• Nie Znaleziono Wyników

Roczniki Kolegium Polskiego w Rzymie. R. 3, z. 6 (styczeń/grudzień 1904)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Roczniki Kolegium Polskiego w Rzymie. R. 3, z. 6 (styczeń/grudzień 1904)"

Copied!
198
0
0

Pełen tekst

(1)

D Z I E W I C A N IE P O K A L A N A

St a t u a d ł u t a h r. Os k a r a So s n o w s k i e g o w kościele Kolegium Polskiego w Rzymie.

Dar P. Daryuszowej Poniatowskiej.

L . Veuillot w dziełku sw ojem „Le Parfurn de Rome“ poświęcił swego czasu osobny rozdział rzeźbom O sk ara Sosnow skiego, w ciepłych słowach sk re ślił niek tó re ry s y z jeg o życia i tę ,,jasn ą, w spaniałą i cudow nie pięk n ą statu ę Dziewicy Nie­

pokalanej," w y k u tą z p rzedniego m a rm u ru , n a ­ zwał „najdoskonalszem dziełem " zm arłego p rzed 18 laty polskiego a rty s ty — rzeźbiarza.

(2)

Rok III. STYCZEŃ-GRU DZIEŃ 1904. ZESZYT VI.

ROCZNIKI KOLEGIUM POLSKIEGO W RZYMIE «•—

* * * * * * * * * P rz e d r u k a rty k u łó w z a strz e ż o n y

A N N A L IU M D E D IC A TIO .

Im m a c u la ta ! Cohors academica stirpe PoIonum Mente librum hunc humili dedicat, Alma, Tibi Mira Maroniti .nostri Tua imago sacelli

Altari residet marmore sculpta probo;

Cpndecorant hac Te statua sinuosus amictus, Virgo! statura, manus, lumina fronsque nitens.

Longe autem, Mater, simulacro pulchrior omni Ah, species dulcis veraque forma Tua est!

Talia adhuc lector fortasse recenset, ut olim Ante altare sacra flexerit aede genu. —

(3)

ROK SZKOLNY 1904-1905.

PROTEKTOR KOLEGIUM j . E tn. Ks. K a rd y n a ł F e r r a ta D om inik.

O S O B Y W C H O D Z Ą C E W SKŁAD K O L E G IU M :

REKTOR

P rzew . O . K onstanty C z o rb a C. R.

.W IC E R E K T O R

W ieleb. O . S alw ator B accarini C. R.

S P O W IE D N IK

P rzew . O . Jan G iecew icz C. R.

ALUMNI:

K a p ła n i: 1. Ks. Jan K anty T obiasiew icz, prefekt.

2. Ks. S tanisław W ró b e l.

3. Ks. T eofil C hciuk.

4. Ks. Jan Jański.

5. Ks. Ignacy G rab o w sk i.

6. Ks. F ranciszek Ć w iąkała.

7. Ks. A n toni Cieślik.

8. Ks. F ranciszek Barda.

9. Ks. Ja n W iślicki.

10. Ks. Józef P alcić.

(4)

— 3 — K lery c y : 11. Ks. K arol Ryc.

12. Ks. G rzy b o w sk i Jan.

13. Ks. B ajerski Karol.

14. Ks. Basiński S tanisław . 15. Ks. T o m ik o w sk i Józef.

16. Ks. N aw rocki M ichał.

17. Ks. N o w o w iejsk i R udolf.

W szy scy a lu m n i u c z ę sz c z a ją n a w y k ła d y d o U n iw e rsy te tu G re g o ry a ń s k ie g o , a m ia n o w ic ie

NA W Y DZIAŁ TEOLOGICZNY:

Kurs / / / . X X : T obiasiew icz, W ró b e l.

Kurs. II. X X : Jański, B arda, N ow ow iejski.

Teologia krótsza. K urs II. Ks. Ryc.

NA W YDZIAŁ PRAW A KANONICZNEGO:

Kurs III. X X : C hciuk, G ra b o w sk i, Cw iąkała, Cieślik, G rzybow ski, Bajerski.

Kurs I-II. X X : W iślicki, P alcić.

NA W Y D ZIA Ł FILOZOFICZNY:

Kurs II-III. X X : Basiński, T o m ik o w sk i, N aw rocki.

NA HISTORYĘ FILOZOFII:

Ks. N aw rocki.

NA AKADEMIĘ ŚW . TOMASZA:

X X : Jański, B ard a, W iślicki, Palcić, N aw rocki, N ow ow iejski.

(5)

IM M A CU LAT A .

Anno decimo sexto ante /esum Christum natum sanctas Sinieon vates videt Mariam descendentem I m m a c u l a t a m — e sinu Dei Patris in terram — in Jerusalem in domum Joachim et Annae, audit- que chorum Angelorum, qui in excelsis eximia cum

jubilatione hos concinunt cantici versiculos:

Chor.Angelicus'. Im m acu lata! O m ni la b e c a r e n s ! In v io la ta ! Q uis T e p u lch rio r!

Coeli co elo ru m non s icfu lg e n t: P a ren s Est so lu s p u rita te clarior.

Simeon-Quid mirum audio? Quam triumphalem Vates In dulcibus hymnum harmoniis!

(Soloj: Quot Angelorum comitant Regalem, Quot Seraphim in plausu Virginis!

Quanto coruscat Iridis nitore;

Ad pedes luna candidos cubat;

Stellante caput lucidum splendore Amictam sole agmen praedicat:

Chor. Angelicus:Im m aculata! O m ni la b e carens! etc.

Ad Ejus visum, montes et abyssi, O gentes, exsultate, plaudite!

Deserta comant flores paradisi;

Coronas, cedri, celsas flectite!

Immaculatae, rivi, salientes, Lacus, torrentes, amnes, maria!

Unite voces chorum concinentes, Coelestis quem componit cu ria:

Chor.Angelicus:Im m aculata! O m ni la b e carens! e tc .

Jam sat flevisti, terra desolata;

O noli flere! Prome canticum!

Nam brevi mittitur Immaculata Ad te a Creatore Orbium.

(6)

O Sion, civitas selecta, pura, Quam novis refulgebis laudibus!

Ad te descendit Virgo tota pulchra, Quae aureis cantatur fidibus:

Chor. Angelicus: Im m aculata! O m ni la b e caren s! etc.

Promissum divum in Bethesda*, Anna, Placabit partus dolorosam vim;

Quod tibi destinat Aeternus manna Implebit tua vota, Joachim!

Thesaurus vester est Immaculata, Divina arca ctjm Emanuel:

Vestris sub alis, Cherubim, velata;

Laudate prolem Natae Phanuel:

Chor.Angelicus: Im m aculata! O m ni la b e carens! etc.

Nunc flecte, curva caput, draco ater!

Ad Ejus visum pave! Oritur Immaculata, quae est Virgo-Mater, Qua Homo-Deus victor nascitur.

De tua strage proxima totali Haec Virgo jam inflavit classicum:

Et conteret sub pede virginali Vae — serpens, tuum caput foetidum.

Chor. Angelicus: Im m aculata! O m ni la b e carens! etc .

Quam dulce rubens radiat Aurora In Oriente super Jsrael!

Esurget Sol: O felix illa hora, Qua Virgo nobis dat Emanuel!

Hic sol Justitiae brevi candescens Illuminabit corda omnium:

Jam appropinquat integre lucescens En semper propius Diluculum!

Chor.Angelicus: Im m acu lata! O m n i la b e carens! etc.

* B ethesda = domus nativitatis B. Mariae Virginis in Jerusalem, in qua hodie Missionarii Africani (Ojcowie Biali) Semir narium Graeco-Melchitięum tenent.

Romae, mense Novembre — 50° Anniversario pro- clamationis dogm atis Immaculatae Conceptionis B . M ariae Virginis.

R u d o lp h u s N o w o w iejsk i.

(7)

SZKIC KAZANIA 0 . SEMENENKI

N A U R O C Z Y S T O Ś Ć

N IE P O K A L A N E G O P O C Z Ę C IA NAJŚW . P A N N Y 1.

„Nic niema, o Pani, Tobie równego ani podobnego Wszystko, co jest, jest albo ponad Tobą, albo niżej od Ciebie! Ponad Tobą jest tylko Bóg, niżej od Ciebie wszystko to, co me jest Bogiem ! ,J (Św. Anzelm. O Poczęciu Dzie-4 wicy).

wielkiem uczuciem zadowolenia wstępuję na kazalnicę- O! bo mam Wam mówić o Matce naszej Najmilszej, która każdego z nas rodzi duchownie, nosi u łona, karmi piersią własną, Krwią Syna, czuwa, hoduje, proj wadzi, spółwalczy przez całe życie, dzieli trudy, znoje, prace, cierpi za nas aż do krzyża i umiera w boleściach pod krzyżem. I tak staje się Matką naszą, której wszystko winniśmy od pierwszej chwili, od dzieciństwa aż do męskości, dojrzałości synów Bożych. O! to do­

piero Matka.

