• Nie Znaleziono Wyników

Jana Potockiego tetralogia o szczęściu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jana Potockiego tetralogia o szczęściu"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Ryba

Jana Potockiego tetralogia o szczęściu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/2, 101-112

(2)

P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X I, 1980, z. 2 P L IS S N 0031-0514

JA N U SZ R Y BA

JA N A POTOCKIEGO TETRALOGIA O SZCZĘŚCIU

C h arak tery sty czn ą dom inantą n a tu r y Jan'a Potockiego była potrzeba ruchu, p rzejaw iająca się w licznych podróżach. Podróżow anie zaś, zwłaszcza po krainach, k tó rych rzeczyw istość jest d iam e tra ln ie inna niż w ojczyźnie podróżnika, rodzi nieo d partą chęć opisyw ania. Uległ jej, jak zresztą w ielu w ędrow ców epoki Oświecenia, rów nież Potocki, a u to r pię­ ciu relacji podróżniczych.

W śród nich na szczególną uw agę zasługują dwie — Podróż do T u re k

i Egiptu oraz Podróż do cesarstwa marokańskiego. A utor bowiem w plótł

tu ta j w opis zw iedzanych k rajó w fikcję literack ą; m. in. w Podróży do

T u r e k i Egiptu um ieścił sześć pow iastek o rien taln y ch — c ztery z nich

stanow ią przedm iot naszej in terp retacji.

Przebiegać ona będzie niejako w dwóch fazach — w stęp n ej i w łaści­ w ej; fa k t bowiem, iż u tw o ry te wchodzą w skład pew nej całości, n a ­ rzuca konieczność ro zp atry w an ia ich nie ty lko jako autonom icznych s tru k tu r, ale rów nież jako elem entów składow ych stru k tu ry , w któ rej tkw ią, co w ym aga z kolei jej opisu.

Potocki sw ojem u spraw ozdaniu z podróży turecko-egipskiej nadał form ę epistolarną: składa się ono z dw udziestu listów nie przeznaczonych do w ysłania, k tóre — rzecz znam ienna — posiadają realnego adresata. J e s t nim m atka pisarza, Teresa z Ossolińskich Potocka. W notatce po­ p rzedzającej w ydanie 2 om aw ianej rela cji Potocki zw racał się do niej: „Pozwól zadedykow ać sobie listy, które do Ciebie pisałem ” (451)

Zresztą nie tylko uczynił ją ad re sa tk ą swoich listów, ale ponadto — i na tym polega differentia specifica tej relacji — dopasował p rze d sta ­ w ioną w nich w izję O rien tu do jej upodobań. Pisał:

W idzisz, że lis ty m oje biorą k ształt opow iadania; rad bym , a b y C ię ty le in tereso w a ły , żeb yś m i przez w zgląd ten podróż m oją w yb aczyła. [21]

1 Liczba w sk azu je stron icę w w yd.: J. P o t o c k i , Podró że. Z ebrał i opraco­ w a ł L. K u k u l s k i . W arszaw a 1959. P od k reślen ia w cytatach pochodzą od autora artykułu.

(3)

U podobania a d re sa tk i d a ją się łatw o określić. R ep rezen tu je ona św iat a ry sto k ra ty cz n y c h salonów , k tó ry ch publiczność w owym czasie to — jak słusznie zauw ażył P h ilip p e M inguet — „publiczność ro k o k a” 2. Rów­ nież na podstaw ie inform acji, k tó re p rzekazali nam pam iętn ik arze epo­ ki 3, m ożem y stw ierdzić, iż pięk n a p an i k rajczy n a hołdow ała rokokow e­ m u stylow i życia. I w łaśnie ów sty l o d n ajd u jem y w s tru k tu rz e om a­ w ianej relacji.

P rzejaw ia się on przede w szystkim w uk ształtow aniu przez autora owej „rozm ow y listo w e j” z a d re sa tk ą w edług w zorca rozm ow y salono­ w ej — konw ersacji. E legancja i błyskotliw ość języka, elim inacja te m a ­ tów społeczno-politycznych i ekonom icznych, konsekw en tne unikanie tem a ty k i osobistej, n ieu sta n n a zm iana obiektów opisu — oto kon w er- sacyjne w łaściw ości tej relacji.

A by m aksym aln ie zaciekaw ić ad resatk ę, Potocki ukazał W schód od stro n y jego osobliwości. Podróż do T u r e k i Egiptu to po p ro stu katalog ciekaw ostek o rien taln y ch , będący niejako literack im ko relatem tak m od­ nych wówczas pałacow ych gabinetów p ełn ych egzotycznych kuriozów. Dwie spośród sześciu pow iastek — „pow iastkę o F a tm e ” i Sprawę

Draka — a u to r zaanonsow ał ad resatce w łaśn ie jako ciekaw ostki, a ściślej

mówiąc, jako ilu stra c je jed n ej z ciekaw ostek, k tó rą dla Europejczyka stanow i w schodni sposób opow iadania, czyli w schodni styl; zatem fa ­ b u ły obu ty ch utw o ró w p ełnią w om aw ianej relacji fun kcję su b strató w ow ej osobliwości o rien taln ej. I ta k w k o m en tarzu do „pow iastki o F a t­ m e” , przytoczonej w Liście szóstym , a u to r pisze:

Ż eby ci dać poznać z a b a w y lu d u tu reck iego, zo sta je m i m ó w ić jeszcze o k afen h au zach . W iększa ich część, w y sta w io n a na k szta łt kiosk ów , otw arta na w sz y stk ie strony, chłód m a d ziw n ie p rzyjem n y. D om y te są schadzką próż­ n ia k ó w w sz y stk ic h stan ów : w ezyr, k ap itan , basza, sam su łta n p rzychodzą tam p rzebrani w y w ia d y w a ć się, co m y ślą o n ich , bo charak ter i n a jm n iejsze p o­ stęp k i lu d zi na urzęd ach b ęd ących są tu , jak i g d zie in d ziej, u lu b ion ą m aterią rozm ów w szy stk ich . C zasem jest też m ow a o zalotach. Z a w od ow y opow iadacz donosi o n a jn o w szy m jak im zdarzeniu, zdobiąc je w sz y stk im i w sch o d n iej w y ­ m o w y p rzy jem n o ścia m i. P rzy to czę tu jed n o, k tórem sły sza ł w czoraj w k a- fe n h a u zie p rzed m ieścia S k u ta ri i k tórem p o w ró ciw szy zapisał; da Ci ono poznać s p o s ó b i c h o p o w i a d a n i a . [32]

