• Nie Znaleziono Wyników

Zefllik, [1924], R. 1, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zefllik, [1924], R. 1, nr 3"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Pofedyńczy numer: 200000 mk.

Redaktor naczelny: Zeflik polityk.

Redaktor odpow iedz: poszukiwany.

%

1

Czasopsmo

o wszystkich i dla wszystkich.

W ychodzi w czasach ciężkich i w esołych, tamtym na pohybel, tym na w zm ocnienie grzbietu. O głoszenia: płatne tylko w zlocie

L. p. 3. Katowice, jajko wielkanocne. Bocznik 1.

Ostatnie Wiadomości.

K a t o w i c e , 18. I V. (Ag. Tel. Lejm u). Do willi Korfantego przybudow uje się obecnie jakieś no­

we pomieszczenie. Co do celu jego jedni tw ierdzą, że Wojtkowi tak już „ b a s " urósł, że nie zmieści go w dotychczasowych 10 pokojach i licznych innych po­

mieszczeniach chałupy ; inni, że tam będzie odwach dla

"go straży przybocznej; znów inni u p atru ją w tam skrytkę dla pieniędzy, akcyj itd .; jeszcze inni p ra ln ię do bielizny i do kam izelki dość zb ru k an ej; są i tacy, co w przybudów ce w idzą jedynie chlewik, przypom ina­

jący jakieś zajście z pew ną św iniarką w powiecie chrzanow skim . Ogólnie jednak spodziew ane jest w y­

jaśnienie urzędu m ieszkaniow ego tej treści, że p rze­

szło połow a domu zóstała panu Korfantem u zarekw iro­

wana. n a cele użyteczniejsze, zw łaszcza, że posiada om d: ag ą wilę i rozm aite m ieszkania w P oznaniu, w W arszawie i w różnych innych miejscowościach.

G l i w i c e , 18. IV. (H K T .) K oza D zbankow a okociła się; ilość k oźląt n arazie nieznana.

biyty, nie bądźcie gupie a poprow cie sie; bo chopy j k a rlu sy ogłoszą strejk generalny z żądaniem , coby te:', chtórym nie styknie n a co ki kaftan, nosiły forengle.

Ale prow da, zaś Worn p ra w ia kozanie, a zabocze- łech, iż ech W om kcioł ino pow inszow ać Wesołych

Świąt!

No, to sie tam radujcie w szyjscy dobrze; krzom niech Worn za gorzko nie sm akuje i nie poślimtejcie sie nad nim. Chtó może niech święci tyn p ra sta ry zw y­

czaj polski „św ię c o n e g o ” , bo niekiere farorzyki już go n a Śląsku odnowili. Nie zaśpijcie Zm artw ych­

w stanie i inkszych piyknych nabożeństw . Ale tyż co młodsze niech nie ż a u je wody na śm irgus.

W duchu som byda objyżdżoł cołkie Województwo i Zagłębia somsiednie a sikoł w szystkie Czytelniczki.

Podziw om y sie, czy byda m óg wypić przytem ta w szyst­

ko gorzoła na tych odwiedzinach i zjeść te w szystkie kroszonki i kołocze.

To sie chowcie i bowcie zdrowo i starejcie sie, co- byście wdycki mogli śpiyw ać wesoło, kiejby w ielka­

nocne

Alleluja! Z e f l i k .

Alleluja!

T akie wielkie św ięta to jednako piykno rzecz. Mo­

żno śe wypocznąć, porajcow ać, pośniodać porzom nie i pojeść ze spokojem, a popić tyż, kiej sie mo co; a kurzyć dziepiyro. A kiej je Wielkanoc, a ku tymu cie­

pło, to se możno iść do łasa, albo pod olijander, i ieszczy mieć uciecha ze ślmirgusem i kroszonkam i.

