• Nie Znaleziono Wyników

Spotkania z Niemcami i kopanie okopów - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Spotkania z Niemcami i kopanie okopów - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WITOLD KARPIŃSKI

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, spotkania z Niemcami, kopanie okopów,

Spotkania z Niemcami i kopanie okopów

Naprzeciwko była szkoła Sobolewskiej, oczywiście Niemcy zajęli szkołę i tam kwaterowali. A na boisku szkolnym, gdzie teraz jest bank jakiś, jak kiedyś tam przechodziłem, to mi jakiś Niemiec rzucił, coś tam powiedział, i rzucił kostkę cukru.

Ale to była taka duża kostka, twarda jak cholera, kryształ taki twardy. Złapałem, machnąłem mu ręką. A inne znowuż spotkanie z Niemcami - idziemy, samochód nie chce zapalić, to z niego wylazł, żeby popchać go. No to pchamy. Nim on zapalił, to drugi wyciągnął śrubokręt i poodkręcał mu tylne światło i żarówki mu ukradł.

[Niemiec] zapalił, pojechał. Zabrać wrogowi, to była zasługa. A znowuż jak przy końcu [19]44 roku, na wiosnę właściwie, Niemcy spodziewali się wizyty Ruskich w Lublinie, to brali ludzi do kopania okopów. Więc w szkole – cały dzień idziemy kopać okopy. No to szkoła zamknięta, klasy po kolei z wychowawcami. Na miejscu łopaty.

To my: „wir kopen okopen”. Moja klasa, to trzynastolatki, naszym wychowawcą był ksiądz, chodził po cywilu. No i jako wychowawca był z naszą klasą na kopaniu okopów. No i na tym kawałku kopać. No to kopiemy, ale ileż można kopać. Już tam są wykopane doły, to dało się ganiać, chować się. Ten co nas pilnował, Niemiec, jak zobaczył, że ja do samochodu - „Achtung! Arbeit!”. Koniec zabawy, żeby robić. No to robimy. Patrzę się, a księdza już nie ma, bo wykopał taką dziurę, że się schował. A myśmy tam robili, kopaliśmy. No i idziemy na to kopanie gdzieś na Felin. Taką polną drogą idziemy, no a wzdłuż leci kabel, polówka taka do polowego telefonu. I wszyscy idą, i łopatą w tą polówkę. To się nie dało przeciąć, bo to była jednak linka stalowa, a w środku miała aluminium, że była przewodząca, a stal utrzymywała.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-02-22, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo tak z boku byli, a był taki przepis, że jak było gdzieś w bok, że samotne mieszkanie czy coś, to nie opłacało się prowadzić do nich linii.. „Łoj panie, dam łokieć

Mimo bardzo dobrych działań prezydenta Krzysztofa Żuka (bo to jest zmiana jakościowa) sądzę, że jednak trudno jest wygrać z Rzeszowem i Białymstokiem. Może

Kiedy kończyłem szkołę chemiczną - czerwiec [19]44 roku, to już była dezorganizacja nauczania dlatego, że nas używali wtedy głównie do kopania okopów. Na pewno w

Świdnik, tam było lotnisko, ale myśmy daleko nie chodzili, tylko do lasu jeździliśmy z brzegu, na świeże powietrze, tak zwane, bo to pod okupacją.. Jadąc tą platformą,

Jak miałem za stodołą pszczoły, to sąsiad opryskał maliny środkiem od robaka.. Podobno był to środek (ja nie wiem, nie badałem go), który dwadzieścia dni

A ponieważ wtedy był remont Ratusza, bo po wojnie coś tam było zniszczonego, była kupa cegieł, no to publiczność posłużyła się cegłami. I pamiętam, że była taka plama

Ale potem sobie tłumaczyłem: "No cóż, widocznie jeszcze za wcześnie, żeby rozprawić się z komuną". Data i miejsce nagrania

O tym [zakładzie pracy] co mówię, to był przedwojenny Zakład Kwasu Węglowego.. Tam robili przed wojną wodę sodową,