• Nie Znaleziono Wyników

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem M inistra Oświaty nr IV/Oc-2734/47

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem M inistra Oświaty nr IV/Oc-2734/47"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

W ydane z pomocą finansow ą Polskiej A kadem ii Nauk Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem

M inistra O światy n r IV/Oc-2734/47

TRESC ZESZY TU 6 (2258)

W. I w a n o w s k a , Od k w a z a ra do G a l a k t y k i ...

W. M a k a ł o w s k i , D ra p ie żn e g r z y b y ...

A. T a b o r s k i , E w id en c ja g a tu n k ó w z a g r o ż o n y c h ...

M. M e 1 z a c k a, F a rm a k o k in e ty k a — n a u k a o losie le k u w u s tr o ju . K. F i g u r s k i , O ch ro n a lasów tro p ik a ln y c h — n ie m a czasu do s tra c e n ia . J. D u 1 a k, Jeszcze je d n a fu n k c ja m ito ch o n d rialn eg o D N A ...

R ocznice

Cz. W r o n k o w s k i — Niels B o h r (1885— 1 9 6 2 ) ...

D robiazgi p rzy ro d n icz e

S k u tk i d e w a sta c ji lasó w filip iń sk ic h (J. L a t i n i ) ...

T ró jig ie ln a k o so d rzew in a P in u s m o n ta n a M ili. w T a tra c h Z ach o d n ich (P. S z w a ł k o ) ...

H odow la tk a n k o w a źródłem p ro te in S C P (J. M iędzybrodzki) . Czy la s y palm o w e są przyszłością tro p ik a ln e g o ro ln ic tw a? (H.S.) W szechśw iat p rz e d 100 la ty ...

R ozm aitości ...

R ecenzje

F. H r o n : K a p e sn i atlas. R o stlin y luk, p a s tv in , vo d a b a ź in (M. Z.

Szczepka) ...

G. S t e i n e r: T ie rz e ic h n u n g e n in K u rz eln (W. S taw iń sk i) .

L isty do R e d a k c ji ...

S p i s p l a n s z I. T Y G R Y S P a n th e ra tigris. F ot. A. P ra d e l

II. Ś W IE T L IK ŁĄ K O W Y E uphrasia R o stk o v ia n a H aynie. F o t. J. P ło tk o w ia k III . C IEM IĘŻY C A ZIELO N A V e r a tr u m lo b e lia n u m B ern h . F ot. W. S tro jn y IV a. M ŁODY O R ZEŁ B IE L IK . F o t. D. K a rp

IVb. M ŁODY O RLIK. F ot. D. K a rp

121 123 125 127 129 132

143

136 136 137 137 138 139

141 142 143

O k ł a d k a : BEZK RW A W E ŁOWY. F ot. D. K a rp

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

TOM 86 CZERW IEC 1985 ZESZYT 6

(RO K 104) (2258)

W ILH ELM IN A IW ANOW SKA (Toruń)

O D K W A Z A R A D O G A L A K TY K I*

Usilne badania kwazarów, prowadzone w e wszystkich zakresach widma od fa l radiowych do rentgenowskich, wskazują na to, że są to obiekty najdalsze z obserwowanych w e wszech- świecie, uciekające od nas z prędkościami bli­

skimi prędkości światła; sięgają odległości m i­

liardów lat światła, a zatem w idzim y je taki­

mi, jakimi były miliardy lat temu. W telesko­

pach optycznych wyglądają jak punkty św ie­

cące, stąd nazwa kwazar (Quasi - Stellar Ob- ject = QSO), w radioteleskopach, a zwłaszcza w radiointerferometrach m iędzynarodowego system u VLBI (Very Long Base Interferome­

try) ukazują bogatą strukturę rozciągłą. Wy­

dawać by się mogło, że kwazary prezentują się jak zwykłe galaktyki, tyle że są bardzo dalekie.

W istocie, w iele wskazuje na to, że kwazary są protogalaktykami, ale nie takimi, jakich m oglibyśmy się spodziewać w edług przyjętej dość powszechnie kosmologii kolapsu, zakłada­

jącej, że w rozszerzającym się wszechświecie gwiazdy, galaktyki, gromady i supergromady galaktyk pow staw ały drogą kontrakcji grawi­

tacyjnej rozrzedzonych chmur materii. Oka­

zuje się, że kwazary, czyli galaktyki w e wcze­

snej fazie rozwoju, były niezw ykle energiczne:

prom ieniowały setki lub tysiące razy silniej

• P o r. a r ty k u ł W . I w a n o w sk ie j N a k r a ń c a c h w s z e c h ś w ia ta w g ru d n io w y m n u m e r z e W s z e c h św ia ta z r. 1984.

niż dojrzałe galaktyki, a poza tym ulegały po­

tężnym eksplozjom, wyrzucając ze sw ych su- pergęstych jąder zwykle dwuramienne (bipo­

larne) ejekcje (ang. jets) znacznych mas ma­

terii z prędkościami bliskimi prędkości świa­

tła na odległości sięgające miliona lat światła.

Taki obraz jest ogromnym zaskoczeniem dla przyjętej nauki o ewolucji wszechświata, a przynajmniej dla ostatniej połowy jego dzie­

jów, liczonych od w ielkiego wybuchu (ang.

Eig Eang = BB), który się wydarzył 10 lub 20 miliardów lat temu. Przyjmując krótszą skalę czs.su jako bardziej prawdopodobną, otrzyma­

my dla najdalszych obecnie obserwowanych kwazarów odległość 5 miliardów lat światła, co oznacza, że widzim y je obecnie takimi, ja­

kimi były 5 miliardów lat temu, czyli „wkrót­

ce” po wielkim wybuchu. Czy istnieją kwaza­

ry jeszcze dalsze, a więc jeszcze wcześniejsze w czasie, nie w iem y, ponieważ obecne nasze instrum enty nie sięgają dalej; tak czy inaczej, kwazary musiały ulegać bardzo szybkim pro­

cesom ewolucyjnym . Z danych, jakie dziś po­

siadamy, wynika, że moc promieniowania kwa- z^rów maleje z czasem, średnio zmalała sto­

krotnie w ciągu 5 miliardów lat, szybciej u jaśniejszych obiektów. Liczba kwazarów również maleje z czasem (po uwzględnieniu efektu rozszerzania się wszechświata); w na­

szym otoczeniu nie obserwujem y kwazarów,

B p . ob.

(4)

1 2 2 W sz e c h ś w ia t, t. 86, n r 6/1985

obserw ujem y natomiast tzw. galaktyki aktyw ­ ne o bardzo silnych jądrach, noszące siady ejekcji w postaci w łókien świecącej materii, w yrzuconych z jądra. Widma galaktyk aktyw ­ nych są również podobne do widm kwazarów, posiadają silne i szerokie linie em isyjne, świadczące o szybkich (do 10 000 km/s) ra­

dialnych ruchach gazu. Można powiedzieć, że galaktyki aktyw ne są m ini-kwazarami, a po­

nieważ stanowią około 1% galaktyk w naszym otoczeniu, w ynika stąd, że przynajmniej 1%

galaktyk zawiera kwazary. Nawzajem , wokół najbliższych kwazarów dają się dostrzec św ie­

tliste otoczki, upodabniające je do aktywnych galaktyk. Widma tych otoczek są podobne do widm gwiazd.

Galaktyki „normalne”, jak nasza, są rów­

nież w jakimś stopniu aktywne w sw ych ją­

drach — nie tak jasnych i nie tak dynamicz­

nych, jak u galaktyk aktywnych, wykazują jednak ruchy radialne, ekspandujące gwiazd i gazu. Jądro naszej Galaktyki do niedawna wym ykało się obserwacjom , osłania je bowiem pył nieprzezroczysty dla światła. W ostatnich lataeh obserwacje w podczerwieni i na falach radiowych docierają coraz głębiej ku centrum Galaktyki i chociaż nie mamy jeszcze pełnego obrazu zachodzących tam procesów i zjawisk, ogólnie można powiedzieć, że nie jest to ob­

szar hydrostatyczny. W sam ym centrum znaj­

duje się bardzoi skoncentrowane, niemalże punktowe zmienne źródło prom ieniowania ra­

diowego. Zmienne jest również prom ieniowa­

nie rentgenow skie i prom ieniowanie gamma ob­

serw owane w centralnych regionach Galakty­

ki. Znajduje się tu też silnie skoncentrowana gromada gwiazd, rotujący i ekspandujący pier­

ścień gazowy, mała spiralka gorącego gazu o ruchach radialnych do 200 km /s, a także widoczny, osobliw y potrójny obiekt podczer­

wony.