D ruga z w y m ienionych pow iastek, Spraw a Draka, już au to rstw a P o ­ tockiego, zn ajd u jąca się w Liście siód m ym , stanow iąc w a ria n t s tr u k tu ­ ra ln y poprzedniej pow iastki, p rzek azu je adresatce inną odm ianę gtylu wschodniego. Na w stępie zaznacza:

2 Ph. M i n g u e t , E s t e t y k a r o k o k a [fragm ent]. P rzeło ży ł J. B a r c z y ń s k i . „P am iętn ik L ite r a c k i” 1970, z. 2, s. 400

3 E. v o n d e r R e c k e : N a p o l s k i m d w o r z e k r ó l e w s k i m . W antologii: P olska

s t a n i s ł a w o w s k a w oczach c u d z o z ie m c ó w . O p racow ał W. Z a w a d z k i . W arszaw a

(4)

J. P O T O C K I E G O T E T R A L O G IA O S Z C Z Ę Ś C I U 103

N ie zaw sze w p o w ieścia ch w sch od n ich m oralność jest tak naganna jak w tej, która była ostatn iego listu m ego treścią. P osyłam Ci inną, której grunt jest h isto ry czn y i s t y l w z n i o ś l e j s z y . D ałem rod zajow i tem u nazw ę p ow ieści, odpow iadającą, jak sądzę, n azw ie „ h ik a j e t”, używ an ej przez pisarzy w sch od n ich . S tarałem się ró w n ież w iern ie n aślad ow ać w y ra żen ia i fig u ry i jeżelim co od m ien ił, to raczej ujm ując im bogactw niż przydając. [36]

W reszcie cztery utw o ry szczególnie nas tu interesujące. A u to r dołą­ czył je do Listu ósmego. Nie inform ują one już adresatki o now ych w ła­ ściw ościach n a rra c ji w schodniej, realizu ją bowiem oba eksponow ane po­ przednio w a ria n ty s tru k tu ra ln e pow iastki; fu n k cjo n u ją natom iast w r e ­ lacji jako dowód m istrzostw a a u to ra w posługiw aniu się stylem w schod­ nim. Potocki tak oto je kom entuje:

N ie w iem , jak Ci się podobają w sch od n ie p ow ieści; ja d ziw n ie je lu b ię i sam zaczynam się w nich ćw iczyć: d w u letn ie ich czytan ie tak m ię uczyn iło w m y śli w sch o d n ie bogatym , że łatw o m i zebrać ich k ilk a razem i ująć w e w sp ó ln ą ram ę. P ew ien jestem , że w obrazach m oich w sch od n ie zachow am pod ob ień stw o, a le nie jestem zarów no p ew n y , że obrazy te spodobają się na Z achodzie. P roszę, chciej m i P an i w tym p u n k cie p o w ied zieć zd an ie drugich, gdyż w iem , że Jej w ła sn e tak jest p ob łażliw ością zepsute, iż już w ięcej o n ie n ie proszę. P rzyłączam do listu tego zeszyt, k tóry zech cesz pokazać sędziom , jakich m i w yb ierzesz. [38]

J a k zatem widać, łączy owe cztery pow iastki w spólna sytu acja ist­ nienia — stanow ią niejako suplem ent do L is tu ósmego oraz identyczna funkcja: dowodzą im itatorskich um iejętności autora. M y zaś będziem y się starali w ykazać, iż oprócz tej czysto zew nętrznej, „pow ierzchniow ej” spójności, te cztery u tw o ry zespala spójność głębsza — m yślowa. P o ­ sta ra m y się dowieść, iż u tw o ry te są w zajem nie dialogiczne i że m am y tu ta j do czynienia z n ad rzędn y m sensem, k tó ry w ypływ a z k o n fro n ta ­ cji sensów poszczególnych pow iastek; są to: Sen Tomruta, Podróż Fej-

ruza, Abdul i Zejla oraz Hafez.

N ależy zaznaczyć, iż utw orom zaw artym w Podróży do T u r e k i Egip­

t u poświęcono dotychczas niew iele uwagi. Nie doczekały się one odręb­

nego studium ; m arginesow e zaś inform acje, zaw arte w opracow aniach dotyczących twórczości au to ra Rękopisu znalezionego w Saragossie, od­ noszą się przede w szystkim do w alorów arty sty czn y ch tych utw orów , pom ijając zaw artość treściow ą. O bszerniej o filozoficznej treści tych pow iastek tra k tu je książka T eresy K ostkiew iczowej jak rów nież dwa a rty k u ły Ire n y T urow skiej-B arow ej 4. N ależy jeszcze dodać, iż w ym ie­ nione w yżej cztery u tw o ry rozw ażane były dotychczas jako niezależne

4 T. K o s t k i e w i c z o w a , K l a s y c y z m — s e n t y m e n t a l i z m — rokoko. W ar­ szaw a 1975, rozdz. Proza Jana Poto ckiego. — I. T u r o w s k a - B a r o w a : Echa

o rie n ta ln e w li te r a tu r z e s t a n is ł a w o w s k ie j . W: P ra ce h is to r y c z n o -li te r a c k ie . K się g a z b i o r o w a k u czci Ignacego C h rza n o w sk ie g o . K raków 1936; U po d o b a n ia orien taln e N ie m c e w i c z a . „Ruch L itera c k i” 1931, nr 4.

(5)

od siebie, autonom iczne „jed n o stki m yślow e”, a nie jako zdialogizowana, spó jna całość.

