• Nie Znaleziono Wyników

Stadjon : tygodnik ilustrowany poświęcony sprawom sportu i przysposobienia wojskowego. 1924, nr 51-52

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stadjon : tygodnik ilustrowany poświęcony sprawom sportu i przysposobienia wojskowego. 1924, nr 51-52"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

M R . . 5 1 - 5 2 S O B O T A R O K I I

(2)

Ś T A D J O N Nr. 5 1 — 52 śtr. 2

WARSZAWA WARECKA 5 TELEFON 116-40

DO WIA DOMOŚCI ANG. MASKI W H IT T E Y

SA ND OW O D D Z IA Ł Ó W

NARTY, Ł Y Ż W Y I KIJE W O JSK O W Y C H

H O C K E Y G W E ANGIELSKIE KARABI

NY SZERMIERCZE, RĘ

KLUBOM, O D D ZIA ŁO M KAWICE D L A SZER

W O JSK O W Y M I SZK O MIERKI, MASKI, PLA-

ŁOM STRONY, P A N C E R Z E

SPECJALNY

OCHRONNE,BOKS,GIM

RABAT

N A ST Y K A P O K O JO W A

NIEZBĘDNA DL A K A Z D E G O SPO R T S M A N A

ORYG IN ALN A AM ERYKAŃSKA

G U M A D O Ż U C I A

AD AM S SCHICLETS

(3)

S T A D J O N Nr. 5 1 - 5 2

NA SEZON

PRZEDSTAWICIELSTWO

BILGERI- WERK NARTY

P I E R W S Z A K R A J O W A F A B R Y K A

WIĄZANIA SANECZKI

Bracia S CHI E L E

ZAKOPANE

cie cenników! cenników!

P R A K T Y C Z N Y P R E Z E N T N A G W I A Z D K Ę

K T Ó R Y N A J Z U P E Ł N IE J Z A S T Ę P U J E KAŻDĄ DUZĄ MASZYNĘ DO PISANIA

G. G ER LA C H

w a m i , m m m k i. i

(4)

ST A D JO N Nr. 51 — 5 2 Str. 4

T E O D O R S Z T E K K E R (Slejke)

Polski szampion-zapaśnifę, wezwał do walki decydującej o „pas brylantowy znanego polskiego zapaśnika St. Zbyszko - Cyganiewicza.

(5)

S T A D J O N Nr. 51

P o w ró ciw szy z A m e r y k i dow iedziałem się, że p. S tan isław Z b y s z k o - C y g a n iew icz proponuje ,,pas brylan tow y“ temu z zapaśn i­

ków polskich, który go pokona. W ezw a n ie to przyjm u ję i gotów jestem do w alki na następujących warunkach:

P a n St. Z b y s z k o - C yg a n iew icz składa pas, p r z e z niego zaproponow any na ręce Z a ­ rządu Polskiego T o w a rzystw a A tletyczn e g o w osobach w ybitn ych sportowców polskich pp.

W . Pytlasińskiego, B . B ielk iew icza i p. płk- L ecew icza.

C a ł y dochód osiągnięty z e sp rzed a ży biletów ze spotkania ma być p rze zn a czo n y na cel dobroczynny.

Ja i p. S tanisław Z b y s z k o - C y g a n ie w ic z w a lc z y m y

honorowo.

Jeśli zdobędę ,,pas brylantow y“, to obo­

w iązuję się go z ł o ż y ć na ten sam cel dobro­

czyn n y.

S k ł a d sędziów i miejsce w alki w y z n a c z y Z a r z ą d Polskiego T o w a rzystw a A tletyczn ego.

W a lk a prow adzona ma być w stylu fr a n ­ cuskim, ja k o najkulturalniejszym.

O d p o w ie d ź proszę mi nadesłać z a pośre­

dnictwem administracji tygodnika „ S ta d jo n <e.

T E O D O R S Z T E K K E R (S ztejke)

polski szam pion-zapaśnik

(b. student KijoWsk. Uniwersytetu).

(6)

Ś T A D J O N Nr. 51 — 52 Str. 6

■ I I I I I l l l l l l l l l l l l l l l M I I I M M I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I I 1 I I 1 I B

FABRYKA KONSERW

Z y g m u n t a RUCKERA

S P Ó Ł K A A K C Y J N A W E L W O W I E

Fabryka i biura: Lwów — Z niesienie, ul. Ż ółkiew ska 173 T elefon y: 97, 16-33, 22

Ad re a T e l e g r a f i c z n y : R U S L U — L W Ó W . R a ch u n k i b i e ż ą c e ; Polaki Bank P r z e m y s ł o w y , L w ó w . R a c h u n e k ży row y: B an k Polaki, L w ó w P .K .O . Nr. 149, 319

P O L E C A W Y R O B Y W Ł A S N E P I E R W S Z O R Z Ę D N E J JAK OŚCI:

K O N S E R W Y j a r z y n o w e w p u s z k a c h K O M P O T Y o w o c o w e w p u s z k a c h i s ł o j a c h J A M E S ’Y o w o c e

M A R M E L A D Y g « « a n ‘° w a n ? c z y»‘° o w o c o w e :

j a b ł k o w a , w i ś n i o w a , m o r e l o w e , p o r z e c z k o w a K O N S E R W Y m i ę s n e

K O N S E R W Y k a w o w e

Z a m ó w ie n ia w y k o n u je (a k n a js ta ra n n ie j.

■ 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 M M M M M M I B M M M M M I I I I I I I I I I I I I I 1 I I I I 1 I I 1 1 B

K rzywdę wyrządza sobie ten, to uprawiając sport zimo­

wy nie zaopatruje się w trykoty firmy „Maison de Sport", która po cenach fa­

brycznych poleca wyborowej jakości

Bieliznę wełnianą, Pończochy,

Stylpy,

Skarpetk i wełniane, S w eatry damsk.i męsk.

Kostjumy, Szale,

Czapki i t. p.

Skład Fabryczny

Maison de Sport

N o w y -Ś w ia ł 7 0 . T e l 2 2 8 - 0 6

P O L E C A

DOM TEKST. - SPORTOWY

„ S Z A T N I A “

KRAKÓW, SŁAWKOWSKA 14

PRZYBORY DO

NARCIARSTWA

ŁYŻWIARSTWA SZERMIERKI

ZAPASTNICTWA GIMNASTYKI

BOKSU

W Ł A S N A

WYTWÓRNIA KOSTJUMÓW

LE FAMEUX

FUSIL de CHASSE, AUTOMATIOUE.

BROW NING

CAL.12 e t 16

F A B R IQ U E N A T IO N A L E D A R M E 5 D E G U E R R E H E R S T A L - l e z - L IE G E B E L G ! Q U E

S K Ł A D BRONI I AMUNICJI

r w

KRÓLEWSKA 17 TELEFON 19-17

J E N E R A L N E P R Z E D S T A W I C I E L S T W A SNA P O L S K Ę I G O A Ń S K

Fabriąue Nationale d’Armes de Guerre Herstai-iez-Liśge

J. P. Sauer & Sohn, suhi in Th.

Koln — R ottweil A. G., Berlin

R heinisch-W estfalische Sprengstoff, A .G ,/H'Nflrnbergfer) M auser-W erke A. G., oberndort

Husqvarna Vapenfabriks A ktiebolag, Husqvarna (Szwecja)

A ugustę Lebeau-Courally, Lićge A ugustę Francotte & Co., Liege

Manufacture L ie g e o is e d’Armes a Feu, Lićge

MASZYNOWY WYRÓB

N A B O I M Y Ś L I W S K I C H

WE WŁASNEJ^FABRYCE NA PRADZE (WARSZAWA)

(7)

ARTYKUŁY SPORTOWE

FIRMY

A. G. SPALDING & BROS Ltd

PRZEDSTAWICIELSTWO NA POLSKĘ

J. EIZENBETT

WARSZAWA. ŚNIADECKICH 12

TELEFON 232-80.

