1
^ 6 ? / t o
S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I — ...7...
I. M ateriały dokum entacyjne 1/1 - relacja właściwa ' /
I/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby relatora —"
I/3 - inne materiały dokumentacyjne dot. osoby relatora —
II. M ateriały uzupełnieniające relację
III. Inne m ateriały (zebrane przez „relatora”):
111/1- dot. rodziny relatora —^
III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r. — III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -1945) — III/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r.
III/5 - inne...
IV. K orespondencja
\f
V. W ypisy ze źró d eł [tzw.: „nazwiskowe karty informacyjne”]
\J '■
VI. Fotografie
2
3
I i -A
Wpłyn^ ° ^n'®
zs~or f,
Pogna Grabowska, z domu Czaplińska. l.dz Pseudonim :Halszka
U^rwane nazwisko fałszy w e: Wanda Jankowska
u r, 2 P .0 1 . 1917 w Janowicach, gmina Janowiec n /W is łą . Przed wojną- powiat K o zien ic e, w o j .K i e l c e ; obecnie- gmina Ja n o w iec /n /W isłą , nowiat Puławy, w o j .l u b l i n ,
R o dzice:Ta^eusz i Jó zefa z Marcinowskich
Pzia^ek -(ze strony matki )- Józef Marcinowski, u c z e s t n ik # powstania 1863, zesłany na S y b er ię Hdtt c£me£yI Pabcia - (ze strony ojca) - Janina Czaplińska, odznaczona w r . 1924 <
fir^erem "P o lo n ia P e s t it u t a ” za organizowamie tajnego naucza
nia w qycynie i okolicznych wsiach (re jo n Zwolenia-Padomia) po^ zaborem rosyjskim.
Obecny mój adres: 50-055 Wrocław;
Pane środowiskowe przedwojenne Matura 1936 w Rabce.
Harcerstwo: w gimnazjum w Piotrkowie Tryb. w r . 1 9 3 2 /3 3 Prużyna im .Tadeusza Ko ściuszki .Prużynowa Zuchów,
Lata 1936-39: SGGW w Warszawie - 2 lata zaliczo n e na Wydziale Rolniczym, roczna praktyka r o ln ic z a . W czasie studiów - praca w b iurze Tow. O n ieki nad Ociemniałymi - L a s k i, następnie praca
w K s ię g a r n i,fVerbumM (zw iązan ej z Laskam i).
Kampania wrześniowa i lata wojenne
t T T " — ... ...- ... ... ... i ' ... —
*Tiepia>am żadnej fu n k c ji wojskowej, W r . 1939 zarządzałam sam odzielnie
rodzinnym majątkiem Wacławów ( w r e jo n ie Radomia). We wrześniu 1939 organiae- zawałam oomoc i schronienie dla uciekających przed frontem niemieckim Pozna**
niaków oraz uciekinierów z bombardowanego Radomia. Postarczałam też żywnoge i many terenowe żołnierzom z rozbitych oddziałów, którzy chcieli się dołą
czyć do struktur wojskowych za W isłą (W isła była oddalona od Wacławowa o 20 km ). Żołnierze ukrywali się w lasach należących do majątku. Ja ^znałam do
brze drogę na skróty, bo często jeździłam konno do rodziców, którzy miesz
k a li w
J a n o w i c a c hW isłą. Robiłam więc dla żo łn ierzy odręczne s z k i c e
,bez
p iec zn ik jszej r>rogi. Wiem, że udało im się dotrzeć - p rzysłali wiadomość.
Gdy w są sied niej Sycynie stacjonował przez 1 dobę transport jeńców wojennych, kierowanvch przez Niemców na zachód - przez całą noc gotowałyśmy w parni^u wspólnie z kobietami z czworaków pożywną zupę i woziłyśmy w ban
kach ^0 litrowych do tvch zgłodniałych lu d z i. Produkty ( boczek, k ie łb a s ę , słoninę) p rzyno sili nam także lu dzie z sąsiednich w s i. Wszystkim zajmowały się same kobiety - n a jd z ie ln ie js z a z nich b y ł ^ J u l a Czerniakowa, żona nasze
go pracownika.
11 w rześniaYzginął pod Ożarowem Soleckim mój brat por.Szymon C z a p liń s k i, służący* wjf)ywizjonie Rozpoznawczym Prygady Zmotoryzowanej, zorganizowanej prz ez Gen^Grot a-R o we ck i e go. Po ekshumacji pochowany został 6 p aździernika na cmentarzu narafialnym w Janowcu. W pogrzebie brał u d z ia ł P ro f.K a r o l Sto janowski, który w tym czasie wraz z żoną Wandą przebywał w domu moich
rodziców , . , , , , \
K ilk a
d n i p opogrzebie Szymona (około 10 p aźd ziern ik a 1939 roku) Karol Sto janowski i Jerzy Grabowski (p r z y ja c ie l mojego brata i mój n a rze
czony) powołali Naród owo-Ludową Organizację Wojsk<?wą. W powołaniu t e j orga
n i z a c j i u c zestn ic zv li:W a n d a Sto janowska, moi rodzice i ja. Przysięgę skła
dałam na ręce Karola Sto janowskiego przed historycznym krzyżem żelaznym, pamiątką po moim dziadku, powstańcu z r. 1863. Miało to miejsce w naszym domu rodzinnym w Janowicach.
