• Nie Znaleziono Wyników

nr IV/Oc-2734/47 Wydano z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "nr IV/Oc-2734/47 Wydano z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z a le c o n o d o b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h i lic e a ln y c h p is m e m M in istra O ś w ia ty nr IV/Oc-2734/47

Wydano z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk

T R E S C Z E S Z Y T U 4 (2172)

C h r o b o c z e k E., W y ż y w ie n ie lu d n o ś c i ś w ia t a i p r o d u k c j a ż y w n o śc i . 85 J a k u b o w s k i J . L., T e n e r y f a — w y s p a b a n a n ó w i ś n ie g u p o d Z w r o tn i­

k ie m R a k a ... 89 M a r c h l e w s k a - K o j A ., R o la b o d ź c ó w w ę c h o w y c h w o d c h o w y w a n iu p o ­

to m s tw a p r z e z s s a k i ... 93 D u d z i a k J., W o ln y p rz e b ie g o d n a w ia n ia z a s o b ó w ż w iro w y c h w r z e k a c h

g ó rs k ic h i je g o p r z y c z y n y ... 94 D u d a S., P o z a p r o d u k c y jn e f u n k c j e l a s u ... 98 D ro b ia z g i p rz y r o d n ic z e

B a ż a n t — p ta k z p rz y s z ło ś c ią (L. P o m a r n a c k i ) ... 100 K o n k u r e n c ja u m r ó w e k (W. C z e c h o w s k i ) ... 102 W ę d ró w k a k o n ty n e n tó w i z m ia n y p o ło ż e n ia b ie g u n a p ó łn o c n e g o p r z y ­ cz y n ą z lo d o w a c e ń (W. K a r a s z e w s k i ) ... 102 R o z m a ito ś c i ... 103 R e c e n z je

M . M a z a r a k i . Z s o k o ła m i n a ło w y (W. H a r m a t a ) ... 107 J . C l o u d s l e y - T h o m p s o n : T h e D e s e r t (A. J a s iń s k i) . . . . 108 K. C. H i g h n a m , L. H i 11: T h e C o m p a r a tiv e E n d o c rin o lo g y o f th e I n v e r te b r a t e s (A . J a s i ń s k i ) ... 109 M. I. B u d y k o: K lim a t i ż y c ie (A . K a m i ń s k i ) ... 109 P o g ran i& n y j słó j a tm o s f ie r y (A. K a m i ń s k i ) ... 110 S p ra w o z d a n ia

S p ra w o z d a n ie z d z ia ła ln o ś c i O d d z ia łu K ra k o w s k ie g o P T P im . K o p e r­

n ik a za l a t a 1976 i 1977 ... 110 K r o n ik a n a u k o w a

I I I O g ó ln o p o ls k a k o n f e r e n c ja h is to r y k ó w k a r t o g r a f i i (Z. W ó jc ik ) . 111

S p i s p l a n s z

I. N IE D Z W IE D Z lO W K A N O Z Ó W K A , A r c ti a c a ja $ , o b o k z ło ż o n y c h j a j . F o t.

J . P ło tk o w ia k

H a , b. D O R O S Ł A G Ą S IE N IC A A r c tia caja. F o t. J. P ło tk o w ia k I l i a . P O C Z W A R K A A r c tia ca ja . F o t. J. P ło tk o w ia k

I l l b . S A M IE C A r c tia c a ja w y k lu w a ją c y się z p o c z w a rk i. F o t. J. P ło tk o w ia k IV . S K A Ł K A N A S Z C Z E L IŃ C U W IE L K IM w G ó r a c h S to ło w y c h . F o t. K . S ils k i

O k ł a d k a : L A B IR Y N T Ś C IA N E K C IE K Ł E G O K R Y S Z T A Ł U w b a rd z o c ie n k ie j w a rs tw ie . F o t. A . A d a m c z y k

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

(Rok założenia 1875)

KWIECIEŃ 1978 ZESZYT 4 (2172)

E M IL C H R O B O C Z E K (W a rsz a w a )

W YŻYW IENIE LUDNOŚCI ŚWIATA I PR O D U KCJA ŻYWNOŚCI

Człowiek, ze zrozum iałych względów, intere­

suje się przyszłością świata. Tem at ten jest po­

ruszany w prasie codziennej, ale zajm ują się nim i sternicy naw państwowych, kształtujący byt swoich narodów. Stw ierdzić trzeba, że gło­

sy owe, dotyczące przyszłych losów ludzkości, nie są bynajm niej optym istyczne. Mówi się i pisze o w yczerpyw aniu się surowców na kuli ziemskiej, choć są na ten tem at i głosy uspo­

kajające. Mówi się i pisze o kryzysie energe­

tycznym, a pesymiści m alują przyszłość czło­

w ieka i n a tym polu w ciem nych barw ach. Sen z oczu futurologów spędza również tzw. eks­

plozja dem ograficzna, szybki przyrost ludności świata; demografowie tw ierdzą, że p rzy obec­

nym tempie przyrostu ludność globu do końca XX stulecia gotowa się praw ie podwoić, osią­

gając liczbę 6,5 m iliarda z obecnych 4 m iliar­

dów. Specjaliści w żyw ieniu człowieka tw ier­

dzą, że już teraz około połowy ludności odży­

wia się nieracjonalnie, a 500 milionów wręcz głoduje.

Zagadnieniami przyrostu ludności i jej w y­

żywienia zajm uje się prof. dr Georg B o r g -

s t r o m , uczony szwedzkiego pochodzenia, p ra ­ cujący od szeregu lat w Uniwersytecie S tanu Michigan w East Lansing. Jego książkę z roku 1965 pt. Głodująca planeta w ydał w polskim tłum aczeniu PWRiL w roku 1971.

Prezydent F rancji V alery Giscard d’E s t a i n g na jednej ze swych konferencji prasowych w roku 1974 stwierdził, że świat idzie ku kata­

strofie, że grozi mu głód, w yczerpyw anie się złóż surowców i źródeł energii, oraz chaos fi­

nansowy.

Trudno się też dziwić prezydentow i Stanów Zjednoczonych AP J. C a r t e r o w i , że tyle za­

biegów w kłada w przeforsowanie w Kongresie i Senacie ustaw y o oszczędności źródeł energii, jeżeli się zważy, że Stany Zjednoczone, liczące 6% ludności świata, zużyw ają 34% energii, po­

chodzącej z kopalnych surowców takich jak ropa i węgiel ( W i t t w e r 1977).

W arto tu podkreślić, że polskie inicjatyw y co do przyszłości św iata są cenione na forum międzynarodowym. Polska prowadzi w ram ach K om itetu Polskiej Akademii Nauk, pod prze­

wodnictwem wiceprezesa PAN prof. dr Witolda

Egz. ob. ^ 0

t

(4)

86

N o w a c k i e g o , badania, publikow ane w w y­

daw nictw ie „Polska 2000”; posiada w ram ach powyższego K om itetu Komisję, zajm ującą się zagadnieniam i m iędzynarodow ym i i w ystępuje w O rganizacji Narodów Zjednoczonych z ini­

cjatyw am i na tem aty, dotyczące przyszłości świata. Polska też sta ra się złagodzić ten k a ta ­ strofizm , ciążący rzekomo n a ludzkości.

