięc tylk o — jak ch ce Jed lick i — k o m p lek s n aślad ow n ictw a, ale i n aśladow anie (tak W schodu, jak Zachodu). Skąd się bierze te n k u lt cudzoziem szczyzny? K ied y naród je st p o ­ zbaw iony au ten tyczn ego życia, to n atu raln ym dążeniem in te lig e n c ji je st w y d ob y cie się z k le szcz y zaścianka. P o d jęcie p ro b lem atyk i eu ro­ p ejsk iej, k tóra je st przecież zaw sze w jakim ś stopniu p rob lem atyk ą polską, dokon u je się w te d y n ie poprzez u n iw ersa liza cję w ła sn eg o dośw iadczenia, ale poprzez sztu czn e p rzenoszen ie ob cych d y le m a ­ tów i prob lem atów na od m ien n y grunt, zu p ełn ie do te g o n ie p rzy sta ­ jący. N astęp u je sw o iste odw rócenie: rzeczy w istość polska zaczyna b yć w id zian a z p ersp ek ty w y in n ych sto lic eu rop ejskich (przypo­ m n ijm y opinię prof. M anteuffla, który prace p olsk ich h isto ry k ó w określił jako pisane przez cudzoziem ców , w dodatku n ie ży cz liw y ch ). K on sek w en cją tego odw rócenia jest z jednej stro n y p la giato w y ch a ­ rakter d zieł k ultu ry, a z drugiej oderw anie od zaplecza, w yo b cow an ie e lity in telek tu a ln ej z w ła sn eg o narodu, jej rezygn acja z n a tu ra l­ nej fu n k cji organizatora św iad om ości zbiorow ej. Z k o lei sk u tk iem tego w yob cow an ia b yw a n iech ęć do rod zim ych — rzekom o p row in ­ cjon aln ych — p rob lem ów (tak jakby p row in cjon alizm tożsam y b y ł z szerokością geograficzną, a n ie oznaczał po p rostu typ u m y ślen ia tak sam o ob ecn ego w K ielcach, jak w G renoble). I w ten sposób p o­ w sta je zaścianek a rebours, gdzie przeżuw a się papkę z parysk ich k aw iarni i gazet oraz gdzie nazw an ie po im ien iu teg o stanu rzeczy w y w o łu je zaw sze oskarżenia o w steczn ictw o i k onserw atyzm . Słow em : czekam na sesję p ośw ięcon ą om ów ieniu schorzenia cudzo­ ziem szczyzn y. A le b yłb ym p rzecież n ieszczery, gd y b y m n ie napisał, że bardziej lękam się ksenofobii...

A n drze j Jagodziński

R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y J g Q

Slawizm i slawistyka

Endre Angyal: Ś w iat słowiańskiego baroku. Przełożył

Jerzy Prokopiuk. Słow o wstępne: Jadwiga Sokołow ­

ska. W arszawa 1972 PIW, ss. 498+2 nlb.

W roku 19(61 w L ipsku ukazała się książka w ę ­ giersk iego u czon ego Endre A n g yala za ty tu ło w a n a Die slaw isc h e B a ­

r o c k w e ll. K siążka zysk ała życzliw ą o p in ię w śród sla w istó w , k tórych

uradow ało obszerne i >ze sw ad ą n apisan e d zieło ukazujące bogactw o k u ltu ry słow iań sk iej w iek u X V II, k u ltu ry często nie, dość znanej z racji barier języ k ow y ch . S a m iśm y sob ie trochę w in n i — za m ało p u b lik u jem y w język ach k on gresow ych . I g d y nas w y ręcza w tym cudzoziem iec, do tego z n iesłow iań sk iego narodu, czu jem y głęboką w d zięczn ość. W dzięczność n ie jest jednak dobrym doradcą, szczeg ó l­ nie w ocenach n auk ow ych.

(3)

B ędę w ięc n iew d zięczn y n iew d zięczn ością czarną, n iepom ną na to, że autor n ie tylko zw ied ził rozległe ob szary zachodnich, p ołu d nio­ w y c h i w sch od nich litera tu r słow iańsk ich , ale i na to, że S łow ian szczerze lubi, szanuje i ceni. Lubi n ie tylk o P olak ów , C zechów , S ło ­ w aków , R osjan, U k raiń ców i S łow ian p ołu d n iow ych z osobna, a le też w szystk ich naraz jako całość, która w okresie zw anym barok iem w y ­ tw orzyła p ew n ą w sp óln otę k u ltu row ą, n a ty le od in n ych k u ltu r ba­ rok ow ych odrębną, że m ożna m ów ić o sło w ia ń sk im baroku czy — jak brzm i ty tu ł przed d w u la ty ogłoszonego przekładu p olskiego — 0 Ś w ie c ie słow iań skiego baroku.