W lutvm 194o roVu wyszłam zamąż za Jerzego Grabowskiego i wspólnie gospodarowaliśmy w Wacławowie. Mąż mój utrzymywał stałe kontakty z kierow
nictwem NOW w Warszawie i organizował struktury terenowe w re^®nie Rado
m ia, Z w olenia, Janowca i Puław. Współpracowałam z nim w organizowaniu k o l
portażu prasy podziem nej. 4
*■)
W ^niu 1P marca .1942 roku, w sąsiadującej z VTacławowem wsi K a r o lin , w egze_
k ucji masowej przeprowadzonej przez Gestapo i żandarmów z Radomia ro zstrze
lani 5^ lu d z i. Wśród nich ro zstrzelan y zo stał mój mąż Jerzy Grabowski i mój lp-letni b»at Wojtek C za p liń s k i. Po te^ftragedii majątek Wacławów został FEzejęty przez władze okupacyjne (Lieerenschaft Verw altu n g ), a po upływie 2 . miesięcy ja z malutkiemi dziećmi ( córka 2 i pół m iesiąca, syn półtora
roku)zostałam wysiedlona bez środków do życia.
Zamieszkałam w Warszawie i utrzymywałam się z różnych wyrohów domowych.
Duże oparcie znalazłam w matce mojesro męża.
Kontakt z NOW*lnawiazałam za pośrednictwem kolegów męża - Tadeusza Zawadzińskiesro i Tadeusza łabędzkiego, Mój u d z ia ł - ze względu na pracę zarobkową i opiekę nad dziećmi - ograniczał się do kolportażu i wyszukiwa
niu lokali na spotkania konspiracyjne. Przeszłam też bardzo krótkie szkole
nie wo jskowo-sanitarne.
Wybuch powstania zaskoczył mnie w śródm ieściu. Zgłosiłam się doffi
BIP-u przy u l Moniuszki i zostałam** zmobilizowana jako łączniczka.Przenosiłam | materiały informacyjne do ra d ia powstańczego przy u l.L e szn o oraz do kilku
punktów na Starym M ieście, które po ataku Niemców od strony Woli zostało odcięte od Śródmieścia.
Na Starówce odnalazłam errupę z redakcji "W a lk i" i roznosiłam praeę powstańcza, na barakady.N astępnie pracowałam jako sanitariuszk a w szp italu powstańczym nrty ul.Dłusriej. W dniu 13 s ie r p n ia , w chwili wybuchu czołgu- pułanki przy u l K iliń skiego byłam na dyżurze. Do poźnegro wieczoru nosiłyśmy
rannych lecących na u lic y . Było ich około 400. Było wielu za b ity c h . Pomaga
łyśmy też w kopaniu srobow.
Do korca sierp n ia pracowałam w s z p it a lu , zwykle na " s a l i " pooperacyjnej.
Cały s z r it a l m ieścił się w p iw nicy. Wielu młodych (chłopców i dziewcząt) umierało, bo warunki w których p^aeprowadzano operacje były straszne (zwłaszj
cza w czasie "bombardowań i ostrzeliwań przez "k r o w y ").
:30 s ie r p n ia , zgodnie z rozkazem dowództwa, w ramach zgrupowania sanitarnego (część personelu szp italn eg o , lże j ranni) przeszłam kanałami 3o Śródmieścia.
W początku września ^iemcy o g ło sili możliwość w yjścia z Warszawy - obiecując wolność - dla chorych, matek z d zie ćm i, grup szp italn y ch . Moje d zie c i pozostały na Bielanach i od kilku tygodni n ie wiedziałam co się z nimi d n ie je . Sas P rzy ja c iele za c z ę li mnie namawiać, abym skorzystała z
te j możliwości dla postukiwania d z ie c i.
P w rze śn ia , z ciężkim sercem, opuściłam walczącą Warszawą z grupą szp italn ą . Niemcy - wbrew ogłoszonym obietnicom wolndtsci - odtransportowali nas do ovozu w Pruszkowie, skąd ludzie młodsi wiekiem m ieli być wysłani
na roboty do Niem iec. Przeżyłam ciężkie urodziny rozpaczy. Udało mi się jed»
nak przedostać do pawilonu dla chorych* a stamtąd wydostać na wolność.
Okrężną droęą poszłam pieszo na B ielany i d zie ci atóKanbsśś* odnalazłam.
Po zakończeniu działań wojennych
Po różnych próbach s t a b i l i z a c ji osiedliłam się z dziećmi nad morzem, we w<*i Mrzezino ko>o Pucka, prowadząc 3o-hektarowe gospodarstwo roln e.
W styczniu 1946 roku moja s io s tr a Ruta Czap lińska, będąca Szefem łą cz
ności Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zwerbowała mnie jako ł ą c zn ic z
kę. Moim zadaniem było dostarczanie materiałów konspiracyjnych z ło d zi do Pvd>oszczy i Trójm iasta. Mieszkając w M rzezinie kursowałam dość często mię
dzy łodzią a Wybrzeżem. Będąc w ło d zi dowiedziałam się od s io s tr y , że istnie-l je orohlem z n a l e z ie n ia pracy dla młodych lu d z i, aby im umożliwić w yjście "
'iz lasu" i ukrywania się i ^owrót do normalnego ży c ia . Ponieważ w okolicy Pucka, erdzie mieszkałam, w < 70 snodarstwach w iejsk ich prowadzonych przez kał!
