• Nie Znaleziono Wyników

Studium konkretnej sprawy o zabójstwo

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Studium konkretnej sprawy o zabójstwo"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

J6zef Gurgul

Studium konkretnej sprawy

o zab6jstwo

Znawcy nauk sadowych twierdza, ze historie medycyny sadowe] oraz kryminalistyki rnozna przedstawic ja-kociqg zdarzeri, niezwyklych zbrod-ni, bulwersujqcych proces6w1,W tej historiimogq tascynowac zmiany tak-tyki i techniki kryminalistycznej, de-terminowane gl 6wnie potrzebami praktykisledcze].

stao

bierzesleci a-gla aktuainosc kazuistyczny chpub li-kacji, kl6 rym nie zagraia zmierzch popularnosci.Nie tyiko doraznie, ale takze w dluiszej perspektywie cza-sowej naukowa rola tych opracowari jest i bedzie znaczaca, chociazby dlatego,ze wzasadziekazde peste-powanieprzygotowawcze z racji nie-powtarzalnych,indywidualnych tona-cji wnosicos nowego do zasobu wie-dzy pomost owej.

Do kr/ilgutakich wlasnie przypad-k6w nalezy tez sladztwo 0 sygn.Ds. 22/86 Prokuratury Rejonowej w W. Dotyczy one zab6 jstwa 19-1etniej Malgorzaty C., dokonanego przez 28-letniego J6zeta L wieczorem 8 stycznia 1986 r. Postepowan le to przysporzylo wielu argument6 w we-rytikujacych teze, ze w przela mywa-niu trudnosci wykrywczo -dowo-dowy ch kluczo we znacze nie ma urniejetnosc praklycznego wykorzy-stywania regut nauk specjalistycz-nych, a taktyki kryminalislycznej

w

szczeqolnosci.

Antycypuiac przyszle wnioski,juz teraz warto podkreslic sprawnosc i skutecznosc przedmioto wego sledz-twa. Postepowano profesjonalnie , zrecznie operujac 6wczesnym dorob-kiem naukowym. W zgodzie z nim procedowal r6wniez Sad Woje

w6dz-PROBLEMY KRYMINALISTYKI249/05

ki,co w sumiemotywujedo przedsta-wienia interesujqcych aspekt6w ka-zusu sprzed niemal 20 lat. Pragnqcy doskonatic sztuke wykonywania za-wodu znajdzie w nim (Izn.w procesie przeciwko J6zefowi L) wiele podniet do pobudzania osobistej wyobrazn i, w danej profesjibardzo uiylecznej.

W celu ulatwienia lektury warto zaczac od wzmianki, ze Sad Woje-w6dzki (sygn . akt II K 34/88) uzna! J6zefa L za winnego zbrodni z art. 148§ 1k.k., ktora popeln ilw ten spo-s6b,zew zamiarze pozbawienia

i

y-ciaMalgorzaty C. osrniokrotnie ude -rzyl pokrzywdz onq w glow/il metalo-wym plaskown ikiem,powodujqc rany ciete,tluczone iwieloodlamowe zla -manie kosci sklepienia czaszki w po-Iaczenlu zrozerwaniem lewej p61kuli m6zgu. Proces ustalania tego stanu rzeczy sukcesywn ieuzmyslawial ce-lowosc szanowania dyrektyw zaleca-nych organom sciqania przez licz-nych kryminalistyk6w.W przedmioto-wym stedztwle i podczas rozprawy pierwszoinstancyjnej rnozna sle byte prze konac 0 stusznosci konce pcji m6wiqcej,ze:

1)efektywnym instrumentem po-szukiwania odpowiedzi na lzw. siedem zlolychpylari jest lakty-ka kryminalistycznac, przy czym wiele tu znaczy urniejet-nose ciqgl ego kojarzenia infor-macjinaplywajqcych ze zrode! rzeczowych iosobowych; 2)tajnosc sledztwa sprzyja

stara-niom0 prawdziwe uslaleni a; 3) nie da sie przecenlc prakseol

o-gicznej slrony przystowia: "kuj zelazo, p6ki gorqce", kt6re po

-winno zawsze przyswlscac or -ganizatorom przesluchari i oqledztn (art.207§ 1 k.p.k.); 4)parernie "diabel tkwi w

szcze-g6lach" znamionujq dwie prze-ciwstawne strony - pierwsza slanowi zachete, aby z pasja zabieqac 0 prawde, druga na -tomiast m6wi0 potrzebie swia-domosci faktu , ze prze sadza-jac w uszczeg6! awiani u i na-tarczywosc i pytari z rnysla o uscislen iu wypowiedzi prze-sluchiwaneg o,rnozna sprowa-dzlc sledztwo na manowce;ze cnota umiaru jest zawsz e

w

cenie;

5)Iorrnule is fecit, cui prodes t trzeba traktowac wersyjnie rowniez w zakresie motyw6w zbrodni- ztego punktu widze-nia postuluje si/il szybkie gro-madzenie informacji 0 zyciu psychicznym , aspiracjach i wy-znawanych wartosciach doty-czacych zar6wno ofiary, jak i podejrzewanego;

6) lzw. surowe zeznania sa na og6! wartosciowsze poznaw-czo od uzyskiwanych w czasie bardzie jodleglym od chwili ba-daneg o zdarzeni a, te drugie bowiem czssto zawieraja kom-ponenty niemajqce zwlazku zrzeczywistymispo strzezenia-mi;

7)dobro sledztwa wymaga prote-sjonaJizmu w dokumenlowan iu czynnoscl procesowych; 8)samooskarienie jest

uwarunko-wane wieloczynnikowo- czesto nieslychanielrudno orzec,dla

(2)

czego podejrzany przyznal sie do winy;

9)obawy mataczenia przez sprawce sastale realne; 10)w kontekscie problematyki

bie-glych zasada swobodnej oceny (art. 7 k.p.k.) zawiera sporny element.

