• Nie Znaleziono Wyników

"Gospodarstwo", Anzelm Gostomski, wstępem i objaśnieniami zaopatrzył Stefan Inglot, Wrocław 1951, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 139, s. XLI, 133 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Gospodarstwo", Anzelm Gostomski, wstępem i objaśnieniami zaopatrzył Stefan Inglot, Wrocław 1951, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 139, s. XLI, 133 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Pollak

"Gospodarstwo", Anzelm Gostomski,

wstępem i objaśnieniami zaopatrzył

Stefan Inglot, Wrocław 1951,

Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 139,

s. XLI, 133 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 43/1-2, 723-726

(2)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y 7 2 ! 1086. I tu brak u zgod n ień : jest to jedna z dw u u w zg lęd n ia n y ch d at roczn ych , którą o sta tn io K . M aleczyński (Bolesław K r z y w o u s t y , Z a rys 'panowania. K raków b. r., s. 7) stan ow czo uw aża za m yln ą, przyjm u jąc r. 1085.

R easu m u jąc, n a leży u znać to m ik N a jstarszej poezji polsko-łacińskiej w op ra ­ cow an iu M ariana P lezi za bardzo p o ż y te c z n y . T roska w y d a w cy , ograniczonego w sw ych m ożliw ościach brakiem k rytyczn ej ed y c ji n ajd a w n iejszy ch te k s tó w orygin aln ych i n ied o sta tk iem przekładów , jest w id oczn a. Z asadnicze braki w y d a n ia , jak wre W stę pie z b y t jed n ostron n e p otra k to w a n ie zjaw isk h isto r y c z n o ­ literack ich , a wt dziale te k stó w — p om inięcie ty p o w ej dla średniow iecza p r o ­ dukcji o te m a ty c e d y d a k ty czn o -o b y cza jo w ej i in ., sugerują k on ieczn ość p o d ­ jęcia n o w y ch prac n a u k o w y ch nad p iśm ien n ictw em obu u w zg lęd n ia n y ch ep ok , prac, b ęd ą cy ch p o d sta w ą p op u laryzacji. N iek tó re sform ułow ania M. P le z i m ają w y d źw ięk p o stu la ty w n y i bezpośrednio w sk a zu ją k ieru n k i b ad a ń ; m ięd zy in n y m i ch od zi o h y m n o d ię, „najsłabiej ch yb a op racow an y dział naszej p o ezji śred n iow ieczn ej” (s. X L I I I ). W arto w spom nieć, iż przed w ojną za jm o w a ł się nim B . G ładysz, ogłaszając kilka piib lik acji ( E i n i g e Beiträge zu r Geschichte

der lateinischen H ym nendic htung i n Polen, T h e o l o g i s c h e Q u a r t a l s c h r i f t ,

T ü b in gen 1930; Ł aciń skie sekwencje mszalne z polskich źródeł średniowiecznych, A t e n e u m K a p ł a ń s k i e , t. 33, 1934, i odb., W łocław ek 1934, na ok ład ce: 1937; P o lsk a wobec średniowiecznej łacińskiej twórczości sekwencyjnej, N a s z a M y ś l T e o l o g i c z n a , P a m . D ru giego Zjazdu N au k ow ego w W arszaw ie w sierp ­ n iu 1933 r., W arszaw a 1935, i od b .; por.: O studiu m ła cińskiej filologii średnio ­

wiecznej w Polsce (P otr zeba i zadaniań), M u n e r a p h i l o l o g i c a L . Ć w i k l i ń s k i . . .

o b l a t a , P o zn a ń 1936, i odb.). P ełn e pozn an ie łaciń sk iego dorobku litera ck ieg o daw nej P o lsk i n iew ą tp liw ie w zb ogaci n aszą w ied zę o ów czesn ym p iśm ie n n ic ­ tw ie w języ k u n arod ow ym . P op u la ry za cja n ajstarszej p o ezji m oże zach ęcić do prac na ty m p olu , k tóre R yszard G ansiniec nazw ał n ieg d y ś — ciern istym .