(8)

S T A D J O N i Nr. 5 1 — 52

B . W A H R E N

FABRYKA ROWERÓW I MOTOCYKLI

R O K Z A Ł O Ż E N I A 1893

R O W E R Y W Ł A S N E i B. S. A.

M OTOCYKLE: NER-A-CAR, WAN- DERER, M O T O S A C O C H E M O T O R Y DO ŁO D ZI

B U D O W A ŁO D ZI

S k ł a d y a k c e s o r j i i p n e u m a t y k ó w d l a s a m o ­ c h o d ó w m o t o c y k l i i r o w e r ó w .

W a r s z t a t y r e p a r a c y j n e .

B i u r o i S k ł a d . Ś w i ę t o k r z y s k a 26, T e l . . 53-72 F a b r y k a i G a r a ż e : L e s z c z y ń s k a 3. T e l . 271-25 A d r e s t e l e g r a f i c z n y : B e w a h r e n — W a r s z a w a

WYTWÓRNIA PRZYRZĄDÓW

insHi i tth-HkM

W Y K O N Y W A W SZELKIE Z A M Ó W IE N IA P O C E N A C H K O N K U R E N C Y J N Y C H Urządza sale gimnastyczne całkowicie i częściowo

W. SZYMBORSKI i S-ka

W a r s z a w a , B ie la ń s k a 5 , t e l. 2 9 8 - 3 8

H A R I T Y !

ROWERY

Zam ówienia z klubów, oddzia- Warszawa, Męcińska 10

łow wojskowych, firm sporto- należy kierować \ ..

wych i zakładów naukowych T \L ro c h o w £-gi)

11- l-l

n a . prow incji

l- l D o j a z d a u t o b u s e m Nr.

3

z D w o r c a W s c h o d n .

S K Ł A D B R O N I

P O D F I R M Ą

1 J. SOSNOWSKI WŁAŚĆ. CZ. LISOWSKI

m

NABOJE Ś R Ó T O W E POCISKI, ELEY.

W ARSZTATY REPERACYJNE.

WARSZAWA, UL. OSSOLIŃSKICH Nr. 1 (CZYSTA). — TEL. 47-47.

PO LECA :

Bronie śrótowe i sztucery dubeltowe firmy G. DEFOURNY-SERVIN

W

Liege i J. NOWOTNY. Konkursowe SZTUCERY i SZTUCERKI do strzelania tarczowego.

Przybory FECHTUNKOWE oraz przyrządy wojskowe STRZELECKO ĆWICZEBNE stale na składzie. POTRZASKI na szkodniki.

znane ze swej dobroci ro­

wery BRENNABOR n a ­ deszły, są do nabycia na dogodnych w arunkach u wyłącznego przedstaw i­

ciela na Warszawę

RIeksander FEIL

M arszałkowska 62 Telefon 127-59.

SPECJALNA WYTWÓRNIA'OBUWIA SPORTOWEGO

N A SEZ O N LETNI i ZIM OW Y

A. B A N A S Z K I E W I C Z

(9)

PO ŚW 1Ę C Ó N Y SP R A W O M S P O R T U I PR Z Y SPO SO B IE N IA W O JSK O W E G O

W A R SZ A W A — Ł Ó D Ź — K RAK Ó W — W ILNO — PO Z N A Ń — LW ÓW — K A T O W IC E — G D A Ń S K — TO R U Ń

AUTOMOBILIZM — A TLE TY K A — BOKS — GIM N A STYK A — H IP P IK A — KOLARSTW O — LOTNICTW O — PIŁ K A N OŻNA — S T R ZE LEC T W O — S ZER M IER K A — SPO R TY W O D NE — SPO R TY ZIM OW E — TA TE R N IC T W O — T E N N IS

P ó łn o c n o -w s c h o d n ia str o n a E w e r e stu

E WE

Czy orzeł ta m d o le c i?—N ie w iem . T am m a r tw o ta , w ie c z y s ty s e n i cisz a .

N a z a m a rłe ś n i e g i tylk o sł o ń ce z z en itu cisk a s w o je ś c i e g i i p o ca ł u n ie b ie li sw o b o d n ie m ig o ta . N ie d o le c i ta m o r z e ł .. . B o cz em u o rło w e L o ty s w e m a r o z p in a ć, k ęd y g n ia z d n ie ściele?

J e d e n d u ch ludzk i — I k a r — p o r y w a s ię ś m iele n a n a jw y ż s z y sz cz y t z i e m i . . .

RE S T

1 ch o cia ż p ołow ę w ęd ró w k i w m ę ce p rz eb y ł , u p a r c ie , w y t r w a le d r o g ę so b ie p rz ek ła d a w n ieb o s ięż n ej slcale-.

m a jes ta t ś m i e r c i z w alcz a, ch o cia ż t r u p y sieje.

C zem uż?

B y s to p ę ludzk ą, s to p ę w ł a d cy św ia ta , o p r z e ć w ś r ó d p ó l ś n ie ż y s ty c h , g d z ie orz eł n ie w z la ta i g d z ie s a m o tn e sł o ń c e w s z cz y ta ch p r o m ie n ie je .

A n to n i B o g u sła w sk i.

J f i A -

>> KRA/C PU7JZ>rJ£J"Ga:. WOUV -y=V/7A7 o;

ńTMUPÓWŻO 27

poleca wszelkie artykuły sportowe

KUPUJCIE N A JLEPSZE = f t l l l / f l f r f c 7 m n t i p ł a 1 1 z p e r fu m er ji „ M arąu lse d e S e v ig n y “. — K ażd y k a w a łe k z a w ie r a Z MYDEŁ TOALETOWYCH m* I I I S I H C K , ■ - m o n e tę

z ło tą , sre b rn ą lub bilon

= = = = =

(10)

ST A D )O N Nr. 5 1

5 2 Str. 10

U ro czy sty w y ja zd na p o lo w a n ie z w y żła m i w N ew ton L on gville

S p o r t i k s i ą ż k a

W y razy

W

tytule niniejszego zamieszczone oznaczają dwie dziedziny życia jednakowo niezbędne dla człowieka kulturalnego.

Jalęże Wyobrazić sobie życie bez książki? Naturalnie, nie­

możliwą jest rzeczą nie kształcić się, nie c z y ta ć ... Z drugiej strony, czy można ograniczyć się do rozrywek umysłowych, wy­

rzekając się życia czynnego, sportowego, z wszystkiemi jego roz­

koszami ?

Nie, nie można!

A więc nasuwa się wniosek prosty: krążka nie powinna walczyć ze sportem, a sport nie powinien przeciwstawiać się książce.

Niestety, aż nazbyt często zdarza się, że jest przeciwnie.

Książka miewa pretensje i żale do sportu, sport zaś gniewa się na książkę.

Książka utyskuje: „ tracę czytelników! Młodzież dzisiejsza nie ma czasu na czytanie. Do podręcznika szkolnego to jeszcze ich tam potrafią napędzić. Ale od książki belletrystycznej, od poezji, od dzieł historycznych młodzież stroni. Wolą iść na bo­

isko, albo zgoła w pole i tam harce czynić".

Z a książką ujmują się opiekunowie urzędowi czyli wycho­

wawcy. Pam iętając, że z książki Wyrośli na ludzi, że książce zawdzięczają swą inteligencję i uczuciowość, z niepokojem widzą, że młodzież zbacza z toru przez nich Wyżłobionego i szuka nowych form życia, form dla tamtych niezawsze zrozumiałych.

Dlatego to wychowawcy starej daty, niewrażliwi na przemiany życia, głusi są na głos sportu, uważają go za wroga książki i radziby to niemiłe im zjawisko zw alczać!

