• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1933, R. 13, nr 23

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1933, R. 13, nr 23"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

K on to c z e k o w e P. K.O. P ozn ań nr. 204115. € e n a p o je d y n c z e g o e g z e m p la r z a 10 g r o s z y

Z D O D A T K A M I : „OPIEKUN MŁODZIEŻY“, „NASZ P R Z Y JA C IE L “ i „ROLNIK“

I „Drwęca“ w ychodzi $ rasy tygodtu wtorek, esewartok i sobotę rano.

L^nedpłata wjr*o*i dla « to a ea t6 w z doręcseaiem i ,30 a t Kwartabua w ynosi * dtaręcseadaita 3,39 sŁ

Prsyjniifj« mą agłoszesda do wstrysfckieh gazet Drtsk i wydmw&ietwo JDrwęca“ tisu i w. &. # Howemmiaścia.

Cena ogłoszeń; W iersz w wysokości 1 m ilimetra na stronie 6-tam owej 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia d ro b n e : Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr, Ogłoszenia zagrań, 100% w ięcej

N u m er t e l e f o n u : N o w e m i a s t o 8, Adres te leg i.: .Drwęca * Nowemiasto-Pomorze.

BO K X III, NO WEM I ASTO-POM ORZE CZW ARTEK, D N IA 23 LUTEGO 1933 N R. 23

O d p o w ied ź P o z n a n ia N iem com ,

M ocenia „6 a z. W a rs ;.“ ostatnie

O lb r z y m ie z e b r a n ie m a n if e s t a c y j n e n a r z e c z P o m o r z a w h a li r e p r e z e n t a c y j n e j T a rg ó w P o z n a ń s k ic h , — P r z e s z ło 8 0 0 0 u c z e s t n ik ó w .

Zorganizowana młodzież akadem icka Poznania podjęła piękną inicjatywę przem ówienia donośnym głosem w spraw ie Pomorza i spopularyzow ania wiedzy o Pomorzu i morzu polskiem. W tym celu postanowiono urządzenie „Tygodnia Pom orza”

pod h a s łe m : „Niema korytarza, bo „k orytarz”

to przejście przez cudzą ziemię — jest tylko Pomorze, odwieczna ziemia polsk a”. 1

„Tydzień Pom orza” rozpoczął się ubieg>ej niedzieli o godz. 12 w południe potężnem zgrom a­

dzeniem m anifestacyjnem, zwołanem do reprezen­

tacyjnej hali Targów Poznańskich.

Już przed godz. 12 olbrzymia hala w ypełniła się po brzegi. Na manifestację zeszło się zgórą 8.000 osób z w szystkich w arstw społecznych, w tern bardzo dużo młodzieży.

W pierwszych rzędach zajęli miejsca p rzed sta­

wiciele władz sam orządowych, przedstawiciele parlam entu, kilku konsulów państw obcych i czo­

łowi reprezentanci organizacyj społecznych.

Mimo niezwykłego naporu wielotysięcznych tłumów, dla których na sali nie starczyło miejsca, porządek, utrzym ywany przez straż, złożoną z członków organizacyj akadem ickich i Związku M łodych Narodowców, panow ał przez cały ciąg m anifestacji wzorowy.

Za mównicą, w barw y narodow e przybraną, stanęły poczęty sztandarow e oddziałów poznań­

skich S. M. P., tuż za niemi fanfary wojskowe arty- lerji przeciwlotniczej.

Za chwilę fanfary zabrzm iały — w uroczystej ciszy w ysłuchano hejnału.

Na mównicę wszedł, witany owacyjnie, poseł Ziemi Pom orskiej, Stefan Sacha.

Najlepszym dowodem jednom yślności zebra­

nych z wywodami posła Sachy były w ielokrotne burzliwe i długotrw ałe oklaski. S z c z e g ó ln ie g o r ą c o m a n ife s to w a n o n a r z e c z P o m o r z a o ra z n a c z e ś ć a rm ji p o ls k ie j .

Gdy um ilkła burza frenetycznych oklasków, rozlegających się daleko poza olbrzym ią halę, wszedł na mównicę przewodniczący kom itetu orga­

nizacyjnego „Tygodnia Pom orza”, p. Zygm unt Kurowski, członek korporacji akadem ickiej

„Baltia” i odczytał następujące ślubowanie m ło­

dego pokolenia :

Ś lub o w an ie m łodego pokolenia.

M ło d e p o k o le n ie P o ls k i N ie p o d le g łe j j e s t d z is ia j j e d n o lit e w sp r a w a c h z a s a d n i­

c z y c h , k t ó r e o d n o sz ą s ię do ż y w o t n y c h in t e r e s ó w n a ro d u i p a ń s tw a p o ls k ie g o . T a k ą s p r a w ą , k tó r a n a jb a r d z ie j n a s w s z y ­ s tk ic h m ło d y c h łą c z y , j e s t n ie n a r u s z a ln o ś ć n a s z y c h g r a n ic , a s z c z e g ó ln ie d ro g i i ś w i ę t y j e s t n am d o s tę p d o M orza i Z iem ia P o m o r ­ sk a . W sz y sc y j e s t e ś m y g o t o w i w k a ż d e j c h w ili w y s t ą p ić z b r o n ią w r ę k u p r z e c iw k o N ie m c o m , k t ó r z y o d w a ż y lib y s ię w y c ią g n ą ć r ę k ę p o P o m o r z e !

