• Nie Znaleziono Wyników

"O języku Adama Mickiewicza. Studia", redaktor Zenon Klemensiewicz, pomoc naukowa redaktora Jadwiga Rużyło-Pawłowska, Wrocław 1959, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Polska Akademia Nauk, Z prac Komisji Naukowej Obchodu Roku Mickiewiczowskiego, s. 524 : [

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""O języku Adama Mickiewicza. Studia", redaktor Zenon Klemensiewicz, pomoc naukowa redaktora Jadwiga Rużyło-Pawłowska, Wrocław 1959, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Polska Akademia Nauk, Z prac Komisji Naukowej Obchodu Roku Mickiewiczowskiego, s. 524 : ["

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Czesław Zgorzelski

"O języku Adama Mickiewicza.

Studia", redaktor Zenon

Klemensiewicz, pomoc naukowa

redaktora Jadwiga

Rużyło-Pawłowska, Wrocław 1959,

Zakład Narodowy im. Ossolińskich... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 53/1, 238-242

(2)

O JĘZYKU ADAM A MICKIEWICZA. STUDIA. Redaktor: Z e n o n K l e ­ m e n s i e w i c z . Pomoc naukowa redaktora: J a d w i g a R u ż у ł o - P a w ł o w - s к a. W rocław 1959. Zakład N arodowy im. Ossolińskich, s. 524. Polska A kadem ia Nauk. Z p r a c K o m i s j i N a u k o w e j O b c h o d u R o k u M i c k i e w i ­ c z o w s k i e g o .

1

Sprawozdanie dotyczyć ma książki, która liczy już dwa lata z górą. Opubli­ kow ana w e wrześniu 1959, nie doczekała się bodaj żadnego om ówienia ze strony historyków literatury. U w agi poniższe pragnęłyby w ięc przeoczenie to — choć w części — usunąć. N ie zm ierzają do pełnej, naukowej oceny w ydaw nictw a, brak im bowiem kom petencji w zakresie językoznaw czej strony prac om awianych. Sprawozdanie to służyć ma raczej jako inform acja o publikacji ze strony czy­ telnika, którego język M ickiewicza interesuje jako podstaw owe zagadnienie dla historycznoliterackich badań — utworom poety poświęconych.

2

Książka O j ę z y k u Mickiewicza przynosi osiem rozpraw. W szystkie — z w y ­ jątkiem m oże ostatniej — określić by m ożna jako prace „z pogranicza historii literatury i językoznaw stw a”, choć w istocie rzeczy żadna z nich nie jest w łaściw ie „pograniczna”. Zmierzają one bowiem do rozw iązania problem ów, których h isto ­ ryk literatury nie będzie mógł przecie usunąć na plan dalszy jako zagadnień p eryferyjnych czy „pogranicznych”. Z badaniam i literackim i związane są w szakże integralnie zarówno spraw y stylu M ickiew icza, jak i zagadnienia kanonu ed y­ torskiego jego tekstów . A to są w łaśn ie dwa głów ne kręgi problem atyki ba­ dawczej podjętej i rozw iązywanej przez prace tej książki.

N ajw ięcej cennego m ateriału w zakresie tek stologii M ickiew iczow skiej przy­ nosi studium Konrada Górskiego Pisow nia au toryzow an y ch w y d a ń M ickiewicza

do r. 1829 ja ko w s k a źn ik te kstologiczn y (s. 55—86). Na podstaw ie bardzo dokładnych

zestaw ień tek stów G r a ż y n y i D ziadów cz. II i IV w edycji w ileńskiej (1823) oraz

S on e tów i K onrada Wallenroda w w ydaniach osobnych (1826 i 1828) z tekstam i

tych że utw orów w edycji zbiorowej, petersburskiej (1829), w ykazuje autor z dużą siłą przekonywającej w ym ow y faktów , iż „edycja petersburska jest w yjątk ow o niedbała i pod w ielu względam i niekonsekwentna, nie poprawia w ielu błędów

pierwodruku i dodaje błędy n ow e” (s. 83). Co w ięcej: w w yniku badań G órskiego okazuje się, iż w przygotow yw aniu ed ycji petersburskiej brali także udział w sp ó ł­ pracow nicy poety, że „Dziady korygow ał nieznany pomocnik M ickiewicza, a K o n ra ­

