• Nie Znaleziono Wyników

Grabowska Bogna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Grabowska Bogna"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

^ 6 ? / t o

S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I — ...7...

I. M ateriały dokum entacyjne 1/1 - relacja właściwa ' /

I/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby relatora —"

I/3 - inne materiały dokumentacyjne dot. osoby relatora —

II. M ateriały uzupełnieniające relację

III. Inne m ateriały (zebrane przez „relatora”):

111/1- dot. rodziny relatora —^

III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r. — III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -1945) — III/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r.

III/5 - inne...

IV. K orespondencja

\f

V. W ypisy ze źró d eł [tzw.: „nazwiskowe karty informacyjne”]

\J '■

VI. Fotografie

2

(3)

3

(4)

I i -A

Wpłyn^ ° ^n'®

zs~or f,

Pogna Grabowska, z domu Czaplińska. l.dz Pseudonim :Halszka

U^rwane nazwisko fałszy w e: Wanda Jankowska

u r, 2 P .0 1 . 1917 w Janowicach, gmina Janowiec n /W is łą . Przed wojną- powiat K o zien ic e, w o j .K i e l c e ; obecnie- gmina Ja n o w iec /n /W isłą , nowiat Puławy, w o j .l u b l i n ,

R o dzice:Ta^eusz i Jó zefa z Marcinowskich

Pzia^ek -(ze strony matki )- Józef Marcinowski, u c z e s t n ik # powstania 1863, zesłany na S y b er ię Hdtt c£me£yI Pabcia - (ze strony ojca) - Janina Czaplińska, odznaczona w r . 1924 <

fir^erem "P o lo n ia P e s t it u t a ” za organizowamie tajnego naucza­

nia w qycynie i okolicznych wsiach (re jo n Zwolenia-Padomia) po^ zaborem rosyjskim.

Obecny mój adres: 50-055 Wrocław;

Pane środowiskowe przedwojenne Matura 1936 w Rabce.

Harcerstwo: w gimnazjum w Piotrkowie Tryb. w r . 1 9 3 2 /3 3 Prużyna im .Tadeusza Ko ściuszki .Prużynowa Zuchów,

Lata 1936-39: SGGW w Warszawie - 2 lata zaliczo n e na Wydziale Rolniczym, roczna praktyka r o ln ic z a . W czasie studiów - praca w b iurze Tow. O n ieki nad Ociemniałymi - L a s k i, następnie praca

w K s ię g a r n i,fVerbumM (zw iązan ej z Laskam i).

Kampania wrześniowa i lata wojenne

t T T " ... ...- ... ... ... i ' ... —

*Tiepia>am żadnej fu n k c ji wojskowej, W r . 1939 zarządzałam sam odzielnie

rodzinnym majątkiem Wacławów ( w r e jo n ie Radomia). We wrześniu 1939 organiae- zawałam oomoc i schronienie dla uciekających przed frontem niemieckim Pozna**

niaków oraz uciekinierów z bombardowanego Radomia. Postarczałam też żywnoge i many terenowe żołnierzom z rozbitych oddziałów, którzy chcieli się dołą­

czyć do struktur wojskowych za W isłą (W isła była oddalona od Wacławowa o 20 km ). Żołnierze ukrywali się w lasach należących do majątku. Ja ^znałam do­

brze drogę na skróty, bo często jeździłam konno do rodziców, którzy miesz­

k a li w

J a n o w i c a c h

W isłą. Robiłam więc dla żo łn ierzy odręczne s z k i c e

,

bez­

p iec zn ik jszej r>rogi. Wiem, że udało im się dotrzeć - p rzysłali wiadomość.

Gdy w są sied niej Sycynie stacjonował przez 1 dobę transport jeńców wojennych, kierowanvch przez Niemców na zachód - przez całą noc gotowałyśmy w parni^u wspólnie z kobietami z czworaków pożywną zupę i woziłyśmy w ban­

kach ^0 litrowych do tvch zgłodniałych lu d z i. Produkty ( boczek, k ie łb a s ę , słoninę) p rzyno sili nam także lu dzie z sąsiednich w s i. Wszystkim zajmowały się same kobiety - n a jd z ie ln ie js z a z nich b y ł ^ J u l a Czerniakowa, żona nasze­

go pracownika.

11 w rześniaYzginął pod Ożarowem Soleckim mój brat por.Szymon C z a p liń s k i, służący* wjf)ywizjonie Rozpoznawczym Prygady Zmotoryzowanej, zorganizowanej prz ez Gen^Grot a-R o we ck i e go. Po ekshumacji pochowany został 6 p aździernika na cmentarzu narafialnym w Janowcu. W pogrzebie brał u d z ia ł P ro f.K a r o l Sto janowski, który w tym czasie wraz z żoną Wandą przebywał w domu moich

rodziców , . , , , , \

K ilk a

d n i p o

pogrzebie Szymona (około 10 p aźd ziern ik a 1939 roku) Karol Sto janowski i Jerzy Grabowski (p r z y ja c ie l mojego brata i mój n a rze­

czony) powołali Naród owo-Ludową Organizację Wojsk<?wą. W powołaniu t e j orga­

n i z a c j i u c zestn ic zv li:W a n d a Sto janowska, moi rodzice i ja. Przysięgę skła­

dałam na ręce Karola Sto janowskiego przed historycznym krzyżem żelaznym, pamiątką po moim dziadku, powstańcu z r. 1863. Miało to miejsce w naszym domu rodzinnym w Janowicach.

