• Nie Znaleziono Wyników

Na marginesie szwedzkich przekładów "Pana Tadeusza"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Na marginesie szwedzkich przekładów "Pana Tadeusza""

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Folejewski

Na marginesie szwedzkich

przekładów "Pana Tadeusza"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 38, 567-573

(2)

RECENZJE I PRZEG LĄD Y 5 6 7

NA M ARGINESIE SZW ED ZKICH PRZEKŁADÓW „PA N A TA D EU SZA “

N otatki poniższe pow stały dorywczo w zw iązku z le k tu rą „P ana T adeusza“ n a ćw iczeniach z języ k a polskiego dla zaaw ansow anych stu d entó w szwedzkich. Obok zw ykłej analizy językow ej i tzw . re a ­ liów interesow ała nas kw estia p orów nania oryginału z istniejącym i dwom a przekładam i „P ana T adeusza“ na język szwedzki: A lfred a Jen sen a „ H e rr T adeusz“ , Stockholm 1898 i E. W eer „P an T adeusz“ , V ä rld slitte ra tu re n , De sto ra m äste rv e rk e n (seria arcydzieł lite ra tu ry ), Stockholm 1926.

W iadomo na jakie tru d n o ści n apotykały w szystkie p ró b y p rze ­ kładu tego dzieła o c h arak tery sty czn ej rytm ice polskiego trz y n a sto - zgłoskowca z cezurą po siódm ej zgłosce i żeńskim i rym am i. P o d k re ś­ lają to tłum acze i łatw o zrozum ieć, że idąca w parze z tą form ą w er- syfikacyjną epickość dzieła n asu w ała m yśl przekładu prozą. I istotnie takie p rzekłady ja k angielski G. Rapall-N oyes, francuski P a u l’a Cazin i w reszcie szwedzki E. W eer p otw ierdziły m ożliw ość tego przedsię­ wzięcia. Je d n ak ż e tego ro d zaju dzieło, w któ ry m form alne elem en ty poezji stanow ią organiczną cechę artyzm u, zawsze będzie w p rz e k ła ­ dzie prozą czymś n iekom pletnym , nie dającym pełnego pojęcia o p ięk ­ nie oryginału. Ł atw o też zrozum ieć, że znany tłum acz poezji n a ro ­ dów słow iańskich A lfred Je n se n , sam poeta, nie mógł pom im o w szystkich piętrzących się tru d n o ści inaczej w yobrazić sobie jednego z najw iększych dzieł tej poezji ja k ty lk o w przekładzie poetyckim . Jen sen p odjął tę olbrzym ią p racę i w r. 1898 w ydał przy poparciu finansow ym H en ry ka B ukow skiego sw^oje dzieło pt. „H err T adeusz“ . Dzisiaj tru d n o ju ż je st n ieste ty ocenić należycie w artość, jak ą przekład Je n se n a przedstaw iał dla czytelnika szwedzkiego 50 la t te ­ mu. Język szwedzki przeszedł od tego czasu znaczną ew olucję, a celo­ wa archaizacja tłum acza jeszcze b ardziej oddaliła tę książkę od dzisiej­ szego poczucia językow ego, ta k iż w rezultacie u tw ó r w tej form ie językow ej, jak ą m u n ad ał Jen sen , m a dla współczesnego czytelnika zbyt silne p iętno starośw iecczyzny. Jed n ak że nie ulega w ątpliw ości, że „H err T adeusz“ wchodząc do szwedzkiej lite ra tu ry przekładow ej stał się w niej pozycją w artościow ą, był on czytany i oceniany pozy­ tyw nie; dla m iłośników poezji w pokoleniu w spółczesnym tłum aczow i nie był le k tu rą n iestraw n ą. G dy dziś z perspek tyw y czasu próbow ać ocenić ten przekład, nie m ożna nie podkreślić zarów no olbrzym iej

(3)

5 6 8 RECENZJE I PRZEG LĄD Y

p racy jak i wynalazczości językow ej tłum acza w zachow aniu form y o ryginału, zwłaszcza gdy się w eźm ie pod uw agę jak dalece — ja k to Je n se n podkreśla we w stępie — „zasoby języka szwedzkiego nie w y ­ sta rc za ją do oddania całego bogactw a w iersza polskiego“ .