koMety-wdowy i kobiety z rozdzielonych przez wojnę rodzin byłolduże zapo%*>
■fcrz“bowanie na męską siłę ^opoczą - umówiłam się z Putą, że bęnę pośred
niczyć w zatrudnieniu kilku młodych lu d zi,
$ kwietnia 1946 roku z ja w ili ^ię w moim gospodarstwie w M rzezinie dwaj młodzi lu d zie , mówiąc są przysłani przez moją s io s trę . Wzięłam ich po
czątkowo za tych młodych z k o n s p ir a c ji, którym miałam pomóc w zatru dn ie
n iu . Wkrótce przybyli dwaj następni - też od mojej sio s try . Kazałam im cze
kać w nokoju za kuchnią aż rodoję krowy( były to p rzeciez moje normalne -2 -
Ot \\Q< 5
r i< - 2 >
• t i -
•orace ero
st)
obarski e ) . C ze k a li. We mnie narastał n iepo k ój, ale nje odrazu
uświadomiłam s o M e , że to ubowcy. Na szc zę ście uratował mnie człowiek (pryy- s>anv nrzez kolebę mojego m ęża), któremu udało się mnie wywołać z domu. Po
w ie d z ia ł mi o aresztowaniu mojej s io s t r y , o "k o tle " w ło d zi w którym s ie d z i cała moja rodzina i o tym, że za moim domem stoi samochód z re je stra cją warszawską, którym prawdonodobnie ubowcy m ieli mnie zawieźć do s t o lic y na ś l e d z t w o ....
Nie mogłam już wrócić do domu. Z ciężkim sercem musiałam zostawić d zie c i z m ieszkająca u mnie niezaradną kuzynką pod "opieką" czterech ubowców. Podo
bno długo czekali aż wrócę z obory. A potem czekali jeszcze tydzień sądząc, że wkońcu matka wróci do d z ie c i. Nie wróciłam. Musiałam się ukrywać. Do moich d zie c i - zaraz no w yjściu z "k o tła " w ło d zi przyjechała moja matka.
Po u cieczce z M rzezina uprzedziłam wszystkie "punkty" na Wybrzeżu, do których dostarczałam m ateriały ko nspiracyjne. Robiłam to mając wielką obawę,
*e mo^ę tam natrafić na ubowców, ale uwalałam, że muszę to zro bić.
Ukrywałam się przez rok pod nazwiskiem Wanda Jankowska, mając bardzo ogra
niczony kontakt z rodzin ą.
W kwietniu 194-7 roku, aby móc wrócić do d z ie c i, po konsultacji z adwoka
tem Rettingerem ( który miał bronić mojej siostry) i Em ilią Malessą("Marcy- s i ą ") zdecydowała^się skorzystać z ogłoszonej właśnie amnestii i ujawniłam s ię . Bvło to dla mnie "bardzo ciężkie p rzeżyc ie. Zamieszkałam z dziećmi w Mal
borku i pracowałam w Zjednoczeniu Przemysłu Cukrowniczego.
Je ^ien ią 1947 rokujodbyła się rozprawa sądowa przeciwko Komendzie Głównej NZV, w której za ja d ły ? wyroki śm ierc i^(R o szko w sk i, Zaw adziński, Mowawiec)* Tadeusz łabędźki został zamęczony w ś le d zt w ie . Moja sio stra zo stała skazana na 10 la t .
Życiorys nowojenny
Pod koniec 1948 roku nrzeniosłam się do Wrocławia^Sko4czvłam studia na Wy- .d z i a l e Rolniczym Uniwersytetu Wrocławskiego. Przez szereg lat nracowałam w Wyższej Szkole R o ln ic z e j. W marcu 1968 roku czynnie zaangażowałam się w
s tra jk na u c z e l n i, no stronie studentów. Syn mój za u d zia ł w "wynadkach mar
cowych” bvł dwukrotnie aresztowany. Ryłam parokrotnie -przesłuchiwana nrzez SB , przeprowadzano u mnie rew izje domowe. Z tych powodów doznałam wijjlu szykan na U czeln i. W tej sy+u a c ji podjęłam pracę noża Wrocławiem wpsrodku doradztwa Rolniczego w ło sio w ie, a następnie w In st y t u c ie śląskim w Opolu.
Na emeryturę orzeszłam w roku 1977.
Od września 1980 włączyłym się w działalność NSZZ "S o lid a B n o ś c ", a od lutego 1981 współpracowałam z "S o lid a rn o ś c ią " Rolników Indywidualnych, miedzy innymi redagując biulety n "M asza Z iem ia".
Po wprowadzeniu stanu wojennego zorganizowałam jedną z grup niosącą oomoc internowanm, ukrywającym się i rodzinom renręsjonowanych. Grupy te
•p o u czy ły sfcę i u zy s ^a iy nazwę Arcybiskupiego Komitetu Charatatywnego.
Od sierpnia do p aździernika 198’ roku byłam bezpośrednią łączniczką działającego w k o nsninacji Władysława Frasyniuka, przewodniczącego RKS-u, a po je?o aresztowaniu - byłam łączniczką dwóch kolejnych szefów RKS:|)iotra
Bednarza i Jó zefa P in io ra . Obecnie zajmuję się
- Promocja rolnictw a ekologicznego
- Walką o uzdrowienie sytuacji w sp ó łd zie lczo ści mieszkaniowej
- -pomocą dla rodziny bohaterskiego "b ia łe g o S u riera " - Władysława Ossowskiego, która
popowrocie z Sy b e rii boryka się z różnymi trudnościam i.
