Jerzy Ziomek
Slawizm i slawistyka
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (16), 160-165
S ch orzeniem n ie je st w ięc tylk o — jak ch ce Jed lick i — k o m p lek s n aślad ow n ictw a, ale i n aśladow anie (tak W schodu, jak Zachodu). Skąd się bierze te n k u lt cudzoziem szczyzny? K ied y naród je st p o zbaw iony au ten tyczn ego życia, to n atu raln ym dążeniem in te lig e n c ji je st w y d ob y cie się z k le szcz y zaścianka. P o d jęcie p ro b lem atyk i eu ro p ejsk iej, k tóra je st przecież zaw sze w jakim ś stopniu p rob lem atyk ą polską, dokon u je się w te d y n ie poprzez u n iw ersa liza cję w ła sn eg o dośw iadczenia, ale poprzez sztu czn e p rzenoszen ie ob cych d y le m a tów i prob lem atów na od m ien n y grunt, zu p ełn ie do te g o n ie p rzy sta jący. N astęp u je sw o iste odw rócenie: rzeczy w istość polska zaczyna b yć w id zian a z p ersp ek ty w y in n ych sto lic eu rop ejskich (przypo m n ijm y opinię prof. M anteuffla, który prace p olsk ich h isto ry k ó w określił jako pisane przez cudzoziem ców , w dodatku n ie ży cz liw y ch ). K on sek w en cją tego odw rócenia jest z jednej stro n y p la giato w y ch a rakter d zieł k ultu ry, a z drugiej oderw anie od zaplecza, w yo b cow an ie e lity in telek tu a ln ej z w ła sn eg o narodu, jej rezygn acja z n a tu ra l nej fu n k cji organizatora św iad om ości zbiorow ej. Z k o lei sk u tk iem tego w yob cow an ia b yw a n iech ęć do rod zim ych — rzekom o p row in cjon aln ych — p rob lem ów (tak jakby p row in cjon alizm tożsam y b y ł z szerokością geograficzną, a n ie oznaczał po p rostu typ u m y ślen ia tak sam o ob ecn ego w K ielcach, jak w G renoble). I w ten sposób p o w sta je zaścianek a rebours, gdzie przeżuw a się papkę z parysk ich k aw iarni i gazet oraz gdzie nazw an ie po im ien iu teg o stanu rzeczy w y w o łu je zaw sze oskarżenia o w steczn ictw o i k onserw atyzm . Słow em : czekam na sesję p ośw ięcon ą om ów ieniu schorzenia cudzo ziem szczyzn y. A le b yłb ym p rzecież n ieszczery, gd y b y m n ie napisał, że bardziej lękam się ksenofobii...
A n drze j Jagodziński
R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y J g Q
Slawizm i slawistyka
Endre Angyal: Ś w iat słowiańskiego baroku. Przełożył
Jerzy Prokopiuk. Słow o wstępne: Jadwiga Sokołow
ska. W arszawa 1972 PIW, ss. 498+2 nlb.
W roku 19(61 w L ipsku ukazała się książka w ę giersk iego u czon ego Endre A n g yala za ty tu ło w a n a Die slaw isc h e B a
r o c k w e ll. K siążka zysk ała życzliw ą o p in ię w śród sla w istó w , k tórych
uradow ało obszerne i >ze sw ad ą n apisan e d zieło ukazujące bogactw o k u ltu ry słow iań sk iej w iek u X V II, k u ltu ry często nie, dość znanej z racji barier języ k ow y ch . S a m iśm y sob ie trochę w in n i — za m ało p u b lik u jem y w język ach k on gresow ych . I g d y nas w y ręcza w tym cudzoziem iec, do tego z n iesłow iań sk iego narodu, czu jem y głęboką w d zięczn ość. W dzięczność n ie jest jednak dobrym doradcą, szczeg ó l nie w ocenach n auk ow ych.
