• Nie Znaleziono Wyników

Kowalska Zofia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kowalska Zofia"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

SPIS ZA W A R TO ŚC I TE C ZK I — ....K .O .K J ...&.O .U.O *.

...

I. M ateriały dokum entacyjne

1/1 - relacja właściwa —

I/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby relatora

I/3 - inne materiały dokumentacyjne dot. osoby relatora —

II. M ateriały uzupełnieniające relację V

III. Inne m ateriały (zebrane przez „relatora”): 111/1— dot. rodziny relatora —

III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r. — III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -19 45 ) — III/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r.—

111/5 - inne... —

IV. K orespondencja

V. Wypisy ze źródeł [tzw.: „nazwiskowe karty infonnacyjne”] \J A

VI. Fotografie

2

(3)

3

(4)

lu ie (\ 1 0 ^ - Z . G A O

I WSPOMNIENIE

Zofia Kowalska z domu Kędziora

B

yła nauczycielką z po- wołania i talentu, a prywatnie osobą nie­

zmiernej dobroci, odda­

ną rodzinie i przyjacio­

łom, przy tym niezanied- bującą siebie. Otwarta na wiedzę i nowości. Cieka­

wa świata i ludzi. Zauro­

czona Bułgarią, gdzie też miała przyjaciół. Wyro­

zumiała i tolerancyjna Za­

wsze po stronie mniej za­

radnych, mniej zdolnych, słabszych, uboższych. Go­

towa z uwagą wysłuchać czy podzielić się doświad­

czeniem. Troskliwa ma­

ma i babcia, na którą nie­

zawodnie mogliśmy liczyć. Przyjazna teściowa. Cierpliwa opie­

kunka swojej sędziwej matki. Kulinarnie uzdolniona gościnna gospodyni. Przyjęcia imieninowe w jej nowym mieszkaniu na Szekspira były ostatnimi okazjami do tak licznych i miłych spot­

kań familijnych.

Oto obraz mojej mamy, jaki pozostaje mi w pamięci. 27 lis­

topada 2010 r. skończyłaby 90 lat.

Pochodziła ze wsi Czerwonka k. Sokołowa Podlaskiego z małżeństwa Franciszka Kędziory i Emilii z Zawistowskich. Oj­

ciec był sekretarzem gminy - zastępcą wójta. Zajmowali służbo­

we mieszkanie w budynku urzędu. Tam też przyszli na świat jej młodsi, wspaniali bracia - Jerzy i Anatoliusz. Ów stylowy drew­

niany dom wciąż stoi - mieszczą się w nim po likwidacji gminy biblioteka i regionalna izba pamięci.

W roku 1930 Zosia ukończyła szkołę powszechną i ku radości rodziców zdała do dobrego ośmioletniego gimnazjum w Wę­

growie. Bracia poszli wjej ślady. W 1936 r. ojciec przeszedł na rentę i przeniósł rodzinę do odziedziczonego gospodarstwa rol­

nego w pobliskim Justynowie.

W gimnazjum rozkwitły humanistyczne uzdolnienia Zosi.

Prace z języka polskiego pisywała wierszem, łatwo opanowała niemiecki i łacinę, a ze szkolnej biblioteki przeczytała prawie wszystko. Zapragnęła zostać nauczycielką.

Po maturze w 1938 r. dostała się do Pedagogium przy sław­

nym Liceum Krzemienieckim. Podczas wakacji po pierwszym roku okazało się, że kontynuacji tej nauki już nie będzie.

17 września 1939 r. Krzemieniec znalazł się bezpowrotnie na te­

rytorium innego państwa. Przepadło kosztujące wiele wyrze­

czeń, pozostawione na stancji futro oraz oryginał świadectwa

maturalnego. _

Pod niemiecką okupacją pracowała w rodzinnym gospo-}

darstwie. Bracia wstąpili do Armii Krajowej, biorąc udział w zbrojnych akcjach. Ona, formalnie niezaangażowana, uczest­

niczyła jednak wraz z rodzicami w konspiracji, m.in. poprzez zaopatrywanie leśnych partyzantów, udzielanie im kwatery czy wspomaganie ukrywających się Żydów. Zdarzyło się też, że dzię­

ki znajomości języka niemieckiego i przytomnej reakcji urato­

wała dom przed spaleniem przez hitlerowców, których podczas rewizji pokąsały pszczoły z przydomowej pasieki.

Wreszcie ziściły się jej marzenia o nauczaniu. W Czerwon­

ce zorganizowano tajne gimnazjum i w roku szkolnym 1943/44 prowadziła tam lekcje. Po latach otrzyma za to przywileje kom­

batanckie.

Po wyzwoleniu od Niemców w 1944 r. dostaje skierowanie do pracy w szkole podstawowej we wsi Brodacze, a w kolejnym ro­

ku znów naucza w swojej Czerwonce. To beztroski okres wjej życiu. Ma wymarzoną pracę, przeżywa romans z młodym praw­

nikiem - asesorem sądowym z Węgrowa. Odziedziczyłem album fotograficzny z zapisem ich szczęśliwych dni.

