• Nie Znaleziono Wyników

Odra : pismo literacko-społeczny, 1946.10.20 nr 36

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odra : pismo literacko-społeczny, 1946.10.20 nr 36"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

T Y G O D N I K L I T E R A C K O - S P O L .

Rok II

Katowice, Wrocław, Szczecin, dnia 20 października 1946 r.

C Z N Y

Nr 36 (47) Roman PoJIak

Przykazania z ziemi oso

D e d y ku jem y u w a g i poniższe — a są­

dzim y, że nie czynim y tego w b re w in ­ tencjom autora — tym w szystkim , któ rzy dzisiaj Śląsk sądzą, karcą albo n aw et i ch w alą ale za rzeczy nie najw ażniejsze, od w ysokich . u rzęd n ików m in isterialn ych począwszy a na szefach personalnych n ie - których przesiębiorstw na teren ie Śląska skończywszy.

O s o b liw ą , o d m ie n n ą od in n y c h części P o ls k i k r a in ą — je s t Ś lą sk. N ie prze z to, że n a n ie w ie lk ie j s to s u n k o w o p rz e s trz e n i p rz e ja w ia się t u t a j t a k w ie lk a ro z m a i­

tość k ra jo b ra z u , ta k a s k a la k u l t u r y go­

spo da rczej od p a s te rs k ie j w g ó ra c h p o ­ przez r o ln ic z ą aż do n a jn o w o c z e ś n ie js z y c h fo r m k u lt u r y w ie lk ie g o p rz e m y s łu , ty le o d m ia n s k u p is k lu d z k ic h od ro z rz u c o n y c h o s ie d li n a jw ię k s z e j w Polsce w s i, ja k ą je s t W is ła , aż do n a jw y ż e j z o rg a n iz o w a n y c h u s tr o jó w m ie js k ic h , u z d ro w is k i k ą p ie lis k . O s o b liw ą , w y ją tk o w ą z ie m ią je s t Ś lą sk przez n ie k tó re , b a rd z o c h a ra k te ry s ty c z n e , ba rdzo w y b itn e p r z e ja w y sw ego ży c ia zbioro w eg o., s w o je j społecznej s tr u k tu r y .

P rz y k ła d a ją c z w y c z a jn ą m ia rę do z ja ­ w is k s o c ja ln y c h w spo łe czeństw a ch e u ro ­ p e js k ic h n ie z d o ła m y sobie w y ja ś n ić ta ­ k ie g o p rz e ja w u ja k u trz y m a n ie się p o l­

skości n a Ś lą s k u m im o 6 0 0 -le tn ie g o ode­

rw a n ia się od o rg a n iz m u P o ls k i, m im o s z yb kie g o w y n a ro d o w ie n ia się w a r s tw t.

z w . w y ż s z y c h i w b r e w w z m a g a ją c y m się g w a łto w n ie m e to d o m g e rm a n iz a c y jn y m . To w ie lo w ie k o w e p rz e trw a n ie p o ls k o ś c i w sa m y m ś ro d k u E u ro p y , po w ie lu d z ie s ią t­

k a c h la t w y m a z a n ia P o ls k i spośród p a ń s tw ż y ją c y c h — w y d a w a ło się w ie lu lu d z io m zachodu z ja w is k ie m ta k z d u m ie w a ją c y m , n ie p ra w d o p o d o b n y m , w p ro s t n ie lo g ic z n y m , że je d e n z n ic h p o ś w ię c ił m u g łę b o k ie , w n ik liw e , w ie lo le tn ie s tu d ia s o c jo lo g ić z - ne. B y ł to A n g lik , W illia m Rosę, k t ó r y w czasie p ie rw s z e j w o jn y ś w ia to w e j z na­

la z ł sie na Ś lą sku, gdzie z o s ta ł in te r n o ­ w a n y . P o z n a ł w te d y do brze nasz ję z y k , p rz e w ę d ro w a ł z n a czn y k a w a ł Ś ląska, p o ­ zna ł b liż e j w ie lu je g o p o ls k ic h m ie s z k a ń ­ ców , a p o te m w y d a ł w ję z y k u a n g ie ls k im o k a z a ły to m , o p a rty na n a jle p s z y c h ź ró ­ d ła c h p. t. „ T h e T ra g e d y o f U p p e r S ile s ia “ , gdzie p rz e d s ta w ił w a lk ę o p o lsko ść Ś lą ­ ska po cząw szy od F r y d e r y k a I I . N ie s te ty ci, co dziś piszą u nas na tenże te m a t, z r e g u ły o m ija ją to cenne ź ró d ło . S a m y m A n g lik o m też b y się p rz y d a ło ja k ie ś rz e ­ te ln e , drugie., rozszerzone i u z u p e łn io n e w y d a n ie te j p ra c y .

S iła p olskoścftśląska, je j źródło żyw e i w ciąż b ijące tk w i w je j charakterze n a- wskroś ludow ym , w je j mocnym i szero­

k im oparciu o zbiorowość, o jed no p lem ien - ną gromadę, o zdrow ą, uczciw ą publiczną opinię i to n ie od w czo raj czy przedw czo­

ra j, ale od szeregu pokoleń. S iła p o ls k o ś c i Ś lą ska t k w i ta k ż e w n ie m a łe j m ie rz e w o p a rc iu o « ż y w io ło w y z w ią z e k z tą je d y n ą , serdeczną z ie m ią . S z tu c z n y m w y tw o r e m k o m b in a c ji p o lity c z n y c h i d y n a s ty c z n y c h , p a r ty jn y c h s z a c h ra js tw i b ru d n y c h z a b ie ­ gó w w ie lk ie g o p rz e m y s łu i ju n k ie r s tw a p ru s k ie g o , a także te n d e n c y jn e j, z a p ra ­ w io n e j m ocn o fa łsze m , n ie m ie c k ie j n a u k i i p ro p a g a n d y —• b y ła rz e k o m a n ie m ie c - kość Ś lą s k a s k o m p ro m ito w a n a w o b lic z u c a łe j E u ro p y ta k h a n ie b n ie i k ilk a k r o tn ie . N a to m ia s t o d w ie c z n a polsko ść Ś lą s k a b y ­ ła i je s t n a tu r a ln y m w y k w it e m s ił z a k o ­ rz e n io n y c h g łę b o k o w przeszłości, w ż y ­ w e j t r a d y c ji p le m ie n n e j, w k u lc ie ję z y k a i o b y c z a ju a zw łaszcza w k u lc ie ż y c ia r o ­ dzinn ego , gd zie m a tk a lic z n e g o z w y k le p o ­ to m s tw a — z n a c z y ła zaw sze w ie le . A że te w s z y s tk ie k u l t y z n a tu r y rzeczy k rz e w ią

się na p o d ło ż u w ie rn o ś c i, rz e te ln o ś c i, ucz­

ciw o ś c i — w ię c ty m w ła ś n ie ż y w io łe m , ty m in s ty n k te m e ty c z n y m z u m iło w a n ia tr a d y c ji, ro d z in y i z ie m i p ły n ą c y m n a s y c i­

ła się m ocn o po lsko ść Śląska.

