Maciej Szybist
Pannicki i sprawa polska
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (10), 67-72
Maciej Szybist
Parnicki i sprawa polska
Teodor P a rn ic k i je s t jed n y m z tydh — w y jątk o w y ch w naszej lite ra tu rz e — p isa rzy, o k tó ry c h m ożna pow iedzieć, że m ają — in sty n k t p la n e ta rn y . Tę dziw aczną z pozoru form u łę
rozum iem tak: P a rn ic k i o b iera zaw sze za p u n k t Instynkt
w yjścia sw ej tw órczości p ro b le m aty k ę m niej lub planetarny
bardziej zw iązaną z polskością (lub jej p re fig u ra c ja - m i tem aty czn y m i czy alegorycznym i). N atom iast za p u n k t dojścia — sy tu a c ję człow ieka jak o m ieszkańca p la n e ty Ziem ia, w raz ze w szystkim , co na niej stw o rzył, a więc w raz ze w szystkim i k u ltu ra m i (naw et n a jb a rd zie j odosobnionym i, ja k np. p rek o lu m b ij skie), ze w szystkim i ideam i całościującym i, przede w s z y s tk im chrześcijańskim i. W śród ty ch ostatnich n ajw a żn ie jsz a zdaje się być idea p a ń stw a bożego na ziemi... Ale to oczywiście nie znaczy, że P a rn ic k i b u d u je u to pie w s ty lu science fiction albo m istyczne alegorie, choćby tak jak Słow acki w Genezis z ducha. M iędzy tym p isarstw em a resztą polskiej lite ra tu ry zachodzi szczególny stosu n ek. Z rodziło się ono — jak w iadom o — w szczególnych okolicznościach biogra ficzn y ch i politycznych. A u to r spędził dzieciństw o w
M A C IE J S Z Y B IS T 6 8 Duch polskiej kultury Katolicki uniwersalizm
C harbinie, w iek d o jrz a ły w A m eryce, przez dw a dzieścia la t sta ł z dala od problem ów bieżącej pol skiej lite ra tu ry . F enom en to raczej odosobniony. Czy jed n ak m ierzyć w artość p isa rstw a P arnick iego od rębnością genezy i zaw artości? Przeciw nie. Ta od rębność sta ła się d la pisarza szansą stw orzen ia w łas nej, niezależnej, w olnej od w m ów ień i obciążeń p e r sp ek ty w y ideow ej, k tó re j niew iele podobnych m ożna przeciw staw ić w e współczesności. W ykorzystując bow iem sw e odosobnienie i odm ienność doświadczeń, P a rn ic k i s ta ra ł się w ykonać pracę ogrom ną i nie zw ykle p o trzeb n ą naszej k u ltu rz e (jak i każdej zresztą). M ianow icie s ta ra ł się określić jej m iejsce — w p e rsp ek ty w ie p la n e ta rn e j. Polską rzeczyw istość k u ltu ra ln ą — albo, inaczej m ówiąc, ducha k u ltu ry polskiej — w idział wobec i p rz y pom ocy in nych k u l tu r i nie zn anych n am k ieru n k ó w ideow ych. W i dział zawsze prob lem y ponadindy w id ualn e, zawsze w y rzek ał się p ersp e k ty w y jednostkow ej, stro n ił od psychologii. Bał się faktów , k tó re m ogłyby go u- Więzić, zdarzeń pozornie isto tny ch, a n ap raw d ę zbyt ciasnych, aby pozw oliły m u się w ybić n a poziom m yśli i rozum ienia, z k tó reg o by m ożna objąć całość sp ra w k u ltu r św iata — a w ty m i naszej k u ltu ry , razem z jej słabościam i, z przyczynam i ty ch słabo ści... ale także z niezap rzeczaln ym fak tem jej istn ie nia w kosm osie innych k u ltu r i sp raw ludzkich. Cho ciaż te ludzkie sp ra w y czasem b y w ają u P arnickiego boskim i.
