• Nie Znaleziono Wyników

Maksymy, sentencje, fragmenty, aforyzmy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Maksymy, sentencje, fragmenty, aforyzmy"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Franz H. Mautner

Maksymy, sentencje, fragmenty,

aforyzmy

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 69/4, 297-307

1978

(2)

W Ś R Ó D M A Ł Y C H F O R M L I T E R A C K I C H

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X I X , 1978, z . 4-

F R A N Z H . M A U T N E R

MAKSYMY, SENTENCJE, FRAGMENTY, AFORYZMY

Słowa, z których składa się ty tu ł mego w ykładu — m axim es, ma­

xim s, sentences, Fragmente, Aphorism en — należą do term inologii trzech literatur: francuskiej, angielskiej i niemieckiej. Nie przytaczam odpo­

wiedników tych term inów w innych językach, ponieważ problemy, ja­

kie w yłaniają się już przy wym ienieniu tych nazw — tzn. problem y ich stosowania i zróżnicowania — są w rów nym stopniu charakterystyczne także dla innych literatu r europejskich.

Zwrócę uwagę przede w szystkim na term iny francuskie i niemiec­

kie (oraz na oznaczane przez nie form y literackie), ponieważ francuskie pensées, m axim es, sentences oraz niemieckie Fragmente i Aphorism en wydały bardziej jednoznaczne modele tego gatunku literackiego — lub tych gatunków literackich — niż ich odpowiedniki angielskie. W ahanie, czy należy użyć tu słowa „gatunek” w liczbie pojedynczej bądź mno­

giej, wskazuje na dwa aspekty tem atu. Po pierwsze, w jednym i ty m samym języku te różne nazw y używane są niekiedy synonimicznie, nie­

kiedy zaś tak, jak gdyby graniczyły ze sobą lub zgoła wzajem nie się w y­

kluczały albo przynajm niej uw ydatniały odmienne aspekty znaczenio­

we. Po drugie, jedna i ta sama nazwa, która w ystępuje w różnojęzycz­

nych, ale etymologicznie tożsamych w ariantach — np. aphorisme, apho­

rism, Aphorism us albo sentence, Sentenz — jeśli w ogóle m iałaby ozna­

czać autentyczny gatunek literacki, to w różnych językach nie zawsze — ten sam gatunek. Jeśli ponadto uwzględnić przem iany zachodzące z bie­

giem czasu w terminologii, to w ypadnie stwierdzić, że sytuacja jest dość

[ F r a n z H . M a u t n e r (u r . 1902) — ■ h i s t o r y k l i t e r a t u r y n i e m ie c k ie j i k o m p a - r a t y s t a , p r o f e s o r U n i w e r s y t e t u W i e d e ń s k i e g o , a n a s t ę p n i e u n i w e r s y t e t ó w a m e r y ­ k a ń s k i c h ; a u t o r p r a c y D as W o r tsp ie l u n d sein e B e d e u tu n g (1 931), s t u d i ó w o N e - s t r o y u i D i c h t e n b e r g u .

P r z e k ł a d w e d ł u g : F . H . M a u t n e r , M axim [e]s, se n te n c e s, F ra g m en te, A p h o ­ rism e n . W z b io r z e : D er A p h o rism u s. Z u r G esch ich te zu d en F o rm en u n d M ö g lich ­ k e ite n e in e r lite r a ris c h e n G a ttu n g . H r s g . v o n G . N e u m a n n . D a r m s t a d t 1 976, s. 399— 412. W e r s j a a n g i e l s k a t e g o t e k s t u p o j a w i ł a s i ę w A c te s d u I V e- C o n g rès d e l ’A sso c ia tio n In te rn a tio n a le de L itté r a tu r e C o m p a ré e — ■F reib u rg i. t l 1964 (D e n H a a g , P a r i s 1 966, s . 8 1 2 — 819).]

(3)

2 9 8 FRANZ H. MAUTNER

skom plikowana. Częściowe przynajm niej jej rozjaśnienie to jedno z za­

dań niniejszych wywodów.

Jakkolw iek owych różnic i zmian term inologicznych nie należy po­

m ijać, to przecież nie one są tu najbardziej interesujące. Rzeczą god­

niejszą uw agi w ydała mi się już przed wielu laty, kiedy zaczynałem zastanaw iać się nad tym gatunkiem i pisać o nim, w zajem na zależność form y i treści oraz zdum iewające, zagadkowe, niekiedy zresztą w ątpli­

w e w yniki tej zależności w aforyzm ach — jeśli prowizorycznie zgodzimy się na to miano — takich autorów, jak:

Pascal, La Rochefoucauld, V auvenargues, Rivarol, Cham fort, Joubert, Jou ffro y, V aléry; albo:

G. S. Halifax, Chesterfield, dr Johnson, Shenstone, W illiam Blake, H azlitt i B utler; albo wreszcie:

Lichtenberg, Goethe, bracia Schleglowie, Novalis, Nietzsche, Ebner- -Eschenbach, K arl K raus i Musil.