- 3 -
Bogna Grabowska i
6
____. i - i £ 5 - 0 ^, L&j-
\A?Dłvi?:f'0 -,' . n ! I /
Z32.U KSt v_L,-
Pogna Grabowska, z domu C zap liń sk a.
lPseudonim :Halszka
Uż^rwane nazwisko fałszyw e: Wanda Jankowska
u r . 2 P .0 1 . 1917 w Janowicach, gmina Janowiec n /W is ł ą . Przed wojną- powiat K o zie n ic e , w o j .K i e l c e ; ohecnie- gmina Ja n o w ie c /n /W is łą , nowiat Puławy, w o j.Lu b lin ,.
Podzice:Tadeusz i Jó zefa z Marcinowskich
Dziadek -(ze strony matki )- Jó zef Marcinowski, u c z e s t n ik # powstania 1863, z esłany na Syberię_fcce ciwtótu
/ v rT/f|Su, c iS^I %.%kC ) 1
Pabcia - (ze strony ojca) - Jan in a Czaplińska, odznaczona w r . 1924 <T firderem "P o lo n ia P e s t it u t a " za organizowamie tajnego naucza
nia w qvcynie i okolicznych wsiach (rejo n Zwolenia-Padomia) por* zaborem rosyjskim .
Obecny mój adres: u l . 50-055 Wrocław;
Pane środowiskowe -przedwojenne Matura 1936 w Rabce.
harcerstwo: w gimnazjum w Piotrkowie Tryb. w r . 1 9 3 2 /3 3 Drużyna im .Tadeusza Kościuszki .Drużynowa Zuchów,
Lata 1936-39: SGGW w Warszawie - 2 lata zaliczo n e na Wydziale Rolniczym , roczna praktyka r o ln ic z a . W czasie studiów - praca w b iu rze Tow. O n iek i nad Ociemniałymi - L a s k i, następnie praca
w K s ię g a r n i!,Yerbum" (zw ią zan ej z Laskam i).
Kampania wrześniowa i lata wojenne
Nięjmia>am żadnej fu n k c ji wojskowej, W r . 1939 zarządzałam sam odzielnie
rodzinnym majątkiem Wacławów ( w r e jo n ie Radomia). We wrześniu 1939 organias zawałam pomoc i schronienie dla uciekających przed frontem niemieckim Pozna»
niaków oraz uciekin ieró w z bombardowanego Radomia. Dostarczałam też żywność i mary terenowe żołnierzom z rozbity ch oddziałów, którzy chcieli się dołą
cz vć do struktur wojskowych za W isłą (W isła była oddalona od Wacławowa o 20 km). Żołnierze ukrywali się w lasach należących do majątku. Ja^znałam do
brze drogę na skróty, bo często jeździłam konno do rodziców , którzy m iesz
k a li w Janowicach nad W isłą. Robiłam więc dla żołn ierzy odręczne s z k i c e ,b e z
p ie c zn ie jsze j drogi. Wiem, że udało im się dotrzeć - p rzy sła li wiadomość.
Gdy w są siedniej Sycynie stacjonował przez 1 dobę transport jeńców wojennych, kierowanych przez Niemców na zachód - przez całą noc gotowałyśmy w parniku wspólnie z kobietami z czworaków pożywną zupę i woziłyśmy w bań
kach 30 litrowych do tvch zgłodniałych lu d zi. Produkty ( boczek, k ie łb a s ę , słoninę) p rzyno sili nam także lu d zie z sąsiednich w s i. Wszystkim zajmowały się same kobiety - n a j d z i e l n i e j s z a z nich by ł$_Ju la Czerniakowa, żona n asze
go pracownika,
11 w rześniaYzginął pod Ożarowem Soleckim mój brat por.Szymon C z a p liń s k i, służący* wjóywizjonie Rozpoznawczym Prygady Zmotoryzowanej, zorganizowanej przez Gen.Grota-Poweckiego. Po ekshumacji pochowany zo sta ł 6 p a ź d zie r n ik a na cmentarzu parafialnym w Janowcu. W pogrzebie brał u d z ia ł P r o f.K a r o l Sto janowski, k+órv w tym czasie wraz z żoną Wandą przebywał w domu moich
rodziców , , %
K ilk a dni
p opogrzebie Szymona (około 10 p aźd ziern ik a 1939 roku) Karol Sto janowski i Jerzy Graboi^ski (p r zy ja c ie l mojego brata i mój n a rze
czony) powołali Naródowo-Ludową O rganizac ję W o jsk o w ą ._W powołaniu t e j orga
n i z a c j i u cze stn ic zy li:W a n d a Sto janowska, moi rodzice i ja . Przysięgę skła
dałam na ręce Karola sto janowskiego przed historycznym krzyżem żelaznym, klśinr pamiątką po moim d ziadku, powstańcu z r . 1863. Miało to m iejsce w naszym domu rodzinnym w Janowicach.
W lutym 194o roku wyszłam zamąż za Jerzego Grabowskiego i wspólnie gospodarowaliśmy w Wacławowie. Mąż mój utrzymywał stałe kontakty z kierow nictwem NOW w Warszawie i organizował struktury terenowe w rejronie Rado
m ia, Zw olenia, Janowca i Puław. Współpracowałam z nim w organizowaniu k o l
portażu prasy podziem nej. 7
W dniu 1P marca 1942 roku, w są siad u ją cej z Wacławowem wsi K a r o lin , w egze_
k u cji masowej przeprowadzonej przez Gestapo i żandarmów z Radomia ro zs trze l a l i lu d z i. Wśród nich ro zs tr ze la n y zo stał mój mąż Jerzy Grabowski i roój lp-letni bsat Wojtek C z a p l iń s k i. Po tBjjjcragedii majątek Wacławów został
PBzejęty przez władze okupacyjne (Lieerenschaft Verwaltung) , a po upływie 2 . miesięcy ja z malutkiemi dziećm i ( córka 2 i pół m iesiąca, syn półtora
roku)zostałam wysiedlona bez środków do życia.
