• Nie Znaleziono Wyników

Jednostka PSP w Lublinie - Jan Mirosław - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jednostka PSP w Lublinie - Jan Mirosław - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JAN MIROSŁAW

ur. 1939; Wojciechów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Lublin, PRL, Państwowa Straż Pożarna w Lublinie, praca strażaka, pożarnictwo, ulica

Szczerbowskiego

Jednostka PSP w Lublinie

Na dole w garażach stały samochody, po dwa, jeden za drugim. A na górze, na piętrze, mieliśmy sale sypialne. Kierowcy mieli osobno swoją salę. Dowódcy, starsi, mieli osobno. No i strażacy mieli chyba dwie czy trzy sale, po kilka łóżek, cztery, pięć, może sześć. Była też taka osobna duża sala. Tam można było sobie grać w ping-ponga, w warcaby, w szachy, czytać lekturę jakąś. Zależy kto co lubiał.

Zjazdy były od razu do garaży. Nie trzeba było lecieć po schodach, tylko zjazdem, i już jestem na dole. I do swego samochodu. Zależy jaki tam przydział był, sekcja pierwsza, sekcja druga. I wyjazd do pożaru. Na sygnale.

Raz byłem przodownikiem, raz byłem pomocnikiem pierwszej, drugiej roty. To zależało od dowódcy, jak tam ustalił grafik. Jeżeli strażak ma już wszystkie te swoje kursa, dopuszczony jest jako strażak zawodowy, to raz był przodownikiem, raz był pomocnikiem. Przodownik szedł pierwszy. Prądownica i pierwszy szedł. A pomocnik za nim, z tyłu, podawał, węża mu podpiął. Takie były procedury. Sekcja to jest sześciu ludzi. A rota to jest dwóch. Także to zależało dużo od dowódcy, jak tam ustalił, jakie dzisiaj nasza sekcja ma zadanie, a jakie będzie miała na przyszłą służbę.

Nie były to zadania stałe, że takie zadanie ma i więcej nie. To różnie było. Było dwóch kierowców na jeden samochód. Na jednej zmianie jeden i na drugiej zmianie jeden. A jeden wóz mieli. No to musieli dbać o niego.

Po akcji nie poszło się do koszar, tylko trzeba było samochód umyć, uzupełnić, doprowadzić sprzęt. Mycie węży, uzbrajanie samochodu, co tam było używane. Widły trzeba było wymyć, wyczyścić, zaoliwić. Takie roboty były. Dopiero można było pójść na salę.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-08-03, Wojciechów

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I zawsze Żenia jak u nas tutaj reżyserował, mieszkał na górze – są takie pokoje gościnne – i koledzy słyszeli przez ścianę, jak tam ktoś mieszkał, jak Żenia właśnie

Jak przyjechałam do Izraela, spotykałam Lubliniaków, to się przedstawiałam nie jako Sara Zoberman, tylko przedstawiałam się jako wnuczka Abrama Magiera, bo on był znaną postacią

Palacze to już byli fachowcy, tam nie było żadnych przyrządów, żadnych termometrów, nic, tylko wszystko to działała praktyka, żeby ta cegła była odpowiednio wypalona jak

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie, Józef Kowalski.. Chciałem

No i ci starsi strażacy, ja byłem w drugiej sekcji, dobijali się, aż dobili się, że drzwi wywalili, dopiero się dostali do środka z klatki schodowej.. A ta pani sobie leżała

Ale myśmy głównie za młodych lat to figlowali sobie w gliniankach, gdzie ziemia była gromadzona czy w piaskownicach, tam gdzie piasek był zwożony, jak to zwykle dzieciarnia

Teraz nie łapie się psów, a on wyłapywał i do tej budy, i żeby ktoś się zgłosił po tego psa to musiał zapłacić.. Bezpańskich psów

Bo koks w piecu zwykłym się nie spalał, bo to był za mały ciąg powietrza, ale na tej kuźni polowej - dziadek mówił felczmyda, no to tam spalał się, była wysoka temperatura..