O rganizacja N arodów Zjednoczonych przez swój organ FAO (Food and A grieulture O rga- nisation) od daw na poświęcała należytą uwagę zagadnieniom żywności. W roku 1963, za p re ­ zy d en tu ry J. F. K ennedy’ego i z czynnym jego udziałem, odbył się w W aszyngtonie K ongres W alki z Głodem, zainicjow any i prow adzony przez ówczesnego przewodniczącego FAO, S e- n a, zasłużonego działacza Indii. Na K ongresie ty m zaproszeni działacze społeczni, naukow cy i politycy przedstaw ili swoje koncepcje zw al­

czania głodu. Duże zainteresow anie w zbudzała w tedy Japonia, która, mimo gęstego zaludnie­

nia, po trafiła zapewnić w yżyw ienie swoim mieszkańcom.

W r. 1974 zwołało FAO do Rzym u Św iato­

w ą K onferencję Żywieniową, złożoną z oficjal­

nych przedstaw icieli 130 państw św iata. I ta K onferencja nie dała k o nkretnej odpowiedzi na dręczące ludzkość pytania, ale przyczyniła się do w yjaśnienia i jasnego postaw ienia w ielu za­

gadnień, zw iązanych z produkcją żywności.

M inister Rolnictw a Polski K. B a r c i k o w s k i , naw iązując do często podnoszonej spraw y, że k raje rozw ijające się, jak k raje afrykańskie, po­

łudniow a A m eryka, Indie itd., posiadają n a j­

w iększe zapotrzebow anie na żywność, w zw ią­

zku z najw iększym przyrostem ludności, a b a r­

dzo niską produkcją rolniczą, stw ierdził, że są to konsekw encje i pozostałości niedawnego ko­

lonializmu. W krajach kapitalistycznych docho­

dziło nieraz do niszczenia żywności; np. stoso­

w ano prem ie za w yłączanie z produkcji pew ­ nych obszarów upraw nych, by utrzym ać w y­

soką cenę artykułów spożywczych. N a K onfe­

ren cji te j zwrócono uwagę na ujem ną rolę ceł protekcyjnych, prow adzących do przyrostu bo­

gactw a krajów bogatych i dalszego ubożenia krajów rozw ijających się.

Na drugiej, bukareszteńskiej, K onferencji w r. 1974 zdołano już uzgodnić, że krajom ro z­

w ijającym się należy pomóc w rozw oju. U chw a­

lono więc stw orzenie funduszu dla pomocy krajom rozw ijającym się, ale nie doszło do zgody, z jakich źródeł m ają kw oty te pocho­

dzić. K raje socjalistyczne zaproponow ały p rze­

znaczenia kw ot, w ydaw anych na zbrojenia, co jednak nie znalazło odzewu u przedstaw i­

cieli państw kapitalistycznych. K raje socjali­

styczne nie pochw alały rów nież ingerencji państw w zagadnienia wielkości rodziny, stojąc na stanow isku, że popraw a stan u m aterialnego i kulturalnego, m. in. nieliczenia na pomoc m aterialną dzieci, idzie w parze ze zm niejsze­

niem rodziny, a więc i z ograniczeniam i p rzy ­ ro stu ludności.

FAO, niezależnie od w spom nianych K ongre­

sów, organizuje bodaj co dwa la ta tzw. konfe­

ren cje żywnościowe, poświęcone rów nież za­

gadnieniom międzynarodow ym w tej dziedzi­

nie.

O ile FAO z ty tu łu swoich celów zajm uje się w yłącznie zagadnieniam i żywności i rolnictwa, 0 tyle tzw. K om itet Rzymski, do którego n a­

leżą w ybitni naukow cy i politycy z różnych krajów św iata, zajm uje się ekonomicznymi 1 gospodarczym i aktualnym i zagadnieniami, zw iązanym i z przyszłym i losami świata. Może w arto tu poświęcić dyskutow anym na posiedze­

niach tzw. Raportom nieco uwagi. M ateriały m oje nie są niestety oryginalne, a pochodzą z referatów , zamieszczonych w naszych czoło­

w ych periodykach. I rap o rt K lubu Rzymskiego (P olityka z 5. XI. 1977) przew idyw ał załam a­

nie się gospodarki światow ej w r. 2050, głów­

nie z racji przeludnienia, głodu i chorób, w y­

w oływ anych zatruciem środowiska człowieka.

Stanow isko takie nie spotkało się jednak z ogólną akceptacją. Na spotkaniu klubu w Sztokholm ie rozpatryw ano tzw. II Raport, obejm ujący m. in. te same zagadnienia co Ra­

p o rt I, ale zastanaw iano się głównie nad środ­

kam i zaradczym i. Pozytyw ne było tu stw ier­

dzenie, że k raje dobrze rozw inięte muszą po­

móc krajom rozw ijającym się, bo gospodarka św iatow a stanow i jedną całość. Różnice w do­

chodzie narodow ym , w ynoszącym w różnych krajach od 100 do 400 dolarów rocznie na mieszkańca, uniem ożliw iają bezkolizyjny roz­

w ój gospodarki światow ej. K onferencja ta u staliła naw et w ym iar kwot, którym i kraje rozw inięte w inny umożliwić rozwój krajom za- późnionym . Ważne jest stw ierdzenie, że kraje rozw ijające się będą w początkach nastaw iały się n a produkcję ilościową, ale k raje bardziej rozw inięte, m. in. i Polska, w inny przejść na produkcję jakościową, bo niska jakość w yro­

bów jest m arnotraw stw em surowców i pracy ludzkiej, oraz nie spełnia swego zadania w sto­

su nku do odbiorców. K raje socjalistyczne w stosunku do k rajó w najbardziej rozw iniętych zgłaszają postulat, by uregulow ały one swoje spraw y społeczne, jak powszechny dostęp do oświaty, praw o do pracy i praw o do w ypo­

czynku, ochrony zdrow ia itd.

III R aport (K u ltura, 20. XI. 1977), opraco­

w any pod redakcją prof. T i n b e r g e n a z R otterdam u, z udziałem i polskich naukow ­ ców, stw ierdza, że n a zbrojenia w ydaje świat p raw ie 300 m iliardów dolarów rocznie i że w latach siedem dziesiątych X XI w ieku ludność św iata osiągnie 7 m iliardów, przy czym z owe­

go p rzy ro stu praw ie 88% przypadnie n a kraje Trzeciego Św iata, oraz że liczba głodujących i niedożyw ionych w ynosi już dziś około 1,5 m i­

liarda, w ty m około 40% dzieci. Opracowanie to podkreśla również, że deficytowym i surow ­ cam i mogą się okazać energia i woda.

Rolnictwo, w szerokim znaczeniu tego słowa m a jako naczelne zadanie zaopatryw ać ludność w żywność. Stw ierdziw szy w powyższych w y­

wodach, że sytu acja żywnościowa św iata przed­

staw ia się poważnie, m y rolnicy, by sytuację tę popraw ić, m am y tylko jedną drogę przed sobą — zwiększyć produkcję żywności. Od kil­

ku n astu lat mówi i pisze na ten tem at prof.