Prop o zycja P arnick ieg o je s t zatem — p rzy n a jm n ie j z pozoru i w n ajg ru b szy ch zarysach — propozycją katolickiego u n iw ersalizm u . Czy w w ieku rom ąn- tyczności i rew o lu cji narodow ych znajdzie ona wie lu zw olenników i dużo m a szans, aby stać się a u te n ty czn y m im pulsem ideow ym , choćby i działającym podskórnie? M nie się n ie zdaje. Ale u P arnickiego je s t coś (w ięcej. G dyby nie było, nie m usieliby śm y tru d zić się ro zum ieniem jego postaw y a rty sty c z n e j, k tó ra b y łab y jasn a i raczej niepłodna. Owszem, cele
6 9 P A R N I C K I I S P R A W A P O L S K A
i perspekty w y au to ra Końca «Zgody Narodów» p rz y pom inają tak w łaśnie p o jęty uniw ersalizm . Ale praw dą jest także to, że u n iw ersalisty czn ą p e rsp e k tyw ę w y k reśla P arn ick i z dw óch p u n k tó w w idzenia, które czynią z całości rzecz odm ienną i w artościow szą. W artościow szą dla nas, w spółczesnych — i dla nas, jako zbiorowości polskiej, k tó re j dokucza b rak sam opoznania, n a w e t sam opoznania upadku. Tym i dwom a p u n k tam i w idzenia są koncepcja h isto rii i koncepcja osobowości u P arnickiego.
H istoria dla P arnickiego — m ów ię ju ż w tej chw ili o powieści I u m o ż n y c h d z iw n y — to sw oista w ojna inform acyjna, k tó rą m ożna ro zp a try w a ć przede w szystkim jako w alkę polity czn ą czy n a w e t ideolo giczną. W om aw ianej pow ieści k o n k re ty z u je się ona jako w ielki spisek jezuicki, k tó ry ogarnia cały sie dem nastow ieczny św iat: od E uropy, przez A m ery kę Południow ą, Japonię, A fry kę, znów k u E uropie, ku T u rcji — a sta m tą d blisko ju ż do dzikich pól, do Kozaków, C hm ielnickiego i p an a Zagłoby, k tó ry je s t tu ta j głów nym bohaterem . Nie to jed n a k ważne, że w pow ieściach P arnickiego p o jaw ia ją się postacie zn ane jako fik cyjn e — w naszym p rzy p ad k u Zagło ba, d ’A rtag n an , m u sz k ie te r A ram is, k tó rz y m ieszają się zresztą z osobam i h isto ry czn y m i oraz takim i, k tó re w y m y ślił sam au to r. W ażne je st to, że postacie te i tam te istn ieją jed y nie o tyle, o ile w tej w iel kiej w ojnie w yw iadów , w ta jn e j polityce, w bitw ie o inform ację — stanow ią nadaw cę, odbiorcę czy sk rzy n k ę ko n tak to w ą (jeśli m ożna się posłużyć tak w spółczesnym term in em ). W książce tej bowiem o- soby albo o trz y m u ją , albo też je piszą; albo zapisują dzienniki podróży, albo je czy tają; albo w reszcie k o m e n tu ją o trzy m an e inform acje, albo je tak czy inaczej — w o k reślo n y ch lub n ie określonych celach — zn iek ształcają.
Te pow ieści, ta powieść, to dzieje tek stó w , k tó re u - noszą się p o nad istn ien iem ja k n iep rzen ik liw a sieć. W s ia tk ę tę poszczególni korespondenci, agenci, in
Historia to wojna inform acyjna
M A C IE J S Z Y B I S T 7 0 Ś w iat jest literaturą Jezuicki agent — Zagłoba
form ato rzy , dyplom aci, rezyden ci w yw iadów itp. itp. — u siłu ją schw ytać rzeczyw istość. M am y więc do czynienia z klasyczną re la c ją m iędzy sferą słów a sfe rą by tó w niesłow nych — takich ja k fa k ty spo łeczne, zd arzen ia polityczne, ale także w spom nienia z dzieciństw a, m arzenia, sny, o b razy podśw iadom ości zarów no in d y w id u aln ej, ja k i m itycznej. W szystkie te zjaw iska istn ieją d la P arnickiego i dla jego bo h a te ró w ty lk o o tyle, o ile z n a jd u ją odbicie w te k stach, w ro zu m ien iu tekstów , w m ożności ich fo rm u łow ania. T ym sam ym w ięc całość psychicznej rze czyw istości b oh ateró w sprow adzona zostaje do ich sta n d a rd u pisarskiego — do zm ysłu obserw acji, przenikliw ości filologicznej, um iejętno ści dokonyw a nia psychoanalizy n adaw cy te k s tu (zresztą w celach często p o licy jn y ch i szpiegow skich w ręcz). T ak to św ia t — w e w szystkich asp ektach i ro zw a rstw ie n iach — sprow adzony zo staje do m a te rii literack iej, p rzy czym je d n a k w cale nie je st tak, że to ona ty l ko sta je się w ażna. P rzeciw nie: a u to r i jego postacie m ają świadom ość, że m ów iąc o św iecie — dokonują jed y n ie m ożliw ej, ale w cale nie najdoskonalszej o- p e ra c ji poznaw czej.