Mimo wszelkich zastrzeżeń, jakie wywołać może wrzucenie do jed­

nego w orka tak z g ru n tu różnych dzieł ducha literackiej twórczości, oddziałują one na nas, wzięte razem, raczej dzięki ty m rysom niż dzięki właściwościom, które różnią je między sobą. Toteż zanim w yodrębnim y różne species, przystąpim y do ogólnego opisu generis, gatunku. Wyszko­

lony in sty nk t badacza literatu ry pozwala rozpoznać autentyczne, „dobre’’

przykłady tego gatunku, zanim jeszcze będziemy dysponowali jego de­

finicją i niezależnie od niej. Czym charakteryzują się te przykłady?

Są to utw ory o nikłych rozm iarach — często składające się z jed­

nego lub dwóch zdań — i ostro zarysow anych granicach. Są samowy­

starczalne i zam knięte w sobie. Jakkolw iek cechuje je często wyraźny, choć nie n atrę tn y rytm , nie są m etrycznie rozczłonkowane. Mówią lub su g eru ją bardzo wiele za pomocą bardzo niewielu słów i w ten sposób pobudzają naszą fantazję lub uwagę. Ta pobudzająca dobitność stanowi nie tylko ich zaletę, ale ich raison d’être. N iektóre aforyzm y osiągają te n stan dzięki skrajnej precyzji w doborze słów i ich układzie, który nie tylko w yraża myśl, ale również ją odzwierciedla. W innych znowu pojaw iają się słowa obfitujące w znaczenia uboczne, słowa dwuznaczne albo też aforystyczna m etafora o dużej sile sugestii, co różni je od w y­

powiedzi czysto stw ierdzających lub zdających spraw ę z toku myśli.

Typowe aforyzm y lub m aksym y nie wypowiadają m yśli banalnych;

fo rm ułu ją osobiste obserwacje, pytania lub myśli, przeważnie o charak­

terze paradoksalnym . W takim przypadku bądź przeciw staw iają się opi­

nii potocznej — doxa — którą przekazuje przysłowie, „aforyzm szarego człowieka z ulicy”, bądź też przynajm niej z pozoru są paradoksami, czyli .zawierają w ew nętrzne sprzeczności dzięki sem antycznym odstępstwom od zwykłego użycia słów, zwłaszcza w skutek przyw rócenia etymologicz­

nego znaczenia jakiejś frazeologicznej kliszy. W każdym pojedynczym przypadku sform ułow anie ujaw nia intensyw ne przem yślenia autora albo intuicyjne rozumienie rzeczy; czytelnik jest wówczas skłonny odbierać

(4)

naw et banał jako osobiste odkrycie autora i m a poczucie, jak gdyby od­

krycie to dokonywało się w jego obecności. W ybitniejsze z tych p re­

cyzyjnie w yrażanych m yśli dają czytelnikowi intelektualną rozkosz nag­

łego olśnienia, a często również dodatkową przyjem ność estetyczną, jaką budzi zręczność językowa. Ze względu na zależność najcelniejszych afo­

ryzmów od swoistej form y językowej, w której myśl osiąga dopiero pełną dojrzałość, aforyzm y te uznać w ypada nie tylko za gatunek literacki, ale wręcz za gatunek rdzennie poetycki.

Z racji swojej stru k tu ry i techniki poszczególne egzemplarze tego gatunku w yglądają często bardzo podobnie, naw et jeśli należą do róż­

nych lite ra tu r narodowych. Czy podobieństwo owo świadczy o wciąż aktyw nej sile pew nych dzieł literackich, które ze względu na swą w y­

bitną jakość form alną stały się archetypam i, a ty m samym stw orzyły dopiero faktyczną tradycję form y lub form? Czy też w ynika ono z n atu ­ ry ludzkiego um ysłu, spontanicznie i niem al w sposób konieczny przy­

swajającego sobie pew ne wzory formalne, które w rezultacie w y g l ą ­ d a j ą jak stare form y tradycyjne, a w skutek tego są identyfikow ane i pochopnie interpretow ane jako tradycyjne form uły retoryczne?

N iektóre z tych form, częstokroć w ystępujące w aforyzm ach wielu autorów, jak np. zwięzła definicja, antyteza, m atem atyczna proporcja (A : В = С : D), a naw et chiazm — to w moim przekonaniu n aturalne form y ludzkiej myśli, kształty, w jakich refleksja, miotająca się uprzed­

nio w poszukiwaniu odpowiedzi lub w yjaśnienia, osiąga stan spoczynku.

Dążeniu do w yjaśnienia jakiegoś zjawiska przez w nikliw y nam ysł, do uchwycenia lub przynajm niej rozpoznania paru jego rysów czynią zadość analityczne p s e u d o d e f i n i c j e :

I d e a ł t o p e w i e n s p o s ó b d ą s a n ia s i ę 1.

P s y c h o a n a l i z a j e s t t ą c h o r o b ą u m y s ł o w ą , z a k t ó r e j t e r a p i ę s a m a s i ę u w a ż a 2.

Dochodzi przy tym niekiedy do. obalenia tradycyjnego poglądu:

M iłość spraw iedliw ości jest u w iększości ludzi jedynie obawą doznania n i e s p r a w i e d l i w o ś c i 3.

