• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1980, nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1980, nr 11"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

*ń i

CHRZEŚCIJANIN

EWANGELIA— ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA-JEDNOŚĆ-POW TÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

( L

Numer poświęcony osobie i działalności w ybitnego współczes­

nego ew angelisty dr B illy Grahama, któ­

rego ponownej w izy­

ty w Polsce, spodzie­

wamy się w styczniu przyszłego roku.

Red.

NR 11 1980

Na ilustracji: ew an­

gelista B illy Graham, którego pasją życia stała się realizacja nakazu Pańskiego, żeby wszystkim gło­

sić Ewangelię. W cza­

sie wielkich kampa­

n ii ewangelizacyj­

nych z udziałem w ie­

lu tysięcy ludzi, po­

stać mówcy jest eks­

ponowana (przy po­

mocy urządzeń elek ­ tronicznych) na o- gromnym ekranie w tym celu, żeby w szy­

scy mogli go widzieć.

Służbę Billy Graha­

ma doskonale wyraża fragm ent Biblii:

„Albowiem n ie w sty­

dzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy...”

(Rz 1,16).

(2)

CHRZEŚCIJANIN W i t a m y !

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929 Nr 11, listopad 1980 r.

W IT A M Y !

D Z IE Ń , W K T Ö R Y M U M A R Ł A Ś M IE R Ć B IL L Y G R A H A M

P R Z E B U D Z E N IE — P O T R Z E B A C H W IL I B IL L Y G R A H A M O D P O W IA D A

Z W IA S T O W A N IE , W Y J A Ś N I E N IA I R A ­ D Y E W A N G E L IS T Y B IL L Y G R A H A M A S P L A M IO N Y O Ł T A R Z

O N A W R Ó C E N IU R E L IG IA O G N IA O Ś W IA D C Z E N IE ...

T Y D Z IE Ń M O D L IT W Y (1981)

M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a ­ s o p i s m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f i a r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o ­ p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e ­ li c z n e g o : N B P W a r s z a w a X V O d d z ia ł N r 1153-10285-136, z a z n a c z a j ą c c e l w p ła ty n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O f ia r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć n a o p r o c e n ­ to w a n e k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o N r 1517/037874/999766 w B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i S A , I O d d z ia ł w W a r s z a w ie , u l . C z a c k ie g o 21.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), Mieczysław Kwiecień, Marian Suski, Ryszard Tomaszew­

ski.

Adres Redakcji i Administracji:

00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych nie zwraca się.

Indeks: 35462,

RSW „ P ra sa -K sią żk a -R u ch ”, W ar­

szawa, S m olna 10/12. N akł. 5500 egz.

Ó bj. 3 a r k Z a-m. 982. 0-56.

Ja k się d o w ia d u jem y, na p o czą tku styczn ia przyszłego ro k u p rzy b y w a po­

now n ie do naszego k r a ju a m e ry k a ń sk i ew angelista B illy G raham , ty m r a ­ zem nie do u sługi ew angelizacyjnej, lecz by w C hrześcijańskiej A k a d e m ii Teologicznej w W arszaw ie o trzym a ć doktorat honoris causa teologii. P rag­

n ie m y i m y na ty ch łam ach — im ie n iem naszych W spółpracow ników i C zy­

te ln ik ó w — serdecznie po w ita ć ew angelistę. W z w ią z k u z jego ponow ną w i­

zy tą w n a szym kra ju p rzyg o to w a liśm y specjalny n u m er naszego m iesięcz­

nika, k tó ry p rze d k ła d a m y n a szy m C zyteln iko m . N u m e r zaw iera biografię B illy G raham a oraz jego a rty k u ły — starsze, now e i najnow sze. N u m e r o tw iera kazanie pt. „Dzień, w k tó ry m um arła śm ierć” stosow ny ró w n ież i z tego w zględu, że w listopadzie — zgodnie z naszą polską tradycją — w sp o ­ m in a m y ty ch , k tó r z y odeszli do w ieczności. T łu m a cze n ia ka zania z p rze k ła ­ d u n iem ieckieg o d okonał red. M iec zysła w K w iecień. W n a stę p n ej kolejności p om ieszczony został szk ic biograficzny ew angelisty, którego te k st o trzy m a ­ liśm y sw ego czasu z re d a kc ji „Słowa P ra w d y ”. A r ty k u ł trzeci: „Przebudze­

nie — p o trzeb a ch w ili”, je st p rze kła d e m z oryginału ostatniego rozdziału, rozdziału osiem nastego, n a jn o w szej ksią żki B illy G raham a pt. „The H oly S p irit” („O D uchu Ś w ię ty m ”, w yd . W ord Books P ublisher, W aco, Texas).

Po ty m a rty k u le na stęp u je te k s t pt. „Billy G raham odpow iada”. W tekście ty m z n a jd u je m y p yta n ia i o dpow iedzi na te m a ty m a łże ń skie p r z y c zy m p yta n ia Zadają — m o że z je d n y m w y ją tk ie m — k o b ie ty . P rze kła d u dw óch p o w y że j w y m ie n io n y c h te k s tó w doko n a ł red. E dw ard C zajko.

N a jd łu ższy m te k ste m tego n u m eru je st a rty k u ł pt. „Zw iastow anie, w y ja śn ie ­ nia i ra d y ew a n g elisty B illy G raham a”. Są to w y p o w ie d zi ew angelisty na bardzo w iele te m a tó w w ia ry i życia. W yp o w ied zi te zostały w y ję te z ksią żki B illy G raham a — „Pokój z B o g iem ”. O pracow ania i w yb o ru dokonał red.

M ieczysław K w iecień. A r t y k u ł pt. „Splam iony o łta rz” (na stronie 28) stano­

w i nieco sk ró co n y te k s t kazania, któ re E w angelista B illy G raham w ygłosił na zakończenie M iędzynarodow ego K ongresu E w angelizacyjnego w B erlinie w 1966 roku. K ongres te n — ja k w ie lu z nas pam ięta — został zorganizo­

w a n y z in ic ja ty w y B illy G raham a i jego w spółpracow ników .

Z arów no a rty k u ł pt. „ Splam iony o łta rz”, ja k i d w a następne, a m ianow icie

„O n aw róceniu” i „Religia ognia" są p rze d ru kiem , b yły ju ż przez nas p u b li­

kow ane. Z u w a g i je d n a k na ich bardzo w ażną treść p u b lik u je m y je ponow ­ nie w ty m sp e cja ln ym n u m erze pośw ięco n ym w ie lk ie m u ew angeliście. M a­

teriał pośw ięcony B illy G raham ow i ko ń c zy ośw iadczenie ew angelisty zło ­ żone podczas jego w iz y ty w O św ięcim iu w 1978 roku.

O statnie dw ie stro n y m iesięczn ika za jm u je program m iędzynarodow ego ew angelikalnego T ygo d n ika M o d litw y przypadającego w ro k u 1981 na dnie od 4 do 11 stycznia. H asłem T ygodnia są słow a: „ W arow ny G ród”. W e w s tę ­ pie do program u czyta m y : „Od X I X w ie k u ew angeliczni chrześcijanie róż­

n ych w y zn a ń m odlą się p rze z p ie rw szy p e łn y ty d zie ń każedgo ro k u (tj. od p ie rw szej do drugiej nied zieli roku) w e d łu g program u opracowanego dla całego św iata. O pracow anie takiego program u pow ierza się braciom różnych krajów . N a ro k 1980 program opracowano w N iem czech Zachodnich, a na ro k 1981 — w Danii. W ro ku 1981 p rzy p a d a 460 rocznica S e jm u w W o rm a ­ cji, na któ ry zaproszono ta k że M arcina L u tra w ty m celu, a b y ta m odw ołał głoszone przez siebie nauki. L u te r ośw iadczył, że u c zy n iłb y to, gd yb y go p rzekonano na pod sta w ie P ism a Ś w iętego, że błądzi. L u te r je st autorem h y m n u „ W a ro w n ym grodem je st nasz B óg”, o p a rty m n a P salm ie 46. Niech psalm stanie się źró d łem n a tchnienia i m ocy w okresie dośw iadczeń, k o n flik ­ tó w w e w n ę trzn y c h i w a lk p rzeciw m ocom ciem ności”.