W yłania się z tych badań ciąg czasowy — prawdopodobnie ciąg ew olucyjny zjawisk:

kwazar — galaktyka aktywna — galaktyka

„normalna” o słabnącej m ocy promieniowania, od 1046 erg/s średnio dla kwazarów do 5.1043 erg/s dla naszej Galaktyki, również o słabną­

cej aktywności wybuchowej. Pow staje problem źródeł energii w jądrach tych objektów, siło w ­ ni (ang. powerhouses, engines) szczególnie po­

tężnych w kwazarach, bardziej w ydajnych niż siłow nie jądrowe w przeliczeniu na jednostkę masy. Siedliskiem tych siłow ni jest prawdopo­

dobnie supergęsta materia, proponowane jej form y — to czarne dziury, wchłaniające ma­

terię otaczającą (D. Lynden Bell), albo pier­

wotna eksplozywna supergęsta materia, pocho­

dząca z w ielkiego wybuchu (W. Ambarcu- mian). Nie w iem y dziś również, jaki przebieg miał w ielki wybuch: czy był to błyskawiczny, gorący, totalny wybuch, czy stopniowa frag- mentacja supergęstej materii. Zjawisko kwa- zara jako protogalaktyki nie pozostanie obo­

jętne dla tych czy innych problemów nauki o wszechświecie: problemów tak zasadniczych, jak pow staw anie gwiazd, galaktyk i ich gro­

mad, czy pow staw anie ciężkich pierw iastków

we w szechśw iecie, jak też zagadnień bardziej szczegółow ych. Niektóre z nich wym agają re­

w izji, inne zyskują szanse now ych rozwiązań.

W eźmy dla przykładu zagadnienie struktury spiralnej galaktyk. Spośród różnych propono­

wanych m odeli powstawania takiej struktury rosną obecnie szanse modeli, zakładających w yrzuty ramion m aterii z jądra galaktyki;

przez analogię do wyrzutów m aterii z kwaza­

rów m ogły to być ejekcje o bogatej struktu­

rze, najczęściej dwuramiennej w połączeniu z precesyjnym ruchem obrotowym jądra. In­

nym problemem dynamiki galaktyk jest nad­

m iernie szybka rotacja obserwowana na ob­

rzeżu w iększości galaktyk spiralnych. Aby ją w yjaśnić, sugerowano istnienie niewidzialnej materii w postaci ciem nego halo o masie po­

równyw alnej lub większej niż masa widzialna.

Podobny efekt obserwuje się w naszym ukła­

dzie planetarnym , gdzie duże planety zew nę­

trzne, od Jowisza do Neptuna mają aż 98%

momentu pędu całego układu i tylko 2% jego m asy. W yrzuty m aterii obserwowane w kwa­

zarach m ogły być mechanizm em wynoszącym na zewnątrz m oment pędu w protogalaktykach;

podobnie mogło być w układzie planetarnym, skoro analogiczne w yrzuty bipolarne obserwu­

je się u m łodych gwiazd. Puszczając wodze fantazji, można zauważyć, że planety w na­

szym układzie słonecznym m ogły powstać z bipolarnych wyrzutów, ponieważ stanowią ciąg par o porównywalnych masach: Wenus—

Ziemia, Mars — asteroidy, Jowisz — Saturn, Uran— Neptun. Cztery w ielkie księżyce Jowi­

sza również tworzą dwie pary w porządku mas i promieni orbit.

Z innych uciążliw ych problemów czekają­

cych na rozwiązanie można wym ienić problem źródeł energii w Słońcu; od niem al pięćdzie­

sięciu lat przyjm uje się, że źródłem zasilają­

cym prom ieniowanie Słońca są reakcje termo­

jądrowe zachodzące w jego wnętrzu — prze­

miana wodoru w hel. Od lat dziesięciu są pro­

wadzone w Stanach Zjednoczonych próby re­

jestrowania neutrin, jakie w w yniku tych reakcji pow inny trafiać na Ziemię. Liczba neu­

trin wypada około siedm iu razy mniejsza od przewidywanej. Jednym z m ożliwych rozwią­

zań problemu neutrin słonecznych mogłaby być obecność w Słońcu dodatkowego źródła energii w postaci resztek „pierwotnej supergę­

stej m aterii”. Zauważmy, że w ielkie planety, Jowisz i Saturn mają jakieś niezidentyfikow a­

ne źródła energii, promieniują bowiem dwu­

krotnie w ięcej' niż odbierają od Słońca.

Skoro m ów im y o źródłach energii w Słoń­

cu, zauważm y, że pewne kłopoty sprawia rów­

nież korona słoneczna: ma ona bardzo wysoką tem peraturę, około miliona kelvinów, gdy le­

żąca pod nią fotosfera ma w górnych warst­

wach zaledw ie 4500 K. Sądzono, że fale aku­

styczne idące z konw ektyw nych warstw foto­

sfery mogą ogrzewać koronę, ale okazało się, że nie jest to wystarczający dopływ energii.

W yrzuty m aterii obserwowane w kwazarach, galaktykach i gwiazdach mogą być transporte­

rami energii z wnętrza tych obiektów.

(5)

W sze c h św ia t, t. 86, n r 611985

Jednym z podstawowych problemów kosmo­

logicznych jest powstawanie pierwiastków che­

micznych w e wszechświecie w takim składzie, jaki w większości obiektów jest obserwowany:

około 70% masy stanowi wodór, około 28% — hel, pozostałą resztę w granicach 0,2— 2% — pozostałe pierwiastki ciężkie. Dość powszech­

nie przyjęta teoria nukleogenezy w e wszech- swiecie przyjm uje, że część helu, deuteru i litu powstała w w ielkim w ybuchu wszechświata, cała reszta zaś została wyprodukowana we wnętrzach gwiazd drogą reakcji jądrowych.

Teoria ta ma szereg truclności i wym aga dość długiej skali czasowej. Kwazary widziane ta­

kimi, jakie były pięć miliardów lat po wielkim wybuchu m iałyby bardzo mało czasu na w y ­ tworzenie ciężkich pierwiastków w swoich gwiazdach, a w ich widmach obserwujemy linie takich pierwiastków o składzie podobnym do normalnego. Siłow nie działające w kwaza- rach i aktywnych galaktykach m ogłyby przy­

puszczalnie dostarczać ciężkich pierwiastków drogą rozszczepień supergęstej materii.

Z przytoczonych przykładów widzimy, jak w ielkie znaczenie dla w ielu zagadnień dyna­

miki i ewolucji wszechświata mogą mieć zja­

wiska obserwowane w dalekich kwazarach i nowe problemy, jakie te zjawiska nasuwają.

