• Nie Znaleziono Wyników

Początek ostatniego odrodzenia pogańskiego na Zachodzie i śmierć Walentyniana II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Początek ostatniego odrodzenia pogańskiego na Zachodzie i śmierć Walentyniana II"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R O Z P R A W Y

KRZYSZTOF KĘCIEK

Początek ostatniego odrodzenia pogańskiego na Zachodzie

i śmierć Walentyniana II

15 m aja 392 r. w cesarskim pałacu w g alijsk iej V iennie znaleziono zw łoki w ładcy zachodniej części p ań stw a rzym skiego, W alenty nian a II. 22 sierpn ia tegoż ro k u arm ia galijska, nakłoniona do tego przez swego w o­ d z a F ra n k a na rzy m sk iej służbie, w pływ ow ego m agistra e q u itu m A rboga-

sta , obw ołała au g u stem Eugeniusza, k iero w n ik a jed n ej z czterech k ance­ la rii cesarskich.

W nikliw e p rzeb ad an ie w y d arzeń m iędzy ty m i d a ta m i pow inno nam pozw olić nie ty lk o na w yśw ietlen ie zagadki zgonu W alen tyn iana, ale i na lepsze zrozum ienie genezy seditio Eugeniana, w ty m zwłaszcza na o kre­ ślenie jego religijnego c h a ra k te ru . O ile bow iem odrodzenie pogańskiej re lig ii za czasów te j k ró tk ie j (392— 394) u z u rp a c ji jest fak te m nie uleg a­ ją c y m w ątpliw ości, to relig ijn e intencje, pow iązania środow iskow e, a więc i odpow iedzialność głów nych akto ró w rew o lty za n a w ró t do w ia ry przod­ ków , nie ry su ją się w przekazach źródłow ych w sposób dostatecznie jasny. W alka o przyw rócenie pogańskiej religii u tra c o n ej pozycji, czy pozbawio­ n a ow ych m etafizycznych aspektów próba p rzejęcia w ładzy w dogodnym m om encie (m ająca jed n ak dla zw olenników tejże relig ii błogosław ione sk u tk i)?

R ek o n stru k cja w y d arzeń poprzedzających seditio Eugeniana i jej pierw szych d n i jest zadaniem niełatw ym , gdyż p rzekazy źródłow e w za­ leżności od ich pogańskiej lu b chrześcijańskiej p row en iencji p rzed staw iają fa k ty w sposób d iam e tra ln ie różny. N aw et n a jsta ra n n ie jsza analiza d a­ n y c h nie w y starcza do osiągnięcia pewności, że zbudow ana na jej pod­ staw ie hipoteza jest lepsza od hipotez innych. N iem al każde stw ierdzenie d a się podw ażyć, każd y sąd odrzucić. W te j sy tu a c ji h isto ry k m usi, nie rezy g n u jąc z k ry ty k i źródeł, spraw dzać w iarygodność sw ych tez p rzy po­ m ocy in ny ch zabiegów: sta ra ć się poddać w e ry fik a c ji obraz całości w yda­ rzeń, nie ty lko jego elem enty, ale przede w szystkim jego koherentność. W ym aga to ro zp a try w a n ia fak tó w n a bardzo szerokim tle, odw oływ ania się do tego, co w iem y o sy tu a c ji politycznej, m ilita rn e j, re lig ijn ej końca w ie k u IV.

G dy w 383 r. com es B rita n n ia ru m M axim us ogłosił się cesarzem i oba­ lił panow anie G racjan a, w ład ający p re fe k tu rą W schodu Teodozjusz nie uczynił nic, by p rzy jść z pom ocą G racjanow i, k tó re m u zaw dzięczał p u r­ p u rę. N ie udzielił też początkow o poparcia dw orow i m ediolańskiem u, sp ra ­ w u ją c em u rząd y w p re fe k tu rz e Italii w im ieniu m ałoletniego W alen ty nia­ n a, b ra ta G racjan a, później zaś, p rzy n a jm n ie j de facto, uznał panow anie

(3)

M axim usa w g alijsk iej p refek tu rze. S e e с к przypuszczał, że M axim us w zniecił sw ą rebelię w porozum ieniu z Teodozjuszem , gdyż tem u o statn ie­ m u usunięcie G ra c ja n a daw ało pozycję przodującego w ładcy b Pogląd te n uznano za nieuzasadniony, w skazując, że Teodozjusz dow iedział się o u z u r- p acji później jeszcze, niż zaskoczony nią G racjan , nie zdążył więc przy b y ć z odsieczą. P o dk reślano też, że dw ór m ediolański sam rozpoczął rokow ania z M axim usem , nie prosząc o pomoc Teodozjusza 2.

W każdym razie późniejsza polity ka Teodozjusza w yraźnie zm ierza do u trzy m an ia na Zachodzie rów now agi pod jego kierow nictw em . C esarz W schodu u d a ł się w praw dzie do Italii, by um ocnić panow anie W a le n ty - niana, m iał jed n a k zam iar roztoczyć p ro te k to ra t nad jego te ry to riu m ; dzięki skłóceniu d w o ru m ediolańskiego z M axim usem Teodozjusz w znacz­ nym stopniu kontrolow ać m ógł całe im p eriu m dopóty, dopóki obie p re ­ fe k tu ry Zachodu nie zostaną połączone.

Szczególnie sta ra n n ie dążył Teodozjusz do rozciągnięcia zw ierzchnictw a nad te ry to riu m W alentyniana. P raw dopodobnie w 383/4 r. p rz e ją ł jego m ennice w Tessalonice i S isc ii3. E m itując m o netę dla W alen tyn iana uży ­ w ał d lań nie legendy złam anej, jak ą posługiw ali się p an u ją c y cesarze, lecz stosow ał n iezłam aną, staw iając go w te n sposób na pozycji ró w nej stan o ­ w isku swego syna A rkadiusza, k tó ry w praw d zie od 383 r. był augustem , lecz jako chłopiec urodzony około 377 r., nie sp raw ow ał oczywiście żadnej w ładzy. W alen ty n ian w w ażnych k w estiach politycznych m usiał zw racać się o rad ę do K o n stan ty n op o la (Am br. ер. X V II 12, por. ер. X V III 5). W cześnie rozpoczął Teodozjusz obsadzanie sw ym i ludźm i urzędów p re ­ fe k tu ry italskiej. I ta k już w 385 r. były p re fe k t p reto riu m O rien tu, N eo- teriu s, objął podobne stanow isko w p re fe k tu rz e I ta l ii 4.

M axim us w 387 r. zajął jed nak Italię, niszcząc ty m sam ym system rów now agi, k tó ry zapew niał cesarzow i W schodu pierw szeństw o w im pe­ riu m i przem ożny w p ły w na c e n tra ln ą jego p re fe k tu rę . Skłoniło to Teodo­ zjusza do w y d an ia w o jn y w obronie W alen tyn iana, k tó ry schronił się w Tessalonice. Po pokonaniu M axim usa Teodozjusz zwrócił fo rm aln ie m łodem u au g ustow i cały obszar, k tó ry m w ład ał jego ojciec, W alen ty ­ n ian I, tj. p re fe k tu ry G alii i Italii (Zos. IV 47, 2; R ufin. X I 17; Oros. V II 35, 10; Aug. de civ. D ei V 26; Theodor. V 15, 13) lecz po lityka jego w sk azu je na in ne zam ysły. Im p e ra to r z K o n stantyn op ola pozostał w Ita lii od la ta 388 r. do połow y 391 r., p rak ty czn ie sp raw u jąc tam rządy. W ale n ty n ia n o trzy m ał p raw o w yd aw an ia u staw jedynie dla p re fe k tu ry g a lijs k ie j6. Zo­ stał też bardzo szybko w y słan y do G alii (był w T rew irze już 14 czerw ca 389 r.) i oddany pod nadzór fran k ijskieg o m agistra m ilitu m A rbogasta. Nie w ziął u d ziału w triu m fie, k tó ry Teodozjusz odpraw ił w R zym ie z oka­

1 O. S e e с k, Geschichte des Untergangs der antiken W elt t. V, Berlin 1913, s. 168 nn.

2 A. L i p p o l d , Theodosius der Grosse und seine Zeit, Stuttgart 1968, s. 29; t e n ż e ; Theodosius I, [w:] Pauly-W issow a Reale псу clopädie der classischen A l te r ­

tumwissensc haft (PW), Supplement t. XIII, 1973, kol. 863 n; odrzuca on ponadto po­

gląd P e a r c e ’ a (The Roman Imperial Coinage t. IX, s. XXI, 108 i 123 n.), w ysnuty na podstawie wizerunków Teodozjusza na pew nych monetach em itowanych w Rzy­ mie w latach 379—383, o „piątej kolum nie” Teodozjusza działającej w Rzymie przeciw Gracjanowi i W alentynianow i II.

3 A. L i p p o l d 1973, kol. 864.

4 В. С г о к e, Arbogast and the Death of Valentinian II, „Historia” t. XXV, 1976, s. 236 i przyp. 10.

(4)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K I E I Ś M IE R Ć W A L E N T Y N IA N A I I 379

zji zw ycięstw a n a d M a x im u sem 6. Znam ienne, że cesarz W schodu sprow a­ dził z K onstanty no po la swego czteroletniego sy n a H onoriusza, k tó ry w ziął udział w triu m fie ojca. N iew ątpliw ie Teodozjusz zam ierzał w te n sposób pokazać m ieszkańcom Italii tego, k tó ry w przyszłości zostać m iał ich w ład ­ cą. Z n ajd u jący się za A lpam i W alen ty n ian u tracić m iał stopniow o w ierność i pam ięć poddanych, p rzyzw yczajanych do osoby H onoriusza jako nowego augusta.