W p o d ty tu le każdej z nich a u to r um ieścił nazw ę genologiczną — „ ré c it”, rów noznaczną z polskim term in e m „opow iadanie”. Ju lia n U rsyn Niem cewicz, tłum acz Podróży do T u r e k i Egiptu na język polski, opa­ trz y ł w szystkie u tw o ry p o d ty tu łem „pow ieść” . W iem y jednak, iż w XVIII-wieczn'ej polszczyżnie słowo to m iało wiele znaczeń: m. in. słu ­ żyło w łaśnie do nazyw ania form now elistycznych.

P o w iastki w schodnie w chodzące w skład tetralo g ii w ystęp ują, jak już sygnalizow aliśm y, w dw óch w a ria n tac h s tru k tu ra ln y c h — określm y je jako w a ria n ty A i B.

W yznacznikam i w a ria n tu A pow iastki w schodniej są: kom pozycja ram ow a oraz alego ry czn y ty p św iata przedstaw ionego. Opiszm y bliżej od stro n y fo rm aln ej pow iastkę realizu jącą w łaśnie te n w arian t. B ohater jej, dzięki kom pozycji ram ow ej, został podniesiony do ran gi n a rra to ra , podrzędnego jed n ak w zględem n a rra to ra głównego. Rola tego ostatniego ogranicza się do zarysow ania sy tu acji, k tó ra pozw ala b ohaterow i zrea­ lizować fu n k cję opowiadacza fabuły. Tak w ięc w u tw o rach tych swój p u n k t w idzenia przed staw ił nie n a rra to r, lecz dopuszczeni przez niego do głosu bohaterow ie. K ażdy z nich nadał sw ojej w ypow iedzi sens ale­ goryczny. Z darzenia, o k tó ry ch opowiedzieli, p o trak to w ali nie jako od­ pow iedniki zdarzeń rzeczyw istych, ale jako znaki odsyłające do św iata pojęć ab strak cy jn y ch . Rozw ażali te zagadnienia w oderw aniu od ich rea ln y ch u w aru n k o w ań, tw orząc teo retyczn e modele.

S chem at pow iastki w a ria n tu A jest zatem n astępu jący : na p ierw ­ szym planie n a rra to r p rzed staw ił opow iadacza fab u ły oraz jej słuchaczy. Na d rugim planie, odgry w ający m tu ta j zasadniczą rolę, ów opowia- dacz — za p o średnictw em alegorycznej fab u ły — re fe ru je pew ną teorię etyczną. N azw ijm y pow iastki realizu jące ten w a ria n t p o w i a s t k a ­ m i - t e o r i a m i.

P rzejd źm y z kolei do om ów ienia w a ria n tu В pow iastki w schodniej. Jego oblicze fo rm aln e należy ro zp atry w ać w odniesieniu do p o w i a - s t e k - t e o r i i . D opiero bow iem k o n fro n ta cja z nim i w ydobyw a de­ te rm in a n ty s tru k tu ra ln e tego m odelu, m ianow icie b ra k kom pozycji ra ­ m ow ej i b rak alegorycznego ty p u św iata przedstaw ionego.

K onsekw encją odrzucenia kom pozycji ram ow ej i alegorycznego typu św iata przedstaw ionego było zastąpienie etycznego w ykładu, jaki ist­ n ieje w p o w i a s t k a c h - t e o r i a c h , ciągiem zdarzeń, fu n k cjo n u ją ­ cym jako „obraz realnego św ia ta ”. N a rra to ra , k tó ry w u tw orach w a­ ria n tu В jest w yłącznym opowiadaczem , interesow ał bowiem fak t em pi­ ryczny; odw ołując się do niego, form ułow ał swoje sądy. N azw ijm y po­ w iastk i realizu jące w a ria n t В p o w i a s t k a m i - p r z y k ł a d a m i .

Z atem w tetralo g ii m am y do czynienia ze „słow em teo rety czn y m ”, zaw arty m w p o w i a s t k a c h - t e o r i a c h , oraz „ fa k tam i”, p rez e n to ­ w anym i w p o w i a s t k a c h - p r z y k ł a d a c h .

(6)

J. P O T O C K I E G O T E T R A L O G ΙΑ O S Z C Z Ę S C I U 105

S k o n cen tru jem y obecnie naszą uwagę na kom pozycji tetralogii. Licz­ ba pow iastek obu w ersji jest w niej jednakow a, tzn. po dw óch p o - w i a s t k a c h - t e o r i a c h n astęp u ją dw ie p o w i a s t k i - p r z y - k ł a d y . J a k więc widać, n a rra to r ustanow ił w yraźn ą granicę m iędzy swoimi „realny m i obrazam i” a „słowem teo rety czn y m ” bo h ateró w -n ar- ratorów . Nie jest to jed n ak opozycja członów rów norzędnych; n a rra to r bowiem, którego w ypow iedź tw o rzy jeden z członów opozycji, jest za­ razem p ro je k tan te m i k o n stru k to rem jej całej. Za jego to wiedzą i zgodą w ypow iedzieli się bohaterow ie w p o w i a s t k a c h - t e o r i a c h . Ze­ zwolił im na to, gdyż ich „głosy” potrzebne m u b y ły w łaśnie do u tw o­ rzenia owej opozycji, skonstruow ał ją zaś w celu przekazania' pewnego asp ektu problem u, k tó ry uczynił przedm iotem swoich dociekań. Zatem n a rra to r w ypow iada się tu ta j za pośrednictw em całej 4-elem entow ej ko nstruk cji, a nie tylko za pośrednictw em p o w i a s t e k - p r z y k ł a - d ó w. P rzejd źm y do szczegółowego om ówienia jej zaw artości, rozpoczy­ nając od płaszczyzny teoretycznej, utw orzonej z wypow iedzi b ohaterów - -n arrato ró w .