Astronomia znalazła się w bardzo ciekawej fa­

zie rozwoju, głównie dzięki wspólnym w skali globu ziem skiego obserwacjom radiowym, pro­

wadzonym w system ie VLBI. Głównym twór­

cą tej metody i współpracy międzynarodowej jest zmarły niedawno prof. Sir Martin Ryle, uhonorowany — wspólnie z prof. A. H ew i- shem, odkrywcą pulsarów, nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki w r. 1974. Przez stosow a­

nie interferom etrii na coraz większych bazach, uzupełnianych metodami syntezy apertury, Martin R yle pokonał wrodzoną wadę radio­

astronomii, polegającą na silnym uginaniu się wiązek radiowych proporcjonalnie do długości fali, ściślej — do stosunku długości fali do średnicy wiązki, np. średnicy radioteleskopu (UD). Ponieważ fale radiowe są dłuższe od świetlnych m iliony razy, należałoby budować radioteleskopy o średnicach m iliony razy w ięk­

szych od teleskopów optycznych, aby osiągnąć tę samą zdolność rozdzielczą — rzędu jednej sekundy luku. Jest to praktycznie nieosiągal­

123

ne: największy radioteleskop ruchomy w Effels- bergu, koło Bonn (RFN), ma średnicę 100 m e­

trów, nieruchomy w Arecibo (USA) — 300 m e­

trów. Profesor Martin Ryle w Cambridge nie budował wielkich pojedynczych teleskopów, budował natomiast radiointerferometry — ze­

społy kilku niedużych radioteleskopów, roz­

stawionych na dużych odległościach — bazach.

Zapisy promieniowania odbieranego z tego sa­

mego źródła, np. kwazara, przez poszczególne radioteleskopy były sprowadzane do jednego system u odbiorczego, który je syntetyzow ał w formie interferencyjnego obrazu źródła, a następnie — w postaci mapy o takiej zdol­

ności rozdzielczej, jaka wynikała ze stosunku długości fali do długości bazy (UD). Na tej zasadzie działa obecnie międzynarodowy system VLBI, system interferom etryczny radiotelesko­

pów, rozmieszczonych na globie ziemskim (sy­

stem „globalny”), obserwujących jednocześnie te same obiekty, głównie — kwazary. Używ a­

jąc największej osiągalnej na Ziemi bazy rów­

nej średnicy globu ziemskiego, uzyskuje się niewiarygodną ostrość obrazów obserwowa­

nych obiektów o zdolności rozdzielczej rzędu dziesięciotysięcznych części sekundy luku, przewyższającej tysiące razy zdolność rozdziel­

czą największych teleskopów optycznych. W najbliższej przyszłości przewiduje się dalsze powiększenie bazy system u VLBI przez dołą­

czenie radioteleskopu umieszczonego na dale­

kim sztucznym satelicie Ziemi. Pozwoli to na uzyskanie jeszcze większej zdolności rozdziel­

czej i na coraz dokładniejsze badania coraz dalszych kwazarów.

Wspomnieć należy, że nauka polska, w szcze­

gólności radioastronomia toruńska, w iele za­

wdzięcza profesorowi R yle’owi, u którego spe­

cjalizowali się na długoterminowych stażach prof. S. Gorgolewski, a następnie dr A. Kus.

Przejęli oni z Cambridge metody interfero­

m etrii i ogólną formację naukową, co pomogło im i ich współpracownikom osiągnąć bardzo cenny, a niełatw y do osiągnięcia cel: wprowa­

dzenie naszego kraju do szerokiej współpracy międzynarodowej w najbardziej podstawowych badaniach wszechświata.

P ro f. d r h a b . W ilh e lm in a Iw a n o w s k a je s t e m e ry to w a ­ n y m p ro fe s o re m a s tro f iz y k i U n iw e rs y te tu M. K o p e rn ik a w T o ru n iu .

W O JC IEC H M A K A ŁO W SK I (Poznań)

DRAPIEŻNE GRZYBY

Około 450 g atu n k ó w ro ślin k w iato w y c h zdolnych je st do ła p a n ia i tra w ie n ia m ały ch zw ierząt. M ięso­

żerne rośliny, ta k ie ja k rosiczka, dzbanecznik czy m uchołów ka, p o k arm e m zw ierzęcym z a sp o k a jają sw e zapotrzebow anie n a azot. Z dolność do w y k o rz y sta n ia tego źródła azotu um ożliw ia ty m ro ślin o m n o rm aln y

w zro st w środow iskach ubogich w azot, np. n a k w a ­ śnych m okradłach.

Z nane są rów nież grzyby żyw iące się m ałym i zw ierzętam i, w ty m około 150 g a tu n k ó w grzybów a ta k u ją c y c h nicienie. W iele z ty c h organizm ów w y ­ tw a rz a sp ecjaln e p u łapki, ja k lepkie guzy, sia tk i czy

(6)

124 W sz e c h św ia t, t. 86, n r 6/1985

p ie rśc ie n ie zaciskow e d la złap a n ia ofiary , k tó ra n a ­ stę p n ie je st ro zk ła d an a .

G nijące drzew o, p odobnie ja k m o k rad ło , je st ś ro ­ dow iskiem ubogim w azot. W e w czesnych sta d ia c h g n icia sto su n ek w ęgla do dostępnego azo tu je st w y ­ soki. D la zd ro w y ch d rzew sto su n ek C : N w ynosi od 350 : 1 do 1250 :1. Z apro p o n o w an o k ilk a m e ch a n iz­

m ów, dzięki k tó ry m g rzy b y ro z k ła d a ją c e drzew o m ogą przezw yciężać w ysoki, n ie k o rz y stn y sto su n ek C : N. N iek tó rzy z pie rw sz y ch „k o lo n izato ró w ” m a r t­

w ych drzew , np. A rm illa riella m ella , faw o ry z u ją m ie jsc a o w y sokiej k o n c e n tra c ji azotu, ja k k am b iu m , łyko, czy k o m ó rk i prom ieniow e.

P rz e b a d a n o 27 g a tu n k ó w grzybów ze w zględu n a zdolność do ła p a n ia i ro z k ła d a n ia n ic ien i (tab. 1).

K u ltu ry g rzybów b y ły p ro w a d zo n e w te m p e ra tu rz e p okojow ej n a p ły tk a c h P etrie g o z ag a rem . D la oszacow ania zdolności w y ła p y w a n ia n ic ien i przez g rzy b y do k aż d ej z k u ltu r dodaw ano 10— 15 nicieni.

O b serw acje o d d ziały w ań zachodzących m iędzy g rzy ­ b am i a n ic ien iam i p row adzono w ró żn y c h od stęp ach czasu przez dw a dni. E k sp e ry m e n t p o w tarz an o po tygodniu.

S pośród p rz e b a d a n y c h 27 g atu n k ó w , 11 było zdol- T a b l i c a 1. O cena 27 g a tu n k ó w g rzybów pod w zglę­

dem zdolności do ro z k ła d a n ia n ic ien i; + , n icien ie zab ite i sk o n su m o w a n e —, b ra k efe k tu

G atu n e k O cena

P ie c z a rk a d w u za ro d n ik o w a A garicus _ b isporius

O p ień k a m iodow a A rm illa riella m ella _

C a m panella su b d e n d ro p h o ra

Z im ów ka ak sa m itn o trz o n o w a C y p to tra m a asprata

C zern id lak C oprinus lagopus _

F la m m u lin a v e lu tip e s _

G eo p e ta lu m ca rb o n a riu m

H o h en b u e h elia atrocaerula +

H o h en b u e h elia grisea +

H o h en b u e h elia m a stru c a ta +

H o h en b u e h elia niger

H o h en b u e h elia petaloides (z F ra n cji) + H o h en b u eh elia petaloides (z USA)

H o h en b u e h elia portegna +

H yp sizy g u s te ssu la tu s

T w a rd ó w k a filc o w a ta L e n tin e llu s u rsin u s M o n e tk a k o rz e n ia sta O udem a n siella radicata Ł y czn ik późny P anellus sero tin u s

P h yllo to p sis n id u la n s P leurocybella porrigens

P le u ro tu s cornucopiae -f.

P le u ro tu s cystid io su s

+ + 1 B oczniak o stry g o w aty P leu ro tu s o strea tu s

P leu ro tu s strigosus

P le u ro tu s su b a reo la tu s l

i O d g iętk a R e su p in a tu s silva n u s ~r R ozszczepka S c h iz o p h y llu m co m m u n e +

P n ia k ó w k a dzw o n k o w ata X e ro m p h a lin a cam panella

n y c h do z a b ija n ia nicieni. Z aobserw ow ano trz y różne sposoby a ta k o w a n ia nicieni przez grzyba.