Powyzsze wypunktowanie zamy-slu artykulu rna na ceiu okreslenie z g6ry zakresu i przedmiotu rozwa-zan,dzieki czemu latwiej bedzie sle-dzic ich tok,a takze utatwic podjecie ewentualnejdyskusji. W ostatecznym rozrachunku chodzi 0 przejrzystosc ukazania dorobku nauk sqdowych w polaczenlu z doswiadczeniaml

zbiorowymi i jednostkowymi, tak jak

rnozna je postrzegac w swiette uza-sadnienia wyroku SW.W wiekszosci kwestii stanowiska

sadu

i oskarZenia byly prawie jednakowe. W celu po-lepszenia kornunikatywnosci wypo-wiedzi nalezy jeszcze dodac,ze Zo-liaC.dopiero 10 stycznia powiadomi-la 0 zaqinieciu c6rki Malgorzaty. Czynnosci poszukiwacze rozpoczsto natychmiast. Prowadzono je w ielo-kierunkowo. Doswiadczenie bowiem poucza,ze kazdy czlowiek w roznyrn polozeniurnozesi~roznie zachowac. Tak czy inaczej, opoznienie pierwszej informacji 0 zdarzeniu stalo sie czyn-nikiem komplikujqcym sledztwo,

Wszcz~toje 13 stycznia 1986 r. po sygnale od Waclawa Z., kt6ry przeka-zal,

ze

gdy przechodzil 0 godzinie 14.20 przyfabrycznym placem skta-dowym w W., zauwazyl przysypane snieqiem zwloki. Wobec tego znowu bez najmniejszej opieszatosci rozpo-czfclly sie energiczne dziatania wy-krywczo-procesowe, kontynuowane przez milicjant6w z istotnym udz ia-lem prokuratora.

Pozytywne znaczenie dlanadania sledztwu wlasciwych kierunk6w mia-Iy wyniki badania miejsca

prze-st~pstw i samych zwtok Malgorzaty C.Precyzyjny opis placu sktadowego ipotozenia ciala oliary zbrodni, wni-kliwe udokumentowanie slad6w oraz

zabezpieczenie ubrania i bielizny C. sprzyjaly potem sprawdzaniu sprzecznych zeznari swiadkow, n

ie-swiadorn le zapewniajqcych alibi

sprawcy.

0

powodzeniu czynnosci oqfedzinowych sensu largo (art. 207 k.p.k.) decydowalo, z jednej strony, twarde trzymanie sie reali6w przy-padku, a z drugiej - dziatanie z polo-tern i wyobraznia. Te przymioty umy-stu urnozliwiaja bowiem prawidtowe pokrywanie wersjami pola tych

za

-gadnieri, kt6re powinno sle spraw-dzic,a poniewaZstale one ewoluujq, w sledztwre takze nie rnoze bye za-stoju.Przeciwdziala mu wtasnie na-plyw nowych impuls6w.

Dobrym przyktadem tego mysle-nia byte wysunieciead hoc przez bie-glych (po zewnetrznych oqtedzinach) roboczej hipotezy,ze obrazenia glo-wy Matgorzaty

C.

zostaty zadane na-rzedziernpodobnym do Iyzki sluzace] do zdejmowania opon samochodo-wych. Dla poszukujacych narzedzia zbrodni byl to cenny sygnal wskazu-jqcy na to, czemu w przyofizenlu win-nisi~przyglqdac jako potencjalnemu dowodowi rzeczowemu, realizujac czynnosci z art.217 § 1 k.p.k, Prze-sluchujqcym natomiast wstepne przypuszczenieekspert6w stuzyloza kierunkowskaz, jakich pytari nie wol-no zadawac, jesli chca uniknac tak-tycznego bledu w kontaktach ze swiadkarnii podejrzewanymi. Dla po-rzadku powiedzmy, ze wizja bieglych byla bliska rzeczywlstosci:

pokrzyw-ozona

zabito metalowym plaskown i-kiem dlugosci 40 cm, szerokoscl3-4 ern,grubosci 5-8mm.

Na donlostosc skrupulatnosci w przeprowadzaniu badari wskazuja oqledzlny torebki C. Znaleziono

w

niej m.in. woreczek z monetami

o wartosci 106,5 zt oraz rnalerika karteczke z odr~cznym zapisem "249taxi 135".Zaplanowano stosow-ne czynnosci, w rezultacie kt6rych stwierdzono, ze 249 to boczny nu-mer taks6wki, a 135 oznacza, ze C. miala tyle zaptacic za uslug~ prze-wiezienia. Taks6wkarz odtworzyt

specyliczne epizody w zachowaniu Ma!gorzaty 8 stycznia 1986 r.

Opo-wiedziala ona swladkowi, ze jest

w ciqiy z chlopakiem,kt6rego jesz -cze dzis0 tym powiadomi. Nastepnie poprosila0 podwiezienie do szpitala ginekologicznego. Tam wyszto na jaw, ze rozporzadza tylko kwota 106,5 zl, a koszt wykonanej ustugi wynosi 135 zl. Pokrzywdzona za-pewnila wiec swiadczeniodawce, ze tego samego dnia ureguluje cata na -leznosc,w zwiazku z czym otrzyma -ta (dla pamieci") kartke z powyzsza trescia.

Streszczone powyze] ustalenia pocwazaty obrone f:.. W ich swtette podejrzany ujrzat kruchosc podstaw swoich wyjasnieri i przyznal sle do winy.Te i inne szczeg61y potw ierdza-jq przekonanie0 niedopuszczalnoscl zaniechania podjecia pr6by wzboga-cania dowod6w zrnudnyrnl czynno-sciami,np.oqledzlnarnlubrari i zaka-mark6w

ciala

(zwlok)3.

Prowadzqcy postepowanie z re-spektem odnosili sle takze do takich element6w skladowych taktyki krym i-nalistycznej jak tajnosc i szybkosc, zapewniali bowiem sledztwu poiytki doraZne i w dluiszym przedziale cza-suo Sed no rzeczy zilustrujqprzyklady bez uciekania sie do znanych publi-kacji naukowych, ostrzegajqcych mu-tatis mutandis przed skutkami prze-ciek6w szczeg616w sprawy do niepo-wolanych os6b.

Pierwszy przyklad dotyczy stwier-dzenia w toku ogl~dzin zwlok,

ze

Malgorzata

C.

miata na sobie bialy biustonosz. W samooskarZeniu z pierwszej fazy sledztwa J6zef f:..

m6wi!0 odbyciu z pokrzywdzonq sto-sunku plciowego okoto jednej godzi-ny przed dokonaniem zab6jstwa. Rozbierajqc partnerke,pozostawil na niej tylko stanik, kt6ry tralnie opisaf. Takq wiedzq m6g1 dysponowac jedynie sprawca.Na nic przeto zdaty si'il pr6by zdezawuowania przed Sq-dem samooskarZenia.W uzasadnie -niu wyroku skazujqcego sqd do-strzegl ten szczeg61 wyjasnieri jako

(3)

przernawiajacy za ich spon

taniczno-scia i odkrywczoscia.