(5)

87 dr Sylvan W i t t w e r z U niw ersytetu Stanu

Michigan z East Lansing. Uczony ten, profesor w arzyw nictwa, z poważnym światowym do­

robkiem naukow ym z dziedziny fizjologii sto­

sowanej nad roślinam i w arzyw nym i, obecnie również dyrektor p racy badawczej w rolni­

ctwie swego uniw ersytetu, naw ołuje przyrod­

ników, rolników oraz ogrodników całego świata do zwiększonej pracy badawczej nad pomnoże­

niem produkcji żywności. P race i artykuły prof. W ittw era z te j dziedziny, których w la­

tach 1969— 1977 ukazało się co najm niej kilka­

naście, są zawsze podbudowane najnowszą lite­

ratu rą światową, dotyczącą przyrodniczych i rolniczych odkryć, związanych z produkcją żywności.

W latach siedem dziesiątych rozpoczęły się w wielu krajach usilne starania, by zwiększyć produkcję rolniczą. Ludzkość ma w prawdzie w zapasie możność rozszerzenia areału u p ra­

wowego, eksploatowanego rolniczo, z obecnych, jak powiada W ittw er, 1,4 m iliarda ha do 3,2 m iliarda (a więc przeszło dwa razy), ale chodzi tu przede wszystkim o podniesienie plonów z 1 ha, bo w wielu k rajach teren y produkcyjne raczej się zm niejszają; pew ne obszary zajmo­

w ane są pod rozbudowę m iast i osiedli, pod przem ysł, rozbudowę dróg itd.

Polska musi uzupełniać w łasną produkcję żywności i pasz, a zwłaszcza ziarna zbóż, im ­ portem . Niezwykle ważne i ciągle ak tualne jest u nas w ysunięte przez I Sekretarza- KC PZPR hasło: „Szybki wzrost produkcji żywności i roz­

wój rolnictw a spraw ą całego narodu”. Zagad­

nieniom rolnictw a poświęca się u nas coraz więcej uwagi, a usiłowania naszych władz idą również w k ierun k u zapewnienia rolnictw u i ogrodnictwu w ystarczających środków pro­

dukcji; instytucjom naukow ym stw arza się co­

raz lepsze w arunki pracy badawczej nad za­

gadnieniem zwiększenia produkcji ogrodniczej i rolniczej.

Polska nie jest zresztą jedynym krajem , dą­

żącym do postępu w rolnictw ie. Zjawiska takie obserw uje się w w ielu krajach świata, a p ra ­ wie wszędzie praca naukow a jest powoływana do w ytyczania drogi rozw oju tej produkcji.

W ZSRR następuje w łączenie coraz to nowych ziem do areału eksploatowanego rolniczo; czy­

tam y o naw adnianiu p u sty ń i przeobrażaniu ich w pola upraw ne; to samo dzieje się w Egip­

cie, i innych krajach A fryki; w Stanach Zjed­

noczonych poznikały dawniej prem iow ane „od- łogi”.

W publikacji z m arca 1969 roku Zaopatrze­

nie w żywność rezultatem pracy badawczej (Food Supply: The fruits of Research) w ystąpił prof. W ittw er z tezą, że postęp w rolnictwie, kierow any pracą badawczą, może w przysz­

łości zapewnić ludzkości dostateczną ilość żyw­

ności, i że człowiek był prawdopodobnie świad­

kiem ostatniego większego głodu na ziemi. We wspom nianej publikacji W ittw er stwierdza, że w Stanach Zjedn. AP w latach 1935/42 do 1969 plony kukurydzy, sorga, ziemniaków i pomi­

dorów dla przetw órstw a w zrosły czterokrotnie, a plony pszenicy podwoiły się. W Meksyku i*

produkcja żywności w ostatnich latach wzrosła 3-krotnie, a plony pszenicy 4-krotnie; Pakistan Zachodni zyskał w ostatnich latach samowy­

starczalność w produkcji szeregu artykułów spożywczych, mianowicie pszenicy, ryżu, sorga i kukurydzy. Indie, według W ittw era, w ym a­

gały ostatnio tylko niewielkiego im portu dla uzupełnienia w łasnej produkcji żywności; na Filipinach wyhodowano kilka wysoce plennych odmian ryżu, rośliny specjalnie w ażnej dla ludności Azji, odgryw ającej zresztą ze zbóż największą rolę w w yżyw ieniu ludności świata.

W edług W ittw era, są wszelkie dane na to, że ów postęp w produkcji rolniczej, jaki da się stwierdzić w szeregu krajów świata, będzie trw ał nadal. Człowiek daleki jest jeszcze do osiągnięcia genetycznej czy fizjologicznej moż­

liwości w zrostu produkcji rolniczej; nie można zresztą twierdzić, czy kres taki w ogóle ist­

nieje.

Posiadanie w tej chw ili liczby uzyskiw anych przeciętnych plonów, a stwierdzonych plonów rekordowych, w skazują jakie możliwości ma produkcja przed sobą. Opierając się na danych z Federalnego M inisterstwa Rolnictwa Stanów Zjednoczonych AP z roku 1967 W ittw er po­

daje tu liczby w arte przytoczenia:

R o ś lin a P lo n

p rz e c ię tn y

P lo n re k o rd o w y

k u k u r y d z a b u s z li/a k r 72 (U SA ) 304

p sz e n ic a 27 (U SA ) 209

ry ż 24 (św iat) 266

so ja 25 (U SA ) 93

z ie m n ia k 350 (U SA ) 1400

Prof. W ittw er, naw ołując do zwiększania dzia­

łalności odkrywczej naukowców przyrodników, rolników i ogrodników, przyw iązuje również dużą wagę do szybkiego upowszechniania tych odkryć w praktyce produkcyjnej. Mówił na ten tem at w r. 1972 na dorocznym Zebraniu Ame­

rykańskiego Towarzystwa Nauk Ogrodniczych.

Stwierdził on, że naukowcy, po opublikowaniu swoich prac w czasopiśmie naukowym, czyta­

nym przez kolegów naukowców, uw ażają n a j­

częściej swoją pracę za skończoną. Tymczasem odkrycie zaczyna przynosić korzyść społeczeń­

stw u dopiero, gdy znajdzie zastosowanie w praktyce produkcyjnej. Owo przechodzenie od w arsztatu naukowego do w ykorzystania w pro­

dukcji trw a z reguły bardzo długo. Jego w łas­

ne odkrycie, ham ujący wpływ hydrazydu m a­

leinowego na w yrastanie cebuli i ziemniaków w przechowaniu, weszło mniej więcej po 20 la ­ tach do szerokiej praktyki.

Naukowiec w inien więc zadbać o spopulary­

zowanie swego odkrycia, czy to w masowych środkach przekazu lub w poczytnej prasie fa­

chowej, a władze w inny przyśpieszyć tempo tego upowszechniania w postaci nagród i w y­

różnień. Jeżeli chodzi o audytorium , młodzi producenci są bardziej skłonni do przyjm ow a­

nia nowości niż starzy, a najwdzięczniejsi słu­

chacze to ogrodnicy-am atorzy, prowadzący

(6)

działki przydomowe i m iejskie. N ależy w pełni doceniać znaczenie upow szechniania czy do­

radztw a, bo jak pisze prof. dr G. F r i t z z W eihenstephan: „Dobrze doradzać, to dobrze gospodarować” ; stw ierdzić tu trzeba, że w ażny jest poziom przygotow ania, nie tylko facho­

wego, ale i kulturalnego, odbiorców owych w skazań postępowego gospodarowania.