Pragnieniu wydobycia kontrastu między dwoma poglądami lub po­

staw am i odpowiada form a ostro zarysowanej a n t y t e z y :

U c z o n y n i e m i e c k i z b y t d łu g o t r z y m a p r z e d s o b ą o t w a r t e k s i ę g i , A n g l i k z b y t p r ę d k o j e z a m y k a . J e d n o i d r u g i e w s z e l a k o o k a z u j e s i ę n i e b e z p o ż y t k u d l a ś w i a t a 4.

1 P . V a 1 é r y , Tel quel. T . 2. [ P a r is 1943], s. 54.

2 K . K r a u s , Nachts. W y d . 2. B e r l in 1924, s. 8 0 . A f o r y z m t e n z a s t ę p u j e , d la u n i k n i ę c i a p o w t ó r z e n i a , p r z y k ł a d z p i e r w o t n e j w e r s j i r e f e r a t u , u ż y t y w a r t y k u l e

Der Aphorismus als literarische Gattung.

3 L a R o c h e f o u c a u l d , Maksymy i rozważania moralne. P r z e ł o ż y ł , w s t ę ­ p e m i o b j a ś n i e n i a m i o p a t r z y ł T . Ż e 1 e ń s к i ( B o y ) . W a r s z a w a 1977, s. 4 1, m a k ­ s y m a 78.

4 G . C h . L i c h t e n b e r g , Vermischte Schriften. T . 2. [В . m .] 1844, s. 122.

P r z y k ł a d t e n t a k ż e z a s t ę p u j e c y t a c j ę z p i e r w o t n e j w e r s j i r e f e r a t u .

(5)

3 0 0 FRANZ H. MAUTNER

We Francji dowcip chętnie m niema się geniuszem, w Niem czech geniusz;

chętnie m niema się d ow cip em 5.

N ie ma ludzi, którzy by się m ylili częściej niż ci, którzy nie chcą dopuścić,, aby się m ogli m y lić 6.

Wreszcie form a m a t e m a t y c z n e j p r o p o r c j i unaocznia w jed­

nym zdaniu skomplikowany stan rzeczy:

W dzięk jest dla ciała tym, czym zdrowy rozsądek dla d u ch a 7.

Publikow anie ma się do m yślenia tak, jak połóg do pierwszego poca­

łunku 8.

U pojenie zm ysłów ma się tak do m iłości, jak sen do ż y c ia 9.

Te zniewalające dla ducha miłującego ścisłość, a kuszące dla ducha, literackiego wzory zostały wypróbowane we francuskich salonach w. XVII oraz w niemieckich kołach literacko-filozoficznych początku w ieku XIX.

Uznano je za nowe, kunsztow ne modele literackie, z których miało roz­

w inąć się coś jedynego w swoim rodzaju, nowy genre, nowy g a t u n e k . W dziesiątkach wypowiedzi, poczynając od V auvenarguesa i Cham forta przez Lichtenberga, Jouberta, Goethego, braci Schleglów, Novalisa, Nietzschego, K arla K rausa aż po Musila i P aula V aléry’ego, odnajdu­

jem y refleksje dotyczące istotnych właściwości tego, co zwano m axim es, réflexions, sentences, pensées, paradoxes, saillies, aperçus, écarts, „le genre qu’on a choisi” i rhumbs; M axim en, Reflexionen, Sentenzen, Frag­

m enten, Bem erkungen, A bstraktionen, Aphorismen. Ta świadomość ga­

tunku przetrw ała bardzo w yraźnie aż do XX wieku. Jednakże ani auto­

rzy, ani krytycy nie mogą zgodzić się na w ybór jednej lub dwu nazw na oznaczenie tej formy. Jeśli w przypadku innych gatunków, np. ko­

medii, epigram atu czy elegii, rozporządzamy jednolitym i term inam i (na­

w et gdy poszczególne odm iany różnią się między sobą), to w przypadku,, którym się tu zajm ujem y — mimo iż w kw estii istotnych cech gatunku panuje niem al całkowita jednomyślność — brak powszechnie uznaw anej nazwy.

Niektórzy badacze form literackich usiłowali wprowadzić porządek w gąszcz heterogenicznych nazw, w yróżniając dwa główne typy: form ę

„zam kniętą” i form ę „otw artą”. Pierw sza oddziaływa za pośrednictwem doskonale wyważonej stru k tu ry , skrajnej jasności i precyzji słownictwa, olśniewającej pointy i autorytatyw nego tonu; idealnym jej ucieleśnieniem

5 F. N i e t z s c h e , Die U m schuld des W erdens. Hrsg. A. B ä u m l e r . T. 2.

Berlin 1931, nr 1041.

6 La R o c h e f o u c a u l d , op. cit., s. 86—87, m aksyma 386.

7 Ibidem , s. 39, maksym a 67.

8 F. S c h l e g e l , A th en äu m sfragm en t 62. [Zob. K ritisch e F riedrich -S ch legel- - Ausgabe. Hrsg. E. B e h 1 e r. T. 2 (hrsg. H. E i с h n e r). München 1967.]

9 N о V а 1 i s, Fragm ente. Nr 1110. W: Schriften. Hrsg. R. S a m u e l . T. 2:

Das philosophische W erk I. Stuttgart 1965.