W chaupie tyż św iyży porządek; tam staro sie na starała i naklyna, ale kiej kołocze i baby zdarzone i na szynka s k iełbasą i chlebem styknie, to mo tyż swoja pociecha. A kiej baby i dziouchy w Wielki P ią ­ tek um yły sie w zdrzódSe, to są tyż i piykniejsze; be­

le tych dziwokich kiecek i kłobuków a strzew ików na sia nie brały, co to w nich ani łazić nie potrafią. A śmioć sie im możno, kiej jedna przyjdzie do kościoła w barankach, aże sie poci, a inkszo ino w jasnyj kiecce jak n a Boże Ciało, aże klekoce zembami od zi­

my; ale obie zarów no dekoltej aże po pampek, ho to fajn i niezdrow o, ale modnie. Dziouchy i młode ko-

Swacyna.

Poniew aż na św ięta w yjada se fórt, toż m usa Ci p o ra słów na^)isać cobyś sie potem na mnie nie gorsy}.

D ostatnie dwa ty dnie to mi szło bardzo dobrze. Wies, taki strejk to jest fajno rzec. (Widza już oburzono mi­

n a G rajk a). Padom Ci, ze choć Zjednocenie nie straj­

kowało to jo w tym fału zrobił se w yjątek. Od cegóz tyz K lara tak piyknie świecieła te piyrse dni, ino co­

by łobejrzeć jak w ru le wyglądo. Tozech sie tyz dużo nie nam yśloł ino kiej Adamek pado strejk tóz strejk.

Łaziłech po całym rew irze i kupa rzecy widziołecb.

W K nurow ie w szyjscy cerwoni strajkow ali z w y ją t­

kiem obmanów, bo ci przeca nie mogą sie rów nać z tymi guipiemi, tóz napzykłod taki Piscyk (lod pisk a­

nie) strasn ie podburzoł, ale som lotoł nojpiersy do ro­

boty. Ci drudzy cerwoni przepisali se skiż strejku ca­

ło chm ara Strzelców z Cerwonki (bez cerw onki) by K nurow i an ów zmusić do strejku, a'e się to tym Strzel­

com niby to bezpartyjnem trocha nieudało bo im taro pow stańcy pokozali, kaj mo koza nos. Ino ech sie

(2)

idjtiwił, że jak ci Strzelcy m asierow ali n a K nurów , to

‘niektórzy kilofkorze, co tam p rz y śli z Gaiicyji, to już

»Roje kuferki pakow ali i patrzeli, kiej następny po- jcląg do K rakow a pojedzię. To ci dopiero u nich od- '# a g a w piętach- Z K nurow a pojechołecb do Bogucic jbb tam pono się ci cerwoni tak już na godali, ze wy­

glądali nieino cerw oni ale bronotni. Nojbardziej strej- ikjowoł ze Zjednocenio Marek, bo mu brakło w aluty i :piiyrsy roz od poru lot nic nie pił, tak ze się już na-

;vżet Nędza dziwioł. To się tyz nazyw o strejkow ać, niech mu się chrzon na św ięta Skiśnie.

Bótech jesce w dużo innych k ątach ale ze w szy st- klch ci nie inoga opisować, bo byś mi tego nie umie­

śc ił. W P iekarach tyzech był ale tam to ino dwóch dziadów pod k alw ary ją godało o strejku, bo tak to tarn w szystko łaziło do roboty. T óz jeden z tych dzia­

dów, co mu się strejku chciało, pado do drugiego:

„H auys, wiedzą, jak dzisiej na pięć miljonów nie wyj­

dą, to strzela tą że b ran in ą” . To ci fajne dziady, ino że za troje godajom!