W r. 1969 opublikow ał prof. W ittw er b ro ­ szurę Rolnictw o w ieku X X I (A griculture for the 21st Century); podaje on tam rozwiązania, które przyczyniły się i jeszcze mogą się p rzy ­ czynić do zwiększenia produkcji żywności na świecie. Nakręcono również 28 72-m inutow y film kolorowy o podobnej tem atyce, przed sta­

w iający problem y, jakim i zajm ują się Stanow e Rolnicze Zakłady Doświadczalne, m ający spo­

pularyzow ać usiłow ania tych instytucji, zm ie­

rzające do popraw y przyszłości świata.

Z problem ów w ysuniętych przez W ittw era, najw ażniejszy — to niew ątpliw ie asym ilacja bezwodnika węglowego przez rośliny zielone.

Problem ten jest om awiany w szeregu p u b li­

kacji tego autora, porusza go rów nież w spom ­ niany film, ale najobszerniej problem ten zo­

stał omówiony w publikacji W ittw era z roku 1974 w Biosciences. Z p racy tej w arto tu p rzy ­ toczyć nieco w łasnych danych tego autora z roku 1973, ilu stru jący ch różnice m iędzy róż­

nym i gatunkam i roślin przy norm alnej i pod­

wyższonej zaw artości C 0 2 w atm osferze; po­

dane liczby oznaczają m iligram y zaasym ilow a- nego C 0 2 w godzinie.

R o ś lin a

N orm alna zaw ar­

tość C 0 2 w atm o ­ sferze

Podw yższo­

na zaw artość

co2

k u k u r y d z a , sorgo z ia r n is te ,

tr z c in a c u k ro w a 60— 75 100

r y ż 40— 75 135

s ło n e c z n ik 50—65 130

b a w e łn a 40— 50 100

so ja , b u r a k c u k ro w y 30—40 56

o w ie s, p s z e n ic a , ję c z m ie ń 30— 35 66

ty to ń 20—25 67

p o m id o r, o g ó re k , s a ła ta 20— 25 50

d rz e w a , ro ś lin y o z d o b n e ,

w in o ro ś l, c y tr u s o w e 10—20 40

Z tablicy te j widać, że między gatunkam i istnieje duża różnica w zdolności asym ilow ania C 0 2; na czele tej listy jest m iędzy inn ym i k u ­ kurydza i trzcina cukrow a, „a n a końcu — ro ­ śliny ogrodnicze. Podkreślić trzeba również, że w ykorzystanie atm osferycznego C 0 2 jest rów ­ nież m inim alne, bo sięga zaledwie 1%, a z re ­ guły jest niższe. Ogromne różnice istnieją rów ­ nież m iędzy różnym i kategoriam i roślin co do zużyw ania gotow ych asym ilatów w procesie oddychania, a podkreślić tu również trzeba, że obydwa te procesy bardzo podlegają w pływ om środowiska. „Fotosynteza jest najw ażniejszym biologicznym procesem n a ziem i”; „rolnictw o jest jedynym przem ysłem n a świecie, które

korzysta z energii słonecznej”; „jest to w koń­

cu najw ażniejszy proces, produkujący ener­

gię”; „sprzęt słońca” — to określenia procesu asym ilacji C 0 2 użyte przez W ittw era. Jeżeli chodzi o rozm iary tego procesu, około 100 mld ton C 0 2 zam ienia się corocznie w m ateriał ro ­ ślinny. Człowiek ma pew ną możliwość proces ten nasilić, a jego dalekowzroczny interes każe prowadzić jeszcze intensyw niejsze badania w ty m kierunku.

Nie w szystko zresztą jest jeszcze jasne i n ie­

w zruszalne, z tego co w iem y dotychczas o w ni­

kaniu COz do roślin, a w związku z tym i o. w ykorzystaniu COz. W grudniu 1977 r. w y­

słuchałem na ten tem at referatu , wygłoszonego w SGGW-AR przez prof. Zenona Ż u r b i- c k i e g o, uczonego z Moskwy, polskiego po­

chodzenia, k tó ry już w r. 1974 mówił na ten sam tem at na M iędzynarodowym Kongresie O grodniczym w W arszawie, a referat ten zo­

stał opublikow any w spraw ozdaniach K ongre­

su. Otóż prof. Żurbicki jest zdania, że w nika­

nie C 0 2 do w nętrza rośliny ułatw ia elektrycz­

ność atm osferyczna. Nie rozw ijając tu dłużej tego tem atu, stw ierdzić trzeba, że najnowsze odm iany k u k u ry d zy o pionowo stojących liś­

ciach n ajlepiej w ykorzystują C 0 2. Fizjolodzy tłum aczą to lepszym w ykorzystaniem światła, ale m ożna by tu mówić również i o działaniu elektryczności atm osferycznej, bo pionowo ustaw ione ostre liście tych nowych odmian k u ­ kurydzy, przypom inają od daw na znane w n a­

uce o elektryczności zjawisko, zwane „siłą ssą­

cą kolców”.

W ażnym w przyrodzie procesem, a jak W it­

tw er powiada, drugim z kolei zaraz po foto­

syntezie, jest biologiczne wiązanie azotu; od tego bow iem procesu zależy w dużej mierze produkcyjność całego rolnictw a, jak to zostało przez W ittw era przedstaw ione na M iędzynaro­

dowej K onferencji Inżynierii W iązania Azotu, a ogłoszone w publikacji U niw ersytetu Michi­

gan.

Zasugerow ani podażą nawozów azotowych, w y tw arzany ch przez przem ysł, na ogół nie do­

ceniam y ow ych biologicznych procesów wiąza­

nia azotu. W iemy o ty m wszyscy, że wiązanie azotu prow adzą tzw. bakterie brodawkowe ro ­ ślin m otylkow ych, a czynne tu są również i bakterie wolno żyjące w glebie typu azoto- baktera; dopiero jednak porów nanie liczbowe ilości azotu, związanego przez te dwa procesy, pozw ala na właściw ą ocenę znaczenia gospo­

darczego owych procesów biologicznych. Na w spom nianym zebraniu podał W ittw er, że w w skali św iatow ej w iązanie biologiczne azotu przysparza człowiekowi około 175 milionów ton azotu rocznie, a p rodukcja przem ysłowa dała św iatu w r. 1976 42 m iliony ton związanego azotu. G dyby m iała się utrzym ać obecna zwyż­

ka stosow ania nawozów azotowych, w r. 2000 zapotrzebow anie światow e wyniosłoby 160—

200 milionów ton azotu, związanego w proce­

sach przem ysłowych, w artości około 40—50 mld dolarów; trzeba by wybudować w ty m celu 500 dalszych dużych fab ry k amoniaku, kosztem ókoło 50 m ld dolarów, nie mówiąc o ogrom-

(7)

89 nym zużyciu coraz trudniejszych do zdobycia

źródeł energii, zanieczyszczenia środowiska itd.

