• Nie Znaleziono Wyników

Chłopi i Państwo : tygodnik społeczno-polityczny, 1947.07.20 nr 21

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chłopi i Państwo : tygodnik społeczno-polityczny, 1947.07.20 nr 21"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

X

C H -Ł.0 P I

[ P & i ^ T T W ®

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O P O L I T Y C Z N Y

•mmmm— mmmmmm— m am m im nm t—mmmmmmmmmmmmmmm— mmmmmmm — — m— ■— mmmmm—.— a— — mmmmmm*— i —

R. L * N r 21 W A R S Z A W A , 20 LIP C A 1947 R. Cena 5 z i

NA DZIEŃ 22 LIPCA

• W y d a n ie M a n ife stu L ip co w e g o P olskiego K o m ite tu W y z w o le n ia N a ro d o w e g o sta n o w i b e z w ą fp ie - n ia p u n k t p rz e ło m o w y w na­

szym ż y c iu , b o w ie m o tw ie ra n o ­ w y okres w d zie ja ch N a ro d u i P aństw a Polskiego.

W ciągu te j o sta tn ie j w o jn y z a ry s o w a ły się w ż y c iu p o lity c z ­ n y m k ra ju d w a o ś ro d k i p o lity c z ­ n e : D e le g a tu ry R ządu L o n d y ń ­ skiego i K ra jo w e j R a d y N a ro d o ­ w e j. P o d e jm o w a n e od 1943 ro k u p r ó b y p o ro z u m ie n ia się ty c h d w u o ś ro d k ó w nie d a ły p o z y ­ ty w n y c h w y n ik ó w . D u ż a . część,

g ru p p o lity c z n y c h R ządu Jednoś­

c i N a ro d o w e j w k ra ju i g ru p p o ­ lity c z n y c h z a g ra n icą na k tó ry c h o p ie ra ł się R ząd L o n d y ń s k i n ie b y ła skło n n a do s tw o rz e n ia p e ł­

n e j je d n o ści n a ro d o w e j z g ru p a ­ m i p o lity c z n y m i tw o rz ą c y m i K ra jo w ą Radę N a ro d o w ą i o śro ­ dek lo n d y ń s k i nie z d o ła ł r ó w ­ n ie ż ro z w ią z a ć s p o rn y c h s p ra w m ię d z y N a ro d e m P o lskim a Z w . R a d z ie c k im . Z a ło ż e n ia p o lity c z ­ ne K ra jo w e j R ady N a ro d o w e j o k a z a ły się tra fn ie js z e i słu szn ie j­

sze, a n iż e li D e le g a tu ry R ządu L o n d y ń s k ie g o i w s k u te k tego k s z ta łto w a n ie p a ń stw o w o ści p o l­

s k ie j p rzeszło w ręce P olskiego K o m ite tu W y z w o le n ia N a ro d o ­ w e g o , w y ło n io n e g o w d. 21.7.44 r.

p rz e z K ra jo w ą Radę N a ro d o w ą . N ie n a le że liśm y do tw ó rc ó w M a­

n ife s tu L ip c o w e g o , a c z k o lw ie k w ie lu z nas n a le ża ło do g o rą cych

o b u o ś ro d k ó w p o lity c z n y c h , by s tw o rz y ć ko rzystn ie jsze w a r u n k i o d b u d o w y p a ń stw o w o ści p o l­

skiej, ty m n ie m n ie j m o ż e m y z d o ­ b yć się na o b je k ty w n ie p o z y ty w ­ ną ocenę d o k o n a n y c h p rze z K.

R. N. fa k tó w p o lity c z n y c h . W naszym w a rto ś c io w a n iu M a n i­

festu L ip co w e g o , ja k o z e w n ę trz ­ nego w y ra z u d o k o n a n y c h fa k ­ tó w d o n io s łą ro lę o d g ry w a fa k t zgodno ści p o d s ta w o w y c h z a ło ­ żeń M anifestu z p ro g ra m e m P olskiego S tro n n ic tw a L u d o ­ w ego.

ja k ie ż są p o d sta w o w e założe­

n ia M anifestu P. K. W . N. na k tó ry c h o p ie ra się gm ach b u d o ­ w a n e j P olski L u d o w e j.

P ie r w s z y f u n d a m e n t : „ H is t o r ia i d o ś w ia d c z e n ie o b e c n e j w o jn y d o w o ­ d z ąm ó w i M a n if e s t ,że p r z e d n a p o r e tn g e rm a ń s k ie g o im p e r ia liz m u o c h r o n ić m o ż e t y lk o z b u d o w a n ie w i e lk i e j s ło w ia ń s k ie j ta m y , k t ó r e j p o d s ta w ą b ą d z ie p o r o z u m ie n ie p o l­

s k o - s o w ie c k o - c z e c h o s ło w a c k ie . P rz e z 4 0 0 la t m ią d z y P o la k a m i i U k r a iń ­ c a m i, P o la k a m i i B ia ło r u s in a m i, P o ­ la k a m i i R o s ja n in a m i t r w a ł o k re s k o n f l i k t ó w ze s z lto d ą d la o b u s tr o n . T e ra z n a s tą p ił w ty c h s to s u n k a c h h is to r y c z n y z w r o t. K o n f l i k t y u s tą - p o ją p r z y ja ź n i i w s p ó łp r a c y , d y k t o ­ w a n e j p rz e z o b o p ó ln e ż y c io w e in t e ­ re s y . P r z y ja ź ń i b o jo w a w s p ó łp r a c a , z a p o c z ą tk o w a n i9 prztejt b r a te r s tw o b r o n i W o js k a P o ls k ie g o z A r m ią C z e rw o n ą , w in n y p r z e k s z ta łc ić s ią

A p ro g ra m PSL z 191.1946 r m ó w i co nastę p u je :

„ Z a w a rte p rz y m ie rz e P o l­

ski ze Z w . R a d z ie c k im u w a ż a ­ m y za je d n o z n a jw a ż n ie js z y c h osiągnię ć rz ą d ó w O d ro d z o n e j P o ls k i i w y ra ż a m y n ie z ło m n ą w o lę trw a łe g o u trz y m a n ia te­

go p rz y m ie rz a . T rw a ło ś ć p rz y ­ m ie rz a p o ls k o -ra d z ie c k ie g o zależeć b ę d zie o d uczciw e g o z lik w id o w a n ia s p o ró w przesz­

ło ści i o d n a ra sta ją cych z w ią z ­ k ó w p rz y ja ź n i, o k tó ry c h p o ­ w in n y św ia d czyć czyny, a nie same s ło w a ".

T a k jest czyny, a nie sło w a i m y L e w ica PSL czyn n ie chcem y służyć te j sp ra w ie p o g łę b ia n ia p rz y ja ź n i p o ls k o -s o w ie c k ie j. Ta spraw a jest zasadą i p o lity c z n ą ra cją stanu, a nie grą ta ktyczn ą .

D ru g i fu n d a m e n t N o w e j P o l ski — to p o g łę b ie n ie re fo rm y społeczno -g ospodarczej, ja k re ­ fo rm a ro ln a , u społeczn ienie p rz e ­ m y s łu i b a n k ó w , fo p la n o w e g o s p o d a ro w a n ie w ra m a ch 3-ch s e k te ro w : p a ń stw o w e g o , spół­

dzielczego i p ry w a tn e g o .

1 tu z n o w u jest zgodność p ro ­ g ra m u PSL z zasadam i M anifestu L ip co w e g o .

I w reszcie trze cia zasada — to w ła d z tw o p o lity c z n e z o rg a n i­

z o w a n y c h mas lu d o w y c h , ja k o g w a ra n c ja , że zasady p ro g ra m o ­ w e ru c h u n a ro d o w e g o zostaną

(2)

ne ii p o g łę b io n e . T y lk o s o lid a r­

n y m w y s iłk ie m całego św ia ta p ra c y — c h ło p ó w , r o b o tn ik ó w i p ra c o w n ik ó w u m y s ło w y c h m o ż ­ na b u d o w a ć lu d o w e p a ń stw o , m ó w i M anifest L ip c o w y . A w p ro g ra m ie PSL c z y ta m y :

„G ło s im y o d d a w n a i p o w ta ­ rz a m y obecnie h asło s o líd a m e ; w a lk i i p ra c y w e s p ó ł z klasą ro b o tn ic z ą . W y z n a je m y łe ź zasadę, źe w ty m w s p ó ln y m fro n c ie d e m o k ra c ji p o ls k ie j w in n a z a jm o w a ć nale żn e je j m iejsce in te lig e n c ja p ra c u ją c a

©raz in n e m ie js k ie g ra p y p r a ­ c o w n ic z e ".

Jednym sło w e m — w y p o w ia ­ d a m y się za sojuszem ch ło p sko - ro b o tn ic z y m , ja k o n ie o d z o w n y m i k o n ie c z n y m w a ru n k ie m b u d o ­ w y P olski L u d o w e j.

T rz y w y ż e j w y m ie n io n e k a p i­

ta ln e z a ło że n ia M a n ife stu L ip c o ­ w e g o są zgodne z lu d o w y m p ro ­ g ra m e m p rz e d w o je n n y m , w o je n ­ n y m i p o w o je n n y m . W ie lk a spo­

łeczna w a rto ś ć M a n ife stu le ż y jeszcze w ty m , że n ie jest o n t y l­

k o p a p ie ro w ą d e k la ra c ją , lecz zasadą p o lity c z n ą w c ie la n ą w ż y ­ cie. D la re a liz a c ji ty c h zasad trz e ­ ba sku p ić s iły ca łe j d e m o k ra c ji p o ls k ie j, w p rz ą c w szystkie ż yw e s iły społeczne n a ro d u . B łę d n a p o lity k a k ie ro w n ic tw a PSL, m im o szczytnych fra ze só w poszła w in ­ n y m k ie ru n k u . M y, Lew ica PSL ch ce m y p o stę p o w a ć z g o d n ie z .¡c h w a lo n y m p ro g ra m e m . Chce­

m y pozyskać jaknajszersze m asy c h ło p ó w d o b u d o w y P o lski L u ­ d o w e j w o p a rc iu o za ło ż e n ia M a­

n ife stu L ip co w e g o , zgodnego z naszym lu d o w y m c h ło p s k o -ra d y - k a łn y m p ro g ra m e m .