W k u ltu r a c h boczn iak a ostrygow atego P leurotus o strea tu s nicien ie b y ły in a k ty w o w a n e b ard z o szybko, w k ilk a m in u t po po d an iu . Nie były one u śm ierca n e i po um ieszczen iu w k ro p li w ody m ogły się słabo poruszać. P o p o ra ż e n iu nicien ia g rzy b n ia szybko w z ra sta ła i p e n e tro w a ła je d en z otw orów w ciele ofiary. P o 24 godzinach ciało n icien ia było w y p eł­

nione g rzy b n ią, a jego w n ętrz e straw io n e. O b serw a­

cje te w sk a z u ją n a to, że b oczniak w yzw ala silną tru c iz n ę p a ra liż u ją c ą nicienie. P odobnie zachow ują się in n e g a tu n k i z ro d z a ju P leu ro tu s. B oczniaki są p o sz u k iw an y m i g rzy b a m i ja d aln y m i. W n a tu rz e n a j­

częściej zw iązane są z g n iją cy m i p n ia m i m a rtw y c h drzew , choć m ożna sp o tk a ć ich ow ocniki rów nież n a drzew ach żyw ych. R odzaj P le u ro tu s należy do p ie rw ­ szych k o lo n iz ato ró w m a rtw y c h drzew , p rze łam u jąc y ch b a rie rę w ysokiego sto su n k u C : N. W w ielu k ra ja c h , w ty m rów n ież w Polsce, boczniak je st grzybem h o ­ d ow lanym (podobnie ja k p ieczarka). O dkrycie u tych g rzybów m ięsożerności w y k azu je, że nicienie nie m uszą być szk o d n ik am i hodow li, ja k to m a m iejsce w p rz y p a d k u pieczarek , a w rę cz o dw rotnie, m ogą one sta n o w ić w arto śc io w y środek pow iększający ilość azo tu dostępnego dla grzyba, p rzy sp ie sz ają c w te n sposób jego w zrost.

G rz y b n ia odgiętki R e su p in a tu s silva n u s w y tw a ­ rz a lep k ie k o m ó rk i o k sz tałcie k le p sy d ry . N icienie p rz y k le ja ją się do ty c h k om órek, a n a stę p n ie są p rz e ra s ta n e g rzy b n ią i traw io n e . W podobny sposób a ta k u ją H o h en b u eh elia atrocaerula, H. grisea i II.

portegna. W szystkie w y m ien io n e tu g rzyby zn a jd o ­ w an o głów nie n a m a rtw y c h d rzew ach (zarów no le ­ żących, ja k i stojących) oraŁ rzad ziej n a drzew ach żyw ych.

U H o h en b u e h elia m a stru c a ta i H. pelaloides le p ­ k ie guzy nie są w y tw a rz a n e p rzez grzybnię. K onidia ty c h g rzybów w obecności n ic ien i p ro d u k u ją lepkie w ypukłości, k tó re p rz y k le ja ją się do sk ó ry nicieni.

N astęp n ie n icienie są p e n e tro w a n e i ro zk ład an e. H.

m a s tn ik a ta w y stę p u je n a g n iją cy c h p n ia c h p ółkuli płn., n a to m ia st H. petaloides m ożna znaleźć n a g n i­

jący ch d rze w a ch o raz w glebie.

N iepom yślny w y n ik e k sp e ry m e n tu Jw p rz y p a d k u H o h en b u e h elia n ig er i H. petaloides z A m ery k i P łn.

m ożna w y tłu m a c z y ć specyficznością żyw iciela, b o ­ w iem ty lk o je d e n g a tu n e k nicien i b y ł używ any w tych b ad a n ia ch .

W śro d o w isk ac h ta k ic h ja k g n iją ce drzew o, gdzie ilość az o tu je st ograniczona, zdolność grzybów do odży w ian ia się n ic ien iam i d aje im ogrom ne korzyści.

U zu p e łn ia n ie d ie ty w ęglow odanow ej poprzez k o n ­ su m p cję n ic ien i je s t w sw ej istocie analogiczne do m ięsożerności ro ślin w yższych, k tó re u zu p e łn ia ją sw ą en e rg ię fo to sy n te ty cz n ą b ia łk a m i zd obytych owadów.

S c ie n c e 1984, 224 : 76—78

M g r W o jc ie c h M a k a ło w sk i j e s t a s y s te n te m w Z a k ła d z ie B io c h e m ii B io p o lim e tró w U n iw e r s y te tu im . A . M ic k ie ­ w ic z a w P o z n a n iu .

(7)

W sz e c h św ia t, t. 86, n r 6/1985 125

ADAM TA BO RSK I (Poznań)

E W ID E N C JA G A T U N K Ó W Z A G R O Ż O N Y C H

Od w ielu la t podejm o w an e są ró żn e in ic ja ty w y p rzeciw działające z n ik a n iu z p o w ierzch n i ziem i co­

r a z to w iększej ilości g a tu n k ó w fa u n y i flory.

W różn y ch p ań stw a c h w y d aw an e są u sta w y i roz­

p orządzenia zw iązane z och ro n ą przy ro d y . S pecjaln e znaczenie m a ją t u in ic ja ty w y m iędzynarodow e — o b ejm u ją one sw ym d ziałan iem całe obszary w y ­ stęp o w an ia g atu n k ó w , a n ie sztu czn ie w ydzielone te ry to ria p aństw .

Ju ż w ro k u 1933 M iędzynarodow y Z jazd d la O chrony F a u n y i F lo ry A fry k i u sta lił w L ondynie dw ie listy zagrożonych gatu n k ó w . L ista „A” o b e j­

m ow ała 17 g a tu n k ó w ssaków , 3 g a tu n k i p tak ó w i 1 g a tu n e k ro ślin w y m ag a ją cy c h p ełn ej ochrony.

L ista „B” zaw ierała 13 g a tu n k ó w ssaków i 9 g a ­ tu n k ó w ptaków , k tó re pow inno się ch ronić p rz y n a j­

m niej częściowo. W g ru p ie „A ” znalazły się m. in.

białe nosorożce, okapi, goryle, w ilk i ziem ne i fossony z M ad ag ask aru . W g ru p ie „B ” um ieszczono np.

szym panse i łuskow ce. O bie listy były dość p ro w i­

zoryczne i w y m ag ały uzupełnień. Z a d a n ia tego po d ­ ję li się d w aj uczeni a m ery k ań sc y — d r G lover M.

A llen i F ra n c is H a rp e r. W ciągu k ilk u la t opraco­

w ali oni dw a obszerne tom y, z a w ierając e spis w y ­ m a rły ch i g inących ssa k ó w całej ziem i. O pracow anie to obejm ow ało c h a ra k te ry sty k ę d an y c h g atu n k ó w , ich zasięg geograficzny, sto p ień zagrożenia i w ym agane sposoby ochrony, a n a w e t ro zw aż an ia z z a k resu estetycznych m otyw ów ochrony. W ydane zostało przez A m ery k a ń sk i K o m ite t dla M iędzynarodow ej O chrony P rz y ro d y w la ta c h w o jen n y c h 1942—1945.

A utorzy k o rzy sta li z in fo rm a c ji i w sp ó łp racy w ielu in sty tu c ji ochrony p rzy ro d y i uczonych n a całym św iecie, z te re n u P o lsk i — M. Siedleckiego i B. F u - lińskiego. C enne te dzieła za w ie ra ją rów n ież spis ok.

1900 pozycji lite r a tu r y te m a tu — w ty m polskie o praco w an ia A. C zudka, T. Jan ik o w sk ieg o , W. K o r­

sak a, E. N iezabitow skiego, T. V etulaniego.

J a k w y n ik a z p ra c A llena i H a rp e ra , w ciągu 2000 la t w yginęło p onad 100 fo rm ssaków , z czego aż 93 form y w ciągu o sta tn ic h 200 la t. N ajw ięcej w yginęło d rap ieżn ik ó w (26 fo rm C anidae, Felidae, Ursidae) i k o p y tn y c h (18 fo rm B ovidae, C ervidae, Eąuidae). 600 g atu n k ó w i p o d g atu n k ó w uznano za pow ażnie zagrożone.