Teodozjusz s ta ra ł się usilnie zyskać poparcie m ieszkańców Ita lii dla sw ych planów . P rzeb y w ając w Rzym ie w ygłosił m ow ę w senacie, gościł w dom ach a ry sto k ra c ji rzy m sk iej, k tó rą tra k to w a ł nadzw yczaj u przejm ie (Pacat. 47; C laudian с X X V III 57 i n.), ułask aw ił skom prom itow anego zw iązkam i z M axim usem w ybitnego sen ato ra pogańskiego Sym m achusa a innego znakom itego poganina, C aeioniusa A lbinusa, m ianow ał p refek tem m iasta Rzym u. Teodozjusz próbow ał zjednać sobie także plebs m iejski, urządzając dodatkow e rozdaw nictw a i uzup ełniając zapew ne szczupłe do­ staw y zboża z A fry k i n adzw yczajnym i tra n sp o rta m i z M acedonii (Symm . ер. III 55, 82). K o n ty n u o w an y był proces obsadzania przez zaufanych Teodozjusza urzędów Zachodu; Trifolius, com es sacrarum largitionum O rien tu został p refe k te m p re to riu m Ita lii w la ta c h 388/389 (Cod. Theod. X V I 5, 15 z 14 m a ja 389 r.) a C o nstantinianus, vicarius Ponticae — p re ­ fek tem p reto riu m G alii (Cod. Theod. X V I 14, 8 z 14 stycznia 399 r.); n a ty m urzędzie zastąp ił go w spom niany już N eoterius. D ostrzegając te fak ty , badacze w yw nioskow ali, że Teodozjusz zam ierzał przekazać p re fe k tu rę italsk ą H onoriuszow i, a w ładzę W alen ty n ian a II ograniczyć do Galii. Jego zam iary tra fn ie podsum ow uje С г о к e jako p o lityk ę św iadom ego p rze­ noszenia lojalności m ieszkańców Italii z osoby W alen ty n ian a na siebie oraz swojego sy na H onoriusza 7.

U spokojona nieco to leran cy jn y m panow aniem W alen tyn iana I w alka relig ijn a w pań stw ie rzym skim rozpaliła się n a nowo po k a ta stro fa ln e j klęsce pod A drianopolem w 378 r. Do isto ty w ierzeń relig ijn y ch należy łączenie w y d arzeń ziem skich z oddziaływ aniem sił nadprzyrodzonych, a zatem ta k i pogrom arm ii rzy m sk iej m u siał m ieć sw e m etafizyczne uza­ sadnienie. O ile poganie dostrzegali przyczynę u p a d k u im p eriu m w sze­ rzen iu się, szczególnie od czasów K o n sta n ty n a W ielkiego, now ej religii, 0 ty le chrześcijanie sądzili, że ich u n u s v e ru s D eus bronić będzie jedynie jednolitego relig ijn ie, o rtodoksyjnie chrześcijańskiego im perium . D latego też rok 378 stanow i przełom w polityce relig ijn e j c e s a rs tw a 8. P raw d o ­ podobnie ju ż w 379 r. G ra c ja n zrzekł się ty tu łu p o n tife x m a xim u s, k tó ry od czasów A ug usta p rzy b ie ra li w szyscy rzym scy c e s a rz e 9. Teodozjusz w ogóle ty tu łu tego nie p rzy ją ł i w raz z G racjan em rozpoczął politykę

6 S o k r a t e s S c h o l a s t y k (V 14, 3) i S o z o m e n o s (VII 14, 6) m ylą się, sądząc, że w trium fie uczestniczył W alentynian; A. L i p p o l d 1973, kol. 881.

7 B. C r o k e , op. cit., s. 236; dostrzegł to już O. S e e e k , op. cit. s. 228, za nim H. F. v o n C a m p e n h a u s e n , Ambrosius von Mailand als Kirchenpolitiker, Ber­ lin und Leipzig 1929, s. 244; H. B l o c h , A N e w Document of the Last Pagan Remuai

in the West 393—394 A. D., „Harvard Theological R eview ” t. XXXVIII, 1945, s. 221;

A. P i g a n i o l , L ’em pire chrétien (325—395), wyd. 2, Paris 1972, s. 281; A. L i p ­ p o l d 1973, kol. 882.

8 Szerzej o tym F. H e i n z b e r g e r , Heidnische und christliche Reaktion auf

die Krisen des weströmischen Reiches 395—410, Bonn 1976, s. 10 nn.

9 Datacja jest sporna, wskazuje się też na lata 382—383, literaturę na ten tem at 1 proponowane rozwiązania podaje F. H e i n z b e r g e r , op. cit., przyp. 37, s. 227; A. L i p p o l d 1973, kol. 843.

(5)

zm ierzającą do zakończenia ch ry stianizacji pań stw a w duch u orto dok syj­ nym . Zaowocowałp to ustaw am i przeciw poganom i heretykom . D ecydu­ jący kro k przeciw p ra sta re j, cieszącej się wciąż oficjalnym i p rzy w ilejam i religii rzym skiej, k tó re j cerem onie w W iecznym Mieście spełniano na k oszt p aństw a, poczynił w 382 r. G racjan. D otacje państw ow e dla kolegiów kapłańskich zniesiono, zapisy nieruchom ości odebrano, w szystkie dobra św iąty n n e skonfiskow ano a ołtarz bogini V ictorii usun ięto z k u rii senatu. Posunięcie to w yw ołało w ielki k on flik t m iędzy chrześcijanam i a zw olen­ n ik am i d aw n ej religii, określany um ow nie jako spór o o łtarz V ictorii w se­ nacie 10. Senatorow ie pogańscy darem nie usiłow ali uzyskać jeszcze w 382 r. u G racjana, a potem w 384 r. u W alentyniana zniesienie ow ych rozporzą­ dzeń. T eraz jednak, gdy Teodozjusz szukał poparcia pogańskiej a ry sto ­ k ra c ji Italii dla sw ych politycznych zam ierzeń, zrezygnow ać m usiał z a n ty - pogańskich posunięć. W latach 388— 390 nie w yd ał żadnej ustaw y przeciw relig ii R om ulusa i N um y. Przeciw nie, zapew ne w 389 r. jeden z czołowych a ry sto k ra tó w pogańskich, N icom achus F lavian us, został prefek tem p re to ­ riu m Italii. N a W schodzie najw yższe u rzęd y cyw ilne, tj. p re fe k tu ry p re ­ to riu m i m iasta K onstantynopola, piastow ali poganie, T atianus i P roculus. O śm ielony tą sy tu a c ją sen at rzym ski skierow ał w 389 r. do Teodozjusza now ą prośbę o cofnięcie p raw z 382 r., cesarz jed n ak nie spełnił jej, św ia­ dom y ostatecznego celu sw ej po lity k i relig ijn ej.

Badacze początkow o tłum aczyli tę niespodziew aną przerw ę w a n ty - pogańskim u staw odaw stw ie Teodozjusza niestałością jego c h a ra k te ru i próbą uniezależnienia się od w pływ ów biskupa M ediolanu A m brożego, k tó ry , jak w w y p ad k u sporu o synagogę w K allinik um , p o trafił w ym uszać na im p eratorze zm ianę n aw et politycznych decyzji. C a m p e n h a u s e n w skazał jedn ak słusznie na ostateczną konsekw encję polityki cesarza W schodu, zm ierzającej, m im o pew nych k o n iu n k tu ra ln y c h odchyleń, do całkow itego u nicestw ienia pogaństw a, i w y jaśn ił ową przejściow ą tole­ ra n c ję zam iarem uzyskania poparcia w pływ ow ych pogańskich senatorów m iasta R zym u dla p la n u przekazania H onoriuszow i I ta l ii u .

O drzucenie p e ty c ji początkowo nie p rzerw ało przychylności Teodozju­ sza wobec pogan. W yznaw cy daw n ej religii, Sym m achus i T atianus, uczczeni zostali k o n su latem na 391 r. Je d n a k już w k ró tce cesarz w znow ił sw e antypogańskie ustaw odaw stw o. G enezę tego kolejnego zw ro tu jego polityki relig ijn ej dostrzegano w zakończonej na Boże N arodzenie 390 r. pokucie p ublicznej, jak iej pod naciskiem b isku pa Am brożego poddał się Teodozjusz za to, że żołnierze jego w ym ordow ali około 7 tysięcy m iesz­ kańców Tessaloniki. W tedy to cesarz ostatecznie popaść m iał pod w pływ y m ediolańskiego h ie r a rc h y 12. C am penhausen sądził, że Teodozjusz po djął

10 Bogatą literaturę na ten temat podaje F. H e i n z b e r g e r , op. cit., przyp. 39 i 40, s. 228; J. W y t z e s, Der letzte K a m p f des Heidentums im Rom, Leiden 1977; zob. też L. M a l u n o w i c z , De ara Victoriae apud senatum Romanum quo modo

certatum sit, Wilno 1937, która zresztą przypisuje senatorom pogańskim m otywacje

nie religijne a ekonomiczne (subsydia państwowe dla kultu przynosić m iały pogań­ skim kapłanom zyski, w alczyli w ięc o ich przywrócenie); F. H e i n z b e r g er, s. 13 nn. podkreśla słusznie, że nie chodziło o ołtarz Victorii w senacie ale o przywrócenie pogaństwu rzym skiem u statusu religii państwowej, który to charakter miało ono zawsze i co było warunkiem jego istnienia.

11 O. S e e с k, op. cit., s. 221 пп.; J. G e f f c k e n , Der Ausgang des griechisch-

-römischen Heidentums, Heidelberg 1920, s. 154 пп.; zastrzeżenia H. F. v o n C a m -

p e n h a u s e n a op. cit., s. 225 пп., za nim J. W y t z e s, op. cit., s. 13.

12 O . S e e c k , op. cit., s. 233; E. S t e i n , Geschichte des spätromischen Reiches t. I, Wien 1928, s. 322.

(6)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K IE I S M IE R C W A L E N T Y N IA N A I I 381

tę decyzję po u trw a le n iu się jego w ładzy w Italii, gdy politycznie u w a ru n ­ kow ana to leran cja nie była już dłużej potrzebna. Sprzeciw ił się tem u B l o c h , w skazując, że w krótce potem (393 r.) Eugeniusz bez oporu zajął Italię, a więc w ładza Teodozjusza na Zachodzie nie była b y n ajm n iej op arta na m ocnych podstaw ach. N ależy więc, jego zdaniem , w rócić do w y jaśn ie­ nia tessalonickiego. N o e t h l i c h s n atom iast uw aża, że pokuta tessalo- nicka i w pływ A m brożego m ogły jedynie przyspieszyć politycznie nie­ uniknioną decyzję cesarza, co uw ażam za słuszne 1S. W ątpliw ości Blocha co do konsolidacji w ładzy Teodozjusza w Italii w yjaśnić może odtw orzenie planów politycznych cesarza.