„P rz e d e w s z y s tk im z sąsiedzkim Z w ią z k ie m R a d z ie c k im chcem y u g ru n to w a ć i u tr w a lić z a w a rte p rz y m ie rz e . U p rz e d z e n ia , s p o ry ś z a ta rg i p rzeszłości ch ce m y usu­

nąć, a że b y m o g ła z a p a n o w a ć a t­

m o s fe ra w z a je m n e j p rz y ja ź n i i trw a łe g o w s p ó łd z ia ła n ia ".

(Z programu P. S- L).

JÓZEF N IE C K O

Demokracja i ab.

W k a żd e j m a so w e j p a r tii p o li­

ty c z n e j isn ie ją w e w n ę trz n e z ró ż ­ n ic z k o w a n ia dotyczące n ie ty lk o sp ra w bieżących ale i s p ra w n a j­

b a rd z ie j zasadniczych. Rzeczą p rz y w ó d c ó w jest w te d y d o p ro ­ w a d za ć z ró ż n ic z k o w a n ia do w sp ó ln e g o m ia n o w n ik a , sło w e m szukać rozsądnego k o m p ro m is u p o m ię d z y w iększo ścią a m n ie j­

szością. Jeśli p rz y w ó d c y c ia ł k ie ­ ro w n ic z y c h n ie m ogą d o p ro w a ­ dzić do u z g o d n ie n ia ró ż n ic , w te ­ d y w. ło n ie p a r tii p o w sta je akcja o p o z y c y jn a m niejszości w sto­

sunku do w iększości. Z a z w y c z a j m niejszość o d w o łu je się w te d y do w iększości p a rty jn y c h , w y łu s z - cza im sw oje ra cje i na rzecz tych ra c ji p ro w a d z i akcję p ro ­ p a g a n d o w ą p rz y p o m o c y słow a żyw e g o i d ru k o w a n e g o , z ty m , że szeregi p a rty jn e re p re z e n to ­ w a n e p rze z sw ych d e le g a tó w na kongresach p o d e jm u ją osta­

tecznie decyzje w s p ra w a c h sp o rn ych , isto tą ty c h d e c y z ji są za z w y c z a j k o m p ro m is y . A lb o ­ w ie m : „d e m o k ra c ja , to d yskusja i k o m p ro m is ". W ło n ie je d n e j i te j sam ej p a r tii nie m o że b yć b o w ie m s tu p ro c e n to w y c h z w y ­ cięstw w iększości nad m nie jszo ś­

cią, gdyż s tu p ro c e n to w e z w y c ię ­ stw a n ie ty lk o że ro z lu ź n ia ją spo­

istość p a rtii, ale p ro w a d z ą r ó w ­ n ie ż do ro z b ic ia i do ro z p ro s z k o - w a n ia p a rtii.

- v

D z ię k i ta k ie m u p o s tę p o w a n iu wr ż y c iu A n g lii o b y ło się na p rz e ­ strzeni osta tn ich w ie k ó w bez głębszych w strzą só w o c h a ra k te ­ rze re w o lu c y jn y m . S ztuka ta kie g o p o stę p o w a n ia d a w a ła m ożność ro z ro s tu n o w y c h n u r tó w społecz­

n o -p o lity c z n y c h . W y n ik a ją c y z tych n u rtó w postęp i p rz e o b ra ż e ­ ni-' gospodarcze d o k o n y w a ły się na dro g a ch e w o lu c ji. D ążności społeczeństw a a ngielskie go nie p o w s trz y m y w a n e siłą w sw ym ro zro ście , ż ło b iły sobie w ż y ciu n o w e fo r m y i n o w ą treść bez u- c ie k a n ia się do d z ia ła ń g w a łto w ­ nych.

N a jle p szym ie g o p rz y k ła d e m są p o w o je n n e p rz e o b ra ż e n ia w sto-

Mikołajczyk

sunkach a n g ie lskich . C h u rc h ill, re p re z e n ta n t tra d y c jo n a liz m u i!

k o n s e rw a ty z m u a ngielskie go —i c z ło w ie k o w ie lk im au to ryte cie : ja k i sobie z y ska ł w n a ro d z ie w5 czasie w o jn y — z a ra z p o w o jn ie ! p rz e g ry w a na rzecz ru c h u robot-!

niczego, zm ie rza ją ce g o do g łę b o - k ic h p rz e o b ra ż e ń spo łe czn o -g ó - spodarczych i p o lity c z n y c h . Z te­

go p o w o d u tra d y c jo n a liś c i z C h u rc h ille m n a czele nie g n ie w a ją się na ru c h ro b o tn ic z y i n ie m o ­ b iliz u ją sił w m yśl hasła :b y ć ,a lb o

n ie być. P rze ciw n ie , i je d n i i d ru ­ d z y szukają jakiegoś rozsądneg o k o m p ro m is u . Przyczyna tra d y c jo ­ n a liści nie ż a łu ją ró w n ie ż i tego, że na p rze strze n i m in io n y c h dzie­

s ią tk ó w le i n ie h a m o w a li ro z ro ­ stu ru c h u ro b o tn ic z e g o . W ie d z ą b o w ie m aż n a z b y t d o b rze , że g d y b y w stosunku do ru c h u r o ­ b o tn icze g o s ta w ia li z a p o ry — jalc to ongiś c z y n iła Rosja carska —;

z m io tła b y ich z p o w ie rz c h n i ż y ­ cia re w o lu c y jn a d zia ła ln o ś ć m as lu d o w y c h , p o d e jm o w a n a w im ię n o w y c h id e i s p o łe c z n o -p o lity c z ­ n ych. W ie d z ą i o ty m d o b rze , że n o w e siły, są zarazem n o w y m św ia te m , k tó r y id zie , ro zra sta się i p o tę żn ie je , zaś o n i re p re z e n tu ­ ją ś w ia t o d ch o d zą cy do h is to rii.

O d ch o d zą c —w o lą p o stę p o w a ć w' sposób n o rm a ln y i z uśm iechem ż y c z liw o ś c i d la św iata n o w e g o —’

a n iż e li g inąć w sposób n ie s ła w ­ n y, ja k w y g in ę ła rządząca w a r ­ stw a ca rskie j R osji w e m ig ra c y j­

nych ryn s z to k a c h całego św ia ta . M ożna b y p o w yższe u o g ó ln ić n a stę p u ją co : A n g lic y p o s ie d li sztukę z a w ie ra n ia k o m p ro m i­

sów w e w n ą trz sw ych p a r tii p o li­

ty c z n y c h , ą następnie p a rtie p o ­ lity c z n e u m ie ją d o c h o d z ić d ó w sp ó ln e g o m ia n o w n ik a w sp ra ­ w a c h rzą d ze n ia p a ństw em i W sp ra w a ch w p ro w a d z a n ia w ż y c ie re fo rm społeczno-gospodarczych' i p o lity c z n y c h .

Jeśli c h o d zi o stosow anie k o m ­ p ro m is ó w w e w n ą trz p a r tii — z ła tw o ś c ią m o ż e m y to za o b s e rw o ­ w a ć na p rz y k ła d a c h zach o d zą ­ cych obecnie w P a rtii P racy, k to -

2

(3)

ra trz y m a te ra z p ie rw s z e s k rz y p ­ ce w rz ą d z e n iu A n g lią . Istn ie ją w te j p a r tii — ja k zresztą w każ­

d e j w ie lk ie j p a rtii — p ra w ic a i le­

w ica . Z depesz lo n d y ń s k ic h p u b li­

k o w a n y c h w prasie aż n a z b y t ja sn o w y n ik a , że w P a rtii Pracy is tn ie je z ró ż n ic z k o w a n ie p o g lą ­ d ó w na szereg- sp ra w zasadni­

czych. N ie co d a w n ie j d o w ia d y ­ w a liś m y się, że w p a rla m e n c ie a n g ie lskim m niejszość p o s łó w P a rtii P ra cy zgłaszała w n io s k i p rz e c iw s ta w n e w stosunku do lin ii p o lity c z n e j re p re z e n to w a n e j p rze z w iększość. N a p o c z ą tk u m a ja cz y ta liś m y ró w n ie ż o tym , że „1 5 la b o u rz y s tó w o g ło s iło m a ­ n ifest, w k tó r y m d o m a g a li się z m ia n y b ry ty js k ie j p o lity k i za­

g ra n ic z n e j".

N ie c z y ta liś m y ty lk o n ig d y ta­

k ie j w ia d o m o ś c i, b y angielska P artia Pracy, w y k lu c z y ła z tego p o w o d u k o g o ś k o lw ie k z p a riii.

T a m b o w ie m każda w e w n ę trz n a o p o z y c ja z ro d z o n a na g ru n cie s p ra w zasadniczych — nie ty lk o , że nie jest prze z w iększość tę p io ­ na, „w y k lu c z a n a " i b io te m o b rz u ­ cana — lecz p rz e c iw n ie : jest sza­

n o w a n a ja k o c z y n n ik o d g ry w a ją ­ cy ro lę d ro ż d ż y , p o w o d u ją c y c h ro z ro s i k ry ty c z n e g o m yśle n ia i re ­ w id o w a n ia p o sta w y i k ie ru n k ó w d z ia ła n ia społeczno - p o lity c z n e ­ go i gospodarczego.