O tej Matce jakże mówić słodko. Myśl się rozpogadza, serce się rozszerza, dusza się unosi; ah! bo to o Matce mowa, i o takiej Matce! —Lecz cóż będę mówił? Sam dzień wskazuje co. Będę mówił o Jej pierwszym początku. Jej poczęcie, pierwsza chwila Jej istnie­

nia. Zrozumiejmy dobrze, co to znaczy, bo wielu niedobrze pojmuje, o czem to mowa, kiedy idzie o Niepokalane Poczęcie. Jest mowa o pierwszej chwili. Ta chwila wtedy, kiedy dusza łączy się z ciałem;

bo przedtem nie ma człowieka, jeszcze nie istnieje. Mówi się tedy o tej chwili, kiedy w żywocie matki, t. j.Sw. Anny, Bóg połączył duszę

1. Kazanie miane przed ogłoszeniem dogmatu.

(8)

— 7 —

N. Panny z jej ciałem. Wtedy ona być i żyć poczęła. I to poczęcie jest niepokalane. My wszyscy w tym początku bierzemy grzech na siebie, jesteśmy pokalani; bo dusza nasza w tem połączeniu bierze na siebie zmazę ciała, zmazę natury zepsutej w pierwszych rodzi­

cach, i ta zmaza nazywa się pierworodna. Ta zmaza kala duszę samą, i dusza każdego z nas w pierwszej chwili jest w ciemności, w odrzuceniu, w nieprzyjaźni, bez łaski, bez życia. Nie tak Marya.

Ciało wprzód uświęcone, dusza najświętsza i pełna łaski.

Czy tak było, czy jest? Niema wątpliwości. Samo Pismo Św Tradycya cała. Stolica Apostolska. Powszechne mniemanie.

Tego powszechnego mniemania rozwinięcie i ważność (od D u­

cha Św.) Ale musimy rzecz sprowadzić do pewnego ogólnego wi­

doku, aby zostać w granicach krótkiej mowy. Ten ogólny widok wytłómaczy nam i Pismo Sw.. i Tradycya i powaga Kościoła i mnie­

manie wiernych. Wytłómaczy nam wielkość, wysokość i ważność.

Dwie strony: wewnętrzna, i zewnętrzna tej tajemnicy. 1° Tajemna przyczyna: 2." Jawne skutki. Tamta wiarę podniesie, a ta cześć i uwielbienie.

I.

N iep o k a la n e P oczęcie w sw ej przyczynie.

Jakaż jest ta przyczyna? Przyczyna tradycyonalna jest Ma­

cierzyństwo Boże. Marya jest ziemią, z której ukształtowany został nowy Adam. Ziemia dziewicza tak jak ona pierwsza, z której utwo­

rzony został pierwszy Adam. „Dlatego iż z niepokalanej ziemi stwo­

rzony został pierwszy człowiek, potrzeba było, aby z niepokalanej Dziewicy narodził się doskonały człowiek." Słowa św. Andrzeja Apostoła, powiedziane przed prokonsulem, zapisane w aktach jego męczeństwa.

Ale Marya stoi w podwójnym da Chrystusa stosunku: Pierw­

szy - cielesny — to Macierzyństwo. Od niego zaczyna się wiara. - D ru­

g i —duchowy, m istyczny-stanow isko towarzyszki, małżonki w d u ­ chu, wspólniczki; on wyrażony w Niepokalanem Poczęciu. Na nim kończy się wiara; i oto przyczyna, dlaczego ten dogmat przychodzi na końcu, choć znany był zawsze; w wierze nic nie ma nowego, Kościół go wyrażał, nazywając Najświętszą Pannę „ N o w ą E w ą."

W pierwszym stosunku Marya daje Jezusowi życie. W dru ­ gim —Jezus daje życie Maryi.

(9)

Tam O n a Mu daje ciało, tu Jezus Ją karm i swem Ciałem . — T ak jak w pierw szym stosunku M arya jest tą ziemią, z której przez działanie D ucha Św. ukształtowane zostało ciało C hrystusa Pana, tak w d ru g im stosunku C h ry stu s Pan jest tym A dam em , z którego żebra powstaje duchow a Marya.

O tóż, drodzy moi, na ten drugi stosunek zw rócim y naszą uw agę i w nim znajdziem y najgłębszą racyę N iepokalanego Paczęcia Maryi.

W iecie, iż Adam jest figurą C hrystusa Pana: „ k t ó r y j e s t k s z t a ł ­ te m p r z y s z ł e g o " (Rzym. V. 14.). Jak dla A dam a stw orzony świat, tak dla C hrystusa wszystkie światy. O n „ p i e r w o r o d n y w s z e g o s t w o r z e n i a ' 1 (Kolos. I. 15.). Ale dopóki Adam jest sam jeden, Bóg nie znajduje go d o b ry m : „ N i e d o b r z e b y ć c z ł o w i e k o w i s a ­ m e m u " (R o d z.ll. 18). D laczego? Bo nie odtw arza całkowicie obrazu i podobieństw a Bożego. — „ U c z y ń m y m u p o m o c j e m u p o ­ d o b n ą » (tamże) i P ism o św. m ów i: „ S t w o r z y ł B ó g c z ł o w i e k a n a w y o b r a ż e n i e s w o j e , n a w y o b r a ż e n i e B o ż e s t w o r z y ł g o "

(Rodz. I. 27.), „ m ę ż c z y z n ę i n i e w i a s t ę stw orzył je i n a z w a ł i m i ę i c h A d a m " (Rodz. V. 2.).

O jcu i Synow i w Trójcy Przenajśw ietszej odpow iada mężczyzna i niewiasta w człowieczeństwie. D latego niewiasta otrzym uje od męża istnienie (z jego ż e b ra ), światło (Bóg nap rzó d do A dam a p rze­

m ów ił) i zakon (zakon Adam ow i jednem u dany).

Ale niew iasta rów na mi mo to mężczyźnie, p odobnie jak Syn rów ny jest O j c u . — „Ja i O j c i e c j e d n o j e s t e ś m y '1 (Jan X. 30).

— To sam o pow tórzyło się duchow o w Jezusie i M a ry i.— G d y B óg postanow ił wcielenie Słowa, jednocześnie przed w iekami postanow ił, żeby to Słowo wcielone m iało towarzyszkę.!,,N i e d o b r z e b y ć c z ł o ­ w i e k o w i s a m e m u " , albow iem wszystko pow inno pow tarzać typ Boży. - ,, U c z y ń m y m u p o m o c j e m u p o d o b n ą . " Któż nią b ęd zie ? Marya!

C hrystus zasypia na krzyżu. W szystkie bóle Jego Serca prze­

chodzą w serce M aryi — oto żebro, z którego utw orzona. I jak A dam po p rzebudzeniu się, tak C hrystus przed zaśnięciem uznaje Ją: „ O to duch z ducha m ego i serce z serca“ na podobieństw o ow ych słów pierw szego A dam a: „ T o t e r a z k o ś ć z k o ś c i m o j e j i c i a ł o z c i a ł a m o j e g o " (Rodz II. 23). I jak A dam nazw ał i m i ę ż o n y s w e j E w a, iż o n a b y ła m a t k ą w s z y s t k i c h ż y j ą c y c h (R odz III. 20), tak C hrystus n a krzy żu : „ N iew ia sto / O to syn tw ó j"

(Jan XIX, 26). M arya w duchu staje się Matką wszystkich żyjących.

(10)

__ g _

I jak z Ojca i Syna pochodzi Duch Św. tak z Adama i Ewy rodzina dzieci ludzkich, -- tak z Jezusa i Maryi - Kościół, rodzina dzieci Bożych!

W taki sposób człowiek powtarza obraz Boży zewnętrznie:

w Adamie cieleśnie, w Chrystusie w duchu. Ztąd wypływa, że Marya jest, iż tak rzekę, połową Chrystusa jako człowieka. Bez Niej czło­

wieczeństwo Jego nie byłoby całkowite, zupełne, bo w myśli odwie­

cznej Boga człowiek całkowity składa się z męża i niewiasty. «Nie d o b r z e b y ć c z ło w ie k o w i sa m e m u !"