Tadeusz W itc zak

A n zelm G o s t o n is k i, G O SP O D A R ST W O . W stęp em i ob jaśn ien iam i z a ­ o p a trzy ł Stefan I n g l o t . W rocław (1951), s. N L I , 133. B i b l i o t e k a N a r o ­ d o w a . Seria I, nr 139.

T o m ik ten je st o ty le n iesp od zian k ą i rzeteln ą now ością w ram ach B i ­ b l i o t e k i N a r o d o w e j , że dotąd n ie w yk raczała ona p o za obręb litera tu r y p ięk n ej, h isto ry czn ej, filozoficznej czy w reszcie p o lity czn ej. T eraz o tr z y m a liśm y w y d a n ie w y b itn eg o u tw oru X V I w . z zakresu teorii gosp od ark i rolnej. H is to ­ ryk starop olsk iego ży cia literack iego zapozna się z nim ty m sk w a p liw iej, że przezeń z b liż y się do tej stron y daw nego ży cia i o b y cza ju , której z te k stó w literack ich czy h isto ry czn y ch p ozn ać nie m ógł i z tru d em ty lk o m ógł ją sob ie u p rzy to m n ić. W ob ec z b y t skąpej ilo ści u tw orów treści o b y cza jo w ej, w ob ec przerosGr staropolskiej litera tu r y p o lity czn ej i h isto ry czn ej, w ob ec n ie d o r o z ­ w oju p a m iętn ik ó w z ży cia cod zien n ego — za iste n ie ła tw o nam o d tw o rzy ć sob ie d zień p ow szed n i przedrozbiorow ej w si szlach eck iej, m ia steczk a , r z e m ie śl­ n iczego w a rszta tu c z y szk o ły . Mimo że rozw ielm ożn ion a szlach eck a litera tu ra w y łą czn ie praw ie o szlach cie pisze, m im o że ziem ia n ie-litera ci na różne n u ty uroki „ w si sp ok ojn ej, w si w eso łej’’ o p iew ają, z b y t jed n o stro n n e w y d a ją się nam

(3)

i w ą tp liw e te uroki i z a c h w y ty i obraz ży c ia w szlach eck im dw orze z b y t je s t b la d y , o g ó ln ik o w y , ż y w ą krw ią zdarzeń n ie tę t n i,’ nie w y p ełn ia się m iąższem p o to czn y ch zw y c z a jn y c h zajęć. L iteratu ra szlach eck a sk u p ia sw oją u w agę n iem al w y łą c z n ie na zd arzen iach n ie z w y k ły c h , św ięta ln y ch , u ro czy sto ścio w y ch , o d p u sto w y ch , n a testa ch , zjazd ach , sejm ik ach i sejm ach , try b u n a lsk ich s e ­ sjach i w o jen n y ch p o trzeb a ch , a od sza rzy zn y p ow szed n iego dnia, od jego p ro ­ s t o ty i p oezji, a nieraz p on u rości i grozy, u ciek a ja k od m orow ego p ow ietrza. I d latego ta k ie w ła śn ie te k s ty jak G ostom sk iego Gospodarstwo, dalek ie od w szelk iej św iętaln ej reto ry czn o ści i szk olarsk iego szab lon u , w y p ełn io n e k o n k retn ą , realn ą treścią, zw iązan e z tru d am i p ow szed n iego w iejsk iego ż y c ia w najszerszej sk ali, u k a zu ją ce p ośred n io b ezm ia ry ciężkiej, fizyczn ej p ra cy ch łop sk iej — są w p rost b ezcen n e. Ich stu d iu m m oże bardzo w y d a tn ie u z u ­ p ełn ić w sp o m n ia n e w y żej, a bardzo d o tk liw e braki w tzw . litera tu rze p ięk n ej. T e k sty ta k ie , z pozoru ja ło w e i szare, w y m a g a ją szczególn ie p ieczo ło w itej op raw y w op racow an iu , k o m en ta rzu , ob jaśn ien iach ję z y k o w y c h i rzeczow ych . W te d y w c z y ta n ie się w ta k opracow ane w y d a n ia p rzyn ieść m oże n iesp o d zie­ w a n e, g łęb o k ie p rzeży cia i w zb o g a cić n iep om iern ie pogląd na zam ierzch łą p rzeszłość.