Tego ro d z a ju p rz y k ła d ó w kom-*

p ro m is o w e g o z a ła tw ia n ia ró ż n o ­ ra k ic h z ró ż n ic z k o w a ń w życiu p o lity c z n y m m o ż n a b y d o s z u k i­

w a ć się i w ż y ciu p o ls k im . T y p o ­ w y m p rz y k ła d e m b y ła przed w o jn ą w e w n ę trz n a w a lk a w P o l­

skie,' P a riii S o cjalistycznej. C ho­

d z iło o s p ra w y w ażne — d o tyczą ­ ce stro n y id e o lo g ic z n e j i p ro g ra ­ m o w e j. A k c ja o p o z y c y jn a m n ie j­

szości k ie ro w a n a p rze z N o rb e r­

ta B a rlic k ie g o i S tanisław a D ib - na b a rd z o ry c h ło w yszła z o g n iw k ie ro w n ic z y c h i u z e w n ę trz n iła się w stosunku do o d d o ln y c h szeregów p a rty jn y c h . W yra ze m te g o b y ło w y d a w n ic tw o pt.:

„ D z ie n n ik P o p u la rn y ". K ie ro w ­ n ik id e o lo g ic z n y i p ro g ra m o w y g ru p y s o c ja lis tó w s k u p io n y c h p rz y „D z ie n n ik u P o p u la rn y m ” o d c h y la ł się od k ie ru n k u o fic ja l­

nego, re p re z e n to w a n e g o przez w iększość k ie ro w n ic z ą PPS. I p o ­ m im o to, w iększość k ie ro w n ic z a PPS nie weszła na d ro g ę w y k lu ­ cza n ia p rz y w ó d c ó w o p o z y c ji. A p rze cie ż w ty m w y p a d k u c h o d z i­

ło o s p ra w y b a rd z o w ażne.

O p o z y c ja p ro p a g o w a ła b o w ie m w s jfE In y fr o n t z k o m u n is ta m i p rz e c iw k o fa s z y z m o w i sa nacyjne­

m u i G N R o w s k ie m u i wcgól-?

p rz e c iw k o d ą żn o ścio m fa szysto w ­ s k im w s w ie d e . PPS w całości sw ej — rzecz jasna — b y ła p a rtią d e m o k ra ty c z n ą i z w a lc z a ła dąż­

ności faszystow skie, ale w w ię ­ kszości swej p rz e c iw s ta w ia ła się n u r to w i z m ie rza ją ce m u do w s p ó ł­

p ra c y z k o m u n is ta m i p rz e c iw k o fa s z y z m o w i. Na ty m tie w w e ­ w n ę trz n y m życiu PPS d o c h o d z i­

ło do o strych starć, a p o m im o to, k ie ro w n ic z a w iększość PPS nie w eszła na d ro g ę „w y k lu c z a n ia ” o p o z y c jo n is tó w .

P o d o b n ych p rz y k ła d ó w m o ż ­ n a b y d o szu kiw a ć się i w ru c h u lu d o w y m . Po p ie rw s z y m okresie ro z p ro s z k o w y w a n ia się c h ło p ­ skich o rg a n iz a c y j p o lity c z n y c h — d o k o n y w u ją c e g o się g łó w n ie na skutek b ra k u zm ysłu z a w ie ra n ia k o m p ro m is ó w i osiągania na tej d ro d z e w spólneg o m ia n o w n ik a — n a stą p ił okres je d n o cze n ia się p a r tii c h ło p skich . W ż y ciu z je d ­ n o czo n ych p a rtii z ła tw o ś c ią ju ż m ożna b y ło za u w a żyć p o lity k ę k o m p ro m is o w e g o z a ła tw ia n ia z ró ż n ic z k o w a ń w e w n ę trz n y c h . N ik o m u np. nie p rz y c h o d z iła do g ło w y m y ś l w y k lu c z a n ia ob. Sta­

n is ła w a M ik o ła jc z y k a za d e m o n ­ stra cyjn e w y p ro w a d z a n ie z K o n ­ gresu S tron. L u d o w e g o g ru p k i sw ych z w o le n n ik ó w p rz e c iw s ta ­ w ia ją c y c h się u c h w a le K o ngresu d o m a g a ją ce j sic z lik w id o w a n ia w ie lk ic h o b s z a ró w z ie m s k ic h na rzecz re fo rm y ro ln e j — bez o d ­ sz k o d o w a n ia . P o zo sta w io n o w te ­ dy ob. Si. M ik o ła jc z y k o w i m o ż ­ ność p ro p a g o w a n ia sw ych p o g lą ­ d ó w w e w n ą trz p a rtii.

Z w ią z e k „ W ic io w y ” d a ł r ó w ­ nież szereg p rz y k ła d ó w k o m p ro ­ m iso w e g o z a ła tw ie n ia w e w n ę trz ­ n ych z ró ż n ic z k o w a ń . N ie w y k lu ­ czano ta m z w o le n n ik ó w fro n tu lu d o w e g o z k o m u n is ta m i, a n i też nie w y k lu c z a n o ob. S tanisław a M ik o ła jc z y k a za d e m o n stra cyjn e opuszczanie sali z g ru p k ą sw ych z w o le n n ik ó w — d o k o n a n e na zn a k p ro te stu p rz e c iw k o u c h w a ­ le o d rz u ca ją ce j jego w n io s e k . Po­

z o s ta w io n o ob. ’ M ik o ła jc z y k o w i m o żn o ść p ro p a g o w a n ia swego p o g lą d u w szeregach w ic io w y c h , czego też ob. M ik o ła jc z y k nie o- m ie szka ł czynić. M ia ł b o w ie m w zasięgu sw ych w p ły w ó w prasę w ie lk o p o ls k ą w ych o d zą cą w ra ­ m ach S tro n n ic tw a L u d o w e g o ,

b ą d ź też w ra m a c h Z w ią z k u W i­

cio w e g o . Postawa id e o w a i p r o ­ g ra m o w a tej p ra s y n ie k ie d y dość m o cn o ró ż n iła się od p o sta w v prasy c e n tra ln e j.P o z a ty m i p r a k ­ ty c z n ie ob. M ik o ła jc z y k r o b ił to i o w o — co n ie h a rm o n iz o w a ło z całością ru c h u lu d o w e g o . U m ia ł w sp ó łżyć, w s p ó łd z ia ła ć i z a w ie ­ rać k o m p ro m is y , ale z z ie m ia ń - stw em w ie lk o p o ls k im . U m ia ł za­

biegać o za u fa n ie i p o p a rc ie k le ­ ru, k tó r y z w a lc z a ł w te d y ru c h lu ­ d o w y , zw łaszcza o rg a n iz a c ję w i­

cio w ą . W ów czas ob. M ik o ła jc z y k o rg a n iz o w a ł i p ro w a d z ił „k a m p a ­ n ie ” w ie lk o p o ls k ic h lu d o w c ó w i w ic ia rz y na odpust do C zęstocho­

w y . I w te d y n ik o m u nie p rz y c h o ­ d z iło do g ło w y w y k lu c z a n ie ob.

M ik o ła jc z y k a z szeregów ru c h u lu d o w e g o .

W ty m m o m e n c ie n ie je d e n z naszych c z y te ln ik ó w p o w ie : W szak przecież o ty m w szystkim w ie d z ie liś c ie o d d a w n a , w ię c po- cóżeście d o p u ś c ili do tego, b y na czele szeregów ch ło p s k ic h stanął po w o jn ie ob. M ik o ła jc z y k .

Na te m a t o czym w ie d z ie liś m y , a o czym n ie w ie d z ie liś m y , p ra w ­ d o p o d o b n ie będzie jeszcze o k a ­ zja do m ó w ie n ia . W ie j c h w ili m o ż e m y ty lk o s tw ie rd z ić , iż w ie ­ d zie liśm y, że ob. M ik o ła jc z y k k s z ta łc ił się p ra k ty c z n ie w stosun­

ka ch a n g ie lskich p rze z szereg la t i m ía ! pełn e usta d e m o k ra c ji. Po­

za ty m w ie d z ie liś m y , że w M o ­ skw ie zgodzi} się na zasady usta­

lo n e przez p rz e d s ta w ic ie li m o ­ carstw s p rz y m ie rz o n y c h na k o n ­ fe re n c ji w Jałcie, a w ię c zg o d zi!

się na zasady d e m o k ra c ji lu d o ­ w e j — w y k lu c z a ją c e z g ry p o li­

ty c z n e j o ś ro d k i faszyzujące — o- g ra n icza ją c za ra ze m tę grę do d z ia ła ń p a r tii d e m o k ra ty c z n y c h , S podziew a ć się zatem m o g liśm y, że ob. M ik o ła jc z y k p rz y b y w a do nas ze „ś w ia ta w ie lk ic h d e m o k ra ­ cji Z a c h o d u ” z u m ie ję tn o ś c ią sto­

so w a n ia k o m p ro m is ó w w e w n ą trz p a rtii d e m o k ra ty c z n y c h , skoro s ta w ia ł na w s p ó ln e j p la tfo rm ie d e m o k ra c ji lu d o w e j.

Stało się inaczej.

O b. M ik o ła jc z y k n ie z d o b y ł sztu ki o d n a jd y w a n ia w spólneg o m ia n o w n ik a w d z ia ła n ia c h o rg a ­ n iz a c y j d e m o k ra ty c z n y c h — ta k b a rd z o p o trze b n e g o zw łaszcza w okresie o d b u d o w y z ru jn o w a n e g o k ra ju i p a ń słw a . N ie z d o b y ł też sztuki u ra to w a n ia jedności r u ­ chu lu d o w e g o . G d y lin ia p o lity c z -

(4)

Ti» p rz e z e ń n a k re ś lo n a s p o tka ła si^ z k r y ty k ą — -w sposób dykta­

torski zaczął się załatw iać ze swy­

m i opozycjonistami. Korzystając z większości swych zw olen n ikó w

— p rz y s tą p i! do bezpardonow e*

go w y k lu c z a n ia p rz e d s ta w ic ie li o p o z y c ji. T y m sam ym o b n iż a p rz e d w o je n n ą d o jrz a ło ś ć p o li­

tyczn ą ru c h u lu d o w e g o , b o ja k to ju ż m ó w iliś m y , p rze d w o jn ą w ru c h u lu d o w y m tego ro d z a ju p rz y k ła d y b y ły nie do p o m y ś le ­ nie. W y k lu c z a ć m o żn a za p ró b ę z a w ie ra n ia k o m p ro m is ó w z w r o ­ gam i re p re z e n to w a n y c h k ie ru n ­ k ó w id e o lo g ic z n y c h i p ro g ra m o ­ w y c h . P rzy czym w y k lu c z a ć m o ż ­ n a nie po d y k ta to rs k o — ale w sposób wdaściwy.