W lutvm 194o roVu wyszłam zamąż za Jerzego Grabowskiego i wspólnie gospodarowaliśmy w Wacławowie. Mąż mój utrzymywał stałe kontakty z kierow­

nictwem NOW w Warszawie i organizował struktury terenowe w re^®nie Rado­

m ia, Z w olenia, Janowca i Puław. Współpracowałam z nim w organizowaniu k o l­

portażu prasy podziem nej. 4

(5)

*■)

W ^niu 1P marca .1942 roku, w sąsiadującej z VTacławowem wsi K a r o lin , w egze_

k ucji masowej przeprowadzonej przez Gestapo i żandarmów z Radomia ro zstrze­

lani 5^ lu d z i. Wśród nich ro zstrzelan y zo stał mój mąż Jerzy Grabowski i mój lp-letni b»at Wojtek C za p liń s k i. Po te^ftragedii majątek Wacławów został FEzejęty przez władze okupacyjne (Lieerenschaft Verw altu n g ), a po upływie 2 . miesięcy ja z malutkiemi dziećmi ( córka 2 i pół m iesiąca, syn półtora

roku)zostałam wysiedlona bez środków do życia.

Zamieszkałam w Warszawie i utrzymywałam się z różnych wyrohów domowych.

Duże oparcie znalazłam w matce mojesro męża.

Kontakt z NOW*lnawiazałam za pośrednictwem kolegów męża - Tadeusza Zawadzińskiesro i Tadeusza łabędzkiego, Mój u d z ia ł - ze względu na pracę zarobkową i opiekę nad dziećmi - ograniczał się do kolportażu i wyszukiwa­

niu lokali na spotkania konspiracyjne. Przeszłam też bardzo krótkie szkole­

nie wo jskowo-sanitarne.

Wybuch powstania zaskoczył mnie w śródm ieściu. Zgłosiłam się doffi

BIP-u przy u l Moniuszki i zostałam** zmobilizowana jako łączniczka.Przenosiłam | materiały informacyjne do ra d ia powstańczego przy u l.L e szn o oraz do kilku

punktów na Starym M ieście, które po ataku Niemców od strony Woli zostało odcięte od Śródmieścia.

Na Starówce odnalazłam errupę z redakcji "W a lk i" i roznosiłam praeę powstańcza, na barakady.N astępnie pracowałam jako sanitariuszk a w szp italu powstańczym nrty ul.Dłusriej. W dniu 13 s ie r p n ia , w chwili wybuchu czołgu- pułanki przy u l K iliń skiego byłam na dyżurze. Do poźnegro wieczoru nosiłyśmy

rannych lecących na u lic y . Było ich około 400. Było wielu za b ity c h . Pomaga­

łyśmy też w kopaniu srobow.

Do korca sierp n ia pracowałam w s z p it a lu , zwykle na " s a l i " pooperacyjnej.

Cały s z r it a l m ieścił się w p iw nicy. Wielu młodych (chłopców i dziewcząt) umierało, bo warunki w których p^aeprowadzano operacje były straszne (zwłaszj

cza w czasie "bombardowań i ostrzeliwań przez "k r o w y ").

:30 s ie r p n ia , zgodnie z rozkazem dowództwa, w ramach zgrupowania sanitarnego (część personelu szp italn eg o , lże j ranni) przeszłam kanałami 3o Śródmieścia.

W początku września ^iemcy o g ło sili możliwość w yjścia z Warszawy - obiecując wolność - dla chorych, matek z d zie ćm i, grup szp italn y ch . Moje d zie c i pozostały na Bielanach i od kilku tygodni n ie wiedziałam co się z nimi d n ie je . Sas P rzy ja c iele za c z ę li mnie namawiać, abym skorzystała z

te j możliwości dla postukiwania d z ie c i.

P w rze śn ia , z ciężkim sercem, opuściłam walczącą Warszawą z grupą szp italn ą . Niemcy - wbrew ogłoszonym obietnicom wolndtsci - odtransportowali nas do ovozu w Pruszkowie, skąd ludzie młodsi wiekiem m ieli być wysłani

na roboty do Niem iec. Przeżyłam ciężkie urodziny rozpaczy. Udało mi się jed»

nak przedostać do pawilonu dla chorych* a stamtąd wydostać na wolność.

Okrężną droęą poszłam pieszo na B ielany i d zie ci atóKanbsśś* odnalazłam.

Po zakończeniu działań wojennych

Po różnych próbach s t a b i l i z a c ji osiedliłam się z dziećmi nad morzem, we w<*i Mrzezino ko>o Pucka, prowadząc 3o-hektarowe gospodarstwo roln e.

W styczniu 1946 roku moja s io s tr a Ruta Czap lińska, będąca Szefem łą cz­

ności Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zwerbowała mnie jako ł ą c zn ic z­

kę. Moim zadaniem było dostarczanie materiałów konspiracyjnych z ło d zi do Pvd>oszczy i Trójm iasta. Mieszkając w M rzezinie kursowałam dość często mię­

dzy łodzią a Wybrzeżem. Będąc w ło d zi dowiedziałam się od s io s tr y , że istnie-l je orohlem z n a l e z ie n ia pracy dla młodych lu d z i, aby im umożliwić w yjście "

'iz lasu" i ukrywania się i ^owrót do normalnego ży c ia . Ponieważ w okolicy Pucka, erdzie mieszkałam, w < 70 snodarstwach w iejsk ich prowadzonych przez kał!

koMety-wdowy i kobiety z rozdzielonych przez wojnę rodzin byłolduże zapo%*>

■fcrz“bowanie na męską siłę ^opoczą - umówiłam się z Putą, że bęnę pośred­

niczyć w zatrudnieniu kilku młodych lu d zi,

$ kwietnia 1946 roku z ja w ili ^ię w moim gospodarstwie w M rzezinie dwaj młodzi lu d zie , mówiąc są przysłani przez moją s io s trę . Wzięłam ich po­

czątkowo za tych młodych z k o n s p ir a c ji, którym miałam pomóc w zatru dn ie­

n iu . Wkrótce przybyli dwaj następni - też od mojej sio s try . Kazałam im cze­

kać w nokoju za kuchnią aż rodoję krowy( były to p rzeciez moje normalne -2 -

Ot \\Q< 5

(6)

r i< - 2 >

t i -

•orace ero

st

)

o

barski e ) . C ze k a li. We mnie narastał n iepo k ój, ale nje odrazu

uświadomiłam s o M e , że to ubowcy. Na szc zę ście uratował mnie człowiek (pryy- s>anv nrzez kolebę mojego m ęża), któremu udało się mnie wywołać z domu. Po­

w ie d z ia ł mi o aresztowaniu mojej s io s t r y , o "k o tle " w ło d zi w którym s ie d z i cała moja rodzina i o tym, że za moim domem stoi samochód z re je stra cją warszawską, którym prawdonodobnie ubowcy m ieli mnie zawieźć do s t o lic y na ś l e d z t w o ....