P rzy stęp u jąc do przekład u „P an a T adeusza“ m iał ju ż J e n se n za sobą szereg tłum aczeń z lite ra tu ry narod ów słow iańskich, m. in. ró w ­ nież M ickiewicza. W r. 1895 przysłał z K rakow a, gdzie baw ił jako sty p en d y sta Svenska A kadem ien, zbiór tłum aczeń liry k i polskiej i cze­ skiej, k tó ry ukazał się pt. „U r slavernas d ik tv ä rld “, G öteborg 1896; zaw iera on „B allady i ro m an se“ M ickiewicza („B allader och ro m an - s e r“, s. 1— 114) oraz „Pisnę kosm ické“ N erudy („K osm iska sänge“ , s. 116— 170). W tym sam ym ro ku dał Jen sen ponadto w „Ny Illu stre - ra d T idn in g “ (1896, s. 390) przekład trzech sonetów M ickiewicza: „ T ja ty r-d a g “ , „B achjisaraj“ , „Potockas g ra f“ . Ogłosił też Je n se n k ilk a artyk u łó w o M ickiewiczu: „H err Tadeusz af A dam M ickiew icz“ , „Finsk T id sk rift“ XLII, 1897, s. 92— 113, „M ickiew icz’ h u n d rata lsm in - n e “ , „Finsk T id sk rift“ XLV, 1898, s. 430— 448 (artyk uł ilu stro w an y przekładem „Śm ierci p u łk ow n ik a“ i „Ody do m łodości“); w reszcie za­ sług u ją na uw agę prace o ch a ra k te rz e porów naw czym : „T sardöm ets apoteos“ (Mickiewicz i Puszkin), „Svensk K alend er N o rn an “ X X X III, 1906 (arty k u ł te n napisany p ierw o tn ie dla „Finsk T id sk rift“ pt. „En polsk skald i R yssland“ , 1892, został skonfiskow any przez cenzurę ro sy jsk ą w F inlan d ii — m ów i o ty m Jen sen w pracy „Puskin in d er schw edischen L ite ra tu r“ ; „Jag ić -F estsch rift“ , B erlin 1908, s. 71— 80), w reszcie „Zwei slaw ische H eld en gedich te“ („Pan T adeusz“ i „K rv a- va p esen “ Slavejkova), Z agreb 1914. Zeby już uzupełnić ten w ykaz p rzy n ajm n iej n ajw ażniejszych pozycji dotyczących tw órczości Mic­ kiew icza należy jeszcze w ym ienić przekład „K onrada W allen rod a“ , „ F a ry sa “ , „Im prow izacji“ i „Do m atki P olki“ w pierw szym tom ie w ielkiego czterotom owego cyklu przekładów Jen sen a z lite ra tu ry polskiej „Polska sk a łd e r“ I, G öteborg 1899, s. 36— 99 l.

W e w stępie do przek ład u „P ana T adeusza“ daje Jen sen w yraz sw em u przekonaniu, że „jest to rzeczą honoru dla piśm iennictw a szwedzkiego, k tó re posiada stosunkow o bogatszy dział przekładów niż jak ik o lw iek inny k raj, aby p rzed końcem stulecia w łączyć do swego sk arb ca takiego poetę jak M ickiewicz, którego nazw isko w ym ieniane jest n a rów ni z nazw iskam i najw iększych duchów tw órczych tego

1 W yczerpującą b ib liografią podaje St. W ęd k iew icz, L a S u è d e e t la P o ­

(4)