B ędę w ięc n iew d zięczn y n iew d zięczn ością czarną, n iepom ną na to, że autor n ie tylko zw ied ził rozległe ob szary zachodnich, p ołu d nio w y c h i w sch od nich litera tu r słow iańsk ich , ale i na to, że S łow ian szczerze lubi, szanuje i ceni. Lubi n ie tylk o P olak ów , C zechów , S ło w aków , R osjan, U k raiń ców i S łow ian p ołu d n iow ych z osobna, a le też w szystk ich naraz jako całość, która w okresie zw anym barok iem w y tw orzyła p ew n ą w sp óln otę k u ltu row ą, n a ty le od in n ych k u ltu r ba rok ow ych odrębną, że m ożna m ów ić o sło w ia ń sk im baroku czy — jak brzm i ty tu ł przed d w u la ty ogłoszonego przekładu p olskiego — 0 Ś w ie c ie słow iań skiego baroku.
Z n iew d zięczn ości jednakże trzeba się w ytłu m aczy ć.
Mam p reten sje do A n gyala o to, że: 1) p rzem ierzył sied em n a sto w ieczn ą słow ia ń szczyzn ę n ied ok ład n ie i op isał ją nieraz bałam utnie, 2) b ez w zg lęd u na w sze lk ie h isto ry czn e i geograficzn e różnice m ię dzy S łow ian am i sk onstruow ał n iep ra w d ziw y m odel w sp ó ln o ty sło w iań sk iego ducha; p rzy tym zaś pozostał zu p ełn ie n ie w ra ż liw y n a to co jest w sp óln ą istotą, c z y li n a p odob ień stw o języ k ó w i folk loru , 3) uznał barok za sty l najbardziej odpow iadający ch arak terow i sło w iań skiem u.
N iek tóre rażące braki w y tk n ęła A n g y a lo w i aulorka S ło w a w stę p n e go, Jadw iga Sokołow ska: literatura p olsk iego baroku ogranicza się tu d o p ięciu n azw isk — S am u ela T w ardow skiego, Jana A ndrzeja M orsztyna, Z bign iew a M orsztyna (ten rzekom o jest n ajw yb itn iejszy), S tan isław a H erakliusza L ubom irskiego i Jana C hryzostom a Paska. N ie ma W acław a Potockiego!
Za to S arb iew sk i, interp retow an y jako „barokow y ek sp resjon ista” (s. 132), p rzen ik n ięty „duchem n iem al pogańsko^kosm iczno-pantei- sty c zn y m ” (s. 134), p rzyrów n an y do... Puszkina, „którego tw órczość rów nież z w ie lu w z g lęd ó w k on ty n u u je h um anistyczn ą trad ycję ba roku” (s. 136). K och anow ski n a zyw an y izostał w ielk im p olsk im li ryk iem późn ego (sic) ren esan su (s. 164) i zaliczon y do g ło sicieli leg en d y o Czechu i L echu (akurat b y ł jej k rytyk iem ). P rzy okazji w sp o m ina autor i W oronicza, p o etę z p rzełom u „późnego baroku i ro m a n tyzm u ” (s. 164).
O baw iam się, że w tych p otk nięciach jest m etoda. A u tor n iejasn o o k reśliw szy p o jęc ie baroku jako prądu ogarn iającego w ie lk ie kom p lek sy a rty sty czn e („ syn tetyczn e d zieło sztu k i”, s. 153) n iepom iern ie rozszerzył gran ice epoki i prądu. Cóż dla A n gyala n ie jest „praw d ziw ie” barokowe? P raw d ziw ym i ludźm i baroku są m ięd zy innym i: Jurij K rizanić jako zw olen n ik ab solu tyzm u (s. 171), protopop A w w a - kum ze sw ą staroobrzędow ą pobożnością i p rzeciw staw iający się „naciskow i ortodoksji i p ań stw a ab solu tn eg o”, piew ca d aw n ych Czech — B o h u slav B albin (s. '173). Fakt, że barok to epoka pełna sprzeczności, w z ią ł A n gy al za u sp ra w ied liw ien ie p ojem ności term i nu. Ten św ia t sło w iań sk iego baroku ma bardzo n iep recy zy jn ie w y ty czone gran ice — tak czasow e, jak terytorialn e. E p itet „ słow ia ń sk i” 1 ep itet „b arok ow y” hasają po tej k siążce z n iefraso b liw ą swobodą.