T ak więc h isto ria sta je się tylko zbiorem tekstów . Także i tu tru d n o podzielić te k s ty na praw dziw e i fałszyw e. A p rzy tak im n asta w ie n iu zrozum iałe jest, że pow ieściopisarstw o h istoryczne m usi przerodzić się w p isarstw o inne (czy raczej połączyć się z in nym i), m ianow icie z p isarstw em fan tasty cznym , bio graficzn y m i m etafizycznym . Te g a tu n k i w yróżnia sam au to r. Obecność żyw iołu biograficznego i m e ta fizycznego in te re s u je n a jb a rd zie j. W nich w łaśnie p rze tw a rza się h isto ria O nufrego Z agłoby — jezu ic kiego agenta, działającego podśw iadom ie n a rzecz k r a ju rodzinnego, k tó ry kocha podśw iadom ą m iłoś cią tylk o d latego i ty m bardziej, im m niej pew ien je s t sw oistego czysto polskiego pochodzenia (co je st parad o k sem pozornym , zw ażyw szy na dzieje ludzi tw o rzący ch p olską k u ltu rę ). W końcu też Zagłoba
7 1 P A R N I C K I I S P R A W A P O L S K A
przem ienia się w alegorię sam ej polskości, w owego m istycznego paw ia, k tó ry o rłem b iały m być m n ie m ając, zbyt często p ap u g ą raczej b y w a (że pozw oli m y sobie tu n a p astisz sty lu au to ra, ja k i na w sk a zanie jego silnych zw iązków z historiozofią Słow ac kiego).
W ten to sposób ty p o w y dla P arn ick iego kom pleks mieszańca, m ieszańca k u ltu ro w eg o i m ieszańca k rw i i rasy, a w ięc b ę k a rta, p rzek ształca się z w olna w swoiste, ale przecież w y raziste rozw ażania n a tem at m iejsca i sposobu istn ien ia Polski, polskości, pol skiego etosu m iędzy żyw iołam i k u ltu r narodow ych, postaw duchow ych i biologiczno-podśw iadom ych n a staw ień plem iennych. M ożna by tu ta j dokonać w iel kiego przeskoku m iędzy sty la m i i sposobam i p isa r skim i. A m ianow icie: porów nać sedno tw órczości Parnickiego z tym , czego wobec polskości, wobec problem u k u ltu r y polskiej w św ieoie dokonał W itold Gom browicz. W łaśnie dośw iadczenie obcości A m e ry k i (gdzie obaj przebyw ali) zostało przeciw staw io ne zaw artości m yślow ej w yniesionej z polskiej k u l tu ry . Z m usiła też o n a obu ty ch tak odległych pozor nie pisarzy do u dzielenia sobie i nam , i św ia tu przede w szystkim , odpow iedzi n a p y tan ie zasadnicze: czy m ożliw e je st istn ien ie w polskości zarazem i w św ie- cie? A jeżeli tak, to co trz e b a zrobić, żeby nie popaść bądź w o b ro n n y szowinizm , p ły n ąc y z poczucia niż szości, bądź w całk o w itą nieodpow iedzialność wobec św iatow ych idei, nieodpow iedzialność p ły nącą ze zm istykow an ia polskości w B e tle jem polskie. D latego też — niezależnie od analogii z G om brow i czem, w pro w ad zon ej ty lk o dla ro zjaśn ien ia zag m at w anej sp ra w y P arn ick ieg o — trz e b a tem u o sta tn ie m u przysądzić szczególną rolę w m echanizm ie lite r a tu r y polsk iej, pojm ow anej jako pro ces k ształto w a nia sam ośw iadom ości k u ltu r y duchow ej narodu. P a rn ic k i nie w ik ła Się w to, co jest w e w n ątrz k u ltu r y naszej, w to, co je s t jej treścią (jakże niekiedy p u s tą i jałow ą), lecz tre śc i te — jak iek o lw iek by one
Między Słowackim a Gombro w iczem
M A C IE J S Z Y B I S T
7 2
Rozmowa z całym św iatem
były — osądza, i osadza w system ie sw ojej m e ta fizyki, k tó ra je s t m etafizy k ą ludzkości obdarzonej poczuciem relig ijn y m czy też na to poczucie skaza nej (tra k tu je jako form ę, nie zaś jako świadomość). Ta polska rozm ow a z cały m św iatem , rozm owa, k tó ra u n ik a u ta rty c h , m ityczn ych ścieżek m yślow ych, je st — dla m nie p rzy n a jm n ie j — p asjo n u jąca i lite racko, i m yślowo.