RECENZJE I PR ZEG LĄD Y 5 6 9

w ieku, jak B yron, Goethe, V. H ugo“ (s. XIV). Ju ż w tym w czesnym przekładzie „B allad i ro m ansów “ u d erza konsekw entne dążenie tłu ­ m acza do oddania m ożliw ie w iern ie form y w ersyfikacyjnej ory ginału, co zwłaszcza w ty m w y padku wobec ogrom nej różnorodności, było niezm iernie tru d n e. M ożna kw estionow ać, czy ogólny efe k t a rty ­ styczny nie został nieco zakłócony przez te chw alebne w ysiłki — zb yt­ n ie odbieganie od n orm w ersyfik acji szwedzkiej stanow i n iew ątpliw ie tu i ówdzie przeszkodę dla czytelnika szwedzkiego w lek tu rze zbioru, ale jeśli pam iętać, że przekład liry k i polskiej na język g rup y g e rm a ń ­ skiej je st w ogóle przedsięw zięciem niem al beznadziejnym , to n ależy stw ierdzić, że n iek tó re p rzy n ajm n iej b allady w tłum aczeniu Je n se n a (np. „T rzech B udrysów “) w dość szczęśliwy sposób łączą w ierno ść fo rm y oryginału z duchem języka p rzekładu i świadczą o n ie w ą tp li­ w ym talencie Jensen a jako tłum acza poetyckiego.

W r. 1898, gdy Jen sen o ddaw ał d o d ru k u „P an a T adeusza“ po szw edzku, b y ł on jeszcze m łodym , m oże niedość dośw iadczonym tłu ­ m aczem ; jego znajom ość zarów no języków słow iańskich ja k i tec h ­ niki przekładów pogłębiła się z czasem znacznie; jednakże w łaśnie jego ów czesny, n ieprzytłum iony jeszcze późniejszą zbyt bodaj m a­ sową produkcją, entuzjazm dla poezji polskiej i zdolność poetyckiego odczuw ania um ożliw iły m u w dużym stopniu dokonanie tego śm iałego przedsięw zięcia, którego dość liczne u sterki nie pozbaw iają jed n ak dzieła znacznej w artości literack iej. Że opinia n au k o w o -literack a w Szw ecji oceniła pracę Je n se n a pozytyw nie, o ty m św iadczy n a jle ­ piej odznaczenie go w r. 1905 przez Svenska A kadem ien m. in. za te n w łaśnie przekład.

D rugiego przekładu „P an a T adeusza“ na język szw edzki doko­ nała, ja k ju ż w spom inałem , E. W eer (Ellen W ester). J e st to p rzek ład prozą; ukazał się w r. 1926 w serii arcydzieł lite ra tu ry pt. „P an T a­ deusz“. E. W eer dokonała ty leż na polu przekładów prozy polskiej, ile Je n se n na polu poezji. „P an T adeusz“ pociągał ją sw ą epicką treścią, bogatą w zdarzenia i obrazy; tłum aczka postanow iła pójść drogą kom prom isu: „Ten kto nie zna języka polskiego — czytam y we w stęp ie — m oże tylko na podstaw ie zasłyszanych w ieści snuć do­ m ysły o bogactw ie i m istrzostw ie w iersza i bezcelowe b y ły b y próby oddania giętkich rytm ów po szw edzku. Ale „P an T adeusz“ je st dzie­ łem tak iej plastyki, zaw iera tak ie bogactw o scen i m otyw ów , że n aw et przekład prozą zachow uje w iele z jego d u cha“ , (s. 6).

(5)

5 7 0 RECENZJE I PRZEG LĄ D Y

N ależy odrazu stw ierdzić, że p rzekład E. W eer podobnie jak p rzekład Je n se n a w ykazuje, iż tłum aczka b y ła n a ogół k o m p etentn a do podjęcia tego zadania. I aczkolw iek i tam i tu znajdzie się’szereg u sterek , a n a w e t w y raźn y ch błędów , to jed n ak w sum ie obie te prace są na n ależy ty m poziomie, i żałow ać tylko m ożna, że dziś tłum aczy tej m iary z żadnego w łaściw ie z języków słow iańskich Szw ecja nie posiada.

Zagadnienie oceny p rzekładów literackich je s t w ogóle tru d n e . Po p ierw sze nie m a dotąd w łaściw ej m etodyki ty ch problem ów , po w tó re zaś ek sp resja słowa, w iążąca się ze sp raw ą odcieni sem antycz­ n y ch i eufonicznych, są to rzeczy zawsze nieco su b jekty w ne i k w estia znalezienia idealnych odpow iedników w innym języku jest zawsze n iezm iern ie tru d n a , szczególnie oczywiście w poezji. W zw iązku z ty m nie m ożna rzecz jasn a oceniać przekładów poetyckich w yłącz­ nie pod k ątem w idzenia w ierności językow ej; p ew na zm iana znacze­ n ia słow a lu b w yrażenia m oże w łaśnie dać p ożądany efekt a rty sty c z ­ ny, skróty, interpolacje, p arafrazy , m ogą się okazać konieczne. J e d ­ n ak że w y raźn e błędy w rozum ieniu słow nictw a i frazeologii, a tak że zb y tn ie uleganie w pływ om języka oryginału (widoczne często zw ła­ szcza w składni przekładów literackich) m usi się w ytknąć.