W zw iazku z lym kusi,aby p

oslu-i

ye

sie pewna dygresj<j. Prowokuje

dolegodosenagm inne stawia nie p y-tan 0 przyczyny, dla kt6rych czesc powainych slsdztw cechuje razaca przewleklosc, a inne, popadajac w marazm,powieksza iaciernna Iicz-be zab6jstw. Odpowiedzi mog<j bye bardzo zr6inicowane, zaleine od prezen towanego punktu widze nia . Upra wnio ne jednak

rnoze

bye

zalo-ienie,ze dzisiaj postepowanie przy -gotowawcze, szczeg61nie w sp

ra-wach 0

d

uiym

rezonansie spo

lecz-nym,coraz rzadziejkorzysla z p refe-rencji, jakie wi<ji<jsiez tajnoscia ( po-utnoscia) wynik6w czynnosci wy-krywczych i procesowych. Nikt o zdrowych zmysiach nie neguje ni

-czyjego prawa do informowa nia spo-Ieczanstwa 0 donioslych sukcesach

kryminalnyc h.Wszeiako kaidy p owi-nienbrae w rachubepotencjalne zy-ski i straty wynikaj<jce z podawania do publicznejwiadornosc i,

i

e

np."nie rna swiadkow,kt6rzy widzieli

spraw-el

f

lub.riieudalo si",odnalezc ani lu-ski, ani pocisku, kt6rym zastrzelo no

XY". Albo przeciwnie, pisze si", bez

ogr6dek, ze .zabezpieczono Iuske

kaliber9", .uctekajacy przestep cabyi

ubranywkurtke kraciasta"czytez ze .zwlok! ofiary byfy przykryl e gal ",zia-mi swierka"itp,

Nieraz zdarza sie zauwazyc nie

-dosyt refleksji nad wyborem prymatu

konkurencyjnych d6br. Czy w danej sytuacjiwiekszawartosc przedstawia interes wymiaru sprawiedliwosci,czy

cata prawda w medialnym przekazie okrym inalnym wydarzeniu? Dla tego

dylemalu nie rna inie rnoze bye je

d-noznacznie dobrego rozwiqzania. Powlnnoscl dziennikarza sa niez

by-walne i bezdyskusyjne, niemniej je

d-nak takie od niego wolnooczekiwae

umiaru we wszysl kim,co robi. Cnota

zawodowa leiy zazwycz aj w zloly m srodku. Empalia

moie

byepomo cna

w dostrzeieniu tego zlolego punktu, kt6rego przekroczenie zagraia id

e-PROBLE MYKRYMINALISTYKI249/05

alom sprawiedliwosc i(suumcuique). Najog61niej rzecz biorac, chodzi

o nieulat wianie obiudnego zmi enia-nia wyjasnien przez oskarioneg o (obciazajacych zeznan swiadka) na rozprawie.Napytaniesadu0 powody odwolania przyznania sie do winy podbudowanego licznymi szczeg6la-mi slyszy sie czesto, ze oskariony

znal

je Ii lylko z medi6w. Moie to utrudnic docieraniedo prawdy.

Drugi z zapowi edzia nych przyki a-d6w ilustruje fundam entalny

charak-ter zasady szybkosci postepowania, kt6re powinno zakonczyc sie rzetel-nym rozstrzyqnieciem w rozsadnyrn terminie (por. art.

6

ust.

1

E uropej-skiej Konwencji Praw Cziowieka ). lstote problemu uzrnyslowia znane doswiadczenia zprzesl uchan sw iad-k6w.M6wi<jone0wystepowaniu r oz-nych lyp6w pamieci, 0 wybi6rc zym

zaparnletywanlu i zapomin aniu lego, co sie rzeczyw iscie widziaio (s

iysza-10, czulo) . Nic zatem dziwn ego,

i

e

kaide, nawel najbardziej je

dno-znaczne zdarzenie zaparnietuje sie i opisuje niejednakowo. Prawnik mu-si wiedziec, ze przyczyny lych

sta-n6wrzeczy niesa do konca poznane. W konsekw encji r6inie sie je inter -pretuje4

Opr6cz lendencj i i nterprelacyj-nych detorrnujacych zezna nia

w sprawi e0 zabojs two Malg orzaty C. w relacjachswiadkowznajdowalysle

te

i

licz ne elementy pocnodzace z wiedzy wiasnej, z pracy umysl u, z wyobraini uzupetniajace] luki w po-czynio nych spostrzezeniach, P

okai-na grupa swiadc zacych chcial a z

a-spokoic rzeczywisl e badz wyimagi -nowa ne iyczeniaorganu procesowe -go. Zaznaczyl si",

l

e

i

destr ukcyjny wplywwzajemniewykluczajacychsie

sugestii z oboz6w pokrzywdzonej iJ6zefat.St<jd kaidezeznanie m ia-10wpewnym sensieswojq wlasn<j hi-ston"" niekoniecznie buduj <jc<j p

raw-d",.De facto

m

oie

onobye,iwp rak-lyce bywa, przep einione wt6rn ymi

obszarami pami",ciowymiS, P rzeslu-chuj<jcy zatem, w interesie wymiaru

sprawiedliwosci, powmien dolozyc maksimum staran, aby zqrornadzic

zeznania (wyiasnlenia)moiliwie naj-swiezsze. One bowiem sa najmniej

znieksztalco ne przez wiele czynni

-k6w6, jak np. narastajacs lendencje miejscowychsrodowiskdoudzielania pomocy organom sciqan ia w wykry-waniu i ujeciu sprawcy zbrodni. W przedmiotowym sledztwielych

za-groi en nie ignorowano, 0 czym swiadczy optymal na koncentracja

czynnoscipozap rocesowych i

dowo-dowych. Na przyki ad niezwiocznie

po odnalezieniu zwlok i ichwstepnej identy1ikacji przesl ucha nowszyslkich uczni6w klasyIII liceum wieczo

rowe-go,do kt6rego Maigorzata C.uczesz -czala .W piinym trybie odebrano ze-znania lakie od wielu pracownik6w fabryki,zatrudniajace] pokrzyw dzonq

do grudnia 1985 r. i z ktora, co

ogromnie waine, 7 stycznia 1986 r. C. rozliczaia sle z pobranej odzieiy

ochronnej. W trakcie tych czynnoscl ustalono,

ze

Mafgorzatabylaobecna

w fabryce r6wniei 8 stycznia 1986r.