Z n iew d zięczn ości jednakże trzeba się w ytłu m aczy ć.

Mam p reten sje do A n gyala o to, że: 1) p rzem ierzył sied em n a sto ­ w ieczn ą słow ia ń szczyzn ę n ied ok ład n ie i op isał ją nieraz bałam utnie, 2) b ez w zg lęd u na w sze lk ie h isto ry czn e i geograficzn e różnice m ię­ dzy S łow ian am i sk onstruow ał n iep ra w d ziw y m odel w sp ó ln o ty sło ­ w iań sk iego ducha; p rzy tym zaś pozostał zu p ełn ie n ie w ra ż liw y n a to co jest w sp óln ą istotą, c z y li n a p odob ień stw o języ k ó w i folk loru , 3) uznał barok za sty l najbardziej odpow iadający ch arak terow i sło­ w iań skiem u.

N iek tóre rażące braki w y tk n ęła A n g y a lo w i aulorka S ło w a w stę p n e ­ go, Jadw iga Sokołow ska: literatura p olsk iego baroku ogranicza się tu d o p ięciu n azw isk — S am u ela T w ardow skiego, Jana A ndrzeja M orsztyna, Z bign iew a M orsztyna (ten rzekom o jest n ajw yb itn iejszy), S tan isław a H erakliusza L ubom irskiego i Jana C hryzostom a Paska. N ie ma W acław a Potockiego!

Za to S arb iew sk i, interp retow an y jako „barokow y ek sp resjon ista” (s. 132), p rzen ik n ięty „duchem n iem al pogańsko^kosm iczno-pantei- sty c zn y m ” (s. 134), p rzyrów n an y do... Puszkina, „którego tw órczość rów nież z w ie lu w z g lęd ó w k on ty n u u je h um anistyczn ą trad ycję ba­ roku” (s. 136). K och anow ski n a zyw an y izostał w ielk im p olsk im li­ ryk iem późn ego (sic) ren esan su (s. 164) i zaliczon y do g ło sicieli leg en ­ d y o Czechu i L echu (akurat b y ł jej k rytyk iem ). P rzy okazji w sp o­ m ina autor i W oronicza, p o etę z p rzełom u „późnego baroku i ro­ m a n tyzm u ” (s. 164).

O baw iam się, że w tych p otk nięciach jest m etoda. A u tor n iejasn o o k reśliw szy p o jęc ie baroku jako prądu ogarn iającego w ie lk ie kom ­ p lek sy a rty sty czn e („ syn tetyczn e d zieło sztu k i”, s. 153) n iepom iern ie rozszerzył gran ice epoki i prądu. Cóż dla A n gyala n ie jest „praw ­ d ziw ie” barokowe? P raw d ziw ym i ludźm i baroku są m ięd zy innym i: Jurij K rizanić jako zw olen n ik ab solu tyzm u (s. 171), protopop A w w a - kum ze sw ą staroobrzędow ą pobożnością i p rzeciw staw iający się „naciskow i ortodoksji i p ań stw a ab solu tn eg o”, piew ca d aw n ych Czech — B o h u slav B albin (s. '173). Fakt, że barok to epoka pełna sprzeczności, w z ią ł A n gy al za u sp ra w ied liw ien ie p ojem ności term i­ nu. Ten św ia t sło w iań sk iego baroku ma bardzo n iep recy zy jn ie w y ty ­ czone gran ice — tak czasow e, jak terytorialn e. E p itet „ słow ia ń sk i” 1 ep itet „b arok ow y” hasają po tej k siążce z n iefraso b liw ą swobodą.

(4)

Barok jest tu jedn ą z w a żn iejszy ch form , poprzez k tóre od d ziały w a ła na S łow ian k u ltu ra antyczna. Tak rozum ian y barok ow y sla w izm pozw ala w y ja śn ić p ojęcie „słow iańsk iego U lissesa ” u H ieronim a Łaskiego(!?), nazw ać „docere et d electa re” estety k ą barokow ą (s. 183), zapom nieć, że p u b licy sty k a a n ty tu reck a ży w a b y ła w w iek u X VI. B arok ow y jest, zdaniem autora, także zespół arch itek to n iczn y Zam ościa.