W a lk a o n ią — to d la Ś lą z a k a z k r w i i k o ś c i w a lk a o jrra w d ę , o s p ra w ie d liw o ś ć , 0 ję z y k o jc z y s ty i szkołę, o w o ln o ś ć i p o ­ szan ow anie c z ło w ie k a bez ró ż n ic y stan u, to w a lk a ze społeczną i n a ro d o w ą k r z y w ­ dą. T rz e b a ją b y ło toczyć na różn e spo­

soby i w ró ż n y c h d z ie d z in a c h ż y c ia je d n o ­ s tk o w e g o i z b io ro w e g o p rze z s e tk i la t 1 n ig d z ie w Polsce na ta k ą s k a lę i ta k d łu g o ja k w ła ś n ie na Ś lą s k u . T u zapewne szukać należy w yjaś n ien ia ta k zn am ien ­ nych d la te j ziem i a w ciąż w różnej po­

staci odnaw iających się zainteresow ań dla zagadnień społecznych, m oralnych i r e li­

gijnych aż do m istycyzm u w łącznie. T u szukać trz e b a w y ja ś n ie n ia te j w ra ż liw o ś c i na o p in ię p u b lic z n ą , w ię k s z e j b o d a j n iż g d z ie in d z ie j w Polsce. U k a z u rz ę d o w y , p a ­ ra g ra fy , p rz e p is y — p rz y p o m in a ły z a b o r­

cę, n iem czyzn ę, w ię c p rz y jm o w a ło się je n ie u fn ie , s toso w ało się do n ic h p o d p r z y ­ m usem , bez n ie m ie c k ie j, n ie w o ln ic z e j s k w a p liw o ś c i. O p in ia p u b lic z n a m ia ła o w ie le w iększe, d e c y d u ją c e znaczenie, m o c ­ n ie j o b o w ią z y w a ła , się ga ła g łę b ie j, w y ­ m ie rz a ła d o tk liw s z e od fiz y c z n y c h k a r y . T y m się tłu m a c z y ogrom na ro la społeczna pism, p eriodyków uznaw anych przez ogół i szeroko, na s k a lę g d z ie in d z ie j u nas n ie ­ znaną, ro z p o w s z e c h n io n y c h , a re d a g o w a ­ nych . prze z , tr y b u n ó w lu d u śląskiego, o to ­ czonych sza cu n kie m , o g ó ln ie zn a n ych . T a k b y ło n a Ś lą s k u p rze z d z ie s ią tk i la t, “ ta k b y ło aż do czasów o s ta tn ie j w o jn y . T a k zapew ne będzie n a d a l, o i l e Ś l ą z a c y o ż y c i u Ś l ą s k a b ę d ą d e c y d o - w a ć.

O d d a w n a u ta rło się n a Ś lą s k u p rz e ­ św iadcze nie, że im s iln ie j je d n o s tk a , g r u ­ pa społeczna, p o lity c z n e s tro n n ic tw o z a j­

m ie się s p ra w a m i społeczno - p o lity c z n y ­ m i. ty m w ię c e j zdobędzie d la sie bie u z n a ­ nia. I dziś, k ie d y tro s k a o z d ro w ie m o r a l­

ne i fiz y c z n e naszego spo łe czeństw a w y ­ suw a się na czoło w s z y s tk ic h tro s k , na o g ólne p o p a rc ie i s z y b k i ro z ro s t m oże l i ­ czyć na Ś lą s k u ta in s ty tu c ja , ta g ru p a , ta p a rtia , k tó r a n ie w p ro g ra m ie ty lk o , ale przez rz y te ln e w y s iłk i ty m w ła ś n ie p r a ­ com się p o ś w ię c i, k tó ra Się skutecznie i o fia rn ie z a jm ie dzieckiem i m a tk ą i szko­

lą, któ ra uczciw ie i na szeroką skalę po­

dejm ie w a lk ę z w szelaką krzyw d ą.

P is a ło się u nas n ie m a ło w o s ta tn ic h czasach o ta k z w a n e j społecznej g e ne alo­

g ii p o ls k ie j in te lig e n c ji. N ie s te ty — o b ­ szar, z k tó re g o czerpano a rg u m e n ty b y ł i je s t z b y t o g ra n ic z o n y w czasie i p rz e ­ s trz e n i. S tale , z ja k im ś u p o re m n ie w y t łu ­ m a c z o n y m p o m ija n o Ś lą sk. A prze cie ż o b ­ s e rw a c je z tego w ła ś n ie te re n u są w te j d z ie d z in ie n ie z w y k le pouczające. N a Ś lą ­ sku istnieje od daw na odpow iednik tego, co gdzieindziej zowie się „polską in te li­

gencją“. A le nie stanow i ona tu nigdy j a ­ kie jś odrębnej grupy czy w ars tw y, ale n ie ­ ustannie ro zp ływ a się w całości śląskiego społeczeństwa, nigdy się z niego n ie w y ­ odrębnia. T a k w ła ś n ie d z ie je się i w in ­ n y c h z a c h o d n ic h społeczeństw ach. Ś lą s k ie j

„ in te lig e n c ji“ ze s z la c h ty w y w o d z ić n ie m ożn a: w yra sta ona bez reszty z ludu i n i­

gdy się od niego nie oddziela. W n ie ­ je d n y m w y p a d k u r o b o tn ik czy c h ło p łą ­ czy często s w o je z a w o d o w e z a ję c ia z za­

in te re s o w a n ia m i w y b it n ie u m y s ło w y m i, a n a w e t czasem bez w ię k s z y c h tru d n o ś c i w dzie d zin ę p ra c y u m y s ło w e j ja k o te o re ­ t y k , d ziała cz, d z ie n n ik a rz , p o lit y k się

p rze rzu ca . M ię d z y m ia s te m a w s ią ro z d z ia ł je s t tu często b a rd z o m a ły i w z a je m n e ic h p rz e n ik a n ie się b y w a b a rd z o in te n s y w ­ ne .L ic z b a p o ls k ic h in te lig e n tó w ślą skieg o po cho dze nia szybko ro śn ie , począw szy od p o ło w y zeszłego w ie k u . B o też zrośli się oni mocno ■ z rodzinną ziem ią ja k drzew a a nie są ja k te przelotne p ta k i — ja k to u nas najczęściej byw ało. S tą d też w n ie ­ m a łe j m ie rz e w y w o d z i się ic h tężyzna, ich żyw o tn ość, ic h p io n n ie c h y b o tliw y . T rzeb a 0 nich wiedzieć, trzeba się ty m n a jw y b it­

niejszym p rzyjrzeć, trzeba poznać ich w spaniałe, podziw budzące tru d y. N ie w olno ich w yłączać za naw ias, bo w p r a w ­ dzie Ś lą s k d la re s z ty P o ls k i to w c ią ż je ­ szcze „ k r a j n ie z n a n y “ , ale ju ż w X I X w . to je s t . p rze cie ż P o ls k a p r a w d z iw a 1 rdzenna.

Z e s ta w io n e tu d o ry w c z o spostrzeżenia n a le ż y s ta ra n n ie s p ra w d z ić , ro z w in ą ć , p o ­ g łę b ić . C e chy te w s k a z u ją n a to, że w je ­ d n o s tk o w y m i z b io ro w y m ż y c iu społeczeń­

s tw a p o ls k ie g o na Ś lą s k u w je go p rz e d ­ w o je n n e j s tr u k tu r z e — b a rd z ie j n iż g d z ie ­ in d z ie j u nas —- o c z y w is tą r o lę g ra ł c h a r a k t e r . O n d e c y d o w a ł o n a jw a ż ­ n ie js z y c h s p ra w a ch . T rz e b a b y ło okazać się - tę g im , w y ro b io n y m , w a rto ś c io w y m c h a ra k te re m , a w te d y bez w z g lę d u na

„spo łe czną g e ne alo gię“ m ożn a b y ło o to społeczeństw o z c a ły m z a u fa n ie m się oprzeć i b a rd z o w ie le z n im i w n im z d z ia ­ łać.

P o d o b n ie b y w a i g d z ie in d z ie j, ale n ie w t a k ie j s k a li, bez o p a rc ia o ta k ą bo ga tą i n ie p rz e rw a n ą tr a d y c ję ż y c ia społecz­

nego.