Program T ygodnia M o d litw y dla kręgów ew angelicznych w Polsce ju ż od w ielu lat tłu m a c zy i opracow uje br. preżb. Jó zef M rózek z Chorzowa.

; E. Cz.

(3)

Dzień, w którym umarła śmierć

Z reg u ły ty lk o z okazji św iąt w ielkanocnych słucham y k azań o z m a rtw y ch w sta n iu P ańskim . Jed n ak że w kazan iu A postołów K rzyż i Z m ar­

tw y chw stanie b y ły ciągle zw iastow ane; są one bow iem ściśle ze sobą zw iązane. Sam K rzyż bez Z m artw ychw stania b y łb y bez znaczenia.

K rzyż bez Z m artw y ch w stan ia b y łb y tylko t r a ­ gedią i klęską. G dyby bow iem szczątki ciała C hrystusa zn ajd o w ały się w jakim ś grobie, nie m ożna b y było zw iastow ać R adosnej W ieści, i ciem ność św iata była b y wów czas jeszcze ciem niejsza, życie zaś nie m iało b y znaczenia.

Nowy T estam en t sta łb y się ty lk o zbiorem m i­

tów, a chrześcijaństw o — jałow ą opowieścią.

M iliony żyjących i zm arły ch ludzi należało by uznać za ofiary gigantycznego oszustwa.

C Z Y C Z Ł O W IE K M O Ż E Ż Y Ć W IE C Z N I E ?

P y taliśm y naukow ców n a te m a t życia po śmierci. W iększość z nich odpow iada: „N a te n tem a t nic nie w iem y ” . N auka zajm u je się swo­

imi p raw am i i b adaniam i lab o ra to ry jn y m i. Lecz istn ieje rów nież św iat duchow y, o k tó ry m n a u ­ k a nic nie wie. A poniew aż m nóstw o ludzi nie w ierzy, że istn ieje życie po śm ierci, tw órczość ich w ypełnia pesym izm i sm utek. K siążki ta ­ kich autorów , ja k W illiam F au lk n er, Jam es Joyce, E rn e st H em ingw ay, E ugene O’N eill oraz w ielu innych w ypełnia pesym izm , ciem ność i tragizm . Jak że in n y — w poró w n an iu z n i­

m i — jest Jezus C hrystus, k tó ry m ówi: „Jam jest Z m artw y ch w stan ie i żyw ot; kto w e M nie w ierzy, choćby i um arł, żyć będzie. A kto żyje i w ierzy w e M nie, nie um rze na w ieki. Czy w ierzysz w to?” (Ja n 11,25— 26). Innym razem Jezus pow iedział: „Ja żyję i w y żyć będziecie”

(Jan 14,19). A znow u innym razem : „W ierzcie w Boga i w e M nie w ierzcie” (Jan 14,1). Nasza nadzieja nieśm iertelności u g ru n to w an a jest w y ­ łącznie na Jezusie C h ry stu sie a nie n a ludzkich życzeniach, m arzeniach lub tęsknocie za n ie­

śm iertelnością. Jed n ak że n adzieja n ieśm ie rte l­

ności, k tó ra objaw iona jest w Jezusie C h ry stu ­ sie jest w zupełnej zgodzie z w szystkim i ty m i w ielkim i odczuciam i i nadziejam i. „S erce” •—

powiada Pascal — „ je st w ielkością, k tó re j nie pojm uje rozum ” .

B iblia tra k tu je Z m artw y ch w stan ie Jezu sa ja ­ ko w ydarzenie, k tó re m oże być b ad an e naszym i cielesnym i zm ysłam i. N a p rzy k ład n a w łasne o c z y uczniow ie w idzieli w ielokrotnie zjaw ia­

jącego się Z m artw ychw stałego Jezusa; i to w różnych okolicznościach. W k ilk u p rzypadkach ukazyw ał się poszczególnym ludziom , innym znów razem ukazał się w ięcej niż pięciuset ludziom. Z m a rtw y c h w stały b y ł rów nież s ł y ­ s z a n y przez ludzi; uczniow ie słyszeli, jak Z m artw ychw stały Jezus m ó w i ł do nich.

Uczniowie m ogli także za pośrednictw em uczuć

przekonać się o Z m artw y ch w stan iu ; na p rzy ­ kład b y li w ew n ętrzn ie poruszeni i p ragnęli d o t k n ą ć ciała Z m artw ychw stałego Jezusa, a b y przekonać się, że m a c i a ł o ! Nie tylko Go w idzieli, słyszeli, szli razem z N im i z Nim rozm aw iali, lecz tak że j e d l i razem z Nim i p o z n a w a l i Go. Te zadem onstrow ane przezeń fa k ty św iadczą w szystkie o tym , że Z m artw y ch w stan ia Jezu sa nie m ożna trak to w ać ja k jak iejś złudnej halucynacji.

N asza w iara w Z m artw y ch w stan ie Jezusa C h ry stu sa w ciele opiera się na historycznych faktach. O piera się na w iększej ilości zeznań św iadków , niż jakiekolw iek inne w ydarzenie, k tó re m iało m iejsce w ta m ty m czasie. Nie m oż­

na więc zaprzeczyć tem u, że On zjaw ił się zno­

w u w swoim zm artw y ch w stały m ciele. To było to sam o ciało; ono było podobne do ciała przybitego do K rzyża, jak i niepodobne. Było ta k podobne, że m ógł przyjm ow ać pokarm , roz­

m aw iać z: uczniam i i zajm ow ać m iejsce w p rze ­ strzeni. N iepodobne zaś było z tego powodu, że m iało now e właściwości. Ciało to posiadało' n o- w y w y m i a r ; było i m ate ria ln e i n iem a te ­ rialne! O n mógł przechodzić przez zam knięte drzw i i znikać. P atrząc jed n a k na Z m artw y ch ­ w stan ie od: stro n y nauki, n ie w y d a je się to w szystko być niew iarygodne.

„Ż adna su b stan cja m aterialn a, żadne drzw i lub coś innego, nie jest stałe. Istn ieje bowiem zawsze p rze strz e ń m iędzy m olekułam i, tak, że dla pew nego ro d zaju ciała nie istn ieje trudność, by przeniknąć przez inne ciało ... A ponadto ciało Z m artw ychw stałego C hrystusa jest ducho­

we, posiadając dalej sw oje m ate ria ln e w łaści­

wości ... Nie m ożna więc tw ierdzić, że niew ia- rogodny jest fakt, iż duchow e ciało C hrystusa p rzenika przez zam knięte drzw i. D uchow e rz e ­ czy m ogą przenikać m ate ria ln e substanc je. Ogól­

n ie rzecz biorąc duchow e rzeczy są niew idzialne, lecz posiadają przy ty m zdolność, gdy chcą, przyjm ow ać cechy m ate ria ln e — i m ogą staw ać się w idzialne i słyszalne. N iew ielka przem iana fali św ietlnej, w ychodzącej z jakiegoś ciała, spraw ia, że sta je się one w idzialne dla oka ludz­

kiego; a bez w ątpienia Bóg, k tó ry jest W szech­

m ogący, może dokonyw ać tak ich przem ian w duchow ym ciele. Dla takiego ro d za ju ciała nie m a tru d n o ści b y stało się w idzialne lub p rz y j­

m ow ało pokarm ; nie spraw ia m u więc tr u d ­ ności — by było w idziane lu b słyszane. Gdy kiedyś przekroczym y granice m iędzy tym , co n a tu ra ln e i nad n atu raln e, w szystko to sta n ie się w pełni jasn e ” (F ather Doyle, w : „T he T ru th of C hristi a n ity S eries”).