Nie mogłam już wrócić do domu. Z ciężkim sercem musiałam zostawić d zie c i z m ieszkająca u mnie niezaradną kuzynką pod "opieką" czterech ubowców. Podo­

bno długo czekali aż wrócę z obory. A potem czekali jeszcze tydzień sądząc, że wkońcu matka wróci do d z ie c i. Nie wróciłam. Musiałam się ukrywać. Do moich d zie c i - zaraz no w yjściu z "k o tła " w ło d zi przyjechała moja matka.

Po u cieczce z M rzezina uprzedziłam wszystkie "punkty" na Wybrzeżu, do których dostarczałam m ateriały ko nspiracyjne. Robiłam to mając wielką obawę,

*e mo^ę tam natrafić na ubowców, ale uwalałam, że muszę to zro bić.

Ukrywałam się przez rok pod nazwiskiem Wanda Jankowska, mając bardzo ogra­

niczony kontakt z rodzin ą.

W kwietniu 194-7 roku, aby móc wrócić do d z ie c i, po konsultacji z adwoka­

tem Rettingerem ( który miał bronić mojej siostry) i Em ilią Malessą("Marcy- s i ą ") zdecydowała^się skorzystać z ogłoszonej właśnie amnestii i ujawniłam s ię . Bvło to dla mnie "bardzo ciężkie p rzeżyc ie. Zamieszkałam z dziećmi w Mal­

borku i pracowałam w Zjednoczeniu Przemysłu Cukrowniczego.

Je ^ien ią 1947 rokujodbyła się rozprawa sądowa przeciwko Komendzie Głównej NZV, w której za ja d ły ? wyroki śm ierc i^(R o szko w sk i, Zaw adziński, Mowawiec)* Tadeusz łabędźki został zamęczony w ś le d zt w ie . Moja sio stra zo ­ stała skazana na 10 la t .

Życiorys nowojenny

Pod koniec 1948 roku nrzeniosłam się do Wrocławia^Sko4czvłam studia na Wy- .d z i a l e Rolniczym Uniwersytetu Wrocławskiego. Przez szereg lat nracowałam w Wyższej Szkole R o ln ic z e j. W marcu 1968 roku czynnie zaangażowałam się w

s tra jk na u c z e l n i, no stronie studentów. Syn mój za u d zia ł w "wynadkach mar­

cowych” bvł dwukrotnie aresztowany. Ryłam parokrotnie -przesłuchiwana nrzez SB , przeprowadzano u mnie rew izje domowe. Z tych powodów doznałam wijjlu szykan na U czeln i. W tej sy+u a c ji podjęłam pracę noża Wrocławiem wpsrodku doradztwa Rolniczego w ło sio w ie, a następnie w In st y t u c ie śląskim w Opolu.

Na emeryturę orzeszłam w roku 1977.

Od września 1980 włączyłym się w działalność NSZZ "S o lid a B n o ś c ", a od lutego 1981 współpracowałam z "S o lid a rn o ś c ią " Rolników Indywidualnych, miedzy innymi redagując biulety n "M asza Z iem ia".

Po wprowadzeniu stanu wojennego zorganizowałam jedną z grup niosącą oomoc internowanm, ukrywającym się i rodzinom renręsjonowanych. Grupy te

•p o u czy ły sfcę i u zy s ^a iy nazwę Arcybiskupiego Komitetu Charatatywnego.

Od sierpnia do p aździernika 198’ roku byłam bezpośrednią łączniczką działającego w k o nsninacji Władysława Frasyniuka, przewodniczącego RKS-u, a po je?o aresztowaniu - byłam łączniczką dwóch kolejnych szefów RKS:|)iotra

Bednarza i Jó zefa P in io ra . Obecnie zajmuję się

- Promocja rolnictw a ekologicznego

- Walką o uzdrowienie sytuacji w sp ó łd zie lczo ści mieszkaniowej

- -pomocą dla rodziny bohaterskiego "b ia łe g o S u riera " - Władysława Ossowskiego, która

po

powrocie z Sy b e rii boryka się z różnymi trudnościam i.

- 3 -

Bogna Grabowska i

6

(7)

____. i - i £ 5 - 0 ^, L&j-

\A?Dłvi?:f'0 -,' . n ! I /

Z32.U KSt v_L,-

Pogna Grabowska, z domu C zap liń sk a.

l

Pseudonim :Halszka

Uż^rwane nazwisko fałszyw e: Wanda Jankowska

u r . 2 P .0 1 . 1917 w Janowicach, gmina Janowiec n /W is ł ą . Przed wojną- powiat K o zie n ic e , w o j .K i e l c e ; ohecnie- gmina Ja n o w ie c /n /W is łą , nowiat Puławy, w o j.Lu b lin ,.

Podzice:Tadeusz i Jó zefa z Marcinowskich

Dziadek -(ze strony matki )- Jó zef Marcinowski, u c z e s t n ik # powstania 1863, z esłany na Syberię_fcce ciwtótu

/ v rT/f|Su, c iS^I %.%kC ) 1

Pabcia - (ze strony ojca) - Jan in a Czaplińska, odznaczona w r . 1924 <T firderem "P o lo n ia P e s t it u t a " za organizowamie tajnego naucza­

nia w qvcynie i okolicznych wsiach (rejo n Zwolenia-Padomia) por* zaborem rosyjskim .