24 lutego 391 r. Teodozjusz w ydał z M ediolanu ustaw ę skierow aną do p refe k ta m iasta R zym u A lbinusa (Cod. Theod. X V I 10, 10), zakazującą składania ofiar, odw iedzania św iąty ń i czczenia m o rta li opere sim ulacra. Szła więc ona d alej, niż praw o G racjana z 382 r., nie zab ran iające sk ład a­ nia ofiar p ry w atn y ch . K olejn a ustaw a, k tó rą cesarz praw dopodobnie d y k to ­ w ał osobiście, w y d an a 11 m aja 391 r. w Concordii, a zw rócona do p refe k ta p reto riu m Italii F lav ian u sa (Cod. Theod. X V I 7, 5), groziła urzędnikom , k tórzy odstąpili od chrześcijaństw a, infam ią, u tra tą stanow iska i pozycji s p o łe c z n ej14. W reszcie w ydane 16 czerw ca 191 r. w A kw ilei praw o, u trz y ­ m ane w nadzw yczajnym tonie (Cod. Theod. X V I 10, 11), rozciągało p osta­ now ienia X V I 10, 10 na Egipt. Łatw o w yobrazić sobie gw ałtow ną reak cję senatorów na ów nag ły zw rot w polityce relig ijn e j cesarza. T rafnie stan rzeczy u jm u je Bloch, podkreślając, iż kilk a m iesięcy w cześniej pogańska a ry sto k ra c ja m iasta R zym u żyw iła nadzieję, że zdoła skłonić Teodozjusza do zniesienia antypogańskich p raw G racjana, a nagle postaw iona została w obliczu p raw , m ających posm ak prześladow ań, w p orów naniu z k tó ry m i u staw y G racjan a w y daw ały się niem al to leran cy jn e 1S. Szczególnie o b urza­ jący był fak t, że u staw y godzące w pogański Rzym , którego nie ośmielił się zaatakow ać, poza usunięciem ołtarza V ictorii, n aw et zdecydow any w róg d aw n ej relig ii K onstancjusz, sygnow ały im iona pogańskich konsulów — Sym m achusa i T atianusa, zaś w życie w prow adzać je m ieli pogański p re ­ fe k t m iasta A lbinus i jego żarliw y w spółw yznaw ca, p re fe k t p reto riu m F lavianus. Zaw iedzeni w sw ych oczekiw aniach senatorow ie pogańscy lękali się o los rzym skiego p aństw a, którego opiekuńczym bogom, sp ra w ­ com w ielkości Rzym u, odm ówiono sk ładanych od daw na ofiar. W przeko­ n an iu pogan m iało to rychło wyw ołać niszczycielskie sku tki, już widoczne w postaci klęski n ieu ro d zaju i nagłej śm ierci G racjan a (ofiary, k tó re po­ gańscy proceres sk ład ali n a w łasny koszt, jedynie im, jako ofiarodaw com , zapew niały pom yślność, nie zaś pań stw u , k tó re odżegnało się od sw ych bóstw). S z i d a t uw aża, że dzisiejszy obserw ato r w yolbrzym ia tę gniew ­ n ą reakcję, lecz poza historycznym i psychologicznym jej praw dopodo­ bieństw em m ożna w y kry ć i w źródłach ślady pogańskiego o b u rz e n ia ł*. I tak P seu d o -P ro sp er opowiada, jak Sym m achus, poprosiw szy o p rzy ­

13 H. F. v o n C a m p e n h a u s e n , op. cit., s. 242 п.; Н. B l o c h , op. cit., s. 223 i przyp. 26; K. L. N o e t h l i c h s , Die gesetzgeberischen Massnahmen des christ­

lichen Kaiser des 4. Jahrhunderts gegen Häretiker, Heiden und Juden, K öln 1971,

s. 173.

14 K. L. N o e t h l i c h s , op. cit., s. 174; A. L i p p o l d 1973, kol. 892.

15 H. B l o c h , op. cit., s. 198 i 224; t e n ż e ; The Pagan Revival at the End of

Fourth Century, [w.ą A. M o m i g l i a n o , The Conflict between Paganism and Christianity in the Fourth Century, Oxford 1963, s. 198.

(7)

w rócenie o łtarza V ictorii podczas w ygłaszania p a n eg iry k u wobec Teodo- zjusza, w zbudził gw ałtow ny gniew cesarza i uzyskał jedynie up okarzające w ygnanie. (P s.-P ro sp er III 38, 2; cui (scii. Theodosio) S ym m a chus, ille

m irabili eloquio et scientia praeditus, ta m en paganus, praeconio la ud um in consistorio recitato, su b tili arte, qua' vo lu it, aram Victoriae in senatu re stitu i C hristiano, u t noverat, principi in tim a v it, q uem sta tim a suis aspectibus p u lsu m in centesim o lapide readae non stratae in p o situ m ea die m anere praecepit). Początkow o przyjm ow ano przekaz te n bez zastrzeżeń,

k ry ty c z n ej analizie poddał go C am penhausen, dostrzegając a u to ra w Q uod- v u ltd eu sie z K a rta g in y , piszącym swe dzieło w K am pan ii po ucieczce z A fry k i przed W andalam i m iędzy 450 a 455 r., a więc bardzo późno; cho­ dziło m u zaś o przed staw ienie budu jących legend, a nie h is to r ii17. O ow ym ■wygnaniu Sym m achusa nie m a w zm ianki an i w jego listach, an i w p rze ­ kazie h isto ry k a Kościoła Sokratesa, ani w L V II liście biskupa Am brożego, dokładnie, w edług C am penhausena, opisującym przebieg sporu o o łtarz Victorii. O belżyw e p o trak to w an ie Sym m achusa nie w y daje się m ożliw e wobec zam iaru cesarza pozyskania senatorów pogańskich dla sw ych poli­ tycznych planów , aczkolw iek Teodozjusz zn any był ze sw ej im pulsyw ności (por. Am br. ep. LI, 4 ) 18. Je d n ak tak ie szczegóły jak „niew ygodny wóz” czy „setny kam ień m ilo w y” noszą cechy praw dopodobieństw a. J a k sądzę, Sym ­ m achus mógł pom inąć w sw ych listach fa k t złego po trak to w an ia go przez Teodozjusza, jako nie przynoszący m u chluby, może też listy te zostały usun ięte p rzy edycji dzieł pogańskiego m ówcy. S ok rates zam ierzał ukazać łagodność, a nie porywczość cesarza, A m broży natom iast, inaczej niż chce C am penhausen, w ep. LV II w ogóle o łtarza V ictorii nie w spom ina i całą spraw ę opisuje b y n ajm n iej nie szczegółowo.

Na podstaw ie rela cji P s.-P ro sp era przypuszczano, iż S ym m achus w y­ głosił przed consistorium podziękow anie za sw ój ko n su lat na 391 r. i przy okazji pow tórzył prośbę o zniesienie u staw y G racjan a z 382 r.19. P i g a - n i o 1 n ato m iast jest zdania, że Sym m achus pospieszył do M ediolanu, by zaprotestow ać przeciw u staw ie z 22 lutego 391 r. i został przez T eodozju­ sza w ygnany, z czym się zgadzam 20. Mówca do p ro te stu przeciw ko now ym praw om dołączyć m ógł p ety cję o zniesienie an typogańskich posunięć G ra ­ cjana, co w p raw iło w gniew im p erato ra, zm ierzającego w zupełnie od­ m iennym k ieru n k u . Owo w y stąpienie S ym m achusa zwrócone przeciw polityce re lig ijn ej w ładcy, św iadczy o w zb urzeniu kół pogańskich, k tó ry ch opinii sław ny epistolograf był w yrazicielem .

W zburzenie owo znalazło też w y raz w ideologii em itow anych przez a ry sto k ra c ję pogańską m iasta R zym u pseudom onet, tzw. kontorniató w . O ile przed tem w y ra ż ały one, m im o bezsprzecznie pogańskiego c h a ra k te ru , chęć p o jedn an ia i w spółpracy z Teodozjuszem , o ty le od 391 r. rzadkie dotychczas egzem plarze z w izeru n k am i bogów sta ły się częstsze, po jaw iły się em isje z w izeru n kiem pogańskiego filozofa A polloniosa z Tyany, k tó re ­ go w yznaw cy s ta re j w ia ry p rzeciw staw iali C hrystusow i, oraz z N eronem , pierw szym prześladow cą chrześcijaństw a, w ybite, jak sądzi L i p p o 1 d,

17 H. F. v o n C a m p e n h a u s e n , op. cit., s. 256 nn. 18 J. W y t z e s, op. cit., s. 15.

19 A. L i p p o l d 1968, s. 38 i 1973, kol. 891. 20 A. P i g a n i o 1, op. cit., s. 285 i przyp. 6.

(8)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K I E I Ś M IE R Ć W A L E N T Y N IA N A I I 383

z intencją, a b y z m artw y ch w stały N eron zw iastow ał upadek chrześcijan i odrodzenie pogańskiej r e lig ii21.