Zamieszkałam w Warszawie i utrzymywałam się z różnych wyrobów domowych.
Duże oparcie znalazłam w matce mojego męża,
k\ Kontakt z NOW*) nawiąż a łam za pośrednictwem kolegów męża - Tadeusza j Zawadzińskieero i Tadeusza Łabędzkiego, Mój u d z ia ł - ze względu na pracę
zarobkową i opiekę nad dziećmi - ograniczał się do kolportażu i wyszukiwa- fv n i1- ! lokali na spotkania k o n sp iracy jne. Przeszłam też bardzo k ró tk ie szkole-
1 nie wojskowo-sanitarne.
Wybuch Bowstania zaskoczył mnie w śródm ieściu. Zgłosiłam się do»
BIP-u przy u l koniuszki i zostałam * zmobilizowana jako łączn iczk a,P rzen osiłai materiały informacyjne do r a d ia powstańczego przy u l,L e szn o oraz do kilku punktów na Starym ^Mieście, które po ataku Niemców od strony Woli zostało odcięte od Śródmieścia,
Na Starówce odnalazłam urunę z redakcji "W a lk i" i roznosiłam prasę now^tańcza na barakady.N astępnie pracowałam jako sanitariuszk a w szp ita lu
■powstańczym przy u l ,D ł u g i e j , W dniu 13 s ie r p n ia , w chwili wybuchu czołgu-
■ouła^ki przy u l K iliń skiego byłam na dyżurze. Do nożnego wieczoru nosiłyśmy rannych lecących na u lic y . Było ich około 400. Było wielu z a b ity c h . Pomaga
łyśmy też w konaniu errobow.
Do korca sierp n ia pracowałam w s z p it a l u , zwykle na " s a l i " pooperacyjnej.
Cały s z n ita l m ieścił się w p iw n icy . Wielu młodych (chłopców i dziewcząt) u bierało , bo warunki w których przeprowadzano operacje były straszn e (zwłas:
cza w czasie bombardowań i ostrzeliw ań przez "k r o w y ").
:30 s ie r p n ia , zgodnie z rozkazem dowództwa, w ramach zgrupowania sanitarnego (cześć personelu s zp ita ln e g o , lże j ranni) przeszłam kanałami do Śródmieścia.
W początku września Niemcy o g ło s ili możliwośś w yjścia z Warszawy - obiecując wolność - dla. chorych, matek z dziećm i, grup szp ita ln y c h . Moje d zie ci pozostały na Bielanach i od k ilk u tygodni nie wiedziałam co się z nimi d z ie j e . Ste® P rzy ja c ie le z a c z ę li mnie namawiać, abym skorzystała z
te j możliwości dla postukiwania d z ie c i.
P w rze śn ia , z ciężkim sercem, opuściłam walczącą Warszawą z grupą szp italn ą , Niemcy - wbrew ogłoszonym obietnicom wolndiści - odtransportowali nas do ovozu w Pruszkowie, skąd lu dzie młodsi wiekiem m ieli być wysłani
na roboty do Niem iec, Przeżyłam ciężkie rodziny rozpaczy,. Udało mi się jed»
nak przedostać do pawilonu d la chorych* a stamtąd wydostać na wolność.
Okrężną drogą poszłam p ieszo na ^ ie la n y i d zie ci Grghsaitgff:* odnalazłam.
Po zakończeniu d ziałań wojennych
Po różnych próbach s t a b i l i z a c j i osiedliłam się z dziećmi nad morzem, we wsi Mrzezino ko>o Pucka, prowadząc 3o-hektarowe gospodarstwo ro ln e,
W styczniu 1946 roku moja s io s t r a Ruta C zap lińska, będąca Szefem ł ą c z ności Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zwerbowała mnie jako ł ą c z n ic z kę, Moim zadaniem było dostarczanie materiałów konspiracyjnych z ło d zi do Bydgoszczy i Trójm iasta, M ieszkając w M rzezinie kursowałam "dość często mię
dzy łodzią a Wybrzeżem, Będąc w ł o d zi dowiedziałam się od s io s t r y , że istnii je problem z n a l e z ie n ia pracy dla młodych lu d z i, aby im umożliwić w yjście "
Az lasu" i ukrywania się i ^owrót do normalnego ży c ia . Ponieważ w okolicy Pucka, udzie mieszkałam, w pośródarstwach w iejsk ich prowadzonych przez kisi kobiety-wdowy i kobiety z rozd zielo n y ch przez wojnę rodzin byłotduże zapo£*»
trz°bow anie na męską siłę ropoczą - umówiłam się z Rutą, że będę pośred
niczyć w zatrudnieniu kilku młodych lu d zi,
5? kwietnia 1946 roku z ja w il i cię w moim gospodarstwie w M rzezin ie dwaj młodzi lu d zie , mówiąc
ż bsą p rzy sła n i przez moją s io s tr ę . Wzięłam ich po
czątkowo za tych młodych z k o n s p ir a c ji, którym miałam pomóc w zatrudnie- I n iu . Wkrótce p rzybyli dwaj następni - też od mojej s io s try . Kazałam im cze- V kać w npyoju za kuchnią aż nodoję krowy( były to p rze ciez moje normalne y) ci -uoujfabtu, ( ZWiW>- ■(% h i2't ) 2
-2 -
8
tirace gospodarskie). C z e k a li. We mnie narastał n iepo k ój, ale nie odrazu
uświadomiłam sobie, że to ubowcy. Na szc zę śc ie uratował mnie człowiek (pryy- słanv nrzez kolee-ę mojego m ęża), któremu udało się mnie wywołać z domu. Po
w ie d z ia ł mi o aresztowaniu mojej s io s t r y , o "k o tle " w Łodzi w którym s ie d z i cała moja rodzina i o tym, ż « 'z a moim domem stoi samochód z re je s tr a c ją warszawską, którym prawdonodobnie ubowcy m ieli mnie zawieźć do s t o l ic y na ś l e d z t w o .. . .