da Wallenroda sam autor” (s. 61), że podobnie: nie poeta, lecz pomocnik jego prze­

prowadzał w w ydaniu tym korektę S on e tów (s. 62); że i G rażyna w edycji p eters­ burskiej poprawiana była przez pom ocników M ickiew icza, toteż „udział autora w korekcie [jej] jest bardzo m ało prawdopodobny, a w artość petersburskiej ed ycji G ra ży n y jako tek stu autentycznego nader problem atyczna” (s. 83). Nie trzeba dodawać, jak podstaw ow e znaczenie dla decyzyj edytorskich przy w y d a ­ w an iu wspom nianych utw orów mogą m ieć stw ierdzenia, które stały się rezulta­ tem studiów Górskiego.

N iem ałe znaczenie dla praktyki w ydaw niczej przy ustalaniu kanonicznego tek stu dzieł M ickiew icza mogą m ieć także rozważania Stefana Hrabca pt. R ó ż ­

nice ję z y k o w e m ię d z y rę kopisam i a d ru kam i M ic kie w ic zow skim i (s. 11—53), choć

w yd aje się, iż bogate zestaw ien ia m ateriałow e autora budzić mogą pew ne w ą tp li­ w ości i zastrzeżenia, w ynikające już choćby z sam ego charakteru zapisu w au to­

(3)

grafach poety. Główną bodaj trudność stanowi tu rozstrzygnięcie zagadnienia, w jakiej m ierze w łasnoręczny zapis autora św iadczyć może o rzeczyw istej jego w ym ow ie — prócz niej przecie oddziaływ ać tu m ogły rów nież inne czynniki, których znaczenie nie zaw sze da się jasno określić: niedbałość zapisu (zwłaszcza przy literach ze znakam i diakrytycznym i), zw ykła om ylność ręki, nacisk kon­ w encji ortograficznej itp. Tak np. stw ierdzenie, iż ręka M ickiewicza nie zawsze zaznacza m iękkość b w ygłosow ego, nie może być chyba samo, bez podtrzymania innym i argum entam i, dowodem, iż „kreskow anie m iękkiego b w w ygłosie jest tylko graficzną m anierą p oety” (s. 17). Albo np. czy niekonsekw encja w za­ pisach: generał / jenerał, regen t / re je n t itp. — nie mogła być rezultatem obocz­ ności w w ym ow ie ów czesnej takich w yrazów (por. s. 20)?

Znaczna w iększość prac dotyczy jednak zagadnień stylistyk i. Są to trzy studia: H aliny Cieślakow ej, H enryka Misza i Teresy Skubalanki pt. Praca M ic­

kiewicza nad ję z y k i e m „Fana Tadeusza” na p o d sta w ie auto grafów (s. 87— 184),

Teresy Skubalanki N o w o tw o r y ję z y k o w e Mickiewicza wobec teorii i p r a k ty k i

ośw iecen iow ej i ro m a n ty czn ej (s. 331—369) i H aliny Turskiej J ę z y k opisów p r z y ­ r ody w „Panu T adeu szu ” w obe c tra d y c ji polskiego k la sy c y zm u (s. 185— 330).

O statnia z w ym ien ionych rozpraw stanow i n iew ątpliw ie najcenniejszą pozycję książki i m oże n iefortunnie się stało, iż nie ogłoszono jej w postaci oddzielnej publikacji. Rozległością obserwow anego m ateriału, jasnością i klarow nym po­ w iązaniem w yw odu, gruntow nym udokum entow aniem w niosków , a przede w szy st­ kim w nikliw ością sądu i w zorową lojalnością postaw y w obec m ateriału, w tedy zwłaszcza, gdy autorka znajduje zjaw iska sprzeczne z w ysuw aną przez nią tezą — rozprawa Turskiej osiąga -dla badań nad sztuką poetycką M ickiewicza rezultaty tym cenniejsze, że na spraw dzalnych konkretach faktów językow ych oparte. Za­ rów no do tej rozprawy, jak i do obu wraz z nią w ym ienionych w ypadnie jeszcze powrócić za chwilę.