N ie c h a j w ie d z ą N ie m c y , że n ie m a m y n ic d o o d d a n ia ! P r z y p o m in a m y im , ż e z i e ­ m ie s ło w ia ń s k ie c ią g n ę ły s ię aż za B e r lin , a g r a n ic e n a s z e j R z e c z y p o s p o lit e j s ię g a ły p o z a O d rę !

J e s t e ś m y n a r o d e m m ło d y m i p r ę ż n y m , j e s t e ś m y p o k o le n ie m z d r o w e m m o r a ln ie i fiz y c z n ie , a N ie m c y r o z k ła d a ją s ię w e ­ w n ę t r z n ie , s t a j ą s ię n a r o d e m s k a r ło w a c ia - ły m — d la t e g o w ie ik a p r z y s z ło ś ć n a le ż y d o P o ls k i.

P r z y p o m in a m y N ie m c o m , ż e j e s t e ś m y n a r o d e m r y c e r s k im , m a m y za so b ą P ło w c e i G r u n w a ld , a m ło d e n a s z e s z e r e g i, w y c h o ­ w a n e w w ie lk ie j i b o h a t e r s k ie j a r m ji p o l­

s k ie j , są g o t o w e w k a ż d e j c h w ili o d e p r z e ć w s z e lk ie a ta k i.

N ie b o im y s ię ża d n y c h s ta r ć a n i w a lk i j e s t e ś m y p e w n i z w y c ię s t w a , b o w ie r z y m y w p o t ę g ę m ilita r n ą i d u c h o w ą a r m ji n a s z e j ,

k tó r a j e s t d u m ą n a jw y ż s z ą i u k o c h a n ie m w s z y s t k ic h n a s m ło d y c h . N ie m c y , k tó r z y d z is ia j m ó w ią o z m ia n ie g r a n ic , n a r a ż a j ą s ię n ie t y lk o n a p o d j ę c ie r ę k a w ic y , a le m o g ą s p o w o d o w a ć o s tr y k o n flik t, k t ó r e g o w y n i­

k ie m b y ło b y o d e b r a n ie ty c h z ie m , k t ó r e c ie r p ią p od o b c e m ja r z m e m g e r m a ń s k ie m .

Ś lu b u je m y c i, P o ls k o , ż e n ad c a ło ś c ią T w y c h g r a n ic c z u w a ć b ę d ą k a r n e s z e r e g i n a s m ło d y c h , k tó r z y n ie z a w a h a ją s ię p o ś w ię c ić w s z y s t k ie g o , o fia r y ż y c ia n ie w y łą c z a ją c .

M an ifestacje na cześć a rm ji polskiej.

Zebrani w ysłuchali ślubow ania w uroczystym nastroju, pow stając z miejsc.

Po wzniesieniu okrzyku na cześć Najjaśń.

Rzeczypospolitej, nieuszczuplonej w swych g ra­

nicach i na cześć armji, zebrani odśpiewali entu­

zjastycznie „R otę”.

Na tem zebranie, którego przebieg, podniosły niezwykle, był uroczystym i stanowczym protestem ludności m iasta Poznania, zakończono. Na apel p.

Kurowskiego tłum ne rzesze rozeszły się w spoko­

ju i powadze.

By zapewnić bezpieczeństwo konsulatu nie­

mieckiego w Poznaniu, policja w hełm ach sztu r­

mowych i z karabinam i odgrodziła ulicę Zwierzy­

niecką, przepuszczając z różnych stron tylko m ie­

szkające tam osoby. Również w ystaw iła policja straż bezpieczeństwa przed sklepam i i m agazyna­

mi niemieckiemi, zwłaszcza przed księgarnią Reh- felda na ul. K antaka. Spokoju jednak nigdzie nie zakłócono, co m anifestacji przeciwniemieckiej n a­

dało tem większą powagę i świadczy o wielkiej karności i w yrobieniu społeczeństw a w ielkopol­

skiego.

... w

N aw et na L itw ie za b o rc zy apetyt H itle ra na P o m o rze sp o tka ł się

ze s p rze c iw e m .

Kowno. Wyw7iad H itlera w spraw ie Pom orza znalazł żywe echo w prasie litew skiej.

„Lietuwos Zinios” pisze, że Litwini zdają so­

bie spraw ę, co oznaczałoby odebranie Pom orza Polsce. Staw iłoby to Litwę w stosunku do Nie­

miec w jednakow ej sytuacji z P olską ze względu na K łajpedę. Spraw a K łajpedy jest kw estją istn ie­

nia Litwy.

Pod tym względem militaryzm i nacjonalizm niemiecki stanow ią najw iększe i najbardziej bezpo­

średnie niebezpieczeństw o dla Litwy.

Kraje nadbałtyckie doznały już tego dziś w postaci podw yższenia ceł im portow ych na masło, mięso i bydło. To nie wszystko. Nacjonalizm n ie­

miecki, jeżeli postawu stopę w okręgu kłajpedzkinr to w krótce opanuje cały obszar kłajpedzki. Do K łajpedy ściągają gw ałtownie hitlerowcy.

K o nserw atyści ang ielscy zm ie n ia ją nazw ę.

Z a m ia st „ S tr o n n ic tw a K o n s e r w a t y w n e g o “ — S tr o n n ic tw o N a r o d o w e .