Barok jest tu jedn ą z w a żn iejszy ch form , poprzez k tóre od d ziały w a ła na S łow ian k u ltu ra antyczna. Tak rozum ian y barok ow y sla w izm pozw ala w y ja śn ić p ojęcie „słow iańsk iego U lissesa ” u H ieronim a Łaskiego(!?), nazw ać „docere et d electa re” estety k ą barokow ą (s. 183), zapom nieć, że p u b licy sty k a a n ty tu reck a ży w a b y ła w w iek u X VI. B arok ow y jest, zdaniem autora, także zespół arch itek to n iczn y Zam ościa.
A rchitektura, której badacz sło w ia ń sk ieg o baroku p o św ięca sporo u w agi, z trudem poddaje się zabiegom k om p ozy cyjn ym tej k siążk i czy li — inaczej m ów iąc — su row o w e ry fik u je p an slaw isty czn e k o n cep cje A n gy ala. P o w in ien em podziw iać eru d ycję autora, p odziw iam raczej jego od w agę, by n ie rzec — braw urę. Można b y d ysk u tow ać, co w n ió sł M orando do arch itek tu ry Zam ościa, a co sam Z am oyski, ale autor n ie z takim i w ą tp liw o ścia m i d aje sob ie radę. S zczy to w y m osiągn ięciem p olsk iego baroku jest pałac w W ilanow ie, k tórego bu d ow n iczy n ie b y ł co prawda S łow ian in em , n ic to w sza k że n ie szkodzi, jako że „d om inu je tu, rozm iłow an y w p rzepychu , sarm acki d uch k róla” (s. 253). D u ch ow i sarm ack iem u trudno się opierać. N ic w ię c d ziw nego, że „A u gu st M ocny, k tó ry zasiadał n a tronie P olsk i po śm ierci S obiesk iego, poszedł w te sa m e śla d y przeszczep iając p rze p ych sarm ack iego baroku n a gru n t sw ej drezdeńskiej sto licy . Ś w iadczą o ty m zarów no p rzesła w n e P la n eten lu stb ark eiten , jak Z w inger i w o g ó le ca łe D rezn o...” (s. 255).
P o w ie m i k toś, że w yd łu b a łem z ponad czterystu stron ico w eg o dzieła sam izakalec, że n ietru d n o o potk nięcie, g d y się p isze n ie ty lk o o lite raturze, lecz o w szelak ich d zied zin ach sztu k i i g d y się u siłu je opa n ow ać k u ltu rę k ilk u narodów w ep oce b ogatej i k apryśnej. Odpo w iem na to, że w ła śn ie takie założen ie jest m etod o log iczn ie ry zy k o w n e. G dyb y k toś podjął próbę napisania h istorii literatu r słow iań sk ich w ok resie zw an ym barokiem (a w ięc n iek on ieczn ie litera tu r baroko w ych), to b y m z uznaniem i tolerancją sp ojrzał na tak ow e k om p en d iu m i jego n ie u nik nion e om yłk i. G dyb y to b y ło kom pendium w łaś nie! A le A n g ya l m a inne am b icje i d latego p rzychodzi tu się spierać n ie o jeden c z y drugi zbyt zam a szysty i n ieo stro żn y gest, a le o sam ą zasadę sło w ia n o filstw a c z y raczej p anslaw izm u.
Są u A n gy ala k arty zapisane a u ten ty c zn y m i p rob lem am i sło w ia ń sk ich złudzeń, m arzeń i dram atów : K riżanić, B albin, P esin . A le to co k o n trow ersyjn e znika raczej w rozdym anej k o n stru k cji „baroko w eg o sla w izm u ”. N ik t o cz y w iście n ie tw ierd zi, że barok je st n ie - zróżn icow an ym sty lem m ięd zyn arod ow ym . Istn ieje odm iana baroku polskiego, czesk ieg o c z y ch orw ack iego, tak jak istn ieje o d m ien n y od francusk iego barok w łosk i czy hiszpań sk i. R zecz jednak w tym , że siatka różnic i p o k rew ień stw m ięd zy narodow ym i odm ianam i euro p ejsk iego s ty lu w cale nie p okryw a się z siatką p o k r ew ień stw języ k o w y c h i etnicznych, a cy to w a n e z u zn aniem i p rzy jęte jako założen ie zdanie Carla Friedricha o tym , że barok „godzi się n ajlep iej z głębią uczuć i ek straw agan cją zachow ania w yrażającą ducha sło w ia ń sk ie
g o ” 1 w ło ży łb y m m iędzy bajki, g d y b y n ie aw ersja do w szelk ich tak słow iańsk ich , jak germ ańskich duchów .