Teodozjusz, jak zdaw ać się mogło, skutecznie zm ierzał do osiągnięcia celów sw ej p o lity k i — utw o rzen ia n iejako kolegium w ładców pod sw ym zw ierzchnictw em ; w 384 r. m ieli to być M axim us, W alen tyn ian i A rk a ­ diusz, a po u sunięciu M axim usa, k tó ry nie b ył sk łon ny do zadow olenia się pow ierzoną sobie rolą, A rkadiusz, H onoriusz i W alentynian, pierw szy w ła­ d a ją c y p re fe k tu rą W schodu, d ru g i Italii, A fry k i i Illyricum , trzeci zaś G a lii22. N a tu ra ln ie Teodozjusz poprzez owo kolegium bardzo m łodych sw ych synów i niew iele starszego szw agra rząd ziłby całym im perium jako pierw szy A ugust. J e d n a k w realizacji ow ych zam ysłów dostrzec m ożna uderzające niekonsekw encje. Teodozjusz w ysłał w praw dzie W alen tyn iana do Galii, lecz nie sprow adził H onoriusza do M ediolanu i nie obw ołał go A ugustem , u trz y m u ją c p raw n ą fikcję, jakoby u su n ię ty do G alii W alen ty­ n ian panow ał na całym Zachodzie. W ydał o stre u staw y antypogańskie, lecz zatrzy m ał n a stan o w isku p refe k ta F lav ian u sa a z W alentynianem zostaw ił A rbogasta. O baj czcili bogów pogańskich i dopraw d y tru d n o było się po nich spodziewać, iż p rzy stąp ią do w cielania w życie now ych praw . W reszcie, pozostaw iw szy te kw estie o tw a rte a rezy den cję w M ediolanie pozbaw ioną cesarza, w rócił do K onstantynopola. H istorycy zw racali uw agę n a te sprzeczności i s ta ra li się znaleźć dla nich w yjaśnienie. C am penhausen uw ażał, iż Teodozjusz zlecił strzeżenie sw ych interesów na Zachodzie biskupow i A m brożem u; sądzono też, że cesarz zam ierzał w ysłać na dw ór W alen ty n ian a zaufanego u rzęd nik a R ufin usa jako m agistra officiorum , jed n a k w ysoka pozycja, jak ą R ufinus osiągnął w K onstan tyn op olu, w y­ klucza przypuszczenie, że cesarz zam ierzał pozbyć się tak zaufanego u rzę d ­ nik a M. P ro b lem te n m ożna w yjaśnić w n a stę p u jąc y sposób: Teodozjusz

21 Kontorniaty — w ybijane od około 355 do 410 r., zawdzięczające swą nazwę pod­ w yższonem u brzegow i — contorno; A 1 f ö 1 d i uznał je za środek propagandy arysto­ kracji pogańskiej m iasta Rzymu w w alce z chrześcijańskim cesarstw em i uważał je za prezenty noworoczne. Badacze w skazali jednak na liczne przedstawione na kontor- niatach sceny zw iązane z igrzyskami, sądząc że m onety owe były darami rozdawanymi na pam iątkę igrzysk wśród ludu, nie prezentam i noworocznym i, a podkreśliwszy n ie­ w ielką ilość wyobrażeń pogańskich bóstw na kontorniatach i zbyteczność tak subtel­ nej propagandy religijnej w przesyconej ideam i pogańskim i atmosferze Wiecznego Miasta, odm ów ili kontorniatom przypisywanego im przez A lföldiego charakteru. Po­ jaw iający się na m onetach Nero m iał być, ich zdaniem , uważany za odnowiciela igrzysk, z którym i łączono kontorniaty, a nie za prześladowcę chrześcijan. Streszcze­ nie tej dyskusji podaje J. W y t z e s, op. cit., s. 355 n n , sam uznając rolę k ontom iatów jako środka propagandy pogańskiej za bardzo w ątpliw ą, przyjm uje ją natom iast H. B l o c h 1963, s. 205 i przyp. 1; A. L i p p o l d 1973, kol. 884 słusznie wyróżnia etapy w form owaniu się ideologii kontorniatów, negując tezę Alföldiego o perm anent­ nej w alce arystokracji pogańskiej m iasta Rzymu z chrześcijańskim cesarstwem . P o­ czątkow o na kontorniatach pojawiał się Trajan, co m iało na celu pozyskanie Teodo­ zjusza, wywodzącego się jakoby od tego uznawanego za ideał cesarza władcy, a także sam Teodozjusz jako jedyny żyjący imperator. Dopiero prawa z 391 r. spowodowały częstsze em isje z m otyw am i uderzająco pogańskimi (Apollonios z Tyany, Sol Invictus, K ybele, Bacchus i Herkules).

22 H. F. v o n С a m p e n h a u s e n, op. cit., s. 244; A. P i g a n i o l , op. cit., s. 281; F. P a s c h o u d , Histoire Nouvelle, Zosime, Texte établi et traduit par... t. II, 2 (livre IV), Paris 1979, przyp. 194, s. 144.

23 H. F. v o n C a m p e n h a u s e n , op. cit., s. 244; w edług tego badacza Ambroży m iał pozostawać w kontakcie tak z Teodozjuszem jak z W alentynianem, zwraca też (s. 243) uw agę na nieustabilizow aną sytuację na Zachodzie, podobnie H. B l o c h 1945, przyp. 56, s. 233; o tym przeznaczeniu Rufinusa A. L i p p o l d 1973, kol. 893.

(9)

nie m ianow ał od ra z u H onoriusza au g u stem ta k z pow odu jego m a ło le t- ności ja k też dlatego, iż p rag n ą ł n a jp ie rw przyzw yczaić m ieszkańców Ita lii do zm iany n a tronie. Do K o n stantynopola b y n a jm n ie j nie zam ierzał w ra ­ cać. K oncepcję cesarskiego kolegium pod sw ym zw ierzchnictw em urzeczy­ w istniać m ógł n ajsk u teczn iej z ce n traln ie położonego M ediolanu, sk ą d łatw iejsza była k o n tro la obu części pań stw a, niż z p e ry fe ry jn e j stolicy n a d Bosforem . Pozostaw ienie Italii bez cesarza rów nież nie w chodziło w r a ­ chubę, gdyż W alen tyn ian , u trzy m y w an y w przekonaniu, że obie p re fe k tu ry Zachodu p odlegają jego w ładzy, m ógłby zechcieć pow rócić do M ediolanu i urzeczyw istnić tę fikcję. Jed n ak że niebezpieczny rozw ój w ypadków na W schodzie pokrzyżow ał te zam ysły Teodozjusza. W K o n stanty no po lu A rkadiusz i d ru g a żona Teodozjusza, G alla, pokłócili się do tego sto p n ia, że m łody a u g u st w 390 r. w ygnał m acochę z pałacu (Chroń. m in. II 62). Badacze uznali to za powód p ow rotu cesarza n a W schód; w yjaśnien ie to odrzucił W y t z e s, u trzy m u jąc, że ta k postąpić m ógł ojciec rodziny na urlopie, a nie troszczący się o sp raw y pań stw a im p e r a to r 84. P rz y cz y n a , k tó ra skłoniła Teodozjusza do opuszczenia Italii, m usiała być inna, po­ w ażniejsza niż k łó tn ia w rodzinie czy, w ysuw an e jako a lte rn a ty w n e w y ­ jaśnienia, zaburzenia pogańskie w A leksandrii, k tó ry m już położono kres, lu b nadużycia p re fe k ta O rien tu T atianusa. B yła nią sy tu acja w M acedonii i Tracji, k tó re pustoszyli Goci, zbuntow ani podczas w ojn y z M axim usem (Zos. IV 45, 48). Położenie stało się niezw ykle groźne, do zrew oltow anych G erm anów dołączyły zapew ne inne liczne h o rd y pod wodzą p rzyszłeg o zdobyw cy R zym u, A lary ka, a gdyby płom ień b u n tu przerzucił się na m asy Gotów, osiadłych n a te ry to riu m rzym skim po tra k ta c ie z 382 r., cała poli­ ty k a gocka Teodozjusza ległaby w gruzach, zaś stabilizacja im perium , przyw rócona p rzezeń z tru d e m i za cenę w ielk ich u stęp stw po b itw ie pod A drianopolem , zostałaby zniw eczona w jed n ej chw ili **. Zdając sobie sp ra ­ w ę z pow agi sy tu a c ji cesarz zezwolił, w b rew dotychczasow ym u staw o m , ludziom p ry w a tn y m n a użycie b ro ni (Cod. Theod. IX 14, 2 z 1 lipca 391 r.); zapew ne też, chcąc uspokoić żołnierzy gockich w służbie rzym skiej, by n ie przyłączyli się do b u n tu , nakazał k rw aw e re p re s je wobec m ieszkańców Tessaloniki, k tó rz y zabili podczas rozruchów B u tery k a, zapew ne G ota, dowódcę garn izon u w sw ym mieście. Obecność im p erato ra na W schodzie stała się palącą koniecznością.

Zdecydow aw szy się na pow rót, Teodozjusz w ydał ostre u staw y a n ty - pogańskie. O dpow iadały one linii jego p o lity k i relig ijn ej, dążącej do za­ kończenia ch ry stian izacji im perium , staw iały też W alen ty nian a w k łopo t­ liw ym położeniu. M łody im p e rato r o trzy m ał od odchodzącego na W schód Teodozjusza praw o w ydaw ania u staw także n a p re fe k tu rę italsk ą i całe odium a ry sto k ra c ji pogańskiej, w yw ołane utrzy m y w an iem w m ocy p ra w z 391 r., spadało na niego. Rzym scy proceres w iedzieli w praw dzie dobrze,

24 Spór ten za przyczynę powrotu cesarza na Wschód uznali O. S e e c k , op. cit., s. 234; E. S t e i n , op. cit., s. 322 n.; A. P i g a n i o l , op. cit., s. 286, przeciw tem u J. W y t z e s, op. cit., s. 13.

“ O rebelii gockiej A. T h o m p s o n , The Visigoths from Fritigern to Euric, „Historia” t. XII, 1963, przyp. 15, s. 109; A. P i g a n i o l , op. cit., s. 286 n. uznaje ich za Gotów pod wodzą Alaryka, co A. L i p p o l d 1973, kol. 893 uważa za nieudow od- nione, jednak D. H o f f m a n , Das spätrömische Bewegungsheer und die Nottia

Dignitatum, D üsseldorf 1969, s. 517 i przyp. 195, s. 204 czyni udział Alaryka praw do­

podobnym, zwraca też uw agę na znaczne rozmiary tych niedocenianych dotychczas wydarzeń.

(10)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K I E I Ś M IE R Ć W A L E N T Y N IA N A I I 385

że to Teodozjusz jest odpow iedzialny za w prow adzenie ty ch ustaw , lecz te ra z decyzja o ich u trz y m an iu i w cielaniu w życie, czy też zniesieniu, przeszła na W alentyn ian a. Pozostaw ienie m łodego cesarza w przekonaniu, że cały Zachód z n a jd u je się pod jego w ładzą, m ogło przejściow o osłabić jego próby rzeczyw istego przyw rócenia sw ej w ładzy nad Italią.