W6wczas spotkala siez J6zefem l., udzielaiacym jej pomocy w odrabia -niu lekcji matemalyki. Dosezgodnie

m6wiono0 ichzwiazku uczuciowym. W prol okol ach prze sfuchania z

nala-zly sie dokladne opisy uoran, w [ a-kich pokrzywdz ona przychodzila do

b.zakla du pracy w dniac h 7 i 8 stycz-nia 1986 r. 0 ile w pierwszym dniu MalgorzalaC. miala na sobierzuca

-jqCq slew oczy czapke z lisa i szy

-kowny plaszcz, 0 lyle w czasie na

-stepne] bytno sci jej odziez cec howa-la szaro sci zuiycie.

Naleiycie udokumentowane,

szczeqol owe zeznania tych swia d-k6w wytrzym aly oqniowa probe

kon-frontacjiz pozostalymmaterial em d o-wodowym, a przede wszyslkim

z lwierdzeniemkilkunastuosob,

jako-by jeszcze w dniu9 stycz nia 1986 r. spotkali iyw<j C.Gdyby w r

zeczywi-stoscitakbylo,nie obronila bysi", fun-damentalna leza dowodowa ,

ie

jako

ostatni mialz ni<j kontakt wiasnie J6-zef l. SqdWojew6dzkiposwi'i'cild

(4)

zo uwagi tym rozbieznosciorn, ken-kludujqc je w nastepujaey spos6b: "kai dy z pracownik6wchcial pom6c

organom sciqania. Nikt nie chcial

czeqospornieszac,poplatac, zaszko-dzic toczacernu sie sledztwu. przed udaniem si(l na przesluchanie i po powrocie z przesluchari toczyly sie

wiec rozmowy co do dat i innych szczeg616w, 0 kt6re pytali przeslu

-chujacy' (s.15,94 uzasadn ienia wy-roku).

Nawiasem m6wi qc, praktyka z a-dawania pytari w tym sledztwie u na-ocznila znaczen ie powsciaqliwosci

we wszystkim ,co sle robi.

sa

o

W oje-w6dzkicelnie ujqlistote rzeczy.Prz e-sluchujqcym wytknqlbowlem,

z

e

pod presjanatretnych,detalicznych pytari swladkowls .strzelali"[akas,na prz y-klad, godzinli' zajscia, chocia z we

-dlug stanu swojej wiedzy dany czas mogliokres lac tylko

.z

grubsza " (

slo-waz uzasadnie nia wyroku). N astep-nie przed sadern twardo obstawali

przy pierwotnych okresleniach chwili

spostrzegania, czym maclll p ostepo-wanie dowodowe.Jednoczesnie Sad

Wojew6dzkl w uzasadnie niu orze -czenla ustosu nkowal sie nie mniej

obiektywnle do poniekqd przec

iw-stawnegodoswladczenla.Otoz obro-na akcentowala slabosc dowod6w

wynikajqcq z tego, ze utrwalone w protokolach przesluchari niekt6re

godziny zaszlosci sa malo precyzyj-ne bqdi nawet ze soba sprzeczne,

wzajemn ie sie .zazeblaja" albo "slli' na slebie nakladaja"'etc.Sad nie po-dzielil stanowiska obrony,motywujqc

to w spos6 b dajqcy do mystenia.Oto stosowny cytat: .Tak rzeczywiscie jest. Okolicznosc ta swiadczyjedynie

o tejprawidl owosci, kt6rq sy

gnalizo-wano wyiej,oraz0 tym.,

i

e

nieusil o-wanowtokupostli'powanla przy

goto-wawczego w

i

aden

spos6b dop

aso-wac do siebie zeznari p

oszczeg61-nychos6bpoto,aby uzyskae bezko -lizyjny chronologiczny ciqg zdarzeri"

(s.32 motyw 6w wyroku).

Zgodnie ztym trzeba- ze wzglli'-duna cel publikacji- zwie riczye ten

wyw6d wnioskiem, ze prowadzenie

sledztwa iprzeslu chari naleiypow

ie-rzac ludziom uczciwym, rnyslacy m, niezacietrzewionym, majqcym u

rnie-jetnosc przerwania w odpowiednim momencie lawiny chociazby pytari.

Wszystkojest bowiemkwestiq fakt6w iich rzetelnegopojmo wania.

W obrazie spostrzezen z analizo

-wanej sprawy wyraziscis wystepuje kwestia przeslanek uzasadniajqcych zbudowanie pojedynczych i cal ego systemu wersji,odpowiednik6wsi ed-miu zlotych pytari. Przy ocenie p

ro-blemu w tym aspekciena szczeg61nq uwaqe zasluguje zagadnienie sl

usz-nosciwnikania w obszary iycia psy-chicz nego, zainteresowari, upodo-bari, dazeri, wyznawanych wartosci (niekiedy drastycznie kolidujqcychze soba)zar6wno ofiary,[ak I podejrza

-nego . Solidna wiedza 0 tym stanowi punkt wyjscia do definiowa nia zwiaz

-k6w, jak ie mogly zachodzic lub z

a-chodz ily pornie dzy pok rzywdz onq i nieznanym zab6jcq.Wnioski naleiy

jednakformulowaeostroznie,takaby niepomylic maski z rzeczywistoscia.

Blqd jest prawdopodobny szczeg6 1-nie wtedy,gdy sie zapomina 0 p

raw-dzie (wczesrue] wzmiankowanej), ze w konkretnej sytuacji kaidy czlowiek

moie

postapicinaczej.Tworzac hipo-tezy slsdcze,przeto niczego a priori nie odrzucono, nawet w6wczas gdy jakas wizja elementu zdarzenia zda-wala sle jaskrawo kolidowae z regu-lami logiki. Myslenie sledcze tylko w jej kategoriach mogl oby zawodz ic wobec przewagi niew iadomych nad wiadomymi. Inconcreto sugerowalo -by bezsenstypowania J6zefa1:..,k

t6-rego rzucajaca sle w oczy sylwetka psychi czno-m oral na przeczyl a

po-tocznym wyobraieniom 0 oso

bni-czych cechach domniemane go

sprawcy zab6jstwa Malgorzaty C. Wszak po pierwsze, I:.. kochal

i

onli'

i dziecko. Malion kowie I:.. uchodzili

za wzorowq, dobranq i szczli'sliwq parii'. Po drugie, powszechne byte odczucie,

i

e

relacjemili'dzy J6zefem I:.. iMalg orzatq C.ksztaltowalyslli' na

zdrowyc h zasadach, na szczerej

przyjai ni koleieriskiej. On uchodzil tylkoza bezinteresownego kore

pety-tora C.,udzielajqcegojejlekcji

mate-matyki.