Nie chcemy tu przesadzać. Nie Wolno obciążać zarzutem obojętności dla sportu ani ogółu pedagogów, ani całego „starszego pokolenia". Nie dalej, niż parę dni temu sport święcił jeden ze swoich tryumfów

W

szkole. Było to W prywatnem gimnazjum

w Wierzbnie, tuż pod Warszawą, gdzie dyrekcja szkolna wespół z k°łem rodzicielskiem zaprosiła licznych gości na uroczystość otwarcia szkolnej ślizgawki i torów sankowych Ci ludzie nie zlękli się sportu, nie zadrżeli o los książki, która chyba jest im drogą. A chcecie wiedzieć dlaczego się o książkę nie lękają?

Oto odpowiedź: bo wiedzą, że rozwiązanie sprawy wojny mię­

dzy książką a sportem leży nie w zwycięstwie jednej strony nad drugą, nie w Wyłącznem zapanowaniu nad młodzieżą albo książki, albo sportu, lecz w zgodzie między temi jednako Waż- nemi dziedzinami życia.

Nie Wszyscy obrońcy książki to rozumieją i stąd wynikają pewne słuszne pretensje sportu; ale, tak powiedzmy otwarcie, jest też często nierozumienie tej sprawy i ze strony sportowców, co powoduje uzasadnione upominanie się o prawa książki.

Zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, że uzgodnienie praw książki z prawami sportu nastręcza szczególnie wiele trudności

W

szkole.

Człowiek samodzielny, sformowany może

W

życiu obrać sobie bądź kierunek myśli, bądź ^/erunek czynu, zależnie od swych skłonności indywidualnych.

Inna rzecz, gdy trzeba przyjąć system wychowawczy dla przeciętnego młodzieńca

W

szkole.

Wtedy nie można upośledzać ani tych potrzeb wychowaw­

czych, które reprezentuje książka, ani tamtych, które reprezentuje sport.

Zgoda wyniknie wtedy, gdy książkowcy nauczą się doceniać Wartość moralną wychowania fizycznego, a sportowcy poznają prawa rządzące pracą głowy.

Ideałem nowoczesnym nie jest ani mózgowiec pozbawiony Woli i zmysłu realnego, ani impulsywne ,,zdrowe zwierzę“ o in­

stynktach wybujałych ponad miarę ^u//urt/.

NIEZBĘDNY D L A S P O R T O W C Ó W \ T I fT A l ”

Ż ą d a ć w e w s z y s tk ic h s k ła d n ic a c h s p o rto w y c h i sk ła d a c h a p te c z n y c h

Ś R O D E K D O M A S A Ż U

J J

* 1

Skład główny: W arszaw a, Puławska 5 „ Ib is " p. inż. W ł. W ięckow ski

(11)

Słr. I I S T A D J O N Nr. 51 — 5 2

O C E N A S K O K Ó W N A R C I A R S K I C H

N a drodze ustalan ia kryterjów spra­

w n o ści w sz y stk ie n iem al rodzaje sportu d otarły do chronom etru i m iarki c e n ty ­ m etrow ej. Z a trzy m a ły się tu i gorli­

w ie pracują nad rozdrabnianiem sek u n d i m ilim etrów .

Z a ry zy k o w a łb y m p o w ie d z e n ie , że jest to n aw sk roś m aterjalistyczn e p oj­

m o w a n ie spraw dzianu. W o k resie p o ­ w ojen n ym , który coraz bardziej zysk u je so b ie praw o do n a zw y „ n eo ro m a n ty cz- n y “ przyjdzie n a p ew n o i w d zied zin ie sportu tak a ch w ila, g d y w a rto ści tak dla m iarki n ieu ch w y tn e, jak piękno albo śmiałość, za czn ą b y ć brane p o d u w a g ę przy w y n ik a ch sp ortow ych .

N arciarstw o po tej d rod ze kroczy już o d d a w n a , a raczej n ie zb a cz a ło z niej nigdy. R o d o w ó d je g o daje g w a ­ rancje, że i na p rzy szło ść ku m aterja- lizm o w i rek ord ów się n ie obróci.

G ło sy niektórych pism francuskich, d om a g a ją cy ch się p o igrzysk ach zim o ­ w y ch w C ham onix o cen ia n ia jed y n ie d a le k o śc i sk o k ó w , b y ły zu p e łn ie o d ­ oso b n io n e i u w sz y stk ic h narciarzy, z d aw n iejszą niż Francuzi tradycją, bu d ziły p ogard liw e w zru szen ie ram ion.

W y w o d z ą c się w w ię k sz o śc i krajów eu rop ejsk ich z w y so k ich gór. kształtuje się narciarstw o w ob liczu p o tę ż n e g o , p ro steg o p ięk n a. Jako czyn n ik i p o d ­ sta w o w e m a o d w a g ę , ryzyko i ro zle­

g ło ść ruchu T o w sz y stk o spraw ia, że p o w o ła n e jest do p rzod ow an ia innym sportom na drodze ,,rom an tyzow an ia“

sp raw d zian ów .

R o lę tę najlepiej sp ełn ia ją skoki narciarskie.

C h ociaż brane są i tu p o d u w a g ę w yn ik i o b lic zo n e w m etrach — n ie w p a ­ dam w o sta te c z n o ść i n ie o d m aw iam w ym ierzaczom w szelk iej racji bytu — to jed n ak w p ły w y tych m etrów w sp osób sp ra w ied liw y ogran iczon e są do p o ło w y .

N ajn ow szy, o b o w ią z u ją c y regulam in M. Z. N. p o sz e d ł w stosu n k u do d a w n e ­ go d o ść d a le k o po linji „rom an tyzow a- n ia “ o c e n O ile daw niej sk o k z u p ad ­ kiem , a w ię c w e w sz y stk ic h fazach brzydki, pop raw ić m ó g ł sw ą cen zu rk ę o d le g ło śc ią , to teraz przy sk o k a ch z u p a d k iem o d le g ło śc i się n a w e t n ie m ierzy. N o tę za o d le g ło ś ć , jak g d y b y prem ję, otrzym ują ty lk o sk ok i b e z u p a d ­ ku, które w zn aczn ej m ierze u za leżn io n e są od pięk n ej formy.

N a o c e n ę sk ok u w p ły w a za tem jeg o d a le k o ść i styl w yk on an ia.

O o c e n ie d a le k o śc i p o w ie m y krótko:

na jd a lszy b e z u p a d k u * ) sk o k w k o n ­ kursie otrzym uje n o tę 20; w szy stk im innym (b ez u p ad k u ) sk o k o m ujm uje się 7 , punktu za k a żd y m etr różnicy.

O c e n a stylu jest o w ie le bardziej sk o m p lik o w a n a . K ied y ś d ojd zie m o że do te g o , że o c e n ia ć b ę d z ie sk o c z k ó w doraźn y p le b isc y t o d p o w ie d n io w y ro ­ b ion ych w id z ó w (m rzonki rom an tyczn e) ale na razie w zm aterjalizow an ej n a ­ szej e p o c e , n a w e t o c e n ę p ięk n a ująć trzeba w a n a lity czn e, za m k n ię te for-

*) U m y ś l n i e n i e u ż y w a m t e r m i n u „ s k o k u s t a n y " k t ó r y , c h o ć p r z y j ą ł s i ę j u ż w g w a r z e n a r c i a r s k i e j , j e s t n i e d ź w i ę c z n y i n i e z g o d n y z d u ­

c h e m j ę z y k a .

m ułki. C ałe sz c z ę ś c ie , że p rzych od zi nam tu z p o m o c ą stara arch itek ton iczn a zasada'- to je st p ięk n e, co jest c e lo w e . Przy jej p o m o cy , o cen ia ją c c e lo w o ś ć p o sz c z e g ó ln y c h faz skoku, o c e n ia m y z a ­ razem jeg o p ięk n o , n ie d otyk ając b e z ­ pośred n io te g o p ięk n a w nik liw em i*p al- cam i m a terjalistyczn ych sęd zió w .