Nakazem chwili jest więc zajęcie się zagad­

nieniem biologicznego w iązania azotu, ale ta dziedzina w ym aga wielostronnego wzmocnienia pracy badawczej. Nie jest moim zam iarem wchodzenie głębiej w to zagadnienie, porusza je zresztą w swym arty k ule Biologiczne wiąza­

nie azotu Bogdan R o k o s z , w zeszycie 5

„Kosmosu” (Seria A. Biologia, s. 317—520, W arszawa 1977).

Specjaliści w tzw. inżynierii genetycznej za­

powiadają, że w przyszłości nauka spowoduje, że każdy gatunek roślin będzie posiadał przez bakterie brodawkowe możność wiązania azotu z powietrza. Zagadnienie to było tem atem jed­

nego z ostatnich posiedzeń Towarzystwa Gene­

tycznego w Warszawie. Przyszłość ta jest jed­

nak dość odległa, a droga, k tórą prawdopodob­

nie pójdzie nauka, to przeniesienie owej możli­

wości w iązania azotu do bakterii cechy tej

obecnie nie posiadających, żyjących w symbio­

zie z roślinam i wyższymi.

Na zakończenie parę słów o produkcji zwie­

rzęcej, bo daleki jestem od propagowania spo­

żywania wyłącznie pokarmów roślinnych; jako profesor w arzyw nictw a zawsze mówiłem swoim uczniom, że w arzyw a świetnie nadają się jako dodatek do mięsa, aczkolwiek dzięki w arzy­

wom kotlet nie tylko może, ale powinien być mniejszy.

W arto tu powtórzyć, że przeżuwacze w yko­

rzystują m. in. błonnik oraz azot m ineralny w produkcji białka, a przy wszystkich gatun­

kach zw ierząt gospodarskich są do zanotowania wprawdzie i znaczne osiągnięcia, ale i koniecz­

ność dalszych prac np. nad w ykorzystyw aniem paszy. W tej dziedzinie istnieją ogromne róż­

nice między przeciętną wydajnością zwierząt a notow anym i rekordam i, zarówno w produkcji mięsa, ale i m leka czy jaj.

JA N U S Z L . J A K U B O W S K I (W a rsz a w a )

TEN ERY FA — WYSPA BANANÓW I

W y sp a T e n e r y f a w g r u p ie W y sp K a n a r y js k ic h n a ­ z w ę sw ą b ie r z e z ję z y k a G u a n c z ó w . N a z w a t a o zn acza g ó rę p o k r y tą śn ie g ie m . D o ty c z y to o c zy w iście ty lk o w u lk a n u P ico d e l T e id e (3718 m ), n a k tó r y m śn ie g le ż y p rz e z 8 m ie się c y w ro k u .

K o m u n ik a c ja lo tn ic z a m ię d z y W y sp a m i K a n a r y j ­ s k im i je s t d o sk o n a le z o rg a n iz o w a n a i sz y b k a . Z L a n ­ z a r o te * n a T e n e ry fę v ia G r a n C a n a r ia d o s ta je m y się w c ią g u 2 go d zin . U p r z y ta m n ia to n a m , j a k w ie le się z m ie n iło w d z ie d z in ie k o m u n ik a c ji od czasów W . S z y s z ł ł y . W 1904 r. p o d a je on, ja k o w a ż n e n o w e o sią g n ię c ie , w p ro w a d z e n ie do p o d ró ż y m ię d z y w y s p a m i s ta tk ó w p a ro w y c h , d z ię k i k tó r y m p o d ró ż z L a n z a ro te n a G r a n C a n a r ia tr w a k ilk a n a ś c ie , n a j ­ w y żej k ilk a d z ie s ią t g o d zin , z a m ia s t b u ja n i a się ło d zią ż a g lo w ą p rz e z k ilk a d n i „po r o z h u k a n y c h fa la c h o c e a n u ” . *

S to lic a T e n e r y f y — S a n ta C ru z (ok. 150 000 m ie sz ­ k a ń c ó w ), to je d n o z n a jp ię k n ie js z y c h n a d m o r s k ic h m ia s t ś w ia ta . J e s t o n a p r z y tu lo n a do ła ń c u c h a czek o ­ la d o w y c h , w u lk a n ic z n y c h g ó r A n a g a , -w zn o szący ch się n a w y so k o ść p rz e s z ło 1000 m p r a w ie b e z p o śre d n io od p o w ie rz c h n i m o rz a . M ia sto w y g lą d a n a jp ię k n ie j z — ró w n o le g łe g o do b rz e g u m o rz a — m o la o k ilo m e tro ­ w e j d łu g o śc i, g d y ż p a n o r a m ę u ro z m a ic a ją w te d y s y l­

w e tk i w ie lk ic h o k rę tó w tr a n s a tla n ty c k ic h , s to ją c y c h w b a s e n ie p o rto w y m . J e d y n ą s k a z ą teg o o b ra z u je s t w ie lk a r a f in e r i a , k tó r a p r z e r a b ia ro c z n ie 8 m ilio n ó w to n im p o rto w a n e j ro p y i z a n ie c z y sz c z a o to czen ie.

S y m b o le m m ia s ta je s t w ie lo p ię tr o w y k rz y ż (z w in ­ d ą w ś ro d k u ) n a n a d m o r s k im P la ż a d e E sp a fia . S zk o ­ d a ty lk o , ż e je s t to p o m n ik z w ią z a n y z b ra to b ó jc z y m i

ŚNIEGU POD ZW RO TNIK IEM RAKA

w a lk a m i w o jn y d o m o w e j. S m u tn e m y ś li n a s u w a ró w ­ n ie ż in n y p o m n ik , n a P la ż a d e la C a n d e la r ia , s y m b o ­ liz u ją c y z w y c ię stw o H isz p a n ó w n a d G u a n c z a m i, k tó ­ r y c h z w y cięzcy w y tę p ili o g n ie m i m ieczem .

K lim a t S a n ta C ru z m o ż n a u z n a ć z a ty p o w y d la d o ln y c h p a r t i i w sz y s tk ic h W y sp K a n a r y js k ic h , z ty m że w y sp y le ż ą c e b liżej A f r y k i m a ją k lim a t b a rd z ie j su c h y i g o rą c y , a p o n a d to p a r t i e w y s p w y s ta w io n e n a w p ły w p a s a t u — k li m a t b a rd z ie j w ilg o tn y . W ogóle k lim a t W y sp je s t k s z ta łto w a n y p rz e z w ilg o tn y p ó łn o c ­ n o -w s c h o d n i p a s a t, g o rą c e w ia tr y s a h a r y js k ie i c h ło d ­ n y P r ą d K a n a r y js k i, o d n o g ę G o lfs z tro m u .