A je ś li ta k się rzeczy m a ją , to p r z y j­

dzie uznać w ła ś n ie Ś ląsk, lu d n o ś ć rd z e n ­ nie ślą ską za w ysoce w a rto ś c io w y o d ła m p o ls k ie g o społeczeństw a. N igdzie u nas nic znajdziem y ta k ie j w ie k o w e j zap raw y w w alce o podstawy narodow ej k u ltu ry ani tak ic h w y n ik ó w zdum iew ających swo­

ją powszechnością, swoim „społecznym k l i ­ m atem “.

A je ś li ta k — to w ła ś n ie ze Ś lą ska m o ­ żem y się spodziew ać n a js iln ie js z e j, m o c ­ no p o s ta w io n e j, z w ro d z o n y m Ś lą z a k o m re a liz m e m i ro z m a c h e m p ro w a d z o n e j a k ­ c ji o d b u d o w y ż y c ia społecznego i n a ro d o ­

wego.

f ie n p e k t y ic a

ó d r y

Jest jeden pow ażny błąd, k tó ry popełni­

liśm y w a k c ji w ysiedlan ia N iem ców z g ra­

nic Polski. T ru d n o nam powiedzieć, o ile daio się w to ku trw a n ia a k c ji błędu tego uniknąć, w in n y to w ytlóm aczyć odpow ie­

dnie czynn iki urzędowe. B łąd polegał na tym , że N iem ców pogranicza p olsko-nie­

mieckiego a w ięc z Górnego Śląska, P o m o ­ rza i n iektó rych części P rus W schodnich, będących po w iększej części pochodzenia polskiego i znających ten języ k, w yc h o w a­

nych p rzew ażnie w tra d y c ji polskiej k u l­

tu ry lud o w ej — w ysiedliliśm y d o N i e ­ m i e c , zam iast skoszarować ich w obozach pracy gdzieś w głębi k ra ju , w ykorzystać ja k o siły robocze i rozpocząć akcję p rz y ­ w racan ia ty m ludziom świadomości n a ro ­ dow ej polskiej.

Jakie są konsekw encje tego błędu? W y ­ siedleni n iełatw o zw iążą się całkow icie z ziem ią niem iecką. N ie zależy zresztą na ty m p o lityko m niem ieckim , k tó rzy w olą.

by przesiedleni N iem cy nie z e rw a li psychi­

cznie z opuszczoną ziem ią. W ty m celu tw o rzy się i popiera w głębi N iem iec regio-

I

" n alne koła wysiedleńców, n ie ra z z dod at­

kiem „w iern ych rodzinnem u k r a jo w i“ (h ei- m attreu ), Ślązaków , Kaszubów, M azu ró w itd. K o ła te n ie p o zw alają zapomnieć w y ­ siedlonym o opuszczonych stronach, p rz y ­ p om in ają o nich na uroczystych ak a d e ­ m iach w szystkim Niem com . N a zyw a się to n ie w in n ie „pielęgnow aniem odrębno­

ści re g io n a ln ej“ a m a znaczenie p o lity ­ czne. Obnosi się stroje narodow e kaszub­

skie, w ielkopolskie ba — w W e s tfa lii ta ń ­ czy się n aw et tro jo ka, aby ty lk o p rz y ­ pom inać Śląsk.

W ten sposób odżywa na nowo pamięć niem iecka o utraconych ziem iach wscho­

dnich. W ysiedleni przez nas pogranicznicy to doskonała dla n ie j pożyw ka. A sym ilu ją c się ciężko będą odw racali w zro k N ie m ­ ców poza Odrę.

Ci wszyscy Niem cy, z pochodzenia i t r a ­ d ycji ro d zin n ej Polacy, p ow inn i b y li zostać w Polsce, gdzieś z dala od swych ro d zin ­ nych stron, gdzie pracą zap łacili b y za odstępstwo narodowe. W Niemczech są m ę- P czennikam i, u nas b y lib y p o k u tn ikam i, tam stają się w ic h rzyc ie la m i pokoju i kto w ie, czy nie stw orzy się z nich znow u kiedyś p ro b le m u m iędzynarodowego, u nas b yli b y elem entem pokoju i pracy.

(2)

ODRA Nr 36 (47)

Wilhelm Szewczyk

W p rz e d m o w ie do p ra c y Z y g m u n ta I z ­ debskiego o n ie m ie c k ie j liś c ie n a ro d o w e j n a G ó rn y m Ś lą s k u *) d r P a w e ł R y b ic k i s ta ra się o b ja ś n ić genezę i c h a r a k te r p r a ­ c y : w y r o s ła ona z d y s k u s ji w ło n ie K o m i­

s ji S o c jo g ra fic z n e j In s t. Śl. n a d re fe ra te m Izde bskie go . Z a ró w n o d y s k u s ja ja k i sam r e fe r a t n ie p ra g n ę ły a n i b ro n ić a n i o s k a r­

żać. T a k ie b y ło założenie. A lę ju ż w e w s tę ­ p ie do ta k p o ję te j p ra c y m u s i p rz e d m ó w ­ ca s tw ie rd z ić , że p ra c a n ie je s t z u p e łn ie o b ie k ty w n a n a u k o w o a szczególnie w id o c z ­ ne je s t to w ocenie h is to ry c z n e j r o li k o ­ śc io ła na G ó rn y m Ś lą sku. Z a m ie rz a m w y ­ kazać, że o b ie k ty w iz m u b r a k n ie a u to ro w i ró w n ie ż p r z y o ce nie in n y c h z ja w is k , je ż e li z g o d z im y się, że o b ie k ty w iz m e m je s t r ó ­ w n o rz ę d n e b e z n a m ię tn e s zere go w an ie a r ­ g u m e n tó w z o b u s tro n .

Z a ró w n o w ś w ie tle V o lk s lis ty i je j p r z y ­ ję c ia n a Ś lą s k u ja k i w ś w ie tle n a u k i o n a ro d z ie i p a ń stw ie ,- streszczon ej w g łó w ­ n y c h z a ry s a c h n a p o c z ą tk u k s ią ż k i z za­

s to s o w a n ie m je j do o m a w ia n y c h z ja w is k

— Ślązacy w większości nie posiadają jesz­

cze p ełn i świadomości narodow ej. Proces o d ro d z e n ia na ro d o w e g o , ro z p o c z ę ty w w . X I X , n ie je s t jeszcze w p e łn i u k o ń c z o n y , n a w e t n a ty m s k r a w k u G órn e g o Śląska, k t ó r y prze szed ł d łu g o tr w a ły , bo 2 0 -le tn i c h rz e s t po lsko ści. N a to m ia s t n ie za le żn ie o d tego w y d a je się, że Ś lą s k m ia ł ju ż s w o je o k re s y , w k tó r y c h św iado m ość n a ­ ro d o w a b y ła p e łn ie js z a i d o jrz a ls z a . T a k b y ło w o k re s ie p le b is c y tu . P o te m n a s tą ­ p iło osła b ie n ie , spo w o d o w a n e g łó w n ie c h y b a z ja w is k a m i e k o n o m ic z n y m i, k tó r e n a p o g ra n ic z u o d g r y w a ją w ię k s z ą ro lę n iż w g łę b i k r a ju .

R e fe ru ją c s p ra w ę ś w ia d o m o ś c i n a ro d o ­ w e j Ś lą z a k ó w , a u to r s łu szn ie p o w ia d a , że św iado m ość n a ro d o w a n ie je s t czym ś bez u s ta n k u a k tu a ln y m w ż y c iu p s y c h ic z n y m c z ło w ie k a . A le ju ż na stępn e z d a n ie je s t m g lis te . „B o d ź c e z e w n ę trz n e w y z w a la ją v / p e w n y c h m o m e n ta c h d y s p o z y c je n a ro ­ d o w e prze z d łu g ie la ta n ie ra z drzem iące.

