Albin Koprukowniak
"Pamiętniki", Henryk Wiercieński,
przedmowa i opracowanie Andrzej
Zajączkowski, Lublin 1973 :
[recenzja}
Rocznik Lubelski 18, 197-200
Tom zam yka n a d e r in te resu ją cy a rty k u ł pośw ięcony UMCS p ió ra jego re k to ra prof. dr. W iesław a S k r z y d ł y . A u to r w 30 rocznicę p o w ołania p ierw szej w yższej uczelni P olski L udow ej p rzypom niał je j bogate dzieje, pod k reślił osiągnięcia n aukow e i dydaktyczne, a ta k że u k az ał p ersp e k ty w y rozw ojow e.
Z dokonanego p rzeg ląd u w ynika, iż re d a k c ja d okonała w zasadzie w yboru tr a f nego. J a k zw ykle je d n a k w ta k ich w y p ad k a ch m ożna dyskutow ać, czy nie pom inięto tu pew nych istotnych d la dziejów Lubelszczyzny w ydarzeń. Czy nie należą do nich np. dzieje unii p o lsko-litew skiej (Horodło, L u blin), lubelskiego zboru b rac i polskich czy u n ik a ln e j w X IX w. w sk ali eu ro p e jsk ie j in sty tu cji, ja k ą było staszicow skie T ow arzystw o R olnicze H rubieszow skie.
C h a ra k te r om ów ionych arty k u łó w n ie je st oczyw iście i nie m ógł być jednolity, ja k w każdym w y d aw n ic tw ie zbiorow ym . N iektóre z nich są rozw inięciem b adań prow adzonych przez autorów , w iększość ich p o p u la ry z ac y jn y m podsum ow aniem lub też zrefero w an iem a k tu aln y c h osiągnięć lite r a tu r y przedm iotu. J e s t to oczyw iście zrozum iale ze w zględu n a p o p u la rn o n a u k o w y w zasadzie i rocznicow y c h a ra k te r w ydaw nictw a. W zw iązku z tym należało je d n a k dążyć do w iększego u jednolicenia sty lu i w ykładu, k tó ry je st dość zróżnicow any. O bok żyw ego i przystępnego, c h a ra k terystycznego w łaśn ie d la p o p u la ry z ac ji nauk o w ej (A. A. W itusik), w y stę p u je sp e cja listycznie n aukow y (K. D m itruk). O żyw iający książkę bogaty m a te ria ł ilu stra cy jn y nie zaw sze został zw iązany z tek stem , jego rozm ieszczenie je s t dość przypadkow e.
Te d ro b n e m a n k a m e n ty nie m ogą oczyw iście podw ażyć pozytyw nej oceny tej bezsprzecznie u d an e j i ciekaw ej książki. Z ostała o n a s ta ra n n ie o p raco w an a pod w zględem edytorskim . O bok red a k to ró w , którzy nie p o m inęli i tych kw estii, zasługa to u ta len to w an eg o g rafik a K rzysztofa K u r z ą t k o w s k i e g o i oficyny UMCS k ie ro w a n ej przez znakom itego znaw cę sztuki d ru k a rsk ie j W ładysław a J a k u b o w s k i e g o . D zięki tem u w 500-lecie u sta n o w ien ia w oj. lubelskiego czytelnicy o trzy m ali k siążkę nie tylko in te resu ją cą , lecz rów nież p ięk n ie w ydaną.
Wiesław Sladkowski
H en ry k W i e r c i e ń s k i : P am iętn ik i.