W ła ś c iw ie n a W y sp a c h w y s tę p u ją d w ie p o ry ro k u :

Puntadel Hidaiao B ajam a r

f S a n ta C ruz d e T e n e rife Rosari<

P u e rto d e la C ruz )rotava;

C a n d e la r ia

'S a n tia g o 1 ^ jdeTeide Pico deTeide\

A ronax \ 3 J c ^ n a d i l l a d e A b o n a

♦ P a t r z J . L . J a k u b o w s k i , K r a i n a H e s p e r y d — W y s p y K a ­

n a r y j s k i e , W s z e c h ś w i a t , z . 2, 1978. R yc. 1. M a p a T e n e ry fy

(8)

90

R y c. 2. N a js ta r s z e d rz e w o sm o cze ś w ia ta (D ra ca en a dra co ) z Ic o d n a w y s p ie T e n e ry fie . F o t. J. P e r e s tr e llo

p o r a s u c h a w m ie s ią c a c h w io s e n n y c h i le tn ic h i p o r a w ilg o tn a w m ie s ią c a c h je s ie n n y c h i z im o w y c h . W S a n ­ ta C ru z p o r a s u c h a t r w a od p o ło w y k w ie tn ia d o k o ń ­ c a w rz e ś n ia ; w ty m o k re s ie m ie s ię c z n a ilo ść o p a d ó w w y n o s i ś r e d n io od 0,1 do 7,6 m m . R o c z n a ilo ść o p a ­ d ó w o s ią g a ś r e d n io 243 m m p rz y 54 d n ia c h d e szczo ­ w y c h . Ś r e d n ie m ie s ię c z n e t e m p e r a t u r y w a h a ją się od 17,0°C (lu ty ) do 24,8°C (s ie rp ie ń ), a m a x im a i m in im a n ie p r z e k r a c z a ją 28°C (p rz y g o rą c y c h w ia tr a c h s a h a - r y j s k ic h w y ją tk o w o 39°C) i 15°C (w y ją tk o w o 10°C).

Z p o w o d u sw e j d u ż e j w y so k o śc i i z a tr z y m y w a n ia c h m u r T e n e r y f a j e s t w p o ró w n a n iu z in n y m i W y s p a ­ m i b a rd z o z ie lo n a . M ie s z k a m y k o ło p a r k u , p e łn e g o e g z o ty c z n y c h ro ś lin , k tó r e z re s z tą z d o b ią ta k ż e u lic e m ia s ta i n ie z lic z o n e o g ro d y w s z y s tk ic h W y sp . N a j ­ p ię k n ie js z e są d la n a s tu lip a n o w c e a f r y k a ń s k ie (S p a - th o d e a c a m p a n u la ta , B ig n o n ia c e a e ), d r z e w a o b s y p a n e o g n is ty m i k ie lic h a m i w ie lk o ś c i d u ż y c h k w ia tó w t u l i ­ p a n ó w . K o n k u r e n c ję ro b ią im d r z e w a p ło m ie n n e D e - lo n i x (P o in c ia n a ) re g ia , C a e sa lp in ia c e a e , p o c h o d z ą c e z M a d a g a s k a r u , z k w ia ta m i b a r w y c z e rw o n o -p o m a - ra ń c z o w e j, m a ją c y m i ś r e d n ic ę do 15 c m i p ła t k i z d ł u ­ g ą w ą s k ą czę śc ią d o ln ą (tzw . p a z n o k c ie m ). Ic h p o ­ d w ó jn ie p ie r z a s te liśc ie są z b liż o n e d o liś c i p a p ro c i.

P o d o b n e liś c ie m a b r a z y lijs k a ż a k a r a n d a (J a c a r a n d a m im o s ifo lia , B ig n o n ia c e a e ) o d z w o n k a c h b łę k itn o - f io - le to w y c h d łu g o ś c i 5 cm . Z ja w ia ją się o n e w w ie lk ie j lic z b ie p rz e d liś ć m i, ta k że d rz e w a o g lą d a n e z d a le ­ k a m a j ą f u tu r y s ty c z n y w y g lą d d r z e w fio le to w y c h . M im o p o d o b ie ń s tw a liśc i, o w o c e d r z e w a p ło m ie n n e g o i ż a k a r a n d y są z u p e łn ie in n e . P ie r w s z e ro d z i o lb r z y ­ m ie 6 0 -c e n ty m e tro w e s t r ą k i, w y g lą d a ją c e j a k m ie c z e , d r u g i e — k a p s u łk i o z d r e w n ia łe j p o k ry w ie , p r z y p o ­ m in a ją c e o s try g i (s tą d p o p u la r n a n a z w a : d rz e w o o stry g o w e ).

W śró d ro ś lin n o ś c i k r z e w ia s te j o g ro d ó w w ie le je s t ro ś lin , p o c h o d z ą c y c h z r ó ż n y c h s tr o n ś w ia ta , j a k p lu - m e r ie ( P lu m e r ia sp.) o k w ia ta c h s iln ie p a c h n ą c y c h i d łu g o n ie w ię d n ą c y c h , z k tó r y c h w y k o n u je się n a ­ s z y jn ik i n a w y s p a c h m ó rz p o łu d n io w y c h , ja k k e tm ie (.H ib is c u s sp.), b ie lu n ie d r z e w ia s te (D a tu r a a rb o re a ), o le a n d r y ( N e r iu m o le a n d e r), lu b s trą c z y ń c e (C a ssia sp.). D o c h o d z ą d o n ic h k rz a c z a s te lu b p n ą c e , w sz ę d z ie o b e c n e b u g e n w ille je (n a z w a „ k ą c ic ie r ń ” d la teg o

R y c. 3. S k a ła la w o w a „ R o q u e C in c h a d o ” o w y so k o ści p rz e s z ło 30 m n a d n ie k r a t e r u L a s C a n a d a s (T e n e ­

ry fa ). W g łę b i m a s y w w u lk a n u E l T e id e

w s p a n ia łe g o p n ą c z a n ie p r z y ję ła się) (B o u g a in v ille a s p e c ta b ilis ), tw o rz ą c e c a łe z a s ło n y z fio le to w y c h , c z e r­

w o n y c h lu b k re m o w y c h p rz y lis tk ó w k w ia to w y c h . W ie lk ie c z e rw o n e p r z y lis tk i m a ró w n ie ż b a rd z o czę­

sto s p o ty k a n y w ilc z o m le c z k r z a c z a s ty E u p h o r b ia p u l- c h e r r im a ; g a łę z ie te j r o ś lin y są u n a s często s p r z e d a ­ w a n e w k w ia c ia r n ia c h . S p e c ja ln a w z m ia n k a n a le ż y się p n ą c y m k a k tu s o m ty p u k ró lo w e j n o c y (S e le n ic e - r e u s sp.), z k ie lic h a m i k w ia to w y m i o d łu g o ś c i 30 cm .

W o g ro d a c h i p r z y d ro g a c h n ie b r a k o c zy w iście p a lm k a n a r y j s k ic h (P h o e n ix c a n a rie n sis), k tó r e p o d ­ b iły o g ro d y z a c h o d n ie g o b a s e n u M o rz a Ś ró d z ie m n e g o . P o d o b n e d o p a lm d a k ty lo w y c h , a le m a ją c e m n ie js z e i n ie s m a c z n e o w o ce, o d z n a c z a ją się o n e p ię k n ie js z y m od n ic h w y g lą d e m . I c h w y so k o ść d o c h o d z i d o 30 m , a d łu g o ś ć liś c i do 4 m . M a ło ic h je s t w s ta n ie d z ik im i n a w e t w o g ro d a c h p a lm y te są n a W y s p a c h p o d o c h ro n ą .