A postoł Paw eł, m ając rów nież świadomość tego, że jest naocznym św iadkiem Z m artw y ch ­

wstałego, mógł powiedzieć do króla A g ry p p y :

„Dlaczego uw ażacie za rzecz nie do w iary, że 3

(4)

Bóg w zbudza u m arły ch ? ” (Dz. 26,8). Biblia z w ielką konsekw encją potw ierd za fa k t Z m ar­

tw y ch w stan ia Jezu sa C h ry stu sa w ciele. Za­

pew ne jed n ą z n ajw y ra ź n ie jszy c h w ypow iedzi bib lijn y ch je s t re la c ja Łukasza, w księdze Dzie­

jów A postolskich, gdzie on pisze: „Im też po sw ojej m ęce objaw ił się jako żyjący i d ał licz­

ne tego dowody, uk azu jąc się im przez c z te r­

dzieści dni i m ów iąc o K ró lestw ie B ożym ” (Dz. 1,3). J a k należy po trak to w ać to słowo 0 „licznych dow odach” ? Z apytano kiedyś m ego w spółpracow nika G eorge’a B everly Shea, co w ie o Bogu. Z a p y tan y odpow iedział: „Nie w iem zbyt w iele, lecz w iem , że O n zm ienił m oje ży­

cie”. Je śli więc u zn ajem y fa k ty historyczne, to m usim y uznać i te n f akt, że Je zu s C hrystus z m artw y ch w stał w ciele.

Z m artw y ch w stan ie C h ry stu sa nie je s t po prostu jakim ś dodatkiem do ziem skiego życia Jezusa, lecz jest ogniw em , w w ielkim łańcuchu faktów zbaw ienia, ciągnącym się od w ieczności do wieczności. Do tego łańcucha fak tó w należy W cielenie (inkarnacja) Jezusa, Jego U krzyżo­

w anie, Z m artw y ch w stan ie, W niebow stąpienie 1 pow tórne Przyjście.

Z m artw ychw stanie Jezu sa je s t także niezw y­

kle w ażne dla naszego osobistego życia Wiary.

Szw ajcarski teolog, K a rl B a rth pow iada: „Czy możesz w ierzyć w żyjącego C hrystusa? Może­

m y w ierzyć w N iego ty lk o pod w aru n k iem , gdy w ierzym y w Jego Z m artw y ch w stan ie w ciele.

To jest treścią Nowego T estam entu. Zawsze m am y wolność, b y tę w iarę odrzucić; lecz nie m ożem y jej zm ieniać albo też tw ierdzić, że Nowy T estam en t głosi coś innego. M ożna to poselstw o p rzy ją ć lu b odrzucić, ale nie m ożna zm ienić jego tre ś c i”.

Z M A R T W Y C H W S T A N IE J E S T P O D S T A W Ą W IA R Y

Całe chrześcijaństw o upada w m om encie, gdy odrzuca się Z m artw y ch w stan ie. J e s t to zgodne z tym , co w ypow iedział A postoł Paw eł: „A jeśli C hrystus nie został w zbudzony, te d y i kazanie nasze darem ne, d arem n a też w asza w iara...”

(1 K or 15,14).

Całe poselstw o E w angelii — to znaczy R a­

dosnej W ieści o zbaw ieniu — jest uzależnione od w ia ry w Z m artw y ch w stan ie Jezusa C h rys­

tusa. W okresie prach rześcijań stw a Z m a rtw y c h ­ w stanie w raz z U krzyżow aniem było s t a ł y m t e m a t e m zw iastow ania apostolskiego. Np.

apostoł P aw eł pisze: „A przypom inam wam , bracia, ew angelię, k tó rą w am zw iastow ałem , k tó rą też p rzyjęliście i w k tó re j trw ac ie i przez k tó rą zbaw ieni jesteście, jeśli ją ty lk o zacho­

w ujecie tak, jak w am j ą zw iastow ałem , chyba że nad arem n ie uw ierzyliście. N a jp ie rw bow iem podałem w am to, co i ja przejąłem , że C h ry s­

tu s u m arł za grzechy nasze w edług P ism i że został pogrzebany, i że d n ia trzeciego został z m artw y c h w zbudzony w edług pism ...” (1 K or 15,1—4).

B row n — rela cjo n u jąc przebieg rozm ow y m iędzy A ugustem Com tem , fran cu sk im filozo­

fem i Thom asem C arlylem , szkockim eseistą, p rzypom ina w ypow iedź C om te’a o p rag nieniu założenia now ej religii, takiej, k tó ra całko­

w icie m iała zastąpić w iarę C hrystusa. Religia ta m iała nie posadać żadnych ta je m n ic i być p ro sta i jasna, ja k „dw a razy d w a” ; m iała się nazyw ać pozytyw izm em . „Bardzo dobrze, panie C om te” — odpow iedział C arlyle — „bardzo dobrze. A więc jedyne, co P a n m usi jeszcze zrobić, to m ówić tak , ja k nie m ów ił żaden czło­

w iek, żyć tak, ja k nie p o tra fił żyć żaden czło­

w iek, być ukrzyżow anym i. zm artw ychw stać trzeciego d nia i spraw ić by cały św iat m ógł uw ierzyć, że ciągle p a n żyje. W tedy p ana re - ligia będzie m iała szansę rozprzestrzeniania się” .

O sobiste dośw iadczenie w iary człow ieka jest ściśle zw iązane z w ia rą w Z m artw ychw stanie Jezu sa C hrystusa. A postoł P aw eł ta k ch arakte­

ry z u je tę zbaw iającą w iarę: „Bo jeśli uistami sw oim i wyznasz, że Jezus je s t Panem , i uw ie­

rzysz w sercu sw oim że Bóg w zbudził Go z m artw ych, zbaw iony będziesz. A lbow iem se r­

cem w ierzy się k u uspraw iedliw ieniu, a Ustami w yznaje się k u zbaw ieniu” (Rz. 10,9— 10).

_ G dy w ięc ludzie tw ierdzą, że Z m artw ychw sta­

nie Jezu sa nie ob ejm u je w sobie z m artw y ch ­ w stania Jego ciała, to głoszący ta k i pogląd pod­

k reślają, że po zm a rtw y ch w sta n iu Jezus w stąpił w duchow e życie. A to oznacza tw ierdzenie o duchow ym , nie zaś o cielesnym z m artw y ch ­ w staniu. To stanow i w łaśnie w p o ran ek w iel­

kanocny treść zw iastow ania w ielu m oderni­

stycznych kaznodziejów , gdy m ów ią o Z m ar­

tw y c h w stan iu Jezusa. N iedaw no pew ien pastor pow iedział m i w chw ili szczerości, iż naw et podczas w ypow iadania słów „W yznania W iary ” m usi zaciskać pięści. I dodał: „ Ja po p ro stu nie mogę uw ierzyć w Z m artw y ch w stan ie Jezusa C h ry stu sa ”.

