• Nie Znaleziono Wyników

Jak były zakłady, to ludzie byli potrzebni - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jak były zakłady, to ludzie byli potrzebni - Witold Karpiński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WITOLD KARPIŃSKI

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, zakłady pracy, Zakład Kwasu Węglowego, ulica Bronowicka 38, LZNS, rozbudowa zakładów

Jak były zakłady, to ludzie byli potrzebni

O tym [zakładzie pracy] co mówię, to był przedwojenny Zakład Kwasu Węglowego.

Tam robili przed wojną wodę sodową, dwutlenek węgla. A potem, jak zrobiono wiele opracowań technicznych, to właśnie urządzono tam prototypownię, no i dział projektowania urządzeń. A potem jeszcze dołożono pracownię budowlaną, gdzie ja pracowałem. Robiliśmy dokumentację techniczną na różne obiekty. Nieduże warsztaty jakieś, zakłady produkcyjne od przemysłu terenowego. Na przykład był robiony projekt na produkcję octu i musztardy w Parczewie. Jest to do tej pory, te towary spotyka się na półkach często. [Mój zakład był chyba] na Bronowickiej 38.

Kiedyś był bardzo malutki, potem został rozbudowany, drugi budynek wybudowany, hala wielka. Zlikwidowano pracownię budowlaną, a ja poszedłem do innej pracy, do innego zakładu. No i byłem w zakładzie projektowania obiektów... obsługi samochodów. To było przy Lubelskich Zakładach Naprawy Samochodów. Pan dyrektor był bardzo rzutki, rozkręcił ten zakład. Oprócz naprawy samochodów była duża pracownia budowlana. Zrobiliśmy dokumentację na zabudowę całej linii hutniczo-siarkowej. LHS. Zajezdnie, parowozownie. Dużo tego było, dużo roboty.

Dobrze to szło i powstał w Chodlu Zakład Regeneracji Części. Drugi w Bychawie, do produkcji lekkich konstrukcji stalowych. W Garbowie do czegoś tam. [Gdzieś robili]

jakieś prefabrykaty betonowe. Zakład się rozbudował. Trzeba było stołówkę zrobić.

Stołówka powstała. W kuchni było pięć kotłów, takich chyba dwustulitrowych, elektrycznych. Chyba po trzydzieści kilowatów grzania. W związku z tym, trzeba było stację semaforową rozbudować, bo to była ogromna, duża moc. Jak była stołówka, to [było dużo] tych zlewków różnych, to w Chodlu postawimy świniarnię - no i była świniarnia. Nie było kłopotów z pracą. Jak były zakłady, to ludzie byli potrzebni.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-03-03, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Zamość, wygląd Zamościa, sąsiedzi, państwo Brykowie, szkoła, praca, Żydzi, Nowe Miasto, ulica Nadrzeczna.. Przedwojenny Zamość

Już potem, ujeżdżając motocykl, bo miałem Jawkę, jadąc przez Węglin widzę, że namioty stoją w tym ogródku. Zajechałem, myślałem, że może jacyś turyści,

Bo tak z boku byli, a był taki przepis, że jak było gdzieś w bok, że samotne mieszkanie czy coś, to nie opłacało się prowadzić do nich linii.. „Łoj panie, dam łokieć

Pamiętam jak mój dziadek, którego ledwie, ledwie pamiętam, bo miałem chyba ze 4 czy 5 lat, jak on zmarł, ale go pamiętam, to miał trumnę dębową, bo mówił, ona musiała

I wtedy kierowniczką szkoły była Kozdrojowa - tak się nazywała, i do mnie powiedziała, bo ja już po roku bycia tam w tejże szkole, dwa czy trzy razy się odzywałem, powiedziała

Ale potem sobie tłumaczyłem: "No cóż, widocznie jeszcze za wcześnie, żeby rozprawić się z komuną". Data i miejsce nagrania

Jak byłem takim już starszym pracownikiem, to zacząłem się tak trochę stawiać.. - „Tak, wszyscy

I były pasy, ja nie pamiętam tego, tylko mi ojciec pokazywał ślady, że tu był wał taki transmisyjny, i na ścianie był ślad, gdzie koło tam żłobiło w tynku?. Warsztaty były