A prze cie ż:

W y k lu c z a n i są c z ło n k a m i R a­

d y N acze ln e j PSL. Rada w y b ie ­ ra spośród siebie N a cze ln y K o ­ m ite t W y k o n a w c z y . A zatem N K W n ie m oże w y k lu c z a ć n ik o ­ go z c z ło n k ó w R ady. M oże za­

w ie s ić i na n a jb liż s z y m posiedze­

n iu R a d y p o s ta w ić w n io s e k o w y k lu c z e n ie - ale ty lk o Rada m oże w y k lu c z a ć .

A le , na d y k ta to rs k ie życzenie ob. M ik o ła jc z y k a , N K W d o b ra n e p rze z tegoż ob. M ik o ła jc z y k a , c zyn i zadość jego życze n io m .

A le to jeszcze nie tra g e d ia . Tragedia dla ru c h u lu d o w e g o w y n ik a d o p ie ro z n ie d o jrz a ło ś c i p o lity c z n e j ob. M ik o ła jc z y k a , k tó ­ r y d z ię k i b ra k o w i zm ysłu p o li­

tycznego, w y e lim in o w a ł z życia i d z ia ła ń p o lity c z n y c h liczn e sze­

re g i c h ło p ó w . Z e p c h n ą ł te szere­

gi w c ie m n y z a u łe k — za cza ro ­ w a ł je hasłem trw a n ia w' b ie rn o - cie, n ie u fn o ści i w y c z e k iw a n iu na

„g o to w e g o łą b k i do g ą b k i". Sam zaś — stał się w ż y ciu n a ro d u p o ­ stacią tra g iczn ą . O b. M ik o ła jc z y ­ k o w i n ik t w Polsce nie w ie rz y . G d y ob. M ik o ła jc z y k m ó w i choć­

b y najszczerzej o p rz y ja z n y m sto­

su n ku do Z w ią z k u R a d zie ckie ­ go — re a k c jo n iś c i p o w ia d a ją : — to k m ó w ić m usi, ale M ik o ła jc z y k w ie co ro b i. G dy M ik o ła jc z y k tw ie rd z i, że nie m a w kieszeni ż a d n ych g w a ra n c ji a n g ie lskich na rzecz jego lin ii p o lity c z n e j, re a k ­ cjoniści w ie rz ą , że m a i że w zgo­

dzie ż y je z e m ig ra cja , choć A n ­ dersa n a z w a ł „w a ta ż k ą " - bo ta k m o że n a zw a ć m u sia ł. N a w e t g d y ob. M ik o ła jc z y k tw ie rd z i, że re fo rm a ro ln a jest n ie o d w ra c a l­

na ~ o b s z a rn ic y p o w ia d a ją : ta k m ó w ić m u si, ale przecież re k o m ­

p e n s a tą ja k ą ś k i e ó j * o tr z y m a m y . 1 ta k w nieskończo ność. A p rz e ­ cież lu d z ie z in n y c h p a r tii p o li­

ty c z n y c h to słyszą i s tw ie rd z a ją n a jp ie rw d w a g łó w n e fa k ty : P ie rw s z y : M ik o ła jc z y k w y m a n e ­ w r o w a ł PSL z p o ro z u m ie n ia s tro n n ic tw d e m o k ra ty c z n y c h ; d ru g i: na M ik o ła jc z y k a staw ia re ­ a k c ja ; z tego w n io s e k : M ik o ła j­

czyk tw o r z y o d rę b n y o śro d e k d y - spozycyj p o lity c z n y c h , p rz e c iw ­ s ta w ia n y o ś ro d k o w i s ku p ia ją ce ­ m u s tro n n ic tw a d e m o k ra ty c z n e . A z a ty m : M ik o ła jc z y k , jest p o m o ­ stem p o m ię d z y c h ło p a m i uszere­

g o w a n y m i w PSL — a re a k c jo n i­

stam i, k tó rz y na c h ło p a ch chcą bazow ać.

Jesteśmy g łę b o k o prze św ia d cze ­ ni, że w w ie lu w y p a d k a c h ob. M i­

k o ła jc z y k nie w ie rz y w to co sam m ó w i. '

N p .: W 119-ym n u m e rz e „G a ­ zety L u d o w e j” u k a z a ł się k o m u ­ n ik a t „ z o b ra d N aczelnego K o m i­

te tu W y k o n a w c z e g o ” m ó w ią c y o w y k lu c z e n iu szeregu c z ło n k ó w R a d y N acze ln e j z u zasadn ieniem , że zostało to z ro b io n e „d la o- czyszczenia szeregów PSL z ele­

m entów inspirowanych przez

In d o w e m u \tv- n ik i*’ .

O b M ik o ła jc z y k nie w y m ie n ia ty c h „ c z y n n ik ó w ” , z p o d p o w ie ­ d z i k tó ry c h nie g o d z im y się z re- go p o lity k ą . I w ty m w ła ś n ie ca­

ła o b łu d a . G dyż w ie on d o b rz e , że d z ia ła m y z g o d n ie z zasadam i u s ta lo n y m i w- M o skw ie z jedne?

s tro n y p rze z T y m cza so w y R ząd P o lski i p a rtie p o lity c z n e k r a jo ­ w e, a z d ru g ie j s tro n y p rze z re- p re z e n ta tó w d e m o k ra c ji e m ig ra ­ c y jn e j i o p o z y c ji d e m o k ra ty c z n e j

— k ra jo w e j. N ie są d zim y b y ob.

M ik o ła jc z y k siebie samego u w a ­ ż a ł za c z y n n ik w ro g i R u c h o w i L u d o w e m u — b o ć to p rze cie ż w 1945 r. w ty c h spra w a ch z s o lid a - ry z o w a liś m y się z ob. M ik o ła jc z y ­ k ie m . N a to m ia s t sądzim y, że ob.

M ik o ła jc z y k sam sobie nie w ie ­ rz y w to co m ó w i.

W k a ż d y m b ą d ź ra zie d z ia ła l­

ność ob. M ik o ła jc z y k a n ie jest zgodna a n i z zasadam i d e m o k ra ­ c ji a n g ie ls k ie j — a n i d e m o k ra c ji lu d o w e j. P rz y czym w m e to d a c h w a lk i z o p o z y c ją nie w id a ć a n i k r z ty a n gielskie go „d ż e n fe lm e ń - s lw a ".

Józef N iecko

Siady „kultury"

germańskiej

W osta tn ich d n ia c h d o k o n a n o z n o w u e ksh u m a cji i u roczyste­

go p o g rze b u w ie lu tysię cy o fia r n ie m ie c k ie g o b a rb a rz y ń s tw a . W p o b liż u O s tro w i M a z o w ie c k ie j z n a jd o w a ł się o lb rz y m i o b ó z je ń c ó w so w ie ckich , p o b u d o w a n y fa m jeszcze przed w y b u c h e m w o jn y so w ie cko - n ie m ie c k ie j, w id o c z n ie w p rz e w id y w a n iu m a ­ ją cych nastąpić m a so w ych m o r ­ d ó w . O b ó z sk ła d u ją c y się z sze­

regu o lb rz y m ic h z ie m ia n e k p rz e ­ zn a czo n ych dla je ń c ó w — zao­

p a trz o n y b y ł w k ilk a szubienic, k tó re n ig d y p rze z c a ły czas tr w a ­ n ia o k u p a c ji nie o d p o c z y w a ły .

N ie sposób na ty m m iejscu ©- p is y w a ć m o rz e m ę k ja k ie p rze d swą ś m ie rcią p rz e n ie ś li m iesz­

k a ń c y tego o b ozu. W y s ta rc z y w :p o m n ie ć , że n a w e t n a jd ro b ­ niejsze ź d b ła tr a w y rosnącej ta m b y ły przez n ich doszczętnie w y ­ je d zo n e . G łó d i c h o ro b y p a n u ją ­ ce tu d o k o n a ły swego. Co d zie ń

p o d w o d y b ra n e z o k o lic z n y c h w s i w y w o z iły o k o ło 500 osób na w ie c z n y spoczynek. T a k w y g in ę ­ ło przeszło 70.000 lu d z i — je ń ­ có w , k tó ry c h strzegą p rze cie ż p rz e p is y p ra w a m ię d z y n a ro d o ­ w ego.

G ro b y a w ła ś c iw ie s ze ro kie r o w y w y p e łn io n e szczelnie szcząt k a m i lu d z i o d k ry to n ie z b y t d a w ­ n o b o „ k u lt u r a ln i” p rz e d s ta w i­

cie le „ra s y p a n ó w ” w id o c z n ie w p o czu ciu sw ej o d p o w ie d z ia ln o ś c i s ta ra li się je u k ry ć , w o b a w ie p rz e d s p ra w ie d liw ą ka rą .

T a k to w y g lą d a ją ślady p o c h o ­ du „g e rm a ń s k ie j k u ltu r y ” na W schód. M o g iły te, ja k i w szyst­

k ie in n e rozsiane po ca łe j E u ro ­ p ie św ia d czyć będą zawsze o z b ro d n ic z y c h czynach N ie m c ó w i zawsze zadadzą k ła m w z n io s ły m s ło w o m o k u ltu rz e n ie m ie c k ie j, k tó re j ta k m o c n o b ro n ią w ie lk ie m o c a rs tw a za ch o d n ie ,

M.