Jed n ak że pism a Nowego T estam en tu głoszą o ty m zupełnie w yraźnie: „W idzieliśm y chw a­

łę Jeg o ” . „Tego to Jezusa w zbudził Bóg, czego m y w szyscy św iadkam i jesteśm y !” „Jezu sa szu­

kacie N azareńskiego, ukrzyżow anego; w stał z m artw y ch , nie m a Go tu !” „W as poprzedza do G alilei, tam Go u jrz y c ie ” . „U kazał się zno­

w u J e z u s ” . „Toteż, gdy Go ujrzałem ...”

„G dyby pisarze now otestam entow i m ieli do dyspozycji m ożliw ości techniczne X X w ieku, to zapew ne na potw ierdzenie zm a rtw y ch w sta ­ nia użyli b y zdjęć fotograficznych, n a g ra ń m a­

gnetofonow ych lub też re la c ji prasow ych”

(M arkus B a rth i V erne H. Flesher, w: „A cquit- tal b y R e su rre c tio n ”).

Jezus m ógłby także bez zm artw ychw zbudzo- nego ciała pow rócić do Nieba. Nie m ając cia­

ła — przed sw oim W cieleniem — p rzeby­

w ał w N iebie, będąc źródłem w szelkiego życia!

Lecz tak i pow rót nie b y łb y Jego p ełnym try u m ­ fem nad Śm iercią. A rów nież szatan by m iał w ty m cząstkow e zw ycięstw o.

(5)

Na ile bow iem praw idłow o m yślim y, śm ierć nie oznacza po p ro stu p rzerw an ia egzystencji.

Śm ierć dotyka także osobowości i jej stosunku do ciała. Ciało ta k samo jak i osobowość pod­

dane jest w yrokow i śm ierci. Toteż ciało tak samo jak dusza m usi być zbaw ione ze stanu zatracenia. I tylko p r z e z Z m a r t w y c h ­ w s t a n i e ciała mogło dokonać się p e ł n e z w y c i ę s t w o nad Śm iercią. Ono nie d o ty ­ czy tylko i w yłącznie ciała Jezusa; to dotyczy także ciał ty ch w szystkich, k tó rz y w ierzą J e ­ zusowi! I tak, jak w yrok śm ierci m iał w ym iar totalny, ta k samo to ta ln y w ym iar będzie m iało zbaw ienie od k a ry ; zbaw ienie odnosi się do sfery ducha, duszy i ciała w ierzącego człowieka.

D latego A postoł P aw eł głosi: „Nie wszyscy zaśniem y, ale w szyscy będziem y przem ienieni w jednej chwili, w oka m gnieniu, na odgłos trą b y ostatecznej; bo trą b a zabrzm i i u m arli w zbudzeni zostaną jako nieskażeni... W tedy w ypełni się słowo napisane: «Pochłonięta jest śm ierć w zw ycięstw ie. Gdzież jest, o śm ierci, zw ycięstw o tw oje? Gdzież jest, o śm ierci, żądło tw oje?»" (1 K or 15,51.52.54.55).

Z m artw ychw stanie jest więc potw ierdzeniem istoty i służby Jezusa, „ k tó ry w edług ducha uśw ięcenia został ustanow iony Synem Bożym w m ocy przez zm a rtw y ch w sta n ie ...” (Rz. 1,4).

Jego Z m artw ychw stanie jest także podstaw ą i obietnicą naszego z m a rtw y ch w sta n ia ! „A lbo­

wiem jak w ierzym y, że Jezus u m arł i z m a r­

tw ychw stał, tak też w ierzym y, że Bóg przez Jezusa przyw iedzie z Nim tych, k tó rzy zasnęli”

(1 T e 3 4,14). „A jed n ak C hry stu s został w zbu­

dzony z m artw y c h i jest pierw iastk iem tych, którzy zasnęli” (1 K or 15,20)” .

A w dalszym ciągu, przez Z m a rtw y c h w sta ­ nie, Jezus podkreślił ważność w szystkich sw o­

ich żądań i realność w szystkich sw ych dzieł.

W szystko jest u g ru n to w an e na Jego zm ar­

tw ychw staniu, na Jego zw ycięstw ie nad śm ie r­

cią. A więc Jego Z m artw y ch w stan ie rozstrzyga 0 praw ie lub bezpraw iu Jezusa, o Jego p ra w ­ dziwości lub niepraw dzie.

JA K IE ZNACZENIE MA ZMARTWYCHWSTANIE DLA NAS?

1) Ono oznacza obecność żyjącego C hrystusa.

C hrystus jest żyjącym tow arzyszem każdego człowieka, k tó ry swe zaufanie k ie ru je k u N ie­

mu. On mówi: „A oto Ja jestem z w am i po w szystkie dni aż do skończenia św iata (eonu)”

(Mt 28,20). Jezus g w a ra n tu je to, że życie posia­

da nowe znaczenie. Po Jego ukrzyżow aniu ucz­

niowie przeżyw ali zw ątpienie i m ówili: ,,A m yśm y się spodziew ali, że On odkupi Izra e la ” (Łk 24,21). B yli opanow ani przez stra c h i zw ąt­

pienie. Życie straciło dla nich w szelki sens 1 znaczenie. Lecz gdy objaw ił się Z m artw y ch ­ w stały, życie otrzym ało now y sens. D avid Li- vingstone przem aw iał kiedyś do g ru p y stu d e n ­ tów U n iw e rsy te tu w Glasgow. N a ciele jego by ły widoczne blizny, k tó re pozostały po jego ..przeżyciach w A fryce. P rzeb y ł p raw ie trz y ­

dzieści chorób, był w ychudzony do granic w y­

trzym ałości. Jego lew a ręka, poraniona przez lwa, bezw ładnie zw isała na boku. Lecz zanim opisał sw oje p róby i dośw iadczenia, L ivingstone pow iedział: „Czy chcecie, żebym w am pow ie­

dział, co podczas ty lu la t spędzonych na obczy­

źnie podtrzym yw ało m nie w śród ludzi, k tó rych języka nie rozum iałem i k tó ry c h postępow anie było zawsze n iejasn e i bardzo często wrogie wobec m nie? To było to Słowo: «Oto J a jestem z w am i po w szystkie dni aż do skończenia świata». Na ty ch słow ach oparłem w szystko i one nigdy m nie nie zaw iodły”.

2) Ono oznacza m oc (i władzę) żyjącego C hrystusa. Z m artw y ch w stan ie C h rystusa um oż­

liw ia C hrystusow i łączenie się z w szystkim i chrześcijanam i w każdym czasie i pozw ala Mu udzielać im mocy w służbie dla Niego. „Z apraw ­ dę, zapraw dę powiadam, w a m : Kto w ierzy w e M nie, te n także dokonyw ać będzie uczynków, k tó re Ja czynię, i w iększe nad te czynić będzie;

bo Ja idę do O jca” (Jn 14,12). Apostoł Paw eł m odlił się n aw et o to, żeby Bóg m u pomógł

„poznać Go i doznać m ocy zm artw ychw stania Jego...” (Fil 3,10). Obecność Z m artw y ch w stałe­

go d aje nam moc i siłę do w ypełniania zadań każdego dnia.

3) Ono jest w zorem dla naszego nowego cia­

ła. Z m artw y ch w stałe ciało Jezusa jest w zorem (prototypem ) tego, jakie będą nasze ciała, gdy zostaniem y w skrzeszeni z m artw ych! „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbaw iciela oczekujem y, P an a Jezusa C hrystusa, k tó ry przem ieni znikom e ciało nasze w postać po­

dobną do uw ielbionego ciała swego, tą mocą, k tó rą też w szystko poddać sobie m oże” (Fil 3,20—21).