W ten nurt rozumowania pewien ferment wprowadzal o ustalenie obecnoscl w plamach na bieliinie,

a zwlaszcza w wymazach z pochwy C., plemnik6w bialka nasienia ludz-kiego orazkwasnej fosfatazy.P onad-to w kwasnej fosfatazie wykryto ce-che aglutynogenu R,to jest czynnika zawartego w plynach ustrojowych

takie J6zefaI:.. Tego rezultatu badari

biologlcznych nie wolno byte l

ekce-waiye

,

ale

tei

nie przeceniac. P ew-nose dotyczylabowlem jedyniefaktu, ze tuz przed srniercia pokrzywdzona odbylastosu nek seksual ny,n ajpraw-dopodob niej z poszukiwan ym p

rze-stepca, Wszakie sek w tym, ze na zwlokach nie stwierdzonosladow

ob-raieri typ owych dla zab6jst w popel

-nianychzmotywuseksualn ego. J ed-noczesnie wyznawanezasady mora i-ne zamordowanej zdawaly sle ex

de-finitione wykluczae wniosek, ze

do-browolnie dopuscilaby kogoko lwiek

do takiej zazylosci. Malgo rzata wy-chowywala sili' w rodzinie ortodoksyj-nie katolickiej. Systematycznie

uczeszc zala na zajecieoazowe. Z

na-mienne jednak dlajej zachowari byte slowne podkreslanie wlasnej urody Ioczywistejatrakcyinosci jako kandy

-datkinazone.Obsesyjnie afiszowala sie z checia zarnazpojscia. Nawet z przypadkowo spotykanymi ludzrni dzielila siebliskq perspektywq poslu

-bienia mezczyzny wprawdzie

zonate-go, ale z malieristwa niezado wolo-nego.Co wiece],bez ustanku p

apla-la 0 rzekomej z nim ciqiy.Pokr

zyw-dzona - jak widae - to po trosze tak

-ie

mitomanka.Osobowose C.,ut ka-na z licznych przeclwieristw i calej

gamy odcieni, nie jest niczym n ad-zwyczajnym,ale potwierdzala

wymo-w(l doswiadczenia sledczego,

i

e

w

o-bec istnienia polaniewiedzy,jak r

ze-czywiscie bylo,przed sprawdzeniem lepiejniczeg onie odrzucae. Hipotezy

(5)

slabo lubwcale dowodam in iepodbu-dowane staja sie niekiedy zaczynem

prawdy. Hzeczywiscie, podejrzany i pokrzywdzona prowadzili niejako podw6jne iycie.Wyznawane pryncy-pia moraine i religijne nie przeszka-dzaly im w utrzymywani u intym nych

konta kt6w, kt6 re zakonczyly sle tr

a-gicznie .

Racjonalnose zajmowania uwagi

Czytelnika sledztwernsprzed tylu lat

polega jeszcze na czyrns innym.

Otozaktualizuje one pamiec liczacej

2

0

wiek6wsentencji Sene ki: Cui pro -dest, is fecit

s

cetusl

.

Nigdy wazna

mys]niepowinnaprow adzicinie pro -wadzila do uproszczonych decyzji. Dop uszczono do glosu k onkurencyj-ne hipotezyprzebiegu praces6w mo-tywacyjnych. Popychajqce do zbrod -ni bodice

sa

przeciei zjawiskiem d y-namicznymi wieloczy nnikowym. M6-wi sle 0 wystepowa niu klebowiska motyw6w. Pobudki J6zela L byly faktycznieniejednorodne,chociaz Ia -czyl o je pewne podobienstwo. M~­ czylago zazdrosc, narastajacana tie rzekomych zapowiedzi Malgo rzaty

C., ze zamierza zerwac Iaczace ich

wiezl uczuciowe. Nie umiat radzlc

sobiez dokuczhwaswladornoscla,ze nie potrali dawac seksualnej satys-fakcji zonie ani poza rnalzens kim partnerkom. Zapewne najsilniejszy m

impulsem dopopeln ienia zbrodnista -la sieobawa,ze Malg orzata C. z

re-alizuje powtarzana groib~ pow

iado-mienia zony L 0 wsp61iyciu z nim

iciqiyjakoefektuich zwiazkui

ntym-nego.Skrupulymoraine zostalyp rze-zwyciezons instynktem obro ny trwa-Iosci wlas nej rodziny, uznawanej za dobro najcenniejsze przez czlowieka

odw6chobliczach.

Do wydania trafneg o wyroku (por.

art.2 § 1-2 k.p.k.) zasadniczo pr zy-czynilo si~ przestrzeganie w sledz-twach formalnych wymog6w przepro-wadzania konkretnyc hczynnosci do

-wodowych. Chodzi gl6wnie 0 ut

rwa-lanie zeznan i wyjasnien8. Wszak

w sprawach karnych to wlas nie one stanow iq trzon podstaw orzeczenia.

PROBLEMYKRYMINALISTYKI249/05

Stadprowadzacy sledztwowinien

za-dbac 0 to, aby protokolowanie oraz utrwalanie obraz ui/lubdzwieku prze-biegu czynnosci spelnialo wszelkie kryteria merytoryeznej rzetelnosci i nieuchybialo dyrektywom k.p.k.9.

Przytaczajqcprzesl ankiprzeko na-nia0 winieJ6zelaL,Sa dWojew6d

z-ki wyrazil uznaniedlapoziomudok u-mentacji przesluchan.Zwlaszcza ta-srny magnetofonowe po ich odtwo -rzeniu w rozprawie .pozwolity sadowi

zorientowac sie, ze przesluchania byly dokonywan e w atmosf erze

spo-koju bez sugerowania oskarzonernu

czegokolwiek". Poza tym expressis verbis zostalo zauwazone, ze s

po-rzadzone z tych przesluchan pro

to-koly odpowiadajq wymogom staw ia-nym przez art.134

§

2 k.p.k.10(s.82 motyw6w wyroku).Niezalei nieodte -go uderzal o nasycenie protokol6w konkretami (vide s. 121, 129 mo

ty-w6w),kt6re zawszemialyciqgdalszy w postaci przedsiewz iec majqcychna celu sprawdzenie twierdzen podej-rzanego. W swietle tych fakt6w sad

nie dal wiary odwolani u ztozonych w sledztw ie wyjasnien zawierajqcych samooskari enie, 0 kt6rym bedzia wiece] nieco dalej.