Zagadnienia stylistyk i znajdują się także w centrum zainteresow ań Franciszka Pepłow skiego w studium S ło w n ic tw o i frazeologia w pu blicy sty ce A. Mickiewicza (s. 371—436). Nie sztuka poetycka w szakże zakreśla tu głów n y kierunek rozważań. Prócz problem atyki z zakresu językoznaw stw a, ściślej — z historii języka p ubli­ cystyk i polskiej, praca obejm uje także dziedzinę pojęć M ickiewicza związanych z zagadnieniam i niepodległości, stosunków społecznych oraz życia parlam entar­ nego. W w ielu sw ych partiach stanow i bardzo interesującą ilustrację metody, która za pomocą analizy sem antycznej słów i frazeologii poety docierać pozwala do sfery jego poglądów (por. np. u w agi na s. 408, 415 i in.).

Ale i badania literackie w yłow ią z tej rozprawy niejedno cenne spostrzeże­ nie: czy to będą uw agi na tem at różnic, jakie zachodzą m iędzy językiem prozy a językiem poezji u M ickiew icza (s. 378, 380, 382 i in.), czy to rozważania o n ow o­ czesności w kryteriach doboru słów przez poetę (s. 429), czy też stw ierdzenia do­ tyczące ten dencji jego do „usuw ania w yrazów ogólnych na rzecz specjalnych term in ów ”, „połączeń przypadkow ych na korzyść utartych struktur frazeologicz­ n y ch ” itp. (s. 431 i in.) Ścisłość wyrażeń, precyzja, dokładność i rzeczowość spo­ strzeżeń, w nikliw ość dociekań sem antycznych i bardzo szeroka oraz gruntow na erudycja autora sprawiają, iż rozprawę czytam y z dużym zaufaniem i z jeszcze w ięk szym uznaniem dla prezentow anego w arsztatu pracy.

Krąg badań tekstologicznych i stylistycznych rozszerza o now y zakres spraw piękne studium Zenona K lem en siew icza M ickiewicz w dziejach ję zy k a polskiego (s. 437—485). Prow adzi ono nie tylk o ku odpowiedzi na zapytanie, jaka była rola hi toryczna dzieł poety w rozw oju języka polskiego, ale także dostarcza w iele m ateriału do poznania św iadom ości językow ej i stylistycznej autora Pana T a ­

(4)

deusza. Dla badań literackich szczególnie cenne w ydaje się ponadto zarysowanie

sytuacji w dziejach polskiego języka literack iego na przełom ie w. XVIII/X IX (s. 456 i in.), jak też przedstaw ienie stanow iska M ickiew icza w obec ścierających się tendencji tego czasu. W iele in teresującego m ateriału znaleźć tu można do za­ gadnienia prostoty, naturalności i „realizm u” w języku utw orów Mickiewicza. Chodzi — oczyw iście — o realizm jako m etodę twórczą, która zmierza do takiego kształtow ania św iata literackiego, by spraw iał on w rażenie układu stosunków analogicznego do przeciętnej, otaczającej nas rzeczywistości.

Pointę zbioru stanow i syntetyczna praca Stanisław a U rbańczyka J ę z y k o zn a w ­

s tw o polskie p ie rw sz e j p o ło w y X I X w i e k u (s. 487—519). Pośw ięcona w zasadzie

dziejom badań językoznaw czych w okresie działalności M ickiew icza, zarysowuje tło, na którym w yraziście w ystępują zagadnienia poruszane w poprzednich stu­ diach. W ten sposób w ydobyw a także na jaw m yśl kom pozycyjną w ydaw ców tej cennej książki. Tom otwierają prace w nikające w niektóre zagadnienia praktyki edytorskiej i kanonicznego tekstu dzieł poety. Potem idzie zespół studiów p ośw ię­ conych szczegółowym sprawom języka M ickiew icza, obserwowanym przede w szyst­ kim z aspektu zagadnień stylistyk i. Całość zam ykają dwie rozprawy ogólniejsze, z których pierwsza określa stosunek M ickiew icza-pisarza do spraw języka, druga zaś charakteryzuje stan i kierunek prac naukowych ów czesnego języko­ znaw stwa.

K sięga rozwija się jakby metodą kół koncentrycznych ogarniających coraz szersze kręgi zagadnień.