Teodozjusz z pew nością nie spodziew ał się, zostaw iając na urzędzie poganina F lav ian u sa, że jego an typogańskie u staw y będą od razu kon­ sekw en tn ie w cielane w życie. W ładca ów um iał działać elastycznie, za­ ham ow ując lu b w strz y m u ją c u staw y przeciw pogańskiej religii, jeśli z przyczyn p olitycznych było to w skazane, lecz swego ostatecznego celu — jednolitego relig ijn ie chrześcijańskiego im perium , nie tracił z oczu 2e. Nie chciał doprow adzać pogańskich p otentes do desperackich kroków , nie u su ­ n ął więc p re fe k ta Italii, ich gorliw ego w spółw yznaw cy. Podjęcie w spól­ ny ch posunięć przez trw ająceg o przy anty p og ań skich u staw ach gorliw ego chrześcijanina W alen ty nian a oraz w zburzonych senatorów pogańskich z p refe k te m F lav ian usem na czele, posunięć m ogących pokrzyżow ać w imię interesów pogaństw a i Zachodu polityczne zam ysły K onstantynopola, zda­ w ało się w ykluczone. A by w szystko to mogło się powieść, W alen tyn ian nie m ógł postaw ić stopy w Italii, toteż pozostaw iony z nim w G alii A rbogast pow inien był otrzym ać m isję zatrzy m ania cesarza za Alpam i.

Cały ów m iste rn y p lan Teodozjusza nosił w szelkie znam iona tym czaso­ wości i funkcjonow ać m ógł jedynie k ró tk i czas: nieobsadzona stolica w Me­ diolanie i W alentyn ian , fo rm aln y jej w ładca, ograniczony jedn ak do p re ­ fe k tu ry g alijskiej; oburzenie ary sto k ra c ji pogańskiej i ud erzające w Rzym , serce daw n ej religii, praw a, k tó re w prow adzać m iał w życie p refek t, gor­ liw y jej w yznaw ca. J a k sądzę Teodozjusz po trz y letn im pobycie w Italii, zm uszony przez gocką reb elię w brew początkow ym zam iarom do pow rotu na W schód, postanow ił jak n ajszybciej uporać się z pow staniem G erm a­ nów, po czym bezzw łocznie załatw ić problem y, k tó re w zachodniej części p ań stw a zostaw ił otw arte: albo w ysłać do M ediolanu H onoriusza z zaufa­ n y m opiekunem , albo, co u zn aję za b ard ziej praw dopodobne, sam em u pow rócić z H onoriuszem do Italii, ab y sta m tą d zarządzać całym im perium przez kolegium podległych m u władców. S tałoby się w ted y m ożliwe kon­ sek w entne w cielanie w życie p ra w an typogańskich a W alentynian, pozba­ w iony jakichkolw iek szans p o w ro tu do Italii, otrzym ać m ógłby w iększą samodzielność.

Z am ysły te p rzek reślił, jak sądzę, przebieg w alk z Gotam i. Mimo po­ czątkow ych sukcesów Teodozjusza jedynie szybkie nadejście odsieczy urato w ało go od całk o w itej klęski; m agister m ilitu m P rom otus, k tó rem u cesarz ostrożnie przek azał dalsze prow adzenie w ojny, zginął, a sytu ację zdołał opanow ać dopiero w iosną 392 r. Stylicho. Teodozjusz nie zdążył więc w rócić na Zachód, zanim szybki rozw ój tam tejszy ch w y darzeń nie pogrzebał jego planów . Cesarz, zm uszony przez zagrożenie gockie do po­ zostaw ienia w zachodnich p re fe k tu ra c h p ań stw a splo tu nierozw iązanych kw estii, przygotow ał m im o w oli upadek ustanow ionego tam system u. Ma­ jąc na uw adze te w łaśnie polityczne zam ierzenia w ładcy z K o n stan ty n o

-86 Podobnie po śm ierci chrześcijańskiego prefekta Wschodu Kynegiusa, niszczą­ cego z upoważnienia cesarza św iątynie pogańskie, Teodozjusz m ianował jego następcą poganina Tatianusa, pragnąc w ten sposób uniknąć rozruchów religijnych w obliczu w ojny z Maximusem; naturalnie posunięcie to miało jedynie znaczenie taktyczne i nie zm ieniało celów polityki religijnej Teodozjusza, por. A. L i p p o 1 d 1973, kol. 887.

(11)

pola należy ro zp a try w a ć genezę ostatniego pogańskiego odrodzenia, p rzy ­ czyny śm ierci W alen ty n ian a II i źródła u z u rp a c ji Eugeniusza.

F ra n k ijsk i m a g ister e q u itu m in praesenti, A rbogast, którego Teodo­ zjusz pozostaw ił z W alen ty nian em w Galii, w niezw ykły jakoby sposób osiągnął sw oje stanow isko. Otóż po śm ierci innego frank ijskieg o wodza w arm ii W alen ty n ian a II, B autona, A rbogast, niezw ykle p o p u larn y w śród żołnierzy z pow odu sw ej dzielności, dośw iadczenia w ojennego i po gardy dla bogactw , skłonił w ojsko do obw ołania go m a g istrem m ilitu m n a m ie j­ sce zm arłego, a cesarz zm uszony został do w y rażen ia zgody na tę sam ow olę (Zos. IV 53, 1; Ioh. A nt. frg. 187). A rbogast b y łb y więc pierw szym dow ód­ cą germ ańskim w służbie rzym skiej pow ołanym na to stanow isko przez oddanych sobie żołnierzy; im p erato ro w i pozostało jedynie uznanie te j u zurpacji. Badacze pow szechnie p rzy ję li to św iadectw o Zosimosa, p rzy ­ p isując w yniesieniu A rbogasta przełom ow e znaczenie w h isto rii arm ii rzym skiej i całego późnego cesarstw a ” . P a s c h o u d nie zgodził się jedn ak z tą u stalo ną opinią, sądząc, że A rbog ast dopiero przez Teodozjusza w 388 r. został m ianow any m a g istrem m ilitu m . Jego zdaniem Zosimos i J a n z A ntiochii, m ów iąc o sam ow olnym objęciu przez F ra n k a dowódz­ tw a, o p ierają się na przekazie Eunapiosa i źle in te rp re tu ją jego zapew ne niezb y t dok ładn ą relację. W edług Paschouda Eunapios, n iedokładny i roz­ w lekły, m y li pow ołanie A rbogasta n a stanow isko m agistra m ilitu m z jego bu n tem przeciw W alentynianow i II w 392 r. Sam Paschoud w iąże nom i­ nację A rbogasta na stanow isko m agistra m ilitu m z jego k am panią galijską w 388 r., podczas k tó re j A rbogast pokonał w ojska broniące tro n u V ictora, syna M axim usa, o k tó re j Zosimos, pisząc o zagarnięciu przez F ra n k a do­ w ództw a, w y d aje się zapom inać и . Je d n a k biorąc pod uw agę, że Zosimos w yraźnie łączy dow ództw o F ra n k a ze zgonem jego poprzednika, B autona, sądzę, że A rbogast o trzy m ał swe stanow isko w 386/387 r. po śm ierci B au­ tona, p rzy czym nie w ziął go w b rew w oli W alen ty n ian a lecz otrzym ał odeń w drodze zw ykłej nom inacji. E unapios, zasugerow any n ap ięty m i sto­ sunkam i m iędzy cesarzem a jego wodzem w 392 r., przenosi je na lata wcześniejsze. W ątp liw e jest, ab y dowódca germ ań sk i w służbie rzym skiej mógł już ta k w cześnie pokusić się o podobną zuchwałość; uczeni zbytnio uw zględniali tu sto su nk i p an u jące w V w. sądząc, iż w ydarzen ia tak ie m ogły rozegrać się w ustabilizow anym p ań stw ie rzym skim ze schyłku poprzedniego stulecia. G dyby fra n k ijsk i wódz istotnie działał w b rew w oli W alentyniana, te n o statn i p o skarżyłby się później, po ucieczce do Tessa- loniki, Teodozjuszowi, k tó ry wobec tego nie obdarzyłb y A rbogasta takim zaufaniem i nie pow ierzyłby m u dow ództw a w kam p an ii galijskiej. O ile bow iem F ra n k m ógł m ieć poparcie żołnierzy w Italii, o tyle w Tessalonice zdany b y ł na łaskę W alenty n iana i p rzede w szystkim Teodozjusza. Za­ uw ażyć też należy, że po śm ierci B autona najw iększe w pły w y w M edio­ lanie m iał nie, jak b y m ożna się po jego u z u rp a c ji urzędu spodziewać, A rbogast, ale S yrus-D om ninus, zapew ne m a gister p e d itu m in praesenti,

27 Tak m.in. О. S e е с к, op. cit., s. 326; W. E n s s l i n , Zum Heerm eisteramt des

spätrömischen Reiches, 2, [w:l „Klio” t. XIV, 1931, s. 134 п.; M. W a a s , Germanen im römischen Dienst im. 4. Jahrhundert nach Christus, Bonn 1965, s. 83; A. D e -

m a n d t, Magister militum, [w:] PW Supl. t. XII, 1971, kol. 609, który też, w brew w cześniejszym poglądom, w idzącym w Arbogaście magistra peditum, udowadnia dlań stanowisko magistra equitum.

(12)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K I E I S M IE R C W A L E N T Y N I A N A I I

którego W alen ty n ian w ysłał do M axim usa z pro śbą o pomoc przeciw b a r­ barzyńcom zag rażającym P an on ii (Zos. IV 42, 3) и. A rbogast nie m ógł też sam ow olnie sięgnąć po dow ództw o w Galii, gdyż w śród w ojsk galijskich nie m ógł być p o p u larn y jako ten, k tó ry je pokonał i zabił ich w ładcę V ictora, syna M axim usa. Rzeczyw istym panem im p eriu m by ł Teodozjusz i nic podobnego nie m ogło zdarzyć się bez jego woli. J a k się zdaje, przed w o jną z M axim usem Teodozjusz m ianow ał zbiegłego w raz z W alentyn ia- nem do T essaloniki A rbogasta m agistrem w sw ej a r m ii30. Po sukcesach A rbogasta w G alii cesarz W schodu m ógł uznać go za swego zaufanego człow ieka, a przydzieliw szy go do boku W alen ty n ian a m usiał m u przede w szystkim zlecić, by nie dopuścił do p o w ro tu swego podopiecznego do I ta l ii 31.

