Stefan Kawyn
Dzieciństwo wróżebne Mickiewicza
w biografii Antoniego Małeckiego
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 38, 476-485D Z I E C I Ń S T W O W R Ó Ż E B N E M I C K I E W I C Z A
W B I O G R A F I I A N T O N I E G O M A Ł E C K I E G O
i.
W kolejno po sobie n astęp u jący ch n u m erach (31 i 32) poznań skiego „O rędow nika N aukow ego“ z r. 1842 ukazał się sygnow any literam i Ml. dłuższy a rty k u ł pod ty tu łe m ,,0 życiu i pism ach M ickie w icza“ . A utorem tej pierw szej d ru ko w anej w języku polskim bio grafii wieszcza był przyszły badacz tw órczości Słowackiego, A ntoni Małecki. J u ż pierw sze w rażenie odniesione z lek tu ry tego elab o ratu mówi w y raźn ie o tym , że m am y tu do czynienia z typow ym św ia dectw em kultow ego odnoszenia się a u to ra do postaci wieszcza. W arto może zatem dziejopisow i zjaw iskow ej form y M ickiewicza p rześledzić zarów no historię pow stania jak i zaw arto ść m yślow ą tego ciekaw ego dokum entu fenograficznego.
* * *
Urodzony w O biezierzu koło P oznania (pow. obornickiego), w m ają tk u Turnów , M ałecki od la t chłopięcych w zrastał w atm osfe rze czci dla wieszcza, k tó ry tu niedaw no jeszcze, w r. 1831, p rz e b y w ał \ W p ark u dw orskim rosła lipa M ickiewiczowska. P ełno
1 D zieje sw ego w y stą p ien ia z ży cio ry sem M ick iew icza M ałecki p r z e d sta w ia w liśc ie do redaktora T y g o d n ik a I l lu s t r o w a n e g o z r. 1886. Tam też p o d a je szczegóły z w ła sn eg o życia, jed en zw ła szcza d otyczący zn ajom ości z F r a n c isz kiem M ick iew iczem . Przedruk, w to m ie pt. Z d z i e j ó w i li te r a tu ry . P o m n i e j s z e
pis m a, L w ó w 1896, s. 194 nn. O M ałeck im por. też J ó zef K allen b ach , A n t o n i M ałecki. S y l w e t k a ju b i le u s z o w a , W arszaw a 1902, odb. z B ib l io t e k i W a r s z a w skiej. O życiorysie M ick iew icza por. s. 3 n. B ro n isła w G ubrynow icz, A n t o n i M a łe c k i (1821— 1913), L w ów 1920. O ż y cio r y sie M ick iew icza por. s. 11 nn.
DZIECIŃSTW O W RÓ ŻEBNE M ICKIEW ICZA 4 7 7
w spom nień świeżej trad y cji otaczało zam iłow anego w rzeczach lite ra tu ry ojczystej chłopca. Stykał się z ludźm i, któ rzy niedaw no M ickie wicza widzieli, rozm aw iali z nim , słyszeli go, pam iętali każde jego słowo, ulegali jego urokow i. Ci ludzie szerzyli te ra z jego sławę. W śród nich znajdow ał się Józef G rabow ski z Ł ukow a, te n sam, k tó ry w sw ym pam iętn ik u chw alił się, że d w ó r łukow ski stanow ił dla poety p ro to ty p Soplicowa, a sam jego w łaściciel znalazł swój k o n te rfe k t w postaci sędziego Soplicy1. Był jeszcze jed en czynnik, k tó ry t r a dycję M ickiewiczowską w W ielkopolsce ożyw iał i k u lt sycił, a m iano w icie osiadły w Łukow ie po p ow staniu listopadow ym F ranciszek M ic kiew icz, rodzony b ra t w ielbionego poety.