Podobnie i człowieczeństwo Chrystusa Pana wymagało swego koniecznego uzupełnienia w Maryi, bez której nie odpowiadałoby dokładnie myśli Bożej o człowieku, które zresztą jest tylko odbiciem Jego własnej istoty. - „ U c z y ń m y c z ło w ie k a n a w y o b r a ż e n ie

i p o d o b i e ń s t w o n a sz e ."

O Matko Boża! święta! nieporównana! W tem tajemnica! Ty stanowisz ze Zbawicielem jednego dncha, jedno serce, jedną duszę, a nawet jedno ciało. — Oto źródło, podstawa, początek wszystkich Twoich wielkości, chwały i godności, a zarazem i Twego Niepoka­

lanego Poczęcia! Jeżeli Twoje człowieczeństwo utożsamionem jest z człowieczeństwem Jezusa, a Jego było bez zmazy, i Twoje tem samem być musi!

Bóg od początku zjednoczył Cię z Synem Swoim. — „ P o ło ż ę n i e p r z y j a ź ń m ię d z y to b ą a m ię d z y n ie w ia s tą ... o n a z e tr z e g ło w ę tw o ją ." (W tekście hebrajskim jest o n o t. j. nasienie Twoje zetrze; ale to jest wzniosła dwuznaczność, którą Kościół zatrzymał z wiedzą w księdze św., boś Ty rzeczywiście starła głowę w ęża—

głowę t. j. grzech pierw orodny!).

Rozumiem teraz, co Bóg sam mówi o Tobie:

„ Ł a s k iś p ełn a, P a n z T o b ą , bl o g o s ł a w i o n a ś ty m ię d z y n ie w ia s ta m i," a Duch Św. przez usta Twoje „ A lb o w ie m o to o d t ą d b ł o g o s ł a w i o n ą m ię z w a ć b ę d ą w s z y s tk ie n a r o d y ."

(Łuk. 1. 48).

Rozumiem to, co Kościół mówi o Twoich przywilejach, poró­

w nując je do przywilejów Chrystusa:

O Chrystusie: „Z ż y w o ta p r z e d j u t r z e n k ą z r o d z iłe m c ię " (Ps CIX. 3.) a o Tobie: „Jam w y s z ła z u s t N a jw y ż s z e g o "

<Ekkl. XXIV. 5).

(11)

- JO —

O Chrystusie: „ p i e r w o r o d n y w s z e g o s t w o r z e n i a (Kolos.

I.), o Tobie: „ p i e r w o r o d n a p r z e d w s z y s tk ie m s tw o r z e n ie m .1' (Ekkl. XXIV. 5).

O Chrystusie: „ W y jś c ie J e g o o d p o c z ą tk u , o d e d n i w ie ­ c z n o ś c i" (Mich. Y. 3), o Tobie: „O d w ie c z n o ś c i je s te m z r z ą ­ dzo n a... je s z c z e n ie b y ło p r z e p a ś c i, a ja m ju ż p o c z ę ta b y ­ ła" (Przyp. VIII. 23,24).

O Chrystusie: „N a p o c z ą t k u b y ło S ło w o " (Jan I. 1). o T o­

bie: „ P a n m ię p o s i a d ł n a p o c z ą tk u d r ó g S w o ic h " (Przyp.

VIII. 22). A to podobieństwo kończy się zjednoczeniem:

„A k tó r y m n ie s tw o r z y ł, o d p o c z ą ł w p r z y b y tk u m o im 1' (Ekkl. XXIV, 12). Tak, o Panno Święta! Tyś jedna z Jezusem. On naszym Królem - Panem - Ojcem! Tyś Królową — Panią —Matką!

Przyjm naszą cześć i pokłon tylu dostojnościom należny; przyjm cześć najgłębszą naszych umysłów, które poznają w tej tajemnicy wielkość Twego początku i początek Twoich wielkości! Witaj!

II.

N iepokalane P o częcie w sw ych skutkach.

Kto je wyliczy? Kto je godnie wystawi? A jednak choć cień schwycić. Byśmy wiedzieli, cośmy winni tak godnej, tak dostojnej Matce.

Śmiało powiem: jeszcze przed upadkiem, przed dziełem O d­

kupienia — samo stworzenie, świat cały ten stworzony - jest skut­

kiem przedwiekowego Poczęcia Maryi.

Chciejcie pojąć tę tajemnicę. W Chrystusie jest powód, przy­

czyna, początek i koniec Stworzenia; ale Marya jest nierozłączna z Chrystusem, więc i Ona to samo, przez łaskę, podniesienie, przez połączenie, ale spoinie nierozłącznie.

Lecz o stworzeniu nic nie mówimy. W odkupieniu dopiero patrzmy na Maryę i Jej poczęcie. I doprawdy, jak Sani Chrystus w odkupieniu dziwniejszy jest niż w Stworzeniu; tak i Marya dziwniej­

sza jest, najdziwniejsza w dziele odkupienia.

Bracia m ili! chciejcie ze mną na chwilę oczy spuścić do prze­

paści, do której człowiek spadł po upadku, a polem podnieść do góry, gdzie Marya przez Swe poczęcie nas dźwiga.

Upadek. - Człowiek zerwał jedność i zgodę z wszystkich stron.

Jedność z Bogiem, z Tym, co nąd nim: zgodę z przyrodzeniem,

(12)

z tem co pod nim: jedność i zgodę z sobą samym, z tem co w nim.

Zamiast pokoju powszechnego, wojna powszechna: z wyższem, z niższem, z sobą — duszy z ciałem.

A skutek? potrójna niewola: pod szatanem, pod pożądliwością i pod samym człowiekiem.

A koniec? potrójna śmierć: i umysłu, i ciała, i duszy!

Obrazu tego nie mogę tu rozwijać. Trzebaby przejść całą hi- storyę ludzką — a to nie jest rzecz krótkiego czasu. Ach, czemuż nie mogę w jednej chwili dać wam zrozumieć, zobaczyć, zmierzyć tę przepaść przepaści!

Na jedną rzecz się odważę. W zniosę się nad całą historyę od początku świata aż do dziś dnia; — i tak jednym rzutem oka razem z wami spojrzę na nią. I cóż widzę?

Trzy bóstwa panują:

1. Nieczystość z pijaństwem.

2. Głupstwo z szałem.

3. Przemoc i dzika siła ze ślepym losem.

W starożytnym świecie wszędy świątynie W enery i Bacchusa, wszędy szkoły sofistów i ulicznych filozofów, a na najwyższych miejscach przybytki dla ślepej fortuny. A Bóg prawdziwy ma jeden kościoł w Atenach, na którym napisano: N ie z n a jo m e m u B o g u

— D eo ig n o t o .

A dziś czy inaczej ? W każdej stolicy świeckiej jest dla nieczy­

stości: Teatr, jest dla głupstwa: Akademia, jest dla fortuny: Giełda;

a dla Boga? Są kościoły, ale na nich można napisać nie już: N ie ­ z n a jo m e m u B o g u , ale: B o g u , o k tó r e g o n ik t s ię n ie t r o ­ sz c z y !

Cała historya ludzka jest męczarnią, jest konaniem ciała, umysłu i duszy pod potrójnym oprawcą, potrójnym tyranem, o którym Jan św: „A w s z y s tk o co n a św iecie je s t, j e s t p o ż ą d liw o ś ć c ia ła , i p o ż ą d liw o ś ć o c z u , i p y c h a ż y w o ta " (1 Jan II, 16).

Rozwija się, rozwija, kwitnie nieczystość dzisiaj, jak przed lat tysiącami. Człowiek, jak raz upadł, tak więcej nie powstał.

Mylę się! powstał — nie materyalnie, ale duchownie. A to przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Panny.

Zdrowaś Maryo! tak, Tyś łaski pełna. Przez Twoje Niepokalane Poczęcie Tyś się stała spółniczką czystości najwyższej. Chrystus jest tą czystością. Ale On nie mógł zstąpić między ludzi, nie mając

(13)

Ciebie za spólniczkę, — ani Jego czystość bez Twojej czystości.

Więc Tyś niepokalanie poczęta. Tyś sprowadziła G o na ziemię, w Tobie i w Chrystusie czystość między ludźmi stanęła. I ludzie odtąd podnoszą się do niej. Ty bez pożądliwości, jak i Chrystus, dajesz nam w Chrystusie moc nad pożądliwością, starłaś głowę węża! O Maryo! łaskiś pełna, bo w Tobie wszystkie cnoty razem z czysto­

ścią. Jaka w Chrystusie świętość, taka i w Tobie, w nim przez na­

turę, w Tobie przez łaskę. A od Niego i od Ciebie spływa na wszystkich ludzi nie tylko czystość, ale i świętość wszelka.