O k re s o k u p a c ji n ie m ie c k ie j j e s t . . . o k r e ­ sem . . . d z ia ła n ia ty c h b o d ź c ó w “ . O ja k ie d y s p o z y c je tu chodzi? Z d a n ie m ożn a b o ­ w ie m ro z u m ie ć w te n sposób, że w y z w o ­ lo n e z o s ta ły d y s p o z y c je n a ro d o w e n ie ­ m ie c k ie . A le s k ą d in ą d w ie m y , że d y s p o z y ­ c je n a ro d o w e są u Ś lą z a k ó w w ro d z o n e , a te są p o ls k ie . Ze z d a n ia a u to ra m o g ło b y w y n ik a ć , że p o ls k ie to d y s p o z y c je n a b y te . T o p o tw ie r d z iło b y p o g lą d y n ie m ie c k ie , głoszone w czasie o k u p a c ji ta k ż e i prze z a u to ró w V o lk s lis ty . P ra c a o ty p ie n a u k o ­ w y m w y m a g a z u p e łn e j ja sno ści. N ie s te ty n ie ja s n y c h m ie js c w p ra c y d ra Iz d e b s k ie ­ go je s t w ię c e j a w w ie lu w y p a d k a c h w y ­ n ik a ją one z p e w n ego w id o c z n e g o u p rz e ­ d z e n ia do Ś lą za kó w .

M a m y z a te m r o k 1921. N a te re n ie p r z y ­ z n a n y m po p le b is c y c ie Polsce 56% Ś lą za­

k ó w o d d a ło swe g ło s y za P o ls k ą . S y tu a c ja p o p ra w ia się p ó ź n ie j o ty le , że u b y w a ją N ie m c y -o p ta n c i a n a ic h m ie js c e p rz y c h o ­ d z i b o jo w y e le m e n t p o ls k i, uc h o d ź c y z O po lszczyzny. W e W rześniu 1939 o d p ły ­ w a ją stąd c i P o la c y , k tó r z y t u po r o k u 1922 p rz y s z li z g łę b i k r a ju . W e d łu g w s z e l­

k ic h o b lic z e ń z o s ta je o d tą d n a Ś lą s k u w w ię k s z o ś c i e le m e n t b e z w z g lę d n ie p o ls k i.

S am Iz d e b s k i p o d a je , że n a 1 200 000 lu d ­ n o ści Ś lą s k a G órne go n a p o c z ą tk u w o jn y 800 000 to b y ła lu d n o ś ć niezaw odnie p o l­

ska. Z tre ś c i są s ie d n ic h z d a ń w y n ik a , że b y ła ona n ie z a w o d n ie p o ls k a n ie t y lk o z r a c ji swego po cho dze nia . T ym cza se m spa­

d a n a Ś lą z a k ó w V o lk s lis ta i o k a z u je się, że je d y n ie 2% n ie p r z y ję li N ie m c y na sw ą lis tę n a ro d o w ą . R eszta p o d a ła się za N ie m ­ ców , w y p a r ła się n a p iś m ie s w e j p o ls k o ­ ści, ta re szta n ie w ą tp liw ie p o ls k a i n ie za­

w od n ie polska. Co się n a g le s ta ło n a Ś lą ­ sku, s k o ro w c ią g u je d n e g o r o k u m o g ła n a s tą p ić ta k a p o z o rn a k a ta s tr o fa p o lsko ści?

T o p y ta n ie z a d a w a ł sobie ju ż w czasie o k u p a c ji n ie je d e n P o la k . T ę zag ad kę p s y ­ c h o lo g ic z n ą p ró b o w a ł w y ja ś n ić b is k u p k a ­ t o w ic k i S ta n is ła w A d a m s k i, p rz y p is u ją c

„ w in ę “ sobie a w ię c w ła d z o m k o ś c ie ln y m n a Ś lą s k u o ra z rz ą d o w i S ik o rs k ie g o w L o n d y n ie . T e n p ro b le m p ra g n ie ta k ż e w y ­ ś w ie t lić ' a u to r o m a w ia n e j k s ią ż k i.

T rz e b a p rz y z n a ć , że ze z n a w s tw e m w y ­ m ie n ia p rz y c z y n y d a le k ie i b lis k ie , k tó r e s p o w o d o w a ły p o w s ta n ie teg o m asow ego

S ą d i p r z e s ą d

z ja w is k a . N ie w s z y s tk ie p rz y c z y n y n a z y w a je d n a k ic h p e łn y m m ia n e m i n ie zawsze je s t p r z y ty m o b ie k ty w n y . J e ś li w s p o m in a , że p rz y c z y n ą n ie k tó r y c h ro z d ź w ię k ó w od samego p o c z ą tk u b y ło ta kże tło klasowe, to c z y n i to m im o c h o d e m , a tym czasem na m w y d a je się, że to je d n a z n a jg łó w ­ n ie js z y c h p rz y c z y n . T u leży centralne źró ­ dło poczucia odrębności śląskiej zarówno w stosunku do N iem ców ja k i do Polaków . N a jle p ie j u ją ł to k ie d y ś A r k a B ożek, k ie d y tłu m a c z y ł r e k to r o w i U n iw e r s y te tu W ro ­ cła w s k ie g o , dlaczego Ś lą zacy n ie c h ę tn ie p o s y ła li s w y c h s y n ó w n a s tu d ia do W ro c ła ­ w ia i do K ra k o w a . „B o ta m z n ic h r o b ili N ie m c ó w a tu p a n ó w .“ P o ls k a , k tó r a p r z y ­ szła w r. 1922 n a Ś lą sk, b y ła P o ls k ą szla­

checką, ze w s z y s tk im i z ły m i c e ch a m i tego p r z y m io tn ik a . W id o c z n e to b y ło z a ró w n o ze s to s u n k u p o ls k ie g o u rz ę d n ik a do ro b o t- n ik a -a u to c h to n a ja k i z o b y c z a ju ż y c ia i p ra c y , k t ó r y tu w n oszo no. W ś ró d Ś lą z a k ó w n ie z n a n y b y ł k o m p le k s p a n a i cham a, p a n b y ł t u zawsze obcy a „c h a m “ zaw sze pe łe n go dności i p a ńsko ści. K t o t u p ra g n ą ł p o ­ stępow ać „p o p a ń s k u “ , m u s ia ł zostać u z n a ­ ły za obcego, cho ćby i p o ls k im ję z y k ie m o rz e m a w ia ł. Z d r u g ie j s tro n y z n o w u w ie ­ m y, że k a ż d y r o b o tn ik z g łę b i P o ls k i, k t ó r y

u p rz y s z e d ł, w ś ro d o w is k u ro b o tn ic z y m is y m ilo w a ł się s zybko do tego s to p n ia , że w czasie o k u p a c ji n ie je d e n z n ic h n a ró w n i z Ś lą z a k a m i p r z y ją ł V o lk s lis tę .