3

W skazanie na m erytoryczne w yn ik i prac w książce O ję z y k u Mickiewicza za­ m ieszczonych nie określa jeszcze w szystk ich osiągnięć publikacji. Stanow i ona bow iem nie tylko bogaty zbiór faktów z zakresu języka M ickiewicza i nie tylko próbę ich naukowej interpretacji, ale także interesujący eksperym ent badawczy. N ow atorstw em m etody w w ykryw aniu naleciałości obcych w tekście poetyckim publikowanym za życia autora odznacza się już druga rozprawa zbioru, studium Konrada Górskiego. Ale dla przyszłych badań literackich szczególnie interesujący w ydaje się eksperym ent m etodyczny podjęty przez cztery następne prace książki. Im też w ypada pośw ięcić w sprawozdaniu tym nieco w ięcej uwagi.

Mimo iż każda dotyczy innego kręgu zagadnień, krocząc swą w łasną drogą, nieraz nawet dość daleko odbiegającą od trzech pozostałych studiów, stanow ią razem n iew ątpliw y rezultat zbliżonej p ostaw y badawczej i dość w yrazistej pro­ pozycji postępowania badawczego. W szystkie odznaczają się czujną w rażliw ością na poprawność naukową sw ego postępow ania. Czytelnik odnosi naw et w rażenie, jakby autorzy w obawie przed naruszeniem zasad tej poprawności świadom ie zm ierzali do uchylenia się przed odw ażniejszym nieco operowaniem hipotezą jako sposobem rozszerzania p erspektyw naukow ego w idzenia przedmiotu. Z w ła­ szcza tam, gdzie chodzi o w ykazanie głębszych powiązań m iędzy zjaw iskam i róż­ nych kategorii. Stąd — pew ne ograniczenie w sądach, które by dotyczyły dalszego kręgu zjawisk; stąd też — w rażenie zbyt rygorystycznie zawężonej problem atyki i jakby pewnej obojętności czy chłodu w p ostaw ie tych rozpraw w obec przed­ m iotu obserwacji.

N ie da się tego pow iedzieć jed ynie o rozprawie H aliny Turskiej, nie tylk o dlatego chyba, iż praca ta opiera się o n ierów nie szerszy zakres obserw ow anych zjaw isk językow ych, zw łaszcza jeśli chodzi o ich rozległość chronologiczną. Przecie tych rozleglej szych perspektyw czasowych nie brak także w studium Skubulanki

(5)

0 nowotworach językow ych M ickiew icza, przecie i w tej także pracy praktykę poety rom antycznego ukazano w zestaw ien iu z tendencjam i twórczości osiem nasto­ w iecznej. Autorka bardzo trafnie ujm uje np. sytuację ośw ieceniow ą w zakresie now otw orów u kształtow anych za pomocą złożenia, odnotowuje także z w łaściw ą sobie skrupulatnością n ajw ażniejsze fakty i w ypow iedzi sytuację tę ilustrujące (por. np. s. 354), ale przed pow iązaniem tych objaw ów z szerzej zakreślonym i dążeniam i głów nych, ścierających się ze sobą prądów literackich tego czasu powstrzym uje się ostrożnie, m im o iż n aw et przytaczane przez nią w ypow iedzi Euzebiusza Słow ackiego w skazują konkretnie na dwa przynajm niej kierunki ówczesnej literatury, przeciw staw iające sobie postaw ę poetycką Naruszew icza 1 Krasickiego.

Swobodniej i odważniej rozwija sw e w yw ody rozprawa Turskiej. Próba ukazania, na czym polega odm ienność stylu opisów przyrody w Panu Tadeuszu na tle praktyki poezji opisowej czasów stanisław ow skich i dwudziestolecia przed- rom antyeznego (niezbyt fortunnie nazyw anego w książce „pseudoklasycyzm em ”), dała w yniki naprawdę doskonałe, a dla badań literackich tym cenniejsze, iż po­ w iązane z niektórym i ogólniejszym i tendencjam i ówczesnej poezji. Szkoda wszakże, iż zapewne rozm iary i ogólny charakter pracy nakazały autorce pominąć w swych rozważaniach pośrednie w iązadła ew olucyjne. Poza obserwacją jej bowiem po­ zostają ciągi rozwojow e, zarówno ten w ęższy, który przechodzi poprzez całą twórczość M ickiew icza, jak i inny, nierów nie szerszy i dla poruszonego tu za­ gadnienia bardziej istotny: szereg zjaw isk idący poprzez poezję Zaborowskiego, M alczewskiego, Zaleskiego, G oszczyńskiego i w ielu innych, od Brodzińskiego po­ czynając, a na utw orach m łodego Słow ackiego kończąc. Interesujące rów nież byłoby rozszerzenie uw ag o synonim ice (s. 204 i in.) w M ickiew iczow skich opisach przyrody przez w łączenie m ateriału w ydobytego z w ariantów przekreślonych przez poetę w rękopisach. W szystko to w szakże zagadnienia świadom ie zapewne przez autorkę zaniechane, w celu w iększego skoncentrow ania uwag w okół głów nego problemu studium i utrzym ania go w charakterze rozprawy przeznaczonej do w y ­ dawnictw a zbiorowego.