Obecny mój adres: u l . 50-055 Wrocław;

Pane środowiskowe -przedwojenne Matura 1936 w Rabce.

harcerstwo: w gimnazjum w Piotrkowie Tryb. w r . 1 9 3 2 /3 3 Drużyna im .Tadeusza Kościuszki .Drużynowa Zuchów,

Lata 1936-39: SGGW w Warszawie - 2 lata zaliczo n e na Wydziale Rolniczym , roczna praktyka r o ln ic z a . W czasie studiów - praca w b iu rze Tow. O n iek i nad Ociemniałymi - L a s k i, następnie praca

w K s ię g a r n i!,Yerbum" (zw ią zan ej z Laskam i).

Kampania wrześniowa i lata wojenne

Nięjmia>am żadnej fu n k c ji wojskowej, W r . 1939 zarządzałam sam odzielnie

rodzinnym majątkiem Wacławów ( w r e jo n ie Radomia). We wrześniu 1939 organias zawałam pomoc i schronienie dla uciekających przed frontem niemieckim Pozna»

niaków oraz uciekin ieró w z bombardowanego Radomia. Dostarczałam też żywność i mary terenowe żołnierzom z rozbity ch oddziałów, którzy chcieli się dołą­

cz vć do struktur wojskowych za W isłą (W isła była oddalona od Wacławowa o 20 km). Żołnierze ukrywali się w lasach należących do majątku. Ja^znałam do­

brze drogę na skróty, bo często jeździłam konno do rodziców , którzy m iesz­

k a li w Janowicach nad W isłą. Robiłam więc dla żołn ierzy odręczne s z k i c e ,b e z­

p ie c zn ie jsze j drogi. Wiem, że udało im się dotrzeć - p rzy sła li wiadomość.

Gdy w są siedniej Sycynie stacjonował przez 1 dobę transport jeńców wojennych, kierowanych przez Niemców na zachód - przez całą noc gotowałyśmy w parniku wspólnie z kobietami z czworaków pożywną zupę i woziłyśmy w bań­

kach 30 litrowych do tvch zgłodniałych lu d zi. Produkty ( boczek, k ie łb a s ę , słoninę) p rzyno sili nam także lu d zie z sąsiednich w s i. Wszystkim zajmowały się same kobiety - n a j d z i e l n i e j s z a z nich by ł$_Ju la Czerniakowa, żona n asze­

go pracownika,

11 w rześniaYzginął pod Ożarowem Soleckim mój brat por.Szymon C z a p liń s k i, służący* wjóywizjonie Rozpoznawczym Prygady Zmotoryzowanej, zorganizowanej przez Gen.Grota-Poweckiego. Po ekshumacji pochowany zo sta ł 6 p a ź d zie r n ik a na cmentarzu parafialnym w Janowcu. W pogrzebie brał u d z ia ł P r o f.K a r o l Sto janowski, k+órv w tym czasie wraz z żoną Wandą przebywał w domu moich

rodziców , , %

K ilk a dni

p o

pogrzebie Szymona (około 10 p aźd ziern ik a 1939 roku) Karol Sto janowski i Jerzy Graboi^ski (p r zy ja c ie l mojego brata i mój n a rze­

czony) powołali Naródowo-Ludową O rganizac ję W o jsk o w ą ._W powołaniu t e j orga­

n i z a c j i u cze stn ic zy li:W a n d a Sto janowska, moi rodzice i ja . Przysięgę skła­

dałam na ręce Karola sto janowskiego przed historycznym krzyżem żelaznym, klśinr pamiątką po moim d ziadku, powstańcu z r . 1863. Miało to m iejsce w naszym domu rodzinnym w Janowicach.

W lutym 194o roku wyszłam zamąż za Jerzego Grabowskiego i wspólnie gospodarowaliśmy w Wacławowie. Mąż mój utrzymywał stałe kontakty z kierow ­ nictwem NOW w Warszawie i organizował struktury terenowe w rejronie Rado­

m ia, Zw olenia, Janowca i Puław. Współpracowałam z nim w organizowaniu k o l­

portażu prasy podziem nej. 7

(8)

W dniu 1P marca 1942 roku, w są siad u ją cej z Wacławowem wsi K a r o lin , w egze_

k u cji masowej przeprowadzonej przez Gestapo i żandarmów z Radomia ro zs trze ­ l a l i lu d z i. Wśród nich ro zs tr ze la n y zo stał mój mąż Jerzy Grabowski i roój lp-letni bsat Wojtek C z a p l iń s k i. Po tBjjjcragedii majątek Wacławów został

PBzejęty przez władze okupacyjne (Lieerenschaft Verwaltung) , a po upływie 2 . miesięcy ja z malutkiemi dziećm i ( córka 2 i pół m iesiąca, syn półtora

roku)zostałam wysiedlona bez środków do życia.

Zamieszkałam w Warszawie i utrzymywałam się z różnych wyrobów domowych.

Duże oparcie znalazłam w matce mojego męża,

k\ Kontakt z NOW*) nawiąż a łam za pośrednictwem kolegów męża - Tadeusza j Zawadzińskieero i Tadeusza Łabędzkiego, Mój u d z ia ł - ze względu na pracę

zarobkową i opiekę nad dziećmi - ograniczał się do kolportażu i wyszukiwa- fv n i1- ! lokali na spotkania k o n sp iracy jne. Przeszłam też bardzo k ró tk ie szkole-

1 nie wojskowo-sanitarne.

Wybuch Bowstania zaskoczył mnie w śródm ieściu. Zgłosiłam się do»

BIP-u przy u l koniuszki i zostałam * zmobilizowana jako łączn iczk a,P rzen osiłai materiały informacyjne do r a d ia powstańczego przy u l,L e szn o oraz do kilku punktów na Starym ^Mieście, które po ataku Niemców od strony Woli zostało odcięte od Śródmieścia,

Na Starówce odnalazłam urunę z redakcji "W a lk i" i roznosiłam prasę now^tańcza na barakady.N astępnie pracowałam jako sanitariuszk a w szp ita lu

■powstańczym przy u l ,D ł u g i e j , W dniu 13 s ie r p n ia , w chwili wybuchu czołgu-

■ouła^ki przy u l K iliń skiego byłam na dyżurze. Do nożnego wieczoru nosiłyśmy rannych lecących na u lic y . Było ich około 400. Było wielu z a b ity c h . Pomaga­

łyśmy też w konaniu errobow.