W śród ptaków , w ed łu g oceny K o m isji O chrony G atu n k ó w W y m ierający ch (S u rv iv al S erv ice C om m i- ssion — SSC) M iędzynarodow ej U nii O chrony P rz y ­ ro d y i jej Z asobów (In te rn a tio n a l U nion fo r N a tu rę C o n servation — IUCN), zagrożonych w ytęp ien iem było 185 g atu n k ó w i po d g atu n k ó w z 57 rodzin.

D ane odnośnie do in n y c h g ru p zw ierzęcych, ja k m i w iadom o, n ie były dotąd publik o w an e.

Z in ic ja ty w y SSC p rzy stą p io n o do dalszych o p ra ­ cow ań, z za m ia re m w y d a n ia lis t g inących i zagro­

żonych g atu n k ó w flo ry i fa u n y w p o staci tzw . C zer­

w o n e j K sięgi (Red Data Book). W ro k u 1966 u k a ­ zały się w S zw ajc arii dw a p ierw sze tom y: ssak i (Volume 1 — M am m alia) o p raco w an y przez Noel S i­

m on i p ta k i (Volume 2 — At;es) o p raco w an y przez J a c k V incenta. E dycja m ożliw a b y ła w zw iązku z finansow ym p o p arc iem H o len d e rsk iej K om isji do M iędzynarodow ej O chrony P rz y ro d y , H olen d ersk iej

F u n d a c ji Ł ow ieckiej, Św iatow ego F u n d u szu O chrony Z w ierząt (The W orld W ildlife F u n d ) oraz T ow arzy­

stw a Zoologicznego w e F ra n k fu rc ie n ad M enem . Tom pierw szy om aw iał 210 z 274 g atu n k ó w ssa­

ków u znanych za zagrożone, to m d ru g i obejm ow ał dan e dotyczące 350 g a tu n k ó w zagrożonych ptaków .

K olejnym i w y d an ia m i były: trz e c i tom dotyczący płazów i gadów (Volume 3 — A m p h ib ia e t R eptilia) opracow any przez R ene E. H onegger’a, 1975 oraz tom 4 — ry b y słodkow odne (Volum e 4 — P isces) o p ra ­ cow any przez R o b e rta R ush M illera, 1969, o b ejm u ­ jący 57 gatu n k ó w . O ba t e tom y w y d an e zostały rów nież w S zw ajcarii, p rzy fin an so w y m p oparciu T he W orld W ildlife F u n d . W szystkie cztery tom y w ydane zostały w fo rm ie skoroszytów z w y m ie n n y ­ m i k a rtk a m i, co pozw ala n a ak tu aliza cję , zgodnie z sukcesyw nie dosyłanym i opracow aniam i. K aż­

dem u g atu n k o w i pośw ięcona je st 1 k a rtk a , zaw ie­

r a ją c a sta łe r u b r y k i jak: c h a ra k te ry sty k a g atu n k u , zasięg jego uprzedniego i obecnego a re a łu , sta n ak tu aln y , ilość sz tu k zw ierząt w ^laturze i hodowli, w ytyczne ochrony uw agi i lite r a tu r ę te m a tu . U dołu każdej k a r tk i w id n ie ją sym bole literow o - liczbowe, ok reśla ją ce stopień zagrożenia g a tu n k u i jego sta n o ­ w isko system atyczne. W szystkie o pracow ane g a tu n k i podzielono n a 5 g ru p :

1 g ru p a „E ” — g a tu n k i z n a jd u ją c e się w bezp o śred ­ nim niebezpieczeństw ie w y ginięcia (ang. E n d an g e - red, niem . G efard et) — d ru k o w a n a n a czerw onym papierze,

2 g ru p a „V” — zagrożone (ang. V ulnerable, niem . A nfallig) — d ru k o w a n a n a żółtym papierze, 3 g ru p a „R ” — rz a d k ie (ang. R are, niem . S elten) —

d ru k o w a n a n a p apierze białym ,

4 g ru p a „O” — w yprow adzone z zagrożenia (Out of D anger) — d ru k o w a n a n a p ap ierze zielonym , 5 g ru p a „ I” — o sy tu a c ji n ie u sta lo n ej (In d e te rm in a -

ble, niem . U nsicher) — d ru k o w a n a n a p apierze szarym , dotyczy g atu n k ó w w y m ag ający ch dalszych b ad a ń ze w zględu na uw idaczn iające się zagro­

żenie.

R ed Data Book w y d aw an a je s t rów nież w postaci zw a rtej książki.

O gółem w o sta tn im dziesięcioleciu zanotow ano 1255 g atu n k ó w w y m ie ra jąc y ch kręgow ców , w ty m 592 g a tu n k i ssaków , 395 g atu n k ó w ptaków , 173 g a tu n k i płazów i gadów i 57 g atu n k ó w ry b . Ja k o zagrożone uznano też 125 g atu n k ó w ro ślin . O kreśla się, że ro ­ cznie ginie na św iecie 1 g a tu n e k zw ierzęcia, a p ro ­ ces te n w a k tu a ln e j sy tu a cji m oże ulec g w ałtow nem u

w zrostow i. »

Z asadniczych przyczyn zagrożenia zw ie rząt u p a ­ tr u je się w zm ian ach zachodzących w środow isku oraz w n ad m iern y ch polow aniach i odłow ach.

W edług b ad a ń R o b e rta A llen a i C h ristin e P re - sc o rt-A lle n głów ne przyczyny zagrożenia w szystkich kręgow ców p rze d staw ia ją się n astęp u jąco :

— zniszczenie i d eg ra d acja siedlisk — 67%

— n a d m ie rn a ek sp lo atacja — 37%

— w pływ g atu n k ó w in tro d u k o w an y c h — 19%

— pozostałe — 5%

P rzyczyny zagrożenia k s z ta łtu ją się je d n a k różnie w odniesieniu do poszczególnych g ru p zw ierząt.

(8)

1 2 6 W sz e c h św ia t, t. 86, n r 6/1985

G łów ną p rzy czy n ą g in ięcia ssaków je st działalność łow iecka (60% gatu n k ó w ), a n a stę p n ie zm iany w środow isku (32% gat.) ł— n a to m ia st p ta k i giną g łów nie w zw iązku ze zm ian a m i w śro d o w isk u (54%

gat.), a d ziałalność ło w ie ck a je s t p rzyczyną gin ięcia 30% g atu n k ó w . D ane pow yższe dotyczą g ru p y zw ie­

rz ą t n a jb a rd z ie j zagrożonych, ginących, oznaczonej jako „E — E n d a n g e re d ” w R ed D ata B ook.

Z naczny p o stęp w m ię d zy n a ro d o w e j w sp ó łp racy n a d och ro n ą p rzy ro d y d a tu je się od ro k u 1970, k ie d y to n a k o n fe re n c ij w S tra s s b u rg u ogłoszono „Rok O chrony P rz y ro d y ”.

P ierw sza m ięd zy n aro d o w a k o n fe re n c ja o chrony śro d o w isk a m ia ła m ie jsc e w S ztokholm ie w ro k u 1972. Isto tn e znaczenie m ia ło po w o łan ie Św iatow ego F u n d u sz u O chrony Z w ie rz ą t oraz ró żn y c h to w a ­ rzy stw k rajo w y c h . W 1973 ro k u 83 p a ń stw a p o d p i­

sały tzw . K onw en cję W aszyngtońską, w p ro w a d z a ją c ą znaczne o b o strzen ia w h a n d lu zw ierzętam i. P ro je k t te j k o n w en c ji p o w sta ł jeszcze w 1961 ro k u w czasie k o n fe re n c ji IU C N w A ru s k a (Tanzania). K o lejn e w e rsje k o n w en c ji p rz e d sta w ia n e były w la ta c h 1967, 1969, 1971 ■— nie o dpow iadały je d n a k w ym ogom . W 1969 r o k u rz ą d U SA w y d a ł a k t o ch ro n y g a tu n k ó w zagrożonych, p rz y jm u ją c n a siebie rów nocześnie obo­

w iązek sfin alizo w a n ia p ra c n a d w sp o m n ia n ą um ow ą m iędzynarodow ą. K o n w e n c ja W aszyngtońska o p ie ra się n a m a te ria le C zerw o n ej Księgi. W prow adza 3 ro ­ d zaje ry g o ró w (A pendix), o g ran ic za jąc y ch h a n d e l g a ­ tu n k a m i z w ie rząt w ró żn y m sto p n iu zagrożonym i.