Londyn. Dzienniki donoszą, że w łonie partji konserw atyw nej rozw ażana jest spraw a zmiany nazwy stronnictw a konserw atyw nego na S tron­

nictwo Narodowe. Nazwa Stronnictw o K onserw a­

tywne przyjęta została przez historyczne stro n ­ nictwo Torysów przed stu laty. Zmiana p rojekto ­ wana jest obecnie dlatego, że przyjęcie nazwy Stronnictw a Narodowego ułatw iłoby fuzję z n aro ­ dową liberalną grupą Simona, a ponadto wobec popularności rządu narodow ego Stronnictw o Na­

rodow e m iałoby więcej szans zwycięstwa w przyszłych w yborach niż stronnictw o k o n ser­

watywne.

przemówienie mm. spraw zapr.

pułk. Józefa Becka?

O expose min. Becka „Gaz. W arsz.” stw ierdza, źe od w ynurzeń p. Zaleskiego różniło się ono raczej sw oją zw ię­

złością, ale nie górow ało nad niem ani treśc ią ani now ością m yśli.

J e d y n ą o d p o w ie d z ią , n a j a k ą z d o b y ł s i ę p . B e c k w o b e c p r o p a g a n d y n i e m i e c k i e j , u p r a w ia n e j d z iś j u ż n a w e t p r z e z k a n c le r z a R z e s z y , b y ło o ś w i a d c z e n i e , ż e „ k to m a c z a s i p ie n ią d z e , m o ż e r o b ić p r o p a g a n d ę , j a k a m u s i ę ż y w n i e p o d o b a ” . S ła b a t o p o c ie c h a , s z c z e g ó l n i e , j e ś l i s i ę z w a ż y , ż e p r o p a g a n d a n i e ­ m ie c k a j e s t f o r p o c z t ą p o lit y c z n e j a k c j i, z m ie r z a ­ j ą c e j d o b a r d z o o k r e ś l o n e g o c e lu .

D la k a ż d e g o j e s t o c z y w i s t e , ż e d ą ż e n ie d o o d e r ­ w a n ia P o m o r z a n ie j e s t t y l k o p r o p a g a n d ą . J e s t t o

— p o lit y k a i t o p o lit y k a k o n s e k w e n t n a i p r z e m y ś la n a , o p e r u j ą c a r ó ż n o r o d n e m i s iła m i n a t e r e n i e ś w i a t o ­ w y m . P . B e c k u z n a ł z a j e d y n ą o d p o w ie d ź n a t e d ą ż e n ia n ie m ie c k ie o ś w i a d c z e n i e , że P o ls k a b ę d z ie m u s ia ła u s t o s u n k o w a ć s i ę d o N ie m ie c w t e n s a m s p o s ó b . M u sim y s t w ie r d z ić , ż e t a o g ó ln ik o w a i m g l i s t a f o r m u ła n ic z e g o d o k ła d n ie n ie w y j a ś n ia i n ik o g o n i e u s p o k a j a .

O p in ja o c z e k u j e n ie o g ó ln ik o w y c h fox*m u łek , a l e k o n s e k w e n t n e j p o lit y k i z a g r a n ic z n e j , k t ó r a b y m o g ła s p r o s t a ć z a d a n io m c h w ili.

W e x p o s e m in . B e c k a r ó w n ie ż n ie d o s t r z e g l i ś m y n ic , c o w s k a z y w a ło b y n a t o , że n a s z a p o lit y k a z a ­ g r a n ic z n a s t a n ę ł a n a w y s o k o ś c i z a d a n ia i p o tr a fi s p r o s t a ć o lb r z y m im t r u d n o ś c io m , j a k i e j e j z a g r a ż a j ą . N a s u w a s i ę p r z e t o p y t a n ie : c z y t e g o w s z y s t k i e g o w n a s z e j r z ą d o w e j p o l i t y c e z a g r a n ic z n e j n ie m a c z y t e ż m in i s t e r o t e m m ó w ić n ie c h c e i w o li p r o w a d z ić p o l i t y k ę z a g r a n ic z n ą b e z s p o ł e c z e ń s t w a i p o z a s p o ł e c z e ń s t w e m . I j e d n o i d r u g ie n ie j e s t p o c i e ­ s z a j ą c e ” .

„ W ie c z ó r WTa r s z a w s k i“ n o t u j e , iż w i e l u p o s łó w w y r a ż a ło w p r y w a t n y c h r o z m o w a c h z d z i w i e n ie , d la c z e g o p. B e c k t a k m ię k k o p o t r a k t o w a ł b e z c z e ln y w y w ia d k a n c le r z a R z e s z y H it le r a . P r z e c i e ż H it le r g r o z ił o d e b r a n ie m P o l s c e P o m o r z a !

D la c z e g o w ię c t e g o m o c n o n a s z e s f e r y o f ic j a ln e n ie p ię t n u j ą ?

Piłsudski i S tre s e m a n n .

U r y w e k z p a m ię t n ik a n ie m . m ę ż a sta n u .

„Gaz. Warsz.* (nr, 50) z dn. 16 bm. pisze :

— „W śród uryw ków z ukazującego się obecnie 3-go tom u zapisków S tre sem an n ‘a znajduje się w „La R evue des V iv a n ts” (nr. 2 z rb.) n a s tę p u ją c a n o ta tk a z g ru d n ia 1927, gdy p. P iłsudski jako prezes ra d y m inistrów oraz p.