J a k długo Teodozjusz w ładał z M ediolanu Zachodem , W alen ty n ian nie m ógł n aw et m arzyć o opuszczeniu G alii i objęciu panow ania nad całym dziedzictw em swego ojca. Żadne w ystąpienie przeciw w oli potężnego a u g u sta znad B osforu, k tó ry przyw rócił m u im perium , nie w chodziło w rachubę. Także A rbogast nie m iał powodów do przeciw staw iania się cesarzow i, skoro te n posłuszny był Teodozjuszowi, od którego F ra n k o trzy ­ m ał ponow nie dow ództw o a tera z odpow iedzialną m isję połączoną z w ła ­ dzą. Je d n a k po odejściu Teodozjusza na W schód A rbog ast stan ął w obliczu pow ażnych trudności, zw iększających się w raz z odw lekaniem się spodzie­ w anego po w ro tu Teodozjusza. Nie pozostaw ał w te d y żaden fo rm aln y p re ­ tek st, pozw alający na zatrzym yw anie W alen tyn ian a w Galii. M ediolan był w ak u jącą rezy d en cją i A rbogast m usiałby po p ro stu staw ić opór m łodem u cesarzow i, by w yw iązać się ze swego zadania. A by tem u podołać (a może b ard ziej by w zm ocnić swą pozycję), F ra n k m iał, w edług rela cji źródeł, całkow icie odsunąć W alen ty n ian a od p ełnienia rzeczyw istej w ładzy i im ­ p e ra to r m u siał pędzić życie człow ieka p ry w atn eg o w m u ra c h pałacu w V iennie (Greg. Tur. II 9; clauso apud V ie n n a m palatii aedibus V a le n ti­

niano paene in fra p riv a ti m o d u m redacto). A rbogast obsadzał w ażniejsze

stanow iska w ojskow e sw ym i ziom kam i F ran k am i, k tó ry c h w ierności mógł być pew ien (Greg. T ur. II 9; m ilitaris rei cura Francis sa tellitib u s tradita), poddał też pod sw ój w p ły w urzędników cyw ilnych (Greg. Tur. II 9; civilia

29 Identyfikacja pochodzącego z Syrii Domninusa (Zos. IX 42, 3) z Syrusem (Greg. Tur. II 9) — A. D e m a n d t, op. cit., kol. 609.

20 Tak W. E n s s l i n 1948, kol. 2225; A. D e m a n d t, op. cit., kol. 604 nie rozu­ m ie tego poglądu Ensslina, którego autor zresztą nie uzasadnia — chodzi mu jednak niew ątpliw ie o to, że Arbogast otrzymał z kolei m agisterium m ilitu m w arm ii Teodo­ zjusza, które dało mu m ożliwość dowodzenia, a wiadomo, że w w ojnie z M aximusem Frank odegrał poważną rolę (Oros. VII 35, 2). Dom ninus-Syrus, skompromitowany lekkom yślnością, która ułatw iła M axim usowi zajęcie Italii, zatrzymał zapewne tytuł magistra, ale rzeczyw iste dowództwo otrzymał dopiero w Galii, po opanowaniu tej diecezji.

31 Tak O. S e e с k, op. cit., s. 228 i 240; H. F. v o n C a m p e n h a u s e n , op. cit., s. 244; W. E n s s l i n 1948, kol. 2236; J. W y t z e s , op. cit., s. 15 п.; J. S z i d a t, op. cit., s. 490 i przyp. 18. M. W a a s, op. cit., s. 84 uważa, że Teodozjusz powierzył Arbogastowi nadzór nad W alentynianem, ponieważ Frank, dzięki sw ej nieprzekupno­ ści, wydał mu się odpowiedni, by wspierać skutecznie młodego cesarza i gwarantować porządek na galijskim dworze, natom iast J. S z i d a t, op. cit., s. 490 i przyp. 19 jest zdania, że Teodozjusz, łącząc doświadczenie m ilitarne Arbogasta z prawowitością po­ tomka W alentyniana I, zamierzał zapobiec nowej uzurpacji; nie zaprzeczając tym opiniom sądzę jednak, że głów nym zadaniem Arbogasta było zatrzym anie W alenty­ niana w Galii, aby nie dopuścić do fiaska misternej polityki dynastycznej Teodozju­ sza; W alentynian w 391 r. skończył już 20 lat i byłby zdolny rządzić samodzielnie.

(13)

quoque officia transgressa in coniurationem Arbogastis). U bezw łasnow ol­

nienie m łodego cesarza posunąć się m iało ta k dalece, że żołnierze i u rzę d ­ nicy nie ośm ielali się w ykonyw ać jego poleceń lub rozkazów (Greg. Tur. II 9; nu llu s e x o m n ib u s sacram entis m ilitiae obstrictis repperiebatur, qui

fam iliari principis serm oni aut iussis obsequi auderet).

W skazując na te fa k ty mówiono o doniosłych sk u tk ach n ap ły w u G er­ m anów w szeregi a rm ii rzym skiej, gdzie dochodzili do najw yższych stan o ­ w isk i ry ch ło poczęli wynosić się nad im peratorów . Tym czasem spraw a przed staw ia się inaczej. A rbogast mógł zatrzym yw ać W alentyniana, rzy m ­ skiego cesarza, w Galii, ale czynił to spełn iając zlecenie pierw szego A ugu­ sta rzym skiego im perium . Miał też n iew ątp liw ie up raw n ien ia w sferze m ilita rn e j, lecz n a w e t o podjęciu działań w ojskow ych przeciw ko F ran k o m nie mógł decydow ać sam odzielnie, lecz m usiał nakłonić do tego swego w ładcę (Greg. Tur. II 9; conm ovet caesarem poenas debetas a Francis

exigendas). N atom iast W alentynian, jak w ynika z m ow y żałobnej A m bro­

żego (de ob. Val. 16, 18, 21, 37) spraw ow ał pełnię w ładzy cyw ilnej i w yro ­ kow ał w sp raw ach sądow ych. M otyw princeps clausus, w y stęp u jący w po­ wyższej rela cji S ulpicjusza A leksandra, p rzek azan ej w K ronice G rzegorza z Tours i u k azu jącej W alentyniana, w ięźnia swego pałacu, często spoty­ kan y jest w ów czesnej litera tu rz e ; m a on c h a ra k te r topiczny i jako tak i nie może być p rzy jm ow an y bez z a strz e ż e ń œ. D alszy rozw ój w ydarzeń, w edług przekazów źródłow ych, doprow adził do o stre j k łó tni m iędzy m ło­ d ym aug u stem a jego fran k ijsk im dowódcą. O pow iadają o niej, różniąc się w szczegółach, Zosimos, Philostorgios i J a n z A ntiochii, w szyscy trz e j na podstaw ie Eunapiosa, w y b itnie pogańskiego historyka, tw orzącego w Sardes w początku w. V. W edług Philostorgiosa (XI 1) W alentynian, którego w ybuchow y c h a ra k te r potępia te n piszący około 425 r. ariański history k , w rozm ow ie z A rbogastem uniósł się gniew em i chw ycił przeciw niem u m iecz swego gw ardzisty, k tó ry jed nak przeszkodził tem u, nie dając bro n i cesarzowi. Ten tłum aczył się przed A rbogastem , że chciał zwrócić ostrze przeciw ko sobie, skoro nie może robić tego, co chce, m im o, że jest cesarzem , F ra n k n a b ra ł jed n ak podejrzeń co do in ten cji swego w ładcy.

J a n z A ntiochii (frg. 187) opow iada jak A rbogast, rozgniew any na p rzy ­ jaciela W alentyniana, H arm oniusa, za jego odw ażną w ypow iedź, gonił go z m ieczem w rę k u przez k om naty pałacu w V iennie i w reszcie zabił w ob­ liczu cesarza, k tó ry d arem n ie próbow ał osłonić ściganego sw ym p u rp u ro ­ w ym płaszczem .

Zosimos n ato m iast relacjo n u je (IV 53), iż W alentynian, nie mogąc znieść w szechw ładzy fran k ijsk iego wodza, w ręczył m u d e k re t dym isyjny, ten jed n ak podarł pism o i rzucił na ziemię, odpow iadając hardo: „Nie ty dałeś m i m oje stanow isko i nie ty możesz m i je odebrać”.

In terp reto w an o tę w ypow iedź jako pow ołanie się A rbogasta na sw ój w ybór na m agistra m ilitu m przez arm ię. D e m a n d t zwrócił uw agę, iż a rg u m en tacja tego ro d zaju jest nie do pom yślenia w praw ie rzym skim , p odkreślił więc, jak bardzo G erm anie sp raw u jący urząd m agistra m ilitu m

32 В. С r o k e, op. cit., przyp. 47, s. 240, w ątek princeps clausus częsty jest w ów ­ czesnej literaturze. Sądzono, że sytuacja W alentyniana w Viennie mogła znaleźć odbi­ cie w jednym z epizodów Historia Augusta (Aurel. 43—44), jednak ów uwięziony w ładca należy do literackiego toposu. Być może Sulpicjusz Aleksander pisał pod w ra­ żeniem położenia nie opuszczających sw ych rezydencji Honoriusza a zwłaszcza Arka­ diusza, którego jako princeps clausus określił biskup Cyreny Synezjusz w m owie

(14)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K I E I Ś M IE R Ć W A L E N T Y N IA N A I I 389

w prow adzali obce pojęcia do jego podstaw p ra w n y c h M. Je d n a k nie w y­ d aje się, aby A rbogast, k tó ry już ponad 10 la t spędził w służbie rzym skiej, m ógł pow oływ ać się n a obce p raw u im p eriu m uzasadnienie sw ej w ładzy. Chodzi tu raczej o a lu zję do nom inacji i zadania o trzy m an ych przezeń od cesarza W schodu, k tó ry c h nie m iał p raw a niw eczyć zależny odeń m łody W alentynian*4. Liczne listy, jakie uzależniony im p e rato r w ysyłał do Teo­ dozjusza, prosząc o pom oc, nie przyniosły re z u lta tu (Zos. IV 53, 4; Ioh. A nt. frg. 187). Dowodzi to, że A rbogast działał w m yśl in stru k cji, k tó re o trz y ­ m ał od cesarza W schodu, k tó re m u zb y t sam odzielny, a co n ajw ażniejsze zgłaszający p re te n sje do p re fe k tu ry Italii m łody cesarz nie m ógł być w y­ godny **. Podległość fran k ijsk ieg o m ag istra Teodozjuszowi poświadcza też tw orzący na dw orze H onoriusza i Stylichona poeta K laud ian, określając późniejsze w yp adk i n a Zachodzie jako tu rb a ta fid e s (Claud, de III cons. Hon. 63).