W otw ierającej tetralogię pow iastce S en Tom ruta bohaterem -opow ia- daczem fa b u ły n a rra to r m ianow ał filozofa indyjskiego, T om ruta, słu ­

chaczem — su łta n a Neweszę. Filozof zab rał głos z in ten cją dydaktyczną. M ateriału do m oralizatorskiego w yk ład u dostarczyły m u w ojownicze za­ m ia ry w ładcy. Aby przekazać w schodniem u despocie dezaprobatę dla jego w ojennych planów , m ędrzec posłużył się m isty fik acją: nadał sw o­ jem u pouczeniu kształt w izji sennej, opow iadając m onarsze sen, którego nie śnił.

Myśl m oralizatorską zasygnalizow ał sułtanow i na dwóch planach: na pierw szym ukazał w neg aty w ny m św ietle afirm ow any przez Neweszę p o rtre t w ładcy-w ojow nika; na drugim — zaprezentow ał w izję życia szczęśliwego, w k tó rej ów m odel w ojow niczej egzystencji się nie m ie­ ścił, był jej zaprzeczeniem . Filozof bardzo um iejętnie sta ra ł się zdew a- luow ać w oczach N ew eszy ideał w ładcy-w ojow nika; m ianowicie obok bezpośredniej k ry ty k i użył jeszcze pośredniego sposobu d estru k cji — stw orzył a lte rn a ty w ę : w ojow nik albo człowiek szczęśliwy. Model egzy­ sten cji człow ieka szczęśliwego w yraził za pośrednictw em alegorycznego obrazu spokojnego strum ienia. Opowiadał sułtanow i:

Z daw ało m i się n atenczas, żem w id zia ł strum ień, nad którym em był zasnął; brzeg jego za sła n y był k w iatam i. Po k ilk u zakrętach w tej rozkosznej d olin ie n ió sł w o d y sw oje do cich ego jeziora [...]. [39]

W izja ta odsyła nas do teorii szczęścia utożsam iającej je ze zm ysło­ w ym i przyjem nościam i. „Rozkoszna dolina”, przez k tó rą wolno, bez w ysiłku, nie napo ty k ając oporu, toczy swe w ody stru m ień o brzegach zasłanych kw iatam i, ew okuje w izerunek egzystencji jako p rzy jem n ej uczty, k tó rej uczestnicy, w atm osferze błogości i spokoju, d e le k tu ją się rozkoszam i stołu. Świadom ość odejścia od niego nie w yw ołuje przeraże­ nia biesiadujących; gdy nadejdzie koniec tej sta ra n n ie w yreżyserow anej

(7)

konsum pcji, z pogodnym obliczem opuszczą sw oje m iejsca: z „rozkosznej d o lin y ” s tru m ie ń spokojnie p rzep ły w a do „cichego jeziora” , alegorii śm ierci.

Ten m odel życia szczęśliwego T o m ru t w ypełn ił bogatszą treścią w eksplikacji snu. Z aproponow ał w niej sułtanow i k o n k re tn y w zór do naśladow ania — żyw ot Solim ana W spaniałego, m o tyw ując w y bór p e r­ fek c ją tego w ładcy w dziedzinie k o rzy stan ia z uroków życia.

nie pogard zał [...] u ciech a m i i śm ierć jego p orów n an ą b yć m oże do sn u g łę ­ bokiego, k tó ry n a stęp u je po zbyt często p ow tarzan ych rozkoszach [...]. [40]

Od m ędrca indyjskiego su łta n dow iedział się więc, iż szczęśliwi są ci, k tó rzy treścią życia uczynili u żyw anie życia.

O inn y m m odelu egzystencji szczęśliw ej in fo rm uje nas m o ralizato r­ ski w ykład b o h a te ra -n a rra to ra k o lejn ej p o w i a s t k i - t e o r i i noszą­ cej ty tu ł Podróż Fejruza. Pow rócił on w łaśnie do swego rodzinnego m iasta z pielg rzy m ki do M ekki. F a k t p o w rotu z tak długiej i ciekaw ej w ędrów ki w y tw o rzy ł sy tu a c ję w yczekiw ania rodziny na relację; tę sy­ tu a c ję F e jru z w y k o rzy stał dla celów d y d ak ty czny ch: zachow ując kon­ w encję opow iadania o sw ojej pielgrzym ce do M ekki, głów nym te m a ­ tem uczynił rozw ażania o ludzkim szczęściu. W w y ob rażen iu życia jako pielgrzym ki p rzek azał on sw oje rozum ienie sensu ziem skiego bytow ania.

— Te tru d y i n ie b e z p ie c z e ń stw a n ie p r z e lę k ły m ię, bom w ied zia ł, że n ie - o d d zieln e są od podobnej podróży. P e r ły Z atoki P ersk iej n ie k u siły m ię, bom w id z ia ł z b lisk a n ie s z c z ę sn y stan n u rk ów , k tórzy je zb ierają, bym się zaś nie dał u w ieść u ciech om , d osyć m i b yło p a m ięta ć na śm ierteln ą p łach tę, którą nam Prorok n ak azu je n ab yć w M ekce, to b o w iem jest jed y n a rzecz, którą się z tak dłu giej p rzy w o zi podróży. [41]

F e jru z to w yznaw ca idei wieczności. I w łaśnie z te j p ersp ekty w y, k tó re j podporządkow ał ziem skie spraw y, spojrzał także na szczęście, u stalając relacje, jakie zachodzą m iędzy celem n ad rzęd ny m : saty sfak cją niebiańską — a celem p odrzędnym : sa ty sfak cją ziem ską.

Podstaw o w y im p e raty w człow ieka-pielgrzym a głosi, iż należy zre ­ zygnow ać z ty ch m odeli doczesnego bytow ania, które uzależn iają szczę­ ście ludzkie od z e w n ętrzn y ch okoliczności. I ta k dojdzie F e jru z do w nio­ sku, że n ależy odrzucić rozkosze zm ysłow e, poniew aż k olid ują z „k ie­ ru n k ie m ” jego w ędrów ki.

p rzy b y liśm y do S eista n u . K raj te n pod rządem b y ł lu b ieżn ego G oridesa. [...] T am za p o m n ia łem [...] o podróży m ej celu [...]. [41— 42]

Z analogicznych p rzyczyn odrzucić trzeb a „m am onę” .