(6)

są sentences La Rochefoucaulda i wszystkie zdania o podobnej stru k tu ­ rze, autorstw a większości aforystów — jego następców. Druga forma, b ar­

dziej ezoteryczna, prow okuje i cieszy w yszukanym sposobem posługiwa­

nia się wieloznacznością oraz wypowiedzią rozmyślnie nie wykończoną, a mimo to pobudzającą: typow ych przykładów tej form y dostarczają No­

valis, Friedrich Schlegel i Valéry. N iektórzy badacze tra k tu ją wręcz te dwa typ y jako dwa różne gatunki literackie, złączone i zmieszane przez niesłuszne podciągnięcie ich pod jedno wspólne miano. Badacze niemiec­

cy (A.-H. Fink, M argot Kruse, Hainz K rüger 10) proponowali, by utw o­

ry skonstruowane w edług pierwszej trad y cji — ze względu na ich pro­

totyp, jakim jest dzieło La Rochefoucaulda — zaliczać do m a k s y m , pozostałe zaś, przypom inające form ę upraw ianą i wielbioną przez wczesny rom antyzm niemiecki — do f r a g m e n t ó w albo a f o r y z m ó w .

Na to rozróżnienie nakłada się inne. Z wypowiedzi wielu aforystów w ynika mianowicie, że utw ory te pow stają w dwa różne sposoby: albo przez stopniowe intelektualne w yśw ietlenie problem u, albo przez nada­

nie językowego kształtu nagłej intuicji. W pierwszym przypadku chodzi

■o „ostatnie ogniwo długiego łańcucha m yśli” (Marie von Ebner-Eschen- bach), w drugim — o nagły błysk myśli. W swojej pracy o aforyzmie jako gatunku literackim (1933) 11 nazwałem ów pierw szy sposób w y ś w i e t ­ l e n i e m (Klärung, clarification), drugi — p o m y s ł e m (E infall, saillie, idea). (Podobne rozróżnienie miał na myśli, jak się zdaje, Joubert; używa on jednak nazw y idée w innym sensie niż ten, jaki przypisuję tu naz­

w ie i d e a : „Myśl jest nagła i wybucha jak iskra; idea w yłania się jak dzień z nocy i brzasku. Pierwsza olśniewa, druga oświeca” 12.)

Błędem byłoby wszelako przyjmować, że form a otw arta służy w y­

rażaniu p o m y s ł u , a form a zam knięta — w y ś w i e t l e n i u . Jeśli ostatecznie myśl objawia się w form ie zam kniętej, może to być w yni­

kiem wytężonej pracy językowej nad w ygładzaniem i wyostrzaniem p o m y s ł u . O przypadku odw rotnym tak mówi Lichtenberg: „I m p r o- w i z a c j a [ein Im prom ptu], nad którą od paru dni pracował w pocie czoła” 13.

Drugi błąd, którego należy się wystrzegać, to przekonanie, że uży­

w ane przez nas nazw y gatunków można mechanicznie przenosić z jed­

nego języka do drugiego. Rzadko w ystępująca w XX-wiecznej niemczyź-

10 Zob.: A.-H. F i n k , M axim e und Fragm ent. München 1934. — M. K r u s e , Die M axim e in d er französischen L iteratu r. Hamburg 1960 („Hamburger Romani­

stiche Studien”. Seria A. T. 44). — H. K r ü g e r , S tu dien ü ber den A phorism us als philosophische Form. Frankfurt am Main 1956 (maszynopis rozprawy doktor­

skiej).

11 Zob. F. H. M a u t n e r , Der A phorism us als literarisch e Gattung. „Zeit­

schrift für Ä sthetik und allgem eine K unstw issenschaft” 22 (1933), s. 132— 175.

12 J. J o u b e r t , Pensées. Wyd. 10. Paris 1901, s. 50, nr 39.

13 G. Ch. L i c h t e n b e r g , Aphorism en. Hrsg. L e i t z m a n n , D 287.

(7)

302 FRA NZ H. MAUTNER

nie nazwa M axime, jeśli nie odnosi się do m axim es francuskich m orali­

stów, m a niem al wyłącznie znaczenie „m oralnego w skazania”, a by­

najm niej nie jest term inem literackim jak w języku francuskim , gdzie pierw otne znaczenie zatarło się, zostało przesłonięte nową w arstw ą zna­

czeniową. Niemieckie słowo S entenz oznacza dziś niem al wyłącznie w y­

powiadane w dram atycznym dialogu zwięzłe, uform owane m etrycznie ujęcie ludowej mądrości. Z drugiej strony we francuskim słowo apho­

rism e — określone w Larousse du X X e siècle jako „un term e pédant” — oznacza z reguły nie m yśli uform ow ane z dbałością o literacką dosko­

nałość, ale po prostu bliżej nie określone, nie powiązane ze sobą frag­

m enty prozy. Takie użycie tego słowa jest dla badacza literatu ry nie­

istotne, przysporzyło jednak wiele zam ętu. Przyczyny tego stanu rzeczy sięgają historii gatunku — niepodobna ich tu szczegółowo omawiać. Od Aphorism oi H ipokratesa i A phorism i Francisa Bacona pojęcie to na­

leżało do międzynarodowego języka nauk przyrodniczych, uczonych i fi­

lozofów. Dostrzegano estetyczny urok zwięzłej form uły z pointą, ale tytuł, jakim w w. XVII La Rochefoucauld — a potem jego następcy — opatry­

w ali swoje spostrzeżenia psychologiczne i oceny m oralne, brzm iał M axi­

m es et Réflexions, nazwa zaś aphorismes zastrzeżona była dla dzieł spoza dziedziny belles-lettres.