D la zilustrow ania n iek tó ry ch kw estii zw iązanych z tech n ik ą przek ład u literackiego p rzytaczam poniżej nieco przykładów z n o ta ­ tek robionych dosłownie „na m argin esie“ p rzy lek tu rze u tw o ru na ćw iczeniach uniw ersyteckich. Celem tych ćwiczeń było głów nie rozszerzenie w iedzy językow ej słuchaczy slaw istyki, um ożliw ienie im w niknięcia nieco głębiej w n iek tó re subtelności języka; ale w y d aje m i się, że p rzykłady te m ogą też rzucić nieco św iatła na to tru d n e i skom plikow ane zagadnienie, jak im jest zawsze przekład literacki.

J u ż ty tu ł pierw szej księgi n asuw a pew ne uwagi. T y tu ł „Gospo­ d a rstw o “ został przetłum aczony przez Je n se n a jako „H u sh ället“ , zaś przez E. W eer jako „G ard en “ . Rozbieżność ta w ynika z fak tu , że g ranice znaczenia tego słow a w języku polskim są szersze niż w szwedzkim . Dosłownie gospodarstw o znaczy rzeczyw iście „h u sh äl­ le t“ , ale z ograniczeniem do zakresu gospodarstw a domowego; n a to ­ m iast w łaściw ym odpow iednikiem tego słowa w danym kontekście jest „gard en “ , co znaczy dw ór, gospodarstw o w iejskie; zestaw ienie ty tu łu z treścią księgi pow inno było rozstrzygnąć tę spraw ę.

P rzek ład pierw szego w iersza ró w nież n asu w a szereg refleksji. N azw ę L itw a zostaw ia Je n se n w sw ym przekładzie w niezm ienionej

(6)

RECENZJE I PRZEGLĄD Y 5 7 1

polskiej form ie, co tru d n o u zn ać za szczęśliwy pomysł. W języku szw edzkim p rzy jęła się form a „ L ita u e n “ . M ożna by oczywiście m ó­ w ić o po d k reślen iu ko lo ry tu lókalnego, ale z drugiej stro n y słowo to zbyt obco brzm i w u ch u czy teln ika szwedzkiego (tak jak np. L ietu ­ va w uchu Polaka) i w rez u lta c ie efekt jest raczej n ie p o ż ą d a n y 1. Przypuszczalnie też ty lk o w zględy rytm iczne skłoniły Je n se n a do użycia tej form y, gdyż sk ąd in ąd nie nadużyw ał on przenoszenia żyw ­ cem polskich słów i tłum aczył tak ie w yrazy, jak np. chłopi, p an, p a n ­ na itp., k tó re nb. E. W eer pozostaw iła w swoim przekładzie (chloperna, pan, panna). N ajbliższym odpow iednikiem szwedzkim słowa ojczyzna je st „ fä d e m e slan d “ , ale jak ie jś w iększej różnicy w w artości uczucio­ w ej tego słowa i takich słów ja k „fo sterjord“ — ziem ia rodzinna (u Jensena) i „fo sterlan d “ — k ra j rodzinny (u E. W eer) nie ma. D a­ lej jed n ak przychodzi tru d n o ść , n a k tó rej Je n se n się potknął. P o ró w ­ n anie „ty jesteś ja k zdrow ie“ b rzm iało by po szwedzku dosłow nie „du ä r som h ä lsa n “ , co też w przekładzie E. W eer brzm i „du lik n ar h ä lsa n “ . Je n se n nato m iast zm ienia całkowicie w łaściw ą tre ś ć zdania, gubi p orów nanie i tłum aczy „ h u r frisk är du ej ä n “ , co m ożna ro zu­ m ieć jako: jak że jesteś zdrow a (świeża). M ożna by tu przypuścić elipsę: jak św ieża jeszcze jesteś w m ych w spom nieniach, ale z drugiej stron y w e w cześniejszej w e rsji w „F insk T id sk rift“ czytam y w yraźn ie:

Lituda! m in fosterjord! huru f r i s k o c h s u n d d u ä r B lo tt den som dig förlorat till fu llo sk atta lär.