P u ściłem się Z atoką P erską, p rzy ja zn ą tym , k tó rzy chcą bogactw a sw e p o w ięk szy ć. Ś m ierteln a p łach ta M ekki sta w a ła m i w u m y śle i odpadła m i ch ęć n a śla d o w a n ia onych. [42]

By zanegow ać szczęściodajność dó b r „zew n ętrzn y ch ”, nie trzeb a je d ­ nak sięgać po wieczność — w y starczy do tego ziem ska p ersp ekty w a.

(8)

J. P O T O C K I E G O T E T R A L O G I A O S Z C Z Ę Ś C I U 107

P rzejech a łem potem przez L u ristan , rozd zieran y przez spory w y n io sły c h atab ek ów . R ozległe d zierż a w y n ę c iły m nie zw od n iczym i w id ok am i, lecz im bardziej zb liżałem się do nich, ty m się bardziej horyzont oddalał: sp ostrzega­ łem n a stęp n e i czułem , że żądze m oje n igd y by tam n a sy co n y m i n ie zostały. [42]

I w łaśnie wieczność otw iera p ersp ek ty w ę na ideę szczęścia ziem skie­ go, k tó ra n egu je szczęściodajność dóbr „zew nętrznych” — jest nią idea „szczęścia w sobie” : w ędrow com zdążającym do niebiańskiej k ra in y d o ­ stęp ne jest szczęście św ieckich ascetów. O ty m dow iedzieli się słu ch a­ cze, k tórzy oczekiw ali b arw n ej opowieści o F ejruzo w ych przygodach. W ypowiedź F e jru z a kończy w ystąpienie b oh ateró w -n arrato ró w . Z kolei głos zabrał reży ser tego in telek tu aln eg o „sp ek tak lu ” — n a rr a ­ tor. Na ty m teo rety czn y m tle um ieścił on sw oje „obrazy z rzeczyw i­ stości” .

A b du l i Zejla, pierw sza z p o w i a s t e k - p r z y k ł a d ó w , w o p ar­

ciu o m a te ria ł em piryczny analizu je m ożliwości szczęścia, k tó ry ch obiet­ nicę z aw ierają dw ie u n iw ersalne k rea c je etyczne: styl życia nastaw io n y na używ anie zm ysłow ych rozkoszy oraz sty l życia c h a ra k te ry z u ją c y się obojętnością wobec nich. P ierw szą kreację n azw ijm y hedonistyczną, d ru g ą — ascetyczną.

Czy k rea c ja hedonistyczna czyni człowieka szczęśliwym ?

B ohater pow iastki, Abdul, jako h edonista poszukiw ał rozkoszy w świecie zew nętrznym , utożsam iając ją ze szczęściem. To uzależnienie szczęścia od okoliczności w pełni w zględem człow ieka zew nętrznych naraziło go na cierpienie, którego doświadczył wówczas, gdy owe oko­ liczności ze sp rzy jający ch m u przek ształciły się w nieprzychylne.

P rzy p o m n ijm y fabułę: A bdul czuł się szczęśliwy jako kochanek Zejli, inaczej m ów iąc — dzięki Zejli. P raw d ę tę w sposób b ru ta ln y u jaw n iła jej zdrada, rug u jąca A bdula ze szczęściodajnej k rain y „rajsk ich rozko­ szy” . Niszczycielski postęp ek kochanki stał się źródłem cierpień boha­ te ra i w konsekw encji spowodow ał odrzucenie przez niego kreacji hedo­ nistycznej na rzecz ascetycznej.

[Abdul] w sz e d ł w głąb p u sty n i, chcąc już tam ży cie przepędzić. D zik ie ow oce i korzon k i b y ły jego pokarm em ; u ciek ał od tow a rzy stw a ludzi, a bardziej jeszcze kob iet. [46]

Odpow iedź na postaw ione pow yżej p y tan ie jest więc negatyw na. H edonistyczny sty l życia, nastaw io n y na niezależne od człow ieka źród­ ła szczęścia, nie czyni go szczęśliwym .

M yślą przew odnią b o h atera w now ej k reacji stał się aksjo m at asce­ tów: być szczęśliw ym — to znaczy być obojętnym wobec zm ysłow ych rozkoszy. P ra w d ę tę n ieu stan n ie w pajał, jako p receptor, synow i kalifa — Kaim owi.

Lecz n ie dosyć jest [...] czyn ić drugich szczęśliw y m i; trzeba u m ieć być n im sam em u. Ż eby zaś to osiągn ąć, naucz się n ie dow ierzać kobietom : sza leń ­

(9)

stw o, k tóre w nas w zb u d zają, n ie r ó w n ie jest n ieb ezp ieczn iejsze nad to, którego Prorok zakazuje; być dla n ich z jak n a jzu p ełn iejszą ob o jętn o ścią jest to je ­ d y n y sposób u strzeżen ia się ich. [47—48]

Ascetyczna krain a szczęśliwości przeznaczona jest dla ludzi obojęt­ n y ch wobec uroków św iata zew nętrznego. O bojętność ta jest w ytw orem w ładzy człow ieka nad nam iętnościam i. „Podobny bądź do skały, .o k tó rą się ciągle fale ro z b ija ją ” — rad ził cesarz-stoik, "Marek A ureliusz 5. Czy d otarcie do tej k ra in y leży w zasięgu lud zkich m ożliwości? R ozstrzygnię­ cie tego p y ta n ia przynoszą dalsze losy A bdula-ascety.

W K aim ie, przesiąk n ięty m m izoginizm em swojego nauczyciela, za­ kochała się Azem a, córka M ahm uda, najpotężniejszego w ładcy ówczes­ nego W schodu. P oniew aż w zorem postępow ania d la K aim a był Abdul, uzależnił on zaślubienie A zem y od m ałżeństw a m istrza: ta k ą odpowiedź posłow ie p rzy w ieźli z B agdadu M ahm udow i. U znaw szy ją za obraźliw ą, M ahm ud rozpoczął przygotow ania do w y p ra w y w o jen nej przeciw ko k a­ lifowi. W tej sy tu a c ji zm uszenie A bdula do m ałżeństw a stało się ko­ niecznością.