P rzed m o w a i opraco w an ie A n d rzej Z a j ą c z k o w s k i . W ydaw nictw o L ubelskie, L u b lin 1973, ss. 506 + 7 w k le je k ilu s tra c ji
P isarstw o p a m ię tn ik a rsk ie od d a w n a utoro w ało sobie drogę w śród szerokich rzesz czytelników . J e s t to bow iem ten rodzaj lite ra tu ry , k tó ry niezależnie od czasu i zm ian, ja k ie rozw ój społeczno-polityczny niesie, p obudza do reflek sji, zaciekaw ia, sk ła n ia do w łasnych przem yśleń, za sta n aw ia n ad losam i b ohaterów , ich przeżyciam i, psychiką, m otyw am i p o stęp o w an ia i p odejm ow anych decyzji, w reszcie atm o sferą czasów, kiedy żyli, działali i pracow ali. W p rzy p a d k u ludzi, któ rzy w y ra sta li nad ok reślo n ą przeciętność, niezależnie od tego, n a ja k im polu działalności to się zazna czyło, za in te re so w an ie k olejnych pokoleń n a b ie ra szczególnej wym ow y. Od takich bow iem ludzi w sto p n iu pow ażnym zależało n ie jed n o w ażne przedsięw zięcie, n ie je d n a in ic ja ty w a, k tó ra w eszła n a trw a łe do dziejów m yśli politycznej, k u ltu ry , życia społecznego itp. W reszcie p am iętn ik , w spom nienia, relacja, poza określonym k w a n tu m w iedzy fakto g raficzn ej, ocen, przem yśleń, d a je coś w ięcej, a m ianow icie — n ie p o w ta rz a ln ą atm o sferę epoki, c h a ra k te ry sty k ę ludzi czy całych g ru p
społeczno--zaw odow ych, o dzw ierciedlenie których nie z n a jd u je m iejsca w żadnym innym p rze kazie źródłow ym . P a m ię tn ik p o n ad to od d aje atm o sferę m entalności pokolenia, k tó rego je st w ytw orem , sposób m yślen ia i zachow ania, reag o w an ia na zd arzen ia go otaczające, o d sła n ia w ięzi rodzinne, to w arzy sk ie i klasow e, zw rac a uw agę n a postaw y w zdarzeniach, w któ ry ch b o h a te r p a m ię tn ik a bezpośrednio uczestniczył. Do w ypo w iedzenia tych reflek sji sk ło n iła m nie le k tu ra p am iętn ik ó w H en ry k a W iercieńskiego. J e s t to bow iem p rzy k ła d człow ieka nie tylk o oddanego sp ra w ie ogółu w różnych płaszczyznach działalności, co pod k reśla A u to r in te resu ją ce g o w stępu, ale ta k że od znaczającego się szerokością zainteresow ań, w rażliw ością na o taczającą rzeczyw istość i — co chciałbym szczególnie p odkreślić — p r a c o w i t o ś c i ą . Życie H. W iercień skiego, zdeklasow anego w łaściciela ziem skiego, n ie szczędziło m u o kazji do czynnego w n im uczestnictw a. P o d k reślić się tu godzi, że sam n ie czekał, ale chciał być i był ak ty w n y m jego tw órcą. Jego p asja i dociekliw ość szczególnie w idoczna je st w płasz czyźnie za in tereso w ań historyczno-ekonom icznych i statystycznych. N ie było kw estii, w k tó rej nie angażow ałby się i nie pozostaw ił trw ałeg o śladu sw ojej obecności. Jego refleksyjne, ale ta k że rzeczow e p a trz e n ie n a bieg sp ra w d ru g iej połow y X IX w. i pierw szych d w u d ekad obecnego stu lec ia n a teren ie, gdzie p racow ał, bu d zą szacu nek. F ascynacja le k tu rą p am ię tn ik a w y n ik a z fak tu , że za w arł w nim H. W iercień- ski, aczkolw iek nie był p isany system aty czn ie i z m yślą o chronologicznym p rzekazie uw ag o biegu w ydarzeń, b a rw n y opis zdarzeń, w któ ry ch bezpośrednio uczestniczył lu b był po śred n im św iadkiem . W w ielu p a rtia c h ucieka się do pomocy źródeł a rc h i w alnych, by doku m en to w ać w łasn e sądy o czasach, któ ry ch n ie był uczestnikiem . Ja k o m o ty w ację sp isan ia p am iętn ik ó w H. W iercieński p o d aje w e w stępie, że żyl i pracow ał „[...] n a przełom ie w ieków : w ieków śred n ic h z cechującym i je pańszczyz ną i pod d ań stw em — i now ożytnych, w któ ry ch w szystkie sta n y są zró w n an e wobec praw a, p rzy n a jm n ie j w zasadzie. [...] Z a d n i też naszych n a s tą p ił przełom nie tylko w pojęciach, ale i w życiu. W łościan został usam ow olniony, o b d aro w an y ziem ią i zrów nany w p ra w a c h z n ie d aw n y m sw ym panem , szkoły u dostępnione d la w szyst kich, podobnie ja k stopnie w ojskow e i u rzę d y ” (s. 29). I aczkolw iek dziś tru d n o bezkrytycznie odnieść się do tych uw ag, zw łaszcza w k w estii rów nopraw ności f a k