W a rto tu ró w n ież w spom nieć o a k tu a ln e j roli ogrodów zoologicznych w o chronie g inących i za­

grożonych g a tu n k ó w zw ierząt. Od w ielu la t ogrody zoologiczne w łączyły się czynnie w proces re s ty tu c ji fauny.

W ro k u 1975 lis ta M ięd zy n a ro d o w e j C zerw o n ej K sięgi liczyła 275 g a tu n k ó w ssaków p o d leg ający ch ścisłej ochronie, z ' czego 128 g a tu n k ó w w ystępow ało w ogrodach zoologicznych, a 72 g a tu n k i ro zm n ażały się w nich.

Z 395 g a tu n k ó w ptakó.w p o d leg ający ch ścisłej ochronie, 53 w y stę p o w a ły w ogrodach zoologicznych, a 31 g a tu n k ó w ro zm n ażało się. Z 142 g a tu n k ó w g a ­ dów p o d le g ają cy c h ścisłej ochronie, 21 g a tu n k ó w w y ­ stępow ało w ogro d ach zoologicznych, a rozm nażało się 20. Z 33 g a tu n k ó w płazów ściśle chro n io n y ch 4 g a tu n k i w y stę p o w a ły w ogrodach zoologicznych a 2 g a tu n k i ro zm n a ża ły się.

H odow la, u dział w u trz y m y w a n iu i re s ty tu c ji zw ie rząt zagrożonych, s ta je się głów nym zad an iem w spółczesnego ZOO. Z ag a d n ie n iu te m u pośw ięcona była sp e c ja ln a k o n fe re n c ja M iędzynarodow ej U nii D y re k to ró w O grodów Zoologicznych (In te rn a tio n a l

U nion of D irec to rs of Zoological G ardens — IUDZG) w L o n d y n ie w ro k u 1964, a n astęp n ie w Bazylei w 1974 roku. W o p arc iu o R ed Dala B ook p ro w a­

dzone są księgi rodow odow e około 40 g atu n k ó w za­

grożonych, ro zm n a ża n y ch w ZOO. Ogółem w ogro­

d ac h zoologicznych ro zm n aża się około 145 g a tu n ­ ków zagrożonych, a u tw o rze n ie dla nich ksiąg r o ­ dow odow ych je st sp ra w ą najbliższej przyszłości. K oor­

d y n a c ją k sią g rodow odow ych z a jm u je się T o w arzy st­

w o Zoologiczne w L ondynie. W ro k u 1979 odbyła się w K o p en h ad ze k o n fe re n c ja pośw ięcona problem ow i ksiąg rodow odow ych i system ow i ich prow adzenia.

T em at te n je st obecnie sta ły m p u n k te m progran^u w dorocznych p o siedzeniach IUDZG. R ów nież w o sta ­ tn im ro k u (1984) odbyła się w R o tterd am ie k o n fe­

re n c ja na te m a t hodow li i ew id en cji zw ierząt g in ą­

cych.

W o p arc iu o m a te ria ły R ed Data Book p row adzo­

n a je st s ta ty s ty k a dotycząca zw ie rząt zagrożonych, z n a jd u ją c y c h się w ogrodach zoologicznych, ogłasza­

n a corocznie w w y d aw an y m w L o ndynie In te rn a tio ­ nal ZOO Y ea rb o o k . O cenia się, że corocznie rodzi się w ogro d ach zoologicznych w iele tysięcy zw ierząt z około 1500 g atu n k ó w , z czego 25% sta n o w ią g a ­ tu n k i zagrożone, a niekiedy n a w e t w ytępione już w przy ro d zie. P rz e jrz y s ta i w iary g o d n a in w e n ta ry ­ za cja zw ierzo stan u , je d n o lita w e w szystkich ogro­

dach zoologicznych, o głaszana co ro k u do w iadom ości in n y c h placó w ek , a zw łaszcza jed n o stek k o o rd y n u ­ jących, u ła tw ia znacznie w sp ó łp racę nad rato w a n ie m g a tu n k ó w zagrożonych. W tym celu op raco w an y zo­

sta ł tzw. sc h em a t w aszyngtoński, obow iązujący ogro­

dy członkow skie IUD ZG , a polecany dla innych, niezrzeszonych ogrodów .

W P olsce od ro k u 1967 s ta n zw ierzo stan u k r a jo ­ w ych ogrodów zoologicznych p u b lik o w an y je st w In fo rm a to rze ogrodów zoologicznych w y d aw an y m przez P o lsk ie T ow arzystw o Zoologiczne.

W arto dodać, że w n ie k tó ry c h k ra ja c h czynione są też s ta ra n ia o w y d aw an ie reg io n aln y ch spisów g a tu n k ó w ginących.

W K ra k o w ie, w Z akładzie O chrony P rz y ro d y i Z asobów N a tu ra ln y c h PAN , za aw a n so w an e są p r a ­ ce n ad w y d an ie m p olskiej C zerw o n ej K sięgi Z w ie ­ rząt, a w In sty tu c ie B otaniki P A N p o w sta je podobna księga dla roślin.

D r A d a m T a b o rs k i b y !y d y r e k to r W ie lk o p o lsk ie g o P a r k u Z o o lo g ic z n e g o w P o z n a n iu i c z ło n e k M ię d z y n a ro d o w e j U nii D y r e k to ró w O g ro d ó w Z o o lo g ic z n y c h . O b e c n ie p r a c u je ja k o s p e c ja lis ta w W o je w ó d z k im Z a k ła d z ie W e te r y n a r ii w P o ­ z n a n iu .

(9)

W sze c h św ia t, t. 86, n r 6/1985 127

M IROSŁAW A M ELZACKA (Kraków)

FARM AKOKINETYKA — NAUK A O LOSIE LEKU W USTROJU

F a rm a k o k in e ty k a z a jm u je się losam i le k u w o r­

ganizm ie, a w ięc a b so rp c ją z m iejsca podania, d y ­ s try b u c ją w k rw i i tk a n k a c h , m etabolizm em i eli­

m in acją z u stro ju , u ży w ając do o p isan ia ty c h p ro ­ cesów p ro sty ch ró w n a ń w y k ład n iczy ch stosow anych w b ad a n ia ch k in e ty k i procesów chem icznych. J e s t ona stosunkow o m łodą dyscypliną n a u k m edycznych (pierw sze p rac e dotyczące teo rety czn y ch podstaw fa rm ak o k in ety k i o p ublikow ane zostały przez D osta w la tac h pięćdziesiątych), ale zain tereso w an ie dziedziną w iedzy je st obecnie ogrom ne. W yniki b a ­ d ań farm ak o k in ety c zn y c h d o sta rc za ją bow iem w ielu inform acji, k tó re p ozw alają w y jaśn ić ro zm a ite p ro ­ blem y farm akologiczne czy kliniczne, zw iązane z m e­

chanizm em d ziałan ia su b sta n c ji leczniczych, sposo­

bem daw kow ania leku, in te ra k c ją itp., co z kolei stanow i podstaw ę rac jo n aln e g o sto so w an ia leku.