Ż y c ie ś lą s k ie zaczęło tw o rz y ć w ła s n y k rą g , p o ls k i z d u c h a i o b lic z a a ś lą s k i je ­ d yn ie z fo r m . Ż y c ie d u c h o w e w y ż y w a ło się w p ie lę g n o w a n iu re g io n a ln e j fo r m y p rz e ­

bycia i tw ó rc z o ś c i. M y li się Iz d e b s k i t w ie r ­ dząc, że ta p ie lę g n a c ja o d rę b n o ś c i re g io ­ n a ln e j k u lt u r y lu d o w e j b y ła n ic z y m in ­ n y m ja k je d n a n ie m sobie lu d n o ś c i ś lą s k ie j przez rząd . N ie b y ło to żadne je d n a n ie ale p o trz e b a , ta k ja k je s t n ią i dziś. T r a d y c ja je s t d la P o la k a ślą skieg o rd z e n ie m , w o ­ k o ło k tó re g o n a ra s ta b u jn y ż y w o t d u c h o ­ w y . C zy b y rz ą d b y ł c h c ia ł czy n ie c h c ia ł, tr a d y c ja b y ła b y n a d a l m o to re m ży c ia n a ro ­ dow ego, ta k ja k b y ła n im , B o g u d z ię k i, d łu g ie la ta n ie w o li. W ta m te j Polsce szla­

c h e c k ie j istniało le p s z e -o b y c z a jo w e p ra w o do k s z ta łto w a n ia tu te js z e g o ż y c ia n a ś lą s k i w z ó r, n ie m a ją c e n ic w s p ó ln e g o z sep ara­

ty z m e m . P ra w e m ty m b y ł o b y c z a j ślą ski, c h a ra k te r, o b y c z a j p ra c y , p ra w o rz ą d n o ś ć w z g lę d n ie p ro rz ą d o w o ś ć , ja k to n a z y w a Iz d e b s k i i co s łu szn ie u w a ż a za w ro d z o n ą cechę Ś lązaka. (O n ie k tó r y c h ty c h cechach p ię k n ie i m ą d rz e m ó w i p ro f. R o m a n P o l- la k n a czele n in ie js z e g o n u m e ru ). S tą d w y ­ p ły w a te ż ow o p ra w o lo k a ln e j „ e l it y “ — 0 k t ó r e j z ta k im zgo rsze n ie m pisze Iz d e b ­ s k i — do rz ą d z e n ia tą zie m ią . A le p ra w o n a da ne je j p rze z P o ls k ę i z je j w o li i ty lk o tego d o m a g a ła się i d o m ag a „ e lit a “ śląska, n o ta bene w y ło n io n a z g ro n a ro b o tn ik ó w 1 c h ło p ó w ś lą s k ic h .

T a k p ły n ę ło życie. P ro p a g a n d a z za m ie ­ dzy, s to s u n k i e k o n o m ic z n e w te j.c z ę ś c i Ś lą ­ ska ora z b e z k a rn o ś ć N ie m c ó w w Polsce coraz g w a łto w n ie j m ącą o b ra z P o ls k i w u m y s ła c h Ś lą za kó w . Z b liż a się p ie rw s z y

a k t d ra m a tu a u w e r tu r ą d o ń są n a w e t nie w y d a rz e n ia p o lity c z n e , lecz u c ie c z k a n a ­ p ły w o w y c h P o la k ó w ze Ś lą s k a w głąb k r a ju . U c ie c z k a z ro z u m ia ła , — bo k a ż d y lu b i zadbać o sw e la r y i p e n a ty , — g d y b y nie b y ła połą czona z p a n ik ą . M ó w i Iz d e b ­ ski, że c i P o la c y o c z e k iw a li szczególnych ze s tro n y N ie m c ó w r e p r e s ji ja k o w in n i r e p o lo n iz a c ji Ś lą s k a ., T ym czasem s ta ło się in a c z e j, p ie rw s z e , n a jo s trz e js z e re p re s je o b ró c iły się p rz e c iw k o Ś lą za ko m z n a n y m ze s w e j n ie u s tę p liw e j p o lsko ści. N a to m ia s t zn a m w ie lu ta k ic h , k tó r z y Ś lą s k o p u ś c ili w s ie rp n iu a p ó ź n ie j w e w rz e ś n iu jeszcze lu b p a ź d z ie rn ik u t u w r ó c ili lu b w y s ła li swe żon y i u z y s k a li p o z w o le n ie n a w y w ó z części s w y c h m e b li (k u c h n ia , s y p ia ln ia ).

W te n sposób n a w e t je d n e m u z n ic h , choć p is a ł a n ty n ie m ie c k ie k s ią ż k i, u d a ło się w y ­ w ie ź ć do K r a k o w a całą s w o ją b ib lio te k ę . D la N ie m c ó w z ra z u n a jw a ż n ie js z ą b y ła lik w id a c ja m ie js c o w e g o p o ls k ie g o e le m e n ­ tu przo d o w n icze g o .

N a jw a ż n ie js z e s tro n ic e w książce są te, n a k tó r y c h a u to r m ó w i o a tm o s fe rz e za­

stra s z e n ia i te r r o r u , ja k a n a s tą p iła zaraz z p o c z ą tk u i k tó r a u tr z y m y w a ła się aż do do k o ń c a r o k u 1943. W te j a tm o s fe rz e p rz y s z ła p ie rw s z a p ró b a : „o d c is k p a lc a “ , p ie rw s z a re je s tr a c ja lu d n o ś c i z p u n k tu w i ­ d ze nia p rz y n a le ż n o ś c i n a ro d o w e j. P ró b a ta b y ła słabo jeszcze p rz y g o to w a n a prze z N ie m c ó w i n ie m o g ła im dać p o żąd an ych w y n ik ó w . J u ż t u t a j p o ja w ia się m e to d a m a s k o w a n ia się. P o ja w ia się sam orzutnie, jak o : w y n ik doświadczeń historycznych i an alizy ch w ili. A le tu z d a rz a ją się jeszcze' p ro te s ty p rz e c iw z w y c ię ż a ją c e j m etod zie , k tó r e j s p rz y ja ło ogólne zastraszenie, p a ­ m ię ć k rw a w e g o w rz e ś n ia , p u b lic z n y c h eg- z e k u c y j ora z a tm o s fe ra z a w o d u i opuszcze­

n ia . S p o ry zastęp Ś lą z a k ó w p rz y z n a je się na fo rm u la rz a c h „ p a lc ó w k i“ do n a ro d o ­ w o ści p o ls k ie j, w ie lu zosta je p rz y ty m a re s z to w a n y c h , lic z n e fo rm u la rz e p o p ra ­ w ia ją ro z w ś c ie c z e n i u rz ę d n ic y n ie m ie c c y . S zkoda zate m , że p u b lik u ją c d o k u m e n ty w d ru g ie j części s w e j k s ią ż k i a u to r i w y ­ da w ca o b o k „o d c is k u p a lc a “ Ś lą zaczki, k tó r a p o d a ła się ja k o „d e u ts c h “ , n ie d a li ..p a lc ó w k i“ ś lą s k ie j z „p o ln is c h “ z a m ia s t re p ro d u k o w a n e j „ p a lc ó w k i“ m ie s z k a n k i Z a g łę b ia D ą b ro w s k ie g o , u ro d z o n e j w P o ­ z n a n iu i z za w o d u in te lig e n ta . T a k ie ze­

s ta w ie n ie m oże m ie ć n ie p rz y je m n ą te n d e n ­ cję, k tó r e j n ie c h ce m y p rz y p is a ć w y d a w ­ com, lecz p rz y p a d k o w i.

B is k u p k a to w ic k i w s w e j bro szu rze

< .P og ląd n a ro z w ó j s p ra w y n a ro d o w o ś c io ­ w e j w w o je w ó d z tw ie ś lą s k im w czasie o k u ­ p a c ji n ie m ie c k ie j“ , K a to w ic e 1946) s t w ie r ­ dza, że w p o ro z u m ie n iu z ó w cze sn ym e m i­

g r a c y jn y m rz ą d e m p o ls k im n a m a w ia ł w dro dze p o u fn e j p ro p a g a n d y do m a s k o w a ­ n ia się i u k r y w a n ia s w e j p o ls k ie j n a ro d o ­ w ości. P o trą c a ją c o tę s p ra w ę Iz d e b s k i szerzej o m a w ia ro lę k o ś c io ła n a Ś lą s k u s tw ie rd z a ją c , że b ro n ił on polskości n ie ­ świadom ie. „ N ie b y ło in te n c ją s fe r k o ś c ie l­

n y c h w ią z a ć r e lig ii z p o ls k ą św ia d o m o ścią n a ro d o w ą “ . Ś m ia łe to tw ie rd z e n ie nie

z n a jd u je w książce żadnego głębszego w y ­ tłu m a c z e n ia , n ie to z re s z tą b y ło celem k s ią ż k i. A le z a p ro te s to w a ć m uszę p rz e ­ c iw k o te j m e to d z ie do w o dzen ia , ja k ą a u to r u s iło w a ł swe tw ie rd z e n ie m im o w s z y s tk o podeprzeć. O to je j p r z y k ła d : B ro s z u rz e ks.