W idząc sw e osam otnienie W alen ty n ian w rozpaczy zwrócił się do A m ­ brożego, którego, odkąd porzucił arianizm , uw ażał za swego duchow ego ojca, aby p rzyb ył do V ienny i ochrzcił go (A m br. de ob. Val. 23, 25, 51, 77, 79; ep. L III, 2 — u t а т е baptism ate in itia retu r scribendam a rbitratus est). A m broży, już p rzekraczając przełęcze alpejskie, o trzy m ał wieść o śm ierci cesarza (de ob. Val. 26 — iam superabam A lp iu m гида et ecce n u n tiu s

amarus).

Źródła nie są zgodne co do ro dzaju i p rzyczyn tego zgonu. P o w stały na ów tem a t dw ie w ersje — jedna, propagow ana n a Zachodzie przez Euge­ niusza i A rbogasta o sam obójczej śm ierci W alen tyn iana, uw alnia fra n k ij- skiego wodza od w iny, d ruga, szerzona przez d w ó r k o n stan tyn op olitań sk i na W schodzie, a po zw ycięstw ie Teodozjusza w całym państw ie, czyni A rbogasta m ordercą, w in ą zaś obciąża tak że Eugeniusza, pragnąc ukazać u z u rp a to ra w jak n ajgorszym św ietle i przypisać m u w szelkie m ożliw e zło ze zgładzeniem praw ow itego w ładcy na czele **. M iała ona uzasadniać p ra ­ wo Teodozjusza do u ltio iusta.

A m broży, w ygłaszając m ow ę żałobną dla W alen tyn iana w końcu sie r­ pnia lub na początku w rześnia 392 r., uw aża go za o fiarę m o rd erstw a i um ieszcza w ra ju , m im o, że cesarz nie b y ł jeszcze ochrzczony (de ob. Val. 51, 71—78). W p rzy p a d k u sam obójstw a nie byłoby to m ożliw e, czyn te n bow iem dla chrześcijan jest śm ierteln y m grzechem , rów noznacznym z po­ tępieniem . J e d n a k m ediolański biskup p rzem aw iał w sy tuacji, gdy stan o­ w isko Teodozjusza nie było jeszcze znane; m ogło się w ydaw ać, że zam ierza on uznać u zu rp ato ra. Nie w ym ienił więc A m broży im ienia m ordercy i za­ strzegał się, że m ówi jed y n ie o nagłości śm ierci, nie o jej ro d zaju (de ob. Val. 33 — de celeritate m ortis, non de genere loquor; non en im accusatio­

nis voce u to r sed doloris). W szelako znam ienne jest, iż po zw ycięstw ie

33 A. D e m a n d t, op. cit., kol. 610.

34 O. S e e c k , op. cit., s. 243; F. P a s c h o u d , op. cit., przyp. 201, s. 454. 35 O. S e e с k, op. cit., s. 240; A. P i g a n i o ł , op. cit., s. 289; F. P a s c h o u d , op. cit., przyp. 200, s. 453 i przyp. 201, s. 454; В. С r o k e , op. cit., s. 287 sądzi, że Teodozjusz mógł uznać relacje W alentyniana za przesadzone i dlatego nie in terw e­ niował. Nie jest to wszak przekonywający argument — Teodozjusz, usuwając Arbo­ gasta lub ograniczając jego kompetencje, otworzyłby W alentynianowi drogę do Medio­ lanu, czego oczywiście chciał uniknąć; bierność Teodozjusza uznaje też J. S z i d a t , op. cit., s. 490, ale jej nie uzasadnia.

36 A. P i g a n i ol , op. cit., s. 289; B. C r o k e , op. cit., s. 239 i przyp. 41; F. P a ­ s c h o u d , op. cit., przyp. 203, s. 456.

(15)

Teodozjusza A m broży, aczkolw iek nie pow strzy m ał się od rzucan ia in ­ w ek ty w na A rbogasta i jego cesarza, nie obarczył ich w iną m o rd e rs tw a 37. Podobnie biograf Am brożego, P a u lin u s z M ediolanu, k o rzystający z pism biskupa, m ilczy o przyczynie zgonu. N ato m iast gdy A m broży w 395 r. w ygłaszał m ow ę żałobną k u czci Teodozjusza, w znaczący sposób nie um ie­ ścił już W alen ty n ian a w ra ju , aczkolw iek b r a t jego, G racjan, podobnie jak w 392 r., znów znalazł się w śród zbaw ionych (de ob. Theod. 19, 52). J e st więc praw dopodobne, że A m broży w 395 r. p rzek o n an y był o sam obójstw ie i dlatego u su n ął z niebios W alentyniana, k tó ry okazał się niegodny życia wiecznego *8.

Ze źródeł zachodnich najbliższy w ydarzeniom , piszący w kró tce po 402 r. k a p ła n Kościoła A kw ilei R ufinus, stw ierd za jedynie, że przy czy ny śm ierci W alentyn ian a pozostają wciąż niew yjaśnione, uzn aje tylk o zgon przez uduszenie p ę tlą (Ruf. X I 31 V a le n tin ia n u s causis etiam n unc la ten tib u s laqueo v ita m fin ivit). Nie d ecydując się n a rozstrzygnięcie p rzy ­

tacza k rążące opinie, z k tó ry ch jedna w idzi pow ód śm ierci cesarza w spi­ sku jego wodza A rbogasta, d ru g a jed n ak uzn aje niew inność F ra n k a, gdyż zrozpaczony w ładca sam targ n ą ł się na sw oje życie, albow iem nie pozw a­ lano m u spraw ow ać p ełn ej w ładzy z pow odu jego młodości (Ruf. X I 31 alli

q u idem a com m isi scelere ducem alien u m dicebat, sed causas praestitisse, quibus in hoc adolescens cogeretur, quod m in u s ei ta m q u a m per a eta tem no n d u m valido libera de om nibus in d u lg eret im peria (scii. Arbogastes)).

K o rzy stający z R ufinusa A u g u sty n jest jeszcze m n iej zdecydow any, m ów iąc o śm ierci W alen ty n ian a w w y n ik u spisku czy innych jakichś w y ­

padków czy w y d arzeń (de civ. Dei V 26 eoque per insidias sive quo alio

pactu vel casu p ro xim e extincto). D opiero O rozjusz próbow ał sztucznie

połączyć te sprzeczne poglądy, tw orząc w e rsję upozorow anego sam obój­ stw a W alentyniana, k tó ry został uduszony, a pow ieszenie ciała spraw ić m iało w rażenie śm ierci z w łasn ej ręk i (VII 35, 10 V a le n tin ia n u s apud V ien n a m dolo A rbogastis com itis sui, u t fe r u n t, strang ula tus est, u t v o lu n ­ tariam sibi conscivisse m o rte m p u ta retur, laqueo suspensus est). Je d n a k

tw orzący około 420 r. O rozjusz nie m ógł m ieć lepszych inform acji, niż w cześniej piszący R ufinus, owe pogłoski — u t fe r tu r — w 25 la t po w y d a­ rzeniach nie m ogą stanow ić dowodu, p rzy czym sam obójstw o ch rześcijań­ skiego cesarza nie zgadzało się z koncepcją historiozoficzną a u to ra „H isto­ rii przeciw ko poganom ”, a więc św iadectw o jego tru d n o uznać za w ia ry ­ godne S9.

Z kolei w śród źródeł w schodnich, słabo o rien tu jący ch się w spraw ach Zachodu, zabójstw o jest p refero w any m rozw iązaniem . Zosimos opowiada,

87 W. E n s s l i n 1948, kol. 2228.

88 Tak O. S e e с k, op. cit., s. 537 do s. 542; za nim H. F. v o n C a m p e n h a u ­ s e n , op. cit., s. 246, przyp. 1; W. E n s s l i n 1948, kol. 2229 uzasadnia owo przem il­ czenie w inny sposób, wskazując, że Gracjan był auctor im perii Teodozjusza, co zaw ­ sze podkreślano, natom iast do w ym ienienia W alentyniana nie było takiego powodu. A. P i g a n i o l , op. cit., przyp. 3, s. 289 i B. C r o k e , op. cit., przyp. 44, s. 240 sądzą że Ambroży nie w ym ienił W alentyniana z tego powodu, że nie był on ochrzczony, z czym słusznie nie zgadza się F. P a s c h o u d , op. cit., przyp. 203, s. 457, podkreśla­ jąc, że biskup nie mógł w ygnać z tej przyczyny cesarza z raju w 395 r., skoro um ieścił go tam, rów nież bez chrztu, w 392 r. Pom inięcie W alentyniana w 395 r. jest jednak uderzające i przekonanie się Ambrożego o jego samobójczym zgonie w yjaśnia je w optymalny sposób.

(16)

O D R O D Z E N IE P O G A Ń S K I E I Ś M IE R Ć W A L E N T Y N IA N A I I 391

jak Eugeniusz i A rbogast spiskow ali, prag n ąc zagarnąć p u rp u rę , w w y n ik u czego W alenty nian zginął od m iecza podczas przechadzki, zabity osobiście przez A rbogasta pod m u ra m i V ienny (IV 54). Podobny rodzaj śm ierci — od żelaza — p rz y jm u je J a n z A ntiochii (frg. 187); obaj idą za Eunapiosem . Ich w ersja, śm ierć od m iecza, nie przez pow ieszenie, w yklucza upozoro­ w anie sam obójstw a 40.