D zieje się to Itak. S k o czek , w yru ­ szając ze starku m a n ieja k o w z a n a ­ drzu 20 punktów . G ubi je w drodze po tro ch u ,|ia lb o n a w e t w sz y stk ie .

Już p ierw sza faza, t. j. rozbieg daje sęd zio m p o le do d zia ła n ia . N ie n a ­ k ła d a ją c na” sk o c z k a żadnej regu ły, p o zw a la ją c m u je c h a ć w m niej lub w ię ­ cej kucznej p ozycji, trzym ać tak lub inaczej ręce, d o w o ln em i środkam i u z y ­ sk iw a ć ;;pęd — w y m a g a się od n ieg o tylk o pewności i zdecydow ania. W sz elk a ch w iejn ość, tak fizy czn a jak i p sy c h ic z ­ na, p o w o d u je utratę 1-go lub 2-ch p u n ­ k tów . Jeśli się b ie d a k o w i w ydarzy

przy rozb iegu u p a d ek — traci odrazu w sz y stk ie 20 punktów .

Odbicie a lb o od sk o k , tak często p rzez sa m y ch n a w e t sk o c z k ó w n ie d o ­ c e n ia n e , d e c y d u je w ła śc iw ie o jakości sk ok u . D ob ry sę d z ia o b serw u je z a c h o ­ w a n ie się za w o d n ik a na k ra w ęd zi sto ­ p n ia , m o że n iem al śc iśle p r z ew id zie ć p o sta w ę w p ow ietrzu , w sz y stk ie jej b łę d y i ew en tu a ln y u p a d e k przy lą d o ­ w aniu.

N a jczęściej u n as „używ anym ,, b łę ­ d em w tej fa zie jest brak odbicia.

P o w ie d z ia łe m : „używ anym ", b o w ie m z ch w ilą w ejścia w ż y c ie o b e c n ie o b o ­ w ią zu ją cy ch p rzep isó w , d ających olb rzy ­ m ią p r z e w a g ę sk o k o m b e z u p adku *) c a ły sz e r e g n a sz y c h sk o c z k ó w z u p e ł­

n ie św ia d o m ie n ie odbija się. W y z y ­ skują oni jed y n ie m ech a n iczn e, w y ­ rzu tow e d zia ła n ie sk o czn i i łatw iej m o ­ gą w p ow ietrzu z a c h o w a ć w ła śc iw ą p o sta w ę S k o k i są zn a czn ie krótsze, ale za to p e w n ie jsz e . R o zm a ch i bra­

w ura— n a jw sp a n ia lsze e le m e n ty sk ok u ,

* ) D o t e j s p r a w y w r ó c ę w s p e c j a l n y m a r t y k u l e .

u stęp u ją m iejsca k alk u lacji i „p olityce"

sk o czk a . S ę d z io w ie , którym z a le ż y na tym b y sk ok i za c h o w a ły sw ą n ajistot­

n iejszą w artość, m ają tu sp e c ja ln ie o d ­ p o w ie d z ia ln e za d a n ie. N ie ste ty , za nie o d b icie się, p ła c i sk o c z e k tylk o 2-m a pun k tam i T ę sa m ą ilo ść p u n k tów traci przy zb yt w c z e s n y m lub zbyt p ó ź ­ n ym od b iciu się. O b a te b łę d y naru­

szają w sp o só b jask raw y harm onję, która istn ieć p o w in n a m ięd zy m ech a n iczn y m d ziałan iem p ła szczy zn sk o czn i, a o d b i­

ciem sp r ę ż y sty c h n óg narciarza. O b a zresztą m szczą się zło śliw ie w n a s tę p ­ nej fa zie sk ok u . S to su n ek karnych p u n k tów za brak o d b icia do karnych p u n k tów za o d b icie się n ie w porę w n a szy ch naturalnie w aru n k ach w i­

nien w y n o sić przynajm niej 6 : 2.

A teraz sk o c z e k w powietrzu. N aj­

w sp a n ia lszy , n iem a ją cy p orów n an ia śród in n ych sportów obraz c z ło w ie k a , który w y siłk i^ n A w oli, n erw ó w i m ięśni

o p a n o w a ł ruch i form ę. K to raz c h o ­ ciaż w id zia ł rozpostartą i naprzód do lo tu p o d a n ą p o sta ć n arciar/a na tle w e zb ra n eg o śn ieg iem g ó rsk ieg o krajo­

brazu, kto r a ’ sły sz a ł z w y c ię sk i furkot nart w p o w ie tr z u —-ten n ie w e ź m ie za z łe narciarzom ich dum y i ich am bicji w p r o w a d z en ia p ięk n a w szranki sp o r­

to w e

P ozycja w p o w ietrzu m usi b y ć jak- najbardziej c e lo w a A w ię c ciało o t y ł e naprzód podane, a b y p rzy z e sk o k u sta ­ n o w iło conajm niej kąt p rosty z p ła sz ­ czy zn ą lą d o w a n ia . D o n ie d a w n a za jed y n ie p ra w id ło w ą u w a ża n o p o zy cję przy której c a łe cia ło sta n o w iło linję prostą, albo le k k o w y g ię ty (w krzyżu) łuk. W ostatn ich latach uznano za słu sz ­ n e i d o p u szcz a ln e, b y cia ło jak b y z ła ­ m an e w biodrach, w y o b ra ża ło d w ie p roste lin ję z łą c z o n e p o d k ątem roz­

w artym . S ą d z ę , że n ie jest to kres m o żliw o ści ro zw o jo w y ch . S ęd zia pow i-j n ien u zn a ć za p o p ra w n ą k a żd ą p o z y ­ cję, o ile je9t o n aT celow ą, o p a n o w a n ą ' i w y p ra co w a n ą .

ISogi w p ow ietrzu m u szą b y ć zwarte

i wyprostowane. S z ero k ie ro zsta w ien ie

(12)

S T A D JO N Nr. 51 — 52 Słr. 12 nóg, albo w y su w a n ie jednej przed dru­

gą, sprzyja p op lątan iu się nart w p o ­ w ietrzu i krzyżow aniu, albo rozjechaniu przy w y lą d o w a n iu T a k c z ę ste u p o ­ czątk u jących p o d k u rczen ie n ó g nie p o z w a la w y zy sk a ć ich sp ręż y sto ści przy w y lą Jow an iu , i w p ły w a n a jcz ęście j na w a d liw e (o c zem niżej p o ło ż e n ie n a rt.

R ęce n a jw ięk szą m o że m ają s w o ­ b o d ę. R ozp ostarte b y ć m ogą na boki lub n ie c o ku ty ło w i, w y c ią g n ię te ku górze, albo p o d a n e naprzód. N a jc z ę ­ ściej u ż y w a n e i najbardziej m o że c e ­ lo w e jest za k reśla n ie niem i k olistych ruchów — w przód, w górę, na boki, i t d P a m ięta ć tu trzeba, że ręce w zn aczn ej m ierze p rzyczyn iać się m ają do zachowania równowagi i do n a le ż y te ­ go p o ch y len ia cia ła Z a b łę d y w p o ­ sta w ie ciała, n óg i rąk sk o c z e k utra­

cić m o że o d I-go do 4-ch punktów . P o ło ż en ie nart w p ow ietrzu w tej sam ej m ierze co i p ozycja c ia ła d e ­ cyd u je o p o w o d zen iu sk ok u . P o w in ­ ny o n e b y ć równoległe do sie b ie i do p ła sz c z y z n y zesk o k u B łęd y , w y n ik a ­ jące n ajczęściej z w a d liw e g o od b icia lub z e z łe g o trzym ania nóg, m szczą się nieu ch ron n ie przy lą d o w a n iu N aj­

n ie b e z p ie c z n ie jsz y z nich, a cz ę sty przy podkurczaniu nóg, to zb ytn ie nachyle­

nie dziobów nart ku p ła szczy źn ie z e ­ skoku. Inny, w p rost o d w rotn y — zw i­

sanie tyłów nart I je sz c z e w szy stk o , co przeczy z a sa d zie ró w n o leg ło ści, a w ięc skrzyżow anie w p ła sz c z y ź n ie p oziom ej lub p ion ow ej, albo w ię k sz e zb liżen ie ty łó w niż d zio b ó w i od w rotn ie, w r e sz ­ c ie w s z e lk ie zwichrowania. Przy w a d li­

w ym p o ło żen iu nart strata 2-ch albo 3-ch punktów .