Jesce lepij było po strejku, bo p rzyda po gieltak a zam iast p o ra miljonów w loncetli, toch mioł jesce do mojej cięskiej roboty dopłacić. Id a do Adamka po zo- płata za solidarność, ale on kajś pojechoł i pono sp rze­

d e wo książki które mu tacy głupcy mieli przynieść, ja k żoden cło wiek nie jest z wyjątkiem tego jego re- dachtora, który ze łobroł hasło: cymeeh gupszy, tym Idpszy. -

Tóz teraz wól nie wól laża na 11 o wo do karów ki a we św ięta pujda słuchać jak skow ronki śpiew ają a niech se tam Adamek moja w ędzonka i jajca sam ze­

żre. Ale niech mi tam jesce jaki pieron cerw ony ; -ży­

dzie, cobych jesce roz strejkowoł!

Tóz na dzisiej końca, bo juz tego dosyć! Ż yca ci wesołych jajek i scęśliwego Aleluja!

Szymek B abroł.

Wiadomości polityczne

W o j e w ó d z t w o ś l ą s k i e .

Do rad miejskich nowe wnet będą w ybory, by życie zbiorowe

pchnąć na nowe tory. Oj dana.

Lecz teraz ciekawość, jak sztuka się uda:

tu polska, „n iem raw ość” , tam K rzyżak i Juda! Oj dana.

P o l s k a . Strejk swój socjaliści p rzeg rali z kretesem ; teraz z nienaw iści

braćmi są choć z biesem. Oj dana.

A tymczasem G rabski S karb polski n apraw ił;

znać że ozór babski

bardzo dobrze straw ił. Oj dana.

Za tc jemu chw ata bądź w polskim narodzie.

D ziś Polska jak skała,

nie zamek na lodzie. Oj dana, W. m. G d a ti s k Wprawdzie Gdańsk na nowej S parzył się walucie,

A le wciąż gotowy,

Kiwać palcem w bucie. Oj dana.

Lecz, gdy Wschodnie P r ussy Jeszcze mu pomogą,

Porządek w iarusy

Zrobią, swoją drogą. Oj dana,

L i t w a k o w i e ń s k a .

Dopóty figurę G rać będą Litw ini, Dopóki im w skórę

Coś się nie ulini. Oj dana.

S o w i e t y . Nad mieszkańców zgrają P an u ją rad rady.

Słodkie słów ka m ają

A know ają zdrady. Oj dana.

C z e c h y.

Od żydów bezczelność Od niemców w ytrw ałość Oto czeska „dzielność”

— Dla sąsiadów żałość. Oj dana.

N i e m c y . Spraw iedliw ość w rzeczy Samej już kuleje.

K to nie winien — beczy

A kto winien — zwieje. Oj dana, F r a n c j a.

P oincare potęgą Stał się niezachw ianą, Niemcom też mordęgą Będzie zaw ołaną. Oj dana.

A n g 1 j a.

U znała Sowiety, Niemców kokietuje, F rancji śle kajety,

Z wszystkimi handluje. Oj dana.

Z e w s z y s t k i c h s t r o n, G recja republiką,

w H onduras się biją, Nipon z Ameryką

jak pies z kotem żyją. Oj dana.

Gdzieś nie chcą sowietu, iridziej trzęsą tronem, aż przyjdzie kometa,

i m achnie ogonem. Oj dana,

E sk a.

Korespondencje.

K ochany Z efliku!

Jak ech ci u ostatni roz uobieeoł, iże ci coś faj­

nego na piszą tu o Nowym Bytoniu, toć i słowa musza dotrzymać, boć jo przeca nie żoden cygon.

to też jak komu co obiecorn, to i dotrzymom. T e ­ raz, kiej mom mój kikut już dobrze w ygojony. to moga zaś nie jeno kilofem na grabie Pokoju wą- gle rąbać, lecz byda znów rąboł prowda niejedny- mu, czy mu sie to podobo lub nie. 1 choć nie­

jeden „kręcijon” bydzie posądzoł niewinnych lu­

dzi, którzy ze mną nie mają nic do czyriiynio.

i uobiecują ich wyciepnąć z Nowego Bytonio, to niech pomyślą o tern, iże pomału wyłezą szydła z miecha, kto ból i jest polokiein, a kto jest jeno pomalowanym na bioło-czerwono. a w sercu mo czorno-bioło-ezerwono. czyli: „H err was bin ich und was kann ich noch werden?’"