W edlug P hilostorgiosa (XI 1) A rbogast, zaniepokojony gw ałtow nym zachow aniem m łodego w ładcy, w ysłał k ilk u żołnierzy, k tórzy, korzystając z nieobecności św ity cesarza, z ajętej posiłkiem , dopadli go spacerującego sam otnie n ad rzeką, udusili, a m artw eg o powiesili, pozorując sam obójstw o. Philostorgios po w tarza więc opowieść O rozjusza, być m oże niezależnie od niego, a jego rela cja w y d aje się kom pilacją w schodniej tra d y c ji u stn ej i Eunapiosa.

H istory k Kościoła S okrates Scholastyk, k tó ry dzieło sw e ukończył oko­ ło 439 r., w idzi w E ugeniuszu tego, k tó ry , dążąc do w ładzy cesarskiej, w spólnie z A rbogastem p rzek u p ił eunuchów dw orskich, a ci u dusili cesarza w czasie sn u (V 25). O w ych eunuchów , poprzednio nieznanych, zm yślił sam lub zaczerpnął z tra d y c ji u s tn e j 41.

Piszący około pięć la t po Sokratesie h isto ry k Kościoła Sozomenos (VII 22) sta ra n n ie j p rzytacza obie w ersje — zabójstw a przez uduszenie, dokonanego n a rozkaz A rbogasta — szczegół ten zaczerpnął od Sokratesa albo z tego sam ego źródła co on — i sam obójstw a m łodego cesarza, dopro­ w adzonego do tego k ro k u przez tych, k tó rzy nie pozw alali m u czynić w szystkiego, czego zapragnął, z pow odu jego młodości.

Croke tra fn ie ocenia przekazy h istoryków kościelnych, w skazując, że im bardziej czas i odległość oddala ich od opisyw anych w ydarzeń, tym bardziej przekazy ich s ta ją się fikcyjne, pom ieszane i niejasne, A rbogast zostaje u su n ięty w cień, a in icjaty w ę p rze jm u je jego m ario netko w y cesarz. C roke doszedł do w niosku, że w spółcześni po p ro stu nie w iedzieli, co było przyczyną śm ierci W alen ty n ian a i pow tarzali obie w ersje, wówczas roz­ pow szechniane 43.

P roblem te n m a pow ażne znaczenie dla w y jaśnien ia genezy u zu rp acji Eugeniusza — przyjęcie zabójstw a im plik u je istnienie spisku A rbogasta, a zapew ne i Eugeniusza, m ającego na celu zdobycie p u rp u ry po usunięciu praw ow itego w ładcy. U znanie sam obójczej śm ierci W alen ty n ian a re d u k u je całe przedsięw zięcie do k ro k u w ym uszonego n iejako przypadkiem .

Rów nież k w estia udziału czynnika religijnego g ra tu isto tn ą rolę, m ło­ dy a u g u st bow iem p rzed sw ym tragicznym końcem odrzucił pety cję k olej­ nego poselstw a sen atu , któ re przybyło do V ienny, by prosić o przyw rócenie zw iązku p ań stw a z d aw n ą relig ią rzym ską, zniesionego w 382 r. przez G racjana (Am br. de ob. Val. 52; ep. LV II 5).

Rów nie niezgodne jak źródła są poglądy historyków . W czesna lite ra ­ tu ra uznała m o rd erstw o za udow odnione, dopiero Seeck n a k re ślił p o rtre t m oraln y W alen ty n iana, którego życie zgodne z ideałam i chrześcijaństw a doprow adziło do n e u ra sten ii i śm ierć w ydała m u się jedy ny m sposobem uw olnienia się spod w szechw ładzy A rbogasta 43. S t e i n pozostaw ił sp ra ­ w ę o tw artą, przypuszczając jednak, że A rb o g ast nie przyczynił się do

40 F. P a s c h o u d , op. cit., przyp. 203, s. 457. 41 B. C r o k e , op. cit., s. 242.

42 Tamże.

(17)

zgonu m łodego cesarza bezpośrednio, u zn aje też silne zw iązki F ra n k a z po­ gańskim stro n n ictw em w se n a c ie u . C am penhausen nie zdobyw a się na rozstrzygnięcie, b ard ziej jed n ak skłan iając się k u w ersji sam obójstw a, W i ę c k o w s k i n a to m ia st uznał zabójstw o, w idząc przyczynę jego w e „w zbierającej fali oburzenia opozycji p o g ańsk iej” Bloch początkow o uw ażał śm ierć W alenty n ian a z w łasn ej ręk i za praw dopodobniejszą; póź­ niej nie zajął zdecydow anego stanow iska, zawsze jed n ak w idział genezę sp o ru A rbogasta z W alen ty nian em w o drzuceniu przez tego ostatniego p ety cji senatu. K o n flik t m iędzy Teodozjuszem a broniącym pogaństw a sen atem m ógł, jego zdaniem , przyspieszyć up adek teodozjańskiego sy ste­ m u na Zachodzie 4e. E n s s l i n uzn aje zabójstw o dokonane nie na rozkaz A rbogasta, ale przez ludzi zagrożonych p rzybyciem Am brożego do G a lii47. S t r a u b , nie ro zstrzyg ając d efinityw nie, opow iada się raczej za sam o­ bójstw em , w skazu jąc ponadto n a ponad trzym iesięczną p rzerw ę m iędzy śm iercią W alen tyn iana a in tro n izacją Eugeniusza, spow odow aną jego zda­ niem zaskoczeniem A rbogasta nagłym zgonem im p erato ra. P rz y jm u je on rów nież ścisły sojusz F ra n k a z a ry sto k ra c ją pogańską m iasta R zym u, zm ierzający do p rzeciw staw ienia się relig ijn e j polityce Teodozjusza w d ro ­ dze zam achu s ta n u 18. Croke, podkreśliw szy niezgodność źródeł, podobnie jak S tra u b zw raca uw agę na czterom iesięczne in te rreg n u m na Zachodzie, podczas którego A rb o gast spraw ow ał w ładzę jako oficjalny stra ż n ik in te ­ resów Teodozjusza w zachodnich p re fe k tu ra c h cesarstw a 4e. W alenty nian zm arł bow iem 15 m aja 392 r. (Epiph. de m ens. e t pond. 20), n ato m iast Eugeniusza obw ołano cesarzem 22 siepnia 392 r. (Mommsen, C hronica M inora I 298 leva tu s E ugenius im perator X I k l Sept.). W tym czasie A rbo­ gast nie czynił żadnych pró b uzyskania tro n u dla siebie, nie m yślał też 0 now ym , zależnym od siebie cesarzu, lecz rozkazał w ybijać w dużych ilościach m o n ety z w izeru n k iem A rkadiusza, b y udow odnić sw ą lojalność 1 w skazać w kim w idzi n astępcę W alen tyn iana M.

J e s t to, podkreślić należy, decydujący a rg u m e n t na rzecz sam obójstw a młodego w ładcy. Szerzona przez K on stanty no po l w e rsja w ydarzeń, p rzy ­ pisująca zbrodnię A rbogastow i, m usiała uzasadniać to jego zam iarem u z u r­ pacji, pow inien by ł zatem m ieć przygotow anego k a n d y d a ta do tro n u , skoro sam, jako b arb arzy ń ca, nie mógł z w idokam i pow odzenia sięgnąć po p u r ­ p u rę (Philost. X I 2). S tą d Eunapios-Zosim os i S o k rates opow iadają o spisku Eugeniusza i A rbogasta. N a podstaw ie ty ch arg u m en tó w Croke uznał sam obójstw o za udow odnione, z czym zgodził się S z i d a t a . P aschoud jed n ak uw aża za praw dopodobne zabójstw o W alenty nian a, dokonane nie m ieczem lecz przez uduszenie, co pozwoliło na zainscenizow anie śm ierci z w łasnej r ę k i a . H isto ry k ten w skazuje, że w e rsja śm ierci n a p ę tli pojaw ia

44 E. S t e i n , op. cit., s. 325.

45 H. F. v o n C a m p e n h a u s e n , op. cit., s. 245 п.; S. W i ę с к o w s к i, Z dzie­

jó w ostatniej reakcji pogańskiej w R z ym ie starożytn ym , „Przegląd K lasyczny” t. III,

1937, s. 53.

46 H. B l o c h 1945, s. 225; 1963, s. 198 n. 47 W. E n s s l i n 1948, kol. 2229.

48 J. S t r a u b , Eugenius, [w:] Reallexicon für An tike und Christentum t. VT, 1966, kol. 861 п., 864 n.

49 B. C r o k e , op. cit., s. 243.

50 J. P e a r c e , The Roman Imperial Coinage t. IX, s. XXIV. 51 B. C r o k e , op. cit., s. 244; J. S z i d a t , op. cit., s. 490 i przyp. 21.

32 F. P a s c h o u d , op. cit., przyp. 203, s. 457; podobnie W. E n s s l i n 1948,

Cytaty

Powiązane dokumenty

cold – przeziębienie cough – kaszel cut – skaleczenie earache – ból ucha headache – ból głowy sore throat – ból gardła toothache – ból zęba tummy ache –

Cieszę się, że wykonaliście zadania na platformie. Jednocześnie chcę Wam zwrócić uwagę, abyście stosowali się do ustalonych zasad. Niektórzy zapomnieli

Szczególnym elementem dojrzałości do małżeństwa jest osiągnięcie dojrzałości uczuciowej, dzięki której człowiek może nawiązywać trwale i pozytywne relacje z

Aby jednak uniknąć błędnej oceny sytuacji fizycznej, dobrze jest rysować wektor E N tak, aby jego początek znajdował się na brzegu ciała lub gdzieś w jego obrębie (jak na

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże

na korzyść powierzenia w całości nadzoru pośredniego nad wspomnianymi fundacjami podmiotom kościelnym wydaje się przemawiać również to, że uprawnione do tego kościelne

W przedmiotowym znaczeniu, prawo rzeczowe oznacza zespół przepisów, norm prawnych, które regulują formy prawne korzystania z rzeczy, przybierające postać podmiotowych praw

[r]