Ta krótka sielanka poprzedza rodzinną tragedię. Od początku 1946 r. następują aresztowania osób związanych z AK. Nie omi­

ja to jej braci. Tolka wywieziono do obozu pracy w rosyjskiej taj­

dze, a Jurek pod nieprawdziwymi zarzutami został stracony (wyrok unieważniono w 1995 r.). Ojciec, którego wcześniej wy­

brano na przewodniczącego Gminnej Rady Narodowej, zrzeka się funkcji.

Zofia w obliczu zagrożenia zrywa wszystkie kontakty i wy­

jeżdża potajemnie do nieznanej sobie Warszawy. Znajduje kwa­

terę przy rodzinie na Ochocie. Ze swą gospodynią Krystyną za­

przyjaźnia się na całe życie. Kończy Państwowe Pedagogium i ja­

ko wykwalifikowana nauczycielka rozpoczyna pracę w wieczo­

rowej szkole podstawowej w podwarszawskich wówczas Włochach.

W dzień uczęszcza na studia polonistyczne w Uniwersytecie War­

szawskim. Otuchy dodaje jej wiadomość, że brata zwolniono z łag­

ru. Spotkają się w Warszawie, gdzie Anatoliusz ukończy studia techniczne. Zostanie później współprojektantem największych elektrowni w Polsce.

Dorabiając korepetycjami, Zofia poznaje w pewnym domu swego późniejszego męża, a mego ojca Wacława Kowalskiego - przystojnego i obrotnego czterdziestolatka wolnego stanu. Po­

brali się w1948 r. i zamieszkali w Warszawie przy ul. Złotej. Małżeń­

stwo trwało formalnie kilkanaście lat i było trudnym związkiem osób o skrajnie odmiennym rozumieniu życia rodzinnego. Mie­

li dwoje dzieci - Macieja i młodszą Małgosię.

Moje przyjście na świat zapewne przyczyniło się do przerwania przez mamę studiów po drugim roku (z indeksu wynika, że szło jej świetnie). Byłem dzieckiem chorowitym, wymagającym opie­

ki. Próbowałajeszcze łączyć zatrudnienie z macierzyństwem, lecz wkrótce całkowicie mi się poświęciła, zawieszając pracę za­

wodową na trzy lata. Gdy jako pięciolatek ozdrawiałem, wysta­

rała się o przyjęcie mnie do przedszkola obok jej szkoły przy ul.

Górnośląskiej. Poobiednie godziny spędzałem już w pokoju nau­

czycielskim lub na jakiejś lekcji. Tak odebrałem początki szkol­

nej edukacji.

W latach 1954-74 mama uczyła w szkołach podstawowych na Żoliborzu - kolejno przy ul. Siemiradzkiego, placu Inwalidów i w alei Wojska Polskiego. Uhonorowana została m.in. Złotym Krzyżem Zasługi. Na rok przed emeryturą z powodu braku dy­

plomu wyższej uczelni musiała odejść ze szkolnictwa, a ja - zwle­

kający z podjęciem studiów - przyrzekłem sobie, że zdobędę się na to choćby ze względu na mamę, aby dać j ej satysfakcj ę i wyra­

zić wdzięczność zajej poświęcenie. Chciałem ukończyć studia w swoim ijakby wjej imieniu. Gdy wreszcie zdałem na uprag­

niony uniwerek, oboj e z mamą byliśmy szczęśliwi. Bardzo mi ki­

bicowała w postępach, niestety, nie zdążyła już zobaczyć moje­

go magisterskiego dyplomu. Zmarła w wieku 69 lat pokonana przez nowotwór, z którym przez ostatnie lata dzielnie walczyła w cierpieniu.

Nie zdążyła też odwiedzić w USA swojej córki Małgosi, która osiadła tam na stałe.

Mama spoczęła na Cmentarzu Bródnowskim obok swej szwa- gierki, młodo zmarłej wiejskiej nauczycielki, której też nie zdołała poznać, a pewnie znalazłaby w niej bratnią duszę. Może spotkały się w niebie?

, . Maciej Kowalski

C y d '/. X * .

4

(5)

5

(6)

6

(7)

7

Cytaty

Powiązane dokumenty

Inne m ateriały dokum entacyjne dotyczące relatora

Jeśli M jest słabo zwartym podzbiorem przestrzeni Banacha, to jego wypukła otoczka co(M ) jest warunkowo słabo

Procesor, CPU (Central Processing Unit) to najważniejsza jednostka każdego komputera, będąca najczęściej pojedynczym mikroprocesorem, połączonym z płytą główną

Pewnego dnia Helenka obudziła się, spojrzała na budzik i zauważyła, że jest już godzina 8.00?. Budzik nie

Specyfiką pracy jest zarówno tematyka: przestrzeń wielokulturowa miasta w świetle analizy geograficzno-semiotycznej oraz wybór Suboticy jako obiektu badań.. Autorka

Więc te bajki tworzyły jakiś taki świat nierealny, który dla mnie był jedynym realnym, bo mama tak mnie odciągała od tego burego, głodnego, zastraszonego świata

Wtedy też trochę zmienił się klimat, bo ta Nora była właśnie taka norowata trochę, a potem to wszystko trochę zostało wyjaśnione, właśnie kolor zaistniał?. Zaistniały po

Koszt inwestycji zamknął się kwotą 151 905 zł, po- chodzącą w 100% z bu- dżetu Gminy Jonkowo. W najbliższym cza- sie zostaną przeprowa- dzone prace polegające na