• Nie Znaleziono Wyników

Wiankowe – Ryszard Staiński – fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wiankowe – Ryszard Staiński – fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD STAIŃSKI

ur. 1958; Barwinek

Miejsce i czas wydarzeń Wojsławice, dwudziestolecie międzywojenne, PRL, współczesność

Słowa kluczowe projekt Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność ;

dwudziestolecie międzywojenne ; PRL ; współczesność ; ciesielstwo ; praca cieśli ; płatewka ; wianek ; wiankowe ; poczęstunek dla cieśli ; dzieciństwo

Wiankowe

Jak założona była podwalina, to była tak zwana zakładzeniówka. Wtedy wódeczka była, żeby to się nie rozeszło. Potem stawiano dom, później na górę szła płatew. Jak był już zrobiony zrąb, trzeba było też pociągnąć samogonek. Później postawiona była więźba dachowa, krokwie i wianuszek był u góry przybity – i też była popijawa, tak zwany wianek. Już moja robota skończona, wianek to zakończenie mojej pracy. To też było takie podziękowanie ze strony gospodarza, że jest zadowolony, dlatego częstuje.

Cieśle cieszyli się poszanowaniem. Może nie takim ogromnym jak jakiś profesor czy inżynier, bo w tej dziedzinie ludzie byli po prostu niewykształceni, często nie umieli dobrze czytać. Za to potrafili wykonywać ciesielkę i stolarkę, a umiejętności przekazywane miał z pokolenia na pokolenie. W swojej dziedzinie przeganiali wszystkich, którzy mieli szkoły pokończone. Wiedzieli, co do czego, a miarę znał na pamięć.

Zdarzało się i tak, że parobek wyrobił się na majstra, bo starał się pomagać cieśli, jak miał wolny czas. Pewnego dnia cieśla mówił: „Słuchaj, ty pojętny jesteś, ja cię zabiorę do siebie. Będziesz u mnie robił, ja ci dam spanie, jedzenie i będziesz się uczył”.

Cieśla coraz starszy, a ten parobek coraz pojętniejszy, więc pewnego dnia został majstrem – taka jest kolej rzeczy. Przecież niektórzy wyłuskują się dopiero w wieku dojrzałym, nie muszą być przyuczani od małego.

To tylko ja jestem taki, że mnie od małego ciągnęło struganie i heblowanie.

Oczywiście latałem nieraz z innymi dziećmi i w wojnę się bawiłem, ale zawsze ojciec mnie ścigał. „Dawaj tu, mi pomagaj, co będziesz tam latał? Chleb będziesz z tego

(2)

jadł?” – tak mówił. Jak trzeba było deski heblować, samemu było ciężko, to ja mu trzymałem. Skarżyłem się, że chłopaki latają, w piłkę grają, czy gdzieś się bawią, a ja muszę pomagać. Ale taka była kolej rzeczy, że trzeba było pomóc ojcu i matce. Na złe to nie wyszło, bo ja wiem teraz, co i jak.

Data i miejsce nagrania 2016-06-24, Kolonia Wojsławice

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ktoś się nauczył rąbać drzewo w poprzek, a przecież można i wzdłuż Można zrobić gniazdo do wpuszczania na czop samym dłutem, a można też wywiercić trzy otwory, dłutem

Ja na przykład w tej chwili jak mam rzeźbić i wezmę sobie kawałek drzewa, to już widzę, gdzie on ma nogę, a gdzie co innego.. Staram się, żeby z niekształtnego

Etos i odpowiedzialność ; PRL ; współczesność ; ciesielstwo ; praca cieśli ; las ; drzewo ; budowa domu ; technologia obróki drzewa ; właściwości drzewa ; suszenie

dwudziestolecie międzywojenne ; ciesielstwo ; stolarstwo ; praca cieśli ; praca stolarza ; Staińscy (rodzina) ; Staiński, Piotr ; Staiński, Władysław ; majster ; czeladnicy

Czasami trzeba było jamę kopać, żeby tracz mógł dobrze przeciąć, ale w większości przypadków wystarczały te kozły. Data i miejsce nagrania 2016-06-24,

dwudziestolecie międzywojenne ; PRL ; współczesność ; ciesielstwo ; praca cieśli ; drewno ; zwożenie drewna z lasu..

Czasami jak się przecinało i drzewo było mokre, to trzeba było wbić klina drewnianego, żeby je rozszerzyć. Wtedy piła lżej

Jak dach był już poszyty, to jeszcze się nie wprowadzano, bo jeśli ktoś chciał, to mógł w tym momencie otynkować ściany.. W pokoju mojej babki były już