4) Ono oznacza także obietnicę pow tórnego przyjścia Zbaw iciela. Z m artw ychw stanie zaw ie­

ra w sobie klucz do całej przyszłości! G dyby C hrystus nie pow stał z m artw y ch , nie było by ani K rólestw a ani pow racającego Króla! Gdy bow iem uczniow ie sta li na Górze W niebow stą­

pienia, o trzym ali od aniołów upew n iającą w ia­

domość, że te n Jezus, k tó ry odszedł, powróci do n ic h : „M ężowie galilejscy, czem u stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, k tó ry od w as zo­

stał w zięty w górę do nieba, ta k przyjdzie, jak Go w idzieliście idącego do n ieb a” (Oz. 1,11).

Z m artw ychw stanie jest więc przygotow aniem i potw ierdzeniem przyszłego fak tu Jego pow ro­

tu.

Tak, nasz Z m artw y ch w stały P a n Jezus C h ry ­ stus żyje!

Billy Graham

Wg czasopism a ,,E ntscheidung” o r 62/1974; tłu m a cz y !:

M ieczysław Kw iecień

5

(6)

B i l l y G r a h a m

W illiam B illy G raham urodził się 7 listopada 1918 ro k u w C harlotte, Północna K arolina, S ta n y Zjednoczone jako syn W illiam a i Coffey G raham . Po ukończeniu szkoły średniej studio­

w ał teologię i antropologię w In sty tu cie B iblij­

nym F lorida i W heaton College, Illinois, gdzie zdobyw a stopień naukow y B.D. a później do­

ktorat.

W ro k u 1940 został o rdynow any na urząd p rez b ite ra w zborze b a p ty stó w w W estern Springs, Illinois, Południow a K onw encja B ap­

tystów . W roku 1947 obejm uje stanow isko p rze­

łożonego Szkoły B iblijnej i S em in ariu m Teolo­

gicznego. W m iędzyczasie poślubił R u th McCue Bell, córkę m isjo n arzy p rezb iteriań sk ich w C hi­

nach.

Od ro k u 1949 rozpoczyna służbę ew angeli­

zacyjną, zm ierzającą do m oralnej odnow y czło­

wieka. W 1950 ro k u zakłada Tow arzystw o Ew angelizacyjne, a potem W ydaw nictw o, s tu ­ dium film ow e, program radiow y: ,,Godzina D e­

cyzji”, obejm ujący początkow o trz y sieci r a ­ diowe S tanów Zjednoczonych a z biegiem czasu rozszerza na następ n e stacje.

O dw iedził 56 k rajó w na w szystkich k o n ty ­ nen tach św iata, Polska jest 57 krajem , k tó ry odw iedził w dniach 6— 16 października 1978 r.

Ilość słuchaczy w czasie spotkań ew angeliza­

cyjnych do 1978 ro k u jest oceniana na 50 m i­

lionów. W pływ prac ew angelizacyjnych w ie­

lokrotnie zaznaczył się w łagodzeniu napięć rasow ych, społecznych, w yznaniow ych, w spad­

ku przestępczości (głównie w śród m łodzieży), popraw ie a tm o sfery m oralnej i w nieprzeliczo­

nych ilościach scalonych rodzin, urato w an y ch od k a ta stro fy jednostek przyw róconych społe­

czeństw u.

B illy G raham jest au to rem k ilk u książek.

Oto ty tu ły n iek tó ry ch : „Pokój z B ogiem ” (1953), nakład przekroczył 1,5 m iliona egzem ­ plarzy, „Siedem grzechów głów nych” (obydwie przetłum aczone n a język polski), „T ajem nica szczęśliwości” (1955), „M oja odpow iedź” (i960),

„Ś w iat w ogniu” (1965), „W yzw anie” (1969),

„Pokolenie Je zu sa ” (1971), „Aniołow ie: p rze d ­ staw iciele Bożych ta je m n ic ” (1975), „ J a k się na nowo narodzić” (1977).

A udycja tygodniow a „G odzina D ecyzji”

jest tran sm ito w an a przez około 900 stacji r a ­ diow ych bez p rzerw y od 1950 roku.

R u b ry k a „M oja odpow iedź”, zaw ierająca ra d y w palących problem ach i osobistych k on­

fliktach, z k tó ry m i ludzie zw racają się do B. G raham a, jest publikow ana w czasopism ach o łącznym nakładzie 29 m ilionów egzem plarzy, a m iesięcznik „D ecision”, organ Tow arzystw a Ew angelizacyjnego w ro k u 1974 osiągnął n a­

kład 5 m ilionów egzem plarzy.

6

W śród 38 różnych odznaczeń, k tó ry m i zo­

stał odznaczony B. G raham , odnajd u jem y Me­

dal Jerzego W aszyngtona, M iędzynarodow e Od­

znaczenie F ranciszkańskie i w iele innych. In ­ s ty tu t G allupa um ieszcza jego nazw isko w śród 10 najb ard ziej podziw ianych ludzi na świecie od 1951 roku, a w lata ch 1969— 1974 na drugim m iejscu. P rezydenci Stanów Zjednoczonych szukali porad i zapraszali na uroczystości, p ro ­ sząc B. G raham a o okolicznościowe przem ó­

wienia.

B illy G raham jest człow iekiem w iary, cho­

ciaż różnie się o nim m ówi i pisze. Przeżył on osobiste spotkanie z Jezusem w siedem nastym ro k u życia: „G dy pow ziąłem postanow ienie sta ­ nąć po stronie Jezusa C hrystusa, było ono p ro ­ ste i zdecydow ane. Czasami w pochm urny dzień słońce p rze b ija się nagle przez c h m u ry i oto jaśn ieje św iat. To w łaśnie odczułem w głębi m ojej duszy po p rzy jęciu Jezusa C hrystusa jako osobistego Zbaw iciela. W n astępnym dniu św iat w yglądał in ac z e j: k w ia ty i liście na d rze­

w ach też w yglądały inaczej. Po raz pierw szy dośw iadczyłem radości i błogości w Bogu, uczu­

cia praw dziw ego odrodzenia”.

D latego zaleca w szystkim , aby narodzili się na nowo: „Było to m oim udziałem , może stać się tw oim dobrem . I ty możesz przeżyć now e naro d zen ie”.

Bardzo często pow tarza w swoich kaza­

niach: „Bóg m ów i...”, „C hrystus m ów i...”, „Bi­

blia m ów i...”. To są jego au to ry tety : „Ludzie zm ieniają sw oje poglądy tak, jak zm ieniają ubrania, ale Słowo Boże trw a na w ieki” . To jest a u to ry tet.

(7)

D latego ap elu je do słuchaczy: „S etk i z was w tym zgrom adzeniu posiada grzechy, k tó re mogą być przebaczone; ciężary, k tó re m uszą być zrzucone; problem y, k tó re w ym agają roz­

wiązania. Możecie dziś w yjść stąd odm ienieni.

Dziś C hrystus może zm ienić w asze życie” . Słowa te są w ypow iadane z w iarą, m ocą i siłą przekonania. L udzie otrząsają się z n e g a ty w ­ nych m yśli i zaczynają m yśleć pozytyw nie, co Bóg może uczynić dla nich. B. G rah am nie roz­

puszcza au d y to riu m ze spuszczonym i głowami.

Słowa jego w lew ają nadzieję, n a k ła n iają ludzi do działania, do podjęcia decyzji dla Jezusa C hrystusa.

Tak w ygląda w w ielkim skrócie sylw etka B. G raham a. A teraz pow iedzm y parę słów 0 jego dziele ew angelizacyjnym .