O g ó łe m za b łę d y w p ow ietrzu tra­

ci sk o c z e k 1— 7 punktów .

Z esko k (d o sk o k , w y lą d o w a n ie ) jest już tylk o koroną ź le lub dobrze roz­

p o c z ę te g o d z ie ła Z n a czn a ilo ść punk­

tów , którą m ożn a tu stracić, rozk ład a się w ła śc iw ie na w sz y stk ie fa zy u p rze­

d n ie. T y lk o n iek tóre s z c z e g ó ły tech n iczn e, jak ugięcie kolan i z w ię k sz e n ie p o d sta w y p od łu żn ej przez pozycję tele­

markowa, są w y łą c z n ą w ła sn o śc ią tej fa z y sk ok u

U p a d e k zaraz po zetk n ięciu się ze śn ie g ie m karany jest utratą 10-riu p u n k ­ tów U p a d e k na d a lszy ch 8-iu m e ­ trach, przy którym te i o w e b łę d y faz

T o i

Zawikłane i trudne do stosowania przepisy

„scalonego" są obecnie szeroko omawiane w kołach piłkarskich zachodu, gdzie wyłania się wyraźne dążenie do ich częściowej zmiany.

Domagały się tego już przed rokiem Szkocja, Irlandja i Wałja, przedstawiciele Związku Mię­

dzynarodowego również zajęli stanowisko przy­

chylne Należy więc przypuszczać, że po kongresie International Board w czerwcu przyszłego roku, pewne modyfikacje zostaną wprowadzone w żvcie.

Tak niechętnie porzucająca formy tradycyjne Anglja też przyłącza się do malkotentów. Nie­

dawno sekretarz Football Association p. Wall wypowiedział na bankiecie, wydanym przez londyńską Istbmian League na cześć Południowo- Afrykańczyków, obszerną mowę, w której do­

wodził, że obecne przepisy „off-slde“, fatalnie wpływają na charakter spotkań piłkarskich, i, że ponieważ sami gracze nie mogą na to znaleźć rady, winne im dopomóc sfery kierownicze tego sportu.

p op rzed n ich m o g ą b y ć n ap raw ion e, albo na który w p ły w a ć już m o g ą b łę ­ dy sa m e g o zesk o k u , przynosi utratę od 8 miu do 1 2-tu pun k tów . U p a d e k d al­

szy, w y k a zu ją cy z w y k le w a lk ę o o p a ­ n o w a n ie sytuacji, daje już tylk o 4 — 8 karnych pun k tów . T a k c z ę s te u nas pod p arcie się przy z e sk o k u p alcam i rąlc u zn a w a n e jest za u p a d ek i przy­

nosi stratę 8 — 10 punktów .

Z a b łę d y o d n o sz ą c e się tylk o do zesk o k u , a w ię c sz ty w n o ść n óg lub za n ied b a n ie te le m a r k o w e g o w y p a d u od ejm u je się sk o czk o w i od 'I-g o do 3-ch punktów .

S k ok sk o ń c z o n y . N ie je sz c z e —

„rom antyzm " k a że, b y r zecz do k o ń ­ ca b y ła ła d n ie w y k o n a n a . N a sam ym już d o le , na rów ninie, n ie w o ln o sk o c z ­ k ow i się p rzew rócić, albo jech a ć gd zie narty p o n io są Z atrzym ać się m usi w praw nym , e ste ty c z n y m ruchem , w m iej- scu m niej w ię c e j ok reślon ym . Z a n ie ­ d banie o w e g o w ykończenia d a ć m o że je s z c z e stratę je d n e g o punktu

T a k oto sch em a ty c zn ie, punktam i, u jęte są p o d sta w y o cen ia n ia form y czyli p ięk n a sk ok ów . S ę d z io w ie b ar­

dziej w praw ni, n ie u leg a ją p ok u sie zb y tn ieg o rozdrabniania o c e n y i p a ­ m iętając o łą c z n o śc i p o sz c z e g ó ln y c h faz, o cen ia ją sk o k jako jed n ą, sharm o- nizo w a n ą ca ło ść. P am iętają te ż o c z y n ­ nik ach n ie o b jęty ch śc iśle punktam i karnem i, które p rzecież n adają sk o ­ kom ich n ajistotn iejszą w artość — m y ­ ślę o pewności, rozmachu i odwadze.

K ie d y już m am y o c e n ę d a le k o śc i sk ok u i o c e n ę jeg o form y — co d e c y ­ duje o z w y c ię stw ie w konkursie? Przy­

ję ło się kilka zw y cz a jó w A w ięc: albo k a żd y s k o c z e k m a je d e n sk o k próbny i trzy k o n k u rso w e, albo ty lk o trzy, a n a w et d w a k on k u rsow e, alb o w r e sz ­ cie (słu szn e dla p o czą tk u ją cy ch ) k a żd y m a trzy skoki, z których brane są pod u w a g ę tylko d w a n a jle p sz e W k a ż­

dym z tych w y p a d k ó w dla k a ż d eg o sk ok u w p ro w a d za m y o c e n ę średnią, d a ­ le k o śc i i form y (przy sk o k a ch z u p a d ­ k iem tylk o o c e n a form y), p o tem zaś średnią o c e n ę sk o k ó w k on k u rsow ych d a n eg o zaw o d n ik a . N a jw y ższa J ilość p u nktów kreuje z w y c ię sc ę .

O instytucji sę d z ió w sk ok ów ^ nar­

ciarskich w P o lsc e — in n ym razem . D enhoff.

O W O

Rozwiązanie, któremu sympatyzuje p. Wall, polegałoby na tem, by wymagać dla „spalonego"

zamiast trzech, tylko dwó h graczy przed na­

pastnikiem, otrzymującym piłkę.

Są liczni zwolennicy rozszerzenia zony, na której „off side“ nie może mieć miejsca (obecnie tylko na własnej połowie boiska). Wykreślonoby więc na pewnej odległości od bramek dwie nowe linje, równoległe do linji środkowej.

Są nareszcie tacy, którzy najchętniej widzieli by zupełne zniesienie krępujących swobodę ataku przepisów, co nie znaczy, by inni nie mieli uważać stan obecny za najracjonalniejszy.

Tak czy owak, sprawa „spalonego" staje się sprawą palącą. Przepisy istniejące nie są idealne, szczególniej z punktu widzenia sędziego, na któ­

rego głowę ściągają przekleńsiwa graczy a często i niezbyt dla niego pochlebne określenia pu­

bliczności.

*

Dziwy dzieją się w świecie piłkarskim, powie

każdy, dowiadując się o tem, że obok „amatorów"

płatnych istnieją „zawodowcy" nie płatni.

A tak jest w rzeczywistości.

Że „amatorzy" — nietylko wiedeńscy, są płatni w swej pokaźnej większości, nie jest to żadną rewelacją.