W jakiej m ierze o p racow an ie Gospodarstwa G ostom sk iego cz y n i zad ość w y m a g a n io m i p o trzeb o m c z y te ln ik ó w B i b l i o t e k i N a r o d o w e j ?

Z acząć n a le ż y od sam ego te k stu , od jego rzeteln o ści w ty m w y d a n iu . Jeg o p o d sta w ą je st o k a za ły , bardzo sta ra n n ie w y d a n y pierw odruk z r. 1588. Szkoda, że go w y d a w ca bliżej n ie opisał. P o k a ź n y form at, w in ie ty i ozd ob n ik i, lu źn e k a r ty , p rzew id zia n e na n o ta tk i w łasn oręczn e c z y teln ik a , p o szczeg ó ln e, n a w et jed n ow ierszow e w sk a zó w k i d rukow ane w w id o czn y ch o d stęp a ch . Iście se n a to r ­ sk a profuzja p a p ieru , w id o czn a d b ałość o ty p o g ra ficzn ą sza tę. W y d a w ca s t a ­ n ą ł n ie s te ty na sta n o w isk u , że m ożliw ie w ierne od tw o rzen ie pierw odruku b ę ­ d zie n a jw ła ściw sze. W ob ec teg o n a w e t in terp u n k cję n ajd ok ład n iej o d tw o rzy ł, w sz e lk ie d w u k rop ki (k tó ry ch jest n iem a ło , i w innej fu n k cji, niż dziś), przecink i ta m ż e p o u m ieszcza ł, g d zie one w p ierw od ru k u w id n ieją. I przez to w łaśn ie ogrom n ie d zisiejszem u c z y te ln ik o w i le k tu r ę te k s tu u tru d n ił; w n iejed n y m m iejscu w p rost go co do p rzy n a leżn o ści w y ra zó w do p ew n eg o k o n tek stu zd ezorien tow ał. N a d m iern e sza fo w a n ie d w u k rop k iem n a leża ło m ocn o ogran iczyć, a w ogóle in terp u n k cję zm ien ić. W ielek roć m ożn a b y ło z k o rzy ścią rozbić p rzy d łu g ie ok resy na z d a n ia o d d zielo n e k ropkam i. M oże w ża d n y m p ro za iczn y m sta r o ­ p olsk im tek ście, w y d a n y m w B i b l i o t e c e N a r o d o w e j , n ie zn a jd ziem y ty le zd ań a linea. J e st to reflek s pierw od ru k u , ale n ie zaw sze u sp raw ied liw ion y.

C zytając te k s t m am y nieraz w ą tp liw o śc i, czy d ość sta ra n n ie od tw orzon o brzm ienie p ierw od ru k u . C ałego te k s tu p o d ty m w zględ em z pierw od ru k iem n ie zesta w ia łem , a le tu i ów d zie n atrafiłem na w id oczn e, n iew ą tp liw e u c h y ­ b ien ia : s. 26 ,,sp o tr z e b ą ” — zain. ,,sp o tr z e b ę ” (toż na s. 49); s. 27 „ b ro g i” trafn ie, ale o w iersz dalej n a s. 28 „ b ro k i” w brew p ierw od ru k ow i; s. 31 ,,ni- d o s ta te k ” — w pierw odr. „ n ie d o s ta te k ” ; s. 51 „ k ilk ie m d z isią t” — ta k też w p ierw od ru k u , ależ to n ie w ą tp liw a o m y łk a drukarza, którą n ależało p o p ra ­ w ić ; s. 75 „ n a drugi ro k u ” — zam . ,,ro k ” , ja k zresztą c z y ta m y i w p ierw o ­ druku; s. 84 „ ź r z e b n ię ta ” — w p ierw odr. „ ź r z e b ię ta ” ; s. 101 ,,w zgorę” — raczej „ w zg o rę” , „ p o sp ilite j” — w pierw odr. „ p o sp o lite j” ; s. 113 „ ta k zb oża, ta k k a żd ej” — tu n iew ą tp liw a w p ierw odruku o m y łk a , zam . „ ta k — ja k ” ;