Otóż we sczwortek dnia sztyrnostego stycznia bół pogrzeb umarłego dyrektora Gasia. Nie mom ani słowa przeciwko temu, iże na pogrzebie byli i polocy i władze nasze polskie, bo pismo święte pado: „umarłych należy pochować” . Ale o nich nie potrzebno mówić.

(3)

1 Cb

nich. T erazy wiem, jak sie to jeist fojtem ża biydiie pieniądze, a koleksów sie mo w gminach.

K ochany Zefliku, napisz ty do ónych wsiów, coby m iyiiszkańcy ich nie poziwolyli sie n a cało zmuszbli- kować i po koszer-hebrejsku zw ursztow ae. Inkszy roz więcy, bo terazy m usza jechać tram w ajką dó H ajdu­

ków do roboty.

S pozdrowiyniem ostow mie

Tw oja H adam uszlikow a trójka.

(Jo ta nie byda nic pisoł, ino im to w ydrukują.

0 e f l i k .)

Z a w r a c ą n i e g i t a r y. Niedługo już potrw a, aż panna Wiosna zrobi w spaniały pochód przez naszą ukochaną Polskę. Słońce coraz więcej będzie ogrze­

wało ziemię naszą ulubioną. P rośba w zrośnie, drzew a będą się. zielenić, ptaszęta pow rócą z krajów południo­

wych. C ała n atura okryje krótko się płaszczem wio- sennęm. Lud się cieszy bardzo nadtem ożywieniem n a­

tury. Rolnik, ogrodnik obrabia sw oją rolę, swoje sad y i ogrody. Młodzież wesoło ciąga n a pola n a łąki do lasu i używ a wiosennego pow ietrza w całkiej pełni.

Ale i to w. młodzieży odwiedzają w spólnie naturę.

Szczególnie pow ołane n a ten ceł są tow. wyc. „ Ja sk ó ł­

k a ’ odtwiedzają oni wspólnie w szystkie przyrody natur ry przez w ycieczki p rz y g rze m andolin i gitar. Za­

poznają swych członków z okolicami naszej ukochanej Polski.

Do tego T ow arzystw a powinien każda pan n a P olka i każdy młodzieniec P olak należeć. Mamy i u n a s w Królewskiej Hucie gniazdo „ J a sk ó łk i” , które utrzym u­

je za swój obowiązek cele tow. i narodow e wypełnić.

Dlatego młodzież wstępuj rychło do tego tow. Skup­

my się pod jego sztandarem ! P a trz kalendarz tow.

(P ow yższe „nadesłanie” miało w łaśnie spotkać się z «odesłaniem do kosza, ale nie lubimy m arnow ać p ra ­ cy ludzkiej. - „Z eflik” .)

Wiadomości potoczne.

A co robili niekierzy i Mekidre? Pamiętom, jak roz w roku 1922 był wiec. to niekierzy i nie- kiere pomstowali na Gasia., od byka, złodzieja, orgesza; jednem słowem obrzucili go błotem do niepoznania. W sóm pogrzeb dopołedinia bół jesz- ćżc złodziejem pierońskiin.

Ale kiejbyś bół widżioł popołedniu u Bömerta, kiej na koszta dyrekcyje postawiono kiel 6 bu tel- kóhr koniaku, kom u, piwa, jakie kamrastwo ci pomalowani polocy mieli s orgeszami? A dyrek- tór Gaś to bół chop, co go poszukać, a biada te­

mu, co powie słowo na niego, bo non doł poma­

lować niekieryłn izby za darmocha. doby gb nie przezywali. Braterstwo tam bóło tak wielkie, aże wspólnie śpiew ano: „Ich bin ein Preuäse’". ..Ich hab’ einen Kameraden” , „Hoch soll er leben" itd.