Ach, niech spojrzę na wszystko, co tylko było na świecie świę­

tego, od Abla do ostatniego — Patryarchowie, Prorocy, Apostoło­

wie, Męczennicy, Wyznawcy, Dziewice. — Wszyscy od czystości zaczęli, od wyrzeczenia się zmysłów — czystość dała im grunt do dalszej łaski. To wszystko z Niepokalanego Poczęcia, z Twojej łaski wyszło — wszystko do niej wraca. - Z d r o w a ś M aryo, ła s k iś p e łn a !

Ale nietylko łaskiś pełna. Z d ro w a ś M a ry o ! P a n z T o b ą . — Nie tylko czystość sama, ale rozum najwyższy, Słowo Boże Samo wzięło Cię na spólniczkę w Twojem Niepokalanem Poczęciu i podniosło Twój rozum, ducha Twego do wysokości Swojej. I dlatego tak dziwne rzeczy Pismo św. mówi i Kościół św. śpiewa o Tobie!

Duch Twój, rozum Twój także niepokalanie poczęty, nieska­

żony żadną ciemnotą, żadnem głupstwem ludzkiem, wszedł w spól- nictwo nierozłączne z Chrystusem, i odtąd Tyś z Nim źródłem wszelkiej mądrości. — O, niech tu staną mędrcy, doktorowie, nau- ezycielie - te świetne umysły — wszystko z Twego Niepokalanego Poczęcia na ten świat wystąpiło - i wszystko do niego wraca; bez niego byłaby wieczna ciemnia. — Z d ro w a ś M aryo, ła s k iś p e ł­

na, P a n z T o b ą !

Ale nietylko łaskiś pełna, Pan z Tobą. — Z d r o w a ś M aryo!

b ł o g o s ł a w i o n a ś T y m ię d z y n ie w ia s ta m i, i b ło g o s ł a w io n o w o c ż y w o ta T w o je g o . Tyś w Twojem Niepokalanem Poczęciu nietylko źródło wszelkiej czystości i łaski, nietylko źródło wszelkiej mądrości, ale Tyś źródło wszelkiej mocy, sprawiedliwości, błogo­

sławieństwa, nagrody i chwały. B ł o g o s ła w io n a ś Ty! To samo błogosławieństwo, to jest, to samo szczęście, ta sa mawielkość, ta sama chwała i nad Jezusem i nad Maryą. Dusza Maryi i dusza Jezusa - to dwie połowy jednej duszy, Ich człowieczeństwo jest jedno, nie­

rozłączna, toż samo.

— 12 —

(14)

Lecz Marya sama z Siebie jest nicestwo, a Chrystus pełność Bóstwa; Marya niewolnicą: „ O to m s ł u ż e b n i c a P a ń s k a " (Łuki.

38), a Chrystus Pan „ K ró l k r ó ló w i P a n P a n u ją c y c h " (Objaw.

XIX, 16); Marya słabość: „ w e jr z a ł n a n iz k o ś ć s ł u ż e b n i c y S w o je j" (Łuk I. 48), a Chrystus moc i potęga: „sam m o ż n y "

(I. Tym. VI. 15).

Te dwa żywioły zespoliły się nierozłącznie w Niepokalanem Poczęciu. Mówię: w Niepokalanem Poczęciu, bo Wcielenie jest tylko następstwem. I cóż wynikło ?

Oto Marya już nie nicestwo, ale sama pełność: ł a s k iś p ełn a!

już nie niewolnięa, ale Pani: P a n z T o b ą ! już nie słaba, ale wszechmocna, wielbiona i błogosławiona jak Chrystus: B ło g o s ła - w io n a ś T y — b ło g o s ł a w io n y o w o c ż y w o ta T w o je g o !

I tak jak z czystości daje czystość, jak z mądrości daje światło, tak z państwa daje moc, wytrwanie, nagrodę, chwałę.

O, niech tu staną wszystkie skutki.

I nietylko wewnętrznie w duszy, ale i w społeczeństwie.

Patrzcie, jakie zmiany zaszły:

Niewolnik z rzeczy stał się człowiekiem.

Cudzoziemiec z barbarzyńca bratem.

Słaby z bezprawia przeszedł do prawa.

Kobieta z służebnicy, więcej - z pogardzonej rzeczy, przeszła na towarzyszkę, więcej jeszcze: na ozdobę i chlubę człowieka.

To wszystko sprawiło Niepokalane Poczęcie Najświętszej Panny.

Widzicie, jak obszerne pole. Nigdybym nie skończył. Dosyć tego.

Albowiem przez Niepokalane Poczęcie nicestwo ludzkie złączyło się z pełnością Bożą, słabość człowiecza skojarzyła się nierozłącznie z mocą Bożą, niewolnictwo zaślubiło państwo ślubem najświętszym, niewiasta z ziemi usiadła na jednym tronie z Synem człowieczym»

który jest w Niebie. I odkąd stało się to dziwo, na które patrzy­

my, nicestwo ma prawo do bytu, słabość staje się mocą, niewola idzie na swobodę, co przeklęte, zmienia się na błogosławione. A to wszystko sprawia para nierozdzielna, święta, Boża! T y b ł o g o s ł a ­ w io n a i b ł o g o s ł a w i o n y o w o c ż y w o ta T w o je g o !

To wszystko skutki Niepokalanego Poczęcia. Ach, czemu tak powoli przemienia się postać świata! czemuż złość ludzka opiera się tym błogosławionym skutkom? Powiedziałem, że człowiek po­

wstał nie materyalnie, ale duchownie. Lecz przyjdzie czas, że i ma- teryalnie, zewnętrznie, dotykalnie to się spełni. Zasady są złożone.

- 13 —

(15)

N ie ch się o pierają ludzie, potężni, mocarze, piekło sa m o, te zasady m o cn ie js ze niż ludzie, potężniejsz e niż piekło. D a d z ą n a św ia t to, co n o sz ą w s w em łonie.

O sta tn ie sło w o C h rz eś cija ń stw a w s t o s u n k u jeg o d o społecz eń stw a jeszcze nie w y p o w ie d zian e. 1 nic d z iw n eg o : ostatnie sł ow o o Maryi

— d o g m a t N ie p o k alan e g o Poczęcia, zaledw ie w ostatnich czasacli o g ł o sz o n e zostanie. - T a najp ierw sza taje mnica ostatnia się przejawi.

T akie jest zadanie c h ry sty an izm u ; n ajp ierw sza, najb ardzi ej o g ó ln a idea d o p i e r o na ostatku p rzychodzi. P o ostatn iem słowie o N a j­

świętszej P a n n ie przyjd zie ostatnie sło w o zb aw ie n ia dla cierpiącej ludzko ści, b o w rzeczy samej w przy w ile ju Maryi sp o c z y w a ostatnia racya pra w a słaby ch. O , co za dzie ń p i ę k n y ! i jak go ch o ćb y zda- leka, ale daj Boże, a b y ju ż z bliska, i ra d o ś n i e witani. O, co zn dzień, piękny, i jak sło w a b ł o g o sła w io n e g o L e o n a r d a da P o r t o Mau- rizio, który na m a w iał B enedykta XIV., a b y og łosił d o g m a t N i e p o k a ­ la n eg o Poczęcia, sa m e mi na pa m ię ć p r z y c h o d z ą (w liście, p r z e ­ c h o w y w a n y m w jeg o klasztorze w Rzymie): „ T o d z i e ł o t a k w i e l ­ k i e j w a g i , ż e o d n i e g o z a l e ż y p o k ó j ś w i a t a . " P r z y z y w a ten dzień, zow iąc g o p i ę k n y m , i doda je, p o d n o s z ą c oczy d o tej b ł o ­ giej chwili: „ O j a k w i e l k i e s z c z ę ś c i e ! o j a k w i e l k i e s z c z ę ś c i e ! ' '

Tak, z ap raw d ę, wielkie szczęście, tak, zap ra w d ę , pok ój p o w s z e ­ c h n y o d tego zależy. B o cóż jest wojna, jeżeli nie walka siln eg o ze słabym .

O t ó ż tajemnica N ie p o k alan e g o Poczęc ia jest p o d n ie s ie n ie m sła­

bości d o n ajw znioślejszego zje d n o cz e n ia z siłą. — S k o r o o n a b ęd zie należycie z r o z u m ia n ą i przyjętą, m o c n y będzie m u siał skłonić g ło w ę p rz ed słabym i po sa d z ić g o na tronie, który sam teraz zajm uje.