Do korca sierp n ia pracowałam w s z p it a l u , zwykle na " s a l i " pooperacyjnej.

Cały s z n ita l m ieścił się w p iw n icy . Wielu młodych (chłopców i dziewcząt) u bierało , bo warunki w których przeprowadzano operacje były straszn e (zwłas:

cza w czasie bombardowań i ostrzeliw ań przez "k r o w y ").

:30 s ie r p n ia , zgodnie z rozkazem dowództwa, w ramach zgrupowania sanitarnego (cześć personelu s zp ita ln e g o , lże j ranni) przeszłam kanałami do Śródmieścia.

W początku września Niemcy o g ło s ili możliwośś w yjścia z Warszawy - obiecując wolność - dla. chorych, matek z dziećm i, grup szp ita ln y c h . Moje d zie ci pozostały na Bielanach i od k ilk u tygodni nie wiedziałam co się z nimi d z ie j e . Ste® P rzy ja c ie le z a c z ę li mnie namawiać, abym skorzystała z

te j możliwości dla postukiwania d z ie c i.

P w rze śn ia , z ciężkim sercem, opuściłam walczącą Warszawą z grupą szp italn ą , Niemcy - wbrew ogłoszonym obietnicom wolndiści - odtransportowali nas do ovozu w Pruszkowie, skąd lu dzie młodsi wiekiem m ieli być wysłani

na roboty do Niem iec, Przeżyłam ciężkie rodziny rozpaczy,. Udało mi się jed»

nak przedostać do pawilonu d la chorych* a stamtąd wydostać na wolność.

Okrężną drogą poszłam p ieszo na ^ ie la n y i d zie ci Grghsaitgff:* odnalazłam.

Po zakończeniu d ziałań wojennych

Po różnych próbach s t a b i l i z a c j i osiedliłam się z dziećmi nad morzem, we wsi Mrzezino ko>o Pucka, prowadząc 3o-hektarowe gospodarstwo ro ln e,

W styczniu 1946 roku moja s io s t r a Ruta C zap lińska, będąca Szefem ł ą c z ­ ności Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zwerbowała mnie jako ł ą c z n ic z ­ kę, Moim zadaniem było dostarczanie materiałów konspiracyjnych z ło d zi do Bydgoszczy i Trójm iasta, M ieszkając w M rzezinie kursowałam "dość często mię­

dzy łodzią a Wybrzeżem, Będąc w ł o d zi dowiedziałam się od s io s t r y , że istnii je problem z n a l e z ie n ia pracy dla młodych lu d z i, aby im umożliwić w yjście "

Az lasu" i ukrywania się i ^owrót do normalnego ży c ia . Ponieważ w okolicy Pucka, udzie mieszkałam, w pośródarstwach w iejsk ich prowadzonych przez kisi kobiety-wdowy i kobiety z rozd zielo n y ch przez wojnę rodzin byłotduże zapo£*»

trz°bow anie na męską siłę ropoczą - umówiłam się z Rutą, że będę pośred­

niczyć w zatrudnieniu kilku młodych lu d zi,

5? kwietnia 1946 roku z ja w il i cię w moim gospodarstwie w M rzezin ie dwaj młodzi lu d zie , mówiąc

ż b

są p rzy sła n i przez moją s io s tr ę . Wzięłam ich po­

czątkowo za tych młodych z k o n s p ir a c ji, którym miałam pomóc w zatrudnie- I n iu . Wkrótce p rzybyli dwaj następni - też od mojej s io s try . Kazałam im cze- V kać w npyoju za kuchnią aż nodoję krowy( były to p rze ciez moje normalne y) ci -uoujfabtu, ( ZWiW>- ■(% h i2't ) 2

-2 -

8

(9)

tirace gospodarskie). C z e k a li. We mnie narastał n iepo k ój, ale nie odrazu

uświadomiłam sobie, że to ubowcy. Na szc zę śc ie uratował mnie człowiek (pryy- słanv nrzez kolee-ę mojego m ęża), któremu udało się mnie wywołać z domu. Po­

w ie d z ia ł mi o aresztowaniu mojej s io s t r y , o "k o tle " w Łodzi w którym s ie d z i cała moja rodzina i o tym, ż « 'z a moim domem stoi samochód z re je s tr a c ją warszawską, którym prawdonodobnie ubowcy m ieli mnie zawieźć do s t o l ic y na ś l e d z t w o .. . .

N ie mogłam już wrócić do domu. Z ciężkim sercem musiałam zostawić d z ie c i z m ieszkająca u mnie niezaradną kuzynką pod "opieką" czterech ubowców. Podo­

bno długo czekali aż wrócę z obory. A potem czekali jeszcze tydzień sądząc, że wkońcu matka wróci do d z ie c i. Wie wróciłam. Musiałam się ukrywać. Do moich d zie c i - zaraz no w yjściu z "k o tł a " w ło d zi przyjechała moja matka.

Po ucieczce z M rzezina uprzedziłam wszystkie "punkty" na W ybrzeżu, do których dostarczałam m ateriały k o n sp iracy jne. Bjobiłam to mając wielką obawę,

*e mogę tam natrafić na ubowców, ale uwalałam, że muszę to zro b ić.

Ukrywałam się przez rok pod nazwiskiem Wanda Jankowska, mając bardzo ogra^

niczony kontakt z ro d zin ą .

W kwietniu 194-7 roku, aby móc wrócić do d z i e c i , po ko n su ltacji z adwoka­

tem Rettingerem ( który miał bronić mojej siostry) i Em ilią Malessą("Marcy- s i ą ") zdecydowałaf^się skorzystać z ogłoszonej w łaśnie amnestii i ujawniłam s ię . Było to dla mnie bardzo ciężkie p rzeżyc ie. Zamieszkałam z dziećm i w Mal­

borku i pracowałam w Zjednoczeniu Przemysłu Cukrowniczego.