N ie mogłam już wrócić do domu. Z ciężkim sercem musiałam zostawić d z ie c i z m ieszkająca u mnie niezaradną kuzynką pod "opieką" czterech ubowców. Podo
bno długo czekali aż wrócę z obory. A potem czekali jeszcze tydzień sądząc, że wkońcu matka wróci do d z ie c i. Wie wróciłam. Musiałam się ukrywać. Do moich d zie c i - zaraz no w yjściu z "k o tł a " w ło d zi przyjechała moja matka.
Po ucieczce z M rzezina uprzedziłam wszystkie "punkty" na W ybrzeżu, do których dostarczałam m ateriały k o n sp iracy jne. Bjobiłam to mając wielką obawę,
*e mogę tam natrafić na ubowców, ale uwalałam, że muszę to zro b ić.
Ukrywałam się przez rok pod nazwiskiem Wanda Jankowska, mając bardzo ogra^
niczony kontakt z ro d zin ą .
W kwietniu 194-7 roku, aby móc wrócić do d z i e c i , po ko n su ltacji z adwoka
tem Rettingerem ( który miał bronić mojej siostry) i Em ilią Malessą("Marcy- s i ą ") zdecydowałaf^się skorzystać z ogłoszonej w łaśnie amnestii i ujawniłam s ię . Było to dla mnie bardzo ciężkie p rzeżyc ie. Zamieszkałam z dziećm i w Mal
borku i pracowałam w Zjednoczeniu Przemysłu Cukrowniczego.
Jes ie n ia 1947 rokuodbyła się rozprawa sądowa przeciwko Komendzie Głównej NZty, w której zapadły 3 wyroki śmierci __ (Poszkow ski, Zaw adziński, M osaw iec)»Tadeusz Łabędzki zo stał zamęczony w śle d ztw ie. Moja s io s tra zo stała skazana na 10 la t .
Żvci o rys po woj enny
Pod koniec 1948 roku przeniosłam się do Wrocławia'Skończyłam studia na Wy
d z i a l e Rolniczym 'Uniwersytetu Wrocławskiego. Przez szereg lat pracowałam w Wyższej Szkole R o ln ic z e j. W marcu 1968 roku czynnie zaangażowałam się w
st r a jk na u c z e l n i, no stronie studentów. Syn mój za u d zia ł w "wypadkach mar
cowych" był dwukrotnie aresztowany. Byłam parokrotnie przesłuchiwana przez SB , przeprowadzano u mnie r e w izje domowe. Z tych powodów doznałam w i^lu szykan na U c ze ln i. W te j sy t u a c ji podjęłam pracę poza Wrocławiem w ś r o d k u Toradztwa Rolniczego w Łosiow ie, a następnie w In sty tu cie Śląskim w Opolu.
Na emeryturę przeszłam w roku. 1977.
Od w rześnia 1980 włączyłym się w działalność NSZZ "S o l i d a r n o ś ć ", a od lutego I 98 I współpracowałam z "S o lid a r n o ś c ią " Rolników Indyw idualnych, między innymi redagując 'biuletyn "M asza Z iem ia".
Po wprowadzeniu stanu wojennego zorganizowałam jedną z grup niosącą pomoc internowani!!, ukrywającym sie i rodzinom represjonowanych. Grupy te
•no>4 czv^y uzyskały nazwę Arcybiskupiego Komitetu Charatatywnego.
Od sierpnia do p aźd ziern ik a 198? roku byłam bezpośrednią łączniczką działającego w k o n sn ir a c ji Władysława Frasyniuka, przewodniczącego RKS-u, a. po jego aresztowaniu — byłam łączniczką dwóch kolejnych szefów R K S :5 io tr a
Bednarza i Jó zefa P in io ra . Obecnie zajmuję się
- Promocją rolnictw a ekologicznego ■"
- Walką o uzdrow ienie sytuacji w sp ó łd zie lczo ści m ieszkaniowej
- -nomocą dla ro d zin y bohaterskiego "b ia łe g o k u riera " - Władysława Ossowskiego, która no powrocie z S y b e r ii boryka się z różnymi trudnościam i.
Bogna Grabowska 1
9
10
11
12
13
14
gg- C f V
J W (li SU,
D-O.
/t^ ^ \'VC<SLł
Wrocław, &« e*w e a 2002
Szanowna i ^roga Pani,
Przepraszając za okropne opóźnienie przesyłam Pani w końcu mój życiopys.
*vm hamulcem w n apisaniu "ejo życiorysu było t o ,ż e życiorys mój nie je ^ t wre lac ją ze służby wojennej " i że nie uważam się za"kobietę-żoł- ńiepza".