Ale ktoV

Ale ha tem nie koniec, bo w poniedziałek.

21; stycznia, odprawiły ci na rozesłanie polki blokowe comber u Bömerta. Ha. ha, kiejbyś je bół widzioł, jak ci obertały około jednego panocz­

ka z dyrekcyje. aże borok nie mógł już dychać, tak go do góry dźw igały; cóż mioł borok robić, jeno dać im na lepszo. Oj bóło ci to zabawne, jak potem niejedna chodzić nie mogła, tako ci bóła uobelano. Ale to nie szkodzi, bo to bóło po re- kolekcyjach, to kożdo miała u odpust za to.

Jedno, co mie też jeszczy na. tym combrze za - jenteresowało. to jest, iże tam zapomni ono o Wojt­

ku i Wojtkowej, choć zawsze krzyczano: Niech żyje! 1 non sobie i bez tych babków żyje, jest okrąglutki, pulchniutki, jak żydowsko mamka, podczas kiej chop i tych babków wyglądają jak śledź za 200 000 marek polskich, to jest brzuch sipga grzbieta, bo nareszcie te babki poznały, iże Wojtek rano już mo mięso warzone, n a południe pieczone, ita wieczerze bifsztyk; rano moka. w połednie wino, w wieczór szampon; a tu borok chop rano czomo lura ze żyta, chleba s afenfe- tem. na obiód żur s kartoflami bez umasty, na wieczerze zaś kartofle ze żurem z m argariną. Mo­

żno i uone przekonają sie, iże 4yn. chtóry z Wojt­

kiem wołoł: „Rodaczki, głosujcie na osiemka” — dziś czornyj lury nie pije, bo lo niego styknie w kożdy dzień dwie kworty miyka. bo go mo w sklepie. Ale no, darmo; wróbel pad o: cierp, cierp.

Twój

A d a m M o c z y g e m b a . K ochany Zefliku!

Bółech ci w sobota piątygó w Katowicach i szuko- łech cie po wszyjstkich knajpach, ale darmo, nikaj e ie tam nie bóło. Jedyn tam bół koleks podany uo cie­

bie na gambie, ale nie miolech odwagi go przyw itać, hoch sie boi: go obrazić przez u om yłka s tobą (A co ty sc o mnie m iynisz, ty sztajfiro ' — Zeflik). T y ś to nie bół, bo takich włosów nie nosisz na głowie i na brodzie, óii ci bół cołki goły i łysy. Ale wiysz, bóły ci tam zastąpione trzy wsie z moich s tro n : Biertułto- w y, Niedobczyce i Radlin. Bół pon sołtys Hacham- czyk, za ehtórygo jeszczy myto płacą, k arlu sy , w tóry : trzeci panoczek m ają p ió ra w gorści, książki i po­

datki i sztandesam t i urzędy hebamów w spodniokach i w budce fojtowskiyj, a tyn sczw orty to syn k a rc z ­ mo rz a. i kieliszkow y z nowygo szeńku se Siw ki, m ia­

nuje sie po ojcu Wajezorek.

Wszyjscy sztyrze olelali sie a potym k a rlu sy chcie­

li iść n a zolyty i inksze geszefty. A przedziyj chcieli sie posielić, to poszli do m asarza żyda Nebla n a kieł­

basy j w uszty koszerne. Jo ech sie im ino tak dzi­

w o!, a sznupoł, jak oni to te jenteresy robili jako do­

brzy chrześcijanie z żydem, z jego służącą i tak dol- sze. Kiejby to tak uonych baby o tem wiedziiVy?! Ale nieskorzy musioł ech uodejść, bo mie gańba bóło za