4

(5)

Lewica PSL o p o trze b a ch w si

( P r z e m ó w ie n ie p o s ła K a z im ie r z a B A N A C H )

O D B U D O W A W S I

U d z ia ł w s i w kosztach odbudo­

w y w y n ió s ł do 31.111.46 r. zaled­

w ie 10 pro c. w I I i I I I k w a rta le r o k u 1946 w z ró s ł do 35 proc., na o kre s 1497/49 p rz e w id u je się 39 p ro c . N ie w ą tp liw ie ten w z ro s t z n ó w przeczy szeptanej p ro p a g a n ­ dzie p e w n ych k ó ł.

N ie m n ie j k w o ty na odbudow ę IWsi są zdecydow anie m ałe. W o ­ bec zniszczeń w ynoszących ca 2 m ilia r d y zł p rz e d w o je n n y c h do ko ń ca d ru g ie g o k w a rta łu 1946 r.

przeznaczono na ten cel zaledw ie 500 m ilio n ó w obecnych zło tych . IW I I I k w a rta le stan się nieco p o ­ p ra w ił, ale pla.n na r o k 1947 p rze ­ znacza na odbudow ę w s i 25 proc.

O gólnych w y d a tk ó w , co je st z b y t m ało. Zwłaszcza, że w b u d o w n ic ­ tw ie zagród m ó g łb y b yć w y k o rz y ­ s ta n y w w ię k s z y m s to p n iu k re d y t b a n k o w y i k re d y t w postaci drze­

w a. Konieczne je s t ró w n ie ż z w ię k ­ szenie k re d y tó w na b u d o w n ic tw o szkolne na w si, ale to ju ż d o tyczy P lanu in w e stycyjn e g o . N a to m ia st

W budżecie należy stanow czo po­

w ię kszyć k w o ty na akcję specjal­

ną dla te re n ó w zniszczonych, p o ­ k ry w a ją c je ró w n ie ż z n adw yżek p rz e w id z ia n y c h w budżecie.

U Z D R O W IE N IE S Y S T E M U O Ś W IA T Y R O L N E J

W spraw ie p o p ra w ie n ia p ro ­ d u k c ji ud e rza ją re d u k c je w p o zycja ch , przeznaczonych na a k ­ c ję o rg a n iz a c ji gospod arstw i gos p o d a rs tw a - kobiecego. M o ty w e m je s t to, że i ta k k re d y tu się nie W yczerpie, bo b ra k fa c h o w y c h in ­ s tru k to ró w . R edukcje -— to nega­

ty w n e za ła tw ie n ie sp ra w y. Nasz W niosek p o z y ty w n y — to prze­

znaczenie k re d y tó w na akcję szko le n io w ą in s tru k to ró w .

O sta tn ia spraw a z d z ia ła ln o ­ ś c i re s o rtu — to s z k o ln ic tw o r o l­

nicze. T u b łędy i niedociągnięcia są duże — 744) m ilio n ó w zł. na 25 tysię cy u czn ió w to p ra w ie 30 ty ­ sięcy na ucznia.

T u k ró tk o stw ie rd za m y, że za­

ró w n o u s tró j i o rg a n iza cja ja k i p ro g ra m y i k w a lifik a c je uauczy-

( D o k o ń c z e n ie )

c ie li dają obraz p o żałow a nia god­

n y. K ształceniem trze b a objąć o- h o w ią z k o w o całą m łodzież po szkole powszechnej do 18 ro k u ży cia t j . o ko ło 1,5 m ilio n ó w lu d z i.

T ym czasem w ośw iacie ro ln ic z e j k s z ta łc i się 25 tysięcy. F o rm y i treść tego kształcenia m uszą być inne. Przeniesienie s zko ły p o w ia ­ to w e j ro ln ic z e j do g m in y n ic tla­

ło d o b ry c h .rezultatów . Trzeba zró żn ico w a ć szko ły pod w zglę­

dem czasu n a u k i i p o w ią za n ia z gospodarstw em s z k o ln y m i gos­

p o d a rstw e m ro d z ic ie ls k im . T rz e ­ ba je zróżnicow ać pod w zględem p ro g ra m o w y m , ks z ta łc ić nie t y l ­ k o r o ln ik ó w ale i spółdzielców , p rz e tw ó rc ó w , te ch n ikó w , m echa­

n ik ó w ro ln ic z y c h i rze m ie śln i­

kó w . Trzeba też k s z ta łc ić do za­

w o d ó w n ie ro ln ic z y c h tę część m łodzieży, k tó ra nie pozostanie w gospodarstw ie. JTo są ważne sp ra ­ w y p ro g ra m o w e . W reszcie ro ln ic tw a nie m ogą uczyć nauczyciele bez k w a lifik a c ji ro ln y c h , bo to je st przelew anie z pustego w próż ne i chłop się od tego odw raca.

S tąd w dużej m ierze m a ła fr e k ­ w e n cja : 5 uczących się na 1 n a u ­ czyciela.

Tym czasem budżet na k s z ta ł­

cenie personelu dla ty c h szkół, p rz e w id u je zn ik o m ą sumę 8,5 m i­

lio n a . K s z ta łcić się m a ty c h p rz y ­ szłych n a u c z y c ie li zaledw ie 160 o- sób, uczy ic h , 35 n a u czycie li i in ­ s tru k to ró w , ale napraw dę zaled­

w ie 12, bo in n i dopiero o rg a n iz u ­ ją szkoły. Te lic z b y są n ie w sp ó ł­

m ie rn e do potrzeb.' Jak błędna b y ła dotychczasow a p o lity k a św ia d czy o ty m fa k t, że dopiero obecnie w pro w a d zo n o pozycję w y d a tl <ów na pozaszkolne fo r m y nauczania, k tó re -przecież w in n y odegrać dużą ro lę ju ż od począt­

k u a k c ji.

_ Ze spraw ą o ś w ia ty ogólnej na w si w ciąż jeszcze je st żle. Osiąg­

n ę liśm y stan z 1938 r . ale ten Avłaś nie stan b y ł dla w si k rz y w d z ą c y i ta k rz y w d a szkolna w s i w ciąż trw a .P o n a d 400 tysięcy dzieci w w ie k u s z k o ln y m je s t poza szkołą, a ponad 1.5 m ilio n a uczy się w je ­ dno i d w u kla so w ych . T y lk o m a ły

p ro ce n t dzieci w ie js k ic h k o ń c z y szkołę. O lb rz y m ia większość w - chodzi z w ie k u o b o w ią zku szkol: e go nie kończąc szkoły, k tó ra je s t ta k n is k o zorga n izo w a n a i prze ­ lu d n io n a , że nie je st w' stanie d ć p e łn y zakres w ie d z y dzięcioł, t.

P rzedłużenie n a u k i szkolnej do 3 la t i podniesienie p oziom u p r g ram ow ego jest, odnośnie te j m a ry dzieci w o lb rz y m ie j w iększ i- ści w ie js k ic h , zarządzeniem czy­

sto p a p ie ro w y m , co w ięcej a b so r­

b u je s iły lu d z k ie i ś ro d k i nie fa m g d z i i c h n a jw ię c e j potrzeba.

N ie je st to re fo rm a szkolna, lecz je j pozory. N ie ty lk o stw a ­ rz a n ie m zbędnych pozerów, a k w ręcz c ię k im błędem i społeczną n ie s p ra w ie d liw o ścią t-ybó y o b ­ cięcie d w u ch pie rw szych klas na u k i na pozio m ie średnim . Naucza nie średnie rozpoczynają -:“ się <4 p o zio m a 3 k la s y g im n a z ju m by lo b y a bsolutn ie nied stępue dla o lb rz y m ie j m asy d z ic c w ty js k ic h C h cie lib yśm y aby M inisterstw '«

O św ia ty ja k n a jp rę d ze j zajęło w- tej spraw ie stanow isko. Na w si spraw a je st szeroko d y s k u to w a ­ na i b u d zi pow ażny n ie p o k ó j.

W y s o k a Iz b o ! sytu a cja ośw ia­

t y jest ta k ciężka, że tu nie m a co b a w ić się w sym boliczne z ło tó w ­ k i, tu trzeba szukać re a ln y c h śro d kó w . S zko ły są n ie re m o n to - wane, c ię rp ią na b ra k opału, n,a opędzenie n a jko n ie czn ie jszych po trzeb, nie m ów ią c ju ż o płacach nauczycieli, m uszą ściągać haracz z ro d z ic ó w i to w łaśnie c h ło p i od tego nie są z w o ln ie n i. T u trzeba m ó w ić pow ażnie, a w ięc nie o z ło tó w k a c h ty lk o o m ilia rd a c h . Z a p o w ia d a m y w niosek o n a d z w y ­ cza jn ych źró d ła ch p o k ry c ia w y ­ d a tk ó w o św ia to w ych na uzupeł­

nienie i rozbudow ę o św ia ty.

T R Z E B A POMÓC C H Ł O P S K IE M U D Z IE C K U Jeśli chodzi o w y d a tk i idące na rzecz bezpośrednich usług czło ­ w ie ka , a o b e jm u ją c y c h zdrow ie, opiekę społeczną — to muszę stw ie rd zić, że p o trze b y w ty m za­

kre sie są zaspokojone w stopniu m in im a ln y m . A są to p o trze b y k tó re nie m ogą czekać na zaspa-

(6)

kajanie, gdyż głód, c h łó d czy ih o ro b a w y m a g a ją zabiegów n a ­ tych m ia sto w ych .

W p ie rw s z y m rzędzie chodzi o ra to w a n ie z d ro w ia oraz zapewnie n ic w yc h o w a n ia w ie lk ie j masie s eret. W g . tym czasow ych zesta­

wień m a m y o ko ło 150 tysięcy sie­

ro t c a łk o w ity c h w w ie k u do la t 18. M a m y dużą ilość pól sierot i dzieci, k tó r y m rodzice nie m ogą dać u trz y m a n ia i w ykształcenia.

Na b a rk i rządu i społeczeństwa spadł w ie lk i ciężar. Rząd p o d ją ł duże w y s iłk i lecz są one niedo­

stateczne.

