• Nie Znaleziono Wyników

Stosunek Duńczyków do cudzoziemców - Krzysztof Lubowiecki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stosunek Duńczyków do cudzoziemców - Krzysztof Lubowiecki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

KRZYSZTOF LUBOWIECKI

ur. 1947; Szopienice

Miejsce i czas wydarzeń Dania, PRL

Słowa kluczowe Dania, PRL, emigracja, Duńczycy

Stosunek Duńczyków do cudzoziemców

W Skandynawii nigdy obcych nie było, my byliśmy prawie pierwsi obcy, którzy tam przyjechali. Oni nie lubią obcych, na pozór są bardzo tolerancyjni, ale to tylko w słowach. Różnica jest jeszcze taka: Polacy są niedyplomatyczni i Polak powie „ten czarnuch, ten głupi Murzyn”, Duńczyk by się przeżegnał – tego nie wolno, to jest rasizm, ale się okazuje, że ten Murzyn będzie prędzej zaproszony do tego Polaka do domu niż do Duńczyka. Oni są rzekomo tolerancyjni, ja bym tego nie nazwał tolerancją. Mnie się wydaje, że oni to mają głęboko gdzieś. Na tyle się zmieniło, że teraz tyle się najechało [obcokrajowców]. Bywa, że przy kasie siedzi jakaś Murzynka w Danii, że w banku jakaś Japonka obsługuje. Trochę się to przeciera. Ale jak my żeśmy przyjechali, to nie było tak różowo.

Data i miejsce nagrania 2015-09-01, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W [19]68 roku odbywało się dużo jakichś wieców, ciekawie było, ale ja tak trochę [uczestniczyłem], nie mówię, że jakimś byłem liderem, jeszcze za dużym gnojem byłem,

Zdaje się, że jedna ceremonia była w Bielsku, a ta druga się odbyła gdzieś tam pod Krakowem.. Po pierwszej wojnie długo utrzymywało się, że cywilne sprawy miały

Ojciec przeszedł na emeryturę, to żeśmy się przenieśli pod granicę niemiecką do Maribo, dlatego że ojciec znał bardzo dobrze niemiecki, matka też się

Weterynaria jest kierunkiem dosyć znanym z tego, że się lubi odstresować.. My byliśmy

Gdy byłam na kursie w Warszawie, to był rok [19]56, po skończeniu już, gdy po egzaminach poszliśmy, zostaliśmy na jeden dzień w Warszawie, żeby sobie pójść potańczyć..

I kiedyś przyniósł mi tylko informację, że jest awantura w jakimś baraku przeznaczonym na mieszkania dla pracowników budowlanych, ponieważ mieszkańcy tego baraku nie

To w paru domach, zrobiliśmy w paru domach, jeden był z naszych, że się zebrali ludzie, modliliśmy się, nie poszli do domu wieczorem, spali u nas, przyszli na Jom

Architektura jest bardzo pod wpływem tych koniunktur, wtedy się nic nie budowało i ja miałem pracę takiego gryzipióra na państwowych posadach, w gminach