Dzieło ewangelizacji

Dzieło B illy G raham a w yrosło sam o rzu t­

nie w tra k c ie jego w iern ej służby sw ojem u pow ołaniu ew angelisty. J e s t ono ty m d ziw niej­

sze, że ani nie było zaplanow ane, ani sam B. G raham nigdy nie szukał popularności. O d­

w rotnie, sw oją bezkom prom isow ością w m ó­

w ieniu ludziom praw dy, jak ją rozum iał, mógł w ielu zrazić do siebie. Jego szczerość, o tw a r­

tość i prostolinijność jest ogólnie znana. Jego w ystąpienia m ożna nazw ać dzieleniem się z ludźm i ty m dobrem jakie sam o trzym ał od Boga w odpowiedzi na sw oje szczere naw róce­

n ie się do C hrystusa jeszcze w e w czesnej m ło­

dości. Z wdzięczności za uzyskane przebaczenie, pewność i radość zbaw ienia, ofiarow ał Bogu swoje dalsze życie. I Bóg rzeczyw iście używ a go jako narzędzie ju ż ponad 40 lat:

W łaściwie, jego w ielkość w ocenie tych, k tórzy go poznali, polega na skrom ności, po­

zw alającej na p rzejaw ien iu się w ielkości Boga, 1 na nieograniczonej ufności w Boga. T ajem n i­

ca popularności B illy G raham a k ry je się w jego poselstwie, k tó re widocznie porusza w duszy człowieka głęboko u k ry te stru n y , zw iązane z jego istotą i przeznaczeniem . Poselstw o to podaje człow iekowi odpowiedzi, k tó ry c h sam dotychczas na próżno szukał. Je śli słuchając tego prostego poselstw a, człow iek „odnajdzie siebie” i przy jm ie oferow ane przez Boga roz­

w iązanie swoich problem ów przez „przyjęcie C hry stu sa” , jak m ów i B. G raham , wówczas nie tylko przeżyw a szczęście pojednania z Bogiem i źródłem życia, ale też dąży do p ojednania ze w szystkim i otaczającym i go ludźm i. Jego życie biegnie teraz na innym , w yższym duchow ym poziomie.

P ra k ty k a niezliczonych ew angelizacji Billy G raham a potw ierdza, że p ragnienie szczęścia drzem ie w każdym człow ieku i że zło, chociaż opanowało człowieka, nie należy do jego istoty.

Przezw yciężając zło m ocą C hrystusa, człowiek p o trafi być w pełni sobą, p o tra fi być szczęśli­

wy bez w zględu na okoliczności życia.

B illy G raham po ukończeniu studiów w In sty tu cie B iblijnym F lorydy, a następ n ie w słynnym W heaton College, wówczas 25-letni został pow ołany na stanow isko kaznodziei zboru

b ap ty stó w w W estern Springs. M iał to być okres przejściow y przed studiam i specjalistycz­

nym i dla kapelanów w ojskow ych, jed n ak ciężka choroba odsunęła te rm in pow ołania do w ojska, a w m iędzyczasie skończyła się w ojna. N a j­

w iększą jego pasją było zdobyw anie m łodzieży dla C hrystusa. Na tle zobojętnienia religijnego, obejm ującego wówczas w ielkie am erykańskie m iasta, było to zjaw isko niezw ykłe, gdyż du­

chow ieństw o daw no już straciło nadzieję od­

zyskania m łodych pokoleń, odpływ ających w y­

soką falą od Kościołów. Tylko nieliczni m łodzi

„zapaleńcy” , do k tó ry ch należał B illy G raham m yślało inaczej. B yli oni pew ni aktualności E w angelii C h rystusa dla XX w ieku również, a to na przykładzie życia sw ojego i swoich w ierzących kolegów. U w ażali oni, że trzeba zwrócić się do m łodzieży w zrozum iałym dla niej języku i w m łodzieżow ym stylu. Tak po­

w stało „Y outh for C h rist” (Młodzież dla C hrys­

tusa).

K ierow nictw o zespołu „Y outh for C h rist”

w ynajęło w 1945 ro k u w Chicago salę filh a r­

m onii na 3 tysiące m iejsc, tuż naprzeciw kasy ­ na wojskow ego i ogłosiło program piosenki chrześcijańskiej z przem ów ieniem ew angeliza­

cyjnym . Na m ówcę w ybrano w łaśnie B illy G ra ­ ham a. W brew sceptycznym prognozom sala b y ­ ła w ypełniona i to przew ażnie przez w ojsko­

wych. G dy B illy G raham na zakończenie swego przem ów ienia w ezw ał do pośw ięcenia swego życia C hrystusow i, wyszło do przodu 42 ludzi.

A więc głoszenie ew angelii m łodem u pokoleniu okazało się m ożliw e i celowe n aw et w XX w ie- ku, a w y stęp y „Y outh for C h rist” cieszyły się pełną fre k w e n c ją przez całe tygodnie. W zespo­

le ty m B illy G raham pracow ał przez cztery lata do 1949 roku, odw iedzając m iasta Stanów Zjednoczonych, a także W ielkiej B rytanii, gdzie problem m łodzieży w ystępow ał jeszcze bardziej drastycznie. M łody ew angelista zaczynał zdo­

byw ać uznanie nie tylko m łodzieży, ale i K oś­

ciołów.

Przełom ow ym okazał się rok 1949, kiedy to „Y outh fo r C h rist” rozbiło w Los A nge­

les nam iot m isy jn y na 15 tysięcy osób i ogło­

siło 3 tygodniow ą kam panię ew angelizacyjną.

Znów in icjaty w a spotkała się z niedow ierza­

niem , jed n a k w odpowiedzi na m odlitw y „za­

paleńców ” zdarzył się praw dziw y cud. Nie ty l­

ko nam iot w ypełnił się słuchaczam i, ale po m ieście rozeszła się wieść, że coś niezw ykłego dzieje się w namiocie. Ludzie przychodzą do Boga, a ich życie zostaje odm ienione. K am pa­

nię przedłużono wobec niezw ykłego zapotrze­

bow ania do 8 tygodni. N aw et dziennikarze n a j­

w iększych dzienników zm ienili sw oje poprzed­

nie cyniczne nastaw ienie, gdy kilka z nich n a ­ wróciło się i przekazało sw oje relacje do prasy.

W szyscy byli świadomi, że moc Boża zaczęła działać na kontynencie am erykańskim , jak za czasów daw nych przebudzeń. Można więc po­

wiedzieć, że rea k c ja łańcuchow a pow ołuje do życia w ielkie k ru c ja ty ew nagelizacyjne w Bo­

stonie, Colum bii, P o rtlan d , M inneapolis, St.

Paul, A tlan ta, M emphis, Seatle, W ashington, Houston, Jackson, A lbuguerke, C hattanooga,

(8)

Dallas, D etroit. T er aż już B illy G raham w ie­

dział, że jego pow ołaniem nie jest ani m isja zagraniczna, ja k sugerow ała R u th (małżonka Billy), córka m isjonarzy, ani duszpasterstw o w arm ii, jak sam kiedyś m yślał, lecz ew angeli­

zacja w ielkich m iast. Razem z dotychczasow y­

m i w spółpracow nikam i zakłada Tow arzystw o E w angelizacyjne, aby tej p rac y poświęcić swo­

je życie. N iedługo kam panie ew angelizacyjne B illy G raham a p rze k ra cz a ją granice Stanów Zjednoczonych. Na zaproszenie Kościołów w y ­ jeżdża do A nglii, F inlandii, Niemiec, Indii, Hong K ongu, Filipin, Japonii, A ustralii, Nowej Zelandii, A fry k i i A m ery k i Środkow ej i P o­

łudniow ej. W szędzie pow tarza te sam e słowa:

„Nie przyszliście tu do G raham a. Ja jestem bezsilny. P rzyszliście do C hrystusa, a On może wszystko, jeśli naw rócicie się i przyjm iecie Go do serca” .