A le w yniki, jakie osiąga zarówno ta praca, jak i trzy pozostałe, ze środowiska językoznaw ców toruńskich pochodzące, nakazują zwrócić baczną uwagę na m e­ todę w nich zastosow aną i skuteczność jej na innym m ateriale raz jeszcze w y ­ próbować.

Dla badaczy literatury nie zaw sze zresztą będzie to łatw e. Jej cechę charakte­ rystyczną stanow i przeniesienie językoznaw czych m etod zbierania, grupowania i szczegółow ego oglądania zjaw isk w ażnych dla stylu utworu. I niejednokrotnie może — zwłaszcza w zakresie klasyfikacji — w ypadnie sposoby zaprezentowane w książce zm odyfikow ać czy m oże n aw et zm ienić. A le sama próba zastosowania językoznaw czych m etod do w stępnych i podstaw owych jednocześnie czynności badawczych przy grom adzeniu m ateriału do rozważań stylistycznych — w ydaje się i udana, i do dalszej kontynuacji w ielce zachęcająca.

Nietrudno w skazać na głów n e zalety, jakie m etoda ta osiągnąć pozwala: w ięk szy stopień ścisłości w sądach, ostrzejsza precyzja w rozgraniczaniu zjaw isk, jaśniejszy i pełniej udokum entow any w yw ód... Co prawda są głosy, w edług k tó­ rych sama natura zjaw isk literackich wzbrania się przed zbyt daleko posuniętą ścisłością badań naukow ych, ale w sytuacji, w jakiej znajduje się dzisiejsza nauka o literaturze, nie ma chyba żadnych podstaw do obaw, by dążenia ku zw iększeniu dyscypliny m yślenia naukow ego stanow ić m ogły niebezpieczeństwo jakiegokolw iek „przegorliw ienia”!

(6)

Do zalet tych dochodzą inne. Niektóre w ypływ ają z poprawnego postawienia problem atyki, inne — z system atycznego przygotow ania podstaw y m ateriałowej, która służyć ma wnioskom syntetycznym . Godna szczególnego uznania jest ten ­ dencja do uchwycenia obserwow anych zjaw isk języka poety w dynam ice pow sta­ w ania ostatecznego kształtu w ypow iedzi, próba odtw orzenia poszczególnych eta­ pów w dochodzeniu poety do decyzji przy w yborze słów i sposobu ich powiązań. Tą ambicją odznacza się przede w szystkim zespołowa praca C ieślakowej, Misza i Skubalanki. Dynam ikę przezw yciężania konw encyj frazeologicznych odtwarza rów nież studium Turskiej.

Bardzo słuszna w ydaje się także tendencja w iększości om awianych tu prac do powiązania praktyki poetyckiej M ickiewicza z poglądam i ów czesnych teoretyków literatury. Zarówno w obu przytoczonych przed chw ilą rozprawach, jak i w stu ­ dium Skubalanki o nowotw orach u M ickiewicza staje się to zasadą skrupulatnie przez autorów przestrzeganą. Zabieg ten nie tylko ułatw ia u jaw nien ie w łaściw ego kierunku dążeń stylistycznych, ale także pozwala odtworzyć krąg świadom ości literackiej ówczesnych pisarzy.