Ale oto przyjechał sobie do Francji były gracz zawodowej drużyny angielskiej i, chcąc uprawiać dalej swój sport ulubiony, przedstawił dowody, że jeśli był rzeczywiście zawodowcem, to tylko „niepłatnym". I otrzymał zezwolenie na figurowanie w drużynie amatorskiej.

Niewiadomo jednak, co się stanie z innymi

„bezinteresownymi zawodowcami", którzy na wieść o tem powodzeniu swego kolegi śpiesznie przebyli La Manche Zdaje się, że odmówią im gościnności.

Autorom słowników niełatwo teraz będzie wybrnąć z trudności, jakie przedstawi określenie pojęć „zawodowiec" i „amator", a Komitet or­

ganizacyjny Igrzysk IX Olimpjady będzie mocno zakłopotany, kogo ma właściwie zaprosić do udziału w turnieju piłkarskim.

*

Pewien sędzia amerykański nazwiskiem Gra­

ham, zbyt przeciążony sprawami zawodowemi, wydał dla użytku panien na wydaniu dziełko, zawieraiące cały szereg rad i wskazówek, nawo­

łujące do głębszego zastanowienia się przed wy­

powiedzeniem nieostrożnego często, „tak"! Odpo­

wiedź spowodowana jest wprawdzie nieraz zbyt pośpiesznym zapytaniem, i sędzia Graham po- winienby przestrogi swoje zaadresować również i do płci zwanej brzydką, w każdym razie jed­

nak inicjatywa — amerykańskiego prawnika za­

sługuje na aplauz.

Oryginalną wyda się w Polsce jedna z rad pana Grahama :

„Nie wychodźcie nigdy za mąż za młodego człowieka, nie czytującego rubryki sportowej pism codziennych Młodzieniec nie interesujący s!ę sportem jest niezdolnym do zajmowania się czemkolwiek innym, niż samym sobą".

Całe szczęście, że książka sędziego Grahama nie jest przetłumaczoną na język polski. Kraj nasz wyludniłby się bardzo prędko.

A Stany Zjednoczone ją czytają i prospe­

rują tak, że zazdrość bierze!

*

Owe piękne czasy rycerskie, kiedy pobożni, w stal zakuci grafowie i baroni mieczem roz­

strzygali w pojedynku spór o rękę gładkiej biało­

głowy. nie minęły jeszcze niepowrotnie.

Oto w Londynie spotkali się w walce na pięści, pod okiem wyznaczonego przez Związek bokserski arbitra Jim Thompson z Georgem Ri- chardsem, obaj mleczarze z zawodu i obaj mie­

szkańcy przedmieścia Fulham, spotkali się w me­

czu, którego zwycięzca miał się stać mężem uroczei maszynistki, królowej tegoż przedmieścia.

Albowiem niewiasta wspomniana, umiejąca łączyć zamiłowanie do szlachetnego średniowie­

cza z pojęciami nowoczesnemi, postanowiła losy swe oddać w ręce tego, czyje ramię silniejsze..

Rywale już spotkali się byli poprzednio, lecz mimo największych wysiłków ze stron obu, sędzia był zmuszonym uznać walkę za nieroz­

strzygniętą.

Spotkanie ponowne dało wynik odmienny.

W trzecim starciu Richards powalił Thomp­

sona na ziemię celną „prawą“, i w dziesięć sekund później młoda niewiasta dowiedziała się z ust arbitra, wymawiającego fatalne „out“, że stanie się wkrótce panią Richards.

W Anglji już nie raz zdarzało się, że szla­

chetni lordowie, miast przebijać się szpadą wza­

jemnie lub przesyłać sobie kule z pistoletu, załatwiali sprawy honorowe między sznurami ringu, z niemniejszym może, ale mniej szkodli­

wym krwi rozlewem

A czy nie byłoby wskazanem, by rękoczyny, tak często praktykowane w życiu politycznym, stosowane były., w rękawiczkach?

*

Gdy już mówimy o Londynie, warto podać do wiadomości naszych „ojców miasta", że lord- mer stolicy brytyjskiej, sir Alfred Bomer, inaczej od nich zapatruje się na sport Oto ,co po nie­

dawno dokonanym swym wyborze, ipowiedział jednemu ze swych interwjerów: „Byłem-jzapa- lonym kolarzem od dzieciństwa, nigdy się z ro­

werem nie rozstawałem i nie myślę porzucać go na okres mego urzędowania. Będę londyńskim lord-merem cyklistą".

Można być pewnym, że ^sportowcy miasta stołecznego Londynu znajdą więcej zrozumienia i łatwiej uzyskają poparcie swego magistratu, aniżeli sportowcy stołecznego miasta Warszawy..,

Wiotki.

(13)

Śtr. 1Ś ST A D JO N Nr. 51 — 5 2

Dobór i technika starogreckich ćwiczeń cielesnych

le strą , o d V w ie k u p o c z ą w s z y zaś w o so b n e j iz b ie p rz y sz a tn i, sta w a n o p o d stru m ien iem z i­

m n ej w o d y , try s k a ją c y m z p rz e w o d u , lub o b le ­ w a n o się n ią w z a je m n ie z e d z b a n ó w . O k re sy u p a d k u o d z n a c z a ją się c o ra z w ię k s ym p r z e p y ­ chem w u rz ą d z e n ia c h k ą p ie lo w y c h , tak, że za c z a s ó w c e s a rstw a rz y m sk ie g o ła ź n ie z g o rą c e m i k ą p ie la m i z a jm o w a ły c z ę sto k ro ć z n a c zn ą część b u d y n k u . P rz e d k ą p ie lą k o n ie c z n e m b y ło usu­

n ię c ie z p o w ie rz c h n i c ia ła w a rs tw y o liw y i po tu, zm ie sz a n y ch z p ia sk ie m , c z y p ro szk ie m . D o k o ­ n y w a n o teg o z p o m o c ą n a rz ę d z ia w k szta łc ie z a k rz y w io n e g o n o ża ; c z y n n o ś ć ta sta ła się te m a ­ tem je d n e g o z a r c y d z ie ł rz e ź b y , p rz y p is y w a n e g o d a w n ie j L iz y p p o w i (Apoxyomenos)

D o d a jm y , że ć w ic z e n ia o d b y w a ły się p ra w ie w y łą c z n ie n a w o ln e m p o w ie trz u i p o d d z ia ła ­ niem b e z p o śre d n im p ro m ie n i sło n e c z n y c h , a b ę ­ d z ie m y m ieli z e s p ó ł w a ru n k ó w , k tó ry dziś nam

ta k tru d n o o d tw o rz y ć . T ern b a rd z ie j, że w cza ­ sa c h ro z k w itu ró w n ie ż i p o ż y w ie n ie G re k a o d ­ p o w ia d a ło b o d a j n a jle p ie j p ra w o m n a tu ry. Ho- m e ry c c y b o h a te ro w ie ż y w ią się m ięsem , ch le- b e m , se re m i w in e m . Z ro z w o je m ro ln ic tw a , w o k re sie n a stę p n ym , p o ż y w ie n ie sta je się p rz e ­ w a ż n ie ja rsk ie m : p ró c z c h le b a , w c h o d z ą w je g o sk ła d g łó w n ie o w o c e (zw ła sz cz a fig i) i n a b ia ł.

D o p ie ro c za sy s p e c ja liz a c ji sp o rto w e j z n a m io ­ n u ją się z n ó w p o w r o te m d o d ie ty m ięsn ej.