N ie b o ro w s k ie g o („O b e rs c h łe s ie n , P o le n u n d d e r K a th o liz is m u s “ , ta k ż e w ję z y k u p o l­

s k im ) z r o k u 1919 p rz y p is u je a u to r w a gę je dn ego z c z o ło w y c h d o k u m e n tó w n a p o ­ p a rc ie s w e j tezy. A le z a p o m in a p r z y ty m , że b ro s z u ra ta s p o tk a ła się z o s trą o d p ra ­ w ą ta k ż e i k le r u śląskiego, k t ó r y w p rz e ­ c iw ie ń s tw ie do ks. N ie b o ro w s k ie g o czuł po p o ls k u i p ra g n ą ł z je d n o c z e n ia z P o l­

ską. N a jw a ż n ie js z ą p o z y c ją je s t tu k s ią ­ żeczka ks. d ra J óze fa O p ie lk i „ G ó r n y Ś ląsk, P o ls k a i k a to lic y z m . W o d p o w ie d z i ks. d r P. N ie b o ro w s k ie m u “ ( M ik o łó w 1920).

„Jest w szakże różnica — pisze k s ią d z O p ie lk a w e w s tę p ie — m iędzy m ną— G ó r­

noślązakiem a N ieb o ro w skim . O n pragnie jak o N iem iec w idzieć G ó rn y Śląsk w szpo­

nach niem ieckich, boć z całego jego pocho­

dzenia śląskiego pozostało m u ty lk o n a ­ zwisko arcypolskie, duszę dawno zaprze­

da! hakacie. Ja zaś jak o G órnoślązak w i ­ dzę ziem ię m o ją w szczęśliwej przyszłości ale ty lk o w połączeniu z m acierzą Polską.“

S zkoda, że tego w s p a n ia łe g o d o k u m e n tu , z b ija ją c e g o zresztą d o w o d z e n ia N ie m c a N ie b o ro w s k ie g o w sposób w y b it n ie n a u k o ­ w y , n ie z a u w a ż y ł a u to r k s ią ż k i o n ie m ie c ­ k ie j liś c ie n a ro d o w e j.

Z a g a d n ie n ie je s t w ie lk ie j w a g i i może z n a jd z ie się in n a o k a z ja lu b p la tfo r m a do p rz e d y s k u to w a n ia go. (P rz y d a ła b y się ..środa“ I n s t y tu t u Ś lą skie go n a te n te m a t).

W ró ć m y zate m do d e c y z ji k a to w ic k ie g o b is k u p a . W y d a je m i się, że za nadto p rze­

ceniam y rolę te j b isku piej propagandy w popularności m etody m askow ania. P a ­ m ię ta m — sam b ra łe m u d z ia ł w d y s k u ­ s ja c h g ó r n ik ó w n a te n te m a t, p ra c u ją c w ó w cza s ja k o g ó r n ik — że m e to d a ta z ro ­ d z iła się s a m o rz u tn ie a w ie lu o d e c y z ji b is ­ k u p a n a w e t n ie słysza ło. N ie p o trz e b n ie zate m b is k u p b ie rz e całą o d p o w ie d z ia ln o ś ć n a sie bie i n ie s łu s z n ie od ra z u Iz d e b s k i w y c ią g a z tego f a k t u n e g a ty w n e w ocenie r o li k o ś c io ła n a Ś lą s k u w n io s k i. Ja b y m m e to d ę tę w y p r o w a d z ił — co ju ż p o w ie ­ d z ia łe m w y ż e j — z do św ia dcze ń d z ie jo ­ w y c h , z a n a liz y c h w ili i z a tm o s fe ry t e r ­ r o r u i zastraszenia. P o d o b n ie zresztą sądzi A lo jz y T a rg , a u to r „Ś lą s k a w czasie o k u ­ p a c ji“ , k t ó r y o d e c y z ji b is k u p a n a w e t nie w s p o m in a szerzej, u p a tr u ją c ź ró d ło p o w o ­ d ze nia V o lk s lis te gdzie in d z ie j.

W s z y s tk im i t y m i u w a g a m i n ie c h c ia ł­

b y m w y w o ła ć w ra ż e n ia , że k s ią ż k a Iz d e b ­ skie go b u d z i sam e s p rz e c iw y . J e s t ona w w ie lu ro z d z ia ła c h p ra c ą p o żyte czn ą i p o ­ trz e b n ą . W ie rn ie o d d a ł a u to r o b ra z p o ­ szczególnych g ru p V o lk s lis te . W a rto t u d o ­ dać, że g ru p a trz e c ia m ia ła n a jsze rszy w a c h la rz , od b o h a te ró w n a ro d o w y c h (ś w ia ­ de c tw o g a u le ite ra B ra c h ta n a s tr. 50 k s ią ż ­ k i T a rg a ) po z d e c y d o w a n y c h re n e g a tó w i z d ra jc ó w . D o s k o n a le ta k ż e n a k r e ś lił s y tu a ­ c ję na Ś lą s k u po w y z w o le n iu . D o łączo ny do k s ią ż k i z b ió r d o k u m e n tó w je s t nieoce­

n io n e j w a rto ś c i. Z e b ra n o tu po ra z p ie r w ­ szy w s z y s tk ie dostępne d o k u m e n ty n ie ­ m ie c k ie , dotyczące V o lk s lis te i p o ls k ie ro z p o rz ą d z e n ia w ła d z aż po 22. 12. 1945.

N ie m n ie j książkę d ra Z yg m u n ta Iz d e b ­ skiego można czytać jed yn ie w połączeniu z książką Alojzego T a r g a * * ). M a ona c h a ­ r a k t e r g o rą ce j a p o lo g ii Ś lą s k a i Ś lą za kó w , o p a rte j je d n a k o w o ż na fa k ta c h . T a m gdzie Iz d e b s k i w ą tp i lu b w y k rę c a się ja k ą ś za­

sadą n a u k o w ą (n ie c h m i a u to r n ie w e ź m ie za złe tego w y ra ż e n ia ), ta m T a rg z n a jd u je o d po w ie dź, p o da ną n ie ra z a n eg do tyczn ie, ale n ie m n ie j p ra w d z iw ą . K s ią ż k a T a rg a porusza ż y w o w s z y s tk ie o d c in k i ży c ia śląs- skiego w czasie o k u p a c ji. P o g lą d y a u to ró w n ie ra z się z b ie g a ją . T a rg d a je o b ra z szer­

szy, co ju ż w y n ik a z samego ty tu łu . N a p o d s ta w ie dużego s k r ó tu h is to ry c z ­ nego w y ja ś n ia T a rg , s k ą d w z ię ła się o d ­ m ie nn ość m e to d n ie m ie c k ic h n a Ś lą sku, w P o z n a ń s k ie m i w G. G. N a Ś lą s k u z w y c ię ­ ż y ła teza: „Ś lą s k je s t n ie m ie c k i, Ś lązacy to z b a ła m u c e n i i s p o lo n iz o w a n i N ie m c y . K to się ś w ia d o m ie i o tw a rc ie p rz y z n a je do tego, że je s t P o la k ie m , p o p e łn ia z dra dę w o be c n a ro d u n ie m ie c k ie g o .“ W ś w ie tle te j