A rchitektura, której badacz sło w ia ń sk ieg o baroku p o św ięca sporo u w agi, z trudem poddaje się zabiegom k om p ozy cyjn ym tej k siążk i czy li — inaczej m ów iąc — su row o w e ry fik u je p an slaw isty czn e k o n ­ cep cje A n gy ala. P o w in ien em podziw iać eru d ycję autora, p odziw iam raczej jego od w agę, by n ie rzec — braw urę. Można b y d ysk u tow ać, co w n ió sł M orando do arch itek tu ry Zam ościa, a co sam Z am oyski, ale autor n ie z takim i w ą tp liw o ścia m i d aje sob ie radę. S zczy to w y m osiągn ięciem p olsk iego baroku jest pałac w W ilanow ie, k tórego bu ­ d ow n iczy n ie b y ł co prawda S łow ian in em , n ic to w sza k że n ie szkodzi, jako że „d om inu je tu, rozm iłow an y w p rzepychu , sarm acki d uch k róla” (s. 253). D u ch ow i sarm ack iem u trudno się opierać. N ic w ię c d ziw nego, że „A u gu st M ocny, k tó ry zasiadał n a tronie P olsk i po śm ierci S obiesk iego, poszedł w te sa m e śla d y przeszczep iając p rze­ p ych sarm ack iego baroku n a gru n t sw ej drezdeńskiej sto licy . Ś w iadczą o ty m zarów no p rzesła w n e P la n eten lu stb ark eiten , jak Z w inger i w o g ó le ca łe D rezn o...” (s. 255).

P o w ie m i k toś, że w yd łu b a łem z ponad czterystu stron ico w eg o dzieła sam izakalec, że n ietru d n o o potk nięcie, g d y się p isze n ie ty lk o o lite ­ raturze, lecz o w szelak ich d zied zin ach sztu k i i g d y się u siłu je opa­ n ow ać k u ltu rę k ilk u narodów w ep oce b ogatej i k apryśnej. Odpo­ w iem na to, że w ła śn ie takie założen ie jest m etod o log iczn ie ry zy k o w ­ n e. G dyb y k toś podjął próbę napisania h istorii literatu r słow iań sk ich w ok resie zw an ym barokiem (a w ięc n iek on ieczn ie litera tu r baroko­ w ych), to b y m z uznaniem i tolerancją sp ojrzał na tak ow e k om p en ­ d iu m i jego n ie u nik nion e om yłk i. G dyb y to b y ło kom pendium w łaś­ nie! A le A n g ya l m a inne am b icje i d latego p rzychodzi tu się spierać n ie o jeden c z y drugi zbyt zam a szysty i n ieo stro żn y gest, a le o sam ą zasadę sło w ia n o filstw a c z y raczej p anslaw izm u.

Są u A n gy ala k arty zapisane a u ten ty c zn y m i p rob lem am i sło w ia ń ­ sk ich złudzeń, m arzeń i dram atów : K riżanić, B albin, P esin . A le to co k o n trow ersyjn e znika raczej w rozdym anej k o n stru k cji „baroko­ w eg o sla w izm u ”. N ik t o cz y w iście n ie tw ierd zi, że barok je st n ie - zróżn icow an ym sty lem m ięd zyn arod ow ym . Istn ieje odm iana baroku polskiego, czesk ieg o c z y ch orw ack iego, tak jak istn ieje o d m ien n y od francusk iego barok w łosk i czy hiszpań sk i. R zecz jednak w tym , że siatka różnic i p o k rew ień stw m ięd zy narodow ym i odm ianam i euro­ p ejsk iego s ty lu w cale nie p okryw a się z siatką p o k r ew ień stw języ k o­ w y c h i etnicznych, a cy to w a n e z u zn aniem i p rzy jęte jako założen ie zdanie Carla Friedricha o tym , że barok „godzi się n ajlep iej z głębią uczuć i ek straw agan cją zachow ania w yrażającą ducha sło w ia ń sk ie­

(5)

g o ” 1 w ło ży łb y m m iędzy bajki, g d y b y n ie aw ersja do w szelk ich tak słow iańsk ich , jak germ ańskich duchów .