O c z y w iś c ie , n ie p rz e śc ig n ie m y też dziś n a ­ sz y c h m istrz ó w s ta ro ż y tn y c h w h ig je n ic z n y m ro z ­ k ła d z ie c a ło k sz ta łtu z a ję ć m ło d z ie ż y . R o zm ia ry d z is ie jsz e j w ie d z y są z b y t o g ro m n e , a sp o s o b y je j z d o b y w a n ia z b y t z ło ż o n e , a b y śm y m o g li m arzyć o p o w r o c ie d o z n a n e j nam ju ż m e to d y n a u c z a ­ n ia S o k ra te s a i P la to n a w fo rm ie d ia lo g ó w , n a ­ w ią z y w a n y c h w sz a tn i, k o rz y s ta ją c z p rz e rw m ię d z y ć w ic z e n ia m i c ia ła . W sz a k je s z c z e A r y ­ s to te le s , a u to r s ta ro ż y tn e j e n c y k lo p e d ji nauk,- n a u cz a ł c z ę s to k ro ć w ciąg u p rz e c h a d z k i, o d b y ­ w a n e j z u czn iam i w c ie n iu k o lu m n a d y , sk ą d j e ­ go sz k o ła o trz y m a ła n a z w ę 'p e r y p a te ty k ó w (p rze- c h a d z k o w ic z ó w ).

P rz e c h o d z ą c d o p rz e g lą d u s a m y c h ie ćw i cze ń , z a c z n ie m y o d p a ru u w a g ję z yk o w yc h "

W ie m y ju ż, że g im n a styk ą (gymnastike) n a z y w a li H e lle n o w ie ć w ic z e n ia c ia ła w o g ó le , w o d ró ż n ie ­ niu o d k s z ta łc e n ia n a u k o w e g o i a rty sty c z n e g o , z w a n e g o p rz e z n ic h m u z y k ą (mousikź). D o d ajm y, że n a z w a atletyki b y ła z a re z e rw o w a n a d la in s ty ­ tu c ji z a w o d ó w i ig rz y sk , o k re ś la n e j te ż m ianem agonów i agonistyki.

Bieg b y ł u g re k ó w ć w ic z e n ie m n iem n iej u lu b io n e m , piż u d z is ie js z y c h le k k o a tle tó w , a to z p o w o d ó w , m a ją c y c h o w ie le ś c iś le js z y z w ią ­ z e k z ż y c ie m p ra k ty c z n e m — że w sp o m n im y ty lk o p rz e n o s z e n ie w ie ś c i p rz e z g o ń c ó w . P o ­ d o b n ie ż ja k dziś, ro z ró ż n ia n o b ie g i n a k ró tk ą , ś re d n ią i d łu g ą m e tę , a m a lo w id ła na w a z a c h d o z w a la ją z ł a t w o ś c ią ro z p o z n a ć (w e d łu g p o z y ­ c ji tu ło w ia i k o ń c z y n ), te o d d z ie ln e ty p y o m a ­ w ia n e g o ć w ic z e n ia . N a s ta d jo n a c h ig rz y sk o w y c h d p c h o w a ły się p o d ziś d z ie ń d w a sz e re g i słu ­ p ó w w y ru c h o w y c h (s ta rto w y c h ) i m e to w y c h , o d ­ le g łe o d s ie b ie n a n ie s p e łn a 2 0 0 m e tró w — d y s ­ ta n s, u ż y w a n y ja k o m ia ra o d le g jo ś c i (stadion — s ta ja n ie ), k tó re j n a z w a p rz e s z ła n a s tę p n ie na m ie js c e z a w o d ó w p ie s z y c h . B ieg k ró tk i m ę ­ ż ó w d o ro s ły c h o d b y w a n o te ż s ta le na te j m e c ie , w p ro s te j lin ji. W y ru c h (sta rt), ta k w a ż n y p rz y m a ły c h d y sta n sa c h , b ra n o s to ją c o (nie, ja k dziś, n a c z w o ra k a c h ) w p o s ta w ie , k tó rą b y ś m y n a z w a li z b y t s k rę p o w a n ą . D o c h o w a n e b o w ie m d w ie lin je sta rto w e , ż ło b io n e w k am ien iu , są o d s ie b ie o d ­ le g łe z a le d w ie n a k ilk a n a ś c ie c e n ty m e tr ó w i ta ­ k ą ż m usiała b y ć m ia ra w y k ro k u , d o z w o lo n e g o w y ru s z a ją c e m u a tle c ie (c o w id z im y te ż n a p o ­ są ż k a c h i m a lo w id ła c h ). P ra w d o p o d o b n ie o g ra ­ n icz a n o w te n sp o só b c zę sto ść sta rtó w fa łszy - vxych. W z m ia n k o w a n e ju ż słu p y o d d z ie la ły p rz y sta rc ie p o s z c z e g ó ln y c h z a w o d n ik ó w , z k tó ry c h k a ż d y k ie r o w a ł sw ó j b ieg , b io rą c za c e l je d e n z ta k ic h ż e słu p ó w nu dru g im ko ń cu sta d jo n u . P ra w d o p o d o b n ie b y ło też o b o w ią z u ją c e m d o ­ tk n ię c ie słu p a p rz y d o b ie g u d o m ety. W ie m y , że p rz y b ieg u h e ra jsk im k o b ie t m e ta b y ł a o je ­ d n ą s z ó stą k ró tsza . M o żem y ty lk o d o m y śla ć się, że p o d o b n ie ż p o s tę p o w a n o p rz y w y śc ig a c h c h ło p c ó w .

W b ie g a c h d łu ższy c h n iez n a n o d z isie jsz e g o to ru o k rę ż n e g o , le c z z a w o d n ik b ie g ł w p ro s te j lin ji do teg o ż słu p a m e to w e g o , p o c z e m go o k r ą ­ ż a ł i w ra c a ł n a m ie jsc e w y ru c h u , a n a s tę p n ie e w e n tu a ln ie i tu n a w ra c a ł w k o ło słu p a. Z d z i­

s ie js z y c h śre d n ic h d y sta n s ó w , z n a n y b y ł ty lk o D o b ó r i te c h n ik a sta ro g re c k ic h ć w ic z e ń c ia ­

ła w e p o c e h isto ry c z n e j b y ły w y n ik ie m o rg a ­ n icz n e g o ro z w o ju ty c h fo rm , k tó re o p is a ł już H o m er w U jad zie i O d y sse i. P o stę p d o ty c z y ł p rz e d e w sz y s tk ie m w a ru n k ó w z e w n ę trz n y c h . Już b o h a te ro w ie h o m e ry c c y w y s tę p o w a li p ra w ie n a ­ go na ig rz y sk a c h . P ó ź n ie j w sz a k ż e z rzu co n o n a ­ w e t p rz e p a sk ę b io d r o w ą (w ciąg u V I stu le c ia prz. C hr.). T y lk o n ie w ia s ty ć w ic z y ły w le k k ie j o d z ie ż y , k tó rą w id z im y n a z a c h o w a n y m w W a ­ ty k a n ie p o s ą g u z w y c ię ż c z y n i w b ieg u ( o k ry c ie s ię g a ją c e d o p o ło w y ud, u g ó ry s p ię te n a le w y m b a rk u ) i o n e je d n a k , p o d o b n ie ja k m ężc z yź n i, z g o łą g ło w ą i b o so . T e n sz c z e g ó ł sam p rzez się sta n o w i je d n ą z n a jw ię k s z y c h z a le t g re c k ie ­ go w y c h o w a n ia fiz y c z n e g o . W ia d o m o nam , ja k o na o d b iła się n a sto su n k u ć w ic z e ń c ia ła d o sztuk p la s ty c z n y c h , zw łaszczacj zaś rz e ź b y . O lb rz y m ie

A tleta g reck i w ią ż ą cy o b u w ie (L ouvre)

z n a c z e n ie n a g o śc i ze sta n o w isk a z d ro w o tn e g o je s t je d n y m z g łó w n y c h p o w o d ó w , n ie d o z w a ­ la ją c y c h nam dziś d o ś c ig n ą ć p o z io m u s ta ro g re - c k ie g o , m im o w y ra ź n e j w y ż s z o ś c i w te o rji, w d o ­ b o rz e śro d k ó w i w m e to d y c e .