W y sp a T e n e r y f a m a w p rz y b liż e n iu k s z t a łt t r ó j k ą ­ t a ró w n o b o c z n e g o o p o d s ta w ie 45 k m i w y so k o śc i 75 k m . W y s p a t a o sią g a s w ą k u lm in a c ję w w u lk a n ie P ic o d e l T e id e o w y so k o śc i 3718 m n .p .m ., a 6700 l i ­ c z ą c od d n a O c e a n u . T e n c h w ilo w o n ie c z y n n y w u l­

k a n ( o s ta tn i w y b u c h w r. 1909; o s ta tn i w y b u c h w u l­

k a n u n a W y s p a c h w y s tą p i ł n a L a P a lm a w r. 1971) w z n o si się w e w n ą t r z s ta re g o k r a t e r u - k a l d e r y o o l­

b r z y m ic h r o z m ia r a c h , m ia n o w ic ie o ś r e d n ic y 15 k m . K r a w ę d ź te g o k r a t e r u d o c h o d z i d o w y so k o śc i 2717 m , a je g o d n o , n o sz ą c e n a z w ę L a s C a n a d a s (w ąw o zy ) leży n a p o z io m ie 2000-T-2200 m n .p .m . C a ły te n k r a j o b r a z w u lk a n ic z n y s ta n o w i p a r k n a ro d o w y . Z e sta re g o k r a ­ t e r u z a c h o w a ła się ty lk o część p o łu d n io w o - w s c h o d n ia , g d y ż w z a c h o d n ie j w z n o sz ą s ię w ła ś n ie P ico d e l T e id e i n iż s z y P ico V ie jo (3070 m ).

W ie lk ie w z n ie s ie n ie T e n e r y f y n a d p o zio m m o rz a p o w o d u je , że c h m u r y n ie s io n e p rz e z p ó łn o c n o -w s c h o - d n i p a s a t z a tr z y m u j ą się n a w y so k o śc i 600-5-1000 m n a n a w ie tr z n e j s tr o n ie w y s p y i często z a s ła n ia ją ta m s ło ń c e . P a s a t y w ie ją g łó w n ie w p o rz e s u c h e j, tj . od p o ło w y k w ie tn i a do je s ie n i i to w d z ie ń o d g o d zin y 8 d o 18.

M ia s to S a n ta C ru z je s t z a s ło n ię te od p a s a tó w p rz e z ła ń c u c h g ó r A n a g a i d la te g o m a z w y k le sło n e c z n ą p o g o d ę. N a to m ia s t lu k s u s o w y k u r o r t P u e r to d e la C ru z , p o ło ż o n y n a p ó łn o c n y m w y b rz e ż u W y sp y , r z a d ­ ko w le c ie o g lą d a b e z c h m u r n e n ie b o i P ico d e l T eid e.

O k o lic z n o ś ć t a je s t s t a r a n n ie u k r y w a n a p rz e d tu r y s t a ­ m i, a w s k le p a c h n ie m o ż n a n a w e t z n a le ź ć p o c z to -

(9)

91

R yc. 4. Ż m ijo w ie c k o lu m n o w y (E c h iu m b u r g a e a n u m ) — e n d e m it T e n e ry fy , w y s tę p u ją c y n a z b o czach w u lk a n u

E l T e id e

w e k z ta k c h a r a k te r y s ty c z n y m d la T e n e ry fy m o rz e m m g ie ł, w id z ia n y m z g ó rn e j, sło n e c z n e j części w y sp y . J e s t to w id o k n ie z a p o m n ia n y : s f a lo w a n a p o w ie rz c h n ia o b ło k ó w lś n i i s r e b r z y się w s ło ń c u , j a k p o w ie rz c h n ia m o rz a , a p o d n ią czai się m ro k .

W z m ia n k o w a n a w a r s tw a c h m u r m a in te r e s u ją c e s k u tk i w z a k re s ie ro z m ie sz c z e n ia s t r e f ro ś lin n y c h . N a je j w y so k o śc i ro s n ą w ie c z n ie z ie lo n e la s y „ m g ło w e ” , tw o rz ą c e f o r m a c ję w a w r z y n u k a n a ry js k ie g o (L a u r u s ca n a rien sis). O p ró c z w a w rz y n ó w , p ię k n y c h d rz e w z b ia ło - s z a r ą k o r ą i tw a r d y m , b ły s z c z ą c y m liśc ie m , d o fo r m a c ji te j n a le ż y sz e re g d rz e w i k rz e w ó w , m . in.

t i l (L a u r u s fo e te n s ) i w o s k o w n ic a (M yrica fa ya ).

W d o ln y c h p a r t ia c h lic z n ie w y s tę p u ją w rz o sy d r z e ­ w ia s te (E rica a rb o re a i E. s c o p a r ia ), p ra w d z iw e d rz e ­ w k a w rz o so w e , d o c h o d z ą c e w y ją tk o w o do w y so k o ści 20 m . Z p n ą c z y i li a n r z u c a ją się w oczy k o lc o ro śl S m i l a x c a n a rie n sis , p o w ó j C o n v o lv u lu s c a n a rie n sis , p ło ż ą c e d z w o n k i C a n a rin a C a n a rie n s is — w sz y stk o e n d e m ity — i b lu sz c z (H e d e ra sp.). N ie s te ty n ie sp o t­

k a liś m y o so b liw o śc i te j f o r m a c ji — p a p ro c i d rz e w ia ­ ste j D ic k so n ia c u lcita .

P o n a d la s e m w a w rz y n o w y m w y s tę p u je f o r m a c ja d łu g o ig la s ty c h so se n k a n a r y j s k ic h P in u s c a n a rien sis.

Ic h ig ły z e b ra n e w p ę c z k a c h p o 3 d o c h o d z ą do d łu ­ g ości 30 cm i tw o rz ą g ę ste , p u s z y s te p ęk i. W e d łu g H . H. S c h a e f f e r a (P fla n z e n d e r K a n a r is c h e n I n - se ln , K a n a r e n - V e r la g , R F N 1967) n a w y so k o śc i od 1200 do 2000 m n a T e n e ry fie je s t ok. 20 000 h a teg o la s u , a n a G r a n C a n a r ia — ok. 6000 h a. N a jg ru b s z e d rz e w a ro s n ą n a p o łu d n io w y c h z b o czach w y s p y ; w i­

d z ie liś m y ta m so sn ę o ś r e d n ic y ok. 1,5 m i w y so k o ­ ści ok. 30 m.

A b y zw ie d z ić la s m g ło w y u d a liś m y się a u to b u s e m d o o d leg łeg o od S a n ta C ru z o 9 k m m ia s te c z k a L a L a g u n a , p o ło żo n eg o n a w y s o k o ś c i 550 m . W ła ś n ie w jeg o p o b liż u , a w ię c w o b sz a rz e z a tr z y m y w a n ia się c h m u r , le ż y lo tn is k o T e n e ry fy , z n a n e z n a jw ię k s z e j d o ty c h c z a s k a ta s tr o f y sa m o lo to w e j, w y w o ła n e j m a łą w id o c z n o śc ią w e m g le. T u ta j 27 m a r c a 1977 r. z d e ­ rz y ły się n a z ie m i d w a w ie lk ie sa m o lo ty B o e in g 747, co sp o w o d o w a ło ś m ie rć 577 osób. N ie u le g a w ą tp liw o ­ ści, że lo k a liz a c ja te g o lo tn is k a w s tre fie m g ło w e j b y ła p o w a ż n y m b łę d e m .