Zaleski, jako m inister spraw zagr., udali się do G enewy w zw iązku z ów czesnym zatargiem polsko-litew skim :

— „ P r o w a d z iłe m w G e n e w i e d łu g i e r o z m o w y z P iłs u d s k im i Z a le s k im . O b y d w a j c i p o l i t y c y z d a j ą s o b ie s p r a w ę z t e g o , że P o ls k a n i e w y t r z y m a ła b y n o w e g o r o z s z e r z e n i a s w e g o t e r y t o r j u m , ż e " m a o n a z a d u ż o m n ie j s z o ś c i. J u ż w r. 1917 Z a le s k i w id z ia ł s i ę z L lo y d G e o r g e m i z a ż ą d a ł o d n i e g o , a b y n i e t w o r z y ł P o ls k i z b y t w i e l k i e j . J e s t r z e c z ą p e w n ą , ż e Z a le s k i n ie w y d a w o jn y R o s j i. Z a p y t a łe m s i ę P i ł s u d s k i e g o , c z y j e s t p r a w d ą , j a k o b y P o ls k a m ia ła p e w n e z a m ia r y w s t o s u n k u d o P r u s W s c h o d n ic h . P iłs u d s k i o d p o w ie d z ia ł, ż e r z ą d j e g o n i e m o ż e b y ć o d p o w ie d z ia ln y z a s ło w a p ię c iu c z y s z e ś c i u w a r j a t o w , iż k r a j j e g o p r a g n ie z n a m i d o b r y c h s t o s u n k ó w , p o t r z e b u j ą c p o ż y c z e k i p o m o c y e k o n o m ic z n e j o r a z ź e j e s t g o t o w y d o r o k o w a ń w s p r a w ie p r a w a o s i e ­ d la n ia s i ę N ie m c ó w i z a g a d n ie ń p o lit y c z n y c h t e g o r o d z a j u . P iłs u d s k i z g o d z i ł s i ę r ó w n ie ż n a t o , a b y P o ls k a z r e z y g n o w a ła z p r a w a w y k u p u i r o z u m ie o n , ź e m y p r a g n ę liś m y p o z o s t a w i e n i a w k o r y t a r z u N ie m c ó w , k t ó r z y t a m o s i e d l i , a b y u n ik a ć z a la n ia n a s z e g o k r a j u p r z e z n o w ą f a l ę im ig r a n t ó w ...”

T a k n a p is a ł S t r e s e m a n n .

O t y c h d łu g ic h r o z m o w a c h z g r u d n ia 1927 w G e n e w i e n ic d o t y c h c z a s n ie w ie d z i a n o

W czyich rę ka c h znajdują się akcje Banku Polskiego?

W r. 1932 w Banku Polskim przepisani 24.904 sztuk akcyj dla 228 akcjonarjuszów . N<

imię zagranicznych akcjonarjuszów zapisanycl jest 122.304 akcyj, tj. o 4.756 akcyj mniej, niż v końcu roku poprzedniego.

Do końca roku ubiegłego nie przedstawione do op łaty kuponów dyw idendow ych od akcy Banku Polskiego na sumę 828.245 zł. W księgacł Banku Polskiego na 31 grudnia roku ub. zapisa nych było 90.489 akcjonarjuszów , tj. o 2.460 akcjo narjuszów mniej niż w roku poprzednim . Akcy na okaziciela Bank w ydał 15.937, tj. o 2.888 sztul więcej, niż było w końcu roku ubiegłego; pozaten sk arb państw a posiada całą II emisję w ilość 500 tys. sztuk akcyj.

(2)

A f e r a K o h n a . i

N a n ic w y k r ę t y p ra sy s a n a c y jn e j. — P r a w d a m u si z w y c ię ż y ć .

W a r s z a w a , 20. 2. D z is ie j s z e „A B C * (nr. 53) p is z e :

— „ S p r a w a a r e s z t o w a n i a k r y m in a l is t y A d o lfa K o h n a , k tó r a s i ę w ią ż e z e s p r a w ą o s a d z e n ia w w i ę ­ z i e n iu n ie w in n y c h r e d a k t o r ó w p o m o r s k ic h C i e s ie l­

s k i e g o i G w iz d a ls k ie g o , s t a ła s i ę p r z e d m io t e m s p e c j a ln y c h e n u n c ja e y j p r a s y „ s a n a c y j n e j 44. M ia n o ­ w ic i e w c z o r a j s z e p ism a r z ą d o w e p r z y n io s ły w ia ­ d o m o ś ć , że K o h n a r e s z t o w a n y z o s t a ł n ie za z ło ż e n ie k ła m liw y c h z e z n a ń , k t ó r e s i ę s t a ł y p o d s t a w ą w t r ą c e n ia d o w ię z ie n ia C i e s i e l s k i e g o i G w iz d a ls k ie g o , le c z w z w ią z k u z in n ą a f e r ą . P r z y t e in w s z y s t k i e t e p ism a u m ie ś c i ły j e d n o b r z m ią c ą w ia d o m o ś ć , ż e w p o s ia d a n iu w ła d z z n a j d u je s i ę f o t o g r a f j a c z ło n k ó w b a n d y p r z e m y t n ik ó w , w ś r ó d k t ó r y c h z n a j d u j e m y

„ w c a ł e j o k a z a ło ś c i* r e d . C ie s ie l s k ie g o .