W języku niemieckim rozwój ten przebiegał podobnie, tyle że około·

r. 1800 nastąpił w tradycji gatunku i jego m iana przełom w ywołany pojawieniem się teorii rom antycznej — opublikowaniem zbiorów Frag­

m enten i w ydaniem Bem erkungen Lichtenberga (1799— 1800). Mimo oczy­

w istych różnic między spostrzeżeniam i Lichtenberga a Novalisa i braci Schleglów m ają one ze sobą wiele wspólnego (co je odróżnia od sentences francuskich moralistów): nacisk na subiektywność, uw ielbienie swobody, ruchliwość i intuicyjność myśli, przekonanie, że praw dę można odnaleźć na drodze eksperym entów intelektualnych i językowych, upodobanie do wieloznaczności języka, w której k ry je się wieloznaczność świata, skłon­

ność do form y „otw artej”, do prowokowania czytelnika, a wszystko to w odniesieniu do dziedzin daleko bardziej skomplikowanych niż tra ­ dycyjne tem aty m axim e.

Po ukazaniu się Fragm enten i Ideen w „A thenäum ” i „Lyzeum”

oraz po opublikowaniu Bem erkungen Lichtenberga gatunek przestał być tym , czym był kiedyś. Nie ogranicza się odtąd do precyzyjnych styli­

stycznie wyważonych i jednoznacznych sform ułow ań obserw acji — jak klasyczna francuska m axim e — i stara się unikać komunałów rozdętych dowcipnie, ale niepotrzebnie. Dąży — tak jak u La Rochefoucaulda — do artystycznie, tj. funkcjonalnie doskonałego posługiwania się języ­

kiem, ale nie stroni też od śmielszych wypadów ludzkiego ducha; na­

w raca do Pascalowskich lęków; gotów jest objąć wielość porządków m oralnych i więcej niż j e d e n system filozoficzny; dopuszcza tak ą postawę umysłową, która nie zawsze oczekuje jakiejś specyficznej od­

(8)

powiedzi, na pewno zaś nie oczekuje odpowiedzi opartej na systemie..

Pojęcie Fragment — świadomie paradoksalne — zbyt w yraźnie było·

utożsam iane z teorią wczesnoromantyczną, aby następnie mogło posłużyć jako nazwa gatunku, w którym sfera możliwych odcieni form y i treści tak bardzo się rozszerzyła — zwłaszcza pod w pływ em dzieła Nietzsche­

go. Łącząc w jedno form y zaczerpnięte z Biblii, od Pascala, francuskich moralistów i niemieckich aforystów, Nietzsche równocześnie hałaśliw ie [mit Trom petenstössen] głosił zalety ciszy, niuansów i językowej po­

wściągliwości. Chwaląc zaś nasz gatunek jako wcielenie tych właśnie cnót,, nazyw ał go do r. 1878 zazwyczaj s e n t e n c j ą , a potem częściej a f o ­ r y z m e m 14.

Zmianie term inologii towarzyszy zmiana upodobań Nietzschego (aby w ten dość powierzchowny sposób określić przełom w jego filozofii). Jeśli przedtem sławił „wielkich mistrzów sentencji psychologicznych” — „La Rochefoucaulda i jego krew niaków duchowych i artystycznych” 15, to w późniejszych latach pociągał go ty p bardziej wieloznaczny, zagadko­

wy, ironiczny, którego pełne znaczenie można odkryć, „rozszyfrować”

tylko dzięki cierpliw em u wysiłkowi i subtelnem u wyczuciu. Intuicja znaczy dlań więcej niż refleksja, twórczość więcej niż analiza; w yka­

zuje też, że najwspanialsze osiągnięcia poznawcze zawdzięcza człowiek zawsze nagłym olśnieniom: „Najgłębsze i najbogatsze książki będą m ia­

ły zawsze coś z aforystycznego i nieoczekiwanego charakteru M yśli Pascala” 18 W ostatniej zaś wypowiedzi poświęconej tem u gatunkow i w y­

sławia obie jego odmiany jako form y wieczności: „Aforyzm, sentencja (...) są form am i »wieczności«” 17.

Od czasów Nietzschego, a może też dzięki Nietzschemu, gatunek,, o którym tu mowa, cieszył się w Niemczech zdum iew ającym powo­

dzeniem. Słowa Sentenz i M axime niem al zanikły, zastąpił je Apho­

rism us; dziś jest to praw ie jedyna używ ana nazwa, stosowana naw et na oznaczenie najbardziej wygładzonych, całkowicie „zam kniętych” sen­

tences w duchu La Rochefoucaulda.

We F rancji tradycja ta, jak się zdaje, zanikła na początku XIX wie­

ku. Francuscy kry tycy literaccy stw ierdzają objaw y upadku tej form y już u Rivarola, a u C ham forta objawy te są jeszcze wyraźniejsze. „Ga­

tunek się przeżył” 18 — brzmi charakterystyczny w yrok końcowy. Jo-

14 К r ü g e г, op. cit., s. 98.