Z n a g o śc ią łą c z ą się ś c iś le d w ie in n e z a le ­ ty h ig je n ic z n e , n ie o p isa n e je s z c z e p rz e H o m era:

sta łe n a m a sz c z a n ie c ia ła p rz e d ć w ic z e n ia m i i k ą ­ p ie l p o n ich . N a czyn ia z o liw ą są z a w sz e p r z e d ­ sta w ia n e n a śc ia n a c h szatni w p a le s tr a c h (b u ­ d y n k a c h ć w ic z e b n y c h ), z o b ra z o w a n y c h n a m a lo ­ w id ła c h te j e p o k i, k tó re nam te ż n ie rz a d k o o k a ­ z u ją i sam a k t n a m a szc z a n ia . G im n a z ja rc h a (p rz e ­ ło ż o n y ó w c z e sn e g o gim nazjum — p a ń stw o w e j in sty tu c ji d la ć w ic z e ń c ia ła ) ł o ż y ł , m ię d z y in n e- mi, n a za p a s o liw y d la te g o c elu , a n a w e t, w c za sa ch p ó ź n ie js z y c h , p rz e z n a c z a ł d o ń o so b n ą słu żb ę — c o ś w ro d z a ju d z is ie jsz y c h m a sa ż y ­ stó w s p o rto w y c h . P o n a m a szc z en iu , m ło d z ie n ie c p o s y p y w a ł c ia ło sw e p ia sk ie m (p ó ź n ie j w e s z ły w u ż y c ie s p e c ja ln e p ro s z k i z a le c a n e p rz e z „gim- n a stó w " , o d p o w ia d a ją c y c h d z isie jsz y m tre n e ­ ro m ), c z y n ią c je m n iej ślisk ie m , c h ro n ią c od z b y tn ie g o g o rą c a i o d n a d m ie rn e g o w y d z ie la n ia p o tu . K ą p ie l p o ć w ic z e n ia c h b y ł a w o k re sie ro z ­ kw itu b a rd z o p ro s tą . Z ra zu n a d w o rz e , p o z a p a -

p o d w ó jn y i p o c z w ó rn y sta d jo n ( n ie sp e łn a 4 0 0 m lub 8 0 0 m .), z d łu g ich zaś — b ie g a n o n a ró ż n e m e ty, o d 7 do 2 4 s ta d jo n ó w (P/s do 4 V 2 km . w p rz y b liż e n iu ). W d o b o rz e m et, b y ły z atem s ta ro g re c k ie ig rz y sk a z n a c zn ie u m ia rk o w a ń sz e o d n a szy c h . D z is ie jsz y np. „ b ieg maratoński**

(p rz e s z ło 4 2 km .), ja k w ia d o m o , n ie o p ie ra się b y n a jm n ie j n a tra d y c ji z a w o d ó w h e lle ń s k ic h . M a on z a p u n k t w y jś c ia czyn ż o łn ie rz a , k tó ry , p o z w y c ię s tw ie p o d M ara to n em , b ie g ł do r o d z in ­ n y c h A te n z ra d o s n ą w ie ś c ią , a z a n ió s łsz y ją , w y z io n ą ł d u ch a. A u to r z y g re c c y p rz y ta c z a ją i in ­ n e, b a r d z ie j im p o n u ją c e fa k ty , co n ie z d u m iew a w e p o c e p o s y ła n ia w ia d o m o śc i p rz e z b ie g a c z y . B y ły to je d n a k d o w o d y w y ją tk o w e j in d y w id u a l­

nej s p ra w n o ś c i, a n ie m e ty, w y z n a c z o n e d la za ­ w o d ó w . C o d o p rę d k o ś c i b ieg u , w s z e lk ie p o r ó w ­ na n ie z w y n ik a m i d z isie jsz e m i o d p a d a o c z y w iś c ie ,

D y sk o b o l A lk am en esa (L ouvre)

w o b e c n ie d o k ła d n o śc i d a w n y c h s p o s o b ó w m ie ­ rz e n ia czasu, k tó ra w y k lu c z a ła u ż y c ie ic h p rz y w y śc ig a c h .

O b o k ty c h w ła ś c iw y c h b ie g ó w ig rz y s k o w y c h u p ra w ia n y c h z p r e d y le k c ją p rz e z z a w o d n ik ó w - s p e c ja lis tó w , w ie lk ą p o p u la rn o ś c ią u sz e ro k ie g o o g ó łu c ie s z y ły się w y ś c ig i z o b c ią ż e n ie m . • u n a le ż a ł b ie g z p o c h o d n ia m i (z a b y te k p o b a rd z o sta ro ż y tn y m o b rz ę d z ie ), o ra z b ie g w z b ro i. T en z a p ro w a d z o n o n a sc h y łk u V I s tu le c ia p rz. C hr., z m y ślą n a w ią z a n ia b liż sz e g o sto su n k u z z a sto ­ so w a n ia m i b o jo w e m i i p rz e c iw d z ia ła n ia z a c z y ­ n a ją c e j się ju ż s p e c ja liz a c ji. N a jcz ęstszą m e tą b y ł p o d w ó jn y lu b p o c z w ó rn y s ta d jo n , z b ro ja zaś b y ­ w a ła c ię żk a lub le k k a (h ełm , ta rc z a i n ie k ie d y n a g o le n n ik i); b ie g a n o b e z b ro n i. Ja k o c e n io n o to ć w ic z e n ie w k o ła c h o b y w a te ls k ic h , d o w o d zi g o rą c e z a le c e n ie go p rz e z P la to n a .

B o h a te ro w ie h o m e ry c c y n ie ć w ic z y li się w skoku — m o ż e w z w ią z k u z fa k tem , iż d la c ię ż k o z b ro jn e g o w o jo w n ik a n ie p o s ia d a ł on u ż y te c z n o ś c i w w a lc e . P ó ź n ie j z a s ta je m y go ju ż s ta le w p ro g ra m ie ig rz y sk , c h o ć n ig d y n ie w y ­ stę p u je sa m o d z ie ln ie , le c z ty lk o w p o łą c z e n iu z in- n e m i ć w ic z e n ia m i p ię c io b o ju . J e s t to w y łą c z n ie sk o k w d a l, k tó ry w sto su n k a c h sta ro g re c k ic h

Cytaty

Powiązane dokumenty

się drobnymi pamiątkami polskiego obyczaju i zwyczaju, przechowywanego tu od wieków jak ów barwny warm iński czepek. Cieszy nas historia stającego się dnia,

Na wszystkich Hożych, na Grzybowskich, Na Czerniakowskich, Orlich, Kruczych Łażą po schodach ludzkie troski, Drobne żałostki i radostki,.. Tęn stęka, tamten

Jest jednak nadzieja, że rozbudzone obecnie zainteresowania rozszerzą się i obejmą także prekur­.. sorską powieść wieku osiemnastego i

lityczny ńrczeln-lka Legionu włoskiego. Zawiązek Legionu nie rozwinął się, działalność M ickiewicza nie została uwieńczona czynem zbrojnym, ale ów okrzyk,

Kiedy porównywałem go z pozostałymi kierownikami naszej partii, zdawało mi się ciągle, że współtowarzysze Lenina — Plechanow, M artow, Akselrod i inni —

Podczas gry sędzia winien się starać znajdować ja k najbliżej krążka, a zwłaszcza gdy ten zbliża się do bramki, ażeby nie po­.. pełnić błędu przy

Takie wro- mięźiiwość chrześcijan odstraszała go ku, gdyby jakiś czytelnik niezUpeł- siego, nie męskiego we wszystkim, co wiek» i królestwa ludzi zupełnie

W rezultacie — katolicyzm w ciągu tego okresu czasu nie tylko nie odzyskał w pływu na dziejące się w świecie procesy przemian społecznych, lecz znalazł