«/ r eł -1«/ - «7 * i - «/

! _ i • i . i n. i

K a t o w i c e. Wobec zaprow adzenia kom isary­

cznej ra d y miejskiej w mieście naśzem poleca się tak­

że zireformmvanie całego składu naszego M agistratu w ten sposób, że rządy m iasta spraw ow ać będzie trium w iral kom isaryczny. Ogólnem życzeniem ludności, a. przedew szystkiem kandydatów samych jest, by tri- um w irat ten stanowili pp. Stolarz (dotychczasow y urzędnik 8-mej g ru p y ), Alojzy Mach (redaktor „Wolej T ry b u n y ” ) i Bojom ir Koźlik (tzw. „Mädchen für alles“). P rzek ro czy ło b y to w praw dzie najśmielsze ży­

czenia tych panów , dążących n arazie tylko do tytułów 0 radców i poborów 9-tej g ru p y , aleć — czemu nie?

K a t o w i c e , (Ma pecha i hum or.) Pewien mój znajomy, człek spokojny, zaw adził o k tórąś knajpę;

tam wzięto go za innego, zbito i „w yw alono” . W tej samej chiwili dostał się pod wóz elektryki, któ ry po- smyezył go kaw ał drogi, zanim biedak zdołał uwolnić się i stw ierdzić, że podarł tylko buty, ubiór i nieco skóry w łasnej, pom inąw szy zgubiony kapelusz i laskę.

Ktoś z m iłosiernych przechodniów podnosząc go za­

bra ł mu n a pam iątkę portfel z pieni ądzami i różnemj drogiemi paszportam i i świadectwam i. Skutkiem zbie­

gow iska nadeszła policja, która w zięła go n a odwach, jak niemcy mówią „in Schutzhaft” . Wypuszczony n a wolność w siadł czemprędząj do samochodu, aby uciec do domu kędyś za Mikołowem. W drodze, w myśl „ F a ­ tum ” sam ochód w yrzucił go na żw irówkę. ltd. K o­

niec końcem, gdy odwiedziłem go w szpitalu, w yznał mi, że w drodze doń p atrzał, rychło samolot jak iś spa­

dnie nań z wysokości, a wkońcu dodał: „Wiesz, rie-

(4)

V

jeden mo już takiego pecha, że sobie naw et palec w nosie złom ie” . — Jo.

K r ó l e w s k a H u t a . Mamy tu pew ne pisem ko, głoszące, że jest bezpartyjnem . Tylko ra z wejrzałem w nie i już zauw ażyłem n a samym końcu artykuł, gdzie powiedziano n a zakończenie, że w szystkiej bie­

dzie w Polsce ,,w inne dotychczasowe rządy lewico­

w e” . Zapytuję teraz, jakież to lepsze bzdury m ają w y­

myślić pism a praw icow e, jako czysto partyjne? P a ­ mięć k ró tk a au to ra o gabinecie Witosa, bynajmniej po­

no nie lewicowym, nie zadziw ia mnie już, bo w łaśnie z a rządu Witosa żyły sobie różne hyeny wcale dobrze;

łatwo stąd wysnuć wniosek, że ów „bezstronny” do

nich należał. Ciekawy.

W o d z i s ł a w . Nie nadarem no zamieniono nazw ę m iasta naszego z „W łodzisław” n a „W odzisław” , tj.

skrócone „Wodzie sław a!” (a nie „Władzy sła w a ” ).

Bo „Wodzu sła w a ” bodaj tu wchodzi w rachubę, sko­

ro od czasów niepam iętnych nie było tu żadnych wo­

dzów w ybitnych. P rzeciw nie; obejrzaw szy sobie np.

obecnych prow oderów ósemkowych w mieście naszem , a zw łaszcza ich mózgownice, człowiek mimowoli po­

w iada sobie w duchu: Wodzie sława! A ileż wody w naszem pisem ku lokalnem! Dochody też jego tak ro z ­ wodnione, że „nie styknie” naw et n a składkę do T ow . Wydawców. I to pod wiele obiecującem nazw iskiem — Słonina. Cóż, kiedy naw et jego lepsza połowica ja­

koś w m iłosiernem serduszku siwem uw aża, w raz z poetą P indarem , wodę za rzecz najlepszą, choćby dla innych. T ak np. chętnie ofiaruje n a „D zieciątko” sw o­

ją cenną w spółpracę w pieczeniu strucli dla biednych, z tern jednak, że trzym a się głośno w yznaw anej za­

sady: „T am tym chacharom m ożna n a wodzie piec, a. mleko dowejcie m nie!” Jak o też znoszono mleko do pan i m iłosiernej, a pieczono strucle n a wodzie bie­

dnym, m aszcząc je wiele obiecującem mianem — Sło­

nina.