O b e c n ie o t r z y m u j e m y w z w ią z k u z t e m n o w e s z c z e g ó ł y , k t ó r e r z u c a j ą d o s t a t e c z n e ś w ia t ło n a w a r t o ś ć c y t o w a n e j in fo r m a c j i. M ia n o w ic ie f o t o ­ g r a f j a , o k t ó r e j m o w a , j e s t z d j ę c ie m k ilk u c z ło n k ó w b a n d y n a s t a t k u w T c z e w ie . Z b o k u z u p e łn ie z a m a ­ z a n a w id n ie j e p o s t a ć m ę ż c z y z n y , r z e k o m o p o d o ­ b n e g o d o r e d . C ie s ie l s k ie g o . W ła d z e ś le d c z e n ie p r z y w ią z u j ą ż a d n e j w a g i d o t e j f o t o g r a f ] ! , b o , j e ż e li ó w m ę ż c z y z n a j e s t n a w e t r e d a k t o r e m C ie s ie ls k im , t o p r z e c ie ż w t e n s a m s p o s ó b m o ż n a b y b y ło c h w y c ić n a k lis z y k a ż d e g o o b y w a t e l a , s t o j ą c e g o w o d l e g o ś c i o d lu d z i, k t ó r z y z c z a s e m m o g ą s i ę z n a le ź ć w w i ę ­ z i e n iu .

W t e m ś w i e t l e r o z p u s z c z a n ie t e n d e n c y j n y c h w ia ­ d o m o ś c i, m a ją c y c h n a c e lu o b r o n ę „ d z ia ła ln o ś c i44 k r y m in a ln e g o k o n f id e n t a , w y p u s z c z o n e g o n a u r lo p z w ię z ie n ia c e le m o b c ią ż e n ia n ie w in n y c h r e d a k ­ t o r ó w p o m o r s k ic h , w y d a j e s i ę w r ę c z b e z p r z y k ła d - n e n i u s iło w a n i e m s f a łs z o w a n ia p r a w d y .* —

„ W ie c z ó r W a r s z a w s k i* (w m im . 50) p o d a j e j e ­ s z c z e p o z a te m s

— „ S p r a w c a n i e c n e g o o s k a r ż e n ia — K o h n , m a

« h i p o t e k ę 44 z a p is a n ą ju ż o d 1 0 -c iu la t . K o h n z o s t a ł s k a z a n y łą c z n ie za 8 p r z e s t ę p s t w , a o b e c n ie c z e k a n a s p r a w ę z t y t u łu k ilk u n o w y c h a f e r . W w i ę z i e ­ n ia c h p r z e b y w a ju ż o d 7 -m iu la t , k o r z y s t a j ą c z k r ó t ­ k o t r w a ł y c h „ u r lo p ó w z d r o w o t n y c h * a lb o , j a k o s t a ­ t n i o , w c e lu z d o b y c ia d o w o d u w in y p o p e łn i e n ia p r z e ­ s t ę p s t w a d z ia ła c z y s p o łe c z n y c h z o b o z u o p o z y c y j ­ n e g o . K u lis y o h y d n e j a f e r y A d o lfa K o h n a i t o w . m u s z ą b y ć b e z w z g lę d n i e o d s ł o n i ę t e . N ie p o m o g ą ż a d n e o d w o ły w a n ia , p r o c e s s ą d o w y w k r ó t c e w y j a ś n i r o l ę k r y m in a ln e g o k o n f id e n t a 44. —

Po a re s z to w a n iu Kohna

co ra z w ię c e j s z c z e g ó łó w o h y d n e j a fe r y o s z c z e r c z e j w y c h o d z i n a ja w .

W z w ią z k u z a r e s z t o w a n i e m o s z c z e r c y ż y d o w ­ s k i e g o A d o lfa K o h n a , k t ó r y s p o w o d o w a ł a r e s z t o w a n i e r e d . W a c ła w a C ie s ie l s k ie g o

„ A . B. C.44 (w n u m . 51), p o d a j e d a ls z e s z c z e g ó ł y w t e j s p r a w ie . K o h n z o s t a ł a r e s z t o w a n y w z w ią z k u z t r z e m a p r z e s t ę p s t w a m i: 1) z e w z g lę d u n a t o , że z c h w ilą , k ie d y z o s t a ł w y p u s z c z o n y z w ię z ie n ia , p r z e ­ r w a ł o d s ia d y w a n ie k a r y z a o s z u s t w o i f a ł s z e r s t w o , 2) w z w ią z k u z u j a w n io n ą a f e r ą o o s z u s t w o i w y m u ­ s z e n i a n a s z k o d ę N ie m c a B o n u s a z P e lp lin a i w r e s z ­ c i e 3) w s k u t e k r o z m y ś ln e g o w p r o w a d z e n ia w b łą d w ła d z w z w ią z k u z r z u c e n ie m o s k a r ż e n ia n a r e d a k ­ t o r ó w « P ie lg r z y m a 44 C i e s i e l s k i e g o i G w iz d a ls k ie g o , J e ż e l i c h o d z i o s p r a w ę B o n u s a , t o s z c z e g ó ł y j e j s ą t r z y m a n e w t a j e m n ic y , w ią ż e s i ę o n a j e d n a k z t e m , ż e K o h n m ię d z y in n y m i o s k a r ż y ł o u d z ia ł w b a n d z ie p r z e m y t n ic z e j sy n a B o n u s a , k t ó r y t e ż w s w o im c z a ­ s i e b y ł a r e s z t o w a n y .