Oczywiście , w cza sie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak jak wielu ludzi - w k o n sp ir a c ji* \fl październiku 1939 złożyłam przysięgę w NLOW ( --- ^ NOW) , pomagałam mężowi or w organizowaniu kolportażu,w re-
ięnie Radomia. “-tragedii w K a ro lin ie ( mąż mój i mój brat Wojtek zosta
li r o z s t r z e l a n i przez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zie ci i w miarę możliwońci pomagałam w pracach konspiracyjnych
kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d z ie c i pozostały na Bielanach) i prasowałam jako łącz
n iczk a i sa n itariuszk a,- Ale przecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, nie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k ie jś słAżby w ojsko, w ej. dlatego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"
o 's ł u ż b ie wojennej kobiet - który ©trzym$łym z Fundacji Archiwum Pomor
skie Armii- Kra jowe j*.
Piątego tak trudno by>o mi ten życiorys napisae. ( W życiorysie jes+ jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką
arW-jrfcrjc:***® w NZW - g ^zie Rutsr/była szefem łączności - i kursowałam mię- cizTT ło dzią a Wybrzeżem, ale to pie zm ienia isto ty r z e c zy *;
Gdv zapisywałam się do "Memoriału” zamiarem moim było przede wszystkim t o , żebv spowodować przekazanie do Archiwum Pomorskiego nazw isk* i życio-
które powinny fcyś się znaleźć w s e r ii wydwaniczej Służby Polek. po tp j nory udało mi się namówić moją koleżankę ze studi6w> Marysię
Radomską, która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ życiorys.
Myślę, że w na Ib li*śzvm czasi£ uczyni to Jaga Któć*snowska, a także C zesia Biegańska o swojej n ie ży ją c e j sio strze M arii Michalczyk
kx?T5racx z Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a " .
Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b iet, które w czasie wtijny należały do Patalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do
nich dotrzeć.
Przepraszam bardzo, za te k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale w łaśnie moja maszynazłapała jakiś defekt i fa ta ln ie się mi p is e £ .
łączę bardzo serdeczne pozdrowienia Bogna Grabowska
^O-O1^ Wrocław
15
gę-
vWrocław 2002
Szanowna i Proga Pani,
Przepraszajac za okropne opó źnienie przesyłam Pani w końcu mój życiorys.
Tu*vi" hamulcem w n apisaniu x e?o życiorysu było t o ,ż e życiorys mój nie j e a t "r e la c ją ze służby wojennej " i ż» nie uważam się za"kobietę-żoł- ń i e r z a " .
Oczywiście , w czasie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak lak wielu ludzi - w k o n s p ir a c ji„ październiku 1939 złożyłym przysięgę w NLOW ( --- st NOW) , pomagałam mężowi ar w organizowaniu kolportażu»w r e
jonie Radom ia.?0 “"tragedii w K a r o lin ie ( mąż, mój i mój brat Wojtek zosta
li r o z s t r z e l a n i przez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zieci i w miarę m ożliwości pomagałam w pracach konspiracyjnych
kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d zie c i pozo stały na Pielanach) i prasowałam jako łącz
n ic zk a i san itariuszka.- Ale p rzecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, nie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k ie jś słmżby w o jsk o , wej. Piątego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"
o 's ł u ż b ie wojennej kobiet - który otrzymscłym z Fundacji Archiwum Pomor
skie Armii Krajowej1*.
Piątego tak trudno było mi ten życiorys napisać. ( W życiorysie jest jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką
w NZW - gdzie Rutsr)bvła szefem "łączności - i kursowałam mię- r!zTT łodzią a Wybrzeżem, ale to i~ie zm ienia is to ty r z e c z y ,)
G^y zapisywałam się do "Memoriału" zamiarem moim było przede wszystkim t o . żeby spowodować p rzekazanie do Archiwum Pomorskiego nazwiską i życio-
Radomską, która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ życiorys*
Myślę, że w najbliższym czasi’ uczyni to Jaga Ki^snowska, a takżr C zesia
"Biegańska o swojej n ie ż y ją c e j sio s tr ze M arii Michalczyk z Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a ".
Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b ie t , które w czasie wojny n a le ża ły do Batalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do
nich dotrzeć.
Przepraszam bardzo, za t e k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale w łaśnie moja m aszynazłapała jakiś defekt i f a t a ln ie się mi p is g £ ,
łącze bardzo serdeczne pozdrowienia
Bogna Grabowska ( RO- O^ Wrocław
16
a o.
( łj <2; i^ e < s ^
n fr* <a~»ri|-p
Wrocław, 5€Ł-es eywaa 2002
Szanowna i Troga Pani,
Przepraszajac za okropne opóźnienie przesyłam Pani w końcu mój źycioeys.
T u * w hamulcem w n ap isa n iu tego życiorysu "było t o ,ż e życiorys mój nie j e ptnre lac ją ze służby wojennej " i żr nie uważam się z a Bkóbietę-żoł- ń i e r z a " .
Oczywiście , w cza sie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak jak wielu ludzi - w k o n s n ir a c ji„ y* październiku 1939 złożyłam przysięgę w FLOW ( --- ^ NOW) , pomagałam mężowi ar w organizowaniu kolróortażu,w r e
jonie Radom ia.?0 ^tragedii w K a r o lin ie ( mąż mój i mój brat Wojtek zosta
li
r o z s t r z e l a n iorzez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zie ci i w miarę możliwońci pomagałam w pracach konspiracyjnych
kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d z ie c i pozo stały na Pielanach) i prasowałam 'jako łącz
n iczka i san ita riu szk a .- Ale p rzecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, nie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k iejś służby w o jsk o , wej. dlatego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"
o 's ł u ż b ie wojennej kobiet - który ©trzymałym z Fundacji Archiwum Pomor
skie Armii Krajow ej*.