W sam ym sposobie postaw ienia głów nej problem atyki badawczej uderza pre­ cyzja i staranie o poprawność metodologiczną. W szystkie prace ostro w yodręb­ niają przedmiot swej obserwacji, ograniczając go bądź to do jednej wyraźnie określonej kategorii zjaw isk językow ych (np. nowotw orów ), bądź też zestaw iając cbok siebie fakty jednorodne strukturalnie czy gatunkow o (np. opisy przyrody w tradycji ośw ieceniow ej i w tek ście Pana Tadeusza). U jaw nia się to zwłaszcza w partiach wstępnych. Każda z om awianych prac rozpoczyna swój w yw ód od dokładnego w yjaśnienia czyteln ik ow i zarówno celu pracy, jak i głów n ego toru podejm ow anych czynności badawczych; każda rów nież u siłuje od razu na początku przygotow ać i jak najściślej oznaczyć pole przyszłych doświadczeń naukowych.

W rezultacie czytelnik ani razu nie czuje się w czasie lektury zgubiony, stale się orientuje, w jakiej partii dociekań uczestniczy, i zaw sze jest w p ełn i świadom kierunku, w którym wraz z w yw odem rozprawy podąża. Chociaż w szystkie prace operują niezw ykle obfitym m ateriałem przykładowym , i niek ied y czyteln i­ kow i w ypada przebrnąć przez parostronicowe zestaw ienia faktów szczegółow ych, zawsze może być pewien, iż autor w yprowadzi go w reszcie z przytłaczającej masy szczegółów i na podstawie syntetycznego podsumowania analiz poprzednich roz­ snuje przed nim końcowe propozycje w niosków ogólniejszych, zm ierzających do stylistycznej interpretacji ukazanych w pierw zjaw isk języka. Świadom ość czy­ telnika, iż w końcu rozważań w yjd zie z labiryntu konkretów na przestrzeń roz- leglejsza, skąd będzie mógł jednym spojrzeniem syn tetyczn ym objąć z daleka całość m ateriału oglądanego w pierw z bliska — osłabia skutecznie początkowe oszołom ienie nadmiarem przyw oływ anych przez autora szczegółów.

Na zakończenie w reszcie w arto rów nież zwrócić uw agę na okoliczność, która rozw ojow i prac zam ieszczonych w om awianej tu książce sprzyjała w sposób w y ­ jątk ow o doniosły. Chodzi o m ateriały Sło wnik a M ickiewiczowskiego. A ni p ierw ­ sze prace obu głów nych redaktorów Słownika, Konrada G órskiego i , Stefana Hrabca, ani cztery następne rozprawy, zm ierzające do ukazania niektórych w ła ­ ściw ości stylistyk i M ickiewicza — nie byłyby m ożliw e do pom yślenia, gdyby nie dysponow ały tak bogatym zbiorem konkretnych faktów językow ych, jak ten, który ku pożytkow i nauk zebrano w skarbcu Słownik a Mickiewiczowskiego. Obyż jak najrychlej skarbiec ten udostępniono także w druku!

Cytaty

Powiązane dokumenty

ogólnej podstaw y tym czasow ego areszto w an ia (art.. 89) SN uchylił to p ostanow ienie i w niosek skazanego pozostaw ił bez rozpoznania.. sw obodnego w ypow iedzenia

To prześw iadczenie, tylko częściowo słuszne, p rz e trw a ło do dni

Otóż ustawa z dnia 24 października 1974 r. Dlatego też w odniesieniu do pełnomocnictwa aktualny jest przepis art. 72 usta­ wy, według którego w sprawach nie

1. Komisja prawa karnego: przewodniczący — adw. Komisja prawa cywilnego: przewodniczący — adw. Gzerwiaikowski, sekre­ tarz — adw. Komisja prawa administracyjnego:

N r 11 (Slil) Ho tatki 81 Adwokaci w opinii społecznej są wysoce cenieni, ale nieraz wokół adwokatury podnosiły się w ubiegłych latach z różnych stron głosy

Ciągnijmy dalej ten paradoks — więc można wykładać na uniwer­ sytetach, mówić z katedr wyższych uczelni, można prowadzić zajęcia dla apli­ kantów

Zaznaczyć należy, że udział skazań za wszystkie te przestępstwa spekulacji, do których odnoszą się przepisy ustawy o szczególnej odpowiedzialności karnej, jest

ris lex specialis wyłączają możność np. Ten ostatni wariant nie znalazł jednak w praktyce uznania i tylko zupełnie wyjątkowo bywał stosowany; nie recypowała