Pod antresą Kostusia Brodatego.

Pieruchu, kiej kcesz se wice stroić we sw ojyj sizma cie, to se strój, ale ich nie śm iysz śpichnąć odemnie, bo bych ci możno kichol strzaskoł.

Al ech jo nie taki. Mosz tu moje pozw olyństw o, co- byś se nadiurkowoł następująco zagadka:

„ Ja k o je różnica między Kostusiem a żydem gali-

Or

cyjskim ?” Ino, kiej mie zapytosz, jako, to ci nie p o ­ trafią pedzieć. A poprow sie. Z e f 1 i k.

Ofiary.

Do redakcji „Z eflika” przyniesiono (dla polaków

„ k ro szo n k i” czyli pisanki, a dla niemców jajk a znie­

sione przez zająca) do podziału ja k następuje:

D la rz ąd u G rabskiego — nowe ataki ze strony p ra ­ wicy. D la urzędu w ojew ódzkiego n a Śląsku — nowy m aterjał do procesu prasow ego. D la m iasta Katow ic

— nowego obrońcę w postaci „Wołowej T ry b u n y ” . D la sierocińca im. D -ra Mielęckiego — w agon plotek. T ea­

trow i polskiem u — elektrom agnes do p rz y ciąg an ia licz­

niejszych widzów. Tow arzystw om — form ularze do w niosków o pogodę lub o słotę. „D . Volksbündlerom ‘'

— figurki Wilusia I I ., w łasnoręcznie p rz ez tegoż rzeź­

bione siekierą w D oorn. K orfantem u — złotego cielca własnego chowu (od obiecanej krow y). Tem uż j wie­

lu innym zasłużonym około w łasnej kabzy — m aść

„kryjum lejum ” .

Nie za w szystko dziękując kw ituje

R e d a k c j a „Z e f 1 i k a ” .

N adesłano.

Poniew aż w ostatnich czasach bywam zalew any za­

pytaniam i, jak m ożna się tak łatwo zbogacić, jak j a ­ to zrobiłem, podaję w szystkim , którzy w to w ierzą, najprostszy sposób:

1. Mów w szystkim , że kochasz tylko Polskę, a k o ­ chaj przedew szystkiem w łasną kieszeń;

2. Kochaj sw ych rodaków , gdy ich potrzebujesz do w yborów a po w yborach gw iżdż sobie n a nich;

3- Rób plebiscyty jako K om isarz Rządu, a te tylko pod w arunkiem , że zostaniesz prezesem R ady Nadzor-

j czej Skarb- i innych „oferm ów ” ;

' 4. Rób z siebie w ielkiego patriotę i gorliw ego chrześćjanina, jeżeli cię to nic nie kosztuje, a przynie-

j sie ci grube zyski;

5. Rób geszefta w e w szystkich tow arach i z ka.ż- dyun człowiekiem, bez w zględu n a jego przynależność państw ow ą i religijną. ltd.