*
* M=
W r. 1841 M ałecki kończył w poznańskim gim nazjum S. M arii M agdaleny szkołę średnią. Zgodnie z p a n u ją c y m w gim nazjach w iel kopolskich zw yczajem , rok szkolny zam ykano uroczystością p u bliczną, w czasie któ rej m iały b yć w ypow iedziane trz y m owy: jed n a w języ k u łacińskim , druga — w niem ieckim , trzecia — w polskim . Profesorow ie poszczególnych języków w y b ierali spośród a b itu rie n tó w najzdolniejszych do podjęcia i w y ko n ania odpow iedzialnego obow iąz ku. A ntoni Popliński, nauczyciel języka polskiego, w y b ra ł na m ówcę najlepszego swego polonistę, M ałeckiego. N ależało u stalić tem a t m owy. Nie Popliński podsunął go M ałeckiem u; uczynił tó Jó zef G ra bow ski oraz panu jąca w W ielkopolsce atm osfera k u ltu M ickiew iczow skiego.
Był to zresztą w r. 1841 k u lt pow szechny zarów no w em igracji, ja k i w k raju . M ilczenie poety po w y d an iu ,,Pana T adeusza“ osła biało w praw dzie ukształtow aną ju ż form ę zjaw iskow ą, naprow adzało n a bolesną supozycję o w y czerpaniu się ta le n tu M ickiewicza, jed n ak w ieść o w spaniałej im prow izacji grudniow ej obaw y te u su n ęła zu pełnie. E ntuzjasty czn y arty k u ł Eustachego Januszkiew icza w poznań skim „T ygodniku L iterack im “ zdołał p rzekonać W ielkopolan o płon- ności niepokojów . W yniesienie nadto wieszcza na odpow iedzialne stanow isko rzecznika k u ltu ry polskiej w obec E uropy, ofiarow anie m u w ykładów w Collège de F rance, wzm ogło znacznie k u lt M ickiewicza, w płynęło na jego poszerzenie i um ocnienie.
1 P a m iętn ik Józefa G rab ow sk iego o w y p a d k a ch z r. 1830— 1831. R ęk op is O ssolin eu m , S ygn. 4200, karta 10.
4 7 8 ST E F A N K A W Y N
Je d y n y m w ięc m ożliw ym tem atem przem ow y szkolnej M ałec kiego m ógł być tylko M ickiewicz. Dla entuzjastycznego polonisty nie był on jed n a k przedm io tem k u ltu tylko urzędow ego, konw encjo nalnego. Przeciw nie, — w y nikał z głębokich przeżyć M ałeckiego zrodzonych w zw iązku z le k tu rą poezji M ickiew iczow skiej, szczegól nie „P an a Ta*deusza“ . L ubow ał się zapew ne nie ty le w jej d ram a tycznym ch arak terze, ile raczej pociągały go jej cechy sielankow ości. P ró b u jąc lotu poetyckiego, M ałecki tw orzył sielanki (np. „ O statk i“), z k tó ry c h je d n a szczególnie pt. „Polow anie“ żywo przypom ina epizo dy m yśliw skie „P an a T ad eusza“ . D la początkującego poety M ickie wicz był zatem m istrz e m 1.
M ałecki zdecydow âl się n a opracow anie biografii swojego n a u czyciela k u n sz tu poetyckiego i przeprow adzenie analizy jego u tw o rów . N ajw iększe tru d n o ści zapow iadała biografia; uprzedzał o ty m M ałeckiego Popliński. W p o p u larn y ch ów cześnie chrestom atiach lite r a tu r y polskiej J a n a i A ntoniego Poplińskich b ra k było n a w e t pobież nej w zm ianki o życiu poety. N ależało sięgnąć do źródeł innych.
Je d n y m z nich była b iografia M ickiewicza, k tó ra w yszła spod pióra lite ra ta francuskiego L u dw ika L eonarda Lom énie, a ogłoszona została -w jego w y d aw n ictw ie pt. „G alerie des contem porains illu s tre s “, zaw ierający m życiorysy, w ro dzaju „spiritu elles biog rap hies“ w spółczesnych osobistości znakom itych, ja k np. Thiers, L am artin e, C h ateau brian d , George Sand, Guizot, de La M ennais, M etternich, Hugo, M eyerbeer, H orace V ern et, L a fay e tte i w. i. D ostarczyła ona M ałeckiem u trochę w iadom ości o życiu poety oraz pokazała m u za pew ne na przykładzie, jak się takie biografie pisze. D rugie źródło stanow iła tra d y c ja u stn a b ra ta poetow ego, F ranciszka M ickiewicza.