P o n iew aż p rzy tej okazji w ę g ie rsk i badacz p ow ołu je się na au tory­ te t D ym itra C izevskiego, w yp ad a p rzypom nieć, co autor rozpraw y

N ie k tó r e zagadnienia p o r ó w n a w c z e j historii lite ra tu r słow iań skich

p isał o sło w ia n o filstw ie:

„Nieraz cale «słowianofilstwo» jest kryptonim em określonych d bynajmniej ze «słowiańską świadomością» ściślej nie związanych id ei” 2

P rób y zaś przenoszenia d ziew iętn a sto w ieczn ej „słow iań sk iej św ia d o­ m ości n arod ow ej” w stecz i tzw . „ sla w izm ” baroku określa jako błąd a h isto r y z m u 3. S la w izm i sla w isty k a to w cale n ie to samo. P isał 0 ty m B audouin de C ou rten ay w roku 1903 4.

K siążka A n gyala m ogłab y b y ć — jak się rzek ło — cen n ym kom pen­ dium literatu r słow iańsk ich w iek u X V II lub też p ożyteczn ym prze­ glądem k u ltu ry w „E uropie środkow ej i w sch o d n iej” . O k reślen ie to biorę w naw ias, bo je st ono n a zw ą oficja ln ą tem atu um ieszczonego na liście zadań n auk ow ych W ęgierskiej A k ad em ii Nauk. Istn ieją p ew n e u derzające p odob ień stw a m ięd zy literaturą polską i literaturą w ęgiersk ą, w a rte u w agi są w p ły w y słow iań sk ie na rum uńską lite r a ­ turę, np. w zorow an y na K och anow skim P s a łte r z m etrop o lity D eso f- teia (1624— 1693), w tej książce w o g ó le n ie zauw ażonego. A le w p ły ­ w y te i zw iązki n ie m ogą u zasadniać tak iego poszerzenia pojęcia ba­ rokow ego slaw izm u, że m ieszczą się w n im i W ęgrzy, i R um uni. P o ­ życzon a od K arola S vob od y k on cep cja „E uropy w e w n ę tr z n e j” i „Eu­ rop y ze w n ętrzn ej” (m niejsza z ty m jak dalece słuszna) m a tłu m aczyć p ok rew ień stw o baroku h iszpańskiego, an gielsk iego, sk a n d y n aw sk ie­ go i słow iań sk iego. P on iew aż na obrzeżach tego eu rop ejskiego kręgu zn aleźli się W ęgrzy i Rum uni, w łącza i ich A n gya l do sw eg o sło w ia ń ­ sk iego św iata, a dokładniej m ów iąc do „św iata tw ierd z pogranicz­ n y ch ”. K ategoria ta jest jednak zb yt pojem na — znajdzie się w niej k ażd y bohater zm agań z Turkam i. T ak zatem po S ta n isła w ie Żół­

1 C. J. Friedrich: The A g e of th e Baroąue. N ew York 1952, s. 43. Cyt. E. Angyal,

s 26.

2 „Manchmal ist das ganze «Slavophilentum» nur ein Deckname für eine b es­ timm te und gar nicht m it dem «slavischen Bew usstsein» enger verbundene Idee. So ist das (...) «Slavophilentum» der späteren Zeit nur eine ideologisch getarnte Politik, der im perialistische Tendenzen nicht fremd sind” (Einige

P r o b l e m e d e r v e r g l e i c h e n d e n G e sc h ic h t e d e r slavi,sehen L it e r a tu r e n . W: D. C izevskij: A u s z w e i W elte n. S-G ravenhage 1956, s. 3.

3 „Alle Versuche, den «Slavismus» des Barock oder der anderen früheren Epochen diesem m odernen N ationalbew ussetsein gleichzustellen, beruhen en ­ tweder auf Uminterpretation oder auf V ernachlässigung und Uebersehen der wuchtigsten zeitbedingten M omente” (Oizevskij: op. cit., s. 11).

4 J. Baudouin de Courtenay: O z j e ź d z i e s l a w i s t ó w i p a n s l a w i z m ie „p la to n ic z -

(6)