N iezgrabność p rzekładu, n a su w a ją c a podejrzenie, iż tłum acz nie zro­ zum iał należycie oryginału, je s t ty m dziw niejsza, że Jen sen w kom en­ ta rz u w sk azu je na zw iązek te j inw okacji z fraszką K ochanow skiego zaczynającą się od słów „S zlach etn e zdrow ie...“ . N iestety kom en tarz ten przynosi now e nieporozum ienie, gdyż „szlachetne zd row ie“ tłu ­ m aczy Jen sen jako „szlachtans (adelsm annes) h älsa“— a więc zdrow ie szlacheckie, szlachcica — zapom inając lub nie wiedząc, że i za czasów K ochanow skiego szlachetny i szlachecki były to dwa różne pojęcia.

Zdanie: „gród zam kow y N ow ogródzki ochraniasz z jego w iernym lu d em “ , p o trafił Je n se n w iern iej oddać niż E. W eer: „N ovogrodska faste t och stadens tro g n a m an “ , gdyż gród zam kow y obejm uje za­ rów no pojęcie zam ku obronnego, um ocnienia, tw ierdzy (fäste) jak

1 W e w cześn iejszej o 2 lata p róbce p rzekładu (Fin sk T i d s k r i f t X L II, 1897, s. 94) u żył Jen sen rów n ie egzotyczn ej fo rm y „L ituda“.

(7)

5 7 2 RECENZJE I PRZEG LĄD Y

i w yrosłego dokoła m iasta (stad); przekład E. W eer: „Növogrodska borg och dess trogm m an “ jest zw ężeniem pojęcia.

W przekładzie prozą łatw iej jest na ogół o dokładne oddanie treści; w przekładzie poetyckim częściej trzeba się uciekać do skró­ tów i p arafrazy . Jeżeli w ięc Je n se n tłum aczy: „iść za w rócone życie podziękow ać Bogu“ — „tack a G ud för hans m ilda förskoning“ , po ­ m ijają c w y razy: „za w rócone życie“ , to należy to uznać za w y s ta r­ czające, gdyż sens dostatecznie jasno w ynika z kontekstu. Podobnież sp arafrazow anie zw rotu: „na ojczyzny łono“ w pięknym w y rażen iu szw edzkim „hem tili stra n d e n “ — do dom owych brzegów — trzeb a uznać za nadzw yczaj u d a tn e , gdyż w języku szwedzkim , jako języ k u n a ro d u tak silnie zw iązanego z m orzem, pojęcie pow rotu z da­ lekich stro n do dom u łączy się przede w szystkim z pojęciem brzegów rodzinnego k ra ju i zw rot te n m a w iększą w artość uczuciową niż do­ słow ne „fäd ern eslan d ets sk ö te“ . Jeżeli chodzi o pew ne nazw y i zw ią­ zane z nim i określenia, k tó ry c h w artość uczuciow a zw iązana jest z całym szeregiem specyficznych okoliczności (np. Ja sn a Góra; w „ P a n u T adeuszu“ — Ja sn a Częstochowa) to oddanie ich w języku obcym jest zgoła niem ożliw e. Zarów no dosłow ne tłum aczenie Je n se n a : „Częstochowa det k la ra “, jak i przeniesienie cechy zw iąza­ nej z położeniem k lasztoru: „det höga Częstochow a“ (wysoka) u E. W eer, niew iele powie czytelnikow i szw edzkiem u bez specjaln e­ go kom entarza.

Osobnym zagadnieniem w przekładzie poetyckim jest spraw a obrazow ania, plastyki, persp ekty w y. W stępny obraz pierw szej księgi, obraz k ra ju , do którego przenosi się „utęskniona dusza“ au tora, jest obrazem plastycznym , ale w idzianym z oddali, z lotu ptaka, a więc zastygłym w ciszy i spokoju, w y raźn y m w ry su n k u i barw ach, ale nie zaw ierającym jeszcze elem entów ruchu. Jen sen zm ienia p e rsp e k ty ­ wę, w p row adzając ju ż w ty m obrazie takie szczegóły jak ru ch gałęzi grusz polnych („dar p ä ro n träd p la n te ra ts m ed vaggande g re n a r“) i r u ­ chu fal rzecznych („N iem ens bläa böljor r u lla r “).