tycznej czy dostępności ludu do o św iaty i urzędów , to nie ulega w ątpliw ości, że w czasach, w których żył H. W iercieński, d okonał się rzeczyw isty p rze w ró t nie tylk o w stosunkach społeczno-gospodarczych, ale w całej obyczajow ości, zw łaszcza w arstw posiadających na wsi. P odlegały im rów nież, w sto p n iu zróżnicow anym , w arstw y upośledzone. N ie m n ie j isto tn ą p o b u d k ą do sp isan ia dziejów sw ojego życia b y ła chęć k o n ty n u o w an ia pam iętn ik ó w K a je ta n a K oźm iana ·. W iercieńscy byli spow inow aceni z ro dziną K oźm ianów . W spom nienia K oźm iana u tw ierd ziły H. W iercieńskiego w p rze konaniu, że „p am iętn ik i są u zu p e łn ie n ie m dziejów d an e j epoki i że bez n ich h isto ria polityczna danego n a ro d u je st tylk o ze w n ę trz n ą sz a tą jego, gdzie się w idzi k ształty ogólne, n ie ra z u k ry te w fałd ach sukni, ale nie w idzi się m uskułów an i nerw ów , k tó re p o ru sza ją żyw ym ciałem n a ro d u ” (s. 31). D latego n a p am ię tn ik H. W iercień skiego p a trz ę przez p ry zm a t k o n ty n u a cji tej trad y c ji, k tó rą zapoczątkow ał znako m itym piórem K. K oźm ian. J e s t to tym cenniejsze, że do w ieku X IX , poza szerzej znanym i w spom nieniam i z czasów p o w sta n ia styczniow ego * *, p a m ię tn ik a rstw o z ziem i lu belskiej je st w ięcej niż skrom ne.
Nie je st zadaniem recen zen ta szczegółow a c h a ra k te ry sty k a p am iętn ik a an i też 1 K. K o ź m i a n ,
Pamiętniki,
t. I—II—III. P rz ed m o w a : A rtu r K o p a c z , W stęp oraz ko m en tarz — Ju liu sz W i 11 a u m e. W rocław 1972.*
Powstanie styczniowe na Lubelszczyźnie. Pamiętniki.
Pod red. T adeuszaocena m ery to ry czn a i an a liz a treściow a, gdyż m ijało b y się to z celem . Podobnie bow iem ja k o b raz życiowy poszczególnej je d n o stk i — ta k rów n ież p am ię tn ik nie p oddaje się szerszym uogólnieniom . Jeg o bow iem głów ną z a le tą i w arto śc ią je st in d y w id u aln y ob raz poglądu n a o ta cz ają cą rzeczyw istość i przekaz w łasn ej w izji o taczających zjaw isk. D latego tru d n o w nosić p re te n sję do ta k ich czy innych ocen p am iętn ik arza , k tó re nie zaw sze są tr a f n e lu b zgodne z poglądam i naukow ym i n a poru szan e kw estie. N iezaprzeczalną zasługą H. W iercieńskiego je s t bardzo plastyczny przekaz obrazu ów czesnych stosunków politycznych, poglądów , dyskusji, zain tereso w ań m łodego i starszego p okolenia w arstw y , z k tó re j się w yw odził. Losy a u to ra p a m ię tn ik a były podobne do życiorysów w ielu P olaków ta m ty c h czasów. D zieciń stw o, n a u k a w szkole śred n ie j, u n iw ersy te t, udział w p o w sta n iu styczniow ym , gorycz klęski, aresztow anie, C ytadela W arszaw ska, zesłanie n a S yberię, w a lk a o p rze trw a n ie, p o w ró t do ojczyzny i p rac a n ad podniesieniem gospodarczym k ra ju , zgodnie z h a s ła m i pozytyw izm u. Może przy k ład W iercieńskiego był nietypow y, poniew aż piórem i p rac ą n a podrzędnych stan o w isk ach w h ie ra rc h ii u rzędniczo-sądow ej szukał sposo bów służenia k rajo w i i w alce o zachow anie polskości, a potem — o odzyskanie n ie podległości. N ietypow ość H. W iercieńskiego polegała p rzed e w szystkim n a tym , że po u p ad k u ekonom icznym w łasnych w łości z p isa rs tw a uczynił głów ne źródło u trz y m a n ia rodziny. C zytelnika u d erz a p rzede w szystkim niezw y k ła operaty w n o ść a u to ra p am iętn ik a w d o cieran iu do różnych czasopism , im a n ia się różnych fo rm pisa rstw a, sta ją c się cenionym ich w spółpracow nikiem . P asji te j, poczynając od pierw szych a rty k u łó w d ru k o w a n y ch na łam ach „ K u rie ra L ubelskiego” w 1875 r., nie pozbył się do końca życia. Jego spuścizna p isa rsk a, co słu szn ie p o d k reśla A. Z ajączkow ski, ja k że ró żnorodna i bogata, czeka n a g ru n to w n e opracow anie.