Lektura komentowa nejsprawy po-twierdza ponadtonabywane w zawo-dzie doswiadcze nia,ze pr

otokolowa-nie czynnosci procesowej jest praw -dziwa sztu ka. Uczy my si~ jej przez cale zycie,systematycznie dos kona-lac [ednaz najtrudniejszych u miejet-nosciprawniczejprolesji.

Osob ne zainteresowanie skla du

orzekajqcego wzbudzily podawane przez L szczeg6!y natury intymnej. Wwyroku rozumo wano,zeos

karzo-ny .chclat bye szczery i chcia l

wszystko z siebie zrzucic i wyznac

prawdedo konca(...).Popopelnieniu tak strasznego czynu z pewnoscia bylo mubardzo ciezko na sercu.Stqd tez deklarowaneprzezniego uczucie ulgi(...). Stres(trwal - dop.J.G.) (...),

ulga nastqpila, gdy oskari ony p

rzy-znalsi ~do winy"(s.86,113,1 21 mo-tyw6w wyroku). Tym sposobem sqd

ustosun kowal sle do trudnego p

yta-nia, dlaczego J6zel

L d

okonal

s

wo-istego samobiczowania. Skr6towo cytowane wnioskowanie jest macno osadzone w materiale dowodowym oraz w historfpraktyki wymiaruspra

-wiedliwosci sensu largo.

Z wlas nego doswiadczenia pr

zy-pomina si ~ sprawa Zygmunta J. p o-dejrzanego 0 zab6jstwo Katarzyny P. w Iipcu1976r. w R.,dokonane w ce

-lach rabunkowych.Przez wiele dni J.

z furia odrzucal przedstawiony mu

zarzut. Juz wydawa lo sie, ze nigdy

nie zmieni raz obranej linii obrony, gdy nagle wszystkich zaskoczyl wreczerupcjq przeiywania winy.Z

a-czal

od znamiennegozdania:"Z tym dluiej

iye

nie rnozna!". W istacie, w Iiteraturze fachowej oraz w prakty-ce sledcze] znajdujemy sporo p rzy-klad6w i argumen t6w,kt6rettumacza

6w niespodziewany,radykalny zwrot w postawie Zygmunta J. Rzecz w tym , ze podejrzanemu, kt6ry wbrew laktom przeczy winie, do

-skwiera psychiczny dyskomfort. Ten

dyskoml ort sie potequie,at do osia-gni~cia niejako masy krytyc znej, kiedy toprzestepca.peka",wyrzu ca-[ac z siebie balast przykrych zaszlo

-sci, w zwiazku z czym doznaje ulgi. Ale to tylko jedno z moi liwych o

bja-snien zagadnienia. Poswiecono mu

niemalo prac 11. Ich autorzy roz

ma-icie interpretujq okolicznosci, w

kt6-rych dochod zi do sarncoskarzen.

Wydaje sie jednak, ze nawet w p o-wainych monografiachn iedostatecz-nie akcentuje sle fakt,ze przyczyny

przyznania sie do winy sa (rowniez w przypad ku J6zefa L) trudne do

sklasyl ikowaniaichyba nigdynie zo -stana do konca rozpoznane. W tym wzgl ~dziebeda sleutrzymywaepe

w-neniedom6wienia.

Napytanie0 przyczynytego seep -tycyzmu co do szanspel nego pozna-niaproces6w zachodzqcych wduszy

zbrod niarza rnozna odpowiedziee wiedzqzautopsji.Na przyklad Kazi-mierzK.podejrzany0 dwa zab6jstwa

uczennicyistudentki medycyny wce

(6)

lu zaspokojeniapopedu seksualnego uparcie milcza!. Nle reagowal na zadns indagacje. Z myslq0 naw iaza-niu kontaktu psychicznego z K.p ro-kuratorkontynuowal monolog, a wo-bec wyczerpaniatematu zwiqzanego ze sprawa przypadkowo - dlazabicia czasu - wspomnial cos 0 muzyce i tym samym trati! w czule miejsce podejrzanego. Dotqd milczacy, po-dejrzany zainteresowal sie, jakam u-zyke prokurator preferuje. Po u sly-szeniu odpowiedzi ni stad,ni zowad przystqpif do szczerego, spontanicz-nego opisywaniaszczeg616wz brod-ni.Dlatego z przyrnruzeniernoka na -lezyprzyjmowae objasnienia,jakiego

niegdys pewien uczony i doradca udzieli! instytucji prawniczej w kon

-kretnej sprawie:ze podejrzany 0 za -b6jstwoprzyznalbysledo winy,, gdy-bygo dobrze przesluchiwano".Pr ak-tycysledczy wiedza,ze wyb6r meto-dytej czynnosci jestdecyzjaz reguly trudna,Nieprzewidywalnoseczy n ie-przenikliwoscniekt6rych sytuacji p o-woduje czasami, ze nawiqzywanie rozmowy z przestepcaprzeradzasie w quasl-lotene. Co prawda rzadko,

ale jednakzdarza

sle

i tak.

Kolejny problem i kolejne do-swiadczanie,nieobce czesci sledztw ozab6jstwa,sprowadzajqsie dou si-Iowa'; skierowania postepowania na mylne tropy.Sampodejrzanylubjego poplecz nicy sugerujq b ezpodstaw-nie,

i

e

zbrodni wcalenie popelniono, a jesfl tak,to jejsprawca jest oczywi-scieinnaosoba,nizorgan procesowy zaklada etc. Prokurator czypolicjant powinien bye przygotowany mental -nie na taka ewentualnosc. R6wniei J6zelI:.. dezinlormowal milicje,kl am-liwie utrzymujqc, ze Malgorzata C.

iyje, a jej nieobecnoscw W. jest za-mierzona.Zwyczajnie

.

poszla

wP ol-ske",z czymnaleialo sieliczyc, sko-ro wtedy jeszcze zwlok nie o dnale-ziono. Ten wybieg podejrzewanego zmusi! do wykonania czynnosci sprawdzajqcych, obiektywnie zb~d­ nych. Jego echa znalazly odbicie wtresci wyroku(s.67,76,112 i in.).