Ale nietylko pokó j m atery alny — pokó j w dusz y, pokó j w r o ­ zumie , pokó j w życiu całem.

A lb o w ie m 1. Zleje się przez Maryę w i e l k a ł a s k a ( O n a jej źródło ).

2. W i e l k i e ś w i a t ł o , b o przez Ma ryę wszelka m ą d r o ś ć ( „W sz yst kie here zye sa m a zgładziłaś na całym świecie" śp iew a K o ­ ściół.) - N a wszystkie b łęd y filozoficzne antytezą, a n ty d o t e m jest N ie p o k a la n e Poczęcie.

3. W i e l k a m o c i s i ł a prz ec iw z łe m u , b o przez Nią wszelka moc.

T y m troja kim d a r e m człowiek zwycięży tro ja k ą poż ądliwość .

- 14

(16)

O, przyspiesz nam tę chwilę M aryo! Przyjmij naszą cześć, ale I prośby. Tęskno na tym swiecie, smutno, ciężkie męczą nas żądze|

smuci ciemnota, cięży niewola, przemoc.

Nie możemy słodko uśmiechnąć się, — rozpogodzić czoła — wolno odetchnąć. Wszystko, co dobre, skrępowane, - co prawdzi­

we, zaćmione, — co święte, umęczone.

Lecz Pan przyrzekł lepsze czasy. Tyś ich jutrzenką. — Zaświeć gwiazdo, gwiazdo zaranna, i przywiedź nam słońce sprawiedliwości!

A będziemy Cię chwalić głośniejszym, weselszym, radośniejszym i wiecznym okrzykiem !

Z d r o w a ś M a ry o ! ł a s k i ś p e łn a , P a n z T o b ą , b ło g o s ła - w io n a ś T y m ię d z y n ie w i a s t a m i, i b ł o g o s ł a w io n o w o c ż y ­ w o ta T w e g o ! A m e n .

— 15 —

(17)

... . !t*ll'iiil!llliMill^iililfll:.itl<lli..il!llTii,>lllllł.,<fllftMilllhHillllt„ililłhiitiWlli-'^linitltliMllfflli,tll«ll.,rtllllli..lllllł.lrillllh,^lffitt,illlll|i,illllllh,lłlli),i lllifh.illltllhiljlh^ji

► v v .^ip^hmxiiiii.-^.- v ^ i r i<iii!',łf>‘“:«'‘ w m rw • v 'w v w w w w w tfrwwww^r^

O KOLEGIUM POLSKIE.

i a d o m o p o w s z e c h n i e , ż e K o l e g i u m P o l s k i e za-^

ł o ż o n e z o s t a ł o d z i ę k i f u n d u s z o w i , j a k i b y l z e ­ b r a ! X . A l e x a n d e r J e ł o w i c k i n a k o ś c i ó ł p o l s k i w P a r y ż u . J a k s i ę t o sta ło , o p o w i e d z i a ł s a m ż e X. J e ł o w i c k i w s w o i c h k a z a n i a c h o Ś w i ę t y c h P o l s k i c h (str.

6 6 9 etc.); o t e m o b s z e r n a p o d a n a b y ł a w i a d o m o ś ć w H i s t o r y i K o l e g i u m P o l s k i e g o (str. 9 9 etc.). A le , o d n i e j a k i e g o c z a s u r o z c h o d z ą się p o g ł o s k i , ż e P o l a c y w P a r y ż u m y ś l ą u p o m n ą ć si ę o t e n f u n d u s z w r a z z p r o c e n t a m i . Z a n i e p o k o i ł o t o n i e m a ł o p r z y j a c i ó ł K o l e g i u m , i w o g ó l e w s z y s t k i c h d b a ł y c h o d o b r o k r a j u i K o ś c i o ł a w P o l s c e . R z e c z b o w i e m j a s n a , ż e g d y b y m i a n o z w r ó c i ć ó w f u n d u s z w y n o s z ą c y 1 0 0 ,0 0 0 , a p o ­ t r o j o n y p r o c e n t a m i , n i e p o z o s t a w a ł o b y n i c i n n e g o j a k K o l e ­ g i u m z a m k n ą ć . D l a u s p o k o j e n i a t e d y p r z y j a c i ó ł K o l e g i u m c h c e m y t u j e s z c z e r a z w y ł o ż y ć , j a k się r z e c z m i a ł a z o w y m f u n d u s z e m , a b y o k a z a ć , ż e n i e m a n i k t ż a d n e j p o d s t a w y d o u p o m i n a n i a się o ń , a z a r a z e m o d e p r z e ć z a r z u t y w p r o s t l u b u b o c z n i e c z y n i o n e , j a k o b y n i e u c z c i w i e s o b i e z o w y m f u n d u ­ s z e m p o s t ą p i o n o , i j a k o b y , t e m s a m e m , K o l e g i u m z a w d z i ę c z a ł o s w o j e i s t n i e n i e n i e c z y s t y m p o c z ą t k o m .

R o k u 186 4 , 2 0 l u t e g o X . J e ł o w i c k i n a s t ę p u j ą c ą p r o ś b ę w y s t o s o w a ł d a O j c a Ś w i ę t e g o , P i u s a IX.

„ O j c z e Ś w i ę t y !

„ R o k u P a ń s k i e g o 1857 , w u r o c z y s t o ś ć Ś . J a n a K a n t e g o , P a t r o n a P o l s k i , p r a g n ą c o ż y w i ć w P o l a k a c h w i a r ę i n a d z i e j ę ,

(18)

TRZEJ ZAŁOŻYCIELE KOLEGIUM POLSKIEGO Ks. S e m e n e n k o Ks. K ajsiew icz Ks. Jeło w ick i

(K ap itu ła z r. 1871.).

(19)
(20)

p o d a łe m b y ł m yśl z b u d o w a n ia k ościoła p o lsk ieg o w ziem i w y g n a n ia w P aryżu, n a cześć N iep o k a la n ie P oczętej B oga R odzicy D ziew icy, k o ro n y P olskiej i w szystkich Ś w iętych P olskich K rólow y. S kładka n a to, w onym że d n iu przezem nie rozpoczęta, w ynosi dzisiaj o k o ło stu tysięcy franków . P ien iąd z te n nie starczyłby n aw e t n a k u p ie n ie sto so w n e g o g ru n tu p o d ten zam ierzony pom nik; a stan Polski, już przeszło o d roku, je st taki, iż n ie p ozw ala m i s ię sp o d z iew a ć m ożności z e b ran ia w n ied alek im czasie zaso b ó w p o trze b n y ch d o urzeczyw ist­

n ie n ia tej myśli. T ym czasem stanęła p rze d em n ą d alek o g w a ł­

to w n iejsza p o trze b a ojczyzny m ej doczesnej w o d n ie sie n iu d o ojczyzny w iecznej. T ą p o trze b ą je st p rzy sp o so b ien ie P olsce d u ch o w ie ń stw a , zd o ln e g o o d p o w ied z ie ć zu p e łn ie życzeniom W aszej Ś w iątobliw ości. P rzeto, O jcze Święty, pow ażam się p o d ­ d a ć ro zstrz y g n ien iu T w em u n astęp u jącą w ątp liw o ść sum ienia:

„C zy b y ło b y rzeczą m iłą B ogu, g d y b y m w o b ec n y ch okolicznościach zaniechał m yśli b u d o w a n ia k ościoła p o lsk ieg o w P aryżu, g d zie w kościołach francuskich m am dostateczną g o śc in n o ść d o sp raw o w an ia m issyi m ojej o koło P olaków ; a u z b ie ra n y n a ten cel pieniądz, o k o ło stu tysięcy franków , o d d a ł p o d ro zp o rząd zen ie W aszej Ś w iątobliw ości, n a rzecz ta k p o ­ żą d a n e g o p o lsk ieg o S em in a ry u m w R zym ie?

„Z d a n ie W aszej Ś w iątobliw ości będzie m i w yrokiem N ieba;

a jeżeli b ęd z ie potw ierd zającem , n ap e łn i rad o śc ią w szystkich d a w c ó w m oich.