(4)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

725

s. 81 „ta m s tą d ” — ta k też w pierw odr., ale należało to w przedruku n ap isać razem . Czy na s. 80 „ m ią sze” n ie jest raczej b łę d e m ! W p rzyp isie sk ru p u latn ie p o w ied zia n o , że to „ob oczn ość z »m iąższy«” . Ileż jest w pierw odruku ta k ich o b o c z n o śc i! J eśli b ow iem ty lk o w ty m jed n y m m iejscu „ m ią sz y ” , a g d zie in ­ dziej w szęd zie „ m ią ż sz y ” , to n ie jest to ob oczn ość, ale b łą d drukarski w p ierw o ­ druku. Strona 18: „rozchód ży w n o ści m oże ob m yślić p an i urodzić z sw em i e k o n o m y ” , tu ch y b a „u rad zić” (nie spraw dziłem tego w yrazu w pierw odruku, ale g d y b y n a w et ta m b yło „ u ro d zić” , to przecież to ęm y łk a n iew ą tp liw a ).

„ D o b rze n ie b a rzo ” — jak m ów ią górale — z tą in terp u n k cją i u c h y b ie ­ n iam i w od tw orzen iu brzm ień. Gorzej jed n ak z ob jaśn ien iam i, bo z b y t w ielu w y ra zó w i w yrażeń zu p ełn ie n ie objaśniono. I ta k — s. 19 „cu k ru je” , 21 „ w o l­ nie c z a s” , 22 „ te g o d n iu ” , 25 „ p rzy sta w ” ; 34 c zy isto tn ie „ p o tr z ę s” to ty le , co „ m ierzw a ” , skoro w ty m ż e zdaniu autor „ p o trzęs” od „ m ierzw y ” w yraźn ie odróżnia („do siana, do m ierzw y, do p o trzęsu ” ); 44 „ g u m n o ” , „g a rd lin a ” ; 45 szafarstw o „ ż y c z liw e ” , „ z g o n in y ” , „ sk u p n iejszy ” , „w b rod zech ” ; 46 siano „ p o g o d n e i n iep o g o d n e” ; 48 „ p a n i sta ra ” , „ ek o n o m ica ” ; 51 „ b lizu ” ; 53 „ tr a c z ” ; 59 tu k ilk a w yrazów nie ob jaśn ion ych („ b o c h y ” to n ie: kaw ał m ięsa, sztu k a, ale: kaw ałam i, na sztu k i), p od ob n ie na s. 61. N a s. 63 w y m a g a ob jaśn ien ia w yraz „ góra” , k tó ry w in n y m zn aczeniu u ż y ty na s. 11, gd zie rów nież ob jaśn ion y nie zo sta ł (góra = p od d asze, góra = k op aln ia); s. 73 „ p o ja zd a ” itd . itd .

Z am iast ta k ic h d op isk ów , ja k na s. 74: „ w pierw odruku : »w zd łu sz« ” , albo na s. 69 „w pierw odr. »zrzepcow «” ; s. 67: „w pierw odr. »butfiała«” — n ależało w e w stę p ie p o d a ć ogóln e uw agi o p isow n i pierw odruku.

O czyw iście, że w yd aw ca jak o h istoryk n ie m ógł w ty m zakresie unik n ąć ró żn y ch usterek i n ied ociągn ięć. A le trudno p rzyp u ścić, aby w to k u p racy nad te k ste m i o b jaśn ien iam i języ k o w y m i ty c h tru d n ości n ie dostrzegł. A w tak im razie p om oc zn aw cy sta ro p o lszczy zn y o k a za ła b y się k o n ieczn a w ty c h spraw ach. Odbiło się to też w opracow aniu w stęp u , gd zie brak osob n ego rozd ziału o j ę ­ zy k u i s ty lu jest d o tk liw y . W szak że i pod ty m w zględ em Gospodarstwo jest utw orem n iep o sp o lity m , w k tó ry m za p o zn a jem y się z p o lszczy zn ą zb liżon ą m ocno do języ k a m ów ion ego, w oln ego od w szelkiej retoryczn ości, m ak aron iz­ m ów , „ w y d w a rza n ia ” , do ję z y k a dosadnego, ściśle rzeczow ego. S ty l zw ięzły, rzek łob y się — teleg ra ficzn y , zdania nieraz u p roszczone do m inim um . P r z y ­ pom in a się w y b itn ie tech n iczn a , zaw odow a term in ologia R oźd zień sk iego.