P o d staw ą b ad a ń fa rm ak o k in ety c zn y c h je st p o tra ­ kto w an ie żywego o rganizm u ja k o zbioru pow iąza­

nych ze sobą p rz e d zia łó w -k o m p artm en tó w (które często są tw o ram i hipotetycznym i, nie m a jąc y m i od­

p ow iednika fizjologicznego lu b anatom icznego), oraz założenie, że szybkość p rze jśc ia b a d a n e j su b stan cji leczniczej z k o m p a rtm e n tu do k o m p a rtm e n tu , ja k rów nież szybkość elim in a cji le k u z ty c h k o m p a rt- m cntów zachodzi w edług k in e ty k i pierw szego rzędu *.

N ajprostszym m odelem farm ak o k in ety c zn y m , ja k i m ożna p rzy jąć dla procesów zachodzących po jedno­

razow ym podan iu le k u dożylnie lu b pozanaczyniow o, je st m odel je d n o k o m p artm e n to w y , w k tó ry m w ykres zależności lo g a ry tm u stę że n ia le k u w k rw i do czasu je st lin ią pro stą. M odel te n z a k ła d a bardzo szybką d y stry b u c ję le k u w u stro ju , co nie z a ­ wsze oznacza, że stężenie danego le k u w tk a n k a c h i n arz ąd ac h je st ta k ie sam o ja k stężen ie w krw i, ale w skazuje, że zm iany poziom u le k u w tk a n k a c h są ilu stro w a n e odpow iednim i zm ianam i k o n c e n tra c ji leku w k rw i, Model je d n o k o m p artm e n to w y pozw ala zatem na przep ro w ad zen ie b ezp o śred n ich k o rela cji pom iędzy poziom em le k u w k rw i i działan iem te r a ­ p eutycznym ta k że w p rz y p a d k u lo k a liz ac ji e fe k to ra (organu, tk a n k i na k tó re d ziała d an y lek) poza u k ła ­ dem krw ionośnym . P rz y k ła d e m leku, któ reg o losy w u stro ju opisane są m odelem je d n o k o m p artm e n to w y m , je st p o p u la rn y a n ty b io ty k te tra c y k lin a (ryc. 1A i IB).

M odel je d n o k o m p artm e n to w y m a je d n a k o g ra n i­

czone zastosow anie, znacznie częściej losy le k u w u stro ju są b ard z iej złożone i m uszą być opisane m odelem d w u k o m p artm en to w y m , k tó ry zak ład a w olną i n ie ró w n o m iern ą d y stry b u c ję le k u w o rg a ­ nizm ie. W m odelu ty m poziom le k u w k rw i (kom - p a rtm e n t c e n traln y ) nie o b raz u je jego fa rm a k o k i­

n e ty k i w tk a n k a c h 1 n a rz ą d a c h (k o m p artm e n t ze­

w nętrzny), a zatem pró b y w y cią g an ia jak ich k o lw iek w niosków dotyczących re la c ji stężenie le k u w k rw i -efek t, w p rzy p a d k u gdy o rg an docelow y zlokalizo­

w an y je st w k o m p a rtm en e ie zew n ętrzn y m , m usi b u ­ dzić pow ażne zastrzeżenia. P rz y k ła d e m su b stan cji, k tó re j farm a k o k in e ty k a w u s tro ju o p isa n a je st m o-

1 B liższe in f o rm a c je n a t e m a t d e fin ic ji i r ó w n a ń s to s o ­ w a n y c h w b a d a n ia c h k in e ty k i p ro c e s ó w c h e m ic z n y c h z n a j­

d zie C z y te ln ik w p o d rę c z n ik a c h c h e m ii fiz y c z n e j.

delem dw uko m p artm en to w y m , może być stosow ana w te ra p ii d epresji im ip ra m in a (ryc. 2).

Lek te n k u m u lu je się w w ysokim stopniu w ośrodkow ym u k ładzie nerw ow ym , a ja k w ykazały nasze b ad a n ia farm ak o k in ety czn e, zm iany poziom u im ip ra m in y w m ózgu sz :z u ra nie z n a jd u ją odbicia w obserw ow anych poziom ach le k u w krw i.

N iekiedy przebieg zm ian stężen ia le k u w tk a n ­ k ac h jako fu n k c ja czasu m oże być jeszcze b ardziej skom plikow any, m oże np. pojaw ić się nieoczekiw anie podniesienie poziom u leku w pew nych organach, a ta k że w k rw i w fazie elim inacji. T łum aczym y to zjaw isko procesem re d y stry b u c ji, tzn. u w aln ian ia le k u z tk a n e k k tó re go u przednio zm agazynow ały w dużych ilościach. T akie zjaw isko zaobserw ow aliś­

m y w b ad a n ia ch w łasnych u szczurów , k tó ry m po­

dano doustnie d esip ram in ę (ryc. 3).

Po u stalen iu m odelu farm ak o k in ety czn eg o (na podstaw ie danych analitycznych z krw i), stosując odpow iednie ró w n a n ia m ożem y obliczyć ro zm a ite p a ­ ra m e try farm ak o k in ety czn e, np.:

a. sta łą szybkości absorpcji (Ka) w p rzy p a d k u , gdy lek p odany je st pozanaczyniow o, np. doustnie, do­

m ięśniow o. W ielkość ta ilu s tru je szybkość w ch ła n ia­

nia się leku z m iejsca p odania do krw io b ieg u i po­

zw ala przew idzieć, w ja k im czasie po podaniu leku m ożna spodziew ać się efe k tu terapeutycznego.

Ryc. 1. W ykres zależności stężen ia te tra c y k lin y od czasu w k rw i p a c je n ta po podan iu te tra c y k lin y A — dożylnie, B — dou stn ie (wg R itchella). P roces eli­

m in acji w obu p rzy p a d k ach opisany je st lin ią p ro ­ stą, co w sk az u je n a m odel je d n o k o m p artm e n to w y

(10)

128 W sz e c h św ia t, t. 86, n r 611985 b. sta łą szybkości e lim in a cji le k u (Ke/) oraz ściśle

z n ią zw iązany biologiczny okres p ó łtrw a n ia le k u (t0.5), tj. czas, po upły w ie k tó reg o stężen ie le k u w k rw i sta n o w i połow ę stę że n ia początkow ego. P a ­ r a m e try te o k re śla ją czas trw a n ia e fe k tu te ra p e u ty c z ­ nego czy farm akologicznego, a w p rz y p a d k u leków , k tó re p o d aje się w ielo k ro tn ie, p o zw a lają na o k reślen ie częstotliw ości d aw kow ania.

Ryc. 2. W ykres zależności stę że n ia im ip ra m in y od czasu w k rw i p a c je n ta po d o u stn y m p o d an iu im i­

p ra m in y (wg M oody i wsp.). P ro ces e lim in a c ji p rz e ­ b ieg a w sposób dw ufazow y, co w sk a z u je n a m odel d w u k o m p a rtm e n to w y

c. pole pod k rz y w ą (AUC) o p isu ją c ą zależność p o ­ m iędzy stężen iem le k u w k rw i i czasem . W ielkość ta o k reśla c a łk o w itą ilość le k u w k rw i od m o m e n tu p o d a n ia do zako ń czen ia p ro ce su elim in acji.

d. objętość d y stry b u c ji (V</) d efin io w a n ej jako h ip o te ty c zn a objętość p ły n ó w u stro jo w y ch , w k tó ­ ry ch po ró w n o m ie rn y m rozm ieszczeniu lek m iałby ta k ie stężen ie ja k w k rw i. J e s t to z a te m w spółczyn­

n ik p o zw a lając y n a u sta le n ie zw iązku pom iędzy nie d a ją c ą się o kreślić d ośw iadczalnie ilością le k u w tk a n k a c h (np. w m ózgu, płucach), a znalezionym d ośw iadczalnie stężen iem le k u w k rw i.