Piątego tak trudno było mi ten życiorys n arisa^. ( W życiorysie jest jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką
ax¥rincx**i!a w NZW - gdzie Ruta^9bvła szefem łączności - i kursowałam mię-
h z
"7 ło dzią a. Wybrzeżem, ale to r>ie zm ienia is to ty r z e c z y ,)
Gdy zapisywałam się do "Memoriału" zamiarem moim było przede wszystkim t o , żeby spowodować p rze k a za rie ^o Archiwum Pomorskiego nazwisk*, i życio
rysy# k o ^ i ® i * 4 , które powinny ferś się znaleźć w se r ii wydwaniczej' Służby Polek, ^o t e j porv udało mi się namowie moją koleżankę' zg stu diów, Marysię
Radom ską , która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ ży eiory s.
Myślę, że w najbliżśzym czasie uczyni to Jaga Ki^snowska, a takżB C zesia
■Rieganska o swojej n ie ż y ją c e j sio s trze M arii Michalczyk XB^B»stoS3ęłci®3fcKK»
ki?fXBCx z Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a ".
Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b ie t , które w czasie wojny n a leża ły do Batalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do
nich dotrzeć.
■przepraszam bardzo, za t e k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale w łaśnie moja m aszynazłapała jakiś defekt i fa t a ln ie się mi r i s g £ ,
łącze bardzo serdeczne pozdrowienia C~X^C^ [7 fi,
' qa
Bogna Grabowska 5 0 - 0 ^ Wrocław
x) (WK jku
17
O . o .
<icJ <2i i 'VĆ (x
Wrocław, 3^-efe-«?ł»iea 2002
Szanowna i ^roga P a n i, tył]to4. ^ '/'• ‘/
kC
ózPrzepra^zajac za okropne o p óźn ienie przesyłam Pani w końcu mój życiorys.
P u * w hamulcem w n apisaniu "eso życiorysu "było t o ,ż e życiorys mój nie j e et"relac;ią ze służby wojennej w i ż * nie uważam się za"kobietę-żoł- nier-za"
.Oczywiście , w czasie wojny i okupacji niem ieckiej działałam - tak jak wielu ludzi - w k o n s p ir a c ji„ październiku 1939 złożyłam przysięgę w FLOW ( --- NOW), nomagałam mężowi ar w organizowaniu kolportażu,w r e
jonie Radom ia.?0 ^tragedii w K a r o lin ie ( mąż mój i mój brat Wojtek zosta
li rozsfltrzelani przez Hitlerowców)mieszkałam w Warszawie z dwojgiem malutkich d zie ci i. w miarę m ożliwońci pomagałam w pracach konspiracyjnych
kolegom mojego męża z NOW i NSZ. W czasie Powstania Warszawskiego byłam na Starym M ieście (d z ie c i pozo stały na Pielanach) i prasowałam jako łącz
n iczk a i sanitariuszk a.- Ale p rzecież n ie należałam do żadnej jednostki wojskowej, n ie miałam wyznaczonych zadań w ramach ja k ie jś słikżby w ojsko_
wej. dlatego mój życiorys n ie pasuje do punktów "Schematu r e l a c ji WSK"
o "służbie wojennej kobiet - który ©trzymsełym z Fundacji Archiwum Pomor
skie Armii Krajowej*1.
Piątego tak trudno było mi ten życiorys napisać. ( W życiorysie jest jeszcze ten etap powojenny, kiedy byłym łączniczką itó:ę£yjraŁ®&x±apc f ax¥x*xxx**® w NZW - gdzie Futa?%vła szefem łączności - i kursowałam mię-
hztt łodzią a Wybrzeżem, ale to nie zm ienia isto ty r z e c z y ,)
Gdv zapisywałam się do "Memoriału" zamiarem moim było przede wszystkim t o , *ehr spowodować p rzek a za rie do Archiwum Pomorskiego nazwisk#. i życio
rysy a koliEjt33^ , które rowinnv iryś się znaleźć w se r ii wydwaniczej Służby Polek. norv udało mi się namowie moją k o le ża n k ę 'ze studjLÓWf Marysię y Radom ską , która nawiązała z Panią kontakt i chyba wysłała swó$ ży sio ry s.
v/ '"MyślęT" że w najbliżśzym czasie uczyni to Jaga, Kifesnowską. a takżr C zesia v 'Biegańska o swojej n ie ży ją c e j sio s tr z e M arii Michalczyk 3P!iB3SB®J8fc5słc£siss8*
kisTcsnc z-Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK "J o d ł a ".
Jeszcze mam k ilk a nazwisk k o b ie t , które w czasie wojny n a le ża ły do Patalionów Chłopskich w r e jo n ie Radomia i Zwolenia. Postaram się do
nich dotrzeć.
Przepraszam bardzo, za t e k s t , pełen skreśleń i poprawek, ale właśnie moja maszyno, z łapała jakiś defekt i fa t a ln ie się mi pis££-
łączę bardzo serdeczne pozdrowienia f~X^6 Bogna Grabowska rC o /
W r o r ł a wJ rL
Vr*
W j Ą l
X&roióbĄ
18
1/-3
ME M O R I A Ł Toruń, dnia IX 2002r.
Generał Marii Wittek
Pani Bogna Grabowska
I .