* * *
Nie przed staw ia M ałecki w biografii całego ciągu życia M ickie wicza po r. 1841; zam yka się ono dla niego na „P an u T adeuszu“. O k re su następnego, zwłaszcza p relek cy j, nie uw zględnia; o nich — zja w isku w życiu M ickiewicza now ym — m iał zam iar pisać osobno2. S platał życie i tw órczość, p o d k reślał k u ltu ro w o -literack ie tło w y stą
1 F ragm en t p oem atu M ałeckiego p t. P o lo w a n ie za m ieścił D z ie n n i k P o
z n a ń s k i 1920, nr 51— 52. In n e u tw o ry : por. G ubrynow icz, l. c.
2 „Zdanie o p relek cjach p ó ź n ie j“, tym i sło w y M ałecki k oń czy sw ą p racę o M ick iew iczu . O r ę d o w n i k N a u k o w y , nr 38 z 8 sierp n ia 1842 r., s. 256.
DZIEC IŃ STW O W R ÓŻEBNE M ICKIEW ICZA 4 7 9
pienia M ickiewicza; n iep ro p o rcjo n aln ie szeroko trak to w ał dzieciń stw o i m łodość, szczególnie filom acką, poety, k reśląc dzieje organi zacji m łodzieżow ej w osobnym , bardzo obszernym , przypisku; pozw alał sobie na rozw ażania n a tu ry ogólniejszej na początku i w środku tek stu . O św ietlał — za M ochnackim przypuszczalnie — stosunek lite ra tu ry polskiej do życia duchowego narodu, wysoko cenił w spółczesną, ro m an ty czn ą lite ra tu rę w zestaw ieniu z lite ra tu rą epoki stanisław ow skiej, k tó ra scudzoziem czała, obca była „uniesie niom i n a tc h n ien iu w ieszczem u“ . Spraw cę zasadniczego pom yślnego zw rotu w poezji polskiej w k ie ru n k u rodzim ości u p a try w a ł w M ickie wiczu, k tó re m u za to, „m istrzow i naszem u jedynem u, w ajdelocie ludu swego, stróżow i czujnem u narodow ego ognia, narodow ej sław y “ , n a leży się wdzięczność p ra w d z iw a 1.
Słowa w stępu c h a ra k te ry z u ją c e epokę w ystąpien ia M ickiewicza, jego znaczenie w ro zw o ju now szej poezji polskiej zaw ierają w sobie coś w ięcej niż tylko stw ierd zen ie zasług. Są one zarazem m an ifesta cją k u ltu w stosunku do wieszcza. Z aw ierają bow iem jeden z zasad niczych czynników postaw y k u lto w ej podm iotu postrzegającego: wdzięczność za te w artości, k tó ry m i M ickiewicz go darzy, a k tó re podm iot uw aża za k o rzystn e dla siebie. M ałecki u jm u je M ickiewicza kultow o, gdy, p o w tarzając zresztą obiegow e określenia, widzi w nim i a rty stę niedoścignionego i w ieszcza-kapłana i poetę narodow ego, słow em w idzi M ickiew icza w apogeum jego sław y w r. 1841.
* * *
Takie w idzenie nie pozostanie bez śladów w k o n stru k cji bio grafii; gotow a fo rm a zjaw iskow a k sz ta łtu je też swoiście substancję historyczną. N a jw y raźn iej proces te n u w y d atn ił się w znam iennym u jęciu d z i e c i ń s t w a poety.
„ Ju ż w n ajry ch lejszy ch la ta c h pokazał [Mickiewicz] po sobie cechy, k tó re p r z y s z ł e jego życie p r z e p o w i a d a ł y . G ar dząc zabaw am i, w iekow i jego w łaściw ym i, nie lubił igrać z ró w ien - nikam i lub b raćm i, k tó ry c h m iał czterech.
„Często zn ajdow ano go na osobności, gdzie u k ry ty , sam otny — płakał. Z apytano go o przyczynę, to sam jej nie w iedział: płacz był p otrzeb ą m łodej jego duszy, jak b y ju ż p r z e c z u w a ł przyszłe n ie szczęścia w spółbraci.