J a k s i ę „A , B. C.44 d o w ia d u j e z e ź r ó d ła m ia r o ­ d a j n e g o , ś le d z t w o w s p r a w ie r e d a k t o r ó w C i e s i e l ­ s k i e g o i G w iz d a ls k ie g o n ie z o s t a ł o d o t y c h c z a s u m o ­ r z o n e , n a s t ą p i t o j e d n a k z c h w ilą z a k o ń c z e n ia ś l e d z ­ t w a w c a ł e j s p r a w ie , c o gm a ju ż r y c h ło n a s t ą p ić . R o z p r a w a s ą d o w a w s p r a w ie b a n d y p r z e m y t n ic z e j S a la i B a c h r a e h a , k t ó r a o d b ę d z ie s i ę j e s z c z e w i o ­ s n ą r o k u b ie ż ą c e g o , o d s ło n i k u li s y o h y d n e j a f e r y r z u c e n ia o s z c z e r s t w a n a n ie w in n y c h r e d a k t o r ó w

„ P ie lg r z y m a * .

J a k ni© za to, to za tam to!

P o d p r o k u r a to r B ie ń k o w s k i d o m a g a ł s ię p o n o w n e g o a r e s z t o w a n ia r e d . C ie s ie ls k ie g o ,

a c z k o lw ie k b e z s k u te c z n ie .

Opinja publiczna na Pomorzu z wielką uwa­

gą śledziła swego czasu znany proces gdyński członków OWP. Wiadomo, że oskarżeni długo byli przetrzym yw ani w areszcie śledczym. U sta­

nowiono wysolde kaucje, które zostały złożone.

O skarżonego P iepera nawet sąd apelacyjny na wolność nie w ypuścił i p. Pieper przesiedział w

więzieniu zgórą 7 miesięcy, odzyskując wolność zaledwie kilka dni temu.

Red. Wacław Ciesielski wyszedł z więzienia \

za kaucją w wysokości 10 tysięcy zł. dnia 4 paź- f dziernika. Niedługo cieszył się on wolnością. Już 14 października wywieziono go do W arszaw y,' za­

rzucając mu udział w bandzie przemytniczej. Red.

Ciesielski przesiedział z górą niewinnie 2 miesiące.

Obecnie p. Ciesielski pozostaje na wolności zaledwie od 6 tygodni. Panu podprokuratorow i sądu apelacyjnego w Toruniu Bieńkowskiemu nie w ystarczała kaucja 10.000 zł., za jaką p. Ciesielski wyszedł z więzienia wT sprawie gdyńskiej. Stawił tedy wniosek o ponowne aresztow anie red. Ciesiel­

skiego. Sąd apelacyjny, rozpatrując ten wniosek w dniu 10 bm., postanow ił żądania podprokura­

tora Bieńkowskiego nie uwzględnić.

S tarania podprokuratora Bieńkowskiego o po­

nowne aresztow anie red. Ciesielskiego pozostały więc bezskuteczne, ale w niczem to nie zmienia stanu rzeczy, że starania takie były.

„Czy Ignacy Paderewski zostanie) prezydentem Rzplitej Polskiej?“

Od bawiącej od dwóch miesięcy wr Po'sce p. | Ellen M adeyskiej, Polki-Arnerykanki, stale mie­

szkającej w Ameryce, dokąd też w najbliższych tygodniach powraca, otrzym ał IKC. list ch a­

raktery sty czny dla nastrojów am erykańskich wrobec spraw polskich.

Nasza rodaczka z Ameryki zajmuje się w | swych uwagach przedew szystkiem stosunkiem i

społeczeństw a polskiego w kraju do wielkiego f naszego arty sty i patrjoty, Ignacego Paderewskie~ i, go, k tóry — „ma tak w yrobione poważanie w | Anglji, we W łoszech, we Francji, a przedewszy- | stkiem w A m eryce”. Pisze ona dosłownie :

W Ameryce już obecnie niektórzy robią zakłady o to, czy przy nadchodzących w yborach prezydenckich w Polsce zostanie Ignacy P ade­

rew ski wybranj^ prezydentem Rzplitej. Nie czynią tych zakładów Polacy, ale rodowici Ame­

rykanie, którzy dla Paderew skiego żywią nie­

zw ykłą cześć i poważanie i staw iają Go na | równi z najznakom itszym i A m erykanam i.

Co się zaś tyczy sam ych Polaków am erykań­

skich — to zarówno na prawicy, ja k i na lewicy, a więc wTe w szystkich ugrupow aniach polskich w Ameryce pragną tego, aby Ignacy Paderew ski został prezydentem Rzplitej Polskiej.

Wogóle, o ile tutaj w kraju w tej kw estji jest cicho — to zagranica interesuje się tem zagad­

nieniem niezwykle żywo. Mówią też w Ame­

ryce, że w razie w yboru Paderew skiego na prezydenta Rzplitej — A m eryka zanuluje polskie długi, a conajmniej udzieli Polsce takich ulg, jakich wr innym w ypadku nie mamy żadnych widoków uzyskania.

W zakończeniu swych juwag p. M adeyska w yraża nadzieję, że także społeczeństw o w kraju zainteresuje się bliżej tem zagadnieniem . N otu­

jemy tę wieść z obowiązku dziennikarskiego.

Ig n a c y P a d e r e w s k i n a p r z y ję c iu P r e z y d e n t a .

Nowy Jork. W śniadaniu, wydanem przez m atkę prezydent Roosevelta, wziął udział prezy­

dent Roosevelt, Ignacy Paderew ski i pułk House.

O tw a r c ie m a g is tr a li w ę g lo w e j .