„Ż a d n e in n e ciężary n ie są przyw iązane d o tej su m y o k o ło stu tysięcy franków , o p ró cz pięćdziesięciu cichych M szy rocznie, k tó re b y m o g ły b y ć b ez tru d n o śc i o d p ra w ia n e przez R ektora te g o K olegium , tak b a rd z o p o trz e b n e g o P olsce, a k tó re g o założenie przez W aszą Ś w iąto b liw o ść w y w o ła n o w e n a ten cel dary, ożyw iając w sercach P o lak ó w u czucie w ie­

czystej w dzięczności w zg lęd em B oga i w zg lęd em P iu s a IX.“

Pisze X- Jełow icki, że jeśli ó w fu n d u sz p rzeznaczony zo ­ stan ie n a fu n d ac y ę K olegium P olskiego, to „n a p ełn i rad o śc ią w szystkich daw có w ." Bo w rzeczy sam ej m yśl b u d o w a n ia w P ary żu kośęioła p o lsk ieg o niew ielu się uśm iechała. Jeśli d a ­

— 17 —

(21)

wali na len cel, daw ali, b o tak chciał X. Jełow icki. Byli m iędzy niem i krew ni jego, byli przyjaciele i d o b ro d zie je Z grom adzenia, — byli naw et i tacy, co zw iązani z niem byli niem al ślubam i, choć na św iecie żyjący. 1 d la teg o też, kiedy już w tedy zaczęto i za to n a p a d a ć na Z g ro m ad z en ie , m ógł X. Kajsiewicz śm iało n apisać d o X. K oźm iana: „N iem a co o dpo w iad ać, b o b y śm y m usieli się chwalić. Czyż nie m o g li­

byśm y użyć na nasz alu m n at 100,000 fr. przez nas u z b ie ra ­ nych, zastrzegając w o ln o ść o d e b ra n ia sw ego datku, g d y b y kto n ie był ko n ten t ze zm iany przeznaczenia, a nikt, albo praw ie nikt, nie byłby o debrał." — Z apytani zresztą ci, co dali byli na kościół polski w Paryżu głów niejsze datki, zgodzili się najchętniej na zam ianę p ro p o n o w a n ą przez X. Jełow ickiego.

Są w archiw ach kolegialnych n iek tó re ich listy o tem d o ­ noszące; inni, jak zaręczał X. Jełow icki, ustnie to wyrazili.

W ielu bo, z p o d zaboru rosyjskiego nie chciało pisać, b y nie został po nich ślad ich udziału w tej rzeczy.

S u m a ze b ran a w ynosiła w g o tó w ce 86, 280 fr. 35 c.

P ro cen ta przyniosły 17, 138 — 60.

103, 4 1 8 , - 95.

R eskrypt O jca Św. brzm i jak następ u je:

„Z p o słu ch an ia Jeg o Ś w iątobliw ości.

„D nia 15 C zerw ca 18Ó4.

„Jego Ś w iąto b liw o ść P an nasz Pius, z Bożej O p atrz n o ści P ap ież IX, na p rzedstaw ienie niżej p o d p isa n e g o Św . K o n g re­

gacyi przew odniczącej nadzw yczajnym sp raw o m d u ch o w n y m Sekretarza, zw ażając na w yjaśnione a szczególne okoliczności w zruszające Jeg o serce, łaskaw ie przyzwolił, ażeby sum a rzeczona w prośbie, na p o b o żn e dzieło założenia w tem Ś w ię ­ tem M ieście S em in ary u m dla D u ch o w ień stw a K rólestw a P o l­

skiego, go d ziw ie użytą być m ogła. Bez w zg lę d u na co bądź te m u sprzeciw iającego się. D an w Rzym ie z S ekretaryatu tejże Ś w . K ongregacyi, dnia, m iesiąca i ro k u jak wyżej.

„A leksander, A rcyb. T essaloński, S ekretarz.1'

18

(22)

— 19 —

C ała ta su m a złożoną została w części w ręce k ard y n a ła P araccian i — C larelli, p re z y d u ją c e g o w K om isyi, urządzającej K olegium P olskie, w części w ręce K ardynała M ilesi, p o nim z a m ia n o w a n e g o P ro te k to rem te g o ż K olegium .

C h c em y tu w sp o m n ą ć jeszcze o m ałej je d n ej przygodzie, zaszłej przy sp ła ca n iu całej ow ej sum y, bo i o n a posłużyła d o rzu c en ia p e w n e g o cienia n a X. Jełow ickiego, ja k o b y nie z u p e łn ie su m ie n n ie zarządzał b y ł ow ym funduszem . A by p ie ­ niądze ze b ra n e p ro cen to w ały , pożyczał z nich różnym zakła­

d o m p o lsk im i tym sp o so b e m przy ch o d ził i tym zakładom w p o m o c . I tak 40,000 pożyczył zakładow i Ś w . K azim ierza w P ary żu n a 3 % .; a p o te m z tej su m y d ał 20,000 n a 5° 0 na fu n d ac y ę Jazło w ieck ą S ió str N iep o k a la n eg o Poczęcia. S um a 40,000 zw ró c o n ą została n a czas i z procentam i. — Je d n a ty lko sum a, 7500 franków , w y p łac o n ą b y ć nie m ogła, a to z następ u jącej przyczyny. X. P ru sin o w sk i zabierał się d o w y­

d a n ia kazań X. Skargi; p o trze b o w ał n a to pieniędzy. W y d a ­ w n ictw o to zd aw ało się ze w szech m ia r pew nem . X. K oźm ian zaręczył i X. Jełow ieki pożyczył. K iedy przyszło d o w ypłaty, pokazało się, że rzecz się nie udała. X. P ru sin o w sk i leżał o b ło ż n ie chory; X. K oźm ian pien ięd zy n ie m iał. T rz eb a było czekać. P ien ią d ze je d n a k strac o n e nie były. K siężna O descal- chi zapłaciła za X . K oźm iana 7000, X. Jełow icki d a ł przeszło 5 0 0 .—N a to w szystko są w arch iw ach k olegialnych d o k u m e n ta.

W iem y , że n a u p ó r n ie m a lekarstw a, i tych, co ch cą g w ałtem w tem o fiaro w an iu fu n d u szu o w e g o n a założenie K o­

leg iu m P o lsk ie g o w idzieć krzyw dę w yrządzoną i czyn n ie u ­ czciwy, w y w o d y nasze nie przekonają. S p raw a je d n a k jest b a rd z o ja sn ą i P o lac y tylko w dzięczni b y ć w inni P iu so w i IX, że przyjął p ro p o zy c y ę X . Je łow ickiego, k tóry też zap ew n e w ięcej so b ie w ażył u zn a n ie z tak k o m p eten tn ej stro n y p o c h o ­ dzące, jak iem b y ło K ard y n ała M ilesi, niż w szystkie o b elg i n a ń m io tan e. P isał d o ń K ard y n ał P ro te k to r: „P o ro zp a trz en iu zdania rac h u n k u , m iło m i jest te ra z ozn ajm ić T obie, iż się w szystko w n im okazało w p o rzą d k u . Z echciej przeto, O jcze P rz ew ie­

lebny, przyjąć z a p ew n ie n ie najw yższego m e g o za d o w o len ia za

(23)

20 -

to w szystko, coś uczynił n a korzyść Instytucyi tak pożytecznej N aro d o w i Polskiem u; a oraz b ą d ź pew ien, że M sze święte, przyw iązane d o w sp o m n ia n y ch ofiar, w iern ie o d p ra w ia n e będą.

T o P apieskie K olegium P o lsk ie na zaw sze p o m n e m będzie d o b ro d zie jstw a w yśw iad czo n eg o m u przez C iebie, O jcze P rz e ­ w ielebny, bo zajm ujesz p iękne m iejsce w rzędzie tych, co d o- b ro czy n n em w spółdziałaniem sw ojem przyczynili się d o je g o z a ło ż en ia /' X. Jełow icki, o d p o w iad a ją c n a list ten, p o k o rn ie 0 so b ie w yznaje: „S p raw ied liw o ść nakazuje, bym o d n ió sł do k o g o z p raw a należy zasługę, jaką mi W asza E m in en cy a p rzy ­ pisuje z zapoczątkow ania dzieła, w k tó rem m iałem tylko rolę sługi nieużytecznego. X. H ieronim Kajsiewicz, nasz P rz eło ­ żony G łów ny, pierw szy i to o d przeszło dw u d ziestu lat, p o ­ w ziął b y ł m yśl założenia K olegium P o lsk ieg o w Rzym ie. O n m i to p o d d a ł myśl o fiaro w an ia w tym celu ow ych 100,000 fr., któ re z p o m o c ą Bożą zebrałem b y ł n a w ystaw ien ie k o ­ ścioła p o lsk ieg o w P aryżu. O n to w ysłał X. S em e n en k ę d o Polski, ab y p rzy g o to w a ć um ysły i w ystarać się o fundusze d la tej fundacyi. N a je g o to p ro śb y p o b o żn a K siężna O d e- scalchi p o d ję ła sta ra n ia o b u rsy dla K olegium . O n w k o ń cu w y b ra ł się w u tru d zającą p o d ró ż d o u b u d w u A m eryk, aby ż e b rać dla te g o dzieła. Je m u te d y przypisać należy zasługę z d an ia początku te m u dziełu." — I n a takich to ludzi rzuca się dziś k am ieniem za to, co ich w ielką b y ło zasługą! Bo g d y b y n aw e t b y ł m ó g ł za o w e p ieniądze stanąć kościoł polski w Paryżu, n ig d y b y nie b y ł przy n ió sł tyle d o b ra d la kraju, ile już przyniosło K olegium . W ielk a liczba zacnych, g o rliw ych, 1 św iatłych B iskupów i k ap łan ó w z n ie g o już wyszła. Jest instytucya, pow ażna, p olska w Rzymie, k tó ra św iadczy o ścisłej sp ó ln o śct P olski z G ło w ą K ościoła. — T o, czego n ie m o g ła d o k o n a ć Polska, w czasach najw iększej sw ojej potęgi, p o m im o p ró śb i n aleg a ń Ś. F ilipa N ereusza, n a to zd o b y li się jej sy­

n o w ie w czasach najcięższych i okolicznościach n a jtru d n ie j­

szych. I to im się w y m aw iać b ęd z ie ?