15 F. N i e t z s c h e , Ludzkie, arcylu dzkie. Przełożył K. D r z e w i e c k i . T. 1.

Warszawa 1908, s. 60.

16 F. N i e t z s c h e , D er W ille zu r Macht. T. 2, [1901], nr 198.

17 F. N i e t z s c h e , Z m ierzch bożyszcz, czyli ja k filozofu je się m łotem . Prze­

łożył S. W y r z y k o w s k i . Warszawa 1906, s. 117, nr 51. [Zob. też: F. N i e t z ­ s c h e , A fo ryzm y. Wybrał, opracował i w stępem opatrzył S. L i c h a ń s k i . War­

szawa 1973, s. 128, nr 419.]

18 L. L e v r a u 1 1, M axim es e t portraits. Paris 1908, s. 143.

(9)

FRANZ H. MAUTNER

seph Jou b ert (1754—1824) w swoich Carnets pokazuje przejście do no­

wego stylu aforystycznego myślenia, nawiązującego raczej do Pascala, Lichtenberga, Novalisa i braci Schiegiów aniżeli do La Rochefoucaulda.

Styl ten cechuje nieufność wobec „system ów” i dogmatycznych stw ier­

dzeń, a ponadto — w m yśl jego założeń — dopiero czytelnik m a dopeł­

nić myśl autora. Pensées i sentences tego ty p u otacza rodzaj półmroku, język porusza się między biegunam i poezji, filozofii i nauk przyrodni­

czych. Celne, brzem ienne znaczeniem słowo przejm uje funkcję zdania:

„Dobrze dobrane słowa są skrótam i zdań” 19. Wieloznaczność to — zda­

niem Jouberta — nie wada, ale zaleta aforyzmu. W ielki pisarz musi studiow ać języki, „aby uczynić je nie bardziej precyzyjnym i, lecz b ar­

dziej mglistymi, nie po to, by unikać dwuznaczności, lecz po to, by je mnożyć” 20.

Spośród dwu wyróżnionych przez siebie rodzajów „pensées détachées”

[myśli oderwanych], mianowicie „celles qui s’exhalent” (te, które się w y­

dobyw ają samoistnie) i „celles qui sont exprim ées” [te, które są w yra­

żane] 21, czyli te, które zdum iew ają swoją formą, Jou bert przedkłada pierw szy rodzaj. Rodzaj drugi, m axim e tradycyjnego typu, również po­

jawia się w jego twórczości, ale tylko na usługach romantycznego sm a­

ku i rom antycznych dążeń. Całkiem świadomie określa Joubert term i­

nem m axim e albo sentence to, co jest nieruchome i przezroczyste, lecz

„w ykute w kam ieniu”, a zarazem to, co nie jest jedynie subtelne, ale raczej przeznaczone dla ogółu; sentences określa jako to, co „nadaje się szczególnie do w yrażania myśli, które pow inny być powszechnie znane, powszechnie dostępne i w ystaw iane jak gdyby w m iejscu publicznym ku uwadze ogółu” 22.

Powinowactwo z typem aforyzm u upraw ianego przez Lichtenberga i wczesny rom antyzm niemiecki jest w naszym stuleciu jeszcze w yraź­

niej widoczne w dziełach Paula V aléry’ego. Ucieleśniają one niejako dojrzałą postać kunsztu Jo uberta tak pod względem filozoficznym jak i poetyckim. V aléry podkreśla różnicę między tradycyjną m axim e a swoimi pensées: pensées — powiada — są zawsze dziełem przypadku, pow stają nagle, nieoczekiwanie; są nie wykończone, prowizoryczne. Dla zaznaczenia tych właściwości V aléry używ a nazw y aphorismes oraz jragm ents:

Każdy z moich czterech zbiorów (...) zawiera w postaci aforyzmu, formuły, fragm entu <...) niejedną uwagę bądź im presję pojawiającą się w um yśle (...),

13 J. J o u b e r t , C arnets, 17 VII 1802.

20 Ibidem , 13 VI 1820.

21 Ibidem , s. 824. U wagę na to rozróżnienie zwraca F. S c h a l k w e w stępie -do opracowanego przez siebie wydania Die französischen M oralisten (wyd. 2. Bre­

m en 1963, s. XXXIV).

22 Ibidem , 13 V 1797.

(10)

kiedy to nagły w strząs, spowodow any jakim ś wydarzeniem , objawia m om en­

talną prawdę, m niej lub bardziej p raw d ziw ą23.

V aléry liczy się z tym , że jego m yśli ulegają zmianom, a naw et ob­

racają się we w łasne przeciw ieństw o24, o ty m zaś, że nie czuje się z nimi — z tym , „co się samo w ym yśla” 25 — związany, świadczy fakt, że krótkie rozważania na tem at swego dzieła opatrzył w yszukanym ty ­ tułem A vis de l’éditeur 26 — słowo od wydawcy, a nie słowo od autora.

Myśli te, zebrane w stadium em brionalnym i określone fachowym w y ra­

żeniem żeglarskim „rhumbs”, odbiegają często, jak mówi V aléry, od zasadniczej linii jego umysłu.