W ładcy B agdadu pow ierzyli tę m isję daw n ej kochance A bdula, Zejli. I oto pew nego dnia zjaw iła się ona w ro li kusicielki w erem ie A bdula.

K re a cja ascetyczna, jako p osthedonistyczna, była ostatn ią szansą b o h atera w p oszukiw aniu szczęścia. K lęska — ulegnięcie kusicielee — sytu o w ała go w ięc nie ty lk o poza ascetyczną k rain ą szczęśliwości, ale poza szczęściem w ogóle. W ażą się więc w te j scenie losy bo h atera: zna­ czenie jej zostało odzw ierciedlone w jej położeniu fa b u la rn y m : u m ie js­ cowiona jest w p unkcie k u lm in ac y jn y m fabu ły.

D nia jed n eg o A bdul, ro zp a m ięty w a ją c nad goryczą, k tórą po p ierw szy ch rozk oszach zap raw ion a b yła reszta d n i jego, sp ostrzegł w ch od zącą k o b ietę z zak rytą tw a rzą i rzu cającą się do nóg jego.

— M ądry i w str z e m ię ź liw y p u steln ik u — rzek ła m u — w id zisz przed sobą n a jn ie sz c z ę śliw sz ą z n ie w ia s t. M iałam koch an k a, k tóregom zdradziła; p o św ię c ił m i sw ój m a ją tek , n a ra ził ży cie sw o je, ż eb y m o je ocalić, a jam się sta ła śm ierci jego p rzyczyn ą. N ie ż y je już za p ew n e, le c z zg ry zo ty m o je ze m śc iły się za n iego, ścig a ją m n ie bez u stan k u. J e ż e li znasz ja k i sposób, k tó ry m byś m ię od n ich m ó g ł u w o ln ić, racz m i go w sk azać; je ż e li zaś nie, pozw ól, n iech u stóp tw o ic h um rę.

N iezn a jo m a sp u ściła zasłon ę: A bdul p o zn a ł Z ejlę.

O Z ejlo — z a w o ła ł — p ow rócon ą m i je s te ś na k on iec! W iem ja dobrze, że dusza tw o ja n ie b yła stw o rzo n ą dla m ojej, le c z serce m oje, ża ło ścią z w ię d - n iałe, n ie m oże oddalić od sie b ie w sp o m n ien ia szczęścia, którego k osztow ało z tobą. [49]

P ró b a życiow a dow iodła zatem , iż szczęście ascetyczne leży poza m o­ żliw ościam i człow ieka, isto ty pozbaw ionej wolności w ew n ętrzn ej, tj.

5 M a r e k A u r e l i u s z , R o z m y ś la n i a . W p rzek ład zie M. R é i t é r a . P o sło - w ie m i p rzy p isa m i op atrzył K. L e ś n i a k . W arszaw a 1958, s. 42.

(10)

J. P O T O C K I E G O T E T R A L O G I A O S Z C Z Ę Ś C I U 109

p rzy w ileju k iero w ania się w postępow aniu nie pożądaniem , ale poczu­ ciem słuszności 6.

H edonistyczne w cielenie bo h atera pokazało, iż tak i w a ria n t życia nie zapew nia szczęścia. Z kolei okres p ro testu antyhedonistycznego, k tó ­ rego fin aln y m zdarzeniem było kuszenie, odkrył możliwość szczęścia w stanie beznam iętnym , w egzystencji odpornej na pow aby zew n ętrz­ nego św iata, ujaw n iając rów nocześnie, że stan ten leży poza zasięgiem możliwości człowieka.

P rz y n ajm n ie j jedn a z obu k rea c ji etycznych — hedonistyczna lub ascetyczna — pow inna gw arantow ać osiągalność szczęścia, by m ożna je było uznać za właściwość realn eg o św iata; żadna tego jed n ak nie za­ pew nia: los człow ieka u sy tu ow an y jest poza eudajm onią. N a rra to r zw ra­ ca się do czytelnika:

Ś m ierteln y , zachow aj tę naukę: szczęście n ie jest stw orzon e dla cieb ie. [49—50]

Z dalszych rozw ażań nad szczęściem, kontyn uo w any ch w k o lejn ej pow iastce pt. Hafez, n a rra to r w yelim inow ał k reację hedonistyczną: jej m ożliwości w zakresie szczęściodajności zostały w pełni określone. U zu­ pełnił n ato m iast reflek sję nad realizacją ascetycznego m odelu życia — analizą nowego ty p u kreacji.

J e j odm ienność od kreacji A bd u la-ascety sprow adza się do innej m otyw acji akceptow ania ascetycznego m odelu egzystencji. U A bdula pu stelnictw o było reak cją na życiową porażkę. W p rzy p ad k u zaś H afeza m am y do czynienia z dobrow olną afirm acją ascezy, nie spow odow aną niepow odzeniam i życiowymi. R ep rezentu je on ty p p u steln ik a „z powo­ łan ia ” ; a w łaśnie ta k ategoria ascetów w ydaje się bardziej odporna na oddziaływ anie św iata zew nętrznego, stąd w iększe praw dopodobieństw o, że jej reprezen tan ci osiągną ascetyczną krain ę szczęśliwości.