P o n iew aż p rzy tej okazji w ę g ie rsk i badacz p ow ołu je się na au tory te t D ym itra C izevskiego, w yp ad a p rzypom nieć, co autor rozpraw y
N ie k tó r e zagadnienia p o r ó w n a w c z e j historii lite ra tu r słow iań skich
p isał o sło w ia n o filstw ie:
„Nieraz cale «słowianofilstwo» jest kryptonim em określonych d bynajmniej ze «słowiańską świadomością» ściślej nie związanych id ei” 2
P rób y zaś przenoszenia d ziew iętn a sto w ieczn ej „słow iań sk iej św ia d o m ości n arod ow ej” w stecz i tzw . „ sla w izm ” baroku określa jako błąd a h isto r y z m u 3. S la w izm i sla w isty k a to w cale n ie to samo. P isał 0 ty m B audouin de C ou rten ay w roku 1903 4.
K siążka A n gyala m ogłab y b y ć — jak się rzek ło — cen n ym kom pen dium literatu r słow iańsk ich w iek u X V II lub też p ożyteczn ym prze glądem k u ltu ry w „E uropie środkow ej i w sch o d n iej” . O k reślen ie to biorę w naw ias, bo je st ono n a zw ą oficja ln ą tem atu um ieszczonego na liście zadań n auk ow ych W ęgierskiej A k ad em ii Nauk. Istn ieją p ew n e u derzające p odob ień stw a m ięd zy literaturą polską i literaturą w ęgiersk ą, w a rte u w agi są w p ły w y słow iań sk ie na rum uńską lite r a turę, np. w zorow an y na K och anow skim P s a łte r z m etrop o lity D eso f- teia (1624— 1693), w tej książce w o g ó le n ie zauw ażonego. A le w p ły w y te i zw iązki n ie m ogą u zasadniać tak iego poszerzenia pojęcia ba rokow ego slaw izm u, że m ieszczą się w n im i W ęgrzy, i R um uni. P o życzon a od K arola S vob od y k on cep cja „E uropy w e w n ę tr z n e j” i „Eu rop y ze w n ętrzn ej” (m niejsza z ty m jak dalece słuszna) m a tłu m aczyć p ok rew ień stw o baroku h iszpańskiego, an gielsk iego, sk a n d y n aw sk ie go i słow iań sk iego. P on iew aż na obrzeżach tego eu rop ejskiego kręgu zn aleźli się W ęgrzy i Rum uni, w łącza i ich A n gya l do sw eg o sło w ia ń sk iego św iata, a dokładniej m ów iąc do „św iata tw ierd z pogranicz n y ch ”. K ategoria ta jest jednak zb yt pojem na — znajdzie się w niej k ażd y bohater zm agań z Turkam i. T ak zatem po S ta n isła w ie Żół
1 C. J. Friedrich: The A g e of th e Baroąue. N ew York 1952, s. 43. Cyt. E. Angyal,
s 26.
2 „Manchmal ist das ganze «Slavophilentum» nur ein Deckname für eine b es timm te und gar nicht m it dem «slavischen Bew usstsein» enger verbundene Idee. So ist das (...) «Slavophilentum» der späteren Zeit nur eine ideologisch getarnte Politik, der im perialistische Tendenzen nicht fremd sind” (Einige
P r o b l e m e d e r v e r g l e i c h e n d e n G e sc h ic h t e d e r slavi,sehen L it e r a tu r e n . W: D. C izevskij: A u s z w e i W elte n. S-G ravenhage 1956, s. 3.