4 8 0 ST E F A N K A W Y N
„...Zdolności niesłychane, jak ie coraz w idoczniej w szkole oka zywał, ju ż w r ó ż y ł y o p r z y s z ł e j jego wielkości.
„G dy doszedł do k lasy trzeciej, zaszło w ydarzenie, k tó re jaśn iej jeszcze poetycki jego ta le n t p r z e p o w i a d a ł o...
„Z resztą i inne były o z n a k i , k tó re o poetyckim jego uspo sobieniu świadczyły. Gdy p rzy jech ał n a w akacje, n ajp rzy jem n iejsza była dla niego zawsze p rzechadzka po m ogiłach, po gruzach i ro zw a lonych basztach starego zam czyska i inn ych m iejscach sam otnych, po n u rych, bogatych w w spom nienia i p am iątk i przeszłości“ 1.
Oto dzieciństwo M ickiew icza w idziane oczyma M ałeckiego. S konstruow ał je, u k ład ając zaczerpnięte zarów no z biografii f ra n cuskiej jak z opow iadania F ran ciszk a M ickiewicza szczegóły b io g ra ficzne w edług zasady, k tó ra w y rosła na podłożu ustosunkow ania k u l towego.
Biograf francuski o w czesnym dzieciństw ie poety nie m ówi wcale. W spom ina za to o jego czasach szkolnych, kiedy to odznaczał się pod w pływ em sw ych nauczycieli O.O. D om inikanów „ju ż zaw cza su zam iłow aniem p racy i tą żyw ą i szczerą w iarą, k tó ra go nigdy nie o p u ściła2. M ickiewicz w szkole w y kazał „upodobanie do n a u k fi zycznych i n a tu ra ln y c h “ 3. Z am iłow anie do poezji odziedziczył za pew ne po o jcu 4. „Sam niezadługo n atch nio ny w idokiem p ożaru w ybuchłego w rodzinnym m ieście, ułożył kilka zw rotek, w któ ry ch błyszczał ju ż zaród opisowego ta le n tu , później do ta k w ysokiego sto p nia przez niego po su n ięty “ 5.
1 Ib id em .
2 Z p rzekładu polsk iego, n ieco sw ob od n ego, dru k ow an ego w G a ze c ie W.
Ks. Pozn., w nrze 182 z 6 sierp n ia 1843 r., „...les P ères D om inicains... lu i in c u l
q u èren t de b onne h eu re l ’am our du tr a v a il et cette fo i relig ieu se, v iv e e t s in cère, qui n e l ’a ja m a is q u itté .“ M. A dam M ick iew icz. G a le rie d e C o n t e m p o
rains illu s tres p a r un h o m m e d e r ien (L. L. L o m é n ie ) a v e c une le t t r e - p r é f a c e p a r M. de C h a tea u b ria n d , B r u x e lle s 1840, I, s. 235.
3 przekł. pol., о. с. „...ce g o û t des sc ien ces p h y siq u es et n a tu relles s ’e st co n servé très lon gtem p s chez M. M ick iew icz“. (I. c.).
1 „..son père, grand ad m irateu r de Jea n K ochanow ski,... fa isa it q u e l q u efo is des vers dont l ’en fa n t éco u ta it a v id em en t la le c tu r e “. (I. c.).
5 przekł. pol., о. c. „...et b ien tô t lu i-m ê m e , e x c ité par la v u e d ’un in cen d is q u i éclata dans sa p etite v ille com posa à ce su jet q u elq u es strophes où b r illa it d éjà le p rem ier germ e de ce ta le n t d escrip tif q u ’il a porté si loin d ep u is.“ (I. c.). Źródłem inform acyj dla b iografa fra n cu sk ieg o b ył — jak sam autor w y z n a je — „un jeu n e P olon ais fort d istin g u é, M. C h oń sk i“, autor k ilk u „pow ażnych i z a in tereso w a n ia godnych p rac“ w języ k u fran cu sk im , (о. c., s. 234). L om én ie p r z y
-D ZIEC IŃ STW O W RÓŻEBNE M ICKIEW ICZA 4 8 1
To w szystko z biog rafii fran cu sk iej, co mogło służyć M ałeckiem u za m ateriał do dzieciństw a M ickiewiczowskiego oraz za pobudkę do ujm ow ania dziecięcego okresu życia poety ze stanow iska osiągniętego w latach dojrzałości znaczenia i.sukcesu.