P a m ię tn ik H. W iercieńskiego stan o w i pierw szo rzęd n e źródło do dziejów regionu lubelskiego i losów pow stańców styczniow ych. M iejsce i rolę p am ię tn ik a o kreślił A. Z ajączkow ski w przedm ow ie. Do pew nych, w y b ran y ch tylko kw estii chciałbym się ustosunkow ać. P ra g n ę w yłączyć tę sferę problem ów , k tó re nie w y n ik a ją bezpo śred n io z p am iętn ik a, a zn an e są z innych o pracow ań i arty k u łó w H. W iercieńskiego, odnoszących się do p atrio ty zm u , solidaryzm u czy „n a cjo n alizm u ”, czem u w p rze d m ow ie pośw ięcono ty le uw agi. O cena bow iem tej sfery działalności a u to ra p a m ię t nik a je st nie tyle k o n tro w ersy jn a , co w y m ag ająca d odatkow ych szczegółow ych i a n a litycznych b ad a ń naukow ych.
N atom iast tru d n o b ez krytycznie p rzy ją ć m yśl au to ra , że „dopóki dziedzicem je st ojciec nasz lu b jed en czy d ru g i z sąsiadów ze s ta re j szlachty, sto su n ek panów do chłopów je st p raw d ziw ie ojcow ski, a zależność i posłuszeństw o chłopa w zględem p a n a je s t rzeczą n a tu ra ln ą ; ale co będzie, jeżeli d o b ra k u p i Żyd albo zbogacony p ro p in a to r? ” (s. 62). W ielki ru ch a g ra rn y chłopów lubelskich przed pow staniem styczniow ym w y ra źn ie tem u zaprzeczył, co p o tw ie rd z a ją sta rsze i now sze b ad a n ia tego z a g a d n ie n ia 5. P odobnie zresztą b udzić dziś m usi sporo zastrzeżeń pogląd au to ra na system pańszczyźniany i ocena refo rm ag ra rn y c h początku la t sześćdziesiątych, zw łaszcza pró b y p o d jęte przez W ielopolskiego (s. 146 i n.).
H. W iercieński n a egzem plifikacji w łasnych dośw iadczeń i najbliższych sąsiadów u k azu je m echanizm rea liza cji refo rm y uw łaszczeniow ej i je j sk u tk i, zgubne zw łasz cza dla pow ażnej części ziem ian nie przygotow anych do now ej sytu acji. Z w raca uw agę n a olbrzym ie zadłużenie folw ark ó w (b ra k kap itałó w , szerzącą się lichw ę i sp e k u lac ję ziem ią), a jednocześnie n a p rzy w iązan ie do ojcow izny. Z aw a rł to w jakże w ym ow nych słow ach: „U bieraliśm y się skrom nie, a każdy grosz, ja k i w p ad ł do rąk,
5 Zob. H. G r y n w a s e r ,
Pisma,
t. III, W rocław 1951,passim
; J. W i 11 a u m e,Ruch agrarny na Lubelszczyźnie w 1861 roku,
W : W ieślubelska przed uwłaszcze
niem,
L u b lin 1964, s. 128— 163.użyty był n a ra to w a n ie ziem i” (s. 459). A u to r n iezw ykle krytycznie, być m oże przez gorycz w łasnego dośw iadczenia, ocenia działalność T ow arzy stw a K redytow ego Z iem skiego, którego pożyczki „p rzedłużały istnienie, ale n ie d aw a ły sił do życia p ro d u k cyjnego” (s. 462). Z anotow ał następ n ie, że b ra k dostatecznej pom ocy finansow ej był „jed n ą z przyczyn, że nie tylk o nie m ogłem podźw ignąć gospodarstw a, ale także nie byłem w sta n ie w ysw obodzić się z k ręp u jący ch m n ie Więzów obdłużenia p ry w atn eg o ” (s. 463). W ydaje się, że i ta ocena m usi być po d d an a k ry ty cz n ej ocenie. T ow arzystw o K red y to w e Ziem skie, m im o niedom agań organizacyjnych, było w tym czasie o rg an izacją d zia ła ją c ą leg aln ie i przyczyniło się w znacznym sto p n iu do łago dzenia kryzysu ekonom icznego ziem iaństw a. Co p ra w d a w m niejszym sto p n iu było to odczuw alne przez g o spodarstw a ekonom icznie słabe, ale nie w ynikało to tylk o z polityki finansow ej T ow arzystw a K redytow ego Ziemskiego.