W ita ją c z uznanie m zwiększe­

nie k w o t na opiekę nad dzieckiem pragnę zw ró c ić uwagę na ich n ie ­ dostateczność oraz n ie ró w n o m ie r- ność w tra k to w a n iu potrzeb w si i m as w ty m zakresie.

C hodzi m i tu o C hłopskie T o ­ w arzystw a P rz y ja c ió ł D zieci, k tó ­ re p ro w a d z i szeroką akcję opie­

kuńczą, a nie je st należycie u - w zględnione w p o lity c e sub­

w encyjnej za rów no M in is te rs tw a O św iaty ja k i M in is te rs tw a P ra ­ cy i O pieki Społecznej. T o w a rz y ­ stw o to o p ie ku je się 41.167 dzieć­

m i, p ro w a d z i 106 przedszkoli, p re w e n to riu m w Rabce, dożyw ia m łodzież, niesie pom oc lekarską, dożyw ia dzieci w- okolica ch s tra ­ szliw ie d o tk n ię ty c h pożogą w o ­ jenną. Lecz w tej działalności jest po macoszemu tra k to w a n e w po­

ró w n a n iu z in n y m i to w a rz y s tw a ­ m i opieki społecznej..

Gdy inne to w a rz y s tw a m a ją zapewnione znaczne subw encje i stałe ś ro d k i dochodu w postaci d o d a tk ó w do b ile tó w k o le jo w y c h czyn in n y c h źródeł, z czego zresz 1ą cieszym y się bardzo, to nie w i­

dzę uzasadnienia dlaczego CH. T.

P. D., k tó re obsługu je dużą część w a rs tw y chło p skie j je st znacznie gorzej tra k to w a n e , i stoi pod w zględem pom ocy daleko w tyle poza k a to lic k im i o rg a n iz a c ja m i społecznym i. Stosunek ten m usi ulec k o rz y s tn e j popraw ie. P o lity ­ ka subw encyjna w zakresie opie­

k i społecznej i pom ocy m ło d zie ­ ży m u s i u w zg lę d n ić ró w n o m ie r­

nie p o trze b y społeczne, reprezen­

tow ane przez różne in s ty tu c je społeczno opiekuńcze. K ie ro w n i­

cy w ła ś c iw y c h re s o rtó w w m iarę sw ych m o ż liw o ś c i b udżeto w ych w in n i p rz y jś ć ze znaczną pomocą,

! ih ło p skie m u T o w . P rz y ja c ió ł D zieci.

P oprzedn io S e jm n a w n io se k posłów z k lu b u S L u c h w a lił p o ­ w ołanie specjalnej k o m is ji sejm o­

w e j, k tó re j celem będzie zaradze­

nie nędzy i n ie d o li, ja k ie przecho­

dzi ludność ty c h terenów . N a jw ię ­ cej c ie rp i m io d y , w ra ż liw y orga­

nizm. oz’ eci i m łodzieży. O w y d a t­

niejszą pom oc dla n ic h w ram ach uch w a lo n ych b udżeto w ych m oż­

liw o ś c i zw raca się k lu b L e w ic v PSL.

Z w ró c iłe m uwagę na szereg za­

sadniczych b ra k ó w w dotycheza se w y eh osiągnięciach rządu i w p ew nych częściach pla n u na przyszłość, k tó re g o w yra ze m jest budżet.

Z M IE R Z C H P E W N E J L E G E N D Y — W IE Ś N A N O W E J D R O D Z E W ie le błędów , w ie le tru d n o ści, k tó re tu w ysunąłem m a swoje źró d ło w ty m tra g ic z n y m ro /d ź - w ię ku , k tó r y p o w sta ł m iędzy w ie lk im odłam em w si i b lo k ie m rzą d o w ym . W b re w tem u, ca tu n -ó w k n o , ro zd źw ię k ten zam ka m in io w y s iłk ó w n ie k tó ry c h k ó ł.

O ile z ro z u m ia ły je s t ro zd źw ęk m iędzy d a w n y m i sfe ra m i k a p ita ­ lis tyczn a - o m z a rn ic z y m i i p i i- ty k ą rządu, o ty le opozycja, b ie r­

ność czy negacja chłopów jest tra g ic z n y m nieporozu m ieniem , k tó re legło kło d ą w poprzek d ro ­ g i do leps^-ej przyszłości P o lski L u d o w e j, pociągnęło za sobą w ie ­ le o fia r i u tru d n ia ło i opóźniło proces o d bud ow y i okrzepnięcia P o lski. Na szczęście te o b ja w y zanikają.

M ó w .ono tu o w kła d zie posła M ik o ła jc z y k a do b u d o w y pań­

stw ow ości p o lskie j.

N ie chcem y podejm ow a ć w tej c h w ili d y s k u s ji na ile ten w k ła d po jego z w e ry fik o w a n iu m ó g łb y choć w części zrów now ażyć w ie l­

k i ciężar odpow iedzialności za t>a giczn y ro zd źw ię k w narodzie.

N ie w ą tp liw ie m ia ł prezes M ik o ­ ła jc z y k duży k a p ita ł zaufania.

U rosła d okoła niego legenda, le­

genda k tó rą tw o rz y li b o h a te ro ­ w ie N arw iku , T o b ru k u , M onte Cassino, a n a jw ię c e j bohate ro w ie w a lk i podziem nej w k ra ju . Te le­

gendę i ten k a p ita ł zaufania w z m o c n iła decyzja odejścia z rzą du londyńskie go i p o w ró t do k ra ­ ju . D ziś m im o p o u c za n ia się m ie js k ic h w ie lb ic ie li, legenda m k ­

n ie , k a p ita ł «aufarua w y c z e rp u je się. 1 n ic d ziw n e g o ! B o na cóż !en k a p ita ł został z u ż y ty ? O to ta k um ęczonem u n a ro d o w i m ia s t spo­

k o ju i h a rm o n ii p rzyn ie sio n o ro z - d zw ię k i w alkę.

Teraz chce się tw o rz y ć legendę niezłom ności, a chodzi w ła ś c iw ie ty lk o o negację, negację całej rze­

czyw istości. Tę negację chce się n a rz u c ić w si, n a rzu cić k r a jo w i.

Rzuca się k a m ie n ie m o brazy na tych, co z tą postaw ą walczą, s tro i się w szatę męczeństwa.

T y k o , że to m ęczeństwo nie je s t u d z ia łe m w odzów , lecz naszych p ro s ty c h lu d zi. W o d z o w ie to ż y - wre lu d z k ie cierpienie p rz e ra b ia ją na piękne słowa. I cie rp ią ta k po lite ra c k u , że ch cia ło b y się im po­

w iedzieć sło w a m i z „W e se la “ m i­

m o te j s w o je j bolejącej p o s ta w y

„są przeciętnie z d ro w i“ . M ó w i się o k a rie ro w ic z o s tw ie i o posadach.

Chłop, k tó r y od te j p o lity k i od­

szedł, k tó r y nie chce w ięcej roz- d źw ię ku , nie dostał za to posady.

N ie m am je j ani ja , a n i m o i k o ­ ledzy. p rze ciw n ie n ie k tó rz y o sta t­

n io posady p o tra c ili.

M ó w i się o niezłom ności zasad d e m o k ra c ji, a po c h w ili w yra ża się zgodę na b lo k w yborczy. A w ięc nie o zasady chodzi ty lk o o p ro c e n ty i pewne k o m b in a cje po­

lity c z n e obliczone n a ro z b ija n ie je d n o lite g o fr o n tu p a r tii ro b o tn i­

czych i w ą tp liw ą p rz y ja ź ń m ię ­ dzy w sią a panem Popieleni. D y ­ s k u tu je się nie z a s a d ę w o ln o ści w y b o ró w ty lk o zasięg b lo k u i sprawę czy da się w e w n ą trz b lo ­ k u zm ontow ać in n y b lo k. Zasadę w o ln y c h w y b o ró w sam p. M ik o ­ ła jc z y k rz u c ił do koszą w y s u w a ­ ją c w a ru n k i, o k tó ry c h sam m ó ­ w ił; w a ru n k i p o d ykto w a n e ró ż ­ n y m i w zg lę d a m i ta k ty c z n y m i. Po cóż więc ta k g w a łto w n ie p ię tn o ­ w ać zw olennikó w ' p o ro zu m ie n ia w yborczego, ja k o sprzeniew ierza­

ją cych się zasadom.

M IĘ D Z Y N A R O D O W A P O ZY C JA POTOKI

Polsce p o trz e b n y je st we w n ę trz n y p o k ó j i zw arcie szeregów lu ­ dow ych na w si i w' mieście. W y ­ m aga tego zwłaszcza um ocnienie m ię d zyn a ro d o w e j p o z y c ji P o ls k i w n o w v c li granicach.

P o lity k a zagraniczna rządu o - piera się na następu jących pod­

sta w o w ych założeniach:

6 1

(7)

1. F undam entem p o k o ju ś w ia ­ ta , p o k o ju , k tó r y w n a jw y ż s z y m s to p n iu leży w interesie naszego n a ro d u , je st zgoda, m ię d zy w ie l­

k im i m o ca rstw a m i. Zgoda, k tó re j osiągnięcie jest nie ty lk o kon ie cz­

ne, ale w b re w w ie lu pozorom , na d łu g i przeciąg czasu zapewnione,

2. sojusz polsko - ra d zie cki i nasza p rz y ja ź ń z n a ro d a m i sło­

w ia ń s k im i —- to najpew n iejsze g w a ra n c je u trw a le n ia naszego b y tu państw ow ego. 'Sojusz ten m o ­ że i p o w in ie n być u z u p e łn io n y do­

b r y m i sto su n ka m i ze w s z y s tk im i n a ro d a m i m iłu ją c y m i w olność, w y rz e k a ją c y m i się im p e ria liz m u .