Jes ie n ia 1947 rokuodbyła się rozprawa sądowa przeciwko Komendzie Głównej NZty, w której zapadły 3 wyroki śmierci __ (Poszkow ski, Zaw adziński, M osaw iec)»Tadeusz Łabędzki zo stał zamęczony w śle d ztw ie. Moja s io s tra zo ­ stała skazana na 10 la t .

Żvci o rys po woj enny

Pod koniec 1948 roku przeniosłam się do Wrocławia'Skończyłam studia na Wy­

d z i a l e Rolniczym 'Uniwersytetu Wrocławskiego. Przez szereg lat pracowałam w Wyższej Szkole R o ln ic z e j. W marcu 1968 roku czynnie zaangażowałam się w

st r a jk na u c z e l n i, no stronie studentów. Syn mój za u d zia ł w "wypadkach mar­

cowych" był dwukrotnie aresztowany. Byłam parokrotnie przesłuchiwana przez SB , przeprowadzano u mnie r e w izje domowe. Z tych powodów doznałam w i^lu szykan na U c ze ln i. W te j sy t u a c ji podjęłam pracę poza Wrocławiem w ś r o d k u Toradztwa Rolniczego w Łosiow ie, a następnie w In sty tu cie Śląskim w Opolu.

Na emeryturę przeszłam w roku. 1977.

Od w rześnia 1980 włączyłym się w działalność NSZZ "S o l i d a r n o ś ć ", a od lutego I 98 I współpracowałam z "S o lid a r n o ś c ią " Rolników Indyw idualnych, między innymi redagując 'biuletyn "M asza Z iem ia".

Po wprowadzeniu stanu wojennego zorganizowałam jedną z grup niosącą pomoc internowani!!, ukrywającym sie i rodzinom represjonowanych. Grupy te

•no>4 czv^y uzyskały nazwę Arcybiskupiego Komitetu Charatatywnego.

Od sierpnia do p aźd ziern ik a 198? roku byłam bezpośrednią łączniczką działającego w k o n sn ir a c ji Władysława Frasyniuka, przewodniczącego RKS-u, a. po jego aresztowaniu — byłam łączniczką dwóch kolejnych szefów R K S :5 io tr a

Bednarza i Jó zefa P in io ra . Obecnie zajmuję się

- Promocją rolnictw a ekologicznego ■"

- Walką o uzdrow ienie sytuacji w sp ó łd zie lczo ści m ieszkaniowej

- -nomocą dla ro d zin y bohaterskiego "b ia łe g o k u riera " - Władysława Ossowskiego, która no powrocie z S y b e r ii boryka się z różnymi trudnościam i.

Bogna Grabowska 1

9

(10)

10

(11)

11

(12)

12

(13)

13

(14)

14

(15)

gg- C f V

J W (li SU,

D-O.

/t^ ^ \'VC<SLł

Wrocław, &« e*w e a 2002

Szanowna i ^roga Pani,

Przepraszając za okropne opóźnienie przesyłam Pani w końcu mój życiopys.

*vm hamulcem w n apisaniu "ejo życiorysu było t o ,ż e życiorys mój nie je ^ t wre lac ją ze służby wojennej " i że nie uważam się za"kobietę-żoł- ńiepza".

Oczywiście , w cza sie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak jak wielu ludzi - w k o n sp ir a c ji* \fl październiku 1939 złożyłam przysięgę w NLOW ( --- ^ NOW) , pomagałam mężowi or w organizowaniu kolportażu,w re-

ięnie Radomia. “-tragedii w K a ro lin ie ( mąż mój i mój brat Wojtek zosta­

li r o z s t r z e l a n i przez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zie ci i w miarę możliwońci pomagałam w pracach konspiracyjnych

kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d z ie c i pozostały na Bielanach) i prasowałam jako łącz­

n iczk a i sa n itariuszk a,- Ale przecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, nie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k ie jś słAżby w ojsko, w ej. dlatego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"

o 's ł u ż b ie wojennej kobiet - który ©trzym$łym z Fundacji Archiwum Pomor­

skie Armii- Kra jowe j*.

Piątego tak trudno by>o mi ten życiorys napisae. ( W życiorysie jes+ jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką

arW-jrfcrjc:***® w NZW - g ^zie Rutsr/była szefem łączności - i kursowałam mię- cizTT ło dzią a Wybrzeżem, ale to pie zm ienia isto ty r z e c zy *;

Gdv zapisywałam się do "Memoriału” zamiarem moim było przede wszystkim t o , żebv spowodować przekazanie do Archiwum Pomorskiego nazw isk* i życio-

które powinny fcyś się znaleźć w s e r ii wydwaniczej Służby Polek. po tp j nory udało mi się namówić moją koleżankę ze studi6w> Marysię

Radomską, która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ życiorys.

Myślę, że w na Ib li*śzvm czasi£ uczyni to Jaga Któć*snowska, a także C zesia Biegańska o swojej n ie ży ją c e j sio strze M arii Michalczyk

kx?T5racx z Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a " .

Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b iet, które w czasie wtijny należały do Patalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do

nich dotrzeć.

Przepraszam bardzo, za te k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale w łaśnie moja maszynazłapała jakiś defekt i fa ta ln ie się mi p is e £ .

łączę bardzo serdeczne pozdrowienia Bogna Grabowska

^O-O1^ Wrocław

15

(16)

gę-

v

Wrocław 2002

Szanowna i Proga Pani,

Przepraszajac za okropne opó źnienie przesyłam Pani w końcu mój życiorys.

Tu*vi" hamulcem w n apisaniu x e?o życiorysu było t o ,ż e życiorys mój nie j e a t "r e la c ją ze służby wojennej " i ż» nie uważam się za"kobietę-żoł- ń i e r z a " .