Ostatnim,ale na tie sprawy J6zela

1:.

.

wcale nie najmniej waznym, za -gadni eniem wartym przernyslen ia

jest wykladnia artykulu 7 k.p.k. w kontekscle oceny opinii bieglego.

W orzecznictwie i nauce raz po raz bowiem pojawia sie sceptycyzm co do kompetencji prawnika,dzieki kt6 -rym m6glby on wnikac ( wartoscio-wac) w teoretycznq strone meritum ekspertyzy12. Wobec tego nie poro-zumieniemtrzeba nazwac o dmawia-nie organom procesowym upr awnie-nia do zajmowania jednoznacznego stanowiska r6wniez w przedmiocie metodologii oraz naukowych aspek -t6w tego, co dany specjalista zrobi! (bqdi zaniecha!uczynic) i jakie wn

io-ski z przeprowadzonych bada'; wy-prowadzi!. To oczywiste ni eporozu-mienie,albowiemart.7 k.p.k.nie t yi-koupowainia,ale takze zobowiqzuje do swobodnej oceny bez j akichkol-wiekwyjqtk6w. Pozatym,gdybysad, prokurator ipolicjantnie wyrabiali so-bie wlasnego poglqdu na poznawcze znaczenie efektu pracy bieglego,

wlasnie on stawalby sie faktycznie decydentemprocesowym13.

Doswiadczenie potwierdza, ze prawnikw rzeczywlstosci

moie

i po-winien opanowac podstawy wiedzy specjalistycznej przynajmniej wtakim zakresie,abystal siepartnerem b ie-glego w przygotowywaniu (zebranie stosownego materialu badawczego oraz zakrsslenle zakresubadaripyta -niami postanow ienia), p rzeprowa-dzaniu i podsumowywaniu badan , Jesli sedzia, prokurator czy policjant niepotrafi zdobyc takich wiadornosci w absolutnie niezbednym zakresie dla bycia niezawislym(niezaleinym), to powinien rozwazyc celowosc wy-konywania obecnego zawodu. Nie rna w lym zadnej przesady.

Takie wnioskipozwalaformulowae rzeczowa dyskwalilikacja przez Sad Wojew6dzki orzekajqcy w sprawie J6zefa I:.. opinii autorstwa znanego psychologa uniwersyte ckiego (s. 104-108 uzasadnienia wyroku). Na jedno z pyta,; dotyczqcych po

stano-wienia 0 powolaniu bieglego tenie naukowiec odpowiedzial ,ze o

skarzo-ny przyznal sle do niepopelnionej

zbrodnipod naciskiem wspotwlezrua. Po przeprowadzeniu drobiazgowej analizy caloksztaltu materiatudowo -dowego sqd logicznie orzekl: "Nie rnoznaslezgodziez opinia opartana blednych laktach". W 6wczesnej r e-wizji tego wyroku obrona kwestiono

-wala poglqd sadu pierwszejinstancji.

Sad Najwyiszy nie dopatrzy! sie

uchvbien w rozumowaniu p rezento-wanymw zaskarZonymorzeczeniu.

Na zakonczeniewskazane bedzle

przypomnienie,

ie

w sledztwie liczy

sie przede wszystkim zdolnosc do stawiania pytari sobie, bieglemu,

swiadkowiipodejrzanemu.W rachu-be wchodza nawettakie pytania,na kt6rernozna nie otrzyrnac odpowie-dzi. W nauce i procesie karnym po -znanie zaczyna sie od s precyzowa-nia problemu badawczego. To z za -sadyzadanie nietylko najwazniejsze,

lecz takzenajtrudniejsze.Calq reszte latwiej realizowac,przy czymkl uczo-wa rola przypadadyspozycjipod mio-tu konlynuujqcego procesy badaw-cze.Wqtpiqcym w te prawdy wypa-daloby zalecic namysl nad dwuwier

-szem Wislawy Szymborskiej:

,Nierna pytan pilniejszych od py

-tan naiwnych".(Schylek wieku)

PRZYPISY

1 K. Jaegermann, J. Widacki:

Zmia-ny paradygmatumedycynysqdowej ikryminalistyki, "Archiwum Medycy -ny Sqdoweji Kryminologii',1986,nr 2,s.112;

2 T.Hanausek: Kryminalistyka.Zarys wykladu,Zakamycze,Krak6w 1997.

Na s.14 autor definiujetaktyke kry-minalistyczna jake dzial nauki obej-rnuiacy zagadnieniacelowoscij sku-tecznosci metod szybkiegoizgod

-nego z etyka zawodowij i prawem

osic:t9ania celow okreslonych funk -cjami krymin alistyki;

3 Wsprawiesygn. akt IV K 136/89 Sq -du Wojew6dzkiego w W.kapitalnym

(7)

dowodem byl listznalezionyw toku

ogl~zinubraniaKarola M.

(organiza-tora rabunku),napisanywlas

norecz-nle prze z wspoloskarzonepo,

Zbi-gnlewa J. (rscy dywiste).Zbignlew J. pisal m.in.:.Niech mniepan dobrze

zrozumie,ze ja chce zostac bandytq

irnorderca...Bfi'dfi' chcial sit;wkrecic w takie towaiystwo, ze na akcje

otrzymamsprzedz pestkami..". Tak

wiec w sledztwia nie wolnouzywac sl6w"nigdy"itp.;

4Blizej 0tymD.C. Myers :lntuicja,Jej sila i sla bosc, Biblioteka Moderato -ra, Wroclaw 2004, s. 41-55 i pas-sim;I.Kurcz: Jezyka psychologla, WSiP,Warszawa 1992,

s

.

10 i in.;W.

Szewczuk: Psycholoqia z aparnlety-wania, PWN,Warszawa1984,s.25,

26;A.Hankala: Dlaczegoparnie ta-my wiecej niz sobieprzypeminamy, [w:] Ja10 wytlumacze,red.D. Krze-rnionka-Brozda ,BibliotekaC harak-tery,Kielce2004,s. 82-86;J. Siuta: Czy wezelkipoprawiajaparniec,[w:) Ja towytturnacze,s.87-89;

5P. Ho rosz ow s kl: Kryminalistyka, PWN, Wa rszawa 1958, s. 81; Z. Czeczot: Kryminalistyczna

preble-matyka osobowych srodkow

dowo-dowych, Wydawnictwo UW,

Warsza-wa 1976, s. 32, 33; J. Gurgul :

Sledztwa w sprawach 0zab6jstwa,

MSW,Warszawa 1977,

s.