„G dy dobrze ustanowione granice są n a j­

p ew niejszym w a ru n k ie m bezpieczeństwa każdego państwa, trudno było nie dotknąć te j m yśli, że od zachodu nigdzie pew nej granicy m ieć b y nie m ogła Polska, gdyby w e w szystkich p unktach n ie dopierała do O dry od źródła aż po je j ujście... N ie zn a ł­

b y ten dziejów polskich, kto by nie w iedział, że Szląsk, L u zacja, N o w a M a rc h ia i P om e­

ra n ia skład ały je j p ro w in cje; można te zie ­ m ie przyłączyć do G erm an ii, lecz nie m oż­

na m ów ić, ażeby lud, k tó ry się tam ro zro ­ dził, b yl niem iecki...“

(Hugo Kołłątaj: Uwagi nad teraźniejszym poło-

* żeniem tej części ziemi polskie], którą od pokoju Tylżyckiego zaczęto zwać Księstwem Warszawskim

(3)

ODRA Nr 36 (47)

Strona 3

t.ezy in a c z e j się p o to czy d y s k u s ja n a d V o lk s lis tą , in a c z e j też o c e n ie n i zostaną c i w szyscy, k tó r z y m ie li o d w a gą tą ,,z d ra d ą p o p e łn ić . T a rg je s t b a rd z ie j o p ty m is ty c z n y w o k re ś le n iu ilo ś c i u ś w ia d o m io n y c h n a ro ­ do w o Ś lą za kó w . J a k is tn ie je m ie n ie p o ­ n ie m ie c k ie , ta k m og ą ta kże is tn ie ć p o g lą ­ dy p o n ie m ie c k ie . P o n ie m ie c k im je s t p o ­ gląd, k t ó r y uw aża , że ilo ś ć u ś w ia d o m io ­ n y c h n a ro d o w o P o la k ó w ś lą s k ic h w o k r e ­ sie o k u p a c ji m a la ła . T a rg u d o w a d n ia n a ­ to m ia s t, że w o k re s ie o w y m n a s tą p ił za­

d z iw ia ją c y r o z k w it po czu cia na rod ow e go . I to u w a ż a za z y s k czasów o k u p a c ji. I te n d o w ó d u w a ż a m y za z y s k p ra c y a u to ra .

Iz d e b s k i prze szed ł n ie s te ty do p o rz ą d k u dziennego n a d w o jn ą Ś lą ska z w rz e ś n ia 1939, k t ó r a m ie js c a m i n o s i c h a ra k te r c z w a rte g o p o w s ta n ia . T a rg w ie le _ u w a g i po św ięca w s w e j książce p o ls k ie j a k c ji z b r o jn e j i k o n s p ir a c y jn e j n a Ś lą sku. Te z ja w is k a w k rą g u s p ra w V o lk s lis ty m a ją p ie rw s z o rz ę d n e znaczenie i n ie d o c e n ia n ie lu b p o m ija n ie ic h s tw a rz a n ie k o m p le tn y z a rys k lim a tu , w k t ó r y m lę g ła i r o z w ija ła się V o lk s lis ta .

T a r g je s t p ie rw s z y m P o la k ie m , k tó r y o p is u je k o n s p ira c ją ślą ską n a p o d s ta w ie ź ró d ło w y c h d a n ych . Iz d e b s k i w s w e j k s ią ż ­ ce w s p o m in a o n ie j m im o c h o d e m , żałują c, że u ja w n iły się t y lk o g ru p y z w iązan e z P. P. R. T a rg u ja w n ia całą tę część k o n - s p ir a c ji ś lą s k ie j, k tó r a b y ła z w ią z a n a z de­

le g a tu rą rz ą d u lo n d y ń s k ie g o .

R y z y k o k o n s p ir a c ji n a Ś lą s k u b y ło n a j- uńększe. P o tę g o w a ła je a tm o s fe ra t u p a ­ n u ją c a o ra z n ie s z c z ę ś liw y sto su n e k N ie m eów do P o la k ó w (na Ś lą s k u 1:3, w G. G.

1:32). P o m im o to w y ro s ła w k o n s p ir a c ji

»

A rk u s z Ś lą s k i

« Z U ). Z a Ul o d. L i t. P o 1 s k i c h

Oddział Śląski

. W y d a ni n i c t m o s e r y j n e

D o ty c h c z a s u k a z a ły się

WIERSZE

Jana Baranouiicza, Aleks. W id e ry Aleksandra Baumgardteiu.

D o n a b y c ia in c e n ie z ł 25 y za e g z e m p la rz w s e k re ta r ia c ie „ O d r y

Ostatnie Sensacyjne Nowości | Wydawnicze I

S te fa n O tu ń n o u is k i

CZAS NIELUDZKI ] Q O stron 130 I d u K ry s ty n a F u za ko u iska

MIEJSCE WSROD UJDZI o A stron 170 i. Ó O

do nabycia we wszyst ki ch k si ęgar ni ach

»Oficyna Wydawnicza« Katowice, ul. Młyńska Nr 2 Telefon 334-85 i 366-37 Konto P.K.O. III-4949

w s p a n ia ła o rg a n iz a c ja b o jo w a . A le cięższe ją c z e k a ły cio sy n iż gdzie in d z ie j. K ie r o w ­ n ic y w s z y s tk ic h trz e c h w o js k o w y c h o ś ro d ­ k ó w k o n s p ira c y jn y c h , — K a to w ic e — C h o­

rz ó w , B ie ls k o — D ziedzice, C ieszyn— Z aolzie _ g in ą n a p o s te ru n k u . N a z w is k a ic h b rz m ią : Jó ze f K o r o l, E d w a rd Z ają czek, P a w e ł M u s io ł. O s ta tn ie m u , ścię te m u z im ą 1943 w K a to w ic a c h , k s ią ż k a je s t p o ś w ię ­ cona. K o n s p ira c ja o b ję ła ró w n ie ż P o la k ó w

O polszczyzny. T a rg c h w a li t r u d i b o h a ­ te rs tw o d z ie w c z y n y ś lą s k ie j, k u r ie r k i, d z ię ­ k i k t ó r e j u tr z y m y w a n a b y ła łączność m ię ­ dzy Ś lą s k ie m a re sztą P o ls k i. O d d a je cześć ty m w s z y s tk im , o k tó r y c h dziś się n ie m ó - m i, a k tó r z y p ra c o w a li i g in ę li d la P o ls k i (n.’ p. działacze z T . C. L .) . P o d k re ś la ro z ­ w ó j ta jn e j o p ie k i społecznej. D z ię k i n ie j w ie lu P o la k ó w bez V o lk s lis ty p rz e trw a ło o k u p a c ję bez g ło d u i nędzy.

O dn ośnie V o lk s lis ty s tw ie rd z a : Chęć p o ­ zosta nia na m ie js c u b y ła w a ż n a i słuszna.

P rz y p o m in a d a le j, że n a Ś lą s k u ta k ty k ę b a rw y o c h ro n n e j s to s o w a li i P o la c y r o ­ dem z in n y c h d z ie ln ic ale t u p o zostali, r to je s t is to tn e d la z ro z u m ie n ia a tm o s fe ­ r y V o lk s lis ty . Zgadza się zresztą z Iz d e b ­ s kim , że d ia d z is ie js z e j oceny ty c h lu d z i w a ż n y je s t n ie sam w p is na lis tę , ale p o ­ s ta w a po w p is ie .

N a k o ń c u po rusza w a żne z a g a d n ie n ie Ś lą z a k ó w w G. G., z a p o w ia d a ją c szersz«.

o m ó w ie n ie te j s p ra w y p rz y in n e j o k a z ji.