W ażnym p ro b lem em fa rm a k o k in e ty c z n y m je st b ad a n ie d y s try b u c ji s u b sta n c ji leczniczej w tk a n ­ k a c h k o m p a rtm e n tu zew nętrznego, a szczególnie w o rg an ie docelow ym . Tego ro d z a ju b a d a n ia m ożna w y k o n y w ać n a zw ie rzętac h lu b m a te ria le sekcyjnym , p oniew aż w y m a g a ją one izolacji poszczególnych o r­

ganów . O kazało się np., że w iele le k ó w o siln y m d zia ła n iu n a ośrodkow y u k ła d n erw o w y pod w zglę­

dem fa rm a k o k in e ty c z n y m za ch o w u je się in aczej

Ryc. 3. W ykres zależności stę że n ia d e s ip ra m in y do czasu w m ózgu sz cz u ra po p o d a n iu d e sip ra m in y d ro g ą dou stn ą. C h a ra k te ry sty c z n y „ g a rb ” n a o p a d a ­ jącej części k rz y w e j w sk a z u je n a proces re d y s try ­ b u cji

w k rw i an iżeli w o rg an ie efek to ro w y m . I ta k nasze b a d a n ia d y s try b u c ji n ie k tó ry c h leków p rze ciw d ep re- sy jn y c h lu b m o rfin y w ośrodkow ym układ zie n e r ­ w ow ym sz cz u ra w y k azały , że n ie k tó re efe k ty fa rm a ­ kologiczne w sp o m n ia n y ch su b sta n c ji leczniczych le ­ piej k o relo w a ć z ich poziom am i w m ózgu lu b rd z e ­ n iu k ręg o w y m an iżeli z ich poziom am i w k rw i (kom - p a rtm e n c ie cen traln y m ).

P o d a n a do u s tro ju .su b sta n c ja lecznicza ulega p rocesow i elim in a cji głów nie poprzez w ydzielanie z m oczem lu b k a łe m w form ie bąd ź nie zm ienionej lu b zm etab o lizo w an ej. P ro ces b io tra n sfo rm a c ji p ro ­ w adzi z re g u ły do ta k ie j zm iany s tr u k tu r y chem icz­

nej cząsteczki le k u , ab y b y ła ona dobrze rozpuszczal­

n a w w odzie, co je st w a ru n k ie m w y d zielan ia przez n e rk i. M etab o lity c h a ra k te ry z u je n a ogół b r a k d zia­

ła n ia farm akologicznego, ale zn a n e są p rzy p ad k i, w k tó ry c h p ro d u k t b io tra n sfo rm a c ji działa rów nie siln ie ja k su b s ta n c ja m a cierzy sta, a czasam i działa­

nie to je s t an ta g o n isty c z n e do d ziała n ia podanego lek u . W ta k ic h p rz y p a d k a c h b a d a n ia k in e ty k i m e ta ­ bolizm u le k u m a ją b ardzo isto tn e znaczenie. Do b a ­ d ań b io tra n sfo rm a c ji leków używ a się m oczu, a ta k ­ że k rw i, n ie k ie d y je d n a k b a d a n ia poziom u m e tab o li­

tó w p ro w a d zi się w tk a n k a c h k o m p a rtm e n tu zew nę­

trznego. Np. in fo rm a c je n a te m a t k o n c e n tra c ji a k ty w n e g o farm ak o lo g icz n ie m e ta b o litu leku, działa­

jącego n a ośrodkow y u k ła d n erw o w y w tk a n c e m ó­

zgow ej, m ogą być b ard z o pom ocne w o k reśle n iu m e ­ ch a n iz m u d z ia ła n ia b ad a n eg o lek u . I ta k okazało się, że lek a n ty d e p re s y jn y trazo d o n , p o d an y w daw ce pojed y n czej, h a m u je proces w y tw a rz a n ia odruchów w aru n k o w y ch , n a to m ia st p o d a n y w ielo k ro tn ie ju ż tego nie czyni. B a d a n ia farm ak o lo g iczn e i b a d a n ia m etab o lizm u traz o d o n u w ykazały , że p o w sta jąc a z niego w p rocesie b io tra n sfo rm a c ji m -ch lo ro fen y lo - p ip e ra z y n a u ła tw ia w y tw a rz a n ie o druchów w a r u n ­ kow ych i n a g ro m a d z a ją c się w ośrodkow ym uk ład zie n erw o w y m po p rzew lek ły ch p o d an iac h trazo d o n u , p rze ciw d ziała efe k to m zw iązku m acierzystego.

D roga p o d an ia m oże w isto tn y sposób zm ieniać p a ra m e try fa rm a k o k in e ty c z n e danego leku. Np. lek p o d an y d o u stn ie a b s o rb u je się do k rw i w olniej a n i­

żeli le k p o d a n y dom ięśniow o. P o d a n ie d o u stn e może zm ienić b io tra n sfo rm a c ję leku w p o ró w n a n iu z po ­ daniem , np. dożylnym , ze w zględu n a tzw . „efekt pierw szego p rz e jśc ia ”, tj. p rze jście le k u przez k r ą ­ żenie w ątro b o w e p rzed p o ja w ien ie m się w k rą ż e n iu ogólnym . W ą tro b a je st organem , w k tó ry m zachodzi w iększość procesów m etabolicznych, stą d też poziom le k u i m e ta b o litu w k rw i po podan iu d o u stn y m m oże być od m ien n y od poziom ów obserw ow anych po p o d an iac h p ozajelitow ych. F a k t te n m oże zm ie­

niać odpow iedź farm ak o lo g icz n ą le k u podanego do­

ustn ie, a p rzy c zy n ę tego m ogą w y jaśn ić ty lk o b a ­ d a n ia fa rm a k o k in e ty c z n e . N ależy ponad to w sp o m ­ nieć, że w c h ła n ia n ie le k u po p o d an iu d o ustnym m oże zależeć od tego, w ja k ie j form ie je s t on p o ­ dany. C zytelnicy a r ty k u łu o c y k lo sp o ry n ie 2 p a m ię ta ­ ją, że te n re w e la c y jn y lek w p ew n y ch pró b ach w ogóle n ie w c h ła n ia ł się po p o d a n iu doustnym , ale za sto so w a n ie o d pow iednich rozpuszczalników um oż­

liw iło jego w ch ła n ia n ie.

In n y m , b ard z o w aż n y m p ro b lem em je st udział fa rm a k o k in e ty k i w zjaw isk u in te ra k c ji. I n te ra k c ja polega n a p o tę g o w a n iu lu b o słab ien iu d ziała n ia je d -

* „ W s z e c h ś w ia t” 9/84.

(11)

I. TYGRYS P anthera tigris. F o t .A. P ra d e l

(12)

II. Ś W IE T L IK ŁĄKOW Y E uphrasia R o stk o v ia n a H aynie. F ot. J. P ło tk o w iak

Cytaty

Powiązane dokumenty

W mojej pierwszej pracy trafiłem na towarzystwo kolegów, którzy po robocie robili „ściepkę” na butelkę i przed rozejściem się do domów wypijali po kilka

Napisz program, który czyta liczbę naturalną r (1600 &lt; r &lt; 10 000) i drukuje wszystkie piątki trzynastego w roku r. (W Polsce w tym czasie obowiązywał i zakładamy, że

Diagnostyka tych chorych jest niezwykle trudna i kosztowna, a leczenie nie jest schematyczne. Każdy pacjent

Wydawałoby się, że nowe przepisy stymulują przed- siębiorczość, a tu tuż przed końcem roku kierownic- two Ministerstwa Zdrowia wygłasza poglądy o nad- miernym rozwoju

Na wolontariacie w SZLACHETNEJ PACZCE Damian nauczył się jak zarządzać projektem – zrekrutował zespół kilkunastu wolontariuszy, którzy odwiedzali rodziny

Choć z jedzeniem było wtedy już bardzo ciężko, dzieliliśmy się z nimi czym było można.. Ale to byli dobrzy ludzie, jak

Aby odczytać liczbę minut, można pomnożyć razy 5 liczbę znajdującą się na zegarze, którą wskazuje wskazówka.. Przedstawia się to następująco: 1 na zegarze to 5 minut, 2

Ustaw uczniów w pary tak, by suma numerów uczniów każdej pary była podzielna przez 6.. Udowodnij, że