K ulm nację okresu la t 50-tych stanow iły dw ie ew angelizacje: londyńska i now ojorska.

W L ondynie w y n ajęto najw iększą dostępną h a ­ lę „ H arrin g ay A re n a ” na 12 tysięcy m iejsc.

Mimo, że ew angelizacja została poprzedzona kam panią oszczerstw i szy d erstw w p rasie lon­

dyńskiej, jej pow odzenie przeszło w szelkie oczekiwania. W czasie trw a n ia ew angelizacji m usiano powiększać pojem ność sali, n astępnie urządzać zam iast jednego, dw a i trz y sp o tk a­

nia dziennie, do tego jeszcze w ydłużyć okres trw an ia ew angelizacji do 12 tygodni. Oprócz codziennych spotkań w „ H arrin g ay A re n a ” odbyw ały się w niedzielę w ielkie spotkania na placach m iejskich, ja k T rafalg ar S quar, a za­

kończenie odbyło się na znanym stadionie W embley. Z apotrzebow anie było ta k w ielkie, że m usiano zastosować tra n sm isję przekaźniko­

wą na ek ranach w w ielkich kościołach wokół L ondynu. Przeszło 2 m iliony ludzi wzięło bez­

pośredni udział w ew angelizacji. T rw ała ona od 1 m arca do 22 m aja 1954 roku.

N ow ojorska ew angelizacja w 1957 ro k u trw ała 4 m iesiące. P óźniejsze ew angelizacje by ły już krótsze, ale lepiej przygotow ane od stro n y u trw ale n ia w yników . W każdym po­

szczególnym m iejscu zakładano szkoły ew an­

gelizacji, g ru p y m odlitew ne, co um ożliw iło k ie­

row anie pozyskanych ludzi do ich m acierzy ­ stych zborów i parafii.

N ajw iększą ilość uczestników w jed n o ra ­ zowym spotkaniu ew angelizacyjnym B illy G ra ­ ham a zanotow ano w S eu lu (Korea) w 1973 ro ­ ku, kiedy to zebrało się ponad m ilion dwieście tysięcy ludzi, a b y słuchać zw iastow ania D obrej Nowiny.

Z apotrzebow anie na ew angelizację w św ię­

cie jest ta k w ielkie, że rów nolegle prow adzi je k ilk u w spółpracow ników B illy G raham a w różnych m iejscach.

Do dzieła B illy G raham a należy jeszcze w iele innych przedsięw zięć, i tak:

— program rad io w o -telew izy jn y „H our of De- cision” (Godzina Decyzji), nad aw an y jest co tydzień począw szy od 1950 ro k u aż do dziś przez ok. 900 radiostacji. P rz y korespondencji

z radiosłuchaczam i zatru d n io n y ch jest 35 se­

k retarzy ;

— p rodukcja i w yśw ietlanie film ów fa b u la r­

nych o treści ew angelizacyjnej rów nież d a tu je się od 1950 roku. Obecnie zn ajd u je się w obie­

gu ponad 100 film ów w 17 w ersjach języko­

w ych;

— stała ru b ry k a „M y A n sw er” („Moja odpo­

w iedź”) w gazetach, zaw ierająca odpowiedzi B illy G raham a na problem y, z k tó ry m i zw ra­

cają się do niego czytelnicy, zam ieszczona jest dziś przez 190 czasopism;

— ilu stro w an y m iesięcznik „D ecision” dla u trzy m an ia w ięzi z ludźm i naw róconym i i p rze ­ budzonym i duchowo, podający bardzo ciekawe relacje z ew angelizacji, ukazuje się obecnie w 10-ciu w ydaniach w językach angielskim , fra n ­ cuskim , niem ieckim , hiszpańskim , chińskim i japońskim o łącznym nakładzie ponad 5 m i­

lionów egzem plarzy od ro k u 1960;

— szkoła p isarstw a chrześcijańskiego, prow a­

dzona przez pracow ników red ak cji „D ecision”

u kazuje m łodym talen to m m ożliwości służby dziełu ew angelizacji przez tw órczość literacką;

— dw utygodnik „ C h ristia n ity T oday” p o p u lar­

no-naukow y, teologiczny, staw ia sobie za zada­

nie inform ow ania czytelników o kluczow ych w ydarzeniach i ten d en cjach w życiu religijnym ocenianym, z ew angelicznego p u n k tu widzenia.

U kazuje się od 1956 roku;

— dw ie rad io stacje (Black M ountain i H onolu­

lu) u trzy m y w an e są dla nadaw ania program ów ew angelizacyjnych;

—- b iu ra filialn e T ow arzystw a E w angelizacyj­

nego utrzy m y w an e są w m iastach: Londyn, P a ­ ryż, F ra n k fu rt/M , Buenos A ires, M exico-City, Sydney, Tokio, Hong K ong i W innipeg dla or­

ganizow ania ew angelizacji, d y stry b u c ji film ów i m iesięcznika „D ecision” .

B illy G raham bierze a k ty w n y udział w kongresach ew angelizacyjnych. D otychczas od­

by ły się one w B erlinie (1966), w A m sterdam ie (1971) i Lozannie (1974). Z loty m łodzieży chrześcijańskiej, szczególnie tej pozyskanej dla C h rystusa w czasie w ielkich kam panii ew an­

gelizacyjnych, jak: SPR E -E 73, E urofest 75, C hristival 76 zawsze liczą na uczestnictw o w iel­

kiego ew angelisty. Z nany jest rów nież jego w kład do pro g ram u w ielkich spotkań s tu d e n ­ tów o statnich la t studiów z organizacjam i m i­

syjnym i, jak ie co dw a lata odbyw ają się w U rbanie (S tany Zjednoczone).

Do dzieła B illy G raham a trzeb a jeszcze zaliczyć jego tw órcze k o n tak ty z czołowymi postaciam i życia publicznego w różnych k ra ­ jach. W początkow ym okresie swej służby, przebyw ając w Anglii, spotkał się on z W insto- nem C hurchillem . Dopiero po śm ierci wielkiego polityka dow iedzieliśm y się, jak i w pływ w y­

w arło na niego spotkanie z bardzo wówczas m łodym ew angelistą. W szyscy prezydenci S ta ­ nów Z jednoczonych d arzyli B illy G raham a za­

ufaniem i zw racali się do niego o radę. W cza-

(9)

sie jego podróży zagranicznych był zap raszany na rozm ow y z głow am i p ań stw i zw ierzchni­

ków Kościołów.

K orzystając ze swej popularności, Bilły G raham zorganizow ał fundusz pom ocy dla ofiar klęsk żywiołow ych. Fundusz te n służy leczeniu ofiar, dożyw ianiu dzieci i odbudow ie zniszczo­

nych osiedli w w y n ik u trzęsień ziem, cyklonów , powodzi itp. W ielką sym patię z je d n u je m u za­

interesow anie spraw am i w ychow ania m łodzieży, a firm acja życia rodzinnego, łagodzenie konflik­

tów i napięć na tle rasow ym , re lig ijn y m czy narodow ościowym .

Przebudzenie —

L ata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia przyniosły znaczny upadek życia religijnego w Stanach Zjednoczonych. O dkrycie złota w K alifornii, a także w iele innych osiągnięć odw róciły serca i um ysły ludzi od relig ii do rzeczy m a te ria l­

nych. P olityczne różnice zdań odnośnie do n ie­

w olnictw a, a także grożąca narodow i d ezin te­

gracja rów nież zajm ow ały publiczną uwagę.