Dalsze rady i w skazów ki zeStawię w bardzo p ra k ­ tycznym podręczniku, któ ry wydam n a św iat, gdy mo­

ja w łasna d ru k arn ia będzie gotowa. N arazić zbieram już do tego przedsiębiorstw a ró ż n e śmiecie żelazne, ołowiane i osobowe. W o j t e k O b i e c a ł a .

którzy za ostatni streik postradali pracę,

d o n o sim y n in ie jszem , że strejk w y g ra liśm y c a łk o w icie o a ięg n ą w szy w szy stk ie postulaty sta w io n e przez nas, m ia n o w i ie c za s pracy odtąd w y n o sić będzie 1 ? g o d zin , zarob ek o b n iżo n y zo sta n ie o 25 procent. R obotnicy, k tó izy są bez pracy i na p o w y ższy c h przez n a s w s p ó l­

n ie z pracodaw cam i u sta lo n y ch w arun kach g o to w i są pracę podjąć, m o g ą się z g ło s ić do biura C Z. Z. P . P . Z. Z. C. Z. O. Z. P., g d z ie od b y w a się r ó w n o c ze śn ie p o śred n ictw o w w yjeźd zić za pracą do bratniej nam d u ch em Rosji so w ie c k iej wraz z prow incjam i so w ie c - kiem i. N ad m ień am y jednak, że z p o w o d u sanacji sk ar­

bu w ła s n e g o je steśm y zajęci c ią g le w W arszaw ie, za­

czerń n ie m o ż e m y in teresow an ych p rzyjm ow ać o so b iście.

Andamik i Staniczyk.

P o szu k u je się d o w y p o ży cza n ia

„rowera“marki „kręcijan ‘

na którym m ó g łb y zajech ać c h ło p iec s z e ścio m ie s ię c z n y do chrztu do Galicji.

Z g ło szen ia n a d e s ła ć : N o w y B ytom , Sk ała II.

P otrzeb ny jest za do- 1 U n l o « » któryby m iał w brym w y n a g ro d zen iem i T & c X 1 < 311 A ą p o g o to w iu farby cza rn o -b ia ło -cz erw o n e którym i by m n ie w razie zm ian y g ra n ic w p rzeciągu g o d z m y z m ie n ił do n iep ozn an ia.

Z g ło sz eń a przyjm uje Urbin w N o w y m B ytom iu , u lica N ie­

daleko m a g a zy n u nr. 75.

W

szystkim, którzy w ostatnich dniach skła­

dali mi w izytę przy ul. Warszawskiej 32 d onoszę niniejszem, że po zabraniu mi przez ulicznice katowickie wszystkich mebli dębo­

w ych zm ieniłem sw oje pom ieszkanie.

Mieszkam obecnie pod scho­

dami przy ul. Zmiennej 124

ALFONS CHAM

redaktor naczelny śm ietnika p. Korfan­

tego „W ola T rybuna“

N akład i druk: „ P o la k ” , Katowice.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ludność, jak im się zdaje, upominać się o swoje praw a kulturalne nie będzie.. Łatw o jest przew idzieć, że jeśli, jak to cała prasa nasza stw ierdza Rosja

Rządy się zmi'eniają, cele budowy placówek obronnych również się zmieniają. Lecz same środki obronne pozostają i długo jeszcze decydować będą o naszej

tucyjną mógł się utworzyć. Jednak napór opinji, która zwraca się przeciw sejmowi, dokona tego, na co nie będzie mogła się zdobyć wola większości

Czy może Gdańsk stać się wobec nas lojalnym i wiernym, jeśli znajduje się w ręku naszych zaprzysiężonych wrogów, jeśli jest związany tysiącem nici z

Ula przypodobania się m asom stronnictw a licytują się hasłami?. P odobna taktyka wytrzymuje krytykę w okresie walki

Znacznie więcej znajdzie się takich, którzy chcą się tą drogą zwolnić od służby wojskowej.. Nawiasem mówiąc, nikt się temu nie dziwi, bowiem jeśli dość

Było rzeczą aż nadto jasną, że rosjanin— przy największej uczciwości nawet — nie może się zgodzić z sprowadzającą Ro­.. sję do zera niemal polityką

Sawinkow, który był ostatnio przez Rosjan na emigracji i przez przedstawicieli zachodnich mocarstw traktowany en ca- naille — obecnie zrehabilitował się w oczach