Oczywiście , w czasie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak lak wielu ludzi - w k o n s p ir a c ji„ październiku 1939 złożyłym przysięgę w NLOW ( --- st NOW) , pomagałam mężowi ar w organizowaniu kolportażu»w r e ­

jonie Radom ia.?0 “"tragedii w K a r o lin ie ( mąż, mój i mój brat Wojtek zosta­

li r o z s t r z e l a n i przez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zieci i w miarę m ożliwości pomagałam w pracach konspiracyjnych

kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d zie c i pozo stały na Pielanach) i prasowałam jako łącz­

n ic zk a i san itariuszka.- Ale p rzecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, nie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k ie jś słmżby w o jsk o , wej. Piątego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"

o 's ł u ż b ie wojennej kobiet - który otrzymscłym z Fundacji Archiwum Pomor­

skie Armii Krajowej1*.

Piątego tak trudno było mi ten życiorys napisać. ( W życiorysie jest jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką

w NZW - gdzie Rutsr)bvła szefem "łączności - i kursowałam mię- r!zTT łodzią a Wybrzeżem, ale to i~ie zm ienia is to ty r z e c z y ,)

G^y zapisywałam się do "Memoriału" zamiarem moim było przede wszystkim t o . żeby spowodować p rzekazanie do Archiwum Pomorskiego nazwiską i życio-

Radomską, która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ życiorys*

Myślę, że w najbliższym czasi’ uczyni to Jaga Ki^snowska, a takżr C zesia

"Biegańska o swojej n ie ż y ją c e j sio s tr ze M arii Michalczyk z Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a ".

Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b ie t , które w czasie wojny n a le ża ły do Batalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do

nich dotrzeć.

Przepraszam bardzo, za t e k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale w łaśnie moja m aszynazłapała jakiś defekt i f a t a ln ie się mi p is g £ ,

łącze bardzo serdeczne pozdrowienia

Bogna Grabowska ( RO- O^ Wrocław

16

(17)

a o.

( łj <2; i^ e < s ^

n fr* <a~»ri|-p

Wrocław, 5€Ł-es eywaa 2002

Szanowna i Troga Pani,

Przepraszajac za okropne opóźnienie przesyłam Pani w końcu mój źycioeys.

T u * w hamulcem w n ap isa n iu tego życiorysu "było t o ,ż e życiorys mój nie j e ptnre lac ją ze służby wojennej " i żr nie uważam się z a Bkóbietę-żoł- ń i e r z a " .

Oczywiście , w cza sie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak jak wielu ludzi - w k o n s n ir a c ji„ y* październiku 1939 złożyłam przysięgę w FLOW ( --- ^ NOW) , pomagałam mężowi ar w organizowaniu kolróortażu,w r e ­

jonie Radom ia.?0 ^tragedii w K a r o lin ie ( mąż mój i mój brat Wojtek zosta­

li

r o z s t r z e l a n i

orzez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zie ci i w miarę możliwońci pomagałam w pracach konspiracyjnych

kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d z ie c i pozo stały na Pielanach) i prasowałam 'jako łącz­

n iczka i san ita riu szk a .- Ale p rzecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, nie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k iejś służby w o jsk o , wej. dlatego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"

o 's ł u ż b ie wojennej kobiet - który ©trzymałym z Fundacji Archiwum Pomor­

skie Armii Krajow ej*.

Piątego tak trudno było mi ten życiorys n arisa^. ( W życiorysie jest jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką

ax¥rincx**i!a w NZW - gdzie Ruta^9bvła szefem łączności - i kursowałam mię-

h z

"7 ło dzią a. Wybrzeżem, ale to r>ie zm ienia is to ty r z e c z y ,)

Gdy zapisywałam się do "Memoriału" zamiarem moim było przede wszystkim t o , żeby spowodować p rze k a za rie ^o Archiwum Pomorskiego nazwisk*, i życio­

rysy# k o ^ i ® i * 4 , które powinny ferś się znaleźć w se r ii wydwaniczej' Służby Polek, ^o t e j porv udało mi się namowie moją koleżankę' zg stu diów, Marysię

Radom ską , która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ ży eiory s.

Myślę, że w najbliżśzym czasie uczyni to Jaga Ki^snowska, a takżB C zesia

■Rieganska o swojej n ie ż y ją c e j sio s trze M arii Michalczyk XB^B»stoS3ęłci®3fcKK»

ki?fXBCx z Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a ".

Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b ie t , które w czasie wojny n a leża ły do Batalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do

nich dotrzeć.

■przepraszam bardzo, za t e k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale w łaśnie moja m aszynazłapała jakiś defekt i fa t a ln ie się mi r i s g £ ,

łącze bardzo serdeczne pozdrowienia C~X^C^ [7 fi,

' qa

Bogna Grabowska 5 0 - 0 ^ Wrocław

x) (WK jku

17

(18)

O . o .

<icJ <2i i 'VĆ (x

Wrocław, 3^-efe-«?ł»iea 2002

Szanowna i ^roga P a n i, tył]to4. ^ '/'• ‘/

k

C

óz

Przepra^zajac za okropne o p óźn ienie przesyłam Pani w końcu mój życiorys.

P u * w hamulcem w n apisaniu "eso życiorysu "było t o ,ż e życiorys mój nie j e et"relac;ią ze służby wojennej w i ż * nie uważam się za"kobietę-żoł- nier-za"

.

Oczywiście , w czasie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak jak wielu ludzi - w k o n s p ir a c ji„ październiku 1939 złożyłam przysięgę w FLOW ( --- NOW), nomagałam mężowi ar w organizowaniu kolportażu,w r e ­

jonie Radom ia.?0 ^tragedii w K a r o lin ie ( mąż mój i mój brat Wojtek zosta­

li rozsfltrzelani przez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zie ci i. w miarę m ożliwońci pomagałam w pracach konspiracyjnych

kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d z ie c i pozo stały na Pielanach) i prasowałam jako łącz­

n iczk a i sanitariuszk a.- Ale p rzecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, n ie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k ie jś słikżby w ojsko_

wej. dlatego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"

o "służbie wojennej kobiet - który ©trzymsełym z Fundacji Archiwum Pomor­

skie Armii Krajowej*1.