Z aw artość inform acyj przek azan y ch w długiej, szczerej rozm o w ie M ałeckiem u przez Franciszk a M ickiewicza nie jest w łaściw ie nam znaną w u jęciu auten ty czn y m , tj. M ickiewicz w ujęciu F ra n ciszka (MFr). To bow iem , z czym się sty kam y w tekście Małeckiego, jest ju ż w ytw o rem przeżyć M ałeckiego (MFrMł), nie zaś czystą po stacią przeżyć b ra ta . Co jed n ak F ranciszek M ickiewicz mógł p rzy puszczalnie przekazać bezpośrednio M ałeckiem u, o ty m do pewnego stopnia m ówi p am iętn ik F ranciszka pisan y sek retn ie bez m yśli o d ru ku, w ięc szczerze, ta k samo jak szczerą — w ierzm y w rażeniom M a łeckiego — była m iędzy nim i ,,w cztery oczy“ rozm o w a1.
P am iętn ik opow iada o dom u rodzicielskim , o rodzicach i latach dziecinnych ich potom stw a, szczególnie F ranciszka i Adam a, a za tem zaw iera tę su bstancję, k tó ra praw dopodobnie przekazana została ustnie M ałeckiem u. Z zestaw ienia jed n a k pam iętnika z odpow iednim u stępem biografii M ałeckiego w y n ik a co następuje:
1. W p am iętn ik u nie m a ty ch szczegółów dzieciństw a M ickie wicza, k tó re zaw iera biografia M ałeckiego za w y jątk iem pożaru; 2. w biografii M ałeckiego b ra k je st n atom iast tych szczegółów z życia Adam a, k tó re podaje Franciszek.
P am iętn ik nie m ów i zatem nic o skłonnościach sam otniczych Adam a, o jego p o g ard liw y m stosunku do zabaw dziecinnych, o p ła czu bez przyczyny, o przechadzkach po cm entarzu, ru in ach, m iejscach odludnych. B iografia zaś M ałeckiego m ilczy o tym , co w p am iętniku opisane jest dość szczegółowo: o zabaw ie w w ojsko, w k tó rej Adam ta k gorliw ie uczestniczył, o jego ścisłym w spółżyciu z kolegam i, które w yraziło się w obdaro w an iu go stanow iskiem a rb itra w zatargach uczniow skich. W sp raw ie p ożaru i literackich następ stw tego zda rzen ia biografia M ałeckiego przem ilcza fak t bardzo w ażny, ten m ia nowicie, iż w iersz M ickiewicza był u tw orem patriotycznym i saty rycznym w ym ierzonym przeciw oficerom załogi w Now ogródku.
tacza też w p rzek ład zie K ry sty n a O strow sk iego n iek tó re u tw ory M ickiew icza w całości lub w e fra g m en ta ch : O d ę do m ł o d o ś c i prozą (о. c., s. 238) i Do M a tk i
P o l k i w ierszem (о. c., s. 239). W ierszy ty ch w cy to w a n y m p rzek ład zie polskim
n ie m a.
1 Por. list do red ak tora T y g o d n i k a Illustr., I. c.
4 8 2 ST EFA N K A W Y N
In n y więc obraz m ałego A dam a w y łan ia się z p a m iętn ik a jego b ra ta , inny z biografii M ałeckiego: ta m oglądam y dzieciństw o uzdol nionego, w rażliw ego, ale w zasadzie n orm alnie ro zw ijającego się dziecka, potem chłopaka; tu zaś — u .Małeckiego — w idzim y dziecko niezw ykłe, niosące ju ż na czole gw iazdę geniusza; dzieciństw o jego i chłopięctw o odchyla się znacznie od n o rm y , je st zjaw iskiem odosob nionym , n iep o w ta rza ln y m 1.