O pracow anie w stęp u u ła tw iło niepom iernie bardzo su m ien n e i szeroko u jęte stu d iu m o A. G ostom skim J. B ergerów n y (L w ów 1933). W y d a w ca na p o czą tk u w stęp u d ał bardzo cen n ą ch a ra k tery sty k ę u stroju p a ń szczy źn ia n o - folw arcznego w P olsce. W dalszych zaś rozdziałach w stęp u poruszał się w w ię k ­ szej części w obrębie zagad n ień om aw ian ych przez B ergerów nę. S zk od a, że ch o ćb y w skrócie nie p rzedstaw i! za nią sto su n k ó w sp o łeczn y ch w si w św ietle

Gospodarstwa a ta k ż e pogląd ów gosp od arczych i sp o łeczn y ch G ostom sk iego

jak o kalw ina.

Źródłow e dociek an ia B ergerów n y nad sto su n k iem G ostom sk iego do w sp ó ł­ czesnej litera tu ry gospodarczej w różnych języ k a ch prow adzą do k on k lu zji, że n ie u stęp o w a ł on w cale in n y m w ty m zakresie sp ecja listo m i że „gosp od ark a w iejsk a w P o lsce nie u stęp ow ała zupełnie zagran iczn ej” ( B e r g e r ó w n a , s. 61). A le p o w sta je zasad n icze p y ta n ie , czy G ostom sk i jako te o r e ty k i p ra k ty k w z a ­ kresie gosp od ark i agrarnej jest w P olsce X V I w . u n ik atem ? Czy w in n ych

(5)

częściach P o lsk i w sp ółczesn ej z n a jd u jem y p o d o b n y ch m istrzów , jeśli już nie w teorii, to w p ra k ty ce gosp od arczej ? J a k w y g lą d a ła gosp od ark a w dobrach ta k ieg o J . Z am oysk iego? w k ró le w sz c z y z n a c h ? w m ajątk ach ariańskich?

W k oń cu — d o m y sł w y m a g a ją c y g ru n to w n y ch b ad ań : o to w y d a je m i się, że to w y so k ie u p rzem y sło w ien ie majątków- roln ych i dzierżaw w o jew o d y Go- sto m sk ieg o , te jego gorzelnie, b row ary, ta rta k i, m ły n y , sm olarnie, w y tw ó rn ie b eczek i g o n tó w , ceg ieln ie i prod u k cja g w o źd zi — to w znacznej m ierze n ie jego w ła sn e in n o w a cje. W szak że w iele z tego na n iem ałą sk alę rozw inęła w sw oich d obrach, św ietn ie zorg a n izo w a n y ch i adm inistrow ra n y ch n iezw y k le sp rężyście, królow a B on a. W skrócie p isze o ty m W . P o ciech a w Sło wniku

biogr aficz nym, ob szernie w p rzy g o to w a n y m do druku trzecim to m ie sw ej w ie l­

kiej m onografii. W y d a je m i się, że teorię i p ra k ty k ę gosp od arczą G ostom sk iego n a le ż y zw ią za ć w p ierw szy m rzęd zie z d ziałaln ością B o n y w ty m zakresie. B ergerów na w e w sp o m n ia n y m stu d iu m i o sta tn i w y d a w ca G ostom sk iego n ie zw rócili u w a g i na za sa d n icze g osp od arcze u lep szen ia tech n iczn e i organ izacyjn e, k tóre już w drugiej ćw ierci X V I w . realizow ała n a w ielk ą sk a lę m ałżonka Z y ­ g m u n ta S tarego, m oże w ty c h n a w et m a ją tk a ch , k tóre z n a la zły się p o tem p o d zarządem G ostom sk iego, lu b w ich bezp ośred n im sąsied ztw ie.

R o m a n PollaJc

Ł ukasz G ó r n i c k i , D Z I E J E W K O R O N IE P O L S K I E J . W yd . drugie, op racow ał H en ry k B a r y c z . W rocław (1950), s. L X I V , 157. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 124.