164,165; A. lyczywek: Szkice z psycholegii

sqdowej,Oficyna In Plus, Szczecin

1998 , s. 63; E. Gruza: Ocena z e-man swiadkow wprecesie karnym.

Problematyka kryminalistyczna , Za-kamycze,Krak6w 2003,

s

.

91-103; 6T. Jasklewlcz-Obydzlnska: P

rzed-mioti zakres ekspertyzy p

sycholo-gicznej dotyczqcej zeznan swia o-k6w, [w:J Wsp6Jczesna ekspertyza

psychologiczna - nie wykorzystane

rnoztiwo sci, red. M. Grear , lnstytut Ekspertyz S"dowyc h,Krak6w 1990, s.71,72;

7 Blizej0 tymJ. Leszczynski :

Zab6j-stwo na tIe seksualnym w Polsce, WydawnictwoPrawnicze, Warszawa 1992, s. 107-112 ; P. Girdwoyn:

Wersje kryminalistyezne. 0

wykry-PROBLEMY KRYMINALISTYKI249/05

waniu przesteps tw, Wyda wnietwa

PrawniezePW N, Warszawa2001,s.

173-178; M. Szaszkiewlcz: Model

opracow ania charak terystyki

psy-chofizycznej nieznane go sprawey

zab6jstwa, [w:]Zab6jcy i ich ofiary,

red. J.K. Gle rowski iT.JaskiewI cz-Obydzins ka, Wydawnictwo l nstytu-tu Ekspertyz Sadowych, Krak6w 2002, s.221-224;

8 Wydawac bysiemeg10,zeformalna

strona protokolowania czynnosci

procesowych to oklepany banal

nie-wartuwagi. Poprzeczytaniuakt

Ko-mendyMiejskiejPolicji wT.nrASD

8401030 kradziei samochodu

do-chodzi Sit;do innego wniosku.Z

cze-sciwstepne]protokolu oqledzin

po-jazdu wynika,ze czynnoscl

wykony-waliaspiranciA.W.i A.S.Dokument

nie zawierawzmianki0 odczytaniu,

a zostal podpisany przez AW.

Za-rniast podp lsu A.S. figuruje podpis

Grzegorza S. (nie wiado mo kto

zacz).A przeciez wedlug wyroku SN z 3.12. 1985 r. IV KA 305/85 (OSNPG 1987, nr 1, poz. 8) "Nie -podpisanie protokolu chociai by

przez jednaz os6bbiorqcychudzial

(np. - dop. J.G.) w przestuchaniu

podejrzanego powoduje niedopusz

-czalnosc odezytania takiego

proto-kolu na rozprawie". Gorzej, ie 6w

protok61 ogl~dzin sporzadzono

nie-czytelnie pismem recznyrn, co

od-bierato mu moedowodowa.Oskar

-ionego0tekradziei uniewinniono;

9 S. Waltos:Proces kamy.Za ryssys

-temu. Wydawnictwo Prawnicze

Le-xisNexis,Warszawa2003,

s

.

67-71;

M. Cies lak :Podstawowe zagadnie-niaprotokol6wwprocesie cywilnym

i karnym,.Pansfwo iPra wo", 1955,

nr 10, s. 597-802; R. Heren, W.D. Bortz: Das Vemehmungsprotokoll,

"Kriminalistik",1976,nr1;J.Gurgul: Problemy dokumentowania zeznan

iwyjasnieri, "Nowe Prawo",1977,nr

7-8;

100becnie zob. art. 148 § 2 k.p.k. z1997 r.;

11 B. ZajClc: Przyznanie si~

oskario-nego do winy w procesie karnym,

Zakamycze,Krak6w 1995,passim;

K.S6Jka-Z ieli nska: Dregii

bezdro-za prawa, Ossolineum,

Wroclaw--Warszawa-Krak6w 2000 , s. 154,

155; oraz pozycje cytowane na s.

172 ksiqi:ki piszaceqo te slowa

-Sledztwaw sprawach 0zab6jslwa; 12Z. Mlyn arczyk: Pozycja bieglego i jeg o rola w proeesie karnym

w swietle orzecznictwa Sadu

Naj-wyZszego, "Problemy

Praworzad-noscr, 1988, nr 10, S. 40 iin.: T.

Wid'a : Ocena dowoduzopinii b

ie-glego,Wydawnictwo Uniwersytetu Slaskieqo, Katowice 1992, s. 43-95;Z. Gostynski,S.Zablocki [w:] Kodeks postepowania kame-go. KomentarzpodredakcjaZ.Go -stynskleqo, Dom Wydawniczy ABC, tom I, Warszawa 2003, S.

234;wyrok

saeu

Najwyzszeqo z 6 lisfopad a 1987 r., sygn. IV KR 502/86 zkrytyczna glos" J.G urgu-Ia,OSPiKA1989,zesz. 7-1 2, poz. 152;

13 Per, np. wyrok SN z 6.11.1987 r.

eyt.wprzyplsie 12.

Czytelniku,

jesli Twoj zbior

egzemplarzy

"Problemow

Krymina listyki"

jest niekompletny,

istnieje moiliwosc

jego uzupelnienia.

Informacja

o zakupie

numerowarchiwalnych

pod numerem

tel. 601-45-30

29

Cytaty

Powiązane dokumenty

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

ne sensy. Introduction, texte critique, traduction et notes de E. [Wersja polska jest przekładem z przekładu francuskiego ze w zględu na w ystępujące tam

1. Jeżeli w sprawach, w których przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy skie- rowano do sądu akt oskarżenia, wniosek o wydanie wyroku skazującego, wniosek o

Filozofi a postmetafi zyczna dokonuje spłaszczenia świata, to znaczy wszystkie elementy rzeczywistości umieszcza na jednym planie, widzi je jako „płaską sieć jednocze-

„T ak to dawność i usiłow anie niem ieckie nie mogły wym azać z pam ięci pospólstw a nazw isko starożytne m iasta tego.. Znowu ja na ciebie wspomniałem,

Funk ja typu inline jest traktowana przez kompilator w sposób. spe jalny: kod bd¡ y wynikiem kompila ji takiej funk ji

Kornificjusz wzywał go częstymi pismami, by szedł na pomoc tej prowincji. Jednocześnie doszło do jego uszu, że Marek Oktawiusz pozawierał układy z barbarzyńcami i w wielu miej-