k iew sk im (k tóry bądź co bądź p isarzem !był) p rezen tu je A n g y a l „ ty ­ p ow ego p rzed sta w iciela p o łu d n iow o-w sch od n io-eu rop ejsk iego baro­ k u ”, k sięcia R um unów , M ichała W alecznego — p ra w d ziw e u osobie­ n ie „w czesnobarokow ego ideału ath le ta e C h risti” (s. 259). N ie w iem , c z y w tym w yp ad k u i ozy w o góle m ożna m ów ić o ty p ie barokow ego w ład cy, a le zosta w iłb y m tę w ątp liw ość na bdku, g d y b y n ie natrętna skłonność A n g y a la d o „ slaw izacji” każdego ob iek tu badań. N ie om ieszkał w ięc autor zaraz dodać: „w w ojsk u k sięcia M ichała słu żyło w ie lu P olak ów i U kraińców , i to zarów no szlachta, jak prości K oza­ c y ” (ibidem ). P ew n ie to i prawda, ale praw dą też jest, że S ta n isła w Ż ółk iew sk i w a lcz y ł z hospodarem M ichałem , popierając jego p rze­ ciw nika, Jerem iego M ohiłę. Jed en „ a th le ta C h risti” pokonał d ru gie­ go, co w ob yczajach i poglądach tam tych cza só w całk iem się m ie ­ ściło.

I n ie m a p o trzeb y o p isyw ać m in ionych dram atów z p ersp ek ty w y po­ żądanego h app y endu. W ątpliw a jest w ięc obrona u n ii b rzeskiej (s. 302), w ątp liw a, bo n ieśw iadom a daleko poza barok w yk raczających tragiczn ych sk u tk ów tej pseudoekum enicznej idei. P o lity k iem jest A n gya l lich y m — i n ie cz y n iłb y m m u z tej p rzy czy n y zarzutu, g d y ­ b y n ie to, że p o lityczn ą fu tu rologią ch ętn ie się para. I chyba n ie w ie, co czyn i, w ięc już bez irytacji i z n a leży m d ystan sem przytoczę frag­ m en t o panu Pasku. A n gyal pow iada, że p an P asek cen ił F ryd eryka W ilhelm a: W ielk i E lektor zostałb y m oże k rólem P olski, g d y b y w y ­ rzek ł się p rotestan tyzm u . W ięksi n iż P asek p isarze m iew a li głupie p om ysły. I n ie w ty m rzecz, lecz w kom entarzu uczonego:

„To jednak (wyznanie), niestety, pozbawiło go (W ielkiego Elektora) widoków na powodzenie, jakkolw iek powstanie prusko-polskiej monarchii na obszarze nadbałtyckim byłoby z pewnością w ielce interesującym wydarzeniem histo­ rycznym i oszczędziłoby Polsce jej trzech rozbiorów, a Niemcom i Polakom w ielu w ojen...” (s. 290; trzykropek pochodzi od Angyala).

Co na to rzec? A n g ya l w ielok rotn ie przekracza k om p eten cje h isto ry­ ka k ultu ry, w tym w ypadku w sposób szczególn ie d ra sty czn y i n ie­ taktow ny.

I to zn iech ęca do p ow ażn iejszej d y sk u sji tam , gdzie b yła b y ona jesz­ cze m ożliw a.

Z naczną część k siążki A n gyala w y p ełn ia ją dw a p o d stw ow e rozdzia­ ły: II B arok ow y g o ty k i III H um anizm baroku. To rozróżnienie op iera się n a in terp retacyjn ej propozycji D ym itra C izevskiego, k tó­ r y w baroku w id zi sy n tezę średn iow iecza i ren esan su , u trw alen ie k u ltu ry antycznej i in ten sy fik a cję uczuć re lig ijn y ch 5. C izevskij m a słuszność, je śli ow ą sy n tez ę p ojm u je jako p ole p rzyciągania i od py­ chania sk ład n ików jedn orod n ych i sprzecznych. Sądzę, że proces h i­ storyczn oliterack i je st procesem kum ulacji dośw iadczeń sp ołeczn ych i arty sty czn y ch sp osobów ich w yrażania, a nie n astęp stw em dycho

-r o z t -r z ą s a n i a i R O Z B IO R Y ^ 0 4

(7)

tom icznie p rzeciw sta w n y ch epok, tak jak sob ie to w yob rażał W o lff- lin . P ok azan ie w ięc baroku jako dziedzica zarów no renesansu , jak i średn iow iecza je st zam iarem słusznym , tylk o przez A n g y a la n ie ­ fortu n n ie w yk on an ym .

T radycja b ow iem w iek ó w średn ich , żyw a zresztą i w X V I w iek u , dziedziczona przez barok nie je st b ynajm niej tradycją gotyk u . A utor u ła tw ił sob ie zadanie, g d y w szystk o to, czego nie m ógł zaliczyć do baroku u czon ego cz y li h um anistyczn ego, nazw ał „w p ełn i rod zim ym ” słow iań sk im go ty k iem barakow ym , zaliczając do n iego obronę Jasnej Góry, p ielg rzy m k i do M ariańske U doli, rozkw it p ieśn i k ościeln ych , k aznodziejstw o, a n a w e t p rocesy czarow nic za Iw ana G roźnego (s. 53).