W jed n y m tylko istn ieje n ie ja k a zgodność pom iędzy p am iętn i kiem a biografią M ałeckiego: oba d o k u m en ty przy taczają f a k t n a pisania w iersza pod w pływ em w ra ż eń odniesionych z pożaru Nowo gródka. Jak że ró żn e są jed n a k p rzed staw ienia sto sun ku m ałego A dam a-poety do pożaru, jak ró żn e jego obrazy!
Oto co pisze w p am iętn ik u F ran ciszek : ,,A kiedy coraz to now e sposoby dla w sparcia nieszczęśliw ych obm yślano — syn ich [Miko łaja i B arb ary Mickiewiczów] z p o rząd k u urodzenia d ru g i [Adam] żądzą litości p rzejęty , w ypracow ał odę o pożarze. W je j [!] tra fn ie nieszczęście m ieszkańców, popłoch m iasta skreśliw szy, nie om ieszkał satyrycznie opisać Paw łogrodzkiego hu zaró w pułku, w owym czasie n a garnizonie będącego, jak nie m niej z łupiestw a sław nej policji... D am y, tru d n iące się u rzędem jałm użnie, zn ajd u jąc w nim [w odzie] moc w zruszającą n aw et ty ran ó w serce i skłaniającą je do koniecznej litości, ju ż w łasnoręcznie w iele kopii rozpisaw szy, puściły je w obieg zrazu w powiecie, potem w g u b e rn ii i dalej. Zew sząd szlą składki i pochw ały dla m łodego autora... Oda o pożarze w każdego uściech została...“ 2.
A jak i obraz M ickiewicza w czasie pożaru daje nam b iografia M ałeckiego? Z góry powiedzm y: zupełnie odm ienny n iż przechow any w p am iętn ik u b rata . „...K ażdy podług usposobienia c h a ra k te ru albo biegł na ratu n e k , albo przestraszony bliskim niebezpieczeństw em u n o sił rzeczy przed ogniem. A dam s a m tylko w dom u pozostał, co innego m ając na pam ięci. J a k ów V ernet, co w śród b u rzy n a okręcie do m asztu przyw iązać się kazał, aby tym spokojniej na rozkołysane
1 Ten p ortret od p ow iad ałb y raczej m a łem u S ło w a ck iem u n iż M ic k ie w i czow i. O „n orm aln ości“ w latach d z ie c iń stw a i w czesn ej m łod ości M ick iew icza m ó w i Ju liu sz K lein er w m onografii; por. M i c k ie w ic z . T o m p i e r w s z y . D z ie j e G u
s t a w a , L w ó w 1934, s. 2.
2 P a m i ę tn i k F ra n cis zk a M i c k ie w ic z a . Z a u to g r a fu w y d a ł i o b ja ś n ił J ó z e f
K a ll e n b a c h . S ło w o w s t ę p n e W ł a d y s ł a w a M i c k ie w ic z a . L w ó w — W arszaw a —
D ZIEC IŃ STW O W RÓŻEBNE M ICKIEW ICZA 4 8 3
bałw any m orskie spoglądać, ta k i A dam usiadł na szczycie dachu, by tam z w ysokości ty m lepiej w s p a n i a ł y m pożaru n a p a ś ć s i ę w i d o k i e m 1. Po ugaszeniu ognia przychodzi do b ra ta z prośbą, by pisał, co m u pod y k tu je. Nie m ało zdziwił się Franciszek, gdy słyszy d y k to w an y sobie poem at opisowy ,,P o ż a r“ , w k tó ry m w szystkie w rażenia, jak ich A dam doznał, silnie i zręcznie były od dane.
„Łatw o sobie w ystaw ić, ja k się ucieszył profesor języka pol skiego, Jacy na, gdy m u ten że „ P o żar“ był przeczytany; czytano go w klasie, czytano na egzam inie publicznym , k tó rem u w izy tato r szkół ówczasowy K ossakow ski b y ł przytom ny. Za nagrodę uw olniono A da ma od znienaw idzonego m u obow iązku pisania okupacji szkolnych, o co sam A dam się dopraszał, obiecując za to po kilka stro n codzien nie uczyć się n a p am ięć“ 2.