Da w n y Ko l e g ia s t a.

(24)
(25)

K a r d y n a ł W ło d z im ie r z C z a c k i.

(26)

KARDYNAŁ WŁODZIMIERZ CZACKI.

Ty w sercach naszych, co biją żywo, Choć bez posągu, będziesz posągiem.

Lenartowicz.

o s ą o i, sta w ian e w y b ra ń c o m n aro d ó w , m ają sw ą w iel­

ką racy ę bytu . S ą o n e n ie tylk o n a g ro d ą za czyny, n ie tylk o uczczeniem p am ięc i tych, n a cześć k tórych są w znoszone, lecz i zlaniem się u cz u ć społecznych w je d n ą całość, co w g r a n it ujęta, staje się trw alszą i n ie p o - żytą. D o te g o m ożna zaliczyć w szelkie w sp o m n ie n ia p o ­ śm iertne, m o n o g rafie i życiorysy o só b w ybitnych, b o ch o ć p isa n e przez jednostki, nie m niej są o d b ic iem w ielu serc i o d zw iercied len iem m yśli tych ludzi, co sp o je n i je d n e m i u cz u ­ ciam i, je d n ak ie cele i id eały so b ie zakreślili.

S tąd w R ocznikach K o leg iu m P o lsk ie g o zam yśliliśm y w y d ać sto p n io w o cały sz ereg w iększych, lu b m niejszych ży­

ciorysów , alb o ch arakterystyk tych osób, k tó re b ą d ź w większej, b ą d ź w m niejszej m ierze przyczyniły się d o założenia i utrzy ­ m a n ia tej instytucyi — u w zg lę d n ia ją c p rzedew szystkiem te rzeczy, k tó re o d n o sz ą się d o n asze g o K olegium .

B ędzie to słab em o d zw ie rcie d len iem w dzięczności, jaka im się o d n as niezaprzeczenie należy, w iązanką m yśli i uczuć, ja k ie im z serca ofiaro w ać p ra g n ie m y , h o łd em , jaki im z p raw a złożyć w in n iśm y .

N ie m yślim y tu an i o c h ro n o lo g iczn y m p o rzą d k u o só b działających, an i o pierw szeństw ie ze w zg lę d u n a zasługi, o d ­ d a n e n asze m u zakładow i. N ie zd o łam y też w y czerp ać w szech­

stro n n ie zakreślonych tem atów , b o i o b ję to ść R oczników i b ra k

(27)

22

danych historycznych, a zw łaszcza początkujące siły literackie nam na to nie pozw olą.

Z aczynam y o d k ardynała W łodzim ierza C zackiego, d o ­ b rodzieja K olegium P o lsk ie g o — który, ja k o m ąż sta n u i g e ­ nialny polityk, stojący w n a d e r tru d n y c h czasach tu ż u steru N aw y P iotrow ej, raczej należy d o histo ry i K ościoła p o ­ w szechnego, niż sk ro m n e g o zakątka, jakim jest nasze K ole­

gium , ale zasługi, jakie d lań położył, p ozw alają nam n a to.

I.

P o śró d falujących ła n ó w złocistej pszenicy, na żyznem P o d o lu , rozłożyło się od n iep am iętn y ch czasów m iasteczko P oryck. W o d y jeziora P o ry c k ieg o i w ązkiej rzeczki Ł u k u o blew ają m u sto p y i p ięk n em u p o ło ż en iu d o d a ją jeszcze w ię­

cej w dzięku. N a w yspie jeziora p o śró d pysznych o g ro d ó w w idnieją jeszcze ru in y sta re g o zam czyska —daw n ej siedziby książąt K orybutów — P oryckich. Było to sta ro d a w n e g n ia zd o rycerzy, g n iazd o o rłó w polsk ich ,k tó rzy n ie je d n o k ro tn ie u k o śn y lot sw ój kierow ali tam , gd zie su rm y g rały d o boju, g d zie slupy Czarnego d y m u w znosiły się ku niebu, a łu n y p o żaró w rozśw iecały okolicę. T am biegli dziedzice P orycka, b y p iersią w pierś z w ro g iem się zderzyć, by po tru p a c h n ieprzyjaciół trato w ać, lub w łasn ą g ło w ą za O jczyznę nałożyć. W XVII w ieku ju ż ich nie stało, a P o ry c k d ro g ą sp a d k ó w przeszedł do h rab ió w C zackich. N ow i dziedzice oręż przekuli n a lem iesz, a m iasto miecza, jęli się nau k i i p racy dyplom atycznej. P o ­ rzucili po le ro zpraw y orężnej, o d k ą d trą b y O ra d y w a nie d o zwycięztw, je n o d o strasznych p o g ro m ó w w ołały ich ziom ków . O d y P olska politycznie u p ad ła, g d y b ezp rzy k ład n ie w d zie­

jach n a ro d ó w ro zd a rto n a części n ie g d y ś potężne państw o, strażnicę krzyża i p rze d m u rz e chrześcijaństw a, o g ó ln y zap a­

now ał nieład. P rzeróżne partye, najczęściej so b ie przeciw ne, kruszyły kop ie o skrajne sw e zasady, nie d o p ro w a d z a ją c do żadnych stałych w yników . P o sy p ały się jak z ro g u obfitości zdania, broszury, pam flety, u lo tn e pisem ka, p ra g n ą c p rz e p ro ­ w adzić sw oje cele —tym czasem p o g łę b iały tylko O jczyznę

(28)

w p rzep aść, w jak ą się stoczyła. P o w o li d o p ie ro poczęto się otrząsać i szykać d rogi, k tó rab y m o g ła z te g o chaosu, jaki za p an o w a ł w kraju, w y p ro w a d zić P olaków .

D o tych, którzy o drazu stanęli n a p ew n y m g ru n c ie i n ig d y z w łaściw ej d ro g i nie zboczyli, należał d o m hr. C za­

ckich. Z auw ażył to p rze d tem ju ż b y stry polity k rosyjski, a p o lsk ieg o im ienia zaklęty w r ó g —p o seł K atarzyny II. R epnin, kiedy p o sta ra ł się o p o rw a n ie w raz z in n y m i i C zackiego, by, zdała o d kraju m ieszkając, n ie m ó g ł w p ro w a d zić ziom ków n a w łaściw ą d r o g ę .—Syn p o rw a n e g o Sczęsnego, p o dczaszego w. kor., T adeusz, życie całe p o św ię cił dla d o b ra publicznegó:

w ykształcił n o w e p okolenie, tc h n ą ł w n ie d u c h a praw dziw ej w iary, m iłości B oga i k raju ro d z in n e g o . W p ra w d z ie n ie u b ła ­ g a n a p o lity k a rosyjska zburzyła g m a ch , przez hr. T ad eu sza z takim tru d e m staw iany, niszcząc L iceum K rzem ienieckie, niem niej je d n a k ci, co g o zdążyli ukończyć, stali się zacząt­

kiem i fu n d a m e n te m lepszej cząstki w narodzie.

P a m ię ć T ad eu sza hr. C zackiego i je g o sław ę p o d trzy m ał sw ym i tz y n a m i i p racą w n u k założyciela L iceum K rzem ie­

n ieckiego, W łodzim ierz, k tó ry im ię hr. C zackich n o w ą chw ałą o p ro m ie n ił nie tylko p o śró d sw oich, ale i p o śró d całego św iata kato lick ieg o .