S tw ie rd z a , że Ś lązacy, uc h o d ź c y ze Ś ląska do

G. G.,

re p re z e n to w a li ta m e le m e n t w y ­ soce p a trio ty c z n y , a w a n g a rd ę w a lk i o n a ­ sze z ie m ie zachodnie. „W s z y s c y zaś ta k z w a n i Ś lązacy, k tó r z y p o ja w ili się w G. G.

ja k o N ie m c y , m uszą b y ć rz e c z y w iś c ie t r a k ­

to w a n i ja k o N ie m c y .“ t

K s ią ż k a T a rg a p o k a z u je w ie le ja s n y c h s tro n ży c ia ślą skieg o w okresie, o k u p a c ji, i to je s t je j n a jw ię k s z ą zasługą. U ro s ła n o w a s iln a św iadom ość, n a ro d o w a . Z a c h o ­ w a n y z o s ta ł i p o d n ie s io n y p o z io m m o r a l­

n y P o la k ó w ś lą s k ic h w p rz e c iw ie ń s tw ie do społe czeństw a w G. G. O to są z y s k i czasu o k u p a c ji. Z y s k i, k tó r e p o m im o o g ro m n y c h i b o le s n y c h s tra t, lic z ą się zis ja k o z w y c ię s tw o . Z y s k i, k tó r e in k a s u je n o w a P o ls k a , n o w y rz ą d p o ls k i i o b y n im i oszczędnie i ro z u m n ie go spodarow ano.

P ó jd z ie to ła tw o ,, je ś li p r z y p o m n im y p o d ­ n ie s io n ą p rze z Izd e b s k ie g o tezę o p ro rz ą - d o w c ś c i (i p ra w o rz ą d n o ś c i) P o la k ó w .ś lą ­ skich .

P ię k n a je s t k s ią ż k a T a rg a . N a p is a n a z w e w n ę trz n ą p a s ją o d s ła n ia ob ra z Śląska, ia k im b y ł i ja k im je s t, i ja k im tr u d n o go będzie zapoznać. G ło s i p ra w d ę h is to ry c z ­ ną a że k o m e n ta rz do n ie j pisze e n tu z ja sta, to i k s ią ż k a je s t żywsza. Zaś e n tu ­ z ja z m T a rg a n ig d y nie. w y c h o d z i poza p ra w d ę .

*1 ZygmuntIzdebski: Niemiecka lista narrdowa na

“ r Ł s p ś s »1« : " i . » • “ i

' * * ) Alojzy Targ: Śląsk w okresie okupacji (1939 1945). Wydawnictwo Zachodnie. Poznań 194«. Stron.

\)2.

Nowe wiersze Antoniego Derkacza

Piosenki

Ś p ie w a j, ś p ie w a j na k a ta ry n c e m n ie , ż o łn ie rz o m i m o r s k ie j ś w in c e 0 c m e n ta rz u i o dziew czyn ce.

...w og ró d to ja k i s io s tro m iła śpiącego m n ie porzucisz

1 choćbyś z la m p ą p rz y c h o d z iła w a rk o c z s p la ta ła i m ó w iła

— m ó j J a n k u — n ie docucisz

D u d n i w o js k o p o s re b rn y c h m ostach c h w y ta p ta k i c z e rw c o w y las

a t u ta k a p io s e n k a p ro s ta ś p ie w a j, ś p ie w a j ją jeszcze raz

— czarn ą su ta n n ę chłopcze m iły ta k ą to p o rą sz y ją

p rz y w ę g ła c h co się r o z p a liły n ić czarn ą p a n n y w iją ...

czarn ą su ta n n ę z g u z ik a m i na k tó r e łz y na w le k ą ...

p ły n ie p ły n ie s re b rn y m i m o s ta m i k a ta ry n k a n a d z a p o m n ie ń rzeką P rz y s ta n ą łe m za m o s tu tęczą a tu p a n n y ż o łn ie rz y w ie ń c z ą ć m y po h e łm a c h p ło n ą c y c h brzęczą p io s n k i g ra ją ... a m n is i klęczą.

VA

-X*

W alc banalny

czy w ie m y czy n ie w ie m y

7, róża ńce m s w y m zaśn ie m y do z ie m i tu lą c tw a rz czy chce m y czy n ie chce m y pogasną c h ry z a n te m y i p a n n y ja k ie znasz

n ie c h o żonach c h ło p c y m a rz ą pod to p o li c ie m n y c h strażą k ie d y w o k n a c h n ó w i ta k s z ro n y liś c ie zw a rz ą w ró c ą w ło ża z c h ło d n ą tw a rz ą na p o p io ły snów

n ie c h a j c h ło p c y s re b rn e k ło s y w iją w p a n ie n z ło te w ło s y w k u ja w ia k ó w czas c c b y s m u tn e d a ły lo s y w o jn y n o w e czarne w rz o s y m iło ś ć z w ie d z ie nas

szli ta k w c m e n ta rz w ę d ro w a ć pannę śpiącą pochow ać

m y za n im i c z a rn y m i s c h o d a m i ze snu ta k ie j n ie z w o ła ć choć i c h ło p c o m całow a ć

ja k w w a lc z y k u tu ż tu ż n a d rzęsa m i

jeszcze im p o ża r g łó w

dreszcz po b r w ia c h b u rz a s łó w o m ło d z i n ie ro z w a ż n i

ta k po obręczach snó w w a k a c ji c h ło d n a z ie le ń p rz e w o ź n ik , N a r w i n ić

— a n ie c h w a s w szyscy d ia b li żeście ta k n a p ro m s p a d li — a one t y lk o : — p ić

T a k p o w o je ró ż c h ło d n y c h p rz e w ią z u ją [ra n y b y le k r e w co je p a li zm y ć

a i w y po m iło ś c i spadacie na dzb an y b y le u s ta prze de m n ą s k ry ć .

Niem iec w m alarstmie polskim

Od lewej ku prawej: „Branka krzyżacka“ , obraz. Wojciecha Gersrtia. - „Gruby szlachcic ściska za rgkg ., niemieckie szaty' przebranego flrcyka. że ten aż kacze z bólu« - taka jest treść szkicu Aleksandra Orłowskiego - „Biczowanie“ , rysunek Jana Styki, miedzy dzieckiem polskim a katującym je nauczycie­

lem niemieckim rojawia się. postać Chrystusa. - „Rycerz Grenzsehutzu“ rysunek Zygmunta Kam.nsk.ego (repr za „Tygodnikiem Iliustrowanym“ . ogólnego zbio u nr 3190 z. dn. 1 stycznia 19 ).

I k

Cytaty

Powiązane dokumenty

kowego zagranicą; i nieraz jeszcze staną się poważną przeszkodą w twórczości pracy naukowej, tak jak obecnie stają się bodźcem do wyrównania wiekowych

Dział ogólno-informacyjny robiony jest zwięźle i zajmuje właściwą w tym wypadku ilość miejsca, które poza tym jest celowo i dobrze rozplanowane pomiędzy

told Zalewski, Tadeusz Różewicz. Dyskusja ta ma charakter mocno polem;czny, a sama „amnestia44 nabiera w niej różnych aspektów. ..Pokolenie4’ stwierdza, że

Rozmach życia kulturalnego współczesnych Niemiec każe się zastanowić przede wszystkim, skąd znalazło się w Niemczech aż tylu pracowników' k u ltu

Późno odkrywają, że chłopski, domowy, do wewnętrznego użytku przeznaczony język polski, może stać się bronią zaczepną i obronną warownią.. Więc na razie

ła przynosi w ilką korzyść i zadowolenie. Taką książkę jednak nię tylko się przejrzy i przeczyta ale chętnie do niej niejednokrotnie się powraca. Dlatego

Spodziewamy się, że czy to na tych łamach czy też na którymś z wieczorów dyskusyjnych Instytutu Śląskiego przedyskutuje się celowość omówionego u- kładu

dzić, iż bardzo wiele z tego, co się reklamuje jako ważna sprawa kulturalna narodu i co dlatego rości sobie prawo do opieki państwowej i otrzymuje ją jest