Piątego tak trudno było mi ten życiorys napisać. ( W życiorysie jest jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką itó:ę£yjraŁ®&x±apc f ax¥x*xxx**® w NZW - gdzie Futa?%vła szefem łączności - i kursowałam mię-

hztt łodzią a Wybrzeżem, ale to nie zm ienia isto ty r z e c z y ,)

Gdv zapisywałam się do "Memoriału" zamiarem moim było przede wszystkim t o , *ehr spowodować p rzek a za rie do Archiwum Pomorskiego nazwisk#. i życio­

rysy a koliEjt33^ , które rowinnv iryś się znaleźć w se r ii wydwaniczej Służby Polek. norv udało mi się namowie moją k o le ża n k ę 'ze studjLÓWf Marysię y Radom ską , która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ ży sio ry s.

v/ '"MyślęT" że w najbliżśzym czasie uczyni to Jaga, Kifesnowską. a takżr C zesia v 'Biegańska o swojej n ie ży ją c e j sio s tr z e M arii Michalczyk 3P!iB3SB®J8fc5słc£siss8*

kisTcsnc z-Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a ".

Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b ie t , które w czasie wojny n a le ża ły do Patalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do

nich dotrzeć.

Przepraszam bardzo, za t e k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale właśnie moja maszyno, z łapała jakiś defekt i fa t a ln ie się mi pis££-

łączę bardzo serdeczne pozdrowienia f~X^6 Bogna Grabowska rC o /

W r o r ł a w

J rL

Vr*

W j Ą l

X&roióbĄ

18

(19)

1/-3

ME M O R I A Ł Toruń, dnia IX 2002r.

Generał Marii Wittek

Pani Bogna Grabowska

I .

0

/

2

. 3 G 3 1

WROCŁAW 50- 055

Wielce Szanowna Pani,

Uprzejmie informuję, że w Archiwum WSK została założona Pani teczka osobowa o numerze inwentarza 3161/WSK na nazwisko Grabowska z domu Czaplińska. Z materiałami, które przysłała Pani zapoznała się Pani Profesor Elżbieta Zawacka i oświadczyła, że życiorys jest piękny nadający się do wydrukowania. W przyszłości jest możliwość opublikowania cennych, interesujących relacji. Obecnie Pani Profesor opracowuje biogramy kobiet odznaczonych VM do zaplanowanego Słownika. Jest to wielki trud gdyż nazwisk jest ponad

Obecnie Fundacja zbiera różne pamiątki do zaplanowanego Muzeum Wojskowej Służby Polek. To także ambitne zamierzenie naszej Pani Profesor. Jeżeli ma Pani możliwość zdobycia drobnych pamiątek (zdjęć), może coś interesującego posiadają koleżanki, bardzo proszę o przekazanie do naszego Archiwum. Myślę, że ulotka na ten temat, którą wysłałam w sierpniu dotarła do Pani. Bardzo pragnę aby Pani wzięła udział w listopadowej XII-tej sesji.

Wyślę wkrótce zaproszenie. Może przyjedzie z Panią prof. Radomska? Odnośnie podanego przez Panią adresu p. Heleny Kutery z Radomia, bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że uda mi się nawiązać kontakt. Droga Pani Bogno, proszę przysłać swoje zdjęcie, tzw. legitymacyjne.

Jest potrzebne do opracowania archiwalnego Pani teczki. Pragnę też powiedzieć Pani, że często myślami jestem przy Pani Rucie, którą kiedyś odwiedziłam i nocowałam. Z całego serca pozdrawiam i życzę Jej poprawy zdrowia i zadowolenia w pracy twórczej. Ona pisze tak interesująco. Pani ślę serdeczne uściski z wyrazami podziwu za silną wolę i wytrwałość w ambitnej działalności społecznej. Mam też nadzieję, że nasze kontakty będą przyjazne i trwałe we współpracy z Archiwum WSK i Memoriałem generał Marii Wittek.

Mam prośbę by zechciała być Pani naszą Przedstawicielką Memoriału we Wrocławiu.

Dotychczas utrzymywałam bliższy kontakt z p. Ireną Trafikowską współpracującą z SZŻAK.

300.

Z wyrazami głębokiego szacunku Anna Rojewstca

Dokumentalistka Archiwum WSK

19

(20)

20

(21)

21

(22)

22

(23)

23

(24)

24

(25)

25

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydarzenia osłabiające władzę PRL – wybór na papieża Jana Pawła II oraz „zima stulecia”.. Proszę zapoznać się

Projekt jest to przedsięwzięcie, na które składa się zespół czynności, które charakteryzują się tym, że mają:.. 

Profesor Maria Mazurkiewicz od 1997 roku pełniła funk- cje Ordynatora II Oddziału Radioterapii Onkologicznej Cen- trum Onkologii Ziemi Lubelskiej oraz Kierownika Katedry i

Zbigniewa Barańskiego, tu została zatrudniona (1967) na stanowisku asystenta i tu pokonywała kolejne szczeble kariery nauko- wej — w 1975 roku obroniła pracę doktorską

Przenoszenie zakażenia COVID-19 z matki na dziecko rzadkie Wieczna zmarzlina może zacząć uwalniać cieplarniane gazy Ćwiczenia fizyczne pomocne w leczeniu efektów długiego

Tam właśnie, w Grenoble, poczułyśmy się sobie bliskie i tam usłyszałam: „No, niech ja się odmłodzę, możemy sobie mówić: ty”.. Ale i tak pozostałam „małą” i

Przeczytajcie uważnie tekst o naszym znajomym profesorze Planetce i na podstawie podręcznika, Atlasu geograficznego, przewodników, folderów oraz map

Wtedy już odwiedzało się Panią Profesor we współlokatorskim mieszkaniu przy ulicy Chopina.. Jej pokój wypełniał regał z książkami, skromne biurko,