Jeszcze je d n ą m yśl p rag n ą łb y m podnieść, odw ołując się do p am iętn ik a. Oto c h a ra k te ry z u ją c la ta bezpośrednio po u p ad k u p o w sta n ia styczniow ego, W iercieński zanotow ał, że cechow ała je „ja k a ś dziw n a a p a tia i zniechęcenie. K ażdy siedział w dom u zam knięty, z a tro sk an y o ju tro , pod k u ra te lą n ie tylk o naczelników , aie w ójtów i pisarzy gm in n y ch ” (s. 468). O dnosiło się to głów nie do w a rstw p o sia d a ją cych, k tó re w zabiegach o u trzy m an ie ekonom iczne gospodarstw a i pod ciężarem akcji rep resy jn y ch lokalnych w ład z a d m in istra cy jn y c h nie były w sta n ie podjąć ja k iejk o lw iek działalności społeczno-politycznej. W arstw y posiadające przechodziły długi i tru d n y okres a d a p ta c ji do now ej sy tu a cji sp ołeczno-praw nej po lik w id a cji pańszczyzny. P rz ed sta w iciele klas posiadających n a wsi, co p o d k reśla ją najn o w sze badania, nie angażow ali się w p rac ach sam o rząd u gm innego, odnosząc się do niego z du żą dozą sceptycyzm u, a n a w e t w ro g o ś c i4. N ato m iast ludność chłopska i m ało m iasteczkow a p rze ja w ia ła w tym o k resie w ięcej aktyw ności, p rzede w szystkim w z a biegach o w łaściw ą rea liza cję uw łaszczenia, a n a w e t w obro n ie języka polskiego, czego przy k ład em m ogą być m ieszkańcy Bełżyc, k tórzy n a z e b ran iu g m innym ju ż w 1865 r. p o djęli uchw alę, „ażeby zaskarżyć nauczyciela o n ielegalne w pro w ad zen ie do szkoły rosyjskiego języ k a w ykładow ego” (s. 469). J e s t to niezw ykle znam ienne.
Do istotnych w alorów p am iętn ik a, poza treścią, odnieść trz e b a ta k że form ę. N apisany je s t p ię k n ą polszczyzną, w w ielu m iejscach b ardzo p lastycznie i obrazow o, z p ik a n tn y m i szczegółam i z życia rodzinnego, tow arzyskiego, sfe r urzędniczych i s ą dow ych, n ajbliższych sąsiadów . W ydaw nictw o L ubelskie n ato m ia st zadbało o ła d n ą szatę graficzną, obw o lu tę i s ta ra n n ą korektę. A u to r przedm ow y i o p rac o w a n ia całego p am iętn ik a p rze d staw ił nie tylk o losy życiow e H. W iercieńskiego, ale d a ł ta k że so cjologiczną an alizę p rze m ian klasy szlacheckiej po u p a d k u p o w sta n ia styczniow ego i reform ie uw łaszczeniow ej. W sum ie dobrze się stało, że p u b lik o w a n e w cześniej frag m en ty p am ię tn ik a zostały z e b ran e w całość ja k o cen n e źródło do dziejów L u belszczyzny d ru g iej połow y ubiegłego stulecia.