Z b liżam y się zw oln a do p ełn eg o , k r y ty czn eg o w y d a n ia pism Ł . G órnic­ k iego i do pełn ej jego m on ografii. Z m roków w y su w a się p o sta ć jego w u ja i op iek u n a, St. G ąsiorka, k tó r y na ży c iu i 'kulturze siostrzeń ca m ocno za w a ży ł. S zczegółow ej a n a liz y dom agają się jeszcze sto su n k i z k rólew skim m ecen asem , Z y g m u n tem A u g u ste m ; czek ają jeszcze n a op racow an ie zw ią zk i G órnickiego z w łosk ą h istoriografią i litera tu r ą p o lity c z n ą . P o w a ż n y m k rokiem naprzód w ty m w ła śn ie kieru n k u je s t w y d a n ie D zie jów przez B arycza. W y b u ch o s t a t ­ niej w o jn y z n iszczy ł cały n ak ład n ie rozp row ad zon ego jeszcze ósm ego z rzędu w y d a n ia w B i b l i o t e c e N a r o d o w e j , stą d też w ty tu le c z y ta m y ,,w y d a n ie d ru g ie” , m im o że p od ob n o jed en ty lk o egzem plarz w y d a n ia p ierw szego w p o ­ siad an iu w y d a w c y się ocalił. W y d a n ie drugie sta n o w i z różn ych w zg lęd ó w w a rto ścio w ą p o z y c ję .

N a czoło m ego om ów ien ia w y su w a m o czy w iście sam te k s t. N ie m ógł się on oprzeć na a u to g ra fie, bo ten d o tą d się n ie od n alazł. A le skoro teraz, po w o j­ n ie, w y p ły w a ją na w id o w n ię ręk o p isy I. K rasick iego, gdzieś tam na w yb rzeżu od n a lezio n e, to i te n au tograf, w zb iorach X . B . W . on giś się z n a jd u ją cy , m oże się jeszcze o d n a jd zie. N ie m ó g ł się też w y d a w ca op rzeć na w y d a n iu d o k o n a n y m p o d ok iem sam ego au tora, bo p ierw sza ed y cja p o ja w iła się w 34 la ta po jego zg o n ie, w r. 1637, a w ięc w czasach , k ie d y p oziom d rukarstw a coraz bardziej się obniżał. U w a żn a lek tu ra te k s tu w op racow an iu o sta tn im i d oryw cze z e s ta ­ w ien ia z pierw od ru k iem w sk a zu ją , że od tw orzon o go staran n ie, ograniczając z m ia n y do n iezb ęd n eg o m in im u m , za ch o w u ją c w a żn iejsze o b o czn o ści form j ę ­ zy k o w y c h i p iso w n ię n a zw isk , K o rek tą m u siała b y ć bardzo sk ru p u latn a, bo

Cytaty

Powiązane dokumenty

Według drugiego rozwiązania — zarówno w stosunku do spadków otwartych po wejściu w życie kodeksu cywilnego, jak i przed jego wejściem w życie przyj­ muje

delegacja adwokatury czechosłowackiej w składzie następującym: przewodniczący delegacji — dr Zdenek Hrazdira, Prezes Czeskiej Naczelnej Rady Adwokackiej; członkowie:

AB z od­ wołania obwinionego, Rzecznika Dyscy­ plinarnego oraz Prokuratora Wojewódz­ kiego od orzeczenia Wojewódzkiej Ko­ misji Dyscyplinarnej w X z dnia 17

[r]

Sprzeczność interesów oskarżonych zachodzi wtedy, gdy obrona jednego z oskarżonych w sposób nieuchronny naraża dobro drugiego z nich albo — inaczej mówiąc

[r]

Zgłoszenie przez prokuratora wniosku o ubezwłasnowolnienie następuje dopiero po ustaleniu, że brak jest innych osób legitymowanych do wszczę­ cia postępowania albo że

Dla zastosowania art. musi istnieć związek przyczynowy mię­ dzy czynem poszkodowanego a szkodą. Norma ta dotyczy sytuacji, gdy na powstanie jednej i tej samej