Nie idzie nam o to, k tó ry z tych obrazów jest „p raw d ziw y “ ; zagadnienie bow iem z n a jd u je się na innej płaszczyźnie, a m ianow i cie, na czym polega o d m i e n n o ś ć tych ujęć stosunku M ickie wicza w obec pożaru?
W ró żn y przede w szy stk im sposób określona została w obu do kum en tach p o s t a w a M ickiewicza w obec pożaru. W obrazie Franciszka po żar był dla m łodziutkiego poety nade w szystko p rzeży ciem m o r a l n o - e t y c z n y m ; w genezie u tw o ru l i t o ś ć poety wobec nieszczęścia bliźnich stanow iła pobudkę tw orzenia; m ały (12-letni) A dam nie biegł w praw d zie na ratu n e k , ale też nie pozostał b iern y wobec klęski ognia i okoliczności m u tow arzyszących, a to nadu ży ć ze stro n y w ojska i policji; jego w iersz był gestem w spółczu cia, ale zarazem sw oistym ak tem w alki ze złem zaobserw ow anym .
W obrazie n a to m ia st M ałeckiego pożar dla M ickiewicza był przede w szystkim przeżyciem n a tu ry e s t e t y c z n e j ; w ra ż en ia odniesione ze „w spaniałego w id ok u “ w ysunęły się na m iejsce p ie rw sze; w idzim y w ięc tu M ickiew icza-a r t y s t ę. Dla obrazu tego z n a lazł n a w e t M ałecki odpow iednik z biografii a rty sty m alarza, V erneta. Stylizow ał M ickiew icza w ed łu g m odelu a rty sty poszukiw acza w ra ż eń zdolnych pobudzić n atch n ienie. Taka bow iem estety czno-literacka
1 G dy id zie o H oracego V ern eta, jego b iografia pióra L om én ie z a m iesz czona w G ale rie d e s C o n te m p o r a in s illustres, I, s. 410 nn. szczegółu tego n ie podaje.
4 8 4 ST EFA N K A W Y N
postaw a, ujaw n io n a „ ju ż “ w dzieciństw ie, św iadczyła o usposobieniu poetycznym .
J a k odm iennie u ję ta została w obu dok um entach postaw a A da ma w obec pożaru, ta k odm ienne elem en ty m a w nich obraz sukcesu u tw o ru i jego zasięgu w śród publiczności. W p am iętn ik u F ran ciszka pow odzenie czy n a w e t sław a w iersza z b o c z y ła k ręg i dość s z e r o k i e : Now ogródek, pow iat, g u b ern ia „i ta k d a le j“ . W biografii M a łeckiego sukces ograniczył się do m u ró w szkolnych: lekcja szkolna, egzam in publiczny. W pam iętn ik u F ran ciszka czynnikiem pierw szym szerzącym sławę u tw o ru były filan tro p k i now ogródzkie; w biografii M ałeckiego — nauczyciel języka polskiego, k tó ry zapoznał się z w ie r szem Adam a. O dm ienny jest też c h a r a k t e r sukcesu w iersza M ickiewiczowskiego. U M ałeckiego je st to sukces w y b itn ie literacki: polonista now ogródzki „ucieszył się“ zapew ne z tego, iż w ychow anek tak spraw n ie w łada w ierszem i, od stro n y arty sty czn ej zjaw isko to oceniając, zalecił u tw ó r do czytania w obec liczniejszego au d y to riu m i w izytatora. C h a ra k te r sukcesu w iersza M ickiewiczowskiego w o bra zie F ranciszka p rzedstaw ia się zupełnie inaczej. Tu bow iem obok po w odzenia literacko-artystycznego zaznaczył się jeszcze sukces n a tu ry społeczno-narodow ej. W iersz ten bow iem ńie tylk o był chw alony ja ko św iadectw o spraw ności poetyckiej; budził także w k ręg ach czy telniczych reak cję n a tu ry społecznej: w zm agał ofiarność o b yw atelską na rzecz pogorzelców.