W pow iastce Hafez n a rr a to r od razu zapoznaje nas z filozofią życio­ w ą swego bohatera, przy taczając treść trzech in sk ryp cji jego au to rstw a. In fo rm u ją one, iż um iał się on w yrzec zem sty, miłości, bogactw a; rów no­ cześnie zaw ierają uzasadnienia, dlaczego należy z nich zrezygnow ać, ujaw n iające bezin teresow n ą fascynację H afeza ascezą, w p rzeciw ieństw ie do u ty lita ry z m u ascezy A bdula. In sk ry p cja b o h atera o miłości głosi:

D usza tw o ja podobna jest do w ód rów n in y: podczas ciszy pogodne niebo zd aje się w niej p rzezierać, lecz b łotem się staje, skoro ty lk o jest w zburzone. H afez u m iał się w y rzec m iło ści. [P 50]

In sk ry p c ja o bogactw ie mówi zaś:

N a jlep iej zam k n ięte d rzw i są te, które n ie k uszą czło w ie k a , żeb y je otw orzyć. H a fez u m ia ł się w yrzec bogactw . [50]

6 T erm in u „w oln ość w ew n ę tr z n a ” u żyw a i w tak i sposób d efin iu je T. C z e - ż o w s к i w k siążce Filozofia na ro z d r o ż u (a n a li z y m e t o d o lo g i c z n e ) (W arszaw a 1965, s. 143).

(11)

P ostaw ę p u steln ik a zakład ającą rezy g nację z m iłości poddała próbie p ięk n a N u rm ah al, k tó ra sp ecjaln ie w ty m celu p rzy b y ła z Ispahanu; przy w io dła ze sobą m irzów jako św iadków . R ankiem następnego dnia oznajm iła im re z u lta t próby:

P o w ró ćcie do Isp ah anu [...] i p o w ied zcie, że n ic oprzeć się n ie m oże w d z ię ­ kom N u rm a h a l i że d zik i H afez sza leje dla n iej. [50— 51]

R eakcja H afeza na p oniesieną klęskę w pełni ujaw n iła a u te n ty cz n e ­ go w ielbiciela ascezy. A bdul, eks-hedonista, uśw iadom iw szy sobie w łasną bezsilność wobec nam iętności, p rz y ją ł na p o w ró t n astaw ienie na uży­ w anie życia. H afez zaś w y b ra ł śm ierć:

z w ierzch o łk a sk a ły , na której b y ł w y r y ł n au k i sw ej m ąd rości, rzu cił się w rzekę, a p rzech o d zą cy dotąd c zy ta ją te słow a:

„H afez u m ia ł się w y r z e c zem sty. H afez u m ia ł się w y rzec m iło śc i”. [51]

N aw et więc asceta „z pow ołania” nie jest w stanie osiągnąć ascetycz­ nego szczęścia. P u steln icz y a tu t H afeza: um iłow anie cn o ty — okazał się rów nie bezsilny wobec n am iętności ja k pusteln iczy a tu t A bdula: życiow e dośw iadczenie.

K olejna k a p itu la c ja rozw iała resztk i złudzenia co do m ożliwości osiągnięcia szczęścia przez ascezę, jakie mógł jeszcze pozostaw ić upad ek eks-hedonisty, p rzed staw io n y w poprzedniej pow iastce. Obie porażki już jednoznacznie o k reślają istotę postaw y ascety — to człowiek, k tó ry chce dokonać rzeczy niem ożliw ej, m ianow icie uniezależnić się od okoliczności zew nętrznych.

T ak więc n a rr a to r k o lejn ą p o rcją m a te ria łu em pirycznego zanegow ał realność szczęścia. Ta różnorodność sy tu a c ji eksponow anych w n a rra - to rsk iej dylogii pełni określoną fu n k cję: p rez e n ta c ja ow ych „realn y ch w a ria n tó w ” n ad ała negacji c h a ra k te r zasady u n iw ersaln ej, absolutnej, niepodw ażalnej, od k tó re j nie m a w yjątków .

Sw oje o b razy rea ln e n a rr a to r ściśle pow iązał z poprzedzającym i je teo rety czn y m i w ypow iedziam i T o m ru ta i F ejru z a ; m ianow icie pom ieścił w ty ch „o b razach ” k o n k rety zacje teo rii etycznych, k tó re oni wygłosili. I w łaśnie z n eg a ty w n y ch rez u lta tó w , jak ich dostarczyły te k o n k re ty ­ zacje, w yciągnął w niosek o irrealn o ści szczęścia. Tak w ięc obrazy realn e fu n k cjo n u ją rów nocześnie jako a rg u m e n ty przeciw ko realności szczęścia i jako dow ody na niem ożliw ość realizacji obu teo rety czn y ch m odeli eudajm onii, p rzed staw io n y ch przez b o h ateró w -n arrato ró w .

Z przypadków A bdula i H afeza m ożem y odczytać błędy w ro zum o­ w an iu teo rety czn y m T o m ru ta i F ejru za, k tó re pozw oliły im uznać szczę­ ście za zjaw isko realne. I ta k cierpienia A bd u la-h ed o n isty u jaw n iły w adę w T o m rutow ej teo rii szczęścia: nieuw zględnienie cierpienia, ja ­ kie — w ilości przew yższającej ilość przyjem ności — niesie sty l życia n a k ie ro w a n y na używ anie zm ysłow ych rozkoszy; upad k i zaś A bdula eks-h ed o n isty i H afeza p u steln ika ,,ż pow ołania” o d k ry ły błąd w F e

(12)

j-J. P O T O C K I E G O T E T R A L O G I A O S Z C Z Ę S C I U 111

ruzow ej teo rii szczęścia ascetycznego, m ianow icie pom inięcie odwiecznej w ady n a tu ry ludzkiej, jak ą jest b rak wolności w ew n ętrzn ej pozw alają­ cej nie ulegać pokusom. Z atem w pisana w obrazy realn e k o nk rety zacja teo rii szczęścia sprow adziła owe teorie do roli nieziszczalnych p rag n ie ń - -m arzeń, a teorety kó w ukazała jako niepopraw nych fantastów , k tó rzy p ro d u k t w yobraźni utożsam ili z obiektyw nie istniejącą rzeczyw istością. „Szczęście jest snem, a cierpienia są re a ln e ” — pod ty m zdaniem W ol­ te ra 7 n a rra to r podpisałby się bez w ątpienia.