3. W sze lkie dążenie do użycia N ie m ie c ja k o narzędzia w ro z ­ g ry w k a c h m ię d zyn a ro d o w ych , w sze lkie dążenie do o dbud ow ania N ie m ie c za n im odbu d u ją się k r a ­ je , k tó re N ie m c y zniszczyli, wszel k ie naruszenie u k ła d ó w w Jałcie i Poczdam ie oznacza naruszenie n a jż y w o tn ie js z y c h inte re só w P o l­

ski.

4. P aństw o nasze p o w in n o i m o że odegrać ro lę nie ty lk o w p ro ­ cesie ostatniego u ch yle n ia od­

wiecznego niebezpieczeństwa n ie ­ m ie ckie g o dla słow iańszczyzny, ale ponadto może i p o w in n o p rz y c z y n ić się do zbliżenia W schodu z Zachodem , u c h y la ją c raz na zawsze .m o ż liw o ś ć m ieszania się k o g o k o lw ie k w w ew nętrzne spra­

w y P o lski, dla w ystąpień prze­

c iw ZSRR. W ty c h w a ru n k a c h Z w ią ze k R adziecki jest is to tn ie i trw a le zainteresow a ny w is tn ie ­ n iu _ suwerennego i silnego pań­

stw a polskiego w jego d z is ie j­

szych granicach.

S tw ie rd z a ją c słuszność ty c h zasad, stw ie rd za ją c, że są one w y ­ ra ze m je d y n e j w d zisiejszych cza­

sach p o lity k i o b ro n y inte re só w P o ls k i pod kre śla m y jednocześnie, że zasady te to nie pobożne ży­

czenie, ale w y ra z re a ln e j oceny s y tu a c ji m ię d zyn a ro d o w e j i sytua c ji P olski.

R achuby na trzecią w o jn ę od­

rz u c a m y nie dlatego ty lk o , że w o jn a ta m u s ia ła b y przynieść n a ­ szemu n a ro d o w i o lb rz y m ie niesz­

częścia, je ś li nie c a łk o w itą zagła­

dę, ale ró w n ie ż dlatego, że ra c h u ­ b y te u w a ża m y za nierealne.

P iln e re je s tro w a n ie i ro z d y m a - n ie przez pewne koła, każdego ob­

ja w u tru d n o ś c i w s p ó łp ra c y w ie l­

k ic h m o c a rs tw , je s t nie ty lk o

s z k o d liw y m p o d trz y m y w a n ie m n a s tro jó w niepew ności i w y ra z e m zupełnego b ra k u zro zu m ie n ia p o l­

s k ie j ra c ji stanu, ale przede w szy- s k im p rze ja w e m bezgranicznej g lu p o ty.

W s z y s tk o w skazuje dziś na to, że po szeregu m n ie j lu b w ięcej k r z y k liw y c h prób zdobycia m ono­

p o li i w skrzeszenia okrążenia k a ­ pita listyczn e g o , Zachód c ie rp ią c y na n a d m ia r k a p ita łu , p o d e jm ie w sp ó ln ie ze W schodem w y s iłe k nad odbudow ą, k tó ra je s t clziś w s z y s tk im ró w n ie potrzebna. Nie daleka przyszłość w ykaże w ja k im s to p n iu o b ja w e m w ejścia na tę drogę, a może ty lk o próbą zbada­

n ia s y tu a c ji je st ostatania p ro p o ­ z y c ja m in . M a rsh a lla , dotycząca o d b u d o w y E u ro p y .

T a k w ięc ra c h u b y e m ig ra c y jn e ­ go i k ra jo w e g o w stęczniciw a na k o n f lik t ś w ia to w y u z n a je m y za ró w n ie obce interesom P o lski, ja k n aiw ne i nierealne.

S tw ie rd z a m y , że sojusz polsko- ra d a ie cki zn a ko m icie w y trz y m a ł próbę :>ycia na k o n fe re n c ji w M o ­ skw ie. F a k t, że te same k o ła m ię ­ dzynarodow e, k tó re w y s tę p u ją p rz e c iw Z w ią z k o w i R adzieckie­

m u, w ystę p u ją ró w n ie ż stale prze­

ciw' p o ls k im g ra n ico m zachodn im i u d zie la ją poparcia spraw ie szyb­

kiego p o w ro tu N iem iec do m ię ­ dzynarodow ego znaczenia; z d ru ­ g ie j znów s tro n y , zdecydowana postaw a ZSRR i w s z y s tk ic h n a ro ­ dów' sło w ia ń s k ic h w ob ro n ie na­

szej g ra n ic y zachodniej ja k o w spólnej g ra n ic y bezpieczeństwa w s z y s tk ic h S ło w ia n zupełnie do­

statecznie p o tw ie rd z a ją podstaw o we założenia p o lity k i za g ra n icz­

nej rządu, założenia, że sojusz polsko - ra d z ie c k i w z m o c n io n y sojuszem z w s z y s tk im i in n y m i s ło w ia n a m i jest fu n d a m e n te m na­

szej p o lity łc i i to nie ty lk o ze w zg lę d u na przyszłość, ze w zglę­

du na fa k t, że w ła śn ie A rm ia R adziecka osw obodziła nasze zie­

mie, ale i ze w zględu na przysz­

łość, k tó ra w ym a g a u trz y m a n ia i u trw a le n ia naszych granic.

U p rze jm e , a naw et ciepłe sło­

w a pot. adresem n a ro d u polskiego ze s t r a . y ty c h , 1 fe rz y k w e s tio n u ­

ją m sze granice, dążą do odbu­

d o w y Niemiec, w n ic z y m nie zm ie n ia ją fa k tu , że koła te godzą w b y t n a ro d u polskiego. T y lk o sza­

leńcze zaślepienie może w y tłu m a ­ czyć próbę u czyn ie n ia z ty c h

w ła ś n ie ś ro d o w is k a r b itr a w w e ­ w n ę trz n y c h spraw ach P o ls k i. O d

ty c h p ró b z całą m ocą odgradza­

m y się.

Jednoczenie d e k la ru je m y , że d o ło ż y m y w sze lkich , n a ju s iln ie j­

szych starań, aby re a liz o w a n y przez rz ą d sojusz polsko - ra d zie c k i u tr w a lić i w z m o c n ić pozyska­

n ie m szczerego i gorącego p o p a r­

cia tego sojuszu przez najszersze rzesze ch ło p ó w w Polsce. ,

U zn a je m y sukces rzą d u i w zm ocnienie naszego sojuszu, przez zawrarcie w M o skw ie szere­

gu u m ó w k o rz y s tn y c h dla P o ls k i.

D ru g im szczególnie w a ż n y m , sukcesem w dziedzinie sto s u n k ó w polsko - s ło w ia ń skich je st u k ła d z C zechosłow acją i dalsze zacieś­

n ie n ie sto su n kó w z Jugosław ią i B u łg a rią . Szczególnie doniosłe znaczenie p rz y p is u je m y w y ra ź ­ nej p o p ra w ie sto su n kó w polsko- b ry ty js k ic h , k tó re zaznaczyło się po w iz y c ie m in . B evina w W a r ­ szawie i znalazło oddźw ięk w .

■ G m in ja k i na Zjeździe P a r- i f j i P racy. W y n ik ie m tego z b li­

żenia jest u k ła d handlow y' polsko- b r y ty js k i.

Jednak, bodaj czy' nie n a jw a ż ­ niejszym i w ' te j zm ianie s to su n kó w polsko - b r y ty js k ic h jest, zda­

n ie m naszym , to, że ty m razem stosunek do P o ls k i ukła d a się nie z za m ia re m m ieszania się w nasze wewnętrznie spraw y' lu b w y g r y ­ w a n ia naszyci i spraw w ro z g ry w ­ ce p rz e c iw Zw. R adzieckiem u, lecz przeciw nie, w ram ach o g ó l- nyrch zabiegów' o usunięcie tr u d ­ ności w stosunkach Zjednoczone­

go K ró le s tw a z E u ro p ą Ś ro d ko w ą i p o łu d n io ...w sch o d n ie j a z w ła ­ szcza ze Zw . R adzieckim . Z n a jd u ­ je w ty m w y ra ź fa k t, że P olska staje się c z y n n ik ie m zgody, a nie sporu m iędzy' W schodem a Zacho dem.

W dalszym ro z w o ju d o b ry c h sto s u n k ó w p o lsko - b r y ty js k ic h c h c ie lib y ś m y w id z ie ć ow ą p rz y ­ ja ź ń z Zachodem , stanow iącą cenne uzupełn ienie naszego s o ju ­ szu z ZSRR. T a k i proces, a nie m ieszanie się A n g lii w w e w n ę trz ­ ne sprawy' P o lski u z n a je m y za podstaw y d o b ry c h stosunków m ię d zy obu n a ro d a m i z w ią z a n y m i w czasie w m jny b ra te rs tw e m b ro n i.

Rzecz jasna, czarną plam ą na sto­

sunkach polsko - b r y ty js k ic h je s t nawet ta k d e lika tn e i o graniczon e

(8)

k w e s tio n o w a n ie naszych g ra n ic ja k to u c z y n ił m in . B e v in w M o ­ skw ie. W iąże się to zresztą z ca­

ło k s z ta łte m tra k to w a n ia przez A u giosasów s p ra w y n ie m ie c k ie j, w k tó r e j w in n iś m y bez zastrzeżeń i w całym zakresie po p ie ra ć sta­

n o w is k o radzieckie.

W ejście m as c h ło p skich na d ro gę w s p ó łu d z ia łu w b u d o w a n iu i k ie ro w a n iu P olską L u d o w ą w k r ó t ee d o p ro w a d zi do tego, że ró w n ie ż w e w n ę trzn a p o lity k a rz ą d u uzy«

ska poparcie całej wsi.