W r. 1835 P o ry c k praw em , dziedziczności dzierżył syn T ad e u sza C zackiego, hr. W iktor, ożen io n y z P ela g ią ks. Sa- pieżanką, có rk ą M ikołaja S apiehy, w ojew o d zica S m oleńskiego, i Idali z P otockich, córki S tanisław a S zczęsnego P o to ck ie g o i Józefy z M niszków .

D n ia 16. k w ietn ia 1835. r. B ó g d a ł dziedzicom P o ry c k a sy n a W łodzim ierza. D ziecię b y ło w ątłe, d la te g o nikt nie ro k o ­ wał, b y w przyszłości m o g ło siłą w oli i o g n isto ścią d u c h a sp ro sta ć sw ym przo d k o m . B ó g je d n a k w tę k ru c h ą lepiankę, ja k ą b y ło ciało dziecięcia, w lał p ło m ie n n ą duszę, k tó ra w ielu p o te m sw em ciepłem ogrzała, a u b o g a c ił ją takim i dary, że z czasem w n u k założyciela K rzem ienieckiej uczelni w p o d ziw w p ra w ia ł sw oich i obcych.

- 23

(29)

O g rz ew a n y ciepłem m iłości m acierzyńskiej, w zrastał m ło ­ d y W łodzim ierz, pow szechnie m iędzy blizkim i M irem zw any, w P orycku, g d zie g o rliw o ść katolicka, idąc o lepszą z m iło ­ ścią kraju, jaśniała w całym sw ym blasku tradycyi ro dow ych, p o m n o ż o n a przez hr. P elagię. W zaraniu p rzeto lat w chłaniał w siebie przyszły k ard y n a ł atm osferę praw dy, m iłości B oga i bliźniego. O d kolebki u jął w d ro b n e rączęta d w ie p o ch o d n ie, które m u m atka p o d a ła : w iary i m iłości. P o c h o d n ie te coraz w iększym b u ch a ły o gniem , a blask, bijący od nich, rozśw iecał M irow i ciem n ą d ro g ę życia. W iara i m iłość były m u zaw sze ostoją i puklerzem w tru d n y c h zapasach dyplom atycznych.

O trzym aw szy taki p o d k ła d w d o m o w e m ognisku, M iro Czacki został w y p raw io n y w raz ze starszym b ratem W ła d y ­ sław em d o W arszaw y, b y w ykształcenie um ysłu p ostaw ić na ró w n i z w ykształceniem serca. T utaj p oczątkow o uczęszczał n a pensyę an g lik a F ergussona, po tem do g im nazyum , zawsze pozostając p o d o sobistą o p iek ą K arola W itteg o , in sp ek to ra szkół. Jaką m usiała b y ć o pieka tego zn a k o m iteg o pedagoga»

d o w o d zi późniejsza d ziałalność je g o ucznia, który zaw sze z w dzięcznością w sp o m in a ł sw eg o o piekuna. W zm agająca się je d n a k ch o ro b a i w ycieńczenie sił fizycznych nie pozw oliły W łodzim ierzow i C zackiem u d okończyć studyów w śró d sw oich.

P o kilku latach p o b y tu w W arszaw ie w y ro k lekarzy skazał g o na n ie c h y b n ą śm ierć, jeśli nie zam ieszka w kraju o cie­

plejszym klim acie. D latego o p u śc ił stro n y ro d zin n e n a zawsze, w yjeżdżając d o F rancyi. P o k rótkim p o b y cie w P aryżu przy­

je ch a ł 1851. r. d o Rzym u. T u zam ieszkał d o śm ierci, w yjeżdża­

jąc n a k ró tk o czy to n a W o ły ń , czy d o w ód, lu b K airu w celu p o ra to w a n ia zdrow ia.

II.

W R zym ie zam iesźkał W ło d zim ierz C zacki u ciotecznej siostry sw ej m atki, kś. Zofii z hr. B ranickićh O descalćhi, na piazza cłei A postoli. W y b ó r te g o m ieszkania b y ł b ard z o trafny.

Z etknięcie się b o w iem ż ks. O descalćh i i ciągłe z nią o b c o ­ w an ie m iało o lbrzym ie znaczenie d la 16-letniego M ira. M ając

— 24 —

(30)

w iele z so b ą w sp ó ln e g o , o d raz u się zrozum iały te dw ie dusze, w y b ra n e z p o śró d tysięcy, rzekłbyś stw o rzo n e d o w spólnej zam ian y m yśli i uczuć w zn io sły ch — o b ie u la n e ze spiżu i złota.

K siężna O descalchi, zm u szo n ą b ę d ą c przez sw e zam ąż- p ó jscie p rze b y w a ć zdała od ro d zin n y c h strzech, uczucie P olki n a zaw sze zachow ała. P rzyjąw szy ojczyznę męża, p o trz e b o ­ w ała d u sz ą żyć w sw ojej i d la niej. P o le znalazła: b y ł niem K ościół l. O d d a ła się tej służbie całą duszą, bo, p om ijając w zg lę d y religijne, przez n ią i w niej m o g ła czuw ać n a d sp ra ­ w ą P olski w Rzymie. A m o g ła naów czas w iele zdziałać... G łę ­ b o k a nauka, w ro d z o n y takt, w ielkie u rodzenie, połączone z w y jątk o w ą pięknością, sta n o w isk o m ęża toro w ały jej d ro g ę w szędzie. B rakło jej tylko sw oich. T o też, g d y o d d a n o jej w o p ie k ę siostrzeńca, zlała n a n ie g o w szystkie u czucia nie tylko krew nej, lecz i P olki. O to czy ła m ło d e g o M ira m acierzyńską opieką, zastąpiła m u czułą m atkę, d o m rodzicielski, nieledw ie O jczyznę. A o p ie k a ta b y ła p o trz e b n ą tem u, k tó ry porzucił stro n y ojczyste, stro n y te,

„G d z ie każda ch w ila b y ła w io sn y kw iatem ,

„A człow iek każdy siostrą, a lb o bratem "... !.

T o też ks. O d escalch i o d b ie ra ła w zam ian o d sw eg o k rew n eg o w szystko to, co m o g ła o fiaro w ać tak a o g n ista dusza i p raw o ść charakteru, jakim b y ł Czacki.

„Byli w ięc so b ie w za jem n ą p ociechą," a im dłużej p rz e ­ byw ali z sobą, te m b ard ziej d ro g im skarbem , d o b ro d zie jstw e m n ieocenionem , sk a rb e m b o ż y m 3. P rzy bliższem p o z n a n iu M ira, k siężn a o d k ry w a ła w nim co raz to n o w e zaso b y rozum u, sp rę ­ żystości ducha, czystości charakteru... C o raz to w ięcej u p la ­ styczniała się p rze d nią d u sz a p ię k n a i w zniosła,,I;jak słońce p rzebłyskuje z p o za o p o n y n aw isłych c h m u r i strzela .jasnymi p ro m ie n iam i, by, w ychynąw szy n a la zu ro w y stro p niebieski,

— 25 —

1. 'St. hr..Tarnowski.

2. Z. Krasiński 3. St. h r Tarnowski.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zainteresowania specjalistów w dziedzinie historii społeczno-gospodarczej rozszerza się na jeszcze inne typy źródeł pisanych (les textes littéraires) i na źródła

Na znakomicie do tego celu nadającym się przykładzie, jako że po pierwsze w przypadku korespondencji Grzegorza VII i Hen- ryka IV na ogół jesteśmy nienajgorzej zorientowani w

Zasadniczym atrybutem życia ludzkich społeczności i życia politycz- nego winna zatem być fi lozofi a tworzenia słusznych i godziwych praw oraz całej obyczajowości

Autor rozprawy widzi konieczność takiego zaangażowania, szczególnie opisując postawy młodzieży wobec przypowieści i podając postulaty katechetyczno-pasto- ralne (s. Roman

Opi- suje też wiarę i świętość Maryi, ale traktując Ją jako oczyszczoną z każdego grzechu przez poczęcie Chrystusa: „Ponieważ diabeł wśliznął się poprzez ucho

86.. tak, że „niestworzona” Mądrość objawia Boskie działanie we Wciele- niu, a stworzenie Maryi wskazuje przygotowanie człowieka, zdolnego przyjąć Wcielenie. Mówiąc

rosnących, przed oczyma rysuje mi się widok tego sadu za lat dziesięć czy dwadzieścia, mnie już wtedy na świecie nie będzie, ale będą tam... ludzie,

Media społeczne tworzą pewnego rodzaju przestrzeń, w której wiadomości, zdjęcia, wideo i inne materiały multimedialne udostępniane są członkom społecz- ności za pomocą