Bardziej p rzyd atn e b yłob y pojęcie hum anizm u barokow ego, g d y ­ by n ie m etod o logiczn e u przed zenia autora, w gruncie rzeczy n ie ch ęt­ nego k om p aratystyce. A n gyal dw a fa z y p rzy w o łu je k siążkę E. R. C u r tiu sa 6 i dwa razy z dezaprobatą (s. 120, 155). A szkoda. D zieło C urtiusa je st św ietn ą szkołą naukow ej p ow ściągliw o ści. U w a żn e stu ­ dium p rob lem ów top iki u strzeg ło b y autora od n iejed n ej g a ffy . Bo oto cytu ją c p ieśń Jana J osefa Bozana p isze A ngyal:

„Całkiem na sposób średniow ieczny rozbrzm iewa pytanie: Gdzie jest Parys, Helena, Aleksander, Cycero, A rystoteles, Owidiusz, dawni królowie i bohate­ row ie?” (s. 57).

To p ytan ie to p rzecież topos „ U bi su n t” , zn an y i w iek om średn im , i czasom renesansu .

B y ł czas, g d y barok znikał z sy n tez h istoryczn oliterack ich i podręcz­ n ik ów jako odrębna epoka. P otem p rzyszła rehab ilitacja baroku. Jak n ajsłu szn iejsza, tylk o że nieraz n iepotrzebn ie zachłanna. Barok je st su w eren n ym d zied zicem ren esan su . I su w erenn ość, i dzied zictw o są rów norzęd n ym i sk ład n ikam i epoki. ^

J e r z y Z i o m e k

Pamięci Feliksa Vodicki

Jed en z n a jw y b itn ie jszy c h czeskich h isto ry k ó w i teoretyk ów litera tu ry , F elik s Vodicka, k tó ry zm arł na początku b ieżącego roku, w w ielo ra k i sposób p rzyczy n ił się do rozw oju n o­ w oczesn ej m eto d o log ii literatu rozn aw czej. C h cem y tu p rzyp om n ieć n iek tóre aktuailne str o n y jego d z ia ła ln o śc i1.

6 E. R. Curtius: E u ro p ä is ch e L ite r a tu r u n d la tein isch es M ittelalter. Bern 1948. 1 C zytelnicy polscy znają z prac Vodicki zasadnicze studium H istoria lite r a tu ry .

J e j p r o b l e m y i z a g a d n i e n ia („Pam iętnik Literacki” 1969 z. 3) i wszechstronną analizę w czesnego czeskiego przekładu A ta li Chateaubrianda z książki Po-

Cytaty

Powiązane dokumenty

gung jebem (Seiftlidreu täglidr ein .floren fu rK oft, S ie r, X£)ein unb £id]t, fü r jebe K oppenreife alfo sroei (Sulben sugefprodien, im (Sansen b afü r sroeiunbsmansig

in Zusammenhangbringt sie) und zugleich die Montauer Spitze bis gegenüber dem Dorfe Weißenbergzurückschiebtz hierauf oberhalb die Lassek-Kampe, wie auch-die zweite, südlich

Die sittliche U nterw eisung des A lten Testam ents liess sich trotz m ancher internationaler Züge in den Rahmen einer universalen W eisheitstradition nicht

Kreon, (zu seinen Begleitern.) Auch diese fortzuführen ist für euch jetzt Zeit Selbst mit Gewalt, wenn willig sie nicht folgen

Fi.ir den neuen Lehrplan wurden zwar hohere Stundenzahlen fi.ir die westlichen Fremdsprachen vorgesehen, aber langst nicht ausreichend verglichen mit denen in den 20er

If Player II has not fired before, reach the point a 31 , fire a shot at ha 31 i and play optimally the resulting duel.. Strategy of

Wybrana na Matkę Słowa Wcielonego, Maryja jest zarazem pierwociną Jego zbawczego dzieła.. Łaska Chrystusa Odkupiciela zadziałała w Niej z wy- przedzeniem, zachowując Ją od

Behalve voor specifieke groepen (studenten, overlastgevende huurders) zijn tijdelijke huurcontracten niet gebruikelijk in de sociale huursector.. Verenigd Koninkrijk is