Takie niedokładności p rzek ład u ja k zam iana trzech stogów u ż ą t- ku na „tre n n e sta c k a r h ö“ (trzy kopy siana) u E. W eer, należy w y tk n ąć jako św iadectw o niedostatecznego w niknięcia w szczegóły językow e i rzeczowe. Innego rodzaju potknięcia zm ieniające rów nież w łaściw ą m yśl oryginału w y n ik ają czasem z pom ieszania przyim ków , np. przed i przez: „Gdzie dzieckiem będąc m ieszkał przed dziesięciu la ty “ tłu ­ m aczy Jen sen „D ar tio àr af h an s barndom fö rfly tt“ , m ieszając to w i­ docznie z w yrażeniem : przez dziesięć lat. P ow tarza się to i w innym

(8)

RECENZJE I PR ZEG LĄD Y 5 7 3

m iejscu: „A ciotka w P e tersb u rg u m ieszkała p rzed la ty “ — ,,och länge r e ’n “ (od dawna) i „P etersb u rg bodde han s ta n t“ (Ten sam błąd u E. W eer: „och fastern bodde sedan àratal i P e te rsb u rg “ .

W sadzie — tłum aczy Jen sen „i p a rk e n “ (w parku), ale p ra w ­ dziw e qui pro quo spotykam y nieco d alej, gdy w sk u tek podobieństw a dźw iękow ego w yrażenie: „na p a rk a n ie “ p rzekłada Jen sen najsp o k o j­ niej rów nież „i p a rk e n “ . Tłum aczenie: „dziw na rzecz“ jako „hur u n d e rb a rt“ zam iast „ u n d e rlig t“ w skazuje także na pew ne pom iesza­ nie pojęć (dziwny i cudowny), o co zresztą w zw iązku z histo rią tych słów nie ta k trudno.

P ew ien kłopot może czasem spraw ić tłum aczow i spraw a m iędzy poszczególnym i częściam i zdania złożonego, zwłaszcza tam , gdzie b rak spójnika. I tak np. w obrazie w ejścia T elim eny: „wszyscy ją w itali, j5rócz Tadeusza widać że ją wszyscy zn ali“ — tłum acz (Jensen) zmie­ nia sens związku, w prow adzając niew łaściw y spójnik: „fast“ (cho­ ciaż) „det v a r k la rt som dagen a tt alla k än d e h e n n e “ .

A nalizę m ożna by kontynuow ać, porów n ując księga po księdze przekład y z oryginałem . Sądzę jednak, że jako m arginesow y m ate­ riał ilu stra c y jn y przytoczone powyżej p rzy k ła d y pow inny w ystarczyć. Nie chodziło m i o w ytknięcie w szystkich nieścisłości i błędów i o fero ­ w anie w yroków , a jedynie o pew ne o św ietlenie tego bogactw a prob le­ mów jak ie łączy się z zagadnieniem p rzek ład u dzieła poetyckiego n a język obcy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nazwiska ich pojawiają się rzadko, zwykle przy informacji o wręczeniu jednemu z pensjonariuszy kwoty przeznaczonej na ogólne potrzeby mieszkańców szpitala,

ten ostatni fakt również bardzo utrudniał wybór określo- nych sesji grup roboczych, gdyż nie było możliwe do przewidzenia, czy wystąpienie, którego chciało się

Studia Rossica Posnaniensia 27,

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

U 150 pozostałych osób, leczonych albo leczących się obecnie, w szystko odbyw a się dotychczas tak samo, ja k u 200 poprzednich.. O pierając się na

l Czêœæ nauczycieli szkó³ œrednich nie jest w pe³ni przygo- towana do nauczania matematyki i

Dzieje się tak dlatego, że pacjent staje się częścią systemu, jest szufladkowany i traktowany przedmiotowo.. Przyczyną jest także brak świadomości polityków, którzy