3 „Alle Versuche, den «Slavismus» des Barock oder der anderen früheren Epochen diesem m odernen N ationalbew ussetsein gleichzustellen, beruhen en tweder auf Uminterpretation oder auf V ernachlässigung und Uebersehen der wuchtigsten zeitbedingten M omente” (Oizevskij: op. cit., s. 11).
4 J. Baudouin de Courtenay: O z j e ź d z i e s l a w i s t ó w i p a n s l a w i z m ie „p la to n ic z -
k iew sk im (k tóry bądź co bądź p isarzem !był) p rezen tu je A n g y a l „ ty p ow ego p rzed sta w iciela p o łu d n iow o-w sch od n io-eu rop ejsk iego baro k u ”, k sięcia R um unów , M ichała W alecznego — p ra w d ziw e u osobie n ie „w czesnobarokow ego ideału ath le ta e C h risti” (s. 259). N ie w iem , c z y w tym w yp ad k u i ozy w o góle m ożna m ów ić o ty p ie barokow ego w ład cy, a le zosta w iłb y m tę w ątp liw ość na bdku, g d y b y n ie natrętna skłonność A n g y a la d o „ slaw izacji” każdego ob iek tu badań. N ie om ieszkał w ięc autor zaraz dodać: „w w ojsk u k sięcia M ichała słu żyło w ie lu P olak ów i U kraińców , i to zarów no szlachta, jak prości K oza c y ” (ibidem ). P ew n ie to i prawda, ale praw dą też jest, że S ta n isła w Ż ółk iew sk i w a lcz y ł z hospodarem M ichałem , popierając jego p rze ciw nika, Jerem iego M ohiłę. Jed en „ a th le ta C h risti” pokonał d ru gie go, co w ob yczajach i poglądach tam tych cza só w całk iem się m ie ściło.
I n ie m a p o trzeb y o p isyw ać m in ionych dram atów z p ersp ek ty w y po żądanego h app y endu. W ątpliw a jest w ięc obrona u n ii b rzeskiej (s. 302), w ątp liw a, bo n ieśw iadom a daleko poza barok w yk raczających tragiczn ych sk u tk ów tej pseudoekum enicznej idei. P o lity k iem jest A n gya l lich y m — i n ie cz y n iłb y m m u z tej p rzy czy n y zarzutu, g d y b y n ie to, że p o lityczn ą fu tu rologią ch ętn ie się para. I chyba n ie w ie, co czyn i, w ięc już bez irytacji i z n a leży m d ystan sem przytoczę frag m en t o panu Pasku. A n gyal pow iada, że p an P asek cen ił F ryd eryka W ilhelm a: W ielk i E lektor zostałb y m oże k rólem P olski, g d y b y w y rzek ł się p rotestan tyzm u . W ięksi n iż P asek p isarze m iew a li głupie p om ysły. I n ie w ty m rzecz, lecz w kom entarzu uczonego:
„To jednak (wyznanie), niestety, pozbawiło go (W ielkiego Elektora) widoków na powodzenie, jakkolw iek powstanie prusko-polskiej monarchii na obszarze nadbałtyckim byłoby z pewnością w ielce interesującym wydarzeniem histo rycznym i oszczędziłoby Polsce jej trzech rozbiorów, a Niemcom i Polakom w ielu w ojen...” (s. 290; trzykropek pochodzi od Angyala).
Co na to rzec? A n g ya l w ielok rotn ie przekracza k om p eten cje h isto ry ka k ultu ry, w tym w ypadku w sposób szczególn ie d ra sty czn y i n ie taktow ny.
I to zn iech ęca do p ow ażn iejszej d y sk u sji tam , gdzie b yła b y ona jesz cze m ożliw a.