W reszcie pow ażna panika finansow a pod koniec la t pięćdziesiątych doprow adziła ludzi do jesz­

cze w iększej troski o rzeczy m aterialn e.

W-e w rześniu 1857 ro k u spokojny bussines- m an, Jerem iasz L an p h ier, postanow ił zaprosić innych busśinesm anów do w spólnej m odlitw y, raz w tygodniu w porze obiadow ej, m odlitw y, m ającej na celu prośbę o odnaw iające działa­

nie D ucha Św iętego. R ozprow adził setki ulotek zaw iadam iających o sp o tk an iu m odlitew nym , ale pierw szego dnia tylko kilka osób zjaw iło się w ty ln e j części kościoła p rz y F u łto n S treet.

Dwa tygodnie później było już czterdzieści osób, a po sześciu m iesiącach około dziesięć t y ­ sięcy ludzi tylko w sam ym N ow ym Jo rk u zbie­

rało się codziennie na m odlitw ę. P rzebudzenie rozprzestrzeniło się po całym k ra ju i w ciągu dwóch la t m ilion ludzi w yznało w iarę w Jezusa C hrystusa.

W pływ przebudzenia był bardzo głęboki zarówno w życiu jed n o stek jak i całego społe­

czeństwa. N iestety, przebudzenie przyszło zbyt późno, by zapobiec w ojnie dom ow ej, k tó ra za­

groziła n aw et sam em u życiu narodu. Ale w iele dobrych rzeczy było w ynikiem tego przebudze­

nia. W iele ruchów ew angelizacyjnych i w iele ruchów społecznie postępow ych zawdzięcza swoje pow stanie p rzebudzeniu religijnem u.

Potrzeba duchowego ożywienia

Ś w iat dzisiejszy zn ajd u je się znow u w w ielkiej potrzebie duchow ego przebudzenia. W nim jest jedynie nadzieja na p rze trw a n ie ro ­ dzaju ludzkiego. W obec w ielu problem ów , przed jakim i stoi dzisiaj św iat, chrześcijanie dziw nie milczą, są bezsilni, jak b y pochłonięci przez p rą ­ dy świeckości. A przecież chrześcijanie są po­

w ołani do tego, by b yli „solą ziem i” (Mt 5,13), zachow ującą ulegający rozkładow i św iat przed dalszym zepsuciem . C hrześcijanie m ają być rów nież „św iatłością św ia ta ” (Mt 5,14), k tó ra

Ja k o jedno ze sw ych zadań B iily G raham często w ym ienia budow anie m ostów w zajem ­ nego zrozum ienia m iędzy ludźm i. Jego w izyta n,a. W ęgrzech w 1977 r. dobrze posłużyła te­

m u celowi. T ow arzysząca mu ekipa, w tym rów nież dziennikarze i spraw ozdaw cy telew izji p o tra fili przekazać publiczności am erykańskiej rzeczyw isty obraz życia w k ra ju socjalistycz­

nym , rozw iew ając ogrom ną ilość uprzedzeń i m y ln y ch inform acji. W izyta była tem atem — jak m ów im y — n u m er jed en w większości dzienników .

(Z serw isu „Słow a P ra w d y ” )

potrzeba chwili

rozprasza ciem ności spow odow ane przez grzech i w skazuje k ieru n e k św iatu, k tó ry zgubił sw o­

ją drogę. Zostaliśm y pow ołani, by być „dzieć­

m i Bożymi bez skazy pośród rodu złego i p rze ­ w rotnego, w k tó ry m świecicie jak św iatła na św iecie” (Fil. 2,15).

Dlaczego nie jesteśm y „solą” i „św iatłością”

ta k ja k pow inniśm y? Dlaczego nie czynim y o w iele w ięcej w przynoszeniu K rólestw a Boże­

go do serc i życia ludzkości?

Oczywiście, jest w ielu chrześcijan, k tórzy sam i doznali Bożego dotknięcia i innych pozy­

sk u ją dla C hrystusa. Ale jest także bardzo w ie­

le chrześcijan, k tó rz y ży ją życiem pokonanym , życiem klęski, życiem bez radości. L udzie ci nie m ają poczucia zw ycięstw a nad grzechem i ich św iadectw o nie jest skuteczne. M ają oni b a r­

dzo znikom y w pływ na życie innych ludzi, na życie otoczenia.

Je śli zatem najw iększą potrzebą naszego św iata jest odczucie skutków duchow ego p rz e ­ budzenia, to najw iększą potrzebą Kościoła na całym świecie dzisiaj jest przeżycie dotknięcia przez D ucha Św iętego, k tó ry przyniesie p ra w ­ dziw e ożyw ienie i odnowę w życiu niezliczonej rzeszy chrześcijan.

P rzed w ielu w iekam i Bóg dał Ezechielow i w ielką wizję, w k tó re j pro ro k zobaczył Izraela rozproszonego pośród innych narodów św iata.

W w izji pro ro k zobaczył suche kości Izraela.

Zdaw ało się, że zniknęła w szelka nadzieja od­

nośnie do przyszłości. Z świeckiego p u n k tu w i­

dzenia Izrael b ył pogrzebany. Ezechiel w ahał się z odpowiedzią, gdy Bóg postaw ił m u p y ta - nie: „Czy ożyją te kości?” (Ezech. 37,3). P ro - ro k odpowiedział: „W szechm ocny Panie, Ty w iesz” . N astępnie te n m ąż Boży o trzy m ał roz­

kaz w ypow iedzenia Słow a Bożego i kości pow ­ stały, p o k ry ły się ciałem i skórą. A le w yglą­

dały bardzo słabe. B rakow ało im ducha lub tchnienia. P otem D uch Boży dał im tchnienie.

Ożyli, sta n ę li na nogach — rzesza bardzo w iel­

ka.

Obecnie rów nież przeżyw am y ciem ny okres w życiu lu d u Bożego. W brew pew nym w zbu­

dzającym nadzieję znakom , siły zła zdają się grom adzić do w ielkiego a ta k u na dzieło Boże w świecie. S zatan przygotow uje się do ata k u na dzieło Boże jak nigdy dotąd w dziejach

Cytaty

Powiązane dokumenty

(dokończenie na str.. Czasami są to ludzie s ta ­ rzy i niedołężni, opuszczeni przez najbliższych, krew nych lub złe dzieci. On w yciągnie do Ciebie dłoń. On

(Ks. Nie są zw iązani z czasem ani przestrzen ią. Nie są też podobni Bogu.. Lecz przez sw oje nieposłuszeństw o i podstęp, zbuntow ał część aniołów

Zrobisz z tego św ięty olej do obrzędowego namaszczania, wonną m ieszaninę tak jak się sporządza wonności; będzie to św ięty olej do namaszczania.. Nam aścisz

zum iałych względów przyjęcie polskiej delegacji przez zbór było szczególnie serdeczne, a ponadto była to w ogóle p ierw ­ sza w izyta kościelnej delegacji

PEK_W08 – potrafi poprawnie zdefiniować: a) moment siły względem punktu/osi obrotu, b) moment pędu cząstki, układu punktów materialnych i bryły sztywnej względem

eksperymentach typu Sterna-Gerlacha, m) zakazu Pauliego, liczb kwantowych funkcji falowych elektronów w atomach, konfiguracji elektronowych pierwiastków układu

dów promieniotwórczych i prawa rozpadu promieniotwórczego, c) metod datowania radioizotopo- wego, d) fizycznych podstaw metody obrazowania za pomocą jądrowego

Nie może być nią jednak byt, gdyż „element empi ­ ryczny i czysto logiczny stanowią w istocie dwie możliwe postacie bytu realnego i idealnego (6bimun peajibHjno u