P. C H. — c z y li P a ń stw o w a C e n tra la H a n d lo w a posiada w ła ­ sne h u rto w n ie , d o m y to w a ro w e i skle p y d e ta liczn e . D o m y to w a r o ­

we P. C. H. p rz y c z y n ia ją się do re g u lo w a n ia cen ry n k u d e ta lic z ­ nego i m a ją na celu z a o p a try w a ­ n ie św ia ta p ra c y w a r ty k u ły p ie r ­ w szej p o trz e b y po cenach g o d z i­

w y c h , d o sto so w a n ych do m o ż li­

w ości z a ro b k o w y c h lu d z i p ra c y . P. C. H. ja k o h u r to w n ik w ie lu to ­ w a r ó w s p o ż y w c z o -k o lo n ia ln y c h m a na celu z e o p a lrz e n ie p r y w a t­

nego ry n k u w te to w a ry , a p ró c z tego z a jm u je się ro z d z ia łe m to w a ­ r ó w do sk le p ó w w ła sn ych , do d o ­ m ó w to w a ro w y c h o ra z p rz e p ro ­ w a d za skup z ie m io p ło d ó w i in ­ n y c h p ro d u k tó w na w si. P rzed­

s ta w ic ie l naszego pism a p rz e p ro ­ w a d z ił ro z m o w ę z ob. H irg ie re m L u d w ik ie m d y re k to re m a d m in i- s łra c y jn o -h a n d lo w y m P. C. H . w z w ią z k u z re o rg a n iz a c ją ja ­ ka n a stą p iła o s ta tn io na ty m w a ż ­ n y m o d c in k u h a n d lu p a ń s tw o w e ­ go. G łó w n e z a in te re s o w a n ia n a ­ sze szły w k ie ru n k u u z y s k a n ia w y ja ś n ie ń co do sku p u z ie m io ­ p ło d ó w i o g ó ln e j d z ia ła ln o ś c i P.

C. H . na w si.

N a czym polega obecna reorga­

nizacja P. C. H.?

W m yśl z a rzą d ze ń M in is tra P.

i H . z d n ia 19.6.1947 r. P. C. H.

stanie się obecn ie w ie lk im p a ń ­ s tw o w y m h u r ło w n ik ie m p rz e d e w s z y s tk im w o d n ie s ie n iu d o a r­

ty k u łó w s p o ż y w c z o -k o lo n ia ln y c h . O ile do te j p o ry P. C. H . z a jm o ­ w a ła się g łó w n ie sprzedażą a r ty ­ k u łó w p rz e m y s ło w y c h , o ty le po

Jest to ż y c io w y p o s tu la t nasze­

go państw a.

L e w ic a P S L p ra g n ie tem u w łaś n ic dziełu pośw ięcić n a jw ię k s z y w y s iłe k .

z a m ia s t d e k la ro w a ć o chrześci­

ja ń s k ie j cnocie i u m iło w a n iu p o ­ k o ju -— m y chcem y ten w łaśnie p o k ó j bud o w a ć na z e w n ą trz i w g ra n ic a c h O jc z y z n y , bo ty lk o na n im m oże b yć o p a rta s p ra w ie d li­

w ość społeczna, szczęście je d n o ­ stek i b y t N a ro d u i P aństw a P o l­

skiego.

o b e cn e j re o rg a n iz a c ji b a zo w a ć bę d zie g łó w n ie na a rty k u ła c h s p o ż y w c z o -k o lo n ia ln y c h , to nie zn a czy w ca le , że P. C. H . m a ca ł­

k o w ic ie z re z y g n o w a ć ze sprzeda­

ż y a r ty k u łó w p rz e m y s ło w y c h . C e n tra le Z b y tu P aństw ow eg o P rze m ysłu S pożyw czego będą s p rz e d a w a ły swe p r o d u k ty w y ­ łą czn ie zą p o ś re d n ic tw e m P. C. H . Pod w zg lę d e m o rg a n iz a c y jn y m z a jd ą ró w n ie ż p o w a ż n e z m ia n y . D o tych cza so w e O d d z ia ły W o je ­ w ó d z k ie P. C. H . staną się z w y k ły ­ m i p la c ó w k a m i ró w n o rz ę d n y m i in n y m O d d z ia ło m , będ ą cych w m ia sta ch p o w ia to w y c h . K a ż d y z O d d z ia łó w będzie m ia ł w ła sn e p la c ó w k i w te re n ie .

Co m ogło by iniresować wieś w zw iązku z n o w ą reorganizacją

P. C. H .?

Jak w ia d o m o P. C. H . z a jm ie się w k ró tc e na sze ro ką skalę skupem z ie m io p ło d ó w , ja j i p ro d u k tó w z w ie rz ę c y c h do dalszego ro z d z ia ­ łu za p o ś re d n ic tw e m p la c ó w e k m ie js k ic h i w ie js k ic h .

Jąii P- C. H . w yo b raża sobie skup ziem iopłodów u ro ln ik ó w na

wsi?

D o k o n y w a ć b ę d z ie m y s ku p u za p o ś re d n ic tw e m w ła s n y c h p la c ó ­ w e k o ra z p rze z s w o ic h a g e n tó w w y s y ła n y c h na w ieś, z a k u p ó w po cenach u s ta lo n y c h p rz e z K o m is je C e n n ik o w e i N o to w a ń .

Poniew aż w zw ią zk u z ły m i z a ­ m ierzen iam i P. C. H . co do skupu ziem io p ło d ó w na wsi, zaczynają krążyć w śród ro ln ik ó w fantasty­

czne pogłoski m . in., że P. C. H .

będzie instytucją m onopolistycz n ą w zakresie zakupu zboża i in ­ nych ziem io p ło d ó w prosim y ® w yjaśnienie ja k faktycznie spra­

w a ta się przedstawia?

P o g ło ski te są z u p e łn ie b e z p o d ­ staw ne i c e lo w o są ro z s ie w a n e p rze z w ro g ie c z y n n ik i. P. C. H . jest p rze d e w s z y s tk im r ó w n y m p a rtn e re m w za kre sie sku p u z ie ­ m io p ło d ó w ze spółdzielczością,, P. C. H . s k u p y w a ć będzie zb o że (ż y to , pszenica) d la F unduszu A p ro w iz a c y jn e g o , z k tó ry m z o ­ stała w te j s p ra w ie p o d p is a n a u - m o w a m n ie j w ię c e j na ty c h sa­

m y c h w a ru n k a c h co ze s p ó łd z ie l­

czością. In n e zboża poza pszeni­

cą i żyte m P. C. H . z a k u p y w a ć b ę d zie d la z a o p a try w a n ia w ła ­ snych s k le p ó w , d o m ó w to w a r o ­ w y c h i h u r to w n i w p o trz e b n e a r­

ty k u ły spożyw cze z p rz e m ia łu zb o ża ja k i z p rz e ro b u in n y c h z ie m io p ło d ó w .

W ja k im siopniu P. C. H . obejm ie skup nabiału na wsi?

N a ra z ie P. C. H . z a jm o w a ć się bę d zie za p o ś re d n ic tw e m s w o ic h p la c ó w e k i a g e n tó w skupem ja j i m asła, a to d la w ła s n e j d y s try ­ b u c ji i e w e n tu a ln ie e k s p o rtu za­

g ra n icę . N ie m a m y na ra z ie za­

m ia ru z a jm o w a ć się skupem m le ­ ka. C h o d z i nam ' o to , b y k u p u ją ­ cy k o n s u m e n c i w naszych skle­

pach o trz y m y w a li to w a r d o b ry i p o m o ż liw ie n is k ie j cenie.

Czy P. C. H . zam ierza zaopatry­

w ać wieś w to w a ry przem ysłow e?

N a p o d s ta w ie re o rg a n iz a c ji P.

C. H . p ro w a d z ić będzie p ró c z w ie lk ic h d o m ó w to w a ro w y c h , h u r to w n i, ró w n ie ż ta k z w a n e w z o rc o w e sk le p y d e ta lic z n e p o m ia sta ch p o w ia to w y c h , a n a w e t w m n ie js z y c h m ie jsco w o ścia ch , ta k b y r o ln ic y m o g li z a o p a try w a ć się w ty c h sklepach w d o b ry i ta ­ n i to w a r. C h ce m y stać się p ra w ­ d z iw y m re g u la to re m cen w d ó ł, gdyż PCH nie m a na celu je d y n ie zysku ale i przede w s z y s tk im o d ­ d a n ie ja k n a jw ię c e j sp o łe czn ych usług ta k d la łu d z i św ia ta p ra c y ja k i d la r o ln ik ó w na w si.

Czy P. C. H . zajm ow ać się będzie w yw o zem i p rzyw ozem to w a ró w kolonialno-spoźyw czych z za­

granicy?

W m y ś l n o w e g o ro z p o rz ą d z e ­ n i z a ró w n o e k s p o rt ja k i im p o r t to w a r ó w k o lo n ia ln o - s p o ż y w ­ czych le ż y w k o m p e te n c ji P.C.H,

N ow e zadania P. C. H.

w stosunku do wsi

Cytaty

Powiązane dokumenty

nizowane zostały dwie ogólnokrajowe konferencje — pierwsza przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, druga — Ministerstwo Oświaty — poświęcone sprawie kultury

ślił w ielką rolę jaką odgrywa morze w życiu narodu polskiego, będące rozle­.. głym szlakiem żegiugi łączącej kraj ze

Opłatę za prenumeratę należy przekazywać przekazem pocztowym pod adresem administracji. Składano w drukarni Chłopskiej

Głównym tematem obrad była ciężka sytuacja materialna

Wystawa obrazuje dorobek Polski od czasu zakończenia wojny i cieszy się wielkim powodzeniem.. Korfantego przeniesione zostały na Górę

określając ich używanymi wtedy przez nich pseudonimami, przedtym jednak trzeba zapytać o zgodę czy godzą się na po­.. danie ich

Chcemy, żeby odjęła możność robienia źle bogatym , żeby biednym dała możność tw orzenia dobra... Dąbrówka p-ta W ola

bistości Stanów Zjednoczonych powtarzały wielokrotnie, że już nie powtórzy się historia pierw­.. szej wojny, kiedy to sojusznicy czekali do 1917 roku na