Z naczną część k siążki A n gyala w y p ełn ia ją dw a p o d stw ow e rozdzia ły: II B arok ow y g o ty k i III H um anizm baroku. To rozróżnienie op iera się n a in terp retacyjn ej propozycji D ym itra C izevskiego, k tó r y w baroku w id zi sy n tezę średn iow iecza i ren esan su , u trw alen ie k u ltu ry antycznej i in ten sy fik a cję uczuć re lig ijn y ch 5. C izevskij m a słuszność, je śli ow ą sy n tez ę p ojm u je jako p ole p rzyciągania i od py chania sk ład n ików jedn orod n ych i sprzecznych. Sądzę, że proces h i storyczn oliterack i je st procesem kum ulacji dośw iadczeń sp ołeczn ych i arty sty czn y ch sp osobów ich w yrażania, a nie n astęp stw em dycho
-r o z t -r z ą s a n i a i R O Z B IO R Y ^ 0 4
tom icznie p rzeciw sta w n y ch epok, tak jak sob ie to w yob rażał W o lff- lin . P ok azan ie w ięc baroku jako dziedzica zarów no renesansu , jak i średn iow iecza je st zam iarem słusznym , tylk o przez A n g y a la n ie fortu n n ie w yk on an ym .
T radycja b ow iem w iek ó w średn ich , żyw a zresztą i w X V I w iek u , dziedziczona przez barok nie je st b ynajm niej tradycją gotyk u . A utor u ła tw ił sob ie zadanie, g d y w szystk o to, czego nie m ógł zaliczyć do baroku u czon ego cz y li h um anistyczn ego, nazw ał „w p ełn i rod zim ym ” słow iań sk im go ty k iem barakow ym , zaliczając do n iego obronę Jasnej Góry, p ielg rzy m k i do M ariańske U doli, rozkw it p ieśn i k ościeln ych , k aznodziejstw o, a n a w e t p rocesy czarow nic za Iw ana G roźnego (s. 53).
Bardziej p rzyd atn e b yłob y pojęcie hum anizm u barokow ego, g d y by n ie m etod o logiczn e u przed zenia autora, w gruncie rzeczy n ie ch ęt nego k om p aratystyce. A n gyal dw a fa z y p rzy w o łu je k siążkę E. R. C u r tiu sa 6 i dwa razy z dezaprobatą (s. 120, 155). A szkoda. D zieło C urtiusa je st św ietn ą szkołą naukow ej p ow ściągliw o ści. U w a żn e stu dium p rob lem ów top iki u strzeg ło b y autora od n iejed n ej g a ffy . Bo oto cytu ją c p ieśń Jana J osefa Bozana p isze A ngyal:
„Całkiem na sposób średniow ieczny rozbrzm iewa pytanie: Gdzie jest Parys, Helena, Aleksander, Cycero, A rystoteles, Owidiusz, dawni królowie i bohate row ie?” (s. 57).
To p ytan ie to p rzecież topos „ U bi su n t” , zn an y i w iek om średn im , i czasom renesansu .
B y ł czas, g d y barok znikał z sy n tez h istoryczn oliterack ich i podręcz n ik ów jako odrębna epoka. P otem p rzyszła rehab ilitacja baroku. Jak n ajsłu szn iejsza, tylk o że nieraz n iepotrzebn ie zachłanna. Barok je st su w eren n ym d zied zicem ren esan su . I su w erenn ość, i dzied zictw o są rów norzęd n ym i sk ład n ikam i epoki. ^
J e r z y Z i o m e k
Pamięci Feliksa Vodicki
Jed en z n a jw y b itn ie jszy c h czeskich h isto ry k ó w i teoretyk ów litera tu ry , F elik s Vodicka, k tó ry zm arł na początku b ieżącego roku, w w ielo ra k i sposób p rzyczy n ił się do rozw oju n o w oczesn ej m eto d o log ii literatu rozn aw czej. C h cem y tu p rzyp om n ieć n iek tóre aktuailne str o n y jego d z ia ła ln o śc i1.
6 E. R. Curtius: E u ro p ä is ch e L ite r a tu r u n d la tein isch es M ittelalter. Bern 1948. 1 C zytelnicy polscy znają z prac Vodicki zasadnicze studium H istoria lite r a tu ry .
J e j p r o b l e m y i z a g a d n i e n ia („Pam iętnik Literacki” 1969 z. 3) i wszechstronną analizę w czesnego czeskiego przekładu A ta li Chateaubrianda z książki Po-