N auka o szczęściu, jak ą głosi n a rra to r, rozczarow uje swoim m inim a- lizm em , zapew nia jed n ak osiągalność tego, co obiecuje, a obiecuje nie szczęście, ale chw ilow ą rozkosz zmysłową.

Ś m ierteln y , zachow aj tę naukę: szczęście n ie jest stw orzon e dla cieb ie. L ecz je ż e li jak A b d u l u jrzysz gd zie obraz jego, ch w ytaj go sk w a p liw ie; ch o ­ dzisz b o w iem z p oczu ciem b ezp ieczeń stw a, a kam ień , k tó ry b ędzie g rob ow iec tw ój p rzy k ry w a ł, już się m oże nóg tw oich dotyka. [49—50]

T ak więc u to pijn y m teoriom etycznym T om ruta i F e jru z a n a rra to r przeciw staw ił tak ą naukę o szczęściu, k tó rej k o n fro n tacja z rzeczyw i­ stością nie jest w stanie zdezaw uow ać jako urojenia.

Nie ty lk o w tetralo g ii o eudajm onii Potocki nadał swoim rozw aża­ niom kształt opozycji: teo ria—rzeczyw istość. W id entyczny sposób roz­ w aża bowiem zagadnienia etyczne, ekonom iczne i społeczno-polityczne w Podróży Hajeza, pow iastce zam ykającej relację z w ędrów ki m aro ­ kańskiej. W jak i sposób tu ta j wiedza teo rety czn a przeciw staw iona zo­ sta ła rzeczyw istości?

D la b o h atera u tw o ru źródłem w yobrażeń o świecie b y ły książki. M ówi on o sobie:

w ie le zajm ow ałem się n au k am i od erw an ym i i podróżuję [...], ażeb y zn ajom ością lu d zi w zb ogacić w ied zę, którą czerp ałem z ksiąg. [220]

Fałszyw ość tych w yobrażeń Potocki u jaw n ił tu ta j, k o n fro ntu jąc je z poznaw aną przez H afeza re a ln ą rzeczywistością.

— P a n ie M edżnunie — p rzerw a ł H afez — pozw ól m i zau w ażyć, że m u sisz m ieć w ie le m iło ści w ła sn ej, czytałem b ow iem ponad czterd zieści tra k ta tó w m eta fizy czn y ch u trzym u jących jed n ogłośn ie, że m iłość rodzi się z egoizm u.

— Sąd zę, że tw o i m e ta fiz y c y są w b łęd zie — odparł M edżnun. — Gdy d ostojn y su łta n U ssu n H assan p o le c ił m ię przybrać w k a fta n p od b ity czarnym i lisa m i i odprow adzić w tym stroju do m ego dom u na oczach -całego ludu Szyrazu — przyznaję, w ó w cza s sch leb iało to m ojej m iło ści w ła sn ej, ale m i­ łość w ła sn a n ie m iała nic w sp óln ego z rozkoszą, której zazn ałem d zięk i L ejli. [239—240]

W łaśnie z takich epizodów -„kom prom itacji” zbudow any jest opis w ędrów ki b ohatera. N atom iast nowe w e r s je , skom prom itow anych po­

(13)

glądów , a d ek w atn e do rzeczyw istości, w ypow iada tu ta j tow arzysz po­ d róży H afeza, pozbaw iony złudzeń Bektasz.

N asuw a się p y tan ie: czy w pisana w tetralo g ię o szczęściu oraz w Po­

dróż Hafeza szydercza postaw a Potockiego wobec ludzkich sądów o rze­

czyw istości uległa zm ianie w Rękopisie z n alezio nym w Saragossie? Otóż tak . Rękopis m ów i bow iem nie o fałszyw ości w yob rażeń ludzkich o św ie- cie, ale o ich w zględności. Nie m am y w ty m dziele do czynienia z tak c h a ra k te ry sty c z n y m dla om ów ionych u tw o ró w przeciw staw ianiem rze ­ czyw istości i w yp ro w ad zo ny ch z niej rea ln y ch sądów — a b stra k cy jn y m teoriom . Różne sposoby m yślenia i różnorodne ludzkie przyp ad ki egzy­ stu ją w Rękopisie obok siebie jed yn ie jako dow ody ow ej w zględności.

Pow róćm y jeszcze do zagadnienia szczęścia. P rezen to w an a w R ęko­

pisie rozm aitość ludzkich p rzyp ad k ó w sprow adza się do ogrom nej róż­

norodności w a ria n tó w ty ch sam ych zdarzeń, stąd Rękopis w yraźnie u jaw n ia drugi, obok różnorodności, asp ek t rzeczyw istości, m ianow icie pow tarzalność. K ażda z licznych biografii w pisanych w ten u tw ó r jest odm ienna od pozostałych, a zarazem podobna do nich. Z estaw ione r a ­ zem, biografie te in fo rm u ją nas o ograniczeniach n a tu r y ludzkiej; i w y­ d a je się, że m ów ią tak że o ty m ograniczeniu, o k tó ry m poinform ow ał nas n a rr a to r tetralo g ii: „Ś m ierteln y , [...] szczęście nie jest stw orzone dla ciebie” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Administracja Systemu > Konfiguracja Systemu > PDA – konfiguracja. W tym samym miejscu określane są szablony importu, które będą wykorzystywane podczas przeprowadzania importu

Ceny mogą ulec zmianom bez uprzedniego zawiadomienia w przypadku zmian cen przez producenta, zmian podatkowych, przepisów celnych lub innych przyczyn.. Wyposażenie seryjne i

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

Tw orzenie się na roślinach nienorm alnych guzów i narośli nie w ydaje się być wynikiem sam ej za­.. chodzącej w cytoplaźm ie kom órek syntezie w irusa

Jako sześćdziesięciosześcioletni starzec godzi się wreszcie, nam aw iany przez przyjaciół, na opublikowanie wszystkiego co przem yślał. I oto pojawia się dzieło

Stopy te nadają się zwłaszcza do przem ysłu stosującego wyższe tem peratury, gdyż w yróżniają się również odpornością na działanie czynników

[r]