Gdynia. Dnia 1 m arca odbędzie się urucho­

mienie linji kolejowej Herby — Gdynia, t. zw.

m agistrali węglowej. Na uroczystości otw arcia linji zapowiedziany jest przyjazd z P aryża przed­

stawicieli Tow. Polsko-Francuskiego. Jak wiadomo, eksploatację obejmą na jeden rok Polskie Koleje Państwowe na rachunek Tow. Polsko-Francuskiego.

Po roku zaś eksploatacją zajmie się wyłącznie samo tow arzystw o.

Licząc się z dzisiejszem ciężkiem położeniem gospodarczem,

obniżam y z dniem 1 m arca rb.

opłaty za o g ł o s z s n i a i to :

d la o g ło s z e ń ż a ło b n y c h o 25 p ro c.

d la p o sz u k u ją c y c h p r a c y o 5 0 p ro c.

Mamy przeto nadzieję, że obywatelstwo z za­

dowoleniem przyjmie nową zniżkę, co umożliwi częstsze korzystanie z ogłoszeń w naszej gazecie.

W y d a w n i c t w o „ D r w ę c y “.

Z e b r a n ie informacyjne

Z a rzą d ó w K ó łe k R o ln . o k r ę g u n o w o m ie j s k ie g o .

W dniu 12-tym bm. odbyło się zebr. inform a­

cyjne Zarządów Kółek Rolniczych okręgu nowo­

miejskiego.

Zebr. z całogodzinnem opóźnieniem zagaił w zastępstw ie p. prezesa Ossowskiego, p. Lam bert, przedstaw iając zebranym przypuszczalne przyszłe formy organizacyjne P.T.R. Mają one iść w k ie­

runku decentralizacji. Ciężar działalności spadnie obecnie na Zarządy powiatowe, które zdobędą osobowość prawną. W dyskusji zabiera głos p.

Zuralski z Wonny, k tó ry nie widzi dostatecznych podstaw do m erytorycznej dyskusji nad przyszłym projektem reorganizacji, skoro centrala P.T.R. do­

tąd nie przysłała tego projektu, natom iast z punktu widzenia form alnego wyraźnie się zastrzega przed stawianiem zrzeszonych w K ółkach rolników wobec faktów dokonanych, gdyż tylko taki projekt, k tóry przejdzie przez sito dyskusji szerokich mas rolni­

czych, będzie odpow iadał istotnym potrzebom stanu rolniczego. P, Zuralski stanowczo wypowiada się przeciw załatwieniu tak ważnej dla rolników7 sprawy, jak reorg. P.T.R., poza ich plecami. P. Lam bert, odpowiadając, zapewnia, że narząd nie ma tendencji dokonyw ania reorganizacji bez zgody ogółu rol­

ników7 i w dalszym ciągu podaje pewne dane, doty­

czące nowych form org., ustalone w dyskusji za­

rządu pow., między innemi spr. przyszłego zarządu i sposobu finansowania. N astępnie zabiera głos ks. prób. Kalitowski, który, wypowiada się za reorganizacją P. T. R. A następnie, powołując się na ogłosz. „R olnika44, porusza spraw ę zawiązania Kółka Krzemieniewo—Gwiżdżmy—Mro- czenko, gdzie inicjator pow stałego tam Kółka roze­

słaniem zaproszeń w kroczył na teren działania k ó łk a m roczeńskiego, a naw et samego Mroczna, Ks. Prez. dopatruje się w tem nielojalności i chęci rozbicia spoistości K ółka m roczeńskiego. P. Zu­

ralski z Krzemieniewa przyznaje, że on rozesłał zaprósz., ale dlatego, że zaproszeni byli zaintere­

sowani w spraw ie mleczarni i nadzoru obór(?). Ks.

Kalitowski zaznacza, że na zaproszeniach było wyraźnie, że są proszeni w spraw ie „zaw iązania44 K ółka Roln., bo jeżeli chodzi o mleczarnie, to w Mrocznie są aż dwie, a w nadzorze obór on sam byłby najbardziej zainteresow any i sprawę tę Kółko Mroczno samo może załatwić. Po nic nie w yjaśniających „w yjaśnieniach” p. K ołodziejskiego p. prez. Ossowski podziękował ks. Prób. za bezpo­

średnie i rzeczowe załatw ienie spornej sprawy.

P. prez. Ossowski oświadczył, że zarząd pow. w poruszonej spraw ie z org. zebr. w Krzemieniewie nie w spółdziałał. (Ta akcja p. Zuralskiego z K rze­

mieniewa napraw dę budzi ciekawość przyp. red.) W dalszym ciągu przystąpiono do dyskusji nad reorganizacją, w której kilkakrotnie zabierali głos p. Lam bert, ks. Kalitowski, pp. Zuralski z W onny i Skarlinka. D yskusja stała na w yso­

kim poziomie i m iała ch arak ter ściśle rzeczowy.

Mówcy solidarnie wypowiedzieli się za konieczno­

ścią reorganizacji P.T.R., staw ili jednak w w ątpli­

wość właściwe załatw ienie spraw y w tak krótkich term inach, w których m asy rolnicze nie m iałyby możności się wypowiedzieć. Następnie przyjęto przy dwóch sprzeciwach wniosek ks. K alitow skiego w spraw ie zwołania wroj. zebrania dla uchw alenia wotum nieufności zarządowi wojew.