Z L a L a g u n a u d a liś m y się p ie sz o do la s u n a g rz b ie ­ cie L a s M e rc e d e s. W ia tr p r z e w ie w a ł m g ły p rz e z d r o ­ gę, ty lk o od c z a su d o c z a su o d s ła n ia ją c w id o k i n a g ó ry i d a le k ie m o rz e . B y liś m y w c h m u r a c h , w ilg o ć k a p a ła z d rz e w o b w ie sz o n y c h p o ro s ta m i i z n a s z y c h

Ryc. 5. W id o k n a d o lin ę O ro ta w y ; w g łę b i w ie rz c h o ­ łek P ico d e l T e id e p rz e k r e ś lo n y c h a ra k te ry s ty c z n ą

w a r s tw ą c h m u r

w ło só w . U b r a n i o d p o w ie d n io do u p a łu , p a n u ją c e g o n a d o le, d rż e liś m y z z im n a , p o sz c z ę k u ją c zęb am i. O d p rz e z ię b ie n ia u r a to w a ło n a s ty lk o ro z g rz e w a ją c e „v in o c a n a r ia ” . K o ń c o w y m p u n k te m n a sz e j d ro g i b y ł P ico d e l In g le s (1024 m ) n a g rz b ie c ie ła ń c u c h a A n a g a .

D alszy cią g w y c ie c z k i p ro w a d z ił n a s w d ó ł, n a p ó ł­

n o c n e w y b rz e ż e k o ło P u n ta d e l H id a lg o . N ie s te ty i t u ­ ta j p o w s ta ł 1 2 -p ię tro w y h o te l, p s u ją c y p ię k n o la w o ­ w ego w y b rz e ż a u stó p d z ik ic h s k a ł b a r w y czek o la d o ­ w ej z n ie b ie s k o -z ie lo n y m i p la m a m i w ilczo m leczy .

W m o rz u czek a n a s n ie s p o d z ia n k a . S p o ty k a m y c ie m n o fio le to w e je ż o w c e o d łu g ic h , ok. 1 0 -c e n ty m e - tr o w y c h k o lc a c h (być m o że C e n tr o s te p h a n u s lo n g isp i- n u s), k tó r e — w y n ie s io n e n a s u c h y b rz e g — d o ść szy ­ b k o u c ie k a ją w y k o rz y s tu ją c k o lc e ja k o sz czu d ła. Z n a ­ n e n a m je ż o w c e z M o rz a Ś ró d z ie m n e g o n ie p o s ia d a ją te j a k ro b a ty c z n e j u m ie ję tn o ś c i. T u ta j je ż o w ie c „ u s ta ­ w io n y ” do fo to g ra fii s c h o w a ł się ju ż w szczelin ie, z a ­ n im p rz y g o to w a łe m a p a r a t . T e p ię k n e stw o rz e n ia zo­

s ta w iły n a m w p a lc a c h p a lą c e p a m ią tk i p o d p o s ta ­ cią o d ła m a n y c h c z u b k ó w k o lcó w .

W ra c a ją c do ro ś lin n o ś c i W y sp , tr z e b a p rz y p o ifin ieć, że T e n e ry fa s ły n ie z n a jw ię k s z y c h d r z e w sm o czy ch (d ra c e n ), k tó r y c h j e s t o jc z y z n ą . A b y zo b aczy ć n a j ­ s ta rs z e z n ic h , w y b ra liś m y się do Ic o d d e lo s V inos (63 k m n a zac h ó d od S a n ta C ru z ) a u to b u s e m m ię d z y ­ m ia sto w y m .

P o 31 k m z a tr z y m u je m y się n a c h w ilę , a b y p o d z i­

w ia ć s ła w n y w id o k n a V a lle d e la O ro ta v a . A. H u m - b o l d t w r. 1799 u z n a ł go za n a jp ię k n ie js z y n a św ie ­ cie, co n a p e w n o n ie b y ło d u ż ą p rz e s a d ą , g d y ż część d o ln ą g ó r p o k r y w a ły w te d y d z ie w ic z e la sy . D o lin a O ro ta w y , to w ła ś c iw ie o to c z o n y z tr z e c h s tro n g ó ra ­ m i w i e l k i . c y rk , k tó re g o d n o p o k r y w a ja s n a z ie le ń p la n t a c ji b a n a n o w y c h , a n a d k tó r y m g ó ru je n ie b o ­ ty c z n y tr ó jk ą t P ico d e l T e id e .

Z o s ta w ia m y za so b ą s e n n e m ia ste c z k o L a O ro ta - v a i p e łe n m ię d z y n a ro d o w e g o tł u m u k u r o r t P u e r t a d e la C ru z z 3 0 -p ię tro w y m h o te le m o ra z lu k s u s o w y ­ m i s k le p a m i; m ie js c o w o ść tę A. t ’S e r s t e v e n s n a ­ z y w a „ p rz e lu d n io n ą c e m e n to w ą p u s t y n ią ” . W reszcie w z d łu ż w y b rz e ż a d o je ż d ż a m y do Icod.

S ła w n e sm o cze d rz e w o (D ra ca en a dra co ) z Ico d z n a jd u je się w og ro d zie. W y sokość je g o o c e n ia m n a p o d s ta w ie f o to g ra fii n a ok. 20 m , a ś r e d n ic ę p n ia w p ie r ś n ic y n a ok. 5 m . W ie rz c h o łe k d rz e w a je s t u tw o rz o n y p rz e z g ę sto s k u p io n e liś c ie w k s z ta łc ie m ie c z ó w o d łu g o ś c i ok. 1 m . W iek o m a w ia n e g o eg z e m ­ p la r z a je s t o c e n ia n y w g r a n ic a c h od k ilk u s e t do 3000

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zakład Polskiego Słownika Biograficznego Instytutu Historii im. Tadeusza

Krzepiąc kultu- rę polską, stworzył serię antologii polskiej poezji, prozy i krytyki (przez wiele lat Wiktor Aleksandrowicz był członkiem redakcji wydawnictw „Raduga”

Dla biegłości w używaniu tego języka bardzo ważna by- ła roczna współpraca z Jeanem-Fabienem Phinerą, wydawcą pracującym w Brasilii, z którym rozmawiał zwykle po

cja czuciow a jest przekazywana przez włókna, unerw iające pochew kę w ibryssow ą a należą­.. ce do dw ubiegow ych neuronów tworzących zwój

robie AIDS, a więc dającym efekt cytopatyczny. Nie obeszło się przy tym bez skandalu. Dzięki obserwacjom w m ikroskopie elektronowym udało się odtworzyć plan

dawać by się mogło, że kwazary prezentują się jak zwykłe galaktyki, tyle że są bardzo dalekie... W istocie, w iele wskazuje na to, że kwazary są

wyboru dyrektora Instytutu Badań Systemowych PAN (IBS PAN) na czteroletnią kadencję od 16 maja 2010 r., kandydaci na stanowisko dyrektora tego instytutu powinni

RHEED jest prostym w konstrukcji i podstawowym układem wykorzystywanym do charakterystyki wzrostu cienkich warstw w układach do epitaksji z wi ązki molekularnej. W