Każda z uwag <...) składających się na tę książkę stanow i dla m nie p ew ­ ne o d c h y l e n i e [écart] od kierunku, który w m oim życiu um ysłowym zaj­

m uje m iejsce poczesne ( . . . ) 27.

Owa skłonność do zbaczania ha manowce zwykłego trak tu myśli mieści się doskonale w duchowej tradycji wczesnego rom antyzm u n ie­

mieckiego, z zachwytem opiewającego ruchliwość obu elementów —

„ja” oraz świata, k tó ry się odzwierciedla w „ja” i w obciążonych zmien­

nym i skojarzeniam i słowach. Jeśli V aléry wciąż podkreśla ogromne zna­

czenie tej migotliwości, to tym sam ym w ystępuje także przeciw tyle sławionej precyzji, elegancji i pewności siebie klasycznej m a xim e:

Widać wyraźną rozbieżność między słow nikiem zwyczaju językowego a ta ­ blicą idei (...) starannie przygotowanych w celu utrwalania i łączenia e le ­ m entów w iedzy ścisłej. Oto nadchodzi zmierzch nieuchw ytności (...), zbliża się królestw o nieludzkiej zasady, zrodzone z precyzji i rygorów (...) w rzeczach ludzkich 2S.

Podobnie jak Lichtenberg, V aléry przykłada dużą wagę do często powtarzanego zapewnienia, że notuje swoje myśli tylko dla siebie, gotów jest wszelako „ulec niekiedy m onstrualnym pragnieniom miłośni­

ków spontaniczności i idei w stanie surow ym ” 29. Im plikow anej przez tę wypowiedź niechęci do nieskończonych tworów ducha przeczy jaw ne uw ielbienie dla spontaniczności, ale podobnie jak wszyscy aforyści po La Rochefoucauldzie — Valéry, powołując się na n atu rę gatunku, rości sobie prawo do zaprzeczania samemu sobie. Po słowach w yrażających rzekomą zgrozę wobec upodobania publiczności do niedopracowanych, w ykluw ających się dopiero idei, następuje — rzecz zaskakująca (ustęp

jest m ajstersztykiem zaprawionej ironią skromności) — pieśń pochwalna

23 P. V a l é r y , op. cit., t. 1 (1941), s. 7.

24 Ibidem , t. 2, s. 203.

25 Ibidem , s. 201.

26 Ibidem , t. 1, s. 7.

27 Ibidem , t. 2, s. 10.

28 Ibidem , s. 51.

23 Ibidem , t. 1, s. 185.

20 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1978, г. 4

(11)

306 FRANZ H. MAUTNER

ku czci tradycyjnej m axim e, pieśń pochwalna na wskroś przew rotna w swoich intencjach:

Zatem to tylko notatki, które czynią sam dla siebie: improwizacje zalążki; nic z owych wypracow anych, (...) zwartych, (...) ujętych w ścisłą for­

mę tworów, które mogą prezentować się publiczności z pewnością siebie i w dziękiem dzieł stworzonych um yślnie dla n ie j so.

Pozwolę sobie teraz, szukając rozwiązania, na nowo sformułować za­

sadniczy problem:

1. Form a zam knięta i otw arta, tzn. klasyczna m axim e albo sentence (La Rochefoucauld) i rom antyczne Fragm ent (Novalis, V aléry) są zasad­

niczo w yraźnie rozdzielne, ale w większości dzieł w ybitnych aforystów, obok rodzaju przez nich wyróżnianego, można odnaleźć zawsze przy­

kłady drugiego rodzaju.

2. N iejednokrotnie tylko z w ielkim trudem dałoby się każdą myśl zaliczyć w sposób nie budzący wątpliwości do jednego lub drugiego typu.

Nowoczesne słowo a f o r y z m obejm uje oba typy.

3. Terminologia pozostaje mimo to dość sztywna: nazwa Aphoris­

m us, aforismo, aphorism odniosła zwycięstwo w języku niemieckim, prze­

waża w hiszpańskim i włoskim, w angielskim zaś równoważna jest naz­

wie m axim . We F rancji odpowiednie słowo [aforyzm] nie doczekało się dotychczas uznania jako term in estetyki. Form a m axim e utrzym uje się tam od 150 lat i dla niej zarezerw owana jest funkcja oznaczania. (Mimo rozróżnień Jo uberta — pensée może oznaczać wszystko.)

Rozważając ów wielce skom plikowany stan rzeczy — skomplikowa­

ny z racji n a tu ry przedm iotu i kom plikow any jeszcze bardziej przez za­

m ęt nazw używ anych w ty m samym języku, a cierpiący ponadto w skutek zmian semantycznych, jakie powoduje przenoszenie nazw z jed­

nego języka do drugiego — myślę, że byłoby dobrze obrać na oznaczenie naszego przedm iotu jakieś nowe słowo, słowo nie obarczone znaczenia­

mi ubocznymi, a przeto nie wiodące do nieporozumień, słowo, którym moglibyśmy posługiwać się w międzynarodowych dyskusjach i pracach kom paratystycznych dla oznaczenia wszystkich odmian gatunku. W yda­

je mi się, że znalazłem takie słowo: r u m b y [rhtmibs]. Proszę, by ci z Państw a, którzy nie wiedzą, co ono znaczy, nie czuli się zakłopotani.