O K R Ę T Ś M I E R C I

w k ra in ie w iecznych lodów.

W inda zgrzytnęła i z szybkością pom knęła w górę. Chłopiec z ukłonem otw orzył przed obu pa­

nami drzwiczki i kapitan Stuerm er wszedł do dłu­

giego, w spartego na pięknych kolum nach k o ry ta­

rza. Przew odnik poprow adził go do poczekalni i oddalił się, aby zameldować m isterow i Arinouro- wi przybycie oczekiwanego gościa.

— Czego on może chcieć odem nie ? — pytał siebie z ciekaw ością Stuerm er. — Może mi chce powierzyć frachty ? Nie byłoby to do odrzucenia.

Aha, młody człowiek, już widzę, wraca. Mój pa­

nie, czy długo jeszcze będę m usiał czekać?

— M ister A rm our prosi pana — prze­

rw ał kapitanow i m łody człowiek. — D ostałem roz­

kaz, aby dziś przed obiadem nie przyjmować żad­

nych wizyt, gdyż szef pragnie, aby mu rozmowy z panem nie przeryw ano.

—Do kroćset bomb i kartaczy, jeśli to nie jest

zagadka, to nic nią nie jest na świecie — mruczał Fred Stuerm er, wchodząc do gabinetu m iljardera.

Jam es A rm our siedział przed ełeganckiem biur­

kiem, lecz na widok kapitana podniósł się szybko i postąpiw szy parę kroków naprzeciwko, serdecz­

nym ruchem wyciągnął ku niemu obie dłonie.

— Witam pana z radością, kapitanie i dzię­

kuję za tak szybkie spełnienie moich życzeń. Kto jestem , wiesz pan również dobrze, jak wiem i ja, z kim mam do czynienia.

— Jestem kapitan Fred S tuerm er z „A lbatro­

s a ” — rzekł stary wilk morski, nie czując naj­

mniejszego skrępow ania wobec wszechw ładnego m iljardera. No, m ister Arm our — ciągnął dalej — bardzobym rad wiedzieć, czemu mnie pan z moje­

go pokładu ściągnął, gdyż, jeśli się domyślam to niech mnie djabeł porwie, niech mnie jak czeko-

I

ladkę połknie pierwszy lepszy głupi polip.

— Siadaj pan, kapitanie — rzekł Arm our — i zapal pan cygaro. J e st to tytoń specjalnie dla mnie hodow any w Hawanna. Będzie panu sm ako­

wać, choć je st może cokolwiek mocny.

— Nic nie szkodzi — odrzekł Stuerm er, od­

gryzając koniec cygara i wypluwając go daleko

od siebie. — K apitan Stuerm er pali w szystko, po­

cząwszy od cygara, a skończywszy na trzonku ku­

chennej łyżki.

— A więc zdziwiłeś się pan trochę, otrzy­

mawszy moje zaproszenie — rzek ł m ister A rmour.

— Dobrze, zaraz pan zrozumiesz, o co chodzi.

W pierw jednak odpowiedz mi pan na to jedno py­

tanie : czy polowałeś kiedy na wieloryby ?

— Na „A lbatrosie“ nigdy — odrzekł Stuerm er

— dawniej jednak, kiedy jako m arynarzowi źle mi się powodziło, najm ow ałem się na statk i wielorybie.

Przeklęcie ciężka służba, mało jedzenia, a roboty dużo. Prócz tego białe niedźwiedzie, skorb ut i inne tym podobne przyjem ności grożą na każ­

dym kroku. Na szczęście wywinąłem się od nich, choć przez dwa lata kręciłem się po Oceanie pół­

nocnym.

— Zna się więc pan dobrze na rzeczy, kapitanie?

— Statkiem moim dowodzić umiem i popro­

wadzić go potrafię, kilka gór lodowych nie prze­

raża mnie wcale, gdyż w tych północnych szero­

kościach jestem jak w domu, a i harpunem wła­

dam nieźle. (C. d. n.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

szcza u nas w Polsce, gdzie czują się bezpiecznymi, udają zuchów i tern większy dają upust swej żółci przeciw Hitlerowi i wyzywają na niego, co się

Zbrodnią także, mszczącą się na długo jest utożsamienie interesu jednostek i grup z interesem i dobrem państwa.. Nasz ruch Ideowy, oparty na głębokłem

wiesili się chłopcy, którzy jednak zeskoczyli, pozostał tylko Galant. Szofer cofnął auto tak dalece, iż tyłem zupełnie podjechał do muru domu. W tej chwili

dyśmy to pędzili za ciągnącym nas wielorybem i aż tutaj się znaleźli, musiał się pomiędzy lodami wytworzyć rodzaj kataklizmu, który rzadko wprawdzie, ale

stwa, to zresztą najlepsze odzwierciadlenie ideowośei tego rodzaju organizacji. Jeżeli teraz jeden dla posady, drugi dla awansu, trzeci dla koncesji „organizuje*, a

zycyjni domagali się odroczenia obrad, ażeby dać im możność bliższego zapoznania się z tym nieznanym im projektem, jednak ich żądania nie uwzględniono,

Bocian, który, jak się potem okazało, miał uszkodzone skrzydło, pojąwszy niebezpieczeństwo, nie cofnął się, ale zaczął trzepać skrzydłami, jak wiatrak i

przeto państwo nasze jest na drodze do stałego i szybkiego zaostrzania się kryzysu finansowego, można się od niego przez jakiś czas ratować lichwiarskiemi