Czym m ożna by sobie tłum aczyć w y elim inow anie w biografii M ałeckiego pew nych szczegółów, k tó re z duży m praw dopodobień stw em były m u przez ex-żołnierza podane, a w prow adzenie innych, o k tó ry ch znowu w ątpić m ożna, że pochodzą one ze św iata przeżyć F ranciszka M ickiewicza, ale k tó re znow u znakom icie h arm o n izu ją z rzeczyw istością stw orzoną przez M ałeckiego?
Nie m ożna chyba tłum aczyć pom inięciem przez M ałeckiego sp ra w y zabaw w ojskow ych A dam a w zględem na cenzurę, skoro np. o działalności filom atów pisał szeroko. W ra c h u b ę w chodził zapew ne m om ent inny, głębszej n a tu ry : zabaw a w w ojsko, tak częsta u chłop ców przeciętnych, nie m ieściła się w gotow ym obrazie genialnego poety: dzieciństwo jego m u s i być niezw ykłe, poetyckie; zaw iera bow iem in p o ten tia w szystkie cechy w ielkości i niezw ykłości. To d z i e c i ń s t w o w r ó ż e b n e . L ata publicznego życia M ickie wicza rzu cają blask sław y na okres jego życia ukrytego. D ocieranie do jego tajem nicy leży w e w łaściw ościach postrzegaczy w ielkości;
D ZIEC IŃ STW O W RÓŻEBNE M ICKIEW ICZA 4 8 5
k ie ru je nim i żądza ciekaw ości zm ierzającej do tego, by dow iedzieć się, jak ie dzieciństw o m iał człow iek w ielki, pow szechnie znany tylko od chw ili o bjaw ienia swej w ybitności przez dzieła sztuki lub czyny. Dla zaspokojenia ciekaw ości tw orzy się legendę jego dzieciństw a. W jej k o n stru k c ji działa typow a p r z e r z u t n i a legendow a pole g ająca na przed staw ien iu la t życia u krytego w edług form y osiągnię tej w późniejszym , jaw n y m już, życiu b ohatera. Jego dzieciństw o i pierw sze lata m łodości m uszą harm onizow ać z jego w ielkością póź niejszą, tj. z osiągniętą fo rm ą zjaw iskow ą. W legendzie zatem po szczególne m om enty życia u k ry teg o stanow ią tylko zapow iedź w ie l kich dzieł w przyszłości.
M ałecki, rozporządzając m ateriałem zebranym , k o n struow ał ży ciorys M ickiewicza w edług ty p u biografii kultow ych, w k tó ry ch dzie ciństw o w y bitnej jednostki u ję te je st jako w różba w ielkości przyszłej. U legał zapew ne n iez a ta rty m w rażeniom odniesionym z le k tu ry poezyj M ickiew icza oraz z obcow ania z rodzonym b rate m w ielkiego czło w ieka; uleg ał atm osferze pow szechnej w k ra ju i n a em igracji czci dla narodow ego wieszcza; nie bez w pływ u zapew ne były p an u jące w epoce ówczesnej zap atry w a n ia n a poetę i poezję. Poglądow i tem u dał w y ra z w biografii, c h a ra k te ry z u ją c M ickiewiczowskie rozum ienie tych spraw : „Pojął M ickiewicz, co to być poetą i zrozum iał, ja k się m a objaw iać św ięta, boska poezja. Widział, że poezja jest k ap łań stw em n iepokalanym , którego do płaskich, niskich celów nagiąć się nie godzi, a p oeta k ap łan em lu d u — organem i głosem onegoż do Boga, do potom ności. Bo i k tó ż p o tra fi naród zagrzać czystym , św ię tym płom ieniem m iłości ojczyzny, kto m u nuci pieśń o przeszłości, k to m u przyszłe losy odsłania i rozjaśnia, jeżeli nie k ap łan -po eta!“1. W zniosłą w y d ała się M ałeckiem u postać M ickiewicza; obraz jego zyskiw ał odpow iednią to n ację patetyczną, w iążącą w szystkie szczegóły życia poety w całość m onum entalną.
K apłan poezji polskiej m usiał m ieć dzieciństwo nam aszczone ch ary zm ą niezw ykłości.
Stefan K aw yn