Bardzo niewielu ludzi poza żeglarzami i wielbicielam i V aléry’ego wie, co ono znaczy, ja zaś nie zam ierzam tego znaczenia zdradzać. Obrawszy je za ty tu ł jednego ze swych zbiorków zwięzłych, wdzięcznie podniecają­

cych myśli, V aléry w 8 lat później we w stępie do nowego w ydania besz­

tał swoich rodaków, którzy pytali go o znaczenie tego słowa, zam iast zaj­

rzeć do V oiture’a 31. K onkludując proponuję zatem: w ybierzm y seman­

30 Ibidem , t. 2, s. 202.

31 V a l é r y (ib id em , t. 2, s. 9) pisze: „Rumb to kierunek w yznaczony przez kąt w płaszczyźnie horyzontu m iędzy dowolną prostą a linią południka na tej płasz-

(12)

tyczną „niewinność”, nie kierujm y się uprzedzeniam i i przyjm ijm y „rum ­ by ” we w szystkich językach. J e s t takie słowo i jest to słowo f r a n ­ c u s k i e . Nasi francuscy przyjaciele ucieszą się ty m w yrazem świato­

wej harmonii.

D op isek z roku 1973

Jeśli poświęciliśmy tu tyle uw agi różnym nazwom gatunku (gatun­

ków) aforyzm u i formom, jakie im odpowiadają, to ty tu łem w yjaśnienia dodajmy, że tem at „Term iny i pojęcia literackie” był jednym z dwóch ram ow ych tem atów Kongresu.

D rugi tem at ram ow y — „Nacjonalizm i kosmopolityzm w literatu ­ rze” — należy przypom nieć po to, by dzisiejszym czytelnikom w yjaśnić hum orystyczno-ironiczną intencję dwóch ostatnich zdań (przyjętych przez słuchaczy z życzliwym rozbawieniem): b y ł to okres [1964], kiedy prezydent de Gaulle bezustannie podkreślał, że F rancja nigdy nie po­

zwoli, aby w jej spraw y miała się w trącać jakaś w ładza albo wspólnota gospodarcza, oraz nie zam ierza w yrzekać się czołowej roli, jaką odgry­

wa w kulturze i polityce europejskiej. Był to zarazem okres, kiedy z za­

kłopotaniem dyskutow ano o am erykanizacji potocznej francuszczyzny.

Zaw arte tu uw agi zostały rozwinięte w m ym referacie Der Aphoris­

m us als L ite ra tu r32 z nieco w yraźniejszym uw ydatnieniem związku ga­

tu nk u z określoną sytuacją społeczną, k tó ry był tylko zasygnalizowany w pracy Der Aphorism us als literarische Gattung.

Przełożyła M ałgorzata L u kasiew icz

czyźnie”. [Zob. też P. V a l é r y , O euvres II. Édition étab lie et annotée par J. H y - t i e r . Paris 1971, s. 597; szerzej o tym w studium J.-L Galaya w niniejszym numerze „Pamiętnika L iterackiego”, s. 378, 395—396.]

33 F. H. M a u t n e r , D er A phorism us als L iteratu r. „Jahrbuch 1968 der D eut­

schen Akadem ie für Sprache und Dichtung” (Darmstadt) 1969, s. 51—71. Przedruk w:

W ort und Wesen. A u fsätze zu r L itera tu r und Sprache. Frankfurt am Main 1974.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Moje rozważania zmierzać będą do opisu specyfiki obecności nazw własnych w wybranych gatunkach i dyskursach, przy czym nie skupiam się jedynie na konotacjach, jakie

13- B a b kaW ezmii rego ziela fwieiego utłucz na miazgę, weź trochę tego foku, przyday do niego trochę Pryakw ie, pil to oboje z winem, leczy to febry kwar- tąnny.. 9 -

Wprowadził jasne zasady mianownictwa naukowego organizmów, a główną z nich była zasada dwuimiennego nazewnictwa gatunków, inaczej nomenklatura binominalna.. Łacińska nazwa

jeden z uczniów przygotowuje pytania do ankiety, drugi uczeń opracowuje formularz ankiety, trzeci uczeń przygotowuje się do prowadzania ankiety. Należy zwrócić szczególną uwagę

Sikora pomija zatem doktryny, które usiłują wyzwolić się z ponurego matecznika historycznej zmienności, przeciwstawiając mu transcendentną wizję statycznego

Mamy więc tutaj do czynienia z narracją szczególną - jest ona zawsze bliskim, intymnym splotem wypowiedzi dwóch podmiotów (narratora i bohatera) przy czym splot ten, jeśli

Szczególną rolę odgrywają małe formy gatunkowe umiejscowione w zakończeniu kazania. Jest to bowiem moment podsumowania całej.. wypowiedzi i domknięcia jej sensu, co sprawia, że

Marka Rymszy i Grażyny Romańczuk-Woronieckiej, którzy bardzo celnie wskazali co Ich uwiodło w lekturze nagrodzonej pracy; przy czym z jednej strony uwaga PT Publiczności